Pan Bix Aliu, główny pajac w ambasadzie USA w Warszawie po ewakuacji Żorżety i pod nieobecność ambasadora, słał do niedawna listy naokoło, w tym do sejmu RP. Starał się w nich nie dopuścić do ustawy reprywatyzacyjnej. Niczym pan Repnin przed nim, hegemon chce dyktować murzynom nad Wisłą co mają przyjąć a czego nie. Z tą różnicą że Repnin był przynajmniej ambasadorem i reprezentował interesy hegemona który go tu przysłał. Reprezentujący najwyraźniej interesy żydowskie pan Bix ambasadorem nie jest i myśli najwyraźniej że skoro murzyni wpuścili już wojska hegemona do siebie to wolno mu już wszystko. Jego bezczelność jest wynikiem lat jednowektorowej, bezalternatywnej polityki PiS-u.
Fakt że wysiłki Bixa ujawniono w mediach może wskazywać że nawet w otoczeniu naczelnika państwa są ludzie którzy mają już dość kompromitującego wiernopoddaństwa wobec interesów anglo-syjonistycznych. Teraz gdy Trumpa odstawiono a ekipa Bidena pokazuje gdzie ma nadgorliwego polskiego wasala do którego nie spieszy się nawet wysłać ambasadora, wasal budzi się z przysłowiową ręką w nocniku. Coraz trudniej jest ukryć że polityka PiS-u poniosła pełną, spektakularną klęskę na całej linii.
Głównym celem hegemona było i jest wykorzystanie wasala w swojej rozgrywce z Rosją, wyciskając go jednocześnie ekonomicznie jak cytrynę. F-35 – drogie cacko którego wasal nie będzie nigdy w stanie samodzielnie użyć, jest jednym z przykładów. Innym jest Akt 447, bezczelna próba hegemona wyłudzenia od wasala odszkodowań żydowskich. Przykłady można mnożyć.
Sprowadzenie wasala do parteru wymagało jednego – wzbudzenia u niego paranoicznej histerii antyrosyjskiej, której drzemiące pokłady uruchomić jest niestety całkiem łatwo. Raz uruchomione, ślepemu i głuchemu na inne argumenty wasalowi pozwalają one wmówić wszystko i wmusić w niego wszystko, pod pretekstem zagrożenia rosyjskiego.
Na przykład to że w jego interesie jest wspieranie antypolskiego reżimu banderowskiego na Ukrainie, tylko dlatego że jest to projekt sponsorowany przez hegemona. Nie wolno więc wasalowi nagłaśniać ludobójstwa Rzezi Wołyńskiej ‘43, w której ojcowie i dziadowie paradujących dzisiaj otwarcie spadkobierców herojów z SS Galizien wymordowali 70 tys. Polaków. Zainstalowany i utrzymywany przez USA w charakterze karty antyrosyjskiej reżim w Kijowie do dziś odmawia zgody na ekshumację ofiar.
Za to wasalowi wolno szczekać do woli na złą Rosję która w odróżnieniu od niego miała i środki i trzeźwy osąd sytuacji aby uchronić swoją ludność od kopii Rzezi Wołyńskiej, tym razem w Donbasie. Przejęcie Krymu, bardziej rosyjskiego niż Kraków jest polski, z rąk banderowskich puczystów uchroniło także tamtejszą, rosyjskojęzyczną ludność przed powtórką rzezi jakiej próbkę dali współcześni banderowcy wcześniej w Odessie.
Nie wolno też wasalowi przyznać rzeczy oczywistej, niezależnie czy się Rosję lubi czy nie. Tego mianowicie że angażowanie przez Rosję batalionu Azov i innych formacji banderowskich na wschodzie leży jak najbardziej w polskim interesie. Tak długo jak batalion Azov urządza czystki etniczne pod Donieckiem tak długo nie będzie ich urządzał pod Przemyślem. Do którego to nie Rosja zgłasza pretensje terytorialne lecz Ukraina. Takie są realia geopolityczne.
Udział w antyrosyjskiej hecy hegemona i wspieranie banderowskej Ukrainy kosztowały polskiego wasala krocie. Rachunek strat nadal rośnie. Wasal stracił szansę na udział w nowej magistrali gazowej między Rosją a Europą która, przy umiejętnej i zrównoważonej polityce, mogła z powodzeniem biec lądem na jego terytorium, równolegle do Jamału. Tak doszło do NordStream 1 i pierwszej rury bałtyckiej.
Nie nauczony niczym i otwarcie wrogi Rosji wasal postawił wtedy wszystko na lobowanie przeciwko drugiej nitce gazociągu, kończonej obecnie jako NordStream 2. Tutaj zaślepienie już nie tylko PiS-u ale całej polskiej klasy politycznej sięgnęło zenitu. Nawet rozsądny zwykle poseł Konfederacji Winnicki bredził niedawno nazywając NordStream 2 „drugim paktem Ribbentrop – Mołotow”.
Twierdzić że NordStream2 jest bezpośrednio w interesie Polski ponieważ przynosi nam jakieś wymierne korzyści ekonomiczne byłoby przesadą. Ale wasal polski, przez własne zaślepienie i uległość hegemonowi, korzyści te stracił dawno już temu, wraz z nitką NordStream 1. Dodanie do niej teraz nitki drugiej już go ani ziębi ani grzeje. Nie zauważyła tego najwyraźniej polska klasa polityczna, w tym wspomniany poseł Winnicki. Nie rozumie on że ślepy opór przeciwko żywotnym interesom Niemiec, Rosji i przynajmniej połowy Europy, w sytuacji gdy projekt jest już faktem dokonanym a dla interesów polskich jest de facto neutralny, jest krótkowzroczny i nieproduktywny. Okazać się może wysoce toksyczny dla przyszłych bilateralnych relacji zarówno polsko-niemieckich jak i polsko-rosyjskich.
Nazwanie projektu NordStream 2 drugim paktem Ribbentrop – Mołotow jest nie tylko nonsensem ale jest także politycznie szkodliwe. Czemu w takim razie nie nazwie poseł Winnicki wypięcia się administracji Bidena na wasala polskiego i rezygnację z sankcji na NordStream 2 „drugą Jałtą”? 😀 Putin z Merkel nikogo wspólnie nie atakują. Obeszli jedynie paranoicznie rusofobicznego, pro-amerykańskiego polskiego wasala pomiędzy nimi szerokim łukiem puszczając rurę pod wodą. Uniemożliwili w ten sposób hegemonowi możliwy szantaż gazowy Europy. O tym że decyzja o rurze bałtyckiej była trafna świadczy litania późniejszych sankcji którymi wściekły hegemon wraz ze swoimi wasalami okładał ten projekt i jego wykonawców. To dużo bardziej skomplikowane niż polecić wiernemu wasalowi zakręcenie kurka na rurze…
Neutralny z punktu widzenia interesów polskich NordStream2 może jeszcze okazać się dla nas niebagatelnym plusem w przyszłości. Będzie tak jeśli istotnie pozbawi on banderowską Ukrainę dochodów z tranzytu gazu co przyspieszyć może jej rozpad. Nie jest to i nie powinno być nigdy polskim argumentem przeciwko NordStream 2.
Dla wasala popełniającego właśnie samobójstwo energetyczne odejścia od własnego węgla innym plusem NordStreamu 2 okazać się też wkrótce może obfitość w Niemczech znacznych ilości taniego gazu dla całej Europy. Pozbawiony własnej energii, i przy OZE niewystarczających, wasal polski może wkrótce stanąć przed kłopotliwym wyborem. Albo przeprosi się z „uzależnieniem” od złego Putina i kupi tani i pod ręką gaz ruski od Niemiec, albo zbankrutuje na drogiej energii. Trudno bowiem spodziewać się aby nawet gaz z Baltic Pipe, jeśli przynajmniej duńskie myszy się rozmyślą i projekt zostanie kiedyś ukończony, był cenowo konkurencyjny.
To czy wasalowi będzie w ogóle wolno rozważyć jakąkolwiek opcję inną niż przepłacanie za LNG od hegemona, pokaże czas.
https://myslkonserwatywna.pl/rekas-wistji-orlenu-czyli-pis-owska-banderyzacja-lokalnej-prasy/
…nic się nie zmieni na lepsze w PL dopóki połowa populacji lub więcej nie wymrze/oczywiście w naturalny sposób – używki, stres, nowotwory, brak nowoczesnej medycyny/ i w to miejsce sprowadzi się imigrantów o mentalności antysocjalistycznej np z azji ….innej drogi nie ma ponieważ półgłówki cały czas reprodukują półgłówków
amen
Edit: „ZE może wspomagać jedynie gaz lub ATOM”.
Z Jałtą to miał Winnicki niestety rację.
Nie tylko Ukraina straci ale też Polska straci.
A znowu USA sprzedały nas Ruskim. Tym razem Ruskim w komitywie z Niemcami. Ruskie mogą odciąć nam gaz zarówno przez Ukrainę jak i przez Białoruś. I wtedy trzeba będzie kupować ruski gaz od Niemców …
ale też Polska straci.
Co konkretnie straci Polska z NordStreamem 2, czego nie straciła z NordStreamem 1?
@cynik9:”Co konkretnie straci Polska z NordStreamem 2, czego nie straciła z NordStreamem 1?”
Może stracić dwa bufory (Ukrainę i Białoruś), które oddzielają nas od Rosji.
Strata sąsiedztwa banderowskiego to czysty zysk.
Co zaś ma piernik do wiatraka a Białoruś do NS2 to całkiem jasne nie jest. Chyba żeby Rosja przez roztargnienie nie zamknęła Jamału po ustaniu kontraktu, w trosce aby PL mimo wszystko zanadto się nie zaczęła od niego uzależniać…
„Strata sąsiedztwa banderowskiego to czysty zysk. ”
Żaden zysk. Wystarczy przypomnieć trochę historii. Po potopie szwedzkim i powstaniu Chmielnickiego, Rosja zajęła lewobrzeżną (Dniepr) Ukrainę. Osłabiona Rzeczpospolita nie była w stanie przeciwdziałać.
Od tego momentu widać ciągły wzrost Rosji i spadek znaczenia Polski.
Rosja bez Ukrainy nic nie znaczy, gdyby nie głowice atomowe, to nikt by się nimi nie przejmował.
PKB Rosji to tyle co razem Belgii, Holandii i Luksemburga.
Ukraina dla Polski jest raczej uciążliwym sąsiadem, ale nie śmiertelnym zagrożeniem.
Zresztą ostatnio do grona uciążliwych sąsiadów dołączyły nawet maleńkie Czechy.
To czy wasalowi będzie w ogóle wolno rozważyć jakąkolwiek opcję inną niż przepłacanie za LNG od hegemona, pokaże czas.
Chyba nie bedzie mozna. Wasal wlasnie zbiera informacje o posiadanych przez miejscowych Indian zrodlach ciepla:
https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/nowy-obowiazek-dla-milionow-polakow-wkrotce-rusza-spis-zrodel-ciepla/jbdb04x
poniewaz albowiem
Krajowy Program Ochrony Powietrza ma na celu poprawę jakości życia mieszkańców, ochronę ich zdrowia i warunków życia, z uwzględnieniem zasad ochrony środowiska. Jego realizacja ma pozwolić na osiągnięcie w możliwie krótkim czasie dopuszczalnych poziomów pyłu zawieszonego i innych szkodliwych substancji w powietrzu, wynikających z obowiązujących przepisów prawa, a w perspektywie do 2030 r. – poziomów wskazywanych przez Światową Organizację Zdrowia.
Nie mysli Pan chyba powaznie, ze wobec koniecznosci osiagania poziomow pylu zawieszonego, miejscowi Indianie beda mogli chocby pomyslec o paleniu czymkolwiek innym, niz LNG od hegemona…
Dobre! Wyobrażam sobie już to spisywanie kociołków do BBQ… Gdyby nie czerwiec to wziąłbym to za Prima Aprilis! Nic nie wiadomo, za wyjątkiem wysokości kar… Bismarck miał rację: dajcie się Polakom rządzić a wykończą się sami…
https://archiwum.rp.pl/artykul/1414852-Swiat-ucieka-od-gazu-jak-od-wegla.html
Już niebawem Bruksela może zacząć traktować paliwo błękitne jak to czarne. To odebrałoby sens większości inwestycji związanych z tym surowcem. MARIUSZ JANIK
– Gaz może być w przyszłości równie toksycznym aktywem w portfelach inwestycyjnych jak węgiel – podkreśla w rozmowie z „Rzeczpospolitą” ekspertka instytutu Wise Europa Zofia Wetmańska. – Wiemy, że jest to paliwo zdecydowanie mniej emisyjne od węgla, ale jest traktowane w dotychczasowych politykach UE jako przejściowe – i tylko przejściowe – dodaje.
Jak wskazuje Wetmańska, w sytuacji gdy musimy szybko przekształcać systemy energetyczne, gaz ziemny jest pomostem między energetyką węglową a zeroemisyjnymi źródłami energii. Już w perspektywie 2050 r. musimy się jednak liczyć z tym, że gaz ziemny będzie musiał zostać niemal w całości zastąpiony paliwami alternatywami, takimi jak wodór, biogaz czy gaz syntetyczny.
Odbieram ten artykuł nie tylko jako mało sensowny, sorry, ale też mocno nieaktualny. Nie chcę oceniać Angeli tutaj ale jeżeli Niemcy nie oprzytomnieją i nie powrócą oficjalnie do atomu to dla gazu nie ma żadnej realnej alternatywy. Wodór będzie okay gdy zacznie się brać tanio z dziury w ziemi, inaczej staną na drodze koszty produkcji. Biogaz idem – poświęcanie na to areałów ziemi też nie jest żadną realną opcją.
Myślę że po rewolucji/buncie wkurzonych populacji problem globalnego ocipienia zniknie, nie dlatego że ktoś go „rozwiąże” ale dlatego że zwiną paru zielonych lobbystów przez co „zieloność” wyjdzie z mody i okaże się że cały problem był po prostu jedną wielką inscenizacją… 😉 Czyste powietrze – owszem, ale CO2, walka z atomem czy z gazem – nie.
OZE może wspomagać jedynie gaz lub węgiel. Bo są niestabilne. O ile pomnę Szwedzi tej zimy już się przekonali. Skoro gaz docelowo będzie w PL drogi pozostanie atom. Oczywiście można magazynować energię z OZE, ale uwierzę jak zobaczę tanie, powszechne, trwałe magazyny energii. Oczywiście najpierw zrobi się to kosztem ludzi promując Mój Prąd 2 tym razem z magazynami za chore pieniądze. Tak jak cele OZE uzyskuje się za kasę obywateli.