Schodząca na psy Wielka (niegdyś) Brytania zainstalowała na pozycji swojego ministra spraw zagranicznych Liz Truss, patologiczną idiotkę która już wcześniej oferowała brytyjskie „dodatkowe dostawy [broni] i wsparcie dla naszych bałtyckich sojuszników po drugiej stronie morza Czarnego”. W dyskusji o konflikcie na Ukrainie podczas wizyty Truss w Moskwie rosyjski minister spraw zagranicznych Ławrow zadał swojej brytyjskiej odpowiedniczce retoryczne pytanie: “Czy UK uznaje rosyjską suwerenność regionów Rostow i Woroneż?”. Chodziło o rejony koncentracji wojsk rosyjskich rzekomo „na granicy” Ukrainy.
Nawet dyplomata tak doświadczony jak Ławrow musiał jednak spaść chyba z krzesła gdy brytyjska ministra zapewniła go w odpowiedzi że „Wielka Brytnia nigdy nie uzna rosyjskiej suwerenności nad tymi regionami”. To by wyjaśniało czemu nie kazał jej z miejsca odstawić na lotnisko bądź do lekarza. Każda dalsza minuta rozmowy z niedouczonym cepem (cepką?) tego formatu jest nie tylko całkowitą stratą czasu. Jest także dyplomatycznym faut pas i kompromitacją rządu Jej Królewskiej Mości.
Utwierdza to nas w przekonaniu że brytyjskim podżeganiem do wojny w Europie wschodniej kierować muszą jednak jacyś spece deep state bo ktoś jednak coś musi wiedzieć i przewidywać. Liz Truss jest jedynie kukłą w tej grze. Kto wie czy Ławrow nie zadzwonił po wizycie Truss do Londynu gratulując „naszym partnerom” z Foreign Office jej wyboru i sugerując zaoszczędzenie kosztów biletu następnym razem.
Żarty z wysyłania półgłówków pokroju Liz Truss na poważne negocjacje kończą się jednak jeśli prowadzić to może do konfliktu militarnego. Niestety prawdopodobieństwo takiego konfliktu wzrasta w miarę pompowania brytyjskiej i amerykańskiej „pomocy” w Banderastan i w państwa ościenne. Powino to uświadomić polskiemu wasalowi że przez swoich brytyjskich i amerykańskich „sojuszników” wciągany jest on krok po kroku w konflikt ukraiński. Nie jest to jego konflikt i nie ma on tam niczego do szukania, a znaleźć może tam tylko guza. I obawiać się wolno że go znajdzie jeśli się nie opamięta na czas i swojego zapału do pomagania banderowcom nie wyziębi.
Tym bardziej że jedynie tych dwóch zamorskich „sojuszników” – USA i UK – rozpętuje psychozę rzekomej rosyjskiej inwazji. Czynią to w ten sam sposób w jaki rozpętali razem psychozę rzekomej broni atomowej w rękach Saddama Husseina. Wszyscy inni aktorzy, łącznie z ukraińskim komediantem głównym Zelenskim, bezpośredniego zagrożenia inwazją rosyjską jakoś nie widzą. Tylko hegemon i jego brytyjski pomocnik napaleni są na wybuch konfliktu w odległej Europie wschodniej, w miejscu o którym nawet ich ministrowie spraw zagranicznych mają blade pojęcie i gdzie interesy żadnego z nich zagrożone nie są.
Rozpalaniu konfliktu służą nie tylko niekończące się dostawy broni i zapalna retoryka rzekomej inwazji ale także oddelegowanie do rejonu jednostek wojskowych „spjuszników”. Co konkretnie 360 Brytoli ma robić w Polsce? Putin się ich nie przestraszy, Ukrainie nie pomogą. Jedyny cel jaki sobie można wyobrazić do organizacja odpowiedniej prowokacji dla zastartowania upragnionej „inwazji rosyjskiej”. Podobnie podejrzana jest rola około setki agentów brytyjskich bezinteresownie „strzegących”, po raz pierwszy w dziejach, granicy polsko-białoruskiej. Czy kraj jest już tak słaby czy tak głupi że nie widzi niczego niestosownego w sprowadzaniu na swoje terytorium obcych wojsk? Bardziej już transparentna jest rola kontyngentu jankeskiego który może się przydać przy ewakuacji blisko 900 agentów CIA z otoczonej przez czołgi Putina ambasady USA w Kijowie.
Zaczyna być jednak całkiem jasne że nie o żadną wojnę, inwazję czy czołgi tutaj chodzi, chociaż niewykluczone że taki akurat będzie finał prowokacji. Hegemon wraz ze swoim brytyjskim pomocnikiem prowadzą grę obliczoną na sprowokowanie Rosji do akcji na Ukrainie, co ma posłużyć za pretekst do gotowych już od dawna „piekielnych sankcji” na Rosję. I to o te sankcje przede wszystkim chodzi, nie nawet o Ukrainę!
Sankcje spowodują odgrodzenie Rosji i Chin od Europy, która dla obu stanowi największy rynek eksportowy. Sprowadzi to całą EU do roli europejskiego protektoratu hegemona, całkowicie od niego uzależnionej i zdewastowanej gospodarczo wysokimi cenami energii oraz odcięciem od rynków azjatyckich. W dalszym rzędzie osłabi to Chiny co jest być może docelową kalkulacją waszyngtońskich planistów.
W tę strategię hegemona wpisuje się też absurdalne „przymierze UPA” (Ukraina Polska Anglia), w którym prezydent Duda stara się zrobić ze swojego kraju dostawcę mięsa armatniego dla burdy hegemona na Ukrainie i amortyzator szoku jaki szerszy konflikt zbrojny nieuchronnie wywoła.
Co w końcu, poza profesjonalnie wykonaną przez brytyjskich speców prowokacją false flag, wnieść może niewielka jednostka z nie posiadającego prawie żadnej armii lądowej UK do lądowego konfliktu w środku Europy, o 2000 km od swoich granic? Polski prezydent najwyraźniej zapomniał czym zakończyło się poleganie na brytyjskim sojuszniku w 1939 i bezrefleksyjnie daje się wmanewrować w podobną sytuację obecnie. Nie rozumie że UK od wieków ma swoją konsystentną politykę polegającą na napuszczaniu jednych na drugich na kontynencie, siedząc samemu z daleka od konfliktu i zyskując na wojnach prowadzonych na kontynencie przez innych. Zwłaszcza teraz, gdy UK nie jest dłużej członkiem EU i nie ma stawki w pokoju na kontynencie.
Przejrzysta próba hegemona wbicia klina między Rosję i Chiny a ich największy rynek zbytu jakim jest EU powinna uświadomić Europejczykom że rzeczywista konfrontacja jaka ma miejsce to nie zastępczy konflikt Rosji i Ukrainy. To konflikt między nimi samymi a słabnącym hegemonem który usiłuje ich ekonomicznie zrujnować, przerywając ich linki do Rosji i Chin. „Piekielne sankcje” na Rosję to jedynie zasłona dymna i środek na osiągnięcie celu, zaś konflikt kinetyczny na Ukrainie to niezbędny zapalnik dla całej operacji.
Ammianus Marcellinus …dobry nick….text….wypisz wy….j Zaslav
„Węgrzy utworzą z Rosjanami spółkę kolejową do przewozu towarów z Chin – logistyka” https://www.wnp.pl/logistyka/wegrzy-utworza-z-rosjanami-spolke-kolejowa-do-przewozu-towarow-z-chin,541579.html
Jedni za wszelką cenę przebierają nogami do wojenki inni spokojnie planują biznes.
No i co? Napadną na nich, albo grożą, bo chcą do NATO? czują się mniej bezpiecznie i na nich napadną? Niech się zabiorą za robotę to będą mocarstwem kuźwa, weź się człowieku palnij w głowę…
Drastycznie… Ale sole trzeźwiące są potrzebne. Śledząc cynika ma problem w Ukraincami. Za dużo mamy propagandy wszędzie ale wole tych „banderowców”(znam wielu Ukrainców i ciężko ich tak nazwać) niż tych kolegów co chcą być znów pseudo mocarstwem.
>> ale wole tych „banderowców”
To jest wybór między dżumą a cholerą.
Proszę zapoznaj się najpierw z roszczeniami terytorialnymi „banderowców” w stosunku do Polski, a dopiero potem deklaruj się, którzy są „milsi”. W telegraficznym skrócie „banderowcy” roszczą sobie prawa do południowej Polski, od Przemyśla aż po Kraków, dawne tereny austro-węgierskiej Galicji.
Paru szakali prowadzi stado baranów do rzeźni, czy jak to Jean Raspail kiedyś ujął… 😉
Obawiam się że jesteśmy w stanie terminalnym, nic tu więcej nie pomoże.
Panie Wojtku 90-letni dziadek Hermaszewskiego też znał bardzo dobrze paru Ukraińców. Twierdził nawet , że to jego przyjaciele. Gdy cała rodzina uciekała on postanowił zostać w domu. Znaleźli go potem z siedmioma dziurami po bagnecie w głowie. Byłbym ostrożny co do przyjaźni z „banderowcami”.
Dzisiaj szwedzka ministra spraw zagranicznych-jako ze jest srednio rozgarnieta-wygadala sie, ze:
-Istnieje ryzyko, ze Ukraina dojdzie do porozumienia z Rosja-wezmie pod uwage rosyjskie interesy…
IL.
@IL:”Skandynawowie”
A tutaj można przeczytać „coś takiego”
https://www.zerohedge.com/geopolitical/us-denmark-military-deal-affects-danish-national-sovereignty
Niektóre kraje w trybie ekspresowym zgadzają się na stacjonowanie wojsk USA na swoim terytorium.
Czyżby Niemcy zamierzały wyrzucić wojska amerykańskie ze swojego terytorium? Przypominam, ze są tam „na zaproszenie” rządu RFN. Chyba Jankesi porzucili mrzonki o Niemcach jako swoich sojusznikach i w trybie nagłym wracają do koncepcji „kordonu sanitarnego” między Europą zachodnią a Rosją. To dla nas chyba dobra wiadomość, bo Unia chce nas zmłotkowac do roli większego wasala niż kiedykolwiek byliśmy (nawet za ZSRR). Widać wyraźnie, że UE już ustaliła, że całe prawodawstwo (i JAKAKOLWIEK suwerenność) Polski ma trafić do kosza. A Cynik narzeka, że teraz jesteśmy „bantustanem”. W objęciach Unii staniemy się conajwyżej marchią.
HeS, jesteś niekonsekwentny, podobnie jak Kaczynski. Albo wchodzi się, pardon me, w d. hegemonowi ale wtedy już nie unii, albo odwrotnie. Tymczasem wasal polski za PiS-u próbuje obu metod czego rezultat będzie fatalny bo nic się nie zyskuje netto a traci podwójnie. 😉
@cynik:”albo … albo”
Hmm, patrzysz na politykę w czarno-białych barwach? A przecież od lat niektórzy zarzucają, że PiS prowadzi „jednostronną” (jednowektorową) politykę. No to chyba nie należy krytykować prowadzenia polityki wielowektorowej. Nawet doszły mnie słuchy, że Rau wybiera się na rozmowy z Ławrowem. Po co? Przecież jesteśmy bantustanem, który nie ma nic do gadania. A może jednak ma?
Dobry punkt, zasługujący na wyjaśnienie. Polityka powinna być wielowektorowa oczywiście. Tyle że trzeba wiedzieć coś o tych wektorach i mieć chęć do ich stosowania. Rau się mnie nie zwierza dokąd się wybiera. Jeśli do Ławrowa to zdziwiłbym się gdyby dostał slot, bo na zwykłą kurtuazję czas nie najlepszy a o sprawach poważnych dyskusja z wasalem jest bezcelowa. Doświadczył tego Macron ostatnio któremu zasugerowano aby następne „propozycje” jakie przywiezie miały jednak parafkę Waszyngtonu dla pewności…
W punkcie który przytaczasz chodzi mi o to że w zmieniającej się sytuacji w Europie opcja „dwu wektorowa” może relatywnie szybko przestać być w ogóle możliwością. Będzie to wtedy gdy NATO, z własnej woli czy z pomocą rosyjską, wycofa się z dalszych awantur na wschodzie. Bez tego straci swoją rację bytu i zainteresowanie w Europie wschodniej, choć formalnie istnieć może dalej pilnując rynków zbytu na produkty zbrojeniowe. W takiej sytuacji strategia PiS-u balansowania między USA a EU, nigdy zresztą prawidłowo nie zaimplementowana, straci ostatecznie swój sens.
„Pokorne cielę dwie matki ssie” – jest nawet taka mądrość ludowa. A tu sie tak nie da, po pierwsze cielak już dorosły i powinien myśleć sam za siebie a nie liczyć że dzień dziecka trwa bez końca, a po drugie jak się podpisuje kontrakt z jedną stroną to wypadało by z konkurencją nie kłaść się do łóżka. Ale co ja tam wiem, może ktoś do opracowania tej strategii zatrudnił specjalistów z Ordo Iuris?
@Cynik:”… bo nic się nie zyskuje netto a traci podwójnie. ;-)”
Tak przy okazji, mógłbyś podać te „podwójne straty”. Na razie piłka jest w grze i (w/g mnie:) jeszcze nic nie straciliśmy. Ba, nawet powiedziałbym, że nasza sytuacja się trochę poprawia.
nasza sytuacja się trochę poprawia.
No to weź zrób nowy Turów, wypłać wielomilionowe odszkodowania z budżetu a poprawi się wszystko jeszcze bardziej! 😀 Nie mówiąc już o radykalnej poprawie „sytuacji” gdy TSUE zajmie się całą gamą innych polskich tematów.
O podwójnych stratach też mógłbym długo i szeroko, ale nie chciałbym odzwyczajać Cię od google search… 😉 Dam Ci wobec tego jeden tylko hint, choć są ich setki.
Pamiętasz może PL-01? Nowy polski czołg? Łabędy, Kielce. Super duper polska konstrukcja, nowoczesna, bezzałogowy turret, działo kalibru 120, w sam raz na zagony pancerne Rosji. Świetna konstrukcja stealth, przy wspołpracy brytyjskiej, radiolokacyjnie konstrukcja prawie nie do wykrycia. Działające prototypy w 2013. Perspektywa dużych zamówień rządowych, odnowa przemysłu zbrojeniowego.
Teraz fast forward do 2021 i… d. zimna. Polski czołg znikający na radarze zniknął w ogóle. Masowe za to zakupy Abramsów i innego chłamu od hegemona. Znalezienie straty, podwójnej czy poczwórnej, wszystko jedno, pozostawiam chętnym do poszperania.
@cynik:”No to weź zrób nowy Turów”
Aaa tu cię mam. Uważam, że PiS wywinął się z Turowa bardzo dobrze. Może to nie do końca jego zasługa. Nie wiem czy wiesz ale poprzedni premier Czech nazwał umowę z Polską w sprawie Turowa „zdradą interesów Czech”. Poprzedni rząd Czech wcale nie zamierzał rozmawiać w sprawie Turowa. Im rzeczywiście zależało na zamknięciu kopalni i „zabezpieczenie powództwa” poprzez czasowe (na 10lat?) zamknięcie kopalni w pełni im odpowiadało. Oni prowadzili te rozmowy „dla picu”. Na miejscu PiS olałbym Czechów ale wtedy jeszcze JarKacz liczył na polubowne rozwiązanie konfliktu z Unią. Dzisiaj chyba już nie ma takich złudzeń. I tak idziemy na zderzenie. „Piniędzy nie będzie” dopóki Polska nie ogłosi „bezwarunkowej kapitulacji”. Może PiS by na to poszedł ale wyborcy go rozjadą przy najbliższych wyborach. Obserwuję z zaciekawieniem zmianę nastawienia do PiS przez niektóre środowiska. Mam znajomego przedsiębiorcę z kórym czasem szczerze (przy wódce) rozmawiam. Anty-pisowiec całą gębą ale ostatnio złagodniał i przyznał, że gdyby nie elektorat PiS to mielibyśmy lockdown jak w Austrii. Ja też krytycznie oceniam działania PiS ale akurat w sprawie Turowa odmiennie. Powinni już dawno postawić się Unii i powiedzieć, że nie zamkniemy kopalni i nie zapłacimy. A jak to się skończy to zobaczymy. Jak dostaniemy forsę z Unii, to zapłacimy (bo grosze w porównaniu:). Jak nie dostaniemy, to pewnie przestaniemy płacić składki do UE. Bo nie wierzę, że PiS odda władzę PO żeby tylko Polska dostała forsę.
Zapominasz że dyskusja idzie o stratach… Mniejsze straty niż oczekiwane to jeszcze nie halo. Ale sam podsuwasz mi jeszcze lepszy przykład tych wstrzymanych płatności. Jak to nie jest zdruzgocząca strata to nie wiem co jeszcze może nią być. Nie tylko materialna ale też wizerunkowa i w każdym innym względzie.
I tak idziemy na zderzenie.
Yeah, na zderzenie pod wodzą miękiszona Matołusza… Nie wiem czego się bardziej bać…:-D Do zderzenia trzeba mieć cojones.
Powiem Ci jak można pójść „na zderzenie” z EU – wysondować po cichu Putina czy byłby skłonny przedłużyć kontrakt gazowy na Jamal na warunkach węgierskich. Nie jest wykluczone że może być zainteresowany. Jesli tak to przedłużyć i jednoczesnie wycofać się z tego zielonego unijnego szaleństwa raz a dobrze i na zawsze. Gwarantuję że problemy z praworządnością i wstrzymywanie funduszy skończyłyby się jak nożem uciął.
@cynik:”Powiem Ci jak można pójść „na zderzenie” z EU – wysondować po cichu Putina …”
Wtedy rzucą się nam do gardła i UE i USA. Rosja takiego nacisku nie zrównoważy. Szczególnie, że Niemcy już jej „wyjaśnią”, że nie powinni wspierać Polski. Zapominasz, że nie chodzi o gaz tylko o podporządkowanie Polski i innych krajów Europy środkowo-wschodniej Niemcom (projekt mitteleurope). Gaz jest tylko jednym ze źródeł nacisku. Nawet jak będzie płynął z Rosji do Polski to inne uzależnienia zostają. Zmiana stosunków rosyjsko-polskich jest możliwa tylko wtedy gdy nasza pozycja w UE będzie niezachwiana. Jak UE chce się z nami „rozprawić” to automatycznie wpycha nas w objęcia Amerykanów (nie mamy alternatywy).
Wtedy rzucą się nam do gardła i UE i USA.
Tylko się biednej Polsce rzucą do gardła? A czemu nie rzucają się biednym Węgrom?
Może zaprosić Orbana na konsultacje, jeśli Kaczynski nie wie co robić?
@cynik:”Może zaprosić Orbana na konsultacje”
Ja tam w węgierski „geniusz” nie wierzę. Tutaj masz opisaną ich politykę podczas wojen światowych.
https://zbiam.pl/artykuly/wegry-1938-1945/
Cytat:
„Węgry są ewenementem na skalę światową: wszystkie decyzje podjęte w latach wojny były decyzjami złymi, prowadzącymi do upadku państwa. Udało im się skłócić ze wszystkimi sąsiadami i ze wszystkimi sojusznikami. Odpowiedzialność za to ponoszą nie tylko elity, ale i społeczeństwo, które popierało wszystkie, nawet najbardziej drastyczne decyzje. Gdy Węgrzy wypowiadali wojnę Stanom Zjednoczonym, Amerykanie skwitowali katastrofalną politykę zagraniczną Madziarów słowami: Jesteście królestwem bez króla, którym rządzi admirał bez floty i chociaż waszym największym wrogiem jest Rumunia, a przyjacielem Stany Zjednoczone – to walczycie u boku wojsk rumuńskich, a wypowiadacie wojnę Stanom Zjednoczonym?”
Oni zawsze trzymali z Niemcami i dzisiaj też tak robią (tylko dyskretniej). To że się z Polakami (autentycznie) przyjaźnią jest jakąś aberracją polityczną.
Uważam że pana komentarze są zbyt jednostronne w stronę Rosji, oczywiście USA aniołem nie jest ale przedstawianie Rosji i Putina jako ostatniego sprawiedliwego gieroja nie jest rzeczywistym obrazem sytuacji. Pod tym złym hegemonem ekonomicznie urosła Europa, podbita Japonia, Korea a nawet Chiny, niech mi pan pokaże państwo które urosło pod Rosją, uważam że gdyby Rosja albo Chiny miały władzę nad światem jak USA przez kilkadziesiąt ostatnich lat uciekł by pan z tego świata z krzykiem i pocałował złego hegemona z powrotem w rączkę. Jeśli chce się pan przekonać jak dany kraj urządził by świat najlepszym drogowskazem jest jak ten kraj traktuje własnych obywateli, nie przeczę że elity USA uległe degradacji ale tak się dzieje z każdym byłym i przyszłym hegemonem.
Rosja nie przeprowadzi żadnej inwazji na Ukrainę, Rosjanie atakują tylko gdy maja kilkukrotną przewagę, także martwiłbym się gdyby zgromadzili pod granicą 300-400 tys. wojska a nie 150tys. Może ewentualne wejście do Donbasu ale nie żadna wyprawa na Kijów.
Pod tym złym hegemonem ekonomicznie urosła Europa, podbita Japonia,
Czemu od razu złym? Japonia rosła po dwóch amerykańskich bombach atomowych które hegemon na nią spuścił z dobrego serca, a bez żadnego militarnego celu. Wasal polski robi wszystko aby przekonać się jak szybko będzie rósł po paru rosyjskich…
„Czemu od razu złym? Japonia rosła po dwóch amerykańskich bombach atomowych które hegemon na nią spuścił z dobrego serca”
Czasami ma się na stole wybór zły lub bardzo zły, trzeba by się wgryźć w specyfikę tamtej wojny a raczej zacietrzewienia nawet pewnego nawiedzenia elit Japonii z zachodniego punktu widzenia. Japońskie elity chciały walczyć do ostatniego Japończyka, Truman miał na stole śmierć 1-2mln amerykańskich żołnierzy i pewnie kilkanaście mln Japońskich cywilów i żołnierzy w wojnie konwencjonalnej lub bomby atomowe. Japoński generał twórca kamikadze chciał nadal walczyć nawet po tych dwóch bombach atomowych.
Co do jakości Polskich elit tzn. jej braku to rozmowa na oddzielny temat.
@cynik:”… które hegemon na nią spuścił z dobrego serca, a bez żadnego militarnego celu”
A z tym się nie zgadzam. Kiedyś dyskutowałem tą kwestię i doszedłem do wniosku, że to się „wszystkim” opłacało. Bez tego aktu Japonia broniłaby się pewnie przez następne kilkanaście miesięcy i ofiar byłoby (po obydwu stronach!) znacznie więcej. Summa summarum: Wojna skończyła się szybciej i pochłonęła mniej ofiar. Ci co argumentują inaczej chyba zapominają, że zwykłe naloty też zabijają (np. naloty na Drezno). Pewnie ze 3 naloty dywanowe zrobiłyby to samo co ta jedna bomba.
@longley, @HeS
Oh, c’mmon guys! Argument stary ale bezsensowny, dorobiony przez hegemona już po wojnie.
Japończycy chcieli się poddać, była to kwestia jedynie dni, może godzin nawet, i komunikacji. Truman się spieszył bo obawiał się że wojna skończy się zbyt szybko i straci przez to szansę pokazania Stalinowi jak skuteczne ma zabawki.
Nie opowiadajcie też głodnych kawałków że aby zmiękczyć potencjalnie zatwardziałych Japończyków planujących obronę do końca, ulica po ulicy, potrzeba było aż dwóch bomb, o odmiennej technologii, i to w odstępie 2 dni.
@Cynik:”Argument stary ale bezsensowny”
Może. Podaj jakieś odsyłacze (opracowanie) na poparcie tej tezy. Chyba dokumenty z tamtego okresu już zostały odtajnione. Ja nic nie wiem o „chęci poddania” się Japończyków w TYM czasie.
https://rense.com/general72/jee.htm
@Cynik:”odsyłacz”
Dzięki, przeglądnąłem, Cytat:
„Marshall would not consider anything but Unconditional Surrender, knowing the Japanese would not give up Hirohito to the hangman, which didn’t happen anyway.”
Jak z tego wynika Japończycy nie zgadzali się na bezwarunkową kapitulację. Jak Niemcy. Więc zapowiadała się długa walka łącznie z inwazją na samą Japonię. A to byłaby na pewno długa i krwawa kampania.
Tak na marginesie kto to jest Bruce Campbell? Jedyne co znalazłem to jakiegoś aktora. Masz jakieś namiary na autora i z kim prowadził korespondencję? Jakiś Gary.
Yeah, zaczynasz coś kręcić… 😉 Wczoraj jeszcze zatwardziali Japończycy gotowi walczyć do końca w piwnicach którzy muszą otrzymać dwie atomówki w odstępie 2 dni aby się poddać. Teraz już chcą się poddać i to nawet od Midway, ale nie „bezwarunkowo”.
Technicznie może i tak było ale zgódźmy się że jako pretekst do użycia atomówek, w sposób i w okolicznościach w jakich zostały użyte, jest to bullshit. Horse manure. Ameryka w pocz. sierpnia 1945 miała wojnę dawno wygraną i całkowitą kontrolę. Mogła puszczać po jednym B29 dziennie i po jednej konwencjonalnej bombie nad pałac cesarski w Tokyo aby pogonić cesarza w kapciach na ulicę osiągając ten sam efekt.
@Cynik:”Mogła puszczać po jednym B29 dziennie i po jednej konwencjonalnej bombie”
Aaa czyli trzeba było jednak prowadzić jakieś działania wojenne. Sugerujesz, że należało zaprzestac operacji lądowej? Czemu piszesz tylko o nalotach? I skąd przeświadczenie, że same naloty spowodowałyby bezwarunkową kapitulację? Czy taką samą miarę przykładasz do wojny z III Rzeszą? Przecież ZSRR miało wojnę z Niemcami wygraną i jakoś nie zatrzymało machiny wojennej i nie próbowało wynegocjować rozejmu. Też żądali bezwarunkowej kapitulacji i parli do zdobycia Berlina. A też ginęli ludzie. Zginęło (po obu stronach) znacznie więcej niż od wybuchu bomb atomowych. I jakoś nikt nie twierdzi, że ZSRR „zbrodniczo” żądał bezwarunkowej kapitulacji Niemiec zamiast wynegocjować poddanie się i „uratować” setki tysięcy ludzkich istnień.
bezwarunkową kapitulację
Uczepiłeś się za hegemonem tej bezwarunkowej kapitulacji, jak by nie było innych wariantów..;-)
Cała WWII wynikła w znacznej mierze na skutek nalegania na bezwarunkową kapitulację przez kiepów francuskich w WWI, chociaż sytuacja ani się do tego nie nadawała ani tego nie wymagała. I byłoby znacznie lepiej!
W WWII na wschodzie Hitler ogłosił plan zagłady biologicznej narodów, nie tyle nawet konfrontację zbrojną. W tej sytuacji jest zrozumiałe że obie strony szły na całość i nie było szans na żadne negocjowane porozumienie.
Ale już na zachodzie sytuacja była zupełnie inna. Tu wojna była o wiele bardziej „cywilizowana”, jeśli można to tak nazwać, walczyły ze sobą armie, zadawano straty, ale bez celu biologicznej zagłady narodów. Generalicja niemiecka podejmowała próby kontaktu i przynajmniej jej część widziała jasno benefis negocjowanej kapitulacji. Gdyby alianci mieli więcej oleju w głowie to zamiast ortodoksyjnie domagać się kapitulacji bezwarunkowej przystaliby na wariant warunkowy. Wojna trwałaby o rok krócej i pół Europy nie dostałoby się pod władzę Sowietów. Reszta korzyści z pokonania Niemiec taka sama jak w wariancie bezwarunkowym. Problem był oczywiście w tym że z fanatycznym reżimem nazistowskim trudno było o tym rozmawiać a więc warunkiem jakichkolwiek negocjacji musiałby być przewrót w Niemczech, którego próba niestety się nie udała 20.7.44.
Sądzę iż w Japonii sytuacja także sprzyjała wczesniejszej kapitulacji warunkowej, zwłaszcza że zachowanie instytucji cesarza było dla Japończyków ważne a dla Amerykanów nie byłaby to istotna koncesja.
Proszę… Teza, że bomby atomowe cokolwiek przyspieszyły nigdy nie funkcjonowała na poważnie wśród historyków. Nie ma żadnego poparcia w dokumentach.
Gdy zrzucono bomby, nie zrobiło to wrażenia na Japończykach – większość ich miast już od dawna leżała w gruzach, wypalona tak samo jak Hiroshima i Nagasaki. Klasycznymi nalotami. Kolejne dwa miasta tylko dołączyły do długiej listy…
To, co zdecydowanie przeważyło, to włączenie się Sowietów. Do tego czasu była jeszcze nadzieja na utrzymanie zaplecza w Korei i Mandżurii.
@mmajstruk:”Gdy zrzucono bomby, nie zrobiło to wrażenia na Japończykach”
Ooo, to dla mnie zupełna nowość. Można (podobnie jak u Cynika:) prosić o jakąś „podpórkę”? Ja czytałem że taka była intencja Amerykanów. Zastraszyć poprzez sprawienie wrażenia, że USA ma tych bomb ile zechce. Dzisiaj wiemy, że to nie była prawda ale przecież wtedy, taka broń to był szok dla całego świata. A Ty piszesz, że to spłyneło po Japończykach jak woda po kaczce. Tacy twardziele? Może ale wątpię.
Jak wspomniałem, Japończycy wprawdzie otrzymali bombę (bombą) atomową ale jej prawdziwym adresatem był Stalin.
Wiadomość tę zrozumiał nie tylko Stalin lecz cały świat i ironią jest że tragedia ta chroniła świat przed jeszcze większą tragedią przez dwa powojenne pokolenia. Dopiero pokolenie obecne nie łapie powagi prowokowania Rosji przez NATO na Ukrainie…
@cynik:”Jak wspomniałem, Japończycy wprawdzie otrzymali bombę (bombą) atomową ale jej prawdziwym adresatem był Stalin.”
W punkt! Amerykanie upiekli dwie (więcej?) pieczenie na jednym ogniu. W/g mnie i „kilku podobnych” bez dodatkowych strat zmusili Japonię do bezwarunkowej kapitulacji i przy okazji „pogrozili” ZSRR.
Longley jak zwracasz się do Szanownego Gospodarza per „pan”, to pisz z dużej litery „Pan”.
„Kijowski protest, którego nie zobaczysz w CNN – Anti-Empire” https://anti-empire.com/a-kiev-protest-you-wont-see-on-cnn/
A czemu takich protestów z Kijowa nie pokażą
Jakoś skromny ten cel biorąc pod uwagę ryzyko połamania drabiny eskalacyjnej. Celem jest obrócenie Rosji przeciw Chinom a nie cementowanie centrum świata jakim jest i była Azja.
Celem jest obrócenie Rosji przeciw Chinom
W takim razie, jak wiele bezmózgowych działań hegemona w ostatnim czasie, to także przynosi skutek dokładnie odwrotny.
A ja bym zrobil fikolek i tak naprawde Putin wykiwal Bialorus, bo jak sprawa z Ukraina sie jakos bedzie toczyc swoim tempem, to juz defacto Bialorus jest zajeta. I pewnie opuszczenie jej przez wosjka nie odbedzie sie w najblizszych kilkunastu latach. Dwa kroki do przodu, jeden wstecz i profit.
Gdyby USA i GB udało się odciąć UE od Rosji i Chin to Chiny dalej handlowały by z USA? i czy Chiny spokojnie przyglądały by się jak USA+GB likwiduje ich jedwabny szlak? Czy to nie byłaby droga do III wojny światowej?
USA wiedzą że integracja Euro – azjatycka oznacza dla nich śmiertelne niebezpieczeństwo i konieczność wynoszenia się z Europy.
Widzę Cyniku, że płyniesz z głównym nurtem. Mam satelitarną TV, której nie oglądam (żona ogląda seriale:). Nie mogę oglądać, bo co przełączę kanał to reklama, covid, Ukraina, covid, reklama, Ukraina, … . Pozostał mi tylko „Salonik Polityczny” gdzie w ciągu godziny omawia się, w miarę racjonalnie, ale tylko polskie bieżące sprawy. A przecież na temat covida i Ukrainy, jak mawiał niejaki Ryszard, „wszyscy, wszystko wiedzą”. A jak nie wiedzą, to już wszystko zostało powiedziane. A teraz do meritum. W swoim wpisie nie wyjaśniłeś jak hegemon chce osiągnąć swój cel, bo chyba Rosja nie jest tak głupia by dać się sprowokować przysłaniem „garstki” żołnierzy USA do krajów Europy środkowo-wschodniej. Przedstawię swoją hipotezę. bo mam deja vu. Pamiętacie jeszcze konflikt gruzińsko-rosyjski? Widzę tu pełną analogię. Po prostu Ukraina doszła do wniosku, że już może odzyskać zbuntowane obwody (jak Gruzja Osetię). Wywiad rosyjski się o tym dowiedział ale że Ukraina to nie jakiś gruziński karzełek, to w celu odparcia „ataku” musiała zgromadzić większe siły. To wykorzystali Amerykanie rozpętujac histerię, że Rosja chce zaatakować Ukrainę. W TV ciągle się mówi o tych 100 tys. Rosjan skoncentrowanych na granicy ukraińskiej ale mało kto mówi, że po drugiej stronie jest 130 tys. ukraińskich żołnierzy (conajmniej połowa armii ukraińskiej). Nie wiem jak to się rozwinie, bo sprawy wymknęły się spod kontroli i już nawet Ukraińcy tonują wypowiedzi i głoszą, że inwazja jest mało prawdopodobna. A to z tego powodu, że taka panika bije w ukraińską gospodarkę. Rosja też ponosi straty i materialne i wizerunkowe a przy okazji obie strony (USA i Rosja) przeprowadzają „stress testy” na swoich sojusznikach (jawnych i skrytych). Amerykanie się zorientowali, że na NATO nie ma co liczyć, skutkiem tego pojawiła się próba (prowizorka) ulepienia nowego sojuszu wojskowego, z krajów Europy środkowo-wschodniej (bo tylko one czują się zagrożone) z udziałem GB i Ukrainy. W/g mnie sprawa już rozeszła się po kościach i jesteśmy na etapie „inwentaryzowania zysków i strat”. Dla mnie pozostaje tajemnicą dlaczego teraz. Czy sytuacja w Doniecku i Ługańsku się zmieniła? Rosja naciska, żeby Ukraina realizowała porozumienia Mińskie ale Ukraina się nie kwapi bo musiałaby w te obwody „pompować pieniądze”. Nie wiem czy wiecie ale tam nie działa ukraiński system bankowy, chyba ukraińscy emeryci nie dostają emerytur a do tego nie wiadomo jak działają „służby publiczne” (milicja, sądy, więzienia, …) na które trzeba zbierać podatki. Kto zbiera i rozlicza? Przydałoby się jakieś bezpośrednie źródło informacji jak to tam działa. Moja teza jest taka, że w tych obwodach z powodu chaosu, niepewności i problemów gospodarczych odsetek ludzi sprzyjających Rosji spadł do znacznie niższego poziomu niż na początku.
Widzę Cyniku, że płyniesz z głównym nurtem.
Drogi HeS, tak jak Ławrow spadłem z krzesła słysząc to posądzenie… 😀
Nie jest mi znane jedno źródło w Polsce(1) które chociaż w ogólnych zarysach odważyłoby się sugerować nawet że cała ta gorąca para o Ukrainie i „inwazji” rosyjskiej nie jest w rzeczywistości o Ukrainie i konflikcie tam ale o Europie zachodniej i jej konflikcie z hegemonem.
[1] – Jedyny wyjątek to może tłumaczenie z Tierry Meyssan w Myśli Polskiej. Tak to jest „główny nurt” to prędzej zjem swój kapelusz.
@cynik:”główny nurt”
Przepraszam, ale pisząc o nim nie chodziło mi o narrację ale o „eksploatowanie tematu”. Wszystkie wpisy lutego dotyczyły covida lub Ukrainy a i w styczniu odsetek tych tematów był wysoki (na szczęście mniejszy od 50%). Ja, słysząc w TV o covidzie, mam „odruch wymiotny”. Do tego na te tematy wszystkie stacje (rządowe i nierządne) gadają tak samo. Co za zgodność poglądów! Przy kawie, z rozpaczy, zacząłem oglądać „Agrobiznes” (bardzo ciekawy, w porównaniu:).
https://www.cda.pl/video/56487235d?a=1
Posłuchaj tego uważnie.
A może problem z Ukrainą jest do wyjaśnienia w prostszy sposób. Otrzymałem poniższą informację, jak kraj upadły to powiem, że jest to ciekawy przypadek. Danych tych nie sprawdzałem. Oto dane:
„Dla tych, którzy pytają: „Dlaczego Ukraina ma znaczenie?
1 miejsce w Europie pod względem udokumentowanych, nadających się do wydobycia zasobów rud uranu;
2 miejsce w Europie i 10 miejsce na świecie pod względem zasobów rudy tytanu;
2. miejsce na świecie pod względem zbadanych zasobów rud manganu (2,3 mld ton, czyli 12% światowych zasobów);
drugie co do wielkości rezerwy rudy żelaza na świecie (30 mld ton);
2. miejsce w Europie pod względem zasobów rudy rtęci;
3 miejsce w Europie (13 miejsce na świecie) w zasobach gazu łupkowego (22 bln m sześc.)
4 miejsce na świecie pod względem łącznej wartości zasobów naturalnych;
7. miejsce na świecie w zasobach węgla (33,9 mld ton)
Ukraina to kraj rolniczy:
1 miejsce w Europie pod względem powierzchni gruntów ornych;
3 miejsce na świecie pod względem powierzchni czarnoziemu (25% objętości świata);
1 miejsce na świecie w eksporcie słonecznika i oleju słonecznikowego;
2 miejsce na świecie w produkcji jęczmienia i 4 miejsce w eksporcie jęczmienia;
3. co do wielkości producent i 4. co do wielkości eksporter kukurydzy na świecie;
4. największy producent ziemniaków na świecie;
5. największy producent żyta na świecie;
5 miejsce na świecie w produkcji pszczół (75 000 ton);
8 miejsce na świecie w eksporcie pszenicy;
9 miejsce na świecie w produkcji jaj kurzych;
16 miejsce na świecie w eksporcie serów.
Ukraina może zaspokoić potrzeby żywnościowe 600 milionów ludzi.
Ukraina to kraj uprzemysłowiony:
1 miejsce w Europie w produkcji amoniaku;
2-е europejski i czwarty co do wielkości system gazociągów na świecie (142,5 mld metrów sześciennych przepustowości gazu w UE);
3. co do wielkości w Europie i 8. co do wielkości na świecie pod względem zainstalowanej mocy elektrowni jądrowych;
3. miejsce w Europie i 11. na świecie pod względem długości sieci kolejowej (21 700 km);
3. miejsce na świecie (po USA i Francji) w produkcji lokalizatorów i sprzętu lokalizacyjnego;
Trzeci co do wielkości eksporter żelaza na świecie
4. co do wielkości eksporter turbin do elektrowni jądrowych na świecie;
4. największy na świecie producent wyrzutni rakiet;
4 miejsce na świecie w eksporcie gliny
4 miejsce na świecie w eksporcie tytanu
8 miejsce na świecie w eksporcie rud i koncentratów;
9 miejsce na świecie w eksporcie produktów przemysłu obronnego;
10. największy producent stali na świecie (32,4 mln ton).”
Chętnie bym zobaczył link źródłowy do tych danych celem weryfikacji niekórych. Podejrzewam że przynajmniej niektóre z tych danych pochodzić mogą jeszcze z czasów radzieckich.
Dwa, trudno kwestionować powierzchnię gruntów ornych czy czarnoziemu. Z bogactwami naturalnymi w ziemi to jednak dokładnie tak jak z nazywaniem jakiejś afrykańskiej shithole „ważną” bo lokalne kacyki za parę paciorków pozwalają Glencorowi na ich wydobywanie.
Podane fakty powinny zostać uzupełnione o fakt główny – pod rządami hegemona Banderastan stoczył się poniżej poziomu afrykańskiej shithole bo ma PKB niższe nawet od Sudanu i podobne do Maroka czy Ekwadoru, a per capita basis jest gdzieś w okolicach Egiptu. Najwyraźniej więc bogactwa w gruncie nie przekładają się na poziom życia tych którzy po tym gruncie chodzą.
Brzmi bardzo optymistycznie, zwłaszcza ta część o zasobach gazu – czemu w takim razie państwo pada na twarz gdy Rosja zakręci kurek?
Ogólnie kraj nie ma szczęścia, gospodarczo cały czas na dnie, nie może stanąć na nogach niezależnie czy opcja wschodnia czy zachodnia jest u władzy. Ale wg mnie zarówno Gospodarz jak i 'mainstream’ wykazują tutaj pewną częściową ślepotę – jeden widzi tylko złego Hegemona a drudzy z kolei tylko złego Putina. A tymczasem obie strony wbiły zęby w ten kawałek świata i nie zamierzają go łatwo oddać przeciwnikowi. Rosja ma tam duże wpływy i duże możliwości kontroli, ale raczej nie da Ukrainie szans na rozwój – to nie po linii imperialnej żeby prowincje coś miały do powiedzenia, mają być pod butem i koniec. USA też raczej szansą nie jest – nie mamy chyba zbyt wielu przykładów żeby komuś się poprawiło jak już USA zabrało się za jego wyzwalanie od złego reżimu.
Jakąś szansą była UE, ale Europa nie jest w stanie ani Rosji ani USA (ani chyba nikomu innemu) się przeciwstawić – zwłaszcza gdy tyłki marzną a gazu nie ma skąd wytrzasnąć. Ale to chyba żadną nowością nie jest.
jeden widzi tylko złego Hegemona a drudzy z kolei tylko złego Putina.
Słyszę to ciągle podejrzewając że istnieć musi jakiś polski defekt genetyczny sprowadzający się do widzenia konfliktu w kategoriach czysto emocjonalnych. Lubią nas czy nienawidzą? Zły Putin czy dobry? Co się z Wami ludzie dzieje? 😀
Niech sobie ktoś nazwie Putina s..synem, jak mu to ulży, be my guest. Ale niech powie dlaczego nie ma on racji reagując na nieustanne posuwanie rakiet hegemona dalej na wschód. Kiedy ma w końcu reagować, jak zainstalują mu Aegisa na trawniku przed domem? To jest tematem głównym. Dlatego o tym własnie tak cicho w reżimowych mediach które zajmują się trzeciorzędnymi bzdurami typu „uciekinierów” z Banderastanu.
Otrzymałem te dane od kolegi, przypuszczalnie są publikowane pod linkiem:
https://naszeblogi.pl/61392-kilka-slow-o-ukrainie-bedziecie-zaskoczeni
Danych nie weryfikowałem, ale są ciekawe
Daleki jestem od oceniania Putina, ale też nie uważam że jest jakoś specjalnie pokrzywdzony. Myślę że to gracz – dobrze wie co robi pakując się na Ukrainę, tyle że on raczej woli wygrać w szachy niż udowadniać swoją przewagę w mordobiciu. Dlatego wydaje mi się że otwarty konflikt zbrojny nie jest częścią planu Putina – on woli małymi krokami ale konsekwentnie, sprytnie wykorzystując nadarzające się okazje. To USA raczej zależy na prowokowaniu większej zadymy bo inaczej nie ma uzasadnienia dla ich udziału w całej hecy. Żal mi trochę Ukrainy bo ich interes w ogóle się w tym wszystkim nie liczy, to w końcu też naród i ludzie wbrew pozorom w większości normalni i sensowni (a nie sami banderowcy, nacjonaliści i faszyści) i nie ma uzasadnienia żeby wszyscy ponosili nieustanną karę za grzech urodzenia się w takim miejscu. W końcu Polska też byla (nie raz) uznana za twór niepełnowartościowy i nadający się tylko do likwidacji więc powinniśmy wiedzieć jak takie sprawy są załatwiane.
Zgadzam się!
To USA raczej zależy na prowokowaniu większej zadymy bo inaczej nie ma uzasadnienia dla ich udziału w całej hecy.
Z tym w szczególności. Przykro patrzeć jak duo USA/UK kręci się tam gdzie się wogóle nie powinno kręcić usiłując wywołać wojnę za naszą granicą a nieodpowiedzialni idioci wasalsko przyłączają jeszcze Polskę do tego „przymierza” dorzucając broń i przygotowując się na „przyjęcie uchodźców”. Sterowane media pogłębiają paraliż umysłowy narodu siejąc paranoję „zagrożenia rosyjskiego” w sytuacji gdy jedynym zagrożeniem dla pokoju jest hegemon. Nie można nawet wspomnieć publicznie o tym że Rosja ma zrozumiałe objekcje w rozmieszczaniu NATO-wskich rakiet coraz dalej na wschód i ma środki aby to uniemożliwić, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Normalny wasal bez skłonności samobójczych wziąłby to pod uwagę, niezależnie od zapewnień hegemona który go NIE uratuje z wojny którą chce wywołać daleko od siebie. Gdyby wasal miał coś do gadania mógłby też spytać hegemona czy przewiduje on jakiś limit w „rozszerzaniu” NATO: Moskwa? Ural? A może Władywostok?
> bo chyba Rosja nie jest tak głupia by dać się sprowokować przysłaniem „garstki” żołnierzy USA do krajów Europy środkowo-wschodniej.
To nie jest prowokacja na dyskotece, że anglosasi obrażą ruskiemu porucznikowi matkę, a on nie zdzierży i odpali czołgi. Jeśli chcesz wywołać konflikt to przebierasz swoich chłopaków w ruskie mundury (które przecież można kupić w każdym sklepie z mundurami), nagrywasz jak znoszą granicę i ruszasz z kontratakiem.
> Dla mnie pozostaje tajemnicą dlaczego teraz.
Jeśli się zaglądnie co tam się dzieje na obligacjach o świetlanym ratingu AAA, to conieco się może rozjaśnić.
Przyłączam się do apelu. Więcej o złocie, CBDC i gospodarce. Tylko Covid i Ukraina od miesięcy, buee.
Nice try! 😀 Tematy możemy zmieniać, nawet może i trzeba, ale od poważnej tematyki inwestycyjnej jest TwoNuggets Newsletter, nie publiczny blog.
Alez covid i Ukraina to druga strona tematow gospodarczych, bo covid i Ukraina maja „przykryc” imlozje rynku obligacji skarbowych „o swietlanym ratingu AAA’ – jak to napisal powyzej kolega shooman. A Ty myslisz, ze skad sie nagle wziela zrywajaca czapki z glow inflacja w USA i u ich wasali? Myslisz, ze chwilowa obnizka VAT na surowce energetyczne wymyslona przez Morawieckiego cokolwiek zmieni w dluzszej perspektywie? Jedynym wyjsciem, zeby „przykryc” nadciagajaca katastrofe gpspodarcza Zachodu jest sprowokowanie duzej wojny.
1. Mamy pierwszą rundę konfrontacji za sobą i obie strony ogłaszają się jej zwycięzcami. Jeżeli się posłucha rosyjskiej propagandy to tam od dwóch miesięcy trwa nieprzerwane szapkozakidatielstwo, tj. w przełożeniu na język polski rosyjscy propagandziści zarzucają wrogi Zachód czapkami.
Jakie są jednak realia? W istocie `mamy zachowane status quo – Ukraina jak była, tak i jest poza zasięgiem politycznym i militarnym Rosji, gdyż jest to zbyt duży kraj i obecnie zbyt dobrze już uzbrojony żeby można było go pokonać w przeciągu dwu dni, jak chce to widzieć rosyjska propaganda.
A koszty, przede wszystkim gospodarcze będą dla Rosji ogromne. To prawda, że Zachód przejściowo na tym też sporo straci, ale jak pokazała to obecna łagodna zima może sobie poradzić bez rosyjskiego gazu, dla którego podobno nie miało być alternatywy. Zresztą taki był cel wizyty niemieckiego kanclerza w Moskwie. Wydaje się, że ten przekaz do Kremla dotarł.
Co prawda, Rosja teoretycznie może przestawić się na rynki azjatyckie, ale Chińczycy nie są skłonni płacić wysoką cenę za rosyjski gaz z Syberii – cenę porównywalną do tej, jaką płacą np. Niemcy. A Rosjanie nie mają argumentów, żeby ich zmusić do zaakceptowania wyższych cen.
Rosja mająca ogromną nadwyżkę w handlu zagranicznym mogłaby w istocie ograniczyć eksport swojego gazu i przeznaczyć go na rynek wewnętrzny, lub przerobić np. na nawozy sztuczne. Ale to wymaga czasu, a przede wszystkim jest sprzeczne z interesem surowcowej oligarchii, która tym krajem rządzi i dla której Putin od lat poświęca interesy strategiczne Rosji. Większość z tych pieniędzy i tak ostatecznie ląduje na Zachodzie, Rosja jest więc kurą znoszącą złote jajka i zachowanie tego stanu rzeczy leży w interesie i rosyjskiej i zachodniej oligarchii.
Gdyby jakimś cudem w Rosji postjelcynowską elitę zastąpiła elita podobna do elity chińskiej to Zachód musiałby się z Rosją liczyć i nie odważyłby się na harce na Ukrainie wiedząc, że odpowiedzią Rosji będzie automatyczne zajęcie Estonii, Łotwy i Litwy, których NATO nie jest w stanie nawet dzisiaj obronić. Ale ponieważ cuda się nie zdarzają to będziemy świadkami kolejnej eskalacji w Donbasie. Na Kremlu będą deliberować czy to aby na pewno jest wojna na wielką skalę, a zanim Putin podejmie decyzję Ukraińcy przejmą Donbas i będą się przygotowywać na zajęcie Krymu, licząc na to, że moskiewska V kolumna potrafi skutecznie powstrzymać rosyjskiego prezydenta przed stanowczymi działaniami.
2. Interes Polski nie ma w tym wielkiego znaczenia, chociaż być może PIS liczy na jakieś frukta. Zapewne skończy się jak z zyskami z Iraku.