czyli złoto a historia robienia w konia
W 2005 r. zapoczątkowano w USA tzw. program prezydencki w ramach którego papierowe banknoty jednodolarowe zastąpione zostaną monetami z wizerunkami wszystkich kolejnych prezydentów, do Reagana włącznie. Program ma trwać do 2016 roku. Jak donosi prasa wprowadzana jest właśnie pierwsza moneta jednodolarowa z wizerunkiem Washingtona, wyglądająca mniej więcej tak:
W tym roku pojawić się mają jeszcze monety z wizerunkami Adamsa, Jeffersona i Madisona, odpowiednio drugiego, trzeciego i czwartego prezydenta młodej republiki. Jakkolwiek interesująca, wiadomość ta nie jest również pozbawiona pewnego cynizmu. Pewnie dlatego zainteresowała autora…
Dlaczego cyniczna? Ludzie stojący u kolebki nowego państwa dwieście lat temu, w tym wszyscy czterej wymienieni prezydenci, byli wyjątkowymi indywidualnościami, górującymi intelektem nad współczesnymi i, w perspektywie historycznej, ludźmi wyjątkowo przenikliwie patrzącymi w przyszłość. Dobrze wiedzieli na przykład, czym się może skończyć nadmierna koncentracja władzy w ręku jednego dyktatora czy małej garstki ulepszaczy świata, czego licznych przykładów dostarczał m.in absolutyzm w wydaniu europejskim. Twórcy republiki zjednoczonych stanów dobrze wiedzieli o czym mówią i czego chcą uniknąć. Głębokość ich wizji i trafność ich obaw zdumiewa do dnia dzisiejszego. Jeden z nich, Benjamin Franklin, pytany w końcu konwencji konstytucyjnej w Filadelfii w 1787 czy nowe państwo bedzie formą monarchii czy republiką, odpowiedział znanym zwrotem: „republiką, o ile potraficie ją utrzymać„.
Obawiając się nieuchronnych szalbierstw władzy i nadużyć jakie wiążą się z jej kontrolą nad pieniądzem, młoda republika wpisała do swojej konstytucji że żaden stan nie będzie używał żadnego innego środka do regulowania długów niż srebro i złoto. [dla niedowiarków: „No state shall . . coin money, . . or make anything but gold and silver coin a tender in payment of debts” – Artykuł 1, ustęp 10]. Złoto i srebro, koniec i kropka! Nie żaden papier z napisem „one dollar„, nie żaden „legal tender” czy inna semantyczna gimnastyka. Nieco wcześniej, w ustępie 8 tego samego artykułu 1 konstytucja stwierdza, również czarno na białym, że przywilej regulowania pieniądza należy do Kongresu Stanów Zjednoczonych.
Przez ponad sto lat, przez cały wiek XIX, potomkowie Jeffersona i Franklina pilnie przestrzegali zaleceń przodków i republikę potrafili utrzymać. W procesie tym utworzyli potężne, świetnie prosperujące państwo, będące inspiracją dla całego świata i magnesem dla milionów. Ale w XX wieku na utrzymanie republiki i wskazań jej twórców woli politycznej i obywatelskiej czujności już nie starczyło. Konstytucja Waszyngtona, Adamsa i Jeffersona stała na drodze przekszałcenia republiki w imperium, jak tego chcieli nawiedzeni ulepszacze świata. Zaczęto więc ją rozmontowywać, kawałek po kawałku. Pierwszą ofiarą stała się właśnie funkcja kongresu tworzącego i kontrolującego pieniądz. Funkcję tą, w okolicznościach przypominajacych trochę zamach stanu, scedowano decyzją niepełnego kongresu w 1913 na prywatny bank – Federal Reserve, utworzony specjalnie w tym celu przez kilku bankierów pociągających w owym czasie za sznurki. Tak jest, wbrew swojej nazwie Federal Reserve nie jest ani federalny, ani też nie ma żadnych rezerw. Jego rolą jest produkcja pieniądza „z powietrza”, który następnie jest pożyczany rządowi na procent. Już na pierwszy rzut oka wygląda to na niezwykle dochodowy byznes… Więcej ciekawych informacji na ten temat, i nie tylko, znajdziesz Drogi Czytelniku oglądając klipy z nowego filmu Aarona Russo „America: From Freedom to Fascism„, klikając na banner u dołu tej strony.
Ale złota i srebra z powietrza drukować nie można. Stały się więc one kolejną ofiarą postępujacego demontażu konstytucji Waszyngtona, Adamsa i Jeffersona. (dokładnie złoto, ponieważ w końcu XIX wieku standard bimetaliczny zastąpiono samym złotem). Okazją do kolejnego zamachu i kolejnego etapu rozbudowy imperium stała się Wielka Depresja, kiedy to rząd F.D.Roosevelta dokonał w biały dzień rabunku złota swoich poddanych. Po wydaniu w kwietniu 1933 odpowiedniego rozporządzenia wykonawczego (tzw. executive order 6102) potomkowie tworców Konstytucji po groźbą grzywny i wysokich kar więzienia potulnie oddali posiadane przez siebie złoto rządowi. W zamian otrzymali papierowe $20 za uncję. W rok później, gdy oficjalną cenę złota podwyższono z $20 na $35 za uncję, papier który dostali zdewaluował się z miejsca o 75%. Tak to pod pozorem wyższej potrzeby dumnych potomków Jeffersona zrobiono w konia, zakazując im w dodatku na dziesiątki lat (do 1974), pod rygorem aresztu, posiadania złota. Tego złota które podobno było i wciąż podobno jest konstytucyjnie gwarantowanym środkiem płatniczym. Jak z tego wynika, definicji zarówno terroru jak i swobód obywatelskich, może być kilka…
W rozliczeniach międzynarodowych zakazane w Ameryce złoto przetrwało wojnę i jeszcze przez jakis czas było podstawą parytetu dolara. Ale po II Wojnie Swiatowej kto potrzebował złota? Zrujnowany świat potrzebował przede wszystkim towarów, towarów i jeszcze raz towarów, a do ich zakupu dolarów, dolarów, dolarów. Obie rzeczy, w dużych ilościach produkowano w zwycięskim imperium. Nic dziwnego że powojenny porządek gospodarczy ustalony w Bretton Woods w 1944, w ramach którego dolar był wymienialny na złoto, a waluty krajowe zdefiniowane zostały w relacji do dolara, okazał się raczej stabilny i pociagnął jeszcze przez dwadzieścia parę lat.
Okazja do zrobienia w konia reszty świata nadarzyła się dopiero w 1971. Party popsuli jak zwykle Francuzi, którzy nie chcieli uwierzyc że drukowany jak woda w okresie gigantycznych kosztów wojny wietnamskiej dolar jest nadal „tak dobry jak złoto”. Kiedy więc deGaulle zdecydował się to sprawdzić i zażądał wymiany kupy posiadanych dolarów na złoto, tak jak przewidywał to układ z Bretton Woods, Nixon pokazał mu, i reszcie świata to co niezbyt politycznie znane jest pod nazwa „middle finger salute„. Tłumaczenie tym razem pominiemy. Od tego czasu złoto zniknęło z oficjalnych radarów. Ale czy rzeczywiście zakończyło swoją 6000-letnią karierę jako powszechnie akceptowany pieniądz, tak jak tego chce propaganda banków centralnych i rządów, nareszcie uwolnionych od uciążliwego strażnika rozsadku i umiarkowania? Zobaczymy, drogi czytelniku, trochę cierpliwości.
Oczywiście cynik9 nie ma powodów aby przyczepiać się do okolicznościowych monet złotych, bitych od czasu do czasu w Stanach, jak na przykład ta przepiękna moneta obok.
American Buffallo, 1 uncja złota, obecna cena
rynkowa ok $710 , bez kosztów przesyłki i ubezpieczenia
Ale nie może nie dostrzec ironii w fakcie że właśnie tych co tworzyli republikę i wprowadzali jej zdrowy system monetarny oparty na złocie, przestrzegając do tego przed papierowym pieniądzem, upamiętnia się obecnie i bije ich wizerunki w taniej imitacji a nie w tym o co walczyli i co byłoby najwłaściwsze – w złocie! Co by powiedział taki Jefferson gdyby powstał z grobu i zobaczył że jego 1 US dollar, który przez cały XIX wiek był w zasadzie stabilny, od wprowadzenia Rezerwy Federalnej stracił coś 94% ze swojej siły nabywczej i że ze złotem nie ma obecnie nic wspólnego? I ciekawe czy sobie by też cenił fakt że jego wizerunek ma zdobić kawałek miedzi i cynku który zmyłkowo nosi znak dolara ale warty jest tyle co trzy czy cztery dawne centy…
OK, tyle na dzisiaj o robieniu w konia, najwyższy czas na konia i przywitanie wiosny bo chyba zimę mamy z głowy w tym roku…
P.S. dla zainteresowanych w zgłębianiu poruszonej tematyki drogi czytelnik (eportfel – dziękuję) poleca bardzo ciekawy dokument filmowy zrealizowany przez Ludwig von Mises Institute w Alabamie. Podpisuję się pod tym absolutnie, choć uprzedzam że filmik jest dość długi (ca 30 min), wymaga szybkiego internetu i parę rzeczy w nim dla polskiej widowni może nie być od razu zrozumiałe. Ubocznym pożytkiem jest świetny, czysty American English.
©2007cynik9
@pan mieteq:
Niech Pan zerknie na początek tu: Where Friedman went wrong.
Z tego co wiem Szwajcarzy jako ostatni w 1999 usunęli z konstytucji link do złota. Myślę zresztą że próby utrzymania parytetu złota w sytuacji gdy główni partnerzy handlowi używają „fiat money” prowadziłyby szybko do utraty konkurencyjności drogą aprecjacji waluty i ciężko się z nimi nie zgodzić…
pozdrawiam serdecznie
W tym temacie polecam ten film:
https://video.google.com/googleplayer.swf?docId=-466210540567002553&hl=pl
każdemu kto ma dobre łącze internetowe. Dobrze tłumaczy podstawy związane z systemem pieniężnym.
Moim zdaniem, po odpowiednich modyfikacjach, taki film powinien być obowiązkowy w szkołach. Tak jak ogólna edukacja ekonomiczna (tylko kto miałby ją prowadzić – przy obecnym poziomie ignorancji ekonomicznej w społeczeństwie i nie tylko – nawet wśród „elity”)… 🙁
Witam, swietny tekst. Od jakiegos czasu interesuje sie wlasnie dolarem i jego utrata wartosci.
Byc moze sie myle, ale moze wymienialnosc waluty w kruszcu ma jednak jakies wady, o ktorych pan nie napisal?
Czy istnieje jakis kraj na swiecie ktory pozostal przy tym systemie?
Czy tak naprawde garstka bankowcow moze spowodowac iz na calym swiecie zrezygnuje sie z wymienialnosci?
I w koncu co z takimi osobami jak Milton Friedman, oredownikami monetaryzmu, kotrzy zamiast idealnego jak Pan sadzi zlota, sklonni sa powierzac zadanie kontroli podazy pieniadza oraz przez to zwiazanej z tym inflacji, bankom centralnym?
Wdzieczny bylbym rowniez o jakies linki zwiazane z tymi problemami, gdyz nie ukrywam ze ten problem nie trapi 😛
Pozdrawiam.
Witam, swietny tekst. Od jakiegos czasu interesuje sie wlasnie dolarem i jego utrata wartosci.
Byc moze sie myle, ale moze wymienialnosc waluty w kruszcu ma jednak jakies wady, o ktorych pan nie napisal?
Czy istnieje jakis kraj na swiecie ktory pozostal przy tym systemie?
Czy tak naprawde garstka bankowcow moze spowodowac iz na calym swiecie zrezygnuje sie z wymienialnosci?
I w koncu co z takimi osobami jak Milton Friedman, oredownikami monetaryzmu, kotrzy zamiast idealnego jak Pan sadzi zlota, sklonni sa powierzac zadanie kontroli podazy pieniadza oraz przez to zwiazanej z tym inflacji, bankom centralnym?
Wdzieczny bylbym rowniez o jakies linki zwiazane z tymi problemami, gdyz nie ukrywam ze ten problem nie trapi 😛
Pozdrawiam.
Cudny tekst ! Po prostu majstersztyk. Idealny jako szybkie wprowadzenie do tematu pt. „Inwestycje w zloto”.