Aby nie było że kapitalizm to tylko chaos zaś plany są jedynie reliktem minionego ustroju premier Tusk ogłosił swój plan kryzysowy. Skoro i USA i państwa Unii mogą mieć swoje plany kryzysowe, polegające na zorganizowanej kradzieży społeczeństw, to czemu Polska miała by pozostawać z tyłu?
I w tej dziedzinie widać jednak nasze zapóźnienie cywilizacyjne. Zachodnie społeczeństwa “pod kryzys” urabiane były od wielu miesięcy. Łącznie na przykład z szopką “dajcie mi $700 mld teraz albo katastrofa jutro” odstawioną niedawno przez sekretarza skarbu Paulsona przed amerykańskim Kongresem. Ale w Ameryce dorobili się przynajmniej prawdziwego kryzysu. To samo na zachodzie Europy. U nas natomiast żadnego kryzysu przecież nie ma, przynajmniej zgodnie z zapewnieniami polityków. Najwyraźniej więc nie z uwagi na kryzys lecz wręcz przeciwnie, z uwagi na kwitnący sektor bankowy, wprowadzono niedawno bez zbytnich fanfar zasadnicze podwyższenie gwarancji depozytów bankowych.
Skoro więc nie ma kryzysu a wszyscy na około już z czymś walczą należy może dyskretnie jakiś kryzys wynaleźć? Daje to podkładkę do wołania: kryzys! kryzys! i do rozpoczęcia rodzimego zwalczania. Do tego celu najlepiej służą przecieki kontrolowane. Przykład jednego z nich mieliśmy niedawno w postaci szytego grubymi nićmi poufnego ponoć wyznania premiera Tuska do związkowców że kryzys w rzeczywistości jest, i to poważny. Jednak dobry rząd, w trosce o nerwy populacji, powagę sytuacji przed nią zataja. Nie wiedzieć jakim cudem nagranie to przeciekło od razu do mediów. A już myśleliśmy że przed każdym spotkaniem z premierem BOR starannie odpluskwia salę i rewiduje gości aż do skarpetek.
W sumie jednak to czy kryzys jest rzeczywisty czy tylko wirtualny nie jest takie istotne. Najważniejsze jest że przyjęto plan jego zwalczania. Jak wiadomo, plany zwalczania kryzysów polegają nieodmiennie na rabowaniu wielu i rozrzucaniu tego niewielu. Dlatego też cieszą się takim zainteresowaniem. Rezultat zwalczania kryzysu jest bowiem taki że tych niewielu może się nieźle obłowić kosztem wielu. Nie dziw że wielu przewidujących manewruje już aby znaleźć się w pozycji niewielu. Czyli blisko kasy.
W samym planie zwalczania kryzysu najważniejszy jest tytuł. Musi być odpowiednio inspirujący i grać na emocjach pozytywnych, nigdy negatywnych. Wszelkie plany “minimalizacji poniesionych strat” czy “przeciwdziałania niekontrolowanemu pogorszeniu” nie mają szans. Plan Tuska pokonuje tę poprzeczkę z dużym zapasem – “Plan stabilności i rozwoju” brzmi wręcz doskonale. Jedynie malkontenci będą dzielili włos na czworo roztrząsając czy to co było przed planem nie było czasem stabilnością, nie było rozwojem, nie było żadną z tych możliwości lub było obiema na raz, ale bez planu.
No więc ile jest tym razem do ukradz.., pardon, na czym kryzysowa recepta rządu na ten nie-kryzys ma polegać? Otóż generalnie ma polegać na wyciśnięciu z wielu 91,3 mld zł i rozrzuceniu tego między niewielu. Ale to oczywiście tylko w niepoprawnej politycznie gwarze chłopów drawskich. Na szczęście amerykański plan Paulsona, obecnie TARP, został nad Wisłą wnikliwie przeanalizowany i wnioski co do odpowiedniego opakowania produktu wyciągnięte. Przede wszystkim więc nie ma w rodzimej wersji żadnego “rozrzucania”, mogącego wywołać nieporządane skojarzenia np. z rozrzucaniem obornika. Jest za to “zasilanie gospodarki”, tak jak zasilanie gleby. Niby to samo a o ile kulturalniej. No bo któż by mógł oponować przeciwko zasilaniu? Albo kto sam nie chciał by zostać zasilony po zęby?
Nie ma też oczywiście o żadnej kradzieży, nawet zawoalowanej czymś w rodzaju nieodpłatnej zmiany tytułu własności. O wiele lepiej jest to zastąpić szlachetnym “tworzeniem rezerwy solidarności społecznej”. Jaki aspołeczny element odważy się podnieść rękę na solidarność społeczną, szczególnie w kraju Solidarności? Nie ma też z przyczyn zrozumiałych żadnego “wyciskania”, co to to nie. Od tego jest główny dyżurny od niepopularnej roboty – podwyższanie akcyz. W tym przypadku akcyzy na alkohol który i tak jest niezdrowy oraz na sprowadzane samochody, które i tak są dla bogatych.
No dobrze, a kto będzie w takim razie najskuteczniej zasilany z rządowego paśnika kryzysowego? Konkretnych informacji jest jak na lekarstwo więc siłą rzeczy będziemy musieli trochę powróżyć z fusów. Zwiększenie do 40 mld zł kwoty poręczeń i gwarancji Skarbu Państwa wskazywałoby na przykład że najbliżej do zasilania z paśnika mają banki. Może to być jednak głównie zasilanie typu podłączania elektrod defibrylatora do prądu gdy pacjent jest już w stanie śmierci klinicznej. Oficjalna kondycja sektora bankowego w Polsce ma być świetna a same banki tryskające zdrowiem. Premier Tusk jednak wyzwolił swoim wyznaniem podejrzenia że i tu w trosce o nerwy populacji może nie mówić całej prawdy.
Innym kandydatem w kolejce do państwowego paśnika jest odmieniana przez wszystkie możliwe przypadki “telekomunikacja”. Jest to o tyle zagadkowe że jest to na ogół sektor wysoce rentowny i szczególnie mało czuły na słabą koniunkturę i kryzysy. Tym bardziej intrygująca jest tutaj zamierzona w planie antykryzysowym “zmiana przepisów blokujących inwestycje w rozwój sieci telekomunikacyjnej, w tym internetowej”. Hmm, ktoś widocznie bardzo chce się odblokować i się inteligentnie podłączył pod “kryzys”.
Wzmianka o “inwestycjach w odnawialne źródła energii“ z kolej wydaje się kodem sygnalizującym dobre szanse na szmal lobby chłopskiego, w jego nieustannych zabiegach wokół tematu biopaliw. Biopaliwa jak wiadomo nadają się znakomicie do pompowania. Jeśli nawet nie do baku to przynajmniej do pompowania państwowej gotówki do prywatnych kieszeni. Przyszłość biopaliw w Polsce rysuje się w tym zakresie doskonale, mimo że świat w skali globalnej wydaje się raczej ku nim oziębiać.
W końcu linijka o “ustalaniu przez URE maksymalnej ceny energii na rynku hurtowym” pachnie nam na kilometr sukcesem spryciarzy z lobby energetycznego. Ilekroć słyszymy o rządowych cenach maksymalnych wolnorynkowej commodity jakoś dziwnie kojarzy się nam to zawsze z turbo drenażem państwowej kasy ku prywatnym kieszeniom. Ktoś przecież tę różnicę między fikcją a życiem musi pokryć. Tak się składa że jest nim niezmiennie, pod różnymi kamuflażami, publiczna kasa i zasilający ją podatnik. Nie do końca jasne jest tylko to czy miała by to być recepta na kryzys czy też na jego zwalczanie.
Dalsze postępy w zwalczaniu kryzysu będziemy pilnie śledzić.
©2008cynik9

@Cynik: Czarne wizje dla tzw. ogółu. Nie każdy jest świadomy i przygotowany jak my tu dzięki gospodarzowi.
To cieszę sie, ze mogę spać spokojnie.
@mimir: Google->gold backwardation i pierwszy link zdaje sie. Na goldseeku chyba.
bm
Odnoszę wrażenie, że na Comex złoto i srebro się właśnie kończy, dane tutaj. Dla dostawy zostało 13 dni i dla realizacji kontraktów potrzeba średnio dziennie dostarczać ~128 tys uncji złota i ~3880 tys uncji srebra.
Dostawy zamiast rosnąć, to maleją. Wczoraj dostarczono jedynie 3 tys uncji złota i 390 tys uncji srebra.
Czy inwestorzy zaczną panikować?
@bm: jakiś link można ?
to by było zbyt piękne, wiele jeszcze trzeba przecierpieć a nagroda wcale nie jest taka 100% pewna.Co mi np ze złota nawet po 200k usd jesli wybuchnie jakaś wojna i kilo ryżu będzie kosztować 2k usd. Z drugiej strony patrząc lepiej ten ryż mieć za co kupić.
Pzdr
WZH
@bm:
Na zagranicznym forum widziałem tabelkę wykazującą że Fekete oparł się być może na błędnych (z powodu trudu w oszacowaniu wzmiankowanym przez autora) danych:
https://www.chrismartenson.com/forum/gold-futures-contracts-backwardation/9788
Ciężko wyczuć kto ma rację, czas pokaże.
@bm:
Profesor Fekete w artykule z 5 grudnia snuje dość czarne wizje. Zakładając ostatecznie zafiksowanie ceny złota… i zawieszenie handlu złotem…
Jakie czarne wizje, {bm}? Prędzej payday dla inwestorów w złoto! Niech zawieszą choćby jutro! Zajmiemy się wtedy inwestowaniem w niob, antymon i molibden… 😉
A propos: dla ETFów też nie widzę żadnej katastrofy…
Profesor Fekete w artykule z 5 grudnia snuje dość czarne wizje. Zakładając ostatecznie zafiksowanie ceny złota na 1/2/3/5/7 czy w koncu 200 tys USD i zawieszenie handlu złotem (takie zawieszenie na skalę światowa jest w ogóle realne??) to wartość jednostek funduszy ETF znika?
bm
Warnings saw loan problems at Freddie, Fannie: report – albo czysta głupota albo czyste wyrachowanie…
@anonimowy:
Jestem ciekaw co Pan sądzi o „gold backwardation”, z którym mielismy ostatni do czynienia.
Uwaga bardzo na czasie. Będzie o tym wyczerpująco w najnowszym DwaGrosze Newsletter.
A teraz z innej beczki. Jak wyczytałem wczoraj(parkiet) sejm uchwalił/uchwali ? ustawę w myśl której kobiety mające osiągnąć wiek emerytalny w ciągu 5 lat będą mogły przenieść się z ofe do zus oczywiście wraz ze swoim kapitałem. Na mocy ustawy mają być traktowane tak jakby nigdy w ofe nie były Dotyczy to ok. 80k kobiet. Czyżby światełko w tunelu?
Jęśli to przejdzie to czy nie otworzy to innym drogi chociażby do Strasburga – nierówne traktowanie ?
Pozdrawiam ZYGA
@HansKlos:”Przecież dla tych kilku monet nikt mu łopatą całego hektara nie skopie, bo też za dużo roboty.”
No, ale ogródek na wiosnę skopać trzeba. Może dobrze jest czasem rozpuścić plotkę, że w ogródku zakopano „precjoza”. Dla uwiarygodnienia można w trawie „zgubić” pierścionek z tombaku.
Panie Cyniku,
Jestem ciekaw co Pan sądzi o „gold backwardation”, z którym mielismy ostatni do czynienia.
@goldfinger
Złodzieja nie interesuje prawdziwa wartość, ale szybka sprzedaż. Sa owszem wyjątki (np kradzieże dzieł sztuki), ale to nie dotyczy powszechnego włamu.
Włamywacze szukają przede wszystkim pieniędzy i złota (ale już nie biżuterii) – wszystko inne jest trudne do anonimowego zbycia, a paserstwo sprzetu AGD jest małodochodowe i ryzykowne. Teraz nawet komputer czy plazmowy telewizor nie kosztuje zbyt wiele, paser da co najwyżej 10-15% wartości rynkowej i jeszcze nadzwigać się trzeba.
Co innego z samochodami, które da się rozebrać na części. Jeden samochód, to kilka włamań do mieszkań. Dlatego ilość włamań w Polsce systematycznie spada – nie ma co tam kraść! Ludzie chytre się porobili jakieś i nic cennego po domach nie trzymają.
A Cynik, cynicznie zakopał/nie zakopał w polu krugerandy. Przecież dla tych kilku monet nikt mu łopatą całego hektara nie skopie, bo też za dużo roboty.
@Bernard
Jest jeszcze gorzej.
Jakiś czas temu miałem małe włamanko. Złodzieje zainteresowali się:
a) złotą biżuterią,
b) bateryjkami od pilota TV,
c) darmowymi filmami (dodatki do gazet)po namyśle zostawionymi w torbach na dywanie.
Sprzęt HiFi, ap. fot. idt. został wzgardzony.
SREBRNA BIŻUTERIA ZOSTAŁA WYWALONA NA DYWAN.
Co jak co ale włamywacz jest ekspertem od cennych rzeczy.
Rozumiem czemu zostawił płyty z filmami, motywacja pozbawienie mnie zasilania pilota TV może być tłumaczona informacjami o nieuchronnym oil peak i kryzysie energetycznym ;-).
Buchnięcie złota dało mi do myślenia.
G.F.
Jeśli nie będzie hiperinflacji, srebro z zyskiem sprzedacie dopiero podczas następnego kryzysu, taka jest prawda.
Drodzy Państwo,
Nigdzie nie napisałem,że złoto zdrożeje, a srebro nie.
Oby zdrożały oba i to o 1000%.
Napisałem tylko,że złoto można sprzedać u „pana Zenka na rogu”, a ze srebrem trzeba się nabiegać, bo nikt tego nie kupuje.
A sympatyczna kolega pf ma możliwość sprawdzić swoją teorię sprzedaży srebra u jubilera, wystarczy kupić sobie srebrną sztabkę(niewielką ,żeby nie było strat!!!),polatać po mieście i sprzedać inkasując godziwy zysk albo nawet sprzedać bez zysku żeby sie przekonć jakie to łatwe.
Mam kolegów jubilerów, kantorowców, i „lombardziarzy :)”, którzy owszem kupują srebro, ale tylko w pięknych antycznych wyrobach, bądź w numizmatach.
Cała resztę traktują jak złoto próby 333, jeżeli wiecie co mam na myśli. 🙂
Po prostu istnieje obrót złotem i
sprzedawanie srebra.
Pozdrawiam.
W. Białek wypowiedział się ostatnio o złocie na swoim blogu:
„Dla złota najlepszą historyczną analogią jest okres 1975-1976. A więc prawie dwa lata korekty o 50 proc., a potem silna hossa. Jeśli ta analogia jest poprawna, to z zakupami nie ma się co przesadnie spieszyć (jest czas do jesieni 2009).”
Cynik9 też kiedyś pisał o tym (nie pamiętam gdzie). Czyżby za parę miesięcy będzie można kupić złoto za $500? Albo PLN1500? Albo PLN1200? Srebro to chyba będą za darmo rozdawać :)))
@Bernard
Istnieje tylko jeden problem w obrocie srebra i w Polsce nie do przeskoczenia – VAT. Kantor skupując srebro od osób fizycznych MUSI naliczyć VAT, a potem nalicza go ponownie przy sprzedaży. W Niemczech VAT na monety to 7%, w Polsce 22. Ruch nalezy do rządu. Po zniesieniu VAT ruszy handel.
Z państwem można się dzielić, ale nie wtedy, kiedy zabiera ono z marszu 3/4 marży.
@Bernard,
podaj prosze troche wiecej szczegolow, dlaczego wg ciebie zloto ma zdrozec, a srebro nie.
@Chris50
Dzieki za namiary, niebawem wybiore sie do bankow. Christine Lagarde, minister gospodarki, oglosila dzis w telewizorze, ze zimowe wyprzedaze rozpoczna sie 7 stycznia. Moze monety tez zaczna wyprzedawac, to dokupie w promocji 🙂
@bernard
Twoja wypowiedź nie zawiera żadnych argumentów. Przypuszczam że nigdy nie próbowałeś sprzedać srebra u jubilera, tylko ci się zdaje że jest trudno. Podobnie jak zdaje ci się że cena srebra się utrzyma. Tymczasem są fundamentalne powody dla których cena srebra powinna w dłuższym horyzoncie wzrosnąć (historyczne relacje ceny złoto/srebro, bogactwo zastosowań w tym militarnych, zużycie większe od wydobycia, brak większych rezerw).
Warunkowa zgoda. Srebro – monety i sztabki w „normalnych ilościach” są obarczone straszną marżą i nie warto chyba na nie patrzeć. Z kolei pojawił się granulat Ag, nie wiem jak ze sprzedażą tego teraz może być ale w moim mniemaniu Ag ma większy potencjał aprecjacyjny niż Au w sytuacji gdyby świat jednak nam się nie zawalił i kiedyś koniunktura i wzrost gospodarczy odrodziła, dlatego kupione w rozsądnej cenie i spokojnie (bez nerw i prób natychmiastowej sprzedaży z 10% zyskiem) przechowane może pozwolić cieszyć się dobrymi kiedyś zyskami. Póki co wydaje mi się jednak że sam fakt możliwości wprowadzenia granulatu Ag do ofert handlujących kruszcami świadczy o słabnącym popycie ze strony przemysłu, kiedy jednak kupować jak nie teraz jak jest tanie?
PZDR
WZH
Drodzy Państwo,
Sprzedaż srebra w jakimkolwiek kantorze, lombardzie, czy u jubilera jest i będzie bardzo trudna.
Oni mają swoje dojścia i srebro musiałoby zdrożeć do ceny złota, zeby opłacało sie tym obracać.
Bawi mnie to
„ubieranie” w fizyczne!!! srebro, naprawdę polecam przeznaczyc te same pieniądze na zakup sztabek złota lub złotych monet.
Sprzedaż nie stanowi problemu i nie trzeba nosić 10 kg w torbie 🙂
Prawdopodobieństwo wzrostu uncji srebra do kwoty 300 zł uważam za tak samo prawdopodobne jak wzrost ceny chleba w supermarkecie do 30 zł.
Ale średnia pensja będzie wtedy wynosiła pewnie ze 30 000 zł.
I obym się nie mylił, bo hiperinflacja jest ostatnią rzeczą, której nam potrzeba.
Pozdrawiam.
„Do ceny 200-300 zl/oz srebra nie ma sie co bac”
A kiedy to takie ceny maja byc???
bm
@Ewa,pleu
Wydaje mi się, że zastanawianie się nad sposobem sprzedaży „paru kilo srebra” nie ma sensu.
Przy takiej ilości można się dogadać z jubilerem lub puścić swobodnie na Allegro. Chyba, że pisząc „parę kilo” miałaś na myśli 100 -999 kg ale jest w Polsce giełda towarowa i można to będzie spokojnie upchnąć aczkolwiek będzie wymagać zachodu.
@Ewa
Jezeli chcesz kupic pare kilo to nie powinnas miec problemu z uplynnieniem swojego srebra.
W Polsce mozna spokojnie to puscic na allegro. Szczegolnie jezeli bedziemy w fazie manii i srebro bedzie kosztowalo X razy wiecej, to ludzi szukajacych srebra w JAKIEJKOLWIEK formie na allegro bedzie bardzo duzo. Popatrz sobie teraz na wieksze i mniejsze srebrne monety i sztabki na allegro, zeby miec rozeznanie kto, co, komu, jak i za ile:)
Minus allegro – brak anonimowosci sprzedazy rozlozonej w czasie, co moze miec znaczenie, jezeli srebro bedzie kosztowalo bardzo duzo i stanie sie celem zlodziei. Mysle jednak ze do kwoty 200-300 pln za uncje nie ma sie za bardzo czym przejmowac.
Ewentualnie zostaje jeszcze sprzedaz u jakiegos dealera zagranicznego np. w Niemczech, byc moze ktorys z forumowiczow ma doswiadczenie w tym zakresie…?
u naszych jubilerow/numizmatykow mozna probowac ale z mojego rozeznania beda probowali Cie oskubac…
pzdr,
pleu
próba, sorry za śmiecenie nie testowałem jeszcze takich wynalazków, jestem niedzisiejszy.
Lepiej mieć te parę kilo w jedno-, dziesięcouncjowych monetach, albo w sztabkach – np. 100 g, 250 g. Łatwiej znaleźć czterech chętnych na 250g niż jednego na 1000g.
POwiedzcie, jak sprzedaje sie takie pare kilo srebra? wkladasz do bagaznika i wozisz po jubilerach? Ten obraz mnie wlasnie powstrzymuje przed kupieniem…
@Robert
Sprawdź w Societe Generale lub we francuskim oddziale Raiffeisen Bank, 9-11 Avenue Franklin Roosevelt
F-75008 Paris
Tel.: (+ 33 1) 456 127 00
Fax: (+ 33 1) 456 116 06
Vera STURMAN, Representative
Vera.sturman@rzb-france.raiffeisen.at
Wydaję mi się, że francuzi mało inwestują w złoto, a jeśli to kupują je i lokują w pobliskiej Szwajcarii. Brak jest również banków francuskich na bullionpage.
Monety można kupować w sklepie https://www.monnaiedeparis.fr/ mennicy francuskiej. Większość monet z mennicy paryskiej odbierają dealerzy niemieccy i sprzedają na eBay.de natomiast oferta eBay.fr jest podobnie jak eBay.pl mało atrakcyjna (eBay.pl jest chyba w likwidacji, gdyż nie jest w stanie konkurować z Allegro).
@Robert:
Sam jestem ciekaw… Nie przypominam sobie aby ktoś ten temat poruszał. Francja na mapie dealerów PM wydaje się być białą kartką. Kto wie czy nie jest to związane z jakimiś specyficznymi przepisami dotyczącymi transakcji bądź wwozu/wywozu PM…
Witam,
a ja mam pytanie takie: mieszkam w Paryzu i tez chcialbym kupic pare kilo srebra 🙂 Nie moge jednak nic sensownego znalezc na internecie, same kantory i jubilery w okolicy. Czy wie ktos moze, ja temat kupna zlota/srebra w bankach wyglada we Francji?
@WZH vel Anonimowy
czy ktoś zaglądał na aAPMEX
Ja zagladalem. Oni raczej nie wysylaja poza USA, wiec jezeli tam nie mieszkasz/nie masz jakiegos adresu gdzie moga dostarczyc przesylke, to raczej nie kupisz u nich niczego.
Poza tym 0,59 $ lub 6% ponad spot to wcale nie jest taka rewelacyjna cena dla 1000 oz srebra