Przymierze polsko-banderowskie

Hegemon potrzebuje za wszelką cenę wojny rosyjsko – ukraińskiej.  Służyć temu miało sianie psychozy zagrożenia rosyjskiego,  w czym wtórowali mu najwierniejsi wasale: brytyjski i polski. Media w tych krajach odliczały minuty dzielące pokojową Ukrainę od roli ofiary  rosyjskiej „inwazji”. Anglosaski personel dyplomatyczny miał się nawet zacząć ewakuować,  jakby jedna  ewakuacja afgańska hegemonowi już nie starczała.  Teraz służyć temu ma  nowe przymierze „polsko-banderowskie”.

Aby ułatwić  Putinowi połknięcie przynęty,   NATO oficjalnie obiecało nawet  że interweniować na Ukrainie nie będzie.  Nachalnego nawoływania do wojny było w końcu zbyt wiele nawet dla ukraińskiego komedianta  głównego.  Zelenski zachował się w końcu racjonalnie, mówiąc Bidenowi wprost aby ten się wypchał bo żadna „nieuchronna” agresja rosyjska nie grozi.   Przynajmniej dopóki nie sprowokują jej agenci hegemona w Donbasie.

Grę zrozumieli również co bardziej inteligentni wasale hegemona w Europie. Patronowi chodzi nie tyle nawet o wojnę ile o obiecane już urbi et orbi „piekielne sankcje” na  Rosję. Sankcje mają  położyć  definitywny kres jakiejkolwiek współpracy i więzom gospodarczym łączącym Europę zachodnią z połączonym potencjałem Rosji i Chin. Waszyngton stracił już definitywnie nadzieję na zmianę reżimu w Rosji  a do Chin w ogóle nawet się już nie przymierza. Z oboma mocarstwami jest na stopie wojennej.

Dla utrzymania amerykańskiej hegemonii, czy przedłużenia na to nadziei, utrzymanie kontroli nad Europą zachodnią jest koniecznie.  W obliczu rosnącej siły i wpływów Eurazji same bazy wojskowe USA  tego nie zapewnią. Kłopot w tym że słabnący hegemon nie ma już tej siły przekonywania co dawniej, a nie wszystkim wasalom rusofobia przeszkadza widzieć jasno gdzie są ich interesy,  i gdzie leżą ich  rynki zbytu.

Skoro więc receptą na definitywne odgrodzenie Rosji od Europy mają być  „piekielne sankcje”, a jedyną metodą ich narzucenia jest „agresja rosyjska”,  to do agresji dojść musi. Niewykluczone że  jeśli zziębnięci w swoich okopach banderowcy z batalionu Azov w Donbasie nie ruszą do samobójczego ataku sami to do sprowokowania „rosyjskiej agresji” trzeba będzie użyć jakiejś operacji  false flag.  Może jakaś na przykład broń chemiczna,  jak CIA w Syrii?   Względnie samolot  prezydenta Zeleńskiego  który nagle się znajdzie „na kursie i na ścieżce”?

Swój wkład do prowokacji wniósł też wasal polski który zawiązał niedawno przymierze UK – Polska – Ukraina.  W celu jego parafowania dwóch klaunów: Johnson i Morawiecki, wyprawiło się do trzeciego do Kijowa. Klaun polski najwyraźniej nie pamięta czym zakończyło się poprzednie przymierze polsko- brytyjskie w 1939  i usiłuje sprowadzić na swój kraj ponownie katastrofę. Nawet bowiem jeśli czołgi złego Putina nie dotrą do Warszawy  to dotrzeć do niej mogą banderowcy wyparci przez niego z Ukrainy. Nie całkiem nawet wiadomo co lepsze…  obie opcje mało apetyczne. Może poprosić budowniczych płotu na granicy białoruskiej aby go przedłużyli aż po Słowację? Za płotem zawsze raźniej…

Pamięta za to historię dokładnie klaun brytyjski i robi wszystko aby ją powtórzyć.  To jest zachęcając innych do konfrontacji na wschodzie,  sam dla pewności osłania tyły.  W 1939 udało się to Brytyjczykom  wyśmienicie – Hitler przekierowany został z zachodu na wschód. Teraz też Putin zajęty sprzątaniem Banderastanu Londynowi raczej nie zagrozi. Ale ktoś musi przecież z armią Putina walczyć a Banderowców po dniu walk może już  nie starczać. Kto więc wie czy to czasem nie ich polskiemu sojusznikowi przypadnie rola drugiego rzutu. Anihilacja  jakiegoś polskiego oddziału ekspedycyjnego na Ukrainie byłaby nawiasem łakomym kąskiem propagandowym, nie podlegając pod paragraf 5 NATO. Ale bądźmy dobrej myśli. Może po wspólnym polsko-banderowskim rozbiciu sił rosyjskich banderowcy zgodzą się w końcu na ekshumacje polskich ofiar rzezi wołyńskiej i przestaną  wstrzymywać ruch pociągów do Polski?

Oprócz swojej bezdyskusyjnej głupoty,  nowe „przymierze” polsko-ukraińskie Morawieckiego wygląda poza tym amatorsko,  jak zresztą wszystko czego się on ostatnio dotknie. Najlepszym wskaźnikiem jak rzeczy stoją jest tutaj stoicka postawa Niemiec, które powstania „nowego bloku” na swojej wschodniej flance praktycznie nie zauważyły.  Najwyraźniej wiele po tym nie oczekują. Nie wiemy wprawdzie czy Boris Johnson, podobnie jak jego broń dla Ukrainy, też latał do Kijowa przez Spitsbergen bo nie mógł przez  Niemcy. Tym niemniej gdyby  przymierze Morawieckiego coś przedstawiało to z pewnością Niemcy wykazałyby nim  większe zainteresowanie. W końcu antyrosyjskie sankcje pomyślane są przez hegemona  tak aby ich osłabić przynajmniej w tym samym stopniu co Rosję.

Przypuszczać wolno że „przymierze” polsko-banderowskie Morawieckiego zakończy się kompromitacją  taka samą jak jego Polski Ład, zważywszy że przygotowywano to przymierze w podobnym pośpiechu. Od pierwszych wzmianek do ogłoszenia przymierza minął w końcu nie więcej niż miesiąc. Żadnych poważnych trójstronnych negocjacji w tym celu nie prowadzono. Dokładnie jak Polski Ład – pal, ładuj, celuj.

Przymierze Morawieckiego, powstałe bez żadnej wątpliwości z podpuszczenia Waszyngtonu bo o pomysł trudno podejrzewać Morawieckiego, potwierdza plany hegemona. Ma ono pomóc rozpalić konflikt ale przede wszystkim ma skłonić  do sankcji niechętne im kraje Europy Zachodniej. I trudno się im dziwić  że do zbiorowego samobójstwa gospodarczego się nie kwapią.

przymierze
          Putin-Orban: Węgry na drogi gaz się nie skarżą...

W myśl przysłowia speak to the organ grinder not the monkey,  co tłumaczy się mniej więcej na: gadaj z bossem a nie z jego małpami, strategia rosyjska zaczyna przynosi pewne efekty. Odpowiedź strony amerykańskiej na grudniowe ultimatum rosyjskie zawiera pewne punkty mogące stanowić  początek dialogu. To w odróżnieniu od bicia gorącej piany przez małpy w NATO w ich odpowiedzi.

Zna to przysłowie z pewnością premier Orban który zamiast bezsensownych przymierzy z  Banderastanem udał się do Putina i dyskutowal z nim biznes na Kremlu przez 5 godzin. Było to 13-te spotkanie obu polityków w tyluż latach i znakomita lekcja polityki dla kaczyńskich rusofobów. Putin nie omieszkał zauważyć że Rosja przedłużyła kontrakt gazowy z Węgrami na 15 lat, na podstawie którego Węgry otrzymują obecnie gaz po cenie pięciokrotnie niższej niż ceny spot w Europie. Problem z drogą energią?   Jaki problem? Nie na Węgrzech w każdym razie, które drugą część potrzebnej im energii czerpią z atomu. Notabene – też rosyjskiego.

Niestety, nie ma co oczekiwać że Morawiecki przestanie w końcu kłamać jakoby astronomiczne ceny gazu jakie własnoręcznie sprokurował Polakom swoim „uniezależnianiem się od Rosji” mają  wiele wspólnego z obiektywnie wyższymi  światowymi cenami tego surowca.

37 thoughts on “Przymierze polsko-banderowskie

    1. To jest chyba już zdjęte.

      Polska jak zwykle bezmózgowo rozpala wraz z CIA prowokację ukraińską której jedynym celem jest pretekst do „sankcji” na Rosję i odcięcie Chin od połączenia lądowego z zachodem Europy. Prawdziwy wróg Europy jest jeden i nie jest nim Rosja…

      1. To nie „Polska” rozpala, ale „okupanci w Polsce”, przeważnie powiązani z Ukraińcami rodzinnie.

  1. Odkąd dowiedziałem się, że zarówno centralny bank Rosji, jak i Chin, są członkami Banku Rozrachunków Międzynarodowych
    https://www.bis.org/about/member_cb.htm?m=1_2_601
    przestałem wierzyć w światowy konflikt trzech mocarstw: Zachód vs. Rosja vs. Chiny. W rzeczywistości, światem rządzi pieniądz, a pieniądzem rządzą bankierzy. Cały głośno omawiany konflikt ww. trzech mocarstw jest zasłoną dymną, metodą „dziel i rządź”. Jedynym prawdziwym konfliktem obecnie jest walka bardzo wąskiej grupy rządzącej z miliardami rządzonych, walka o coraz większą kontrolę. W walce tej, moim zdaniem, rządy zachodnie, Rosji i Chiny współpracują, symulując rywalizację.

    Groźba wojny jest kolejnym z szeregu straszaków, które mają trzymać nas w ryzach: 20 lat mniej lub bardziej spreparowanego terroryzmu; kiedyś kwaśne deszcze i efekt cieplarniany, które obecnie bez patyczkowania się są przerażająco nazywane katastrofą klimatyczną; jednego dnia przeludnienie, drugiego dnia starzenie się społeczeństwa i brak rąk do pracy; ostatnie dwa lata to rozdmuchana do granic absurdu pandemia. Wszystko wpisuje się w założenia Raportu z Iron Mountain, mówiące że społeczeństwo potrzebuje substytutu wojny, aby spolegliwie podporządkować się rządowi, mimo że widzi jak ten rząd jest niekompetentny i skorumpowany. A każdy „demokratycznie wybrany” rząd jest kontrolowany przez tą ww. grupę rządzącą, która jest szarą eminencją świata.

    Moim zdaniem nie można rozpatrywać obecnej sytuacji na granicy Ukrainy w oderwaniu od kontekstu pandemii. Pandemia dogorywa, bo zbyt duży odsetek ludzi nie dał się podporządkować certyfikatom i nie daje sobie wstrzykiwać preparatu co kilka miesięcy. Groźba wojny jest planem B: pretekstem do wprowadzenia w połowie Europy stanu wojennego, obowiązkowego poboru, przymusowego szczepienia poborowych, półrocznej bieganiny po poligonach (która w konsekwencji doprowadzi do jeszcze większego zadłużenia państw u bankierów) i przede wszystkim świeżym źródłem strachu w społeczeństwie.

    Moja teoria jest brawurowa, bo oparta na dedukcji, czyli innymi słowy wzięta z sufitu 😉 ale ma tą zaletę, że szybko okaże się, czy jest prawdziwa.

    1. Ja bym nie mieszał rządów z bankami centralnymi w tej teorii. Sądzę że rządy i organizmy panstwowe są ze sobą autentycznie skłócone, ale CB utrzymują regularne kontakty poprzez BIS. Zupełnie to samo miało miejsce w WWII kiedy Hitler nie mógł nawiązać kontaktu z aliantami a jego CB spokojnie rozmawiał z kolegami bankowcami w Bazylei przez cały czas trwania konfliktu.

      1. „Ja bym nie mieszał rządów z bankami centralnymi w tej teorii. Sądzę że rządy i organizmy panstwowe są ze sobą autentycznie skłócone, ale CB utrzymują regularne kontakty poprzez BIS”

        Drogi Cyniku, skąd takie przeświadczenia?
        Pokażcie mi jednego ważnego polityka, który nie jest na pasku globalistów. Rządy i parlamenty to właśnie „małpy” a kilka bankierskich rodzin to właściciele tego całego cyrku. Rządy robią to co wymaga mądrość etapu. Jak trzeba robić reset z Rosją to robi się reset, jak trzeba się kłócić to się kłócą. Co nie zmienia faktu, że wszyscy politycy mają jednego właściciela.
        A co do wojen, to czyż jest lepsza okazja aby odwrócić uwagę od globalistów i jeszcze bardziej przykręcić śrubę ludziom? Mało to razy globaliści sponsorowali obie strony konfliktu…

        1. Rządy i parlamenty to właśnie „małpy” a kilka bankierskich rodzin to właściciele tego całego cyrku.

          Nie widzę tu sprzeczności z tym co wcześniej napisałem. Przez całą WWII rządy i armie się naparzały a banksterka międzynarodowa, w tym niemiecka, spotykała się regularnie w BIS w Bazylei.

  2. USA to akurat chciałoby mieć z Rosji sojusznika przeciwko Chinom. Putin raczej agresją leczy problemy wewnętrzne.

      1. Co zrobi drugi Jelcyn to oczywiście że nie wiadomo. Niewykluczone że też by tak robił jak Putin. Ale co to ma do rzeczy?

        1. Ma bardzo wiele bo do drugiego epizodu rozkradzenia kraju i statusu wasala, jak PL, Rosjanie nie dopuszczą – mają dość pierwszej smuty na najbliższe 100 lat.

      1. Nie czytałem żądnego blooberga. Trzeba tylko pomyśleć. Dla USA obecnie największym zagrożeniem nie jest Rosja tylko Chiny. Miałoby było więc za sojusznika Rosję. Jak USA chciałoby „atakować” Rosję to wpychałoby je w sojusz z Chinami, a tylko debli by tak zrobił. Skoro eskalacja w stosunkach USA _Rosja nie leży w interesie USA to oczywistszym jest że musi być inicjatywą Rosji. A po co to Rosji? Wiadomo że jak nie ma chleba dla ludu to trzeba urządzić igrzyska. To już zresztą było w litach 90-ch. Trudna sytuacja wewnętrzna to trzeba ją „przykryć” zagrożeniem zewnętrznym. I wcale nie twierdzę że Putin faktycznie zaatakuje.

        1. Wiadomo że jak nie ma chleba dla ludu to trzeba urządzić igrzyska.

          Rosyjskie rezerwy walutowe najwieksze od 25 lat:

          https://tradingeconomics.com/russia/foreign-exchange-reserves

          rezerwy zlota tez najwieksze od 25 lat:

          https://tradingeconomics.com/russia/gold-reserves

          A propos braku chleba, to Rosja jest w tej chwili najwiekszym swiatowym eksporterem pszenicy.:
          https://www.refinitiv.com/perspectives/future-of-investing-trading/could-russian-wheat-exports-reach-new-records-in-the-coming-2021-22-season/

          1. Czasem mam wrażenie że naród polski ma wbudowany jakiś pierwotny instynkt samozagłady, ujawniający się co 2-3 pokolenie. I wtedy dochodzi do kolejnej tragedii która go wycisza na kolejne parędziesiąt lat. Nie wiem ile racji miał Churchill mówiąc o Polsce jako „hienie narodów” ale sadząc po wypowiedziach w mediach z pewnością „osioł narodów” by tu pasował. Jest na YT ostatnio klip z tvp w którym Rachoń, prezentujący się jako typowy polski pieniacz, literalnie zagłusza argumenty Korwina który w tym gronie podżegaczy wojennych powtarzających zapalną retorykę hegemona wygląda na jedynego racjonalnie myślącego.

            Do nikogo nie trafia że Polska przegrała swoją rywalizację z Rosją 300 lat temu i że nie ma innej opcji jak tylko cierpliwa, wieloletnia, może wielowiekowa nawet, odbudowa swojej pozycji oparta na balansowaniu między Niemcami i Rosją, przy utrzymaniu poprawnych stosunków z obiema stronami. NATO żadnego bezpieczeństwa nie zapewni ponieważ szachując Rosję ma jedynie oddalać niebezpieczeństwo od Ameryki kosztem innych, co też robi. Nikt nie odpali nuklearnej zagłady świata wymieniając Waszyngton czy Londyn na Moskwę, a wielkoskalowego starcia konwencjonalnego w Europie nie ma szans wygrać i nawet nie rozpocznie.

            W tej sytuacji Polscy podżegacze wojenni wraz z ukraińskimi neo-banderowcami nie zdają sobie sprawy że wystawiają siebie na mięso armatnie i pożogę wojenną u siebie ponieważ jedynym prawdopodobnym konfliktem jest konflikt poprzez proxy i na ich terenie. Nie Niemcy, nie NATO proper i nie Rosja, lecz „międzymorze”. Dlatego „przymierze” polsko-brytyjsko-ukraińskie jest tak bezdennie głupie i tak przejrzyste w swoim celu którego tylko „osioł narodów” może nie rozumieć. Gdyby osioł nie był osłem to na samą wzmiankę o jakimkolwiek „sojuszu” z Anglią, zwłaszcza przeciwko Rosji, jakaś klapka by mu się otworzyła…

          2. Do nikogo nie trafia że Polska przegrała swoją rywalizację z Rosją 300 lat temu i że nie ma innej opcji jak tylko cierpliwa, wieloletnia, może wielowiekowa nawet, odbudowa swojej pozycji oparta na balansowaniu między Niemcami i Rosją, przy utrzymaniu poprawnych stosunków z obiema stronami.

            Z Rosja poprawnych stosunkow to my nie mielismy nawet za czasow caratu, ktory byl chyba rownie zaborczy jak ZSRR Fakt pozostaje faktem, ze Polska wrocila na mape Europy za sprawa slynnych 14 punktow Wilsona. Tyle, ze od tamtego czasu Ameryka sie zmienila i jej rola w swiatowej polityce rowniez. Wydaje mi sie, ze powodem tych duzych zmian byla rosnaca rola FEDu i rynkow finansowych. Pytanie jednak dla nas istotne brzmi, czy zaborcza polityka Rosji wobec Polski ma szanse sie zmienic, jesli rozpadnie sie Pax Americana, a Polska nie bedzie sie zachowywala wrogo wobec Rosji?

          3. Przestrzegam tylko że obecna opcja anglo-syjonistyczna jest niebezpiecznym mirażem a nie żadną trwałą opcją strategiczną dla Polski. Celem NATO jest pogłębienie dominacji amerykańskiej nad zachodem Europy przez wbicie klina między go a Rosję i Chiny, wbrew żywotnym interesom europejskich wasali. Najekonomiczniej jest to osiągnąć doprowadzając wasali do stanu w którym sami popełnią ekonomiczne samobójstwo odcinając się od Rosji sankcjami. Przymkną przy tej okazji handel z Chinami, co będzie decydującym ciosem. Wasale są już zresztą w trakcie popełniania tego samobójstwa sami odcinając się od taniej energii i rozcieńczając się etnicznie importem całej Afryki. Lokalna wojna polsko-białorusko-ukraińska byłaby do tego idealna bo zagwarantowałaby pożądane przez Waszyngton sankcje plus odcięcie niezależnego od hegemona linku Europy z Chinami. Cała reszta hegemona wiele nie obchodzi a nie jest to już ten górujący nad resztą gospodarczo hegemon z czasów planu Marshalla. Jedyne co mu zostało to potencjał militarny.

            Problem w tym że jedynie wasal polski i ukraiński prą do tej wojny, tragicznie błędnie odczytując motywacje i możliwości swojego pana. Otrzymają  w jej wyniku nie to co chcieliby ale to na co zasługują…

        2. Wiadomo że jak nie ma chleba dla ludu to trzeba urządzić igrzyska. ,

          Rosja ma najwieksze od 25 lat rezerwy walutowe:
          https://tradingeconomics.com/russia/foreign-exchange-reserves

          i rezerwy zlota:
          https://tradingeconomics.com/russia/gold-reserves

          jest tez najwiekszym swiatowym eksporterem pszenicy:

          https://www.refinitiv.com/perspectives/future-of-investing-trading/could-russian-wheat-exports-reach-new-records-in-the-coming-2021-22-season/

          Yo chyba tyle na temat braku chleba w Rosji.

          1. Ludzi. Skąd ta dosłowność. Mają miskę ryżu [większość Rosjan], ale czy to spełnia ich aspiracje? Jakoś strasznie dużo Rosjan przyjeżdża do nas do pracy. Jakoś nie zwracają uwagi na to mają duże rezerwy walutowe albo na to że są największym eksporterem pszenicy

          2. Jakoś strasznie dużo Rosjan przyjeżdża do nas do pracy

            A to ciekawe! Do „nas” to znaczy dokąd konkretnie? Do Rawy Mazowieckiej? Do całego województwa łódzkiego? Pierwszy raz słyszę aby Rosjanie szukali pracy w Polsce. Z tego co widzę statystyki GUS nie obejmują nawet tej narodowości w pierwszej 20-tce.

            Jeśli spotkasz jednego to ja bym go zapytał co go tak ciągnęło do Polski? Powszechna rusofobia czy pensje 4x niższe od niemieckich?…

          3. Nie mógłbyś się czasem wysilić na jakiś sensowny link źródłowy zamiast zaśmiecać to forum jakimś scheissem od Springera? I co chcesz w końcu przez to powiedzieć? Czyje dochody w końcu nie spadły w covidowym roku 2020? Doktorów z oddziałow covidowych? Pfizera i Moderny? Członków kongresu USA?

            A jak chcesz już epatować dochodami to porównaj raczej stopę wzrostu dochodu realnego w Rosji i w USA za ostatnią dekadę…

          4. Ales dal do pieca z tym drugim kwartalem 2020 roku! Czy to moze bylo wtedy kiedy cala Europa Zachodnai siedziala pozamykana w domach przez rzady? Ciekawe o ile wteyd srednio wzrosly dochody w EU…
            Ale najwazniajsze jest to, ze Rosja ma spro przychodow z rosnacych w wartosci surowcow energetycznych ,a USA maja gooory obligacji, ktore maja oprocentowanie znacznie mniejsze od inflacji, a dlug USA jest tak wielki, ze relana podwyzka stop procentowych nie wchodzi w gre. Uruchomila sie wiec masowa wyprzedaz amerykanskiego dlugu, co zwieksza popyt na dolarki, a ludzie z doalrkami szukaja co by tu mogli kupic, zeby nie stracic. Zatem dolarek rosnei w sile wobec innych walut, a surowece ida w gore, bo sa na ogol handlowane w dolarkach. Widzimy to wszyscy na stacjach benzynowych, w cenach gazu, pracu i wszystkiego po kolei. Ten mechanizm to katastrofa dla obecnej drupy trzymajacej wladze i to wlasnie tej grupie zalezy na „igrzyskach”, a nie ROsji.

          5. @FreeSheep

            I oczywiscie zapomnialem jeszcze dodac o uszkodzonym petrodolarowym mechanizmie recyklingu dolarkow…

          6. @cynik:”dochody rosjan”
            Hmm, to są dane Rosstat (a nie Springera). Tak na marginesie, ZSRR zawsze na takie doniesienia reagował w stylu: „a u was murzynów biją”;)

          7. @HeS

            Na te chwile to mamy stan wyjatkowy w Ottawie, a nie w Moskwie. Ciekawe dlaczego.

          8. @TJŁ:”Na te chwile to mamy stan wyjatkowy w Ottawie, a nie w Moskwie”
            Jak pamiętam, to w Moskwie (od czasów ZSRR poczynając) nigdy nie było „stanów wyjątkowych”.
            Tam chyba „stan normalny” od „stanu wyjątkowego” niczym się nie różni. Obowiązuje takie samo prawo.
            Ale muszę potwierdzić, że na Zachodzie dalej „biją murzynów” a jeśli chodzi o swobody obywatelskie, to zaczynają doganiać ZSRR. Szczególnie tacy prymusi jak Austria, Australia czy Kanada. W USA nie jest jeszcze tak źle.

          9. W USA nie jest jeszcze tak źle.

            Bo w USA jest podobno ponad 200mln sztuk niezarejestrowanej broni, wiec nawet mimo potrojnej dawki prania mozgow, wladza chyba jednak by sie nie odwazyla. Tak samo w Nowej Zelandii. A w Australii wladza skutecznie bron skonfiskowala, wiec dokazuje teraz ile wlezie.

            W kazdym razie jak dla mnie wszystko wskazuje na to, ze to Zachodowi w tej chwili potrzeba igrzysk, a nie Rosji.

  3. Może warto spojrzeć na tę sprawę z innej strony. Polska bierze udział w kolejnej wojnie Zachodu z Rosją licząc na to, że ten słaby i skorumpowany kraj będzie jeszcze słabszy, lub nawet się rozpadnie. Zachód próbował w ostatnich dwustu latach dokonać tego dwukrotnie, raz w 1812, a drugi raz w 1941 r. W 2022 roku sytuacja ku temu sprzyja, gdyż Rosja de facto nie posiada sojuszników, a na dodatek kremlowska elita przez lata nie dostrzegała prawdziwych zagrożeń, marnując czas i ograniczone zasoby na organizację igrzysk w Soczi, czy mistrzostw świata w piłce kopanej. To co dzięki temu zyskała to jedynie to, że rosyjska reprezentacja olimpijska nie może występować pod rosyjską flagą. To, że Rosja się na takie upokorzenie godzi pokazuje marność rosyjskiej elity. A że Rosja stała się takim pochyłym drzewem, to polska koza byłaby głupia gdyby na niego nie skoczyła. Polska polityka jest jak najbardziej racjonalna, chociaż moralnie jest ona kontrowersyjna.

    Tani gaz dla Węgier? Putin praktyczne każdemu daje drogie podarki. W końcu takim drogim podarkiem był kontrakt gazowy podpisany z Chinami. Bardzo wygodny dla Chin, bardzo nieopłacalny dla Rosji. Czy kontrakt ten aby sprowadził chińskie wojska na granicę z Ukrainą? Rosja musi sama stawić czoła Zachodowi. Poza tym, kontrakt jest dla Węgier korzystny, ale kto da gwarancje Węgrom, że Rosja będzie jeszcze za 15 lat istnieć? Jeżeli na Kremlu będą nadal ludzie pokroju Jelcyna, czy Putina to kraj ten nie przetrwa.

    1. kontrakt jest dla Węgier korzystny, ale kto da gwarancje Węgrom, że Rosja będzie jeszcze za 15 lat istnieć?

      Gwarancja jest tylko jedna – że z wasala polskiego żadna forma taniej energii istnieć nie będzie, i to od zaraz. 😀 😀

      1. Polska elita zdaje sobie sprawę z tego, że tak marna elita, jak ta która obecnie rządzi Rosją może się po raz drugi nie zdarzyć. A Rosja jest w Polsce postrzegana jako główne zagrożenie. Jeżeli jej nie będzie to zagrożenie to zniknie. Wykorzystuje się to okno możliwości, które w danym momencie jest otwarte. Na tym w końcu polega real politik. Polska razem z Zachodem korzystają z szansy, jaką im sam stworzył Kreml. Tym durniom na Kremlu do łba nie przychodziło, że Rosji może coś grozić. W końcu, Putin to taki biblijny Baltazar, który zrozumiał jakie są realia, dopiero kiedy perski miecz spadł mu na szyję.

        Władimir miesiąc temu rzucił Zachodowi ultimatum. Potem się okazało, że to nie jest żadne ultimatum, a w istocie nie wiadomo co. Kiedy Zachód mu odpowiedział na piśmie odrzucając wszystkie jego żądania miało nastąpić prawdziwe trzęsienie Ziemi. Przynajmniej tak twierdzili rosyjscy propagandyści. Skończyło się cichym pierdnięciem w wykonaniu Putina. Potem miał być następny przełom podczas wizyty Putina w Pekinie. Nic takiego nie miało miejsca. Dla Chińczyków Putin nie jest postacią poważną, ale zawsze mogą na jego wizytach skorzystać, gdyż przywozi im drogie podarki.

        Podobno toczy się gra o usunięcie Władimira ze stołka. Czy to prawda to czas pokaże. Nie należę do entuzjastów rządu PIS, ale jego działania wydają się dużo bardziej spójne niż szarpanina w wykonaniu moskiewskiej elity.

        PS
        Ceny gazu są ważne, ale kiedy ma się szansę wyeliminować największego od 300 lat wroga przestają mieć one znaczenie?

        1. Polska elita zdaje sobie sprawę
          Oj, nie rozśmieszaj tutaj ludzi tymi elitami. Jaka znowu „elita”? Wasal ma dokładnie zero do gadania.

          Rosja całkiem rozsądnie rozmawia wyłącznie z czynnikiem decyzyjnym który to co wasal chciałby wyeliminować ma w głębokim poważaniu. Kiedy się dogadają nie chciałbym być w skórze osamotnionego, skłóconego ze wszystkimi wasala, z NATO ewakuującym się na zachód, i z kelnerem przynoszącym rachunek tym rzekomym „elitom”, w tym 447. Wielu w Polsce nie może zrozumieć że zainteresowanie hegemona w terytorium między Odrą a Bugiem leży wyłącznie w irytowaniu Rosji. Gdy stanie się to nie potrzebne wartość wasala dla USA jest zero i całe to terytorium będzie do kolejnego podziału. Jak Ukraina mniej więcej.

    2. @AM:”Polska bierze udział w kolejnej wojnie Zachodu z Rosją licząc na to, że ten słaby i skorumpowany kraj będzie jeszcze słabszy, lub nawet się rozpadnie.”
      Napisałem poprzednio, że sytuacja geopolityczna Rosji się poprawia. Ma lepsze wojska i więcej pieniędzy z węglowodorów więc aktualnie jej rozpad jest niemożliwy. Natomiast do tej układanki trzeba dodać jeszcze jeden kamyczek. Rosja na wojsko wydaje ~15% PKB (Polska 2.4%). To są ogromne pieniądze, które blokują jej rozwój gospodarczy i społeczny. Czy Ameryka nie gra po prostu na wyczerpanie Rosji? Może wierzą, że jeszcze jest to możliwe chociaż uważam, że jest za póżno. Przeglądając raport o surowcach energetycznych z 2020 roku można z niego wyczytać, że rozwinięte kraje zachodu (Europa, Ameryka Północna) „za chwilę” będą uzależnione od importu. Ich własne zasoby (ropy i gazu) wystarczą im na kilkanaście lat. To dlatego Niemcy łaszą się do Rosji bo chcą sobie zapewnić dostawy węglowodorów i przy okazji stać się hubem i zarabiać na sprzedaży innym krajom europejskim. Raport (bardzo ciekawy i obszerny) tutaj:
      https://www.bp.com/content/dam/bp/business-sites/en/global/corporate/pdfs/energy-economics/statistical-review/bp-stats-review-2020-full-report.pdf

      Tak na marginesie sytuacja energetyczna świata jest katastrofalna. W/g szacunków gazu i ropy starczy na ~50 lat przy aktualnym wydobyciu. A i tak niektórzy sugerują że te zinwentaryzowane zasoby (złoża) są mniejsze niż w raportach bo firmy zawyżają prognozy by zwiększyć swoją wartość rynkową. Do tego znaczne rezerwy są w regionach niestabilnych politycznie (Wenezuela, Bliski Wschód). Chyba jak ~150 lat temu czeka nas „ostra rywalizacja” o surowce.

Comments are closed.