Polski Żart

czyli tarcza rakietowa

Najlapidarniejszym określeniem z czym Amerykanom kojarzy się Polska jest prawdopodobnie „Polish joke„, czyli polski żart. Większość najpewniej nie mogłaby wskazać na mapie gdzie leży ich nowy sojusznik, ale o Polish joke każdy słyszał. Te „polskie żarty” to dosłownie tysiące niezbyt wybrednych kawałów, przedstawiających nas jako kompletnych głupoli o IQ niewiele większym niż numer butów. Mała próbka z ponad 1,3 miliona hitów na Google jest na przykład tu, tu czy tu. Widać że całe pokolenia , zarówno na emigracji jak i w kraju, musiały się łożyć na tę niezbyt pochlebną reputację.

Warto o tym może wspomnieć bo wydaje się że cały kraj może być właśnie w trakcie generowania największego „polskiego żartu” w historii, od którego świat huczeć będzie potem latami. Tyle tylko że nie każdemu w kraju będzie z tym do śmiechu. Mowa o wciskanej nam nocą, tylnymi drzwiami tarczy rakietowej USA.

Zdawałoby się że ta monumentalna decyzja spowoduje lawinę protestów, ożywionych dyskusji i interpelacji poselskich. Chodzi w końcu o kwestie bezpieczeństwa i suwerenności narodowej. Ale niewiele z tych rzeczy – polemika docierająca poprzez kontrolowane przez zwolenników tarczy media jest bardzo umiarkowana. Zwłaszcza gdy zabrakło w niej głosu prof. Romana Kuźniara, zdymisjonowanego niedawno dyrektora Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych i najbardziej wokalnego przeciwnika tarczy. Lemmingi między Bałtykiem a Tatrami zdają się więc bezwolnie brnąć w bagno, nie wykazując specjalnego zainteresowania tym co w ich ogródkach chce zainstalować Wielki Brat.

A jest to nie byle co. Po 50 latach bycia trzymanym za buzię przez bazy jednego obcego mocarstwa, i po kilkunastu latach niepodległości, znowu naród ściąga sobie na kark obce bazy. Tym razem eksterytorialnego strupa, istotnie obniżającego bezpieczeństwo kraju. Złom którego w Europie nikt myślący u siebie nie chce a który ponownie uzależni swoch gospodarzy od obcych interesów, alienując go w dodatku od sąsiadów. W historycznym kontekście wygląda to więc na typową kanwę „polskich żartów” – czyste ryzyko w zamian za nic.

Bardziej porażający niż możliwe rakiety przed którymi ma chronić tarcza jest jednak prymitywizm wysuwanych argumentów. Proponenci tarczy uważają widocznie adresatów swojej propagandy za rzeczywistych półgłówków rodem z „Polish jokes„, którzy przełkną każdy serwowany im nonsens.

1. Czy imperium wydające na zbrojenia więcej niż wszystkie pozostałe państwa razem, zdolne w ciągu minut – bez negatywnych konsekwencji dla siebie – zlikwidować dowolne państwo na globie, z wyjątkiem Rosji – może rzeczywiście obawiać się zabłąkanej rakiety irańskiej (których Iran nie ma), lecącej poprzez Warszawę na N. Jork? I to w dodatku gdy jego armia otacza Iran z trzech stron (Afganistan, Irak, zatoka Perska)? A jak naiwnym trzeba być aby uwierzyć że rakieta płn. koreańska w drodze do Kalifornii będzie chciała kurtuazyjnie zawadzić o Koszalin? Czy ktoś ma w domu globus?

2. Jedynym racjonalnym celem instalacji musi być Rosja – po prostu nie ma innego sensownego uzasadnienia. Tarcza obejmie nasłuchem radarowym większą część jej europejskiego terytorium. Być może chodzi szczególnie o rozwijaną przez Rosjan technologię rakiet supersonicznych, wzmiankowaną w superlatywach od czasu do czasu. Natomiast zamiast ksieżycowej wizji rakiet irańskich jedynym logicznym celem zainstalowanych w Polsce interceptorów wydaje się przechwytywanie rakiet rosyjskich. Nie ma powodu by nie wierzyć danym w dzienniku Niezawisimaja Gazeta który twierdzi że chodzi o rakiety zainstalowane w obwodzie archangielskim i kostromskim. Ale nie to jest tu najistotniejsze.

Cokolwiek by o niej nie mówić, doktryna MAD pomiędzy USA i ZSRR, czyli obustronnie gwarantowanej zagłady, polegająca na wzajemnym nuklearnym szachowaniu się przysłużyła się w sumie dobrze sprawie pokoju w okresie powojennym. I służy nadal, przy czym po serii układów rozbrojeniowych rozmiary arsenałów nuklearnych po obu stronach znacznie zmniejszono. W tej sytuacji stawianie tarczy rakietowej pod progiem Rosji, pozwalającej na bliski podgląd przeciwnika, plus możliwość unieszkodliwienia części jego rakiet we wczesnej fazie ewentualnego konfliktu może nie bez podstaw być uważane za próbę jednostronnego zakłócenia równowagi MAD. Tarcza nakręci tym samym nowy wyścig zbrojeń, zaczęty po cichu kilka lat temu kiedy to USA jednostronnie skreśliły traktat rozbrojeniowy Start II i Anti-Ballistic Missile Treaty (w 2002 r). I tu tkwi niebezpieczeństwo, a nie w rakietach irańskich. Dopóki bowiem zagłada Moskwy gwarantuje zagładę N. Jorku jest w miarę pewne że do tego nie dojdzie. Problem zaczyna się wtedy gdy ktoś, mając tarczę pod bokiem potencjalnego adwersarza, zacznie mieć co do tego wątpliwości.

W tarczy chodzi więc, mówiąc krótko, o nowy etap zimnowojennych zbrojeń i kasę dla przemysłowo-wojennego lobby, a nie o śmieszne rakiety muzułmańskie czy koreańskie. Wielu po upadku komunizmu zbyt prędko chyba uwierzyło w bajki o powszechnej szczęśliwości i bezpieczeństwie.

3. Skąd lokalni eksperci w Polsce wiedzą że rakiety spod Koszalina czy spod Orzysza nie będą nuklearne i że będzie ich tylko 10 pozostanie ich tajemnicą. Zapewne powielają jedynie zapewnienia podawane do wierzenia przez prasę. A przecież chodzi tu o eksterytorialnego strupa, którego zawartość silosów znana nie będzie nikomu w Polsce i niewielu w Waszyngtonie. Lokalni eksperci dowiedzieli się właśnie przed kilkoma dniami z tejże prasy że w trzech bazach na ich podwórkach Ruscy trzymali w latach 70-tych wystarczająco dużo atomówek aby całą Europe obrócić w radioaktywną pustynię. A PRL była przecież miłującym pokój, bezatomowym aniołkiem, wołającym ciągle o strefę bezatomową w Europie Środkowej.

4. Wiadomo natomiast parę innych rzeczy. Jak to że w razie jakiegokolwiek konfliktu pierwszą rzeczą do prewencyjnego odstrzału są instalacje ostrzegawczo – komunikacyjne. W tym aspekcie Polska stanie się zakładnikiem w każdym potencjalnym konflikcie na linii USA-Rosja. Rosjanie, nie bez historycznych powodów, nie cieszą się specjalną sympatią w kraju nad Wisłą. Jednak uważanie ich na tej podstawie za idiotów wierzących w bajki o rakietach irańskich może okazać się historycznym błędem. Jest logiczne że skonfrontowani z tarczą pod swoim progiem podejmą kroki zmierzające do jej automatycznej eliminacji w przypadku jakiegokowiek konfliktu. Eliminacja tarczy rakietowej nie wymaga przy tym miedzykontynentalnych rakiet balistycznych, które podobno ma ona namierzać. Te są drogie i zapewnie zarezerwowane na N. Jork czy Chicago, tak jak amerykańskie na Moskwę i Sankt Petersburg. Do eliminacji tarczy pod Olsztynem wystarczą natomiast rakiety krótkiego czy średniego zasięgu. Taka, powiedzmy, podkręcona wersja katiusz z paroma atomówkami.

5. Wielu chyba niezupełnie zdaje sobie sprawę z fundamentalnego znaczenia jakie dla bezpieczeństwa tego kraju po 1989 r ma fakt że właśnie takie rakiety – średniego zasięgu – po obu stronnach zimnowojennego frontu w Europie – zostały wyeliminowane przez podpisany przez Reagana i Gorbaczowa w 1987r układ INF. Logiczną reakcją Rosjan na rozmieszczenie tarczy w Polsce wbrew ich obawom będzie wycofanie się z INF i ponowna instalacja tych rakiet. Czy rzeczywiście komuś w Polsce może być spieszno aby cofać zegar historii i znowu żyć pod atomowym zagrożeniem? Czy nic się nie nauczyliśmy przez te lata? Być może tarcza rakietowa wzmaga bezpieczeństwo N. Jorku. Dramatycznie je jednak pogarsza dla Warszawy czy Koszalina, poniewaz nie jest i nie będzie w stanie cokolwiek zrobić dla tego krytycznego dla nas, a nie dla N. Jorku, nowego zagrożenia które sama wywołuje. Nie usunie tego zagrożenia także jakaś wymuszona wyrzutnia rakiet Patriot, którą w końcu być może dla zamknięcia ust protestującym doraźnie postawią obok tarczy. W 1962 doszło do konfrontacji na Kubie bo ZSRR podszedł pod próg Ameryki z własnym złomem. Świat wstrzymał oddech, będąc o krok od atomowego holocaustu. Jaki byznes ma Polska uczestnicząc w operacji o podobnie prowokacyjnym potencjale w przeciwną stronę? Czy chce wyjść na tym tak jak Kuba, której Wielki Brat w ramach złośliwości odciął ropę na 45 lat?

6. Jest jeszcze inna rzecz którą delikatnie pomija się w mediach. Załóżmy że rakieta spod Olsztyna czy Orzysza rzeczywiście – zgodnie z oficjalnym przeznaczeniem – zastrzeli wrażą balistyczną rakietę z Madagaskaru czy skądś tam jeszcze, z ładunkiem nuklearnym. Komu to wszystko na łeb spadnie? W tym miejscu eksperci śmieją się tylko z politowaniem nad głupotą tych co sobie tarczę chcą ściagnąć na kark. Nawet doskonale poinformowany emerytowany pracownik wywiadu pisząc pod pseudonimem spook86, generalnie reprezentujacy stronę proponentów tarczy, ubolewa w swoim blogu nad tym że tarcza ma chronić sojuszników europejskich [jego teza – przyp.cynik9] takich jak Niemcy którzy nie chcą o niej słyszeć, natomiast ściągnie niebezpieczeństwo na- a nie obroni kraju w którym będzie zainstalowana.

7. Skoro tarcza nie jest – jak twierdzi USA – skierowana przeciw Rosji to ich obowiązkiem powinno być przekonanie do niej Rosji i rozsianie jej obaw. Podobnego zdania są też Niemcy. I tylko pod warunkiem porozumienia z Rosją jest sens przejść do dalszych rozmów. Przekonywanie Rosji do tarczy to nie jest byznes Polski, zaś wysuwanie w tym miejscu argumentów o rzekomym „uleganiu” Rosji jest zupełnie niepoważne. Należy mieć nadzieję że sam Wielki Brat to w końcu zrozumie, bo polityków w Wwie trudno o to podejrzewać. Tak czy inaczej, wydaje sie rzeczą zupełnie jasną że o ile tarcza zostanie zainstalowana wbrew zastrzeżeniom Rosji, to nieuchronnie nakręci nowy wyścig zbrojeń i sprowadzi na Polskę, a w dalszej kolejności na Europę, zagrożenie nieporównanie większe niż wszystkie zagrożenia razem przed którymi ponoć miała chronić. Czy to w końcu tak trudno jest pojać?

8. Bezpieczeństwo Polski zależy od ścisłego współdziałania w systemie kolektywnego bezpieczeństwa NATO, integracji w ramach EU, plus ułożenia harmonijnych stosunków z sąsiadem ze wschodu, jak byśmy się nie lubili. Gdyby tarcza była przedsięwzięciem NATOwskim sytuacja byłaby zupełnie inna. Ale nie jest. Tarcza nie ma z NATO nic wspólnego, i prawdopodobnie nie bez powodu. A czyje terytorium w końcu ma oficjalnie chronić? Czemu kluczowy partner w NATO i główny potencjalny beneficjent tarczy – Niemcy – odżegnują się od niej jak mogą? Tarcza wygląda na odrębną, czysto amerykańską grę strategiczną przeciw Rosji, na którą słabe rządy polskie nie będą miały żadnego wpływu i pozostałości po której będzie trudno usunąć przyszłym pokoleniom, o ile będzie co i komu usuwać. A w razie trwogi pozostanie jedynie chowanie się pod amerykańską spódnicę. Wybiegając nieco dalej w przyszłość jest też prawdopodobne że nie związana z NATO a antagonizujaca Rosję tarcza może też mieć cel polityczny. Można sobie bowiem wyobrazić że postępująca integracja EU i Rosji, szczególnie w dziedzinie współpracy energetycznej oraz ewentualna emancypacja polityczno-wojskowa Europy nie każdemu w Waszyngtonie może być na rękę.

Przez pokolenia wmawiało się w szkołach dzieciom że rozbiory były wynikiem agresywności sąsiadów. Niezupełnie, były przede wszystkim rezultatem historycznej głupoty narodu. Jest prawdopodobne że z tarczą rakietową stoimy – nie przesadzając – w równie historycznym momencie. Od nas samych zależy czy zdamy ten egzamin czy go oblejemy. Czy damy się bezmyślnie „łudzić błyskotkom” jak to powiedział Słowacki – w rodzaju wiz za tarczę, stając się w końcu „służebnicą cudzą”. I czy na Google przybędzie wkrótce dalsze 1,3 miliona hitów pod hasłem „Polish Jokes”.

©2007cynik9

7 thoughts on “Polski Żart

  1. Cyniku ! Tarcza wg. STD to pomysł
    Rosjan i Niemców .Trudno dziś sprowokować jakieś narodowe powstanie by wymordować Polską inteligencje .Podobno jesteśmy wolnym krajem w połowie transformacji.Dobrodusznie ostrzegł nas Rosyjski generał ,że zgubili kody ,czy kluczyk od systemu automatycznego,posmiertnego kontruderzenia w USA i nie ręczą czy nie zadziała w czasie testów amerykanów z tarczą .
    pozdrowienia

  2. @Anonimowy: Znaku równości rzeczywiście bym nie stawiał. W obecnej sytuacji dominacji USA, z jej bazami wojskowymi w ponad 100 krajach , zagrożenie dla stabilności w skali świata ze strony US jest oczywiste. To oni rozpoczynają wojny, to oni zabijają przywódców i niewinnych ludzi w celu przejęcia kontroli w kolejnych państwach. Nasunęło mi się tu skojarzenie z World Government: może się w przyszłości okazać, że wszyscy wpuścili na swoje terytorium siły, które przejmą rolę porządkową (zgodnie z prawem oczywiście). Brrr.

  3. Re: różnic między bazami

    Proponuję odcedzić sentymenty i wyliczyć w takim razie te istotne różnice punkt po punkcie.

    Teza jest prosta – tarcza dramatycznie zmniejszy, a nie zwiększy bezpieczeństwo kraju i to czy naród sam sobie ściąga to na kark czy nie nic tu nie zmienia.

  4. Gratuluję postawienia znaku równości między sowieckimi bazami w Polsce, a bazą amerykańską. Czyżby autor rzeczywiście nie dostrzegał zasadniczej róznicy, czy też pisanie o tym nie pasowałoby do tezy.

  5. Brawo ,

    takie były również moje odczucia , ale nie byłbym w stanie tak precyzyjnie i „z jajem” ubrać ich w tekst. Gratulacje.

    A jest to prawdopodobnie bardziej ryzykowna sytuacja niż rozbiory – które w końcu jednak co niektórym udało się przeżyć. Spod „bombki” A – takiej alternatywy nie ma.

    Z dużym zainteresowaniem czytam wszystkie „popełnione” przez Cynika9 artykuły – jeszcze się nie rozczarowałem , a wręcz przeciwnie – są bardzo bliskie moim odczuciom.

    Naprawdę ciekawe miejsce w sieci – jeszcze raz gratuluję – zdrowego rozsądku , może nieco zazdroszczę tak „starannego” wykształcenia (w dobrym znaczeniu).

    A propo IQ Polaków – w wysokośći numeru obuwia , mam wrażenie że ludzie tego pokroju podlegają jakiejś „centarlizacji” wokół „najwspanialszego” z polskich miast. Wręcz nieprawdopodobnie silnej. Ze szczególnym uwzględnieniem u. Wiejskiej.

    Tak trzymać , choć jest wrażenie „głosu wołającego na pustyni”.

    Serdecznie pozdrawiam i podziwiam.

    RK60

Comments are closed.