Styczniowe żarty, drwiny i prognozy

czyli tradycyjne wróżenie z fusów na początku roku

W swoim ostatnim numerze Gazeta Prawna w nr.19 (26.1.07) doradza jak zarobić na hossie w 2007, zastrzegając że nie jest to porada inwestycyjna. Ok, przyjęte. Środkowy portfel na rysunku poniżej jest prawdopodobnie z grubsza porównywalny z typowym profilem OFE z II filaru.

źródło: Gazeta Prawna

kliknij aby powiększyć

A gdyby cynik9 też się zastrzegł że nie jest to żadna porada inwestycyjnaco niniejszym czyni – lecz subiektywne widzi-mi-się autora, to 20 tys. zł zainwestowane w filarze IV, o którym mówimy w tym blogu, mogłoby na przykład wyglądać tak:

gdzie:

złoto – 5 uncji (kurs 26.01 $644.60/oz)
srebro: 50 uncji (kurs 26.01 $13.26/oz)
Japonia: 50 akcji ETFu Japonii (NYSE:EWJ, kurs 26.01 $14.23)
ziemia: 1/2 ha łąki dla Debeta
(Pomorze zach., cena rynkowa hektara zł 12000)

ekspozycja walutowa:

metale szlachetne 59%,
złoty 30%, jen 11%

US$ (kurs 26.01) = 3.03 zł = JPY121.54

Z uwzględniania prowizji maklerskich i opłat notarialnych – dla chłopskiej wygody – wykręcamy się sianem. Obiecujemy za to że siana z łaki jako zwrotu z inwestycji liczyć też nie będziemy, z czym Debet niezupełnie się zgadza. Zobaczymy – o ile nie zapomnimy tu zaglądnąć – jak będzie to wyglądało za rok.

Przypomnijmy przy okazji że naszym subiektywnym dywagacjom o filarze IV towarzyszy idea alternatywnej, długoterminowej budowy kapitału obok filaru II i w zastępstwie filaru III, w której płynność jest na dalszym miejscu.

©2007cynik9

4 thoughts on “Styczniowe żarty, drwiny i prognozy

  1. p.Cezary:
    Dyskusję o widmie deflacji odkładam na później, nie chcąc zbytnio wybiegać z tym w tym blogu. Tu tylko zaznaczę że przeważających opinii w tej materii nie podzielam. Zresztą jeśli deflacja to contraction of money AND credit to Japonia tej klasycznej definicji nie spełniała.
    Japończyk „doświadczał” deflacji jedynie w tym sensie że parę rzeczy w supermarkecie kosztowało go o parę procent taniej. OK. Jeżeli jednak na podstawie tego uwierzył w deflacyjną propagandę trzymania wszystkich oszczędności na rachunku bieżącym (bo wszystko inne w „deflacji” traci na wartości) to być może powinien teraz rozważyć harakiri? 🙂
    Ponieważ gdyby na poczatku obecnego trendu (2001) zainwestował w złoto, byłby dzisiaj w jenach koło 150% do przodu, o ile się nie mylę nawet bez jednego roku na minusie. To chyba nie tak źle, jak na horrory deflacji? (Skądinąd jednak wiadomo że spora część popytu na złoto w tych latach pochodziła właśnie z Japonii, a więc masowych harakiri spodziewać się raczej nie należy – Japończycy wyraźnie odrobili pracę domową!)

    A co do zwrotu w złp – trochę filozoficznie: kapitał buduje się na ogół w celu jego wykorzystania. Jeżeli przewidywane wykorzystanie jest w Polsce (oszczędności emerytalne) wydaje mi się sensowne mierzyć wyniki w lokalnej metryce.

  2. eportfel:
    Mały Jasio kupuje mieszanki wedlowskiej za 10 gr. Masz – sprzedawca daje mu dwa cukierki – a pomieszaj sobie sam. Trochę jak z tym dywersyfikowaniem 20k, wszystko dalej trzymając i)w PLN i ii)na GPW. Co i jak „dywersyfikować” żeby miało sens jest ważnym i istotnie, często zbyt instrumentalnie branym zagadnieniem. Dobry temat na osobny odcinek!

  3. Czy do wszelkich analiz podstawowym Pana kryterium jest zwrot z inwestycji w złotych polskich? Bo inflacji chyba nie można rozpatrywać globalnie. Znaczy pewnie obrót spraw w Stanach mógłby mieć wpływ na Polskę, ale już nie w drugą stronę. Czy tak samo polecałby Pan złoto i srebro Polakowi, jak i, dajmy na to, Japończykowi, który do niedawna doświadczał deflacji?

  4. Oj leni się nam Pan Cynik. Nie skomentował porad Gazety Prawnej. A jest co, bo porady te są niezwykle zabawne. Odrobię więc za Cynika jego zadanie:

    1. Agresywnie

    Gazeta Prawna radzi kupować to co najszybciej drożało w 2006 roku. Mówiąc inaczej zdaje się myśleć tak jak myśli Tłum. Logika mówi że to co rosło najbardziej, jest najdroższe (bo wzrosło). Zatem stara dobra maksyma tłumu w pełnej krasie: kupować drogo, sprzedawać tanio. Ja osobiście wolę robić odwrotnie, dlatego akurat portfel Cynika chyba bardziej mi odpowiada.

    2. Ostrożnie

    Bawi mnie ta zabawa w dywersyfikację. Wszyscy stosują dywersyfikację na ślepo nie rozumiejąc chyba do końca czemu ma ona służyć. Konto lokacyjne i fundusze pieniężne to tak naprawdę to samo… ta dywersyfikacja nie ma sensu (pomijam kwestie poboczne typu gwarancja spłaty czy też negocjacje warunków w związku z większym kapitałem).

    3. Zachowawczo

    Ten portfel ma najwięcej sensu, w sumie tu się nie czepiam. Powiem więcej – znaleźli chyba faktycznie najwyżej oprocentowaną lokatę na rynku („ubezpieczenie” Getin Bank).

Comments are closed.