Zacofanie a prawa kobiet

W swojej krucjacie przeciwko obskurantyzmowi i zaściankowości drogi kolega {doxa} zwalcza fobie i rozdaje klapsy ich poplecznikom. Ostatnio dostało się antyfeminizmowi w Polsce, który typowy ma być dla polskiej odmiany wstecznictwa. Pisze {doxa}: Polska nie zawsze była taka [zacofana – przyp. cynik9]. Polki miały prawo wyborcze od momentu uzyskania niepodległości w roku 1918. W USA stało się to w 1920, w UK w 1928, we Francji w 1944, we Włoszech w 1946, w Szwajcarii w 1971… Wszystko zmieniło się po wojnie, gdy w niebyt odeszła wykształcona, tolerancyjna elita. Ludzie z awansu społecznego przynieśli własne, ciasne światopoglądy, które zmieniły PRL w skansen Europy.

Ilekroć widzimy awangardę postępu chętnie się do niej przyłączamy. Dla pewności jednak w roli osłony tyłów co jest funkcją o tyle ważną że zbytnie zaangażowanie się w postęp naraża awangardę na kontratak wstecznictwa z flanki. Szczególnie gdy kierunek postępu zaczniemy mierzyć datami praw wyborczych kobiet.

Upadek kultury i obyczajów w Polsce, oraz towarzyszące awansowi społecznemu po wojnie schamienie są faktem bezspornym. Towarzyszy to każdej rewolucji i każdemu gwałtownemu przetasowaniu społecznemu, burzącemu dawny porządek. Taki jest rezultat eliminacji elit, będących ostoją ciągłości i wzorcem odniesienia dla mas. Łączenie jednak tego z ciasnotą poglądów mierzoną chronologią praw wyborczych kobiet wydaje się kuriozalne.

To właśnie rewolucje przede wszystkim gardłowały o postępie niosąc hasła zerwania z przeszłością. Za postęp uniwersalnie uchodziły sprawiedliwość „społeczna”, wymagająca eliminacji elit oraz demokracja, w tym powszechne prawo wyborcze kobiet. Nie przypadkiem daty wprowadzania praw wyborczych kobiet dziwnie zbiegają się z końcami przesileń wojennych i upadku monarchii. Prawa wyborcze kobiet w Polsce w 1918 są też skutkiem takich turbulencji. Nie inaczej było w Polsce powojennej. Terror komunistyczny obrócony był przeciwko elitom a z demokracji zrobił parodię. Ale nie sposób zarzucać mu wstecznictwa mierzonemu prawami wyborczymi kobiet. Niedościgła ojczyzna wielkiego Lenina ubiegła w postępie nawet sufrażystki polskie.

Co nas w końcu prowadzi do innego skansenu Europy, Szwajcarii. Zamyka ona listę postępu kolegi {doxy} nadaniem praw wyborczych kobietom dopiero w 1971. Akurat w sześć lat po Botswanie i cztery lata po Demokratycznej Republice Kongo. Na szczęście o rok przed Bangladesz bo ani chybi zostaliby Szwajcarzy czerwoną latarnią. Dla awangardy postępu zacofany skansen szwajcarski prezentuje więc pewien problem. Wygląda na to że źródłem jego zacofania i dalekiego miejsca na liście postępu może być tylko brak zawieruch historycznych które by tam postęp zaprowadziły. Na ich nieszczeście omijały jakoś Szwajcarów wojny, nie było wielkich rewolucji. Milionów obywateli nie wyrżnięto, inne miliony nie miały okazji opłakować poległych i pomordowanych. Jeden problem – brak postępu.

Nie to aby nie próbowano. Ruchy sufrażystek były tu tak samo silne jak gdzie indziej. Ale brak zbawczych nieszcześć historycznych, a przez nie postępu, musiał tak ośmielić Szwajcarki że oprócz ruchu sufrażystek były też ruchy w innym kierunku. W latach 20-tych XX wieku powstała na przykład konfederacja kobiet na rzecz podziału pracy między mężczyzną a kobietą, głosząca hasło „Kobiety powinny pozostawać w domu”. W 1959 powstała nawet Federacja Kobiet Szwajcarii przeciwko Prawu do Głosowania. Czy taka postawa Szwajcarek nie była czasem wynikiem sterroryzowania ich przez mężów, posiadających tradycyjnie broń w domu?

Podejrzewamy jednak że nie. Źródło szwajcarskiego wstecznictwa jest inne. Wprowadzanie zmian obyczajowych dekretem jest z natury totalitarne, włączając w to tak zwaną demokrację przedstawicielską. Demokratyczna większość może tak samo totalitarnie zniewolić mniejszość jak każdy inny tyran. Nie na tym buduje się cywilizowane społeczeństwo obywatelskie. Szwajcarski model demokracji bezpośredniej działa inaczej. Aby być efektywną nowa reguła wymaga znajomości jej przez ogół i musi zostać autentycznie przez ten ogół przyswojona. Demokracja bezpośrednia stymuluje dyskusję i wymianę poglądów na poziomie rodziny, pracy, knajpek i restauracji. Tam gdzie zwykli ludzie się spotykają i gdzie mają okazję pogadać. Proponenci idei muszą wyjść do nich, a nie odwrotnie.  Muszą ich przekonać o swoich racjach. Grzechu dzwoniący do Mira aby ustalić jak zagłosuje frakcja w Sejmie nie wystarczy. Dopiero jak pomysł przejdzie przez taką autentycznie społeczną, oddolną dyskusję jest poddawany pod głosowanie bezpośrednie w lokalnym referendum. Jeden kanton zagłosuje tak, drugi zagłosuje nie. Zanim konsensus osiągnie poziom federacji upływa siłą rzeczy wiele czasu. I dobrze że upływa, bo czasem warto jest dobrze się zastanowić.

W sumie nie wiemy czy całkowite zrównanie płci we wszystkim jest akurat dobre czy złe. Nie wiemy jak to zrobić a nawet czy trzeba. Podejrzewamy jednak że rzecz ma dużo więcej aspektów niż walczącej o postęp awangardzie często się wydaje.

©2010 dwagrosze.com

70 thoughts on “Zacofanie a prawa kobiet

  1. @Cynik9

    > Mogę dorzucić parę dalszych
    > specjalnych sytuacji w
    > których gościowi wysłanemu
    > gdzieś państwo płaci coś,
    > ok?

    Chcialem przypomniec, ze do tej pory "sytuacje specjalne" zdarzaly nam sie w PL jakos tak raz na pokolenie. Nie mozna oprzec zasad funkcjonowania panstwa na zalozeniach, ze pogoda zawsze bedzie ladna.

    > Socjalizm łączy się nie
    > tyle z państwem narodowym
    > per se, co mi Pan zdaje
    > się implikuje, ile raczej
    > z jego centralizacją i
    > udziałem państwa w
    > gospodarce.

    Napisal Pan poprzednio, ze mozna sobie doskonale wyobrazic funkcjonowanie wszystkiego na poziomie wspolnoty lokalnej. A ja na to odpowiedzialem, ze gdyby tak bylo rzeczywiscie, to panstwa narodowe by nie powstaly w toku naturalnej ewolucji tak jak sie stalo. Jak by funkcjonowala wspolnota lokalna we Wroclawiu po slynnej powodzi z lat 90tych, gdyby ja pozostawic sama sobie?

    > Ale dziwi mnie że to Pan
    > tutaj wyciąga bo parę
    > akapitów wyżej chciał
    > się Pan rozmnażać na
    > wyścigi bo inaczej będzie
    > po nas.

    Ja sie z nikim nie chce scigac. Chce tylko zapewnic odtwarzalnosc populacji, bo wiem, ze kto nie istnieje, ten nie bierze udzialu w dalszej grze. A Pan wybaczy, ale 1.2 dziecka na kobiete jak jest w PL, to jest raczej duzo za malo, a nie rozmnazanie sie na wyscigi.

    > Owszem, tyle że absurdem
    > jest twierdzić że
    > spowodowane jest to
    > demografią. Ciężar
    > gospodarki światowej
    > przenosi się tam gdzie
    > jest mniej socjalizmu a
    > więcej kapitalizmu. A
    > ściślej, gdzie prywatny
    > kapitał jest lepiej
    > traktowany.

    Wedlug mnie przyczyna jest strikte demograficzna. Ludzie maja tam duzo dzieci, bo wiedza, ze panstwo sie nimi nie zajmie i dzieki temu ze te dzieci sie opiekuja pokoleniami starszymi, spoleczenstwa sie harmonijnie rozwijaja i obciazanie ludzi ponad miare ZUSem nie jest konieczne. Moze Pan miec nie wiem ile kapitalu, a jak nie bedzie pod reka dobrego, wyksztalconego inzyniera, to rakiety Pan nie wybuduje.

  2. @Łos:

    Za przyklad moga sluzyc emerytury/renty dla zolnierzy
    I to ma być główny argument za tym iż państwowe emerytury nie są socjalistycznym dogmatem? Mogę dorzucić parę dalszych specjalnych sytuacji w których gościowi wysłanemu gdzieś państwo płaci coś, ok? Nie zmienia to jednak ani na jotę tego że blankietowa obietnica państwa zatroszczenia się o stare lata swojej populacji, w sensie wypłaty datków, jest socjalizmem do kwadratu. Tylko głupocie populacji zawdzięczamy że nie zostało to zdemaskowane jako historyczny przekręt.

    Panstwa narodowe to nie sa twory sztuczne, ale wynikle z wielowiekowej ewolucji
    Socjalizm łączy się nie tyle z państwem narodowym per se, co mi Pan zdaje się implikuje, ile raczej z jego centralizacją i udziałem państwa w gospodarce. Mały przykład: widzę że nie może Pan najwyraźniej spocząć nie będąc opodatkowany po czubek uszu "na publiczne szkoły". Ale forsą zebraną na ten zbożny cel zajmą się Rycho i Miro w Warszawie i niewiele zobaczy Pan z tego. Ja natomiast zaproponuję płacenie "na publiczne szkoły" ZERO i zamiast tego zrzucę się z lokalnymi rodzicami na lokalną szkołę w której nasze lokalne dzieci uczone będą tego co lokalni rodzice uważają za słuszne. To są też koszty, i też podatki, ale nie socjalizm. Podobnie musi Pan koniecznie tuczyć Rycha i Mira w Warszawie wysyłając im składki emerytalne bo być może nie "przehazardują" tego do końca i coś z tego zostanie na obiecane emerytury. To jest socjalizm. Ja mówię do czorta z Rychem, Mirem, ZUSem i resztą obietnic państwowych, niech mnie tylko państwo przestanie ograbiać a poradzę sobie sam. To są też koszty, i też wydatki. Ale nie socjalizm.

    Chyba Pan zapomnial jak 2-3 lata temu wygladaly relacje z francuskich kolorowych przedmiesc… Spokoj tam panujacy jest zludny…
    Zgadza się. Nie zapomniałem i spokój tam jest złudny, zgoda. Ale dziwi mnie że to Pan tutaj wyciąga bo parę akapitów wyżej chciał się Pan rozmnażać na wyścigi bo inaczej będzie po nas. Czy dalej chce się Pan ścigać w tej dziedzinie z Arabami we Francji? 😉

    ciezar swiatowej gospodarki przenosi sie tam, gdzie jest duzo ludzi i mlode spoleczenstwa – do Azji
    Owszem, tyle że absurdem jest twierdzić że spowodowane jest to demografią. Ciężar gospodarki światowej przenosi się tam gdzie jest mniej socjalizmu a więcej kapitalizmu. A ściślej, gdzie prywatny kapitał jest lepiej traktowany.

  3. JPmorg:

    w Polsce skladane jest przyczenie lekarskie oparte o deklaracje genewska i brzmi ono tak:

    "Przyjmuję z szacunkiem i wdzięcznością dla moich Mistrzów nadany mi tytuł lekarza i w pełni świadomy związanych z nim obowiązków przyrzekam:

    * obowiązki te sumiennie spełniać;
    * służyć życiu i zdrowiu ludzkiemu;
    * według najlepszej mej wiedzy przeciwdziałać cierpieniu i zapobiegać chorobom, a chorym nieść pomoc bez żadnych różnic, takich jak: rasa, religia, narodowość, poglądy polityczne, stan majątkowy i inne, mając na celu wyłącznie ich dobro i okazując im należny szacunek;
    * nie nadużywać ich zaufania i dochować tajemnicy lekarskiej nawet po śmierci chorego;
    * strzec godności stanu lekarskiego i niczym jej nie splamić, a do kolegów lekarzy odnosić się z należną im życzliwością, nie podważając zaufania do nich, jednak postępując bezstronnie i mając na względzie dobro chorych;
    * stale poszerzać swą wiedzę lekarską i podawać do wiadomości świata lekarskiego wszystko to, co uda mi się wynaleźć i udoskonalić.

    PRZYRZEKAM TO UROCZYŚCIE!"

    Przysiega Hipokratesa byla skladana przez lekarzy w starozytnosci.
    "Po zbrodniach dokonanych przez lekarzy niemieckich podczas II wojny światowej, Światowa Organizacja Lekarzy podczas swojego zjazdu w Genewie w 1948 r. opracowała nowożytną wersję przysięgi – deklarację genewską, zmienianą następnie w latach 1968, 1983, 1994 i 2005."

    Takze, coz, mylisz sie. Lekarze w Polsce nie skladaja przysiegi z tekstem, ktory tu sugerujesz.

    @cynik:
    jedne walcza o wydluzenie do 65 lat tak, zeby zrownac wiek emerytalny kobiet z mezczyznami.
    Niektore proponuja oblnizenie wieku emerytalnego obu plci do wspolnego mianownika i to jest pomysl glupi.

  4. @Cynik9

    > Nie wiem czemu łączy Pan społeczeństwo
    > i życie w społeczeństwie z
    > socjalizmem.

    Dlatego, ze Pan napisal, ze troszczenie sie panstwa o emerytury to jest socjalistyczny dogmat. Uwazam, ze nie zawsze tak jest. Za przyklad moga sluzyc emerytury/renty dla zolnierzy (lub ich rodzin), ktorzy oddali zycie/zdrowie pro publico bono. W takim przypadku troszczenie sie panstwa o emerytury nie wynika z socjalistycznego dogmatu, ale ze zobowiazan spolecznych. Po wiekszej wojnie takie zobowiazanie moze ciagnac sie za spoleczenstwem przez pokolenia. W PL w mojej opinii problem z emeryturami to po czesci tez wciaz dlugofalowy koszt wojny i pozniejszej sowieckiej okupacji kraju w ktorym ludziom nie pozwolono pracowac na swoj pozniejszy los.

    > Nie mogą ludzie w takiej społeczności
    > oddolnie zadecydować ile chca się
    > zrzucić na wspólny cel, i cześć

    Skoro powstaly panstwa narodowe, to znaczy, ze byly do czegos potrzebne, ze ludzie wladajacy jednym jezykiem, majacy jedna kulture czuli wspolnote i koniecznosc wzajemnej pomocy wlasnie na poziomie panstwa. Widac lokalne wspolnoty o zasiegu jaki Pan ma na mysli, to na wypadek wiekszych katastrof sa organizacje zbyt lokalne, zeby sobie z nimi poradzic. Przeciez panstwa narodowe to nie sa twory sztuczne, ale wynikle z wielowiekowej ewolucji. Moze na czasy dobrej pogody wspolnoty o zasiegu gminy sa OK, ale tak to juz bylo ze przynajmniej raz na pokolenie mielismy jakas wieksza wojne/powstanie i wtedy bylo trzeba czegos wiecej.

    > Niekontrolowane mnożenie się będzie
    > musiało ustać ze względów
    > naturalnych, IMO, i im wcześniej
    > ludzkość to zrozumie tym mniej szans
    > na powrót do kanibalizmu…

    Nigdy tak nie bylo i nie bedzie. Historia uczy, ze w sytuacji braku surowcow/terytorium ludzie nie ograniczali samoistnie swojego rozwoju, tylko wydzierali potrzebne dobra komus innemu. W zwiazku z tym obstawiam raczej "civilisation clash" niz opcje ze zrozumieniem, ze czas skonczyc z prokreacja. Chyba Pan zapomnial jak 2-3 lata temu wygladaly relacje z francuskich kolorowych przedmiesc. Ja na wlasne oczy widzialem tez getta tureckie w Niemczech. Spokoj tam panujacy jest zludny…

    > Na zagładę jesteśmy skazani wyznając
    > powyższą tezę o prymacie ilości nad
    > jakością i brain power. Jeśli byłaby
    > to prawda to równie dobrze możemy od
    > razu poddać się Afryce bo w
    > rozmnażaniu nigdy jej nie dorównamy…

    Nie wiem, czy Pan zwrocil uwage, ale ciezar swiatowej gospodarki przenosi sie tam, gdzie jest duzo ludzi i mlode spoleczenstwa – do Azji. Brainpower to nie jest kwestia "dopieszczania" potomstwa, ale kwestia statystyki – im wiecej ludzi, tym wieksza szansa trafienia geniusza. A im wieksza bieda, tym wieksza motywacja do dzialania.

    A zreszta jesli chodzi o brainpower to chyba gorzej niz w tej chwili w Europie byc nie moze. Jak bylem postdokiem w Szwecji to w pewnym momencie na calym wydziale chemii fizycznej jedynym Szwedem byl informatyk. Cala reszta to byli imigranci z Azji i krajow bylego bloku wschodniego. W Niemczech nie bylo az tak zle, ale Turkow i Iranczykow bylo z Niemcami mniej wiecej po polowie. W Polsce zaczyna sie w tej chwili robic podobnie. Na dodatek mlodzi magistrowie i doktorzy made in Poland, to w przewazajacej czesci debile niezdolni do sklecenia kilku linijek tekstu, a tym bardziej do jakiegokolwiek samodzielnego myslenia, czy wyrazania wlasnych opinii. Jesli chodzi o jakosc ksztalcenia to w porownaniu z czasami komunizmu jestesmy o kilka krokow do tylu.

  5. @andria: zgadzam się z wieloma Pani obserwacjami, {andria}. Nazwałbym jednak rzeczy bardziej po imieniu. Na przykład:

    twierdzą kochają swoje dzieci, nie są zdolni wychowywać ich bez pomocy pracowników socjalnych z Ośrodka Pomocy Społecznej

    Nie widzi Pani logicznej sprzeczności w tym zdaniu? Obawiam się że jest to dobra ilustracja czym się kończy socjalistyczne premiowanie dziecioróbstwa "aby było nas więcej". Rzeczy bliżej nie znam ale z tego co Pani pisze musi to być przypadek patologiczny, pokrewny podrzucaniu śmieci w lesie na zasadzie "kocham przyrodę, społeczeństwo się tym i tak zajmie". Nie od rzeczy byłoby prawdopodobnie połączyć pomoc dzieciom w takim wypadku z uniemożliwieniem nieodpowiedzialnym rodzicom dalszego funkcjonowania jako – sorry – farma rozpłodowa – i obarczania kosztami tej twórczości społeczeństwa. Łatwo jest budzić litość losem niewinnego dziecka ale trzeba sobie też szczerze wygarnąć jaka jest przyczyna problemu i przede wszystkim nazwać rzecz problemem a nie przyklaskiwać że będzie kto miał pracować na miraż przyszłych emerytur.

    w Polsce AD 2010 nie odrzucimy „ socjalistycznego dogmatu o państwie troszczącym się o wszystko, w tym o emerytury”.

    Zgadza się, socjał rzadko się cofa i oddaje pole. Na szczęście w pewnym momencie dojdzie do ściany i rozpadnie się pod swoim ciężarem. Mniej prawdopodobne że społeczeństwo w demokracji samo sobie zawczasu zacznie zakręcać kran…

  6. @ Nina
    W przysiędze Hipokratesa zawarte są (tak często dziś dyskutowane!) zakazy: przerywania ciąży oraz pomocy przy popełnieniu samobójstwa. Tak oto brzmi stosowny fragment: „(…) nigdy nikomu, ani na żądanie, ani na prośby niczyje, nie podam lekarstwa śmiertelnego, ani też sam nie powezmę takiego zamiaru, jak również nie udzielę żadnej niewieście środka poronnego".

    @ " A W Polsce data urodzenia, stan cywilny, co lepsi pracodawcy się pytają o ilość dzieci albo plany w tym względzie…"
    Gdybym miał dobrze funkcjonującą firmę prawdopodobnie nie zwracałbym uwagi , że jakaś osoba jest młoda i może odejść na urlop macierzyński . Jednak w obecnych warunkach wielu przedsiębiorców jest na granicy wypłacalności , więc trzeba zrozumieć ich stronę . Zresztą trzeba sobie samemu postawić pytanie , czy gdybym to ja miała firmę , byłoby mi to obojętne jakiego pracownika zatrudniam …

  7. cd

    Trzeba też jednak powiedzieć rzecz niepopularną – zawsze będą rodzice w typie p.Szwaków którym odebrano małą Różę i sprawa została nagłośniona na całą Polskę. Państwo Szwakowie mimo że jak twierdzą kochają swoje dzieci, nie są zdolni wychowywać ich bez pomocy pracowników socjalnych z Ośrodka Pomocy Społecznej. Nawet jeśli ich dzieci nie chodzą głodne i brudne (nie jest to rodzina patologiczna) to najprawdopodobniej nie pójdą na bezpłatne studia gdzie trzeba zdać egazminy np. z 2 języków obcych na co najmniej średnim poziomie. Najprawdopodobniej nie będą wiedzieć kim był Rodin czy Kurosawa. Jasne, ze taka wiedza nie jest im potrzebna do zycia jeśli mają powielić schemat swoich rodziców ale jest mi tych dzieciaków najzwyczajniej żal. Wiem, że życie nie jest sprawiedliwe ale co mam powiedzieć własnemu dziecku gdy zobaczy taką brudną gromadkę na spacerze z guwernantką? Żeby odwróciło głowę i tym samym zamknąć je w getcie „ekskluzywnych” szkół i znajomych? Ze to biedne dzieci ktore nie maja takich ladnych zabawek ponieważ tak się nieszczesliwie składa ze ich mama jest „pasywana w sprawowaniu opieki rodzicielskiej”?

    Dlatego jakakolwiek bylaby efektywność panstwowych i w teorii darmowych przedszkoli czy szkol to i tak ich funkcjonowanie będzie lepszym wyjsciem niż mialoby ich nie być w ogole. W tym kontekście dzieci to jest inwestycja grupowa, inwestycja w spoleczenstwo.

    Odpisal Pan Łosiowi: „Nie wiem czemu łączy Pan społeczeństwo i życie w społeczeństwie z socjalizmem. To już nie ma innego społeczeństwa tylko socjał? Czy bez płacenia 50% ZUSów i podatków do centrali w Warszawie nie może Pan wyobrazić sobie sprawnie funkcjonującej społeczności lokalnej? Nie mogą ludzie w takiej społeczności oddolnie zadecydować ile chca się zrzucić na wspólny cel, i cześć? C'mmon!”

    Lokalna spolecznosc w miejscu gdzie mieszkaja Panstwo Szwakowie zrzuca się i pomoga w jaki sposob moze tej rodzinie. Nie zmienia to faktu, że pewnych funkcji jakie spelniaja rodzice nie zastapi ani lokalna spolecznosc ani centrala w Wa-wie. Szkola czy przedszkole tez nie ale jednak do pewnego stopnia jest w stanie pomoc tym dzieciom i zareagowac gdy widac ze dzieje im się krzywda (są bite, glodne itd.) Oczywiscie ze nie trzeba zaraz wprowadzac socjalizmu ale jakaś forma centrali tez jest nieunikniona chociazby ze względu na skale zjawiska dysfunkcyjnych czy patologicznych rodzin. Proszę pamietac ze sprawa Panstwa Szpakow była glosna i ludzie z checia pomagali ale juz z innego newsa w wiadomosciach można było poznac historie chlopca którego mama zamknela na 2 dni w mieszkaniu bo balangowala w jakiejs melinie a sasiedzi udawali ze nie slysza wolania o pomoc i dopiero przypadkowy przechodzien wezwal policje.

  8. cynik9,
    Zgodzę się z Panem, że nasz rząd dba o przyrost demograficzny tylko ze względu na piramidę finansową zwaną ZUS-em i napawa mnie to przerażeniem czym może się skończyć taka polityka za kilkanaście lat. Przypomina mi się w tym kontekście fragment naszej narodowej epopeji – Pana Tadeusza.

    „Szabel nam nie zabraknie, szlachta na koń wsiędzie,
    Ja z synowcem na czele, i – jakoś to będzie !”

    To „jakoś to będzie” świetnie podsumowuje politykę naszych elit (jak widać od czasów Mickiewicza 🙂 )

    Przyznam również, że Pana teoria dot. „bonusu” jest pociągająca ale w Polsce AD 2010 nie odrzucimy „ socjalistycznego dogmatu o państwie troszczącym się o wszystko, w tym o emerytury”. I między bajki mogę włożyć indywidualny plan emerytalny jak w USA. Ja jestem tym typem osoby która skupia się na tym co jest a nie co może być za brutalnie mowiac kilkanascie lat gdy dojde do menopauzy 😉 a ZUS upadnie. Tak więc ze świata fantazji wracam do rzeczywistości i muszę zadecydować czy mieć to 1 dziecko czy nie. Jeżeli zdecyduję się na tą radość i satysfakcję 🙂 to i tak pewnie zrobię wszystko, co będę mogła, mimo haraczu do ZUS i NFZ, aby zapewnić mu tzw. lepszą przyszłość (prywatne lekcje, zajęcia sportowe czy plastyczne, studia za granicą ,prywatni pediatrzy itd. itp. ) Zreszta kazdy kochajacy rodzic stara sie dac dziecku to co najlepsze. W tym kontekście 1 dziecko wychowane „w harmonii i dostatku przez obojga rodziców na światłego, myślącego członka społeczeństwa” zawsze jest bonusem i lepszym rozwiazaniem niż gromadka brudnych dzieci w zapijaczonym domu.

  9. @Nina

    No to ja proponuje zeby za facetow, ktorzy nie placa alimentow na wlasne dzieci (a jest ich sporo w Polsce…) konsekwencje ich decyzji ponosili ich rodzice. Niech placa alimenty, skoro syn zachowuje sie jak kukulka.

    To było o DZIECIACH, które przecież w sposób naturalny nie ponoszą konsekwencji własnych czynów. Do dość UMOWNIE określonego WIEKU.

    Z każdy czyn dziecka rodzice ponoszą odpowiedzialność, niezależnie od wieku tego dziecka ?
    Zamierza Pani zmusić rodziców do płacenia mandatów drogowych swoich pociech ? Itd, itp ..
    Ale ja Panią w pełni popieram 🙂 Skoro jednak rodzice mieliby obowiązki to także uprawnienia.
    Wyrażaliby zgodę na ślub córki/syna. Bez zgody nici z małżeństwa. "Certyfikowali" znajomości dzieci. Wyrażali zgodę na każde działanie swojego dziecka, no może oprócz zakupu bułek w sklepiku.

    Całkiem niedawno cały ustrój społeczno-polityczny traktował wszystkich obywateli niezależnie od wieku i płci w ten sposób.

    Ja już tyle razy słyszałem/czytałem argument który Pani zastosowała że brak mi sił.

  10. @nina: postulat zrownania wieku emerytalnego kobiet i mezczyzn jest jednym z punktow organizacji feministycznych

    {Nina}, unika Pani odpowiedzi na pytanie – czy organizacje feministyczne w PL walczą o wydłużenie wieku emerytalnego kobiet w PL do 65 lat tak aby w PL zrównał się on z mężczyznami? Tak/nie. To że każdy walczy o równy wiek emerytalny na poziomie 40 lat jest jasne.

    ————-
    @Łoś: tylko nieliczne jednostki potrafia egzystowac samodzielnie, bez spoleczenstwa

    Nie wiem czemu łączy Pan społeczeństwo i życie w społeczeństwie z socjalizmem. To już nie ma innego społeczeństwa tylko socjał? Czy bez płacenia 50% ZUSów i podatków do centrali w Warszawie nie może Pan wyobrazić sobie sprawnie funkcjonującej społeczności lokalnej? Nie mogą ludzie w takiej społeczności oddolnie zadecydować ile chca się zrzucić na wspólny cel, i cześć? C'mmon!

    w przypadku wojny obronnej na front pojda glownie mlodzi ludzie plci meskiej i beda narazac swoje zycie za dzieci, kobiety i starcow. Ta reszta spoleczesntwa bedzie potem winna pewien dlug tym co przezyja oraz rodzinom tych co nie przezyja. Tak rodzi sie cos, co Pan nazywa socjalizmem.

    Nie, tak kończy się to co nazywam socjalizmem. Zaczyna się to od złudzenia większości że może żyć na koszt kogo innego, czego wyrazem jest demokratyczne dzielenie tego co zrabowano innym. BTW – to nie młodzi ludzie jadą na wojnę obronną do Hindukuszu aby socjalizm mógł się narodzić, ale to socjalizm ich tam wysyła.

    To co Pan napisal o przeludnieniu i walce o surowce to – sorry za szczerosc – bzdura. Czy mysli Pan, ze jesli Europa zrezygnuje z dzieci i zmniejszy liczebnosc swojej populacji, to to samo zrobia Chiny, Indie i kraje arabskie tylko po to, zeby uniknac wojny o surowce i ograniczyc ich zuzycie?

    Nie kwestionuję że postulat mnożenia się jak króliki jest bliski socjalistom. Pomaga im w sprzedaży piramidy emerytalnej i innych ich warez dla ludu. Jednak to co jeszcze wydaje się Panu abstrakcją zapoczątkowały właśnie Chiny polityką ograniczania mnożenia się w postępie geometrycznym podczas gdy w Europie rozwój nasyca się z przyczyn naturalnych. W pewnym momencie miejmy nadzieję dołączy do tego Afryka, a pomoże w tym wszystkim peak oil i idąca za nim, jak sądzę, peak food production. Niekontrolowane mnożenie się będzie musiało ustać ze względów naturalnych, IMO, i im wcześniej ludzkość to zrozumie tym mniej szans na powrót do kanibalizmu…

    gdy zabraknie surowcow wygrac o nie wojne z nami. A my, jesli nas bedzie mniej, bedziemy skazani na zaglade.

    Na zagładę jesteśmy skazani wyznając powyższą tezę o prymacie ilości nad jakością i brain power. Jeśli byłaby to prawda to równie dobrze możemy od razu poddać się Afryce bo w rozmnażaniu nigdy jej nie dorównamy… 🙁

  11. To co dla jednych jest postępem dla innych może być degrengoladą. Obiektywny dowód 'postępowości' przeprowadza ewolucja i odnotowuje historia. Tak też będzie z emancypacją tych i owych, (nie)tolerancją taką czy ową oraz rozwojem technologicznym. Jeśli się okaże, że jakiś 'postęp' prowadzi do samounicestwienia jego nosicieli trudno będzie dalej nazywać go 'postępem'. Dla wymarłych będzie to obojętne.
    Jeśli obecnych ateistycznych europejczyków zastąpią wyznawcy islamu albo inni ateiści, o żółtej skórze, dowód na 'postępowość' europejskiej kultury zostanie przeprowadzony z wynikiem negatywnym. I odwrotnie, jeśli jakimś cudem ocalejemy.

  12. Takie jeden Łos:

    ah dopiero teraz przeczytalam jeszcze raz ten kawalek.
    Mialo byc w punktach jako oddzielne kwestie:
    – dostep do antykoncepcji
    – co to za kraj w ktorym (etc.)

    usuwanie ciazy metoda antykoncepcyjna nie jest, natomist punkt drugi, ten o nadrzednosci prawa panstwa nad religijnym (na przykladzie odmowy usuniecia ciazy z powodow zdrowotnych/gwaltu przez lekarza w szpitalu panstwowym) – jest jak najbardziej problemem.

  13. Takie jeden Los:

    sugeruję, ze jak cos jest LEGALNE a w konstytucji stoi zapis rozdzielnosci panstwa od KOSCIOLA to lekarz w panstwowej placowce ma smierdzacy obowiazek wykonac dana procedure/zabieg.
    Inaczej bedziemy mieli nadrzednosc prawa religijnego nad panstwowym.

    Cynik:
    tak, postulat zrownania wieku emerytalnego kobiet i mezczyzn jest jednym z punktow organizacji feministycznych.

    Panika:
    co z tego ze wiekszosc kobiet obsadza stanowiska menedzerskie w biznesie skoro sa one nizej oplacane od mezczyzn?
    Jesli zas chodzi o "przysiege Hipokratesa" to co ona ma wspolnego z dogmatem wiary mowiacym o tym, ze od chwili zaplodnienia komorka jajowa to czlowiek?
    Tutaj pelen tekst przysiegi lekarskiej stosowanej w Polsce:
    https://pl.wikipedia.org/wiki/Przyrzeczenie_Lekarskie
    Nie widze tam nigdzie stwierdzenia o tym, ze dogmaty religijne sa nadrzedne nad prawem panstwowym.
    I przypominam, ze usuniecie ciazy z powodu gwaltu oraz zagrozenia zycia/zdrowia bylo w Polsce legalne od czasow dwudziestolecia wojennego.
    Wiec nie opowiadaj mi tu bajek jak to sie zmienialo "co pol roku".

    Mantrid:
    pojedz do USA albo GB albo Kanady i popracuj to zobaczysz, czy "da sie przeskoczyc" czy nie.

    J:
    "Ludźmi są, lecz dopóty nie są w stanie świadomie ponosić konsekwencji własnych decyzji, to niech odpowiadają za nich rodzice."
    No to ja proponuje zeby za facetow, ktorzy nie placa alimentow na wlasne dzieci (a jest ich sporo w Polsce…) konsekwencje ich decyzji ponosili ich rodzice. Niech placa alimenty, skoro syn zachowuje sie jak kukulka.

  14. @Cynik9

    > Jeżeli tylko odrzucimy
    > socjalistyczny dogmat o
    > państwie troszczącym się
    > o wszystko, w tym o
    > emerytury, to kwestia
    > zwiększania populacji w
    > warunkach przeludnienia i
    > konkurencji o surówce
    > nabiera całkiem innego
    > wymiaru… Nie jestem
    > przekonany że mniejsza
    > dzietność jest koniecznie
    > "ceną"; może jest
    > "bonusem"?

    Chyba w swojej krytyce socjalizmu posuwa sie Pan za daleko. Czlowiek jest zwierzeciem stadnym i tylko nieliczne jednostki potrafia egzystowac samodzielnie, bez spoleczenstwa. Poki wiec tak jest, poty socjalizm zawsze bedzie istnial. Zycie zas zawsze bedzie dynamicznie dostosowujaca sie do aktualnych realiow mieszanka wolnosci jednostki i ograniczen narzucanych tej wolnosci przez inne jednostki, czyli przez spoleczesntwo.

    Chce Pan tego, czy nie, w przypadku wojny obronnej na front pojda glownie mlodzi ludzie plci meskiej i beda narazac swoje zycie za dzieci, kobiety i starcow. Ta reszta spoleczesntwa bedzie potem winna pewien dlug tym co przezyja oraz rodzinom tych co nie przezyja. Tak rodzi sie cos, co Pan nazywa socjalizmem. Chodzi tylko o to, zeby ta zdrowa spoleczna solidarnosc nie przerosla niebezpiecznie praw jednostek do wolnosci i byla ograniczona do niezbednego minimum, a nie rozdeta tak, jak w tej chwili.

    Poniewaz – jak napisalem – w zyciu tak bywa, ze czasem ogol ludzi musi skorzystac z zasobow czesc spoleczenstwa, wiec nie widze nic zdroznego w tym, ze ogol lozy na rozwoj i wychowanie dzieci czesci.

    To co Pan napisal o przeludnieniu i walce o surowce to – sorry za szczerosc – bzdura. Czy mysli Pan, ze jesli Europa zrezygnuje z dzieci i zmniejszy liczebnosc swojej populacji, to to samo zrobia Chiny, Indie i kraje arabskie tylko po to, zeby uniknac wojny o surowce i ograniczyc ich zuzycie? Raczej dalej beda sie mnozyc i gdy zabraknie surowcow wygrac o nie wojne z nami. A my, jesli nas bedzie mniej, bedziemy skazani na zaglade.

  15. @Andria: cenne spostrzeżenia! Zachęcam do częstszego odwiedzania forum! Parę uwag które mi się nasunęły na marginesie passusu: "Mniej takiego rozdawnictwa jest jak by nie patrzyć postępem, a nie uwstecznieniem IMHO." I tu też się z Panem zgodzę trzeba tylko dodać, że w takim razie za ten postęp, jak za każdy inny, trzeba zapłacić pewną cenę. Ceną tą… mniejsza dzietność.

    Nawarstwia się tutaj szereg rzeczy… Po pierwsze – truizmem jest twierdzić że przyszłością są dzieci. Oczywiście że są. Wychowanie dziecka jest rzeczą ważną, kosztowną, wymagającą wyrzeczeń, z drugiej strony pełną radości i satysfakcji. Dodajmy jednak do tego socjalizm i rozmnażanie, które od australopiteka rodzajowi ludzkiemu wychodziło całkiem nieźle bez pomocy rządu, zaczyna być problemem… 😉

    Razi mnie trochę ta "dzietność" przywodząca na myśl rządowe quota ilościowe niezbędne do kontynuacji piramidy rządowych emerytur. Po to, i nie po nic innego rządowi potrzebne jest więcej dzieci! Nikt nie odważa się zakwestionować prymatu ilości nad jakością. Może jedno dziecko, wychowane w harmonii i dostatku przez obojga rodziców na światłego, myślącego członka społeczeństwa jest dużo lepsze niż cała grupa dzieci z rodzin dysfunkcjonalnych czy wychowywanych w domach dziecka? Jeżeli tylko odrzucimy socjalistyczny dogmat o państwie troszczącym się o wszystko, w tym o emerytury, to kwestia zwiększania populacji w warunkach przeludnienia i konkurencji o surówce nabiera całkiem innego wymiaru… Nie jestem przekonany że mniejsza dzietność jest koniecznie "ceną"; może jest "bonusem"?

    Po drugie – dzieci to koszt choć raczej mówiłbym o koszcie inwestycji. Jest to jednak inwestycja indywidualna, nie grupowa. Jak dom który budujemy dla siebie a nie dla Kowalskiego, czy jak inwestycja Kowalskiego w guwernantkę dla swoich dzieci a nie dla naszych. Czemu zatem musimy budować "darmowe" przedszkole dla dzieci Kowalskiego? Czemu Kowalski ma płacić za "darmową" guwernantkę dla naszych dzieci? Nie są to rzeczy które dając się rabować socjalizmowi załatwimy w jakiś sposób lepiej. Załatwimy gorzej ponieważ efektywność państwowego budowania przedszkola i państwowej guwernantki jest dużo mniejsza niż gdybyśmy sami zarządzali naszymi pieniądzmi nie odebranymi wcześniej przez państwo. Mając podsunięte "darmowe" przedszkole czy "darmową" szkołę jako wielką zdobycz socjalizmu zapominamy że jest to radość wcześniej okradzionych, ludzi dla których dwie mizerne pensje z których połowa odchodzi na ZUSy i podatki, konieczne są dla przeżycia. Że są rabowaniem im ich dzieci przez tego samego rabusia który ich wcześniej obrabował z pieniędzy. I że tracą przez to najcenniejsze i co także najcenniejsze jest dla dobrze pojętego interesu kraju – czas jaki rodzic może spędzić z własnym dzieckiem.

  16. @ BartekBK

    >Czy dzieci nie są ludźmi? Czy >odbieranie im prawa głosu w końcu >w ich sprawie nie jest niezdrowe?

    Ludźmi są, lecz dopóty nie są w stanie świadomie ponosić konsekwencji własnych decyzji, to niech odpowiadają za nich rodzice.

    @BartekBK cytuje AdamaDude

    >Czy głosowanie kobiet przyniosło >jakiś wymierną korzyść >gospodarczą Szwajcarii… Tego >nie wiemy, jednakże co by nie >mówić Kobieta jest człowiekiem i >odbieranie jej prawa głosu w >swojej w końcu sprawie jest po >prostu niezdorwe..

    @BartekBK
    >Nie mylmy demokracji z >ochlokracją która teraz nami >rządzi…

    Tego nie zrozumiałem, kobiety to tłum, tłuszcza ? Są co prawda inne, lecz to chyba nie implikuje
    ich bezrozumności i bycia ochlos(tłumem) ?

    Aby o parytety (w końcu zrobił się to temat dyskusji) zaczepić, to brak uczestnictwa kobiet np. w tzw. polityce świadczy raczej o zdrowym rozsądku i kilku innych pozytywnych cechach.

  17. @BartBK

    Nie sprowadzajmy kobiet do poziomu dzieci bo rzeczywiscie damy powod do istnienia ruchow skrajnie feministycznych 🙂

  18. @Adam Duda

    Czy głosowanie kobiet przyniosło jakiś wymierną korzyść gospodarczą Szwajcarii… Tego nie wiemy, jednakże co by nie mówić Kobieta jest człowiekiem i odbieranie jej prawa głosu w swojej w końcu sprawie jest po prostu niezdorwe..

    Czy dzieci nie są ludźmi? Czy odbieranie im prawa głosu w końcu w ich sprawie nie jest niezdrowe?

    Nie mylmy demokracji z ochlokracją która teraz nami rządzi…

    Pozdrawiam
    Bart

  19. No feministki w Polsce ubiegaja sie o parytet w parlamencie kompletnie pomijajac zasady logiki i rzeczywistosc, ktora swietnie pokazuje to w Szwecji:

    "W październiku 31 niedoszłych studentek psychologii pozwało do sądu uniwersytet w Lund, ponieważ miejsca, które należały im się za wyniki w nauce, zajęli gorzej wykształceni mężczyźni. Uniwersytet musiał ich przyjąć, żeby liczba studentów i studentek była taka sama.
    Podobne anomalie zdarzają się na innych sfeminizowanych kierunkach, jak medycyna, stomatologia czy weterynaria. W zeszłym roku spośród wszystkich odrzuconych ze względu na płeć kandydatów na studia aż 95 proc. stanowiły kobiety."

    I to podobno ma pomoc kobietom 🙂

    P.S. Poprzedni wpis byl z linkiem ale sie cosik pokielbasilo 🙂

  20. @Nina
    "Jesli chodzi o zatrudnianie: w cywilizowanych krajach w CV podaje sie tylko imie, nazwisko, telefon, adres i email. I TYLE. Jest to wymagane ustawa o niedyskryminacji.
    A W Polsce data urodzenia, stan cywilny, co lepsi pracodawcy sie pytaja o ilosc dzieci albo plany w tym wzgledzie…"

    Nie zrozumiałaś wpisu Yogos'a. Jeśli pracodawca widzi potrzebę w uzyskaniu tych danych dla planowania to – jeśli tych danych nie uzyska – poczyni pewne założenia tak czy inaczej, na czym mogą ostatecznie wyjść kobiety gorzej, bo np. zacznie ich unikać w ogóle. nie da się tego przeskoczyć, a taka ustawa rozściela jedynie zasłonę iluzji, że oto wszystko będzie równo, że nikt nie będzie w planach uwzględniał tych rzeczy. oczywiście, że będzie.

  21. @Nina

    > Dostep do antykoncepcji.
    > Co to jest ^$%$%%^ za
    > kraj w ktorym lekarz w
    > szpitalu PANSTWOWYM smie
    > odmowic wykonania zabiegu
    > ktory jest prawnie
    > LEGALNY??? (usuniecie
    > ciazy ze wzgledu na
    > zagrozenie zdrowia/zycia
    > badz ciaza z
    > przestepstwa).
    > W cywilizowanych krajach
    > za taka odmowe zostalby
    > co najmniej zwolniony z
    > pracy. Ale nie w Polsce.

    Przepraszam Cie, ale czy sugerujesz w tym fragmencie, ze aborcja jest metoda antykoncepcji? A jesli tak, to czy jest to Twoj prywatny wymysl, czy punkt widzenia calej ideologii, ktora ty uwazasz za feminizm?

  22. cd.

    Osobiście, jako młoda kobieta, nie zamierzam decydować się, o ile w ogóle, na więcej niż 1 dziecko ponieważ:

    1)ze względu na to jaki mamy system emerytalny muszę sama odłożyć na swoją emeryturę pieniądze. Wiąże się z pracą zawodową która nie sprzyja wychowaniu dziecka ( powszechnie wiadomo, że nie tylko przyzakładowych ale i państwowych przedszkoli/ żłobków brakuje z wielu względów o których nie będę się rozpisywać)

    2)prawdopodobnie nie tylko będę musiała utrzymywać na starość siebie ale i własną matkę ponieważ wychowywała mnie i rodzeństwo w czasach PRL (nie pracując 10 lat) i po 25latach pracy w nowej RP z ZUS i OFE będzie dostawać najmniejsza możliwą emeryturę z której się nie utrzyma. Ta sama sytuacja ma miejsce w
    przypadku mojej babci (20 lat prowadzenia domu i wychowywania 3 dzieci w PRL, 20 lat pracy żeby mieć emeryturę 500 zł. Dzięki Bogu dziadek był oficerem w milicji więc babcia przejeła, po smierci dziadka, jego emeryturę i może godnie żyć). Ja nie mam zamiaru być 3 pokoleniem które powtarza schemat wychowuj dzieci a będziesz mieć z tego ubóstwo na starość.

    3)szansa, że trafię w Polsce na mężczyznę który pomaga w domu i jest za równością w związku, jak pokazują badania Ipsos, jest niewielka ale ja jestem optymistką 🙂 Na pewno więc nie będę narzekać, że mój mąż to pasożyt bo nic nie robi w domu a oczekuje ze będę ten dom finansowała w tym samym stopniu co on.

    4)Nie będę mieć czasu na czytanie Pana bloga (na moje zainteresowania gospodarką oraz sytuacją polityczną i społeczną na świecie) a już na pewno nie na tak długie wpisy na forum – przecieranie zupek i zmiana pieluch są przecież czasochłonne

    5)teoretycznie zarabiając średnią krajową (netto cos ok 2000 zl) przez siebie i meza, nie starczy nam na rate kredytu hipotecznego, opłaty stałe, jakikolwiek samochód, wakacje + dziecko. A może starczy ale raczej na styk, broń Boże jakaś poważna choroba, bezrobocie, czy śmierć partnera bo to oznacza spirale zadłużenia. Od razu zaznaczam , ze zdaje sobie sprawę w jaki sposob można oszczedzac ale nie o to tez chodzi. Zreszta polecam do obejrzenia „Plac Zbawiciela” K.Krauzego – nie dla wrazliwych osob ale dobre kino społeczne.

  23. cynik9,
    Ma Pan racje pisząc ze „równość znaczy równość – bez wyjątków”. Mam nawet nadzieję, że postęp nauki umożliwi za kilkadziesiąt lat wszystkim chętnym panom doświadczenie ciąży i urodzenia dziecka. Zgadzam się również ze stwierdzeniem „feministki walcząc o całkowicie równe prawa nie mogą spodziewać się zachowania nierówności, na korzyść kobiety, gdzie indziej". Rozumiem jednak tym samym, że mężczyźni nie mogą spodziewać się zachowania nierówności na ich korzyść. Problem polega na tym, że wielu z nich wcale nie spodziewa się od kobiety (potencjalnej partnerki) dążenia do szeroko rozumianej równości. Jako ciekawostkę podsyłam Panu link do artykułu dot. badań Ipsos na temat poglądów współczesnych mężczyzn na podział ról w rodzinie.

    https://forsal.pl/artykuly/344037,.html

    Otóż:
    „79 proc. mężczyzn odpowiedziało, że pranie zawsze lub zwykle wykonuje żona lub partnerka, na temat gotowania odpowiedziało tak 74 proc. mężczyzn, sprzątania – 61 proc., zmywania – 60 proc.

    84 proc. mężczyzn bez względu na wiek czy wykształcenie uważa, że zarówno kobieta jak i mężczyzna powinni zarabiać na utrzymanie domu.
    Jednocześnie zdaniem 87 proc. ankietowanych, mężczyzna pozostaje głową rodziny, a jego głównym obowiązkiem jest zapewnienie jej środków do życia.

    8 na 10 mężczyzn jest przekonanych, że kobiety lepiej potrafią się zająć domem.(Rzadziej przekonani są o tym mężczyźni z wykształceniem wyższym.) O tym zaś, że kobiety są również lepsze w opiece nad małym dzieckiem, przekonanych jest już tylko 5 na 10 z nich.

    Blisko siedmiu na dziesięciu mężczyzn twierdzi, że prowadzenie domu może być dla kobiety tak samo satysfakcjonujące jak praca zawodowa. Co ciekawe, najmniej wiarygodne wydaje się to młodym mężczyznom, pomiędzy 15. a 19. rokiem życia, wśród których już tylko 4 na dziesięciu podziela taki pogląd.

    Inaczej przedstawia się sytuacja, gdy zapytano o satysfakcję mężczyzn z prowadzenia domu. Tylko 4 na dziesięciu twierdzi, że prowadzenie domu i wychowywanie dzieci mogłoby im przynieść tyle samo satysfakcji, co praca zawodowa. Zapytani o to, czy zajęliby się domem i dziećmi, w sytuacji, gdyby ich partnerka zarabiała więcej, istotnie częściej odpowiadali przecząco.”

    Z badan tych dla mnie nasuwa się wniosek, że polskie kobiety pracują na 3 etaty (w pracy poza domem, w domu piorąc, gotując, zmywając itd. oraz jako opiekunka do dziecka) podczas gdy większość mężczyzn pracuje jedynie zawodowo. Nic dziwnego, że coraz mniej kobiet chce rodzic dzieci a liczba rozwodów wzrasta.
    Jednocześnie w naszym kraju nie istnieje politka prorodzinna,becikowe za taką nie uważam. Tu odniosę się do Pana wpisu : „Nie istnieje nic takiego jak "bezpłatne przedszkole" czy "bezpłatne wczasy", jak serwowane w socjaliźmie. Jest to tylko kwestia kto jest rabowany aby sfinansować komuś innemu przedszkole lub pobyt w Rabce. Mniej takiego rozdawnictwa jest jak by nie patrzyć postępem, a nie uwstecznieniem IMHO." I tu też się z Panem zgodzę trzeba tylko dodać, że w takim razie za ten postęp, jak za każdy inny, trzeba zapłacić pewną cenę. Ceną tą jest między innymi ,jak narzekają we wcześniejszych postach forumowicze, mniejsza dzietność.
    Wpisy o rzekomym bezrobociu, zaniku więzi międzypokoleniowych, parytetach itd. itp. są dla mnie w tym wypadku tylko opisem objawów choroby ale nie jej nazwaniem. Uważam, że dopiero głębokie reformy w gospodarce ( i mniejsze w obyczajowości :)) są w stanie zmienić obecną sytuację.

  24. @Nina: w Polsce większość stanowisk menedżerskich w biznesie obsadzają kobiety, więc trudno mówić o jakiejkolwiek dyskryminacji na rynku. A lekarz – cóż, obowiązuje go przysięga Hipokratesa, i jeśli wg jego oceny dany zabieg byłby z nią sprzeczny, to go nie wykona. Całe szczęście, że są jeszcze lekarze wyżej stawiający przysięgę, niż takie czy inne, ulotne, co pół roku zmieniające się "prawo".

  25. @Nina: Duzo jest jeszcze rzeczy do zrobienia w tym kraju, o ktore uzeraja sie feministki. O, chociazby zrownanie wieku emerytalnego kobiet i mezczyzn.

    Czy jesteś pewna że feministki w PL użerają się akurat o wydłużenie wieku emerytalnego kobiet?

  26. No tak, bo oczywiscie jedyny model rownouprawnienia to taki, ktory jest w Polsce, a ktory z rownouprawnieniem ma niewiele wspolnego.

    W Kanadzie na przyklad jest 35 tygodni macieżynskiego (parental leave) ktore jest dzielone pomiedzy obydwoje rodzicow, a oplacane z employment insurance.

    Mozna? Mozna. Jak sie chce.

    Jesli chodzi o zatrudnianie: w cywilizowanych krajach w CV podaje sie tylko imie, nazwisko, telefon, adres i email. I TYLE. Jest to wymagane ustawa o niedyskryminacji.
    A W Polsce data urodzenia, stan cywilny, co lepsi pracodawcy sie pytaja o ilosc dzieci albo plany w tym wzgledzie…

    Dostep do antykoncepcji. Co to jest ^$%$%%^ za kraj w ktorym lekarz w szpitalu PANSTWOWYM smie odmowic wykonania zabiegu ktory jest prawnie LEGALNY??? (usuniecie ciazy ze wzgledu na zagrozenie zdrowia/zycia badz ciaza z przestepstwa).
    W cywilizowanych krajach za taka odmowe zostalby co najmniej zwolniony z pracy.
    Ale nie w Polsce.

    Duzo jest jeszcze rzeczy do zrobienia w tym kraju, o ktore uzeraja sie feministki. O, chociazby zrownanie wieku emerytalnego kobiet i mezczyzn.

  27. Postep jest pojeciem wzglednym. A rownouprawnienia nigdy nie bedzie bo jeszcze zaden facet nie urodzil dziecka…

    pzdr
    Ludo

  28. W temacie postępu i zrównania płci domagam się, jako facet, by w sprawach prokreacji zostało tak jak jest teraz.

  29. Yogos: pracodawca musi obowiązkowo płacić pensje pomimo nieobecności pracownika paradoksalnie działają na niekorzyść kobiety.

    Strzał dokładnie w cel! Wydaje się że do nie wszystkich z awangardy postępu trafia że odwrotną stroną "równych praw dla obu płci" – z czym nie mam problemu – są równe przywileje -zero dla obu płci. Fair is fair, a równość znaczy równość – bez wyjątków. To że historycznie społeczeństwo chroni ciężarną i potem matkę jest konsekwencją tradycji nierównych praw i przywilejów. Feministki walcząc o całkowicie równe prawa nie mogą spodziewać się zachowania nierówności, na korzyść kobiety, gdzie indziej.

  30. @Nina
    OK, to czego wlasciwie chca feministki? Bo, jezeli chodzi o prawa obywatelskie, ktore przytoczylas, to dawno mamy rownosc? W czym wiec rzecz?
    Czy moze chodzi o to, ze feministki sa obrazone na spoleczenstwo, ktore to krzywi sie gdy kobieta puszcza sie na lewo i prawo – sorry, jest "swiadoma wlasnej seksualnosci" – albo uwaza ciaze za chorobe – sorry ponownie, jest "wyedukowana seksualnie". Jezeli tak, to wybaczcie, ale rownie dobrze, mozna wymachiwac piacha do Boga i miec pretensje, ze zima jest zimno, a latem cieplo.
    Oczywiscie, mozna tez walic po jajach i nazywac "ciemnogrodem" to co zawsze bylo normalne…

  31. Cynik9 słusznie zauważa, że "postęp" to bardzo szerokie słowo.
    "Postęp" w jednej dziedzinie może zaowocować negatywnymi zjawiskami w rzeczach pokrewnych, często w miejscach gdzie się tego nie spodziewamy.

    Akurat co do współczesnych feministek mam mieszane uczucia. Bo one czasem chyba same nie wiedzą o co do końca walczą. A walka dla samej walki jest bez sensu.
    Np. ciąża i urodzenie dziecka to problem nie tylko dla kobiety ale też dla pracodawcy(zwłaszcza w małej firmie) a obecne regulacje w rodzaju, że to pracodawca musi obowiązkowo płacić pensje pomimo nieobecności pracownika paradoksalnie działają na niekorzyść kobiety.
    Owszem feministki mogą sobie krzyczeć, że kobiety są dyskryminowane bo pracodawcy są nie w porządku.Co więcej będą miały racje. Ale popatrzmy na drugą stronę medalu.
    Jak mam zatrudnić kogoś na stanowisku gdzie musi się uczyć 2-3 miesiące zanim przestanie być ciężarem dla innego pracownika i zacznie zarabiać na swoją pensje, to chciałbym uniknąć sytuacji, gdzie za chwile usłyszę: "Przepraszam ale mam ciąże i nie będzie mnie w pracy parę miesięcy."
    I co wtedy ? Zatrudnić kogoś nowego, żeby go uczyć znowu, czy przeczekać ciąże ? A nóż się drugie dziecko pojawi ?

    Jest problem, z jednej strony nikt nie chce być sukinsynem z drugiej trzeba patrzyć swego bo się z torbami pójdzie.

    Tak to może się zdarzyć, że cywilizowany "postęp" czyli zmiana w prawie pracy i zapewnienie pensji kobiecie w ciąży pomimo nieobecności w pracy może okazać się decydujący argumentem za regresem społecznym i dyskryminacją wobec osoby której ów postęp się dokonał.

  32. "W sumie nie wiemy czy całkowite zrównanie płci we wszystkim jest akurat dobre czy złe. Nie wiemy jak to zrobić a nawet czy trzeba."

    No wlasnie, nie wiem dlaczego w Polsce tak wlasnie postrzega sie ruch feministyczny, co jest bledne.
    Owszem, takie hasla glosily w poczatkowych zapedach pierwsze fale feministek z USA w latach walki o human rights.
    Dzis juz nikt tak nie mysli.
    Chodzi o zrownanie praw, wykluczenie dyskryminacji ze wzgledu na plec.
    Jak to osiagnac – odrebna dyskusja.

    To co mnie w klimacie "elit" 'intelektualnych" Polski denerwuje to osmieszanie idei feminizmu en mass, poprzez wypaczanie i przeinaczanie, a takze przypisywanie samym feministkom demonicznych i ochydnych cech (o czym wspomnial Doxa).
    Np. bardzo czestym argumentem jest, ktory padl i tutaj "to feministki maja jakies dzieci"?

    Co ma jedno do drugiego? Skad wziela sie ta idiotyczna mysl, ze jesli kobieta jest zwolennikiem posiadania takich samych praw obywatelskich i takich samych wolnosci jak mezczyzna to automatycznie owe pragnienia wykluczaja
    chec urodzenia dziecka???

    feminizm nie implikuje spadajacego przyrostu naturalnego. Rosji do feminizmu dalej niz wiekszosci krajow europejskich, a przyrost im spada. przyczyny nie sa jednoznaczne.
    Z drugiej strony mamy Szwecje, gdzie rownouprawnienie jest dosc zaawansowane a prosze bardzo – maja dodatki przyrost naturalny.

  33. @lavinka: Uwsteczniliśmy się właściwie przez ostatnie 15 lat… bezpłatnych przedszkoli "na poziomie" coraz mniej.

    Tezą wpisu jest że kierunek postępu jest względny i rzeczywiście, powyższa teza świetnie to ilustruje. Nie istnieje nic takiego jak "bezpłatne przedszkole" czy "bezpłatne wczasy", jak serwowane w socjaliźmie. Jest to tylko kwestia kto jest rabowany aby sfinansować komuś innemu przedszkole lub pobyt w Rabce. Mniej takiego rozdawnictwa jest jak by nie patrzyć postępem, a nie uwstecznieniem IMHO.

  34. Cynik9

    "Wygląda jednak na zdrowsze niż narzucanie jej czegokolwiek siłą…
    "
    Cynik ale co jest narzucane siłą? prawo do głosu?
    Jako głos libertariaonizmu, nie powinieneś rozstrzygać o tym czy danie więcej wolnosci ludziom wychodzi komus na dobre czy złe..
    a za takie uwazam danie głosu wyborczego kobietom. to Ludzie ! 😀

    "Aby coś odbierać trzeba ponadto wcześniej dać, co akurat tutaj nie miało miejsca. "
    niewolnik urodzony w niewoli nigdy wolny nie był, a jednak uwazam za postęp zniesienie niewolnictwa również w jego przypadku.

    "
    Myślę że awangarda postępu nierówne prawa kobiet kojarzy automatycznie z mniejszymi prawami chociaż chodzi bardziej o różne prawa i różny podział obowiązków."

    no tak.. dziś mniejsze prawa mają chyba mężczyźni, ale to poza tematem. podszywających się pod idee manipulantek jest dość.. ale to inszy temat

    "Równe prawa oznaczają na przykład walkę o wydłużenie wieku emerytalnego kobiet w PL, wprowadzenie ekwiwalentnego macierzyńskiemu urlopu "tacierzyńskiego", mieszaną w dokładnej proporcji 1:1 armię, itd. Wszystko to oczywiście można demokratycznie wymusić. "

    zgadza się, ale to juz nie jest równouprawnienie a dyskryminacja mężczyzn… rozamwiamy o tym co naprawde jest a nie o tym pod jakim sztandarem ktoś coś próbuje przeforsować…

    "
    Zwłaszcza jak wysokimi podatkami zmusi się kobiety do pracy z konieczności zasilenia budżetu domowego dwoma dochodami. Skutkuje to tym że dzieci wychowuje państwo, mając dodatkową okazję aby je indoktrynować jaki to postęp."

    to juz inna sprawa i ma związek z postepującym socjalizmem a nie feminizacją. wolny wybór.. pamiętasz? jezeli ludzi chcą pracować we dójke i zatrudnic niańke to ich sprawa…
    a podatki jasne, nieszczą rodzinę, ale co to ma do równouprawnienia?

  35. @pablo: Z blogiem Doxy zrobiłem

    MODERATOR: Powiedziałem wyraźnie wyżej że jest koniec tematu w tej kwestii. Tematem postu jest postęp i równouprawnienie kobiet, a nie blog {doxy}.

  36. Ale co za głupota?
    Wszak to po wojnie powstało najwięcej żłobków, przedszkoli i wszystkei dzieci obowiązkowo chodziły do szkół(przed wojną dziewczynki często mało chodziły,zwłaszcza na wsi)

    No i końcu za komuny aborcja była dozwolona, co jest chyba ostatnio jedynym postulatem feministek,bo zazwyczaj ktoś je knebluje zanim wypowiedzą drugi. Ile razy pytam feministki-jaki jet ich drugi postulat prócz aborcji-nabierają wody w usta ;P

    Uwsteczniliśmy się właściwie przez ostatnie 15 lat, kiedy to państwo skutecznie eliminuje kobiety z rynku pracy bardzo zmyślnymi przepisami,które bardziej szkodzą niż pomagają. A bezpłatnych przedszkoli "na poziomie" coraz mniej. Przywrócenie aborcji raczej zmieni na gorsze niż na lepsze,bo pracodawcy będą zmuszać swoje ciężarne pracownice do usunięcia "problemu".

    Albo coś źlezozumiałam z tekstu.

  37. Zwolennicy " postępu " domagają się parytetu płci w partiach , a likwidują go w małżeństwie .

  38. @Cynik9

    > Skutkuje to tym że dzieci
    > wychowuje państwo, mając
    > dodatkową okazję aby je
    > indoktrynować jaki to
    > postęp

    Dzieci? Jakie dzieci? To w sfeminizowanych spoleczenstwach sa jeszcze jakies dzieci? Chyba jak sie zaimportuje z Chin, albo jakas zaimportowana niewyemancypowana Arabka na miejscu urodzi…

  39. @Marcin
    Z blogiem Doxy zrobiłem dokładnie tak samo.
    Próbowałem kiedyś skomentować jeden z jego wpisów – niestety nie przeszedłem cenzury. Blog nastawiony chyba na klientów sprowadzanych z US samochodów i srebrnych monet na aukcjach świstaka:)

  40. @marcin: doxa cenzuruje komentarze
    Tematem postu jest postęp i równouprawnienie kobiet, a nie blog {doxy}. ET.

    ———-
    Ogólnie dodam że rozumiem autorów blogów w PL wprowadzających moderację postów. Jest to zawsze kwestia ostrożnego balansu gdzie oskarżeń o cenzurę trudno uniknąć a gdzie chodzi najczęściej o zachowanie fokusu i odfiltrowanie pospolitego chamstwa. Do czego prowadzi puszczenie rzeczy na żywioł można się przekonać czytając choćby fora GW czy komentarze na blogu JKM.
    ————
    @Adam_Duda: odbieranie jej prawa głosu w swojej w końcu sprawie jest po prostu niezdorwe

    Wygląda jednak na zdrowsze niż narzucanie jej czegokolwiek siłą… Aby coś odbierać trzeba ponadto wcześniej dać, co akurat tutaj nie miało miejsca.

    Myślę że awangarda postępu nierówne prawa kobiet kojarzy automatycznie z mniejszymi prawami chociaż chodzi bardziej o różne prawa i różny podział obowiązków. Równe prawa oznaczają na przykład walkę o wydłużenie wieku emerytalnego kobiet w PL, wprowadzenie ekwiwalentnego macierzyńskiemu urlopu "tacierzyńskiego", mieszaną w dokładnej proporcji 1:1 armię, itd. Wszystko to oczywiście można demokratycznie wymusić. Zwłaszcza jak wysokimi podatkami zmusi się kobiety do pracy z konieczności zasilenia budżetu domowego dwoma dochodami. Skutkuje to tym że dzieci wychowuje państwo, mając dodatkową okazję aby je indoktrynować jaki to postęp.

  41. Cynik zadal m.in. pytanie czy feminizm ma dobry wplyw?

    Pewnie i taki ma (kto slucha mainstreamu ten z pewnoscia zna setki przykladow), jednak postanowilem skupic sie na wadach.
    Sklonila mnie do tego wszechobecna swego rodzaju nagonka w mediach pt. 'feminizm jest trendy, nie tylko dla kobiet!', ale przede wszystkim to, ze jak dotad nie zebralem swych przemyslen w jednym miejscu, w formie pisanej.

    Otoz uwazam, ze tzw. 'postep obyczajowy' (w tym i feminizm) zrewolucjonizowal nasz swiat na gorsze w kilku bardzo waznych aspektach:
    1. Na masowa skale mamy do czynienia ze wzrostem bezrobocia. Dlaczego?
    Rzucono na rynek pracy mniej wiecej polowe populacji (kobiety), sila rzeczy musza one konkurowac placa (dumping), a co za tym idzie per saldo i kobieta i mezczyzna wykonuja swe prace za nizsza cene (rowniez sumarycznie, gdy tworza rodzine).
    Kto na tym zyskuje?
    Ten kto zyje z pracy – pracodawca i panstwo (podatki).
    Wiec kto bedzie promowal feminizm…
    2. Urawnilowka.
    W czym rzecz? Edukacja. Kiedys, gdy dziecko bylo wychowywane w domu, uczylo sie wzorcow, postaw, moralnosci (jaka by nie byla) od rodzicieli.
    Kazda rodzina ma swoj swiatopoglad ('lewy' czy 'prawy', 'wsteczniacki' czy 'postepowy'), przekazywany nastepnie potomstwu dzieki czemu jako jednostki, w bycie zwanym spoleczenstwem, roznimy sie od siebie, przez co scierajac sie pogladami umozliwiamy jego rozwoj i co wazniejsze przetrwanie (przesadnie: gdy czlek prawy nie przetrwa nieludzkich czasow, to moze chociaz kanalia?;).
    A teraz zastanowmy sie, jakiez to bedzie 'mlodziezy chowanie': zlobek->przedszkole->szkola->praca.
    WIELKA UNIFORMIZACJA (vide 'podstawa programowa' i to jeszcze przez kogo realizowana?).
    Nie rozwodzac sie zbytnio nad zanikiem wiezi emocjonalnych i miedzypokoleniowych (wszak dzieciak powie rodzicom, rodzenstwu czy dziadkom jedynie 'dzien dobry' i 'dobranoc' – i to jak go tego naucza w przedszkolu!), mozna wspomniec o niewatpliwej zalecie (jak dla kogo;), jaka jest oswojenie oseska z 8- (a moze kiedys z 10-?) godzinnym dniem 'pracy'.
    3. Wplyw na dzietnosc. Jak kobieta pracuje to sie nie rozmnaza, no chyba zeby… 😉
    Rodzi sie pytanie: dziecko czy kariera? Przeciez 'dziecko urodzi kazda glupia', 'mam czas', a pracy to lepiej nie stracic, bo jak sie potem odzyska niegdysiejsze stanowisko, pozycje?
    A juz posiadanie wiecej niz dwojki dzieci to 'totalna patologia'…
    Choc tego nie zrzucam na karby feminizmu: co jest lansowane w mediach? Jaki styl bycia?
    Forever young! "Fura, skora i komora", a dzieci? Jakie dzieci, komu to potrzebne?
    Przewidziano tez cos dla odszczepiencow: 'model 2+1'. 😉
    4. I na deser, choc to akurat nie jest istotny problem spoleczny: kobieta w wojsku.
    Rada dla decydentow: wyslijcie 'zolnierki' (?;) do Afganistanu i po wyzu demograficznym, tym i przyszlym! 😉
    W kwestii rozrodczosci: jedna kobieta wiecej warta niźli tysiac mezczyzn!
    Poki co (szczesliwie!) postep technologiczny jeszcze tego nie zmienil…

    Uklony.

  42. @@Kolega Adam Duda
    "Dziś niewolnictow oczywiście również istnieje lecz w innej formie, ale to inna sprawa."

    Nie tylko w innej formie, w dawnej tez – kraje Magrebu.

    Co prawda bylo to do Hansa, ale:
    "co jej przeszkadza?"

    Moze doktrynerstwo? 😉

  43. Witam,

    jakis czas temu skasowalem blog Doxa z codziennej prasowki. IMHO jest nieobiektywny, nierzetelny, doxa cenzuruje komentarze. Momentami zbliza sie poziomem tresci do pudelka. Szkoda bylo mojego czasu.

    pozdrawiam,

    Plissken

  44. Hansklos

    to niech zostanie kurą domową… na pewno się znajdą meżczyźni którą taką bedą chcieli.. co jej przeszkadza?

  45. Cynik9

    Postęp wyraźnie kojarzy się pozytywnie, ale rozróżnijmy postęp gospodarczy od postępu społecznego.
    Te dwa nie muszą iść w parze

    Takie na przykład zniesienie niewolnictwa niekoniecznie musiało iść w parze z wiekszym postępem. Niewolnictwo w koloniach przynosiło znaczne zyski Panom i pewnie przyczyniło się do zwiekszenia postępu gospodarczego etc. ale jednak chyba każdy czuje, że coś jest nie tak z tym niewolnictwem. Owszem, niewolnictwo przestało się opłacać w niektórych rejonach i je zniesiono, co być może przyczyniło się do wiekszego postępu gospodarczego.
    Dziś niewolnictow oczywiście również istnieje lecz w innej formie, ale to inna sprawa.

    Czy głosowanie kobiet przyniosło jakiś wymierną korzyść gospodarczą Szwajcarii… Tego nie wiemy, jednakże co by nie mówić Kobieta jest człowiekiem i odbieranie jej prawa głosu w swojej w końcu sprawie jest po prostu niezdorwe..

    Postęp postepowi nierówny i o którym postepie piszesz cyniku we wpisie?

  46. Pisze się , że Kaczor Donald miałby na starcie wyborów prezydenckich w USA 25 % , podejrzewam , że Hannah Montana więcej . Obyśmy się ustrzegli takiego postępu . A może i u nas tak jest ?

  47. Dziękuję za odwiedzanie mojego bloga i cenne uwagi nt. emancypacji kobiet w Szwajcarii. Swoją skromną działalnością edukacyjną skłoniłem szanownego Autora do włączenia się do dyskusji.

    Cieszę się, że zgadzamy się co do całościowej oceny wpływu sowieckich bagnetów na obraz społeczeństwa polskiego.

    slomski.us

  48. Doxa czasami takie androny plecie, że nie wiem, czy mam śmiać się, czy płakać (ze śmiechu;-)

    Mam kilka znajomych, które określają siebie jako feministki i jedna po kilku głębszych powiedziała mi, ze marzy jej się zostać kurą domową;-)

    Widocznie są sprawy, w których natury kobiety lub mężczyzny nie da się oszukać.

Comments are closed.