Tragedia w Norwegii i broń

Ciekawy jestem czy w kontekście tego co się stało w Norwegii Pan Cynik nadal jest zwolennikiem posiadania broni – zaczyna swoją oczekiwaną jak dzień po nocy diatrybę socjalista pod wcześniejszym wpisem.  Oczywiście – odpowiadamy.  Uwaga ta skłania jednak do szerszej refleksji.

Jak ogłupione socjalistyczną propagandą musi być społeczeństwo skoro ktoś widzi w tych dwóch różnych rzeczach jakiś związek! Tak jakby w Norwegii na półce w każdym domu leżał sobie przełączony w automat AK47 czy Uzi. I jakby jakiemuś norweskiemu weirdo wpadło nagle do głowy zabawić się w western i ot tak, wziąć sobie pukawkę. Doprawdy, jeśli w obliczu takiej tragedii można mówić o jakiejś pozytywnej stronie to jest nią tylko to że nie wydarzyła się ona w dopuszczającej wolne posiadanie broni Szwajcarii. Wtedy to by było! Jeden wielki chór socjalistów zawyłby: a nie mówiliśmy! Zakazać, zakazać , zakazać!

Tymczasem Norwegia jest jak najbardziej krajem ’gun controls’, nie odbiegającym wiele od socjału gdzie indziej. Broń automatyczna jest zabroniona, broń półautomatyczna jest ściśle kontrolowana, amunicja także. Rejestracje, sprawdziany, kursy, pozwolenia, glejty są na porządku dziennym. Zamiast więc bredzić w emocjach o konieczności zabronienia broni pod każdą postacią czas jest skonfrontować rzeczywistość. Nie jest tak że każdy Norweg w zależności od humoru może porwać swojego Kałasznikowa z garażu i zabrać się łatwo za urządzanie jatek.

Jeśli strzela jest to wypadek szczególny. Szaleniec używający najpewniej nielegalnej broni skradzionej gdzieś z armii, być  może były wojskowy czy policjant. Przypadek który zdarzyć się może wszędzie, nawet w kontrolującej wszystko Korei Płn. Nie powód to jeszcze aby ją tutaj emulować. Przypadkiem jest też to że norweski szaleniec zaczął akurat strzelać a nie na przykład wlał gdzieś w sieć wodociągową beczkę jakiejś trucizny czy też nie wykoleił jakiegoś pociągu. Wysadził za to, wg doniesień, coś przedtem w powietrze kupując w tym celu jako pseudo rolnik 6 ton saletry. Czy nie jest w związku z tym niekonsekwencją że socjaliści domagają się akurat zakazu broni z tej okazji a nie zakazu używania nawozów sztucznych w rolnictwie? I całe szczęście że sprawca nie użył młotka bo pewnie mielibyśmy od razu zakaz wbijania gwoździ.

Prosta prawda jest taka że przed lunatykami nie ma obrony. Są faktem życia z którym musimy się liczyć. Tak samo jak nieobecni dawniej a powszechni obecnie zamachowcy samobójcy. Nie jest to może rzecz najprzyjemniejsza, i jako społeczeństwu wypada nam się poważnie zastanowić nad przyczynami tego zjawiska.

Ktoś gotowy odebrać sobie życie aby w imię jakiegoś ideału pozbawić życia innych jest poważnym przypadkiem. Jest kompletnym zaprzeczeniem libertariańskiej zasady że dozwolone jest wszystko pod warunkiem że nie ujmuje to tej fundamentalnej wolności innym. Lunatyk – terrorysta jest poważnym zagrożeniem które jako społeczeństwo musimy starać się ograniczyć. Ale walczyć musimy z głową, a tę właśnie tracą w podobnych warunkach socjaliści wyciągając od razu starą śpiewkę ’gun controls’. Niepomni że norweskiemu szaleńcowi, tak jak i gangsterom w Polsce, żadne ’gun controls’ do szczęścia potrzebne nie są. Więcej, nic jak widać nie pomogły bo i w Norwegii, i w Polsce, jak na ironię, istnieją. Ci co broni mieć nie powinni już ją mają i z żadnych zakazów nic sobie nie robią. Zakaz posiadania broni odmawia jej jedynie spokojnym, praworządnym obywatelom. Nie jest żadnym ułatwieniem dla szaleńca chcącego urządzić krwawą jatkę. Jest jedynie skazaniem bezbronnego obywatela na nierówną walkę z uzbrojonym bandytą.

Nie jest żadną aberracją ani czymś nienaturalnym że normalny obywatel ma w szufladzie rewolwer. To co w niej ma jest jego własnym biznesem a nie państwa. Aberracją i czymś nienormalnym jest natomiast to że norweski szaleniec za masakrę 90 osób dostanie tylko 21 lat z czego odsiedzi pewnie z połowę i że szansę będzie miał na jej powtórzenie. Kara śmierci i wątek odpowiedzialności za swoje czyny powinny być pierwszą troską socjalistów, a nie zakaz posiadania broni przez innych.

 

Pan Baron z Karabinem
SIG550 i wolność po szwajcarsku

 

————————

dodane 24.07.2011:  Dedykujemy ten obrazek drogiemu czytelnikowi który w ferworze dyskusji uczynił aluzję do Karola M. oraz tym  wszystkim którzy za miesiąc będą składali wieńce z okazji 72-ej rocznicy inwazji III Rzeszy na Polskę i  początka 5-letniego okresu  biologicznej zagłady bezbronnego narodu.  Posiadanie broni w przedwojennej Polsce było zakazane.

202 thoughts on “Tragedia w Norwegii i broń

  1. Irytują mnie wypowiedzi niektórych z komentatorów o treści mniej więcej: „OK, niech będzie, pozwólmy ludziom posiadać broń ALE tylko gazową”, „… ale WYŁĄCZNIE z bezpieczną amunicją” itp
    Dwie uwagi:
    1. Wg mnie moralne jest użycie wszelkich środków do obrony mojego domu, niech to będzie wielokrotnie przytaczany tu AK-47, a nawet „czterolufowy flakvierling Oerlikon zamontowany na dachu” 🙂 (cyt. za A. Sapkowskim). Co jest złego w rozwaleniu agresora przy użyciu większej spluwy niż jego własna? Co jest złego w choćby postraszeniu go widokiem AK-47 czy jakiejś większej śrutówki? Dlaczego chcecie ograniczać moje możliwości obrony?
    2. Już widzę te kolejki lobbystów, kombinatorów próbujących wpłynąć na odpowiednie sformułowanie ustawy precyzującej jakąż to broń wolno posiadać, a jakiej już nie. Pamiętacie „lub czasopisma”?

    1. @aadi
      Wspomniana BEZPIECZNA amunicja często jest SKTUECZNIEJSZA w natychmiastowym OBEZWŁADNIENIU napastnika niż typowa amunicja wojskowa – szczególnie gdy napastnik jest pod wpływem alkoholu / narkotyków. A o to chodzi w obywatelskiej samoobronie – zapobiegniecie wyrządzeniu szkody lub jej minimalizacja, a nie samosąd po fakcie.
      Wreszcie nie zapominaj, że dla normalnego człowieka nawet to odstrzelenie bandyty to ciężkie przeżycie, a tym bardziej, przypadkowo sparaliżowanego rykoszetem dziecka sąsiada. To że odpowiedzialność za taki stan rzeczy i tak spada na bandytę, zdrowia przypadkowo poszkodowanemu nie przywróci.

      Naprawdę nie chodzi o to by mieć większego guna – tylko aby walczyć skutecznie. Większy gun, z amunicją podatna na rykoszety i overpenetration w typowych scenariuszach samoobrony to większe ryzyko i przeszkoda, w tym dla broniącego się niż pomoc. Naprawdę nie chodzi tu sportową walkę z bandytą tylko o skuteczność obrony. Dla tej ostatniej najmniejsze znaczenie ma jakiej broni i amunicji używasz.

      Chcesz AK-47 ? Na zdrowie. Ja wezmę . Jak sądzisz, któremu z nas będzie łatwiej w budynku ?

      Właśnie przez postawę pseudoszeryfów przywiązanych do wielkiej, ciężkiej broni pola walki tak trudno jest o skuteczną broń dla przeciętnego człowieka.

  2. „Nie jest żadną aberracją ani czymś nienaturalnym że normalny obywatel ma w szufladzie rewolwer. To co w niej ma jest jego własnym biznesem a nie państwa. Aberracją i czymś nienormalnym jest natomiast to że norweski szaleniec za masakrę 90 osób dostanie tylko 21 lat z czego odsiedzi pewnie z połowę i że szansę będzie miał na jej powtórzenie. Kara śmierci i wątek odpowiedzialności za swoje czyny powinny być pierwszą troską socjalistów, a nie zakaz posiadania broni przez innych.”

    Zgadzam się w pełni z całym akapitem kolegi cynika9, jednak z innymi nie do końca lub wcale.
    Dobrze, jeśli porządny obywatel ma w domu pistolet, jednak jak wyłuskać z spośród porządnych obywateli wszystkich ukrytych alkoholików, ćpunów czy zwykłych frustratów, którzy w amoku czy po pijanemu ustrzelą wrednego sąsiada? Sam mam czasem taką ochotę, a że dobrze zarabiam, mam jakis tam majątek i nie byłem notowany, więc pewnie bym pozwolenie na zakup pistoletu dostał. Ale jeśli weryfikacja będzie prawidłowa – no to zgoda, miejmy broń w domu dla obrony.
    Czy można obronić się pistoletem przed „państwem”? Zabójstwo B.Blidy mówi, że chyba nie – albo strzelac od razu do glin, co staną w progu, albo zdać się na ich łaskę. Czy można łatwiej obalić rząd, gdy obywatele mają broń? Pewnie zginie sporo policjantów, ale jak się ktoś uprze, nie ustąpi – mamy przykład Kadafiego. Zresztą, czym innym jest mieć broń, a czym innym pójśc i strzelać w imię poparcia dla takich czy innych idei politycznych.
    Trzecia rzecz – samoobrona narodu jako takiego, w czasie zagrożenia wojennego i okupacji: na ile znam polskie realia, tylko nikły procent wziął by udział w obronie RP. Przytłaczająca większość będzie pracować dla okupanta za kartki na zywnośc albo robić pieniądze na czym się da. Wzorem fikcyjnego bohatera Leona Kurasia z „Polskich dróg” czy znanego nam wszystkim Karola Wojtyły. I uważam to za najzdrowszą postawę. Alternatywą jest np utworzenie dzisiatek zbrojnych grup od lewicy do prawicy – i w konsekwencji walki wewnetrzne. Zaś wszczynanie powstań w rodzaju Powstania Warszawskiego w dobie automatycznych samolotów, superczułych kamer i innej techniki uważam za skrajną, zbrodniczą głupotę.

    1. @tower

      Powstanie Warszawskie było zbrodniczą głupotą w czasach sobie współczesnych. Ale nie przekonasz…

    2. @ tower
      A to Blida się nie zastrzeliła sama? O żeż… Pytanie, czy wiesz coś więcej na ten temat, czy po prostu A. Biedrzyńska była taka przekonywająca ;)? ?

  3. Zgubnych rad Chochoła posłuchał Jasiek , a potem był lament :

    „Jezu! Jezu! zapioł kur! – –
    Hej, hej, bracia, chyćcie koni!
    chyćcie broni, chyćcie broni!!
    Czeka nas WAWELSKI DWÓR!!!!!”

    1. W epoce kamienia lupanego kazdy praktycznie mial dostep do broni i jakos gatunek przezyl. U nas bron odnosi sie do bronienia sie a nie atakowania. no ale w swietle obecnego prawia bronic sie nie wolno. Trzeba bowiem przestepce zapytac najpierw po co przyszedl i zastanowic sie jakiej proporcjonalnej sily uzyc wobec niego!…Czy pani sie opierala przestepcy? Tak!… O sciane!

  4. Sięgnę do klasyki: „Cum catapultae proscriptae erunt tum soli proscripti catapultas habebunt”
    Dla leniwych i nie znających łaciny: „Gdy katapulty są wyjęte spod prawa, tylko wyjęci spod prawa mają katapulty”

    Jak widać problem nie jest nowy i już w Starożytnym Rzymie był zbadany teoretycznie i praktycznie. Zwolennicy gun control zwyczajnie manifestują swą ignorancję i nieuctwo. Kiedyś nieuk siedział cicho, by się nie skompromitować. Dziś krzyczy głośno i brak wiedzy jedynie przydaje mu tupetu. O tempora, o mores….

  5. „Confiscate all weapons, and crime would go down. It made sense. The flaw though…was this: criminals don’t obey the law. It’s more or less a requirement for the job. They had no particular interest in making the streets safer for anyone except themselves.” – „Straż Nocna” Terry Pratchett

  6. Jak już taka dyskusja rozgorzała, to może i ja wtrącę swoje 3 grosze.

    Przyznam się, że przed przeczytaniem tego artykułu należałem do przeciwników swobodniejszego dostępu do broni, jednak teraz muszę zmienić swoje zdanie.

    Jestem kompletnym laikiem jeśli chodzi o te wszystkie procedury prawne związane z uzyskaniem pozwolenia na broń, jednak domyślam się, że nie jest to takie proste by każdy normalny psychicznie obywatel mógł bez większych problemów takowe otrzymać.

    Tak jak to było powiedziane, przestępcy z większym stażem w swoim fachu, raczej większych problemów z dostępem do broni nie mają i wtedy mamy nierówną walkę między nimi a zwykłymi obywatelami. To chyba główny powód dla zwiększenia dostępności do tego typu rzeczy.

    Jednak też nie należy popadać w skrajność i robić tak (jak zapewne sobie niektórzy wyobrażają słysząc o swobodnym dostępie do broni), że idziemy do Biedronki i kupujemy ser, szczypiorek, AK-47 i płyn do naczyń. Jakaś kontrola musi być nad tym, kto dostaje prawo posługiwania się bronią. Nie wyobrażam sobie życia ze świadomością, że każdy czubek przypuszczalnie może mieć przy sobie pistolet.

    Nie mniej, zdecydowanie uproszczenie pewnych procedur związanych z otrzymaniem pozwolenia wydaje się być bardzo rozsądnym rozwiązaniem.

    1. @Nibykwiatek
      Gotowe rozwiązanie organizacyjne jest, wystarczy je powielić – dostęp do samochodów.
      Natomiast to nie broń czy jej brak jest problemem – problemem jest brak przyzwolenia, prawnego i społecznego, na skuteczną samoobronę. Jasne, że lepiej być nawet oskarżonym niż dowodem w sprawie sądowej… ale istoty problemu to nie zmienia.

  7. Panie i Panowie, od dluzszego czasu sledze 2gr, ale do tej pory ograniczalem sie do czytania. Teraz pragne wtracic swoje trzy, no niech bedzie dwa, grosze. Wydaje mi sie, ze uzupelni to w pewien sposob dyskusje o posiadaniu broni. Interesuje sie antykami i niedawno kupilem XVII wieczna szable bojowa. Szczegoly nieistotne. Tak sie zlozylo, ze bron otrzymalem bez zadnego opakowania, a do domu wrocilem z nia w piatek, pozno w nocy. Krakowska klasyka, centrum pelne imprez, tlumy pijanych gentlemanow z Nowej Huty, a przynajmniej o takiej aparycji. Musialem zrobic male zakupy, sklep calodobowy z podawaniem przez kratke, kolejka mocno rozochoconych karkow. W zyciu nie czulem sie tam tak pewnie jak wtedy, z 90-centymetrowa, ostrą klinga w rece. Z drugiej strony, moze to przypadek, ale panowie tez nie mieli jakos ochoty do zaczepki. Majac szabelke nad lozkiem, tez jakos mniej sie obawiam wizyty wlamywacza. Oczywiscie jakis Glock, czy Beretta jeszcze bardziej uspokoilyby moj sen, ale nawet ten relikt dawnych wojen jest ok. Jak sadze, doskonale obrazuje to problem posiadania broni. Jestem absolutnie ZA.

    1. Niezły przykład… 😉 Ale czy to nie w Krakowie po jakichś jatkach piłkarskich wprowadzili w międzyczasie zakaz noszenia broni białej?

  8. „(…) i jako społeczeństwu wypada nam się poważnie zastanowić nad przyczynami tego zjawiska.”

    i to by byl ciekawy temat do debaty. A nie te odwieczne spory o prawo do posiadania broni, w ktorych strony nigdy nie dojda do porozumienia, gdyz w gruncie rzeczy o tym, czy ktos deklaruje sie byc ZA czy PRZECIW decyduja indywidualne cechy charakteru i/lub osobiste doswiadczenia/potrzeby. A ta cala „techniczna” dyskusja o tym czy sie da przestrzelic, trafic, a ile kul wystrzeli w 5 sekund, a jaka kamizelka to juz kompletna zenada.

  9. @cynik9

    Wszystko jest w ustawie o broni i rozporządzeniach do niej w sprawie kosztów badań. Koszty zależą od tego , czy będziesz broń miał zawodowo, kolekcjonersko, sportowo czy po prostu nabędziesz ją np jako prezent (ja tak chciałem właśnie dostać – taki kruczek) – bo po prostu kupić nie możesz – musisz udokumentować, że jesteś bardziej niż ktoś inny zagrożony (nie wystarczy przeświadczenie). Są jeszcze obowiązkowe ćwiczenia ze strzelania w mieście wojewódzkim. Jak chcesz, odszukam te sprawy i ci koszty podam na tacy, ale sądziłem, że masz te sprawy obstukane – na pewno masz jakąś broń myśliwską za zezwoleniem 🙂

  10. @margines społeczny

    Nie pisałem absolutnie do Ciebie „ad personam”. Nie wiem dlaczego poczułeś się wywołany do tablicy. Wtórnym analfabetą też się jakoś nie czuję. Po prostu tam jeden czub wystrzelał kilkudziesięciu bezbronnych dzieciaków, a w dyskusji padają dziwne argumenty w stylu „dlaczego każdy z nich nie miał własnej kamizelki kuloodpornej i kałasznikowa z zapasem amunicji”. Osobiście jestem za prawem do posiadania broni (Kingsajz dla każdego). Całkiem niedawno mogłem nawet okazyjnie odkupić TT, ale jak doczytałem ile muszę wybulić za „psychiatrę” i „zezwolenie na manie” (w sumie prawie dwa tauzeny) dałem spokój i zostaję przy gazówce – niby zabawka ale dobrze celując można kuku zrobić. Na przyszłość sugeruję bardzo uważną lekturę moich wpisów – nigdy nie są osobiste i jako takie nikt nie powinien ich odbierać.

    1. nie ma nic głupszego niż próba użycia gazówki w momencie gdy istnieje ryzyko, że ktoś będzie miał prawdziwą broń. Uczono mnie odruchów i tego, że jeśli mam przy sobie broń to zawsze jestem gotów jej użyć. Ojciec mojego kolegi wyjął kiedyś w samoobronie gazówkę i od tamtej pory leży w grobie. Co ciekawe, zawsze mu oraz mojemu koledze odmawiano zezwolenia na broń. Po śmierci ojca kolega dostał pozwolenie od razu. Ja od czasu powrotu do ojczyzny broni nie mam ale przecież obroni mnie policja i rząd demokratyczny, który zabezpieczy mi też emeryturę i spokojną starość

  11. @Gościu niedzielny

    Jak dla mnie to niestety Twój komentarz reprezentuje poziom dna. Przykro mi, że używam takiej retoryki, ale sam rozpocząłeś. Potwierdza to, że większość polskiego społeczeństwa cechuje się w jakimś stopniu analfabetyzmem wtórnym, który polega na braku umiejętności zrozumienia prostego tekstu pisanego.

    Napisałem wyraźnie, że chodzi mi o złe i bandyckie państwo. Nasze takie nie jest, ale na świecie istnieją takie kraje, a w XX wieku krajów takich było mnóstwo. Świat się zmienia – czasem na lepsze, czasem na gorsze i nie jest wykluczone, że w perspektywie kolejnego półwiecza, któregoś ranka obudzimy się w państwie totalitarnym, które represjonuje, prześladuje, morduje czy poniża ludzi. W Syrii władza wykorzystuje snajperów aby strzelać do ludzi pokojowo protestujących na ulicach. Sorry, ale to jest współczesna rzeczywistość. Więc powtórzę jeszcze raz – jeśli kiedyś nadejdzie dzień kiedy do moich drzwi zapuka jakiś SS-mann, Hitlerjugend, NKWDista, SBek czy jeśli na dachu budynku, w którym mieszkam ulokuje się jakiś snajper strzelający do niewinnych ludzi – cokolwiek. Chce mieć wtedy broń aby sie bronić bo nie chce skończyć jak miliony ofiar łagrów, Żydzi czy inne ofiary totalitaryzmów i autorytaryzmów, zagłodzone w łagrach, zastrzelone strzałem w tył głowy, zamordowane w komorach gazowych, wyrzucone z helikoptera.

    Między wolnością kraju, a ilością broni w społeczenstwie istnieje korelacja i sprzężenie zwrotne. Z jednej strony uzbrojone społeczeństwo gwarantuje sobie wolność, a z drugiej totalitarny i opresyjny reżim dąży do rozbrojenia obywateli. W feudalnej Japonii chłopi nie mogli posiadać miecza – groziła za to śmierć. Chyba łatwo się domyślić dlaczego. Bzika na punkcie odbierania broni mieli dygnitarze w ZSRR i w III Rzeszy, a nawet w II RP wstrzasanej kolejnymi wystąpieniami ludowymi. Dziwnym trafem w najbardziej demokratycznym kraju świata, w którym obywatele mają realny i bezpośredni wpływ na podejmowane decyzje, każdy obywatel ma karabin w domu.

    ——————–
    UWAGA MODERACYJNA: Jedziesz po bandzie. Proszę uwagi o poziomie komentarza innych schować dla siebie skupiając się na treści.

    1. Do moderatora – dziwne, że pozwala się „jechać po bandzie” na ogół komentarzy (vide @gość niedzielny), natomiast reakcja na nieuctwo owego gościa lub co gorsza czystą złośliwość (bo albo rzeczywiście nie potrafi czytać ze zrozumieniem, albo co gorsza, celowo przeinacza wypowiedź @marginesa do absurdu) spotyka się z upomnieniem. Czyli rozumiem, że na tym forum strzelać do tłumu „flejmem” wolno, ale odbijać do flejmera jego własne słownictwo i poziom wypowiedzi już nie.

      Zaiste, bardzo wolnościowe podejście.

      1. Spokojnie, spokojnie… 🙂
        1 Niestety nie skopiowałem jeszcze w widoczne miejsce regulaminu ze starego blogu, mea culpa, tak że nie mogę odsyłać pod odpowiedni paragraf… Działało to dobrze tam.
        2. Moderacja takiego emocjonalnego wątku jak ten to full time job i coś się może zawsze prześlizgnąć… 🙁
        3. Złośliwości, nawet „czyste”, byleby w ramach netykiety, ubarwiają dialog i nie są tu tępione, są OK.
        4. Nie wpadaj też w pro-„wolnościową” przesadę! Moderacja w 2GR polega zasadniczo na przestrzeganiu netykiety i wychwytywaniu sformułowań mogących być uznane za obraźliwe.
        Nie oznacza, wbrew pewnie twierdzeniom niektórych, cenzury merytorycznej. Daleko też nie ujechalibyśmy reagując na „nieuctwo” wypowiedzi, „wypaczanie” czy oceniając „poziom wypowiedzi” co jak rozumiem proponujesz. Zasadą jest – moja wypowiedz świadczy o mnie. That’s it.

  12. jeszcze jedno
    rozumiem ze zwolennicy pełnej dostępności broni są rónież zwolennikami pełnej dostępności broni nuklearnej dla wszystkich państw
    tak jak broń palna może obronić człowieka, tak broń nuklearna państwo
    tak więc niech Libia Ghana Polska i Czad, niech wszyscy mają broń jądrową tak by mogli się obronić gdy ich ktos napadnie
    ach jak bardzo będzie bezpiecznie 🙂

    1. A to kamizelka nie chroni już przed BMR? 🙂

      Nie chcę robić tu OT ale poruszając broń nuklearną w kontekście Polski to myślę jednak że niewiele rozumiesz. Różnicy na przykład między posiadaniem a proliferacją broni nuklearnej. Zakaz proliferacji broni A jest zrozumiały. Szczególnie dla tego kto ją sam posiada… 😉 Dziwi ta logika kamizelek szczególnie dlatego że po IP widać iż nie pisze tego ktoś z Libii, Ghany lub Czadu ale właśnie z Polski. Kraju który leżąc między dwoma ościennymi potęgami przez szereg lat w XX wieku był przedmiotem nie tylko agresji, jakich było wiele, ale systematycznej anihilacji biologicznej, tak jak Żydzi. Nie ma nic bardziej poważnego jak zagrożenie bytu narodowego eliminacją jego masy biologicznej. To dojście do ściany, w razie przetrwania pierwsza imperatywa aby nie mogło się to powtórzyć nigdy więcej, za żadną cenę. Jeżeli jakiś naród w Europie mógłby na gruncie historycznym i geopolitycznym mieć argument na koniecznością posiadania nuklearnego odstraszenia to jest przede wszystkim PL. Różnica jest taka że – w jakiś sposób – Żydzi wyciągnęli wniosek ze swojej zagłady a Polacy nie. Wolą zakładać sobie kamizelkę na głowę i udawać że to cokolwiek rozwiąże.

      1. Ja nie krytykuję posiadania broni atomowej przez każdy kraj, ja tylko oczekuję spójności w pogladach. Wcale nie twierdzę że Polska nie powinna mieć broni A.
        Niestety Polska woli mieć kamizelkę znaczy tarczę, tylko problem w tym że ta kamizelka ma chronić USA a my ją mamy nosić – to jest dopiero absurd

    2. @zenek
      I tu (może niechcący) pośrednio trafiłeś w sedno.
      Rzecz w tym – że są tacy którzy mają bombę A (broń) i tacy którzy jej nie mają.
      Pytanie: W razie poważnego konfliktu jednych z drugimi – kto ma przewagę – Ci co mają bombę (broń) – czy Ci co jej nie mają?

      Oczywiście większość z nas chce żyć w świecie spokojnym i bez konfliktów – bez napadów rabunkowych itp- Niektórzy twierdzą, że tak „już zawsze będzie” – rzecz w tym, że taki piękny stan rzeczy bywa ulotny (przejściowy).

    3. @zenek

      Źle rozumiesz.
      A broń jądrową jak ktoś chce mieć – to niech sobie sam wystruga.
      Chodzi o to, by nią nie handlować – bronią i technologią produkcji. Co, jak widać (programy Indii, Pakistanu, Korei Płn, Izraela, Iraku, Iranu, Francji, UK) to też teoria…

  13. Poziom komentarzy sięgnął dna. Co to za brednie o kamizelkach kuloodpornych albo rozdawaniu broni by obywatel mógł się bronić przed własnym państwem (czyli co – strzelać do policji, skarbówki, listonosza?).

    Uzbrojony po zęby Norweg przebrany za glinę na izolowanej wyspie wśród gromady nastolatków. Zaczyna strzelać. Padają pierwsze trupy. W tłumie dzieciaków wybucha panika. Działa instynkt samozachowawczy. Przeżyć. Kto w tej sytuacji liczył na jakąś zorganizowaną akcję odebrania facetowi gołymi rękoma broni chyba się na łby pozamieniał. Ludzie k… opamiętajcie się. I jakoś mnie nie dziwi, że przeciętny norweski gówniarz nie zabrał ze sobą na tę partyjną bibę kałacha. No bo przecież normalnie do szkoły nosi go w tornistrze.

    Bez dwóch zdań na pewno duża ilość broni w rękach obywateli, zorganizowanych (powiedzmy straż obywatelska), mających poczucie wspólnoty (ale nie religijnego omamienia szukaniem wspólnego niewiernego) znacznie utrudni nawet zawodowej armii wzięcie kraju z marszu w tempie przejazdu pojazdem gąsienicowym. Kilka milionów potencjalnych strzelców skutecznie studzi zapał ewentualnych agresorów.

    Na koniec w temacie powstania AD44. Ktoś tu napisał że ono nikogo niczego nie nauczyło. No autora tej wypowiedzi z pewnością. Powstanie upadło z przyczyn politycznych a nie militarnych, i z tych samych zostało wywołane (jako reakcja na manifest PKWN z 22 lipca 1944). Dla zainteresowanych proponuję prześledzenie zawartości pierwszych dekretów PKWN (opublikowane w Dziennikach Ustaw i Monitorze Polskim) i ostatnich dwóch, jakie z datą wstecz (lipcową) wydał w sierpniu 1944 Rząd Londyński (w necie praktycznie nieosiągalne, ponoć wyszły nawet drukiem na terenie płonącej stolicy).

  14. @mich

    Użyłem słowa „gwarancja wolności”. Nie chodziło mi wcale o to, że zastrzelisz funkcjonariusza, który przychodzi do Ciebie do domu. Przecież to bezsens. Gwarancja wolności polega na tym, że w władze mając świadomość, że ludzie mają w domach giwery, będą ludzi bardziej respektować. To jest kwestia szacunku do rządzonych, którzy nie są bezbronnymi owcami, z którymi można zrobić wszystko. Władza ma tego świadomość i działa inaczej. To nie przypadek, że jedyny kraj, w którym funkcjonuje demokracja bezpośrednia to kraj gdzie każdy mężczyzna trzyma w domu karabin.

    Śmieszy mnie takie niewolnicze myślenie „Szwajcaria daje obywatelom broń”. Nie dostrzegasz drobnego szczegółu – Szwajcaria to Szwajcarzy. Szwajcarzy sami dają sobie broń bo sami mogą zadecydować w referendum czy ją mają czy nie. I wcale nie ma różnicy po co trzymają tam tą broń. Jasne, że w domyśle służy ona do obrony przed agresorem, ale fakt faktem władza trzy razy się zastanowi zanim wykona jakiś ruch, który zdenerwuje Szwajcarów bo sorry, ale sfrustrowany naród na ulicach, z tak powszechnym dostępem do broni to prawdziwa katastrofa dla rzadzących. Mam wrażenie, że gdyby dostęp do broni w Grecji albo nawet Hiszpanii był tak powszechny jak w Szwajcarii to polałaby się już krew.

    Pozostaje jeszcze jedna kwestia. Niektórym wydaje się, że fakt, że żyją we w miarę wolnym świecie (bo tak całkowicie wolny to on jednak nie jest) jest dany raz na zawsze. Niestety nie jest dany. W XX wieku Europa doświadczyła dwóch straszliwych totalitaryzmów, w których do władzy dorwali się zwykli bandyci. Nie jest wykluczone, że taka sytuacja powtórzy się w perspektywie kolejnego półwiecza, zwłaszcza że no cóż… istnieje pewna polaryzacja ideologiczna, są imigranci z całego świata jako ewentualni wrogowie, mamy problemy ekonomiczne, bankructwa, bezrobocie co jest równoznaczne z frustracją społeczną, do tego rozwijają się w ostatnich latach technologie pozwalające na coraz większa inwigilację obywateli (systemy kamer, pieniądz elektroniczny, podsłuchy telefoniczne i inwigilacja aktywności internetowej, komputerowe bazy danych, w perspektywie mamy też czipowanie obywateli) więc pokusa ich wykorzystania może być dla władz nie do odparcia. W perspektywie mamy być może problemy paliwowe, demograficzne… Według mnie to idealne pożywki dla totalitaryzmu, którego powstanie uważam za realne. Prędzej czy później na pewno gdzieś w Europie nastąpi 🙂

    I no cóz… jak kiedyś za 20 czy 30 lat zapuka do mnie jakiś współczesny następca SS albo NKWD z powodu moich poglądów i raczej wolnościowego nastawienia, które raczej trudno będzie mi porzucić bo jestem z natury nonkonformistą to wolałbym mieć w domu pistolet aby się bronić i podjąć próbę ucieczki z kraju albo zastrzelić kilku bandytów i mieć jakąś satysfakcję z tego powodu w ostatnich chwilach życia. Niestety ani miliony ofiar Gułagu ani europejscy Żydzi takiej możliwości nie mieli. A uważam, ze wielka szkoda.

  15. Ja wam powiem co by było gdyby te dzieciaki miały broń, niech będzie że psychicznie byliby zdolni ustrzelić terrorystę, a później że był w mundurze policji strzelałyby spanikowane dzieciaki do każdego policjanta który stanąłby na wyspie, policjanci oczywiste odpowiedzieliby ogniem
    tak by było 🙂

    1. później że był w mundurze policji strzelałyby spanikowane dzieciaki do każdego policjanta który stanąłby na wyspie,

      Jak by miały broń a wyspa prywatna to policjant nie miałby tam czego szukać w pierwszym rzędzie 😀

    2. Takie są Twoje domysły – czy tak by było, czy nie – to nie wiadomo (niezależnie od tego co Ty wiesz).
      Natomiast wiadomo jak się skończyło w obecnych realiach.

  16. Co do socjalistów i owej masakry.
    Wystarczy zastanowić się co by się stało gdyby choć 10% osób z obecnych tam na miejscu miało przy sobie broń. Koleś padłby w 10 sekund pod gradem kul jak po wyjściu z bronią w ręku z otoczonego przez policję stanową budynku.
    A może za dużo amerykańskich filmów się naoglądałem?
    Kolo wiedział że nikt mu do jego giwery nie podskoczy. Bo z CZYM? Z szybkotnącym szwajcarskim scyzorykiem 9cm czy może otwieraczem do ruskich konserw?

    1. Gdyby choć 10% z obecnych tam na miejscu miało przy sobie broń, koleś nie szedłby tam z karabinem, bo nie szedł w afekcie, na litość. Odpaliłby, tam czy gdzie indziej, parę innych bombek albo wymyślił jakiś inny sprytny nieryzykowny dla siebie ale nadal spektakularny sposób.
      Co nie oznacza, że jestem przeciw dostępowi do broni. A poprzednie zdanie nie oznacza też, że jestem za 😉
      Co by było gdyby – to zawsze warto głębiej przemyśleć, a nie tylko klepać, co dwudziestu innych 😉

    1. pewnie można, ale to wymaga więcej zachodu niz kupno kamizelki
      ja polecam kamizelkę i używam argumentów dlaczego właśnie ją
      jeśli mimo to wolicie do „obrony” narzędzie do zabijania to moim zdaniem nie przechodzicie testu psychologicznego i broni wam się nie powinno dawać 🙂

      1. „…a polecam kamizelkę i używam argumentów dlaczego właśnie ją…”

        No ale rzecz w tym, że Twoje argumenty (w sprawie kamizelki) nie przekonują 😉
        Podać argumenty to trochę mało – wypadałoby je jeszcze skutecznie (co nie znaczy „uparcie”) obronić

        „…moim zdaniem nie przechodzicie testu psychologicznego i broni wam się nie powinno dawać :)”
        Moim z kolei zdaniem Ty nie przechodzisz testu psychologicznego w sprawie argumentacji swoich poglądów – ale czy w związku z tym ktoś powinien Ci odmówić prawa do dyskusji (bądź co bądź) publicznych? Wg mnie – nie (dlatego właśnie, że nie próbuję Ci narzucać „odgórnie” na podstawie jakiegoś wymyślonego przez siebie „testu” co Ci wolno a co nie

        Natomiast symptomatyczne jest to że Ty ustaliłeś sobie jakiś „test kamizelkowy” i na tej podstawie Ty chciałbyś autorytarnie móc decydować o innych (broń się należy lub nie). Wg mnie właśnie takie postawy – powodują coraz większą niechęć do różnych „organów certyfikujących” narzuconych przez państwo.
        W sumie takie podejście pachnie troszkę dogmatyzmem.

      2. No i w tym miejscu Cię rozczaruję…
        Przeszedłem testy i ją mam.

  17. @ Zenek
    Taka kamizelka nie ochroni przed bejsbolem czy piąchą mięśniaka, jest ciężka i sztywna, nawet gliny zakładają ją tylko na specjalne okazje.
    Mając broń palną można pomóc komuś napadniętemu a nie odwrócić głowę czy dzwonić na 112.

    1. Do czego to doszło, że się taką prowokacje poważnie traktuje 😀

    2. Typy kamizelek są bardzo różne, te które widzimy na filmach to z reguły najbardziej efektowne i najcięższe, są jednak sporo lżejsze i naprawdę nie musi być w nich gorzej niż plątającym się pod pachą kawałem metalu

      1. Wierz mi, jest gorzej! Nie widziałem jeszcze kamizelki, która oddycha. Są wkłady chłodzące, ale to już zupełnie inna bajka. Pewna polska firma produkuje bardzo trwałe i niesamowicie lekkie kamizelki. Ale one również nie oddychają. Efekt jest taki, że niezależnie od tego, czy kamizelka waży 2 kg czy 15 kg, spocony jesteś dokładnie tak samo. Czyli jak świnia.

      2. @zenek

        Wiesz co robi amunicja z jakiej strzelał ów Norweg z _dowolnej_ kamizelki ? 🙂
        A wiesz, że na skutek przebicia lekkiej kamizelki przeciwodłamkowej, pocisk szybciej zaczyna grzybkować/koziołkować/fragmentować i koniec końców lepiej jest oberwać bez niż w kamizelce ?
        A nawet jeżeli kamizelka wytrzyma, a bandyta honorowo 🙂 nie strzela w głowę lub kończyny, to masz często jak w banku połamane żebra ?

  18. Pomysły na to że broń we współczesnym świecie będzie chroniła obywatela przed siłą państwa niezwykle mnie rozbawiło! Może tak i było na dzikim zachodzie, bo jak udało się nam kropnąć szeryfa, który nas ścigał dajmy na to za obrabowanie banku, to rzeczywiście była jakaś nadzieja że państwo o nas zapomni. Prawdopodobnie mamy też nadal dużą szansę w starciu z krajem trzeciego świata, szczególnie jeśli zadekujemy się w jakiejś dżunglii lub na sawannie gdzie władza państwa nie sięga lub sięga tylko sezonowo. Jednak jakoś nie potrafie takich poglądów odnieść do polskich realiów. Podobnie zreszta jak realiów szwajcarskich lub amerykańskich na ten przykład. No to wyobraźmy sobie że przychodzą do nas funkcjonariusze z jakimś prawdziwym lub wyssanym z palca zarzutem jak nie przymierzając do pani Blidy. I pytam się co nam daje fakt że w szufladzie posiadamy sprawną pukawkę? Że niby przestraszą się i nie przyjdą? Czy może jak ich wszystkich wystrzelamy to nie przyjdą następni, a sprawa zostanie umorzona? A może jak sobie sprawimy gnata to nie ściągną z nas podatków lub alimentów? Cenię sobie poczucie humoru ale już naprawdę nie przesadzajmy! Zapewniam że szczęśliwy posiadacz broni zdziała w najlepszym wypadku tyle że albo mu odstrzelą tyłek albo zamiast na parę miesięcy powędruje za kratki na resztę życia. Czy wogule ktoś potrafi podać mi jakiekolwiek realny przykład w czym rzekomo zabezpiecza nas posiadanie broni wobec władzy państwa? Przynajmniej w europejskich realiach, bo ja jednak wolę żyć w cywilizacji a nie na dzikim zachodzie. To teraz może jeszcze o mojej ulubionej Szwajcarii. Otóż Szwajcaria nie po to daje swoim obywatelom broń do ręki aby czuli sie oni wolni, ale aby moc ich w razie potrzeby szybko zmobilizować. Jeśli dla kogoś fakt że obywatel przez długie lata żyje w gotowości i z obowiązkiem stawienia sie na przykład na kolejne ćwiczenia wojskowe w pełnym ekwipunku, o który ma jednocześnie obowiązek dbać, jest przejawem wolności to przyznaję że dla mnie pod tym pojęciem kryje sie jednak coś zupełnie innego.

    1. Otóż Szwajcaria nie po to daje swoim obywatelom broń do ręki aby czuli sie oni wolni, ale aby moc ich w razie potrzeby szybko zmobilizować. Jeśli dla kogoś fakt że obywatel przez długie lata żyje w gotowości i z obowiązkiem stawienia sie na przykład na kolejne ćwiczenia wojskowe w pełnym ekwipunku, o który ma jednocześnie obowiązek dbać, jest przejawem wolności to przyznaję że dla mnie pod tym pojęciem kryje sie jednak coś zupełnie innego.
      Nie ucz ojca dzieci robić! I daj sobie spokój z rozsiewaniem tych bzdur zgarniętych chyba tylko z WP! 95% podatków ląduje w kantonie, nie w konfederacji. Twoja „Szwajcaria” może Ci dać może loda na patyku, a nie SIG550 ponieważ o kształcie obronności i w szczególności o wydatkach na nią decydują kantony. W domach szwajcarskich jest bardzo często cała kolekcja karabinów maszynowych z którymi służyły kolejne pokolenia, więc „danie” komuś karabinu nie zmienia o iotę „uzbrojenia” rodziny”. Imputujesz poza tym kolejny nonsens – że broń w domach jest tylko wojskowego pochodzenia. Nic bardziej mylnego! Wyjazd na strzelnicę w dziećmi jest jedną z popularnych weekendowych rozrywek. Chyba że na WP twierdzą że strzelają tam z granatników i pistoletów automatycznych…

      obywatel przez długie lata żyje w gotowości i z obowiązkiem stawienia sie na przykład na kolejne ćwiczenia wojskowe w pełnym ekwipunku, o który ma jednocześnie obowiązek dbać, jest przejawem wolności to przyznaję że dla mnie pod tym pojęciem kryje się jednak coś zupełnie innego.

      Tak podejrzewałem. Wyjaśniać dlaczego nastawianie własnej d… ma pewien zbawienny wpływ na społeczeństwo i jego siły zbrojne, i wyklucza dajmy na to wysyłanie płatnego mięsa armatniego do Afganistanu, wyjaśniać nie zamierzam… Ani też tego czemu do tego uciążliwego obowiązku garną się setki tysięcy Niemców podczas gdy Szwajcarów emigrujących do Niemiec ze świecą szukać… ;-D Skończy zatem, jak wcześniej proponowałem, ten wątek.

      1. Widzisz Cyniku, ze najwyrazniej sa ludzie, ktorych nie podniecaja dyndajaca u pasa gnaty, ale Ty ich nie potrafisz zaakceptowac.
        Odmawiasz jednostkom prawa do tchorzostwa. Malo to liberalne.

        1. Widzisz, ja uwazam, ze facet nie umiejacy obsluzyc broni palnej to hm… (nie bede pisal, bo szkoda inwektywami zacny blog zasmiecac). No ale ok, jego prawo. Jeden lubi zapach smarow, drugi wacha brud spod paznokci. 😉 Tylko zwolennicy gun control swoje tchorzostwo chca wprowadzic jako obowiazek dla wszystkich, a zwolennicy dostepu do broni do noszenia tejze nikogo nie chca zmuszac. Twoja wola – nie lubisz, nie nos. Tylko dlaczego przeciwnicy zakazuja mi nawet dostepu do rozrywki, jaka jest strzelanie sportowe? JA nie musze miec zawsze ze soba broni, naprawde. Nie czuje sie szeryfem, czasem lubie wyskoczyc z kumplami na piwo i nie bede targal ze soba pukawki. W domu chronic na szczescie teraz nie ma kogo, no moze oprocz siebie (moja luba sama sie obroni u siebie, u nas nie da rady :))) Ale lubie sobie czasem pojechac na strzelnice i nie chce placic horrendalnych sum za wypozyczanie broni. Czemuz to nie moge ze swoja bronia i amunicja przyjechac i potrenowac? Czemu musze byc zawodnikiem zrzeszonym (co nie daje gwarancji uzyskania zezwolenia), a nie moge dla zabawy postrzelac? dlaczego koles, ktory lubi sarence miedzy oczy strzelic, takie zezwolenie dostaje, a ktos, kto woli postrzelac do tarczy, nie ma takich szans? Czyzby tchorzostwo bylo zarazliwe i przeszlo na tych, co maja nas bronic, czyli policje?

    2. W przypadkach „indywidualnych” – oczywiście, że obywatel (nawet uzbrojony po zęby) nie przeciwstawi się rządowi.
      Wydaje mi się jednak, że w tych dyskusjach – ten argument jest używany w skali szerokiej – „z uzbrojonym społeczeństwem (szalony) rząd nie poradzi już sobie tak szybko”. Przynajmniej ja tak zrozumiałem ten wątek – ale może coś przeoczyłem.
      Choć ja osobiście w tym temacie mam jednak wątpliwość
      Tzw. pomarańczowa rewolucja – odbyła się pomimo, że zebrany tłum był nieuzbrojony – „Społecznie i w tłumie” udało się wymusić zmiany na rządzie bez broni.
      Ostatnie niepokoje w Egipcie – tłum (nieuzbrojony) mógł wymusić zmiany na rządzie – choć między innymi dlatego – że armia (uzbrojona) nie wystąpiła radykalnie przeciw tłumowi.
      Gdyby obydwa te tłumy (lub chociaż ich część) były uzbrojone – sprawy mogły przyjąć dość brutalny obrót.
      Dlatego sam nie jestem do końca przekonany o słuszności tego akurat argumentu.
      Przemawiają natomiast do mnie argumenty o obronie własnej (jeśli nasze prawo stanie się mniej pobłażliwe dla przestępców) i o obronie przed obcym agresorem (tzw. koszty wejścia (inwazji) są nieporównalnie wyższe dla potencjalnego agresora – więc zwyczajnie może mu się to „nie kalkulować”

  19. Zenek, a jak kamizelką chcesz odeprzeć atak. Myślisz, że kamizelki uratowały by tych na tej wyspie ??

    1. Znając trochę Norwegię przypuszczam że zgodnie z nakazem rządowym oraz przepisami wykonawczymi kamizelek było tam wystarczająco… Tyle że ratunkowych bo bez kamizelki takiej obywatel mógłby się przecież wziąć i utopić…

    2. myślę że wielu tak, oberwałby, padł i dałby mu spokój, pod ubraniem by nie szukał raczej

      w stanach wiele osób ma broń a mimo to wychodzą faceci na ulice rabią do ludzi i jakoś musi policja zareagować, przecież zgodnie z teorią obrony za pomocą broni każdego takiego wariata powinien sprzątnąc przechodzień który ma broń przy sobie

      1. w stanach wiele osób ma broń a mimo to wychodzą faceci na ulice rabią do ludzi

        {Zenek}, ja też rąbnę i wiem z góry że będzie 10. Ty w życiu nie byłeś w Ameryce!
        Wiem to bo przejawiasz typowe symptomy europejskiej paranoi. Europejczyk pierwszy raz przybywający do Ameryki przez pierwsze 2 tygodnie boi się wychodzić z hotelu. Bo wie że tu „ludzi rąbią”. Polecam zimny prysznic i odwykówkę od TV. I namoczoną w wodzie kamizelkę kuloodporną na czoło….. 😀

        1. ależ nie chodzi mi o to że codziennie
          jednak częsciej niż w Polsce
          zastanówmy się razem czemu musi reagować policja skoro ludzie posiadają broń i powinni zgodnie z teorią obronić się sami?

          1. Zenku, jadac do stanow bedziesz sie lokowal w dzielnicach murzynskich lub portoriko? 🙂 No to ci powiem, ze nawet kamizelka ci niewiele pomoze.
            A propos twoich obaw o zycie w USA: kiedys przyjechaly do Polski siostry cioteczne mojego kolegi. Pamietam, jakie przerazone byly, gdy wracalismy z dyskoteki idac przez typowo polskie blokowisko, wcale nie jakas niebezpieczna dzielnice: bezpanskie psy, pijaczkowie, darcie ryja przez wracajacych z dysko dresiarzy. 😀 Zyly biedaczki w tych dzikich Stanach i przez 20 lat swojego zycia tak sie nie baly idac wieczorem przez „miasto”, :))) I najbardziej mnie rozbroilo pytanie jednej z nich: dlaczego tu nie macie policji? Nie boicie sie tak chodzic wieczorem? hehehehhehe

      2. A wedlug Twojego pomyslu kazdego ostrzelanego uratuje kamizelka

  20. dodam jeszcze że gdybym wydawał pozwolenia na broń i w rozmowie z facetem wytłumaczył mu że lepiej kupić kamizelkę, a on dalej chce pistolet to powiedzcie mi czy ktoś taki powinien tą broń dostać?
    moim zdaniem już to właśnie by go zdyskwalifikowało bo to dowód że to kolejny gośą co chce się bronią pobawić a nie zadbać o bezpieczeństwo
    takich natomiast gości co chcą się bronią pobawić to na ulicach z bronią nam nie potrzeba

    1. > takich natomiast gości co chcą się bronią pobawić to na
      > ulicach z bronią nam nie potrzeba
      To, że wam czegoś nie potrzeba nikogo nie interesuje.
      Między innym po to ludzie powinni mieć broń, aby w razie konieczności mogli strzelać do was (tzn. żeby mogli do was strzelać gdyby przyszło wam do głowy próbować im narzucać różne rzeczy na postawie tego czego wam potrzeba a czego nie).

      1. przeciwnik „regulacji”?
        jak będziesz miał córkę w wieku 12 lat i ją skręci jakiś koleś 30-letni a ona sie w nim zakocha to rozumiem że wszystko Ci się podoba bo robi dziewczyna co chce?
        Ty właściwie swojej córce pownieneś pozwolić, przecież nikt nie będzie narzucał nikomu swojej woli

        tylko nie mów o pełnoletności, to też jest akurat narzucone kto jest pełnoletni a kto nie

        1. > przecież nikt nie będzie narzucał nikomu swojej
          > woli…
          Ależ ja właśnie pisałem, że jak najbardziej może narzucać – i że takiego (również w ramach swojej wolnej woli) ci, którym to się nie podoba powinni mieć być możliwość zastrzelić.

    2. @zenek
      >”…w rozmowie z facetem wytłumaczył mu że lepiej kupić kamizelkę, a on dalej chce pistolet to powiedzcie mi czy ktoś taki powinien tą broń dostać?
      moim zdaniem już to właśnie by go zdyskwalifikowało …”

      🙂 A gdybyś wydawał pozwolenia na budowę domu na jakiejś zapyziałej wsi – to przekonywałbyś faceta (który dom tam właśnie chce), żeby sobie zamieszkał w blokach w centrum miasta? A jak jednak się nie zgodzi z Twoimi argumentami – to byś uznał że nie może sobie tego domu budować. 🙂

    3. Moim zdaniem takie pytanie kompletnie dyskwalifikuje pytajacego. Wygoda noszenia nawet najlepszej kamizelki jest niczym w porownaniu z wygoda noszenia malego pistoletu, takiej 22 na przyklad. Moja pani zycia z racji wykonywanej pracy ma oprocz sluzbowej broni bron prywatna. JEst to maly pistolet, ktory spokojnie miesci sie w jej torebce. Aha, to nie Polska. Ty sobie wyobrazasz zwolennikow dostepu do broni jako psychopatow, chcacych sie czuc jak Brudny Harry.Otoz takich „szeryfow” wylapuja pierwsze z brzegu badania psychologiczne. Wytlumacz mi jedno: dlaczego premier Tusk moze nosic bron (mimo ochrony)? Czy uwazasz, ze jemu i jego rodzinie nie wystarczy komplet zgrabnych kamizelek? Drugie pytanie: czy miales na sobie KIEDYKOLWIEK kamizelke kuloodporna, skoro glosisz tezy, ze jest wygodniejsza od kabury na szelkach? Trzecie pytanie: czy miales kiedykolwiek mala bron w rekach czy twoje doswiadczenie konczy sie na westernach i filmach typu Szklana pulapka?

      1. Moja pani zycia z racji wykonywanej pracy ma oprocz sluzbowej broni bron prywatna. – A to wiem kto gotuje! 😉
        Bardzo fajny przykład nie demonizowania broni…

        1. No na szczescie lubie gotowac (moja polowica takze), choc strzelac tez potrafie. 😉
          No i oczywiscie broni nie ma co demonizowac! To instrument. Niebezpieczny? Fakt, w rekach niefrasobliwego nieuka lub bandziora to smiertelny dla postronnych instrrument. No ale poza tym jest to dosc skuteczny srodek obrony wlasnej (i dalej niebezpieczny, ale juz dla bandziora), a po godzinach, na strzelnicy, calkiem przyjemna rozrywka.

  21. jak ktoś się chce bronic, to proponuję w pierwszej kolejności kamizelkę kuloodporną, to daje lepsze zabezpieczenie przed napastnikiem z bronią palną niż własna broń palna, bo z pewnością spełni swoją rolę a pistolet nie każdy musi zdążyć wyjąc i być w stanie go użyć przeciwko człowiekowi
    tak więc proponuję kamizelki na zimę jak znalazł
    tylko jakoś dziwnie wszyscy co chcą się „bronić” nie chcą kamizelek a wolą giwery
    nie uważacie że to dziwne?

    1. jak ktoś się chce bronic, to proponuję w pierwszej kolejności kamizelkę kuloodporną
      Myślę że chodzi właśnie o to abyś nie mógł nikomu niczego proponować narzucając to jak potrzeba siłą.
      Sam natomiast może bronić się jak chcesz, łącznie z zamknięciem się za kratkami i obserwowaniu przez nie bandytów chodzących wolno po ulicach.

      1. ale zastanów się, czemu ludzie nie chcą chodzić w kamizelkach po ulicach, a chcą chodzić z bronią?
        kamizelka naprawdę daje większe szanse przeżycia, również przy zamachu bombowym, a jednak ludzie wolą broń
        czy aby na pewno chodzi o bezpieczeństwo?
        czy może o jakieś kompleksy, pasjonowanie się bronią palną, albo może „niech mnie jakiś c…j zaczepi to mu walnę między oczy”?

        1. > ale zastanów się, czemu ludzie nie chcą chodzić w
          > kamizelkach po ulicach, a chcą chodzić z bronią?
          Mniej więcej z tych samych powodów dla których wolą jeździć samochodem niż transporterem opancerzonym, choć w razie zderzenia ten drugi daje większe szanse przeżycia.

          1. @xxx

            Niekoniecznie. Transporter opancerzony jest konstrukcją z definicji sztywną. I co z tego, że sam transporter przetrwa zderzenie zarysowany, skoro jego pasażer w środku jest pozbawiony stref kontrolowanego zgniotu – głównego czynnika zwiększającego szanse przeżycia, bo wydłużającego drogę hamowania.

          2. uważasz że szelki z kaburą i ciężkim kawałem metalu jest nosić wygodniej niż lekką kamizelkę kuloodporną?
            uwierz mi ze kamizelka leży lepiej 🙂

            https://www.secpol.com.pl/ochr_kamizelki.html

            także panowie, przykro mi ale ten argument (wygoda) przemawia akurat za kamizelką a nie bronią
            no chyba że mamy lato…ale nosić broń w krótkich spodenkach, koszulce i sandałach chyba też nie tego?

        2. @zenek

          A czy ty się zastanowiłeś, pisząc to co napisałeś ?
          Wiesz, czym się kończy 1. trafienie w kamizelkę ? 2. jakiego rodzaju amunicję i z jakiej odległości kamizelka jest w stanie zatrzymać ?
          Sądzę, że wątpię…

          1. wiem, przeciwko długiej dobrej broni nie pomoże prawie żadna
            ale przeciwko „zawodowcowi” Twój pierwszy raz w życiu wyciągnięty pistolet też nie musi Ci pomóc a i zaszkodzić może uwagę na Ciebie zwracając

        3. Trudno mi sobie wyobrazić jak kamizelka pomaga w zamachu bombowym. Czy przed takim zamachem spodziewasz się sygnału ostrzegawczego i odliczania do wybuchu – abyś mógł założyć tą kamizelkę?
          Czy może zakładasz, że wszyscy non-stop chodzą w tych kamizelkach na wszelki wypadek? Naprawdę trudno mi to sobie wyobrazić miastach typu Oslo, Madryt, Moskwa.

          1. a że wszyscy chodzą non sto z bronią to łatwo sobie wyobrazić?
            przecież to ta sama niewygoda

    2. Nie jest to dziwne. Szczególnie jeśli się bierze pod uwagę przyjęcie kulki w głowę.

      Co do ochronnej roli kamizelki kuloodpornej w przypadku zamachu bombowego, to jej skuteczność jest ŻADNA. Co z tego, że chroni tułów, jeśli fala uderzeniowa urwie głowę i wszystkie kończyny, a temperatura usmaży to, co zostało w kamizelce? Prędkość fali uderzeniowej wymyka się ludzkiemu pojęciu. Przy zastosowaniu niektórych materiałów wybuchowych człowiek ginie w ciągu 1/36000 sekundy. Mówiąc po ludzku, większość ofiar eksplozji nie zdołało się zorientować w sytuacji ani wyczuć zagrożenia. Fala uderzeniowa wciska się dosłownie wszędzie, w każdą szczelinę, tnąc ciało skuteczniej niż samurajski katana. Kamizelka tu nie pomoże.

      1. w głowę nie jest łatwo trafić szczególnie jeśli cel się porusza
        jeśli już będziesz miał ta broń i bedziesz chciał się bronić to celuj zawsze w najszersze miejsce, brzuch lub w klatę, nigdy w głowę

        w zamachach bombowych zdarza się tez coś takiego jak odłamki i tu kamizelka może pomóc, broń w kaburze nie pomoże na pewno

        1. @zenek

          Napisał, dlaczego nie może pomóc i dlaczego nie pomoże… a Ty nadal swoje…

  22. Jak wszyscy komentuja, to ja tez 😉

    W kwestii bezpieczenstwo a dostep do broni: w Szwajcarii bron ma wielu ludzi, w USA tez. W Szwajcarii zbyt czesto sie z niej nie strzela, w USA przeciwnie.

    Teza: za przemoc z uzyciem broni nie odpowiada legalizacja badz nie broni, ale dojrzalosc obywateli, kultura rozwiazywania sporow, oraz tak przyziemne rzeczy jak np. poziom srednich zarobkow i rozwarstwienie spoleczne.

    IMHO umozliwienie nabywania broni obywatelom w Polsce nie sluzylo by zwiekszeniu bezpieczenstwa przecietnego obywatela. Szwajcarzy sa dorosli, my niestety nie.

  23. młotek służy do wbijania gwoździ
    saletrą można nawozić pole
    broń służy do zabijania

    dlatego sprzedaż młotków i saletry służy ludziom
    i dlatego sprzedaż broni ludziom szkodzi

    1. Broń jak sama nazwa wskazuje służy do obrony. Obrona niektórym ludziom pomaga a niektórym innym szkodzi, i to na całe szczęście.

    2. „… i dlatego sprzedaż broni ludziom szkodzi”

      No cóż – powiedz to rodzinom nieuzbrojonych cywili wyrżniętych w pień przez uzbrojone bojówki w różnych konfliktach.
      Nawet jeśli Ci cywile są „chronieni” przez instytucje państwowe lub międzynarodowe (np. takie ONZ) różnymi „układami”, „embargami” itd.
      Czasem nawet militarna „ochrona” ze strony takich organizacji („ładu i porządku”) – niewiele zmienia.

      Niestety życie jest ciut bardziej złożone i potrafi boleśnie weryfikować takie błyskotliwe powiedzonka.

      Gdyby na świecie w ogóle nikt nie miał broni – też bym jej nie chciał mieć. Ale tak nie jest – dlatego uważam, że ludzie powinni mieć dostęp do broni dla własnej obrony.

  24. @komoon

    „Całe szczęście, że gość słucha muzyki klasycznej, a nie heavy metalu, bo znowu odezwaliby się pewnie tacy co chcieliby heavy metalu zakazać.”

    Pech chciał że saletry użył do swoich fajerwerków ..

    Właśnie w Danii szykują się do zakazu sprzedaży azotowych nawozów sztucznych – wprowadzą ścisłą kontrolę 🙂

    https://biznes.onet.pl/dania-zmieni-zasady-handlu-nawozami-po-zamachu-w-o,18572,4802424,1,news-detal

    Niedługo żeby użyźniać ziemię pod uprawy każą nam chodzić na pole i wypróżniać się do bruzdy bo nie będzie nawozów sztucznych ..
    Może to i przyjemne jak jest ciepło, świeci słońce i nie ma komarów ale wieczorem i gdy chłodno to już nie koniecznie 🙂

  25. Cyniku w pełni się zgadzam z tezą, że powszechność broni raczej zmniejsza niż zwiększa takowe zagrożenia ( ktoś by lunatyka zastrzelił, po śmierci pewnie 5 osób a nie 100 ).

    Nie zgadzam się natomiast zdecydowanie z krytykowaniem systemu karnego.
    Zdroworozsądkowo ( a to myśl przewodnia tego bloga z którą się zgadzam ) , skoro system ten ma tak dobre efekty ( 20% recydywistów ) to może się sprawdza i ma sens, a nie jest aberracją.

    1. Sorry, trochę mnie zgubiłeś… Gdzie widzisz krytykę systemu karnego? Dobre wyniki czego konkretnie? i recydywistów czego konkretnie?

      1. Tu widze krytykę „Aberracją i czymś nienormalnym jest natomiast to że norweski szaleniec za masakrę 90 osób dostanie tylko 21 lat z czego odsiedzi pewnie z połowę i że szansę będzie miał na jej powtórzenie.”

        Dobre wyniki cytujac za magazynem time

        „Countries track recidivism rates differently, but even an imperfect comparison suggests the Norwegian model works. Within two years of their release, 20% of Norway’s prisoners end up back in jail. In the U.K. and the U.S., the figure hovers between 50% and 60%”

        co więcej:

        „Its prison roll lists a mere 3,300, or 69 per 100,000 people, compared with 2.3 million in the U.S., or 753 per 100,000 — the highest rate in the world.

        1. Aha, teraz to rozumiem. To czy system karny w N. jako całość działa czy nie nie wiem i zostawię to raczej w środku. Podejrzewam jedynie że „prisoner” w Norwegii może mieć w sobie coś wirtualnego, jak może „bezrobotny” w zachodnioeuropejskim socjalu. Natomiast jeśli doskonałość systemu karnego mierzyć % recydywy to kara śmierci za zabójstwo daje radycyjnie bardzo dobre wyniki… 😉

  26. Całe szczęście, że gość słucha muzyki klasycznej, a nie heavy metalu, bo znowu odezwaliby się pewnie tacy co chcieliby heavy metalu zakazać.

    O zakazaniu muzyki klasycznej nikt pewnie nawet nie pomyślał…

  27. odbiegając nieco od tematu broni a właściwie jej dostępu warto zastanowić się przez chwilę dla kogo ten „czysty typ nordycki” zrobił „robotę” ?

    Bo że zrobił ją pod czyjeś zamówienie czy z inspiracji to chyba można być raczej pewnym (na wariata nie wygląda 🙂
    Jeszcze w pierwszych godzinach zanim oficjalne czynniki norweskie raczyły puścić oficjalnego bąka wykreowano nordyckiego gieroja jako prawicowego extremistę vel katolickiego fundamentalistę. Wszyscy to podchwycili i teraz to nawet jak się okażę, że to lewak to odkręcić tego w ludzkich głowach już się raczej nie da. A przecież facet był związany wcześniej z typowym norweskim lewactwem i nie zapowiadał się na Walenroda, który przeniósł się do obozu wroga by go tym skuteczniej zinfiltrować.

    Inne informacje mówią że chłop powiązany był z masonerią czyli na „prawicowca” a tym bardziej na „ultra katolika” się nie kwalifikuje. Co najwyżej za narzędzie w rodzaju młotka do zadawania ciosów.

    W różnych dyskusjach przeważają wątki, że chłopak wykonał robotę. Trwają spory kto był zleceniodawcą i czemu to ma służyć.

    Niektórzy stwierdzą, że zleceniodawcą było lewactwo. Rząd skąd-inąd lewicowy traci poparcie i wygląda na to że wkrótce oddał by władze konkurencji z prawicy. Być może ta akacja sprawi że lewica zyska poparcie „mas społecznych” a prawicę uda się z flekować lub nawet zdelegalizować (jakiś nowy stan wojenny po norwesku) ? Podobny numer był robiony w Hiszpanii przy okazji akcji w metrze tylko że tam chodziło o dobicie przed wyborami prawicy Aznara w efekcie czego wyskoczył tow. Zapatero (chyba robię błąd w nazwisku ale szukać nie będę) i pretekst do ucieczki z Iraku.

    Sama norweska „prawica” tego numeru by raczej nie zrobiła bo to był by strzał we własną stopę a tacy kretyni to oni raczej nie są.

    Przy okazji „akcji” blond wikinga faktycznie będzie można legalnie rozbroić społeczeństwo w całej UE (zakaz dostępu do borni i dzisiejsze odgłosy belgijskich polityków chcących kontrolować broń w całej UE wskazują na to jednoznacznie).

    Niektórzy dopatrują się „wątku rosyjskiego”. Co przyszło by towarzyszom zza Buga z destabilizacji sytuacji politycznej w Norwegii ? Czy zmiana rządu mogła być tu groźna ? Jeszcze gdyby atak poszedł w kierunku norweskich instalacji naftowych to było by to bardziej czytelne.

    Interesująco wygląda tu również „żydowski ślad”. Podobno lewicowy rząd Norwegii chciał głosować w ONZ za utworzeniem państwa palestyńskiego i bardzo był krzyw na działania Izraela (akcje na terytoriach okupowanych, „flotylle wolności”, zagraniczne wyczyny mossadu itp). Wszyscy wiedzą jak dwoi się i troi teraz dyplomacja bezcennego Izraela śmigając po całym świecie nawet i po najmniejszych wysepkach Pacyfiku (czas na Polskę) i lobując za swoją opcją. Może Norwegowie nie chcieli słuchać sugestii i trzeba było im dać porządna lekcje ?

    A może akcja „wikinga” to taka nowa „maskirowska” dla odciągnięcia uwagi od kryzysu zadłużenia w USA i problemów PIIGS w UE ? Patrzcie my mamy źle ale u nas przynajmniej jest spokojnie a w takiej Norwegii to …

    Jeszcze inni dopatrują się tu jakichś działań masońskich czy NWO. Daty ataku układają się w jakieś tajemne zestawienia numeryczne rodem z kabały (podobnie jak w przypadku WTC czy akcji w Hiszpanii). Może to przypadek a może coś w tym jest – któż to wie?

    A teraz nico inaczej :

    Interesująco brzmią doniesienia jakoby na godziny czy dni przed zamachem Norwegowie prowadzili ćwiczenia w stolicy jak ulał pasujące do wydarzeń, które miały potem miejsce. Przypadek czy wiedzieli co się stanie i na wszelki wypadek chcieli mieć pewność że ” nie spieprzą” niczego podczas rzeczywistej akcji ? Dziwnie przypomina to podobne ćwiczenia przez akcją „WTC” z 11.09

    Czas dotarcia na wyspę wskazuje że policja biorąca udział w desancie musiała wpierw zarekwirować polskie rowery wodne nie zapominając o niezbędnych badaniach technicznych. Widać był ordung b y za szybko nie docierać na obóz młodych socjalistów by wiking podbił statystyki ofiar.

    Interesująco wygląda sprawa samego wybuchu. Wszyscy są pod wrażeniem konstrukcji zapalników do ładunków. Widać że nie robił tego domorosły amator naczytawszy się głupot z internetu tych fachowiec. Fachowcy są bardzo cenni, jest ich mało a ci co są na miejscu ściśle są kontrolowani przez specsłużby.

    Co niektórzy nie mogą nadziwić się że 1-en człowiek nawet uzbrojony broń automatyczną zabił blisko 90 osób. Bilans rannych do zabitych nawet jeśli sprawca dobijał rannych wygląda dziwnie naciąganie. Do wykonania takiej masakry norweski gieroj potrzebował sporo magazynków amunicji. Gdyby strzelał ogniem ciągłym to w ciągu sekundy opróżnił by magazynek z z „pestek” i po ptokach. Ile miał tych magazynków i kto mu je podał gdy przeładowywał ?

    To są ciekawe pytania ale 10:1 że odpowiedzi na nie nie poznamy. Kto wie czy „wiking” nie skończy jak L.H.Oswald nim zdąży zeznać coś użytecznego. U nas też przecież w celach z monitoringiem 24h na dobę dzieją się ciekawe rzeczy. Jak u nas mogą to i w Norwegii też mogą ..

    1. Sądząc po automatycznych reakcjach socjalistów od jednej z których zaczyna się ten wpis wątku pretekstu z tej strony do zaciskania śruby w skali EU wykluczyć nie można. Jednak jakaś jatka w centrum Europy nadawałaby się na to lepiej, Norwegia jest w końcu peryferyjnym krajem na skraju. Również jeżeli ktoś chciałby ostatecznie pogrzebać Schengen, chęć czego przypisuje się często tzw. „skrajnej prawicy”, zamach wymagałby chyba raczej napływowego elementu islamskiego w charakterze sprawców. Trafna analogia z zamachami w Hiszpanii i losem rządu Aznara…

      1. @cynik9

        Analogia jest ciekawa, ale zupełnie nie trafna – bo chodzi o kraj, w którym ze względu na wrażliwość imigrantów Minister Spraw Wewnętrznych kazał kobietom ubierać się mniej wyzywająco, a który w polityce był bardzo pro-lewacki.

      2. Aznar mógł spokojnie wygrać wybory. Wystarczyło by zapowiedział pozabijanie terrorystów, nie zgodził się na wycofanie wojsk pod wpływem terrorystów. Gdyby pokazał jaja a nie płacz i strach. Ludzie wolą twardych przywódców w czasach próby a ten się bił w piersi i płaczliwie odwołał wojsko.

        1. W 'normalnym’ zamachu jakiegoś szaleńca może tak. Ale nie w tym przypadku. Była silna opozycja co do udziału w agresji na Irak a zamachy odebrane zostały jako retrybucja i okazały się skutecznym katalizatorem wybuchu niezadowolenia tuż przed wyborami. Moim zdaniem Aznar nie miał szans, chyba żeby zamachy użył jako pretekstu do jakiegoś stanu wyjątkowego i zyskał w ten sposób na czasie.

        2. @JS

          Wystarczyłoby, aby nie kłamał w kwestii sprawców… ale że przegrał, to dobrze. Hiszpanie na własnej skórze mieli okazję przekonać się, czym się kończy flirt z Zapaterystami 😀

    2. @zupełnie nikt ważny

      Co do ćwiczeń:

      Uwierzysz, że w nocy z 5 na 6 Czerwca 1944 niemieccy oficerowie przygotowawszy obronę przed spodziewanym lądowaniem Aliantów w Calais, postanowili dla odmiany przeprowadzić ćwiczenie sztabowe związane z odpieraniem uznawanego wtedy za hipotetyczny wyłącznie ataku Aliantów na Normandię ?

      Wreszcie, jeżeli ćwiczenia były ogłoszone wcześniej publicznie – to dla planującego wyrafinowanego bandyty to najlepsza pora. Służby są zmobilizowane, ale zajęte i zaabsorbowane JUŻ GDZIEŚ INDZIEJ.

      Pominąłeś też w swoich teoriach – w większości budowanych na wyrost – wątek POLSKI.
      https://prawo.money.pl/aktualnosci/wiadomosci/artykul/masakra;w;norwegii;breivik;kupil;chemikalia;we;wroclawiu,37,0,880165.html

      Co do strzelania – dla „Kałasza” to dwa zestawy sklejonych ze sobą magazynków i tyle. Wymiana to kwestia kilku sekund. Strzelał amunicją o dość dużej przebijalności (jeżeli faktycznie miał Rugera Mini-14 – strzela typowo wojskową amunicją, nie pistoletową która lata jak groch) i są doniesienia, że był PRZEBRANY ZA POLICJANTA i często podawał się za…ratującego przez strzelcem. I strzelał z przyłożenia. Przy tej amunicji trafienie to nie taki problem jak przy pistoletowej, szczególnie jak strzela się w tłum z bliska.

      Dobrze zaplanował i przeprowadził całą akcję, ot co jest. Zgrał w czasie z bomby z ćwiczeniami, strzelanie z bombami. Świr i morderca, ale z gatunku racjonalnie planujących, więc najbardziej niebezpiecznych.

      PS: Wśród ofiar jest prawdziwy Policjant. Był w cywilu, bez broni służbowej.

      1. @zupełnie nikt ważny

        Jeszcze taka uwaga – do większości karabinków opracowano magazynki bębnowe, mieszczące po 100+ sztuk amunicji.

  28. @ Antey

    Odnosząc do kwestii posiadania AK-47, jego następców i klonów, oczywiste jest dla mnie (być może niesłusznie), że nikt tego nie będzie nosił po mieście, gdyż sprzęt ten jest niewiarygodnie nieporęczny. Ale obrona własnego domu to co innego…

    Zgadzam się z Tobą w kwestii ognia ciągłego. Jego stosowanie uważam za chybione, co najwyraźniej zbyt mało precyzyjnie zaznaczyłem we wcześniejszej wypowiedzi. Chodziło mi wyłącznie o niesłuszne, moim zdaniem, zablokowanie dostępu do broni automatycznej, szczególnie posiadanej w miejscu zamieszkania i nie wynoszonej stamtąd.

    Jeśli chodzi o amunicję przeznaczoną do stosowania w samolotach, to jest to (o ile się nie mylę, a dawno tego wątku nie śledziłem) zwykła amunicja antyrykoszetowa.

    Zgadzam się w stu procentach, że zasadniczym problemem jest ciągłe koncentrowanie się na ochronie praw przestępców i ignorowanie praw ich ofiar. Z jednej strony art. 25 Kodeksu karnego daje nam możliwości zastosowania obrony koniecznej, jednak z drugiej strony mamy art. 158 k.k. (bójka i pobicie), na podstawie którego prokurator stawia Ci zarzuty, jeśli napadło Cię trzech zbirów, ale mieli pecha, bo to Ty odesłałeś ich na oddział chirurgii szczękowej. Istotnie potrzebujemy zmiany prawa. Jednak ta zmiana nie wniesie tak wiele, jak byśmy się tego spodziewali. Nadal pozostanie problem skutecznej reakcji na zamach. Większość społeczeństwa nie jest przygotowana na fizyczne odparcie ataku, więc nawet nie potrafiłaby wpakować się w problemy gwarantowane przez art. 158 k.k. Zmiana prawa nie zwiększy bezpieczeństwa tych, którzy „fizycznie” są znacznie słabsi od agresora, gdyż liberalizacja przepisów będąca ukłonem w stronę potencjalnych ofiar, nie powstrzyma potencjalnego agresora przed krzywdzącym działaniem. Żaden szanujący się bandzior nie będzie przejmował się tym, że może bezkarnie dostać po twarzy od swojej potencjalnej ofiary…

    Nawiązując do Iraku i bezpardonowej agresji amerykańsko-polsko-brytyjsko-jakiejś-tam na ten kraj: Irak to zupełnie inna bajka. To inna kultura. To inna rzeczywistość. Tam trwa wojna, którą pomogliśmy rozpętać, a Irakijczycy zwyczajnie bronią swego kraju. Nie porównujmy więc tamtejszej rzeczywistości do naszej. Śmiem twierdzić, że jest nam znacznie bliżej do Szwajcarii niż do Iraku, jeśli chodzi o sytuację polityczną i mentalność. A tam jakoś nie ma problemu z mordowaniem ludzi na ulicach. Tam broń ma prawie każdy i wszyscy potrafią jej używać. Życzyłbym sobie, by tak było również u nas. Choćby dlatego, że kilkudziesięciomilionowe pospolite ruszenie jest znacznie skuteczniejsze podczas obrony własnych granic niż kilkusettysięczna zawodowa armia zasilana tymże pospolitym ruszeniem, dla którego w razie nagłej potrzeby nie ma ani broni, ani amunicji… Idąc o krok dalej, można by stwierdzić, że nawet tych kilkadziesiąt milionów ludzi z ręczną bronią palną nie sprosta broni jądrowej. Słusznie. Jednak niebezpieczeństwo zasiania na naszych polach wielkich radioaktywnych grzybów (choćby ze względu na nasze położenie) jest dość mało prawdopodobne. Lecz ponowne zoranie tychże pól przez gąsienice czołgów naszych sąsiadów i zdeptanie ich wojskowymi butami jest już znacznie mniej nieprawdopodobne.

    Co to regularnej bitwy na wyspie: problem jest trudny, ale jego zaistnienie wydaje mi się mało prawdopodobne. Ponieważ jest to dla mnie istne science-fiction, odpowiadam w odrobinę niepoważny sposób. Zastana na miejscu sytuacja sugeruje, że mamy do czynienia z bandą zbirów, a nie z jednym desperatem. W takiej sytuacji większość jednostek wchodzących do akcji wzywa najpierw do zachowania zgodnego z prawem, zaprzestania ostrzału i porzucenia broni, bla bla bla. I tu musimy rozpatrzyć kilka opcji
    1. Wszyscy się poddają (mało prawdopodobne).
    2. Zbiry zaczynają ostrzeliwać przybyłych na miejsce policjantów/żołnierzy, nie-zbiry powstrzymują się od kontynuowania ognia lub nadal ostrzeliwują zbirów (sytuacja robi się nieco mniej skomplikowana, gdyż wiadomo już w pewnym stopniu kto tu jest tym złym).
    3. Nikt się nie poddaje i wszyscy walą równo do przybyłych przedstawicieli „prawa”. Najlepsze rozwiązanie: wycofać oddział i pozwolić adwersarzom na kontynuowanie dyskusji aż do momentu, w którym na polu walki pozostanie ten, który miał najcelniejsze argumenty. Łatwiej zdjąć jednego niż jedenastu.

    Coś pominąłem?

    1. @Krzysztof Majchrzak

      Na początek – trochę się zdziwilem, gdy napisałeś że „regularna bitwa” to dla Ciebie „istne science-fiction”.
      Wydaje mi się, że po wydarzeniach z „Magdalenki już nie powinno być.

      Irak nie jest inną bajką – jest klinicznym przykładem tego, o czym mówię.
      Koalicja w 1992 roku, mając 1 mln armię, rzekomo pod pretekstem obawy przed walkami partyzanckimi
      nie zdecydowała się na dojechanie do Bagdadu. Zrobili to kilkanaście lat później Amerykanie 4x mniejszymi siłami i
      8x mniejszymi spacyfikowali 20 mln kraj. Nie pomogło powszechne posiadanie broni – a w zasadzie
      dało Irakowi kilkanaście lat izolacji, sankcji i bombardowań które kosztowały kraj więcej
      ofiar i pieniędzy i czasu niż obie wojny i ostatnia okupacja. A kolejnej inwazji i okupacji oraz wprowadzeniu
      nowego porządku i tak nie zapobiegły.

      Skutecznośći „pospolitego ruszenia” nie ma co komentować – w kraju w którym Powstanie Warszawskie nikogo nie nauczyło rozumu, jest
      to zasadniczo bezcelowe. Irak, Wietnam, Afganistan za swoje „wojny ludowe” zapłaciły straszną cenę.

      Wreszcie żadne pospolite ruszenie nie obroni kraju przed scenariuszem w rodzaju Libii i Jugosławi.
      Krótką szybką kampanią która NIE JEST zorientowana na zajęcie terytorium. Tylko na wymuszenie czegoś.
      Serbię do uznania Kosowa zmusiły NATOwskie naloty na infrastrukturę cywilną – energetykę i wodociągi.
      Gdyby Libia miała czym zagrozić np. latającym bezkarnie na 30km GlobalHawkom kierującym samoloty koalicji,
      te ostatnie musiałby szukac celów same i dłużej, wystawiając się obronie przeciwlotniczej – której, znowu zabrakło.
      A dla koalicji strata kilkudziesięciu maszyn byłaby w zasadzie równoznaczna z pogromem. Kosztem kilkdziesięciu rakiet
      (ok, setki-dwóch) i kilkuset żołnierzy można by uratować kraj i infrastruktuę albo mocno ograniczyć zniszczenia.

      Warszawę w czasie Powstania bombardowały – bezkarnie – 4 (słownie cztery) samoloty. Pierwotny plan stłumienia powstania w ogóle
      przewidywał spalenie Warszawy z powietrza, tylko samoloty były potrzebne do wazniejszych zadań. A Powstańcy NIC nie mogli w tej sprawie zrobić,
      tak samo jak nic nie mogliby zrobić Szwajcarzy, gdyby Polska zdecydowała że chce ich kraj odesłać do epoki mniej-więcej napoleońskiej.
      „Pospolite ruszenie” jest nawet porządane przez agresora, jeżeli – tak jak Niemcy w kwestii Polskiej – chodzi
      nie o zajęcie i wykorzystanie, ale o eksterminację.

      Wreszcie apelują aby ARMII – Izaelskiej czy Szwajcarskiej (choć to nie ta liga) – nie mylić z niedzielnymi strzelcami.
      Profesjonalna armia, dysponująca dobrze opanowaną, wysoką techniką jest niezbędna. Pospolite ruszenie może co najwyzej pilnować tyłów

      1. Nie pomogło powszechne posiadanie broni – a w zasadzie dało Irakowi

        Kłócimy się na ten temat od lat… 😉 Nie możesz przecież tak powiedzieć!!! Co miało to dać akurat w Iraku? Po pierwsze sytuacja w Iraku uspokoiła się dopiero po wielkim wydatku okupanta i „surge” sprzed coś 4 lat. (M. in. dzięki czemu okupant leży obecnie na nosie finansowo tak więc może za wcześnie jednak o skuteczności mówić). Przez coś 6 czy 7 lat obfitość broni definitywnie pomagała komukolwiek kto o cokolwiek walczył… A po drugie – zapominasz o najważniejszym: motywacji ludzi. Gdy minie pierwszy szok upadku d’ancienne regime’u ludzie zaczynają myśleć. Po co mi strzelać i wychodzić na bohatera jak nowy reżim jest dla mnie lepszy? To było właśnie w Iraku. Inaczej było w okupowanej Polsce, z okupantem nie szukającym jakiegoś dealu ale nastawionym na eliminację biologiczną masy ludzkiej. Nie powiesz mi że posiadając ukryty pistolet i słysząc nocne łomotanie do drzwi przez gestapo maszerowałbyś o tak bez oporu aby dać się rozstrzelać jak kaczka za rogiem! I owszem, możesz powiedzieć że wkurzony okupant wykończyłby z zemsty całą rodzinę a może i cały blok. Ale cały blok uzbrojonych ludzi to dalszych paru gestapowców mniej. W sumie jestem przekonany ze marginalna cena załomotania nocą w drzwi byłaby zbyt wysoka dla okupanta aby kontynuować zupełnie bezkarną eksterminację narodu. Zrozumiałby że w obliczu zaangażowania na wschodzie okupowany naród jeśli tylko sam nie wysadza aktywnie mostów etc. po prostu lepiej jest zostawić we względnym spokoju.

        1. @cynik9
          Jeżeli do moich drzwi zapuka gestapo to I’m already screwed anyway. A jeżeli nie są idiotami i podejrzewają, że mam broń, to zdejmą mnie tak, że zanim zdążę wymówić „ręcznikogłowy” będzie zamiecione.
          Ta sytuacja JUŻ JEST przegrana, pytanie jak bardzo.

          Mnie cały czas chodzi o coś innego – o utrzymanie gestapowców zdala od kraju, ew. najpóźniej rozwalenie ich na granicy. I oddanie tam gdzie boli.

          1. Jeżeli do moich drzwi zapuka gestapo to I’m already screwed anyway
            Ok you’re screwed. But so is one or more of the gestapo guys. If you’ve a gun… Gdyby z każdym zapukaniem łączyło się ryzyko zapukań byłoby dużo mniej.

            Mnie cały czas chodzi o coś innego – o utrzymanie gestapowców z dala od kraju
            Zbożny cel i no contest. Tylko jak? W 1939 nie było na to żadnych realistycznych szans… Wątpię czy są obecnie…

          2. @cynik9

            Zgadzam się w jednej kwestii, nie zgadzam w drugiej. Dla mnie drogie sprzedanie skóry (i tak wątpliwe) nie jest sukcesem – jest nadal porażką. A jeżeli ja mam guna to gestapo guys nie będą pukać, tylko od razu wrzucą granaty, wezwą snajpera i mogą zrobić tysiące innych rzeczy dlatego że to ONI mają INICJATYWĘ. Zgadzam się, że taka możliwość jest lepsza niż brak możliwości – ale nie przeceniam tego faktu.

            A dlatego, że nie było szans, nazywa się to właśnie przegraną. I bodycount zasadniczo nie zmienia głównego faktu – porażki strategicznej.

      2. Mam wrażenie, że rozpatrujemy dwie całkowicie różne sytuacje.
        I pomimo Magdalenki nadal regularna bitwa na wspomnianej wyspie to dla mnie science-fiction. Zwróć uwagę na to, że w Magdalence nie walczyły ze sobą dwie niezidentyfikowane grupy, którym nagle przeszkodziła policja. Tam nie było problemów z interpretacją kto jest kim. Operatorzy ze SPAP, BOA, ZOA czy jak oni się wtedy nazywali nie mieli problemów z ustaleniem kto jest be, a kto jest aja. Nie było więc problemów z identyfikacją przeciwnika w tłumie zastraszonych owieczek. A wydaje mi się, że tych interpretacyjnych problemów dotyczyła nasza wymiana zdań.
        W Polskich realiach strzelanina pomiędzy gangami jeszcze nie wygląda jak bitwa pod Grunwaldem. To się może oczywiście zmienić.
        Co do Szwajcarii, to bardzo wątpię czy udało by nam się cofnąć ich do czasów napoleońskich. Oni mają więcej broni ręcznej niż wszystkie nasze służby mundurowe razem wzięte i, w przeciwieństwie do wielu przedstawicieli naszych służb mundurowych, wiedzą jak jej używać. Mało tego. Szwajcaria jest krajem górzystym. A w takim kraju, bez wsparcia części lokalnego społeczeństwa – czołgi, samoloty i śmigłowce mają bardzo ograniczone pole działania. Dwa pierwsze typy maszyn są wybitnie nieskuteczne… Najlepszy przykład: wojna pomiędzy ZSRR i Afganistanem. Jako osobie z zacięciem historycznym raczej nie muszę Ci przypominać, że ZSRR przegrało w swej historii tylko dwie wojny. 1920 z Polską (doprawdy nie wiem jak to się stało) i w 1989 z Afganistanem. Nawet śmigłowce mi-24 nie pomogły… Oczywiście dzisiaj w Afganie jest zupełnie inaczej, ponieważ część społeczeństwa współpracuje z okupantami.

        1. @Krzysztof Majchrzak

          Zgadza się, że to różne sytuacje. Magdalenkę przywołałem w kontekście przeceniania sktueczności broni palnej, szczególnie używanej indywidualnie lub nieudolnie zespołowo – gdyby w Magdalence na miejscu kamerzysty był snajper….

          Co do Szwajcarów. Niech sobie mają broni ręcznej ile chcą – z powietrza można im wytłuc elektrownie, sieci przesyłowe, mosty, tunele, linie kolejowe, oczyszczalnie, szpitale, część wejść do bunkrów zasypać, główne szlaki zaminować narzutowo. W zasięgu strzału ich dział przeciwlotniczych czy SiGów nie pojawi się nikt i nic. Co Szwajcarzy mogą zrobić aby zapobiec takiemu scenariuszowi, zrealizowanemu po kosztach paliwa i amunicji i zezwoleń na przelot ? Nic. Mogą go bohatersko przyjąć na klatę. I można to im załatwić za pomocą „Sił” Powietrznych które w zasadzie nie nadają się do niczego więcej. Owszem, _zajęcie_ Szwajcarii jest niewykonalne (ok, zajęcie owszem, ale utrzymanie dłużej niż miesiąc). Ale jeżeli ja nie chcę Szwajcarii zajmować ? Nie chcę wartych kilkadziesąt k USD bomb precyzyjnych marnować na kilkunastoosobowe oddziałki ? Jeżeli zagrożę wreszcie ich infrastrukturze mieszkalnej ?

          W kwestii Afganistanu: była to już druga w historii – po Finlandii – przypadek kiedy ZSRR złamanego i rozbitego w polu przeciwnika, w zasadzie zamęczonego, przestał naciskać z powodów micromanagementu politycznego. Typowe zwycięstwo strategiczne mimo porażek na innym szczeblu. Kiedy przeciwnik nie miał środków do walki, woli jej kontynuacji zabrakło kierownictwu radzieckiemu – bo środki mieli. Afganistan dziś nie ma za sobą mocarstwa toczącgo na jego terytorium swoją wojnę z drugim mocarstwem. Wreszcie sowiecka wojna w Afganistanie wyglądała nieco inaczej, niż ją przedstawia Zachodnia propaganda. Luźną analogią jest porównanie wydarzeń z filmu „IX kompania” do faktycznego przebiegu wydarzeń które zainspirowały jego powstanie.

          Co do wojny z Polską – ZSRR AD. 1920, 1935, 1942, 1945 i 1989 to zupełnie _inne_światy_, szczególnie wojskowo.

          Korea Północna to ciężki przypadek, bo wojna tam byłaby nie na rękę dwóm nominalnym sojusznikom USA i głównemu partnerowi handlowemu. Natomiast – jak sądzisz – czy gdyby Irak był w stanie choćby konwencjonalnie zagrozić kontynentalnym USA doszłoby do czegoś ? Gdyby Libia miała Elbrusy/Oki/Iskandery czy choćby rakiety jakimi dysponują Iran czy Korea Płn ? Albo przynajmniej względnie współczesną OPL ? Czyli sprzęt _regularnej_ armii, a nie pseudomilicją z której główny pożytek jest taki że nadała się do wywołania przez pożytecznych idiotów wojny domowej ?

  29. Dziwne, że wszyscy wyzywają faceta od szaleńców i psychopatów. Zbrodniarze lizani po d..ach przez obecną lewicę, tacy jak Stalin i jemu podobni, czy przywódcy Izraela, też mordowali podkładając bomby lub strzelając do cywili. Jak inaczej można zacząć rewolucję? Czy gostek z Norwegii strzelałby w latach trzydziestych do młodzieżówki NSDAP? Do Hitlerjugend? Media piszą, że strzelał do dzieci. Dzieci? Dzieci nie zapisują się do partii licząc na karierę w której nie będą musiały czegokolwiek wytworzyć i żyć bezkarnie okradając podatników.

    1. @JS

      Szaleniec to nie był, ale psychopatyczny morderca z pewnością. Dowodem jest chęć dokonania tego, co Ty określiłeś jako „profilaktyczny samosąd”. I po to społeczeństwo powinno mieć możliwość obrony, aby nikt sobie nie urządzał bezkarnie samosądów dla własnego widzimisia.

  30. W dyskusji nad bronią, niezmiennie podaje się przykład złego bandyty wymachującego pistoletem przed którym trzeba się bronić – oczywiście przy pomocy broni. To czystej wody populizm. Ludzie nie mają świadomości tego, że za około 95% morderstw odpowiada nie bandyta tylko jakiś znajomy ofiary, także krewny np. zazdrosny mąż, zdradzony kochanek, rywal w zalotach, towarzysz od szklanki podczas libacji.

    Mając już tą wiadomość, zakładając że każdy człowiek będzie miał dostęp do broni spowodujemy, że ilość mordów dokonanych przez bandytów spadnie np. o 50%, a ilość najbardziej typowych zabójstw w gronie rodziny i znajomych znacznie wzrośnie bo te zabójstwa bardzo często mają miejsce pod wpływem chwili, a pistolet zawsze będzie pod ręką. Dużo łatwiej jest pociągnąć za spust w kilka sekund niż zadać 20 ciosów nożem, skombinować truciznę, zepchnąć w przepaść, udusić czy coś w tym rodzaju.

    To, że ilość zabójstw wzrośnie, mamy jak w banku. No, ale na pewno spadnie ilość kradzieży 🙂

    W dalszej kolejności należy rozpatrzyć do czego broń w ogóle jest potrzebna obywatelom. Według mnie do 3 rzeczy:
    a) do samoobrony
    b) do obrony najeźdzcą zewnętrznym, okupante, na czas wojny.
    c) do obrony przed państwem

    Udowodniłem już, że w przypadku a) broń ułatwi samoobronę co jest dość logiczne, ale przyczyni się do znacznego wzrostu liczby zabójstw, a także wypadków z bronią.

    W przypadku b), sens takiego rozwiązania w obecnych czasach jest dość dyskusyjny. W czasach Napoleona czy Bismarcka, uzbrojony lud był potęgą albowiem uzbrojony cywil niewiele ustępował żołnierzowi. W pierwszej połowie XX wieku, podczas wojny, doszło lotnictwo, czołgi i tutaj rola uzbrojonego ludu spadła aczkolwiek gdyby w II RP nie było zakazu broni, polska partyzantka wiązałaby z pewnością znacznie większe siły okupacyjne, a straty na Wołyniu i Galicji Wschodniej byłyby znacznie mniejsze. Polscy osadnicy nie mieli się zwyczajnie czym bronić bo rozbroili ich Polacy, potem Rosjanie, a paradoksalnie broń zaczęli dawać dopiero Niemcy 🙂

    Współcześnie w czasie wojny broń nic by nam nie dała. Zresztą jej ryzyko jest minimalne i nie ma potrzeby brania go w rachubę. Czystki etniczne są niemożliwe bo zadbał o to Wujek Sam 🙂

    Jedynym sensownym powodem posiadania broni jaki widzę, jest obrona przed państwem. Nie bez powodu to państwa totalitarne i autorytarne najbardziej ograniczają dostęp do broni. Nawet zmilitaryzowana III Rzesza bardzo o to dbała. Cywile w Niemczech byli kompletnie rozbrojeni, żołnierze którzy przekroczyli granicę zdawali broń w garnizonach . Podobnie było w autorytarnej II RP.

    Państwa się po prostu boją swoich obywateli. Gdy są oni rozbrojeni władze mogą ich dowolnie represjonować i pacyfikować przy pomocy policji, ZOMO, snajperów na dachach jak w Syrii, czołgów jak na Węgrzech w 1956. Uzbrojony lud, który nie jest zadowolony z władzy, pacyfikuje ją i obala w kilka dni. Ma bardzo mocne argumenty przeciwko totalitaryzmowi, zamordyzmowi, nieefektywnej władzy. Broń jest tutaj gwarantem wolności.

    Pytanie brzmi czy wolimy mieć w domach gwarancję wolności, ponosząc jako społeczeństwo dodatkowe ofiary zabójstw i wypadków z bronią (także dzieci) czy nie chcemy tej gwarancji i ofiar. Z góry mówię, że argumenty typu: samochody czy noże także powodują śmierć i wypadki mnie nie przekonują albowiem samochody i noże poza niebezpieczeństwem związanym z ich posiadaniem i używaniem, przynoszą nam ogromne i wymierne korzyści – trudno sobie w ogóle wyobrazić życie bez nich.

    Jeszcze taka ciekawostka. 95% broni używanej w Meksyku w wojnach narkotykoawych (a w tych wojnach używa się już nawet czołgów w postaci opancerzonych ciężarówek uzbrojonych w CKMy, małe działka) pochodzi z USA…. to olbrzymi przemysł i lobyści mają swój interes w tym aby bron była sprzedawana „na paragon”. Jest to olbrzymi rynek nie tylko w USA, ale także olbrzymie narkopieniądze. W Meksyku wojny narkotykowe pochłaniają 10 000 ofiar rocznie. Można spokojnie założyc, że 9500 to ofiary zastrzelone z amerykańskiej broni. Należy to doliczyć to bilansu „amerykańskiej wolności”. Gdyby nie dostęp do amerykańskiej bronii, pacyfikacja bandytów byłaby dużo łatwiejsza, a sama wojna (zarówno na lini bandyci-bandyci jak i bandyci-policja) niosłaby ze sobą dużo mniej ofiar.

    No, ale socjaliści są źli…

    1. Ciekawy punkt widzenia. Pomijając jednak nawet aspekt „obrony przed państwem” nie jestem pewien nawet co do pierwszej części – że „ilość zabójstw wzrośnie”. Przede wszystkim zmieni się podejście i kalkulacja (chyba że założysz norweskie 21 lat za zabójstwo zamiast stryczka). Poziom ryzyka znakomicie wzrośnie. Liczba agresji zmaleje bo wzrośnie potencjalne ryzyko. Czemu ktoś miałby szukać zaczepki wiedząc że przeciwnik ma równe szanse?

      Twierdzenie jakoby „zazdrosny mąż, zdradzony kochanek, rywal w zalotach” nakręcaliby statystyki jest może zgodne z masową percepcją ale masowa percepcja jest wynikiem masowej indoktrynacji. To czy ma to sens czy nie można IMO łatwo sprawdzić badając statystyki mundurowych. Chcesz twierdzić że zazdrosny mąż-policjant, zdradzony kochanek-żołnierz czy rywal w zalotach-ochroniarz w jakiś sposób powstrzymują się przez używaniem broni do której mają dostęp z wdzięczności dla socjalistów że im ją dali?

      Sprawa marginesu społecznego, porachunków przestępczych, „libacji” etc. – wysuwanie tutaj argumentu „więcej zabójstw” nie ma żadnego sensu z kilku powodów. Po pierwsze ci co chcą mieć broń już ją mają, czy si ęto komu śpodoba czy nie. Zakaz broni jedynie wzmacnia przewagę tego elementu nad obywatelem. Po drugie – nikt nie proponuje masowego dostępu do broni bez poważnego „background check”, glejtów czy odpowiedniego szkolenia – każdy kryminalny rekord jest no-no forever. Ilu znowu „towarzyszy libacji” będzie latało na nie z rewolwerem? Po trzecie, nie jest pewne czy jeśli element przestępczy we własnym gronie zmniejsza własną liczebność na skutek rozmaitych porachunków to warto się tym ekscytować w statystykach „zabójstw”. Czemu akurat niska liczba takich zabójstw miałaby być pozytywem?

      Re II RP – uwaga bardzo trafna. Kojarzy się ze wspomnieniami z ruchu oporu gdzie zawsze krytycznym punktem było zdobycie broni i z łomotem gestapo w dowolne drzwi dowolną porą przy poczuciu pewności że do żadnego oporu nie dojdzie.

      Re Meksyk – nie sądzę aby krwawe jatki w Meksyku były jakimś argumentem w dyskusji o broni. Po pierwsze istotnie, bez szerokiego dopływu z USA o którym wspominasz się nie obywa. Ale ważniejsze – nie czarujmy się że gangi biją się na CKMy, z USA płynie broń, a czysty rząd chce dobrze ale nie wie co robić. Moim zdaniem bardziej mamy rewolucję a w każdym razie konflikt zbrojny na duża skalę w przesiąkniętym korupcją społeczeństwie a rząd jest przedstawieniem na boku bez specjalnego znaczenia.

  31. W Szwajcarii broń i mundur ma (albo miał, może mam nieaktualne informacje) każdy dorosły facet w wieku przedemerytalnym. I jakoś nie ma co roku tysięcy ofiar. Zawsze zdarzy się jakiś wariat, ale przykład Szwajcarii pokazuje, że nie ma sensu wylewać dziecka z kąpielą. Nawet III Rzesza odpuściła sobie atakowanie tego kraju. Rząd nie chce żeby ludzie mmieli broń nie w obawie o ich zdrówko, ale raczej w strachu o siebie.

    Sprawa, która mnie zaskoczyła, to to, że na obozie partyjnym były dzieci w wieku 14-18 lat. Jakaś niekonsekwencja: skoro państwo zabiera się za wychowanie dzieci, to czemu pozwala rodzicom wysyłać je na obóz polityczny? A jeśli państwo zostawia wychowanie rodzicom, to czemu szkoła (z programem ustalanym przez rząd) jest obowiązkowa? No chyba że państwo pozwala na wysyłanie dzieci tylko na obozy partii socjalistycznej.

    1. W Szwajcarii broń i mundur ma (albo miał, może mam nieaktualne informacje) każdy dorosły facet w wieku przedemerytalnym. I jakoś nie ma co roku tysięcy ofiar.

      Ta sprawa tkwi jak cierń w oku socjalistów bo w żaden sposób nie jest do pogodzenia z ich teorią: więcej państwowych restrykcji na broń = więcej bezpieczeństwa.

      Sprawa, która mnie zaskoczyła, to to, że na obozie partyjnym były dzieci w wieku 14-18 lat. Jakaś niekonsekwencja: skoro państwo zabiera się za wychowanie dzieci, to czemu pozwala rodzicom wysyłać je na obóz polityczny? A jeśli państwo zostawia wychowanie rodzicom, to czemu szkoła (z programem ustalanym przez rząd) jest obowiązkowa?

      Celny strzał dokładnie w drugą stronę tego samego zagadnienia – i inna rzecz o której socjaliści nie chcą słyszeć. Otóż w czym te dzieci w wieku 14-18 na obozie partyjnym miały być indoktrynowane, w dodatku i poza szkołą? Może w tym że posiadanie broni jest prawem obywatela, nie jest grzechem śmiertelnym, i że nie musi to być wyłączna prerogatywa wszechobecnego państwa? Może w tym że każdy obywatel ma prawo do samoobrony? Że im więcej świadomych, uzbrojonych obywateli to lepiej dla państwa, nie gorzej, skoro utrzymuje ono że ich reprezentuje?

    2. III Rzesza odpuściła sobie atakowanie Szwajcarii, bo potrzebowała pośredników do zakupu towarów strategicznych. To więcej warte niż całe złoto Szwajcarskich banków. Z podobnych powodów nie zaatakowała neutralnej Szwecji.

      1. potrzebowała pośredników do zakupu towarów strategicznych.

        Zawsze powtarzam że ważniejsze od złota oraz zbrojenia się jest zrobić z siebie „pośrednika do zakupu towarów strategicznych”, najlepiej niezastąpionego. Tak jednak jest na tym świecie że bez tych dwóch pierwszych nie ma co marzyć o tym trzecim… 😉

        1. Tak jednak jest na tym świecie że bez tych dwóch pierwszych nie ma co marzyć o tym trzecim…

          Tylko w bajkowym świecie „wolnego rynku” nie potrzeba pośredników, ale podczas wojny z nieomal resztą świata – jak najbardziej. Niemcy potrzebowały pośredników, Szwajcaria i Szwecja potrzebowały pokoju z III Rzeszą. Gdyby Szwajcarzy zamiast banków mieli fabryki zbrojeniowe to podzieliliby los Czechosłowacji – niezależnie od tego ile karabinów trzymaliby pod łóżkiem.

          1. Wydaje się że zaczynasz się coś zapętlać 😉 Przed chwilą twierdziłeś że cyt. ” To [pośrednictwo] więcej warte niż całe złoto Szwajcarskich banków.” . No więc zdecyduj się kto to niby miał być tym „pośrednikiem”? Rząd utrzymywany przez banki posiadające złoto”? Czy może banki ale nie posiadające złota bo ich głównym aktywem było „pośrednictwo”?

          2. @cynik9

            Wydaje się że zaczynasz się coś zapętlać 😉

            Uwagi ad personam świadczą raczej o braku argumentów, niezrozumieniu, ewentualnie obydwu jednocześnie.
            Jeszcze raz, jak na miedzy:
            Dla walczących Niemiec pośrednictwo, kontakty handlowe i finansowe Szwajcarii było cenniejsze niż jej materialne zasoby. Dlatego nie było niemieckiej okupacji Szwajcarii a nie ze względu na strzelby w domostwach Helwetów.

          3. Stwierdziłeś że Niemcy nie zaatakowali CH ponieważ „potrzebowali pośredników” a nie z uwagi a) „strzelby” ORAZ b) „całe złoto Szwajcarskich banków
            Nie o „strzelby” mi tutaj idzie ale właśnie o wpływowy establishment bankowy ze złotem, co wygodnie teraz pomijasz choć jeszcze post wcześniej twierdziłeś – To [pośrednictwo] więcej warte niż całe złoto Szwajcarskich banków. Otóż drugi raz, jak na miedzy – jedno z drugim było nierozerwalnie związane. Nie byłoby żadnego pośrednictwa bez złota i wpływowego bankowego establishmentu.

        2. Ja tam na historii się nie znam, ale wiem, że ten „pośrednik w zakupach towarów strategicznych” cierpiał podczas wojny straszny głód. Kiepski musiał być z niego pośrednik, skoro sam nie mógł zadbać o żywność dla siebie.

          1. @awl

            Niekoniecznie – Szwajcarzy, kosztem zresztą zdrowych zmian i ograniczeń w diecie, w czasie wojny byli praktycznie samowystarczalni żywnościowo.

  32. „Jest prosta analogia: alkohol sprzedaje się swobodnie, papierosy z ostrzeżeniami a narkotyków zabrania. Za wódkę podstaw samochody a za narkotyki broń palną i masz odpowiedź.”

    Piwko powyżej 18 r.ż., więc nie jest swobodnie. Przykładem narkotyku sprzedawanego legalnie wszystkim – dzieciom też – jest cukier (przeczytać co wykazał Pan Hoebel w tej sprawie). Ale to szczegół, istotne jest co innego. Zaskoczę Cię – pewnie nie wiesz: Piwko/wódeczka i papieroski to też narkotyki, do tego tzw. ciężkie tyle że dilowane przez państwo.
    Analogia więc była nie tyle prosta, co zupełnie chybiona.

    „Założmy, że docierasz po wezwaniu na wspomnianą wyspę na której trwa wymiana ognia. Jak odróżnisz uzbrojone owce od wilków ?”

    Już nie trwa, już jest dawno zakończona, ponieważ była to wymiana. Ba – pewnie nigdy do niej nie doszło.

    1. @aab

      Mylnie zakładasz, że agresor kieruje się zbiorem zasad takich samych jakich obiekty agresji. A tu i wielu innych przypadkach tak nie było.

  33. Nie przeginajcie z tą bronią automatyczną do samoobrony. Jak sobie wyobrażacie tańczącą na parkiecie panienkę w mini która czując się zagrożona wyciąga nagle z pod niej kałacha i wali na oślep po ciemnej sali kładąc trupem wszystkich dookoła. No bez jaj. Automaty powinny leżeć w domach bez prawa ich noszenia ich poza nim w warunkach pokojowych. Do obrony osobistej wystarcza broń małokalibrowa rażąca skutecznie na bardzo małe odległości. Paradoksalnie można skutecznie zniechęcić napastnika nawet głupią zabawką na stalowe kulki i CO2. Celować w twarz, może się i w oczko lub ząbki trafi, to na pewno odpuści.

    Co do wątku polityczno-religijnego wydarzeń w Norwegii, mnie też irytuje namolne podkreślanie chrześcijańskiego fanatyzmu delikwenta. Oglądając relację w TV zauważyć było łatwo, że większość opowiadających którzy przeżyli byli „śniadzi” (jeden z niewielu białych to nasz rodak, który jak sam mówi – nie dostał kulki od razu bo był biały – czyli potwierdzał, że był w tym tłumie „odmieńcem”). A teraz wyobraźcie sobie te same wydarzenia w POlsce (mając w pamięci łódzką egzekucję asystenta posła przez innego debila). Wtedy PiS bił w bębny „nie mordujcie nas”, „członek PO strzela do człowieka PiS”, „zakazać PO” – jakiż to prosty ciąg myślowy. A jeśli katolicko wyprany mózg zabiłby w Polsce tyle samo osób np wychodzących z synagogi lub meczetu? Wniosek logiczny byłby prosty „katolicy mordują żydów i muslimów”, świat by zawrzał, zażądano by zakazania działalności KK jako kształcącego mordercze kadry. A gdyby do tego był członkiem PiS. Aj waj, trzeba by znowu bić w te same bębny „nie mordujcie nas”, „PiS strzela do PO”, „zakazać PiS”.

    1. Oglądając relację w TV zauważyć było łatwo, że większość opowiadających którzy przeżyli byli „śniadzi” (jeden z niewielu białych to nasz rodak, który jak sam mówi – nie dostał kulki od razu bo był biały – czyli potwierdzał, że był w tym tłumie „odmieńcem”)
      Mocno polityczno-niepoprawna obserwacja która mnie też rzuciła się w oczy. 11.2% z populacji liczącej niecałe 5 mln to emigranci, w kraju bez żadnej kolonialnej przeszłości.. W PL odpowiadałoby to 4 mln Somalijczyków czy Pakistańczyków.

      1. A jak Pan wniknie glebiej to dojdzie Pan do eugeniki, lebensbornu, bekartow lebensbornu i rozpaczliwych prob przywracania populacyjnej rownowagi po tamtych eksperymentach. Ale to juz temat na zupelnie inna opowiesc.

    2. > Nie przeginajcie z tą bronią automatyczną do samoobrony.
      > Jak sobie wyobrażacie tańczącą na parkiecie panienkę w
      > mini która…
      Nie trzeba sobie tego wyobrażać. Jak będziesz kiedyś w Izraelu zajrzyj na jakąś dyskotekę – „tańczącą na parkiecie panienkę” z uzi pod pachą zobaczysz tam na pewno – i to nie jedną.

      1. @Unknown

        Mylisz się. Nie zobaczy „panienki-niedzielnego-strzelca-z-automatem-z-marketu-na-dowód” tylko przeszkoloną, atrakcyjną rezerwistkę z bronią służbową. Czujesz subtelną różnicę ?

    3. Zgadzam się. Byłem w USA na prowadzonym przez policjanta kursie obrony osobistej. Uczono strzelania w głowę przez dwa naciśnięcia spustu z odległości ok 3-4 metrów. Do obrony osobistej polecano rewolwer a nie pistolet – stąd dwa strzały gdyby kula się zablokowała(pistolet jest na nic gdy zatnie się magazynek) oraz amunicję typu hollow point, dobrego producenta, by nie zastrzelić sąsiada w drugim mieszkaniu(konstrukcje z suchego tynku) a z pewnością obalić napastnika gdyby nie trafiło się w głowę.

  34. Małe sprostowanie do ostatniego akapitu.
    Miałem oczywiście to, że owieczka nie ma szans na skuteczną i LEGALNĄ samoobronę.

  35. Z tą policyjną kontrolą obrotu nawozami to ja bym się wstrzymał… Policja ma naprawdę sporo roboty z rozmaitymi banalnymi problemami, co powoduje, że na konkretną robotę jest coraz mniej czasu. Więc może darujmy sobie chemikalia, bo idąc tym tropem musielibyśmy kontrolować nawet proces zużywania wody w gospodarstwach domowych. Każdy rozgarnięty piętnastolatek dobrze wie, że z wody można przy odrobinie cierpliwości pozyskać wodór, przy użyciu którego wykonanie bomby jest prostsze niż odręczne narysowanie idealnie prostej linii na kartce papieru.

    Co do powszechnego dostępu do broni, jako gliniarz powinienem pewnie powiedzieć, że jestem temu przeciwny. Ale problem w tym, że nie jestem. Bo każdy człowiek ma prawo do zrobienia wszystkiego co jest w zakresie jego możliwości, by bronić swojego życia, zdrowia i dobytku przed tymi, którzy chcą mu to zabrać. Problemem jest jednak to, że nasze (polskie) prawo nie pozwala mu się bronić. Jeśli napadnie go trzech bandytów, chcących oklepać mu maskę, nasz delikwent może przyjąć zarzuty uczestnictwa w bójce, jeśli spuści napastnikom manto. Wszystko będzie natomiast w porządku, jeśli potulnie da się pobić…

    W związku z tym dostęp do broni jest konieczny. Oczywiście niezbędne będą badania psychiatryczne i rejestracja zakupionej broni, jednak po pozytywnym przejściu badań i stwierdzeniu, że delikwent nie był karany za przestępstwa umyślne przeciwko życiu, zdrowiu i mieniu, droga do zaopatrzenia się w kilka sztuk broni palnej powinna stać otworem, a policja nie powinna mieć tu prawa weta. I to niezależnie od tego czy nasz delikwent ma ochotę zaopatrzyć się w broń strzelającą ogniem pojedynczym, czy ciągłym. Nie pojmuję zakazu nabywania broni maszynowej, ponieważ poza ekstremalnymi przypadkami zasilania takiej broni z kilkusetnabojowej taśmy, jej skuteczność w rękach laika wcale nie będzie większa niż skuteczność broni strzelającej ogniem pojedynczym w rękach eksperta. Ogień ciągły jest z zasady mało skuteczny, a większość amunicji (jeśli nie strzela się w zatłoczonym autobusie), nie trafia w cel. W związku z tym, jeśli ktoś będzie miał ochotę na nieśmiertelnego kałasza, to czemu nie?

    Jestem zwolennikiem powszechnego dostępu do broni, ponieważ w chwili obecnej przeciętny Polak (owca) jest w sytuacji zagrożenia całkowicie uzależniony od szybkości reakcji psów chroniących stada (takich jak ja), z czym, jak wszyscy wiemy, bywa różnie, albo od łaski wilków (bandytów), chcących pożreć owcę. Typowa owca jest więc bezbronna i obecnie nie ma praktycznie żadnych szans na skuteczną samoobronę. Czas z tym skończyć.

    1. @Krzysztof Majchrzak

      Właśnie problemem – o czym pisałem już tutaj – NIE JEST dostępność _środków_ do obrony koniecznej. Bo w przypadku dobrze zorganizowanej napaści ofiara i tak nie zdąży ręki podnieść.
      Problemem jest PUBLICZNA APROBATA DLA USANKCJONOWANEJ PRAWNIE BEZBRONNOŚCI oraz KRYTYKA PUBLICZNA człowieka, który śmiał się skutecznie obronić. Nie tylko ze strony organów Państwa, ale ze strony współobywateli, którzy łatwo człowiekowi doklejają etykietkę fanatyka, mordercy itp. Człowieka który bronił życia i zdrowia, często nie tylko własnego ale i osób powierzonych jego opiece.
      Tak długo jak prawo będzie chroniło bandytów – nie ma znaczenia czy i jaką broń będzie wolno posiadać.

      1. @Krzysztof Majchrzak

        Dopowiadając jeszcze o broni automatycznej. Zwykły obywatel nigdy nie stanie w sytuacji, w której ogień ciągły ma jakiekolwiek uzasadnienie – szczególnie prowadzony z tak mocnej amunicji jak cytowana przez Ciebie 7,62x39mm do „Kałasza”. Jest to amunicja która mocno rykoszetuje, i sytuacja w której spanikowany „broniący się” zastrzeli zbira, ale rykoszetem zabije i rani kilka innych osób (na dystansach do kilkuset m!) – to nie jest to o co chodzi. Nie tępmy robali w domu przez jego podpalenie !

        Zresztą tak naprawdę przeciętny człowiek nie potrzebuje w ogóle ostrej amunicji – bardziej przydatna byłaby ta obezwładniająca, jaką stosują policjanci w samolotach itp. Po pierwsze dlatego, że celem zasadniczym nie jest zabicie bandyty _kiedyś_tam_, tylko w pierwszym rzędzie uniemożliwienie JEMU wyrzadzenia krzywdy innym. Broń samopowtarzalna, dająca dobre nasycenie a jednocześnie strzelająca amunicją która pozwala na stosowanie podejścia „shoot’em first, sort out later” ze zmniejszonym ryzykiem zabicia, zwiększoną szansą natychmiastowego _obezwładnienia_ i praktycznie żadną na (śmiertelne) ofiary postronne (rykoszety, nadmierna fragmentacja czy przebijalność) okaże się, podejrzewam, mniej ryzykowna a między innymi dzięki temu dużo skuteczniejsza.

        Wreszcie jest też inna kwestia: w ostatniej wojnie w Iraku rozdanie 3 mln sztuk broni obywatelom niczemu nie zapobiegło – ani inwazji, ani obaleniu porządku państwa. Natomiast Amerykanie po zajęciu niektórych miast, pozostawili broń Irakijczykom. Zaczęły się, jak to na wojnie, szaber i rabunki. Brytyjczycy w swoich strefach odpowiedzialności ukrócili to w kilka dni, Amerykanie mieli problem na tygodnie. Dlaczego ? Na skutek ogłoszenia i konfiskaty broni, Brytyjczycy nie mieli dylematu „strzelać czy nie” do biegającego z karabinem. Założmy, że docierasz po wezwaniu na wspomnianą wyspę na której trwa wymiana ognia. Jak odróżnisz uzbrojone owce od wilków ?

      2. Problemem jest PUBLICZNA APROBATA DLA USANKCJONOWANEJ PRAWNIE BEZBRONNOŚCI oraz KRYTYKA PUBLICZNA człowieka, który śmiał się skutecznie obronić.

        To jest bardzo istotny punkt który warto szerzej wyeksponować. Stanowi on łącznik między 'guns’ i socjalizmem. Wielu przeciwników 'guns’ obrusza się na nazwanie ich socjalistami a ten punkt wyjaśnia dlaczego – bo w imię nadrzędnej roli państwa którą chcą narzucić innym odmawiają im prawa do samoobrony.

  36. Jest jednak chyba w całej tej sprawie jakieś drugie dno. Zastanówcie się: dlaczego ONI tak uparcie i głupio sprzeciwiają się temu, żeby zwyczajni ludzie mogli dysponować bronią (nie tylko palną, cała gama innych rodzajów broni też podlega zakazom)? No więc: dlaczego? Przecież ICH argumentacja jest tak cienka jak toaletowy papierek. Mimo to powtarzają to w kółko z uporem godnym lepszej sprawy., co nas z jednej strony śmieszy (bo cienkie) ale z drugiej irytuje (bo tak powszechne i uparte zarazem). Wydaje mi się, że wytłumaczenie jest tyleż proste, co przerażające: Socjalizm, w jakiejkolwiek swej odmianie, jest systemem uprawomocnionego złodziejstwa oraz systematycznego zniewalania jednostki. Stąd ONI – nawet, jeżeli tego sobie w pełni nie uświadamiają – choćby podkorowo dążą do tego, aby zabezpieczyć się przed skrajnymi przypadkami tworzonych przez siebie sytuacji. Przypadkami, w których normalnym ludziom, wobec przekroczenia jakiegoś progu społecznej odporności, nie pozostanie nic innego, niż obrona swojej wolności i własności z wykorzystaniem wszelkich dostępnych środków.

    1. @przemat

      Jest prosta analogia: alkohol sprzedaje się swobodnie, papierosy z ostrzeżeniami a narkotyków zabrania. Za wódkę podstaw samochody a za narkotyki broń palną i masz odpowiedź.

  37. Panowie i Panie, kupcie sobie dobry łuk sportowy. Może i nieporęczne ale lepsze niż nic.

  38. Od pewnego czasu mam wrażenie, że cynik został zwerbowany przez jakąś wrogą nam agenturę.
    A to pluje nieustająco na łupki, a to zaraża przekonaniem o potrzebie powszechnego dostępu do broni.
    Odkąd zaczął zajmować się wszystkim, jak leci przestałem też mieć zaufanie do jego ekonomicznych wynurzeń, choć te akurat bronią się same.

    1. cynik został zwerbowany przez jakąś wrogą nam agenturę. – z braku przyjacielskich nam agentur są tylko wrogie na etacie… wielkiego wyboru chyba nie ma?

      zaraża przekonaniem o potrzebie powszechnego dostępu do broni. – Brawo, trafiłeś w sedno! Grunt to czujność. Wroga agentura zaraża przekonaniem o potrzebie powszechnego dostępu do broni palnej. Ale teraz kiedy ją już zdemaskowałeś możesz spać spokojnie nie zaprzątając sobie głowy możliwością stawienia komukolwiek oporu. Proponuję wznieść za to toast cocktailem frackingowym Halliburtona, wkrótce gratis w twoim kranie… 😉

  39. Cyniku! Przyznaj, że tęsknisz za łukiem i procą. Lecz te lata już minęły! Co najwyżej pozostał Karol M. do poczytania.

    1. Co najwyżej pozostał Karol M. do poczytania.

      Nie wątpię że wielu drogich czytelników tego bloga podczytuje Karola M. a może, kto wie, nawet Włodzimierza L. ? 😀 W tym właśnie leży problem.

      1. Gospodarzu! Dziatko pewnikiem o Karol’a May’a chodziło. Władimira Iljicza Uljanowa proszę w to nie mieszać!

        G.F.

      2. @cyni9

        Parafrazując Reagana – problem nie leży w czytaniu Karola Maya. Problem leży w NIE CZYTANIU Wiesława Wernica.

  40. Mnie tylko denerwuje fakt, że media w naszym pięknym kraju od razu podjęły temat, że gość był skrajnym prawicowcem 🙂 Ciekawe czy podobnie jak w ostatnim przypadku wzorował się na wybitnym prawicowcu o imieniu Adolf.

    PS. oczywiście jestem zwolennikiem posiadania broni. Gdyby ktoś tam miał przynajmniej kamień to może by w niego trafił.

  41. Witam,
    komentarz o prawie do posiadania broni nasuwa się sam. Wystarczy przeprowadzić taki eksperyment myślowy. W modelowym mieście na tzw. „Dzikim Zachodzie” XIX wiecznych USA, gdzie 3/4 dorosłych mężczyzn nosiło przy sobie broń – ile osób zdążyłby zastrzelić desperat, który wyszedł na ulicę postrzelać na oślep do przechodniów. Argumentacja socjalów jest jak zwykle rodem z króliczej nory – my tu sobie siedźmy bezpiecznie, bo rząd przecież zakazał używania zębów, dziobów i szponów różnym brzydkim drapieżnikom…
    Gorsza sprawa przebija z pierwszych już reakcji mediów. Wczoraj akurat słuchałem dłużej radia i w każdych wiadomościach podkreślano wielokrotnie doniesienia o chrześcijaństwie i skrajnie prawicowej orientacji sprawcy, przy czym oczywiście, jak zwykle szermowano nieśmiertelną kretyńską i alogiczną zbitką pojęciową „skrajna prawica – neonazizm”. Zaś z Zachodniej Europy już odezwały się głosy w tonie: „najwyższy czas przyjrzeć się bliżej ugrupowaniom ultra-prawicowym”. Wszystko jasne?

    1. Nawet nie trzeba sięgać tak daleko.
      Znajdź notki prasowe o tym jak pokończyły się w Izraelu zamachy, w których zamachowiec/zamachowcy próbują zacząć strzelać do przechodniów – tak próby tego typu zamachów też tam się raz po raz zdarzają – nie ma o nich w mediach bo giną w nich pojedyncze osoby albo kończy się na kilku rannych i zabitym zamachowcu.

      1. @Unknown
        Przykład Izraela nie jest – niestety – reprezentatywny.
        Prędzej już wybranych stanów USA czy Szwajcarii.
        W Izraelu, w odróżnieniu od Szwajcarii, powszechna służba wojskowa i szkolenie obronne dotyczyły całego społeczeństwa (włącznie z dedykowanym batalionem dla radykalnych religijnie Żydów oraz poborem i szkoleniem kobiet) oraz na długotrwałym, profesjonalnym szkoleniu zarówno obsługi, obchodzenia się jak i użycia broni – popartego praktyką, często nabytą właśnie w typowym scenariuszu: walki miejskiej. To jednak inny poziom przygotowania, nie tylko technicznego ale też mentalnego niż w Szwajcarskiej „szkółce niedzielnej” czy u amerykańskiego rednecka ze strzelbą gładkolufową.

  42. Jakby ktokolwiek na tej wyspie, prócz mordercy, miał broń palną, to skończyłoby się na kilku ofiarach bo dostałby szybką kulkę w łeb. O.

  43. Dostępność broni niewiele ma tu do rzeczy. W tym wypadku wystarczyłaby uzbrojona kilku(nasto) osobowa ochrona imprezy.

    1. Mnie przyszło do głowy co innego: jak w Szwecji miało się odbyć referendum w sprawie euro, to serbski nacjonalista zamordował „euroentuzjastyczną” członkinię rządu — poparcie dla planu skoczyło. Ostatnio w wileu krajach idą w górę partie antyimigracyjne, w tym „Prawdziwi Finowie” w pobliskiej Finlandii, a w Norwegii poparcie dla Unii dodatkowo spadło po kryzysie. A rząd w Oslo już dawno nie robił kolejnego referendum akcesyjnego… może to przygrywka + straszenie „prawicą” na skalę europejską? sami się przyznali, że ich służby specjalne miały gościa jakiś czas na oku.

  44. A może mi ktoś wytłumaczyć:
    -dlaczego zginęły tylko dzieci, słyszałem tylko o 7 ofiarach bomb, w tym żadnego ważnego urzędnika(na tyle b wymienili go z nazwiska)?!
    -jak udało mu się wnieść do budynków tony saletry, nie wzbudzając podejrzeń?!
    -co to jest za partia, ta do której należał zamachowiec, w mediach mówią, że ksenofobiczna prawica, ale liberałowie, czy socjaliści?

    Pytam, bo cała sprawa mi się trochę nie trzyma kupy…

    1. @Bartusjusz

      Jakie „tony saletry” ? Wiesz co robią tony m.w. z okolicą ?

  45. W dyskusji dotyczącej tego Norwega istotne znaczenie ma czy użył broni posiadanej legalnie czy też skądś, że tak powiem skombinowanej ( nigdzie nie mogę się tego doszukać ). Jeśliby użył broni legalnie kupionej to moim zdaniem uzasadnia to twierdzenie że w Norwegii po prostu przepisy pozwalające na jej posiadanie były zbyt liberalne, a nie że należy w tej sytuacji pozwolić na jej posiadanie każdemu.

    1. W Wikipedii jest cały rozdział co jest dozwolone w Norwegii a co nie. Broń automatyczna jest z całą pewnością nielegalna. Ale nie rozumiem czemu akurat przyczepiłeś się do spekulowania o legalności broni i jej możliwego zakazu. Kupno 6 ton saletry (nawozu sztucznego użytego do wybuchu) było z całą pewnością legalne i tu żadne spekulacje potrzebne nie są. Czemu więc nie wyjść z nowym rządowym zakazem nawozów sztucznych?

      1. Zdaję sobie sprawę z tego że odpowiednio zdesperowany, a do tego na swój sposób inteligentny szaleniec znajdzie sposób by pozabijać wiele osób. W tym jednak sęk że nie każdy jest aż tak zdesperowany ( powiedzmy że tak długo ) albo na tyle rozgarnięty by to zrealizować. Jeśli mamy do czynienia z rozsądną reglamentacją dystrybucji materiałów niebezpiecznych to niewątpliwie utrudniamy realizację czyjejś szaleńczej wizji. Można to porównać do tego że żyjąc w zarobaczonym bloku pewnie nawet jeśli popryskamy u siebie w mieszkaniu to jakieś insekty do nas wlezą. Taki wniosek nie prowadzi jednak chyba do odkrycia, iż w związku z powyższym nie będzie problemu jeśli przebijemy sobie w ścianie dziurę do zsypu bo i tak będziemy mieli robale i tak. Oczywiście byłoby przesadą zabronić ludziom zakupu nawozów sztucznych, ale na jakiś monitoring takich zakupów przez policję bym się zgodził skoro można z nich zmajstrować śmiercionośną zabawkę. Ale przyznaję że odpowiedź na to pytanie była trudna gdyż co do zasady jestem za jak najmniejszą kontrolą obywatela przez państwo. Jednak zgodzi się Pan chyba z tym że samo istnienie państwa zakłada mniejsze lub większe ograniczenie wolności jednostki. Jednak zawsze w historii wolna i efektywna gospodarka rozwijała się w ramach państwa a nie na przykład w dżunglii amazońskiej. A teraz ja mam pytanie. A czy w związku z powyższym jest pan zwolennikiem rządowego zezwolenia również na sprzedaż granatników przeciwpancernych, min dajmy na to przeciwczołgowych czy też rakiet przeciwlotniczych? Jak już szaleć to szaleć! 😉

        1. czy w związku z powyższym jest pan zwolennikiem rządowego zezwolenia również na sprzedaż granatników przeciwpancernych, min dajmy na to przeciwczołgowych czy też rakiet przeciwlotniczych?

          Jeśli chce pan koniecznie usłyszeć nie to proszę bardzo: NIE, nie jestem zwolennikiem żadnych rządowych zezwoleń czy tez nakazów… 😉 😉 😉

          A na poważnie – punkt o który panu chodzi jest istotny i ma pan w nim rację, ale można go znacznie lepiej wyartykułować na przykładzie obrotu wzbogaconym uranem czy inną, niezwykle niebezpieczną substancją. Czy rząd powinien się do tego wtrącać, czy nie, który lunatyk (oops, sorry 😉 wwozi do naszego kraju kilogram substancji sposobnej zatruć miliony? Oczywiście! Od tego mamy rząd! I hell – rząd jest od kontrolowania kto w ogóle wjeżdża do naszego kraju! Ale niech pan nie szuka – jak to Holendrzy mówią – gwoździ na płytkiej wodzie. Używanie tego jako argumentu przeciwko powszechnemu dostępowi obywateli do broni palnej jest totalnym nonsensem!

          1. Teraz to poszedł Pan na łatwiznę. Też mogę skwitować Pana poglądy stwierdzeniem że to totalny nonsens i na tym skończyć. Jak mam rozumieć uważa Pan że posiadanie przez obywatela granatnika przeciwpancernego jest już potencjalnie niebezpieczne ale klasycznej pukawki już nie, a wręcz że porównanie to jest nonsensowne i to totalnie. A ja twierdzę, że przecietny obywatel nie zrobi złego użytku ani z jednego ani z drugiego. Jednak problem polega na tym że nasz drogi obywatel może jednak być „nieprzeciętny” albo po okresie bycia „przecietnym” na przykład dla odmiany zwariować, a wówczas może zrobić krwawą jatkę zarówno za pomocą jednego jak i drugiego. Im mniej broni wokół i trudniejszy do niej dostęp tym mniejsze prawdopodobieństwo że do tego dojdzie. Dowód? Jak wiemy w europie wejście w posiadanie broni jest zasadniczo zdecydowanie trudniejsze niż w usa. A teraz proszę porównać do ilu masowych zabójstw przy pomocy broni palnej dochodzi w usa a do ilu w całej europie ( znacznie od USA ludniejszej ). Tak na marginesie dowodzi to też że ograniczenia w nabywaniu broni nie chronią oczywiście spełeczeństwa w 100 %, a jedynie ograniczają prawdopodobieństwo tragedii. W ten sam dzień co strzelanina w Norwegii media podawały, iż ktoś w stanach powystrzelał na ten przykład 5 osób. Chyba mało kogo to już dziwi. Tak na marginesie w Szwajcarii też mieliśmy kiedyś krwawą jatkę. A mianowicie we wrześniu 2001 r. doszło do strzelaniny w parlamencie lokalnym w Zug, gdzie zastrzelono z broni automatycznej 14 osób. Można wprawdzie wywodzić że statystycznie Szwajcaria pomimo powszechnego posiadania broni jest bezpieczna, ale nie jestem pewien czy rodziny zastrzelonych by to kupiły. Ps. Na Onecie piszą jednak że ten Norweg nabył broń legalnie. Mnie Pan nie przekonał.

          2. porównać do ilu masowych zabójstw przy pomocy broni palnej dochodzi w usa a do ilu w całej europie
            Myślę że z lepszym skutkiem można porównywać poziom socjalizmu. Dojdziemy wówczas do wniosku że socjalizująca Europa jest bezpieczniejsza od bardziej indywidualistycznej Ameryki a najbezpieczniejszym krajem na świecie jest Korea Północna gdzie nie wolno mieć nawet scyzoryka… 😉 Porównanie jabłek do jabłek – cywilizowanego kraju jakim jest Szwajcaria z wolnym dostępem do broni palnej z każdym innym krajem w Europie z restrykcjami na broń zadaje weryfikowalny totalny kłam imputowanej przez socjalistów tezie że państwo musi zabraniać broni bo inaczej obywatele łatwiej się wystrzelają. Mimo tryumfalnego wynalezienia jakiejś jatki w Zug sprzed dekady która zdarzyć się może zawsze, nawet w super bezpiecznej Korei Płn.

            …mogę skwitować Pana poglądy stwierdzeniem że to totalny nonsens i na tym skończyć… . Na Onecie piszą jednak… – to wiele wyjaśnia… 🙂 Życzę w takim razie owocnej lektury a ze skończeniem tego wątku to pozwolę sobie niniejszym pana wyręczyć…

        2. „…Jak szaleć to szaleć…”
          Należy zakazać używania samochodów – korzystając z ciężarówki szaleniec może zabić kilkadziesiąt osób.
          Należy zakazać korzystania z gazu ziemnego w blokach – korzystając z tego gazu można wysadzić cały blok.
          Szaleńcy są bardzo pomysłowi, najbezpieczniej będzie wszystkich ludzi zamknąć dla ich bezpieczeństwa.

          1. @mich

            A jak sądzisz – czy gdyby ów Norweg NIE KUPIŁ LEGALNIE broni czy po prostu odłożyłby zamiar ad acta ? Nie, po prostu kupiłby ją nielegalnie. Albo poszedł drogą Teda Kaczyńskiego. Gdzie wola, znajdzie się sposób. Guns don’t kill – people do.

            Wyobraź sobie, że nie każdy wypadek drogowy powodują złodzieje samochodów.

        3. Porównywać ze Stanami? ok, gdzie ludzie zastrzeliwują więcej bandytów — w Europie czy w Stanach? Może to nie tylko wyrównuje, ale i przebija liczbę ofiar wariatów?

  46. Jeszcze ciekawa rzecz, jak podają na stronie info.wiara.pl:
    „Norweska policja zatrzymała w sobotę przed hotelem na wyspie Utoya mężczyznę, który miał przy sobie nóż. Miałem nóż, bo nie czuję się bezpiecznie – krzyczał w momencie zatrzymania.”
    „…mężczyzna, który ma ok. 20 lat, należy do Robotniczej Ligi Młodzieżowej, młodzieżówki ugrupowania premiera.”
    No cóż, kto pod kim dołki kopie…;) A swoją drogą to nazwa partii też „ciekawa” i jakoś dziwnie znajoma…

  47. Wcale nie uważam się za socjalistę, bo wogule nie widzę związku z socjalizmem ( czyli ideologią opowiadającą się za wyrównaniem poziomu życia za pośrednictwem przymusowej redystrybucji dóbr dokonywanej przez państwo za pomocą podatków i zasiłków ) a poglądem o zasadności reglamentowania posiadania broni. Przy takim podejściu to pewnie każdy zakaz ustanowiony przez państwo może być uznany za przejaw socjalizmu. Na przykład ograniczenie prędkości na drogach. W końcu można powiedzieć że obywatel ma prawo jeździć ile dusza zapragnie np. 200 km/h po drodze lokalnej bo to przejaw jego wolności. A że czasem ktoś postronny może zaplątać sie pod jego koła to już trudno. Podobnie możemy powiedzieć że niech każdy sobie kupi pukawkę w sklepie. A że statystycznie może trafić na wariata, który w przypływie depresji albo po zażyciu amfy postrzela sobie przez okno do dzieci w piaskownicy to też trudno.

    1. Wcale nie uważam się za socjalistę – Wśród drogich czytelników jeszcze się chyba nie znalazł jeden który by się uważał 🙂 Ale to nic, przypadłość w większości przypadków przechodzi z wiekiem… 😉

      1. Miec mniej niz trzydziestke i nie byc socjalista to tak, jakby nie miec serca. Miec wiecej niz trzydziestke i byc socjalista to tak jakby nie miec mozgu 😉

        1. Ja bym połączył poglądy polityczne z zarobkami:
          Zarabiać 2500 na czarno plus drugie tyle od państwa w postaci zasiłków, zapomóg, dotacji itp. i być socjalistą – czysta matematyka.
          Zarabiać ponad 5000 brutto i być socjalistą – samarytanizm.
          A to że zazwyczaj dochody rosną po 30 to tylko nieszczęśliwy zbieg okoliczności. 🙂

    2. Powiedz szczerze, czy odwazylbys sie przejechac lokalna droga 200 km/h gdybys wiedzial, ze 2 na 3 mijanych przechodniow najprawdopodobniej jest uzbrojonych w ostra bron? Jak dlugo przezylby wariat strzelajacy przez okno do dzieci, ktore mialyby rodzicow uzbrojonych w ostra bron?

      1. @Takie Jeden Łoś

        Ponawiam apel o skrupulatne przeanalizowanie wydarzeń po II WŚ i naszego zaangażowania w Iraku i Afganistanie.
        Skuteczność broni palnej jest b. łatwo przecenić.

        1. Jakos tego nie zauwazylem. Szczegolnie w Afganistanie, ktory to spuscil wpiernicz kazdemu po kolei swiatowemu mocarstwu, ktore bylo na tyle nierozsadne, zeby probowac go podbic i utrzymac.

          1. @Takie Jeden Łoś
            Nie wiem, jaką masz definicją „spuszczenia wpierniczu” ale jak narazie to Afgańczycy mają obce wojska u siebie w kraju, ich rzekoma reputacja nikogo do agresji nie zniechęciła, i to oni mają zniszczony kraj i masowo giną za niego, a nie agresorzy. Ale ok, Twoją postawę w kraju Powstania Warszawskiego rozumiem.

            A to że czegoś nie zauważyłeś – nie znaczy to, ze nie istnieje. W Wietnamie żołnierze amerykańscy zużyli ok. 200 tyś (!) sztuk amunicji na zabicie jednego wietnaczyka. I co ciekawe, od II WŚ już potwierdzono, że najwięcej ran i zgonów na polu walki generuje nie broń palna, tylko odłamkowa – granaty. Stąd też takie programy jak amerykańskie OICW, XM25, koreański K11 – sprowadzenia małych granatników w ręce największej liczby żołnierzy.

            Gdy przychodzi co do czego, większość użytkowników broni palnej stosuje metodę „spray & pray” – kliniczny przykład to akcja w Magdalence, gdzie pewnie kilkanaście / kilkadziesiąt magazynków poszło na zaledwie dwóch przestępców.

          2. akcja w Magdalence, gdzie pewnie kilkanaście / kilkadziesiąt magazynków poszło na zaledwie dwóch przestępców.
            W Magdalence to był okrągły stół, zdaje sie, a przestępców znacznie więcej… 😀 😀 😀 😀

    3. powszechne posiadanie broni w dojrzałych społeczeństwach-ok, ale tu gdzie 1/3 to lumpenproletariat wydający więcej na piwo i fajki niż na własne dzieci, gdzie w potocznym słownikiem ch..j i kur..a to słowa częściej używane od dziękuje, powszechne złodziejstwo, egoizm- no nie wiem.
      Umiejętne posługiwanie się bronią w sytuacji zagrożenia wymaga szkolenia a z własnego doświadczenia wiem, że to ok 100 zł tygodniowo- czyli w naszym kraju jej posiadanie długo nie będzie on powszechne.

  48. I jeszcze jedna warta uwagi rzecz:
    Gdyby broń tam nie była zabroniona i każda osoba w tłumie miała ze sobą jakiś pistole — to albo ten szaleniec by się nie zdecydował na strzelaninę, albo ktoś by go zastrzelił po pierwszych oddanych do tłumu strzałach.

    1. @Polinik
      Gdyby szaleniec kalkulował, to albo by się nie zdecydował,albo by zrobił coś innego. Patrz Oklahoma City – przed takim scenariuszem nie ochroni nikogo żadna broń palna.
      Ale że szaleniec jest szaleńcem, to nie kalkulował – więc poszedł by strzelać i tak. Ofiary postronne by były, zapewne po obu stronach bo – niestety – bronią palną trzeba się umieć posługiwać, a bez szkolenia i obycia z podobnymi sytuacjami bywa różnie. Natomiast zapewne ofiar byłoby w sumie mniej , a sprawca już _z_pewnością_ by nikogo nie zabił.

      Teraz natomiast dostanie ładne lokum, jakiego większość studentów i pracującej młodzieży w Polsce nie ma, i wikt i opierunek na koszt tych których skrzywdził.
      https://demotywatory.pl/3314005/A-teraz-dla-norweskiego-zabojcy

    2. Ad Polinik
      Dokładnie tak by było – ale najlepsze dla „wadzy” społeczeństwo – to rozbrojone społeczeństwo. Takie bydło na rzeź.

  49. Do tego dochodzi argument za podstawowym przeszkoleniem wojskowym + prawem posiadania broni. Gdyby ktorys z opiekunow mial bron i odpowiednie przeszkolenie to moze nie byloby takiej tragedii. Napastnik chodzil sobie po wyspie przez ponad 1h i strzelal do dzideciakow jak do kaczek.

    1. @Sebastian

      Co dowodzi jeszcze jednego – zupełnego nieprzygotowania psychicznego i mentalnego na zagrożenie. Coś jak w Polsce, gdzie wiadomość o podłożeniu bomby przyciąga tłumy gapiów, niepomnych na to że jeżeli oni widzą bombę, to bomba widzi ich….

      Godzina to dostatecznie dużo czasu aby rozproszyć się i uciec, jeżeli nie ma czym się bronić. A to przypomina historie z Polski od Sienkiewicza po II WŚ – wieśniaków pozamykanych w chałupach. Niemcy jadą, nikt do nich nie strzela (ok, nie ma czym, nie wie co i jak ma robić) ale i nikt nie ucieka, tylko rygluje się w chałupie i czeka… na co ?

  50. „false friend” – a word which is often confused with a word in another language because the two words look or sound similar, but which has a different meaning

  51. Cyniku, znowu te anglicyzmy… kiedyś była 'socjalizacja strat’ a teraz 'lunatyk’… zadbajmy o poprawną polszczyznę, dobrze? jeśli ludzie inteligentni szmacą język, to dlaczego potem dziwimy się, że ludzie poniżej średnej robią to w dwójnasób, a w telewizji ku*wy są na porządku dziennym?

    1. No, sądząc po zmasowanej opozycji może macie trochę racji w sumie….. 😀
      Ale wychodzenie na barykady obrony poprawnej polszczyzny przed anglicyzmami, zwłaszcza przy pomocy wulgaryzacji języka ku**ami w telewizji, bliższe jest somnabulizmowi niż patriotyzmowi, IMO. Język ma służyć precyzyjnemu przekazaniu treści. Treść się dynamicznie zmienia i rozszerza, a w wielu przypadkach wymyślanie na siłę znacznie mniej zwięzłych i precyzyjnych odpowiedników polskich jest nie tylko zajęciem dla… somnabulików! ale wręcz, IMO, niepoważnym. Szczególnie widoczne jest to w zakresie terminologii finansowej czy technicznej.

  52. „Somnambulizm, sennowłóctwo (potocznie lunatyzm) to zjawisko chodzenia w czasie snu, które wiąże się z niedojrzałością centralnego układu nerwowego. Dosyć często występuje u dzieci i w takiej formie uznawane jest za niegroźne. Występujące regularnie u dorosłych jest już chorobą.

    Śpiący nagle wstaje i zaczyna chodzić lub wykonywać inne czynności (np. jeść, ubierać się itp.), przy czym umysł znajduje się ciągle w stanie snu, więc niemożliwa jest świadoma kontrola zachowania. Oczy somnambulika są otwarte, więc może on omijać przeszkody, jednak jego reakcje na pytania innych osób mogą być powolne, albo może nie być ich wcale. Ma zaburzoną koordynację.
    …. ”
    (Wikipedia)

    Definicja z polskiej wiki jest zgodna IMO z potocznym rozumienem tego słowa w PL jako niegroźnej i nieświadomej aberracji. Stąd pewien dysonans w zestawieniu z zaplanowanym i świadomym działaniem zamachowca. Dla mnie lunatyk i szaleniec to zasaniczo różne sytuacje.

      1. trzeba uważać. Dwadzieścia lat temu stawiało się kara na kornerze i nie wyglądało to dobrze

      2. Też nie jestem purystą i też czytam po angielsku, a wrażenie przy każdym poście takie samo: używa Pan, cyniku9, anglicyzmów dużo, w niektórych postach co kawałek, i nie mam tu na myśli słów typu „dżem” czy „keczup”. Wiadomo, że nikt nieźle znający angielski nie będzie się tego czepiał, bo nie o to chodzi i nie o tym jest blog, a efekt kompensują inne umiejętności stylistyczne, ale jak trafi się ktoś spikający słabo to może nie zrozumieć co jest napisane

  53. Jestem za – problem w tym, iż nawet KNP nic nie pisze o tej wolności obywatelskiej w swoim programie. Czyżby byli tacy jak reszta polityków koncesjonowanych ?

  54. No to chyba logiczne, że chociażby 10% z tych osób miało broń to by zdjęło szalenca i nie było by tyle ofiar. To państwo jest winne takiej skali masakry.
    Ale chciałbym tu poruszyć też inną sprawę. A mianowicie odpowiedzialności rodziców i partii/premiera. Jak to możliwe, że na zjeździe partyjnym były dzieci nawet 14-letnie!? W tym wypadku rodzice sami są sobie winni, że pozwolili dzieciom na udział w tego typu imprezie. Teraz mówi się o biednych dzieciach na obozie a wczesniej byli traktowani jak dorośli członkowie partii rządzącej, do których sam premier miał przyjechać i wygłosić przemówienie. Indoktrynacja od podstawówki. Premier powinien podać się do dymisji.

  55. Hmmm, no muszę się zgodzić, że jeśli ktoś podkłada bomby, porywa samoloty czy strzela do ludzi we śnie to jak najbardziej jest to problem, ale chyba groźniejsi są tacy terroryści, którzy działają na jawie, świadomie, mimo iż niektórym wyraźnie brakuje paru klepek? Dlatego nie wiem czemu przyczepiłeś się cyniku akurat do tych którzy cierpią na somnambulizm.

    1. „Lunatic” is a commonly used term for a person who is mentally ill, dangerous, foolish, unpredictable; a condition once called lunacy. (Wikipedia)

      1. Wiem, wiem, ale w języku polskim jedyne znaczenie słowa lunatyk to potoczne określenie somnambulika. Różnica w znaczeniu taka jak między polskim kitem (tym do okien), a angielskim kitem (np. od tym od first-aid).

        1. Może się wypowie jakiś językoznawca?… Myślę że po prostu wsadza Pan kit (potocznie, nie ten od okien i nie ten od angielskiego 'kitu’) przyjmując pozycję językowego purysty podczas gdy w potocznym języku mówionym większość Polaków odbierze prawdopodobnie „lunatyka” (potocznie) dokładnie w znaczeniu cytowanym w Wikipedii, nie mając żadnych skojarzeń z somnambulikami. Ale może się mylę… 😉

          1. Pracuję z językoznawcami, tak się składa, i zapytałem.

            Znaczenie słowa „lunatyk” tj. „lunatic”, jako „szaleniec” występuje w języku angielskim, ale nie polskim.

            Typowa różnica znaczeń tak jak „eventually”, albo „dressing code” jako „kod” ubraniowy, zamiast „kodeks” albo „reguły”.

            Kolega mj ma rację, akurat. Co przecież nie znaczy, że cynik9, celowo popełnił błąd – ot. widać, że dużo czyta po angielsku.

    2. > , mimo iż niektórym wyraźnie brakuje paru klepek?

      Nie rozumiem związku między terrorystycznymi zapędami jednostki a stanem jakichś nieokreślonych beczek. Jeśli mamy się czepiać każdego słówka…

Comments are closed.