Skubańcy, skubani i skarbonka

W odróżnieniu od JKM który porwał topór i chce ścinać drzewko demokracji my w DwuGroszach preferujemy metody mniej inwazyjne. Drzewka demokracji nie rąbalibyśmy, bo i po co? Czy nie rozsądniej jest po prostu pozbawić je wody?

Wodą w demokracji jest jak wiadomo pieniądz. A ściśle biorąc – cudzy pieniądz. Uszczęśliwianie bliźnich za własną gotówkę nosi nazwę dobroczynności. Satysfakcja jakiej darczyńca z tego tytułu doznaje jest czasem znaczna. Nie jest jednak nigdy porównywalna z ekstazą jaką daje wielu uszczęśliwianie mas za forsę cudzą. Nie tylko dlatego że jest jej znacznie więcej a więc i uszczęśliwić można więcej, więcej przy okazji kradnąc. Przede wszystkim dlatego że masowego uszczęśliwiacza to nic nie kosztuje. Daje mu natomiast wymierne korzyści, na ogół całkiem materialne. Tym bardziej wymierne im bliżej władzy siedzi jego partia.

Poważnym mankamentem demokratycznego uszczęśliwiania jest brak wystarczającej ilości kapitalistów których można by wydoić, zgodnie z wymogami socjalistycznej walki klas. Demokracja radzi sobie z tym jednak w sposób doskonały. Wystarczy w sposób ciągły, w zamkniętej pętli, wybierać co raz to inną grupę przeznaczoną do oskubania, oraz liczebnie większą od niej grupę potencjalnych beneficjentów tego oskubania, czyli skubańców. Protesty skubanych można w ten sposób zawsze sparować przedstawiając je jako postawę aspołeczną. Kontrastuje to z zadowoleniem obdarowanej większej liczebnie grupy skubańców. Są oni przez to bardziej skorzy do głosowania na kapłanów demokratycznego kultu którzy uknuli całą tę intrygę bez kosztów własnych. Procedura ta iterowana jest bez końca, a skubani i skubańcy zmieniają się jak w kalejdoskopie. Warunkiem jest aby grupa skubańców zawsze liczebnie przeważała.

W rezultacie tych iteracji, których szczególne natężenie przypada raz na cztery lata, społeczeństwo jako całość doznaje rodzaju paraliżu umysłowego. Jest to stan podobny do głębokiej narkozy bądź poważnego kaca. Powoduje on że nawet rozsądni skądinąd ludzie mają trudności w zrozumieniu natury praktykowanej w demokracji wielkoduszności. Każdy wie dobrze że jest skubany. Każdy jednak też coś dostaje, na ogół dużo mniej niż mu zrabowano, stając się jednocześnie skubańcem. Każdy skubaniec ma też złudzenia że dostanie więcej w przyszłości (emerytury) przez co stopniowo staje się coraz bardziej niechętny do narażania swojej stawki protestowaniem przeciwko systemowi. Demokracja robi więc ze społeczeństwa socjologicznie ciekawą masę ogłupionych złodziei z których każdy uważa się jednocześnie za okradzionego.

Stan społecznej apatii pomieszanej z konfuzją skubanych i skubańców jest idealnym żerowiskiem dla prawdziwych beneficjentów demokratycznego kultu. Jest nimi wąska kasta politycznych szakali używająca przykrywki demokracji w walce o to o co naprawdę chodzi. A chodzi oczywiście o dojście do wspólnej skarbonki skubanych i skubańców oraz pomoc w zarządzaniu nią. Bo właśnie ta pomoc w zarządzaniu umożliwia rzecz najważniejszą – utrzymanie się przy władzy.

Samo dojście do władzy specjalnie trudne nie jest. Wystarczą dwie kanapy dostawione razem aby powstała partia polityczna Kanapa Jest Najważniejsza, która z odpowiednim wyprzedzeniem przed wyborami wyjdzie z własną propozycją gry w skubanych i skubańców. Na czas wyborów wystarczy zresztą całkowicie lista samych potencjalnych skubańców. Odpowiednio obszerna zapewnia w demokracji sukces wyborczy. A po sukcesie i położeniu łap na skarbonce listę można spokojnie wyrzucić do kosza i za cztery lata zacząć nową zabawę w skubańców i skubanych.

Wynika stąd że spory ideologiczne i rozważania czy demokracja jest dobra czy zła są zupełnie jałowe. Nie jest też celowe zastanawianie się czym ją zastąpić, bo być może wcale nie będzie to nawet konieczne. Chodzi wyłącznie o usunięcie wypełnionego gotówką centralnego prosiaczka i łap które się po niego wysuwają. Jeżeli tylko przystopować automatyczny dopływ wody drzewko demokracji samo uschnie, pozostawiając ewentualnie to na czym prawdziwa demokracja powinna polegać – bezinteresowną służbę innym.

Zauważmy że do pewnego poziomu demokracja niewątpliwie działa. Kilku sąsiadów demokratycznie zrzucających się aby wzdłuż swojej ulicy na nowym osiedlu puścić światłowód jest tego przykładem. Nikomu do głowy nie przyjdzie aby domagać się dla siebie połowy działki płaconej przez innych z uwagi na własne trudne dzieciństwo. Nikt też nie zaproponuje aby sąsiad jeżdżący audi zrzucił się,  jako „bogatszy”,   2x więcej niż sąsiad jeżdżący zdezelowanym polonezem.

Demokracja działa też świetnie tam gdzie nie chodzi o decydowanie o przeznaczeniu zawartości wspólnej skarbonki. Możemy świetnie demokratycznie decydować jaką piosenkę puścić na festiwal Eurowizji, na przykład. Albo czy ławki w parku pomalować na kolor zieleń pruska czy też na pomarańczowo w prążki.

In wyżej jednak tym gorzej. Na wyższych poziomach demokratycznego kultu rozsądni normalnie ludzie dają sobie wmówić demokratyczne bzdury. Że jednakowy dla wszystkich liniowy podatek jest na przykład „niesprawiedliwy”. Że potrzebny jest jakikolwiek podatek inny niż lokalny po to by działała lokalna szkoła a lokalny policjant łapał lokalnych złodziei. Że głosowanie na państwo kaczyńskie czy państwo tuskowe zrobi kiedykolwiek jakąś różnicę. Im o większą zawartość skarbonki chodzi tym w większą farsę przeradza się demokracja  i tym bardziej bezpardonowych, motywowanych osobistą korzyścią politycznych szakali przyciąga.

Obniżyć podatki, zredukować ZUS! Odciąć dopływ wody, czyli szmal do skarbonki, i zobaczymy w jakim stopniu oziębi to zapał do robienia za świętego Mikołaja. Za twoją kasę. O tym jak to zrobić podywagujemy innym razem.

©2007-2011 www.twonuggets.com wszelkie prawa zastrzeżone

28 Replies to “Skubańcy, skubani i skarbonka”

  1. @Anonimowy 27 marca 2011 17:26:00 CEST

    Zechesz rozwinąć tę myśl ?

  2. @Cynik9

    > Cynik9 podróżujący po bantustanie
    > ze szczątkowym internetem.

    Czyzby zgodnie z filozofia szukania diamentow w dymiacych zgliszczach wybral sie Pan do Trypolisu? W kazdym razie ciesze sie, ze nie powtornie na wspinaczke w Alpy Glernenskie 😉

  3. UWAGA OGÓLNA – Sorry – długie przerwy/opóźnienia w reakcji autora możliwe. Cynik9 podróżujący po bantustanie ze szczątkowym internetem.

  4. Witam. Po raz pierwszy piszę i pytam cynika. Czy naprawdę nie istnieje możliwość zmiany tego świata w którym socjalizm gra pierwsze skrzypce? Przecież nawet zakładając że 80% narodu to ciemna masa, to zostaje te 20% myślących. Gdyby mieli alternatywę w postaci partii opartej np. na poglądach Ludwiga von Missesa, prowadzonej przez przywódców pokroju np. R. Gwiazdowskiego to pewno te 20% posżłoby do wyborów z frekwencją 100procentową i stworzyłoby naprawdę silną partię (takie PO ma 30-40% poparcie ale z frekwencją 50% czyli realnie 15-20. Ja naprawde myślę że ten myślacy elektorat gdyby zwietrzył szansę zmiany to poszedłby jak jeden mąż na wybory. nawet gdyby ta nasza partia nie rządziła od razu to zaistniałaby w sejmie w mediach itd i poglądy które przeciez powinny być bliskie każdej myslącej, wolnej i chcacej samodzielnie o sobie decydować istocie ludzkiej przekonałyby obojętną dotychczas część ciemnej masy że można zyć normalnie. Wówczas naprawdę zmieniłby się krajobraz w Polsce, bo taka partia to miałaby już pewno ze 40% poparcie. Nawet gdyby miała być w opozycji to miałaby szansę wejść w rolę recenzenta i tłumaczyć ludziom o co chodzi starej władzy. odzierać z maski wszelkie draństwa i idiotyzmu które wymyślają socjalisci. Czy ktoś taką partię wolności i wolnej woli w końcu stworzy? czy najpierw musi rozwalić się to wszytsko co jest teraz?

  5. Drogi Cyniku,

    Dziekuje za kolejny ciekawy i zarazem zabawny wpis. Jednakze co do jednego nie moge sie z toba zgodzic – piszesz o ludziach, ktorzy robia zrzutke na budowe lokalnej drogi do ich posesji jako o czyms, co wychodzi szybko, latwo i bez wiekszych animozji. Jestem w stanie przytoczyc ci kilkanascie przykladow przeczacych tej tezie, gdzie wlasnie ludzie a nie politycy nie moga dogadac sie w tak podstawowych kwestiach jak chocby wejscie do posesji, a o budowaniu drog to w ogole moga zapomniec.

    Widocznie masz szczescie mieszkac w okolicy, gdzie mieszkancy sa uczciwi i przede wszystkim rozsadni – wtedy takie lokalne inicjatywy maja sens. Jednak zycie mnie nauczylo, ze niestety ale ludzie to w wiekszosci barany, dla ktorych sasiedzkie klotnie i wasnie sa sensem zycia.

    Sytuacja o ktorej piszesz idealnie sprawdzilaby sie w rozwinietym spoleczenstwie o umiarkowanych temperamentach. Jednakze przenoszac to na grunt Polski moze sie skonczyc katastrofa. Wystarczy przyponniec sobie wpisy pod watkiem o pomniku Jezusa – tyle piany i jadu nie widzialem nigdzie. A gdy w gre wchodza jeszcze pieniadze, a nie tylko "idee" to wtedy jest jeszcze ostrzej.

    Pozdrawiam,
    Tomasz

  6. Eche…
    Jako "socjalista" ( określenie autora tego bloga – który skądinąd NIE JEST PRZECIWNY sprzedaży "commodieties structural" za "fiat money"… ( pytanie o logikę… )- uwaga w kwestii wymiany zdań "piotr34" i "antey" – jaka struktura gwarantuje jakiekolwiek prawa człowieka oprócz państwa ???
    Pytanie drugie – Dlaczego osoby prawne traktować inaczej jak fizyczne ( wiek XIX ). "Antey" – odpuść – "cynik" ciebie wpuszcza dla własnych potrzeb – a ty leziesz jak ćma… Otrzeźwiej.

    Socjalisto – kapitalista

  7. z mojego punktu widzenia probloem polega na tym, ze mimo iz nasz kraj nosi nazwe republiki, to faktycznie jest demokracja. a republika i demokracja to odrebne byty. w republice rzad ma waski zakres dzialan (np. obrona kraju
    ). w demokracji jest na odwrot, jest pare zagwarantowanych praw, a reszta jest poddana widzimi sie tlumu. demokracja to nic innego jak tyrania wiekszosci.

    grzechem pierworodnym demokracji jest zalozenie ze wiekszosc ma racje.

  8. Demokracja historycznie ewoluowała, o czym dziś często zapomninamy. Ja tęsknię za demokracją w której prawo do głosowania przysługiwało jedynie obywatelom osiągającym wystarczająco wysoki dochód, a co za tym, idzie płacącym odpowiednio wysokie podatki. Uważam ze po pierwsze taki system był logiczny ( skoro płacisz dużo na rzecz państwa to masz prawo decydować o sposobie wykorzystania tych pieniędzy, a z drugiej strony dlaczego poprzez wybory decyzje o wydaniu wpłaconych przeze mnie do państowowej kasy pieniędzy mają mieć wszelkiego rodzaju gołodupcy, cwaniacy i kombinatorzy którzy podatków unikają lub nie potrafią na nie zarobić ? ). Czego zresztą mozemy spodziewać się dając prawo wyborcze biedakom? Ano tego, że wykorzystają je oni jako możliwość dobrania się do kieszeni bogatszych. Jak na dłoni zresztą widać, że współczesne systemy demoktratyczne są mniej lub bardziej zsocjalizowane. Po drugie system taki z natury rzeczy preferuje najbardziej wartościowe jednostki ( regułą jest że większe pieniądze będą zarabiali mądrzejsi, bardziej pomysłowi i przedsiębiorczy ) dając możliwość podejmowania decyzji w imieniu społeczeństwa jego najlepszym przedstawicielom. Nie trzeba już nawet wspominać, że ten kto potrafi zgromadzić kapitał zazwyczaj lepiej nim zarządza i nie ma skłonności do trwonienia państwowych pieniędzy na bezsensowne wydatki.
    Mich

  9. @cynik9

    Rzecz w tym, że całkiem słusznie – ale nikt nikogo nie osadził.
    Taka tam, urban legend. Coś jak o nigeryjskim księciu który obiecuje miliony za datek 100 USD na odzyskanie własnego złota.

  10. Tylko jak powstrzymać rozrost skubaństwa po pozbyciu się prosiaka? Zostanie stworzony kolejny prosiak, a skubaństwo odrodzi się.

    Santa Maradona

  11. Świetny wpis, w samo sedno, aczkolwiek mozna jeszcze inaczej.

    Jak wiadomo, demokracja w takiej formie jak się ja dzisiaj uskutecznia, odbiera ludziom prawo do krytyki samej siebie. Demokracja ta osiągnęła pełnię dorosłości podczas pierwszej wojny światowej, gdy grupa etatystycznych intelektualistów zorganizowana wokół Brytyjskiego Biura Wojny, administracji Wilsona oraz The New Republic, stworzyła nowoczesną naukę propagandową jako narzędzie tworzenia społecznego poparcia dla wojny. Niektórzy członkowie tego kręgu, jak Walter Lippman czy Harold Lasswell, wymyślili później teorię demokracji widowni, w której masy wybierają co cztery-pięć lat spośród kandydatów z elity i siedzą cicho przez całą resztę czasu.

    Jeżeli zajrzy się do esejów Lippmana

    https://xroads.virginia.edu/~hyper2/CDFinal/Lippman/contents.html

    natrafi się na podtytuły w rodzaju: "Postępowa teoria liberalnej myśli demokratycznej'" ("A Progressive Theory of Liberal Democratic Thought''). Lippman zasiadał we wspomnianych komisjach propagandowych i zdawał sobie sprawę z ich osiągnięć. Dowodził, że rewolucja w sztuce demokracji może zostać wykorzystana do "fabrykowania przyzwolenia" – czyli zapewniania dzięki nowym technikom propagandowym zgody społeczeństwa na to, na co nie miało ono ochoty. Teoria ta zakłada, że jedynie niewielka elita – społeczność intelektualistów – jest w stanie pojąć dobro ogólne, czyli to, na czym zależy nam wszystkim i co "umyka opinii publicznej''. Poglądy tego rodzaju lansowane były od stuleci. Jest to również typowo leninowskie stanowisko. W istocie cechuje się ono bliskim powinowactwem do leninowskiej koncepcji, że czołówka rewolucyjnych intelektualistów powinna przejąć władzę państwową, wykorzystując w tym procesie siłę ludowych buntów, a następnie popędzić głupie masy ku przyszłości, kreując Nowego Człowieka Imperium. Teoria tzw. liberalnej demokracji (o której Davila powiedział, że demokracja poniża w niej wolność zanim ja zdławi) i marksizm i leninizm są bardzo bliskie w swych ideologicznych założeniach.

    Mówiąc krótko, każde bez wyjątku państwa demokratyczne ściąga gigantyczna kasę z podatków i przeznacza ją na propagandę. Współczesna demokracja bez kasy z podatków NIE PRZETRWA.

  12. Zacznijmy od tego, że ta piękna skądinąd historyjka nigdy nie miała miejsca.

    Poza tym:

    [..] Properly supervised on rifle range
    [..] We will be teaching them proper rifle discipline before they even touch a firearm [..]

    – wygląda na to, że dzieci były rabowane z Esencjonalnej Wolności przez nadopiekuńczego przedstawiciela Państwowego Aparartu Przemocy.

    🙂

  13. @Cynik9

    > Czy nie rozsądniej jest
    > po prostu pozbawić je
    > wody?

    Im trudniejsze warunki, tym bardziej prymitywne organizmy przezywaja. Bez szmalu uschnie demokracja, ale czy przypadkiem na jej miejscu nie wyrosnie jej kuzyn, narodowy socjalizm, albo komunizm?

    > Zauważmy że do pewnego
    > poziomu demokracja
    > niewątpliwie działa.

    Tu nie chodzi o poziom. Demokracja dziala, gdy sa w nia zaangazowani "obywatele", a nie "konsumenci". A to co w tej chwili w panstwach zachodnich mamy, demokracja nazywane jest juz wylacznie z przyzwyczajenia.

  14. Pokonać "demokrację" będzie niezwykle trudno bo można to zrobić albo w drodze "demokratycznej", czyli za pośrednictwem naszych Wybrańców Narodu, po których ciężko się spodziewać by robili cokolwiek w celu ograniczenia swojej władzy albo w drodze powstania, do którego nawet nawoływanie i przygotowania są w "demokracji" jedną z najcięższych zbrodni.

    Ciekawostką, którą mało kto dostrzega, jest fakt, że przy dzisiejszym stanie techniki pośredników w postaci Wybrańców Narodu potrzebujemy w znacznie mniejszej ilości albo nawet wcale. Dlatego ciężko mi się zgodzić, że nic lepszego od demokracji nie wymyślono, bo wymyślono już ponad 2 tysiące lat temu – arystokrację bezpośrednią.

    Pozdrawiam
    Ciek(awski)

  15. @Astrobiznes: Zabawny argument

    Nie wiem co tutaj zabawnego, raczej gość przednio osadził jakąś dymiącą socjalistkę z mediów:

    Female interviewer (chcąca zaspinować rzecz reporterka) – Ale umożliwia pan im [harcerzom na obozie strzeleckim w bazie wojskowej] warunki aby zostali zabójcami…

    Gen.Cosgrove (trener harcerzy) – Droga Pani, pani ma też warunki aby zostać prostytutką a jednak ją nie jest, czyż nie?

  16. Największym "osiągnięciem" współczesnej demokracji jest skubanie przyszłych pokoleń. Kradnie się dobrobyt z przyszłości aby kupić głosy w teraźniejszości przy pomocy długu publicznego. To jest dopiero genialna konstrukcja.

    Wg mnie od demokracji nie ma ucieczki, tyle że powinna być to zupełnie inna demokracja od tej, którą mamy teraz.

    Wszystko rozchodzi się o podwaliny systemu. Gdyby w konstytucji stało czarno na biały, że państwo nie może się zadłużać i że obowiązuje określony maksymalny poziom opodatkowania, którego ustawodawca przekroczyć nie może to byłoby ok.

    Ludowy Obserwator

  17. @Antey

    Sluszna uwaga ale przynajmniej JAK DOTYCHCZAS panstwa ze wszystkich wyobrazalnych bytow polityczno-ekonomicznych radza sobie najlepiej(co nie znaczy ze jakos specjalnie dobrze).Jak dla mnie to parafrazujac Churchila-"Panstwo to najgorsza organizacja polityczno-ekonomiczna za wyjatkiem wszystkich innych ktore wyprobowywano od czasu do czasu"

    "Problem polega na tym, że obecne Państwa narodowe w wielu wypadkach zapadają na dziwną chorobę – delegują coraz więcej obowiązków i uprawnień strukturom ponadnarodowym, a same, w poszukiwaniu zajęcia, właża w dziedziny gdzie są dużo mniej efektywne niż wspólnoty lokalne czy indywidualni obywatele."

    Czysta prawda ale zapomniales jeszcze dodac iz "deleguja"(a czesto wrecz sprzedaja)je TAKZE miedzynarodowym koncernom i korporacja oraz miedzynarodowym inwestorom(czytaj swiatowa spekula)a wszystko oczywiscie w imie wolnego rynku.Ja osobiscie zreszta widze ratunek wlasnie w decentralizacji,Trzecim sektorze(NGO),wspolnotach lokalnych oraz poskromieniu organizacji ponadnarodowych-zarowno politycznych(UE itp)jak i ekonomicznych(transnarodowe korporacje szczegolnie finansowe ale nie tylko) itp.

    Ogolnie cynik ma racje z tym rozwalaniem koryta ale nie zapominajmy iz skubiacy sa zarowno w sferze politycznej(biurokracja,partie politycznej)jak i ekonomicznej(wielkie korporacje,banki itp).

  18. Możemy spokojnie używać pieniędzy tylko do płacenia podatków a prywatnie w miarę możliwości robić zakupy w szarej strefie np wiedeńskim srebrnikiem lub liściem klonu itd. co będzie mieć taki wpływ na naszą walutę jak drukarka rządowa tylko że taki sposób funkcjonowania nie tylko uczyni nas beneficjentami ze względu na zaniżenie realnych podatków płaconych fiatem ale też osłabi handel wielkopowierzchniowy kosztem rodzimych drobnych kupców. Adolf

  19. Z niecierpliwością czekam na wspomniane dywagacje, nt. sposobu odcięcia dopływu wody 🙂

  20. Analogicznie można odnieść się do bankowości mimo że w tym przypadku dobrowolność lokowania kapitału może wydawać się atrakcyjna to jednak fakt że banki za pomocą tych środków pompują ceny w poszczególnych gałęziach gospodarki może oznaczać faktyczna utratę siły nabywczej naszej lokaty,i to pomimo zwiększenia jej o oprocentowanie.Takimi właśnie pechowcami były osoby odkładające na lokatach na własne M które to środki bank pożyczał innym pompując ceny nieruchomości i materiałów,robocizny itp. co skutecznie niszczyło siłę nabywczą gromadzonej kwoty mimo zasilania ją odsetkami.Ten chory system funkcjonuje tylko dlatego że tak jak w przypadku rządów polityków ZDAJE NAM SIĘ że to jest dla nas korzystne,zapominając że linia partii oraz banku nie może być jedyną słuszną i nie mamy do czynienia z wybitnymi fachowcami danej dziedziny którą właśnie raczyli "zasilić".Pieniądz tylko dzieli to co wytwarzamy więc jak można błędnie wnioskować że przesunięcie fachowca danej dziedziny od wytwarzania do dzielenia środków może być dobrym rozwiązaniem skoro ten ruch osłabia dziedzinę przez drenaż fachowców? ADAM

  21. @piotr34

    Nie myl(my) wydajności (efektywności) która jest wielkością względną, bezwymiarową z surową siłą.
    Bodaj reguła Metacalfa mówi coś o porowatości sieci w zalezności od liczby węzłów – każda organizacja rozrastając się, w wielu aspektach, staje się bardziej "porowatą" choć jest silniejsza dzięki wzrostowi, to mniej efektywna gdyż wzrost ( i przyrost) bezwzględnej siły nie tylko szybko staje się niewspółmierny do nakładów ale i skala tej niewspółmierności rośnie.
    Długo można to kompensować np. ekonomią skali, ale nie do końca i nie w każdym systemie.

    Problem polega na tym, że obecne Państwa narodowe w wielu wypadkach zapadają na dziwną chorobę – delegują coraz więcej obowiązków i uprawnień strukturom ponadnarodowym, a same, w poszukiwaniu zajęcia, właża w dziedziny gdzie są dużo mniej efektywne niż wspólnoty lokalne czy indywidualni obywatele.

  22. Czytam, ze diagnoza Autora na uzdrowienie systemu jest taka sama jak niejakiego JKM.

    "Nie chodzi o to żeby zmienić świnie przy korycie, tylko żeby zlikwidować koryto"

  23. Ja też niemerytorycznie: bardzo dobry tekst i doskonała gra słów z podziałem na skubanych i "skubańców".

  24. No dobra-a jak zlodziej(wrog)nie jest lokalny?
    Chyba cyniku zbytnio demonizujesz panstwo jako strukture.W politycznej historii ludzkosci istnialy rozne struktury i to panstwa WYGRALY te rywalizacje niszczac i podbijajac niepanstwa(chocby Islandie w 12 wieku).Znaczy sie ze panstwa jako takie sa WYDAJNIEJSZE niz niepanstwa.Oczywiscie panstwo panstwu nierowne i tu masz racje-chodzi tylko o to aby pamietac ze decentralizacja to dobra rzecz ale jak kazdy proces ma swoje granice poza ktorymi przeradza sie w swoja wlasna karykature i traci mozliwosc SKUTECZNEGO funkcjonowania.

    P.S.Ale opis koleczka skubanych i skubancow i co SZCZEGOLNIE ISTOTNE ich proporcji ilosciowej jest jak najbardziej sluszny.Decentralizacja-TAK-wypaczenia decentralizacji-NIE;)(bo jednak zlodziej czy wrog moze byc nielokalny).Szwajcaria(konfederacja)-TAK,libertarianizm-NIE.

  25. Uwielbiam ten blog. Musiałem to napisać. Sorry za niemerytoryczny charakter komentarza 🙂

  26. Piekna wizja. Jak nie toporem to podstepem. A moze da sie jakos zatruc ta wode?

    Opis spoleczenstwa trafny i jako zywo z kart Atlasa Zbuntowanego pani Rand. Co tylko unaocznia w jak fatalnym stadium rozpadu cywilizacji jestesmy….

Comments are closed.