Cena cebuli i Bitcoina

cena cebuli i bitcoinaBilans banku centralnego jest miarą ogromu druku pieniądza fiat.  Jak widać na diagramie obok, bilans FED-u nieustanie wzrasta, przyspieszając zwłaszcza  w kolejnych kryzysach.  Obecnie dobija do poziomu $7.5 biliona (US$ trillion).

FED nie jest tu wyjątkiem. Wszystkie główne banki centralne drukują na potęgę. Spierać się można kiedy i czym się to skończy. Trudniej się jednak spierać że zakończyć się wszystko dobrze nie może…

Warto zwrócić uwagę na jeden aspekt tak wielkiego druku pieniądza.  Jest nim kolektywna iluzja inwestorów cieszących się że na fali tego druku ich aktywa „rosną” w cenie.  Wysoka wycena aktywów zawsze inwestora cieszy. Zadajmy sobie jednak  pytanie czy gdyby nasze pensje odpowiednio wzrosły to cebulę w sklepie po 10 zł za kilo (obecnie około 1 zł/kilo) również nazwalibyśmy „wysoko wycenioną”. Raczej nie… Percepcja ceny łączy się generalnie z ilością pieniądza krążącego w gospodarce. Jeżeli bank centralny nadrukował go dostatecznie dużo to cebula może w końcu śmiało kosztować  nie tylko 10 zł za kilo ale nawet  20 zł.

Dyskutowanie więc czy cebula po 10 zł jest „tania” czy „droga” samo w sobie wielkiego sensu nie ma. Więcej ma pytanie: czy wzrost cen cebuli proporcjonalny był do tempa druku pieniądza w gospodarce? Oraz  inne – jak się to ma do tempa wzrostu płac?   W tym ostatnim punkcie możemy powiedzieć krótko – tempo druku pieniądza przez główne banki centralne w ostatniej dekadzie tyło tak duże że pensje, w porównaniu, wszędzie praktycznie stały w miejscu.   Gość na ulicy w  swojej sile nabywczej cofał się zatem przez cały czas.  Karmiony był przy tym historiami że drukowany masowo pieniądz w jakiś sposób nie nakręci inflacji,   głównie dlatego że magicznie „pójdzie” w aktywa inwestycyjne a nie w żywność.  Ubodzy  stawali się zatem ubożsi ale za to bogaci bogacili się szybko i skutecznie na swoich drożejących aktywach.

A te stawały się istotnie coraz droższe. Amerykańskie akcje na przykład do dziś biją rekordy. Podobnie jak nieruchomości.  Złoto już rok temu skoczyło ponad rekordowe $2000/oz,  zanim  nieco spadło.   Ci co byli  w tych aktywach mieli zatem czas swojego życia.

Ale czy rzeczywiście?

Czy nie jest to czasem złudzenie optyczne,  efekt „cebuli po 20 zł/kilo?” Bo nie da się ukryć że w porównaniu do czegoś autentycznie miarodajnego, jak właśnie tempo druku pieniądza,  zarówno ceny akcji jak i nieruchomości, a nawet złota — no właśnie – stały zaledwie w miejscu przez dekadę.  Może relatywnie nie spadały, ale to wszystko. Owszem, ich nominalne ceny są dużo wyższe niż były, tak jak byłaby cebula po 20 zł.  To zawsze coś. Ale pieniądza przybywało jeszcze dużo szybciej.

Jest jednak w inwestycyjnym wszechświecie aktywo którego cena nie tylko dotrzymywała kroku drukowi pieniądza przez CB ale rosła nawet materialnie szybciej. Aktualnie na przestrzeni ostatniej dekady jego wartość  w odniesieniu do morza drukowanego papieru wzrosła sześciokrotnie. Mówimy więc o autentycznym, poważnym przyroście wartości, obok i ponad morze papieru w stosunku do którego inne aktywa stały zaledwie w miejscu. Czy wiesz o jakim aktywie mowa?

cena cebuli i bitcoina


Miłych i bezpiecznych wakacji!

Zapraszam do dołączenia do grona abonentów naszego newslettera, obecnie w 15-tym już roku ukazywania się. W najnowszym numerze kontynuujemy m.in.  cykl o Bitcoinie,   dokonujemy analizy nowej dyrektywy unijnej dotyczącej  przewożenia gotówki i  efektów pokrewnych przez  granice unii oraz przyglądamy się inwestowaniu w działki rekreacyjne po covid-19.

 

 

5 thoughts on “Cena cebuli i Bitcoina

  1. Co cie sklonilo drogi cyniku do wybrania akurat cebuli? Twój wywód nie ma sensu jeśli nie założymy, że cebula jak WSZYSTKIE towary drożeje o x złotych.
    Niestety ja od 10 lat mówię, że skończy się, to, że cebula będzie kosztowac 50-80zł ale tylko cebula i żywność. Zaś reszta dóbr nie aż tak. I to jest problem.
    Droga żywność to proszenie sie o wojne kinetyczna co niedługo będziemy mogli potestować czy tego chcemy czy nie.

    1. @www3:”cebula”
      Ja bym dodał, że można by się skupić na cenie i dostępności fundamentalnego materiału do produkcji żywności, wody.
      Wszystko inne (praca, gleba, nawozy, paliwa, …) ma mniejsze znaczenie, bo jest łatwiej osiągalne. Zresztą widać, że dostępność wody ma także fundamentalne znaczenie dla energetyki i przemysłu. Te branże „piją” więcej wody niż ludność do celów gospodarczych.

  2. …”socjaliści niszczą wszystko co dobre – nie potrafią żyć bez niszczenia”……takie rzeczy dzieją się bo w bankach centralnych rządzi głównie geriatra po 70-ce – jedną stopą są u św.Piotra…. najbardziej przegrane są osoby które całe życie oszczędzały w walutach fiat żeby mieć na przysłowiową starość oraz frajerzy przez pomyłkę zwani przedsiębiorcami którzy harują od rana do wieczora biorąc zlecenia i odprowadzają haracze do budżetu a tym samym umacniają socjalizm który ich wykańcza fizycznie, psychicznie i materialnie …..niestety to kryzys rozumu …
    a co do kryptowalut to ile energii,czasu i sprzętu jest marnowane na tzw „kopanie”…bezsensu

    na to wszystko jest jedna recepta – masowa plajta słabych biznesów ….elementarz

    1. a co do kryptowalut to ile energii,czasu i sprzętu jest marnowane na tzw „kopanie”…bezsensu

      Niespecjalnie widzę tutaj bezsens. Zdajesz sobie sprawę ile energii i sprzętu idzie na wszystkie bankowe data centers? Te wszystkie komputery w każdym oddziale. Często długo tej samej generacji, a software coraz bardziej wymagający, więc wentylatory tylko wyją… A przelewy nadal idą pół dnia (tu optymizm), albo kilka (SWIFT). W weekendy i „po godzinach” nic się nie da zrobić, chyba że w obrębie tego samego banku. To ja chyba jednak wolę crypto… Dodatkowo, miners korzystają teraz bardzo często z tanich źródeł odnawialnych oraz tzw. excess energy (która i tak by się zmarnowała, więc jest sprzedawana tanio) żeby pozostać konkurencyjnymi.

      Zresztą, przy proof-of-stake i proof-of-space (oraz ich hybryd) problem energii robi się mniej istotny.

      Nota bene, niespecjalnie mi się podoba „kopanie” które tak się upowszechniło w jęz. polskim. „Kopanie” to „digging”, a „mining” powinno być tłumaczone jako „wydobycie”, bo to górnicze pojęcie.

      1. @mimir:”Zdajesz sobie sprawę ile energii i sprzętu idzie na wszystkie bankowe data centers?”
        A tysiące innych jałowych działań czy „nietrafionych inwestycji”? Ludzkość większość sił i zasobów marnuje na jakieś dziwaczne przedsięwzięcia, bo nie ma CELU. Przecież po zakrzątnięciu się i zapewnieniu sobie żywności, energii, dachu nad głową, reszta to „gry i zabawy towarzyskie”. Aroo narzeka na marnowanie środków a przecież byle jaka wojna, to jest dopiero „marnowanie zasobów”. W biznesie tak samo „Facet do drugiego: Mam do ciebie biznes. A ile można na tym stracić?”

Comments are closed.