Siano i siekiera

czyli jesienne dywagacje nie na temat

Polacy pracują ciężko, sumiennie wykonując swoje obowiązki, zarabiając spore pieniądze i generalnie mając fun.

Gdzie? W Szwajcarii. W szczególności ciężko i sumiennie pracuje pan C. u miejscowego bauera. C. jest blisko dwumetrowym, przyjaźnie usposobionym chłopiskiem spod Białegostoku. Mieszka wysoko w górach i zajmuje się krowami bauera które wypuszcza na alpejskie połoniny i które doi. Trochę fatygi z tym jest bo z braku elektryczności dojenie na tej wysokości jest na agregat a zebrane mleko trzeba schłodzić i odtransportować niżej.

Najwięcej roboty jest w sianokosy. C. jeździ wtedy po krętych alpejskich dróżkach Toyotą bauera od poletka do poletka. Z Toyoty wystaje para grabi, widły i kosa. Czasem też mała kosiarka spalinowa albo dmuchawa do dmuchania siana niżej. Na każdym poletku inny rodzaj harówki. Bywają poletka do których nawet na piechotę ciężko jest podejść, nie mówiąc już o ciągnięciu tam narzędzi. Niektóre są tak strome że ustać na nich jest ciężko. Siano spuszcza się wtedy na dół w siatce po linie.

C. razem z gospodarzem odwalają kawał dobrej roboty. Uważnie wybierają czas akcji tak aby nie padało. Siano skoszone w jeden dzień pod koniec drugiego musi zostać zebrane. Praca czasem przeciąga się do wieczora. Na bardziej płaskich poletkach można użyć rozmaitych sprytnych maszyn. C. nauczył się je obsługiwać i fachowo teraz kosi, przewraca i zbiera siano. Bauer jest zadowolony z C. Podkreśla jego sumienność i nie wie co by zrobił bez niego. C. jest też zadowolony z pracy u bauera i z zarobków. Jest na tych sachsach już czwarty rok, od czerwca do końca września, kiedy krowy z wysokich połonin schodzą w tradycyjnych procesjach z powrotem w niższe partie.

W międzyczasie jest w Polsce jakiś inny D. który produkuje siekiery. Produkuje je niesumiennie, przynajmniej jeśli sądzić po egzemplarzu należącym do waszego skryby. Może nie miał swojego szefa który by mu powiedział jak dobrze zrobić siekierę? Może mu powiedział, ale D. polecenie olał i produkt sknocił? A może bardziej niż produkcją siekiery D. zajęty był walką o prawa klasy robotniczej w strukturach związkokracji? Nie wiadomo. Wiadomo tylko że niespecjalnie skomplikowany produkt jakim jest siekiera został spartolony. Produkt wykazuje prawdopodobnie jedyną możliwą wadę jaką siekiera może wykazać – po uderzeniu ostrze spada z trzonka.
 
Ciekawe jaką siekierę wyprodukowałby C. gdyby jego bauer przestawił się z siana na produkcję siekier. Podejrzewamy że dobrą, tj. działającą. Nawet gdyby bauer nie stał za nim cały czas i nie sprawdzał.

Tylko w czym dokładnie tkwiłaby ta różnica?

©2009 DwaGrosze

39 Replies to “Siano i siekiera”

  1. Miałem identyczne doświazcenia co cynik9. Od 10 lat mieszkam "na swoim" i opalam własnoręcznie ciętym i rąbanym drzewem w kominku (plus system nawiewu gorącego powietrza na pokoje). Siekier miałem kilka, różne, większość miała krótki żywot. Wszystko to były zwykłe polskie wyroby rzemieślnicze. Od dwóch lat mam importowaną siekierę z tzw "klinem" czyli rozłupywaczem. Trzonka do dziś nie musiałem ani namaczać ani dobijać. Kosztowała ale warto było. BTW gdybyś cyniku9 potrzebował kosy (obojętnie czy w wersji standard czy "na sztorc") polecam najlepsze kosy ze Starobielskiej Fabryki Kos w Wilamowicach (to niedaleko mnie). Towar exportowy prima sort. Żadna chińszczyzna w życiu im nie dorówna.

  2. A propos moczenia kija w wodzie. Przypomniały mi się zamierzchłe czasy,lata 80, jak moczyłem z kumplem produkt łódkopodobny w Jez. Mikołajskim, śpiąc na brzegu. Łódź nie tonęła dopiero po 5 dniach moczenia ,z 14 dni rejsu 5 dni odpadło (byliśmy pierwszą zmianą z klubu, łodź była na brzegu zimowana), a potem cały czas wybieraliśmy wodę, nawet płynąc. To byli czasy :-).
    Cały proces moczenia drewna łodzi wydawał mi się normalny wtedy, tak jak 14 dni obcowania codziennego z Gulaszem Angielskim.
    A może siekiera z drewnianym trzonkiem też lubi się moczyć, a my tego nie wiemy?

  3. Fiskars. 10 lat gwarancji. (choć oczywiście widziałem jedną którą udało się komuś zniszczyć)

    A z produkowanych w Polsce bardziej tradycyjnych – Romanik.

    No i trzeba jeszcze wiedzieć, że są siekiery do cięcia i siekiery do łupania 🙂

  4. @holf
    skoro była potrzebna ci siekiera jednorazowego użytku i taką nabyłeś, to prawo zabraniające produkcji lipnych siekier powodowałoby że kupiłbyś drogą, która trzymałaby się 10 lat, a po co ci to.

    1. kupiłem najtańszą co nie znaczy, że była tania.
    2. gdyby było na niej napisane, że trzonek pęka po 100 uderzeniach to bym jej nie kupił.

  5. Cynik9

    Zdaje się że masz wielu nowych czytelników skoro takie wpisy wywołują zarzuty o prowokacje 😀

    żeby nie ulegać prowokacjom to najlepiej nie wychodzić rano z łóżka 😉

  6. @Anonimosław: To jest jakaś dziwna prowokacja dyskusji o solidnym wykonywaniu pracy…Co autor chce uzyskać?

    Tylko to bezcenne spostrzeżenie jakim Drogi Czytelnik sam odpowiada na zadane przez siebie pytanie: sama myśl o solidnym wykonywaniu pracy w Polsce uważana jest za prowokację. I bardzo słusznie, grunt to się nie dać prowokować… 😉 😉

  7. przerabialem to z mlotkami gumowymi, dopiero te najdrozsze daja rade! ktos pisal o tym ze pracodawca nie szanuje….nie zgodze sie, szanuje czasem, ale co z tego jak 80% jego pracownikow nie szanuje jego i pracy.

  8. Nie doceniam twórczości. To jest jakaś dziwna prowokacja dyskusji o solidnym wykonywaniu pracy? Po co? Co autor chce uzyskać poza komentarzami?

  9. Cyniku, zadziałałeś z niską jakością wybierając w sklepie felerny wyrób. Trzeba się trochę natrudzić i kupić dobrą rzecz a nie pójść po najmniejszej linii oporu a potem narzekać 😛

    A końcówki młotków czy siekier zawsze w końcu poluzują się na drewnianym trzonku – kup model z metalowym trzonkiem i masz to z głowy 😛

  10. człowiek z nikąd
    mam propozycje oceny przez cynika i reszte w nastepnym wpisie funduszy axa ,aegon,scandia,generali tych dlugoterminowych (narazie tylko te znalazlem
    nie jestem przedstawicelem :)zeby nie bylo
    na gieldzie powoli up wiec niedlugo zacznie sie naganianie a po co dac sie zlapac na haczyk

    z innej beczki, wiedzieliscie ?

    https://www.pit.pl/budowlana-vat/
    niedawno sie dowiedzialem niestety nie z tv i gazet

    ulga budowlana

  11. Z tym moczeniem to moj Dziadek tez mial takie pomysly i efekt byl taki ze dalej siekiera spadala tylko juz zardzewiala.

  12. Cyniku, zapomniales o pchlach…Pies policyjny sklada sie z: psa wlasciwego, linki prowadzacej i… pchel – ktore oczywiscie trzeba raz w tygodniu usuwac;).
    W kwestii komentarza anomnimowego i glosow podnoszonych przez wszelkich i obroncow norm branzowych przypomnialo mi sie to:
    klik
    -tresor-

  13. Szanowny Panie Michale,

    mnie osobiscie bardzo podobaja sie i pociagaja rzeczy, ktore "normalny", zaganiany czlowiek przestal uwazac za normalne. Np. golenie brzytwa, wlasnoreczne ostrzenie nozy (polecam japonska metode "water stones", takie drobnostki dajace satysfakcje z wykonanej pracy. Drobne rzeczy, nadajace smaku naszemu zyciu. Tego lata sam przygotowalem drewno na opal i czerpie codziennie satysfakcje z tego, siedzac przy kominku i doznajac przyjemnego ciepla palonego buka.

    Nie wszystko dzis musi byc od razu podane na tacy, szybko, sprawnie i z wytryskiem. Irytuje mnie sposob zycia promowany przez kolorowe pisma i wspolczesne tv. Akceptuje i podziwiam zaradnosc i zyciowa madrosc.

    pozdrawiam,

    Plissken

  14. W calej tej dyskusji najprzyjemniejsza jest dla mnie swiadomosc, ze w XXI wieku tyle osob nadal ma do czynienia z siekierami 🙂 Znam osoby ktore nawet w lesie nigdy nie byly (sic!)

  15. @anonimo>Natomiast siekiera składa się z siekiery właściwej,styliska oraz klina,którego to trzeba dobijać i namaczać raz w tygodniu.

    Tak mniej więcej jak pies policyjny składa się z psa właściwego oraz linki prowadzącej… ;-D 😀

    Widzę że anonimowy na razie zamiast klina to raczej mnie dobija – raz siląc się na płytkie złośliwości a raz znowu mocząc tą biedną siekierę. Zupełnie jak by w dobie światłowodów, internetu i lotów w kosmos nie było techniki pozwalającej na skonstruowanie porządnej siekiery nie wymagającej wody do swojej obsługi. 😀 😀

  16. W Polsce nie szanuje sie pracy. Pracodawca nie szanuje pracownika, to po co ten ma dbac o jakosc wykonywanych uslug/produktow, skoro i tak szef ma go gleboko w dupie?
    Problem lezy w wychowaniu/ksztalceniu i w zwyklych stosunkach miedzy ludzkich.

    pzdr
    Ludo

  17. Anonimowy 🙂
    Nie wiem jak z sianem, Drzymała OK, ale dwie proste nierównoległe muszą sie w końcu przeciąć 🙂

  18. "Siano skoszone w jeden dzień pod koniec drugiego musi zostać zebrane"

    Tak to tylko w erze cyniku,podobnie jak wóz "Grzymały" czy "dwie proste nierównoległe muszą się przeciąć".
    Puścił Pan kolejnego bąka i jest ich coraz więcej.

    Natomiast siekiera składa się z siekiery właściwej,styliska oraz klina,którego to trzeba dobijać i namaczać raz w tygodniu.

    Młotek ma budowę podobną jak też i zasady obsługi.
    Pozdrawiam i życzę powrotu na wyżyny blogerstwa.

  19. Jak zwykle cyniku9 wszystko co niedobre kojarzy się ze związkami zawodowymi. To już chyba mania prześladowcza?

  20. @Marcin: dobry adres z tym Granforsem. I też nie widać aby przejmował się Chińczykami… Jakość broni się sama, nawet bez moczenia w wodzie. 😉

  21. Witam,

    jesli chcesz miec dobra siekiere, kupuj jakosc. Nie ma tak, ze dobre narzedzia dostanie sie w Castoramie czy Obi (poza nielicznymi wyjatkami). Jestesmy zalewani na codzien bylejakoscia, a jakosci trzeba szukac.

    Najlepsza siekiere, jaka mozesz dostac to:

    https://www.gransfors.com/htm_eng/index.html

    20 lat gwarancji, kazdy egzemplarz zrobiony od poczatku do konta przez jednego kowala.

    Niezle sa tez:

    https://www.gerberuk.com/index.php/product/id/416

    pozdrawiam,

    Plissken

  22. @centrala
    Ale skoro była potrzebna ci siekiera jednorazowego użytku i taką nabyłeś, to prawo zabraniające produkcji lipnych siekier powodowałoby że kupiłbyś drogą, która trzymałaby się 10 lat, a po co ci to. generalnie: gdyby pojawiły się normy i minima, wtedy kupowałoby się importowane siekiery, chyba że importera też złapać za pysk za kolaborację z imperialistycznymi krajami eksportującymi tanie siekierki. No i – nikt nie mógłby na własny użytek wyprodukować samemu siekierki, podjęcie produkcji wiązałoby się z koniecznością rejestracji warsztatu, zakupu certyfikowanego sprzętu i kontrolami – łapówkami. Przy takich barierach miałbyś drogie siekiery – i też badziewne, bo kilku największych producentów przepchnęłoby odpowiednio niskie normy przez Sejm. Zamiast oligopoli lepiej promować małe garażowe warsztaty, gdzie powstają prawdziwe cuda inżynierii – w jakiejś malutkiej hucie pod Radomiem o której nikt nie słyszał produkuje się trochę blachy, którą kupuje NASA. Szkoda zachodu, nie marnuj środków na próbowanie która dobra, kup od razu egzemplarz wybrany spośród 10% najdroższych i będziesz miał super maszynę.

    P.S. Jesienią tamtego roku, też połamałem siekierę za domem.

  23. @cynik9
    Nie wątpię że jest jakiś rynek na niezdatne do użytku tanie siekiery,

    Zakładam, że Cynik kupił siekierkę w sklepie dla amatorów narzędzi jednorazowego użytku.

    Ja też tak kiedyś zrobiłem – ponieważ siekiera miała mi słuzyć do wykonania jednej czynności, kupiłem najtanszą. Czynnośc wykonałem (tj. ściałem starą bezlistną od lat śliwę) po czym trzonek siekiery pękł tuż przy metalu. Nowy trzonek kosztuje więcej niż tamta cała siekiera.
    To samo spotkało pewną wiertarkę – po 2 latach (gwarancja) sporadycznego wiercenia dziur padła.

    W czym problem? Prawo nikomu nie zabrania produkcji i sprzedaży złych siekier, a powinno to robić dla dobra konsumetów ktorych jest więcej niż producentów. Kiedyś było coś takiego jak normy branżowe, czyli jakieś minimum. Teraz (deregulacja) normy już praktycznie nie obowiązują (za wyj. takich, ktore sa na rękę monopolistom lub dużym koncernom). I tu jest pies pogrzebany, bowiem ja jako niewidzialna ręka rynku nie mam środków aby próbowac kolejne siekiery.

  24. @centrala: …może gdyby cynik napisał, że D. musi się zmagać z konkurencją tanich siekier z Chin

    Tania wymówka. Z konkurencją każdy w biznesie musi się zmagać, takie jest życie. Ale jeżeli to chińska tandeta spada z trzonka to podkonkurowanie ich jest proste – zrobić siekierę która nie spada i sprzedać ją po wyższej cenie. Nie wątpię że jest jakiś rynek na niezdatne do użytku tanie siekiery, tym niemniej zdatne do użytku droższe siekiery też o zbyt nie musiałyby się obawiać…

  25. @Moi drodzy,
    Sama sugestia wsadzania siekiery w wodę jest może znanym polskim patentem ale nie zmienia to faktu że jest przyzwoleniem na skandal. Abdykacją praw konsumenta. Nazywaniem skandalu normalnością.

    Siekierę kupuje się po to aby rąbać, nie po to aby wsadzać w wodę. Za wsadzanie siekiery w wodę nikt mi nie płaci a złodziej wziął forsę za produkt niezdatny do użytku. Siekier nie zmienia się co tydzień, niech produkt kosztuje 3x więcej ale niech działa!

    Od wsadzania w wodę jest plastikowa kaczka, a nie siekiera. Kupowanie siekiery po to aby ją wsadzać w wodę jest w gruncie rzeczy tak samo śmieszne i tak samo kontraproduktywne jak rąbanie drzewa plastikową kaczką…

  26. nie po to się robi narzędzie, żeby przed użyciem je 30 min moczyć w wodzie. Te komunistyczne sposoby na siekierę to też znam, a zrobienie siekiery która działa to nie jest jakaś kosmiczna technologia 😉

  27. "Jak wylata to trza klina wbic albo we wodzie zamoczyc. Radzic sobie a nie marudzic!"

    Za to w "wodzie namoczyć" to taki np. cieśla starej daty to pewnikiem kopa by czeladnikowi wypalił, jak by usłyszał, ma się rozumieć. Trza umieć osadzać. 😉 Smutny to fakt, że prawdziwe, solidne rzemiosło wymiera pod naporem masowej tandety.

    G.F.

  28. Ja przepraszam, że się czepiam, ale jeśli siekiera spada z toporzyska, to trzeba po namoczyć siekierę albo zabić porządny klin, jeśli namoczenie nie pomaga.
    Swojądrogą siekierę można spartolić na więcej sposobów – ot, choćby użyć niewłaściwego materiału na ostrze (niehartownego)lub toporzysko (będzie zbyt twarde, nieelastyczne, zbyt kruche), albo źle ją wyprofilować (nie będzie ciąć).

  29. Co siekier np. Fiskars (są też inne marki) ,ma trzonek amortyzujący uderzenia, drewniane trzonki powodują uszkodzenia stawów, artretyzm itp. bo nie są elastyczne tak trzonki nowych generacji.

  30. Za dobrą siekerę to niestety trzeba więcej zapłacić. Wiem cos o tym mieszkam na wsi, mam duży dom opalany drewnem, które sam tnę. Nie mozna wymagać, że w jakimś markiecie – sieciowym sklepie sprzedadzą na towar odpowiedniej jakości.

  31. Oprocz mikroklimatu, rozonica polega prawdopodobnie w kulturowo przyjetej strategii konkurencji. Szwajcarzy od stuleci nastawieni sa na jakosc, Polacy na koszty/cene. Tak sie dziwnie zlozylo, ze Chinczycy obrali te sama strategie co Polacy i jak zauwazyla Centrala- raczej trudno im dotrzymac kroku. W zwiazku z czym ostatnia deska ratunku moze byc strategia 'hit and run'. Kto wie, moze siekiera Cynika moze byc wiec jednym z przykladow implementacji strategii H&R w praktyce. Ten sam producent wczoraj zbijal europalety, dzis montuje siekierki, a jutro bedzie sprzedawal choinki.
    tresor-

  32. @cynik9

    To jakis kit z ta siekiera. Przeciez wiadomo, ze teraz w PL nikt juz siekier nie produkuje. To na pewno import z Chin a Pan tu po prostu szkaluje dobre imie polskiego robotnika.

    Wczoraj sie zszokowalem, bo kupilem suszarke do wlosow i mnei zatkalo, gdy na etykietce przeczytalem "IMPORTER : ZELMER S.A.". Nie napisali skad importuja, ale mozna sie chyab domyslec…

  33. A widział Waść w Egipcie te małe rozlatujące się piramidki zbudowane koło tych dużych solidnych? Dowodzi to, że niesumienna robota jest stara jak ludzkość. O czym tu więc pisać?

    No, może gdyby cynik napisał, że D. musi się zmagać z konkurencją tanich siekier z Chin a bauer i C. nie muszą sie bać Chin, i wyjaśnił dlaczego tak jest, to byłoby znacznie ciekawiej.

    (i tylko prosze nie narzekać, że Centrala znowu krytykuje)

Comments are closed.