Podczas gdy polscy horbaniści wzmagają terror sanitarny nad bierną populacją, gdzie indziej w Europie społeczeństwa odchodzą już od tego cyrku. UK i Dania porzuciły ostatnie pozostałości obostrzeń. Niedawno doszlusowała do nich Finlandia. Ograniczenia covidowe porzuca już też Hiszpania, wg ostatnich informacji.
Przez inne kraje przetaczają się wieluset tysięczne demonstracje antycovidowe, o których w kontrolowanych mediach głównego ścieku niewiele lub wcale. Chwieją się rządy totalitarystów. Niektórzy z nich, jak Trudeau w Kanadzie, salwują się ucieczką w nie całkiem kompletnej bieliźnie.
Dzwon bije też nad szczególnym wykwitem państwowego terroru w Austrii, która idąc pod prąd jako jedyna wprowadziła powszechny obowiązek szczepień. Ostatni raz coś takiego w Europie wprowadzał dr. Mengele w Auschwitz. Wprowadzanie tego właśnie teraz, kiedy udowodniono że szczepionki na omikron, oprócz NOP-ów, dokładnie nic nie dają, wygląda na kryminał porównywalny z Mengele’m. Normalnym jeszcze Austriakom nie pozostaje nic innego jak ucieczka do sąsiednich Czech czy Szwajcarii, które oficjalnie wykluczyły wprowadzanie obowiązku szczepień. Ironią losu jest że docelowo Austriacy i niepewni swojego zielonego rządu Niemcy uciekają przed przymusowymi szczepieniami tam dokąd swojego czasu wiał z Europy także dr. Mengele – do Paragwaju. Raportował o tym niedawno PAP.
Pogrąża totalitarystów ostatecznie interesujący raport o ryzyku zgonu na covid-19 dla odmian delta i omikron który ukazał się właśnie we Francji. Trzy obrazki poniżej przedstawiają wspomniane ryzyko. Pierwszy od góry – to nieszczepieni, środkowy – wyszczepieni, dolny – to prymusi wyszczepień z dawką dodatkową. Raport pokazuje jak krowie na łące, czy raczej jak polskiej radzie medycznej przy prezesie RM RP, rzeczy które dla normalnie myślących i nie ideologicznie opętanych są oczywiste.

Poniżej 60-go roku życia szansa na zgon na covid przy wariancie delta jest niska i praktycznie NIEZALEŻNA od jakichkolwiek szczepień. W odniesieniu do omikrona absolutne ryzyko zgonu dla tej grupy wiekowej jest praktycznie ZERO, również zupełnie niezależnie od szczepień.
Owszem, jakieś ryzyko zawsze istnieje, ktoś czasem umiera. Przy przechodzeniu przez pasy w biały dzień też. Ale w druzgoczącej większość przypadków szczepionki nie dają NIC. Nie chronią przed infekcją i nie chronią przed transmisją wirusa, co miały robić gdy je obiecywano. W związku z tym okazuje się że paszporty covidowe nie miały nigdy sensu, jak zresztą i inne wymysły unijne. Ale pada teraz także ostatnia reduta obrony – że przynajmniej ryzyko zgonu jest mniejsze dla zaszczepionych a sam przebieg infekcji jest lżejszy. To także okazuje się nieprawdą, ryzyko jest porównywalne. Rzecz wiąże się o wiele bardziej z wiekiem, a korelacji ze szczepionką lub jej brakiem nie ma.
Owszem, z wiekiem sytuacja się zmienia. Ale znowu, nie tak drastycznie jak totalitaryści usiłują to przedstawiać. Między 60-tką a 80-tką ryzyko zgonu na covid jest większe i wynosi od 1% do 3% dla wariantu delta oraz nieco poniżej 1% dla omikron. Podejrzewać wolno że, uwzględniając istniejące stany chorobowe dochodzące często z wiekiem, praktycznie ryzyko zgonu „na covid” jest nadal relatywnie niskie. Istotne jest że i w tym przedziale wiekowym SZCZEPIONKI NIE ZMIENIAJĄ PRAWIE NIC. Ktoś kto ma pewne problemy zdrowotne a jest w tym przedziale wiekowym prawdopodobnie powinien się zaszczepić. Przynajmniej długofalowe negatywne następstwa szczepionek nie będą już jego zmartwieniem…
Sytuacja staje się materialnie odmienna dopiero w wieku ponad 80 lat. Tutaj ryzyko zgonu dla nieszczepionych w przypadku omikrona wynosi nieco poniżej 5% i spada o połowę dla wyszczepionych, oraz spada raz jeszcze o połowę dla boosted. Jeszcze wyraźniej widoczny jest korzystny efekt szczepienia dla poprzedniego wariantu delta w którym ryzyko to dla nieszczepionych w tej grupie wiekowej przekraczało 11%, dla wyszczepionych spadało natomiast o połowę, a dla boosted spadało jeszcze bardziej.
Jeżeli jesteś zatem powyżej 80-tki to owszem, zaszczep się. Statystycznie ma to sens i szanse na przeżycie covida rosną. Szanse na zgon na cokolwiek, łącznie z katarem, rosną nieubłaganie z wiekiem, niezależnie od szczepionek. Szczepionka zmniejsza jednak szansę na to że powodem zejścia będzie covid. Umrzesz prędzej na katar. Również jeśli masz istniejące schorzenia bądź jesteś otyły to zaszczep się niezależnie od wieku. Polepszasz tym swoje szanse. To samo jeżeli jesteś nałogowym alkoholikiem, narkomanem, palaczem czy w inny sposób szkodzisz swojemu zdrowiu a nie chcesz umrzeć na covid. Absolutnie się zaszczep! Umrzesz na raka płuc grubo wcześniej, zanim po 80-tce dopadnie cię covid.
Dla wszystkich innych jednak poniżej 80-tki, myślących i w miarę zdrowych, szansa na śmierć z powodu covid-19 jest praktycznie niewielka i nie uzasadnia ani rządowego terroru sanitarnego ani masowych szczepień całej populacji które nie dają NIC.
Konkluzja z tego jest prosta – wywalić rządowych totalitarystów na zbitą buzię i zacząć żyć normalnie od zaraz. Powszechne wyszczepianie całej populacji nie miało nigdy merytorycznego związku z kontrolą pandemii. Dobrowolne szczepienia powinny być jedynie dla grup zagrożonych. Inaczej służą wyłącznie do napychania kabzy Big Pharmie. Paszporty covidowe miały swój ograniczony sens wyłącznie jako ograniczony czasowo dowód przebycia infekcji bądź negatywnego wyniku testu; status szczepień powinien być dla paszportu covidowego bez znaczenia.
Osobnym kryminałem są szczepienia dzieci „na covid” za który ich promotorzy powinni odpowiedzieć. Jeśli nie zajmie się tym obecne pokolenie to wyręczą ich w tym sami zainteresowani gdy dorosną i gdy dane im będzie przeżyć skutki eksperymentalnej terapii genowej na sobie.
Off-topic.
Gaz dla Ukrainy, ciekawe, że mało się mówi o pieniądzach, czyli o płatniku.
https://www.bankier.pl/wiadomosc/PGNiG-kupilo-ladunek-gazu-LNG-z-USA-dla-Ukrainy-8270027.html
https://anti-empire.com/lukashenko-calls-on-international-crooks-to-end-fake-pandemic/?utm_source=newsletter&utm_medium=email&utm_campaign=Daily+Headlines
Ciekawe jest jakby Putin wykonywał polecenia ………….
Off-topic. Jest to związane z ulubioną Szwajcarią Gospodarza, więc nie mogłem się oprzeć.
„Inteligentny mężczyzna ze Szwajcarii podobno skorzystał z luki prawnej w nowym szwajcarskim ustawodawstwie dotyczącym zmiany płci: ogłosił się kobietą, aby móc wcześniej przejść na emeryturę.”
https://de.rt.com/gesellschaft/130838-schweizer-erklaert-sich-zur-frau-um-frueher-in-rente-gehen-zu-koennen/
Zgadza się, Luzerner Zeitung o tym pisał… :-D. Nie ma się czemu dziwić, to socjalne skutki dewiacji LGBT. Skoro płeć można sobie wybrać a panuje w temacie obrzydliwa dyskryminacja bo płeć żeńska ma wiek emerytalny o rok krótszy niż płeć męska, to dziwić się raczej trzeba czemu każdy tak nie robi. Gdyby wielbłądom zaczęli wypłacać wysokie emerytury to już widzę kolejki chętnych do zarejestrowania się jako wielbłąd. 😀
https://en.wikipedia.org/wiki/Delta_Island
płaskowyż, sorki zmiast wyspy
https://en.wikipedia.org/wiki/Rockefeller_Plateau
Pamięć ludzka jest niesamowita. Czy wiecie, że większość moich znajomych (łącznie z żoną:) już nie pamięta co na początku obiecywały firmy produkujące szczepionki? Jak im przypominam, że obiecywano „koniec pandemii” (~90% skuteczności) to protestują, że nie. Że od samego początku chodziło tylko o lekkie przechorowanie i odciążenie szpitali. To chyba jakiś efekt psychologiczny (wyparcie?) albo demencja. Podobno złote rybki zapominają po kilku(nastu) sekundach więc nigdy nie nudzą się w akwarium:)
„Osobnym kryminałem są szczepienia dzieci „na covid” za który ich promotorzy powinni odpowiedzieć.”.
Mam nadzieję , że odpowiedzą. Tak jak i za skutki uboczne i za tych nie leczonych ludzi którzy umarli na inne choroby. Czy „łowców skór” dosięgnie sprawiedliwość? pewną nadzieję daje to , że nie wszyscy pracownicy służby zdrowia otrzymywali dodatki covidowe.
Cyniku,
wczytuję się w ten raport i nie mogę wyciągnąć takich samych wniosków.
Szczególnie strona 21 pokazuje, że hospitalizacje, stan ciężki i zgody są nadreprezentowane w grupie niezaszczepionych.
Strony 13 i 14 wskazują na:
Delta: la protection vaccinale initiale du primo-schéma complet est élevée pour toutes les classes
d’âge, que ce soit pour les risques de décès, d’entrée en soins critiques ou d’hospitalisation (wysoka skuteczność szczepionki)
conventionnelle ;
Omikron: la protection vaccinale initiale du primo-schéma complet protège modérément contre les
risques d’hospitalisation et de décès de patients contaminés par le variant Omicron (umiarkowana skuteczność szczepionki – czyli wciąż znacząca)
Gratuluję przekopania się przez 33 strony francuszczyzny!
Trudno mi tu roztrząsać co na której stronie raportu autorzy chcieli powiedzieć przez to co powiedzieli. Zauważę tylko że „protection vaccinale… est élevée pour toutes les classes” jest pojęciem rozciągliwym i znaczącym co miesiąc co innego a poza tym protection vaccinale niekoniecznie musi się łączyć z tym co załączony diagram ma dokładnie przestawiać: szanse na zgon [w %] na podstawie statystyk. Jest on IMO całkowicie jasny.
Ponadto w sytuacji kiedy mimo społeczeństw wyszczepionych w 70%+ liczba nowych zakażeń pięciokrotnie bije poprzednie rekordy nie zważając na szczepionki, a jednocześnie ICU świecą pustkami i rzadko kto umiera to sorry, akapit o „umiarkowanej skuteczności” obecnych szczepionek na omikron musi być chyba jakimś żartem. Chyba że znowu zmienili definicję tej „skuteczności”.
Obawiam się więc że ewentualne reklamacje kierować należy pod adresem autorów, nie do mnie.
Sądzę że są zasadniczo dwie możliwości. Albo załączony diagram pochodzi od autorów pracy, albo od nich nie pochodzi. Jeżeli nie pochodzi to powinni przyznać się skąd go wzięli. Jeżeli pochodzi ale się z nim w tekście nie zgadzają, to pozwolę sobie zasugerować im dwie dalsze opcje: i) przejść na angielski który chyba lepiej się nadaje do prac naukowych 😉 lub ii) dać się przebadać…
„Dobrowolne szczepienia powinny być jedynie dla grup zagrożonych.” – tutaj chyba powinno być obowiązkowe. Dodatkowo nie mylmy obowiązku szczepień z przymusem, choć w pewien sposób obowiązek przymusza.
A niby czemu obowiązkowe? Weź wyjaśnij skąd bierze się ta troska o bliźniego że coś musi być dla niego obowiązkowe? Czemu chcesz w niego wmuszać coś czego on nie chce a co dla ciebie nie czyni żadnej różnicy?
Owszem, widzę pewne sytuacje które wymagają zastanowienia się, jak domy opieki na przykład. Ale po co zaraz ten totalitaryzm obowiązkowości? Jeżeli jesteś sam zagrożony a szczepionka cię chroni to przecież w twoim własnym interesie jest się zaszczepić. A jak nie to też twój wolny wybór. Nie łapię po co tu robić coś obowiązkowego co – nie bawmy się w słówka – implikuje przymus państwa.
Nastapilo pewne nieporozumienie. Napisales o dobrowolnych szczepieniach dla grup zagrozonych. Szczepienia powinny byc dobrowolne dla wszystkich, dlatego logicznie bylo wstawic obowiazkowe.
Co to za jakieś dziwolągi językowe? Dobrowolne szczepienia obowiązkowo olewane? Czy odwrotnie? 😀
Żadnych obowiązkowych szczepień, kropka! Niedługo pewnie zaproponujesz obowiązek bycia zdrowym i surowe kary za jego nie przestrzeganie. Każdy ma niezbywalne prawo do wyskoczenia z okna wieżowca, odcięcia sobie prawej ręki jak i do zafundowania sobie covida, jeśli tego bardzo chce.
odcięcia sobie prawej ręki jak i do zafundowania sobie covida,
———————————————————————————————-
Proble w tym, ze przepisy nie nadazaja za ta „wolnoscia”. Gdyz przewiduja prawo do refundowanej protezy, i kosztownego leczenia w szpitalach. Wprawdzie juz istnieja problemy i to od dawna,np palenie fajek, i ewentualne leczenie raka do czego wolnosc fajkowa sie przyczynia-ale po co dodawac nowe problemy.
Z ta wolnoscia to juz antyczni Rzymianie mieli problem, i to taki ze stwirdzili iz nasza wolnosc konczy sie tam, gdzie wolnos bliznic h sie zaczyna…
IL.
Z ta wolnoscia to juz antyczni Rzymianie mieli problem, i to taki ze stwierdzili iz nasza wolnosc konczy sie tam, gdzie wolnos bliznic h sie zaczyna…
No to może czas ich posłuchać? W czym konkretnie zagraża Ci ktoś nieszczepiony skoro szczepienie nie przeciwdziała ani zakażeniom ani przenoszeniu wirusa? W czym konkretnie przeszkadza Ci że ktoś inny umrze na covid czy na coś innego, tak że chcesz zmuszać go do wszczepienia sobie czegoś?
Nie wiem czy to prawda, ale dane są szokujące :
„Według badań opublikowanych przez Renza, liczba zdiagnozowanych przypadków raka wśród personelu wojskowego USA po wprowadzeniu szczepionki koronowej wzrosła o prawie 200 procent w porównaniu z pięcioletnią średnią z poprzednich lat, z 38 700 kodów DMED rocznie do pełnego Wzrosło 114 646 kodów DMED w 2021 roku.
Największy wzrost kodów diagnostycznych (kody DMED) można zaobserwować przy zdiagnozowanych problemach neurologicznych. Tutaj liczba kodów DMED wzrosła z 82 tys. w poprzednich latach do 863 tys. w 2021 r.”
https://de.rt.com/nordamerika/130832-mogliche-corona-impfschaden-bei-us/
Wiele rzeczy jest obowiazkowych. Np uczeszczanie do szkol. Lub tez ubezpieczenie samochodu. Choc mozna by dochodzic swych praw i tak, po kolizji. Tym nie mniej, czuje sie bardziej komfortowo gdy moi wspoluzytkownicy drog sa przymusowo ubezpieczeni,bo licho nie spi…
Ot, ich „niewola” zweksza moja wolnosc.
IL.
Np uczeszczanie do szkol.
Typowy przykład socjalistycznego, totalitarystycznego sposobu myślenia. W dodatku nie prawdziwy bo stawiający stawiający fałszywy znak równości między edukacją młodego pokolenia a uczęszczaniem do rządowych szkół. Home schooling jest
legalny w mnóstwie krajów.
Nie wiem, czy zakamuflowany epitet bolszewika jest tu dla mnie odpowiedni. Domowa nauka jest wprawdzie dozwolona w niewielkim wymiarze, ale zaklada, ze mlodego czlowieka wprowadzi w spoleczenstwo w podobny sposob,jak szkola w wydaniu panstwowym.
Rzecz nie w tym-urzedowe szczepienia nie zawsze sa szczesliwe , komunalne szkoly czsem szkodza,leczto nie znaczy, ze ludzie-en masse- maja zawsze, czy tez czsciej lepsze kompetencje od urzedow i instytucji.
Tym bardziej, ze gdy rozwazania indywidualne prowadza na manowce, to wlasnie spoleczenstwo jest wzywane w charakterze pogotowia ratunkowego. -gdy zas jest odwrotnie-a to sie zdarza- to osoby prwatne rzadko czuja sie zobowiazane naprawiac bledy urzedow.
IL.
ludzie-en masse- maja zawsze, czy tez czsciej lepsze kompetencje od urzedow i instytucji.
Nie zgadzam się co do samej idei. Pomijając już to jakie kompetencje mają urzędy, często żadne i kto to mierzy, czemu w zasadzie rodzicowi który chce robić home-schooling swoich dzieci, które zna najlepiej, ma niby pod przymusem ta możliwość być odebrana? Zasłanianie się w tym domniemanym autorytetem czy rzekomą „kompetencją” państwa jest zupełnie bezpodstawne, i graniczy ze śmiesznością. Nikt też, dla jasności, nie proponuje puszczenia rzeczy na żywioł, bez pewnej weryfikacji postępów, ani też tłumy rodziców chętne są do home schooling swoich nastoletnich pociech gdzie pewna „kompetencja” profesjonalnego pedagoga zaczyna się liczyć.
Nikt też, dla jasności, nie proponuje puszczenia rzeczy na żywioł, bez pewnej weryfikacji postępów
No właśnie. O ile mi wiadomo, przynajmniej po zachodniej stronie Atlantyku, dzieci poddawane są okresowym testom/egzaminom, a te są chyba organizowane przez lokalne school boards. Nic w tym dziwnego – skoro dzieci w szkołach (państwowych, czy też prywantych) mają na pewnych etapach egzaminy, to to samo powinno też dotyczyć dzieci uczonych w szkołach. Nikt nie mówi że to najprostszy sposób, ale weryfikacja wiedzy może być zupełnie niezależna. Trochę jak kiedyś na studiach – wykłady i kolokwia można sobie odpuścić, jeśli się chce. Wystarczy przyjść na egzamin końcowy. Koniec końców, człowiek studiuje samodzielnie. A przynajmniej kiedyś tak było…
@IL
ludzie-en masse- maja zawsze, czy tez czsciej lepsze kompetencje od urzedow i instytucji.
Wybacz, ale urzedy w ogole nie maja kompetencji, bo urzad to hipostaza. Tak naprawde to urzedy maja tylko takie kompetencje, jak zatrudnieni w nich ludzie. Zalozenie, ze urzad ma ustalac program edukacji, to zalozenie, ze moj sasiad, jak tylko dostanie etat urzednika w odpowiednim ministerstwie ma prawo decydowac o czym sie maja uczyc moje dzieci. A to jest szkodliwa brednia, bo w praktyce urzednikami na ogol zostaja ludzie mierni.
@IL:”komunalne szkoly czsem szkodza,leczto nie znaczy, ze ludzie-en masse- maja zawsze, czy tez czsciej lepsze kompetencje od urzedow i instytucji.”
Może ja przedstawię trochę inny punkt widzenia, bo na ten temat rozmawiałem (przy wódce:) wielokrotnie.
Problem nie w tym kto ma rację tylko jakie są skutki pomyłki i kto płaci za błąd. Dam taki przykład. Jeśli „urzędnik państwowy” poprzez różne zachęty, „zniechęty” steruje czego uczyć dzieci w szkołach i się pomylił, to swoim błędnym wyborem „zmarnuje przyszłość” (dziesiątek?) tysięcy dzieci ucząc ich niepotrzebnych (a czasem bzdurnych) przedmiotów (np. w PRLu „ekonomii socjalizmu”) a rodzice nic nie mogą zrobić. Jeśli o tym czego uczyć decydują rodzice, to mamy do czynienie z szerokim wachlarzem bardzo różnych decyzji. Ci rodzice którzy się pomylili w wyborze kierunków uczenia zmarnują czas i pracę swoich dzieci. Ci którzy trafili zapewnią lepszy start swoim pociechom. I co najważniejsze każdy będzie miał pretensje do siebie a nie do władzy, która zmusiła ich dzieci (w/g nich:) do bezsensownej pracy i marnowania czasu a ich samych (rodziców) do ponoszenia kosztów tej zabawy. Każdy może się pomylić. Tylko pomyłki urzędników, którzy decydują w imieniu milionów dzieci są bardzo kosztowne (także społecznie). Ja wielokrotnie słyszałem narzekania rodziców, którzy uważają że ich dzieci są „źle uczone”. Nie tego co się im przyda w życiu czy dalszej nauce i nie z taką intensywnością jak by chcieli. I piszę nie o studiach czy szkole średniej ale o pierwszych 7 latach nauki.
Dobrą receptą na pomysły totalitarystów powszechnego obowiązku indoktrynacji szkolnej centralnym programem nauczania byłyby bon oświatowy. Dzieci uczą się w szkole, okay, ale nie tego co chce państwo lecz tego co rodzice zlecą prywatnej szkole. Koszt dla państwa na ucznia ten sam. Szkoły konkurują o uczniów. Dobrzy pedagodzy zarabiają dobrze, na złych pada blady strach przez zwolnieniem.
Hmm…
Widze ze Tow. Blogerzy zapalili, jak by to ujac, na wszystkie cylindry. Otoz mam na mysli, ze instytucjonalne decyzje bywaja niezbyt udane, ale sa latwe do zweryfikowania i na ogol sa spojne. I mysle, ze takich rzeczy jak szkolnictwo czy medycyna , jednak nie mozna zostawic w rekach ogolu.
Nauka w domu, jest najczesciej stosowana dla dzieci chorych, fizycznie czy psychicznie. Czesto dla wygody
wlasnie tych odpowiedzialnych za nauke instytucji. I do tego potrzebni sa na ogol kompetentni,. zamozni, posiadajcy duzo czasu rodzice. I, musza jeszcze miec ochote. Jest to iloscowo nieistotny ewenement.
Ktory, nawet jak jest najlepszy jak to mozliwe, to nie daje najwazniejszego wyksztalcenia-kompetencji soc jalnej. tak wyksztalceni ludzie nie potrafia sie poruszac w spoleczenstwie.
Co do medycyny, to z okazji koneksji rodzinnej, znam srodowisko lekarskie. Nie tylko nie mozna sposobow leczenia oddac w rece tzw.”zwyklych ludzi”, ale i nawt w rece poszczegolnych lekarzy-profesjonalistow. Wsrod nich bowiem spotkalem praktykow, ktorzy wszystkie choroby chcieli leczyc surowa watroba, od innego uslyszalem, ze chorob nie ma po co leczyc, bo i tak bedzie tak samo jak bez leczenia, jeszcze inny zaczynal kazda kuracje od konskiej dawki antybiotykow, niezaleznie od choroby.
Nie jest to przypadlosc wylacznie profesji lekarskiej, bo nawet kazdy murarz ma swoje, indywidualne zdanie, jak nalezy sciane stawiac. Konieczne sa jakies ramy-tzn zniewolenie tworczej fantazji naszych bliznich-w przeciwnym razie obudzimy sie z reka w nocniku…
IL.
Zdumiewająca wiara w państwo i w przymus. I jak tu się dziwić zamordyzmowi poczynań rządu?
Nawet śladu refleksji i chociażby próby wyobrażenia sobie że w takiej edukacji na przykład nie ma nawet potrzeby spierania się co lepsze bo konkurencyjne rozwiązania mogłyby śmiało współistnieć, do czasu wolnego wyboru przez ogół tego rozwiązania które jest lepsze. Bon oświatowy jest środkiem który w oświacie takie rozwiązania umożliwia. Kto chce niech sobie dziecko posyła do takiej szkoły jaką sobie wybrał, włącznie z państwowymi szkołami z unijnym curriculum LGBT. Ktoś inny wybierze sobie prywatną szkołę normalną. Rozwiązanie budżetowo neutralne, nie ma stratnych, za wyjątkiem związkokracji.
Dobrą receptą na pomysły totalitarystów powszechnego obowiązku indoktrynacji szkolnej centralnym programem nauczania byłybybon oświatowy
Jeśli mnie pamięć nie myli, to UPR w swoich baaardzo wczesnych latach lansował właśnie ten pomysł.
Dobrą receptą na pomysły totalitarystów powszechnego obowiązku indoktrynacji szkolnej centralnym programem nauczania byłyby bon oświatowy.
Tak na pierwszy rzut oka to bon oswiatowy kiepsko sie sprawdzi w wioskach, gdzie jest tylko jedna szkola lub takich, gdzie szkola ze wzgledu na mala ilosc dzieci nie moglaby bez dodatkowej dotacji istniec. Jego wpraowadzenie nawet jednak w takich malych osrodkach wydaje sie nie miec minusow w porownaniu z obecna sytuacja. W miastach jednak wydaje sie miec same plusy. Tylko jakos mi przez glowe nie chce przejsc, ze socjalistyczne panstwo samo z siebie zrezygnuje z monopolu na duraczenie mlodziezy…
państwowymi szkołami z unijnym curriculum LGBT
—————————————————————————-
No, miedzy innymi to w komunalnych szkolach mnie niepokoi, przyznam od razu. Moj 14-sto letni synek przyszedl raz ze szkoly, i powiedzial:
-Nauczyciel dzisiaj opowiadal o Leonardo da Vinci. Mowil, ze on dlatego byl wielkim artysta, bo byl gejem…
Tak, ze niepokoic sie mozna,tak. Ale odrazu dodomu zabierac? wystarczy sprostowac, wyjasnic, ze nauczyciele w szkole od czsu do czasu bzdury plota…
IL.
@IL:”ze takich rzeczy jak szkolnictwo czy medycyna , jednak nie mozna zostawic w rekach ogolu”
Hmm a jakich to jeszcze dziedzin nie można zostawić ogółowi? Bo rozumiem, że jest „zbyt głupi”.
Spotykam taką argumentację od kilkudziesięciu lat. Czy do tych dziedzin nie można dorzucić żywienia (wbrew pozorom bardzo ważna!) czy politykę (wybory władz)? Czy w tych dziedzinach ogół (społeczeństwo) też nie jest zbyt głupi?
Polemizuję w tym kawałku z [zenek1] który ma uniwersalną odpowiedź – wziąć wszystko za twarz, wszystko obowiązkowe i sterowane centralnie z góry przez państwo. Pełny socjalizm.
Z socjalistami przy władzy ciężko jest dokonać jakiegokolwiek postępu z uwagi na barierę kosztu – mogą być ekstra koszty i zdania podzielone bo ktoś wyjdzie na tym lepiej a ktoś gorzej. To uniemożliwia jakikolwiek postęp w rzeczy takiej jak system zdrowotny na przykład. Pozostaje jedynie czekać na całkowity kolaps czy jakąś rewolucję.
W tym wszystkim poruszona wcześniej sprawa edukacji i bon oświatowy jest wyjątkiem który nie wymaga specjalnych nakładów. Zamordyści nie mogą sprowadzić tego do wyboru czarno – białego w skali całego państwa, czym się zasłaniają w innych wypadkach. Tu przeciwnie, rozwiązanie z bonem edukacyjnym stawia przed każdym indywidualny wybór, neutralny kosztowo dla państwa, stając się rodzajem plebiscytu n/t jaki chcemy mieć system edukacyjny. Każdy może się wypowiedzieć i stosownie do swojego wyboru zadecydować. I w większości otrzyma to co chciał – szkołę prywatną w okolicy z profilem na który lokalni rodzice mają wpływ albo albo szkołę państwową rozsiewającą rządową propagandę LGBT czy inną. Obie finansowane przez państwo w proporcji uczniów, ergo zebranych bonów oświatowych. Jestem przekonany, ale daleki od zmuszania kogokolwiek do czegokolwiek, że naturalny wolny wybór dałby tutaj świetny rezultat. Szkoły kiepskie by zbankrutowały w czorta, prywatne czy państwowe, szkoły dobre miałyby reputację, uczniów dowożonych z daleka i top pedagogów zarabiających doskonale. Nauczycielskie miernoty zostałyby zwolnione i szukałyby innej pracy.
@Cynik9
Zdumiewająca wiara w państwo i w przymus.
Mnie to wcale nie zdumiewa. Po prostu autor komentarza, do ktorego odnosza sie powyzsze slowa nie jest dzieckiem cywilizacji lacinskiej, tylko jednej z innych, kolektywnych.
Czy do tych dziedzin nie można dorzucić
————————————————————-
Mieszkam od ponad 40-stu lat w kraju, w ktorym ponoc wladza jest w rekach tych „zwyklych ludzi”
Nie wiem, jak z ta „kompetencja” jest, ale jak dotychczas to ci kompetentni indywidualisci wybrali sobie politykow, ktorzy robia prawie wszystko przeciwnie do woli swych kompetentnych wuborcow.
Tak wiec, nie jestem pewien, ze ludzie rzeczywiscie wiedza, czego chca.
IL.
Tu przechodzimy na pozycje korwinistyczne! 😉
Zgadzam się że większość „ludu” to idioci! Ale kolejną idiocją jest wiara że demokratycznie wybrany w takich warunkach rząd NIE będzie jakimś cudem również rządem idiotów. Wygląda na to że Korwin ma rację – trzeba przywrócić monarchię i króla, nie tytularną ale rzeczywistą. Będzie to nadal zmienna losowa, ale króla można przynajmniej w skrajnym przypadku usunąć i otrzymać nową szansę. W demokracji odgłowić nie ma kogo więc szans na rząd nie-idiotów dużych nie ma…
Tym co ratuje Szwajcarię jest demokracja bezpośrednia której istotą, IMO, nie jest to że ludzie są jakoś mądrzejsi ale autentyczna konkurencja 26 kantonów o znacznym stopniu autonomii. Rezultat jest taki że w ostateczności jest dokąd „głosować nogami”. Zdecentralizowana struktura stanowi także skuteczną zaporę przed monumentalnymi błędami popełnianymi przez rządowych idiotów w imieniu reszty. W ten sposób udało się Szwajcarom nie wejść w bagno EU.
w większości otrzyma to co chciał – szkołę prywatną w okolicy z profilem na który lokalni rodzice mają wpływ albo albo szkołę państwową
———————————————————-
W Szwecji sa szkoly prywatne. Okazalo sie, ze w ramach „wolnego wyboru” powstaly prawie wylacznie szkoly wychowujace islamistow.
Teraz podnosza sie glosy, ze c i muzulmansy rodzice zle wybrali dla swych dzieci.
Ja zas mam troche ambiwalentne uczucia-chwilami mi sie wydaje, ze ci rodzice wybrali dla swych dzieci
jak najbardziej odpowiedni kierunek dla ich grupy etnicznej-ale bardzo zly dla nas innych,zwyczajnych…
IL.
W Szwecji sa szkoly prywatne. Okazalo sie, ze w ramach „wolnego wyboru” powstaly prawie wylacznie szkoly wychowujace islamistow.
Oj, znowu ta sama totalitarna śpiewka! Nie chcesz zrozumieć że wychowanie religijne lub nie dla dzieci jest to znowu wyłączna prerogatywa rodziców i powinni mieć do tego prawo. Tak samo jak prawo do uczenia swoich dzieci że Ziemia jest płaska, gdyby chcieli i sami w to wierzyli. Ilu by chciało i czy z tego powstałaby gdzieś szkoła to już inna sprawa.
To o czym mówisz – w co nie mam powodów nie wierzyć – to zupełnie inny problem, nie wolności i swobód obywatelskich ale zbiorowej wariacji lewactwa które nasprowadzało po dach pół Afryki i pół Bośni. A jeśli tak to czego innego się w końcu spodziewać? Gdyby nie to nikt by islamskich szkół nie zakładał. Więcej – za jakiś czas będziesz miał szkoły 100% państwowe. Kalifat szwedzki demokratycznie wprowadzi szarię do wszystkich szkół i cześć. I na tym się skończą i demokracja, i zachodnie swobody obywatelskie, i zachodnie lewactwo z LGBT.
Jest gdzieś na internecie fajny filmik – jeden „uchodźca” goni kijem trzy szwedzkie policjantki które chciały go wylegitymować, demolując przy okazji ich radiowóz na sygnale. To jak się zdaje pasująca alegoria dla przyszłości całego kraju?
@IL:”obowiązek”
Rozmawiałem na temat obowiązkowych szczepień z kumplem (zwolennik!). Zaproponował takie rozwiązanie.
Możesz się nie szczepić (na covid) ale jak zachorujesz to nie będą cię leczyć na ubezpieczenie. Czyli niezaszczepieni są wyłączeni z darmowego leczenia. Jak będziesz musiał być w szpitalu to koszt pobytu pokrywasz z własnej kieszeni.
Zgodziłem się na taki system, bo w przypadku covida prawdopodobieństwo ciężkiego przebiegu jest niskie (jak przy grypie). Co wy na takie rozwiązania? Bo to można rozszerzyć na inne choroby na które są szczepionki (np.grypa)..
Propozycja kolegi wydaje mi się prawie tak niedorzeczna jak ustawa sejmowa 1981… 😀 😀
Bynajmniej nie dlatego że obce jest mi ryzyko bo w to chętnie wchodzę. Mógłbym się zgodzić chętnie co do zasady ale tylko jeśli idzie o całość, nie żadne wyjątki i to po fakcie. Nie taka jest idea powszechnych ubezpieczeń więc albo je mamy i płacimy albo nie mamy i nie płacimy. Mam sam płacić za leczenie ale państwo będzie mi kradło prywatnie zaimportowaną iwermektynę? Albo zabraniało fluvoxaminy? Albo czy chudy ma płacić za leczenie tyle samo co gruby z prawdopodobieństwem zejścia na covid wielokrotnie wyższym? Albo czy mam brać ryzyko a nałogowy palacz nie? Co to za selektywny nonsens? Ostatni przykład jest relewantny o tyle że ryzyko covida jest mniej więcej przypadkowe, natomiast ryzyko raka u palaczy jest znacznie lepiej skwantyfikowane. Czemu więc nie włączyć go w wysokość składki?
——————
Mam dla „państwa” inną propozycję – system w 100% prywatny. Żadnej „składki zdrowotnej”, żadnego państwa poza legislacją i zapewnieniu równego pola gry, żadnych „bezpłatnych” leczeń. Wszystko płatne. Ale można się ubezpieczyć na wszystko, czemu nie? Pójdę dalej – może nawet coś w rodzaju modelu w CH – obowiązkowy dla wszystkich pakiet podstawowych świadczeń, plus rozszerzenia dla chętnych. Ale pakiet obowiązkowy oferowany nie przez państwo ale przez ~70 rozmaitych ubezpieczycieli.Cena pakietu mocno zależna od świadomie akceptowanego ryzyka własnego. Tyle że nie ma wtedy wykluczania nikogo i niczego. Inaczej dostajemy paranoję amerykańskich „preexisting conditions”.
Jestem za!
Ale… Osoby, które się nie zaszczepiły i nie podlegają „darmowej” służbie zdrowia są zwolnione z obowiązku płacenia składki zdrowotnej ZUS. Skoro nie ma usługi, nie ma zapłaty. Uczciwe i proste. W końcu, jak cały czas nas zapewniają, składka zdrowotna, choć przymusowa, nie jest podatkiem.
Wtedy byłyby dopiero tłumy chętnych do szczepienia!
Co wszak zrobi przeciętnie ogarnięty człowiek, gdy okaże się, że nie będzie już mógł czekać miesiąc na wizytę u lekarza pierwszego kontaktu, czy rok albo dwa na wizytę u specjalisty? Że nie odwołają mu operacji, bo COVID ważniejszy? Taka składka w kieszeni to za mało, żeby opłacić prywatnie dentystę! Za mało, żeby iść prywatnie do lekarza! Strach i załamanie psychiczne murowane – i w efekcie każdy, a szczególnie przedsiębiorcy, zaszczepią się w tydzień. Gwarantowane.
@cynik:”Albo czy mam brać ryzyko a nałogowy palacz nie? Co to za selektywny nonsens?”
Nie, aż taki głupi to on nie jest. Argument o palaczach (i alkoholikach) zbił inteligentnie, że przecież oni płacą za swoje leczenie. Papierosy i alkohol są obciążone dodatkowym podatkiem (wysoka akcyza). Podatek „od cukru” też był uzasadniany kosztami „obsługi ludzi otyłych”. Rozmowa z nim nie dotyczyła stanu dzisiejszego, bo zaszłości ciążą ale czy system nie mógłby zmierzać w tym kierunku. Są choroby, które leczymy w ramach ubezpieczenia i takie, których ubezpieczenie nie obejmuje. W skrócie mamy niskie ubezpieczenie podstawowe i dodatkowo płatne, obejmujące szerszy zakres usług. To, że ubezpieczenia są obwarowane jakimiś warunkami, to wiemy. Przecież ubezpieczenie domu od pożaru też wymaga posiadania (np.) instalacji odgromowej czy regularnego wykonywania przeglądu kominów. Co lepsze niejaki Migalski „ukradł” ten pomysł i też mu się dostało od komentatorów, że jest to pomysł „szalony”:)
Nie wiem czy szalony ale pomysł durny. Idea ubezpieczeń powszechnych przewiduje obowiązkowość składek i obowiązkowość państwa zajęcia się chorym. Nie przewiduje wyjątków dla specyficznych chorób. Jeżeli zacznie przewidywać, co jest ze mną okay, nie może być dłużej obowiązkowa. Wtedy w porządku. Biorę ryzyko ale nie płacę do tego b… nic. I od ryzyka się indywidualnie dobrowolnie ubezpieczam. Kiedy wprowadzamy tę reformę? 😉
Mamy nieprawidłowy kierunek ubezpieczania samochodu, jego skutkiem jest bezmyślność i śmierć na drogach. Jedyne ubezpieczenie jakie powinno być dostępne dla kierowcy w normalnym kraju, to ubezpieczenie od niewypłacalności sprawcy wypadku. To co mamy obecnie jest ubezpieczaniem się od własnej nieodpowiedzialności i głupoty, nie dotyczy to tylko kierowców, ale też np. lekarzy i inżynierów. Z tragicznymi konsekwencjami.
@IL:”ktorzy robia prawie wszystko przeciwnie do woli swych kompetentnych wuborcow.”
I wszystko jest w porządku. Chyba nikt z tych „oszukanych” nie proponuje, żeby znieść wybory?
Ja jestem przykładem takiego „niekompetentnego” wyborcy bo kilka razy zagłosowałem na polityków, którzy mnie oszukali ale do głowy by mi nie przyszło, żeby głosował za mnie ktoś „kompetentny” albo żeby zlikwidować demokrację (wybory). Oszustwa w polityce (i nie tylko:) się zdarzają i jedyną bronią jest odwrócenie się od takich ludzi.
Mój dziadek mawiał: „Kłamstwem możesz przejść cały świat ale tą samą drogą nie wracaj”. Przynajmniej nie od razu:)
Potwierdza się z różnych źródeł i na wszelkie sposoby to, co wiadomo od początku pandemii. I od początku szczepień.
Tylko jak mają z tego wybrnąć politycy, którzy wykorzystali tak wspaniałą okazję jaką dała im pandemia? Mają teraz przyznać, że się mylili?
W Polsce jeszcze to jest proste – rząd PiS przy opozycji wygląda jak niewiniątko, i oaza normalności i liberalizmu. Więc wycofanie się z pandemii daje im sukces podwójny: zwalczyli pandemię (to dla zastrachanych) i pogrążyli opozycję (to dla tych pandemiosceptycznych).
A co ma powiedzieć taki Makaron we Francji? Wszak zmusił do szczepień, obraził nieszczepiących się (teksty, ze to nie są obywatele, że ich udupi, itd.). Pozostaje mu tylko brnąć dalej.
Tak więc histeria pandemiczna szybko nie odejdzie. Zbyt wielu się boi (oni też, pomimo faktów, nie przyznają się że są debilami), zbyt wielu ma w tym interes, a zbyt wielu nie ma wyjścia.
Tylko jak mają z tego wybrnąć politycy, którzy wykorzystali tak wspaniałą okazję jaką dała im pandemia?
Puppety sa do odstrzalu i beda robic za kozly ofiarne lamania praw i wolnosci obywatelskich. Zostana wiec wymienieni na innych. Niemniej cele pandemii zostaly najprawdopodobniej osiagniete – wyszczepiono w wiekszosci krajow ponad polowe populacji, wytepiono najbardziej obciazajaca budzety zachodnich demokracji czesc spoleczenstwa, znaczaco podniesiono podatek inflacyjny przy akceptowalnym dla wiekszosci spoleczenstw wytlumaczeniu itp.
Chyba Cyniku zajmowanie się Covid’em to „kopanie leżącego”. Sejm odrzucił kolejną próbę przepchnięcia jakowyś restrykcji. Widać, że animatorem tych prób jest „naczelnik” ale „straszny dziadunio” nie ma już takiego posłuchu.
Tak na marginesie:
Dlaczego Jarkacza nazywają „Naczelnik”?
Bo tak jak Piłsudski nie lubi Sikorskiego.
Dlaczego Jarkacza nazywają „Naczelnik”?
Bo tak jak Piłsudski nie lubi Sikorskiego.
dobre!
—————————
animatorem tych prób jest „naczelnik”
Dołóżmy do tego jeszcze „5-kę dla zwierząt” oraz „sojusz” z Banderastanem, i pojawia się niewesoły obraz autentycznego wariata (w medycznym sensie tego słowa) na szczycie piramidy władzy w Polsce.
Chyba, że Naczelnik nie jest wariatem, a znowu coś przykrywają. Po raz kolejny zasłona dymna.
Wie ktoś, czy „przypadkiem” nie przepychają w Sejmie jakiegoś g..na?
Nie odwracają od czegoś uwagi?
Choćby od inflacji, wszak mają sukces, ceny spadły (trochę), a i tak jest dużo drożej, jak jeszcze pół roku temu.
http://trybeus.blogspot.com/2018/11/chcieli-nakrecic-etiude-z-okazji-100.html
Pogrąża totalitarystów ostatecznie interesujący raport o ryzyku zgonu na covid-19 dla odmian delta i omikron który ukazał się właśnie we Francji.
https://humansarefree.com/2022/01/islands-in-antarctica-rothschild-coronation-delta-omicron-deception.html
Omicron i Delata to wyspy na Antarktydzie obok wyspy Rocefelera – Monopolu medycznego i Rotszylda, czyli konsorcjum niemieckich książżat z rodami angielskimi i innymi bankierami monpolu banków centralnych.
Same teorie spiskowe.
Gdzie nie spojrzeć wszystko powoli wychodzi na wierzch.
Ale to Rosja zagraża europie.
Gdzie jest wyspa Omicron? Bo Delta (nie „Delata”) istnieje w otoczeniu Lambda, Eta i Omega, więc grecka nazwa chyba nie dziwi…
Wyspy Rockefeler/Rocefeler też jakoś nie idzie znaleźć po nazwie, choć nie mam wątpliwości że ta rodzina zapewne jakieś wyspy posiada.
Ops, przepraszam za literówkę – miało być „Rockefeller”, a nie „Rockefeler”.