Czy gotówka szkodzi Polsce?

a jak nie Polsce to komu?

 

Drodzy czytelnicy (HT) ślą maile z gratulacjami w związku z awansem waszego skryby do roli proroka mniejszego…gotówka

O wzbierającym totalitaryzmie państwa, ataku na swobody obywatelskie i finansowym przykręcaniu śruby piszemy w TwoNuggets Newsletter od dłuższego czasu. Zdanie sobie sprawy z tego co robią reżimy przyparte w kryzysie do muru, i podjęcie środków zaradczych, jest dla inwestora istotne,  jeśli chce uniknąć niespodzianek typu cypryzacji. Wzmianek o ataku na gotówkę w EU nie zabrakło też w 2GR, ale to czytelnicy TwoNuggets docenią teraz szczególną aktualność tematyki poruszanej szerzej w ostatnich numerach newslettera.

Wszystko dzięki zagadkowemu wysypowi w mediach krajowych artykułów dotyczących walki z gotówką. Mimo że niektóre reżimy w EU powychodziły już wcześniej przed szereg jednostronnie obniżając ogólno unijny limit transakcji gotówkowych 15’000, to Polska przynajmniej w tej mierze zachowywała się rozsądnie. Ale wszystko zdaje się ma swój kres. Wydaje się że nasze rachuby z TwoNuggets sprawdzają się co do joty. Stąd też zapewne akolady czytelników choć aby przewidzieć pewne rzeczy nie potrzeba wcale proroka. Wystarczy logiczna dedukcja.

Dotychczasowe wzmianki w temacie „walki z gotówką” w kraju przebija ostatnio balon próbny PAP, przedrukowany jak się zdaje szerzej w prasie. Z balonu próbnego dowiadujemy się m.in. że bliżej nam nieznana Koalicja Związku Banków Polskich i NBP będzie walczyć z nadzwyczajnym przywiązaniem Polaków do banknotów i monet. Gotówka szkodzi Polsce i Polakom – twierdzą szefowie resortu finansów Narodowego Banku Polskiego, banków komercyjnych oraz innych podmiotów tworzących koalicję na rzecz rozwoju obrotu bezgotówkowego. Chcą skłonić opornych Polaków do zakładania kont[…] Na razie, w ramach działań pobudzających obrót elektroniczny, bankowa koalicja proponuje m.in. zmniejszenie limitu płatności gotówką z obecnych 15 tys. do 1 tys.euro. Powyżej tej kwoty trzeba by płacić kartą lub przelewem.

Amen. Podkreślenia nasze.

Okazuje się że mamy w Polsce nie tylko tajemniczego szefa ale nawet całą „koalicję szefów” która zaraz po wyciągnięciu jej z kapelusza wynalazła u Polaków nową przypadłość. Po faszyzmie, antysemityzmie, „mowie nienawiści” i innych odkryta została nowa choroba trawiąca naród którą, ma się rozumieć, należy energicznie zwalczać. Jest nią gotówka, która szkodzi.

O tym że gotówka szkodzi wiadomo ogólnie. Choć, bądźmy szczerzy, nie szkodzi aż w takim stopniu jak gdy ktoś w Polsce zaczyna coś „zwalczać”. Ze „zwalczaniem” czegoś lub kogoś przez rząd są w tym kraju fatalne doświadczenia historyczne. Ilekroć rząd zaczyna coś „zwalczać” oznacza to zawsze migającą czerwoną lampkę. Jedni doznają wtedy od tego mrozu w kręgosłupie. Drudzy chwytają się za portfel. I jednym, i drugim przychodzi wówczas na myśl jedna rzecz – wiać. W samym ubiegłym roku wywiało z kraju 500 tysięcy...

Problem z gotówką jest w tym że szkodzi ona niezwykle, ale niezupełnie  tym którym totalitaryzujące państwo swoją „koalicją szefów” próbuje robić właśnie wodę z mózgu. Żadnemu żebrakowi śpiącemu pod mostem czy na Dworcu Centralnym gotówka jakoś jeszcze nie zaszkodziła. Żadnemu potrzebującemu też nie. Jeśli któryś w drogich czytelników miałby wrażenie że jemu szkodzi to chętnie pomożemy mu się od niej uwolnić…

Gotówka szkodzi natomiast, owszem, każdemu totalitarnemu państwu. Reżim po prostu nie może kontrolować transakcji gotówkowych swoich podmiotów i to mu szkodzi. Podobnie zresztą jak szkodzi mu cokolwiek innego czego jeszcze o swoich podmiotach nie wie i nad czym nie ma jeszcze kontroli. Gotówka jest anonimowa, to nie elektroniczne płatności które co do jednej można łatwo monitorować, podłączając ewentualnie banki bezpośrednio do urzędów skarbowych. Ktoś mógłby przecież bez wiedzy władz przyjąć 15zł w charakterze gratyfikacji za małą usługę, nie zadeklarować tego, no i problem gotowy. Chyba oczywiście że usługa była duża a gratyfikacja wynosiła $15 milionów w gotówce.  Wtedy to co innego…  😉

Wiele reżimów unijnych znajduje się finansowo pod ścianą. Limit długów i życia na kredyt został wyczerpany, socjał pruje się w szwach. Chcąc się utrzymać przy władzy reżimy desperacko szukają  dodatkowych źródeł dochodu. Chcą kontrolować wszystko i każdego, a nuż uda się jeszcze coś wydusić. Każdy jest z definicji złodziejem i malwersantem, chyba żeby dowiódł że nie jest. Klusce zdaje się zajęło to coś 20 lat. Jest rzeczą pewną że zanim EU nie padnie albo nie zreformuje się od podstaw w jakiejś oddolnej rewolucji totalitaryzm państwowy będzie się jedynie nasilał.

Brain-dead reżimy unijne, w swojej pogoni za gotówką, z nasilającymi się kontrolami i zaostrzającymi się represjami, nie pojmują jednak że niszczą tym nie tylko wolność.  Niszczą tym przede wszystkim kapitał, podcinając fundament gospodarki na której same pasożytują. Kapitał jest wolny, płynie tam gdzie jest lepiej traktowany. Ścigany przejdzie w stan hibernacji albo w szarą strefę, wychodząc zupełnie z systemu. Nie rozumieją że między 75% podatkami we Francji i gdzie indziej a rekordowymi cenami dzieł sztuki w Sotheby i Christie istnieje pewien związek. Nawołując do zakładania kont bankowych w Polsce myślą najwyraźniej że populacja doznała amnezji i że nie pamięta już co się stało z kontami bankowymi na Cyprze niecały rok temu, i do czego dojść może w każdej chwili wszędzie.

Zakładajcie więc obywatele konta,  im więcej ich,  i im więcej na nich,  tym lepiej… Pytanie tylko dla kogo.

 

.

56 Replies to “Czy gotówka szkodzi Polsce?”

  1. „Umarł pewien bogacz. Swój majątek podzielił w testamencie pomiędzy trzech synów, jednak zastrzegł, że każdy z nich ma włożyć do jego trumny tysiąc dolarów i publicznie to ogłosił. Najstarszy syn zbliża się do trumny i zalewając się łzami wkłada nieboszczykowi do kieszeni tysiąc dolarów, odchodzi. Średni syn również z wielkim żalem wkłada do drugiej kieszeni tysiąc dolarów i odchodzi.
    Najmłodszy natomiast wyciąga zostawione przez braci pieniądze. Zostawia weksel na trzy tysiące, za okazaniem.”

    https://www.remitent.pl/dowcipy-o-wekslach/777

  2. Przepraszam za żart na poważny temat…
    :Żył sobie pewien człowiek, który ciężko pracował przez całe swoje życie, oszczędzał wszystkie swoje pieniądze, a przy tym był wielkim sknerą. Krótko przed swoją śmiercią, powiedział „Kiedy umrę, chcę żebyś wszystkie moje pieniądze włożyła razem ze mną do trumny. Chcę zabrać moje pieniądze ze sobą na drugi świat.”
    Tak więc zmusił swoją żonę, żeby mu obiecała, że spełni jego prośbę po jego śmierci.
    No i zmarł. Leżał w trumnie, jego żona siedziała obok ubrana na czarno, a obok niej siedziała jej przyjaciółka. Po skończonej ceremonii, tuż przed zamknięciem trumny,żona powiedziała, żeby chwilkę zaczekać. Podeszła do trumny i włożyła do niej małą metalową kasetkę, którą przyniosła ze sobą.
    Wtedy jej przyjaciółka powiedziała: „Dziewczyno, wiem, że nie jesteś na tyle głupia,żeby włożyć wszystkie te pieniądze razem z twoim mężem do trumny.”
    Lojalna żona odpowiedziała: „Posłuchaj, jestem chrześcijanką, nie mogę cofnąć swojego słowa. Obiecałam mężowi, że włożę pieniądze do trumny”.
    Przyjaciółka zapytała zdziwiona:”Czy chcesz mi powiedzieć, że rzeczywiście włożyłaś wszystkie pieniądze do trumny?”
    Oczywiście, że tak, powiedziała żona. Zebrałam wszystkie pieniądze, wpłaciłam na swoje konto i wypisałam mu czek. Jeśli go zrealizuje, wtedy będzie mógł wydać wszystkie swoje pieniądze.

    Pozdrawiam 🙂

  3. Mam kilka kont w różnych bankach. Na wszystkich kontach jest DEBET. I TAK BĘDZIE ZAWSZE, a szefowie banków mogą mnie pocałować w dvpę.

  4. Ja bym tam z przyjemnością przywitał nowe standardy bezgotówkowego przekazywania pieniędzy, w szczególności żeby umożliwiło to wykonywanie przelewów bankowych między USA a Europą, a konkretnie Polską. Obecnie jest to ekstremalnie trudne, a dodatkowo człowiek jest rąbany bez mydła przez wszystkie zaangażowane w transakcję instytucje.

  5. wprawdzie przepis o limitach wwozu gotówki przy powrocie z zagranicy istnieje od dawna, ale ostatnio sprawdzano ( czego nigdy do tej pory nie robiono) nawet polskich dyplomatów powracających na Ojczyzny łono…

  6. A propos kont bankowych i sposobu regulowania należności, to zostałem zaskoczony na poczcie następującym wydarzeniem. Nadałem list polecony i odsunąłem się od okienka, żeby zrobić miejsce następnej osobie bo pakowałem resztę (gotówki:). Do okienka podszedł facet i rzekł:”Mój szef powiedział, że są tu dla mnie pieniądze”. Podał panience dowód i jakiś papierek. Wyglądało na to, że facet nie ma konta bankowego i odbiera pensję od firmy w jakiś inny sposób (bezgotówkowo).

    Podejrzewam, że mnóstwo ludzi nie ma konta bankowego i firmy znalazły jakiś sposób na wypłatę pensji bez wożenia banknotów. Czy ktoś wie na czym to polega? Czy ja mogę wręczyć komuś wypełniony blankiet przelewu z mojego konta, który może sam sobie zrealizować? Może czek? Myślałem, że ludzie którzy korzystają z czeków, weksli, … już wymarli.

    1. Czek jest w powszechnym użyciu w Ameryce. Nie wiąże się to jednak ze sprawą dyskrecji ponieważ nie ma żadnej – czeki są normalnie procesowane przez banki a suma przekazywana jest na konto. Z wekslami nie wiem dokładnie, jakoś kojarzę tę nazwę głównie z okresem przedwojennym…

      1. W US czeki są w bardzo powszechnym użyciu. Do tego stopnia, że często są odpowiednikiem przelewu bo np. można się posłużyć czekiem „elektronicznym”. Regularne przelewy natomiast, które są powszechne w Europie, to „wire transfers” is są drogie zarówno w odbieraniu i wysyłaniu. W ogóle można wyczuć spin propagadowo-zniechęcający, że wire transfer to przy większych sumach, dlatego używają tego w biznesie, a w ogóle to często jest używany do prania brudnych pieniędzy, bo to za granicę można wysłać.

    2. O wekslach i czekach uczą na uczelniach ekonomicznych i jest to wiedza niezwykle przydatna. Polecam poczytać o wekslach trasowanych, czekach potwierdzonych, oraz przenoszeniu praw (indos) czeku lub weksla. Nigdy nie wiadomo bowiem co się porządnemu obywatelowi w życiu przyda. Polska przeskoczyła z komuny do bankowości elektronicznej, co skutkuje brakiem wiedzy powszechnej na temat tych papierów wartościowych, jednakże bankowcy doskonale się nimi posługują – np. Czek potwierdzony wystawiony na konkretną firmę jest ciągle dobrym ekwiwalentem walizki banknotów.

  7. Cyniku, ja z innej beczki, ale od dawna mnie to nurtuje – jakie dokładnie jest rozwinięcie skrótu „HT”, którego zwykłeś używać, jak sądzę, jako podziękowanie?

  8. Jak ktoś chce poczytać o historii jako takiej od tyłu strony i dowiedzieć się, dlaczego m.in. gotówka jest zbędna (i dla kogo tak naprawdę) to polecam:
    G. Edward Griffin „Finansowy potwór z Jekyll Island Prawdziwa historia Rezerwy Federalnej”
    Wiele rzeczy się rozjaśnia, a cel dążenia do dbania o „troskę klientów” aby im się za dużo pustych papierków nie pogubiło staje się bardzo przejrzysty.

    Przy okazji gratuluję bloga i zdrowej libertariańskiej postawy szanowny Cyniku9 :-).

    1. Nie bardzo rozumiem co nas obchodzi w tym temacie, za przeproszeniem, Izrael i jego plany, i czemu akurat o tym dyskutować a nie o planach Burkina Faso czy Birmy?

      1. Mnie samą to zastanawia. Czy to takie sobie dziennikarskie kaczątko, czy może wyrwało im się coś zbliżonego do prawdy i trend uszczęśliwiania obywateli poprzez obranie ich z gotówki (dla ich dobra oczywiście) jest szerszy? A już zakaz walut obcych akurat w Izraelu to istne kuriozum, większe niż hipotetyczny zakaz posiadania walut obcych w Burkina Faso. Zresztą nie chodzi o kraj taki czy inny. Mnie osobiście zmroziły dywagacje na temat zakazu posiadania obcej waluty, który to zakaz ma służyć uszczelnieniu systemu e-pieniądza (żeby obywatelom aby do głów nie przyszło posłużyć się walutą obca, w sytuacji odcięcia dostępu do krajowej). To wszytko oczywiście są najprawdopodobniej dziennikarskie wymysły i nie mam zamiaru budować na tym teorii spiskowych. Jednak postulat zakazu posiadania walut ocych brzmi na tyle znajomo (wyżej w dyskusji też się już przewinął), że trudno, by nie mroził krwi w żyłach. Wszystko to przez media na wodzie pisane. Dyskutować zapewne nie ma o czym, trzeba jednak wiedzieć skąd wiatr wieje (tu nieoceniona rola bloga i podanych tu źródeł informacji) i jak się przed owym wiatrem w oczy zabezpieczyć (tu znowu rola Tego bloga i innych jemu podobnych oraz pole do dyskusji).

  9. Bankowi naganiacze są zainteresowani by w bankach było jak najwięcej pieniędzy bo za chwilę to od wysokości lokat będzie liczona wysokość podatku kryzysowego.Cypr na skalę unii jewropejskiej. ktoś musi zapłać za budowanie raju na ziemi.
    łapczywość bansterów ma swoje źródło w braku pieniądza na rynku. chcą jak najwięcej zgarnąć gotówki zanim system się zapadnie.oczywiście powodów do odmowy wypłat lokat zawsze znajdzie się tysiąc.a bankomaty z nieznanych przyczyn pokażą figę.
    nasi umiłowani dozorcy(oprawcy)też są zainteresowani w maksymalnym łupieniu. zapewne niedługo ogłoszą że unieważniają bilety narodowego banku polskiego. zastępując tę walutę z dnia na dzień na przykład nowym szeklem izraelskim.

    Szanowny Cyniku i Wy czytelnicy tego bloga. czy zastanawialiście się dlaczego jeszcze nasi umiłowani przywódcy dumnie nie wprowadzili euro do Polski? przecież te zmieniające się koterie naszych władców o niczym tak od lat nie mażą jak otrzymywać pobory w euro a ich lizusostwo wobec władców VI unii europejskiej jest wręcz obrzydliwe.
    zapewne nie ma tu znaczenia sytuacja gospodarcza naszego kraju bo mniejsze i słabsze gospodarczo kraje maja tę walutę.

  10. Gotówka szkodzi Polsce … , coś czuję, że stąd już tylko krok do stwierdzenia, że pieniądze w ogóle szczęścia nie dają i to pewnie dlatego planowane jest oskładkowanie umów cywilnoprawnych. Ostatnio kupiłam sobie dla zabicia czasu w podróży nowe wydanie Bloomberg Businessweek Polska i przeczytałam w nim wypowiedź pana Jacka Męciny, wiceministra pracy, „… nasza propozycja jest taka aby, by w przypadku umów-zleceń podstawą do opodatkowania była płaca minimalna. A to dlatego, że obecnie mamy do czynienia z ewidentnym obejściem prawa. Otóż jeśli ktoś ma kilka umów: jedną na 2 tyś zł. i dwie na 50 zł. to wystarczy, że składki odprowadzi od tej za 50, a ta za 2 tys. jest nieoskładkowana. To się musi zmienić. O innych rzeczach będziemy jeszcze rozmawiać …”
    Skomentowała to mec. Monika Gładoch z organizacji Pracodawcy RP, mówiąc, że bardzo chciałaby wierzyć, że chodzi tylko o wyeliminowanie cwaniaków. Według niej, jest to niestety szukanie kolejnych pieniędzy. Nie zamieszczono już na to odpowiedzi pana wiceministra, o ile taka w ogóle była. Poszukałam trochę info na sieci i okazało się, że chodzi również o tzw. zapewnienie osobom pracującym na umowy cywilnoprawne większej ochrony ubezpieczeniowej. W związku z tym „ …minister pracy zaproponował też wprowadzenie zasady kumulacji tytułów do ubezpieczeń w razie jednoczesnego wykonywania pracy nakładczej, na zlecenie i prowadzenia innej niż działalność gospodarcza działalności pozarolniczej. Chodzi o wspólników spółki jawnej, komandytowej lub partnerskiej, wspólnika jednoosobowej spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, twórców, artystów, osób wykonujących wolne zawody, czy osoby prowadzące niepubliczną szkołę, placówkę lub ich zespół. Rząd chce objąć obowiązkowymi ubezpieczeniami te tytuły, których podstawy wymiaru łącznie wyniosą co najmniej minimalnej wynagrodzenie…” (https://www.kadry.abc.com.pl/czytaj/-/artykul/minister-pracy-przygotowal-projekt-oskladkowania-umow-cywilnoprawnych)

    Prawie mnie wzruszyła ta troskliwość o obywateli. Szkoda, że koalicja ZBP oraz NBP nie dodaje nic o skutkach nadużywania kart kredytowych, skimmingu czy wadach/zaletach płatności zbliżeniowych. Nie mówiąc już o wspomnianej inwigilacji: na co, gdzie, ile i kiedy wydałeś/zarobiłeś. Wiedza nie tylko przydatna US, ale również skoro kupujesz tak często w danym centrum handlowym to może zaproponujemy ci kartę kredytową z 20% rabatem we wszystkich ich sklepach itd.

    Moją uwagę zwróciła również wspomniana kolicja, która tak naprawdę nie została określona. W prasie brzmi to trochę jakby jedna baba powiedziała drugiej babie, a ta powtórzyła komuś itd. Tyle, że nie wiadomo o kogo konkretnie chodzi. Wszyscy powoływali się na „Dziennik Polski”. Przeczytałam więc artykuł p.Zbigniewa Bartusia (https://www.dziennikpolski24.pl/artykul/3328907,polska-bez-gotowki-totalna-inwigilacja,id,t.html#czytaj_dalej) i okazuje się, że chodzi o Programu Rozwoju Obrotu Bezgotówkowego na lata 2014 –2020, który przyjęła Rada ds. Systemu Płatniczego przy NBP. Rzeczywiście, w czerwcu 2013 Rada zaakceptowała ten program. Nie są to linki eksponowane ani przez NBP ani przez innych członków koalicji 🙂 ale jeżeli kogoś interesuje czemu NBP chce upowszechniać obrót bezgotówkowy w PL to załączam link do strony PIIT : https://www.piit.org.pl/_gAllery/16/61/16616/Plan_Operacyjny_2014-2020-1.pdf

    1. Bardzo dziękuję za ten wartościowy komentarz i ważne linki. Wiele rzeczy wprowadza się demokracji tylnymi drzwiami… Mnie też uderzył ten styl „jedna baba drugiej babie” co w przypadku wiadomości tego kalibru jednoznacznie wskazuje na „kontolowaną release”…

    2. Przepraszam za długi komentarz, ale uważałem, że warto.

      Również bardzo dziękuję za podane linki, ciężko przebrnąć przez cały „Plan Operacyjny”, więc podam kilka cytatów (mam nadzieję, że Szanowny Cynik się nie obrazi). Jak dla mnie to temat na oddzielny wpis (kolejny na ten sam temat, nie szkodzi).

      „Można również przeanalizować potrzebę wprowadzenia możliwości ustawowych limitów kwotowych
      dla płatności gotówkowych z udziałem osób fizycznych, przy czym warto pamiętać, że takie
      ograniczenie godzi w gwarantowaną konstytucją wolność jednostki i instytucję prawnego środka
      płatniczego.”

      Sprzeczne z konstytucją? Tym gorzej dla konstytucji!

      „Istnieje wiele inicjatyw, które pojawiają się, gdy instytucje związane z obrotem bezgotówkowym
      prowadzą dyskusje nad sposobem upowszechnienia rozliczeń bezgotówkowych. Cześć z nich dotyczy
      działań do podjęcia bezpośrednio przez zainteresowanych. Ale bardzo ważne są też takie, które
      odwołują się do istniejących przepisów prawa, wskazując konieczność ich modyfikowania.”

      I oczywiście są też propozycje zmian prawnych i ulg podatkowych dla promujących obrót bezgotówkowy.

      „Wprowadzenie jakiejkolwiek regulacji musi mieć charakter systemowy. W przypadku próby
      instrumentalnego regulowania/nadzoru obrotu bezgotówkowego w Polsce szanse na jego rozwój ze
      względu na postęp technologiczny czy zmiany rynkowe będą nieznaczne. Tylko regulacje/nadzór
      systemowy otwierające ramowe (ustawowe) pole do aktywności gospodarczej wielu podmiotom i
      dające ustalonym organom/instytucjom prawo monitoringu zachodzących zmian i – jeśli to potrzebne –
      szybkiego korygowania (w trybie rozporządzeń) części z nich budzących niepokój, może w
      perspektywie lat nie hamować, lecz przyspieszać pożądane zmiany w upowszechnianiu obrotu
      bezgotówkowego w Polsce.”

      Tak będą nas edukować:

      „Z założenia powinien to być proces ciągły (edukacja permanentna),
      adresowany do konkretnych grup jednorodnych w miarę odbiorców (w podziale dokonanym wg np.
      płci, generacji, miejsca zamieszkania, wykształcenia, pełnionej roli społecznej itd.), okresowo
      cechujący się większym lub mniejszym natężeniem, wykorzystujący w miarę nie-schematyczne
      tematy i metody oraz różne kanały komunikacji.

      W warunkach nadmiaru otaczających nas informacji oraz wielości mediów, z których czerpiemy
      obecnie wiedzę o świecie, tematyka obrotu bezgotówkowego powinna stanowić zdefiniowany i
      określony (opisany, konkretny) element/zasób wiedzy ekonomicznej każdego mieszkańca naszego
      kraju i jako taka być mu dostarczana w uporządkowany sposób na określonych etapach jego życia:
      · jako dziecka w przedszkolu a następnie w szkole, nie wyłączając szkoły wyższej,
      · jako pracownika,
      · jako świadomego i aktywnego obywatela, członka społeczeństwa obywatelskiego, informacyjnego
      itd.”

      Czyli indoktrynacja „Od przedszkola do Opola” 😉

      Należy koncentrować się na: „…okresowym nadawaniu tym zagadnieniom dużego
      rozgłosu (na podobieństwo dawnej kampanii ogólnopolskiej typu „Październik miesiącem
      oszczędności”, lub innych współczesnych kampanii społecznych)…”

      „możliwe jest w gronie
      specjalistów przygotowanie – na miarę zgromadzonych na ten cel środków finansowych – atrakcyjnej
      (merytorycznie, graficznie, z nagrodami itd.) 1-2 miesięcznej kampanii merytorycznej, obliczonej na
      wybrane grupy osób i prowadzonej możliwie wieloma kanałami (jak media elektroniczne i
      drukowane, reklama zewnętrzna, social-media itd.). Warunkiem niezbędnym jest dobra koordynacja
      współpracujących z sobą w tym zakresie dostawców usług płatniczych i uzyskanie efektu skali.”

      Uwaga, ważne:

      „Wprowadzenie obowiązku korzystania z rozliczeń bezgotówkowych może pozornie wydawać się
      nadmiernie uciążliwe z perspektywy użytkowników, jednak znajduje pełne uzasadnienie. Bardzo
      ważne jest, żeby proces odbył się zgodnie z przepisami – stad konieczność zweryfikowania
      odpowiednich aktów prawnych i ich modyfikacja wszędzie tam, gdzie będzie to konieczne.”

      Musi być zgodnie z przepisami, więc szybko trzeba pozmieniać przepisy!

      „Niezbędny jest także monitoring tej akcji w trakcie jej trwania w celu elastycznej jej modyfikacji,
      gdyby zachodziła taka potrzeba (np. modyfikacja argumentacji, haseł, koncentracji sił i środków na
      określonych grupach osób czy lokalizacjach itd.), a po jej zakończeniu solidna analiza głównie pod
      kątem efektywności i przygotowania do kolejnej edycji, w której sprawdzone wcześniej
      rozwiązania/metody/kanały komunikacji mogłyby zostać użyte z jeszcze większym skutkiem.

      Akcja powinna być jako masowa odpowiednio merytorycznie i medialnie szeroko nagłośniona, co
      oczywiście czy na etapie jej przygotowania czy prowadzenia nie wyklucza działań o mniejszym
      zasięgu – bardziej kameralnych czy specjalistycznych, jak np. ukierunkowane konferencje czy
      warsztaty dla np. dziennikarzy z mediów pozyskanych jako patroni czy partnerzy tego
      przedsięwzięcia.

      Ważne będzie także zapewnienie szybkiej informacji o faktycznym wzroście obrotów realizowanych
      podczas akcji w trybie cash-back, w celu ich dalszego przekazywania (podawanie nieomal non-stop
      takich informacji np. podczas finału Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy znakomicie poprawia
      wynik końcowy).”

      Czego nie da się załatwić „na raz” załatwi się metodą małych kroków:

      „…W ten sposób, metodą małych kroków, możliwe jest oddziaływanie na tę część populacji klientów, którzy
      cechują się ograniczonym dotychczas zaufaniem do skuteczności i niezawodności instrumentów
      bezgotówkowych…”

      Warto zapoznać się z całym dokumentem.

      1. Zgadzam się, że ciężko się czyta te dokumenty. Nie sprzyja temu ani ich dostępność, ani język jakim są napisane, ani deficyt czasu, który mi osobiście najbardziej doskwiera. Lektura jest jednak pouczająca. Rażą mnie te propozycje tzw. edukacji finansowej już od przedszkola, która w założeniach ma być ogólna i skupiać się na wspieraniu nowych sposobów płatności bezgotówkowych. Szokuje wprowadzanie, w drodze inicjatyw ustawodawczych, jedynych słusznych metod rozliczeń z urzędami oraz ograniczenie płatności gotówkowych poprzez wprowadzenie limitów.
        Choć nie jestem przeciwniczką kart płatniczych, czy w ogóle transakcji bezgotówkowych, to z lektury tych dokumentów wynika, że rzeczywiście chodzi o większą inwigilacją. Ta zaś skutkuje „redukcją szarej strefy” i zwiększeniem wpływów z podatków.

        Plan operacyjny odwołuje się też do „Zielonej Księgi – w kierunku zintegrowanego europejskiego rynku płatności realizowanych przy pomocy kart płatniczych, przez internet i za pośrednictwem urządzeń przenośnych”. Abstrahując już od działań w Izraelu czy gdziekolwiek indziej, w księdze napisane jest wprost : produktem ubocznym zintegrowanego unijnego rynku usług płatniczych mogłyby również być dane administracyjne, które można by wykorzystać do tworzenia zharmonizowanych zestawień statystycznych.

        Jest też takie powiedzenie „jeżeli nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze”. Moją uwagę w tych dokumentach zwróciły również informacje o opłatach pobieranych za dokonywanie szeroko pojętych płatności bezgotówkowych.”W kontekście budowy Jednolitego Obszaru Płatności w Euro (SEPA) konieczne jest tworzenie warunków wspierających konkurencję i innowacyjność, dzięki czemu powstałyby nowe schematy płatności osłabiające dominującą pozycję dwóch międzynarodowych systemów kart płatniczych”. NBP wspiera więc utworzenie „proinnowacyjnego i konkurencyjnego polskiego ekosystemu płatniczego”, cokolwiek to znaczy. Użytkowników kart, bankowości mobilnej czy internetowej bardziej obchodzi wysokość opłat, a czy płacą Mastercard czy innowacyjnej firmie X to drugorzędne zagadnienie. Domyślam się, że ten ekosystem płatniczy nie będzie oferował usług za darmo. Przynajmniej nie te usługi, na których prowizjach można zarobić np. wspomniane w planie powiązanie legitymacji emeryta-rencisty z instrumentem płatniczym. Prowizja od każdej transakcji byłaby pewnie niewielka ale biorąc pod uwagę rosnącą liczbę emerytów i plany rozliczeń z urzędami w formie bezgotówkowej to sama jestem ciekawa jakie by to przynosiło zyski.

        1. budowy Jednolitego Obszaru Płatności w Euro (SEPA) konieczne jest tworzenie warunków wspierających konkurencję i innowacyjność, dzięki czemu powstałyby nowe schematy płatności osłabiające dominującą pozycję dwóch międzynarodowych systemów kart płatniczych” […] NBP wspiera więc utworzenie „proinnowacyjnego i konkurencyjnego polskiego ekosystemu płatniczego” ten ekosystem płatniczy nie będzie oferował usług za darmo.

          Z systemem SEPA mamy akurat doświadczenia w TwoNuggets i nie wiem czy to może przez szwajcarski wpływ czy nie, doświadczenia te są pozytywne. Ten kto pamięta gangsterstwo dawnych opłat za przekazy pieniężne jest pozytywnie zdziwiony – na olbrzymim obszarze jednolitego europejskiego obszaru płatności przekaz jest zasadniczo bezpłatny. Jedynie niektóre polskie banki we wczesnej fazie zdrażania SEPA usiłowały wbrew intencjom projektu wprasować jakieś opłaty.

          Jak to jednak będzie z jakimś „ekosystemem” konstrukcji rodzimych ekspertów to jakoś boimy się nawet pomyśleć… 😉

        2. Łomatkocórkom! „Ekosystem płatniczy”! A cóż to ma być za zwierzę?! Fakt, że autorzy w/w dokumentów uciekają się do takich określeń budzi już nie obawy, ale zgrozę.

  11. Dla lubiących gotówkę jest takie coś jak WEKSEL.
    Weksel to papier wartościowy wystawiany przez nas pozwalający uregulować należność w kwocie dowolnej (ograniczonej jedynie przez tego, co będzie chciał taki weksel od nas przyjąć). Więc można przyjąć iż jest to rodzaj „pieniądza” (precyzyjniej środka płatniczego) emitowanego przez nas.
    Na fakturze można napisać zapłacono wekslem. Weksel oczywiście może być od razu przedstawiony do wykupu. Jeśli akurat posiadamy taką ilość gotówki, to możemy go wykupić i może to być np. umowne $15 mln. (ta kwota gotówką jest ostatnio popularna)
    Z wekslami mało co można zrobić bo ustawa je wprowadzająca z 1936r. realizuje postanowienia umowy międzynarodowej z 1930r. z Genewy i trzeba by wpierw umowę międzynarodowa wypowiedzieć.

    1. Interesujące! Może jakiś biegły ksiegowy mógłby objaśnić jak z księgowego punktu widzenia wyglądałaby transakcja sprzedania weksla przez osobę fizyczną kompanii, w sytuacji gdy weksel pozostaje niewykupiony?

  12. Ksiundz zmiesci się w limicie 1000 euro na tace.:-)))
    Nie słyszałem zeby tyle ktos dawał:-)))

    1. Ale bedzie mial problem z wydawaniem tych pieniedzy, chyba tutaj jest problem.

  13. Bieruta by było lepiej przypominać…
    (Złoto się wtedy sprawdziło 🙂 )

  14. jeźdźcy apokalipsy= demokratyczno-telewizyjne rządy+bankowcy gołodupcy+związki zawodowe

    a co do tematu – tylko frajer trzyma gotówkę w banku na lokacie 🙂

    poniżej link jak dr Gwiazdowski tłumaczy związkowcowi elementarz – już prościej się nie da
    https://www.youtube.com/watch?v=bM05TZ_npxc

      1. Tom – no właśnie. Od pół roku szukam sposobu na zagospodarowanie np 50 tys zł. W moim regionie za mało na nieruchomości. No to złoto-hmmm, kuszące, ale żeby je potem sprzedać z sensem trzeba jechać (przynajmniej na dziś) te 120km. To może waluta – ale i tak muszę ją w banku trzymać, no chyba, że ze 20 tys w skarpecie. Wyszło na to, że lepiej remont domu zrobić – kwaterunek chwilowo nie grozi, prędzej kataster.

        1. „Od pół roku szukam sposobu na zagospodarowanie np 50 tys zł. W moim regionie za mało na nieruchomości.” Nie tylko w Twoim regionie, ale chyba w każdym. Radą może być współwłasność nieruchomości? Nabycie udziałów/części udziałów? Wiem, że to nie jest rzecz rutynowa, standardowo spotykana na rynku, wiem, że jak mówiły jaskółki „niedobre są spółki”, ale skoro inwestycje, skoro alternatywne, to czemu nie rozejrzeć się za kimś, kto by chciał żywej gotówki w zamian za udziały w jego własnej ziemi?
          Remont domu jest oczywiście racjonalny (wraz z dociepleniem i innymi bajerami pozwalającymi zmniejszyć uwiązanie nas do sieci/mediów/dostawców tychże mediów).
          A jak nie to, to wspomiane już kiedyś przez Cynika inwestowanie w konserwy:).

          1. Od pół roku szukam sposobu na zagospodarowanie np 50 tys zł. W moim regionie za mało na nieruchomości.

            Zależy jakie są oczekiwania. Szanse na pasywną lokatę kapitału są zawsze, trzeba tylko trochę poszukać i nie myśleć konwencjonalnie w trybie mieszkań, które są skończone, IMO, na długo (poza sytuacjami specjalnymi). Atrakcyjnie położone kawałki ziemi na przykład, niektóre nawet z dostępem do jeziora czy z jakimiś ruinami domostw, można znaleźć w tej cenie stosunkowo łatwo. Cechą wspólną jest że nikt okazji nie poda na tacy, trzeba zawsze pochodzić i pogadać z ludźmi i gminą, najczęściej są z tym związane pewne problemy które trzeba indywidualnie rozwiązać…

          2. Istotnie:) Koszt pozyskania takiej inwestycji (działka nad jeziorem, pod lasem, z widokiem na zamek(!), z ruinami chałupki) jest dość duży. Składają się na niego: czas, maaaasa tego czasu, koszty paliwa, noclegów, popijaw;) itp. Ale jak tak spojrzeć z drugiej strony, to czemużby ktoś dysponujący gotówką nie miał zacząć spędzać weekendów w trasach, w malowniczych plenerach, na rozmowach pod gieesami albo u sołtysów:). Toż sama przyjemność oraz wypoczynek, dodatkowo wypoczynek ów odbywamy z miłą świadomością, że oto nie marnujemy na niego ciężko zarobionej kasy, tylko właśnie inwestujemy:).
            Wybacz offtop. Sednem jest pozbycie się obaw wobec inwestycji niesztampowych (tj. nie w mieszkania faktycznie chyba skończone) :). No bo co innego można zrobić wobec zapowiadanej e-pieniężnej apokalipsy?

          3. Dziękuję za odpowiedź. Jakoś „dalekie” nieruchomości zraziły mnie. Kolega przypadkiem dowiedział się, że po jego działce projektowana jest droga – okazało się, że nie trzeba zawiadamiać właścicieli gruntu jeśli ich liczba jest mniejsza (czy większa) jak ileś tam osób. Kuriozum. Rozumiem, że raz do roku pasowałoby przejechać, zobaczyć co się dzieje, ale może okazać się, że przyjeżdżamy, a tu się coś buduje. Oczywiście zgodnie z prawem i „pisz sobie na Berdyczów”.

          4. Nie „ileś tam osób”, tylko „inwestycja celu publicznego”, czy jakoś tak. Co nie znaczy, że na miejscu kolegi ja bym nie sprawdziła całej procedury. Bywa, że administracja popełnia błędy. Owszem, błąd ludzka rzecz, ale czemu ma za to płacić osoba trzecia?
            W praktyce kupno działki „dalekiej” wymaga starannego zapoznania się z gminą, jej planami oficjalnymi i nieoficjalnymi, plotkami krążącymi wśród ludzi. Nieocenioną pomocą bywa tu sołtys o ile jest łebski i bystry.
            Wybaczcie offtop. Trudno jednak poprzestać na newsie „zabiorą nam gótwkę” i jeremiadach. Naturalnym jest szukanie rozwiązań i stąd ta dyskusja.

  15. Gotówka w PL nigdy nie zniknie z jednego prostego powodu: taca. Jak ludzie mieliby dawać na tacę bez gotówki? Kościół lubi gotówkę. Poparcie kościoła często decyduje o wyniku wyborów. Stąd nikt z polityków nie posunie się do podcięcia gałęzi.

    1. E tam. Kościelny będzie chodził po składce z terminalem zbliżeniowym 😛

  16. W działaniach dzielnej koalicji banksterów nie chodzi raczej o podatki. Podatki to problem rządu, który kiedy go już przyciśnie ( a to tylko kwestia czasu ), niewątpliwie zmniejszy limit transakcji gotówkowych, tak aby nic nie wyślizgnęło się czujnemu oku fiskusa. Tak właśnie zrobił rząd włoski w momencie eskalacji kryzysu w tym kraju. Uważam że banksterom komercyjnym i narodowym chodzi o ściągnięcie z rynku wszelkich zaskórniaków należących do Polaków, aby tfu „wzmocnić kapitałowo banki”, a nade wszystko zarabiać więcej na faktycznie uzależnionych od siebie niewolnikach finansowych. Poza tym, gdyby większość Polaków nie miała konta i oszczędności w bankach to, obywatele mogliby np. nie chcieć ratować banków, a co najważniejsze ciepłych posadek ich prezesów, w razie kłopotów tych instytucji, w szczególności gdyby okazało się że rozdawanie kredytów hipotecznych we frankach sprzątaczkom i fryzjerkom było jednak błędną decyzją.

  17. A ja mam nadzieję, że przekorni Polacy (przynajmniej ci, którzy jeszcze nie wyjechali) na wszelki wypadek trochę kasy zaczną trzymać w gotówce, wypłacając co nieco z kont, a oby także likwidując konta. Ja od lat trzymałem w barku tysiaka na wszelki słuczaj, od zeszłorocznej cypryzacji 2 tysiaki, hm.. no to teraz trzeba dorzucić jeszcze jednego! 🙂

    1. Rządowi zostaje jeszcze jedna ewentualność – stworzenie nowej waluty, przemianowanie wszystkich złotówkowych lokat/ kredytów/ cokolwiek na nową walutę, a potem porzucenie złotówki. Scenariusz trochę kosmiczny, ale możliwy. Wtedy wszelki papier staje się z dnia na dzień makulaturą.

      1. To jednorazowe rozwiązanie sugerowałem dawno temu, tuż przez zamierzonym przyjęciem euro… 😀 Ale zdaje się nie spotkało się ze zbyt zyczliwym przyjęciem… 🙁

    2. Wszystko już było.

      „…W 1950 roku osoby przedsiębiorcze, a także rolnicy indywidualni, często nie przechowywali pieniędzy w bankach, ale dokonywali wzajemnych rozliczeń w gotówce i w nich głównie godził mechanizm tej wymiany.

      Władze uzasadniały reformę chęcią pozbawienia pieniędzy kapitalistów, prywaciarzy i spekulantów. W tym celu przygotowano również ustawę o zakazie posiadania walut obcych, monet złotych, złota i platyny oraz o zaostrzeniu kar za niektóre przestępstwa dewizowe z 28 października 1950 r. …”

      https://pl.wikipedia.org/wiki/Reforma_walutowa_w_Polsce_w_1950

      W dniu wymiany (niedziela) wszystkie knajpy były pełne. Stare złotówki można było tylko przepić.

      Na zdrowie!

      G.F.

        1. „… druga z uchwalonych 28 października ustaw zakazywała już nie tylko nielegalnego handlu dewizami lub kruszcami, ale wręcz ich posiadania: pierwszych całkowicie, drugich – w „postaci nieużytkowej”. Dewizy, złoto czy platynę należało do 15 listopada odsprzedać państwu (po całkowicie nieopłacalnym kursie) lub oddać w depozyt. Za samo posiadanie złotych monet lub sztabek groziło do 15 lat więzienia, za handel nimi – nawet kara śmierci. Mimo to spora część posiadaczy złota i dewiz postanowiła obronić swoje rezerwy. Powszechną strategią było potajemne przerabianie złotych monet na legalne pierścionki lub obrączki czy deponowanie walut u mniej podejrzanych znajomych lub dyplomatów. Władze doskonale zdawały sobie z tego sprawę i gdy tylko zaczęto ok. 5 listopada likwidować punkty wymiany złotówek, funkcjonariuszy UB i MO rzucono do demonstracyjnych akcji przeciwko posiadaczom walut. …”

          Na coś takiego nie ma siły. Tylko konto w Schweiz. Ucho od śledzia. ;-D

          G.F.

        2. ” NBP zawarł z The Royal Mint kontrakt na dostawę monet, który obowiązywał będzie od kwietnia 2014 r. do końca 2016 r. Monety produkowane będą ze zmienionego stopu i z nowym awersem. Jak podkreśla NBP, Mennica Polska wciąż odpowiedzialna będzie za produkcję monet o nominałach 10 gr, 20 gr, 50 gr, 1 zł, 2 zł i 5 zł oraz monet okolicznościowych i kolekcjonerskich. „

  18. Czyli wychodzi na to że „Matka Kurka” to piąta kolumna,a „żebracy” od Jurka będą od teraz w awangardzie używać portów zamiast puszek.W cale bym się nie zdziwił gdyby Jurek w TV zaczął promować tą formę jako sposób udowodnienia swojej czystości,ba nawet przezroczystości finansowej))))))))))).

  19. A ja mysle, ze takie dociskanie na chama sruby moze miec skutek odwrotny do oczekiwanego tzn. zamiast pelnej kontroli nad transakcjami, moze dojsc do odwrotu od papierowego pieniadza. Po prostu w transakcjach „nieoficjalnych” ludzie zaczna uzywac barteru, albo pieniadza kruszcowego, o ktorym jak dotychczas wprawdzie zapomnieli, ale jak bedzie potrzeba to sobie przypomna.

    1. Jeśli można znacjonalizować zawartość rachunków bankowych, zakazać gotówki, to żaden problem skonfiskować złoto, a na pewno zdelegalizować nim obrót…

Comments are closed.