Pakt migracyjny EU czyli „A gdy wam wolność, honor, majątki odjęto – Wy płaczecie, że króla o mil trzysta ścięto!„
Pisał tak poeta ponad 200 lat temu poeta. Zmieniło się jednak od tamtego czasu coś niecoś… Honoru nikt nam dłużej nie odejmuje, nawet nie próbuje. Do tego trzeba go mieć. Nie inaczej z wolnością którą Polak zdaniem innego poety, podobno żyje a „bez niej jak kwiatek bez wody usycha”. Oj, gdyby nie było to wierutnym kłamstwem to mielibyśmy tu chyba od dawna cały step uschniętych badyli. Tymczasem badyli wprawdzie nie brakuje ale mają się one całkiem nieźle. Sądząc przynajmniej po obradach sejmu który błahostkami takimi jak podżeganie do wojny z ościennym mocarstwem nuklearnym przez swojego marszałka się nie zajmuje. Zajmuje się natomiast rzeczami ważniejszymi – jak gaszenie świec hanukowych, aborcja na życzenie czy pigułka dzień po. Jedna rzecz jest jednak niezmienna, okresowo wzmacniana jedynie coraz to nowszymi przykładami. To mianowicie że jesteśmy po prostu narodem niepoprawnych fools, niepomnych historii i niezdolnych do racjonalnego rządzenia się. Widać to na każdym kroku.
Weźmy niedawną hiobową wieść o tym że PE przyjął w końcu pakt migracyjny. No więc, stało się to co się miało nigdy nie stać. Oznaczać to będzie przymusową relokację do nas najniższej jakości elementu uchodźczego z reszty EU, niechcianego i odrzuconego w innych krajach unii. Alternatywą jest uniknięcie nieprzyjmowania niebezpiecznego i etnicznie obcego elementu ale astronomicznym kosztem €20K kary od łebka. Oto jak nisko już upadliśmy jako naród. Ktoś nam będzie dyktował z kim mamy mieszkać we własnym domu. Pytanie tylko jak długo ten dom będzie jeszcze własny i czy warto będzie w nim mieszkać. Bo przecież zieloni terroryści unijni też mają już swoje plany na domy Polaków. Już wkrótce może się okazać że tylko dom dostatecznie przyjazny dla klimatu będzie w EU dozwolony. Jeśli kogoś na to nie stać to wio pod most! Dofinansowany za to oczywiście z unijnego funduszu rozwoju regionalnego…
Nie chodzi w tym rzecz jasna o szczegóły paktu, które mogą się jeszcze zmienić a które porażającego werdyktu o niskiej jakości kraju i jego nieudolnej polityki nie odmienią. Pakt migracyjny musi jeszcze przejść przez Radę Europy, to raz. Dwa, quota przymusowych migrantów nam wyznaczona może początkowo być niewielka, zwłaszcza wobec milionów już przyjętych z Ukrainy. Trzy, nie wszyscy przydzieleni nam „uchodźcy”, zwłaszcza ci z wyższym IQ, będą na siłę siedzieli we wrogim im kraju jeśli w Reichu socjał jest o tyle bardziej atrakcyjny a w dodatku meczetów jest więcej… Ale to drobiazgi.
Chodzi o niedopuszczalny precedens, jaki przechodzi bez żywszego sprzeciwu już tak ogłupionej lub tak już obojętnej populacji. O coś czego nikt normalny indywidualnie by nigdy nie zaakceptował. Gdyby mu gmina dokwaterowała siłą jakiegoś, dajmy na to, arabskiego wahabitę wywalonego z Włoch za rozboje a z Hiszpanii za gwałt. Chodzi o to że wasalowi polskiemu plują w twarz a ten bez krzty honoru i bez odruchu sprzeciwu, karnie na to przyzwala.
Angela Merkel popełniła w 2015 historyczny blunder otwierając granice EU na potop „uchodźców”. Jej kraj, zamiast przyjąć za to odpowiedzialność, złożyć uszy po sobie i kontynuować wzbogacanie się czarnymi „doktorami i inżynierami”, wpadł na inny pomysł. Nadużywając swojej dominującej roli w EU postanowił swój problem podrzucić innym. Stąd ten pakt migracyjny, stojący w jaskrawej sprzeczności z wcześniejszymi umowami unijnymi w myśl których polityka migracyjna miała być wyłączną prerogatywą państw członkowskich.
Problem kto może czy powinien żyć wśród nas a kto nie jest stary jak świat. Był sednem pojęcia plemienia, potem państwa i wspólnoty narodowej. Decyzja w tej sprawie należy wyłącznie do suwerennego narodu. EU nie może się do niej mieszać. I nie ma tu miejsca na żaden kompromis bo na szali jest wprost sens istnienia państwa jako funkcjonującej wspólnoty narodowej, rządzącej się własnymi prawami, własną tradycją i własnymi wartościami. Jeżeli o tym kto się tu osiedli zacznie decydować EU to państwo po prostu traci swoją rację bytu. Nie wykluczone o to właśnie chodzi niemieckim fanatykom w EU, nastających na przerobienie EU w państwo federalne na wzór RFN. Tym więcej powodów aby odrzucić ten pakt w całości i raz na zawsze, odmawiając jego realizacji.
Rząd który się na to zgodzi będzie rządem zdrajców. Naród musi się w końcu obudzić i go z tego rozliczyć, wyłaniając w razie potrzeby nowy rząd, bardziej odpowiadający jego aspiracjom. Sprawy zaszły tak daleko dzięki nieudolnym rządom POPiS-u. Rządy PiS-u aprobowały bezkrytycznie każdy unijny idiotyzm, w tym migracyjny i zielony. Teraz, dopiero po odsunięciu go od władzy, PiS zaczyna błaznować w roli obrońcy interesu narodowego. Czy w tym samym interesie narodowym przyjmował miliony uchodźców z Ukrainy? A skoro już przyjął taką masę uchodźców to czy nie szło EU wytłumaczyć z tej okazji że stanowi to dla nas absolutne maksimum i o innych dodatkowych uchodźcach mowy być nie może? Oczywiście że szło! Przecież będąc kluczowym krajem dla przerzutu broni i wsparcia dla Ukrainy wystarczyło raz rąbnąć pięścią w ladę w Brukseli i powiedzieć że nie życzymy sobie żadnych dodatkowych uchodźców, kropka! Albo czy udziału Polski w sankcjach nie mógł Morawiecki uzależnić od trzymania się EU z jej wariacjami migracyjnymi z daleka od Polski? Oczywiście że mógł! Było to nawet trywialne do załatwienia – jeden dyskretny telefon od hegemona przywróciłby łatwo Ursulę do pionu. Polska była zbyt ważna aby ją alienować ekstra uchodźcami.
Teraz unijny gauleiter Tusk na czele innego rządu POPiS-u gra na czas w swoim stylu. Będąc inteligentniejszy od Kaczyńskiego rozumie chyba że jego udany desant z Brukseli do Warszawy jest dla tej pierwszej szczególnie cenny. Wie też że Bruksela odrobinę naciśnięta przez swojego namiestnika nie bylaby skłonna ryzykować rewolty społecznej w Polsce w sprawie tak w końcu błahej jak migracja. Tyle że boi się jakiejkolwiek konfrontacji z Brukselą bo pokrzyżować to może jego dalsze plany. Do konfrontacji jednak naród powinien go zmusić, zmieniając w razie czego rząd i premiera. Po to w końcu ma rząd aby go reprezentował.
Najbardziej zdumiewającą sprawą ze wszystkich jest jednak to jak służalcze media polskie robią teraz populacji wodę z mózgu przekonując ją że sprawa jest rzekomo binarna. Albo przyjemy migrantów ze wszystkimi tego konsekwencjami, albo będziemy musieli bulić za ich nieprzyjęcie. I bulić na ten haracz z czego? Z własnej kiesy, wyrzucając własne środki zamiast inwestować je na własne potrzeby? Plus do tego bulić składki unijne? Toż to przecież jakaś paranoia!
Ale jest przecież trzecia opcja, nie wymagająca ani przyjmowania niechcianych „uchodźców”, wykopywanych z Hiszpanii czy Włoch, ani płacenia unijnych haraczy. Jest nią PolExit – wstanie od stołu i zagrożenie przynajmniej ostatecznym katapultowaniem się z tego domu wariatów jakim stala się unia. Byłby to ładunek wybuchowy którego detonacja przywiodłaby Brukselę w mig do sensu i do zdmuchnięcia „paktu migracyjnego” ze stołu. Jeśli bandzie unijnych idiotów nie dość migrantów to niech ich mnożą i dzielą między sobą, tyle że bez nas. Nas niech zostawią w spokoju bo mamy swoich uchodźców i dostatecznie wiele z tym kosztów.
Tym którzy dali się przekonać propagandzie o dwóch złych rozwiązaniach z których jedno trzeba wybrać, poeta zostawia pewną nadzieję: „Narodzie nie daj o to żeś w ciężkie kajdany się dostał, gdzie naród rzekł chcę być wolnym zawsze wolnym został”. Cóż, nasze kajdany, w postaci federalnego państwa europejskiego, są już gotowe.
Czekamy teraz na wypowiedź narodu.
of the topic
Tak zupełnie ogólnie to dziwi ciągłe wybieranie (poza skutecznym naganianiem rzecz jasna) tych samych ludzi do włądzy, zupełnie jakby ci co schrzanili wszystko mieli to teraz w tajemniczy sposób naprawić!! Jak mawiali wyznawcy świętego amawya – trudno robiąc ciągle to samo oczekiwać innych rezultatów.
Inny natomiast problem jest poważniejszy jak sądzę – wszytsko co piszesz cyniku o możliwych rozwiązaniach jest rzecz jasna głęboko słuszne, co do tego nie ma żadnych wątpliwości w tym gronie a i logicznie wywody się bronią. Jednak cała nasz „klasa polityczna” to wojownicy, którzy jak lewica walczyli o socjalizm, albo jak aktualna opozycja go zwalczali. Wszytki oni maja mentalność wojowników, co akurat nie jest żadną zaletą, wojownik z swej istoty, charakteru, nawyków, przyzwyczajeń, myśli szuka wroga by go zwalczać, w efekcie jednak walka zawsze prowadzi do zniszczenia. Wojownik jak nie ma wroga to go zawsze znajdzie, bo taka ma naturę!! Donald i kaczor to klasyka wojowników, istnieją tylko dzięki temu że walczą ze sobą. Polacy od dekad a ii pewnie stuleci wybierają wojowników, kończy się porażką a wszak i zabory były efektem ciągłej walki, zabrakło ludzi. W swych analizach i zapisach szukasz wyraźnie kogoś kto by umiał budować, wśród polaków znalezienie takiego osobnika graniczy cudem a nawet jak sie znajdzie to go okoliczni wojownicy, tzn polacy zniszczą w try miga. Takim znaczącym budowniczym wśród słowian na pewno był Tito, może częściowo Kadar, może i krótkimi fragmentami gierek. Tak więc nawet jak delikatny polexit się zdarzy, lub do niego pójdziemy wolno to zaraz znajdziemy sobie kogoś do walki i skończy się jak zwykle – zniszczeniem, tego co jeszcze zostało.
Kończę właśnie kawałek zahaczający o intrygujące pytanie: dlaczego przynajmniej myśląca część społeczeństw nie szturmuje od dawna do drzwi wyjściowych z EU, obalając w razie potrzeby stojące jej na drodze rządy? Paradoksalnie w przypadku Polski jest to względnie jasne – mieszanina a)niskiego IQ, b)tumiwisizmu oraz c)autentycznego sukcesu w ostatnich 2 dekadach, niesłusznie (patrz punkt a) przypisywanego EU. Ale tacy Włosi na przykład są obecnie o 10% ubożsi niż byli 2 dekady temu. Hiszpanie – o 7%. To po co u czorta siedzą dalej w tej stojącej od dwóch dekad trumnie EU w której będzie jedynie gorzej i gorzej? Po te unijne „wartości”? LGBT? Zielony terror? O ile gorzej musi być aby się w końcu ruszyć?
O ile gorzej musi być aby się w końcu ruszyć?
Żadnych większych ruchów nie będzie. Całe pokolenie w Europie zostało przerobione na ludzi sowieckich, czyli takich, którzy niewiele lub nic nie umieją i w związku z tym do życia potrzebują (totalitarnego) państwa, które im zapewnia byt.
Wiemy {Łoś}, że jesteś znany ze skrajnego optymizmu… 😀
…jednak wbrew nadziei ciągle usiłuję zrozumieć czy jest to być może kwestia pokoleniowa? W PRL też przerabiali na ludzi sowieckich, a jednak Solidarność powstała… Wcześniej też, partia rządziła itd ale jak zaczęła podwyżać ceny mięsa czy zdejmować Dziady ze sceny to jednak ludzie ruszyli się. A było to znacznie niebezpieczniejsze niż dzisiaj.
Innym możliwym wytłumaczeniem jest jakiś wariant syndromu Sztokholmskiego. Torturowana systematycznym obniżaniem poziomu swojej egzystencji grupa zamiast powstać poprawiając swój los rozwija rodzaj solidarności ze swoimi oprawcami.
Wbrew temu, co Pan napisał, w PRL nie przerobiono Polaków na ludzi sowieckich. Próbowano to zrobić zaczynając od stworzenia totalitarnego środowiska życia, ale nieopatrznie zostawiono jednak porządne wykształcenie i nie zatomizowano ludzi dostatecznie. Ludzie nie pozbawieni wykształcenia (również zawodowego) i wzajemnego wsparcia byli w stanie się buntować. Teraz budowę totalitarnego państwa rozpoczęto nie od zmian środowiska życia, ale samego człowieka, pozbawiając go umiejętności potrzebnych do samodzielnego życia w dość wyrafinowanej cywilizacji technicznej. Bunt jest zatem bezcelowy, bo co może dać człowiekowi, który nie potrafi nic więcej, poza byciem urzędnikiem? Ale zmiana jest rzeczywiście pokoleniowa, bo to całe pokolenie zostało poddane takiemu zabiegowi „edukacyjnemu” i tylko nieliczne jednostki się temu potrafią oprzeć. Ale ponieważ „ignorancja jest silą”, więc nawet te jednostki są bezsilne wobec ogromu ignorancji wytresowanej tłuszczy.
@TJŁ
różnica względem PRL jest taka że wtedy ludzie wykształceni i utalentowani i tak nie mieli gdzie wykorzystać swoich umiejętności. Jak by nie byli dobrzy, kariery nie było gdzie zrobić (no chyba że w Partii)
Za to musieli mnóstwo czasu zużywać na rzeczy podstawowe – jak kupić benzynę, gdzie załatwić cegły na dom, skąd wziąc papier toaletowy i gdzie stanąć w kolejce po mięso.
Siłą rzeczy więc mieli wszelkie umiejętności potrzebne do życia w PRL, a niekoniecznie takie przydatne gdziekolwiek poza PRL.
A dziś, wbrew temu co piszesz (niestety), jest sporo ludzi którzy jednak mają wiedzę i umiejętności i potrafią to wykorzystać w kraju i poza nim. Prowadzą firmy, robią kariery, dobrze zarabiają.
Nie wiem skąd bierzesz tę pogardę dla współobywateli, może te 'barany’ jednak nie wszystkie takie głupie jak się internetowej elicie oświeconych wydaje. Czy jesteś bogaty? Mam nadzieję że tak, jako jednostka o ponadprzeciętnej wiedzy i inteligencji powinieneś być królem wśród tych baranów.
@nightwatch77
Pogardy? Królem? Chyba raczej Smutnym Królem – jeśli czytałeś „Króla Maciusia Pierwszego”…
Mi nie chodziło o jednostki wybitne, ale o ludzi przeciętnych. O to, że coraz trudniej znaleźć hydraulika, czy elektryka, którzy są dobrzy w tym co robią. O to, że dzieci po szkole podstawowej w całej swojej masie nie potrafi mnożyć i dodawać ułamków i że to dalej uniemożliwia narodowi skuteczną konkurencję z innymi narodami, które w szkole się uczą matematyki, czy fizyki.
A może właśnie cześć społeczeństwa szturmuje drzwi wyjściowe jednak nie z EU a do wygodniejszego baraku!! Jednak autentyczny jak piszesz sukces w ostatnich 2 dekadach, poprawił ludziom na tyle że kto może (niewielu jest takich) to kupuje nieruchomości poza Polską. Masz do nabycia, Włochy, Hiszpania, Portugalia, słyszałem o Azorach gdzie się świetnie żyje, a ostatnio Bułgaria, itp. Jak nie jesteś związany robotą stacjonarną to chodu. A jak nie z EU to gdzie uciekniesz? Przyzwyczajenie do pewnego poziomu życia, ciepłej wody w kranie, Internetu , braków drastycznych wyłączeń prądu, względnego spokoju i bezpieczeństwa, znacznego podobieństwa otaczających cie ludzi (w Tajlandii np. już z tym gorzej)to walory trudno osiągalne gdzie indziej. Ci co maja wystarczające dochody uciekają właśnie. Za komuny nie było gdzie uciec, więc zanim wybuchła raczej sterowana od wewnątrz partii sterowana solidarność (trudno się wypowiadać czy samo tak by wybuchło, fakt ze potem na krótko wymsknęło się spod kontroli ale szybko wróciło), a coraz więcej jest na to dowodów, to co mądrzejsi wybierali emigrację wewnętrzną. Niby żyli w kraju ale nie identyfikowali się z nim, prowadząc swoje w osobnym gronie rozmowy, dyskusje czy po prostu razem (ale osobno od społeczeństwa wokół) spędzając czas. A za komuny tez gremialnie pomimo jej wad głosowano na partię, bez znaczących oszustw wyborczych, partia miała te ponad 80% poparcia. Włosi, Hiszpanie – ciepła woda w kranie, zresztą czy to są społeczeństwa jakoś specjalnie bitne i rewolucyjne? Co bogatsi z pomocą EU trzepią kasę, dadzą się pożywić maluczkim, musiało by być ludziom naprawdę źle (bardzo znacząco się pogorszyć i to w krótkim czasie) by się ruszyli, albo gdyby np. UE ruszyła interesy mafii we Włoszech, lub turyści nagle przestali gremialnie przyjeżdżać do Hiszpanii na wypoczynek. A jeszcze cudzoziemcy tam domy kupują czyli jakoś się kreci, spokój… jakoś to będzie.
A to „bezsensowne obrażanie Rosji” o którym piszesz – to też hegemon indywidualnie nakazuje a decydenci klapią o „wdeptywaniu Putina w ziemię”?
Hegemon po prostu obsadzil odpowiednie stanowiska swoimi ludzmi. Ten co klapal o wdeptywaniu Pucka w ziemie to akurat kolejny maz swojej zony, ktora z domu Brzezinska jest (zbieznosc nazwisk nie jest przypadkowa).
Zgoda, oczywiście. Ale to też przecież wskazuje na niski poziom IQ narodu pozwalającego na to. Wszyskie NGO nasprowadzane przez Jelcyna Putin pogonił precz. Orban pogonił precz Sorosa. Dlaczego tylko w Polsce nie można tego zrobić? Z uwagi na niski IQ narodu, nie do się zwalać tego na coś innego! Albo masz tu inny przykład bezmózgowia: z obywatelstwem wysokich czynników rządzących bywa różnie. Obywatelstwa podwójne, w sposób naturalny, są podjerzane jeśli chodzi o lojalność. Szefem firmy rządowej może pewnie być obywatel dowolnego kraju, jeśli wykaże się kompetencją. Ale już ktoś z podwójnym obywatelstwem na wysokim stanowisku politycznym powinien być absolutnym no-no w kraju o pewnym poziomie IQ. A już taka aberracja jak syn urzędującego ministra spraw zagranicznych służący w armii USA, to przecież jakiś odlot i rzecz niebywała. Gość może służyć sobie gdzie chce, a papa pracować gdzie chce – tylko nie na stanowisku rządowym, z którego powinien zostać wywalony natychmiast, jeśli sam nie pojmie że jest to niewłaściwe.
Tak jak mowie – jednym wolno wiecej, a innym mniej. W zaleznosci od tego, jak istotny jest ich sprzeciw. Kiedy sprzeciw Orbana mial dla hegemona wieksze znaczenie, niz „gonienie Sorosa”, to Orban zostal postawiony pod sciana i jego odwaga sie skonczyla:
https://www.money.pl/gospodarka/unia-stracila-cierpliwosc-do-orbana-grozi-uderzeniem-w-wegierska-gospodarke-6989891271224256a.html
Po takiej pokazowce naprawde reszty unijnych pacanow nie trzeba straszyc pistoletem. Tak nawiasem to wedlug mnie, obietnice UE pod adresem Orbana i Wegier to jest niczym nie kamuflowane gangsterstwo. Bez bialych rekawiczek.
Sądzę, że już jest pozamiatane. Jak parę lat temu mówiłem o przymusie elektryków, dyrektywie budynkowej i trzymaniu Polski za mordę to śmiali się ze mnie. Teraz zaczyna docierać, ale bez jakiegoś szoku. Ludzie mają jednak kupę kasy. Lokalna prywatna gazeta by uniknąć plajty poszła w opiekuńcze skrzydła RASP i blokuje szydercze komentarze o „wartościach europejskich” wcześniej nawołując do pikiet w sprawie „wolnych mediów”. Generalnie może 10% znajomych widzi co sie dzieje. Reszta olewa, bo Europa, bo wartości, a co ci szkodzi. No i wszystko przeciw UE to propaganda rosyjska. Jedyną nadzieją, że to pierdyknie, ale chyba ja tego nie dożyję. Ja sobie teraz szydzę głośno z tych co się połapali, że domek trzeba będzie jednak ocieplić 🙂 Szydera oraz uświadamianie, że trzeba sporo kasy wydać szybko budzi ludzi 🙂
Obstawiam, że wszelkie próby zmian w kraju zostaną zablokowane nie przez Sejm, Senat, rząd …. ale przez chyba jednak skorumpowany do cna wymiar sprawiedliwości.
Cyniku obawiam się, że nawet taka „lekka wersja Polexitu” jaką proponujesz nie ma szans na zbycie. Ponieważ nikt z rządzących w Polsce nie jest w stanie wyobrazić sobie tego, że tak też można. Ba i można z tego mieć sporo korzyści i to korzyści zdecydowanie większych niż te synekury, które obecnie są dostępne dla Polaków przy obecnym UE systemie. Dlatego trzeba chyba przygotować się „odpowiednio” na powolne konanie krajów wchodzących w skład UE, bo gotowanie na „wolnym ogniu” już się rozpoczęło na dobre przez hegemona z „przydupasem GB”, Rosję, Chiny, Arabów i innych, nie wyłączając lokalnej UE „wierchuszki” i miejscowych gauleiterów.
powolne konanie krajów wchodzących w skład UE
Problemem z tym jest długa agonia, przedłużająca się daleko poza punkt w którym cokolwiek można jeszcze uratować… Zmiana typu rewolucyjnego,szybsza, może być preferowana.
Pyffel: Niemcy i Ukraińcy chcą rozluźnić związki Rosji z Chinami. Rozejm bez Chin nie jest możliwy
https://www.youtube.com/watch?v=rLRNcmVl5m0
A poprzedni jak i obecny nierząd gra jakby tę samą melodie niemiecką.
Chcieć to może i mogą. Ale raczej nie bardzo mają jakiekolwiek szanse na ugranie czegokolwiek. Pyffel żyje w paralelnej rzeczywistości „dobrych chęci”. Szczególnie Chińczycy będą słuchać Ukraińców, którzy ich „wydymali” na dzierżawie 200.000 tys hektarów ziemi i 3,5 mld USD na „niesprzedaży” Motorsicz. A jaki mają stosunek do samego Szolca wystarczy obejrzeć sobie, kogo a w zasadzie jakiej rangi urzędnika „Chińczycy” wysłali na lotnisko. To wystarczy za wszelki komentarz.
Wraz z Hansem-Dietrichem Genscherem 14 listopada 1990 roku podpisał układ graniczny między Polską a Niemcami, gwarantujący uznanie przez RFN granicy na Odrze i Nysie. Negocjował także zawarty 17 czerwca 1991 roku traktat polsko niemiecki o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy, w którym zrezygnował z uznania Polaków w Niemczech za mniejszość narodową, co pozbawiło ich praw. Zgodził się natomiast na potraktowanie Niemców w Polsce za mniejszość narodową. Ta asymetria stała się przyczyną prześladowania Polaków w RFN i umożliwiła w przyszłości próby traktowania Śląska jako odrębnej jednostki terytorialnej. Po odejściu z rządu Skubiszewski został przewodniczącym Trybunału Rozjemczego
Ten Pan nazywał się Skubiszewski. Co się zmieniło w tej kwestii?
Wyć się chce kiedy patrzy się na poziom obojętności moich znajomych i przyjaciół w tym temacie. Kiedy rzeczy stały się nazbyt nieprzyjemne do strawienia – przestali chcieć rozmawiać o polityce – bo jak to mawiali niegdyś też rosjanie – polityka jest nudna i nie ma sensu o tym rozmawiać. Rozglądam się dookoła siebie i nie widzę już towarzyszy – widzę tylko przysposobienie do niewolnictwa – intelektualnego, finansowego i emocjonalnego. Im dłużej to trwa tym mniej mam ochotę z tym stadem obcować. A gdy oddzielasz się od stada – patrzysz na nie z perspektywy – i widzisz jak to stado pędzi w kierunku przepaści – podbiegasz do kogoś na jego skraju i mówisz – nie pędź tam razem z nimi, pędzicie w kierunku przepaści – to słyszysz odpowiedź – to i tak od nas nie zależy a wszyscy nie mogą się mylić. I wtedy jest ten moment kiedy życzę nam wszystkim długiego i przyjemnego lotu do piekła. Zasługujemy.
Niestety Niemcy odfiltrują po drodze tych co się chociaż do łopaty nadają, a nam przyślą samych bandytów i leni. Dla tych co myślą że to nie problem bo ci przysłani i tak uciekną do Niemiec mam informację – pakt migracyjny mówi że każdego takiego delikwenta gdy złapią będą do nas odstawiać i wystawiać Polsce za to rachunek. Fajnie ?
W takim razie będzie zatem musiało powstać nowe Ministerstwo d/s Inwigilacji i Integracji Sprowadzonych Leni i Lesserów… 😀 😀
Wielu z tych którzy obcierali sobie gęby 500+ i koniecznością reperowania demografii tym sposobem nie widzi efektu odwrotnego – dobicia demografii paktem migracyjnym drogą ponownej fali emigracji Polaków opuszczających ten cyrk. Wielu z tych którzy jeszcze wiązali swoje plany życiowe z Polską, zwłaszcza mając już pewien staż na emigracji, może przestać je wiązać dalej widząc kraj staczający się w kierunku szamba multi-kulti i innych „wartości europejskich”.
Prawie dobry argument, ale Polacy na emigracji nikogo o zgodę pytac nie muszą żeby móc wrócić do kraju. Z jakiegoś powodu nie chcą – wolą siedzieć nawet w Szwecji gdzie podobno żyć się już nie da.
To byłoby jakieś rozwiązanie gdyby przekonać UE do przymusowej deportacji Polaków z powrotem do kraju, a zwolnione w ten sposób miejsca pracy wypełnić imigrantami z Afryki.
Rząd najwidoczniej przygotowuje się na „gwałtowny” wzrost ilości gwałtów i będzie tworzył ośrodki dla ofiar takowych czynów. Jakoś dziwnie koreluje to i z „tabletką dzień PO” i z rozszerzeniem „praw do aborcji”! https://polskieradio24.pl/artykul/3366614,osrodki-dla-ofiar-przemocy-seksualnej-rzad-zapowiada-stworzenie-systemu-wsparcia?fbclid=IwZXh0bgNhZW0CMTEAAR0_AaWTBs0b847vZzqH5D9sVW6POlRmTyMPjgKc722KhEM9iAKVAUQlmyM_aem_AdPq1d67Ui92u3ueg3EU_4w7hSzx2eOfJQqq_Bj2bWasr1yUggz8vPWqJ5yBXQ_5bXOS6I6CxNUFeMrS8FJeEgZW
Obserwując to co działo się i nadal dzieje przed drugą turą wyborów samorządowych, trudno oczekiwać otrzeźwienia znaczącej większości Polaków. Nadal trwa zajadły podział na lewicę (KO, SLD, itd.) i „prawicowy” PiS („na prawo od PiS tylko ściana”). PiS co prawda zmienił trochę ton w kierunku eurosceptycznym, żeby się trochę odróżniać od przeciwników, ale nadal są to tylko nieśmiałe sugestie dotyczące jedynie „poprawiania” UE. Pięć lat temu przed wyborami do Europarlamentu powstała partia PolEXIT. Zdobyła wtedy jedynie jakieś ułamkowe poparcie. W obecnych wyborach partia PolEXIT także startuje, niestety ze względu na większą nośność hasła polexit „zorganizowano” jeszcze dwa dodatkowe komitety wyborcze z „PolExit” w nazwie, które Państwowa Komisja Wyborcza bez problemu zarejestrowała. Możet o spowodować odebranie głosów partii PolEXIT tej części wyborców, które są za zmianami w UE lub wyjściem z Unii, ale niezbyt orientują się w zawiłościach wyborczych i w konsekwencji uniemożliwienie zdobycia partii PolEXIT mandatów w wyborach. https://www.rp.pl/polityka/art40135401-po-wyborach-do-europarlamentu-chca-wyprowadzic-polske-z-ue-kto
Propozycje „poprawiania” unii są ofertą oportunistycznych durniów przestawienia wilka na wegetarianizm.
Mam nadzieję że ktoś się weźmie za PiS przypominając tym farbowanym lisom komu konkretnie EU zawdzięcza tragiczną kadencję Ursuli von der Leyen.
Nie wierzę w jakiekolwiek realne zmiany wprowadzone na drodze demokratycznego głosowania. Każda partia, która będzie niezależna od obecnego układu rządzącego i będzie miała realną szansę na wprowadzenie zmian, zostanie potraktowana jak partia „Zmiana” Mateusza Piskorskiego. Przypomnę, że sam Piskorski przy tej okazji siedział bez wyroku wiele lat w pierdlu. Zatem skuteczny PolEXIT to chyba tylko WWP może przeprowadzić. I to wbrew woli większości Polaków. Tych ostatnich bowiem teraz bardziej obchodzi nadchodzącą majówka niż jakiś tam pakt migracyjny.
skuteczny PolEXIT
Mam wrażenie że tego nikt w Polsce nie rozumie – aby był skuteczny Polexit nie musi być „skuteczny”! Wystarczy aby dossier pod tą nazwą leżało na stole jakichkolwiek rokowań z EU. Już na sam dzwięk słowa Polexit tabuny oszołomów przywodzą kassandrycznne wizje ekonomicznego ostracyzmu i politycznej izolacji. Ale nie o to przecież chodzi. Wspólny rynek jest wspólnym biznesem, nikt tego nie kwestionuje i interes w jego zachowaniu jest obopólny. Jeżdżenie po Europie bez granic z kolei nie jest żadnym przywilejem unijnym lecz wynika z umowy Schengen, obejmujący szerszy obszar. Chodzi głównie o odzyskanie zakresu utraconej suwerenności w sferze obyczajowej i politycznej, ergo przywrócenie status quo ante z czasów traktatu lizbońskiego. Sądzę że samo rozpoczęcie rokowań polexitowych prowadziłoby do powstania grupy państw zainteresowanych w takiej de facto „Europie dwóch prędkości”, z których kraje „wyższej” prędkości integrowałyby się w niemieckie państwo federalne, a reszta w kierunku państw stowarzyszonych, połączonych mechanizmem wspólnego rynku ale niczym więcej.
Wspólny rynek jest wspólnym biznesem, nikt tego nie kwestionuje i interes w jego zachowaniu jest obopólny.
To jest mantra, ktora ostatnio jakby traci na aktualnosci. Rynek to jest przestrzen wymiany towarow. Jak sobie UE pozwolilo na odciecie tanich energetykow i teraz sobie pozwoli na zlikwidowanie rolnictwa, to nie za bardzo bedzie co wymieniac. Po co wiec komu „wspolny rynek”? Chinskie panele i samochody elektryczne mozemy kupowac bezposrednio z Chin – wystarczy jeden czynny port lub terminal kolejowy, a rope i gaz mozna kupowac beposrednio i tanio z Rosji – wystarczy przestac z nia bezsensownie drzec koty.
Z dawnych szkolnych czasow pamietam lekture o Janie Kochanowskim, ktory do Wloch na studia jezdzil. Nic tam nie bylo na temat paszportu i kontroli na granicach. A bylo to dobre pare wiekow temu. Wnioskuje z tego, ze wymiana ludzi i towarow miedzy krajami Europy jest mozliwa bez istnienia Unii Europejskiej.
Prawdopodobnie jest to mantra, ale potrzebna dla rozbrojenia spodziewanego argumentu znalezienia się w wypadku sukcesu polexitu na bezludnej wyspie, bez linków handlowych etc.
Zanim jeszcze wypniemy tyłek na wspólny rynek warto by owe szlaki handlowe dwa razy sprawdzić. Bo wg mnie UE to jest główny kierunek eksportu z Polski, potem długo długo nic. Ja wiem że kupić można z Chin albo z Rosji. Nawet z Australii, cóż za sztuka – kupisz wszystko i wszędzie o ile tylko masz za co. Ale weź może i coś najpierw tym Chińczykom sprzedaj. To mi przypomina eurosceptyzm w wykonaniu PiSu – wiecie, my to jesteśmy przeciw Unii, wstajemy z kolan i tak dalej, ale tak po cichutku żeby nam kasy nie obcięli.
Trochę te strachy nie przystają do obecnych czasów. Prawdą jest że Niemcy są największym partnerem handlowym wielu krajów wasalskich, w tym Polski, ale jak wspominam wcześniej, ani nikt tego nie zamierza zrywać ani też nie za bardzo może. Jeżeli się obawiasz że z Polexitu zrobi się szybki rauss i zamknięcie drzwi to obawy są płonne. Ja bym się bardziej obawiał czegoś innego. Niemcy, tzw „poważny kraj”, od kilku lat zachowuje się w sposób absolutnie niepoważny, popełniając faktyczne samobójstwo ekonomiczne. Do tego sprowadzają się zielone wariacje i zwasalizowanie przez hegemona, co prowadzi do gwałtownej utraty konkurencyjności z powodu wysokich cen energii. Rezultatem tego jest exodus przemysłu do USA i Chin co trudno jest nazwać inaczej. Rola Polski w tej współpracy sprowadzała się wprawdzie do pozycji dostarczyciela taniej siły roboczej, podzespołów i usług, ale tym niemniej był to udział poważny. Jeżeli teraz zielonym cymbałom z Habeckiem na czele, do spółki z mącącym hegemonem, uda się rzeczywiście sprowadzić gospodarkę niemiecką do parteru to siłą rzeczy gospodarka polska, a wraz z nią pewnie i cała EU wpadnie w kryzys jakiego Europa nie widziała od dekad. Słowem, jeśli Niemcy „obetną nam kasę” to owszem, będzie hadko, ale dużo bardziej prawdopodobne będzie to w następstwie implozji gospodarczej nad Renem a nie w wyniku jakiejś vendetty wokół Polexitu.
Zapytać warto też z innej strony – czy myślisz że jest inteligentnie siedzieć w pikującym w dół samolocie EU do końca, zamiast katapultować się gdy jest jeszcze to możliwe? W razie rozterek poradziłbym się sojusznika brytyjskiego…
Bo wg mnie UE to jest główny kierunek eksportu z Polski, potem długo długo nic.
No, jak sie przez lata robilo wszystko, zeby zerwac kontakty handlowe z Rosja i ja bezsensownie obrazac, oraz przestawialo sie polska gospodarke na gospodarke komplementarna do niemieckiej, to jest jak jest. Nic w tym dziwnego. Tylko, ze w tej chwili to sie zrobila slepa uliczka.
robilo wszystko, zeby zerwac kontakty handlowe z Rosja i ja bezsensownie obrazac
Racja, tyle że „robiło się” to rękami wasalskich wobec hegemona, demokratycznie wybranych przez siebie rządów. Bismarck miał rację: dajcie się Polakom rządzić a wykończą się sami…
Bismarck miał rację: dajcie się Polakom rządzić a wykończą się sami…
Sami? Mysli Pan, ze Jaruzelski sam z wlasnej inicjatywy jezdzil w 1985 roku sprzedawac Polske Reckefellerowi, czy jednak ta jego wizyta to bylo poklosie ustalen na linii ZSRR-USA? O tym samodzielnym rzadzeniu sie Polakow to jest taka sama mantra jak o tym, ze Niemcy to powazne panstwo.
Od czegoś trzeba zacząć… Płytko brzmią te odwieczne polskie narzekania że niczego nigdy nie da się zrobić… poza głosowaniem na POPiS. Wystarczy popatrzyć na Orbana. Czy to nie ciekawe że Węgrzy pod jego przywództwem jakoś sami się nie wykańczają? Biorą udział w nakazanych sankcjach, jak hegemon przykazał, ale energię, z atomem na czele, mają z Rosji i do burdy ukraińskiej broni nie pompują. A to „bezsensowne obrażanie Rosji” o którym piszesz – to też hegemon indywidualnie nakazuje a decydenci klapią o „wdeptywaniu Putina w ziemię”? Mało prawdopodobne! Bismarck miał na myśli narodowe IQ a jego obserwacja potwierdza się na każdym kroku.
Myślę że w ostatnich 20 latach nie było żadnego dobrego powodu do polexitu. Po prostu Polska korzystała na członkowstwie w UE bardziej niż cierpiała na tym. I wszyscy o tym wiedzą – wystarczy popatrzeć na dowolne wskaźniki ekonomiczne. Tak więc wymachiwanie straszakiem może nie być takie skuteczne jak się wydaje.
Ale po tych 20 latach to jest trochę tak jak z rolnikami – polskie firmy, produkcja, wszyscy są ustawieni na europejski rynek, nauczeni funkcjonować na tym rynku i w tych dosyć komfortowych warunkach. Jakakolwiek nagła zmiana była by szokiem. Zmuszeni do konkurowania poza UE, np z Ukrainą (zakładając że kiedykolwiek ta Ukraina się pozbiera do kupy), Rosją – zaczęli by od masowych protestów i żądania natychmiastowej ochrony i powrotu do starego. P
A czy w razie polexitu niemiecki rynek by się zamknął dla Polski? Na pewno nie z marszu, to też trudne żeby nagle przestawiać cały swój biznes na innych dostawców. Ale jeśli już Niemcy mieli by kupować spoza UE, to dlaczego akurat z Polski? Pełno tańszych krajów dalej na wschód.
Pytanie czy teraz jest dobry moment na polexit.
Wg mnie to tylko jęczenie tych co 20 lat tylko czerpali korzyści a nie ponosili prawie żadnych kosztów. Po prostu zepsucie ludzi socjalizmem – przy pierwszych trudnościach zaczynają jęczeć, narzekać, grozić, robić przedstawienie – bo przecież nam się tylko należy, ale nie wolno nam niczego narzucać ani niczego od nas żądać. Dokładnie to samo co z rolnikami. Jesteśmy nieprzygotowani do polexitu, z każdym rokiem coraz bardziej uzależnieni od UE i niezdolni do samodzielności.
Można by zrobić prosty test -jeśli uda się rządzącym w Polsce tak zrestrukturyzować rolnictwo żeby producenci żywności funkcjonowali samodzielnie, bez dopłat, byli w stanie eksportować na rynki poza UE i z tego wyżyć – świetnie, jesteśmy gotowi. Na Polexit, i wszystko inne.
Od czegoś trzeba zacząć… Płytko brzmią te odwieczne polskie narzekania że niczego nigdy nie da się zrobić…
Moze i sie da. Moze i probowano. Tego nie wiemy. Ale jakis powod musial byc, ze ktos popluczynom po polskich elitach w 2010 roku podrzucil do samolotu w Smolensku ladunek temobaryczny. Mozemy tylko zgadywac kto i dlaczego. Orban nie jest dobrym kontrprzykladem, bo Wegry maja duzo mniejsze znaczenie geopolityczne niz Polska i to co Wegrom ujdzie, to Polakom nie ujdzie.
Dalszy ciąg tego narzekania i szukania usprawiedliwień. Bo kraj za duży, bo kraj za mały, bo za szeroki, bo za wąski. C’mmon, {Łoś}, może inną dyskietkę?
Pierwszy lepszy przykład z brzegu – kto przystawiał pistolet do głowy polskiego leadera, chyba Tuska w tym czasie, aby przerwać akurat eksport polskich jabłek do Rosji? Czemu nie polskich pomarańczy czy bananów? Nikt, EU mogłaby skakać sobie wysoko i nisko, nie było takiej siły oprócz głupoty. Naród po prostu nie wypracował przez 30 lat kompetetnych, nie skorumpowanych do końca elit myślących w kategoriach interesu kraju.