Tragedia w Norwegii i broń

Ciekawy jestem czy w kontekście tego co się stało w Norwegii Pan Cynik nadal jest zwolennikiem posiadania broni – zaczyna swoją oczekiwaną jak dzień po nocy diatrybę socjalista pod wcześniejszym wpisem.  Oczywiście – odpowiadamy.  Uwaga ta skłania jednak do szerszej refleksji.

Jak ogłupione socjalistyczną propagandą musi być społeczeństwo skoro ktoś widzi w tych dwóch różnych rzeczach jakiś związek! Tak jakby w Norwegii na półce w każdym domu leżał sobie przełączony w automat AK47 czy Uzi. I jakby jakiemuś norweskiemu weirdo wpadło nagle do głowy zabawić się w western i ot tak, wziąć sobie pukawkę. Doprawdy, jeśli w obliczu takiej tragedii można mówić o jakiejś pozytywnej stronie to jest nią tylko to że nie wydarzyła się ona w dopuszczającej wolne posiadanie broni Szwajcarii. Wtedy to by było! Jeden wielki chór socjalistów zawyłby: a nie mówiliśmy! Zakazać, zakazać , zakazać!

Tymczasem Norwegia jest jak najbardziej krajem ’gun controls’, nie odbiegającym wiele od socjału gdzie indziej. Broń automatyczna jest zabroniona, broń półautomatyczna jest ściśle kontrolowana, amunicja także. Rejestracje, sprawdziany, kursy, pozwolenia, glejty są na porządku dziennym. Zamiast więc bredzić w emocjach o konieczności zabronienia broni pod każdą postacią czas jest skonfrontować rzeczywistość. Nie jest tak że każdy Norweg w zależności od humoru może porwać swojego Kałasznikowa z garażu i zabrać się łatwo za urządzanie jatek.

Jeśli strzela jest to wypadek szczególny. Szaleniec używający najpewniej nielegalnej broni skradzionej gdzieś z armii, być  może były wojskowy czy policjant. Przypadek który zdarzyć się może wszędzie, nawet w kontrolującej wszystko Korei Płn. Nie powód to jeszcze aby ją tutaj emulować. Przypadkiem jest też to że norweski szaleniec zaczął akurat strzelać a nie na przykład wlał gdzieś w sieć wodociągową beczkę jakiejś trucizny czy też nie wykoleił jakiegoś pociągu. Wysadził za to, wg doniesień, coś przedtem w powietrze kupując w tym celu jako pseudo rolnik 6 ton saletry. Czy nie jest w związku z tym niekonsekwencją że socjaliści domagają się akurat zakazu broni z tej okazji a nie zakazu używania nawozów sztucznych w rolnictwie? I całe szczęście że sprawca nie użył młotka bo pewnie mielibyśmy od razu zakaz wbijania gwoździ.

Prosta prawda jest taka że przed lunatykami nie ma obrony. Są faktem życia z którym musimy się liczyć. Tak samo jak nieobecni dawniej a powszechni obecnie zamachowcy samobójcy. Nie jest to może rzecz najprzyjemniejsza, i jako społeczeństwu wypada nam się poważnie zastanowić nad przyczynami tego zjawiska.

Ktoś gotowy odebrać sobie życie aby w imię jakiegoś ideału pozbawić życia innych jest poważnym przypadkiem. Jest kompletnym zaprzeczeniem libertariańskiej zasady że dozwolone jest wszystko pod warunkiem że nie ujmuje to tej fundamentalnej wolności innym. Lunatyk – terrorysta jest poważnym zagrożeniem które jako społeczeństwo musimy starać się ograniczyć. Ale walczyć musimy z głową, a tę właśnie tracą w podobnych warunkach socjaliści wyciągając od razu starą śpiewkę ’gun controls’. Niepomni że norweskiemu szaleńcowi, tak jak i gangsterom w Polsce, żadne ’gun controls’ do szczęścia potrzebne nie są. Więcej, nic jak widać nie pomogły bo i w Norwegii, i w Polsce, jak na ironię, istnieją. Ci co broni mieć nie powinni już ją mają i z żadnych zakazów nic sobie nie robią. Zakaz posiadania broni odmawia jej jedynie spokojnym, praworządnym obywatelom. Nie jest żadnym ułatwieniem dla szaleńca chcącego urządzić krwawą jatkę. Jest jedynie skazaniem bezbronnego obywatela na nierówną walkę z uzbrojonym bandytą.

Nie jest żadną aberracją ani czymś nienaturalnym że normalny obywatel ma w szufladzie rewolwer. To co w niej ma jest jego własnym biznesem a nie państwa. Aberracją i czymś nienormalnym jest natomiast to że norweski szaleniec za masakrę 90 osób dostanie tylko 21 lat z czego odsiedzi pewnie z połowę i że szansę będzie miał na jej powtórzenie. Kara śmierci i wątek odpowiedzialności za swoje czyny powinny być pierwszą troską socjalistów, a nie zakaz posiadania broni przez innych.

 

Pan Baron z Karabinem
SIG550 i wolność po szwajcarsku

 

————————

dodane 24.07.2011:  Dedykujemy ten obrazek drogiemu czytelnikowi który w ferworze dyskusji uczynił aluzję do Karola M. oraz tym  wszystkim którzy za miesiąc będą składali wieńce z okazji 72-ej rocznicy inwazji III Rzeszy na Polskę i  początka 5-letniego okresu  biologicznej zagłady bezbronnego narodu.  Posiadanie broni w przedwojennej Polsce było zakazane.

202 thoughts on “Tragedia w Norwegii i broń

  1. Irytują mnie wypowiedzi niektórych z komentatorów o treści mniej więcej: „OK, niech będzie, pozwólmy ludziom posiadać broń ALE tylko gazową”, „… ale WYŁĄCZNIE z bezpieczną amunicją” itp
    Dwie uwagi:
    1. Wg mnie moralne jest użycie wszelkich środków do obrony mojego domu, niech to będzie wielokrotnie przytaczany tu AK-47, a nawet „czterolufowy flakvierling Oerlikon zamontowany na dachu” 🙂 (cyt. za A. Sapkowskim). Co jest złego w rozwaleniu agresora przy użyciu większej spluwy niż jego własna? Co jest złego w choćby postraszeniu go widokiem AK-47 czy jakiejś większej śrutówki? Dlaczego chcecie ograniczać moje możliwości obrony?
    2. Już widzę te kolejki lobbystów, kombinatorów próbujących wpłynąć na odpowiednie sformułowanie ustawy precyzującej jakąż to broń wolno posiadać, a jakiej już nie. Pamiętacie „lub czasopisma”?

    1. @aadi
      Wspomniana BEZPIECZNA amunicja często jest SKTUECZNIEJSZA w natychmiastowym OBEZWŁADNIENIU napastnika niż typowa amunicja wojskowa – szczególnie gdy napastnik jest pod wpływem alkoholu / narkotyków. A o to chodzi w obywatelskiej samoobronie – zapobiegniecie wyrządzeniu szkody lub jej minimalizacja, a nie samosąd po fakcie.
      Wreszcie nie zapominaj, że dla normalnego człowieka nawet to odstrzelenie bandyty to ciężkie przeżycie, a tym bardziej, przypadkowo sparaliżowanego rykoszetem dziecka sąsiada. To że odpowiedzialność za taki stan rzeczy i tak spada na bandytę, zdrowia przypadkowo poszkodowanemu nie przywróci.

      Naprawdę nie chodzi o to by mieć większego guna – tylko aby walczyć skutecznie. Większy gun, z amunicją podatna na rykoszety i overpenetration w typowych scenariuszach samoobrony to większe ryzyko i przeszkoda, w tym dla broniącego się niż pomoc. Naprawdę nie chodzi tu sportową walkę z bandytą tylko o skuteczność obrony. Dla tej ostatniej najmniejsze znaczenie ma jakiej broni i amunicji używasz.

      Chcesz AK-47 ? Na zdrowie. Ja wezmę . Jak sądzisz, któremu z nas będzie łatwiej w budynku ?

      Właśnie przez postawę pseudoszeryfów przywiązanych do wielkiej, ciężkiej broni pola walki tak trudno jest o skuteczną broń dla przeciętnego człowieka.

  2. „Nie jest żadną aberracją ani czymś nienaturalnym że normalny obywatel ma w szufladzie rewolwer. To co w niej ma jest jego własnym biznesem a nie państwa. Aberracją i czymś nienormalnym jest natomiast to że norweski szaleniec za masakrę 90 osób dostanie tylko 21 lat z czego odsiedzi pewnie z połowę i że szansę będzie miał na jej powtórzenie. Kara śmierci i wątek odpowiedzialności za swoje czyny powinny być pierwszą troską socjalistów, a nie zakaz posiadania broni przez innych.”

    Zgadzam się w pełni z całym akapitem kolegi cynika9, jednak z innymi nie do końca lub wcale.
    Dobrze, jeśli porządny obywatel ma w domu pistolet, jednak jak wyłuskać z spośród porządnych obywateli wszystkich ukrytych alkoholików, ćpunów czy zwykłych frustratów, którzy w amoku czy po pijanemu ustrzelą wrednego sąsiada? Sam mam czasem taką ochotę, a że dobrze zarabiam, mam jakis tam majątek i nie byłem notowany, więc pewnie bym pozwolenie na zakup pistoletu dostał. Ale jeśli weryfikacja będzie prawidłowa – no to zgoda, miejmy broń w domu dla obrony.
    Czy można obronić się pistoletem przed „państwem”? Zabójstwo B.Blidy mówi, że chyba nie – albo strzelac od razu do glin, co staną w progu, albo zdać się na ich łaskę. Czy można łatwiej obalić rząd, gdy obywatele mają broń? Pewnie zginie sporo policjantów, ale jak się ktoś uprze, nie ustąpi – mamy przykład Kadafiego. Zresztą, czym innym jest mieć broń, a czym innym pójśc i strzelać w imię poparcia dla takich czy innych idei politycznych.
    Trzecia rzecz – samoobrona narodu jako takiego, w czasie zagrożenia wojennego i okupacji: na ile znam polskie realia, tylko nikły procent wziął by udział w obronie RP. Przytłaczająca większość będzie pracować dla okupanta za kartki na zywnośc albo robić pieniądze na czym się da. Wzorem fikcyjnego bohatera Leona Kurasia z „Polskich dróg” czy znanego nam wszystkim Karola Wojtyły. I uważam to za najzdrowszą postawę. Alternatywą jest np utworzenie dzisiatek zbrojnych grup od lewicy do prawicy – i w konsekwencji walki wewnetrzne. Zaś wszczynanie powstań w rodzaju Powstania Warszawskiego w dobie automatycznych samolotów, superczułych kamer i innej techniki uważam za skrajną, zbrodniczą głupotę.

    1. @tower

      Powstanie Warszawskie było zbrodniczą głupotą w czasach sobie współczesnych. Ale nie przekonasz…

    2. @ tower
      A to Blida się nie zastrzeliła sama? O żeż… Pytanie, czy wiesz coś więcej na ten temat, czy po prostu A. Biedrzyńska była taka przekonywająca ;)? ?

  3. Zgubnych rad Chochoła posłuchał Jasiek , a potem był lament :

    „Jezu! Jezu! zapioł kur! – –
    Hej, hej, bracia, chyćcie koni!
    chyćcie broni, chyćcie broni!!
    Czeka nas WAWELSKI DWÓR!!!!!”

    1. W epoce kamienia lupanego kazdy praktycznie mial dostep do broni i jakos gatunek przezyl. U nas bron odnosi sie do bronienia sie a nie atakowania. no ale w swietle obecnego prawia bronic sie nie wolno. Trzeba bowiem przestepce zapytac najpierw po co przyszedl i zastanowic sie jakiej proporcjonalnej sily uzyc wobec niego!…Czy pani sie opierala przestepcy? Tak!… O sciane!

  4. Sięgnę do klasyki: „Cum catapultae proscriptae erunt tum soli proscripti catapultas habebunt”
    Dla leniwych i nie znających łaciny: „Gdy katapulty są wyjęte spod prawa, tylko wyjęci spod prawa mają katapulty”

    Jak widać problem nie jest nowy i już w Starożytnym Rzymie był zbadany teoretycznie i praktycznie. Zwolennicy gun control zwyczajnie manifestują swą ignorancję i nieuctwo. Kiedyś nieuk siedział cicho, by się nie skompromitować. Dziś krzyczy głośno i brak wiedzy jedynie przydaje mu tupetu. O tempora, o mores….

  5. „Confiscate all weapons, and crime would go down. It made sense. The flaw though…was this: criminals don’t obey the law. It’s more or less a requirement for the job. They had no particular interest in making the streets safer for anyone except themselves.” – „Straż Nocna” Terry Pratchett

  6. Jak już taka dyskusja rozgorzała, to może i ja wtrącę swoje 3 grosze.

    Przyznam się, że przed przeczytaniem tego artykułu należałem do przeciwników swobodniejszego dostępu do broni, jednak teraz muszę zmienić swoje zdanie.

    Jestem kompletnym laikiem jeśli chodzi o te wszystkie procedury prawne związane z uzyskaniem pozwolenia na broń, jednak domyślam się, że nie jest to takie proste by każdy normalny psychicznie obywatel mógł bez większych problemów takowe otrzymać.

    Tak jak to było powiedziane, przestępcy z większym stażem w swoim fachu, raczej większych problemów z dostępem do broni nie mają i wtedy mamy nierówną walkę między nimi a zwykłymi obywatelami. To chyba główny powód dla zwiększenia dostępności do tego typu rzeczy.

    Jednak też nie należy popadać w skrajność i robić tak (jak zapewne sobie niektórzy wyobrażają słysząc o swobodnym dostępie do broni), że idziemy do Biedronki i kupujemy ser, szczypiorek, AK-47 i płyn do naczyń. Jakaś kontrola musi być nad tym, kto dostaje prawo posługiwania się bronią. Nie wyobrażam sobie życia ze świadomością, że każdy czubek przypuszczalnie może mieć przy sobie pistolet.

    Nie mniej, zdecydowanie uproszczenie pewnych procedur związanych z otrzymaniem pozwolenia wydaje się być bardzo rozsądnym rozwiązaniem.

    1. @Nibykwiatek
      Gotowe rozwiązanie organizacyjne jest, wystarczy je powielić – dostęp do samochodów.
      Natomiast to nie broń czy jej brak jest problemem – problemem jest brak przyzwolenia, prawnego i społecznego, na skuteczną samoobronę. Jasne, że lepiej być nawet oskarżonym niż dowodem w sprawie sądowej… ale istoty problemu to nie zmienia.

  7. Panie i Panowie, od dluzszego czasu sledze 2gr, ale do tej pory ograniczalem sie do czytania. Teraz pragne wtracic swoje trzy, no niech bedzie dwa, grosze. Wydaje mi sie, ze uzupelni to w pewien sposob dyskusje o posiadaniu broni. Interesuje sie antykami i niedawno kupilem XVII wieczna szable bojowa. Szczegoly nieistotne. Tak sie zlozylo, ze bron otrzymalem bez zadnego opakowania, a do domu wrocilem z nia w piatek, pozno w nocy. Krakowska klasyka, centrum pelne imprez, tlumy pijanych gentlemanow z Nowej Huty, a przynajmniej o takiej aparycji. Musialem zrobic male zakupy, sklep calodobowy z podawaniem przez kratke, kolejka mocno rozochoconych karkow. W zyciu nie czulem sie tam tak pewnie jak wtedy, z 90-centymetrowa, ostrą klinga w rece. Z drugiej strony, moze to przypadek, ale panowie tez nie mieli jakos ochoty do zaczepki. Majac szabelke nad lozkiem, tez jakos mniej sie obawiam wizyty wlamywacza. Oczywiscie jakis Glock, czy Beretta jeszcze bardziej uspokoilyby moj sen, ale nawet ten relikt dawnych wojen jest ok. Jak sadze, doskonale obrazuje to problem posiadania broni. Jestem absolutnie ZA.

    1. Niezły przykład… 😉 Ale czy to nie w Krakowie po jakichś jatkach piłkarskich wprowadzili w międzyczasie zakaz noszenia broni białej?

  8. „(…) i jako społeczeństwu wypada nam się poważnie zastanowić nad przyczynami tego zjawiska.”

    i to by byl ciekawy temat do debaty. A nie te odwieczne spory o prawo do posiadania broni, w ktorych strony nigdy nie dojda do porozumienia, gdyz w gruncie rzeczy o tym, czy ktos deklaruje sie byc ZA czy PRZECIW decyduja indywidualne cechy charakteru i/lub osobiste doswiadczenia/potrzeby. A ta cala „techniczna” dyskusja o tym czy sie da przestrzelic, trafic, a ile kul wystrzeli w 5 sekund, a jaka kamizelka to juz kompletna zenada.

  9. @cynik9

    Wszystko jest w ustawie o broni i rozporządzeniach do niej w sprawie kosztów badań. Koszty zależą od tego , czy będziesz broń miał zawodowo, kolekcjonersko, sportowo czy po prostu nabędziesz ją np jako prezent (ja tak chciałem właśnie dostać – taki kruczek) – bo po prostu kupić nie możesz – musisz udokumentować, że jesteś bardziej niż ktoś inny zagrożony (nie wystarczy przeświadczenie). Są jeszcze obowiązkowe ćwiczenia ze strzelania w mieście wojewódzkim. Jak chcesz, odszukam te sprawy i ci koszty podam na tacy, ale sądziłem, że masz te sprawy obstukane – na pewno masz jakąś broń myśliwską za zezwoleniem 🙂

  10. @margines społeczny

    Nie pisałem absolutnie do Ciebie „ad personam”. Nie wiem dlaczego poczułeś się wywołany do tablicy. Wtórnym analfabetą też się jakoś nie czuję. Po prostu tam jeden czub wystrzelał kilkudziesięciu bezbronnych dzieciaków, a w dyskusji padają dziwne argumenty w stylu „dlaczego każdy z nich nie miał własnej kamizelki kuloodpornej i kałasznikowa z zapasem amunicji”. Osobiście jestem za prawem do posiadania broni (Kingsajz dla każdego). Całkiem niedawno mogłem nawet okazyjnie odkupić TT, ale jak doczytałem ile muszę wybulić za „psychiatrę” i „zezwolenie na manie” (w sumie prawie dwa tauzeny) dałem spokój i zostaję przy gazówce – niby zabawka ale dobrze celując można kuku zrobić. Na przyszłość sugeruję bardzo uważną lekturę moich wpisów – nigdy nie są osobiste i jako takie nikt nie powinien ich odbierać.

    1. nie ma nic głupszego niż próba użycia gazówki w momencie gdy istnieje ryzyko, że ktoś będzie miał prawdziwą broń. Uczono mnie odruchów i tego, że jeśli mam przy sobie broń to zawsze jestem gotów jej użyć. Ojciec mojego kolegi wyjął kiedyś w samoobronie gazówkę i od tamtej pory leży w grobie. Co ciekawe, zawsze mu oraz mojemu koledze odmawiano zezwolenia na broń. Po śmierci ojca kolega dostał pozwolenie od razu. Ja od czasu powrotu do ojczyzny broni nie mam ale przecież obroni mnie policja i rząd demokratyczny, który zabezpieczy mi też emeryturę i spokojną starość

  11. @Gościu niedzielny

    Jak dla mnie to niestety Twój komentarz reprezentuje poziom dna. Przykro mi, że używam takiej retoryki, ale sam rozpocząłeś. Potwierdza to, że większość polskiego społeczeństwa cechuje się w jakimś stopniu analfabetyzmem wtórnym, który polega na braku umiejętności zrozumienia prostego tekstu pisanego.

    Napisałem wyraźnie, że chodzi mi o złe i bandyckie państwo. Nasze takie nie jest, ale na świecie istnieją takie kraje, a w XX wieku krajów takich było mnóstwo. Świat się zmienia – czasem na lepsze, czasem na gorsze i nie jest wykluczone, że w perspektywie kolejnego półwiecza, któregoś ranka obudzimy się w państwie totalitarnym, które represjonuje, prześladuje, morduje czy poniża ludzi. W Syrii władza wykorzystuje snajperów aby strzelać do ludzi pokojowo protestujących na ulicach. Sorry, ale to jest współczesna rzeczywistość. Więc powtórzę jeszcze raz – jeśli kiedyś nadejdzie dzień kiedy do moich drzwi zapuka jakiś SS-mann, Hitlerjugend, NKWDista, SBek czy jeśli na dachu budynku, w którym mieszkam ulokuje się jakiś snajper strzelający do niewinnych ludzi – cokolwiek. Chce mieć wtedy broń aby sie bronić bo nie chce skończyć jak miliony ofiar łagrów, Żydzi czy inne ofiary totalitaryzmów i autorytaryzmów, zagłodzone w łagrach, zastrzelone strzałem w tył głowy, zamordowane w komorach gazowych, wyrzucone z helikoptera.

    Między wolnością kraju, a ilością broni w społeczenstwie istnieje korelacja i sprzężenie zwrotne. Z jednej strony uzbrojone społeczeństwo gwarantuje sobie wolność, a z drugiej totalitarny i opresyjny reżim dąży do rozbrojenia obywateli. W feudalnej Japonii chłopi nie mogli posiadać miecza – groziła za to śmierć. Chyba łatwo się domyślić dlaczego. Bzika na punkcie odbierania broni mieli dygnitarze w ZSRR i w III Rzeszy, a nawet w II RP wstrzasanej kolejnymi wystąpieniami ludowymi. Dziwnym trafem w najbardziej demokratycznym kraju świata, w którym obywatele mają realny i bezpośredni wpływ na podejmowane decyzje, każdy obywatel ma karabin w domu.

    ——————–
    UWAGA MODERACYJNA: Jedziesz po bandzie. Proszę uwagi o poziomie komentarza innych schować dla siebie skupiając się na treści.

    1. Do moderatora – dziwne, że pozwala się „jechać po bandzie” na ogół komentarzy (vide @gość niedzielny), natomiast reakcja na nieuctwo owego gościa lub co gorsza czystą złośliwość (bo albo rzeczywiście nie potrafi czytać ze zrozumieniem, albo co gorsza, celowo przeinacza wypowiedź @marginesa do absurdu) spotyka się z upomnieniem. Czyli rozumiem, że na tym forum strzelać do tłumu „flejmem” wolno, ale odbijać do flejmera jego własne słownictwo i poziom wypowiedzi już nie.

      Zaiste, bardzo wolnościowe podejście.

      1. Spokojnie, spokojnie… 🙂
        1 Niestety nie skopiowałem jeszcze w widoczne miejsce regulaminu ze starego blogu, mea culpa, tak że nie mogę odsyłać pod odpowiedni paragraf… Działało to dobrze tam.
        2. Moderacja takiego emocjonalnego wątku jak ten to full time job i coś się może zawsze prześlizgnąć… 🙁
        3. Złośliwości, nawet „czyste”, byleby w ramach netykiety, ubarwiają dialog i nie są tu tępione, są OK.
        4. Nie wpadaj też w pro-„wolnościową” przesadę! Moderacja w 2GR polega zasadniczo na przestrzeganiu netykiety i wychwytywaniu sformułowań mogących być uznane za obraźliwe.
        Nie oznacza, wbrew pewnie twierdzeniom niektórych, cenzury merytorycznej. Daleko też nie ujechalibyśmy reagując na „nieuctwo” wypowiedzi, „wypaczanie” czy oceniając „poziom wypowiedzi” co jak rozumiem proponujesz. Zasadą jest – moja wypowiedz świadczy o mnie. That’s it.

  12. jeszcze jedno
    rozumiem ze zwolennicy pełnej dostępności broni są rónież zwolennikami pełnej dostępności broni nuklearnej dla wszystkich państw
    tak jak broń palna może obronić człowieka, tak broń nuklearna państwo
    tak więc niech Libia Ghana Polska i Czad, niech wszyscy mają broń jądrową tak by mogli się obronić gdy ich ktos napadnie
    ach jak bardzo będzie bezpiecznie 🙂

    1. A to kamizelka nie chroni już przed BMR? 🙂

      Nie chcę robić tu OT ale poruszając broń nuklearną w kontekście Polski to myślę jednak że niewiele rozumiesz. Różnicy na przykład między posiadaniem a proliferacją broni nuklearnej. Zakaz proliferacji broni A jest zrozumiały. Szczególnie dla tego kto ją sam posiada… 😉 Dziwi ta logika kamizelek szczególnie dlatego że po IP widać iż nie pisze tego ktoś z Libii, Ghany lub Czadu ale właśnie z Polski. Kraju który leżąc między dwoma ościennymi potęgami przez szereg lat w XX wieku był przedmiotem nie tylko agresji, jakich było wiele, ale systematycznej anihilacji biologicznej, tak jak Żydzi. Nie ma nic bardziej poważnego jak zagrożenie bytu narodowego eliminacją jego masy biologicznej. To dojście do ściany, w razie przetrwania pierwsza imperatywa aby nie mogło się to powtórzyć nigdy więcej, za żadną cenę. Jeżeli jakiś naród w Europie mógłby na gruncie historycznym i geopolitycznym mieć argument na koniecznością posiadania nuklearnego odstraszenia to jest przede wszystkim PL. Różnica jest taka że – w jakiś sposób – Żydzi wyciągnęli wniosek ze swojej zagłady a Polacy nie. Wolą zakładać sobie kamizelkę na głowę i udawać że to cokolwiek rozwiąże.

      1. Ja nie krytykuję posiadania broni atomowej przez każdy kraj, ja tylko oczekuję spójności w pogladach. Wcale nie twierdzę że Polska nie powinna mieć broni A.
        Niestety Polska woli mieć kamizelkę znaczy tarczę, tylko problem w tym że ta kamizelka ma chronić USA a my ją mamy nosić – to jest dopiero absurd

    2. @zenek
      I tu (może niechcący) pośrednio trafiłeś w sedno.
      Rzecz w tym – że są tacy którzy mają bombę A (broń) i tacy którzy jej nie mają.
      Pytanie: W razie poważnego konfliktu jednych z drugimi – kto ma przewagę – Ci co mają bombę (broń) – czy Ci co jej nie mają?

      Oczywiście większość z nas chce żyć w świecie spokojnym i bez konfliktów – bez napadów rabunkowych itp- Niektórzy twierdzą, że tak „już zawsze będzie” – rzecz w tym, że taki piękny stan rzeczy bywa ulotny (przejściowy).

    3. @zenek

      Źle rozumiesz.
      A broń jądrową jak ktoś chce mieć – to niech sobie sam wystruga.
      Chodzi o to, by nią nie handlować – bronią i technologią produkcji. Co, jak widać (programy Indii, Pakistanu, Korei Płn, Izraela, Iraku, Iranu, Francji, UK) to też teoria…

  13. Poziom komentarzy sięgnął dna. Co to za brednie o kamizelkach kuloodpornych albo rozdawaniu broni by obywatel mógł się bronić przed własnym państwem (czyli co – strzelać do policji, skarbówki, listonosza?).

    Uzbrojony po zęby Norweg przebrany za glinę na izolowanej wyspie wśród gromady nastolatków. Zaczyna strzelać. Padają pierwsze trupy. W tłumie dzieciaków wybucha panika. Działa instynkt samozachowawczy. Przeżyć. Kto w tej sytuacji liczył na jakąś zorganizowaną akcję odebrania facetowi gołymi rękoma broni chyba się na łby pozamieniał. Ludzie k… opamiętajcie się. I jakoś mnie nie dziwi, że przeciętny norweski gówniarz nie zabrał ze sobą na tę partyjną bibę kałacha. No bo przecież normalnie do szkoły nosi go w tornistrze.

    Bez dwóch zdań na pewno duża ilość broni w rękach obywateli, zorganizowanych (powiedzmy straż obywatelska), mających poczucie wspólnoty (ale nie religijnego omamienia szukaniem wspólnego niewiernego) znacznie utrudni nawet zawodowej armii wzięcie kraju z marszu w tempie przejazdu pojazdem gąsienicowym. Kilka milionów potencjalnych strzelców skutecznie studzi zapał ewentualnych agresorów.

    Na koniec w temacie powstania AD44. Ktoś tu napisał że ono nikogo niczego nie nauczyło. No autora tej wypowiedzi z pewnością. Powstanie upadło z przyczyn politycznych a nie militarnych, i z tych samych zostało wywołane (jako reakcja na manifest PKWN z 22 lipca 1944). Dla zainteresowanych proponuję prześledzenie zawartości pierwszych dekretów PKWN (opublikowane w Dziennikach Ustaw i Monitorze Polskim) i ostatnich dwóch, jakie z datą wstecz (lipcową) wydał w sierpniu 1944 Rząd Londyński (w necie praktycznie nieosiągalne, ponoć wyszły nawet drukiem na terenie płonącej stolicy).

  14. @mich

    Użyłem słowa „gwarancja wolności”. Nie chodziło mi wcale o to, że zastrzelisz funkcjonariusza, który przychodzi do Ciebie do domu. Przecież to bezsens. Gwarancja wolności polega na tym, że w władze mając świadomość, że ludzie mają w domach giwery, będą ludzi bardziej respektować. To jest kwestia szacunku do rządzonych, którzy nie są bezbronnymi owcami, z którymi można zrobić wszystko. Władza ma tego świadomość i działa inaczej. To nie przypadek, że jedyny kraj, w którym funkcjonuje demokracja bezpośrednia to kraj gdzie każdy mężczyzna trzyma w domu karabin.

    Śmieszy mnie takie niewolnicze myślenie „Szwajcaria daje obywatelom broń”. Nie dostrzegasz drobnego szczegółu – Szwajcaria to Szwajcarzy. Szwajcarzy sami dają sobie broń bo sami mogą zadecydować w referendum czy ją mają czy nie. I wcale nie ma różnicy po co trzymają tam tą broń. Jasne, że w domyśle służy ona do obrony przed agresorem, ale fakt faktem władza trzy razy się zastanowi zanim wykona jakiś ruch, który zdenerwuje Szwajcarów bo sorry, ale sfrustrowany naród na ulicach, z tak powszechnym dostępem do broni to prawdziwa katastrofa dla rzadzących. Mam wrażenie, że gdyby dostęp do broni w Grecji albo nawet Hiszpanii był tak powszechny jak w Szwajcarii to polałaby się już krew.

    Pozostaje jeszcze jedna kwestia. Niektórym wydaje się, że fakt, że żyją we w miarę wolnym świecie (bo tak całkowicie wolny to on jednak nie jest) jest dany raz na zawsze. Niestety nie jest dany. W XX wieku Europa doświadczyła dwóch straszliwych totalitaryzmów, w których do władzy dorwali się zwykli bandyci. Nie jest wykluczone, że taka sytuacja powtórzy się w perspektywie kolejnego półwiecza, zwłaszcza że no cóż… istnieje pewna polaryzacja ideologiczna, są imigranci z całego świata jako ewentualni wrogowie, mamy problemy ekonomiczne, bankructwa, bezrobocie co jest równoznaczne z frustracją społeczną, do tego rozwijają się w ostatnich latach technologie pozwalające na coraz większa inwigilację obywateli (systemy kamer, pieniądz elektroniczny, podsłuchy telefoniczne i inwigilacja aktywności internetowej, komputerowe bazy danych, w perspektywie mamy też czipowanie obywateli) więc pokusa ich wykorzystania może być dla władz nie do odparcia. W perspektywie mamy być może problemy paliwowe, demograficzne… Według mnie to idealne pożywki dla totalitaryzmu, którego powstanie uważam za realne. Prędzej czy później na pewno gdzieś w Europie nastąpi 🙂

    I no cóz… jak kiedyś za 20 czy 30 lat zapuka do mnie jakiś współczesny następca SS albo NKWD z powodu moich poglądów i raczej wolnościowego nastawienia, które raczej trudno będzie mi porzucić bo jestem z natury nonkonformistą to wolałbym mieć w domu pistolet aby się bronić i podjąć próbę ucieczki z kraju albo zastrzelić kilku bandytów i mieć jakąś satysfakcję z tego powodu w ostatnich chwilach życia. Niestety ani miliony ofiar Gułagu ani europejscy Żydzi takiej możliwości nie mieli. A uważam, ze wielka szkoda.

Comments are closed.