Koniec mitu. Śmieszył nas mitoman Morawiecki od dłuższego czasu. Co wyjazd do Brukseli to powrót z coraz większym „sukcesem”. Nawet po widocznej dla wszystkich całkowitej porażce rok temu, gdzie Morawiecki zgodził się i na uwspólnotowienie długu, i na klauzulę powiązania funduszy z „praworządnością”, przedstawiał to w kraju jako kolejny „sukces”. Zapytywaliśmy wtedy ile takich „sukcesów” premiera kraj może jeszcze przetrzymać.
Tym razem nikt mitomana po powrocie kwiatami nie witał, choć tym jedynym razem Morawiecki autentycznie wyartykułował polską rację stanu. Ale najwyraźniej nie wyszło, co pewnie sam teraz rozumie i czego nawet on nie odważył się nazwać „sukcesem”.
Mniej jasne jest czy rozumie coś więcej. To na przykład jakim monstrualnym błędem była jego cała polityka appeasementu względem unii, zgadzanie się na wszystko jak leci, na najbardziej szkodliwe nawet unijne wariactwa, jak zamykanie kopalń i kryzys energetyczny w rezultacie. Wszystko w naiwnym oczekiwaniu że unia widząc uległość wykaże pewną empatię i że resztę da się załatwić w kuluarach.
Nie da się. Tylko twardą postawą jak Orban da się coś ugrać. Nie ma w tej grze miejsca dla „miękiszonów”.
Mimo klęski którą był sam udział w poniżającej kraj szopce w PE wysłuchanie tam wystąpień Morawieckiego, a zwłaszcza diatryb von der Leyen, miało pewien sens. Maski opadły. Rękawiczki zdjęto. Bańka pasma „sukcesów” prysła i uświadomiła wielu o co idzie gra naprawdę. Idzie o pełzający lewacki zamach stanu w Europie, wg linii manifestu ich patrona Spirelliego. Unia europejska przekształcana jest krok po kroku w federalny moloch ponadnarodowy, jak przewidywaliśmy od lat. Nie ma dłużej mowy o unii suwerennych państw do której kiedyś wchodziliśmy, o Europie ojczyzn, nawet o bloku handlowym mówi się niewiele. Chodzi o konstrukcję związku socjalistycznych republik europejskich – zachodnio europejskiej kopii ZSRR. Ten sam centralizm, ten sam zamordyzm, ten sam komunizm. Covid jest tutaj błogosławieństwem w przebraniu, probierzem jak szybko ludzi można zgnoić odbierając im podstawowe swobody obywatelskie.
Podejrzewam że Morawiecki do dziś nie rozumie że pomimo jego wiernopoddaństwa i umizgów celem unii jest ni mniej ni więcej tylko pozbycie się go, wraz z resztą PiS-u. Zastąpić ich ma „techniczny” rząd „ekspertów” kierowany przez zrzuconego w tym celu na spadochronie Tuska, czyli dokładna kopia scenariusza zastąpienia rządu Berlusconiego we Włoszech parę lat temu rządem innego brukselskiego komandosa Mario Montiego. To dlatego EU zablokowała fundusze pod pretekstem „praworządności” które odblokować może – you bet – tylko powolny Brukseli „rząd ekspertów”.
Morawiecki który najwyraźniej do końca wierzył że fundusze te otrzyma ma teraz szansę wyjść na wyjątkowo naiwnego neptka. Nawet jeśli jakimś cudem unia część tych funduszy uwolni wcześniej w zamian za kolejny akt kapitulacji, to wątpię aby tak długo jak PiS jest u władzy zrezygnowała z tego środka nacisku na który sam Morawiecki w swojej naiwności się zgodził.
Co dalej? Kaczyński ma prawdopodobnie świadomość że zabrnął w cul de sac. Wygłupił się usuwając Szydło i zastępując ją „miękiszonem” Morawieckim, którego bankierskie korzenie i aura światowca doprowadzić miały do pojednania z unią. Czy nie taki był oficjalny powód zmiany premiera?
Jasne jest, choć nie wiem czy dla Kaczyńskiego, że Morawiecki jest politycznie skończony. Jego misja zakończyła się klęską. Z drugiej strony PiS skazany jest na rządzenie bo ludzie w Polsce jeszcze nie zwariowali do końca aby zagłosować na Targowicę tak zwanej „opozycji”, z modelami takimi jak pajace znad granicy białoruskiej czy tęczowi dewianci rwący się do szkół. Ziemkiewicz w swoim komentarzu sugeruje naczelnikowi powrót Szydło. Wątpliwe jednak aby naczelnik się na to zgodził, przyznając się do błędu. Nie widać też nikogo kwalifikującego się na pozycję zwolnioną przez Morawieckiego w kręgu PiS-owskich pustych garniturów potakujących naczelnikowi.
W tej sytuacji naczelnik państwa, zachowując dalej pełnię władzy ustawodawczej, zrobiłby prawdopodobnie najmądrzej wyprzedzając unię i sam wychodząc z własnym, ale nie PiS-owskim, ponadpartyjnym rządem ekspertów. Cóż by PiS-owi szkodziło aby zachowując kontrolę nad państwem zostawić rządzenie ekipie bardziej kwalifikowanej i zdolnej wreszcie postawić się unii, wycofując się z katastrofalnej polityki appeasementu Morawieckiego.
Prof. M. Piotrowski twierdzi, że zamiana Szydło na Morawieckiego to nie był wygłup tylko umowa.
od 5:05: https://youtu.be/dP_u_oAxZiQ
Ciekawy gość, nieciekawy „dziennikarz”… 😉
Eur przebija 4,6, inflacja szaleje, a autor wraca do starej retoryki pro pis i naogladl sie fur deutchland w tvp. A gdzie wolnosc osobista? Gdzie wolnosc gosppdarcza? Co z milionami w bloto i rozdawnictwem?
Ludzie maja coraz wiekszy problem z tymi panstwami narodowymi bo oczekuja duzo a nic nie daja-2 strona medalu.
Widze, ze to nie tylko w PL jest coraz weselej:
https://www.news.com.au/finance/business/retail/retailers-turn-to-bizarre-tactics-to-cover-up-empty-shelves-as-us-supply-chain-crisis-worsens/news-story/f01419dcb43312c80aea5ab30dd6a68d
Czy ktos z tamtej strony wielkiej kaluzy moze potwierdzic, czy te zdjecia polek sklepowych to jest prawda, czy „fake news”?
@TJŁ:”czy te zdjecia polek sklepowych to jest prawda, czy „fake news”?”
Tego nie wiem ale natrafiłem na „coś takiego”: http://www.prisonplanet.pl/ekonomia/czy_zaklocenia,p1633920701
A tam zdania:
„Chociaż administracja Bidena spotkała się z zarządami portów Long Beach i Los Angeles, które obsługują przepływ 40% towarów do kraju, to obietnica całodobowej operacji jeszcze się nie spełniła. Nie ma też daty, kiedy porty zaczną działać 24/7. Niektóre statki podobno czekają 12 dni na kotwicy zanim dotrą do doku, a ponad 60 statków jest obecnie bezczynnych w zatoce San Pedro.”
Na moj gust, HeS, to z tym waskim gardlem na przeladunku to dezinformacja jest. Przypuszczam, ze Chiny przestaly zwyczajnie wysylac towary do USA i stad ich brak na amerykanskim rynku. Nie wiem jednak jak to zweryfikowac.
Kontenerowce czekające na kotwicach przed Long Beach to raczej nie fake.
Niezależnie od tego dokąd zmierza UE i czy jest to nowy ZSRR czy nowa Wenezuela, to nasz rząd doprowadził sie pod ścianę sam. Od lat była to dziwna konstrukcja – najbardziej eurosceptyczny rząd w całej Unii ufundowany całkowicie na unijnych pieniądzach, co zmuszało uczestników tej szopki do nieprawdopodobnych wygibasów. Zdecydowanie pomaga w takich wypadkach bycie bezkręgowcem i to ze schizofrenią, nie powinniśmy się dziwić że takie właśnie okazy się najlepiej w tym zadomowiły.
Bardzo długo zajęło unijnym przywódcom nazwanie rzeczy po imieniu – nie ma w tym żadnej innej logiki ani żadnego innego mechanizmu poza kasą. Rząd polski powstał na kasie i dla kasy i dlatego należy rozmawiać wyłącznie za pomocą przykręcania kurka z kasą – nie ma w tym żadnej innej filozofii.
Boję się tylko tego że jeśli dojdzie do odspawania partii rządzącej od dotacji to nie znajdzie się żaden bogaty wujek i zaczną sprzedawać swoje wzięki każdemu kto cokolwiek zapłaci.
Ciekawostka: w mojej wiosce pod Warszawa od 2 tygodni nie pala sie na ulicach latarnie. Myslalem, ze to jakas miejscowa awaria sieci, ale okazalo sie, ze w wiosce z drugiej strony Warszawy, gdzie mieszkaja moi znajomi tez mniej wiecej od 2 tygodni nie pala sie latarnie na ulicach. Wyglada wiec chyba na to, ze sa to planowe oszczednosci elektrycznosci a nasz rzad nie jest szczery ze spoleczenstwem i zataja informacje o tym, jak dalego zaszly sprawy…
E, tam, jaka to prawdziwa wieś z latarniami?… 😀 Gorzej będzie jak w ramach walki z węglowodorami Morawiecki zabroni wkrótce lamp naftowych…
Nie wyobrażałem sobie że kraj może zejść na psy tak szybko że kiedykolwiek rozważał będę jeszcze powrót do studni pychówki, którą wywaliłem przed ćwierć wiekiem zakładając hydrofor… 🙁
Czeski film. Za Rakowskiego to byl oficjalnie podany 26ty stopien zasilania i prad byl wlaczany w mojej wiosce raz na dobe na 2-3 godziny. A teraz latarnie sie nie pala przez pare tygodni i nawet nie wiadomo dlaczego – czy awaria, czy oszczednosc… Jak za pare miesiecy w gniazdkach nie bedzie pradu, to pewnie tez nie bedzie wiadomo dlaczego i kiedy sie pojawi.
„Maski opadly.Rekawiczki zdjeto.Bańka pasma „sukcesów” prysła i uświadomiła wielu o co idzie gra naprawdę.”
Wielce watpie czy wielu-dla lemingow porazka Morawieckiego to „sukces Polski” a pelikanom TVP sprzeda narracje o „genialnej strategii Kaczynskiego i Morawieckiego” a w najgorszym wypadku „zwyciestwo moralne” i teksty o tym ze „iskra ktora uzdrowi Europe wyjdzie z Polski”.Kto ma choc troche rozumu zorientowal sie czym jest UE dekade temu a reszta nie zorientuje sie nigdy bo sie zorientowac nie chce.Szydlo nie wroci chocby dlatego iz bylaby to misja samobojcza(pomijajac juz wszytsko inne).Uwazam iz Polska sie oczywiscie znowu wycofa a kasy z UE i tak w wiekszosci nie bedzie.
@Piotr34:”iz Polska sie oczywiscie znowu wycofa a kasy z UE i tak w wiekszosci nie bedzie.”
Trzeba rzucić trochę światła na temat kwot jakie wchodzą w grę. W nowym budżecie UE Polska ma otrzymywać ~16 mld Euro rocznie i wpłacać ~7 mld w postaci składek. Planowane kwoty w kolejnych latach są różne więc to takie moje „zgrubne” oszacowanie. Dla porównania przyszłoroczny budżet (centralny) to ~480 mld (wydatki ~ 500 mld) PLN. Natomiast PKB Polski w 2020 roku to 2324 mld PLN. Jak widać dla polskiej gospodarki te ~9 mld Euro (45 mld PLN) nadwyżki to na jakieś „waciki”. Owszem dla budżetu państwa i/lub samorządowego to istotny składnik (~10%) pozwalający na trochę większe „inwestycje” (albo rozkurz:). Piszę w cudzysłowiu bo te inwestycje to w większości budowa infrastruktury (ulice, chodniki, drogi, place zabaw, …) lub programy ekologiczne, które rzadko przynoszą jakiś bezpośredni dochód lub „rozwijają gospodarkę”. Prawdziwy rozwój gospodarczy odbywa się „obok” inwestycji unijnych. To są w większości inne (znacznie większe) pieniądze. Ja bym się brakiem dotacji unijnych tak bardzo nie przejmował. Nie zatrzymają rozwoju Polski. Rozwój Polski zaczynają blokować unijne uregulowania.
kolejny głoś rozsądku, jak miło – w żadnej perspektywie unijnej wkład funduszy nie przekraczał 3% PKB (niezależnie od tego jak liczonego), a zadymy wokół tego było jakby to tylko gwarantowało nam rozwój, oczywiście (poza bizantyjskimi kosztami obsługi całego systemu dotacyjnego) przyspieszyło to rozwój infrastruktury, ale jak słusznie wskazano głownie nie generującej dochodu a poprawiającej infrastrukturę, a nie mamy środków na jej utrzymanie, tzn fundusze nam akurat tego nie zapewniają,(programy na inwestycje) jest to możliwe dla konkretnych obszarów unii, gdzie sa mozliwe także programy na funkcjonowanie (częściowo wprowadzane u nas w obszarach pokrywania kosztów funkcjonowania placówek edukacyjnych – żłobki i przedszkola).
co do blokowania to „nasi” parlamentarzyści jeszcze się nie nauczyli że tam naprawdę się cos ustala i wtedy jest czas na zabieranie głosu, jednak by to robic trzeba się na czymś znać, co „naszych” wyklucza z dyskusji, a larum podnosimy dopiero gdy się okazuje że trzeba czegoś co ustalono przestrzegać, zaś po drugie to większosc tego co podobno nam bruksela nakazuje, to nasze lokalne polskie wymysly, tworzone ze strachu, i głupoty, zgodnie ze stwierdzeniem będącym podstawą naszych krajowych regulacji: „żeby ktoś nam kiedyś nie zarzucił, że…………”
@Hes
Wiem o tym i masz oczywiscie racje-to jest kasa na waciki-ale rzecz w tym jak sprawe postrzegaja masy oraz rynki finansowe-jedni i drudzy uwazaja ze „Polska zyje z dotacji”-dlatego jesli nie bedzie dotacji to beda w PL zamieszki na ulicach (to chyba cel UE)oraz mocny spadek zlotowki(co JUZ sie dzieje).
Być może to niewielki składnik PKB, ale istotne jest że są to pieniądze rozdawane w rozmaitych grantach, dotacjach, programach i inwestycjach, na szczeblu centralnym i na wszystkich niższych szczeblach administracji. Wokół rury z pieniędzmi fundowane są instytucje rozdawnicze a ten kto rozdaje ten ma władzę i coraz większą rzeszę wiernych poddanych. Królestwo rośnie w potęgę.
Wg mnie to dzięki Unii obok rozdawnictwa 'inwestycyjnego’ tj środków na rozwój ekonomiczny udało się także uwolnić sporo środków w budżecie na rozdawnictwo indywidualne, np 500+, i na tym zbudować poparcie dla rządu.
Tym trudniej będzie teraz z dotacji zrezygnować, to królestwo się po prostu zapadnie pod ciężarem własnego bezsensu, a poczynione 'inwestycje’ będą generować koszty jeszcze przez wiele lat. Nie tylko uniemożliwi to dalsze rozdawnictwo, ale wręcz nie wystarczy kasy w budżecie na finansowanie tego co już jest.
Podpisując traktat lizboński (nadał on UE jednolitą strukturę i osobowość prawną) obraliśmy kierunek federalizacji, więc w jakimś sensie przyzwoliliśmy na powolne zmiany w EU, które będą dotyczyły też nas. Rok temu zgodziliśmy się na wspólny dług. Po wspólnym długu będą wspólne podatki. I w taki sposób władza lokalna byłaby powoli przenoszona do centrali w Brukseli, czy Berlinie. Rządzi ten kto dystrybuuje środki – zbiera podatki i je wydaje.
I nagle pośrodku tego wszystkiego Solidarna Polska zaczyna mówić o możliwości utraty suwerenności.
Ale PiS przez swoje rządzenie i covid musi mieć kasę do działania. Nie można zjeść ciastka i mieć ciastko.
EU nie zgodzi się na PiS. Potrzebują uległego rządu pro-europejskiego.
Albo zmieni się u nas władza albo polexit coraz bardziej realny. Bo bez środków pomocowych gospodarka dalej nie pociągnie. Za dużo wydali i za dużo rozkradli.
…Naród PL jest tak ogłupiony propagandą dzikusów/socjalistów/ że nie jest w stanie zrozumieć że to socjalizm niszczy kraj…..statystyczny półgłówek nie rozumie że co miesiąc pracując na etacie oddaje w podatkach 70% lub więcej tj zus pracodawca+zus pracownik+pit+vat+akcyza+cło+podatek inflacyjny+inne opłaty/podatki….i dostaje w zmiana usługi drogie i na niskim poziomie….
przy okazji „przyjaciel” Polski ma nowego 4 gwiazdkowego admirała https://www.independent.co.uk/news/world/americas/rachel-levine-first-transgender-admiral-b1941407.html
https://twitter.com/Magdale22740227/status/1451042805023977475
to możliwe tylko w idiokracji…..normalni ludzie są w szoku…nie wiedzą że czerwoni robią to celowo …
pozdrawiam myślących ze złotem fizycznym w sejfie
drogi gospodarzu, może jakiś wpis o Trieście, dzisiaj słuchałam, że w paszporcie kowidiotowym są wszystkie informacje o obywatelu od urodzenia, finanse, mandaty et cetera, trochę wieje grozą
Trudno się zgodzić z tezą Autora, że Morawiecki jest takim naiwniakiem. Dla mnie to zwykła szuja, która doskonale wiedziała co, po co i dlaczego. A bogoojczyźniane wystąpienia w Brukseli… Odegrać teatrzyk dla takiego typa to żaden kłopot, nawet mu powieka nie drgnie. Kaczyński został zredukowany do roli starego aparatczyka, którego się przywozi na miejsce, żeby wygłosił płomienne przemówienie. Choć w jego wydaniu to już są jęki i postękiwania.
Poza tym jakże charakterystyczna koincydencja – nie udało się w Brukseli, eksplozja zarazy. Nie idzie z nowym wałem – eksplozja zarazy. Hodowcy zwierzaków na futerka szumią – eksplozja zarazy na fermach. Nauczyciele chcą więcej kasy za spędzanie 4 godzin/dzień w szkołach – ogniska zarazy w placówkach edukacyjnych. Również nie ma co wspominać o obecnie sprawującym urząd Prezydenta RP, który to wszedł hamerykańcom tam gdzie nie powinien po same obcasy. Ktoś wie jakie sukcesy ma powołana rada medyczna przy prezydencie? Oprócz pobierania hajsu za zasiadanie, bo to jasne. Całości dopełnia „marszałkini Witek”, która raczyła rzucić hasło o konieczności utworzenia nowej umowy społecznej w zakresie ochrony zdrowia. Ja mam propozycję umowy społecznej w tym zakresie. Jak jesteś lekarzem, to zapier…aj bez względu na okoliczności. A jak się boisz, to pomyliłeś zawód. Trzeba się było wyuczyć na kopidoła. Powołanie patentowanego kretyna na stanowisko ministra zdrowia to też zasługa Morawieckiego i jego przydupasów. Jedyne w co jestem w stanie uwierzyć, to w przekonanie Niedzielskiego, że przekupstwem da się zaspokoić żądania kasty medycznej. Nie dało się, więc eksplozja zarazy, trzecia i czwarta dawka oraz Waldek Kraska. Wszystko dla ochrony Morawieckiego zadka, dopóki nie przygotuje sobie miękkiego lądowania w mało eksponowanym intratnym miejscu jakiegoś brukselskiego urzędu.
@CŚ:”Trudno się zgodzić z tezą Autora, że Morawiecki jest takim naiwniakiem.”
Też odnoszę takie wrażenie. Zresztą to częsty argument w różnych dyskusjach, że politycy (naród, społeczeństwo, …) są postrzegani jako głupi (naiwni, …). To jest częściowa prawda, bo duże zbiorowiska ludzi to w przeważającej masie nie są „orły”. Ale jak rozmawiamy o politykach, którzy działają (z sukcesem!) latami, to chyba można się dopatrywać innych powodów ich działań niż głupota czy naiwność. Bardzo możliwe, że realizują własne interesy (jak Tusk) realizując obcą agendę. Oczywiście jest możliwość, że działają „w dobrej wierze” i uważają, że ich polityka jest dla kraju zbawienna a każda inna doprowadzi go do ruiny. Tylko jest taka dziwna prawidłowość, że tak prowadzona polityka często jest zbieżna z ich wąskim interesem prywatnym (kariera) lub grupowym (grupy interesu). W przypadku Morawieckiego (nie utożsamiać z PiS-em!) nie wiem jak jest. Może dostał zadanie od JarKacza, żeby „tonować” nieuniknione konflikty na linii Polska-UE, bo „każdy” widzi, że polityka Unii zaczyna być jaskrawo sprzeczna z interesem Polski.
@HeS
Ja bym powiedział, że ludzie w zbiorowiskach lub masach zachowują się wprost jak barany. Dopiero kiedy wyjmie się sztukę po sztuce z takiej masy można ocenić z kim ma się do czynienia – kwoka, wróbel czy „jaszczomb”. Kwoka wysoko nie poleci, „jaszczomb” da sobie radę sam. Najgorzej z wróblami, bo jakoś latają, ale jak się wróble zbiją w stado to znowu zmieniają się w barany. Dlatego politycy tak odmieniają społeczeństwo na wszystkie strony – życie społeczne, gospodarka społeczna, odpowiedzialność społeczna… Czyli jaka? Barania.
Swoją drogą nie mam nic przeciwko realizacji własnych celów przez polityków. Po to się robi karierę. Sprawą jest wybór metody robienia kariery. Mam poparcie społeczne – mam szmal, wpływy i możliwości. Nie mam poparcia – wyjazd na boczny tor. A obecnie mamy zasadę dziel i rządź w praktyce, im gorzej w kraju tym lepiej dla polityka u władzy. Jest na kogo zwalić winę. Morawiecki to Tusk do kwadratu, bardziej zakłamany i obłudny. Tusk miał otwarcie wszystkich Polaków i Polskę gdzieś. Teraz wrócił udając świętoszka, co kiepsko mu wychodzi. Morawiecki zaś ma gębę pełną frazesów, a reszta jak u Tuska. PiS splatformiał, klepie jednomyślnie albo przepycha reasumpcją wszystkie genialne pomysły z nowym wałem na czele. Gnojeni przez Brukselę i USA uciekają w zarazę. Z drugiej strony z tego obrazu, który przewija się w kółko już półtora roku można odnieść wrażenie, że poparcie zewnętrzne uzyska ta strona, która wprowadzi najwięcej obłędu w życie. Jak inaczej wytłumaczyć taką jednomyślność?
Smutne jest ze jako Polacy nie zdajecie sobie sprawy ze Wasz kraj rozgrywany jest na konfrontacje ze wszystkimi dookola i rzekoma przyjazn z USA, ktora poza Israelem przyjaciol nie ma. Takie cos musi skonczyc sie porazka. Dopoki nie zbudujecie „100% swoich kadr polskich od pokolen” nie macie zadnych szans w tym miejscu na mapie.
Chyba Pan zartuje… Izrael nie jest przyjacielem USA, bo zydzi pochodzenia chazarskiego sa przez zydowska elite traktowani jedynie jako mieso armatnie w swiatowej, komunistycznej rewolucji. Podobnie jak LGBT i inne mniejszosci. Az dziw, ze to do nich nie dotarlo po sytuacji, kiedy w USA nikt nie chcial rozmawiac z Karskim, w czasie gdy w obozach koncentracyjnych w Europie dymily piece. A Polacy zdaja sobie sprawe jak wyglada ich geopolityczna sytuacji. Panstwo polskie zostalo przeciez wskrzeszone dzieki USA – to Wilson w swoich postulatach po I WŚ podniosl odtworzenie panstwa polskiego. Jak sie domyslamy wylacznie po to, zeby moc bruzdzic pomiedzy Rosja a Niemcami.
bo ludzie w Polsce jeszcze nie zwariowali do końca aby zagłosować na Targowicę tak zwanej „opozycji”
Nie bylbym tego taki pewien. Niektore samorzady juz sie wycofaly z odnosnikow do LGBT w roznych swoich deklaracjach
https://www.rp.pl/spoleczenstwo/art18941691-samorzady-zaczynaja-wycofywac-sie-z-uchwal-o-lgbt
jak sie okazalo, ze moga nie dostac kolorowych papierkow. A jak mateczka Unia rzeczywiscie kolorowych papierkow nie da, to moze byc rewolucja. Bo z czego beda zyly te hordy roszczeniowych pasozytow, ktore skonczyly socjologie, albo wyzsza szkole gotowania na gazie?
Jeżeli papierki są głównym problemem to polityk odpowiedniego formatu mógłby to starcie wygrać. W końcu EU i tak szantażuje miękiszona Morawieckiego nie „swoimi” pieniędzmi ze składek lecz pożyczonymi. Wystarczy podziękować za tę eurokołchozową pożyczkę i zorganizować własną pożyczkę narodową. Może na nieco gorszych warunkach ale co to w końcu za różnica komu kraj będzie ją spłacał przez coś 30-lat. Lepiej nawet nie mieć nic wspólnego z tą euro-kołchozową zależnością. Papierki można więc dalej rozdawać, tym bardziej że należałoby EU zawiadomić że wstrzymujemy jednocześnie wpłaty składek.
Problem polega na tym że miękiszon Morawiecki nie ma moim zdaniem jaj aby wygrać to zwarcie ponieważ wymagałoby to okresu otwartej konfrontacji z unią i całkiem prawdopodobnie rezygnacji z dotychczasowego obłędu polityki jedno wektorowej. Moim pierwszym posunięciem na jego miejscu byłby „gambit Erdogana„, o czym pisałem niedawno. Widoczny od razu, skuteczny i cash-positive. Jest po prostu kretynizmem bronić unii w sytuacji gdy ta blokuje fundusze a nikt z „uchodźców” nie ma najmniejszego zamiaru zostawać tutaj. Drugim posunięciem – oficjalne wycofanie się z sankcji unijnych względem naszych sąsiadów. Gra jest do wygrania, w dodatku po roku jej trwania albo EU prosi o pokój albo kraj jest dojrzały do polexitu. Ale nie jest to gra dla miękiszonów.
Najprawdopodobniej organizowanie pozyczek narodowych i dziekowanie za eurokolchozowe skonczy sie polexitem, bo oznacza suwerenna polityke, a tego Unia nie bedzie tolerowac, bo to oznacza jej koniec. Ja tam nie mam nic przeciuwko Polexitowi, ale niemeicka agentura w PL pewnie bedzie miala. I w ten sposob wrocilismy do pytania, ktore postawilem na tym forum pare lat temu: po co w PL stacjonuja amerykanskie wojska?
Obecny rząd nie zostawił sobie żadnych opcji w stylu wycofanie się z sankcji wobec Białorusi. Oni naprawdę wierzą, że zadaniem polskiego konsula jest organizowanie uroczystości ku czci 'Burego’ a potem szczerze się dziwią i pohukują, jak Łukaszenko ogłasza 17 września świętem państwowym.
Rząd ekspertów to IMHO złudzenie, eksperci mogą być od wiceministra w dół, ewentualnie w rządzie prezydenckim, decyzje na tym poziomie zawsze są polityczne, ktoś ekspertom musi powiedzieć w jakim kierunku idziemy. Pan Kaczyński jest może dobrym taktykiem, ale kolejny raz się zakiwał, kasę z UE już nasi mężykowie stanu obiecali rozdać, więc chyba nie mają wyjścia jak skapitulować po zaciętej walce, o czym być może wiedzieli od początku.Pytanie kto jest mocniejszy Kaczyński czy Morawiecki, nie jest to takie pewne. Mam nadzieję, że następnych wyborów nie wygra ekipa Tuska lub podobna, ale dużo bym na to nie postawił … niestety, zmiany zdają się przyspieszać. Cała „zabawa” zaczęła się jakiś kilka miesięcy temu, gdy Biden dał wolną rękę Merkel w układaniu sytuacji w Polsce. PIS w swojej głupocie włożył wszystkie jajka do koszyka USA i teraz stoi bezradnie z rozbitym koszykiem, chłopaki chyba nie mają pomysłu co dalej. Natomiast Niemcy nie chcą czekać aż USA znów wezmą nas pod opiekę w ramach kolejnego resetu.
PIS w swojej głupocie włożył wszystkie jajka do koszyka USA i teraz stoi bezradnie z rozbitym koszykiem
To by się mniej więcej zgadzało… 😉
https://www.youtube.com/watch?v=Do4KaHqcgxU
od 3.50 Łukaszenko odpowiada dziennikarce z USA ciekawe zdanie.
Ciekawe co by było gdyby to pokazali w telewizji rządowej.
Żeby grać w geopolitykę trzeba mieć świadomość, że to gra wielowymiarowa i powinni w nią grać jedynie profesjonaliści a nie jak w przypadku Polski polityczni amatorzy z mniejszymi lub większymi tytułami naukowymi. Gminnej mentalności nie poprawi nawet garnitur od Armaniego. Warto uczyć się od Orbana, bo to nie tylko sprawny „eurogracz” ale mistrz wyczucia suspensu i wykorzystania dostępnego „korytarza możliwości”. W mentalności polskiej klasy politycznej w dalszym ciągu pokutuje „szlachcic na zagrodzie równy ….”
Raczej zgadzałbym się w temacie z Panem Michalkiewiczem, brakuje u nas jednego stronnictwa tj. polskiego (pruskie i amerykańsko-żydowskie mamy). Demokracja to tylko fasada, nie mamy głębokiego państwa Polskiego czyli służb, które miałyby suwerenność na tym terytorium i traktowałyby to terytorium jako swoje a nie wysługiwały się sąsiadom itd. Wtedy znaleźliby się ludzie odpowiedniego formatu, był na to czas, całe 30 lat, niestety zmarnowane… Nie mamy elit prawdziwie polskich w zakresie i liczbie, która miałaby wpływ na sprawy państwa. Wszystkie istotne tematy są poza naszym wpływem: media, banki, przemysłu zbrojeniowego nawet nie wolno nam posiadać. To wszystko trzeba sobie wyrąbać siłą, jak Erdogan. Ale bez oparcia w sile tj. we własnych służbach i armii jesteśmy bez szans. Jakaś nadzieja jest w tym, że panowie i panie z EU po prostu przesadzą z naciskiem, jesteśmy safandulskim narodem, trzeba nas naprawdę mocno kopnąć w d**ę, żebyśmy się ruszyli we własnej obronie, ale im może się to udać, oby nie za późno …
Mszczą się zakłamane początki 3RP, od bzdury „okrągłego stołu” i braku lustracji począwszy. Transformacja od komunizmu do wolnego państwa nie może odbyć się bez przemocy i rozlewu krwi, czy choćby przynajmniej od symbolicznego powieszenia kilkunastu największych bozos na wzór procesu norymberskiego. Czerwona lina była potrzeba, nie czerwona linia.
Na to kraj się nie zdobył i rezultaty tego moralnego hazardu widoczne są czarno na białym – w dwóch całkowicie niekompatybilnych Polskach: Polska „targowicka” progenitury komunistycznej i przez nią rządzona Polska „barska” całej zdezorientowanej reszty.