Z amerykańskim sojusznikiem wysadzającym w powietrze swoim europejskim wasalom ważną infrastrukturę energetyczną, kto w EU potrzebuje jeszcze rosyjskiego wroga? Jeszcze mniej EU potrzebuje wroga chińskiego, będąc krytycznie zależna w wielu aspektach od Państwa Środka. Mimo to, z polecenia czy też z podpuszczenia Waszyngtonu, EU robi wszystko aby zantagonizować sobie także Chiny i odciąć się również od nich. W tym celu EU wprowadziła niedawno sankcje anty-chińskie, w postaci ceł zaporowych na sprowadzane do Europy chińskie samochody elektryczne. Głupotę tego kroku, stojącego w jaskrawej sprzeczności z pro ekologicznymi deklaracjami EU, oraz jego destrukcyjny dla całej EU charakter trudno jest nawet opisać.
Zacząć trzeba od tego że narzuceniem sobie nierealistycznie wysokich, niespotykanych nigdzie indziej na świecie standardów eko, takich choćby jak Zielony Ład, EU postawiła się na trajektorii ku ekonomicznej samodestrukcji.
Nie ma w tym ani krzty przesady. Nietrudno przecież przewidzieć do czego to wszystko zmierza. Wysokie ceny energii czynią całe połacie europejskiego przemysłu niekonkurencyjnymi. Wymusza to albo zamknięcia przedsiębiorstw albo ich exodus tam gdzie mogą nadal funkcjonować – do USA lub do Chin. Szczytem euro głupoty jest planowany na 2035 zakaz sprzedaży samochodów z silnikiem spalinowym w EU. Niedawna powódź w Polsce pokazała co warty jest samochód elektryczny w sytuacjach wyższej konieczności, takich jak nagła ewakuacja w klęsce żywiołowej.
Niemcy – czołowy producent i eksporter najlepszych aut na świecie – w sposób wytłumaczalny jedynie zbiorowym amokiem, na te EUro wariacje przystali i je wspierali. Mimo że przemysł motoryzacyjny był od dekad ich dumą i sławą, stanowiąc koło zamachowe nie tylko dla ich gospodarki lecz i dla całej EU, Niemcy doprowadzili do postępującej deindustrializacji swojego kraju. Zakłady przemysłu samochodowego w szczególności są zamykane, proces kosztownego wypowiadania kolektywnych umów o pracę trwa. Jednocześnie uciekające z Niemiec moce produkcyjne pojawiają się w Chinach. Chińskie fabryki niemieckich koncernów produkują zasadniczo te same, spalinowe modele. Są one na tamtejszym, olbrzymim rynku poszukiwane i cenione od lat, a produkowane będą teraz do tego taniej. Czego taki Volkswagen czy BMW miałyby jeszcze szukać w ogarniętych amokiem Niemczech?
Technologia samochodów elektrycznych (EV) jest inna, nie lepsza czy gorsza, lecz różna i zasadniczo dużo prostsza technicznie od technologii silników spalinowych. Nie ma w związku z tym bezpośredniego przełożenia między wieloletnim doświadczeniem i know how w technologii tradycyjnej, a potencjalnym sukcesem w domenie EV. Mówiąc inaczej, weź cud techniki jakim jest nowoczesny silnik dieslowy Mercedesa czy BMW i nie spodziewaj się że szybko znajdzie się ktoś kto cię podkonkuruje od strony technicznej. Ale weź samochód EV i podkonkurować cię od strony technicznej może wielu. Trudne to nie jest, a odkryjesz najpewniej że Chińczycy są już tam od dawna! Nawet były premier Morawiecki nie próbował konkurować z Niemcami w silnikach spalinowych ale chciał ich pobić elektryczną „Izerą” wymyśloną od zera.
Tym co jest trudne jest konkurowanie od strony cenowej, gdy poziom techniczny produktów jest porównywalny. Dzięki hegemonowi Niemcy straciły atut taniej energii z Rosji. Bez exodusu z EU grozi im utrata rynków w Chinach. Na tańszą robociznę czy niższą cenę podzespołów liczyć nie mogą. W EV Chińczycy kontrolują w znacznym stopniu całe łańcuchy dostaw, a zatem podkonkurowanie ich ceną podzespołów, w tym baterii, jest mało prawdopodobne. W dodatku w odróżnieniu od samochodów spalinowych, niemieckie EV przewag technicznych nad chińskimi odpowiednikami nie mają żadnych, prędzej jest odwrotnie. To co chiński producent straci na haraczu wwozowym do EU, Chiny kolektywnie odbiją sobie kontrolując choćby cenę baterii, poprzez kontrolę nad ich produkcją czy wprost nad złożami litu. EU nie ma szans aby tę konfrontację wygrać a odcinanie się od technologicznego leadera zdradza desperację, jeśli nie tendencje samobójcze. Dochodzi do tego jeszcze niezrozumienie psychologii konsumenta, IMO. Ludzie kupowali od dekad spalinowe Mercedesy i BMW po gwarancję jakości, po klasę i po prestiż. Jest wątpliwe czy elektryczne mydelniczki z tym samym logo, nawet z pomocą sankcji EU, zdobędą kiedykolwiek ten sam status którym cieszyli się ich spalinowi poprzednicy.
Ciekawe że wśród państw EU głosujących przeciwko sankcjom na chińskie EV były Niemcy. Najwyraźniej nie mają złudzeń że chińska riposta będzie dla nich ekonomiczne dewastująca. Mają w końcu najwięcej do stracenia. Niemcy ciągle nie mogą pojąć że wysadzeniem Nord Streamów hegemon przetrącił im kręgosłup gospodarczy na długo. Ich technologia i przemysł bez taniej energii rosyjskiej będzie cieniem swojej dawnej świetności. Ich dobrobyt bez chińskich rynków zbytu będzie niemożliwy. Jeśli się nie ogarną z amoku i nie zlikwidują Frankensteina EU którego sami wyhodowali to obudzą się później w ubożejącym skansenie, wstrząsanym paroksyzmami napięć społecznych, bez perspektyw, bez nadziei i bez znaczenia.
Jak było do przewidzenia, Chiny na sankcje EU odpowiedziały własnym pakietem sankcji. Unikając póki co konfrontacji oko-za-oko Chiny przejechały się głównie po tych wasalach hegemona którzy głosowali za sankcjami, z których część nie posiada nawet znaczącego sektora motoryzacyjnego: Dania, Holandia, Hiszpania (ta się w ostatniej chwili wstrzymała, ale było za późno). Tym co je łączy natomiast jest znaczny eksport do Chin wieprzowiny. I bingo, eksport ten jednym ruchem został wstrzymany, a w powstałą lukę z podziękowaniem wskoczyła Rosja. Ha, ha, ha. Znana z tendencji protekcjonistycznych Francja głosowała oczywiście „za” sankcjami, pragnąc kosztem reszty Europejczyków chronić swój rynek przed rynkową konkurencją Została ona trafiona i zatopiona innymi sankcjami chińskimi – na alkohole i artykuly luksusowe. Na resztę sankcji przeciwko Francji Chiny poczekają aż francuskie EV potrzebować będą baterii. Może się wtedy okazać że baterie akurat dla francuskich EV będą odpowiednio droższe… 😉
A może się zresztą w ogóle nie okaże, kto to wie… Wątpliwe jest bowiem czy aby produkowane we francuskim socjalizmie EV, przez parę dozwolonych jeszcze w tym kraju dni roboczych w tygodniu i przez fabryki zarządzane przez związkokrację, będą mogły nawet sznurówki wiązać klasowym modelom BYD, masowo produkowanym już niebawem na Węgrzech i zalewających stamtąd całą EU. Kto poczytalny, mając wybór, kupi wówczas droższy i technicznie słabszy chłam francuski?
Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to że tracąca w kilwaterze deindustrializacji Niemiec swój przemysł motoryzacyjny Polska, wbrew interesom swoim i swojej populacji, głosowała za sankcjami EU na chińskie EV. Zagadką jest kto konkretnie głosował w imieniu kraju za droższymi samochodami dla Polaków. Zdemaskowany przez prezesa Kaczyńskiego jako agent niemiecki premier Tusk byłby tu pierwszym podejrzanym. Ale dziwny byłby to agent który głosuje wbrew stanowisku centrali, a niemiecka centrala głosowała właśnie przeciwko sankcjom.
na Neon24 banderowscy admini kasują hurtem wszystkie komentarze dotyczące wolności wypowiedzi i zapytania dotyczące infiltracji portalu prze ukraińskie SBU. Tak że drodzy czytelnicy uważajcie co tam piszecie
gdy izrael który oficjalnie nie ma złota napada na liban by to złoto zdobyć https://www.youtube.com/watch?v=XAeKADR3QcM&t=3376s
(jak i argentyna oddająca złoto czy kradzież złota wenezueli i wielu innych) to wiedz że coś się dzieje
1. złoto jest już pieniądzem , tak jest postrzegane i tak używane i to anonimowym pieniądzem
2. jest to coś o co warto toczyć wojny
nie mam złudzeń niedługo zobaczymy punkt 3. zakaz posiadania
zupełnie odjazdowy art. z ekspertem templetona. od 2016 złoto jest akumulowane przez banki do tranzakcji z rosją, iranem i indiami ,pakistanem.
Już maja więcej niż etf-y razem wziete. Sankcje jak widać działają. Działają na zasadzie dedolaryzacji.
polecam art [Grzegorz Siemionczyk 20.10.2024 4:01 Złoto znów stało się walutą. To zmienia równowagę. „Ten rok jest fascynujący”]
okazuje się, że wszystko jest już w szarej strefie i nikt nie wie oficjalnie kto robi tranzakcje.
Nareszcie są też konkretne dane ile tego jest. Dynamika to mniej więcej 1% PKB światowy. Głównie zarabiają duże kraje (jak pisałem chiny i rosja) a tranzakcje małe kraiki. Póki rośnie duzi zarabiają. Szykuje się zatem zbijanie ceny ale to dopiero w nowym roku. Jeśli im się nie uda cena wystrzeli mocno. Nie napisali ile.
Do końca roku ok 3K$
off the topic
https://www.salon24.pl/newsroom/1406699,zapomnieli-o-polsce-czterej-przywodcy-nie-chcieli-nas-podczas-rozmow-o-ukrainie
znowu jakoś przypadkiem mamy konferencje w sprawie innego kraju który nie został jakoś zaproszony, jak wróble cwierkają także będą ustalenia odnośnie terytorium niezaproszonego kraju, bez jego udziału [nie to że mi banderowców jakoś szkoda, ale tak się chyba nie robi], coś jakby Monachium 1938, nawet kraj się zgadza, tez w Niemczech, [po co zmieniać dobre stare i skuteczne przyzwyczajenia] oczywiście o nas nie ma co mówić, jak to ładnie ktoś powiedział, „nie ma nas co zapraszać, wystarczy nam [jak w marcu 2024 podczas wizyty naszych pajaców w USA] przekazać co ustalono i co mamy grzecznie i posłusznie wykonać”
Niestety wyglada mi na to, ze czterej czcigodni naradzajacy sie, moga chciec sprokurowac nastepna awanture. Tym razem pomiedzy resztkami Ukrainy i Polska. To pewnie na wypadek, gdyby Pucek w pewnym momencie powiedzial stop i nie chcial isc dalej na zachod:
https://kresy.pl/wydarzenia/przedstawiciel-niemieckiego-instytutu-ukraina-moze-miec-silniejsze-roszczenia-do-czesci-polskich-karpat-niz-do-krymu-czy-donbasu/
I Szwajcaria
https://norberthaering.de/propaganda-zensur/global-narratives/
Hmm, wasale hegemona zaczynają wykazywać pewną nerwowość w zmniejszającym się stale stawku, w którym temperatura wody wzrasta…
Wygląda na to że Rosja odeprze krucjatę NATO na wschód, tak jak odparła krucjatę Hitlera i krucjatę Napoleona przed nim, w tym samym kierunku. Jeśli będzie z kimś rozmawiać to wyłącznie z Ameryką. Kontakty z wasalami hegemona nie mają większego sensu. Potwierdził to nie kto inny jak wysoki komisarz ds. zagranicznych unii Borrel, mówiąc że konflikt rozstrzygnięty zostanie na placu boju. No więc został.
To że chorobliwie rusofobicznego wasala polskiego nikt w sali obrad nie chce jest zrozumiałe i odpowiada jego pomijalnemu znaczeniu i zerowym wpływom. Jeżeli przy tym ostał się on z balastem milionów Ukraińców na polskim socjalu i z kompletnie rozbrojoną armią, to wasal polski ma prawo powiedzieć że mimo że w wojnie oficjalnego udziału nie brał to ją przegrał sromotnie.
Inna sprawa to o czym wasal niemiecki i wasal francuski mogli tak żywo obradować? O tym tylko co koncesjonuje ich hegemon a więc raczej nie o Ukrainie i nie o postępującej deindustrializacji Niemiec…
Troszkę inaczej
https://luogocomune.net/storia-e-cultura/da-dallas-alle-torri-gemelle-i-bush-e-la-svastica-di-famiglia
Parla polacco? Io non parlo bene italiano.
Takie spotkanie to tylko teatrzyk dla podekscytowanej gawiedzi śledzącej z wypiekami na twarzy nagłówki w mediach i tabunu różnego autoramentu ekspertów. Żaden z rzekomej i pokazanej w gazetach „wielkiej czwórki” nie będzie decydował jak i na jakich warunkach zakończy się konflikt w kraju U. Proponuję przełączyć się na informacje, które będą płynęły z forum BRICS w Kazaniu. Polska od dawna nie jest podmiotem polityki międzynarodowej a jedynie przedmiotem zarządzanym przez innych. Trudno się z tym pogodzić ale taka niestety jest realność. Przypomnijcie tylko sobie jak wielkim negocjatorem w 2014 okazał się ten sam Radosław Sikorski notabene też wtedy minister spraw zagranicznych. Po którego negocjacjach doszło do majdanu w Kijowie i przejęcia władzy przez obecną juntę.
jak wielkim negocjatorem w 2014 okazał się ten sam Radosław Sikorski notabene też wtedy minister spraw zagranicznych.
Sikorskiego powinno już dawno nie być, gdyż ktoś mający krztę honoru dawno by się spalił ze wstydu po takiej wpadce. Sikorski zaś w parę lat później otwarcie gratulował hegemonowi wysadzenia NordStreamów, inna rzecz za którą powinien spalić się ze wstydu po raz drugi. Grunt to żarliwa bezstronność, niezbędna w negocjacjach…
a póki co główne informacje w ocenzurowanym internecie o forum w Kazaniu to, że szczyt BRICS paraliżuje rosyjskie miasto, zakaz sprzedaży alkoholu, studenci na zdalnym, eksmitowani z akademików, zawieszenie kursowania minibusów, nic ponadto, acha i jeszcze parę zdań opłacanych dycydentów
Piastowanie stanowiska ministra spraw zagranicznych przez Radosława Sikorskiego jest w moim mniemaniu świadectwem tego, że Polska z polityki zagranicznej zrezygnowała i przerzuciła ją w całości na Brukselę. To się mieści w logice funkcjonowania obecnego rządu, na którego czele stoi nie premier z krwi i kości a jedynie „wojewoda”. Tak określa Donalda Tuska robiący karierę w mediach elektronicznych doktor nauk ekonomicznych Artur Bartoszewicz. Polskie państwo po prostu stopniowo obumiera, do czego przyczyniają się demografia oraz polityka warszawskich elit. Mamy więc w kraju postępującą „Małą Apokalipsę”, chociaż jej sprawcami są solidarnościowi antykomuniści, którymi Pan Bóg nas najwidoczniej pokarał.
Dlaczego Polska miałaby znaleźć się na szczycie ws. Ukrainy?
Przekazaliśmy jej kilka razy mniej pomocy (także militarnej), niż Niemcy czy Francja? Nawet mniej, niż Dania. Nie mamy także broni jądrowej. Jesteśmy biedniejsi od Hiszpanii i Holandii, o Wielkiej Brytanii nie wspominając.
A może chodzi o stosunek pomocy do PKB? Łotysze czy Estończycy są lepsi. A może dlatego, że 2 lata temu przyjęliśmy Ukrainki i ich dzieci? Niemcy przyjęły ich więcej, a Czesi – proporcjonalnie – też. Poza tym, co to za logika? Byliśmy mili, to teraz nam się coś należy?
To oczekiwanie, że w ustalaniu pokoju w Ukrainie musi uczestniczyć Polska, jest jakimś ukrytym nacjonalizmem, tęsknotą za tym, by ten kraj był naszą kolonią. Z Rosją negocjować pokój będą USA, Chiny, Niemcy, może Francja czy nawet Turcja, ale nie my. Znaj proporcjum, mocium panie
Niedługo pewnie będzie można okazyjnie zakupić jakąś znana ale podupadłą europejską markę motoryzacyjną i nikt nie będzie grymasił że nowy właściciel to Chińczyk a legendarna niemiecka jakość przypływa w kontenerach.
okazyjnie zakupić jakąś znana ale podupadłą europejską markę motoryzacyjną
Nie wiem czy potrzebny jest nawet formalny „zakup” czy „podupadła marka”… Firma działa w Chinach, produkuje w Chinach, ma tam największy rynek zbytu, know-how, notowanie giełdowe. Co wartościowego pozostaje w EU? Gmach zarządu i salony sprzedaży…
volvo cars , producent osobówek – właścicielem jest Chińczyk (o śmiesznej nazwie gili gili czy jakoś-takoś)
A jeżeli gaz-rurkę nie wysadził hegemon, tylko lokaj hegemona na własną rękę, podpuszczany przez innego lokaja ?
https://x.com/tonychtony/status/1843400901949829214
To wszystko to „damage control” w wykonaniu CIA, od kiedy hegemon zdał sobie sprawę z wagi szkód jakie wyrządził wasalowi i długotrwałego cienia jakim będzie się to kładło na przyszłość stosunków transatlantyckich. Relacji Seymore’a Hersha (na substacku) można zaufać. Są tam jedynie niewielkie niedokładności. Lokaje, niezależnie od chęci czy motywacji, są grubo za słabi w uszach na przedsięwzięcie tej miary, wymagające profesjonalistów, profesjonalnego sprzętu i przygotowań. Szum o jakimś prywatnym jachcie i paru letnich nurkach amatorach jest po prostu śmieszny, będąc jedynie afrontem dla inteligencji myślącego obserwatora.
Tu mamy nastepną dziwną rzecz.
We wszystkich mediach jak na komendę
https://www.euronews.com/2024/10/15/north-korea-blows-up-inter-korean-roads-in-display-of-cross-border-aggression
I oczywiście komentarz właściwy, trochę dziwne……………………
v.d.Leyen już obmyśla EU sankcje na Koreę Płn… 😀
a w kolejce na ostre sankcje czekają już np. Wyspy Tuamotu i Zimbabwe
Ale są też pozytywne aspekty takiego zachowania ” brukselskich euromarionetek”. Dzięki deindustrializacji UE ma większe szanse na osiągnięcie swoich ambitnych celów ogłoszonych w ramach „Zielonego Szaleństwa”. Już w tym roku na jakieś 15% zmniejszy swoje uzależnienie od gazu, ropy, węgla a może nawet uranu.
Jeśli zaś chodzi o fanów samochodów EV to proszę mieć na uwadze, że elektryczne mydelniczki są po prostu jednorazówkami, które po 5-7 latach nadają się wyłącznie do utylizacji, ponieważ bateria jest elementem konstrukcyjnym samochodu. To nie akumulator w samochodzie z silnikiem spalinowym, który możemy sobie samodzielnie wymienić. Jak ktoś przypadkiem w ramach wojaży zagranicznych „zahaczy” o Kalifornię to może sobie oglądnąć przydrożne cmentarzyki EV techniki, którą taniej jest porzucić jak w Polsce śmieci w lesie zamiast zająć się rozbiórką i powtórnym wykorzystaniem materiałów i części.
Ponieważ Chińczyków trudno jest podejrzewać o czystą głupotę, zastanawiam się czy fala ich EV która mimo sankcji najpewniej zaleje w najbliższych latach EU nie jest właśnie emanacją dobrze przemyślanej strategii typu: skoro rywal zwariował i chce się powiesić to czemu nie sprzedać mu sznura, solidnego i atrakcyjnie wycenionego…
Cenna uwaga. W końcu w CHRL w dalszym ciągu siłą przewodnią jest KPCH a oni co jak co teksty i myśli klasyków znają dobrze i mają w poważaniu, tym bardziej, że spora część sprawdza się w praktyce 🙂
czyli jak nagonili gracko szaleństwo na panele realnie tylko przez nich wytwarzane tak kupli sobie sankcje na siebie – proste a skuteczne, i tak swoich klasyków znają
Potęga myśli klasyków polega na tym, że trzeba dostrzec głębię, wielowymiarowość i ponadczasowość ich myśli a nie odczytywać ich wprost. Dlatego to ich się cytuje, komentuje, rozważa, tworzy na bazie ich myśli elaboraty doktorskie, kariery profesorskie czy nawet ideologie bądź religie. Stąd też nie ma ich aż tak wielu w przeciwieństwie do zwykłych zjadaczy chleba powszedniego, którzy wykorzystują myślenie zero-jedynkowe. Choć prawdę mówiąc ostatnimi czasy i z takim wydawałoby się racjonalnym myśleniem można zaobserwować duże problemy w narodzie.
Jeden plus Brexit’u, ze UK nie nalozyli taryf. Moj MG4 ma byc dostarczony pod koniec Listopada jak wszystko pojdzie dobrze. Cena za topowa wersje XPower £36k. Bargain.
Mogło być tak, że Niemcy kazali głosować za sankcjami swoim wasalom, a sami spodziewając się chińskiego odwetu zagłosowali przeciwko.
Jeśli chodzi o to dlaczego Niemcy są za zakazem aut spalinowych może jest im on na rękę, gdy rok 2035 będzie się zbliżał ogłoszą powstanie silnika spalinowego na jakąś mieszankę i tylko oni dostaną prawo produkcji takich silników. I wszystko będzie po staremu tylko nazwa paliwa się zmieni na np. bioekodrive , tak jak zmieniła się nazwa węgla na ekogroszek….
W Polsce jest tendencja do uważania Niemców za „eight feet tall”, jak mawiaja Amerykanie, i przypisywania im wyrachowanych, makiawellistycznych nieraz strategii. W rzeczywistości nie warto się tego doszukiwać tam gdy do wyjaśnienia zachowań przeciwnika wystarczy prosta głupota. Za rzeczami takimi jak odejście od atomu czy sprowadzenie do siebie połowy Afryki, nie stoi żadna spójna strategia i długofalowe planowanie lecz po prostu kolektywna, doraźna głupota populacji.
Też myślę że decyzja o rezygnacji z silników spalinowych to wynik utraty kontaktu z rzeczywistością/logiką przez rządzących. Tak jak i cała ścieżka regularnego zaostrzania norm emisji – gdzie to niby miało doprowadzić? Jeśli celem przedsięwzięcia miał być rozwój technologii spalinowej tak żeby była super czysta i ekologiczna, to tylko idiota mógł wymyślić że na końcu, jak już ta technologia zostanie faktycznie stworzona i dopracowana, to zostanie zakazana.
Taka koncepcja miałaby sens jest tylko małe ale, żeby do 2035 roku zostało coś z potężnych nich fabryk VW, Mercedesa czy BMW. Samo zamknięcie fabryki nie jest największym problem. Wielokrotnie gorszym jest pozbycie wysokokwalifikowanej kadry inżyniersko-pracowniczej i utrata kompetencji w danej dziedzinie. Przerabialiśmy to w Polsce kiedy polikwidowano ZSZ a duża część fachowców wyemigrowała zagranicę. Zamykając stocznie nie jesteśmy obecnie w stanie wyprodukować nic więcej poza jachtami. (dobitnym przykładem jest słynna korweta Gawron). We Francji sprzedaż przez Macrona Alstomu amerykańskiemu GE doprowadziła bardzo szybko do problemów z obsługą i regularnymi awariami na francuskich elektrowniach atomowych.
kolejny sukces prywatyzacji po francusku?
Banda, może nie tyle idiotów,co uzależnionych od USA szubrawców(Jankesi muszą mieć na nich niezłe haki).