Trendy w złocie: 2012 i poza

Od czasu jak ruszył w 1999 złoty ekspres w złocie gnał bez zatrzymania przez dwanaście lat (w US$). Czy stuknie mu trzynastka – trzynasty rok pod rząd który złoto zakończy wyżej niż zaczęło? Odpowiedź brzmi: prawdopodobnie. A jeśli nie to dla inwestora będzie to dobra okazja do uzupełnienia pozycji.

Sekularna hossa w złocie ma się dobrze i jest troskliwie pielęgnowana przez pierwszej klasy specjalistów – Bena Bernanke z FEDu i Mario Draghiego z ECB, z obiema instytucjami zaangażowanymi w masowe zwiększanie podaży pieniądza w USA i Europie, odpowiednio. Niezależnie od tego czy nazwiemy to quantitative easing czy LTRO czy też jeszcze czymś innym, faktem jest że stale więcej nadrukowanych dolarów czy euro przypada na jedną uncję fizycznego złota. Na rychłe systemowe rozwiązanie kryzysu nadmiernego zadłużenia i fiat money czego jest on wynikiem się nie zanosi. Wymagałoby to daleko idących zmian samego systemu, do czego kartel bankowy dopuści tylko w ostateczności.

Tak daleko jeszcze nie jesteśmy. Deklaracje Bernanke utrzymania zerowych stóp procentowych do końca 2014, obliczone na wywołanie określonego efektu, wskazują jednak wyraźnie że stress na systemie wzrasta. Wraz z nim wzrasta desperacja rządów aby rozpadający się system utrzymać przy życiu jak najdłużej. Kontynuacja sekularnej hossy w złocie przez najbliższe kilka lat wydaje się więc zapewniona, choć nie wyklucza to rzecz jasna normalnej korekty od czasu do czasu, czy nawet negatywnego roku.

Mówiąc o perspektywach złota należy rozróżnić między mainstreamową perspektywą średnioterminową a uwarunkowaniami długofalowej inwestycji w złoto fizyczne. Mainstreamowe podejście, najlepiej być może artykułowane przez firmę analityczną GFMS która wyszła ostatnio w kolejnym raportem rocznym, mówi o umiarkowanie pozytywnym dla złota roku 2012. Nie za gorącym, nie za zimnym, składających się w średnim terminie na scenariusz który zadowoli największą część klienteli.

I tak po stronie plusów GFMS widzi dalej rosnący popyt inwestycyjny na złoto, napędzany masowym drukiem pieniądza wszędzie i obawami inflacyjnymi. W 2011 popyt inwestycyjny na złoto fizyczne firma szacowała na 1543 tony, co stanowi wzrost o 30% wobec 2010. W roku 2012 tempo wzrostu powinno się utrzymać co stawia popyt inwestycyjny w rejonie około 2000 ton. Innym plusem jaki widzi GFMS jest nasycająca się podaż złota z odzysku, który jest drugim składnikiem podaży. Ciekawe jest że w zasadzie tylko w Europie podaż złota z odzysku zwiększyła się znacząco, na co prawdopodobnie wpływ miał panujący tu kryzys. Wreszcie banki centralne rzuciły w końcu ręcznik na ring i po dekadach sprzedawania złota stały się od kilku lat jego netto odbiorcami, i to ostatnio w wielkim stylu. Zakupy złota z tego sektora wzrosły rok-do-roku o blisko 500%, z bankami centralnymi krajów BRICs odpowiedzialnymi za gros tego wzrostu. Dawna solidarność banków centralnych w długotrwałej presji na ceny złota poprzez systematyczne wyprzedaże wielkich ilości jest przeszłością.

Po stronie negatywów dla złota, choć zależy to mocno od mainstreamowego widzenia świata, wymienić można również kilka. GFMS reprezentuje tutaj optykę dealera w surowcach patrząc zbyt schematycznie, naszym zdaniem, na kwestie popytu i podaży. Złota wydobywa się na świecie tyle a tyle, aktualnie jego produkcja wzrosła w 2011 o 2.8% i w 2012 wzrośnie dalej o przewidywane 3%. Dodać do tego stagnującą się produkcję z odzysku i mamy lekko rosnącą podaż całkowitą złota która żywi globalny popyt z przemysłu (niewielki) i z sektora jubilerskiego.

Różnica między nimi to tzw. „surplus” który wchłonąć ma wspomniany wcześniej popyt inwestycyjny. Z popytem z sektora jubilerskiego aktualnie malejącym w 2011 o 2.2% GFMS zastanawia się czy sam wzrastający popyt inwestycyjny wzrośnie wystarczająco aby tę zwiększoną podaż zrównoważyć. Oznaczałoby to że aby utrzymać ceny na dotychczasowym poziomie świat musiałby zainwestować w złoto ok. $130 mld. Kopalnie złota przez ostatnie lata zredukowały swoje księgi hedgingowe, na których trzymały niegdyś prawie 3000 ton złota, do blisko zera. Skutkiem tego na dodatkowy popyt z tej strony nie ma już co liczyć. Odwrotnie, ewentualny powrót do hedgowania produkcji na możliwe spadki przez producentów oznaczałby że przemysł wydobywczy ze źródła popytu stać się może raczej źródłem podaży.

Zestawiając te plusy i minusy dla złota GFMS wychodzi z raczej salomonowym werdyktem. Złoto w 2012 ma być średnio po $1731/oz, wahając się w przedziale od $1530 do $1920 za uncję. Rajd w kierunku $2000 jest zdaniem GFMS prawdopodobny, z pierwszą połową 2012 bardziej prawdopodobną niż druga.

* * *

Wszystko to może się sprawdzić. Przewidywania te wydają się nam jednak w sumie trochę szkolne, i nie tyle o konkretne liczby tutaj chodzi ile o samą naturę złota. Otóż złoto jest rzeczą specjalną, odmienną od każdego innego minerału. Złoto mianowicie po prostu jest, i to jest zawsze. Gdzieś złożone czy zakopane, w posiadaniu kogoś kto je może chcieć sprzedać po danej cenie lub nie chcieć. Nie rdzewieje, nie paruje, nie gnije, nie jest spalane tak aby trzeba było je uzupełniać. Dlatego też uważamy że tradycyjny model przytaczający podaż „nowego” złota i pewien na nie popyt może nie być w przypadku złota zupełnie adekwatny. Nie znaczy to że prawo popytu i podaży przestało akurat obowiązywać w złocie. Tak nie jest. Twierdzimy jednak że w związku ze specyfiką złota które zawsze jest strony równania popytu i podaży zachowują się inaczej niż w innych surowcach.

Zróbmy mały eksperyment myślowy. Co by się stało z ropą naftową gdyby przez rok świat przestał ją pompować? Odpowiedź jest jasna – jej cena skoczyłaby do stratosfery. A co by się stało gdyby świat przestał przez rok wydobywać miedź? To samo, miedź wystrzeliłaby do stratosfery.  A co by się stało gdyby świat urządził sobie rok wakacji i przez rok przestał wydobywać złoto?

[pełny tekst wpisu dostępny jest na witrynie twonuggets.com]

25 thoughts on “Trendy w złocie: 2012 i poza

  1. Zdrowy rozsądek (a nie pewnośc siebie) podpowiada, że lepiej miec

    zmartwienie – co robic, mając aktualnie połowę oszczędności w złocie

    i połowę w papierkach (ciągle jeszcze:-) płatniczych, niż głupio

    pozostac na rosnącej górze bezwartoścowych „pieniędzy”…

  2. Jak mawiają Anglo-Sasi „Knowledge is power”, więc pozwolę sobie polecić czytelnikom bloga pewien artykuł i książki do poczytania w formie ebooka.
    Zaczynamy od artykułu tutaj: https://www.kontestator.eu/artykuly_z_nexusa/nexus_020_tajny_zloty_pakt.php a potem ściągamy sobie e-booki stąd: https://www.deepblacklies.co.uk/deepblacklies_new.htm i czytamy, czytamy, czytamy…

    Mimo mojego nieukrywanego sceptycyzmu co do t.zw. spiskowych teoryj o władzy nad światem, to jak na mój gust, niepokojąco dużo rzeczy opisywanych kilka zaledwie lat temu, zaczyna pasować do obecnej sytuacji – ciszy przed finansową nawałnicą…

    Z przyjemnością też usłyszę merytoryczne uzasadnienia, że to wszystko bzdura i wymysł czyjegoś mózgu zaćpanego krakadiłom .->

    A.H.C.

  3. Powiedzmy, że dziś wchodzę z ulicy do sklepu ze złotem i kupuję kilka monet 1oz.
    O ile procent musiałaby wzrosnąć cena złota, abym przy obecnej inflacji wyszedł po roku na zero?
    Załóżmy, że idę sprzedać do tego samego sklepu oraz, że marża sklepu nie zmieni się w tym czasie.

    1. Pytanie z grubsza podchwytliwe 🙂
      Chcesz poznac zdanie innych na temat wysokosci realnej inflacji, czy marzy sklepow w ktorych kupuja, bo dodawac chyba potrafisz? 🙂
      Odpowiednio 8%, 4%

    2. Zdaje się, że pytanie „O ile procent musiałaby wzrosnąć cena złota, abym przy obecnej inflacji wyszedł po roku na zero?” zostało źle postawione.
      Szybkie kupowanie i sprzedawanie złota jest czymś zupełnie innym niż nabywanie go w celu uniknięcie właśnie skutków inflacji, która dotyczy papierkowych środków płatniczych!!!
      PozdroW

  4. Zastanawiasz mnie Marcino:”Coś, co jest bezcenne na zawsze”? Jeśli masz na myśli WIEDZĘ I DOŚWIADCZENIE, to kończą one swój żywot wraz z jego „nosicielem”. ZDROWIE? – daj Boże! albo „polej na drugą!”. To może ŻYCIE? – jak to tam bylo z tym Faustem? Za chole.e nie odgadne, co poeta miał na myśli. Ogłaszam wiec maly quiz dla czytelników bloga, nagrody (może być plastikowy kapsel na złotą 200złotówkę) dla najbardziej aktywnych (to teraz modne słowo) funduje Bogaty Gospodarz Bloga ))

    1. Odpowiedzi na pytanie „co jest bezcenne” niech sobie udziela każdy z osobna. Jednak, jak sądzę, liczba odpowiedzi zawiera się w dość wąskim spektrum różnych wartości. Śmiem nawet twierdzić, iż metal znajdzie się na odległym miejscu w środku peletonu. Dlaczego ? Być może dlatego że wartość materii jest względna, i to bardzo względna.
      Założenie, iż dzisiejsza wartość złota będzie choćby o 1 grosz warta więcej niż za 15lat, jest tak samo prawdopodobne jak to że będzie miała wówczas wartość muzealną, wielką lub żadną.
      Planowanie czegokolwiek, kiedykolwiek i przez kogokolwiek, może co najwyżej rozśmieszyć stwórcę. Pewne jest tylko to że wszystko będzie się zmieniać, i dobrze, bo zmiany to ruch, a ruch to życie. Każdy ma prawdopodobnie tylko jedno, przynajmniej narazie. Może po prostu szkoda czasu na zdobywanie pewności, iż złoto było warte jego gromadzenia, pilnowania, przeglądania, odkurzania …
      Złoto posiadać można, jest ładne i błyszczy, mogłoby być lżejsze :), obecnie trudno jest nawet podważać jego wartość. Być może będziemy wszyscy posiadać jakąś większą lub mniejszą jego ilość, prawie napewno niejeden z nas przedawkuje, bez najmniejszych wątpliwości wielu dało się już za nie poćwiartować i znacznie więcej straciło życie przez tych którzy przedawkowali. Obecnie impuls dla umysłów jest w formie elektronicznej, przemieszcza się po całym globie z prędkością światła i coraz trudniej jest się oprzeć jego urokowi, jest jak wirus.

      1. Założenie, iż dzisiejsza wartość złota będzie choćby o 1 grosz warta więcej niż za 15lat, jest tak samo prawdopodobne jak to że będzie miała wówczas wartość muzealną, wielką lub żadną.

        Piszesz nonsensy, sorry. Gold bids for paper money – nie odwrotnie. To czy właściciele złota zechcą czy nie zechcą się go pozbywać określa wartość fiat, nie odwrotnie. Nikt dlatego nie powinien halucynować o „wartości złota wartej więcej” za jakiś czas bo nie ma to sensu. Ktoś nabywający złoto dla „aprecjacji kapitałowej” nie wie co czyni.

        Obecnie impuls… coraz trudniej jest się oprzeć jego urokowi, jest jak wirus.
        You bet, wirusowi eboli też się trudno oprzeć… 😉

      2. Jak dla mnie, to ebola żywi się mięchem. Gorączka zaś, zwana „gorączka złota” wnika w ludzkie umysły. Stąd właśnie złoto nie jest specjalnie pokojowo nastawione do ludzi. Wydaje się że tacy Majowie, czyli mniej więcej ostatni ludzie, posiadający zdrowe podejście do złota, skończyli wiadomo jak i wiadomo kto oraz co było przyczyną ich nieszczęścia.
        Trochę tego warto mieć, ot tak dla zdrowotnosci.

  5. Opinia początkujących być może jest nieistotna, może jednak być obiektywna.
    W życiu nie widziałem jeszcze niczego co miałoby tylko dobre strony. Nawet złoto ma swoje problemy, które stoją po drugiej stronie zalet. Moim zdaniem, główną wadą „ziemskich banków” jest to, iż pamięć o nich ginie wraz z właścicielem tegoż banku. Gdyby nie ta drobna wada, to pewno na świecie nie byłoby zaginionych nieprzebranych skarbów.
    Lista temu podobnych wad złota jest równie długa co lista zalet. Jakoś nie zauważyłem by ktokolwiek się tym tematem specjalnie zajmował. Choć osobiście jestem fanem materii o realnej i długotrwałej wartości, to nie przekonuje mnie pakowanie większości oszczędności życia w metal, nawet tak szlachetny jak złoto. Obecnie uważam za „zdrowe” posiadanie najwyżej 20% mienia w tradycyjnych wartościowych kruszcach. Materia ma jakąś konkretną wartość tylko wówczas jeśli znajdzie się ktoś kto zechce za nią zapłacić. Ostatecznie wolałbym posiadać chyba coś co jest „bezcenne na zawsze” niż tylko coś co posiada nawet dużą wartość.

    1. „Moim zdaniem, główną wadą „ziemskich banków” jest to, iż pamięć o nich ginie wraz z właścicielem tegoż banku.”

      A co wlasciciela obchodzi co sie z jego zlotem stanie po jego smierci?

      Ostatnimi czasy w UK sporo rodzin Hinduskich zostalo ograbionych z ich zlota rodowego, ktore trzymali pochowane w domach. Hindusi tradycyjnie pakuja spora czesc oszczednosci w zloto jak i posiadaja sporo bizuterii. Dziwi mnie lekkomyslnosc tych ludzi. Niektorzy mieli po kilaset tysiecy funtow w zlocie, a nawet nie postarali sie o chocby sejfy. Trzymali to niby dobrze pochowane, ale co z tego jak zlodziej wchodzi z wykrywaczem metali.

      1. „A co wlasciciela obchodzi co sie z jego zlotem stanie po jego smierci?”
        Właściciela obchodzą w najlepszym przypadku gruntowe mikroby i jego złoto również – szkoda tylko że jego zapobiegliwość i związany z nią prawdopodobny kawał życia i trudu okazały się być wielce bez sensu. Żyjącym zato „kopaczom pod jabłonką” powinno dać to do myślenia.

        „Ostatnimi czasy w UK sporo rodzin Hinduskich zostalo ograbionych z ich zlota rodowego, ktore trzymali pochowane w domach. Hindusi tradycyjnie pakuja spora czesc oszczednosci w zloto jak i posiadaja sporo bizuterii. Dziwi mnie lekkomyslnosc tych ludzi. Niektorzy mieli po kilaset tysiecy funtow w zlocie, a nawet nie postarali sie o chocby sejfy. Trzymali to niby dobrze pochowane, ale co z tego jak zlodziej wchodzi z wykrywaczem metali.”
        Oto właśnie kolejna wada posiadania (nie tylko złota), otóż posiadacz jest posiadaczem materii wyłącznie w przypadku jeśli ów posiadacz posiada umiejętność zatrzymania przy sobie tejże materii, najlepiej jak najdłużej, prawdopodobnie nie mógłby w takim przypadku nikomu o niej powiedzieć a zwłaszcza pod którą jabłonką owa materia została „pochowana”

        1. Oto właśnie kolejna wada posiadania (nie tylko złota), otóż posiadacz jest posiadaczem materii
          Znacznie praktyczniej, i bez tej wady, jest polegać na niematerialnych, przydzielanych i kontrolowanych przez rząd impulsach elektronicznych…

          1. „Znacznie praktyczniej, i bez tej wady, jest polegać na niematerialnych, przydzielanych i kontrolowanych przez rząd impulsach elektronicznych…”
            Szekspirowski dylemat polega na tym, iż tak naprawdę to nikt nie wie na czym można polegać, a być może najlepiej było nie polegać na niczym – można również, całkiem zdroworozsądkowo i z chłopskim pragmatyzmem, polegać na wielu rzeczach i ludziach po trochu.

          2. Szekspirowski dylemat czy polegać na niematerialnych obietnicach rządów czy na czymś materialnym to zdaje się masz głównie Ty… 😀 😀

          3. Zgadza się, mam taki dylemat. Szlifuje przekonania na bieżąco, ale to właśnie pozwala nie dopuścić do zgubnej i przesadnej pewności siebie, co potocznie zwane jest też zdrowym rozsądkiem.

          4. Znacznie praktyczniej, i bez tej wady, jest polegać na niematerialnych, przydzielanych i kontrolowanych przez rząd impulsach elektronicznych…

            Tak oto utopia zaprezentowana przez Janusza Zajdla w Limes inferior stałaby się rzeczywistością…

            PS. Ale nawet w tej utopii, istniała „inflacja impulsów”, polecam poczytać 🙂

            A.H.C.

    2. @Marcino
      Kto nie wszedł w złoto najpóźniej 3 lata temu, „skończył się na kill’em’all”. I tyle.
      Trochę warto mieć napewno, z myśla nie o tym co będzie za rok czy 5 lat, ale za 15. Złoto zawsze będzie warte *ileś* – a czy uncja kupi miesiąc komfortowego życia, czy tygodniowe wyżywienie… to już inna historia.

      1. „– a czy uncja kupi miesiąc komfortowego życia, czy tygodniowe wyżywienie… to już inna historia”
        Tygodniowe wyżywienie w czasach totalnego jego braku może faktycznie być „na wagę złota”, chociaż tak naprawdę to bez wody byłoby znacznie trudniej, a bez narazie wszechobecnego tlenu, można sobie pozwolić na co najwyżej 2 min istnienia i to dla wyjątkowo dobrze wytrenowanych poławiaczy pereł.
        Ponadto tygodniowe wyżywienie można z łatwością nabyć w dniu dzisiejszym, jutrzejszym i pewno również pojutrzejszym oraz w przyszłym roku, za cenę niewspółmiernie mniejszą w najbliższej biedronce i to za papierowe badziewie, co je humanoidzi zwykli nosić w portfelu. Wodę prawdopodobnie można zorganizować jeszcze mniejszym nakładem, z powietrzem to jednak byłoby chyba najtrudniej, ale nie niemożliwie najtrudniej.
        Potwierdzić jednak trzeba, że „trochę” żółtego metalu mieć nawet należy.

  6. Pamiętajcie o starej zasadzie: banki centralne kupują złoto gdy jest drogie a sprzedają gdy jest na dole.

    1. To nie jest tak. Banki centralne sprzedają złoto po to aby jego cenę utrzymywać na niskim poziomie (sprzedają głównie sobie samym nawzajem po ustalonej odpowiednio nisko cenie). Kiedy system zaczyna się walić kartel banków centralnych zaczyna się rozpadać i przestają one byc solidarne i zaczynają kupowac złoto i nie chcą sprzedawać.
      Być może w ramach działalności tego kartelu na przykład Wlk. Brytania sprzedała swoje złoto a potem jak system zaczął się walic nie miała już od kogo odkupić.

  7. A co ze spekulacją złotem z użyciem kontraktów terminowych i opcji, czyli generalnie całą „dźwignią” na rynku złota? Czy to przypadkiem nie jest właśnie to złoto którego nie ma? Dodatkowo kwestie drukowania pieniędzy przez ECB nie są moim zdaniem wcale takie pewne. Nie do końca się orientuje już w całym tym zamieszaniu, ale chyba do różnych LTRO itd. potrzeba zgody wszystkich/większości państw UE a już teraz było o to trudno (Czechy, Węgry, Finlandia). Jeśli więc nie będzie kasy z państwa dla zbankrutowanych banków, to te w panice mogą zaczną wyprzedawać co się da by zredukować lewar. Uważam że cena złota może wówczas mocno spaść.

  8. Bez obrazy ,,skupie złota” ale czytanie Twojej wypowiedź to jak słuchanie Piekarskiego na mękach.
    Pytanie do Cynika:
    Czy posługiwanie się w socjalistycznym świecie jakąkolwiek logiką
    ( w stylu podaż taka, popyt taki ) ma sens? Czy też może chodzi bardziej o odczytanie nikłych poszlak z tego co ustaliło kilku starszych panów przy przy kieliszku i cygarze?
    Pozdrawiam

  9. Z całym szacunkiem dla analizy ceny złota (fizycznego, czy „papierowego”?) w relacji do indeksów giełdowych, ale nie wyciągłabym wniosków typu „Im indeksy nizej tym cena złota spada”.
    Wolę raczej skorzystac z okazji, bo przy cenie 1585,50 USD za uncję, można w detalu kupic dzisiaj (2012 05 09 13:05) „Liśc klonowy” za około 5367 PLN. A co do kreatywnej księgowości obecnego tusko – rządu, to im więcej zdąrzę wymienic papierków płatniczych na wcześniej wspomniany walor, tym mniej się martwię o suktki „wspaniałej” działalności naszych „ekspertów” ekonomicznych. Amen!

  10. Jest zauwazalna korelacja pomiedzy cena złota a stanem giełd. Im indeksy nizej tym cena złota spada.Obecnie na giełdzie nie zapowiada sie na dluzsze wzrosty (o ile w ogole jakies beda) ,trend jest malejacy .Dojscie wykresu złota do linii trendu rosnacego jest oczywiste ,natomiast trend ten przyspieszył po skonczeniu poprzedniej fali spadkowej w momencie jak zaczeły rosnąć giełdy na całym swiecie. Wydaje mi sie że cena złota wyjdzie dołem z obecnego kanału rosnacego, jesli indeksy zaczna ponownie spadac. Mozliwy jest powrot po linii poprzedniego ,wieloletniego trendu rosacego .Natomiast zgadzam sie ze pozniej powinno nastapic odbicie w gore.
    Odnosnie zlotego to jest jeszcze jeden mozliwy scenariusz. Deficyt przekroczy poziom 55% natomiast rzad zamiatajac dlugi pod dywan i stosujac kreatywna ksiegowosc nie przyzna sie do tego. Bedzie dalej zadłuzał panstwo prowadzac do przepasci.Ostatnia ustawa o dostepie (a raczej jego braku ) do informacji publicznej walnie mu to umozliwi.

    Pozdrawiam

Comments are closed.