Weto po niewczasie

Oj, dzieje się, dzieje.  Alibaba i rozbójnicy.   Arabski klan dokonał napadu na zbiór dzieł sztuki – donoszą media. Gdzie? w Riadzie? w Kairze?  Nie, w Dreźnie, tuż pod nosem kwatery głównej miejscowej policji, zajętej tropieniem AfD.

To co Arabowie wyprawiają  w Niemczech które ich zaimportowały w ramach planu Hooton-bis Angeli Merkel obchodzi nas tyle co zeszłoroczny śnieg. Choćby ją samą ukradli paradując ją potem w burce pod Bramą Brandenburską. W końcu i tak jesteśmy w dobie obowiązkowych maseczek na twarz…

Jeden tylko aspekt tej historii zasmuca. Chodzi mianowicie o bezcenne skarby z kolekcji powiązanej z Polską, bo udostępnione publiczności przez saskiego elektora i króla Polski Augusta II Mocnego w latach 20-tych  XVIII w. Z drezdeńskiego skarbca Grünes Gewölbe zniknęły niepowtarzalne dzieła sztuki jubilerskiej, w tym wysadzany diamentami Order Orła Białego.weto

Smaczku sprawie nadaje fakt że w zidiociałej polit-poprawnością unii ujawnianie przynależności etnicznej sprawców przestępstw, podobnie jak ofiar covid-19, jest blisko rasizmu. Nie chcąc się narazić na ten grzech śmiertelny lepiej więc się zamknąć i rzeczy dalej nie drążyć. A nuż mogłoby się okazać że sprawcy nie biegali po Dreźnie w kaftanach i w chusteczkach na głowie. Ba, że byli nowymi Niemcami z krwi i kości, z autentycznymi niemieckimi paszportami a nie terrorystami ISIS z najnowszego zaciągu. Rabunku więc dokonano i na pewno nie ma to nic wspólnego z masowym importem setek tysięcy Arabów i murzynów do środka Europy. Absolutnie nic!

Idzie więc nowe,  przyjdzie też i  do nas. Już idzie. Zagwarantował to premier Morawiecki zgadzając się w lipcu w Brukseli na unijny mechanizm narzucania prowincjom „praworządności”. Bez żadnych checks and balances  jest to równoważne narzucaniem przez unijne biuro polityczne dokładnie wszystkiego, bez możliwości weta. Bo przecież nie o żadną praworządność tutaj chodzi tylko o to czego zażyczy sobie kontrolowana przez unijnych socjalistów większość.  Czytaj Niemcy z Francją.

Podejrzewamy że Niemcy przekupiły Morawieckiego w lipcu jakimś ustnym świecidełkiem tak że się zgodził podpisać ten cyrograf zamiast postawić weto wtedy – kiedy był na to jeszcze czas. Teraz PiS obudził się z ręką w nocniku i Morawiecki bije na alarm w sejmie, grożąc wetem budżetu unii.  A budżet to całkiem inna sprawa.  Klakierzy z karnowskiej gadzinówki (obok) buńczuczne wystąpienie premiera popierają, a jakże. Szkoda że zapomnieli języka w gębie w lipcu i nie podnosili  larum wtedy. Zamiast tego przyklaskiwali  kompletnej klapie przedstawianej tam jako wielki sukces premiera.

Żałosne wystąpienie Morawieckiego w sejmie podkreśla cenę pychy i konsekwencje utraty suwerenności kraju którą przehandlował.  Wszystkie te miliardy rzekomego sukcesu są czysto warunkowe, uzależnione od zniewolenia kraju i PiS-u popełniającego rytualne samobójstwo.  Bo nie są przeznaczone dla kraju  rządzonego  przez PiS,  o usunięcie którego właśnie chodzi.  Widać że Kaczyński już nad niczym nie panuje i niewiele z tego rozumie.

Odgrażanie się  teraz wetem jest dowodem jednego z dwojga. Albo skrajnej naiwności premiera wierzącego że w jakiś sposób zmusi on po niewczasie unię do rezygnacji z mechanizmu praworządności dawno po jego podpisaniu. Albo kompletnego cynizmu polegającego na szukaniu listka figowego, miliarda więcej tu czy tam, aby zamaskować  tym przehandlowanie resztek suwerenności kraju i przedstawienie tego jako jeszcze jeden sukces.

Po raz pierwszy opozycja ma rację. Jeżeli pan premier nie jest ani durniem ani cynikiem to owszem, trzecią możliwością jest tylko uwertura do polexitu. I dla pełnej jasności – w polexicie nie widzimy niczego złego. Do unii nie powinniśmy w ogóle wchodzić, ciesząc się odzyskaną  suwerennością i statusem kraju stowarzyszonego z unią,  co dawało dostęp do wspólnego rynku.   Tyle że narzucone wkrótce  przez unię parady tęczowych zboczeńców choćby co tydzień,  i inne idiotyzmy,   mogą być wciąż lepsze niż  polexit i rytualny ubój polskiej gospodarki pod wodzą PiS-u.

17 Replies to “Weto po niewczasie”

  1. to najbardziej eurosceptyczny rząd którego się nijak nie da odspawać od unijnego rurociągu z kasą. Myślę że Grecy mogli by się od nich uczyć
    Jak im się to udaje – nikt nie wie.

  2. ▌▌O, i to jest świetny komentarz!

    Niemniej można go rozszerzyć spostrzeżeniem, że nie z każdego da się zrobić filozofa / mędrca, więc co sprytniejsi patrzą na odbiorców swojej propagandy jedynie jak na żołnierzy swojej sprawy, którym przekazują jednak bardzo uproszczony obraz rzeczy (bo prawdziwy [takich zresztą nie ma, bo każdy jest fałszywy na miarę kreującego go umysłu] by ich tylko przerósł, skonfundował i zdemobilizował, podczas gdy prawdziwego filozofa / mędrca całe to skomplikowanie wręcz motywuje do działania).

    .

    ▌▌BTW: Nie o to tu chodziło, ale z „czynnych szatanów” zabrakło tu już tylko Brytyjczyków z Brexitem i całej Azji.

    Dopiero ujrzenie wszystkich „szatanów” w ich wzajemnej rywalizacji pozwala ujrzeć tę „wspaniałą” niemiecką Unię jako dogorywającego byłego właściciela niewolników (w Afryce i na Dalekim Wschodzie) — wprawdzie ma już pełną świadomość, że ze światem (Azją) już nie wygra, ale zadowoli się kolonialną eksploatacją chłopów w swoich unijnych guberniach (np. będzie pod przymusem sprzedawał im zielone odpusty po doraźnie wyznaczanej przez siebie cenie w ramach Green Steal — tak, to można jeszcze pożyć na czyjś koszt: pokolenie albo dwa! [śladem XIX w. Brytyjczyków sprzedajacych tubylcom ich własną sól po bandycku narzuconych cenach]).

    .

  3. ▌▌Ale jak to „okradani”?

    Przecież to złodziejskie sklepy płacą te podatki! Krwiopijca pracodawca! Lichwiarskie banki! Świńska krowa wydzielająca CO2 płaci za nas podatki!

    Nas, socjalistyczną biedotę, dobra władza wyłącznie obsypuje kolejnymi 500-setkami, bonami, PKS-ami do każdej wioseczki, mieszkaniami, samochodzikami elektrostatycznymi, CPK-ami, promami, Niemcami zbierającymi truskawki…

    A, przy okazji: znacie jakieś dobre kontakty do pracy w Holandii?

    .

    BTW: Poczynając od października właśnie w przyspieszonym tempie zaczął wymierać elektorat PiS — socjalizm i socjalistyczna służba zdrowia nie potrafią zadbać nawet o swoich najgorliwszych wyznawców…

    .

  4. ▌▌„Dla mnie to unijne dawanie forsy to jest wlasnie najgorsza patologia. To jest esencja socjalistycznego mechanizmu uboju calych spoleczenstw, w ktorych ludzie mierni i bierni dostaja kase za nicnierobienie.”

    Tylko cierpliwością i edukacją na przykładach da się to wytłumaczyć (zwłaszcza, gdy sytuacja dojrzewa do dostrzegania oczywistych faktów — tak jak chyba teraz, gdy niemiecka była minister w rządzie Merkel mówi w otwarte karty: — Całe to tzw. „uznanie praworządności” jest tylko po to, żeby zagłodzić Polskę i Węgry!)

    Póki co niemiecka Unia przekupuje lokalnych oligarchów w guberniach rozdając góry narkotyków za darmo — tłumaczysz, że to narkotyki, że prowadzą do ostatecznej degeneracji społeczeństw, a uprawiający kult cargo tubylcy mają na to póki co tylko jedną odpowiedź:

    — No ale dają za darmo! ZA DARMO!

    .

  5. i policja niemiecka ma sukces, znalazła sprawców rok po kradzieży, która miała miejsce 25 listopada 2019 !!!!! (czyli przed covidem, jak dawno temu świat był nromalny)
    łupy dawno przetopione lub sprzedane po kryjomu, namierzono leszczy i słupy

  6. …znikąd nadzieja……socjalizm wszędzie socjalizm – w szkole, pracy w mediach ……
    jak ma coś się zmienić skoro ludzie nie rozumieją jak są okradani w podatkach

  7. Poniedziałek 23 Listopada rocznica paktu z Dorotenstrasse, to czego szanowny Cynik się spodziewa. Pakt ciągle żywy.

  8. @Autor:”Odgrażanie się teraz wetem jest dowodem jednego z dwojga. Albo skrajnej naiwności premiera wierzącego że w jakiś sposób zmusi on po niewczasie unię do rezygnacji z mechanizmu praworządności dawno po jego podpisaniu.”

    To chyba jednak nie tak. Dorzucę swoje „trzy grosze”. Mechanizm powiązania wypłat z budżetu z „jakimkolwiek warunkiem” (niekoniecznie praworządnością) Unia może narzucić z pominięciem zapisów w budżecie. Ścieżka legislacyjna jest prosta (chociaż wyboista). To Parlament Europejski może zwykłą większością przegłosować ustawę, która pozwoli KE na wstrzymywanie wypłat. Oczywiście są ścieżki odwoławcze od decyzji KE (Trybunał w Luxemburgu) ale to może trwać latami a środki będą wstrzymane (zabezpieczenie powództwa). Ważniejszym punktem przyszłego budżetu UE jest „fundusz odbudowy”. To jest silniejsza groźba i w swoim liście do KE Orban wyraził swój protest przeciw temu funduszowi. Otóż fundusz rozwoju to będzie kredyt zaciągnięty przez Unię (KE) a gwarantami tego kredytu będą WSZYSTKIE kraje Unii. A jak to ładnie ujął któryś z publicystów „Nic tak nie cementuje związku jak wspólny dług”. Polska nie potrzebuje żadnego „funduszu odbudowy”. Bo jak to jest kredyt na warunkach (prawie) komercyjnych, to Polska może się sama zadłużyć na tyle ile potrzeba. W przeciwieństwie do (np.) Włochów których sytuacja finansowa zmierza w kierunku sytuacji Grecji i pewnie nie będzie odważnych, żeby im pożyczyć. Dla Polski wadą tego funduszu jest brak jasnych reguł podziału a jak pojawi się możliwość wstrzymywania wypłat, to może się okazać że jesteśmy gwarantami kredytu z którego nie dostaliśmy „ani grosza”. Tak na marginesie jak pojawi się precedens że Unia (KE) może się samodzielnie zadłużać a gwarantami są wszystkie kraje Unii to juz widzę oczami wyobraźni te „kosmiczne projekty” pokrywane nie z budżetu Unii, który będzie mniejszy ale z kredytu obciążającego wszystkie kraje. Idealne rozwiązanie dla biurokracji unijnej.

    1. To że będziemy gwarantami kredytu z którego nie dostaniemy ani grosza, a nawet że będziemy go spłacać, jest więcej niż prawdopodobne. Ale nie o to chodzi, IMO. To tylko jeden sygnał więcej że Morawiecki łapie za weto w panice, nie wykładając jasno w jakim konkretnie celu. Popełnił w lipcu akt zdrady zgadzając się na większościowy mechanizm wymuszania „praworządności”, sprowadzający się do utraty resztek suwerenności dotkniętej takim mechanizmem prowincji. Najwyraźniej ktoś mu ustnie obiecał że linku z forsą z unii nie będzie lub będzie pro forma a teraz okazało się że liczy się to co podpisał, a nie obietnice. Oprócz typowo PiS-owskiego bla bla Morawiecki nie powiedział z Sejmie jasno: w lipcu zgodziłem się na to a teraz mamy coś innego, na co się nie zgodziłem.

      Jest prawdopodobne że poprzez weto budżetu można wymusić pewne zmiany tegoż budżetu ale cofnąć tego co podpisał o przestrzeganiu samorządności pół roku temu się nie da. Dlatego myślę że skandalicznie głupio pograł wtedy, sprzedając w kraju kit o rzekomym „sukcesie” i o wynegocjowanych miliardach a teraz ktoś w PiS-ie zdał sobie sprawę z tego że przez własną głupotę wpadli w pułapkę. Miliardy są ale nie dostanie ich rząd PiS-u bo tak długo jak jest przy władzy to z definicji „łamie praworządność”. Angela chcąc Kaczyńskiego wysadzić z siodła zrobiła mu szach-mat.

      1. @cynik9:”Jest prawdopodobne że poprzez weto budżetu można wymusić pewne zmiany tegoż budżetu …”
        Weto unieważnia budżet. Wchodzi prowizorium budżetowe (na zasadach aktualnego budżetu!) więc „funduszu odbudowy” nie będzie. Jak potoczą się dalsze negocjacje to niestety nie wiadomo. Tak mi przyszło do głowy, że może prezydencja niemiecka specjalnie wpisała warunkowanie do budżetu (obiecali Morawieckiemu, że nie będzie!), żeby sprowokować weto. Może Niemcom Unia się już znudziła i dążą do „rozwałki”. Przy okazji sprawdziłem bilans Polska-Unia w ostatnich latach. Np. w 2018 roku Polska wpłaciła 4.5 mld Euro (~19.2 mld PLN) a uzyskała dofinansowanie w wysokości ~67 mld PLN. Jak widać zasilanie z UE jest dla Polski istotne.Oczywiście teraz będzie gorzej, bo kryzys i wypadła GB (płatniki netto) a do tego Unia stawia na innowacyjność i nowe programy z których Polska uzyska znacznie mniejsze dotacje bo nasza innowacyjności jest taka że pożal się Boże. Wypadało by „przetrwać” w UE jeszcze kilka lat, bo do stania się płatnikiem netto to jeszcze nam daleko ale chyba UE jest na rozdrożu. Albo stanie się jednym państwem albo się rozleci (to drugie bardziej prawdopodobne).

        1. Wetowanie budżetu jest prostą drogą do narobienia sobie 25 wrogów co dalsze funkcjonowanie w unii uczyni praktycznie niemożliwym. Nie to aby weto było czymś specjalnym tylko dlatego że jest użyte idiotycznie jako otwarty szantaż na coś zupełnie innego i zamkniętego już pół roku temu, co sam Morawiecki określał jako sukces. Całkowicie co innego jeśli jest dyskusja, nie zgadzasz się z komunikatem końcowym, i go wetujesz. Podejrzewam że Kaczyński zagrał się w róg i że nie może liczyć nawet na Orbana który, będąc o niebo sprytniejszym i bardziej wyrobionym graczem politycznym, zadowoli się jakimś łupem pośrednim i zmieni front. Oba kraje wetują ale mają całkiem rozbieżne priorytety o co im chodzi. Wetowaniem budżetu można ugrać sporo €€ ale szantażując całą resztę   w całkiem innej sprawie nie uda się ugrać unii cofającej się z tego co Morawiecki podpisał pół roku temu i zamknął sprawę. Unia nie może sobie na to pozwolić prestiżowo a Kaczyński jest za cienki aby pociągnąć za sobą jakąś znaczącą koalicję. Nie pociągnął przecież nawet grupy wyszehradzkiej, poza Węgrami. Szantaż o przeszłość zostawia tylko zły smak.

          To że Niemcy chętnie mogą widzieć polskiego barana który zapędził się do narożnika i który weźmie na siebie odium kolapsu budżetu unijnego a co przy okazji wyswobodzi ich po cichu z niewygodnych zobowiązań jest ciekawą hipotezą, nie pozbawioną pewnej elegancji. Wątpię tylko że tyle wysiłku włożyli w konstrukcję całego pakietu po to tylko aby po pół roku potrzebować Morawieckiego w roli barana ofiarnego aby ich wybawił z całego tego jogurtu.

          1. W lipcu nie zawetował, bo ważniejsze dla PIS było wygranie wyborów. Bali się jazgotu opozycji i łatki Polexitowców. Poświecili Polske w imie dorażnego zwycięstwa. W końcu dobro Polski ma swoje granice 😉 i musi ustąpić przed dobrem bandy, znaczy partii.

    2. „Unia (KE) może się samodzielnie zadłużać”
      załóżmy, że jestem bardzo prostym człowiekiem i nie znam się na niuansach światowej ekonomii, finansów i polityki: wytłumaczcie, jak chłopu na miedzy, u kogo „Unia” może się zadłużać? Kto ma pieniądze – których nie ma cała Europa?
      I skąd ma tyle kasy, której nie mają całe kraje, z fabrykami, kopalniami, hutami, milionami obywateli świadczącymi usługi.
      Ale tak wytłumaczcie, żeby dziecko zrozumiało i abym nie musiał tłumaczyć, dlaczego to jakiś szwindel.

      1. @Szwagier:”Kto ma pieniądze – których nie ma cała Europa?”
        To jest złe pytanie. Pieniędzy jest w bankach (szczególnie centralnych:) mnóstwo. Prawidłowe pytanie, które zadają sobie wszyscy „przy forsie”, to KOMU można bezpiecznie pożyczyć (będzie conajmniej spłacał odsetki + rolował dług). Większość rozwiniętych krajów w UE jest zadłużona „po uszy” (programy socjalne) i grozi że wykręcą taki sam numer jak Grecja. Więc jak na rynku kredytów pojawia się „nowa instytucja” (Komisja Europejska) z czystą hipoteką, która może zaciągać kredyty pod gwarancje „całej Europy”, to to jest łakomy kasek dla kredytodawców. A UE będzie miała z czego oddawać (np. z dodatkowych podatków lub ze składek:). Czyli po kilku latach kraje będą wpłacać składki do UE a wszystkie programy będą okrojone z powodu rosnących spłat kredytów zaciągniętych przez KE. Do tego jak ktoś przestanie spłacać, to można udać się do „gwaranta” o zwrot długu i niekoniecznie do tego najbogatszego. Np. kraje Europy środkowo-wschodniej nie są jeszcze tak zadłużone jak kraje południa a są słabsze więc od nich można łatwiej coś wyegzekwować niż od Francji, Niemiec czy Włoch. Wspólczesny „system finansowy” to ogromna piramida, która w końcu musi się zawalić. Kiedy? Nie wiadomo. Jakby wybuchła jakaś „wojna światowa” to by pomogło zresetować cały system.

Comments are closed.