Gazowe gry hegemona (1)

„Nowa Strategia Energetyczna” czy nowy trick?

gazowe grySzeregi „agentów Putina” zasilił niedawno znany amerykański komentator piszący o energii i geopolityce William Engdahl… 😉

W artykule The Fatal Flaw in Washington’s New Energy Strategy Engdahl dokonuje podobnych obserwacji co my wcześniejPolacy mają mają dziwną skłonność wpadania w projekty o charakterze samodestrukcyjnym – zaczyna ostrożnie, nie chcąc najwyraźniej powiedzieć wprost że jesteśmy narodem półgłówków. Jako przykład Engdahl przytacza naiwne pójście na lep brytyjskich gwarancji w 1939, o czym niby wszyscy wiedzą ale z czego niewielu wyciągnęło jakieś wnioski. Kto zaś nie uczy się z historii jest skazany na jej powtórzenie.

Dalej wymienia Engdahl  komedię  z finansowaną przez CIA (via National Endowment for Democracy) “Solidarnością” i z polskim  bohaterem narodowym Wałęsą. Ciekawe że nie dziwi go to iż Wałęsa był kapusiem SB, czego obecnie,  rychło w czas bo ćwierć wieku poźniej,  Polacy podobno nie mogą mu darować. Dziwi go natomiast to że jako wolny już naród dali się następnie znowu głupio wycyckać  hegemonowi przechodząc ochoczo from the frying pan of Soviet control to the fire of George Soros and his Harvard Boys with their free market hyperinflation and looting of the nation’s most valuable assets.

I o to właśnie chodzi. Wystarczyło pochwalić Solidarność za jej heroiczną rolę w pozbyciu się jarzma sowieckiego aby od razu masy uwierzyły w konieczność prywatyzacji”,  niezdolne pojąć  że oznacza to rabunek ICH SAMYCH z tego co wypracowały przez dziesięciolecia. Owszem, ich socjalistyczne „zakłady pracy” nie były może tak sprawne jak te zachodnie które je potem przejmowały,  wraz z rynkiem,  za bezcen.  Miały jednak tę cechę że BYŁY ICH i owszem,  były coś warte.  Jeżeli więc przeciętny Polak jest obecnie uboższy o tysiące dolarów które inaczej mógłby mieć dzisiaj na koncie  to jest tak m. in.  dlatego że oddał gratis to co sam wypracował i co się mu słusznie należało.   Przykładowo złodziei którzy “prywatyzowali” TEPSĘ na przykład odbierając ją Polakom i dając ją  francuskim rządowym „kapitalistom” nie spotkała nigdy zasłużona kara.  Nie to oczywiście aby “naszej” własności nie można było okazyjnie korzystnie sprzedać czy wymienić.  Ale trzeba nie mieć po kolei aby oddawać hurtowo za darmo to co się posiada a do tego sprowadzała się właśnie cała „prywatyzacja” majątku narodowego i „plan Balcerowicza”.

I tak dochodzi Engdahl to trzeciego polskiego idiotyzmu dziejącego się właśnie na naszych oczach. Chodzi o przejrzysty do bólu plan hegemona zastąpienia gazu rosyjskiego własnym gazem LNG. Podczas gdy w Domieszce bezpieczeństwa staraliśmy się delikatnie zwrócić uwagę na możliwość użycia pokrywki “dywersyfikacji” dostaw energii aby dominację rosyjską zastąpić równie szkodliwą dominacją amerykańską, Engdahl nie owija rzeczy w bawełnę:

US shale gas sent by special tankers from the very limited number of LNG terminals existing in the USA East Coast and Gulf of Mexico doesn’t come cheap. This June the first US shipment of LNG came to Poland from Cheniere Energy’s Sabine Pass plant in Louisiana. And it didn’t come cheap. Energy consultants estimate the price at the Polish LNG terminal in Swinoujscie to be $5.97 per million British thermal units. The same gas in the US market today goes for around $3 per million Btu. Estimates are that Russian gas to Germany costs about $5 per MBtu. The Poles are getting suckered because of their Russophobia and manipulation by Washington.

Nie wiemy skąd Engdahl wziął swoje liczby ale wyglądają one realistycznie. To nie o żadną  “dywersyfikację”  tutaj chodzi ale po prostu o opylenie durnym wasalom gazu po cenach których amerykańscy spryciarze nigdzie indziej by nie zrealizowali. A jeżeli wasal zacząłby szurać  to gotowa jest już “nowa strategia energetyczna”  Trumpa – gaz jest drogi bo zawiera on “domieszkę bezpieczeństwa”, ha, ha, ha. Spryciarzom amerykańskim chodzi jednak także, a być może przede wszystkim, o równolegle realizowany inny cel – wyparcie tańszego gazu rosyjskiego dużo droższym gazem amerykańskim. W ten sposób hegemon nie tylko napełnia sobie kabzę kosztem wasali ale pozbawia też  wpływów Rosję.

Normalnie spotkać się to powinno z oporem myślącego wasala który chcąc taniej energii nie powinien za nią przepłacać. Ale  wasala polskiego to nie interesuje w ogóle; wystarczy powiedzieć mu że to na złość Putinowi i już gotowy jest płacić przez nos, odcinając się od razu od Gazpromu. To oczywiście przy cichym założeniu że Gazprom nie jest  w stanie podciąć cenowo amerykańskiego  gazu  LNG i że będzie pasywnie przyglądał się utracie swojej market share.  W rzeczywistości jedyna rzecz której Gazprom nie może to dorzucenie do gazu “domieszki bezpieczeństwa” i zmuszenie wasali do płacenia za nią wyższych cen. To zaś może zrobić hegemon i z pewnością z tego skorzysta.

Plan  jest łatwy do przejrzenia, tym bardziej że społeczeństwo jest tak chętne płacić  iż  pojawiać się nawet zaczęły – jak u nas na forum – trolowania o sojuszu gazowym Polska USA”.  I to już po pierwszym statku w Świnoujściu który przywiózł gaz po cenie podobno spot ale trzymanej  dla pewności  w  tajemnicy. Można przyjąć że każdy deal z hegemonem będzie w tych tajemniczych warunkach nienotowanym sukcesem.    Skąd bierze się ta naiwność że “sojusznik” będzie miał na względzie interesy wasala?  Czemu tym razem ma je mieć w stopniu większym niż miał je,  dajmy na to, w Jałcie?

Gdyby zresztą liczby Engdahla dotyczyły stabilnych dostaw długoterminowych to i tak byłoby pół biedy. Płacenie 20% więcej za część gazu, jeśli wymusza to lepsze ceny za resztę dostaw od dotychczasowego monopolisty, może mieć sens biznesowy. Dywersyfikacja w swojej właściwej roli – do tego właśnie warto mieć gazoport!  Niebezpieczeństwo jest jednak w tym że długoterminowej stabilności cen LNG zakładać nie można. Raz że ceny gazu spot mogą  niespodziewanie skoczyć rozjeżdżając się dramatycznie ze stabilną ceną  długoletnią gazu płynącego rurą.  Gaz bywał już wielokrotnie droższy a utrzymująca się od kilku lat jego niska cena jest najprawdopodobniej zjawiskiem przejściowym.  Dwa, podobnie jak sojusz wilka z owcą,  komercyjny „sojusz” hegemona z wasalem jest z natury niestabilny. Strony nie mają ani tych samych celów ani tych samych praw; wasalska zależność  sprawia że hegemon zawsze wmusi wasalowi deal korzystny tylko dla siebie.

ciąg dalszy nastąpi

69 Replies to “Gazowe gry hegemona (1)”

    1. @Docent
      Dziękuje, wszystko dokładnie jak przewidzieliśmy… 😉 Polak przestrzeli sobie kolano jeżeli tylko mu powiedzą że to zaszkodzi Rosji…

      Uwaga przeniesiona po wpis „Gazowe Gry Hegemona”.

  1. Pilsudski to po pierwsze zdrajca i niemiecki agent. To on zostawił wielkopolska i śląskie na pastwę Niemiec. Wywołał wojnę z Rosją która o mały włos nie skończyła się utrata niepodległości.

    1. cyniku, proszę przenieś ten mój post pod wpis hansaklosa, bo tu ,,wygląda jak kwiatek w doopie,, lub go usuń.

  2. Przepraszam za off-topic ale wszyscy komentatorzy znają „uczulenie” Cynika na socjalizm.
    Czytam bloga dosyć egzotycznego z punktu widzenia mojej wiedzy (i doświadczenia):
    https://zarobmy.se/

    Otóż w ostatnim wpisie („Szacowanie do stanu praktycznego”) Autor bloga twierdzi, że to co jest w Skandynawii, to nie jest żaden socjalizm tylko kolektywizm wymuszony w przeszłości (historycznie) trudnymi warunkami życia na północy (surowy klimat/mało żywności/niska demografia). Że tam po prostu wykorzystuje się (szanuje;) każdego człowieka, który może pracować. Trochę tak jak pierwsi koloniści w Ameryce Północnej (ze statku Mayflower), którzy pierwszy, najtrudniejszy okres przeżyli dzieląc zapasy i wytworzone dobra między rodziny bez względu na wkład pracy. I tak wszyscy byli „zarobieni po łokcie”. Też obserwuję takie „zjawisko”, że w trudnych chwilach ludzie samorzutnie organizują się w „kolektyw”. To takie prawo Natury (samoorganizacja). Miałem tego przykłady rozmawiając (w czasach młodości:) z byłym więźniem sowieckich łagrów i stosunkach panujących między więźniami. Jak mówił, tam każdy musiał „działać w grupie”. Samotnie nie mógł wiele zdziałać (nawet ukraść trochę żywności z obozowego magazynu:).

    1. A nie lepiej czasem daj.se spokój? Przy odrobnie imaginacji można sobie łatwo wyobrazić tych Szwedów pochodzenia gabońskiego „zarobionych po łokcie”…

      Szwecja jest istotnie świetnym przykładem na to że socjalizm „wykorzystuje każdego pracującego”, nie ma dwóch zdań. A jak cały Gabon sprowadzą to będzie przykładem jeszcze lepszym… 😀

    2. że to co jest w Skandynawii, to nie jest żaden socjalizm tylko kolektywizm wymuszony w przeszłości (historycznie) trudnymi warunkami życia na północy (surowy klimat/mało żywności/niska demografia).

      Juz Hayek w swojej „Drodze do zniewolenia” zeby nie argumentowac tylko przeciw socjalizmowi, od razu zaliczyl go do kolektywizmow razem z faszyzmem, przy okazji udowadniajac, ze wielbiciele jednego z tych ustrojow nadzwyczaj latwo wchodzili w koleiny drugiego.

      Też obserwuję takie “zjawisko”, że w trudnych chwilach ludzie samorzutnie organizują się w “kolektyw”.

      Wybacz, ale chyba mylisz cos co ja bym nazwal podejsciem chrzescijanskim z podejsciem kolektywistycznym. W kolektywizmie czlowiek dzieli sie z innymi ludzmi efektami swojej pracy z przymusu, zas w chrzescijanstwie z wlasnej woli w zamian za obiecana nagrode w niebie. Chrzescijanstwo zatem mowi do czlowieka „daj”, a socjalisci „bierz”. Ta roznica umknela nawet ostatnio Franciszkowi, ktory stwierdzil, ze komunisci mysla jak chrzescijanie

      1. @TJŁ:”kolektyw”

        To chyba inaczej rozumiemy to pojęcie. Kolektyw to grupa ludzi ze wspólnym celem.
        Przykładem może być spółdzielnia. W normalnych spółdzielniach nie ma przymusu (chyba że socjalistyczne:). Mam wgląd w życie jednej wioski na Podhalu i tam obserwuję wiele oddolnych działań kolektywistycznych. Po prostu grupa górali się „skrzykuje” i robi coś razem. Poczynając od zorganizowania zespołu pieśni i tańca, drużyny piłki nożnej, czy (dawniej) umawiając się co do wzajemnego ubezpieczenia hodowanych zwierząt. Życie społeczności czasem wymusza wspólne działanie realizowane niezależnie od (obok) władzy państwowej czy samorządowej. Pejoratywny odbiór pojęć „kolektyw” czy „spółdzielnia” wzięło się z czasów komuny, która wszystko wypaczała i zawłaszczała wszelką działalność społeczną. Stąd spółdzielnie były (a jakże) państwowe. A podporządkowanie się decyzjom „socjalistycznych kolektywów” były wymuszane na wszystkich (nawet na ludziach spoza kolektywu).

  3. No i głupi nie skorzysta, niestesty.
    Na dodatek będzie miał wielki żal że robił za pożytecznego idiotę gdy mądrzejsi korzystali .
    Rosja ma dużo do stracenia ale i dużo może zaoferować gdy ktoś im da tego co potrzebują. A zresztą, zobaczymy czy np Orban nie okaże się sprytny

  4. Nie znam żadnego przypadku w historii, żeby jakikolwiek „hegemon” stosował w praktyce zasady dobra i sprawiedliwości w odniesieniu do innych państw i narodów. Ameryka nie jest więc w tym przypadku żadnym wyjątkiem. Jak sądzę, jednym z celów administracji Trumpa i jego „America First” jest powrót dobrze opłacanych miejsc pracy do USA. Może się to odbyć głównie kosztem Chin i Europy.

    Jednym ze źródeł dużych dochodów jest też europejski rynek gazu, z którego trzeba najpierw wypchnąć Rosjan. Europejczycy będą się z początku buntować, ale stawiam na to, że ulegną „perswazjom” Waszyngtonu i będą ograniczać swoją zależność od Rosji. Rosjanie będą próbowali ratować swoją pozycję na rynku gazu poprzez obniżanie cen. W konsekwencji ceny gazu będą spadać, a tym samym będą spadać rosyjskie dochody. Ameryka osiągnie jeden ze swoich celów, którym jest osłabienie Rosji pod względem gospodarczym. To będzie oznaczać, że kraj ten będzie tkwił w recesji przez następne 20 lat.

    Taki scenariusz jest wysoce prawdopodobny, gdyż Putin szykuje się na kolejną kadencję, a nie jest to polityk znany ze skłonności do podejmowania śmiałych decyzji i związanego z tym ryzyka. Nie jest to ponadto polityk mający jakąkolwiek wizję czy strategię dla swojego kraju. Niewiadomą jest jedynie postawa rosyjskiego społeczeństwa, przede wszystkim rosyjskiej młodzieży, dla której putinowska „stabilizacja” będzie przede wszystkim oznaczać konieczność pogodzenia się z życiem w biedzie. Biorąc pod uwagę narastające rozwarstwienie – w ostatnich latach realne zarobki Rosjan spadły o prawie 20%, podczas gdy majątek rosyjskich bogaczy powiększył się o 100 mld $ – mamy sytuację, która przywiodła Rosję do rewolucji.

    Oficjalnie Putin jeszcze nie podjął decyzji, ale to jego krygowanie się oznacza jedynie to, że chce żeby Rosjanie go o to poprosili. Ot, taki teatr dla ubogich. W rzeczywistości sytuacja Rosji jest zła, a co gorsza nie widać tam ludzi mogących wprowadzić niezbędne zmiany. To jest sytuacja przypominająca schyłek Cesarstwa Zachodniorzymskiego, kiedy przez ostatnie 50 lat jego istnienia rządzili bardzo słabi cesarze. Następca Putina będzie miał arcytrudne zadanie, o ile Rosja do tego czasu przetrwa w obecnych granicach.

    Mając takiego „oponenta” trudno się dziwić „Hegemonowi”, że robi to co robi. Tylko głupi by nie skorzystał.

    1. Mając takiego “oponenta” trudno się dziwić “Hegemonowi”, że robi to co robi. Tylko głupi by nie skorzystał.
      I to jest sedno całej zabawy.
      Wielokrotnie pisałeś cyniku, że Rosję trzeba podeprzeć bo Orwell i takie tam. Polska może podeprzeć Rosję jak to my będziemy ustalać cenę gazu a na dzień dobry dostaniemy w prezencie 2 mld USD a zanim to nie nastąpi to spokojnie grajmy w grę hegemona.

      1. Rosja stoi obecnie na rozdrożu i od decyzji, jaką podejmie rosyjska elita będzie zależeć, czy ten kraj przetrwa, czy się po prostu rozpadnie. Bomba którą podłożyli pod ten kraj Gorbaczow z Jelcynem nadal tyka, a Putin nie potrafił jej rozbroić.

        Wybór Putina na kolejne sześć lat oznacza stagnację gospodarczą w warunkach ostrej konfrontacji z Zachodem. Putin przez 17 lat swojej władzy nie potrafił, lub nie chciał zajmować się gospodarką skutkiem czego jest słabość gospodarcza tego kraju. Co gorsza, „tłuste lata” 2003-2008 zmarnował wierząc, że ceny węglowodorów nigdy nie spadną. Zamiast inwestować petrodolary w infrastrukturę, gospodarkę, czy naukę tracił je na igrzyska w Soczi, czy na mistrzostwa w piłce nożnej. Trudno określić taką politykę inaczej, jak krótkowzroczność lub wręcz głupota.

        W sferze strategicznej dopuścił do zainstalowania wrogiego Rosji reżimu w Kijowie. W polityce względem Ukrainy interesował się jedynie transferem gazu, a nie procesami jakie zachodzą w tym społeczeństwie oraz kto nimi steruje. Utrata Ukrainy jest dla Rosji klęską o wymiarze strategicznym. Doszło do niej, gdyż moskiewska elita tak bardzo była pogrążona w rozkradaniu Rosji, że nie miała głowy do tego co dzieje się za miedzą.

        Wybór Putina i związana z tym bezczynność rosyjskiego prezydenta będzie skutkować jedynie dalszym osłabieniem tego kraju. Rosja będąc słaba gospodarczo nie jest w stanie już dzisiaj udźwignąć nowego wyścigu zbrojeń. Nie jest w stanie dotrzymać kroku w sytuacji kiedy dziesiątki miliardów dolarów są co roku transferowane za granice tego kraju. Obciążenie kosztami zbrojeń biednej części społeczeństwa – tak, jak to się dzieje dotychczas doprowadzi w końcu do buntu. Rodzi się jedynie pytanie, czy wśród kremlowskich „eunuchów” są ludzie na tyle rozsądni, żeby przerwać tę „bizantyjską” politykę?

        Ostatnie badania opinii publicznej w Rosji pokazują, że Rosjanie chcą zmian. Oznacza to, że putinowska „stabilizacja” przestaje być politycznym towarem akceptowanym przez społeczeństwo. Dwa dni temu ukazała się w rosyjskich mediach informacja, że Putin podjął już decyzję odnośnie wyborów. Co ciekawe, informacja ta została jednak szybko usunięta i na dzisiaj wiadomo, że Putin się nadal zastanawia. Co to może oznaczać? Być może rosyjska elita widząc moralne i techniczne zużycie Putina bierze pod uwagę inną kandydaturę? W każdym bądź razie, informacja o tym, że Rosjanie chcą zmian prawie na pewno oznacza, że Rosjanie są zwyczajnie zmęczeni Putinem i woleliby na jego miejscu kogoś innego. Sytuacja jest delikatna. Jeżeli elita postawi na jakiego nowego Gorbiego, licząc na to, że w ten sposób udobrucha Zachód to Rosja się zwyczajnie rozpadnie.

        Amerykańskie sankcje nie są tu przypadkowe. Mają one na celu „pomóc” rosyjskiej elicie w wyborze „właściwego” kandydata. Żyjemy więc w ciekawych czasach, ale nie jest to bynajmniej powód do radości.

        1. Ammianus Marcellinus:
          „(…)Putin przez 17 lat swojej władzy nie potrafił, lub nie chciał zajmować się gospodarką skutkiem czego jest słabość gospodarcza tego kraju. Co gorsza, “tłuste lata” 2003-2008 zmarnował wierząc, że ceny węglowodorów nigdy nie spadną.(…)”

          Jakos 10 lat temu, moze wiecej, spotkalem sie z opinia, ze Putin jest pzrez USA na swoim stanowisku trzymany, bo jest wlasnie gwarantem tego, ze Rosja sie po rowni pochylej stoczy.. czas pokazuje, ze ten ktos byl swietnie poinformowany…

          O jakiej bombie podlozonej prze Gorbiego/Jelcyna mowisz?

          1. Putin jest pzrez USA na swoim stanowisku trzymany, bo jest wlasnie gwarantem tego, ze Rosja sie po rowni pochylej stoczy

            I tak postęp. Za Jelcyna był spadek swobodny… 😉

  5. no tak po co handlować z sąsiadami, lepiej z Ameryką – za komuny też co niektórzy mieli bogatego wujka w stanach, a ten wujek też nam przecież sypnie dolarami – bo jest bogaty. ja rozumiem krzywdy historyczne, rozumiem pamiętać o historii, ale nie cały czas ją przeżywać – poza tym jakoś mało osób tutaj pamięta, że to wujek nas sprzedał w Jałcie.

    1. jakoś mało osób tutaj pamięta, że to wujek nas sprzedał w Jałcie.

      Wujek means business and always meant… 😉 Biada wasalom liczącym na cokolwiek innego niż wyciśnięcie jak cytrynę…

  6. Zabawne komentarze. Albo to albo tamto. No nie.
    1/ Polish LNG terminal in Swinoujscie to be $5.97 per million British thermal units. The same gas in the US market today goes for around $3 per million Btu. Estimates are that Russian gas to Germany costs about $5 per MBtu. Czyli co ma piernik do wiatraka. Jaki ma zeiązek cena gazu do z Rosji do NIemiec z ceną gazu do Polski.
    2/ Gdybyśmy nie mieli LNG – cena od ruskich nadal wynosiłaby 550 USD. Musieli obniżyć trochę, żeby teraz różni agenci wpływu mogli krytykować terminal LNG.
    3/ Do9datkowo rura z Norwegii i mamy sprawę dywersyfikacji załatwioną.
    Po co budować głupawe teorie. Lepiej mieć 4 elastyczne kierunki zaopatrzenia (wliczając krajową produkcje)nić 2 (kraj plus Rosja)sztywne kierunki zaopatrzenia. Bez LNG nasze kontrakty były take or pay. Teraz nie muszą takie być. Teraz kupujemy jak dacie dobrą cenę i odpowiednią elastyczność.
    I trzecia sprawa. Ruskim nic nie możemy teraz sprzedać , a gaz kupujemy. Otwierając nowe możliwości otwieramy również nowe potencjalne rynki zbytu. A jeśli już będziemy kupować od Ruskich – to można negocjować bardziej zrównoważony bilans handlowy – czyli otwarcie ich rynku na nasze towary.
    Last but not least – bycie partnerem US ma wartość. Jeśli zacznie się walka o udziały w rynku – to my będziemy partnerem USA do zwiększenia ich udziału w naszej części Europy. Warto, na pewno warto.
    Jade

    1. ostatnie informacje o cenie gazu z Rosji mówią o roku 2012 – wtedy ceny gazu były ok 3 razy wyższe niż dziś, tak więc uważał bym z rozmaitymi cyferkami

  7. „Estimates are that Russian gas to Germany costs about $5 per MBtu.”
    A ile NAS kosztuje ruski gaz ? Czy aby nie przypadkiem ~5,9 $/MBtu.

  8. Istotne tez jest ze kupujacy nie placi prywatnymi pieniedzmi i nie kupuje dla siebie ,powinien wybierac najlepsze oferty .Amerykanie po roku stwierdza ze to bez sensu skraplac ten gaz i wozic go za ocean kupia od gazpromu po 200 nam sprzedadza po 500 mozliwe ze udziela nam rabatu ze 20 i wszyscy beda zadowoleni.

    1. Ciepło, ciepło… Istotnie, niech no tylko komponent „domieszki bezpieczeństwa” uzasadniający wyższe ceny wyparuje w najbliższym resecie a łupki dojdą do półmetka… Wasal będzie płacił przez nos Niemcom za gaz Gazpromu, który i tak będzie tańszy niż LNG z Kataru… 😀

  9. Wszyscy nas pouczają, rady ślą a z USA głosy to już w ogóle super, wypowiadane przez kogoś dla kogo wojna to obraz w TV. Polacy wiedzą co to wojna, jesteśmy między dwoma żywiołami i jak powiedział Kisiel żyjemy, nie wiadomo czemu ale dajemy radę, 90 % narodów zwyczajnie by przestało istnieć a my jakoś się kolybiemy. Bardzo mądrze pisze ten Engadhl, ciekawe jakby mówił gdyby przyszło mu opiekować się dziadkami, którzy dostali wpierdol od czerwonego lub Niemca. Idziemy tam gdzie jest siła i tyle. Gdyby facet przeżył porządną okupację, godzinę policyjną, albo łapankę, pół rodzinki rozwalonej w obozie, inaczej by patrzył na świat i inaczej by wychowywał swoje dzieci. Trzeba patrzeć racjonalnie, ale niech ten ktoś też bierze poprawkę na naszą sytuację geo, bo inaczej jest niewiarygodny. Ludzie popierali Wałęsę? bo chcieli wypierdalać na zachód, zarabiać, wydawać, w dupie mieli czy był agentem i do dziś to w dupie mają. Byleby był spokój i szansa zarobku a Polak jak…Polak dostosuje się do sytuacji i zarobi:) Wy naprawdę wierzycie, że ludzie kupują te bajki o super robotniku, który obalił komunizm. Polacy są pragmatyczni, zaradni,szybko się uczą, języki to żaden problem ale za granicą. W Polsce wszystko to zanika i dzieje się odwrotnie? Kisiel też się zastanawiał w pismach co to za dziwna psychika. W naszym położeniu powiniśmy przedstawiać Czeski pragmatyzm a jesteśmy dziwnie wycofani. Chociaż ja uważam że jeśli sami się ogarniemy pod butem USA, coś zbudujemy to jest szansa, że będziemy solidnym krajem i narodem. Tylko , że mi się wydaje, że większość kallkuluje jak USA nas biorą pod buta i przepędzą czerwonego i ludożerców to niech też dołoży się do 500+:)

    1. Ludzie popierali Wałęsę? bo chcieli wypierdalać na zachód, zarabiać, wydawać, w dupie mieli czy był agentem i do dziś to w dupie mają. Byleby był spokój i szansa zarobku

      Dorabiasz teorię a posteriori, podejrzewam że nie bardzo wiesz jak było… O ile ferment i pragnienie rozluźnienia komunistycznych okowów było powszechne to te 10 mln które zapisały się do Solidarności w pierwszych miesiącach naprawdę uwierzyły w zaplanowaną ustawkę, włączając w to rolę Wałęsy. I nie bedziesz chyba twierdził że „chciały wyp…” bo zresztą nie było wtedy dokąd. Praca i „wyp…” to historia o dekadę późniejsza.

      pod butem USA — „but USA” jeszcze wielu wyjdzie bokiem a jest wielbiony tylko na zasadzie odległej egzotyki i notorycznego hurra optymizmu. Za rok czy dwa nie będzie śladu po tym przelotnym mezaliansie a realia geopolityczne pozostaną te same.

      1. @cynik:”Za rok czy dwa nie będzie śladu po tym przelotnym mezaliansie …”

        Eee, to jakiś „defetyzm”. Myślę, że współpraca będzie trwało dłużej (conajmniej 5 lat). Oczywiście nic nie trwa wiecznie i z Amerykanami też się kiedyś pożegnamy. Ale jak możemy współpracować z Niemcami i Rosją chociaż zaszłości ciążą, to od USA zniesiemy wiele (będzie im trudno przegonić Niemców i Rosjan w „zasługach” dla Polaków:)

      2. @Cynik9: „(…)O ile ferment i pragnienie rozluźnienia komunistycznych okowów było powszechne to te 10 mln które zapisały się do Solidarności w pierwszych miesiącach naprawdę uwierzyły w zaplanowaną ustawkę, włączając w to rolę Wałęsy.(…)”

        Jezeli wszedzie wygladalo to zapisywanie do Solidarnosci jak tam, gdzie moja mama pracowala, to rzeczywiscie jest to mocno watpliwe z tym uwierzeniem. W calej restauracji, gdzie ona pracowala, do Solidarnosci zapisala ludzi kierowniczka… czyli jedna osoba pociagnela 30 Mitläuferow 😉

    2. ja już się przestałem onanować marząc o przystojnych gestapowcach albo nieokrzesanych ruskich żołdakach lejących mnie, biedną polską ofiarę, a to pejczykiem a to kolbą karabinu. Ale wydaje mi się że wielu rodaków nadal marzy…

      1. @gbur:

        Czyli „precz z historią”. Po co uczyć jak było onegdaj skoro dzisiaj jest inaczej. No i niespodzianka. Podobno dzisiaj jest tak jak było kiedyś. Pomimo pojawienia się TV, telefonów komórkowych, rakiet, … , natura ludzka (mentalność) się przez kilkaset lat nie zmieniła i ludzie zachowują się tak samo.

        Amerykanie mają powiedzenie związane z „historią”: „Jak ktoś cię oszukał raz, to jego wstyd. Ale jak ten ktoś oszukał cię drugi raz, to twój wstyd”. Pamięć, to bardzo ważna funkcja mózgu:)

        1. mniej onanizmu, więcej realizmu
          myśl mózgiem, chyba mi nie wmówisz że gimbus nam powie jak to było za okupacji?

          1. @gbur:” chyba mi nie wmówisz że gimbus nam powie jak to było za okupacji?”

            Za okupacji? Od gimbusa? A po co słuchać takich „źródeł”? Wystarczy CZYTAĆ. Są źródła historyczne, z których wiemy jak było nawet w Średniowieczu! Jakie były podatki, zwyczaje wojenne, jak działała administracja, sądownictwo, itp. itd. To, że w Polsce nie ma materiałów historycznych bo zostały zniszczone nie znaczy że tak jest wszędzie. Np. we Włoszech jest mnóstwo oryginalnych dokumentów sądowych sprzed kilkuset lat i z nich można sobie poskładać obraz stosunków społecznych i działań politycznych tamtego okresu. Tylko, żeby dojść do takich wniosków („nihil novi sub sole”:) trzeba czytać nie szkolne podręczniki historii, ale monografie historyków, którzy przesiedzieli w archiwach kilka lat, żeby (np.) opisać proces i szczegóły pierwszego rozbioru Polski. Jakie temu towarzyszyły zabiegi dyplomatyczne, jak działały wtedy służby specjalne (były takowe) czy propaganda. Pewnie, że nie było takich środków technicznych jak teraz ale np. wtedy z propagandą trzeba było dotrzeć tylko do niewielkiej grupy ludzi (szlachty i arystokracji) bo „masy” (plebs) się nie liczył.

            I wbrew pozorom proces pierwszego rozbioru Polski był „łagodny” i przebiegał podobnie jak teraz. Po pierwszym rozbiorze Polska istniała nadal jako państwo. Działała cała administracja, sądownictwo, … . Tylko była już tak słaba (państwo teoretyczne;), że narzucono jej niekorzystne umowy handlowe (jak teraz nam próbuje narzucić Unia), w wyniku czego popadała coraz bardziej w ruinę, była coraz słabsza aż w końcu sąsiedzi przestali się patyczkować i rozebrali te resztki. Co ciekawe, nie wszyscy chcieli rozbioru Polski. Np. dwór austriacki nie bardzo, ale w końcu pod groźbą podzielenia całej Polski między Rosję i Prusy co spowodowałoby wzmocnienie tych państw w stosunku do Austrii, zgodził się. Jak to ktoś ładnie ujął: „Austria musi na tym zyskać nie mniej niż inni”. Ja widzę pełną analogię pomiędzy sytacją Polski w tamtych („starożytnych”) czasach i teraz. Widzę ten sam proces, który toczy się na oczach wszystkich i (jak wtedy) tylko nieliczne elity zdają sobie sprawę z powagi sytuacji. „Plebs” jak zwykle się nie liczy i goni za tym, żeby mieć co do garnka włożyć. Jest mu wszystko jedno kto rządzi ale jak to się skończy to możemy też poczytać w opracowaniach historycznych. To całe gadanie o tolerancji i przyjaźni między narodami kończy się z chwilą gdy jeden uzyskuje pełną kontrolę nad drugim. To już przerabialiśmy (kolonializm). NIC się nie zmieniło. USA chcą mieć kontrolę nad światem, Niemcy nad Europą, Rosja nad Eurazją a Chiny nad Azją.

  10. Ja jednak zapytam, bo nie śledzę tak dokładnie.

    Wiem, że zabrzmię jak frajer-idiota. Czy w tankowcach z gazem nie jadą zanużone czołgi albo coś innego? Nie widzi Pan cynik9 chociaż trochę nadziei?

  11. Ciekawe, bo jeśli nie schrzaniłem konwersji jednostek (1 MMBtu = 0.0283 Mcm) to 5$ per MMBtu to wychodzi 176$ dolarów za tysiąc metrów sześciennych.
    A z tego co kojarzę to Pan Premier Pawlak jakoś nawet się nie zbliżył do tej ceny bo choć kontrakty są tajne/poufne to spotkałem liczby powyżej 450$ za tysiąc m3 w odbiorze z Jamału.

    1. Szczegóły układu ukazały się swojego czasu w „Naiwyższym Czasie”, wcześniej ktoś zamieścił b.dobry link do tego. O ile dane są prawdziwe to nie nawet cena jest problemem ale zabronienie kupcowi odsprzedaży. To jest wg mnie skandal.

      Wszystki si ejednak zmienia, LNG przychodzi do portów Europy zachodniej mając pewną „landing price” i to ona moim zdaniem stanowić będzie odtad układ odniesienia.

    2. …до 2012 года средняя цена на газ Газпрома для Польши составляла около 550 долларов за тысячу кубометров, а затем она была снижена на 15 процентов.”

      Do 2012 roku średnia cena gazu z Gazpromu dla Polski wynosiła ca. $550/1000m3, a zatem była obniżona o 15%.

      https://oilru.com/news/518322/

      Jaka tam tajemnica… Ten portal jest zwykle dość dobrze poinformowany, co nie znaczy że traktuję to jak prawdę objawioną. Jak trzeba, mogę przetłumaczyć więcej z rosyjskiego.

      1. 550$ proszę bardzo. A przy cenie spot poniżej 4$ w HH realne są dostawy do gazoportu poniżej 250$ za 1000m3, co zresztą pokrywa się z cytowanymi wyliczeniami Engdahla.

        Charakterystyczny jest też fakt, że Engdahl podaje cenę dostawy do Niemiec ale nie podaje którym gazociągiem. A Jamał w wielu raportach jest wskazywany jako mający bardzo wysokie straty wynikające z jego wieku oraz kultury technicznej.

        Tak czy siak Gazprom ma spory problem i to nie tylko u nas. Odpadła im też Ukraina, Gruzja i Litwa a Chińczycy są bardzo aktywni w azji i dając możliwości Turkmenistanowi i Azerbejdżanowi wycinają Rosjan jako pośredników.
        Co dla nas jest tylko dobre bo jest szansa na lepszą cenę 🙂

        1. jest szansa na lepszą cenę :)
          Jeżeli jest szansa na lepszą cenę to wspaniale. Tezą wpisu jest jednak wątpliwość granicząca z pewnością że takiej szansy nie będzie. Hegemon mianowicie peroruje o wolnym rynku tylko wtedy jeżeli może być konkurencyjny. Jeżeli ktoś inny jest konkurencyjny wszelkie wolnorynkowe wstawki wyrzuca pod rododendron, łapie wasali za pyski i narzuca im dużo wyższe ceny i własne warunki, najcześciej w jakimś marketingpwym sosie typu „bezpieczeństwa”, „demokracji” i innych blabla.

  12. Ok, cyniku, gburze, franku sprzedajecie tu prostą receptę na bardzo skomplikowaną sprawę. To ja poproszę Was o prostą receptę na bardzo prostą sprawę. 10 metrów od Waszych domów znajduje się bardzo dobrze zaopatrzony i bardzo tani sklep spożywczy. Nie lubicie właściciela bo wasza rodzina miała z nim w przeszłości wiele zatargów a i dzisiaj ów właściciel traktuje was z pogardą. Następny spożywczak jest 1 kilometr od waszego domu, gorzej zaopatrzony i droższy o 20%. Z właścicielem zatargów Wasza rodzina nigdy nie miała i facet do tego (z czysto materialnych względów) dba żebyście się u niego dobrze czuli.
    Gdzie będziecie robili zakupy? Voila.

    1. Gdzie będziecie robili zakupy?
      Pytanie bardzo proste. Ja tam idę do A i mówię mu – słuchaj, masz najlepsze ceny ale musisz poprawić obsługę tu i tam, bo inaczej idę do konkurencji. Co ty na to?

      Problem jest jednak inny niż przedstawiasz. B ma nie tylko dużo droższe towary ale również pistolet którego używa aby odwieść cię od rozważenia konkurencji. O to chodzi.

      1. Co ty na to?

        Moim zdaniem odpowiedź na to pytanie brzmi (albo załóżmy hipotetycznie że tak brzmi): spierdalaj
        Jaki jest plan B?

        1. Po co Ci plan B skoro plan A świetnie działa: „spier…ać” tam gdzie najdrożej. Obawiam się że będzie z powodzeniem realizowany.

      2. Pistolet to ma A i chetnie go uzywa.A co do cen to to jest zwykle gdybanie poki co.I przypomne ze mowi sie jeszcze o Norwegi czyli nikt tu nie zamierza przeplacac hegemonowi.

        P.S.Ze nie wspomne juz ze cynikowe podejscie to zwykle dziadowanie-dziadow nikt nie szanuje.

        1. Zwiazek Radziecki to sie ostatnio przeniosl z Moskwy w kierunku zachodnim. Warto to zauwazyc, zeby nie dezinformowac publiki.

        2. Piotr34

          P.S.Ze nie wspomne juz ze cynikowe podejscie to zwykle dziadowanie-dziadow nikt nie szanuje.

          A analizę wyników badań zachowań tychże „dziadów” w dajmy na to „Sekretach amerykańskich milionerów” to Piotr34 czytał ? Nie bardzo… ?

    2. @fanjkm:”analogia”

      To jest zła analogia. Przecież zakupy gazu to nie są (jak w spożywczaku) zakupy na wolnym rynku. Obydwa „spożywczaki” żądają od ciebie podpisania długoletniej umowy na zakupy żywności w danym sklepie. Nie możesz się póżniej wycofać. I co gorsza, któregoś dnia któryś z nich (po podpisaniu umowy) powie że już ci nic nie sprzeda albo zlikwiduje sklep. Właśnie dowiedziałem się ciekawej rzeczy. Rosjanie wcale nie muszą „zakręcić nam rury”. To by się odbiło na dostawach do Europy Zachodniej. Wystarczy, że zaczną pompować mieszankę gazu i wody. Polska nie ma instalacji do separowania tych dwóch składników. Niemcy mają. Czyli Niemcy będą mogli używać takiego (niezgodnego z normami) gazu a my nie! Ba, mogą nam sprzedawać ten gaz (po odwodnieniu). Co lepsze, Gazprom może się bronić, że to „tylko chwilowe” pogorszenie jakości surowca a nie żadne „przerwanie dostaw”. Skomplikowany jest ten świat:)

      1. Analogia jest niewłaściwa głównie dlatego że zakłada wolny wybór po stronie konsumenta, coś co w wasalskiej zależności od producenta kwestionuję. Dopóki masz wolny wybór wszystko jest ok.

        nie muszą “zakręcić nam rury” — wpadasz w histerię… 😉 Od kiedy PL uzywa rosyjskiego gazu? A ile razy „zakręcono kurek”? Hipotetyczną taką możliwość  usuwa gazoport i dobrze. Nie rozumiem czemu ma słuzyć histeryzowanie o ruskich zakręcających kurek, zwłaszcza na rurze idącej do Niemiec, kiedy szansa na szantaż ze strony hegemona jest o wiele wyższa. Confessions of an Economic Hit Man. Wydaje się że jedyną różnicą jest to czy szantaż nazwiemy szantażem czy też będziemy kłapać językiem w chórze wasali że wyższe płacone ceny są konieczną ofiarą aby dopiec Rosji… 😉

        1. kiedy szansa na szantaż ze strony hegemona jest o wiele wyższa.

          Ja tu czegoś nie kumam. Czy twierdzisz cyniku, ze światowy hegemon jest w tak tragicznej sytuacji, żeby jakiś marginalny kontrakt gazowy z polandią był kontraktem strategicznym? Przecież ten kontrakt nawet dla Rosji jest marginalny. W kwestii ropy (znaczy się prawdziwej kasy i konkurencji) mimo Możejek współpraca Rosja-Polska jest bardzzzo dobrzeee wszystkooo.

          1. nie kumam

            Aby kumać przeczytaj linkowaną książkę. Pomocne może być też przeczytanie historii wielu krajów hemisfery zachodniej, w szczególności Nikaragui lub Panamy, aby zobaczyć zachowanie się hegemona w warunkach noekolonialnych, gdy kraj jest zbyt słaby aby się obronić. Argument który przytaczasz jest dosyć żałosny – wywrócić się na plecy i mieć jedynie nadzieję a to na dobre serce hegemona, a to na to że nie zauważy bo kontrakt zbyt mały… Powodzenia!

    3. Z właścicielem zatargów Wasza rodzina nigdy nie miała

      No moze z wyjatkiem czasow, kiedy Rajmund Szwonder z kolegami siedzial w pierdlu.

        1. Polscy handlarze bronia z Lucznika w Radomiu zostali na prosbe USA przymknieci przez Niemcow na poczatku lat 90tych za chec sprzedazy do Iraku paru kalaszy. Niemcy wydaly ich do USA i tam siedzieli pare lat w pierdlu, a potem po zakulisowych nagocjacjach z polskim rzadem zostali uniewinnieni i wypuszczeni na wolnosc. Z wyjatkiem Szwondera, ktory chyba dostal jakis symboliczny wyrok do odsiadki.W ten sposob USA dalo polskim sluzbom do zrozumienia, ze same wiecej bronia bez zgody z Waszyngtonu handlowac nie beda. W konsekwencji Polska z pierwszej dziesiatki swiatowych eksporterow broni trafila gdzies do czwartej. O sprawie mozna szukac informacji pod haslem „afera karabinowa” (bo tak te sprawe ochrzcila prasa, ktora jakis czas sie o tym na poczatku lat 90tych rozpisywala), ale z niewiadomych powodoe sprawa jak dotad nie doczekala sie nawet pobieznej wzmianki w Wikipedii.

    4. Bardzo prosta recepta na tę kulawą analogię – kupować tam gdzie taniej. Nie ogarniam po co mieszać lubię/nie lubię do biznesu. Idąc tą drogą, nie kupujmy nic od nikogo. USA przecież zawsze było dla nas takie wspaniałe… Ta Twoja „rodzina” złożona jest z konsumentów, którzy w zdecydowanej większości mają gdzieś historyczne zatargi, przynajmniej gdy otwierają rachunek za gaz. Dlatego ja idę do tego gościa, co go nie lubię i kupuję u niego, bo to jedyne logiczne wyjście, gdy mam na uwadze dobro domowników.

    5. a jakie to my mieliśmy zatargi oprócz tych wymyślonych przez media?
      dużo wiekszy zatarg mieliśmy z niemcami ale jakoś nam to w handlu nie przeszkadza

      cała ta antyrosyjskośc została stworzona przez media na potrzeby „zachodu”
      w końcu skoro media zachód przejąl to mógł nam zacząc prać mózgi
      efektem jest uderzenie w ruska a przy okazji daje możliwosć korzystania z naszej rusofobii w kontaktach handlowych

  13. Powoływanie się na marnej jakości rosyjskiego agenta wpływu jest dosyć zastanawiające. Poczytałem sobie inne artykuły tego Pana. Generalnie, William Engdahl pióro ma dość słabe bo wiele tam ogólników jak i tendencji do rozmywania spraw w sloganach typu „Pentagon i Wall Street kontrolują świat, no ale Rosja próbuje im się przeciwstawiać”. Coś jakby się czytało „Protokoły mędrców Syjonu””. Bardzo zabawny jest jego artykuł o wszechpotężnym kartelu OPEC, który już tuż za rogiem miał zakopać religijny topór wojenny bowiem oto Sunnici dogadają się z Szyitami, a Rosja jako „the one state in the world today able to challenge the USA” (i ten facet to pisał na trzeźwo) pomoże im stworzyć New World Order oparty na stabilnej energii. https://journal-neo.org/2015/09/16/opec-russia-and-the-emerging-new-world-order-emerging/ Tak pisał w roku 2015.

    W innym artykule, z roku 2014, Engdahl, „udowadnia”, że rewolucja technologiczna w górnictwie – czyli szczelinowanie hydrauliczne – to właściwie nie rewolucja, a finansowana przez rząd federalny bańka, która pęknie” bubble will pop the second the Fed hints interest rates will rise, or even sooner”. Oczywiście, jakże by inaczej, musi się pojawić w artykule tego sortu nieśmiertelna fraza o „peak oil” – tego typu jednostki bredzą o „peak oil” nieustannie od XIX wieku i jeszcze im się nie znudziło, jak widać. Tym razem w przypadku USA ten „peak oil” ma nastąpić w roku 2019, a w przypadku ropy i gazu z łupków ma to być 2021 rok https://journal-neo.org/2014/05/12/washington-s-shale-boom-going-bust/

    Z kolei w artykule z 2016 ten Pan bredził o tym, że kontrola Ameryki nad rynkiem energetycznym w sojuszu z Arabią Saudyjską, zakończyła się dopiero w roku 2016 (sic!). Ciekawe jak, rosyjski agent wpływu, Engdahl, wytłumaczy w takim razie upadek Detroit w 1973 roku w wyniku embarga jakie Arabia Saudyjska nałożyła na handel ropą z USA, swoim „wielkim sojusznikiem.” Ano nie wytłumaczy bowiem agent wpływu zakłada, że czytelnik to głupek. W tym samym artykule informuje tryumfalnie, że „shale oil bonanza is collapsing in a wave of bankruptcies across America” bowiem upadek hydraulicznego szczelinowania już wtedy był „foregone conclusion”. Co zaś się tyczyć ma OPEC to Engdahl, w roku 2016, musiał dostawać inną instrukcję z Kremla bowiem „depressing factors that are breaking OPEC power today” wskazywać miały na to, zdaniem Igora Seczina, że kartel OPEC praktycznie przestaje istnieć. No ależ jak to ?! Engdahl jeszcze rok wcześniej pisał o NWO w oparciu o wszechpotężną Rosję i OPEC. Cóż takiego stało się prze okrągły rok, że ten NWO w tandemie wielka Rosja i OPEC się załamał ??? https://journal-neo.org/2016/05/15/anglo-american-oil-market-is-broken/

    No cóż, jak to pisał Orwell „ten kto kontroluje przeszłość kontroluje również przyszłość. A kto kontroluje teraźniejszość kontroluje przeszłość.” Natomiast artykuł o tym, że Korea Północna jest wasalem USA był już ponad moje siły. https://journal-neo.org/2016/11/01/north-korea-is-an-pentagon-vassal-state/ tak więc kolejne rewelacje o sojuszu Polski z USA, jako przedstawiane przez tego Pana, sobie odpuściłem. Takich głupot jeszcze w życiu nie czytałem od jakiegokolwiek agenta wpływu. Muszą go słabo opłacać albo co. Zresztą Rosja, zawsze miała problem z kadrami, ale z drugiej strony Zachód też od jakiegoś czasu jest naiwny i łatwy do ogłupienia.

    1. peakoil kiedy nadejdzie to nadejdzie ale jest nieuchronny bo zasoby są skończone

      teoria „peak” dotyczy każdego nieodnawialnego surowca

      jest co prawda teoria ze ropa sie odnawia ale na pewno nie w tym tempie w którym ją wydobywamy

    2. Saudowie zostali sojusznikiem USA po 1973, termin „petrodolar” pojawił sie właśnie wtedy gdy dolar tracił umocowanie w złocie a saudowie zgodzili się podpiac go pod handel ropą co uratowało USA

  14. Miło że amerykański artykuł tak dobrze rezonuje z poglądami Cynika. Ale niedobrze że to polskie samodestrukcyjne 'DNA’ cały czas jest w narodzie i co rusz się odzywa. Prywatyzacja niedobra – okradli nas. Państwowe było lepsze, bo nasze (co stoi w sprzeczności z tym co Cynik pisał pod niedawnym komentarzem Zenka).
    No to jak będzie? Znacjonalizować, bo co państwowe to nasze a nie kapitalistów spod szyldu Sorosa! Potem się państwowe biznesy doprowadzi do ruiny, jak to już ćwiczyliśmy za PRL. A potem znowu się sprywatyzuje te truchła, i znów będziemy lamentować jak to nas okradli.

    1. państwowe było nasze, a zachodnie mogło sobie powstać obok naszego, a nie w zamian naszego
      wystarczy popatrzec jak to zrobiono w chinach

      1. no i powstało, czego chcesz.. obok zdechłej państwowej kobyły – a teraz ludzie myslą że rasowego wierzchowca sprzedawali.

        1. chińczycy swojej kobyły nie sprzedali i kobyła wyciągnęła ich na pozycję mocarstwa

          1. „chińczycy swojej kobyły nie sprzedali i kobyła wyciągnęła ich na pozycję mocarstwa” – A przypadkiem nie kradzież know-how, olewanie patentów i „piractwo” wszystkiego na szeroką skalę bez najmniejszej refleksji? No i co z ekologią i innymi normami, np. bezpieczeństwa pracy, prawach człowieka, norm jakościowych, itd. itp. Już widzę, jak te wszystkie wałki przechodzą u nas – a już szczególnie gdy mieliśmy aspiracje wejść do NATO i UE…

          2. raczej prywatne firmy ciągną wóz razem z leżącą na nim państwową kobyłą

          3. 35 największych chińskich firm jest państwowe, wiec skoro prywatne nie potrafią ich przerosnąc to kto tu kogo ciągnie

          4. to tak jak w Polsce, w rankingu największych firm cała czołówka to państwowe lub ze znaczącym udziałem państwa. Czyli nasza kobyła żyje i wierzga?

          5. Nie potrafią, bo w Chinach jest możliwa i wykonywana kara śmierci za korupcję. W Polsce natomiast obowiązuje ponad-konstytucyjna zasada „my nie ruszamy waszych, a wy nie ruszacie naszych”.

          6. W chinach nie ma wolnego rynku, panstwo pozwala na pewna ilosc prywatnych firm ktore nie stanowia zagrozenia dla panstwowego monopolu. W takich warunkach latwo kontrolowac konkurencje i miec pozniej wyniki ’35 najwiekszych firm jest panstwowych’.
            Poza tym, wielkosc jest marnym wskaznikiem jakosci.

Comments are closed.