Artykuł Najwyższy czas zacząć odkładać na emeryturę w Rzepie jest stardardowym lamentem o niedostatecznych emeryturach. Podnoszony jest on regularnie co kwartał, w dniu zaznaczonym czerwonym krzyżykiem w kalendarzu naczelnego. Rzepa musi też mieć gdzieś w biurku gotowy już szablon artykułu w celu ułatwienia pracy redaktorce dyżurnej na którą wypadnie. Z emeryturami wypada najczęściej na red. Katarzynę Ostrowską a więc mamy odkrywanie stale na nowo tego że „świadczenia mogą być o wiele niższe, niż spodziewa się dziś wielu zatrudnionych”. Ależ oczywiście że mogą! I nie tylko mogą ale i będą!
Tym razem redaktor Ostrowska poszła jednak dalej bo porwała za kalkulator i wyliczyła że :
„Obecne 30-latki, które mają przeciętną pensję, mogą liczyć za 35 lat na świadczenia odpowiadające około 60 procent ich ostatnich miesięcznych zarobków. Gdyby nie wprowadzono reformy emerytalnej, dostaliby nawet o jedną trzecią więcej. Przy obecnej średniej krajowej pensji (3263 zł) różnica między starym i nowym systemem naliczania emerytur wynosiłaby za 35 lat 300 – 600 zł.
To że liczby zdradzają raczej chude emerytury na horyzoncie nie ulega wątpliwości. O tym że „około 2050″ roku, a więc długo po padnięciu ZUSu i wymarciu baby-boomers „sytuacja zacznie się poprawiać” też nigdy nie wątpiliśmy. W obu przypadkach niespodzianką byłaby raczej sytuacja odwrotna. Nie jest to jednak odkrycie godne talentu red. Ostrowskiej. Szkoda natomiast że nie zdradza ona jak dokładnie policzyła ile to do tyłu będą dzisiejsze 30-latki w porównaniu do starego systemu. A byłoby to ciekawe.
Jak wiadomo, w nowym systemie emerytura ma się składać z dwóch filarów: ZUSu (pierwszy) i OFE. Ten drugi zależny od wyników inwestowania przez fundusze emerytalne tzw. „kapitału emeryta”, czy raczej tego co z niego zostanie po rozkradzeniu połowy, na rynkach papierów dłużnych i akcji w PL. Bez jasnego podania przyjętych założeń dotyczących przewidywanych wyników inwestycyjnych tego procesu liczenie przyszłej emerytury, a zwłaszcza podawanie wyników, mija się trochę z sensem. Chętnie więc zobaczylibyśmy jakich to osiągów w ciągu najbliższych 30-lat autorka oczekuje od polskiej giełdy i polskich obligacji.
Nie więcej sensu ma inny żelazny punkt wspomnianego szablonu Rzepy – kończący go zawsze rytualny telefon do „twórcy polskiej reformy emerytalnej” prof. M. Góry. Z reformy prof. Góry nie pozostał przecież nawet pagórek, czyli mniej więcej tyle co pozostało z gór kapitału emerytów w OFEs po ostatnim kryzysie. Sugerujemy więc na przyszłość odłożenie tego rytuału do czasu kiedy „sytuacja zacznie się poprawiać”.
Red. Ostrowska powtarza też inny ulubiony zwrot z szablonu, ten o emeryturze pod palmami (”Emerytura pod palmami? Dawno powinniśmy o niej zapomnieć”). Czemu zapomnieć? Najwyraźniej nie czytała DwuGroszy gdzie przed laty wskazywaliśmy że emerytura w tropikach, wbrew pozorom, dla wielu przyszłych emerytów okaże się nie tyle opcją co koniecznością.
Oczywiście nie chodzi tu o spędzanie zimniejszej połowy roku w pensjonacie na Hawajach czy w Acapulco. Chodzi raczej o bilet w jedną stronę do Górnej Wolty lub do Czadu. Będą to wtedy prawdopodobnie miejsca bardziej przyjazne kieszeni polskiego emeryta dożywającego swoich dni na zreformowanej przez prof. Górę emeryturze niż zimny klimat nad Wisłą. Koszta opału odpadną, koszta przyodziewku zmniejszą się do minimum. A zamiast wydawać resztki emerytalnych złotych w drogim supermarkecie można będzie zawsze skoczyć do dżungli po darmową porcję korzonków… 😉
©2009 DwaGrosze
@Julia
Energia wiatrowa ma wiele obliczy. Duże farmy wiatrowe to fajna rzecz w Niemczech czy na Zachodnim wybrzeżu USA (duża inwestycja Google'a), na morzu kawałek od brzegu – ale nie na polu obok domu ! Na dom, to można kupić taki mały kubełek, który kręci niedużo – 1-1.5kW ale ma rozmiar komina. Do tego panele słoneczne / geotermia jeżeli mozna.
Ciekawy projekt mają Hindusi do spółki z Japończykami i jest to jeszcze fajniejsze niż (również Google'owy) patent na energię pływów. Tamci po prostu odpowiednio głęboki ocean traktują jako elektrolit 🙂 o obiegu wymuszonym przez różnicę temperatur. Podpinają po prostu dopowiednie elektrody i jazda – a z tego co pamiętam, sama tylko energia pływów przekracza oobecne zapotrzebowanie ludzkości o bagatela, 800x….
Ech, znowu się zaczyna straszenie "pikami" – publika boi się nowych reaktorów, a te są konieczne, bo np. te które w pocie czoła będzie budować Polska zużywają zaledwie 10% paliwa (stąd promieniotwórczość odpadów). Stąd zainteresowanie cywilizowanych krajów (Chiny) reaktorami 4 generacji – efektywniejszymi, całkowicie bezpiecznymi i w perspektywie (jak np. MSR – Molten Salt Reactor) wypalającymi większość paliwa i to niekoniecznie uranowego. Jest jeszcze energia słoneczna. Jest dużo innych opcji.
Natomiast przy takiej organizacji rzeczy jak w PL, żaden Peak (coś tam) nie jest potrzebny – nawet w warunkach "utopian abdundance state" jesteśmy w stanie pójść z torbami. Mitów o przyczynach upadku ZSRR nawet już nie chce mi się komentować – tamto państwo zgineło, gdy zrobiło kolektywizację rolnictwa i wymordowało całe pokolenie biologów i agronomów. Długo przed II WŚ.
Fuzji termojądrowej NIE MA i NIE BĘDZIE – chyba, że mówimy o Słońcu (któremu zostało jeszcze 4 mld lat w cyklu głównym) i głowicach termojądrowych. W energetyce to ślepy zaułek. Oszczędzanie, opytmalizacja, lepsze sieci przesyłowe, słońce i nowe, lepsze reaktory.
offtopic: Asian Union
Ciekawe czy zdążą ją wprowadzić w życie zanim EU się rozpadnie lub przybierze formę faszyzmu.
BBC: Asian leaders eye EU-style bloc
Teoria spiskowa o NWO i utworzeniu w ciągu kilkudziesięciu lat rządu światowego jest z każdym takim newsem coraz mniej spiskowa.
@julia i infradzwieki:
Zgadza się, zagadnienia infradźwięków przy wiatrakach oraz tego "migotania cienia" wyglądają na główne zagrożenia. Myślę że właśnie z tego powodu podnoszone przez Zielonych rzekome straty "mechaniczne" od wiatraków wśród ptactwa wydają się hipotezą której nie sposób niezależnie potwierdzić. Wiele zwierząt, w tym ptaki, może reagować na te zjawiska omijając teren farm wiatrowych z daleka.
Kiedyś rozmawiałam o farmach wiatrowych z Googlem bo akurat działkę nieomal nabyłam w pobliżu planowanej elektrowni wiatrowej. Wyszło mi wtedy, że jeśli chodzi o wiatraki to głównymi podejrzanymi o szkodliwość sa infradźwięki.
(są szkodliwe – wywołują rezonans i mikropęknięcia tkanek, niesłyszalne, rozchodzą się na duże odległości itd.)
Centralny Instytut Ochrony Pracy – Hałas Infradźwiękowy
Potwierdzone są przypadki "przetrzebienia" stad zwierząt a także mniejszych plonów na terenach narażonych na infradźwięki pochodzące z farm wiatrowych.
Zniechęcające. Nie ma to jak dobry dwutlenek węgla.
@all
Źródła odnawialne, zabudowanie Sahary PVkami lub wiatrakami
-> https://www.desertec.org/
dorzucam do dyskusji artykuł o polityce energetycznej kraju
https://dariuszkosiur.streemo.pl/Community/26292,Blog_Wpis,Energetyka__Polska_potrzebuje_powaznej_naprawy_cz_10.html
@Cynik:
1. Do kosztów samej turbiny musisz doliczyć koszty pomiarów zanim ta turbinę się postawi. Ostatnio zdarzyło mi się rozmawiać z facetem z energetyki i ten jednoznacznie stwierdził, że cały ten biznes jest po prostu drogi i ktoś za to musi zapłacić.
2. Odnośnie ptaków – niestety ale to prawda; małe ptaki jeśli znajdą się za blisko to są po prostu wciągane w turbinę. Zdarzyło się w paru miejscach na świecie, że farmy stawiano na szlakach migracji wielu gatunków – tam ilość zabitych ptaków była liczona w tys. na rok.
Znalazłem nawet stronę przeciwników wiatraków: https://niewiatrakom.pl
Oczywiście te informacje należy zweryfikować.
Prad z wiatrakow MUSI zostac kupiony (odebrany), poniewaz tak nakazuja prawne regulacje, do tego rzad do kazdego kWh z wiatru doplaca producentowi (przynajmniej tak jest w DE, u nas pewnie takze), cos jak doplaty dla rolnikow. Gdyby tak nie bylo, nieoplacaloby sie wiatrakow stawiac, poniewaz taki prad z wiatrakow jest po prostu drozszy niz z konwencjonalnej elektrowni. Duzym problemem jest regulowanie obciazenia sieci i "zgranie" pradu z wiatrakow z pradem z elektrowni (w kontekscie regulowania "ilosci pradu" – wiatr nie wieje regularnie, a prad musi byc jednak odebrany). Ciekawe jak to u nas bedzie wygladalo, biorac pod uwage ze troche sie wiatrakow obecnie stawia, ale sieci sa przestarzale. Na koniec taka mala ciekawostka: Dania (jak dobrze u nich dmuchnie) DOPLACA Niemcom, aby te odebraly od nich nadwyzke pradu (wyprodukowanego przez wiatraki). Taki ekologiczny prad ma pierwszenstwo i musi zostac odebrany przez siec – oczywiscie to kwestia regulacji UE.
@nemo: jestem pierwszy zainteresowany w efektywnych argumentach przeciwko wiatrakom bo właśnie grozi nam w środku poj.Drawskiego farma wiatrowa… ;-(
Jednak zgłębiałem ten temat nie tak dawno i niestety nie jest tak prosto jak Ci się wydaje.
#1 Typowy wiatrak przemysłowy kosztuje około PLN2m. Nie jest to samo w sobie wcale drogo IMO chociaż jest wiele innych rzeczy wpływających na koszty, w szczególności skomplikowane przyłącza w których eksploatant partycypuje. Jeżeli jednak do powstania parku wiatrowego już dojdzie to wiatraki są dla eksploatanta dosłownie młynkami do robienia money – ma zagwarantowany zbyt po subsydiowanej cenie przez lata, a koszty eksploatacji są znikome.
#2 Z ptakami zabijanymi przez wiatraki jest to – niestety – bujda Zielonych. O ile lokacja parku wiatrowego nie przecina jakiegoś szlaku przelotowego trudno jest tutaj zrobić jakiś argument.
#3 Ekolodzy – pomoc stąd może być efektywna w dwóch przypadkach: farma narusza regulacje Natura2000 albo po wykryciu miejsc występowania jakiś specjalnych gatunków. Jeżeli lokacja jest poza Naturą2000 to efektywny opór na gruncie ekologicznym jest trudny. Przyszły eksploatant z głębokimi kieszeniami efektywnie kupuje taki wynik "studiów ekologicznych" jaki chce, na negatywny zawsze może wyjść z konkurencyjnym raportem w wykonaniu swoich "ekspertów".
#4 O zmianie "mikroklimatu" nie słyszałem ale duży park wiatrowy zmienia istotnie wszystko inne. Nie dość że szpeci niepowtarzalny krajobraz ale wymaga też przecież dróg dojazdowych aby te olbrzymie konstrukcje dowieźć i postawić. W warunkach polskich wymaga także zmiany klasyfikacji przestrzennej gruntu na "teren przemysłowy". Obawiam się że jak go raz przekwalifikują to czort wie jakie świństwa zaczną sypać między wiatrakami.
#5 Hałas jest też zasadniczą sprawą. Są jakieś gadki-szmatki o minimalnej odległości od siedzib ludzkich ale nie widziałem nigdzie wymagań że poziom hałasu w dB MUSI być poniżej pewnego progu ZAWSZE i widzę już jak w warunkach polskich nawet te ograniczenia co są będą przestrzegane… Walka z wiatrakami…
Nie bez kozery rozsądni wybierają na wiatraki przybrzeżne wody morskie – z lądu tego nie widać, nie wadzi to nikomu, a zawsze wieje.
@Panika2008
Źródła odnawialne, zabudowanie Sahary PVkami lub wiatrakami, litościwie pominę.
A mozesz ta swoja "litosciwosc" rozwinac? Bo nie czaje o co Ci chodzi…
Ze slonca na ziemie dociera znacznie wiecej energii niz jej zuzywamy. Co w tym zlego aby to wykorzystac?
Też mi się ostatnio rzucił w oczy ten tekst o emeryturach, był na głównej stronie WP. Tak się tym przejąłem, że aż napisałem o tym na swoim blogu 🙂
Co do wiatraków:
1. Instalacje są drogie (a co za tym idzie i energia).
2. Farmy wiatrowe zabijają sporo ptaków wciąganych w turbiny – że się tak zapytam: gdzie ekolodzy ?
3. Rzecz podstawowa: budując farmy wiatrowe zmieniamy mikroklimat okolicy – im więcej turbin postawimy tym bardzie zmieniamy charakterystykę wiatru. Czy aby to nie wpływa na klimat ogólny ? No ale teraz mamy szał na źródła "ekologiczne" więc kto o to będzie pytał.
4. Turbiny wiatrowe są głośne i na terenach zabudowanych praktycznie nie mogą być budowane.
@panika2008
No to nic, tylko kupować akcje Saudi Aramco, co nie?
Dawno bym juz to zrobil ale o ile mi wiadomo Saudi Aramco zostalo znacjonalizowane i nie jest na sprzedaz ;>
No to nic, tylko kupować akcje Saudi Aramco, co nie? Jak to anglicy mówią, are you ready to put your money where your mouth is?
@panika2008
Źródła odnawialne, zabudowanie Sahary PVkami lub wiatrakami, litościwie pominę.
Jak z Sahara jest pojecia nie mam, ale np. Saudi Aramco ma calkiem ambitne plany jesli chodzi o produkcje gigawatow pradu ze slonca na swoich pustyniach. Maja tez za co to sfinansowac.
Źródła odnawialne, zabudowanie Sahary PVkami lub wiatrakami, litościwie pominę.
Co do uranu: nie liczy się tempo wydobycia, tylko zużycia, to nie fiat money, że można w nieskończoność utrzymywać deficyt. Niektórzy rzeczywiście szacują czas na 100 lat (ale peak nastąpi oczywiście szybciej), tylko trzeba wziąć pod uwagę, że energetyka atomowa na dzień dzisiejszy dostarcza tylko 14% swiatowej mocy. Jak zacznie brakować innych surowców i ten odsetek się zmieni na 50%, to ze 100 lat się zrobi 30 – już nie tak różowo, co? A peak oczywiście nastąpi szybciej, w ciągu 15-20 lat. I to wszystko zakładając brak wzrostu populacji, zużycia energii per capita i brak rewizji w dół poziomu zasobów… trochę dużo optymistycznych założeń, co?
Świetną cechą reaktorów samopowielających jest to, że są w stanie zużyć paliwo nuklearne w dużo większym stopniu, niż w dotychczasowych elektrowniach na neutrony wolne. Wadą jest potencjalne ryzyko produkowania w nich aktynowców nadających się na materiał do bombek. Bez żartów jednak – nikt nie wejdzie niepostrzeżenie do środka reaktora i znienacka wyciągnie kilka kg plutonu, bo by w ciągu kilku minut kopnął w kalendarz. Policzmy sobie rezerwy w aktynowcach uznawanych aktualnie jako odpadki i zapasach zgromadzonych w głowicach. Na trochę to starczy. Rozsądne, jak na pierwszą generację, auta elektryczne lada moment pojawią się w sprzedaży (Nissan Leaf i Mitsubishi iMiev). Tesla Motors już od dawna sprzedaje sportowego Roadstera, który używa zwykłych baterii od notebooków co nie przeszkadza przyśpieszać do 100km/h w 4s i mieć zasięg ponad 200 mil na jednym naładowaniu. A to jest dopiero początek bo są już inne technologie typu air-lithium, czy akumulatory z płynnym elektrolitem (z możliwością retankowania). Niech trochę ropa podskoczy i myślę, że się nagle okazałoby, że każdy producent pracował "po cichu" na modelami aut elektrycznych. Po co sobie jednak niszczyć intratny biznes przedwcześnie? Silniki spalinowe to niekończąca się historia przeglądów, wymiany filtra, oleju, regulacji, awarii i szybkiego spadku wartości. A tu nagle bęc i to wszystko te "zalety" (z punktu widzenia producentów oczywiście) by zniknęły..!
@wszyscy: widzę że dyskusja zjechała na inny nieśmiertelny temat: energii. No więc zapraszam, dorzucając swoje 2 grosze.
Peak oil is for real. Jeszcze parę rzeczy jeszcze przez parę lat może go maskować. Niektórzy cieszyć się nawet mogą przedwcześnie że ropa trochę spadnie. Ale szanse na odwrócenie trendu są, IMO, zero, nope.
Wg znanych mi rozsądnych źródeł w rozsądnym czasie nie ma jednak mowy o peak gas, a nawet w nierozsądnym – o peak coal. Co więcej, znajdujemy się raczej w specyficznym czasie kiedy gaz z surowca w zasadzie lokalnego staje się surowcem globalnym, tak jak ropa (poprzez LNG). Kiedyś pewnie się skończy ale snu bym z tego powodu nie tracił. Podobnie jeśli będzie kiedykolwiek w naszym życiu peak coal to tylko na wskutek globalnego ocipienia (i.e. man made) a nie na skutek technicznie wyczerpujących się zasobów. Mowa oczywiście o trendach globalnych (USA np. jest Arabią Saudyjska jesli chodzi o węgiel) a nie o lokalnych. Dla PL peak gas jest prawdopodobnie na dzien przed zakręceniem kurka przez gazprom, ha, ha, ha.
Na radość jednak zbyt wcześnie. Myślę że samo wyczerpywanie się ropy tak dalece przestawi strukturę cenową wszystkiego że w globalnej depresji zajmować nas będą inne rzeczy niż to jakie inne nośniki energii się prędzej skończą… 🙁
Bardziej też optymistycznie widzę energetykę jądrową. Z uranem nie jest wcale tak tragicznie jak wielu tutaj przedstawia nie podając żadnych źródeł. Trudności po stronie podaży moim zdaniem są tutaj też bardziej man-made, w szczególności beznadziejnie długi okres potrzebny na uruchomienie kopalni czy budowę reaktora. Uran po cenie 10X obecna znakomicie jednak nasmaruje ten mechanizm a energia jądrowa pozostanie i czysta i kompetytywna cenowo. {Panika2008} również moim zdaniem zupełnie błędnie patrzy na tor. Mało kto wie że pierwszy reaktor był na tor właśnie, a nie na uran. Przełączono się na uran z uwagi na zapotrzebowania wojenne, ale cykl paliwowy na torze (którego jest znacznie więcej niż uranu) jest dobrze znany. Są nawet obecnie kompanie oferujące przestawienie cyklu uranowego na torowy. Opłacalności całego biznesu nie znam ale można śmiało założyć że dużo bliżej do tego niż fantazje na temat fuzji. Oczywiście że Zieloni etc. będą walczyli z atomem jak lwy, ale nic tak nie zmienia punktu widzenia jak zimny (z powodu zimnych kaloryferów) punkt siedzenia… 😉
Wreszcie są źódła odnawialne. Obecnie niesamowita mieszanina państwowego socjalizmu, zielonego terroryzmu oraz autentycznych zaczątków nowego trendu. Podejrzewam że rodzaj ludzki kiedy zostanie autentycznie przyciśnięty przygniatającą ceną ropy w tempie szybkim przestanie traktować solar na przykład czy samochody elektryczne za kosztowne dziwactwo i dopasuje się do zmienionych realiów. Te manifestować się jednak będą, jak wspomniałem, postawionymi na głowie relacjami cen i w sumie ceną energii znacznie wyższą niż obecnie. Podejrzewam że efektem tego "peak oil" będą więc nie tyle puste dystrybutory benzyny ile prędzej puste stacje benzynowe z powodu zaporowych cen i dłuższa depresja gospodarcza. Wykorzystają to elementy socjalistyczne do dalszego zwiększenia roli państwa poprzez rozmaite schematy centralnego racjonowania i zwiększonej kontroli nad coraz bardziej wybuchową populacją.
Można się przejmować nawet mając lat 20 w tym momencie. Cholera wie jakie "mądre" pomysły przyjdą do głowy rządowi, kiedy zostanie postawiony w sytuacji niewypłacalności. Efekt tych fantazji może się odbić wszystkim głęboką czkawką. Podatnik to podatnik, w jakim wieku to nieważne hehe. Z syntezą jądrową pewnie by były znacznie lepsze postępy, gdyby wujek Sam wydał na nią chociaż 1/10 tego w co pakują w siedzenia kolegów z WS. No ale jakby się okazało, że już nie potrzeba tyle ropy naftowej, bo wystarczy woda (a tej nie brakuje na Ziemi i nawet wydobywać specjalnie nie trzeba), to wielu dobrze postawionych ludków musiałoby… pójść poszukać normalnej pracy. Nie, to przecież rzecz nie do pomyślenia by była!
"it" mi się zjadło i cały efekt popsuty 😉
Mały offtopic
Dlaczego złoża węgla są podawane w Mg a nie w tonach? To trochę tak, jakby swój wzrost podawać w milimetrach, isn't? 😉
A niby to czemu dzisiejsi 30 latkowie mieli by sie przejmowac zalamka ZUS za 30 lat?-przeciez w 2012 bedzie koniec swiata.
A tak na powaznie-z tego co sledze temat BYC MOZE oplacalna fuzje termojadrowa uda sie osiagnac w 2010 roku(ma sie zakonczyc duzy program badwaczy w USA zwiazany z superlaserami uzywanymi jako zapalnik).Z tego co wiem w teorii powinno dzialac-zobaczymy jak bedzie z praktyka(bo fuzja cos niesforna bestia jest i juz pare mialo by dobrze a jakos nie wyszlo-ale moze tym razem?)
@Anonimowy
Słońce i wiatr są wieczne. Bez paniki.
Bingo.
Pokryc pustynie w afryce, usa i australii bateriami slonecznymi i nie potrzebujemy ropy, reaktorow itd
@Panika
Uran się też wyczerpuje, i to szybko.
https://energetykajadrowa.cire.pl/paliwo.html?smid=238
Obecne potwierdzone zasoby uranu to 3,3 mln.ton., roczne wydobycie 40 tys. ton, to prawie cały wiek.
Pomyśl gdzie cywilizacja i technika była 100 lat temu, a gdzie będziemy za 100 lat.
Słońce i wiatr są wieczne. Bez paniki.
Z zasobami, nawet jeśli są olbrzymie, to z postępującym wydobyciem koszty będą lecieć w górę. Kiedyś w Teksasie wystarczyło zrobić dziurę w ziemi, aby tryskała ropa. Znajdowano też olbrzymie samorodki miedzi leżące pod nogami. Dzisiaj nie jest już dobrze, aby uzyskać tyle samo trzeba przeorać się przez wiele ton ziemi. Chociaż w Polsce wydaje się być węgla dużo, to jednak nie chciałbym mieszkać w kraju, w którym desperacji zaczyna się kopać jak leci. Przykry fakt jest taki, że te najłatwiejsze w eksploatacji miejsca już wykorzystano. Lem pisał o czymś takim jak "pułapka technologiczna". Nie ma innej rady, aby rozwinięta cywilizacja przetrwała, niż przez wchodzenie na kolejne stopnie technologiczne. Całe szczęście, że bardzo wiele energii po prostu trwonimy na bzdety, czyli da się jeszcze znacząco zredukować jej zużycie bez specjalnego zagrożenie bytu jako takiego. Być może zjawiska peak-ów "obudzą" masy i zazwyczaj tępych politykierów do podejmowania rozsądnych decyzji, w obliczu nadchodzących trudności. Jak nie, to hmm… Cóż wszystko co dobre, kiedyś musi się skończyć.
2070 to nie jest za 250 lat, tylko 60, przy założeniu braku wzrostu wydobycia jako substytut dla dużo szybciej wyczerpujących się ropy i gazu.
Uran się też wyczerpuje, i to szybko.
Być może reaktory powielające na tor dadzą nam ze 100-150 dalszych lat imprezy na wysokich energetycznych obrotach, ale potem niestety już tylko fuzja.
Acha, reaktory powielające na tor to niestety też pieśń przyszłości.
@Lukaszs
https://www.ogrzewnictwo.pl/index.php?akt_cms=1185&cms=303
w kilku źródłach między innymi powyższym mowa jest o 15 mld. ton, jeśli jest inaczej nadal 2070r. to bardzo, bardzo długa perspektywa (o węglu kamiennym nie wspominając).
Do tego czasu dorobimy się energetyki opartej na uranie (a tego nie zabraknie).
Problem z "dużymi" rezerwami węgla w Polsce jest taki, że jak ruszy ich ostra eksploatacja z powodu braków ropy i gazu (ale także z powodu popytu z zagranicy), to się okaże, że wcale nie ma ich tak dużo i nie starczy ich na 250, ale może raczej 25, a może i 15 zanim cena i koszt zacznie wariować.
Szacunki zasobów węgla są regularnie, z dekady na dekadę, drastycznie rewidowane w dół. Nie tylko dla Polski, ale też UK, Rosji, USA… Wcale chyba nie jest tak różowo.
@Salwatore:
A czy moglbys skomentowac to opracowanie:
https://www.ppwb.org.pl/wb/52/11.php
w kontekscie tych 250 lat wegla z okolic Legnicy?
@panika2008
Panikujesz 😉
Pierwsze primo
polska energetyka oparta jest na węglu kamiennym, a tego nam starczy na bardzo bardzo długo,
poza tym mamy praktycznie w ogóle nie zagospodarowane zasoby źródeł termalnych.
Coal Peak dla Polski nastąpił już dawno i cóż z tego? ano nic
Nadal przez następne 100-200 lat nie zabraknie nam węgla kamiennego, to, że wydobywa się go obecnie mniej wynika tylko i wyłączenie z przyczyn ekonomicznych.
Poza tym mamy wręcz gigantyczne zapasy węgla brunatnego zasoby największego pola Legnica-Prochowice-Ścinawa oceniane są na 35 mld ton, w tym 15000 mln. ton może być eksploatowanych. Obecne wydobycie to 60 mln. ton, więc zasoby tylko z okolic Legnicy to ponad 250 lat.
więc z tym 'końcem historii' sugerowałbym jednak troszkę się wstrzymać
a co do tematu OFE:
Mnie to wygląda na naganianie ludzi do powrotu do dotychczasowego systemu, w końcu każdy nowy ZUSowy emeryt to dzisiaj niezłe źródło darmowego dochodu dla państwa, a że później trzeba będzie mu wypłacać emeryturę? przecież żaden polityk nie myśli 40 lat do przodu, więc rachunek jest prosty.
Z energią jest jeszcze opcją, która uratuje tyłek pewien czas – reaktory samopowielające. Co prawda w USA z jakiś przyczyn politycznych nie chciano ich budować do zastosowań cywilnych, ale jak przyjdzie co do czego to się zacznie. Wreszcie się na coś przydadzą odpadki radioaktywne i nagromadzony U235 i pluton w tych wszystkich zacnych głowicach hehe. W międzyczasie prace nad fuzją będą robione na gwałt, plus ubezpieczenia się na wypadek porażki w postaci ogniw słonecznych. To też nie jest tak, że koniecznie na ludka trzeba zużywać tyle energii co dotychczas. Owszem to będzie w ameryce boleć, gdy skończy się era jeżdżenia na zakupy SUV-em do sklepu oddalonego o 200m, ale jak przyjdzie bieda to będzie bieda. Nawet mcdonaldowcy przesiądą się na rowerki. 😀
@fajkarz: wszystko ma swoją perspektywę – rosyjski bank centralny od trzech lat powiększa swoje rezerwy złota w tempie średnio 9 ton co miesiąc… Do ratowania budżetu Rosja mogłaby też uruchomić rezerwy poradzieckiego palladu, które powinna mieć jeszcze spore.
Rosja chce sprzedać od 20 do 50 ton złota. Przy 50 tonach "zyska" 1,7 mld $.
https://stooq.pl/n/?f=282865
osobiście nie wierzę w emeryturę:)
@Bix: socjał może się utrzymać, jest to zależne od czynników pozaekonomicznych, a mianowicie od taniej energii. W tej chwili bazowy scenariusz to peak oil między 2005 a 2020 (najoptymistyczniejsze), peak gas max 10 lat później, peak coal w okolicach peak gas dla Polski i wielu państw Europy – czyli finito, do 2050 będzie posprzątane. Chyba że… no właśnie… fuzja termojądrowa.
W ZSRR system emerytalny załamał się dokładnie z tego samego powodu – z powodu upadku systemu finansowego związanego bezpośrednio z ówczesnym peak oilem.
W scenariuszu, że fuzja nie zostanie opanowana (jest to IMHO bardziej prawdopodobne, niż to, że zostanie), to nie pomogą ani OFE, ani najlepsze fundusze hedgingowe, ani najlepsze strategie ochrony kapitału, ani złoto, srebro, nieruchomości itd. Po prostu będzie koniec.
@anonimo: Górnej Wolty już nie ma – jest Burkina Faso
Jak się tylko da tam uzbierać darmowych korzonków to też może być. Emeryt nie powinien grymasić… ;-D
To moje znaczki są bezcenne?
gorzej, że Górnej Wolty już nie ma – jest Burkina Faso – różnica z grubsza taka, jak między Rodezją, a Zimbabwe 😉
Na socjał musi ktoś pracować, albo pożyczyć (czyli mieć wypracowane nadwyżki). Socjał, w szczególności światowy nie może się utrzymać, chyba że przylecą Marsjanie, którym można by opchnąć świeżutkie obligacje. 🙂 Co będzie ze te 30 lat to cholera jedna wie. Wszystko można sobie wyobrazić począwszy od powolnej degeneracji, upadku asteroidy, rozsądnego gospodarowania (wreszcie!!), aż po przełom technologiczny wywracający wszystko do góry nogami (np. kontrolowana fuzja termojądrowa, pojawienie się AI i witamy w matriksie :D). Ja stawiam na kontrolowany krach (taki z pasami bezpieczeństwa), który jednak zostawi sporo spustoszeń i może zmusi ludzi do refleksji przy ciężkiej, ale jeszcze nie beznadziejnej sytuacji. Jedno jest pewne – na dalsze zajmowanie się bzdetami typu "co kto komu" sto lat temu, nie będzie miejsca. Tylko przyszłość się liczy, i już kapitał zaczyna powoli przeciekać do spółek, które się zajmują technologiami, którą to presperującą przyszłość mogą umożliwić (PV, nowoczesne akumulatory, alternatywne półprzewodniki, LED, etc.).
Osobiście nie liczyłbym na taki wynalazek jak ZUS. Prawda jest taka, że starzy ludzie są najbardziej bezbronni (większość kiepsko stoi z kapitałem, z pracą, zdrowie i energia do protestu też już nie ta) i władza zawsze może liczyć, na ich lawinowe wymieranie.
https://biznes.onet.pl/polacy-wracaja-z-ofe-do-zus,18574,1581456,1,prasa-detal
A to jest jeszcze ciekawsze.
Kabaret, po prostu 😀
Republiqe de Haute Volta ma piękne znaczki pocztowe z dziką przyrodą,Tchad zresztą także dlatego zanim tam pojedziecie dajcie cynk podam Wam swój adres:)
A na poważnie to rozpatrywanie wysokości emerytury bez znajomości wieku emerytalnego nie powinno mieć miejsca w opiniotwórczym dzienniku.Teoretycznie bowiem emerytury mogą być dosyć wysokie przechodząc na nie w wieku osiemdziesięciu lat.Poza tym jeśli w Polsce zamiast yada yada rozpocznie się zarządzanie gospodarką możemy wkroczyć na ścieżkę wzrostu gospodarczego a co za tym idzie w 2050 roku emerytura minimalna będzie wysoka.Wysoka bo do niskiej dopłacać będą zasiłki jeśli światowy socjał się utrzyma.
Przy takich artykułach jak w Rzepie, zawsze zdumiewa mnie naiwne przekonanie, że dzisiejsze 30 latki (czyli np. ja) będą na starość dostawać emerytury na obecnych zasadach. A przecież główną cechą systemu emerytalnego jest jego zmienność i przewidzenie w dłuższej perspektywie konkretnych rozwiązań nie ma sensu.
Jeszcze trzy lata temu starsi panowie myśleli, że nieuchronnie czeka ich praca do 65 urodzin. A tu surprise ! wyrok TK i wielu z nich jest dziś szczęśliwymi emerytami.
Offtopic mocno humorystyczny z gatunku epic fail.
Polecam również komentarze pod wpisem:
Tom Woods owning the Chairman of ING Americas