Pomiędzy Nokią a eurosocjalizmem

czyli weekendowe dywagacje o granicach przyzwoitości

Czy jest jakaś granica przyzwoitości, nie mówiąc już o granicy absurdu, której polityk by nie przekroczył aby w polityczno-poprawnym amoku przypodobać się związkom zawodowym? Zaczynamy w to wątpić. Natknęliśmy się właśnie z okazji porządków na ciekawy kawałek z lutego br. w którym the Financial Times donosił że niemieccy politycy pozbywają się demonstracyjnie swoich telefonow mobilnych marki Nokia. Minister rolnictwa Horst Seehofer powiedział na przykład że przerzuca się na inną markę telefonu, “ponieważ nie podoba mi się sposób, w jaki to robią”.

Chodziło o to że Nokia dbając o kondycję finansową swoją i swoich akcjonariuszy odważyła się pomyśleć o tańszej produkcji gdzie indziej, wyprowadzając się z Bochum w zagłębiu Ruhry do Klużu w Rumunii. W tym konkretnym przypadku chodziło o drobną różnicę w cenie pracy – €32/godz dla związkowego Genosse in Niemczech i €2.45/godz w Klużu.

Zamiast pozbywania się telefonów należałoby, naszym zdaniem, prędzej wynagrodzić jakoś Nokię za to że wogóle próbowała w sytuacji beznadziejnej, podczas gdy jej bardziej rozsądni rywale dawno już wynieśli się w przyjaźniejsze strony. Trudno jest mieć przecież pretensje do przedsiębiorstwa że nie chce popełnić finansowego harakiri. Zniknęły w tej związkowej wrzawie i oparach opiekuńczego absurdu nieliczne głosy rozsądku, jak ten Christiana Dregera z instytutu badań ekonomicznych DIW w Berlinie który powiedział: “Większość producentów tekstyliów i elektronicznych wyrobów konsumenckich przeniosła się z Niemiec do Europy Wschodniej i do innych rejonów w latach dziewięćdziesiątych, a nawet wcześniej. Decyzja Nokii jest całkowicie zrozumiała”.

Oczywiście że jest zrozumiała! Podatki od dochodów osobistych i korporacyjny są oba płaskie w Rumunii i wynoszą 16%, podczas gdy w Niemczech wynoszą odpowiednio 30% i 42%. Już samo zestawienie tych liczb powinno być wystarczającą motywacją dla rozsądnej firmy aby wywiać na wschód. (Dyskretnie nie komentujemy tutaj gdzie plasuje się na tej skali nasz PIT rzędu trzydziestu kilku procent).

Ale wracając do retoryki niemieckich polityków pozbywających się demonstracyjnie rzeczy nie “made in Germany”. Cóż, zamiast Nokii proponujemy im na początek pozbycie się nie wykonanych w Niemczech części swojej garderoby. Może rząd golasów paradujących po Bundestagu wpłynąłby na oziębienie pro-związkowych afektacji na pokaz? A jeżeli nie to byłby przynajmniej śmieszny. Frau Merkel na przykład wygłaszająca jakieś przemówienie topless byłaby też bardziej przekonywująca niż strofująca, również na pokaz, szefa Nokii Pekka Kallasvuo po to aby mu powiedzieć “wyraźnie co o tym myśli”.

A no właśnie, co mogła myśleć pani Merkel gdy szef związków zawodowych IG Metall Huber i najlewszy z lewych Lafontaine razem organizowali w lutym br. w Bochum związkową pokazówkę? Obawiamy się że nic nie myślała, a conajwyżej reagowała. Bo przecież gdyby myślała to by przede wszystkim opieprzyła publicznie swojego własnego ministra finansów Steinbrücka za współudział w całym tym cyrku.

Tenże Steinbrück oskarżał już wcześniej Nokię, największego na świecie producenta telefonów komórkowych, o “karawanowy kapitalizm”. Gdyby Frau Merkel rzeczywiście myślała, wytknęłaby publicznie Steinbrückowi że z kapitalizmem myli socjalistyczny folwark w którym zyskowność przedsiębiorstwa wisi wyłącznie na nitce rządowych subwencji z kieszeni podatników. Bo tym co szczególnie zabolało niektórych nad Renem jest to że po połknięciu 88 milionów euro w państwowych dotacjach Nokia i tak podziękowała w końcu za zaszczyt. Rozlegały się nawet głosy domagające się restytucji.

Na miejscu Nokii skwapliwie skorzystalibyśmy z tej sugestii i oddali wszystko co do centa, bo w końcu każdy błąd ma swoją cenę. Byłoby to niewątpliwie najtańsze wyjście. Jednocześnie jednak skierowalibyśmy domagających się astronomicznych odpraw związkowców z IG Metall do Frau Merkel i do Steinbrücka. Niech się sami z nimi chandryczą o królewskie apanaże kosztem podatników. Jak socjalizm to przynajmniej pełną gębą i bez niedomówień.

Ta historia z Nokią sprzed kilku miesięcy nasuwa także szereg niewesołych skojarzeń teraz, gdy zaklepany już został nasz akces do euroimperium. Jest ona niepokojącym przypomnieniem tego w co wdepnęliśmy i co nas czeka u Wielkiego Brata. Bo to że Wielki Brat, a nie kto inny, ustalać teraz będzie w którą stronę maszerujemy nie ulega najmniejszej wątpliwości. Na dłuższą metę jest przecież nie do pomyślenia aby w euroimperium, gdzie wszyscy jesteśmy już braćmi, przeniesienie 2000 drogich miejsc prostej pracy w centrali na dużo bardziej przyjazne byznesowi peryferie kończyło się aż taką traumą jak ucieczka Nokii. Jest więc prawdopodobne że sytuacja niebawem się unormuje i że problem z gorszącymi kompanijnymi ucieczkami zniknie. Wątpliwe jest bowiem aby euroimperium długo tolerowało dwudziesto- czy trzydziestoprocentową różnicę w stopie opodatkowania między centralą a prowincjami. A ponieważ żadne imperium nie równało jeszcze do peryferii ale zawsze było na odwrót, szansa na to aby podatki w centrali spadły do poziomu rumuńskiego jest zero. Natomiast szansa na to że podatki rumuńskie, z biegiem czasu, wyrównają do wysokiego przykładu z centrali jest stuprocentowa.

Jest więc w tym wszystkim nadzieja dla Nokii. W przyszłości nie będzie ona musiała już nigdzie uciekać, przynajmniej w obrębie Europy, bo nic to nie zmieni. Kluż czy Bochum, Pcim czy Porto, będzie wszystko jedno. Wszędzie te same wysokie podatki, ten sam euro-socjalizm, i ten sam socjalistyczny raj.

[dorzucone przez Drogiego Czytelnika 29.07.08] Nokia odda Niemcom

©2008cynik9

9 thoughts on “Pomiędzy Nokią a eurosocjalizmem

  1. @miziel:

    1. Ta cash4gold to firma jakiś paskarzy. Skupują złoto 24 karatowe po 30% poniżej spot. Jak ktoś koniecznie chce się pozbyć złota w pobliżu tej ceny niech się prędzej skontaktuje z DwaGrosze, he, he.

    2. Mała uwaga – dwt oznacza pennyweight, archaiczną i trzecią obok uncji i gramów miarę masy złota.
    1 dwt = 1.555 grama
    1 oz = 20 dwt

    pozdr.

  2. nie w temacie wpisu ale w temacie bloga 😉 – otóż w hamerykanskiej telewizji można zobaczyć reklamę takiej firmy, od której można dostać „miliony dolarów” za swoja złotą, srebrną i platynową biżuterię…
    taka ciekawostka…

  3. @:goldfinger

    Wywiad z Wilczkiem rzeczywiście ciekawy. Nie wiadomo tylko skąd wogóle ta sugestia jakoby Wilczek miał „pójść z torbami”. Że się nie wysilał po 1989, woląc relaksować się w basenie na swoim ranchu i hodując konie? C’mmon.

  4. „Tyle pan zrobił dla przedsiębiorców, tyle pan wie o prywatnym biznesie, to dlaczego w wolnej Polsce nie odniósł pan sukcesu? Chciał pan przejąć 16 proc. naszego przemysłu mięsnego, budował pan wielkie zakłady i niczego pan nie ma. Gdzie był błąd?

    – Po pierwsze, chyba byłem już zmęczony. Po wyjściu z rządu miałem już 60 lat. A poza tym nie należało w okresie, kiedy była tak wysoka inflacja, budować firmy z tak małym udziałem własnym, zwłaszcza wobec nieżyczliwych banków. W dodatku moje zakłady nastawione były na handel ze Wschodem, a tam nastąpiło załamanie. Nie przewidziałem tego.”

    „Tyle pan zrobił dla przedsiębiorców, tyle pan wie o prywatnym biznesie, to dlaczego w wolnej Polsce nie odniósł pan sukcesu? Chciał pan przejąć 16 proc. naszego przemysłu mięsnego, budował pan wielkie zakłady i niczego pan nie ma. Gdzie był błąd?

    – Po pierwsze, chyba byłem już zmęczony. Po wyjściu z rządu miałem już 60 lat. A poza tym nie należało w okresie, kiedy była tak wysoka inflacja, budować firmy z tak małym udziałem własnym, zwłaszcza wobec nieżyczliwych banków. W dodatku moje zakłady nastawione były na handel ze Wschodem, a tam nastąpiło załamanie. Nie przewidziałem tego.”

    Nosił Wilczek razy kilka ponieśli i Wilczka.

    G.F.

    P.S.
    Cynik9 na nowego Wilczka! (Przewiduje TO!) 😉

  5. Raczej powinno byc : „(…) ktorej polityk dowolnej opcji (…)” 🙂
    Nic dziwnego, skoro bezmyslne spoleczenstwo daje im na to przyzwolenie, kupujac kielbase wyborcza: darmowa sluzba zdrowia, wysokie i wczesne emerytury, etc.

    Pozdrawiam
    capt.d.

  6. @Dlatego pytam – czy w ogóle jest jakaś granica śmieszności której polityk w demokracji nie przekroczy?…..:-(

    Jest… Taką granice wytycza elektorat. Wraz z coraz większym ogłupianiem społeczeństwa ta granica jest coraz bardziej przesuwana. Kiedyś dojdziemy do wniosku, ze cyrk monty python’a to ponury program proroczy.

  7. @: Chyba cyniku9 nie wierzysz do końca, że większość w tym Bundestagu nie wie o co chodzi

    Prawdopodobnie wiedzą, jednak nie stanowi to przeszkody do odgrywania szopki na pokaz. Dlatego pytam – czy w ogóle jest jakaś granica śmieszności której polityk w demokracji nie przekroczy?…..:-(

  8. Ceną demokracji jest występowanie jako klaun, gdy w cyrku pełno wyborców… Chyba cyniku9 nie wierzysz do końca, że większość w tym Bundestagu nie wie o co chodzi.
    A EU to już dawno żyje swoim życiem. Każdy wymysł socjalistów kiedyś pada tylko dlaczego my musimy za to płacić? Pranie mózgów zaczęło się wraz z początkiem dobrobytu.. Dawno nie było otrzeźwiającego kryzysu, a potrzebny nam, póki całkiem nam mózg nie zgąbczeje

Comments are closed.