Pomysł szczepionek messenger RNA (mRNA) jest znany i badany od dawna. Nie polega na tradycyjnym wstrzyknięciu pacjentom osłabionej wersji patogenu w nadziei że wywoła on reakcję obronną organizmu. Polega na czymś pozornie sprytniejszym ale bardziej ryzykownym. Na wstrzyknięciu im mianowicie fragmentu materiału wirusa który zadziała jako kod dla systemu immunologicznego pacjenta tak aby zasymulować obecność wirusa i skłonić organizm do produkcji przeciwciał.
To może aktualnie zadziałać na covid-19, choć prawdopodobnie słabiej w przypadku grup najbardziej zagrożonych. Jest tak dlatego że u osób starszych problemem jest słaba wydolność układu odpornościowego w pierwszym rzędzie. Dzięki temu łapią one wirusa łatwo a przechodzą zakażenie nim ciężko. Charakterystyczne jest że oczekując na szczepionkę jak na objawienie rządy pomijają całkowicie kluczową IMO rolę prewencji. Ilu pacjentów z zagrożonych grup świadomie przyjmowało na przykład zimą witaminę D3 czy suplement cynku?
Tak dalece jak mogę rzeczy zrozumieć, potencjalny a nie dyskutowany szerzej problem leży nie w tym że ktoś padnie od razu przy szczepieniu albo że zacznie mu rosnąć ogon. Leży w tym co dalej po szczepionce i po covid-19. Bo zmiany wprowadzone do organizmu przez szczepionkę są trwałe. Istnieje obawa że szczepionka mRNA trwale zmodyfikuje genom pacjenta w ten sposób że będzie on szczególnie podatny na ciężki przebieg każdego późniejszego zakażenia innym wirusem z rodziny corona. Włączając w to nieszkodliwe wcześniej szczepy grypy które mogą nagle okazać się śmiertelne. Dzieje się to w wyniku nadreakcji trwale zmodyfikowanego szczepionką mRNA układu odpornościowego człowieka i nosi nazwę sztormu cytokinowego (patrz google – citokine storm).
Jeżeli więc obecnie szczepieni za parę miesięcy zaczną padać na zwykłą jesienną grypę w tym roku to szansa jest dobra że nie będzie to żaden nieznany wcześniej a zabójczy „covid-21”. Może się okazać że będzie to głównie rezultat wcześniejszego „wyszczepiania” populacji na covid-19 szczepionką typu messenger RNA. Z pewnością nikomu tego nie życzymy ale warto może dla jasności nazwać rzeczy po imieniu. Pozytywną stroną tego zjawiska tzw. pulmonary immunopatology będzie to że dokonana na delikwencie autopsja, o ile rząd na nią zezwoli w kolejnej pandemii, jednoznacznie będzie w stanie wykazać czy pacjent zszedł z tego świata na nowy wirus (ograniczone ognisko zapalne w płucach) czy dzięki szczepionce mRNA na covid-19…
Na możliwość wystąpienia tego rodzaju obniżenia odporności organizmu na inne zakażenia w drodze wszczepienia mu szczepionek typu mRNA zwraca uwagę szereg źródeł, jak chociażby ten artykuł. Nie jest wcale specjalnie nowy. Rozwija ten temat dalej w odniesieniu do covid-19 nowszy materiał na Bitchute. Co przezorniejsi mogą chcieć ten ostatni materiał skopiować na własny nośnik bo jeżeli obawy się potwierdzą to video zniknie z eteru szybciej niż Parler… 😉 A rząd, dokonując kolejnego lockdownu, modlił się będzie o pojawienie się kolejnej „szczepionki” mRNA, tym razem na covid-21.
Pfizer i Moderna aż zacierają ręce.
P.S. Wiewiórki z Reichu donoszą o okólniku dla aptekarzy i personelu medycznego w Niemczech w którym apeluje się do nich aby nie dyskutowali z pacjentami o ryzykach szczepionek na covid-9. I bardzo słusznie, Befehl ist Befehl. Zamknąć dziub a będzie dobrze. Okólnik powołuje się na federalnego ministra zdrowia Spahna i czyni wrażenie autentycznego. Tego wprawdzie nie sprawdzaliśmy ale pasowałoby to także do polskiej narracji o szczepionkach mRNA jako „całkowicie bezpiecznych”. To po co w takim razie min. Niedzielski odkłada już na odszkodowania dla potencjalnych ofiar tych „bezpiecznych” szczepionek, po 100K sztuka? Czy rodziny tych którzy zeszliby z tego świata na skutek szczepionek mRNA, ale z pewnym opóźnieniem, także otrzymają to odszkodowanie? Albo czy mąż który zapisał żonę na szczepienie też otrzyma odszkodowanie? Albo może wręcz przeciwnie, pójdzie może siedzieć? Tańsze to przecież rozwód… 😉
Oj, narobiło się, narobiło. Kto wie czy nie istnieje czasem jakiś polski okólnik o którym nie wiemy ale o którym wiedzieć może min.Niedzielski…
I pomyśleć, że juz dwa tygodnie kolejni specjaliści „od wszystkiego” pławią sie tu z lubością w dociekliwych rozważaniach dotyczących zagadnień medyczo-filozoficzno-społeczno-polityczno-teologicznych. Same „doktory” wszechnauk? A kiedyś to był taki fajny blog od finansowej samoobrony.
Nie wiem skad w bolszewikach niezachwiana wiara w tytuly naukowe. Wszak profesor Gerard Labuda juz dawno temu powiedzial, ze „Odsetek idiotów wśród profesorów jest taki sam, jak wśród woźniców.”
Chciałbym zauważyć, że występuje Pan w roli experta. Karygodne jest wypowiadanie się jako expert bez stosownej wiedzy, zasłaniający się politykami, że to ich wina… Trochę odpowiedzialności za słowa. Teraz każdy nawiedzony „ekonomista” w komentarzach próbuje zabłysnąć. Artykuł w sumie warty tablodia.
Thomas Sowell: „Road to hell is littered with Harvard degrees.”
Nie wiem skąd się bierze ten polski kompleks „ekspertów” i hipokryzja rzekomego stosowania się mas do ich rad… I nie tyle zdaje się o „ekspertów” tu naprawdę chodzi ile właśnie o postulat karygodności wypowiadania się, zwłaszcza tam gdzie godzi to w ogólnie przyjęte prawdy objawione… ;-D
Ten dyktat ekspertow ma prowadzic do ubezwlasnowolnienia ludzi przez tzw. elity, ktore zrobily z wiedzy i nauki religie, w ktora nie mozna watpic. Przy czym tak naprawde nauka to juz dawno „poszla w las” a teraz to szamani sie tylko drapuja na naukowcow. W kazdym razie, jak Pan nie ma skonczonej szkoly kucharskiej, to bron boze sobie jajecznicy usmazyc. Jak nie jest Pan lekarzem, to kazdy lekarz moze Panu pod pozorem leczenia wlac w gardlo dowolne gowno, a protestowac Pan nie moze, bo sie Pan na tym nie zna. A jak Pan jest lekarzem i Pan protestuje, bo sie Pan zna, to Pana pozbawia prawa wykonywania zawodu i znow Pan nie bedzie fachowcem na tyle wiarygodnym, zeby skutecznie protestowac itp. itd. Ja bym w kazdym razie chetnie sie od {Kiwi} dowiedzial, czy przypadkiem nie ma akcji jakiejs spoleczki farmaceutycznej, albo nie pracuje dla Pfizera/Astry lub innych firm zarabiajacych na biznesie farmaceutycznym.
Myślę , że to nie dotyczy tylko Polski. Może ma to coś wspólnego z wiarą i jej dogmatami.. Wiarę w bogów lub Boga zastępuje wiara w człowieka „eksperta’. Homo homini Deus.
Myślę , że to nie dotyczy tylko Polski.
Czy ja wiem? Jeśli nie tylko Polski to przyznasz chyba że polską specjalnością jest w takim razie łączenie tego z wasalstwem i władzidupstwem wspomnianym „ekspertom” oraz generalnie płaszczenie się przed rzekomymi autorytetami. Taki Pfizer z racji tego że jest amerykański i nie innej, mógłby dosłowny scheiss pakować we fiolki a masy rozmaitych nie-ekspertów w Polsce z radością sobie to wstrzykną! Dbając jedynie aby nikt się nie ważył podważyć autorytetu „ekspertów”…. 😉
Przyznaję.
To Pana wrażenie. Może nie zrozumiał Pan Gospodarza pochopnie mianując Go ekspertem. Wg mnie jest odwrotnie. Pan Gospodarz stawia pytania na które nie znalazł odpowiedzi. Stawiają je również eksperci m.in. genetycy. Natomiast poruszył Pan ciekawy wątek tabloidów. Sprawdziłem okładki jednego z nich z ostatniego tygodnia i nie znalazłem ani słowa na temat szkodliwości szczepionek, powikłań czy zgonów poszczepiennych. Co wydaje sie dziwne biorąc pod uwagę ich ciąg za sensacją.
Szanowny Gospodarzu
Z przyjemnością czytam Twoje wpisy aby nieco powiększyć swoją wiedzę z dziedziny ekonomii, ale z przykrością muszę stwierdzić, że w sprawach związanych z mikrobiologią stworzyłeś kilka doniesień bliższych klimatom serialu „X-files” niż rzeczywistości.
Po pierwsze: wirus grypy należy do innej grupy niż covid. Grypa to ortomyksowirus, a covid to coronavirus. Mają zupełnie inną budowę I inaczej funkcjonują. Wprawdzie genom obu to jednoniciowe RNA, ale co z tego? genom mój, Twój, psa, brzozy i rozwielitki to dwuniciowe DNA, ale chyba sporo nas różni…
Po drugie: Szczepionki zawierające mRNA covid nie zmodyfikują naszego genomu. Dlatego że jednoniciowy RNA nie da rady połączyć się z dwuniciowym DNA obecnym w jądrach naszych komórek, dokładnie tak samo jak silnik benzynowy nie pojedzie na ON.
Po trzecie: szczepionka przeciw covid może zadziałać, jeżeli ludzkie komórki zawierające kawałek mRNA covida wyprodukują trochę jednego z kilku białek wirusa, i w ten sposób doprowadzą do tego, że ludzki układ immunologiczny wytworzy komórki produkujące przeciwciała anty-covid. Jeśli do tego dojdzie – zaszczepiona osoba zyska odporność (nie wiadomo jak dużą i jak długotrwałą). Jeśli nie – to efekt będzie taki jak po wstrzyknięciu wody, czyli żaden.
Reasumując: szczepionka może nie pomóc, ale raczej nie zaszkodzi. Pfizer I inni z pewnością zarobią, zaszczepieni zyskają odporność lub nie. Ale odrzućmy teorie typu „wszczepią nam mikrochipy I autyzm” bo to żenada taka sama jak twierdzenie że karaluchy powstają z brudu. Pasteur w XIX wieku udowodnił że tak nie jest więc nie cofajmy się w rozwoju.
Nie chcę nadmiernie krytykować, bo nikt nie da rady ogarnąć wszystkich dziedzin nauki, byli tzw. „ludzie Renesansu” , ale żyli I umarli w tej epoce, kiedy ludzka wiedza była dość ograniczona. Teraz jest znacznie trudniej. Dlatego rekomendowałbym mniejszą ufność przy korzystaniu że źródeł internetowych – zgodnie z trafnym spostrzeżeniem S.Lema: „dopóki nie zacząłem korzystać z Internetu, nie miałem pojęcia jak wielu jest idiotów na świecie”
Dzięki za krytykę. Sensowna krytyka nikomu jeszcze nie zaszkodziła! Aktualnie cenimy krytykę w 2GR na równi z akoladami. Znaczy to że publikacja trafia i generuje pewną reakcję – rezultat zawsze pożądany. Gwarancją że wpis trafia są niezmiennie sformułowania typu „cynik9, zajmij się lepiej ekonomią’ do których zdążyłem się już przyzwyczaić… ;-D. Najbardziej niefortunny rezultat jaki może się zdarzyć jest gdy reakcji żadnej nie ma, ani za-, ani przeciw-, po prostu nic. Z jakichś powodów wpis nie trafił do publiki. Notabene, wbrew dawcom dobrych rad najczęściej chodzi w takich przypadkach właśnie o wpisy ekonomiczne…
Merytorycznie nie będę się spierał jakie wirusy dokładnie co powodują czy ilu nitkowe są RNA. Przypuszczam że możesz mieć rację. Powiem więcej – gdyby z tego typu argumentami wyszedł rząd byłby o wiele bardziej wiarygodny niż jest. Tym niemniej wpis porusza normalne obawy myślącej jednostki i widzącej co się dzieje. Chętnie by więc posłuchał tej krytyki o ząbek bardziej merytorycznej co do tezy wpisu. Jest nią podanie w uzasadnioną wątpliwość czy szczepionki mRNA są dostatecznie bezpieczne. To nie to samo że są niebezpieczne. Ale jeżeli uważasz że są bezpieczne, mimo że nikt tego nie sprawdził w odpowiednio długim czasie, to chętnie poznam argumentację. Argumentacja rządu wydaje się prosta i jest skrojona pod idiotów, jak pewnie zauważyłeś. Sprowadza się do tego że wszystko co z Ameryki jest najlepsze i całkowicie bezpieczne z definicji. Rząd miał w ostatnich latach dwóch ministrów zdrowia którzy mówią rzeczy ze sobą całkowicie sprzeczne. Każdemu doradzał tabun prof.dr.hab.med. Myśląca część populacji ma prawo być skołowana i niedowierzająca.
Nawiasem – uwaga „dokładnie tak samo jak silnik benzynowy nie pojedzie na ON” wspiera moją narrację, nie wiem czemu przytaczasz ją na wsparcie swojej. Nalej benzyny do baku diesla – i samochód nie pojedzie a właściciel będzie miał morze problemów. Podobnie gdy dasz się zaszczepić – nie wiem jak daleko pojedziesz ale wpis właśnie zwraca uwagę na to że jako właściciel również możesz być w poważnych problemach… 😉 Pomijam już że rząd ani nie sieje propagandy aby mieszać diesel z benzyną ani nie ma inklinacji aby cię do tego zmuszać.
Nie twierdzę że szczepionki RNA są absolutnie bezpieczne, bo zawsze takie szczepienie może trafić na osobe z jakąś anomalią genetyczną czy metaboliczną, której zaszkodzi. Dokładnie tak jak orzeszki ziemne – znakomita większość populacji może je żrec kilogramami, ale czasem trafi sie ktoś z alergią, zje kilka, dostanie wstrząsu i zejdzie.
Ale przytłaczającej większości zapewne nic nie będzie. Zresztą – nie ma przymusu, kto nie chce, niech się nie szczepi. Ja dobrowlonie pójdę, na tyle znam biologię że wszystkie mniej lub bardziej wyszukane brednie o potencjalnej szkodliwości ignoruję, ale szanuję odmowę innych. Z drobną poprawką: po zakończeniu programu szczepień (czyli zaszczepieniu wszystkich chetnych) osoby nie szczepione, a dotknięte covidem winny z własnej kieszeni płacić za leczenie.
Z drobną poprawką: po zakończeniu programu szczepień (czyli zaszczepieniu wszystkich chetnych) osoby nie szczepione, a dotknięte covidem winny z własnej kieszeni płacić za leczenie.
He, he, co to za żarty? Zlikwidujmy po pierwsze obowiązek ubezpieczeń zdrowotnych w ogóle to wtedy zgoda. Ale dopóki jest ono obowiązkowe to są to tylko selektywne, totalitarne głupoty! To czemu w takim razie nie badania genetyczne w ogóle i stawki ubezpieczenia uzależnione od podatności na poszczególne choroby. Choroby serca w rodzinie? – stawka podwójna. Dodatek specjalny dla alkoholików! Dopłata ekstra dla palaczy! Zniżka specjalna dla tych którzy nie trudzili swoją osobą służby zdrowia przez x ostatnich lat! Potrójna stawka dla niepełnosprawnych!
Zbierze się trochę pomysłów racjonalizatorskich w tym duchu… 😉
Zgadzam się w całej rozciągłości – zarówno w kwestii dobrowolności składek na ZUS, jak i dowolności w ustalaniu warunków przez prywatnych ubezpieczycieli. Ale na razie to abstrakcja. Na razie sytuacja jest taka: istnieje spore prawdopodobieństwo, że szczepienie uodporni szczepionych na covida, tak samo jak przechorowanie uodparnia ozdrowieńców. Więc na razie, do czasu ewentualnego zebrania nowych dowodów, należy przyjąć, że szczepieni i ozdrowieńczy mają inne prawa niż reszta, i ograniczenia ich nie dotyczą. Ale każdy powinien mieć wybór w której grupie chcę się znaleźć
ZUS to inna bajka. Inne „prawa” są IMO do dyskusji ale temat jest wrażliwy. Na przykład wejście do samolotu za okazaniem albo dowodu szczepień albo aktualnego testu tak długo jak trwa pandemia, i nie dłużej, wydaje mi się warte rozważenia. Ale dyferencjacja składek na obowiązkowe ubezpieczenie w zależności od tego kto się na co szczepił byłaby niedopuszczalnym totalitaryzmem, zasadniczo podważającym ideę powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego.
@cynik:”Zlikwidujmy po pierwsze obowiązek ubezpieczeń zdrowotnych”
Ba, może na początek program minium. Znieśmy obowiązek szczepień. Podobno 30% lekarzy nie szczepi swoich własnych dzieci. To jak to? Fachowcy z wyższym wykształceniem i praktyką unikają szczepień??
Może nie wierzą w skuteczność szczepień albo mają wątpliwości co jest w fiolce!
@Cynik9
Na przykład wejście do samolotu za okazaniem albo dowodu szczepień albo aktualnego testu tak długo jak trwa pandemia, i nie dłużej, wydaje mi się warte rozważenia.
A je nie bardzo qmam dlaczego. Dziala tu stary jak swiat argument „antyszczpionkowcow”, ktorego zaden szczepionkowiec nie potrafi zbic: skoro ktos jest zaszczepiony, to nie ma sie czego obawiac (nawet nie musi sie obawiac niezaszczpionych, a wiec potencjalnych nosiecieli) i leci sobie spokojnie, a jesli ktos jest niezaszczepiony, to wchodzi sobie na wlasne ryzyko, albo moze sie przed lotem zaszczepic. Jego sprawa. W gruncie rzeczy taki zakaz wejscia dziala wylacznie na korzysc niezaszczepionych, zeby sie nie zarazili od innych niezaszczepionych. W przypadku prawie 100% bezpieczenstwa szczpionki i prawie 100% jej skutecznosci taki zakaz jest calkowicie bez sensu. No chyba, ze te powyzsze 100-procentowosci sa warte funta klakow, wtedy taki zakaz rzeczywiscie dalej ma sens. Wprowadzenie wiec takiego zakazu przez wladze swiadczylo by, IMHO, ze wladza wie, ze szczpionki nie sa tak skuteczne, za jakie oficjalnie uchodza.
Chodzi właśnie o skuteczność. Skuteczności 95%+ wyglądają mi za śmiesznie wysokie z kilku względów, chociażby statystyczno – zdroworozsądkowych. Eksperymentalna, niesprawdzona szczepionka a tu puff, nagle 95%?? Z jakich względów, innych niż propaganda producenta zwolnionego z jakiejkolwiek odpowiedzialności, szczepionka taka ma być 4x bardziej skuteczna niż na grypę? Ponadto podkreśla się tu i ówdzie że celem szczepionki nie jest nie dostanie covid19 ale przechodzenie zakażenia lekko, możliwe że bezobjawowo.
Patrzę więc na to z punktu widzenia macro. Są sytuacje, np. w transporcie zbiorowym, w których ludzie są zamknięci przez pewien czas w jednej szczelnej puszce i siedzą blisko jeden drugiego. Idealne warunki do zarażenia się covid19. Szczepionki, dajmy im pewien kredyt warunkowo, obniżą znacząco wsp. R w społeczeństwie, nawet będąc daleko mniej skuteczne niż te 95%. W rezultacie wraz z rosnącą liczbą zaszczepionych pandemia szybciej przejdzie do historii. Jednocześnie jednak łączy się z nimi pewne, nieznane bliżej potencjalne ryzyko. Ci którzy szczepionki biorą poświęcają się więc, w pewnym sensie, dla społeczeństwa biorąc to ryzyko na siebie. Jest rzeczą rozsądną zapytać co mają z tego i wskazać na pewne przywileje. Takie właśnie jak korzystanie z transportu lotniczego w czasie pandemii. Reszta ma wybór fair – albo te wakacje na Costa Brava są dostatecznie atrakcyjne, tak że poświęcam się i ja, szczepię się i lecę. Albo daję sobie chwilowo spokój, czekam na koniec pandemii i, dając się poświęcać innym, sam na wakacje jadę sobie motorowerem nad lokalną rzeczkę.
Eksperymentalna, niesprawdzona szczepionka a tu puff, nagle 95%??
Ja mysle, ze ona nie jest taka calkiem eksperymentalna. Izolacja wirusa, sekwencjonowanie RNA, badania strukturalne bialka kolca itp. itd. Wiem jak sie robi czesc procedur i uwazam, ze to jest fizycznie niemozliwe, zeby to zrobic przez rok. Po prostu NIE MA BATA! Produkcja tej szczepionki musiala sie rozpoczac wiele, wiele lat wczesniej. Mysle, ze skoncentrowano sie na bialku kolca z tego powodu, ze jest to uniwersalny fragment wspolny dla wszystkich koronawirusow. Moze wiec nie byla ona przetestowana nw wiekszej grupie ludzi jesli chodzi o skutki uboczne (szczegolnie dlugofaloqe), ale skutecznosc moze byc rzeczywiscie znana i wysoka. Moze byc, ze ksztalt wirusow grypy jest bardziej zmienny niz koronawirusow i z tego powodu szczpionka na koronawirusy jest bardziej skuteczna. Tego nie wiem i to jest wylacznie przypuszczenie.
Ci którzy szczepionki biorą poświęcają się więc, w pewnym sensie, dla społeczeństwa biorąc to ryzyko na siebie.
Z tego co widze dookola siebie, to nie ma mowy o poswieceniu. Szczepia sie ludzie przerazeni, ktorym sie zdaje, ze walcza o wlasne zycie. Robia to wylacznie z egoizmu, a nie dla spoleczenstwa, a o ryzyku nie mysla, bo wierza w moc wspolczesnej medycyny.
Ja w kazdym razie mysle, ze ten paszport szczepionkowy to ma byc wylacznie srodek przymusu na niepokornych, a nie gratyfikacja za poswiecenie dla odwaznych zaszczepionych.
to nie ma mowy o poświeceniu. Szczepią się ludzie przerażeni
Kwestia głównie lingwistyczna… Nikt może nie obnosi się może ze swoim męczeństwem czy poświęcaniem się ale faktem jest że jest sporo ochotników biorących na siebie ryzyko, świadomie czy nie, i testujących produkt na sobie. I bardzo dobrze, czemu nie. Czemu odmawiać im gratyfikacji, niezależnie od motywów którymi się powodowali?
Problem leży gdzie indziej – istotnie w wykorzystaniu glejtu „zaszczepienia” przez rząd jako środku nacisku groźbą apartheidu dla niepokornych.
serio? zaszczepisz sie? czyms od firmy co zaplacila za klamstwa i odszkodowania 2.1 miliarda dolcow kar? na cos, co dla wiekszosci ludzi nie jest grozniejsze od grypy? (dla starszych i schorowanych jest grozniejsze, ale dla nich juz w kilku miejscach szczepionki nie zalecaja, bo moga sie przekrecic…)
wieksze autorytety od ciebie wypowiadaly sie bardzo krytycznie o tej szczepionce, a kilka najwiekszych koncernow juz ponoc probowalo mRNA i zawsze konczylo sie to zle.
ale ok, wolna wola
a jak juz odmawiasz leczenia niezaszczepionym, to na pewno jestes gotow leczyc sie na ewentualne powiklania na swoj koszt, prawda?
btw. jak zdiagnozujesz covida u tych ktorym odmowilbys leczenia? testem PCR z CT 35+? nawet WHO przyznalo ze daje 90+ falszywych dodatnich. Co w sumie oznacza ze wszystkie oficjalne dane dotyczace zakazen i zgonow mozna wrzucic do kosza. Szkoda ze dopiero w grudniu, bo „oszolomy z internetu” mowili o tym juz w marcu. Teraz te same oszolomy ostrzegaja o szczepionkach…
ale nic to, kiedys jeszcze bedziemy sie z tego smiac, choc moze nie wszyscy
zdrowia zycze, tym zaszczepionym i tym niezaszczepionym
Widzę w tej wypowiedzi jeszcze jeden argument wspierający moją tezę że propozycja aby szczepionkowi sceptycy pokrywali koszty własnego leczenia w razie zachorowania na covid nie była całkiem przemyślana. W rzeczy samej może być bardziej niebezpieczna niż szczepionka… 😉 Bo istotnie, jeśli nie zaszczepiony miałby pokrywać we własnym zakresie swoje koszty medyczne – na ubezpieczenie od których łoży – to wypadałoby aby powikłania u szczepiących się też traktowane były w podobny sposób.
Powyższe nie oznacza że wspieram bezsensownym i szkodliwy zapis jakoby państwo zapewniać miało „bezpłatną” opiekę medyczną. Pacjenci i ich rodziny powinni ponosić pewien udział w jej realnych kosztach, co by im pomogło w ogarnięciu że nic nie ma za darmo. Nie można jednak mieć jednego modelu, i na zasadzie uznaniowej selektywnie wyjmować z niego jedne i dodawać inne prowizje z innych modeli.
@jurek:”Dlatego że jednoniciowy RNA nie da rady połączyć się z dwuniciowym DNA obecnym w jądrach naszych komórek”
To nieprawda. Poczytaj o roli RNA w procesie replikacji DNA (wykonywanym przy każdym podziale komórki).Tutaj odsyłacze:
https://kopalniawiedzy.pl/kopiowanie-DNA-literowki-RNA-Mingyao-Li-University-of-Pennsylvania,11798
https://pl.wikipedia.org/wiki/Kwasy_rybonukleinowe
Cytat z pierwszej:
„Jednym z założeń nauki o genetyce jest wierne kopiowanie fragmentów DNA przez RNA, które służyć ma jako tymczasowa matryca, przechowująca wzór wytwarzanych w ten sposób białek.”
Oczywiście nie mam wiedzy, by ocenić czy „plątające się w komórce” fragmenty RNA wirusa mogą uczestniczyć w procesie replikacji DNA ale twoje kategoryczne stwierdzenie, że to jest niemożliwe jest (na razie) nieuzasadnione. Chyba że podeślesz jakieś opracowanie naukowe na ten temat.
Tak mi przyszło do głowy, czy czasem wirusy nie są głównym sprawcą ewolucji. Przynajmniej byłoby to spójne z logiką. Bo te pomysły, że nowe gatunki powstają w wyniku drobnych zmian na przestrzeni milionów lat to nie trzymają się (za przeproszeniem:) kupy. Może to żywe organizmy od czasu do czasu produkują wirusy (fragmenty DNA lub RNA), które uzyskują otoczkę lipidową i mogą przetrwać poza organizmem.To byłby bardzo skuteczny mechanizm rekombinowania DNA różnych osobników. Poza mutacjami powstającymi w procesie rozmnażania.
Z całym szacunkiem ale przepisujesz rzeczy które ktos niezbyt dokładnie skopiował z podręczników.
Rzeczywiście w procesie replikacji DNA uczestniczą KRÓTKIE (kilkanaście nukleotydów) fragmenty RNA, tzw. primery, które sa syntetyzowane przez enzym zwany prymazą. Dzieje się tak dlatego, że enzym syntetyzujacy „nowa” nic DNA (tzw. polimeraza DNA) na matrycy „starej” nie jest w stanie zacząć „od zera” – a prymaza może. Więc najpierw ona tworzy fragment z kilku par zasad, potem polimeraza DNA syntetyzuje resztę, potem kolejny enzym wycina to RNA wytworzone przez prymazę i wstawia w dziure takie nukleotydy jakie powinny byc w DNA. Tu nie ma miejsca na żadne „przyplatanie się” obcego RNA. To tak w skrócie, żeby nie zaciemniac tematu. W sprawie źródeł – myśle że to wystarczy: https://en.wikipedia.org/wiki/DNA_replication
@jurek:”uczestniczą KRÓTKIE (kilkanaście nukleotydów) fragmenty RNA, tzw. primery,”
Moje wątpliwości wzbudził wpis w wikipedii na temat rekombinacji RNA wirusów (https://en.wikipedia.org/wiki/Genetic_recombination). Na końcu jest wzmianka, że po wniknięciu do komórki RNA dwóch wirusów mogą zrekombinować swoje fragmenty tworząc nowe RNA i to często prowadzi do powstania mutacji. Jeśli tak, to pojawia się pytanie czy podobna rekombinacja nie jest możliwa pomiędzy innymi RNA obecnymi w komórce.
@:”krótki primer”
Nie znalazłem jak wielki jest ten RNA „primer” w komórkach człowieka. Wirusy są w porównaniu z DNA większych organizmów „maleńkie” (~10 kb, tysięcy par). Genom człowieka to ~3,100 Mbp (bilionów par). Więc może się okazać (trzeba znaleźć) że ten „primer” jest większy od typowego wirusa.
Nukleotyd to podstawowa jednostka budujaca DNA, tak jak ogniwo to podstawowa jednostka budująca łańcuch – do piły czy do roweru. Używając terminologii chemicznej – nukleotyd to monomer, DNA to polimer.
Primery RNA pojawiające się podczas replikacji DNA maja kilkanaście-kilkadziesiat par zasad i bardzo ktotki zywot, bo niedługo po stworzeniu przez prymazę są degradowane przez inne enzymy „kończące” replikacje DNA. Wirusy maja genomy o długości kilku tysięcy nukleotydóww, bo w tych genomach musi być kilka – kilkanaście genów potrzebnych do zakodowania informacji o kilku-kilkunastu białkach wirusa, a wirusowe geny mają długość po kilkaset par zasad każdy.
Tak małe cząstki jak primery powstające podczas replikacji naszego DNA nie mogą rekombinować z wiekszymi o dwa rzędy wielkości genomami wirusowymi, to jest fizycznie niemożliwe.
Natomiast dwa wirusy mogą ze sobą zrekombinować, jeżeli razem znaajdą się w tych samych komórkach, czego najlepszym przykładem jest covid-19. Zsekwencjonowanie licznych genomów koronawirusów wykazało, że wiekszość genomu covid-19 wykazuje wysokie podobieńsstwo do koronawirusów nietoperzy, a niewielki kawałek – do genomu koronawirusów łuskowców, więc istnieje spore prawdopodobieństwo ze to co teraz roznosi się po świecie to wynik takiej rekombinacji która zdażyła się u ktoregoś z tych zwierzaków. Zmienił się wirus, jego białka, i zaczeły pasować do receptorów komórek ludzkich. Nihil novi sub sole. Nieraz tak było, ospę mamy w spadku po bydle, grype po ptakach i tak dalej…
@jurek:”duplikacja DNA”
Dzięki za wyjaśnienie. Widzę, ze trafiłem na kogoś z wiedzą więc skorzystam i spytam bo nie znalazłem odpowiedzi. Z podesłanego odsyłacza do Wikipedii już wiem, że kopiowanie DNA odbywa się sekwencyjnie. Poprzednio myślałem, że DNA jest kopiowana „jednocześnie” poprzez pośredniczące RNA. W związku z tym mam pytanie. Z jaką prędkością zachodzi kopiowanie DNA człowieka bo skoro sekwencyjnie trzeba skopiować miliardy par a „primer” rozplątuje nić w danym czasie tylko w jednym miejscu, to jak to długo trwa? Wyczytałem że u bakterii proces jest szybki (1000 nukleotydów/sek) ale w innych przypadkach znacznie wolniejszy (50 nukleotydów/sek). Jeśli potraktować, że 1000/sek to „szybko”, to proces kopiowania w przypadku człowieka chyba musi być zrównoleglony (mnóstwo primerów), bo inaczej te miliardy podzielone przez tysiąc to i tak byłyby miliony sekund a to „wieczność”. W przypadku człowieka to sie odbywa równolegle z udziałem tysięcy primerów? Dzięki za jakiś odsyłacz z informacjami na ten temat.
Bardzo słuszny wniosek w prawie replikacji. Replikacja każdej cząsteczki DNA zaczyna się od miejsca zwanego „origin replikacji” („origin of replication” po angielsku, nie ma przyzwoitego polskiego tłumaczenia) – w tym miejscu odpowiednie enzymy rozplatają podwójną nic DNA, i każda z pojedynczych „starych” nici stanowi matrycę do stworzenia nowej, dlatego po replikacji mamy dwie nici podwójne.
W małych genomach (np. bakteryjnych, a wirusy mają jeszcze mniejsze) wystarcza jedno takie origin. U człowieka jest ich kilkadziesiąt tysięcy, i jeśli potrzeba powielić komórkowe DNA (przed podziałem komórki na dwie), zaczynają działać mniej-więcej w tym samym czasie, bo inaczej – przy takiej wielkości genomu jak w komórkach zwierząt czy roślin – komórka nigdy by nie zdążyła powielić swojego materiału genetycznego.
Spróbuj poszukać haseł „origin replikacji”, „origin of replication”, „widełki replikacyjne” czy „replication forks”. Nie to że mi się nie chce, ale nawet to co widzę na wikipedi angielskiej jest strasznie przeładowane, a w polskiej nic nie ma. Jest za to w sieci sporo obrazków pod tymi hasłami, może któryś doprowadzi Cię do jakiegoś „strawnego” wyjaśnienia
@jurek:”replikacja”
Znalazłem. Ilość primerów decyduje o szybkości replikacji komórek. E.coli ma jeden/4.6Mb, drożdże 350/12.5Mb a człowiek 40-80 tys/3.3Gb. To dlatego drożdże rosną (jak na drożdżach:). Niepokojący jest tylko rozrzut danych dla człowieka. Rozumiem, że albo nie jest znana dokładna liczba albo jest zmienna (zależna od innych cech; np. rasowych lub wręcz osobniczych).
Szczepionki zawierające mRNA covid nie zmodyfikują naszego genomu
Tego nie wiesz. One prowadza do powstania w komorce bialka podobnego, ale nie identycznego z bialkiem wirusa. Skad wiesz, ze to sztucznie zaprojektowane przez ludzi bialko nie ma wplywu na DNA. Na prawde znasz wszystkie reakcje nastepcze jakim takie bialo podlega i jestes pewien, ze nie bedzie mialo ono wplywu na DNA?
Po trzecie: szczepionka przeciw covid może zadziałać, jeżeli ludzkie komórki zawierające kawałek mRNA covida wyprodukują trochę jednego z kilku białek wirusa, i w ten sposób doprowadzą do tego, że ludzki układ immunologiczny wytworzy komórki produkujące przeciwciała anty-covid.
Szczepionki Pfizera nie zawieraja „kawalka mRNA covida”. W ulotce jest napisane po prostu „mRNA”. Niektorzy twierdza, ze jest to sztucznie przez ludzi zmutowane mRNA covida.
Skoro juz kilkadziesiat osob zmarlo w krotkim czasie po podaniu tej szczpionki, to lepiej sie powstrzymac od stwierdzen, ze „raczej nie zaszkodzi”. Okazuje sie, ze szkodzi akurat najbardziej tym, ktorych najbardziej miala chronic, czyli ludziom starym i zchorowanym
O ile mi wiadomo, szczepionki mRNA jednak zawierają „kawałek mRNA” covida – bo nie ma w nich całego genomu wirusa, tylko właśnie ten kawałek, w ktorym zakodowana jest informacja na temat budowy białka (jednego z kilku kodowanych w genomie wirusa, ale wybrano akurat to, przeciw któremu skierowane sa przeciwciała tworzone przez ludzki organizm podczas prawdziwej infekcji. Zapewne akurat to białko wystaje najbardziej z osłonki wirusa na zewnątrz, i dlatego przeciw niemu organizm produkuje przeciwciała.
Nikt nie zna wszystkich reakcji jakim moga podlegac wszystkie białka we wszystkich komórkach organizmu. Jeżeli wymagasz aż takiego poziomu zabezpieczen – sądze że nie powinieneś w ogóle wychodzić z domu, bo nie wiesz w jakiej sytuacji sa wszyscy ludzie na ulicy, i czy przypadkiem któryś z nich np. nie dźgnie Cie nożem albo nie rozjedzie samochodem – to sie przecież codziennie zdarza.
Tak samo jak nie powinieneś nieczego jeść, pić ani dotykać – nikt nie wie, w jaki sposób na Twoje komórki mogą oddziaływać wszystkie związki chemiczne zawarte w żywności, napojach, ubraniach, przedmiotach codziennego uzytku i tak dalej. Może dodatek smakowy do pasztetowej spowoduje śmiertelna chorobę? Może barwnik z koszulki doprowadzi do wstrząsu? Wiecej optymizmu życzę 🙂
O ile mi wiadomo, szczepionki mRNA jednak zawierają „kawałek mRNA” covida
Podrzuce link, ktory pare dni temu byl na tym forum. Wyjasnia dokladnie i „na palcach” jakie mRNA jest w szczepionce i na czym dokladnie polegaja modyfikacje:
https://randomseed.pl/rna/reverse-engineering-kodu-zrodlowego-szczepionki-biontech-pfizer-covid-sars-cov-2/
nikt nie wie, w jaki sposób na Twoje komórki mogą oddziaływać wszystkie związki chemiczne zawarte w żywności, napojach, ubraniach, przedmiotach codziennego uzytku i tak dalej.
Masz duzo racji, ale ja wpadlem na to wczesniej i juz dawno temu, na ile to tylko mozliwe zaczalem sie izolowac od wynalazkow naszej kochanej cywilizacji. Pieke chlebki bez glifosatu, myje sie zwyklym mydlem (takim bez EDTA, aromatow i innych wynalazkow), poruszam sie prawie wylacznie rowerem itp itd. I jestem optymista. Ale zupelnei nie rozumiem jak optymizm ma sie do wstrzykiwania sobie mikstur o nieznanym skladzie. Po co to robic? To wlasnie chyba pesymisci i tchorze aplikuja sobie wynalazki bigpharmy ze strachu przed grypka, ktora mozna przechorowac w pare dni, jesli tylko czlowiek sie w miare dobrze prowadzi.
Przeczytałem rekomendowany materiał. Dwie refleksje: (1) o Jezu! Jak można tak skomplikować proste rzeczy? Jak chcesz w miarę bezboleśnie zapoznać się z genetyką molekularną, poczytaj jakieś opracowania dla maturzystów profilu biol-chem, bo ten tekst jest równie bezsensownie skomplikowany jak wkładanie spodni przez głowę. (2) Jak przeczytasz coś w stylu tego co polecam w pkt 1, możesz przeczytać podsumowanie. Jest w porządku, i jak najbardziej świadczy o tym że szczepionka jest OK. W każdym razie nie bardziej szkodliwa niż coca- cola i chipsy
Dwie refleksje: (1) o Jezu! Jak można tak skomplikować proste rzeczy?
Jak dla mnie ten tekst to jest dosc prosty w porownaniu a tym co zwykle czytuje 😉 W kazdym razie – jak sam widzisz – w szczepionce nie ma covidowego mRNA, a tekst ten – wbrew temu co w dalszym ciagu bezpodstawnie twierdzisz – nie swiadczy o tym, ze szczpinka jest OK, tylko wyjasnia jej inzynierie. O tym czy jest OK, to sie dopiero dowiemy, jak wyjdzie na jaw ile ludzi umarlo po jej aplikacji.
„zaszczepiona osoba zyska odporność (nie wiadomo jak dużą i jak długotrwałą). Jeśli nie – to efekt będzie taki jak po wstrzyknięciu wody, czyli żaden.
Reasumując: szczepionka może nie pomóc, ale raczej nie zaszkodzi. ”
'zaszczepieni zyskają odporność lub nie”
Myślę , że takiej odpowiedzi udzielił by mi szaman szykując miksturę na covid w dżungli amazońskiej. Szamani posiadali dużą wiedzę, równie nie przebadaną.
Firmy farmaceutyczne na zapytania niezależnych od nich instytucji na temat dostępu do „raw data” zapowiedziały taki dostęp za ok. 2 lata, oprócz rosyjskiej która zapowiedziała , że nie udostępni wcale.
Nie wiem dlaczego wypowiedź Szanownego Gospodarza o wszczepianiu chipów nazywa Pan żenującymi teoriami z „Archiwum X”,gdy taka technologia istnieje. Neurotranspondery, neurostymulatory, itp. mające monitorować i wpływać na pracę mózgu.
Pisze o tym np. Klaus Schwab w „IV rewolucji przemysłowej” i „Covid 19- szansa na wielki reset”. Wielu miliarderów uważa transhumanizm za przyszłość ludzkości.
Może słyszał Pan o związanym z 5g popularnym „Internet of Things” i mniej popularnym „Internet of Bodies”. W technologie te miliarderzy zainwestowali swoje niemałe pieniądze. Nie wydaje mi się , żeby inwestowali w żenujące klimaty z „Archiwum X”. Pozostaje kwestia czy ludzie zgodzą się wszczepić im technologię, ale jeżeli będzie to raczej dlla ich dobra i raczej nikomu nic się nie stanie to dlaczego nie? Zresztą mRNA chyba bliżej to technologii niż do żywego organizmu. To już Pan wie lepiej.
„osoby nie szczepione, a dotknięte covidem winny z własnej kieszeni płacić za leczenie.”
Ja płacę składki z własnej kieszeni na leczenie. Nie słyszałem o tym , że z moich skladek będą mnie leczyć tylko w przypadku gdy zachoruję nie z mojej winy. Choć muszę przyznać , że gdyby służba zdrowia leczyła tylko chorych nie z własnej winy to szybko stanęła by na nogi. Wtedy nazwa była by adekwatna. Służba zdrowia – leczymy zdrowych i znów biorąc pod uwagę liczbę zgonów na choroby inne od covid i śmiertelność zarażonych do 55 lat to nie wiem czy tak nie jest.
Bezpieczeństwo idzie słabo.
https://www.zerohedge.com/covid-19/55-americans-have-died-following-covid-vaccination-norway-deaths-rise-29
Rebe z NBP zwanym bankiem narodowym…
https://wpolityce.pl/gospodarka/535161-prezes-nbp-zapowiada-banknot-o-nominale-1000-zl
Tymczasem u wschodniego sąsiada
https://schiffgold.com/key-gold-news/russia-holds-more-gold-than-dollars-for-first-time-in-history/
Więc tak: niech oni sobie badają te wszystkie molekuły, to niewiele da, jak zwykle w dziedzinie prewencji. Może to poskutkuje poprawą w jednej sferze, ale zapewne zaszkodzi w kilku innych. Mówimy o prewencji, która zasadza się na fałszywych (moim zdaniem) przesłankach. Rzecz w tym, że choroby sezonowe, które przechodzimy wielokrotnie w życiu, nie są naszym wrogiem. Są niezbędne dla oczyszczania się organizmu ze zbędnych składników naszego organizmu i słabych czy uszkodzonych komórek. Zabezpieczają one (wirusy sezonowe) organizm przed dużo poważniejszymi chorobami przewlekłymi w późniejszym wieku, które mogą mieć związek z zatruciem, osłabieniem przez nagromadzenie przez lata „brudów”. (Polecam książkę „Toksemia” dr Johna Tildena). Za wrogów uważa się wirusy, tymczasem one są niejako wskaźnikami stanu naszego organizmu i pozwalają mu na odbudowę. Niestety, te najsłabsze jednostki zostaną pokonane (jak to w naturze), a te w normie się obronią i oczyszczą. Przed sezonową chorobą, zazwyczaj człowiek czuje się gorzej niż po jej przejściu, jeśli prawidłowo pozwoli jej się rozwinąć. Zależność czasu i występowania danej choroby pewnie uregulowana jest w jakiś sposób przez naturę. Trochę nawiązuje do tego dr Zach Bush https://www.youtube.com/watch?v=n7LK4VBVC6s
Natomiast ja tę „filozofię” chorób sezonowych stosuję od wielu lat i to z powodzeniem. Zero leków, zero zbijania gorączki, mam świetną kondycję i dobre zdrowie. Wiem kiedy zachoruję, bo czuję że powoli mam mniej drożny nos (nie przez katar). Z wyprzedzeniem miesiąca jestem w stanie określić kiedy zachoruję na jakąś „grypę”. Przechodzę ją leżąc w łóżku i wzmacniając się tradycyjnymi sposobami. Kiedy zdrowieję, zyskuję optymizm i siłę niespotykaną wcześniej. To moje doświadczenie, więc może nieprawdziwe dla innych…
Dobre spostrzeżenia, właśnie uświadomiłem sobie, że też tak mam.
Spieszę donieść o ostatnich wydarzeniach z frontu wojny” ze śmiercią”, tfu z koronawirusem. Pamiętacie entuzjastyczne wiadomości w naszej TV z Izraela, gdzie już zaszczepiono 30% populacji? Otóż kolega ma znajomego informatyka, który był tam na szkoleniu i zrelacjonował, że już entuzjazm minął i ludzie nie chcą się szczepić. Otóż okazało się że w kilku tamtejszych domach opieki (dla starszych) pojawiły się ogniska zakażen, chociaż zaszczepieni byli tam wszyscy. Wyszło na to, że chyba skuteczność szczepionki nie jest tak rewelacyjna jak donosił producent albo (dla mnie bardziej prawdopodobne:) sprytni Żydzi zrobili przewał, zaszczepili wszystkich solą fizjologiczną, a forsę za szczepionkę wsadzili do kieszeni. Jaka jest prawda pewnie nie dowiemy się prędko. Albo nigdy. Jaki ten świat jest powtarzalny. Zawsze dziwiłem się dla kogo puszczają w TV serial „czterech pancernych”. Po prostu zapominam, że pojawiło się młode pokolenie dla którego to „nowość”. Remake jest nieśmiertelny (w dziedzinie afer i przewałów też).
My tu gadu gadu o pierdołach a tutaj taki pasztet. Słyszeliście o czymś takim??
https://www.zerohedge.com/covid-19/poland-becomes-latest-country-roll-out-vaccine-passport
Niedobrze, chyba nie sprzedadzą mi wódki w sklepie. Zielone światło dla bimbrowni!!
Spokojnie, po 2-j szczepionce okaże się że żaden „paszport szczepionkowy” konieczny nie jest bo wstrzyknięty chip przejął tę rolę… ;-D ;-D A po trzeciej okaże się że dwie pierwsze nie miały z covid-em nic wspólnego a chodziło tylko o chipa… ;-D ;-D
4 dni temu dostalem pierwsza dawkę Astrazeneca, 24 h wyjęte z życiorysu ( efekty poszczepienne) , natomiast kazda osoba z którą rozmawialem a dostała Pfizera niemal nie zauwazyla jakich kolwiek efektów ubocznych poszeczepieniu.
Dla uściślenia, z tego co wiem Astrazeneca nie jest szczepionką typu messenger RNA.
Poczekajmy na 2 wkłucie ….
Ten moment gdy komentarze są lepsze niż sam art.
;D
„Pfizer: W oparciu o pierwszą i jedyną tymczasową analizę skuteczności przeprowadzoną przez zewnętrzny, niezależny Komitet Monitorujący Dane (DMC) z badania klinicznego Fazy 3, Pfizer i BioNTech ustaliły, że potencjalna szczepionka oparta na mRNA BNT162b2, wykazała skuteczność przeciw COVID-19 u uczestników bez wcześniejszych dowodów na zakażenie SARS-CoV-2.” (naukawpolsce.pap.pl)
„BioNTech był sponsorem regulacyjnym badania. Pfizer był odpowiedzialny za projekt próby; do zbierania, analizy i interpretacji danych; i do napisania raportu. Korespondent miał pełny dostęp do wszystkich danych z rozprawy i ponosił ostateczną odpowiedzialność za decyzję o przekazaniu manuskryptu do publikacji. Wszystkie dane z badań były dostępne dla wszystkich autorów.” (Tłum. Google) (nejm.org)
„Jest to badanie zaprojektowane, przeprowadzone, przeanalizowane, opublikowane i opłacone przez samą firmę Pfizer / BioNTech. Fakt, że niezależny komitet ds. Danych i bezpieczeństwa był w stanie przeglądać dane, nie zmienia tego, po prostu dlatego, że nie miał nic do powiedzenia na temat projektu badania, wyboru uczestników, zastosowanych statystyk czy publikacji” (tłum. Google) (janbhommel.com.)
Dali chociaż słowo harcerza?
Tak myślę, że cała ta teoria chorób zakaźnych to bullshit:)
zgadza się, główną przyczyną chorób są imigranci a nie jakieś, he he, żyjątka których nie widać.Do pieca na trzy zdrowaśki i będzie dobrze.
Oczywiście Pastouer to był oszust sponsorowany przez Salomona Rotszylda, a Antoina Bechampa, którego teoria, że środowisko jest wszystki zostła usunięta
@cynik:”Istnieje obawa że szczepionka mRNA trwale zmodyfikuje genom pacjenta ”
Zacznę komentować pierwszy, bo całe życie byłem informatykiem ale dzisiaj jako studia wybrałbym biotechnologię. Jest równie wciągająca (i dobrze płatna:) jak informatyka 40 lat temu. Twoją uwagę o nieprzwidywalnych skutkach trzeba trochę poszerzyć. Poczytałem jak wirus „współdziała” z zarażoną komórką. Na trzy sposoby:
1) przejmuje kontrolę nad mechanizmami reprodukcji komórki i od tej pory komórka żyje i produkuje wirusa.
W tym przypadku wirus opuszcza komórkę i zaraża inne komórki.
2) wirus kopiuje się w komórce, opuszcza ją ale komórka ginie.
3) najbardziej ciekawy. Wirus wnika do komórki ale nie dzieje sie nic „drastycznego”. Komórka działa dalej jakby nic się nie stało i przy najbliższym podziale (regeneracja) powstają nowe komórki z materiałem wirusa powielonym w komórkach. Jak przeczytałem, takie ukryte życie materiału wirusa w komórce może trwać dalej bez widocznych negatywnych skutków albo po jakimś czasie jakiś nieznany czynnik wyzwala aktywność wirusa i ciężką chorobę, bo wirus jest jednocześnie w dużej liczbie komórek.
Ten trzeci przypadek w przypadku wirusów mRNA jest chyba rzadszy, bo wiemy że mRNA jest nietrwałe, ale są też wirusy oparte o DNA i co najważniejsze nie wiadomo czy w przypadku podziału komórki (komórka wytwarza wtedy własne mRNA!) nie zachodzi jakaś rekombinacja mRNA wirusa z mRNA komórki.
I jeszcze jedna uwaga. Organizmy nie umieją się „bronić” przed wirusem. Obrona polega na tym, że zarażona komórka dostaje sygnał (nie wiem od kogo) destrukcji i popełnia „samobójstwo”. W ten sposób wirus, który wniknął w komórkę ginie razem z nią.
Przy okazji nie dajcie się podpuścić różnym ekspertom którzy będą przekonywać, że mechanizm działania (biochemia) organizmów żywych jest „dobrze znany i może być kontrolowany”. Owszem jest ogromny postęp w narzędziach w skali nano, ale grzebanie w komórkach (czy wirusach) i tak wygląda jak naprawa zegarka siekierą:)
grzebanie w komórkach (czy wirusach) i tak wygląda jak naprawa zegarka siekierą:)
O to chodzi! Ale problem z tym o co chodzi jest taki że jest to prawda polit-niepoprawna a zatem ostrożnie dozowana a często w ogóle zamknięta.
Widzę to wszystko w sposób powiązany… Rząd patologicznego mitomana w Polsce wychodzi z siebie aby przedstawić eksperymentalne produkty kontraktorów Pentagonu jako niezbędne dla całej populacji i bezwarunkowo bezpieczne. Przedtem sprowadził do siebie kontyngent zbrojny hegemona. No to czego w końcu innego można się teraz spodziewać? Że zacznie rozprowadzać szczepionkę rosyjską? To tak jakby stacjonujący w Polsce do 1994 Sowieci zaczęli rozprowadzać produkty Pentagonu… 😉
Dodam że o tym iż produkt radziecki był wówczas najlepszy i jedynie słuszny nikt nie wątpił. Głównie dlatego że wątpiących nie było, a nie było bo wysłali ich na białe niedżwiedzie. A co robi dzisiaj hegemon z wątpiącymi? Zamyka im Parlera aby nie mogli się dowiedzieć, porozumieć i policzyć ilu ich jest. To samo z odcięciem Trumpa od Twittera. Wobec czego wątpiących też wkrótce nie będzie.
chciałbym zauważyć, że Twoje wiadomości tak istotne dla rozwoju międzygalaktycznego nie pojawiaja się na stronie głównej. Gdyby nie rss u hansa klosa to bym nie wiedział co piszesz
No autor zaczyna pisać z sensem, choc niestety nadal słabo ze zrozumieniem istoty. Ale już nie zalatuje ziębą 😉
Ale nie chodzi o to by krytykować ale by się doszkolić. https://www.rynekzdrowia.pl/Nauka/Genetycy-i-patolodzy-krytykuja-tezy-prof-Zielinskiego-RNA-nie-zostaje-przepisany-na-DNA,217663,9.html
Po pierwsze każda ingerencja w nasz organizm zmienia genom niektórych komórek. Tak, tak! Sama dieta, palenie papierosów zmienia nasze dna. Wiec mówienie, że coś tam zmienia nasze dna jest złym postawieniem sprawy. Ważne czy trwale i co z tego wynika. (To zresztą dotyczy też GMO)
Druga sprawa to dawki (rozmawiam o Pfizer i Moderna). Wiadomo, ze pierwsza dawka jest skuteczna* ok 30-50% ale druga jest bardzo niebezpieczna w sensie wiecej jest odczynów poszczepiennych i problemów z temp, wydolnościa itp. Niestety tylko 2 dawka trwale** zmienia sytuacje wirusową. Po prostu jedna dawka nie działa za długo.
Zatem osoba, która jest zaszczepiona (dożylnie) prawdopodobnie nie jest w ogóle chroniona przed zarażeniem, ale w testach wypada ok i przebieg samej choroby jest zdecydowanie łagodniejszy.
Co do wyrastania ogona i innych rzeczy to jest pewien problem. Nikt nie zsekwencjonował co ta szczepionka produkuje. To może się wydawać dla ludzi dziwne, ale szczepionka mrna to jest pewien kod jak klocki. Nie wiemy co z tych klocków może powstać. Na pewno powstaja konkretne aminokwasy (białko kolec S) i pewien element do przeciwwagi (samo białko sie inaczej zawija bez niego). Ale nie wiemy co dalej. Czy z tych elementów można zbudowac cos jeszcze? ano można. Mamy tylko 27 aminokwasów i całe zycie z nich budujemy. Co więcej pfizer nie użył normalnych aminokwasów ale sztuczne. Długo by tłumaczyć ale chodzi o to, że aby komórka chciała produkować taki twór, dano jej nie RNA ale zmodyfikowane RNA, które nie występuje w przyrodzie. To jak by ktoś w samochodzie wstawił koło z drewna, albo szybę z kamienia. Do replikacji jest pomocne, ale co to robi? Nikt nie wie.
Bardzo polecam angielskie źródło https://randomseed.pl/rna/reverse-engineering-kodu-zrodlowego-szczepionki-biontech-pfizer-covid-sars-cov-2/ pozwoli uniknąć gadania jak foliarz. Ale jednocześnie postawi dużo więcej znaków zapytania w porównaniu z przekazem gazetowym. Mamy doczynienia z eksperymentem o zasięgu globalnym. Tak jak GMO. Na razie ani tu ani tu nie ma większych problemów i nie mamy pojęcia czy za 2 lata się nie pokażą. Czy nas to po prostu nie zabije. Pamiętajmy, że pewne sztuczne twory żyją inaczej niż te naturalne. Mogą np. wyprzeć nasze naturalne geny a gdy to się stanie zachorujemy na drobnostkę bo będziemy mniej bioróżnorodni. I to dotyczy i chorób i GMO.
* skuteczność nie została w ogóle potwierdzona. To śmieszne, ale tak jest, badanie wyglądało tak: 7 dni po drugiej dawce sprawdzono kto jest chory a kto nie jest testem PCR. Zatem może byc równie dobrze informacją, że szczepionka działa na wykrywalnosc testem PCR 😉 Co wiecej ilość odczynów poszczepiennych w trakcie tego okresu (od 1 szepienia do 7 dni po drugim) była tak liczona by nie brać pod uwagę drobnych dolegliwości bo kiepsko wypadają wyniki, ale już skutecznośc liczymy biorąc pod uwage wszystkie problemy … po zakończeniu badania 😉
** z trwałością jest masakra: mamy kilkanascie różnych badań i kazdy mówi co chce. Jedni podają ze jest tak samo trwale jak przechorowanie, inni, ze ma tylko 3 miesiące działąnia inni, że działa ale różnie u różnych pacjentów. Nie ma żadnego konsensusu. Za to wiemy, że szczepionki domięśniowa nie zapobiega zarażaniu.
Przy okazji nie wiadomo ile dostaniemy https://www.wykop.pl/link/5888457/wiecej-dawek-szczepionki-z-jednej-fiolki-ema-podjela-decyzje/ bo to nie ma znaczenia. Prawdopodobnie sama szczepionka po prostu nie działa, ale co jest obok szczepionki … a tego nie wiemy. W każdym razie może być jak napisał autor świetnym sposobem na zachorowanie dużo cięższe na inne choroby i to nie tylko układu oddechowego (mówi się o jelitach)
https://www.wykop.pl/link/5886451/szczepionki-na-covid-19-moderna-i-pfizer-skutecznosc-skutki-uboczne-etc/
Bardzo ciekawy i merytoryczny komentarz, ale
1. „* skuteczność nie została w ogóle potwierdzona. To śmieszne, ale tak jest, badanie wyglądało tak: 7 dni po drugiej dawce sprawdzono kto jest chory a kto nie jest testem PCR” mógłbyś podać źródło? W materiałach pfizera widziałem wykresy dot. przeciwciał IgG: https://www.nature.com/articles/s41586-020-2639-4
2. „Zatem osoba, która jest zaszczepiona (dożylnie)” wiem, że pfizera na 100% podaje się w Polsce domiesniowo
pewien lekarz przyjrzal sie badaniom ficera i moderny na skutecznosc szczepionki
https://blogs.bmj.com/bmj/2021/01/04/peter-doshi-pfizer-and-modernas-95-effective-vaccines-we-need-more-details-and-the-raw-data/
w skrocie – ogolnie za malo danych ujawniono, ale skutecznosc bardziej na poziomie 19%, a nie 95%
btw, badania pfizera nie prowadzili niezalezni lekarze tylko… pracownicy pfizera
ad.1. Chodzi mi o potwierdzenie informacji że badali skuteczność testem PCR, 7 dni po 2giej dawce
Nie potrafię pomóc w tej kwestii (pewnie jest gdzieś to w raporcie z badań), ale skoro w badaniach brało udział ponad 40.000 osób (po 20 tys. w grupie zaszczepionej i placebo), a ostatecznie covid-19 zdiagnozowano u 162 osób z grupy placebo (0,81%) i 8 z grupy zaszczepionej (w zakresie przypadków ciężkich wynik 8-1) to na pewno obserwacje musiały trwać ekstremalnie krótko. SARS-Cov-2 to wprawdzie relatywnie niegroźny patogen, ale o wysokiej zakażalności.
Ale nie, z tego co wiem nie badali testem PCR, tylko dostawali zgłoszenie, że ktoś przechodzi objawową chorobę. Te szczepionki z założenia nie chronią przed infekcją, a jedynie przez objawową chorobą zapalenia płuc.
pani profesor Dolores Cahil ladnie o tym opowiada
https://rumble.com/vcl7f5-could-a-covid-19-vaccine-cause-harm-even-death-over-time.html
predzej uwierze tej pani co ma duzo do stracenia mowiac takie rzeczy niz ekspertom z tvpis, ktorzy maja za to placone
a czy przypadkiem cytokinowa burza nie jest najwiekszym problemem u tych co ciezko przechodza convida? burza cytokinowa po szczepieniu przeciw grypie w zeszlym roku moze? kto wie co wstrzykuja?