Przykuci do filara

czyli reforma emerytalna w punkcie wyjścia

Moi drodzy, jestem z powrotem, choć widzę już że pewnie znowu na niezbyt długo. Tematów jest masa, a góra korespondencji taka, że nie bardzo wiadomo od czego tu zacząć. Może weźmy na warsztat aktualny temat z wątku emerytur który byśmy przegapili gdyby nie uważny Czytelnik. Dziękuję.

{Bernard} pisze: Dzisiaj zapadł baaardzo ważny wyrok w Sądzie Najwyższym. Pokazuje on dwie rzeczy: zniewolenie w epoce socjalizmu opakowanego w tzw. wolny rynek i…kompromitację tzw. „niezależnego wymiaru sprawiedliwości”. Chodzi mi oczywiście o wyrok w sprawie OFE, gdzie jeden mądry obywatel postawił się przeciwko państwu które zmusza swoich obywateli aby ci wpłacali do OFE składki. Facet poprostu stwierdził, że skoro składki podobno są jego, to on może nimi dysponować w dowolny sposób, a tym samym nawet nie musi ich wpłacać (jeżeli nie chce) do OFE. Sprawa właśnie skończyła się w SN który oczywiście stanął po stronie machiny złodziejstwa państwowego (będąc zresztą jego częścią). Ale skompromitował się dlatego, że w uzasadnieniu z rozbrajającą szczerością przyznał, że składki na OFE „WCALE NIE SĄ TWOJE FRAJERZE JEDEN!!!” I wydało się! Politycy mający pełne gęby frazesów o odkładaniu własnych pieniędzy na przyszłą emeryturę, zostali tym uzasadnieniem obdarci z maski „opiekunów swoich obywateli”. Ale niestety obawiam się że w narodzie gdzie socjalizm ładowany był do główki (i jest nadal!) przez bezmała już sześdziesiąt parę lat, tłuszcza i tak niezrozumie że jest w ordynarny sposób grabiona ze swoich pieniędzy…

Chodzi o orzeczenie Sądu Najwyższego który oficjalnie potwierdził że składki na OFEs nie są prywatną właśnością obywatela. Ten ma się generalnie zamknąć i płacić, niezależnie od tego czy mu się OFEs podobają czy nie. Odważny obywatel w kwestii, Adam Mielcarek, miał czelność nie zapisać się do żadnego funduszu emerytalnego, twierdząc nie bez racji że jest to niekorzystne rozporządzanie własnym mieniem i że Konstytucja mówi jedynie o prawie do zabezpieczenia społecznego, a nie o takim obowiązku. Co więcej, miał nerw aby dochodzić tego w sądach, za co uchylamy mu czapki.

Sąd Najwyższy potwierdził w zasadzie to na co od dłuższego czasu zwracaliśmy uwagę dyskutując o filarach emerytalnych – że kapitał należy efektywnie do tego kto nim faktycznie rozporządza. Coś mniej więcej tak jak skradziony portfel należy do złodzieja, podczas gdy poszkodowany pełni funkcję właściciela czysto formalnie. W tym przypadku okazuje się że obywatela nie można wprawdzie zmuszać do niekorzystnego rozporządzenia swoim mieniem, ale to państwo a nie kto inny określa jakie mienie jest “swoje”, a jakie nie.

A konkretnie, składki do OFEs jako odnośne mienie należy do państwa z momentem ściągnięcia go z gościa który je wypracował. Ponieważ obowiązek odprowadzania składek nie wynika z woli ubezpieczonego – stwierdził SN – ale z przepisów ustawy nie widzimy żadnego powodu aby nie traktować tego jako dodatkowy podatek. Chwała więc Mielcarkowi że zerwał on ostatni liść figowy z nonsensów narosłych wokół II filara i rządowych kłamstw o “twoim” kapitale na “twoim” koncie OFE odkładanym na “twoją” emeryturę”, ha, ha, ha. Odebrany “tobie” kapitał przestaje raz na zawsze być “twój”, kropka.

W uzasadnieniu decyzji SN stwierdził bez ceregieli że składka na OFE jest częścią składki emerytalnej i dlatego “ma charakter publiczno-prawny, zaś świadczenie z II filaru jest gwarantowane przez państwo”. To naszym zdaniem wygląda na prawną mowę-trawę sprowadzającą się do legalizacji wyzysku obywatela przez państwo w imię celów wyższych, przy użyciu bzdury jaką jest w tym wszystkim gwarancja czegokolwiek.

Co bowiem gwarantuje państwo? Może sztabę złota dla każdego na początku emerytury? Może kawałek gruntu? Nie, państwo gwarantuje wypłatę czegoś-tam, za ileś tam lat, w papierach których ilość, a zatem i wartość, samo całkowicie arbitralnie kontroluje drukując ich mniej lub więcej po cenie zbliżonej do zera. Za dwadzieścia czy trzydzieści lat zagwarantowane w pełnym majestacie prawa świadczenie może zatem okazać się dobre jedynie na bilet do kina. Czego zatem dokładnie dotyczy tu gwarancja? Tego że starczy papieru do drukowania? Tego że inflacja przez te lata zje tylko gwarantowaną część wkładu? Tego że zagwarantowana emerytura okaże się z jakiś powodów mniejszą fikcją niż niemniej zagwarantowana bezpłatna opieka medyczna?

Wykładając o co dokładnie chodzi sędzia SN ” Wrębiakowska- Marzec nie owija rzeczy w bawełnę. “W praktyce będzie dochodzić do sytuacji, kiedy pewne osoby będą żyły dłużej niż środki zgromadzone na ich kontach, przewidywane na określoną długość życia; w takim przypadku oczywiście ich świadczenia będą musiały być finansowane ze składek innych osób. W tej sytuacji należy uznać, że ta składka nie jest prywatną własnością ubezpieczonego„.

Amen. Wiadomo że idea tzw. solidarności międzypokoleniowej i zróżnicowanych państwowych emerytur rozdawanych bezpośrednio jednym drogą równoczesnego rabowania drugich – jak filar I (ZUS) – jest socjalistycznym przekrętem który tylko w drodze jakiegoś zbiorowego zaślepienia może być uważany za “postęp”. W wydaniu II filara reformy emerytalnej w PL doczekał się on jednak interesującej mutacji. Między państwowym rabowaniem z jednej a państwowym rozdawnictwem z drugiej strony pożywia się jeszcze cała warstwa prywatnych tłustych kotów które przymusowo zebranym kapitałem przymusowo obracają, pobierając przy tym sute, gwarantowane prowizje. Niebawem będą go także przymusowo dozowały jego formalnym „właścicielom” obracając jednocześnie na własny rachunek nierozdystrybuowaną jeszcze resztą.

Przyszłym emerytom pozostał jeszcze ostatni, III filar emerytalny oparty na IKEs (indywidualne konta emerytalne). Są to koncesjonowane przez państwo rachunki na których obywatel sam składa swój emerytalny kapitał, o ile przynajmniej po rabunku na filar I i II coś mu pozostało. Na razie jeszcze nieobowiązkowo i na razie mając jeszcze jakąś możliwość wyboru, jak na przykład wywiania. Ale jak długo jeszcze?
Czy ktoś się zastanawiał jak długo jeszcze składki w IKEs będą nieobowiązkowe? I jak długo jeszcze obywatel będzie mógł cieszyć się iluzją że należą do niego? Wystarczy przecież mała zapaść w ZUSie czy inny nagły kryzys aby w imię solidarności pokoleniowej jednym rządowym dekretem fundusze te spontanicznie zmieniły właściciela, stając się jeszcze jednym składnikiem toksycznej publiczno-prawnej masy?

Przewidując podobny rozwój wydarzeń swojego czasu zasugerowaliśmy omijanie III filara szerokim łukiem, na korzyść całkowicie prywatnych inwestycji własnego „filara IV„. Podatkowe przywileje w warunkach polskich nie są naszym zdaniem warte ryzyka trzymania funduszy na koncie pod bezpośrednia kontrolą łakomych na cudzą własność polityków. Przezorny Zawsze Ubezpieczony.

P.S. Powyższego tekstu nie należy interpretować jako formy “naganiania do złota”, jak to zarzucił nam kiedyś Drogi Czytelnik, chociaż pewne konkluzje wydają się dość oczywiste. “Naganianiem” do złota a bardziej poprawnie zagadnieniami inwestowania w metale szlachetne zajmujemy się natomiast w DwaGrosze NewsLetter.

©2008cynik9

11 thoughts on “Przykuci do filara

  1. Jeśli jako IV Filar uznamy inwestycje finansowe w postacji elektroniczno-papierowej, to już niedługo trzeba będzie myśleć nad
    V filarem – dobrami materialnymi, nieruchomościami itp które mogą zostać znacjonalizowane
    i ostatecznym VI filarem – dobrami które można bez trudu ukryć lub wywieźć 🙂

  2. @wiesiek: nasz własny „IV filar” zgromadzony przez lata np. na koncie bankowym nagle stanie sie potrzebny rządzącym

    Istotą sugestii IV filara na blogu było właśnie zredukowanie tego niebezpieczeństwa. Myślę jednak że sporo Czytelników nie zupełnie łapie w czym rzecz. Złoto w prywatnej posesji, brylant czy nawet antyk (dla znających się) są lokatą kapitału praktycznie niezależną od rządzących. Inwestycje w nieruchomości są inną lokatą zależną tylko pośrednio – nikt nie będzie specjalnie sprawdzał czy łączka nad rzeczką to lokata emerytalna (aktualnie bardzo dobra, IMO) czy nie. Natomiast wszystko na specjalnie koncesjonowanych w tym celu rachunkach bankowych (IKE) może istotnie jednym pociągnieciem pióra czy jednym naciśnieciem guzika stać się „prawno-publiczną” masą, czy dostęp do tego może z dnia na dzień zostać ograniczony bądź uniemożliwiony, w imię celów wyższych, solidarności z głodujacymi emerytami czy patriotycznej walki o ratowanie tonącego ZUSu…

  3. moj wpis off-topic, ale zaciekawił mnie artykuł na onecie
    https://biznes.onet.pl/5,1491187,prasa.html

    Wietrze tu niezłą możliwość wyprowadzenia z bilansu bankow udzielonych kredytów ( do windykatorów ) a następnie zwolnienia rezerw w celu udzielenia kolejnych…
    NBP przestanie kontrolowac bezpośrednio kreację pieniądza a banki uzyskają „oscylator”…

    george

  4. W miarę rozwoju socjalizmu możemy się spodziewać, że nasz własny „IV filar” zgromadzony przez lata np. na koncie bankowym nagle stanie sie potrzebny rządzącym biurokratom w ramach „sprawiedliwości społecznej” innym biednym emerytom 😉 . Nie przypadkowo ostatnio maja tak łatwy wgląd w konta bankowe obywateli 😉

    Pozdrawiam

    Wiesiek

  5. @frajer

    Nie o masowosc pozwow tu chodzi, ale o ich intensywnosc. W polsce tradycja sie stalo, ze wszelkie organa panstwowe do pozwow przychylaja sie w trybie pilnym jedynie wtedy, gdy „pozew” zawiera odpowiedni zalaczniki np. w postaci kijow do baseballa, lub puszek z farba. Inaczej marne szanse 🙁
    A propos emerytur, to dzis pojawila sie w prasie krotka

    notka
    , ze nie bedzie reformy KRUS. Nie wiem czemu, ale jakos wcale mnie to nie dziwi. W koncu po co zmieniac system, skoro mozna poczekac, az sie zawali?
    Wyglada an to, ze Cynik9 moze robic za proroka, bo nie dalej jak pare odcinkow temu przepowiedzial, ze za rzadow Tuska zadnych reform nie bedzie. Ja aktualnie z racji wykonywanego zawodu sledze jeszcze tzw. reforme nauki w wykonaniu PO. Szczegolow oszczedze, bo szkoda gadac.

  6. @georg i @cynik:
    dlatego też nie pisałem o _nie_ płaceniu tylko o masowych pozwach.

    frajer.

  7. Dlatego do odprowadzania składki został zobowiązany pracodawca…

    george

  8. @: Jak sądy polskie zareagowałyby gdyby większość płacących na ofe złozyłoby pozwy analogiczne do sz.p. Mielczarka?

    Gdyby większość płacących na ofe po prostu przestała płacić system by prawdopodobnie znormalniał znacznie szybciej niż sądy miałyby szanse się nad tym zastanawiać… 😉

  9. ja frajer piszę:
    Jak sądy polskie zareagowałyby gdyby większość płacących na ofe złozyłoby pozwy analogiczne do sz.p. Mielczarka?

  10. @: Capt.d. – Rzecz tak oczywista że wszyscy ją robią jest często rzeczą oczywiście błędną. Myślę że demografia wykończy socjalizm w temacie emerytur, kwestią jest jedynie czas i rozmiar turbulencji z tym związanych.

    @:techn3 (z poprzedniego wpisu) – dzięki za ten link do software’u na pendrive. Great ideas are simple.

  11. Glos Szanownego Autora jawi mi sie jako wolanie na pustyni.
    Spoleczenstwo zajete zdobywaniem bezwartosciowego papierka, nawet nie zauwazy opisanego zdarzenia. Nie ma nawet co myslec pomyslunku nad tym.
    Rozmowy z moim otoczeniem swiadcza o totalnym braku wyobrazni i wierze w socjalizm.

    Pozdrawiam
    capt.d.

Comments are closed.