Powrót do ziemi obiecanej

Ciekawe rzeczy dzieją się ostatnio na Ukrainie ale jeszcze ciekawsze  w Ziemi Obiecanej. Oto PAP donosi o spotkaniu rządu Izraela i „organizacji żydowskich” na którym „omówiono możliwą ewakuację 75 tys. uprawnionych do otrzymania izraelskiego obywatelstwa mieszkańców Ukrainy”.  Najciekawsze jest jednak to że kontrolowane media u Polsce nie zajmą się szerzej tym ze wszech miar zasługującym na uwagę tematem. Tym bardziej to dziwi że zwyczajowo każde – za przeproszeniem – zepsucie powietrza w Izraelu jest szczegółowo analizowane nad Wisłą pod każdym względem.

ziemia obiecanaTo że potężna diaspora żydowska do spółki z neo-banderowcami przejęła praktycznie władzę na Ukrainie  w puczu CIA z 2014  jest  niekwestionowanym faktem i samo w sobie pozostaje intrygującą ciekawostką. Mógłby ktoś zadać sobie pytanie jak się hegemonowi w ogóle udało doprowadzić do tej zadziwiającej symbiozy dwóch grup ludności skrajnie sobie wrogich. W końcu Holocaust Żydów na Ukrainie w czasie wojny dokonywał się  przy walnej i czynnej współpracy elementów banderowskich. To te elementy radośnie witały wkraczający w 1941 na Ukrainę Wehrmacht. To one pomagały formacjom SS w eksterminacji ludności żydowskiej, z masakrą  w Babim Jarze włącznie. I nie kto inny jak też banderowcy, po eksterminacji ludności polskiej w Rzezi Wołyńskiej, utworzyli dywizję  SS Galizien siejącą  następnie śmieć i zniszczenie wszędzie tam gdzie nie było pod ręką aryjskiego trzonu SS.

Denazyfikowali następnie Ukrainę Sowieci po ponownym jej przejęciu. Czynili to jednak nie dość starannie, pozostawiając wielu niedobitków. Uchroniło to wielu jeśli nie przed szubienicą to przynajmniej przed zamknięciem w odpowiednich przybytkach na długie lata. To czekało po wojnie zbrodniarzy SS-owskich gdzie indziej. Także ścigająca zbrodniarzy wojennych organizacja Szymona Wiesenthala zapomniała jakoś o ich ukraińskim mateczniku. Dopiero tak zwana „niepodległość” ukraińskiej SRR pozwoliła starym banderowcom i ich nowemu pokoleniu wyjść z krzaków by znowu dumnie i bez żadnych skrępowań nosić banderowskie insygnia i maszerować po ulicach. Od kiedy zaś banderowcy wraz z żydowską oligarchią przechwycili władzę w 2014 kult Bandery stał się regularną religią państwową.

Nie przeszkadzało to oligarchii żydowskiej plądrować kraju ogołacając go ze wszystkiego. Trwać to mogło dopóki dopóty kontyngenty banderowskie trzymane były w szachu przez Rosję  broniącą Donbasu przed powtórką Babiego Jaru, tym razem na ludności rosyjskiej. Lanie jakie banderowskie formacje dostały po ich nieudanej próbie „Akcji Antyterrorystycznej”  okazało się w tym pomocne.

Czekanie jednak w okopach latami na kolejne lanie może być nużące. Zrozumiałe są zatem ukraińskie próby sprowokowania „agresji rosyjskiej” z zamiarem przekształcenia jej w szerszy konflikt międzynarodowy. Co jednak gdy się to nie uda i NATO z odsieczą Ukrainie nie przybędzie? Co zrobi  na przykład mocno przetrzebiony banderowski batalion „Azow” gdy Rosja,  po ograniczonej akcji denazyfikacyjnej w Donbasie, zatrzyma się po prostu na linii rozejmu i nic dalej nie zrobi?

Rozwścieczony batalion może powrócić wtedy do Kijowa i pogonić niefortunnego komedianta  Zelenskiego, winiąc wodza naczelnego za poniesioną klęskę.  Nie da się  też  wykluczyć  że w dalszej kolejności może się zabrać za resztę swoich żydowskich sojuszników urządzając im z kolei  – God forbid – powtórkę z Babiego Jaru. To w końcu banderowcy mają wprawę i znaczne doświadczenie w kwestii żydowskiej, nie Rosjanie którzy z Żydami mieli na ogół poprawne stosunki.  Nikt więc inny poza banderowcami nie ma specjalnych powodów aby obawiać się „agresji” rosyjskiej,  choć czy tego akurat pragnie jest już innym pytaniem.

Podejrzewać wolno że tego rodzaju obawy zaprzątać muszą  głowy „organizacjom żydowskim” rozważającym  już  teraz masowy exodus braci z Ukrainy do ziemi obiecanej. Ich przywódcy,  jak oligarcha Kołomojski,  siedzą tam już od dawna. To opcja znacznie bezpieczniejsza niż droga do ziemi obiecanej przez Donieck.

Tędzy spece od propagandy muszą teraz wymyślić odpowiednio karkołomne uzasadnienie tego kroku. Najwygodniej zrzucić winę za wszystko na „groźbę ewentualnej rosyjskiej inwazji”.  Mniejsza już z to że dzięki Rosjanom,  a nie banderowcom czy Hitlerowi,  diaspora żydowska na Ukrainie w ogóle przeżyła.   Ale  jakże tu przyznać  że Żydom grożą teraz  ich banderowscy sojusznicy i poplecznicy amerykańskiego hegemona a nie zły Putin?


25.01.22: dodane dla miłośników historii:  Słava Gitlerowi, słava Banderi!   Banderowcy serdecznie pozdrawiają swoich przywódców.  Rok 1941.  Miejsce nieznane,  może ktoś rozpozna fragment Lwowa?

2.02.22:  dodane: Drogi Czytelnik namierzył bramę – zdjęcie pochodzi z  Żółkwi.  A  A.D. 2022  prezydent RP  ogłasza „sojusz” z Banderastanem… Słava Banderi!

 

18 thoughts on “Powrót do ziemi obiecanej

    1. Dziękuję, wiedziałem że któryś z czytelników to namierzy! Przypuszczałem że to Lwów, ale nie znam tego miasta.

  1. Temat ewentualnego konfliktu na Ukrainie jest bardzo medialny. Nie ma już chyba nikogo kto by o tym nie mówił. We wszystkich opiniach, mnóstwa ekspertów ,brakuje mi odpowiedzi na jedno bardzo ważne przecież w dzisiejszych czasach pytanie. Może dlatego , że nikt takiego pytania nie zadał. Przynajmniej ja nie słyszałem ,ale może ktoś słyszał to niech podpowie. Mianowicie: co z obostrzeniami covidowymi w przypadku otwartego konfliktu? Czy będzie wymagane zasłanianie ust i nosa maseczkami? Czy będą mogli walczyć żołnierze tylko zaszczepieni 3 dawkami? Ewentualnie po okazaniu testu antygenowego? Czy będą zachowane 2m odstępy pomiędzy walczącymi? Czy będą limity żołnierzy na 1 M2? Bo w przypadku gdy restrykcji nie będzie, strasznie zaraźliwy wariant Omikron, albo śmiercionośny wariant Delta może wykończyć obie armie i wtedy.. Polska granica wschodnia sięgnie Chin.

    1. To Niemcy wygrali II wojnę światową? I w którym momencie byli pragmatyczni? Myśląc o zdobyciu całego świata? Czy wymyślając Holocaust?

      1. Wymyślając Holocaust.
        Pan jeszcze w tą narrację wierzy?
        Na początek niech Pan sięgnie po pozycję Bena Hehta Perfidy i tam ma Pan jak grupa kukudziesięciu syjonistów pomaga Eichmanowi wysłąć 800 000 tys węgierskich żydów do Oświęcimia. A dodatkowo ślady Cyklonu B były obecne tylko i wyłacznie w pomieszczeniach do odwszawiania ubrań w Oświęcimiu.
        Eichman dostał dodatkowo kilka tysięcy dolarów w złocie.
        https://www.amazon.com/Perfidy-Ben-Hecht/dp/0964688638

        To Niemcy wygrali II wojnę śwatową?
        A kto wykreował Adolfa sam się wykreował ? Kto go dofinansował książki Suttona się kłaniają.

        Myśląc o zdobyciu świata.
        https://www.youtube.com/watch?v=k_I0zMidja4

        Jak na razie im gospodarczo to wychodzi.
        A najlepiej im wychodzi kreowanie Bartosiaków i Zychowiczów, by nas napuścić na Rosję.

        Jak rozumiem orientuje się Pan jak Powstało Citi , jak został stworzony system rezerwy cząstkowej.
        Czym jest DC i Pentagon? itd

    1. Już jest! Śmieszy mnie na przykład hegemon ewakuujący swoje rodziny z Ukrainy… A dokąd? Do NY? San Francisco? Nawet w Kijowie będą dużo bezpieczniejsze niż u siebie! ;-D Nie mówiąc już o LGBT!… ;-D

  2. https://bb-i.blog/2022/01/23/turcja/
    To jest narracja niemiecka.

    Dla przypomnienia wg konwencji prawa międzynarodowego. Za teren okupowany odpowiada okupant.
    Przed drugą wojną światową Niemcy, a teraz USA.
    Obecny motłoch zwany banderowcami jest łatwy do przekierowania wg bieżących operatorów politycznych.

  3. Oj, Gospodarzu, naciągane to jakoś…

    Myślę, że prawda jest bardziej banalna. Przy okazji spodziewanej ruchawki koszernym obywatelom Ukrainy mogłoby się oberwać – z obydwu stron. Ukraińcy mogą, korzystając z zamieszania, odegrać się albo i znaleźć kozła ofiarnego. Rosjanie mogliby rozliczyć ich z dotychczasowych działań. A i wojna ma to do siebie, że trup pada całkiem przypadkowo. Ot, troska więc zrozumiała. A 75 tysięcy nowych mieszkańców Izraela, wobec tak niekorzystnego układu demograficznego to rzecz cenna. Sporo Palestyńczyków można wysiedlić, a i parę tysięcy rekrutów się liczy.

    Warto się zastanowić też nad inną opcją.
    Sytuacja ostatnio się zmieniła, USA wycofuje się z Europy, punkt ciężkości przesuwa się na Pacyfik w kontekście Chin. USA nie zdążyły wyeliminować Rosji, a konfrontacja z Chinami nie tylko jest nieunikniona, ale też czas gra na niekorzyść USA. Czas im się skończył – albo szybko, natychmiast niemalże wymyślą coś z Rosją, albo muszą się z Ukrainy wycofać.
    Izrael prędzej będzie wiedział od swojego sojusznika coś, czego Polska nie wie. A że USA na Ukrainie mają jeden interes, to już chyba nie jest tajemnicą. Dotychczas Rosja nie dała się wciągnąć w konflikt – ale czy to nie oznacza, że USA nie planują czegoś nowego? Skąd bowiem tak jednoznaczna postawa Rosji i pokazanie swoich wojsk na granicy z Ukrainą. Dotychczas (7 lat!) Rosja grała bardzo powściągliwie, i pomimo wielu oskarżeń (w Polsce propagandowo traktowane jako pewnik) i prowokacji nie dawała się wmanewrować w konflikt. Czyżby wiedzieli coś, czego my nie wiemy?
    Rosjanie grają logicznie i konsekwentnie, bajania o „imperialiźmie” czy „szaleństwie” Putina pozostawiam fantastom.

    Opcje są dwie:
    1. USA rozpocznie działania przeciwko Rosji, oczywiście rękoma NATO (swoje wojska potrzebuje na Pacyfiku) – i tutaj koncentracja wojsk Rosyjskich jest logiczna, zanim wojska NATO zbiorą się do walki przygotują sobie pole działań daleko od granic
    2. USA wycofa się Ukrainy – tutaj wojska rosyjskie to ma być nacisk – nie dacie nam gwarancji, zrobimy sami bufor. Ukraina wpada w strefę wpływów Rosji, i to dużo bardziej, niż była przed puczem.

    W obydwu przypadkach ewakuacja do Izraela jest wysoce wskazana.

    1. Myślę , że opcji jest więcej. Np. Rosja wycofuje wojska, Ukraina wchodzi do NATO lub wojna na Ukrainie lub wszystko zostaje po staremu i pewnie wiele innych.

      1. Ukraina nie wejdzie do NATO ponieważ Rosja nie pozwoli na podsunięcie rakiet bliżej Moskwy i nikt nie ma guts aby to testować. Natomiast bez tego Ukraina traci jakiekolwiek zainteresowanie NATO, bo nawet na płacącego klienta Pentagonu się nie nadaje.

        1. @cynik:”Ukraina nie wejdzie do NATO”
          Jak nic się nie zmieni, to oczywiste. Weto postawią i Niemcy i Węgry.

          @:” Natomiast bez tego Ukraina traci jakiekolwiek zainteresowanie NATO”
          Nieprawda. NATO jest zainteresowane tym, żeby Ukraina nie wpadła (za darmo:) w orbitę wpływów Kremla. Aktualna sytuacja ich w pełni zadowala.

          1. @:” Natomiast bez tego Ukraina traci jakiekolwiek zainteresowanie NATO”
            Nieprawda. NATO jest zainteresowane tym, żeby Ukraina nie wpadła (za darmo:) w orbitę wpływów Kremla.

            Liczą się wyłącznie realia strategiczne – gdzie są jakie rakiety i w którą stronę skierowane. Z chwilą osiągnięcia weryfikowalnego porozumienia w tym obszarze z Rosją NATO samo się zwinie nie mając niczego więcej do szukania na wschodzie. Problemem nie jest jakaś mityczna orbita Kremla ale raczej to kto będzie płacił przez nos na upadły, zubożały Banderastan, z kilkunastoma potencjalnymi Czernobylami wciąż w eksploatacji, jak się USA wycofa. Nikt się do tego nie kwapi, łącznie z Rosją, a będzie to rozsadnikiem problemów na lata.

  4. „Słoń a sprawa polska”
    Patrząc na wspólczesne losy Polski i Ukrainy, to niewiele się ta historia różni.
    Polska odrodziła się jako „bękart Traktatu Wersalskiego”. Ukraina jako „zgniły owoc” rozpadu ZSRR.
    Zbyt duża by mogła być przez kogoś „przejęta” i przez pierwsze 30 lat własnej (ułomnej:) państwowości okrzepła na tyle, że już nie zostanie pozbawiona tej zdobyczy. Nawet jak czasowo zostanie zajęta przez kogokolwiek.
    Kto tam rządzi(ł)? To trochę jak u nas po „odzyskaniu suwerenności” w ’45. Byliśmy kondominium sowieckim, potem (i trochę teraz) niemieckim a obecnie jesteśmy pod zarządem amerykańsko-żydowskim. Tak na marginesie Żydzi rządzili u nas także w PRL-u dopóki „chamy” nie popędziły im kota w ’68. Taki los słabych krajów, że zwykle rządzą w nich obcy agenci wpływu. A teraz do meritum. Nieważne, kto rozpocznie (sprowokuje) awanturę na Ukrainie. Jedno jest dla mnie pewne. Wkroczenie wojsk rosyjskich do zbuntowanych republik w długim okresie czasu jest dla Rosji niekorzystne. Zwracam uwagę, że zajęcie jakiegoś terenu wymusza na zaborcy utrzymywanie porządku i administracji na tym terenie. To się wiąże ze stałymi kosztami. Rosja wolałaby rozwiązanie w którym Donieck i Ługańsk pozostają w granicach Ukrainy ale z szeroką autonomią (własna administracja, „parlament”, policja) i jakieś prawo weta w stosunku do rozporządzeń płynących z Kijowa. Ale na takie rozwiązania to Azja jest impregnowana. Tam istnieją tylko zamordystyczne satrapie. Jakieś demokracje i „równoważenie władz” to są jakieś „zachodnie dziwolągi”.

    1. Wkroczenie wojsk rosyjskich do zbuntowanych republik w długim okresie czasu jest dla Rosji niekorzystne.

      …ani też tego nie chce, ani nie potrzebuje, IMO. Problemem jest NATO bo satrapie wschodnie wchodzą tam na zasadzie całkowitego wasalstwa i nie mają nic do gadania n/t co hegemon tam rozmieszcza i po co. To zaś ogarnia tylko Rosja, stąd słuszna decyzja rozmawiania wyłącznie z hegemonem a nie z dekoracjami. Wciskanie satrapiom groteskowo drogich przestarzałych do tego zabawek typu Abramsów czy Patriotów nikomu specjalnie nie przeszkadza, ale strategiczne wyrzutnie rakiet balistycznych to całkiem inna sprawa.

Comments are closed.