dobra zmiana wymyśla koło
Szykuje się kolejna „dobra zmiana” w Polsce, tym razem w podatkach. Dobro zmiany polega na dobrym przysoleniu podatkowym samo zatrudnionym, tak aby wyzwolić ich spod nieznośnej perspektywy płacenia mniej niż etatowcy. Socjalistyczne drony w rządzie chcą tym skorygować kapitalistyczną anomalię wprowadzoną jeszcze przez komunistów Millera w 2004 – umożliwienie samozatrudnionym płacenia stawki liniowej 19% PIT-u. Od lat była to furtka do obejścia podatkowego piekła normalnego PIT-u i ZUS-u razem, jednego z najwyższych takich obciążeń w Europie.
Teraz wszystko to ma być połączone w jeden wysoki podatek „jednolity”. Jak to dokręcanie podatkowej śruby pomóc ma nadpremierowi Morawieckiemu w realizacji jego dalekosiężnych planów „odpowiedzialnego rozwoju” i mobilizacji kapitału polskiego jasne nie jest. Wolnego kapitału polskiego od tego nie przybędzie ani go to do niczego nie zmobilizuje. Wręcz przeciwnie, będzie go mniej. Bredząc o „finansowym uprzywilejowaniu najbogatszych” socjaliści PiS-u nie rozumieją że wypłaszają tym kapitał na dużą skalę, zubażając kraj w istocie a nie wzbogacając. Odpowiedzialnego rozwoju nie finansuje się nieodpowiedzialnymi posunięciami typu bolszewickiego. Ten kto zagranicą złożył jakiś kapitał i rozważał wykorzystanie go w kraju ma jeszcze jeden argument aby dać sobie spokój z myślą o powrocie.
Nie bardzo wiadomo nawet jaka myśl główna przyświecała komunistom Millera którzy dawno temu tę liniową stawkę 19% wprowadzali. Być może byli tak skołowani ciągłymi wyjazdami do Brukseli że nie wiedzieli dobrze co czynią. Faktem jest jednak że stawka ta, wprowadzona synchronicznie z wejściem do EU, znakomicie pomogła wielu Polakom w ekonomicznym zaistnieniu w unii i w rozwinięciu własnej działalności gospodarczej. Po prostu biznes, nie tłamszony zabójczymi podatkami, zaczął się opłacać. Dla rzesz rzutkich i przedsiębiorczych stanowiło to jedną z niewielu alternatyw dla emigracji z finansowego piekła. Teraz rząd alternatywę tę zabiera.
Rząd PiS-u najwyraźniej myśli że zwiększone obciążenia pozostaną bez wpływu na aktywność gospodarczą, że przedsiębiorca głębiej jedynie wciśnie czapkę i że zwiększone stawki będzie potulnie płacił. Nie rozumie że prowadzenie działalności gospodarczej jest delikatnym aktem równowagi między podejmowanym ryzykiem a potencjalną nagrodą za to. Zmniejsz tę nagrodę a wielu podziękuje za ryzyko, szukając bardziej zielonych połonin gdzie indziej albo przechodząc do podziemia. Najwyraźniej nie nauczyli tego pani premier Szydło w jej amerykańskiej „szkole leaderów”, albo była wtedy na wagarach…
Za 20 lat namnożone jej rządowym programem 500+ zygoty przypomną to pakując manatki i udając się same na emigrację, byle dalej od jednolitego, socjalistycznego piekła… Dawno będzie wtedy po kaczyńskim rządzie i znowu w modzie będzie załamywanie rąk nad niedostatkiem „polskiego kapitału” i nad niepatriotyczną emigracją. Być może niedobitki PiS-u przypomną wtedy złotą myśl prezesa że „Polsce potrzeba nowych Gatesów„, najprawdopodobniej jako jednolitego wsadu do przekręcenia przez podatkową wyżymaczkę. Powodzenia w takim razie.
Swoją drogą, ciekawe jest skąd się bierze u polskich polityków ta skłonność do ciągłego wkładania łapy do cudzej kieszeni, do czego sprowadzają się nieprzerwane manipulacje w prawie podatkowym. Zwłaszcza PiS-u, tym bardziej że kraj jest przecież katolicki, w którym otwarte łamanie siódmego przykazania powinno być grzechem. Nikt nie doznał jeszcze objawienia i nie zaproponował by w miejsce własnych, nieudolnych prób skopiować po prostu poprawnie działający system podatkowy od innych nacji, które wykazują po temu więcej talentu i po prostu lepiej się rządzą.
Czemu ciągle od nowa wymyślać to polskie koło podatkowe samemu?
Bierzmy przykład z Rumunii
https://niewygodne.info.pl/artykul7/03389-Rumunia-idzie-za-ciosem-ws-obnizek-podatkow.htm
Lata temu miałem w Polsce działalność gospodarczą. Dokumentacja księgowa ma metr wysokości i wazy 30kg. Prowadzona być musiała przez kancelarie, a w dokumentach znajdują się indywidualne interpretacje podatkowe oraz kilka kontroli.
Eksperyment z kreacją pieniądza
KLUB INTELIGENCJI POLSKIEJ 22 PAŹDZIERNIKA 2016
Jak bankierzy podbili Polskę i świat
(uwagi na marginesie rozprawy prof. Richarda A. Wernera, Stracone stulecie w ekonomii)*
Jednym z motywów podjęcia przeze mnie studiów historycznych w 1984 r., była świadomość zakłamania wiedzy o dziejach. Jednak szybko przekonałem się, że jeszcze większe i groźniejsze jest zakłamanie ekonomii, o czym zdecydowanie rzadziej zdawano sobie sprawę.
A mimo to dopiero dziś widzę, że poziom zmanipulowania ekonomii okazał się być znacznie głębszy i trwalszy niż wydawało się nam w czasach PRL i socjalistycznej gospodarki planowej. Okazało się bowiem, że wypaczenie wiedzy ekonomicznej ma źródła nie tylko w komunizmie, ale również w nauce zachodniej, a historię najnowszą należałoby napisać na nowo. Prawdę tę wykładam na studiach podyplomowych, z dziedziny nowej ekonomii, Nawigatorzy Jutra w Warszawskiej Szkole Zarządzania – Szkole Wyższej.
Kiedy zaczęła się tzw. transformacja ustrojowa (89/90 r.) strona opozycyjna układu okrągłostołowego zadecydowała w sposób ostateczny o jej kierunku, nie mając najczęściej żadnych ku temu kompetencji, polegając na suflerach podesłanych przez międzynarodowego lichwiarza Geoge’a Sorosa, który uprzednio dogadał się już z ekipą Jaruzelskiego i Rakowskiego.
Teraz należało tylko przekonać ludzi koncesjonowanej przez władzę komunistyczną opozycji do kontynuacji planu. Zadanie nie przysporzyło praktycznie żadnych problemów, ponieważ ekipa nowych decydentów nie myślała w kategoriach patriotycznych, lecz lewicowych i kosmopolitycznych. Miała zresztą rodowód komunistyczny a nawet stalinowski. Jej czołowymi przedstawicielami byli: Geremek, Kuroń i Michnik.
Tak bezbronna Polska wydana została na łup międzynarodowej oligarchii finansowej, czego pierwszym przejawem był tzw. plan Balcerowicza (Sorosa). Jego istota polegała na wykorzystaniu długu jako narzędzia przejęcia najcenniejszych składników majątku narodowego i likwidacji zbędnej z punktu widzenia zagranicznych korporacji konkurencji, jak również wyssaniu z Polski, za pomocą arbitrażu finansowego (sztywny kurs wymienialnego dolara przy równoczesnym oprocentowaniu lokat złotowych dochodzącym do 100%/rok), wielu miliardów dolarów oszczędności obywateli.
W archiwum po Michale Falzmannie (odkrywcy afery FOZZ) zachował się dokument potwierdzający układ zawarty między Sorosem a rządem PRL. Jest to list Sorosa do ministra finansów Andrzeja Wróblewskiego datowany na 31 maja 1989 r., a więc na kilka dni przed kontraktowymi wyborami 4 czerwca.
Autor listu kreśli projekt przejęcia polskiego przemysłu i państwowej infrastruktury za długi poprzez powołanie specjalnej instytucji – Agencji Likwidacyjnej. Ten nadrzędny plan był realizowany przez cały okres III RP w nieco innej formie, która była wymuszona przez nieoczekiwany przez komunistów wynik wyborów, a w konsekwencji powołanie rządu Mazowieckiego. Fakt ten spowodował, że trzeba było bardziej liczyć się z tzw. stroną opozycyjno – solidarnościową, której znaczenie od czasu obrad okrągłostołowych znacznie wzrosło.
Niedługo później, 2 lipca 1989 r., w tygodniku Forum ukazał się przedruk z datowanego na 22 czerwca artykułu opublikowanego w dzienniku Financial Times, autorstwa E. Mortimera, J. Lloyda, P. Riddella i L. Barbera. Tekst, który przeszedł bez echa, informował o wstępnej aprobacie wyrażonej przez ekspertów rządu Rakowskiego i Solidarności dla planu George’a Sorosa, który przewidywał reformę gospodarczą opartą o drastyczne oszczędności, wymienialność złotówki i przede wszystkim prywatyzację poprzez przekazanie wszystkich przedsiębiorstw państwowych Agencji Likwidacyjnej, która zreorganizowałaby je w spółki akcyjne, a następnie przekazała 25 – 30% akcji funduszom powierniczym obsługującym zadłużenie kraju.
Zarządzający tymi funduszami (z prawem dysponowania akcjami) mieli być mianowani przez wierzycieli. Przejęcie pozostałych 75% – 70% akcji najwartościowszych przedsiębiorstw nie byłoby szczególnie trudne ze względu na gigantyczne przeszacowanie wartości dolara i innych walut w stosunku do złotówki, wynoszące nawet 10 – krotność (nową politykę walutową zainicjował rząd Rakowskiego wprowadzając w marcu 1989 r. prawo dewizowe) oraz postponowanie polskiego kapitału tkwiącego w majątku narodowym i zasobach ludzkich.
Ostatecznie pierwotny projekt powołania Agencji Likwidacyjnej nie został zrealizowany. Jej funkcję w pewnej mierze spełnił kilka lat później Program Powszechnej Prywatyzacji.
Sam G. Soros w swojej książce Underwriting democracy, oprócz opisu założenia w 1988 r. Fundacji Batorego oraz spotkań z Jaruzelskim i Rakowskim, stwierdza, że zaproponował wówczas „swego rodzaju makroekonomiczną wymianę długu na akcje polskich przedsiębiorstw”.
Latem 1989 r. po uprzednim przygotowaniu przez Sorosa gruntu do Polski przyjeżdżają jego emisariusze: Jeffrey Sachs i David Lipton. Zwłaszcza pierwszy z nich odegra znaczącą role we wdrożeniu i uszczegółowieniu planu, który zostanie przedstawiony nowemu premierowi Tadeuszowi Mazowieckiemu i dzięki Waldemarowi Kuczyńskiemu (jedynemu ekonomiście, który rekomendował plan) będzie szybko zaakceptowany. Kuczyński również zaproponuje Leszka Balcerowicza na stanowisko ministra finansów a zarazem twarz i wykonawcę nowej polityki gospodarczej.
Plan Sorosa/Sachsa/Balcerowicza był elementem szerszej koncepcji realizowanej w krajach rozwijających się. Był zgodny z kluczowymi założeniami tzw. Konsensusu Waszyngtońskiego, który odzwierciedlał filozofię neoliberalną prowadzącą do neokolonialnej eksploatacji krajów rozwijających się przez globalny kapitał.
Podstawowym celem Konsensusu było narzucenie krajom rozwijającym się (blok postsowiecki i tzw. kraje Południa) otwarcia własnych rynków na przepływ kapitału, towarów i usług z państw Zachodu. Oznaczało to zniesienie ograniczeń w handlu i swobodę działalności banków, ubezpieczycieli, funduszy inwestycyjnych i innych instytucji finansowych. Dzięki temu międzynarodowy kapitał otrzymał niepowtarzalną szansę na ekonomiczny podbój krajów nieprzygotowanych na stawienie czoła nasilającej się globalizacji.
Narzucenie zasad Konsensusu nie było trudne, gdyż kraje wchodzące w orbitę wpływów Zachodu były bardzo zadłużone i dług ten stał się narzędziem szantażu: jeśli nie spełnicie naszych surowych warunków, nie możecie marzyć o jakichkolwiek ulgach w spłatach, a tym bardziej o nowych pieniądzach z MFW czy BŚ. Tak więc warunkiem przyznania nowych, pilnie potrzebnych budżetowi, kredytów było wasalne posłuszeństwo.
Hipokryzja tej sytuacji polegała na tym, że kraje zachodnie równocześnie chroniły swój rynek i subsydiowały część gałęzi produkcji (np. rolnictwo), a odmawiały tego samego krajom podporządkowanym. Ta asymetria powodowała zalew rynku importowanymi towarami, uderzała w rodzimą produkcje, tworząc bezrobocie. Z kolei w 1989 r. (po uwolnieniu przez rząd Rakowskiego cen żywności i wprowadzeniu nowego prawa walutowego), ze względu na ogromne przeszacowanie wartości walut, nastąpił wykup części towarów rodzimej produkcji, co skłoniło producentów do podnoszenia cen i napędziło inflację wpychając w sferę ubóstwa dużą część społeczeństwa (ceny towarów i usług konsumpcyjnych wzrosły w 1989 r. o 351%).
W 1990 r. średnia inflacja wyniosła 600% (wskaźnik jednocyfrowy został osiągnięty dopiero w 1999 r.), przeciętne płace spadły o 24,6%, realna wartość rent i emerytur o 19%, a dochody netto z rolnictwa na jednego pracującego o 63%. W 1993 r., po kilku latach wprowadzania „reform”, co najmniej 40% społeczeństwa znalazła się poniżej socjalnego minimum egzystencji (w 1989 r. było to 16,6%).
Konsekwencją wdrażania zasad Konsensusu, w następnych latach, było stopniowe oddawanie kontroli nad finansową, produkcyjną, handlową i medialną infrastrukturą państw oraz utrwalanie systemowych mechanizmów wyzysku. Dotyczyły one zwłaszcza pasożytniczego sektora bankowego. Pierwszym aktem tego zjawiska było wprowadzenie horrendalnego oprocentowania kredytów, również tych udzielonych wcześniej, co pogwałciło podstawową zasadę, według której prawo nie działa wstecz.
Nastąpiło uderzenie w rolnictwo i państwowy przemysł. Polskie firmy upadały lub płaciły gigantyczny odsetkowy haracz, który następnie poprzez lokaty zamieniane na dolary były wywożone z Polski. Było to pierwsze zastosowanie finansowej broni masowego rażenia i pierwszy spekulacyjny atak na III RP. W takiej sytuacji kapitał zagraniczny mógł z łatwością przejmować polskie przedsiębiorstwa (oblicza się, że średnia cena zakupu stanowiła ok. 10% wartości). Nie rzadko były to wrogie przejęcia celem likwidacji.
Innym czynnikiem ułatwiającym przejmowanie majątku narodowego była walka z inflacją, która umożliwiała duszenie popytu wewnętrznego, co dodatkowo osłabiało polskie, głównie, państwowe firmy i otwierało rynek na import obcych towarów, obniżając konkurencyjność polskiej produkcji. Właśnie pod hasłem walki z inflacją wprowadzono tzw. popiwek, podatek od wypłat ponadnormatywnych wynagrodzeń, który osiągnął stopę 400 -500%. Był on potężnym ciosem zadanym państwowemu przemysłowi, który z założenia był przeznaczony pod młotek. Miał też charakter demoralizujący i sprzyjał wzrostowi bezrobocia, a w szerszej perspektywie był symbolem zaciskania pasa, czyli pierwszej operacji uspołecznienia kosztów przy jednoczesnym sprywatyzowaniu zysków.
Pod hasłami prywatyzacji, liberalizacji i deregulacji dokonywała się akumulacja poprzez wywłaszczenie, przejmowanie aktywów, sfinansowanych częściowo przez kredyty epoki Gierka, a wypracowanych przez kilkadziesiąt lat pracy kilku pokoleń. Przypomina to sytuację kredytobiorcy hipotecznego, któremu bank zabrał częściowo spłacone mieszkanie, które musi dalej spłacać.
Konsensus Waszyngtoński zatem nie był receptą na tworzenie dochodu i bogactwa, lecz sposobem jego redystrybucji.
Konsekwencją procesu zapoczątkowanego tzw. planem Balcerowicza był nie tylko upadek polskiego przemysłu i wyprzedaż najcenniejszych jego składników, przejęcie banków oraz mediów, ale przede wszystkim narastające zadłużenie, w znacznej części wobec wierzycieli zagranicznych. Dług odziedziczony po PRL (w połowie umorzony) został spłacony dopiero jesienią 2012 r. Jednak znacznie wcześniej zadbano, żeby kraj wpadł w nowe sidła zadłużenia, tym razem o charakterze systemowym. Dawało to gwarancję pogłębiającego się z roku na rok uzależnienia od wierzycieli.
W 1997 r. uchwalono Konstytucję, prawo bankowe i ustawę o NBP. Stworzyły one ramy nowej architektury finansowej opartej na oprocentowanym pieniądzu dłużnym emitowanym przez prywatne banki komercyjne. Odtąd państwowy bank centralny nie miał prawa emitować pieniądza na potrzeby gospodarki, która zaczęła się podnosić po hekatombie pierwszych lat transformacji. To prawo otrzymały (w większości niepolskie) prywatne banki komercyjne, które zaczęły nakręcać spiralę długu wewnętrznego. Państwo nie mogąc korzystać z emisji własnego pieniądza zostało zmuszone do kredytowania się w zagranicznych bankach i międzynarodowych instytucjach finansowych (podobnie jak za czasów Gierka).
Naturą narzuconego Polsce w 1997 r. systemu jest wykładniczy przyrost długu, który staje się szczególnym problemem, gdy tempo rozwoju gospodarki nie dorównuje wzrostowi zadłużenia. W chwili obecnej (oficjalny) publiczny dług Polski jest kilkudziesieciokrotnie większy niż u schyłku PRL. Zadłużenie sektora finansów publicznych osiągnęło 990 mld zł, z czego 80% to dług zagraniczny. 30% całości stanowi dług denominowany w walutach obcych, co generuje potężne ryzyko walutowe.
Koszty obsługi zadłużenia (spłaty odsetek) stanowią mniej więcej równowartość rocznych wpływów budżetu państwa z tytułu podatku PIT (w zależności od roku: 30 – 40 mld zł). Roczne koszty braku emisji własnego pieniądza, czyli przyczyny zadłużania się, są natomiast obliczane na kwotę 150 – 200 mld zł, czyli równowartości kilku dziur budżetowych. W takiej sytuacji trudno wyobrazić sobie prowadzenie jakiejkolwiek suwerennej polityki gospodarczej czy zagranicznej, a zwłaszcza polityki niezgodnej z interesami wierzycieli. Gdy nie będziemy dyspozycyjni i posłuszni, wystarczy obniżenie ratingu i wyprzedaż polskich obligacji skarbowych, żeby zachwiać popytem na nowe papiery (potrzeba rolowania długu) i spowodować problemy z płynnością finansową państwa. Taka groźba wisi na głowami każdej ekipy rządowej w Warszawie niczym miecz Damoklesa.
Program wicepremiera Morawieckiego może jedynie sytuację uzależnienia pogłębić, ponieważ zakłada zwiększenie „ubankowienia”, czyli długu, zwolnienie z podatku bankowego obligacji skarbowych, wprowadzenie e-paragonu, wyeliminowanie z obrotu gotówki, poparcie dla umów TTIP i CETA czy zwiększenie fiskalizmu (jednolity podatek i jednolity plik kontrolny).
Zwiększenie zadłużenia zawsze, prędzej czy później, skutkuje przykręceniem śruby podatkowej, która ma wycisnąć pieniądze potrzebne do spłaty wierzytelności. Szczególnie absurdalny jest pomysł budowania polskiego kapitału przemysłowego w oparciu o zagraniczny kredyt. Plan Morawieckiego, z pozoru oparty na patriotyzmie gospodarczym, jest logiczną kontynuacją planu Balcerowicza, a przeciwstawianie ich sobie jest grubym nieporozumieniem.
Praktyka polityczna i historia III RP pokazuje, że dług jest podstawowym narzędziem zniewolenia i ekonomicznej dominacji. Fakt ten nie miał do tej pory potwierdzenia i opisu naukowego i był niestety tematem tabu a nie poważnej refleksji. Dopiero rozprawa prof. Richarda Wernera unaoczniła za pomocą dowodu empirycznego, jak ten system funkcjonuje od strony wewnętrznych, ukrytych, mechanizmów; wyjaśniła, jak pracuje silnik systemu.
Przyjrzyjmy się więc, czym jest, a czym nie jest pieniądz dłużny. Werner w swojej pracy przeanalizował trzy teorie bankowości opisujące mechanizm powstawania kredytu: teorię rezerwy cząstkowej, pośrednictwa finansowego oraz kreacji kredytu. W sposób doświadczalny sfalsyfikował dwie pierwsze i potwierdził prawdziwość trzeciej.
Eksperyment Wernera został przeprowadzony za pomocą rzeczywistego oprogramowania księgowego używanego w banku Raiffeisen. Polegał na ręcznym wprowadzeniu do oprogramowania sprawozdawczo – audytorskiego kredytu w kwocie 200 tys. euro, jakby był pomyłkowo pominięty (przez oprogramowanie bieżące) w ostatnich dniach roku, i sprawdzeniu rachunkowych konsekwencji tego faktu. Ponieważ rejestrowana była tylko jedna transakcja, test gwarantował, że wynik nie będzie zakłócony przez inne operacje bankowe.
https://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2016/10/jak-bankierzy-podbili-polske-i-swiat/
1.Nowy system podatkowy.
Żeby merytorycznie dyskutować o nowym systemie podatkowym, trzeba poczekać na ustawowe
zapisy.
2.Prognoza zdegenerowanej partii.
Były polityk PO proponuje zabić trumnę swej partii gwoździami;-)
https://wiadomosci.onet.pl/kraj/dariusz-jacek-bachalski-krytykuje-platforme-obywatelska/t7b1n3
„Za 20 lat namnożone jej rządowym programem 500+ zygoty przypomną to pakując manatki i udając się same na emigrację, byle dalej od jednolitego, socjalistycznego piekła…” Chyba gospodarz trochę się pomylił i złego horyzontu czasowego użył ;). Nie trzeba przewidywać tego co już się dzieje. Jednolity podatek w proponowanej formule ma dokonać „ostatecznego rozwiązania kwestii klasy średniej” która i tak już daje dyla (żródło): https://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/drenaz-mozgow-w-polsce,65,0,2174785.html
Drodzy Komentatorzy i Ty Drogi Cyniku,
ośmielam się jako jeden z nielicznych bronić jednolitego podatku. Z jednej prostej przyczyny: skutkować on musi likwidacją składek ZUS, a później z pewnością likwidacją ZUS-u jako instytucji. ZUS – jest to zło samo w sobie, grabarz polskiej przedsiębiorczości i potwór, którego likwidacja może być tylko dobra. Będzie to odejście od socjalizmu i przejście do cywilizacji. Z pewnością w systemie będzie dużo ulg dla oszczędzających, inwestujących, prowadzących działalność, twórców itp. Nie znamy jeszcze szczegółów, więc nie krytykujmy zawczasu . Likwidacja ZUS-u to krok do cywilizowanego świata i odejście od komuny.
Nawet jak stawka tego podatku będzie dla dobrze zarabiających przedsiębiorców wysoka, to
pewnie znajdą się firmy, które im pomogą upchnąć co się da w koszty. Np. sztabkę złota zamienią na papierze na jakieś urządzenia biurowe, a dostawę wiktuałów dla prezesa zamienią na fakturze na licencję na program komputerowy.
W skrócie – nieprawda.
1. nie wiadomo, czy będzie pełne ubruttowienie wynagrodzeń (co byłoby bezapelacyjnie krokiem w dobrą stronę)
2. ZUS powstał w II RP, nie w PRLu. Wtedy już krytykowano połączenie emerytur z resztą działalności. To właśnie komuna zresztą próbowała ZUS zlikwidować. Nie udało się.
3. W Polsce dużo dotkliwiej niż likwidacja podatku liniowego czy podwyższenie składek na ZUS walnie likwidacja – już wypuszczono balon próbny – wspólnego rozliczania małżonków.
Kiedy komuna likwidowała ZUS?
Komuna wprawdzie nie likwidowała ZUS-u, ale to niemieccy socjaldemokraci i komuniści byli zagorzałymi przeciwnikami wprowadzenia przez Bismarcka ubezpieczeń społecznych.
Argumentacja była taka, że osoby dobrze zarabiające, będą otrzymywać też wypasione emerytury na koszt składek płaconych przez biednych robotników. Za tzw. komuny ZUS był agencją rządową, płacone składki były fikcją, bo i tak wszystkie zakłady pracy należały do państwa. Podobnie jak obecnie fikcją jest płacenie składek przez budżetówkę.
Dlatego zaciekawiły mnie rewelacje {Anteya}… 😉 Moze mnie coś pamięć zawodzi ale nie pamiętam jakoś żadnych prób w kierunku sanacji ZUS-u za komuny, nie mówiąc już o demontażu.
https://www.zus.pl/default.asp?p=2&id=2326
Oznaczało to likwidację samodzielności oraz porzucenie przedwojennej filozofii działania. W 1950 r. zniesiono fundusze ubezpieczeniowe, a dochody i wydatki ZUS stały się częścią budżetu państwa. Zlikwidowano też lokalne ubezpieczalnie społeczne, a w ich miejsce utworzono wojewódzkie i obwodowe oddziały ZUS.
W 1951 roku zlikwidowano Państwowy Zakład Emerytalny, działający od 1934 r., który wypłacał emerytury funkcjonariuszom państwowym i wojskowym. W 1954 r. wprowadzono dekret o powszechnym zaopatrzeniu emerytalnym pracowników i ich rodzin, zreformowano orzecznictwo lekarskie.
Kulminacja powojennych reform przypadła na rok 1955. ZUS został wówczas zlikwidowany a jednolity system ubezpieczeń istniejący od 1934 r. przestał istnieć. Zarządzanie wypłatą emerytur i rent powierzono Ministrowi Pracy i Opieki Społecznej
Dzięki. Również ten link do artykułu forsal niezły…
Oj, gdyby tylko odwrócenie było takie łatwe to w 2GR dawno byśmy to zaproponowali…
Wydawało mi się, że na tym blogu to jest wałkowane na okrągło))).
Maxiowi zjeło to 11 min i 39 sek.)))
https://www.youtube.com/watch?v=uk-_cRpF3FU
@fanjkm:”Max”
Dobre! Jest tylko „drobny” problem z tą zmianą konstytucji.
Przecież przez następne kilka lat to jest nierealne (2/3 posłów).
Orban miał z górki, bo miał większość konstytucyjną.
PSL i Kukiz + przyszli rozłamowcy PO
Tym artykułem potwierdza Pan moje przypuszczenia.
Niestety na Polsce siadła poubecka wataha, dzieci bolszewików sprowadzonych na tereny Polski w 1944r….
W każdym kraju, w którym byłem łoi się obcych, a swoim daje. Polska jest jedynym krajem, w którym żyłem, gdzie „swój” „swojego” gnębi, a politycy zamiast kraść i robić dobrze dla narodu, kradną i robią na złość Polakom (politycy to nie Polacy, tylko dzieci Lejbowiczów i innych Feliksów)…
Ja nie widzę innej ścieżki, niż powolny rozpad kraju. Gwoździem do trumny był (chyba) wyjazd 10% społeczeństwa w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Części najbardziej płodnej (przyrost naturalny wśród Polaków w UK waha się od 2.5 do 3.5 wg różnych statystyk), najbardziej rzutkiej i chętnej do pracy… Wiem, że w Polsce dalej są osoby wartościowe, ale te najbardziej skore do działania już podziałały… Ehhh….
Gwoździem do trumny był (chyba) wyjazd 10% społeczeństwa
Najbardziej przykre jest to, że łatwo można tą sytuację odwrócić. Szkoda i żal dupę ściska.
łatwo można tą sytuację odwrócić — Oj, gdyby tylko odwrócenie było takie łatwe to w 2GR dawno byśmy to zaproponowali… Wyobrażasz sobie co by się działo gdyby wyeksportować won pozostałe w kraju 90%, głównie socjalistów, i powitać powracające 10% po stażu na zachodzie? Polska sensacją Europy, Niemcy w kolejce po azyl, PKB w stratosferze… 😀
Nie żeby geopolitycy byli jakąkolwiek wyrocznią, ale jednak w skali makro nie sposób od geopolityki uciec. Czynników ustawiających pomyślność kraju jest znacznie więcej ale położenie, dostęp do wolnego handlu i rozumność obywateli/rządzących(co się również na podatki przekłada) to podstawy, zasoby mineralne to w dzisiejszym świecie bzdet, nawet gaz i ropa powoli widzą cmentarz.
Położenie geo mamy fatalne, dostęp do handlu dość dobry, rozumność na poziomie morza.
Dwa z trzech czynników do bani, trzeci niewykorzystany.
Tak, owszem, gdybym miała dzieci w wieku szkolnym – obecnie najintensywniej ze wszystkich rozrywek ćwiczyłyby mandaryński, a zaraz po nim niemiecki i angielski, a w drugiej połowie dna rozrywki ścisłe 😉
Położenie geo mamy fatalne — że rozumność na poziomie morza to prawda ale reszta to narzekanie polskie… 😉 Położenie na Kamczatce byłoby fatalniejsze bo do wszystkiego daleko, położenie w Szwajcarii byłoby tragedią bo nie ma jednego płaskiego ara i wszystko puszczone luzem gdzieś się toczy… C’mmon. Polska, płaski jak stół łącznik wschodu i zachodu na jedwabnym szlaku, nie ma problemu geo. Ma problem z rozumnością, a bez tego każde położenie geo będzie fatalne.
Zauważ że kwitliśmy kiedyś jako łącznik między chrześcijaństwem a islamem a teraz wystarczy rozumnie nic nie robić, a przynajmniej nie popełniać grubych błędów, aby rola takiego łącznika znowu się zmaterializowała… 😀
Takie ciekawe tematy są za darmo na witrynie …
Alexis de Tocqueville
„Nie ma takiego okrucieństwa ani takiej niegodziwości, której nie popełniłby skądinąd łagodny i liberalny rząd, kiedy zabraknie mu pieniędzy.”
1.Wybór miedzy PIS a PO
Głosowałem na PIS i mimo pewnych rozczarowujących mnie poczynań tej partii, zwłaszcza w sferze socjalnej nie żałuję wyboru. Przeciwnicy tej partii mogli przecież głosować na złodziei, aferzystów, marionetki Brukseli i zdrajców polskich interesów za brukselskie stołki tj. na partię wina, cygar i tysięcy afer, którzy dzisiaj po utracie koryta nerwowo podskakują obok ubeckich pokoleń na antydemokratycznych spędach KODomitów i którzy śmierdzą strachem przed rozliczeniami. W PO są tacy dzisiaj wybitni obrońcy demokracji i wolności, jak rzesza byłych komunistycznych funkcjonariuszy pod przewodnictwem tow.M. Borowskiego, byłego sekretarza KC PZPR tow. M. Święcickiego czy wielu szpicli TW SB komunistycznej bezpieki. Dzisiaj są oni cenionymi ekspertami i pieszczochami GW i WSI24.
2.30-lecie Trybunału Konstytucyjnego.
Na imprezie w gdańskim magistracie z okazji 30-lecia TK, jednym z honorowych gości był Leopold Łukaszuk, funkcjonariusz komunistycznej bezpieki, pierwszy v-ce prezes TK z 1986r. Ten honorowy gość tego zjazdu zaczął współpracę z komunistyczną dyktaturą już w 1953, jako pracownik Departamentu V, odpowiedzialnego za masowe krwawe represje na Polakach w okresie stalinizmu. W Polsce trwa obecnie zażarta walka o ciągłość ubeckich i komunistycznych pokoleń i obrony nabytych przez nich przywilejów. Gorliwi aktywiści z wydziału propagandy z GW, WSI24 nawet o tym nie wspomną. Nie wspominają oni o wczorajszej rocznicy pierwszego od 89r bestialskiego mordu w wykonaniu zaczadzonego
rudo-czerwoną nienawiścią („Dorżnąć watahę”) członka PO Cyby na działaczu PIS Rosiaku w Łodzi. Po zastrzelenie Rosiaka, członek PO Cyba usiłować innemu działaczowi poderżnąć gardło. Przemysł pogardy i nienawiści do PIS-u wylewający się z polskojęzycznych gadzinówek przyczynia się do hodowli następnych Cybów. Obawiam się, że po rządach PIS-u
przyjdą do władzy drugie i trzecie lewackie pokolenia ubeckich i komunistycznych aparatczyków z wyhodowanymi Cybami. Dzisiaj najwyższa esbecka „wypracowana” emerytura
wg informacji z MSW wynosi 22 tysiące zł netto. Dzisiaj ubeckie i komunistyczne pokolenia i ich rodziny walczą wściekle o swe przywileje. Pod rudo-czerwonym parasolem
i propagandą GW i WSI24 spali sobie spokojnie wraz z mafiami takimi jak chociażby mafia reprywatyzacyjna. Po zmianie władzy śmierdzą strachem i modlą się codziennie ;”Ojczyznę
dojną racz nam zwrócić Panie”.
Dlaczego pod wpisem o poważnym problemie jakim jest atak na przedsiębiorczość tyle opinii na temat czy lepsza jest dżuma czy cholera? Ja rozumiem że wirtualnie mamy system dwu-partyjny, ale może warto pochylić się and problemem, poszukać obejść i rozwiązań zamiast obnosić się z tum kto na kogo głosował. Jak przystrzygą to wszystkich po równo. Nie wyobrażam sobie raczej scenariusza: 'Pan głosował na PiS, a to przepraszam, 19%’.
—-
MOD: yeah, MOD chyba powinien włączyć się wcześniej fokusując dyskusję na temacie, którym jest atak na przedsiębiorczość. Atak prowadzi PiS, ale dywagacje PO/PiS i kto lepszy niewiele wnoszą. Nikt nie będzie chyba twierdził że socjaliści PO są nagle business-friendly i że zrobiliby na miejscu PiS coś innego, z możliwym wyjątkiem sprowadzenia jeszcze prikazem z Brukseli kontyngentów islamistów….
@ryszard – dlaczego w Polsce ludzie zawsze wybierają „mniejsze zło”?
Ja głosowałem na PiS tylko i wyłącznie dlatego, że zawsze (będąc w opozycji) stawali w obronie życia poczętego JEDNAK ze świadomością, że będą wprowadzać socjal na maxa (już za platfusów walili po głowach „umowy śmieciowe” i to był dla mnie znak, że o gospodarce oni nie wiedzą nic albo wiedzą i celowo robią to co robią).
Teraz pisiorki się pokazały w całej krazie, hipokryci do potęgi PI – dziękuję wysiadam. Mogą pisiory być krystalicznymi patriotami co posyłają młodych na wojnę do donbasu – proszę bardzo, no problem, przecież patriotów ci u nas dostatek. Ale głosowanie na pis dlatego że platfusy to złodzieje to lekka naiwność.
Aha, mój czarny koń w tych wyborach to był Grzegorz Braun – niestety nie było na listach. Więc też głupio wybierałem mniejsze zło wierząc naiwnie, że chociaż życia poczętego będą bronić.
Na imprezie w gdańskim magistracie z okazji 30-lecia TK, jednym z honorowych gości był Leopold Łukaszuk
To poczytaj kto został szefem Orlenu z ramienia PiS i to wcale nie honorowo a za ciężką kaskę))):
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wojciech_Jasi%C5%84ski
Wojciech Jasinski, zona i dwoje dzieci, zawod : dyrektor 🙂
Zakłamujesz rzeczywistość, twierdząc jakoby istniała jakaś oś podziału PiS-PO. Po pierwsze, to nie jest wyłączna alternatywa, po drugie to nie jest tak naprawdę żadna alternatywa, raczej dwie frakcje jednej socjalistycznej bandy, które różnią się kilkoma szczegółami, ale w gruncie rzeczy dążą do tego samego, czyli żerowania na innych. Takie dwa pasożyty, które poszarpią się o dostęp do pożywienia, ale w obliczu zagrożenia samej idei żerowania, stają w jednym szeregu, co widać choćby w głosowaniach.
Artykuł błędnie zakłada, że zamiarem PiSu jest działanie w różnych prospołecznych celach. Natomiast PiS działa w jednym celu, propisowskim, mianowicie uzyskania wysokiego wyniku wyborczego w 2019 r. A, wiedzą już, że populizm rozdawczo-gnojący działa tip-top. W ciągu najbliższych trzech lat armagedonu z tego powodu jeszcze nie będzie, a wybory będą wygrane jak amen w pacierzu. Potem się zobaczy…
To nie ich wina, są tylko dziełem ewolucji w 'demokracji’. Głosy kupuje się za rozdawanie publicznych pieniędzy a gdy te się skończą wystarczy ludziom pokazać krwiożerczych kapitalistów których w imię sprawiedliwości społecznej rozkułaczy się i rozda potrzebującym. A biednych i glupich zawsze pod dostatkiem, trzeba im tylko pokazać że teraz mogą w majestacie prawa się na cudzym uwłaszczyć.
….znajomi dziwią się i pytają skąd taka ciemnota ekonomiczna i wrogość dla wolności gospodarczej/przedsiębiorczości/ szczególnie wśród polaków – kto im tak zatruwa mózgi…odp jest banalna wystarczy w internet wysłuchac/przeczytać szczerych wywodów socjalistów, „profesorów” czy politykierów …tego jest pełno….np
https://www.youtube.com/watch?v=r389ujOSfpw
https://www.youtube.com/watch?v=kKxzHiDIoH0
https://www.youtube.com/watch?v=cnNdySVvjmM
https://www.youtube.com/watch?v=t1corqHD0tE
+ ok 95% pasibrzuchów/marksistów chwalących kradzież tzw program 500plus) z episkopatu
wniosek:
socjalizm wyżera ludziom rozum
Sam koncept jednolitego podatku wydaje się ok, płaci się 4 składki zus, przez 4 osobne przelewy potem podatek,ale przecież i tak to fikcja, bo zus rok w rok ma deficyt i jest finansowany z budżetu. Dla pracujących wygląda to jeszcze dziwiniej, bo składki zusowskie są ukryte, połowa jest odciągana z pensji brutto pracownika a drugą połowe płaci pracodawca. Przeciętny pracownik nawet nie zdaje sobie sprawy że jego 2,8k netto kosztuje pracodawce nie 4k ale 4,8k.
Sama idea jest moim zdaniem słuszna, jeśli owy super-podek byłby po pierwsze niski, po drugie równy dla wszystkich, bez wględu na wyskość dochodów, szanse są to niestety zero.
Dlatego naprawdę podziwiam ludzi, którzy mają odwagę prowadzić w tym kraju biznes, w sytuacji, kiedy w przyszłym roku wyskość podatku jest niewiadomą. Nie wiadomo czy zarobisz czy będziesz musiał dołożyć. Ta niepewność skutecznie zabije wiele planów a resztę dopełni jednolity plik kontrolny – co miesiąc przesyłasz do urzędu listę swoich transakcji oraz wyciąg z konta, po co kontrolować raz na pare lat skoro można cały czas.
Gdzie teraz będą uciekać małe firmy? Do czech? 🙂
płaci się 4 składki zus, przez 4 osobne przelewy —
Tak może być ale jest to patologia socjalizmu z którą nalezy walczyć a nie którą mozna używać do uzasadniania czegoś jeszcze gorszego. Spójrz na to tak- chcesz się odczepić od państwa. Od razu się to nie uda, i wysyłasz państwu te przekazy. Ale z biegiem czasu szansa jest dużo wieksza na wyłom jeżeli nie traktujesz tego jak jedną daninę „dla państwa” lecz jesteś świadomy ile za co płacisz. Łatwiej będzie wtedy dojść do systemu w którym ubezpieczenie medyczne nie będzie domeną państwa, w którym inwalidztwo będzie można prywatnie ubezpieczyć tak jak pożar, też bez udziału państwa, wreszcie w którym emeryturę też będzie można załatwić sobie prywatnie bo i do tego państwo i państwowe złodziejstwo potrzebne nie są. W zasadzie państwo nie jest potrzebne do niczego z tych rzeczy.
Jeżeli jednak tuczyć je zaczniesz „jednolitym” podatkiem to się go nigdy nie pozbędziesz, a dasz mu tylko możliwość zakamuflowanego podwyższania stawek i dalszej propagandy jakie jest ono niezbedne.
Byłbym ostrożny robiąc prywatne ubezpieczenia. Przykład USA nie jest zbyt zachęcający. A znając życie będzie ich model. Biorąc pod uwagę jak tu dotąd było skończy się jak OFE – kto ma zarobić zarobi, a jak przyjdzie co do czego to na kolanach do NFZ. Czytałem jakieś OWU takich ubezpieczeń – cudów nie ma.
Nie wiem skąd się bierze ta niechęć do prywatnego i ta socjalistyczna wiara w państwo… 😉
Jeżeli państwo pełni swoją rolę to rzeczy reguluje, ustala reguły gry i zapewnia równe pole gry dla wszystkich graczy, ale samo w grze nie uczestniczy. Jeżeli państwo swojej roli nie pełni to należy je zlikwidować lub przynajmniej zreformować a nie łudzić się że stanie się cud i że akurat w ubezpieczeniach zacznie działać poprawnie. Przykład USA jest fatalny, zgadza się. Ale można znaleźć inne, dużo lepsze.
Są lepsze przykłady, ale po prostu obstawiam wariant USA w PL 🙂
@szelo:”Ta niepewność skutecznie zabije wiele planów a resztę dopełni jednolity plik kontrolny – co miesiąc przesyłasz do urzędu listę swoich transakcji oraz wyciąg z konta”
Czy czasem przyczyna istnienia takiego opresyjnego państwa nie jest prozaiczna?
W Polsce mamy wiele przymusów, które umożliwiają kontrolę obywateli (zameldowanie/posiadanie dowodu osobistego/konta bankowego/…). Pamiętam jak córka w GB miała problem z założeniem konta bankowego. Otóż żeby otworzyć konto trzeba „udowodnić” że się mieszka (lub pracuje) w GB. Jak? Skoro nie ma czegoś takiego jak zameldowanie a jako obcokrajowiec nie miała żadnego brytyjskiego dokumentu. Nie mogła przynieść żadnego papierka że pracuje bo to przyszły pracodawca zażądał (przed zatrudnieniem) wskazania konta bankowego. Przyniosła kwity, że płaci czynsz (wynajmuje mieszkanie) i to wystarczyło. Widać, że w GB w wielu sprawach „idą na żywioł” a w Polsce jest to sformalizowane i zbiurokratyzowane.
1. Podatek liniowy nie stanowi[ł] żadnej alternatywy dla ZUSu. To dwie różne sprawy są.
2. Nie ogłoszono oficjalnych założeń – a jedno z półoficjalnych to np. zwiększenie kwoty wolnej od podatku [choć znów dla najmniejszych] do 8k PLN.
3. Jeśli podatek jednolity zostanie wprowadzony, skasuje tym samym jeden z filarów socjalizmu, czyli ukrywanie tzw. ZUSu pracodawcy, a IMO wyborcze status quo trwało właśnie m.in. dzięki niedostrzeganiu ZUSu. Nie ma więc tego złego…
4. Nawet przy jego prawdopodobnie najwyższej stopie, mającej wynieść 40% będzie to de facto oznaczało obniżkę kosztów pracownika, bo dotychczas narzut samego ZUSu [nie licząc PITu] na czystą pensję wynosił 70%. A jeśli doliczyć jeszcze do tego zapowiadaną obniżkę CIT z 19 do 15% może okazać się, że zmieni się struktura kosztów, ale ostateczny wynik finansowy może być… różny.
Nie, nie twierdzę, że na pewno będzie lepiej. Też uważam, że wypadałoby zacząć od cięcia wydatków i socjalu. Twierdzę po prostu, żeby poczekać na konkrety, bo wtedy dopiero będzie można zacząć to wszystko liczyć na żywych przykładach.
Szczegółów możemy jeszcze nie znać ale to co znamy gwarantuje że gdy je poznamy to będzie za późno na jakąkolwiek dyskusję… 😀
Stoicyzm „czekania na konkrety” byłby cenny gdyby konkrety te mogły zmienić percepcję. Jednak zaufanie mas w rząd w sprawach takich jak podatki jest zerowe, i nie bez kozery. Trudno się więc dziwić że ludzie czują szóstym zmysłem o co chodzi, bez czekania na konkrety które w realu niewiele tutaj mogą zmienić. Chodzi po prostu o wyciśnięcie z nich ekstra szmalu, plain & simple, a nie o żadne usprawnienia na marginesie. Ktoś w końcu za te 500+ musi płacić.
Nie sposób się też zgodzić z samą ideą jakoby „podatek jednolity” był pod jakimkolwiek względem „postępem” i cokolwiek ułatwiał. Zmienię zdanie tylko jak rząd wyjdzie z „konkretem” – wywalenia na przykład na ulicę połowy trutni z ZUS-. Bez tego jest odwrotnie niż sugerujesz, „jednolity” podatek służył będzie jedynie do zakamuflowania podwyżek czastkowych przez wrzucenie wszystkiego do jednego worka, przez co jedynie trudniej będzie kapnąć się ile z kogo i na co zdzierają. Ja bym z tym uważał, bo jeszcze obudzimy się kiedyś z podatkiem „jednolitym” 90%, tym razem zawierajacym także może jakiś „zryczałtowany” VAT, podatek wodny, taksę klimatyczną, podatek drogowy i czego tam jeszcze w nim zakamuflują… 😉
Tytułem komentarza opiszę na czym polegała ostatnia zmiana stawek VAT. Poprzedni rząd „ręcyma” „polaka”, który zamiast „w Bydgoszczy” mawiał „w Bydgoszczu”, czyli magika od finasów Rostowskiego, podnosząc stawki VAT o „zaledwie” kilka punktów procentowych (dla zapominalskich: np. mięcho z 3% na 5%, art.pół-przetworzone z 5% na 8%, luksus i paliwa z 22 na 23%), jednocześnie zamieszał w tabelach PKWiU.
Dla 99% Polaków zmiana PKWiU nie oznaczała kompletnie nic. Jednak zmieniając ww. stawki dokonano wielu przesunięć produktów w wymienionych tabelach PKWiU, tym samym niektóre z nich przeszły ze starej stawki 3% na nową 8%, ze starej 5% do 23% itp. Jednym słowem zafundowano Polakom podwyżkę aż o 16% niektórych grup artykułów.
Polecam we własnym zakresie małe dochodzenie w tej sprawie.
Odnosząc się zaś do obecnej „dobrej zmiany” to sądzę, że jak zawsze odbędzie się ona w taki sposób, że będzie dobra dla budżetu, masy urzędniczej i nikogo więcej. Wszak „rząd niczego nie produkuje” i „zawsze się wyżywi”.
Jednym słowem koledzy, łapcie się za portfele bo jak uczy historia, dobra zmiana kołem się toczy i niejednego pewnie i tym razem rozjedzie (duży się uchowa, mały ani piśnie).
Felieton trafiony „na punkt”.
„Czemu ciągle od nowa wymyślać to polskie koło podatkowe samemu?”
Aż dziw, że politykierzy nie wynajdują od nowa koła. Zaufali dotychczasowemu wynalazkowi? Brawo!
Oj, ostatnio wynaleźli polską kartę płatniczą.
Bo rzekomo Visa to taki wróg naszego kraju że łupi niemiłosiernie wszystkich biednych czy bogatych, co jest niedopuszczalne w państwie tak opiekuńczym jak Polska.
Co innego karta z orłem – będzie można rozpisać przetarg na wdrożenie, informatykę, obsługę itp a publiczne miliardy pozostaną w polskich (starannie wybranych) kieszeniach.
Nie znam szczegółów, ale generalna zasada jest taka, że mało konkurencji = komuna. To jest chore by płatności na Planecie kontrolowała jedna firma albo jeden kraj. Fikasz, odcinają od systemu.
Oczywiście pajace z III RP nie zrobią alternatywnego systemu płatności. W ciemno mogę to obstawiać. Do tego trzeba mieć wolę geopolityczną, a oni pewnie chcą tak jak pisałeś – nachapać się. Orzełek będzie a pod nim VISA he he.
Alternatywny system jest – nazywa się BLIK. Powstał na bazie iPKO.
ale ma same wady z punktu widzenia rzadu: nie powstał za publiczna kasę oraz jest i działa. Ja bym go zaorał i zrobił od nowa, w przetargu jak się patrzy.
Hmmm… tworzenie nowych systemów rozliczania kart jest teraz trendy, wcześniej na taki pomysł wpadł prezydent FR: https://wyborcza.pl/1,75399,17969333,Rosja_bedzie_miala_swoja_karte_platnicza__O_nazwie.html
Takich systemów alternatywnych – niszowych – jest w Europie multum.
W Niemczech choćby.
Ledwo wróciłem a tu trzeba się pakować. Najsmutniejsze jest to, że ludzie przedsiębiorczych jest mniej niż beneficjentów programu 'mnóż się za pieniądze’. Do puki wystarczy forsy przy urnie nic się nie zmieni. Jeśli zapowiedzi zostaną choć częściowo zrealizowane trzeba gdzieś się wyprowadzić, jeśli nie fizycznie to chociaż biznesowo. Czy drogi Gospodarz planuje rozwinąć temat na łamach newslettera?
Jak najbardziej…;-)
Please…
Do puki -> Dopóki
Dzięki internetowi można się przyzwyczaić do takich błędów że aż wstyd.
Jako pierwszy na tym forum pisałem, że PiS to zdrajcy na pełną skalę:
– Ustawa o ziemi rolnej.Trudno tu o jakiekolwiek uzasadnienie.
– Jednolity podatek (wymyślony przez Pana Lewandowskiego z PO)
– CETA (popierana przez PO i Nowoczesną)
– Polska Woda (ostateczny gwóźdź do trumny rolnictwa)
– warchoł Macierewicz (wybitny spec od destrukcji)
– Nikodem Dyzma Morawiecki (ciekawe kto jest Kunikiem?)
– charyzmatyczna Pani Premier i Naczelnik Jarosław
Wszystko podlane sosem obłudy i narcyzmu Kościoła Katolickiego.
Watykan mówi jednym głosem z Sorosem. Kościół Katolicki uległ likwidacji ok. 50 lat temu. Teraz to tylko „rynek” duszyczek przejęty przez agenturę. Warto zauważyć, że w Polsce każdy agent odesłany na odcinek p.o. katolika jest obrzydliwie nachalnym dewotem:
– Bolek z Matką Boską w klapie
– Duda ratujący hostię
– Macierewicz klękający przed szereg
– HGW odnawiajaca się w Duchu Świętym
itd. Przeważnie nie wytrzymują w misji więcej niż 20 lat, ale cześć gra do końca. Nawet zostają biskupami i papieżami. Owieczki (a raczej barany) za każdym razem nabierają się na ten sam numer.
umożliwienie samozatrudnionym płacenia stawki liniowej 19% PIT-u. Od lat była to furtka do obejścia podatkowego piekła normalnego PIT-u i ZUS-u razem, jednego z najwyższych takich obciążeń w Europie…
W GB tak powazanym przez gosodarza zarabiajac podwojna srednia majac niepracujaca zone wpada sie w prog ze placi sie przeszlo 50% TAX + NI(czyli PIT+ZUS).
W Polsce przy „takim samym rownaniu” jest to sporo mniej..
Jak sie dolozy jeszcze inne Podatki bezposrednie Counsil Tax. Road Tax to wychodzi ze w porownaniu do GB to Polska jest rajem podatkowym dla wiekszosci podatnikow.
Zawsze twierdzimy że podatki odbierają ludziom rozum… 😀 Zamiast pół miliona Brytyjczyków szukać szczęścia nad Wisłą mamy Polaków którzy z niepojętych powodów walą nad Tamizę.
Chętnie bym te rewelacje, podbudowane czymś, sobie poczytał. Może nie doceniamy polskiego raju podatkowego mimo wszystko?
Mozna sie pobawic tym prostym kalkulatorem:
https://listentotaxman.com/50000
Juz sredniej klasy specjalista (np. programista) z £50,000 juz jest traktowany jako bogacz, ktorego trzeba lupic. I to przy rzadach partii konserwatywnej…A za rogiem do premierostwa szykuje sie juz uberkomuch Jeremy Corbyn.
Pomocny kalkulatorek! Nie wiem jak to tam jest z tymi „vouchers” i innymi (pachnie socjałem…) ale przy pensji brutto GBP50K pensja netto na poziomie GBP36.5K oznacza poziom taksacji 27%, co nie wydaje mi się raczej specjalnie wysoko, porównując na przykład z Belgią… Dla wyzszych dochodów, np 100K progresja jest istotnie dość stroma. Podejrzewam jednak że wyzszy specjalista nie będzie dawał się skubać siedząc na prostej pensji 100K u szefa lecz wykombinuje coś lepszego – jak na przykład dywidendy z własnej firmy.
Jak kontraktujesz w UK podatek jest jeszcze niższy.
Panie Cyniku9,
27% w porównaniu z Belgią/Niderlandią może i mało, ale
mnie tato dawał klapsa jak szybę rozbiłem, a nie jak wytopiłem w hucie i wstawiłem 😉
27% to i tak o 27% za dużo…
I tu zgoda. W IRL podatek korporacyjny 12.5% + VAT powyżej 37,500 E na usługi (75,000 E na towary). O ile VAT zawsze można ominąć. CIT 12.5% jest w UE gratką – i po wielu próbach wiemy, że nie jest to promocja do końca roku, a trwałe rozwiązanie.
Zaczynając handlować np. szczawiem, można nie rejestrować się do 6k E (do 3 miesięcy o ile pamięć nie myli), a transakcje spisywać w zeszycie… Małych się tu gnębi na umowy o pracę – 40% PITem powyżej 33,800E brutto. A co to jest 33,800E brutto w Dublinie… Na waciki starcza.
Nie tyle chodzi o spieranie się czy 27% to dużo czy mało, ile o cały ten socjalistyczny totalitaryzm narzucania pewnej ideologii bliźnim i demokrację jako mechanizm tego narzucania. Z grupy niezależnych ludzi, z których każdy jest całkowicie zdolny do troszczenia się o własny biznes i rodzinę, demokracja i socjalizm robią masę złodziei okradających się nawzajem, opętanych schizofreniczną ideą że każdy może w ten sposób żyć na koszt kogoś innego. W dodatku każdy czuje się ofiarą okradaną przez „państwo”… 😉
Widać kolega …ball zarabia na tyle dużo, że nie jest już dla niego istotny dochód rozporządzalny. Dla przytomności umysłu kolegi …ball trzeba dodać, że jest on cirka 4..5 razy mniejszy niż poza zieloną wyspą szczęśliwości.
„Dla przytomności umysłu kolegi …ball trzeba dodać, że jest on cirka 4..5 razy mniejszy niż poza zieloną wyspą szczęśliwości.”
Prosze Pana w UKeju jest nadpodaz na rynku Panu nacy i nikt Panu nie zaplaci nic extra. Prosze sobie poczytac strukture zarobkow jako plasuja sie „centyle”. Ja akurat zamieszkuje ta wyspe bo w pewnym momencie zmierzilo mnie robienie w polskim IT jako ze operuje w waskiej nizszy, a rynek zostal wowczas zaorany przez „najwieksza spolke IT w Polsce”, ktora bazowala na przekretach na przetargach publicznych za zlotych czasow pierwszej tury PO. Dzieki temu stac ich bylo na wrogie przejecia i niszczenie rynku. W Polsce mialbym dochod rozporzadzalny wiekszy niz w UK.
Wowczas trawa na brytyjskim trawniku wydawwala sie duzo bardziej zielona, doswiadczenie zweryfikowalo te wyobrazenia..
Mialem do wyboru jeszcze Austrie – gdzie jeden z kolegow sie przeniosl – znam jeszcze druga osobe ktora robi to samo w Szwecji.
Moral z tego taki ze na tle innych demokracji socjalistycznych moze UK najgorsza nie jest, natomiast pod wzgedem jakosci zycia, jak sie ma rodzine na utrzymaniu to juz „szalu nie ma”..
@dragonball:”szalu nie ma”
Doszedłem nawet do wniosku, że jak się w UK zarabia te 4 tys. GBP/miesiąc i trzeba przeżyć w Londynie, to jest to samo co w Polsce 4 tys. PLN/miesiąc. Nawet ceny podobne. Tylko u nas w PLN a u nich w GBP. Mieszkanie na kredyt i tu i tam to 30 lat spłacania. Fakt, że jak się coś odłoży, to w funtach jest „więcej”, bo mocniejsza waluta i wszelkie wakacje w krajach 3-go świata (np. Polska) są relatywnie tańsze.
„Doszedłem nawet do wniosku, że jak się w UK zarabia te 4 tys. GBP/miesiąc i trzeba przeżyć w Londynie, to jest to samo co w Polsce 4 tys. PLN/miesiąc. Nawet ceny podobne. „
Nie ma przelicznika 1GBP-1PLN. Ale kontynuujac ten watek porwnujmy srednie zarobki (2x srednia) w UK bedzie to 4.2k GBP w Polsce 8kPLN miesiecznie. Standardowy lokal w Wawie to wydatek 300k PLN w Londynie 500k GBP – samo to powinno wystarczyc. ALe dolozmy jeszcze koszt dzieci. Czylli za hipoteke (90%LTV) lecimy po obecnych stawkach 1.6k GBP + koszt przedszkola dla jednego dzieciaka minimum 2kGBP czyli zarobki netto przy 50k GBP daja nam 3k GPB na reke – oops budzet sie nie zamknal bo sama rata plus przedszkole to 3.6k GBP.. a tu jeszcze trzeba zaplaci 150GBP counsil tax co miesiac.
Przenosimy sie do Warszawy hipoteka 90% LTV na 300kPLN daje nam rate 1.2k PLN(PKO BP) + przedszkole 0.5-1k PLN czyli mamy 2.2k przy zarobkach netto 5.6k PLN na reke – oo bedziemy mieli prad wode i cos do jedzenia.. a podatki lokalne rzedu 10PLN/m to sa zarty..
Przy zarobkach powyzej 16k GBP pomoc panstwa pratycznie nie istnieje a rynek uslug opieki nad malymi dziecmi jest zabetonowany przepisami duzo gorszymi(bardziej socjalistycznymi) niz w Polsce..
koszt przedszkola dla jednego dzieciaka minimum 2kGBPkoszt przedszkola dla jednego dzieciaka minimum 2kGBP — 2K? Boga i partii się nie boją!!
Czy to nie jest czasem business opportunity z drugiej strony? Ciekawe to zestawienie…
@dragonball:”koszt przedszkola dla jednego dzieciaka minimum 2kGBP”
To zależy od lokalizacji. W Eltham (3 strefa) kosztuje 1500. Fakt, że przedszkola i żłobki są horrendalnie drogie. Dlatego „babcie z Polski” są w cenie:). Dla porównania, znam rodzinę która wyemigrowała z Londynu do Wiednia i tam przedszkole (państwowe) to wydatek ~400 Euro/miesiąc. Za to jakość opieki i stymulowanie rozwoju dziecka znacznie lepsze w przedszkolach w Londynie.
No dobra, ale Londyn to nie cala Wielka Brytania. Wiem, ze tam rynek pracy IT jest prezny, ale konkurencja jest tez spora. Poza niszami i skrajnymi przypadkami (9 decyl plac) stawki nie sa wysokie, szczegolnie w ujeciu do kosztow zycia. Wystarczy ruszyc na zachod lub polnoc, zeby ta relacja sie przelamala. Mam trzech kumpli, kazdy mieszka w innej czesci wyspy, Manchester / Leeds i Londyn.. wszyscy zblizamy sie do podobnego poziomu plac 60-70k GBP (w IT). Jedyne co trzyma ziomka z Londynu to bardzo ciekawe i rozwojowe srodowisko pracy, pieniadze to nie wszystko. Mamy bardzo dobry balans praca-zycie/rodzina, czas na swoje hobby i srodki na to. Znam kilku, ktorzy wrocili do Polski pracowac w IT na kontraktach i radza sobie dobrze, sa zadowoleni – rodzina i znajomi blisko. Jest wiele ciemnych stron, ale to temat na oddzielna dyskusje.
Ja wcale w Londynie nie siedze bo to nie ma zadnego sensu jak sie ma rodzine. Ale uwazam ze zestawienie Londynu z Wawa jest jak najbardziej trafione jako ze Wawa to nie Katowice tak jak Londyn to nie Leeds. Ale nie porownujmy gruszek do jablek..
Co zas do decyli 70k w IT w GB to 5 decyl 9 decyla..z czego netto zostaje 48k a procodawca placi nadto 8k NI extra wiec taki pracownik kosztuje 78k.. na takie pieniadze to trzeba „zapierdalac” a w kieszeni zostaje i tak tylko 60% tego co sie „wypracowalo”. Dlatego z wlasnego doswiadczenia wiem ze nie ma sensu szarpac sie bo i tak wiekszosc cistka zje Taxman..
Kto przy zdrowych zmysłach przy 70k robi na PAYE? Oczywiście zawsze się znajdzie ktoś, kto nie optymalizuje swoich podatków ale doprawdy w UK jest dużu dużo więcej opcji żeby podatku zapłacić mniej. Dodaj do tego prostsze prawo, wszystko załatwisz przez internet, nie traktują człowieka jak złodzieja/wroga, nie ma zawiści u urzędników (mają w d*pie, chcą zrobić swoje 9-5 i fajrant – z prostymi przepisami mają proste checklisty które po prostu musisz spełniać, jak nie spełniasz to wiadomo od razu dlaczego i jakie są konsekwencje). Słowem – nadwiślański bantustan nie ma NIC do zaoferowania, co by przebijało ofertę TYCH PODATKOWYCH ZDZIERACZY angoli. W uk lepiej się żyje stolarzowi niż w PL programiście (nie wszystko przeliczysz na pieniądze).
@Gosc, bo czesto PAYE to jedyna dostepna forma, dla kluczowych prawcownikow w umowie o prace mozna zawrzec wiele dodatkowych warunkow – dlugi okres wypowiedzenia lub te dot. zakazu konkurencji etc. W zaleznosci jaka role pelnisz i w co jestes zaangazowany, jesli to sa pojedyncze projekty to elastycznosc wzrasta oraz sklonnosc do kontraktowania. Poza tym przy umowie o prace dochodza dodatki pozaplacowe, te w IT niekiedy sa dosc dobre. Od najmniejszych, platne chorobowe, dodatki sportowe, 25-30dni urlopu (poza bank holiday), ubezpieczenie dentystyczne lub/oraz prywatne ubezpieczenie zdrowotne, platna opieka nad dziecmi – wiem ze, brzmi to jak ciepla woda w kranie. W przypadku kontraktow, przyjmuje sie ze 75-80% bierzesz do kieszeni przy posiadaniu wlasnej LTD. Znam takich co poprawili ten procent znacznie przez zabiegi rozne natury optymalizacji, pozyczki z spolki etc ale to ma krotkie nogi moim zdaniem
wiem ze, brzmi to jak ciepla woda w kranie — jak ciepła woda w kranie? Raczej jak terminalne stadium socjalizmu… 😀 {zenek } wybrzydza wprawdzie na UK i na funta ale to powinno mu się podobać!
Ja natomiast powitałbym z chęcią jakąś definicję PAYE bo dla wielu może to nie być zbyt jasne…
dragonbal
„rynek uslug opieki nad malymi dziecmi jest zabetonowany przepisami duzo gorszymi(bardziej socjalistycznymi) niz w Polsce..”
HeS
Za to jakość opieki i stymulowanie rozwoju dziecka znacznie lepsze w przedszkolach w Londynie.”
To jak poproszę o konkrety.
marcin
„przy umowie o prace dochodza dodatki pozaplacowe”
A skąd te „dodatki” rzekomo sobie „dochodzą…? Tak sobie idą ulicą tepu, tepu, tepu ? Nie z portfela pracodawcy „dochodzą” ? Jaki zatem „dodatki” mają związek z pracą najemną versus kontrakt a’la B2B ? Jakiś ustawowy oblig ? Nie. Wolnorynkowa walka o dobrego pracownika (tu: na umowie o pracę), który jako zleceniobiorca wystarczająco wysoko opłacany ZADBAŁBY we własnym zakresie, płacąc z własnej kieszeni, o wszelkie rzekome „dodatki” jakie tylko mu się podoba.
Dla rachunków przedsiębiorcy czy to pracownik czy [inny] zleceniobiorca to tylko koszt brutto – brutto w excelu. Pracobiorcy najemnemu często trudno to zrozumieć…
Nie oczekujesz chyba stylu życia na poziomie milionera będą zatrudnionym na PAYE? Przecież każdy przytomnie myślący ucieka jak najdalej od tego typu dealów. Zwłaszcza w IT.
Nie oczekujesz chyba stylu życia na poziomie milionera będą zatrudnionym na PAYE? Przecież każdy przytomnie myślący ucieka jak najdalej od tego typu dealów. Zwłaszcza w IT.
Na poczatku lat 90tych w Polsce kazdy byl „milionerem” ale nie przekladalo sie to wcale na poziom zycia.
W UK podatki przy zarobkach ktore umozliwiaja bardzo oszczedne zycie sa bardzo wysokie. Dlatego UK to raj na beneficiarzy. Cala Jungla Calais chce do UKeju nie dlatego ze tam sie dobrze zarabia, albo podatki sa niskie ale dlatego ze jest wysoki socjal za darmoche – ktos na ten socjal musi robic, KOGOS TRZEBA SKROIC. Gospodarz na tym blogu rozprawia o normalnosci w tym „wywroconym do gory kolkami” swiecie. To ze jakis promil pracujacych kombinuje to jest dopuszczalne przez system bo cala reszta owiec jest rownie strzyzona. Jesli miganie sie z podatkami stalo sie norma to system dokreci srube wszystkim – ktos na socjal i urzedasow musi zapieprzac..
Na koniec taka mala obserwacjarobie w w MISiu (okolo 100 osob) firma glownie handlowa z czego 10-15% obrotow to produkcja. Zarobki w przedziale 15k-200k i WSZYSCY sa w PAYE. I to jest regula. Inaczej socjal w UKeju nie bylby taki tlusty…
Dlatego UK to raj na beneficiarzy. Cala Jungla Calais chce do UKeju nie dlatego ze tam sie dobrze zarabia, albo podatki sa niskie ale dlatego ze jest wysoki socjal za darmoche
Dobrze że to wyjaśniasz bo nie było całkiem jasne czemu pół Afryki, po znalezieniu się w końcu w znanej z socjalu Francji, mimo to koczuje w Calais na szansę dostania się do UK.
@dragonball – nie piszę przecież do tych strzyżonych owiec. Każdy orze jak może, a jak jest przygłupi, naiwny (albo 'patriota’) to niech se płaci – na zdrowie 😉
Gospodarz pytał o PAYE (Pay As You Earn), czyli nasza umowa o pracę, z wszelkimi dobrodziejstwami (PIT – progi podatkowe zamiast stałego CIT) i ZUSami i NFZami. Co prawda poprawna nazwa to contract of employment vs contract of services – u nas znana pod nazwą DG lub kontraktem manadżerskim.
Nie wiem jak w GB, ale domyślam się, że podobnie jak po drugiej stronie morza, w UK fakturę można spisać na papierze i rejestr przychodów i kosztów prowdzić w zeszycie (zródło: Kamil Cebuslki) – zresztą popularnością cieszą się spółki w UK, a nie w IRL – dziwne, bo w IRL podobno najniższy CIT w UE…….. Ale nie o tym.
Może to po krótce objaśni różnicę i powody, dla których ludzie wyjżdżają z Polandii, ludzie wysoce wykształceni i umiejętni – nie tylko tacy od paleciaka i łopaty…
Sytuacja z dziś. Pewna osoba była w złej klasyfikacji podatkowej przez 2 lata. Sprawa została zgłoszona do urzędu. Wszystko ujawnione, wszystkie daty znane. Różnica w zobowiązaniach podatkowych wahała się od 500 do kilku tysięcy euro na niekorzyść podatnika – w zależności od interpretacji przepisów i wnikliwości urzędu. Revenue (irlandzki US) wysłał po paru dniach od zgłoszenia pismo o przekwalifikowaniu i prośbę o potwierdzenie na piśmie stanu obecnego… Zero poleconych, zero gróźb, zero domiarów, nadmiarów, 75% karnych podatków… Nic.
Z tego co wiem sprawy podatkowe w krajach takich jak UK czy IRL nie są sprawami życia, a raczej śmierci dla podatnika. W Polsce ciężko mi powiedzieć, bo kontakt miałem niewielki, ale czytałem o osobach, które nie mogą pochwalić się taka pobłażliwością US…
Ludzie wyjeżdżają z Polski, bo w obcym kraju czują się lepiej traktowani niż u 'siebie’, mimo że są traktowani gorzej niż autochtoni… Tu nie chodzi o śmieszne grosze z socjali na dziecko, ani inne dopłaty. Polacy pracują i chcą mieć co najmniej spokój… Smutne…
Ludzie wyjeżdżają z Polski, bo w obcym kraju czują się lepiej traktowani niż u ‘siebie’,
Trafne spostrzeżenie. Za każdym razem gdy otworzę polską prasę, jak DGP czy Rzepę, porażająca jest agresywność raportowania o sprawach podatkowych. Odnosi się wrażenie że prowadzenie biznesu w tym kraju polega głównie na ciągłej walce z US i że nie ma w niej szans ktoś niedostatecznie wprowadzony w niuanse prawa. Z kolei raportowane zachowanie władz podatkowych, reprezentujących państwo, jest dla kogokolwiek kto prowadził biznes zagranicą całkowicie nie do przyjęcia, będąc odpychającą barierą do robienia biznesu w PL dużo większą niż poziom podatków. Niewielu z wiedzą że relacja ta może być zupełnie inna i bardziej przyjazna zaakceptuje ponury despotyzm w bantustanie polskim i pozycję biznesmena – żywiącego w końcu urząd skarbowy a nie odwrotnie – który musi udowadniać na każdym kroku że nie jest złodziejem czy przynajmniej konspiratorem którego nękać można bez przerwy kontrolami i audytami.
Zamiast wszystkich swoich deklaracji o kapitale polskim etc. Morawiecki powinien zacząć od jednego – przeorania całej sfery przedsiębiorczości w PL tak aby Polakowi, w Polsce, opłacało się prowadzić biznes jak nigdzie indziej i było to łatwiejsze niż w innych krajach. Na eksplozję przedsiebiorczości i „polskiego kapitału” długo czekać wtedy nie będzie trzeba. Niestety, jest akurat odwrotnie, socjalistyczne drony uważają że to państwo buduje bogactwo i prosperity a nie ludzie, którzy tylko mu w tym przeszkadzają.
„Morawiecki powinien zacząć od jednego – przeorania całej sfery przedsiębiorczości”.
To jest nie do zrobienia, cały system ewoluował przez kilkaset lat, żaden pojedynczy człowiek nie zmieni mentalności wszczepionej przez pokolenia. Zaczęło się od zakazów handlu, rzemiosła, i sprowadzeniu Żydów przez Kazimierza III Wielkiego, cała ta wiedza została utracona w latach ’40 wraz z nimi. Odziedziczono mentalność i wszystkie szykany prawne dokładane przez zaborców, dołożyli się do tego jeszcze importowani komuniści w rodzaju Hilarego Minca z jego bitwą o handel i całą resztą. Nie mówiąc już o pańszczyźnie, którą zlikwidował dopiero car Aleksander II, a i to nie do końca, bo przetrwała do lat 30 20 wieku na Spiszu (żelarka). Polish joke’s nie wzięły się z niczego, pierwowzorem byli niepiśmienni galicyjscy emigranci, bo właścicielom ziemskim było na rękę trzymanie ich w ciemnocie, by się nie buntowali, a po emigracji do normalnego kraju byli zacofanymi dziwolągami.
To, że dzisiejsze prawodawstwo i sądownictwo jest przegniłe do szpiku kości wcale mnie nie dziwi, bo w II RP wyglądało to tak samo. To, że dzisiejszą Polską rządzą wnuki Minców, nie daje podstaw do optymizmu. Lepiej nie będzie. Jak, ktoś lubi wyścigi w workach to ten kraj jest dla niego jak znalazł. 😉
Jeśli te tłuki nie załapią, że obywatele mogą spakować walizkę i płacić podatki gdziekolwiek zechcą w świecie, to nie będzie lepiej. Rynek to wyrówna.
„socjalistyczne drony uważają że to państwo buduje bogactwo i prosperity a nie ludzie, którzy tylko mu w tym przeszkadzają.”
Taka socjalistka królowa Wiktoria pozwoliła na stworzenie związków zawodowych na Wyspach, a premier Benjamin Disraeli forsował socjalistyczny zakaz pracy w kopalniach dla dzieci poniżej 6 roku życia i kobiet w ciąży.
Bogactwo budują ludzie w państwach zarządzanych przez rozumne elity.
;-D
G.F.
turboBot
„w UK fakturę można spisać na papierze i rejestr przychodów i kosztów prowadzić w zeszycie”
Pocieszę pana: to zupełnie tak, jak w PL, gdzie przepis definiuje, jakie elementy winna zawierać FA lub FV przez podmioty zarejestrowane w PL. Zatem dowód księgowy może pan sobie wystawić na serwetce.
Czy pan PKPiR prowadzi w zeszycie, excellu czy dedykowanym sofcie, to też pana prywatna sprawa.
Sama strona techniczna rejestru przychodów/kosztów nigdy w PL nie była tym, z czym przedsiębiorca faktycznie się zmagał.
„Zamiast pół miliona Brytyjczyków szukać szczęścia nad Wisłą mamy Polaków którzy z niepojętych powodów walą nad Tamizę”
Mamy nawet cala „Jungle” ktora chce sie przeniesc z republiki trojkolorowej nad Tamize. Bynajmniej nie interesuja ich progi podatkowe, mysle ze nie interesuje ich jakiekolwiek placenie podatkow… A ktos na te „dzieci wojny” musi robic..
https://www.dailymail.co.uk/news/article-3851230/KATIE-HOPKINS-kidding-War-hell-doesn-t-turn-Benjamin-Button.html
@dragonball:”W GB tak powazanym przez gosodarza zarabiajac podwojna srednia majac niepracujaca zone wpada sie w prog ze placi sie przeszlo 50% TAX + NI”
Zgdaza się, że PODATKI w GB wcale nie są niskie. Chyba jak się zarabia ~50 tys. funtów/rok to się wpada w wyższy próg podatkowy. Ale ZUS jest niski. Oglądałem paski wypłaty i tamtejsza składka to były jakieś (%) „grosze” w porównaniu z Polską. Tam nie ma żadnej osobnej składki rentowej ani chorobowej. Jak zachorujesz, to przez 9 dni w roku masz płatne a potem możesz chorować miesiącami ale nie dostaniesz ani grosza. Wydaje mi się, że obowiązkowe składki ubezpieczeniowe są minimalne.
@Hes
Oglądałem paski wypłaty i tamtejsza składka to były jakieś (%) “grosze” w porównaniu z Polską.
To Pan chyba ogladal paski kogos kto zarabia tyle ze praktycznie nie placi podatkow – czyli minimum. I tutaj fakt panstwo nie dosc ze nie ktori takich ludzi(jak to ma miejsce w Polsce) to jescze funduje im niezly socjal..
Ale to wszystko ma swoja cene – kroi sie cala reszte..
Prosze porownac paski ludzi powyzej sredniej krajowej. Tutaj Polska wypada calkiem nienajgorzej. Jesli dolozymy do tego polityke BoE i arogancje jej szefa – – Carney hinted that the Bank will let inflation overshoot its target – meaning rising prices for households – by keeping interest rates low. With the weak pound pushing up import costs, Carney said people should expect an impact on living standards as higher costs are passed on. czyli w skrocie – zeszmacimy funta – okradniemy szarych Brytyjczykow – i gowno nam zrobicie..
Jak do tego dolozymy polityki imigracyjna efekt jest oczywisty – zwykli mieszkancy zostana sprowadzeni do roli Orwellowskich „proli” a poziom zycia 80% wyrowna sie z RPA..
Pytanie do gospodarza. Dlaczego banki centralne wyprzedają amerykańskie obligacje?
https://pbs.twimg.com/media/CvHeKArWcAAnXJM.jpg
Nie ma w tym chyba sensu jeśli stopy procentowe będą wyższe w USA jak reszcie świata.
Przychodzi SDR i globalna reflacja. Transformacja ta pozbawi USD statusu „waluty rezerwowej” więc banki dokonują odpowiednich przesunięć. Inna sprawa że żaden bank centralny nie szuka specjalnych zysków spekulując na odsetki, mają ważniejsze cele na oku.
@Cynik
Przesmieszny wpis, ale niestety prawdziwy
Prowadze w tej chwili DG w PiS-landii. Ze wzgledu na profil (>70% przychodow generowanych w EU) mysle o przeniesieniu dzialalnosci od 2018. Jakas podpowiedz, gdzie najlepiej? Slowacja wydaje sie blisko i tanio, lepsza bylaby Estonia chyba ale ruskie za miedza…
Istotna jest IMO dywersyfikacja całej swojej aktywności, z czego rejestracja firmy i zarządzanie nią stanowi 1/5. Optymalne miejsce DG zależy od tego co firma robi konkretnie i gdzie jest jej klientela. Czasem nawet wśród finansowych piekieł znaleźć można przytulne nisze o które nikt by ich nie podejrzewał… 😉
A czy w wydawanym za 100 ojro periodyku, szanowna redakcja bloga wspomina coś o tych „przytulnych niszach, o które nikt by ich nie podejrzewał… ;-)”?
@Cynik9
Rzad tzw. PiSu, ktory jest de facto amerykanska agentura, ktora ostatnio nawet juz sie z tym nie kryje kim jest, ma za zadanie sterowanie Polska do samobojczej misji przeciwko Rosji. W zwiazku z tym jego celem nie jest wygenerowanie dla kraju dlugoterminowych perspektyw rozwoju – jak zdaje sie domniemywac powyzej Autor – a raczej krotkoterminowe maksymalne jego wydrenowanie plus przekupienie miejscowych lemingow, zeby chetniej szli na mieso armatnie.
@TJŁ:”Rzad tzw. PiSu, ktory jest de facto amerykanska agentura”
Tak jak poprzedni był agenturą niemiecko-rosyjską, a cały PRL agenturą sowiecką.
I co w związku z tym? Co dalej po postawieniu takiej (oczywistej:) diagnozy?
@HeS
Ano to z tego, ze analiza poczynan PiS w punktu widzenia dlugoterminowych perspektyw rozwoju Polski nie ma po prostu sensu.
@TJŁ:”analiza poczynan PiS”
Myślę, że analiza poczynań każdej partii (i rządu) ma sens. Bo w ten sposób konfrontujemy deklaracje z czynami i dowiadujemy się „kto jest kto”. W ostatnich wyborach głosowałem z rozysłem na PiS i w żadnym razie nie czuję się zawiedziony czy (co gorsza:) oszukany. Wiem, że PiS jest partią lewicującą i mogłem się spodziewać realizacji programów w stylu 500+. Trudno, coś za coś. Ale z drugiej strony PiS realizuje to na czym też mi zależy. Wymiata starych zasiedziałych aferzystów na wszystkich szczeblach administracji i w wielu dziedzinach życia publicznego. Lepiej broni polskich interesów w UE i umacnia armię. Na ewentualny argument, że umieszcza tam swoich „aferzystów” odpowiem krótko. Może i tak, ale na pewno ci nowi nie będą tak bezczelni jak starzy bo wiedzą że po (prawdopodobnie) przegranych wyborach czeka ich taka sama czystka i kontrola. Mam dosyć partii, które udają, że są „walczą” z innymi a tak naprawdę działają ręka w rękę.
Tak z ciekawosci, to czy moglbys powolujac sie na jakies FAKTY JUZ DOKONANE uargumentowac Twoje twierdzenie o umacnianiu armii przez PiS?
Będę zgadywał… Macierewicz? 😀
Nie wiem, czy zastapienie psychiatry pacjentem na stanowisku ministra obrony jest jakims krokiem do przodu? Poczekajmy jednak co powie HeS, bo moze procz zerwania kontraktu na smiglowce sa jednak jakies inne konkrety.
W kazdym razie jak do tej pory projektu nowej ustawy o broni i amunicji autorstwa ROMBu PiS w sejmie nie przepchnal (i nic w tym kierunku nierobi, choc projekt ten lezy w sejmie od 02.2016), wiec jak rozumiem PiS Polakom powszechnego prawa do broni przywrocic nie zamierza. A dla mnie jest to bardzo powazny wskaznik prawdziwych intencji rzadzacych, bo tak naprawde powszechny dostep do broni jest JEDYNYM GWARANTEM suwerennosci narodowej.
Nie wiem, czy zastapienie psychiatry pacjentem na stanowisku ministra obrony jest jakims krokiem do przodu?
Nie wiem czy do przodu, ale zastąpienie psychiatry przez pacjenta wydaje mi się w dowolnej dyscyplinie krokiem dość znaczącym… 😀
Uczeń przerósł mistrza 😉
@TJŁ:”FAKTY JUZ DOKONANE”
Nie, za krótki okres czasu (1 rok). Poczekam 4 lata i ocenię. Ale przypominam, że przed faktami jest potrzebna WOLA i INTENCJA wprowadzania zmian. PO (razem z psychiatrą:) w żaden sposób, przez 8 lat, nie wykazywali woli takich działań. Może rzeczywiście potrzeba „wariata”, żeby uzbroić i uzdrowić armię? Ja oceniam Macierewicza bardzo pozytywnie. To nie jest typowy polski polityk-kombinator. Jest niezależny w swoich osądach i umie bronić swoich (czasem niepopularnych) racji. Przypominam, że wstąpił do PiS dopiero w 2012 roku.
@HeS
PO (razem z psychiatrą:) w żaden sposób, przez 8 lat, nie wykazywali woli takich działań.
Powiem wiecej. Wykazywali dzialania wrecz przeciwne 😉 Uniemozliwiono lub przynajmniej utrudniono tym samym pisowskim zadymiarzom na amerykanskim zoldzie zmontowanie tu kolorowej rewolucji przeciwko trzesacemu krajem wywiadowi wojskowemu, a w konsekwencji przeprowadzenie potem antyrosyjskiej samobojczej krucjaty. Co wiecej, jesli ta bron trafila do roznych spolek zaprzyjaznionych z RAZWIEDUPREM, to kolorowa rewolucja pod sztandarami KODu moze wybuchnac przeciwko obecnemu rzadowi, jak sie ten ostatni juz sie odpowiednio zdyskredytuje.
Jak to co kolego? Kombinuj sobie lepiej paszport jakiegoś normalnego państwa, bo jak przyjdzie powołanie to nie będzie żeś pacyfista. Pójdziesz w kamasze i będziesz maszerował gdzie każą – zapewne na Białoruś lub Ukrainę.
Wyleczyłem się z pisu, Tobie też radzę. „Walka z aferzystami”, „odbieranie bogatym”, „tworzenie szans”, „stymulowanie przedsiębiorczości” – mam już po dziurki w nosie tych pustych frazesów. Pisiory jak przyszło co do czego to jednogłośnie z platfusami głosowali za wejściem do CETA. Dziękuję, wysiadam.
@Hes
Tak jak poprzedni był agenturą niemiecko-rosyjską
Dobijają mnie wyborcy PiS, którzy licytują się na zasadzie: „ale poprzednicy też kradli”. Złodziej to złodziej, agent to agent. Głosujesz na złodzieja, agenta – jesteś jego wspólnikiem.
Poza tym ten zarzut wobec PO to akurat jest brednia. Za czasów tej niby agentury niemiecko-rosyjskiej kupowaliśmy F16, jechaliśmy na wojnę w Iraku, zabiegaliśmy (my!) o tarczę antyrakietową, Polska weszła do UE (struktura podporządkowana USA jak widać), a Tusk poparł proamerykański pucz na Ukrainie. Niemcy faktycznie są obecni w Polsce jako poważna siła, ale kapitał rosyjski występuje w Polsce w ilościach śladowych, więc nie wiem na jakiej zasadzie Rosja urosła tu do roli współrozgrywającego.
Chyba na zasadzie powtarzania bredni przez różnych „patriotycznych” typków finansowancyh przez Departament Stanu.
Ponadto Niemcy i Rosja są w rywalizujacych blokach. Polska jest w tym samym bloku co Niemcy. BLOKU. To definitywnie wyklucza przenikanie stref wpływów.
@franek:”Dobijają mnie wyborcy PiS, którzy licytują się na zasadzie”
Ależ kompletnie źle rozumiesz to co napisałem. Chodzi mi o to, że KAŻDY wybór jest głosowaniem na jakiegoś agenta, bo w Polsce WSZYSTKIE liczące się partie są (chciałbym kiedyś napisać: były:) „agenturalne”.
@:”amerykańska agenturalność PO”
Mieszasz różne „okresy polityczne”. Po resecie USA-Rosja amerykanie zostawili Europę do „zagospodarowania” przez Niemcy a sami zajęli się Azją (Chiny). To zresztą była oficjalna strategia USA: przeniesienie punktu ciężkości na Pacyfik. Ale potem nastąpił zwrot i Amerykanie wrócili do dyrygowania Europą, co widać po zachowaniu Niemiec, które chciałyby robić inną politykę ale jankesi trzymają ich „za wór”. To widać po naciskach ekonomicznych na Niemcy. Wywleczone afery VW,DB i żądania horrendalnych kar, które grożą bankructwem niemieckich firm.
Ta tak zwana proamerykańskość PO wynikała z zależności PO od Niemiec, które obecnie muszą w wymiarze geopolitycznym realizować politykę proamerykańską (a nie własną:).
Ja niczego nie mieszam, to Ty powtarzasz po publicystach którzy są w najlepszym przypadku miernymi analitykami. Tak się USA „wycofały” z Europy, że
– teraz są na Ukrainie
– nie zlikwidowały eksterytorialnych baz we Włoszech, Niemczech, nie zabrały broni jądrowej z Europy
– jako Europejczyk muszę podpisywać bankowe lojalki dla amerykańskiego fiskusa (choć nie mam żadnego związku z USA).
– w Polsce instaluje się amerykańskie rakiety cruise (pod przykrywką tarczy)
– cały czas trwa walka aby UE pod dyktatem USA nie wcisnęła nam typowego dealu jaki mocarstwa podpisują z krajami 3 świata. Mowa o TTIP i jego mutacjach.
Szkoda gadać. Jak widać propaganda działa cuda i skołowani ludzie zaczynają negować rzeczywistość mimo namacalnych faktów. Wystarczy, ze jakiś „publicysta” powtarza w kółko o wycofaniu Stanów. Który Cię tak oczarował? 🙂
Aisa-pivociak Bartosiak? Ten gościu nic nie rozumie, a jego fundacja markuje niezależność, ale straszy lud przed zmianami. tzn. Trumpem, AFD, FN itd.
Tutaj masz przykład proniemieckiej agenturalności PiS:
https://autonom.pl/?p=16471
Chodzi o konkret, tzn. kasiorę. Taki program Mercedes+ he he.
Pisiorki w chodzeniu w zaparte są równie dobre jak platfusy. Z pisorskiej TV dowiadujemy się, że nowe śmigłowce będą budowane…. przez polski przemysł. Oni to mówią wprost licząc, że poziom widowni to poziom starych bab.
Sprawdź sobie politykę personalną Waszczykowskiego. On zachował ambasadorów PO. Stara szkoła Geremka. Ty sobie roisz o zwrocie geopolitycznym, a nawet nie wiesz jak pięknie i bez zakłóceń jest kontynuowana polityka PO.
Podstawa. Okrągły stół i życiorysy znanych od 30 lat polityków. Jeśli masz mniej niż 30 lat, to daję Ci taryfę ulgową, choć nic nie stoi na przeszkodzie by nawet 20 latek rozumiał mechanizmy globalizacyjne.
Merkel ze wstrętem rzucająca niemiecką flagę.
Merkel piętnująca antyamerykanizm.
Niemiecki minister mówiąc o wyczerpaniu formuły państwa narodowego.
A Ty masz czelność wmawiać, że się Amerykanie wycofali i dali wolną rękę Niemcom. Chyba w sepuku demograficznym.
Niemcy to zwykły kapo obozowy.
w sensie: kapo idzie też do gazu, ale na końcu.
@franek:”Ja niczego nie mieszam”
Dalej mieszasz. Ja widzę zasadnicze różnice w polityce USA wobec Europy (i ROSJI!) od początku prezydentury B.Obama (01.2009) do euromajdanu (2013). To jest wyraźne szukanie ocieplenia wzajemnych relacji i pozwolenie na zbliżenie Rosja-Niemcy. W tych latach Amerykanie dali Niemcom swobodę na realizowanie własnej polityki i przywództwo w Europie. Może i Niemcy pełnią rolę „kapo”, ale to tylko potwierdza, że to oni BEZPOŚREDNIO dyrygowali polityką Polską, a polityką reszty europejskich krajów pośrednio. (Nie)stety, ten „kapo” próbował wyrwać się, przy pomocy Rosji, spod kontroli amerykańskiej (jak to kapo; też więzień) i dlatego nastąpiła reakcja jankesów, którzy zorientowali się, że bliski sojusz Europy z Rosją stanowi zagrożenie dla ich interesów. Dlatego piszę o dwóch „epokach politycznych”. Jedna to ocieplenie stosunków w latach 2009-2013. Druga to wydarzenia na majdanie (09.2013 do dziś). Nie bez powodu tarcza antyrakietowa nie powstała 5 lat temu w Polsce. Jak wywlekasz różne wydarzenia, które coś mają uzasadnić, to podpowiadam żebyś także analizował i podawał ich terminy. Wrzucanie wszystkich wydarzeń do jednego worka, bez podawania chronologii, to z pogranicza manipulacji. To tak jakbym napisał, że USA ramię w ramię z ZSRR działało przeciwko Niemcom. To z jednej strony prawda, z drugiej czysta manipulacja, bo w czasach zimnej wojny jednak USA nie działało razem z ZSRR przeciw Niemcom.
„Timing” jest kluczowy. Np. ataki na niemiecką gospodarkę (wywleczone na światło dzienne afery VW, DB, i nie tylko) są stosunkowo świeże. Ty patrzysz na całą politykę USA wobec Rosji jak na jednolity, dalekosiężny plan, w którym nic się nie zmieniało przez lata (a może i dzisięciolecia:) i który jest konsekwentnie realizowany do dziś. A tak nie jest.
w Polsce podatki sa niskie
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Udzial-podatkow-w-PKB-najwyzszy-jest-w-Danii-A-w-Polsce-7295341.html
zabójcze są tylko dla biednych (niska kwota bez podatku)
w Polsce podatki sa niskie —- tylko jak ktoś spadnie na głowę z gruszki i zapomni na chwilę o ZUS-ie. Dla większości z tych którzy nie spadli nie ma żadnej różnicy miedzy podatkiem a spontaniczną daniną na ZUS, dopóki ta jest obowiązkowa i odliczana od tego co zarobiliśmy.
ZUS jest uwzględniony
https://lh6.ggpht.com/-PyWdlSddgLY/U6S-1jfnL9I/AAAAAAAAbRM/XA5rgaFfORQ/mx36379_thumb%25255B2%25255D.png?imgmax=800
dziwnym trafem te kraje w których żyje się dobrze maja wysokie podatki
oczywiście zaraz ktoś wpadnie że oni kiedyś mieli niskie i dlatego sa bogaci, ale to nieprawda
jakaś dania szwecja od dziesięcioleci maja wysokie podatki i jest ok
dziwnym trafem te kraje w których żyje się dobrze maja wysokie podatki
Jeszcze dziwniejszym trafem wzdychający do „dobrego życia” socjaliści wygodnie omijają z tabel Szwajcarię, w której ten współczynnik jest znacznie niższy od Polski (~28), nie mówiąc już o skandynawskich piekłach podatkowych, a w której musi się żyć naprawdę fatalnie… :-D.
Oczywiście zaraz ktoś wpadnie że oni… …to przypadek specjalny bo nie pasuje do socjalistycznej ortodoksji wyznawanej w EU. You bet.
Szkoda, że zamiast odnieść się merytorycznie do wpisu zenka, ucieka pan w kazuistykę(Szwajcaria) i rzucanie epitetami(skandynawskie piekła podatkowe)
Widzi Pan kazuistykę w Szwajcarii a nie dostrzega fałszywej propagandy życia rzekomo tym lepszego im wyższe podatki. Nie dziwię się że nazwanie Skandynawii raz po imieniu budzi tego typu emocje. Potrafię sobie wyobrazić że może to być nawet równie nieprzyjemne jak Szwajcaria rozwalająca socjalistyczne mity o ozdrowieńczym wpływie wysokich podatków na „dobre życie”. Nie ma jednak wiele sensu rozwijanie tego tematu tutaj, zwłaszcza gdy „dobre życie” definiują sobie socjaliści na własne potrzeby… 😉
„Widzi Pan kazuistykę w Szwajcarii a nie dostrzega fałszywej propagandy życia rzekomo tym lepszego im wyższe podatki.”
na poparcie tej hipotezy mamy wiele przykładów bo wiele krajów
na poparcie przeciwnej hipotezy znajdziemy ich znacznie mniej
wnioski wydaja się oczywiste
dla kogoś dla kogo liczą się fakty a nie wydumane teorie nie majace pokrycia w faktach 🙂
Uporczywie starasz się zaprezentować swoje socjalistyczne fantazje „lepszego życia” w piekłach podatkowych jako weryfikowalną hipotezę podczas gdy są to rzeczy czysto subiektywne, których prawdopodobnie nawet nie znasz z autopsji. Oczywisty w tym wszystkim jest jedynie poziom piekła finansowego bo można to w miarodajny sposób porównać.
zenek
„wnioski wydaja się oczywiste”
Tak jest! socjalizm się rozlewa…
Ale jak się odnieść ?
Że całkowite obciążenia choćby w Niemczech, dla nisko zarabiającej rodziny są NIŻSZE NIŻ W Polsce ? Z uwagi na kwotę wolną, ulgi podatkowe i dopiero potem świadczenia ? O wyższej jakości usług publicznych nie wspomnę ?
Nigdzie w Europie praca nie jest też opodatkowana w tak osobliwie SKOMPLIKOWANY sposób.
Natomiast cynik9 przegapił najpoważniejszą z szykowanych zmian: LIKWIDACJĘ WSPÓLNEGO ROZLICZANIA MAŁŻONKÓW co uderzy w rodziny z dobrze zarabiaącym, pojedynczym żywicielem.
Podatek liniowy jest przeceniany – płaci go niewiele (1/4?) z potencjalnie uprawnionych.
Większym obciążeniem ze względu na rozkład dochodów będzie jednolita składka na ZUS, w dodatku pozbawiona wentyla bezpieczeństwa w postaci 2,5x średnia krajowa – bo wejdzie na wcześniejszym etapie dorabiania się i od razu w pełnej wysokości.
Polska jest jedynym krajem opodatkowującym minimum socjalne w tak horrendalny sposób.
Natomiast cynik9 przegapił najpoważniejszą z szykowanych zmian: LIKWIDACJĘ WSPÓLNEGO ROZLICZANIA MAŁŻONKÓW co uderzy w rodziny z dobrze zarabiaącym, pojedynczym żywicielem.
A istotnie, ale i media coś o tym nie piszą. Masz jakiś link?
A istotnie, ale i media coś o tym nie piszą. Masz jakiś link?
Pisza. Na razie oczywiscie w postaci balonow probnych.
https://www.gloswielkopolski.pl/strefa-biznesu/prawo-i-podatki/pit-i-cit/a/koniec-wspolnego-rozliczania-podatkow-przez-malzonkow,10771420/
@cynik9
Wielu zarabiajacych do 300 tyś. rocznie będzie wolało siedzieć na skali, jeżeli mają rochę kosztów, ulg oraz rozliczenia ze współmałżonkiem. Zarabiających więcej i jednocześnie takich do których nadal stosowałby się podatek liniowy, nie ma tak wielu.
Link do artykułu z balonem próbnym
Na początek rozwinięcie tematu tego bajecznego linku podatków i dobrobytu z innej perpspektywy:
https://mises.org/library/sweden-myth
Szwecja to jest akurat bardzo ciekawy przykład tego, w jaki sposób godzące się na ubezwłasnowolnienie i zależność jednostki są niszczone – moralnie i ogólnie, życiowo – przez „państwo opiekuńcze”, chyba że wysoki współczynnik samobójstw i rosnący odsetek dronów w depresji, niezdolnych do samodzielnego poradzenia sobie z dowolnym życiowym wyzwaniem to jest wyznacznik sukcesu. Dla mnie nie jest.
Druga rzecz to powrót do kwestii czysto materialnych – problem socjalistów polega między innymi na tym, że ich perspektywa myślenia jest krótka jak życie jętki. Druzgocące ekonomiczne efekty ich recept i życia na kredyt ujawniają się w pełni na przestrzeni kilku pokoleń, więc dość długo można głosić propagandę o „dobrobycie”, niemniej już dziś pierwsze symptomy katastrofy zaczynają być wyraźnie widoczne i już dziś da się stwierdzić, że np. współczesny szwedzki emeryt może pozwolić sobie na wiele mniej, niż powiedzmy 20 lat temu. Masowy import konsumentów socjalu tylko ten efekt przyspieszy i kulturowo dodatkowo wzbogaci o wywalanie staruszków z domów, żeby zrobić miejsce dla nowych Szwedów z pustyni.
jako ciekawostka – podatki od nieruchomosci
https://ocdn.eu/pulscms-transforms/1/i2_ktkpTURBXy8wOGQ0MjE1YmMyZGExZTU0YjhhMTQxZGMyODQ2MDBkMS5wbmeSlQLNAxQAwsOVAgDNAvjCww
Ciekawostka w ciekawostce – patrz na Szwajcarię…
@zenek,cynik:”gdzie się żyje lepiej”
Hmm, tak naprawdę nie wiemy dlaczego gdzieś żyje się lepiej/gorzej i jakie czynniki to determinują. Na pewno znamy czynniki, które nie sprzyjają wysokiej jakości życia: wojny, rewolucje, …
Zenek przytacza przykłady krajów (Dania, Szwecja) gdzie wojen czy niepokojów społecznych nie było przez dziesięciolecia. Niejaki JKM powiedziałby, że te kraje są tak bogate, że stać ich na wysokie podatki. Jak widzę w Londynie budynki które stoją kilkaset lat, to się nie dziwię, że typowy Anglik nie wie co zrobić z forsą.
W Polsce mamy problem ze zwykłą biedą. Przecież znaczny odsetek (pracujących) rodzin nie stać na wynajęcie mieszkania, a podatki płaci się już od minimalnych zarobków.
To czego zapomniałeś dodać to komentarz. Mianowicie obciążenie z tytułu posiadania nieruchomości poniesie NAJEMCA a nie właściciel. Zgadnij skąd to wiem.
Z tym to różnie bywa. Są kraje, pewnie większość, gdzie ciężary administracyjne nieruchomości ponosi tylko właściciel, co jest logiczne. Są też inne, Holandia z tego co wiem np, gdzie ciężary są dzielone.
Chodziło mi konkretnie o UK (`czarnego konia` z linka), zapomniałem doprecyzować 🙂
Zenek, bardzo rozsądnie stosuję osobiste wycieczki ale tym razem zrobię wyjątek i powiem: lecz się chłopie na nogi bo na czerep za późno.
Kiedyś musiałem zatrudniać w Polsce pracowników dla szwajcarskiej firmy, kiedy im wyłożyłem czarno na białym, jakie haracze trzeba oddać rządowi za przywilej zatrudnienia, to zaskoczenie inwestorów było takie, że wynajęli kancelarię prawniczą (dużą i drogą), aby sprawdzić czy moje wyliczenia są prawidłowe i czy aby nie chcę ich wyleszczyć z kasy. Niestety wyliczenia kancelarii zgadzały się co do grosza z moimi.
Polska to bardzo biedny kraj, od wieków rozgrabiany, w zasadzie bez jakiś istotnych zasobów naturalnych. Co więcej rządzący w tej sytuacji, kiedy np. chcesz ujarzmić na swoje prywatne potrzeby powszechny i wydawałoby się darmowy zasób, jakim jest wiatr, i w tym momencie tego też zabraniają, wprowadzając ustawy praktycznie eliminujące możliwość zarabiania na wiatrakach.
Przykładów socjalistycznego zamordyzmu w Polsce jest od metra.
Osobiście zbieram na kupę funty i załatwiam powrót na emigrację. Bo chociaż ulica za kanałem ciapata a Polaków kochają znacznie mniej niż 10 lat temu, to wciąż UK jest oazą wolności dla przedsiębiorczych, zwłaszcza za kilka lat, kiedy Brytole odetną ostatecznie pępowinę ze zbankrutowaną EU.
—-
MOD: proszę bez odniesień osobistych, niezależnie od oceny zawartości posta…
I jeszcze mi się nasunęło coś bardzo ważnego. Otóż w kraju, gdzie nie ma ropy, nie ma złota ani diamentów, w kraju, który ZSRR ograbił z uranu w ciągu 40 letniej quasi-okupacji, w kraju takim jak Polska nie ma w zasadzie źródeł bogactwa.
Handel zniszczony zagranicznymi sieciami, które miliardami dostają drukowane z powietrza euro na „rozwój handlu w Polsce”, w kraju takim jedynym źródłem bogacenia się społeczeństwa jest praca.
I tak się właśnie składa, że rządy POPIS od wielu już lat, cały czas dążą do coraz wyższego opodatkowania pracy – bo jak napisałem – innych źródeł bogactwa nie ma, więc jedyne co zostaje to przykręcanie śruby podatkowej,coraz wyższe podatki na ZUS i mamienie „emeryturą pod palmami”. Płać haracz dzisiaj a kiedyś tam, jako białogłowy sobie półnagie laski na plaży pooglądasz. Jaja sobie z Was robią.
Praca uważa, powinna być powszechna, łatwo dostępna, niczym nie ograniczona i jak najmniej opodatkowana.
zasoby naturalne nie są źródłem bogactwa bo prowadza do choroby holenderskiej
https://pl.wikipedia.org/wiki/Choroba_holenderska
a co do Polski i jej bogactw to jesteśmy pod tym wzgledem jednym z najlepiej „wyposażonych” krajów w Europie
https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/Polska-Warunki-naturalne-Bogactwa-mineralne;4575153.html
żebys zaczął dyskusję wpierw musisz coś wiedzieć 😛
Polegniesz {zenek} zaczynając licytować się na bogactwa naturalne PL… Zwłaszcza przy użyciu patriotycznych źródeł… 😉
Mądrzejszą ripostą jest podważenie tezy że „bogactwa mineralne” o czymś decydują we współczesnym świecie. Weź status japonii…
tyle wystarczy by obalić mit jakoby to biedni jesteśmy w bogactwa naturalne
jesteśmy powyżej średniej
nie wklejam angielskich i „trudnoprzyswajalnych” jak nie muszę
w ogóle wklejanie anglojęzycznych na polskich blogach czy forach to moim zdaniem jest „faux pas”
i nieprzypadkowo wkleiłem link do choroby holendrskiej
skoro zbierasz na kupę funty przy funcie który leci na pysk, przy ogromnym deficycie jaki mją angole
https://informacje24.co.uk/wielka-brytania/informacje-gospodarcze-wb/14168-niepokojace-dane-gospodarcze-brytyjski-deficyt-handlowy-najwiekszy-od-8-lat.html
to nie Ty mi możesz diagnoze co do głowy wystawiac tylko ja Tobie
i uciekaj chłopie z tego funta bo jak oni wyjdą naprawdę z UE to zrobia Ci z tych funtów szmatę
co do Twojego argumentu o szwajcarskiej firmie to sorry
ja Ci daję twarde dane, wykresy itp.
równie dobrze mając 6 palców mogę się upierac ze ludzie w Polsce mają 6 palców i nie ważne badania i wykresy że ludzie mają 5, skoro ja mam 6 to wszyscy maja 6
—–
MOD – koniec z osobistymi docinkami w tym wątku. Do rzeczy, panowie…
no to coś z angielskich linków
kto tu jest zbankrutowany a kto ma szanse zbankrutować po wyjsciu z UE
https://ec.europa.eu/eurostat/statistics-explained/index.php/File:Main_players_for_international_trade,_2014_(billion_EUR)_YB16.png
https://www.uktradeinfo.com/Statistics/OverseasTradeStatistics/Pages/OTS.aspx
funt był powiązany z euro na tyle ze traktowano go na równi z euro
po wyjsciu z UE to sie skończy i nagle ten ich deficyt zacznie mieć znaczenie
funt był powiązany z euro na tyle ze traktowano go na równi z euro — gorace powietrze … Czym był niby powiązany? I kto go traktował „na równi z euro”?
Waluta odzwierciedla pewne turbulencje przez które musi przejść kraj chcąc się wykatapultować z euro matni i ponownie wybić na niezależność. Jeśli funt jest chory to euro jest dużo „chorsze”… 😉 Rokowania dla funta są takie jakie są, rokowań dla euro nie ma żadnych – w pewnej perspektywie – bo cały projekt padnie. Negatywna rentowność bundów to nic innego jak własnie zakład na to. Funt, słaby czy silny, będzie, gdy euro będzie już historią.
z jakiego powodu nazywasz chorym euro a nie np. dolara?
deficyt w handlu pokazuje która waluta jest chora (przewartosciowana)
w przypadku dolara to wiadomo, waluta światowa więc jest silny bo uprzywilejowany
ale funt?
euro jest jak najbardziej zdrowe
problem wynika z nierównowagi
niemcy mają nadwyżkę, wiec hiszpania czy grecja muszą cierpiec za te niemieckie nadwyżki
gdyby w Polsce każde województwo miało własny rząd i własną politykę to tez warszawa wyglądałaby najlepiej a peryferyjne województwa by cierpiały
https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/news/2015/2015-11/ffa93068e5e9e3fb35115e65a057915f.jpg
to nie znaczyłoby że złoty jest zły
tak samo obecne problemy nie znaczą że euro jest złe
złe jest tylko stanie w rozkroku, czyli albo powrót do suwerenych państw, albo superpaństwo, stan pośredni jest szkodliwy
z jakiego powodu nazywasz chorym euro a nie np. dolara? —
Imputujesz mi zdaje się twierdzenie że dolar jest specjalnie „zdrowy”… 😉 Powiedzmy tak – dolar jest też chory, z tym że choroba została trafnie zdiagnozowana dawno temu przez doktora Triffina. Należy też do państwa które go okresowo mocno masuje ponieważ posiada w tym swój geopolityczny interes. Waluta euro-speranto nie należy do nikogo, będąc zasadniczo niczyja, i nikomu na niej nie zależy. Więcej, ci których można by było o to podejrzewać nie potrafią nawet sformułować swojego geopolitycznego interesu. Ciesz się więc że euro odejdzie do historii „zdrowsze” od dolara, będąc takim okazem zdrowia jak ostatnie mamuty i jak ptaki Dodo. Euro było pomyłką od poczęcia, nie będąc niczym więcej niż środkiem koercji dla powstania pan-europejskiego molocha, który na szczęście rozpada się na naszych oczach.
albo powrót do suwerenych państw, albo superpaństwo — no właśnie, więc spoko. Weż spróbuj teraz sprzedać komuś myslącemu „superpaństwo”…
euro będąc niczyje jest tym samym co standard złota
taka francja, czy holandia nie mogą w żaden sposób sobie dodrukowac waluty, mogą ją tylko zarobić
powiesz że euro można dodrukować, a złota nie można było
ale kiedyś złoto zaczęło napływac z ameryki i jego podaz nagle wzrosła co było odpowiednikiem dodruku
wiec właściwie wszyscy zwolennicy złota jako waluty powinni być zwolennikami euro bo ma ten pieniadz takie same cechy jak miał pieniądz kruszcowy
p.s. USA też jest superpańswtem powstałym w wyniku integracji stanów, weź teraz komuś sprzedaj że powinno z powrotem do niezależnych stanów powrócić
Z rozsądnego założenia: „tym samym co standard złota taka francja, czy holandia nie mogą w żaden sposób […] sobie dodrukowac” dochodzisz do bzdury: „wszyscy zwolennicy złota jako waluty powinni być zwolennikami euro bo ma ten pieniadz takie same cechy jak miał pieniądz kruszcowy. Standard złota, a było ich kilka, niekoniecznie musi oznaczac noszenie złotych monet w portfelu, to raz. A dwa, jeżeli te złote monety w portfelu to „pieniądz kruszcowy”, to nie opowiadaj głupstw o „takich samych cechach”. Już Arystoteles wyliczał dawno temu cechy pieniądza kruszcowego z czego jedną uporczywie pomijasz w swoich dywagacjach tutaj – rolę „store of value”.
Taka Holandia rzeczywiście „nie może sobie dodrukowac” euro kiedy chce ale drony w ECB drukują w międzyczasie euro jak wariaci, pewnie po wzięciu sobie do serca Twoich uwag na tym forum… 😉 Prędzej czy później będziemy mieli przerwanie tamy (analogia z topnieniem lodowca może być lepsza) i zobaczysz wtedy jakim „store of value” jest euro.
Euro, {zenek}, odchodzi powoli na dziadków ogródek, czy się to komu podoba czy nie, niezależnie od propagandy przyrównującej tę esperanto walutę do złota. To że ktoś się wyłożył biorąc dług w walucie której nie kontroluje jest ogólnie znane i nie ma to nic wspólnego ze złotem. Weź spytaj dowolnego bankruta…
„Standard złota, a było ich kilka, niekoniecznie musi oznaczac noszenie złotych monet w portfelu, to raz.”
a gdzie ja mówiłem że musi, mówię tylko ze euro jest tym samym dla takiej np. austrii czym byłby system waluty złotej
” A dwa, jeżeli te złote monety w portfelu to “pieniądz kruszcowy”, to nie opowiadaj głupstw o “takich samych cechach”.
ale prosze o konkrety, jakie są te inne cechy?
Już Arystoteles wyliczał dawno temu cechy pieniądza kruszcowego z czego jedną uporczywie pomijasz w swoich dywagacjach tutaj – rolę “store of value”.
rolę „store of value” euro spełnia również skoro mamy deflację
no i co z „store of value” w XVI wieku? 🙂
https://pl.wikipedia.org/wiki/Rewolucja_cen
jeśli kiedyś ktoś sprowadzi z kosmosu jakiś złoty meteor ważący z milion ton to co wtedy?
https://gadzetomania.pl/56713,kosmiczne-gornictwo-zaczal-sie-wyscig-o-surowce-z-planetoid
a nawet jak się uprzesz i znajdziesz jakas różnice to mimo wszytsko euro jest bliżej złota niż jakakolwiek inna waluta własnie dlatego że kraje członkowskie nie mogą jej sobie dodrukowąć
krytykujesz walutę która się najmniej od złota różni 🙂
tak naprawde to wcale (co zresztą zabija grecję tak samo jak zabijał standard złota niektóre kraje w czasie wielkiego kryzysu)
rolę “store of value” euro spełnia również skoro mamy deflację —- tere fere, wziąć za mordę i wprowadzić demokracje, jak powiedział Kisiel…
Socjaliści państwa opiekuńczego nie od dzisiaj starają się narzucić papierowy 'store of value’ ponieważ ich celem jest pozbawienie ludzi możliwości ochrony majątku przed jego konfiskatą w drodze inflacji. Na szczęście nie są oni zdolni zadekretować odgórnie co może być 'store of value’ a co nie, jest to jeden z niewielu pozostałych jeszcze suwerennych wyborów wolnych podmiotów.
jeśli kiedyś ktoś sprowadzi z kosmosu jakiś złoty meteor —- fajnie, to chętnie wznowimy wtedy dyskusję na tym wątku. Nie sądzę aby miało to sens wcześniej.. 😀
zenek
„jeśli kiedyś ktoś sprowadzi z kosmosu jakiś złoty meteor ważący z milion ton to co wtedy?”
„A gdyby każdy tak robił, to CO WTEDY ?” — jako żywo przypomina mi się pewna „myślicielka” z miejscowego SANEPIDu. Nigdy co prawda nie trzyma się litery ani prawa procesowego ani materialnego, nigdy nie działa w jego granicach i na jego podstawie. Przeciwnie – prawa się uczy na podstawie naszych zastrzeżeń wniesionych do protokołu i naszych skarg. Ale to poczucie zupełnej bezkarności pozwala na jaką to fantazję!
Plus taki, że przy każdej kontroli jest wesoło.
Te linki nic właściwie nie udowadniają. Co z tego, że dotąd w 2016 roku UK importowało? Znaczy to tyle, że było UK stać na import, a wysoka cena funta zniechęcała do eksportu. Zobaczymy dalszą część roku…
Ponadto bilans handlowy to nie wszystko, to raptem fragment obrotów, a jest jeszcze bilans kapitałowy.
jak się wszystko policzy to polskie podatki nie odbiegają jakoś zasadniczo od skandynawskich – niby najwyższych na świecie…