Gambit Big Pharmy

czyli dywagacje o tym jak Big Pharma przeżyła nalot dywanowy Obamy i nadal zamierza bezwstydnie prosperować. Całość dostępna wcześniej w witrynie TwoNuggets.com.

Wiceprezydent USA Bidden tym razem nie minął się z faktami określając reformę medyczną Obamy jako big f…king deal. Tłumaczenie pominiemy. I ma chłop rację. Są sektory dla których deal ten jest niewątpliwie “big”. Są też inne, dla których jest f… oops, powiedzmy bardziej politycznie: mniej optymalny.

Otóż przede wszystkim zwycięsko wyszła na nim Big Pharma – wielkie koncerny farmaceutyczne. Źródłem sukcesu jak się wydaje jest należyte zrozumienie, i dostrojenie się do kultu szakala wyznawanego przez osły [Raspail], znanego pod nazwą demokracji. Szczególnie przydatne okazały się czynnie uczestniczące w nabożeństwach kultu liczne zastępy jego kapłanów, zwanych ostatnio lobbystami.

Przypomnijmy pokrótce z jakim to życiowym problemem skonfrontowana była Big Pharma. Potem dowiemy się jak go ładnie rozwiązała. Otóż lekarstwa to wielki biznes, szczególnie w USA gdzie ceny lekarstw są też wielkie. No ale jak mogą być wielkie skoro lwią część lekarstw kupują emeryci którym się przecież nie przelewa? A no, ceny lekarstw są wielkie głównie dlatego że to nie emeryci za nie płacą tylko państwo, czyli socjał ze swoim programem Medicare. A skoro socjał płaci z wielkim gestem to przecież grzech nie brać. Nic tylko być Big Pharmą w USA i sprzedawać po wygórowanych cenach rządowi to co emerytom zapisze lekarz. A lekarz zapisze im to co… zaraz, gdzie są te notatki… aha, to co podsunie mu umiejąca się odwdzięczyć Big Pharma!

Tu dochodzimy do prezydenta Obamy który po swoim wyborze nie miał wyboru. Musiał huknąć pięścia w ladę: Big Pharmo, ty się lepiej zreflektuj. Przestań nas tak doić bo zbankrutujesz państwo jeszcze za mojej kadencji. A jak zbankrutujemy to przymkniemy ci kran. I Big Pharma trochę się tym przestraszyła.

Nakłada się na to jeszcze jeden problem zwany “dziurką w ciastku” (doughnut hole). Otóż “dziurką w ciastku” jest to że Medicare płaci za medykamenty emerytów do $2,700 rocznie, potem nic, a następnie ponownie wkracza płacąc za wszystko powyżej $6,100. Wkurzało to niesłychanie emerytów no bo co robić gdy podrasowane przez Big Pharmę pigułki po $10 za sztukę się skończą? Trzeba samemu płacić co nie jest ani zdrowe ani tanie. Głosowali więc na Obamę ponieważ ten obiecywał im tanie pigułki na wierzbie. Jeśli tylko zostanie wybrany to zabierze się za Big Pharmę tak że tylko pierze będzie latać.

I tu Big Pharma zachowała się z wielkim znawstwem, rozgrywając partię po mistrzowsku.  A jak – o tym dowiemy się niebawem…  c.d.n.

©2010 dwagrosze.com

17 thoughts on “Gambit Big Pharmy

  1. hmm, co do purystow jezykowych. kazde wyrazenie/zwrot/whatever powinno byc chyba jednak rozpatrywane w KONTEKSCIE calego zdania czy tez wypowiedzi. wg mnie, uzycie "mniej optymalny" mialo jasne znaczenie i mialo stanowic dosc klarowny kontrast, co tez autorowi udalo sie uczynic.

    co do samego wpisu – zainteresowal mnie, jednak myslalem ze bedzie wiecej zdan hmm… obiektywnych 🙂

    pozdrawiam

  2. @anonimo z kultem szatana – uwaga bardzo trafna. Dzięki. Tyle szatanów w okolicy że zaczyna mi się już mylić… 😉

  3. "dostrojenie się do kultu szatana wyznawanego przez osły"

    wow, myślałem, że osły wyznają kult szakali, ale nie wiedziałem, że to sataniści 😉

  4. @Cynik
    @anonimo "Mniej optymalny" to wyrażenie, a nie zwrot (zwroty zwierają czasownik) 🙂

    "Ale fakt, mnie uczyli że "optymalny" znaczy "najlepszy z możliwych", więc faktycznie to wyrażenie nie ma sensu."

    Z punktu widzenia teorii optymalizacji są możliwe minima lokalne funkcji celu i minimum globalne (właśnie najbardziej optymalne). Ale matematyka nikomu nie zabrania przyjęcia rozwiązania w postaci minimum lokalnego (co zwykle się niestety dzieje). Więc Cynik miał całkowitą rację. Najgorzej jak "językoznawcy" zajmują się ocena poprawności w dziedzinie ,na której się nie znają. "Matematycy" też nie powinni sie wypowiadac jak się powinno pisać "gżegżółka" 😉

  5. Nie znałem systemu amerykańskiego, ale jak czytam wpis to dochodze do wniosku że ich system medyczny jest taki sam jak w Polsce (albo na odwrót 🙂 ). U nas też lekarze dostają "prezenty" od firm i to nieraz hojne, a potem pacjenci się dziwią, że na lekkie przeziębienie dostają antybiotyk za 200zł, który … uff, na szczęście okazało się że jest refundowany.

    A jakie są prawdziwe różnice między naszym systemem a ich? A może ich nie ma?

  6. Troche z innej beczki: slyszeliscie, ze w USA szkoly publiczne beda dzialac przez 4 dni w tygodniu? Nowy pomysl na latanie dziury w budzecie. Dzieci zadowolone, rodzice juz mniej.

  7. Purystow jezykowych zapraszam do przeczytania wczorajszego wpisu JKM, zrozumienia o czym on tam pisze i nie zawracania glowy podobnymi "problemami ludzkosci".

  8. @anonimo:
    "Mniej optymalny" to wyrażenie, a nie zwrot (zwroty zwierają czasownik) 🙂
    Ale fakt, mnie uczyli że "optymalny" znaczy "najlepszy z możliwych", więc faktycznie to wyrażenie nie ma sensu.

    O, puryści językowi… być może że nie ma sensu… Ale czy wszystko w życiu musi mieć zaraz sens? ;-D

    W każdym razie jeśli w reformie medycznej Obamy {anonimowy} potrafi dostrzec tylko to jako nie mające sensu to obawiam się że nie ma również sensu sugerowanie że czegoś go w ogóle nauczyli… 😉

  9. @Nieanonim
    O ile mi wiadomo to w modelu chińskim jest tak, że jak pacjent zachoruje to lekarz leczy go za darmo (w ramach swego rodzaju reklamacji).
    marcin

  10. @Centrala: potwierdzam, że to polski model, a nie chiński. Jak moja babcia śmiała niedawno zajmować łóżko w szpitalu przez tydzień pod koniec zeszłego roku, to ze znawstwem usłyszałem, że może już po prostu świeczka gaśnie (i niech sobie dogorywa w domu – prawie sama się nie rusza, powikłania organów wewnętrznych przy cukrzycy…).

  11. @Centrala – polski model to leczenie, a chiński model to zapobieganie. Składki "zdrowotne" w Polsce idą do znajomych królika raczej, a nie do lekarzy i pielęgniarek. Tak samo jest w Polsce z opłatą "paliwową", opłatami na PFRON, ZUS i dziesiątki innych. Wszystkie idą do wspólnego wora, który z kolei jest własnością polityków a nie naszą. Model chiński wymaga raczej bezpośredniej interakcji pacjent-lekarz.

  12. @Nieanonim
    Przecież ten chiński model to jest prawie to samo co mamy w Polsce. Pacjent cały czas płaci zdrowotne składki i jako tako się ma. Jeśli zaś poważniej zachoruje to umiera i przestaje płacić.

  13. @marcin – wydaje mi się że lepszy byłby model, o którym słyszałem że pochodzi z Chin (raczej nie tych komunistycznych). Model polega na tym, że lekarz dba o zdrowie, a pacjent mu płaci cały czas. Jeśli pacjent zachoruje, to ten pacjent przestaje temu lekarzowi płacić.

  14. "Mniej optymalny" to wyrażenie, a nie zwrot (zwroty zwierają czasownik) 🙂

    Ale fakt, mnie uczyli że "optymalny" znaczy "najlepszy z możliwych", więc faktycznie to wyrażenie nie ma sensu.

  15. "A lekarz zapisze im to co… zaraz, gdzie są te notatki… aha, to co podsunie mu umiejąca się odwdzięczyć Big Pharma!".
    To może sensowne byłoby płacenie lekarzowi przez pacjentów za całość leczenia tzn. za pracę lekarza + lekarstwa (kupowane przez lekarza w ramach wynagrodzenia za swoja pracę). Czyli im droższe lekarstwa przepisywałby lekarz tym mniej by zostawało dla niego samego. A z drugiej strony przepisywanie zbyt tanich lekarstw byłoby nieskuteczną kuracją, która zniechęcałaby pacjentów.
    Pacjent powinien przychodzić do lekarza nie po usługę "leczenia" ale po "zdrowie".

  16. Drobna uwaga
    Wydaje mi się, że zwrot "mniej optymalny" jest niepoprawny.

Comments are closed.