Atom po szwajcarsku

czekając na nową epokę lodowcową

atom
Slajd z prezentacji: Inwestowanie w Atom,  Seminarium Inwestycyjne TwoNuggets 2016

 

Co należy robić jeśli przegrywasz? Ogłosić sukces, odwrócić się i odmaszerować krokiem defiladowym ze śpiewem na ustach. Wielu może pomylić wtedy klęskę z paradą zwycięstwa…

To mniej więcej zrobiło lewactwo w Szwajcarii w głosowaniu nad przedterminowym wyjściu kraju z energii atomowej. Referendum zostało przegrane z kretesem ale przegranych ani śladu… Jak tak dalej pójdzie to instytucja Volksinitiative straci rację bytu…

Szwajcarzy mają 5 siłowni atomowych, dostarczających łącznie ok. 35% potrzebnej energii elektrycznej. Decyzja o dalszym nierozwijaniu tej gałęzi energetyki i stopniowym jej wyfazowaniu została podjęta już wcześniej i jest ujęta w planach do 2050 roku.

Politycy modlą się że do tego czasu ktoś coś wymyśli i że równanie energetyczne się zgodzi bez atomu. Jak się ma zgodzić niewielu ma obecnie jakieś pojęcie, tym bardziej że globalne ocipienie wymaga odstawienia także paliw kopalnych. Szwajcarzy mają, owszem, pewne rezerwy hydro energii która zaspakaja obecnie 60% potrzeb.  To czy mogłaby dodatkowo zastąpić atom jest jednak wątpliwe.  OZE w każdym razie  to tylko 2.6%.

No ale mają 35 lat na wymyślenie czegoś.  A jeśli się nie uda to zawsze można wymyślić jeszcze jedno referendum.   W tym czasie szansa jest dobra że jeśli coś nam zagrozi po drodze to prędzej kolejna epoka lodowcowa, a nie ocieplenie. W konsekwencji być może nie tylko trzeba będzie przeprosić się z CO2 ale może nawet ogłoszą  jakieś  specjalne dopłaty dla wydzielaczy CO2?

En fin, istota lewackiego referendum w Szwajcarii z inicjatywy Zielonych i związkokracji polegała więc nie na wycofaniu się z atomu per se ale na przyspieszeniu tego procesu do 2029. Różnica jest zasadnicza. Przejście inicjatywy oznaczałoby duże, niepotrzebne wydatki państwa na przyspieszony demontaż  reaktorów. Prowadziłoby to do drastycznie wyższych rachunków za energię. Zieloni dobrodzieje pytani skąd kraj ma wziąć brakującą część energii odpowiadali rozbrajająco: kupić zagranicą. Aaa, szkoda że wcześniej na to nie wpadliśmy.

Wynik głosowania nad tą samobójczą inicjatywą  jest kolejnym znakiem że ze Szwajcarami coś musi być nie tak. W zdrowym organizmie EU nie ma prawdopodobnie takiej lewackiej inicjatywy której by socjalizująca większość nie poparła. Ale prowincje imperium wolą i tak  nie ryzykować więc inicjatyw pod głosowanie w EU dla pewności nie ma w ogóle. Z reaktorami w Niemczech na przykład Angela poradziła sobie jednoosobowo, deklarując od razu po Fukishimie: raus. Czasem tylko jakimś psim swędem jakieś referendum się tu czy tam jeszcze prześliznie, jak Brexit ostatnio, i od razu tragedia gotowa.

Jedną rzeczą stuprocentowo pewną jest to że inna lewacka inicjatywa rozdawania forsy za nic, czyli tzw. UBI (universal basic income), przeszłaby jak burza znaczną większością głosów w każdym kraju unijnym bez wyjątku. Szwajcaria jest jedynym krajem być może na całym świecie który nad szaleństwem tym głosował i który  szaleństwo to rezolutnie odrzucił.

No tak, ale kraj do unii najwyraźniej jeszcze nie dorósł…

134 Replies to “Atom po szwajcarsku”

  1. A tymczasem w mbanku zmieniają regulamin:

    „- wprowadzamy zapis, że Bank ma możliwość wprowadzenia limitów ilościowych i kwotowych dla zleceń płatniczych realizowanych w danym kanale dostępu,”

    1. Ale to jest coś nowego? Jeżeli nie mieli tego w regulaminie wcześniej w jakiejś formie, to tylko potwierdza moją opinie o tej instytucji jako banku z dykty. 🙂

      Praktyka jest taka, że jakieś limity transakcji ustala sobie każda instytucja finansowa, najczęściej w imię oczywiście „bezpieczeństwa”, bez wnikania specjalnie czyjego, ma się rozumieć, identycznie jak wmawia się użytkownikom idiotyzmy, że wprowadza się na kredytówkach PINy dla ich bezpieczeństwa. 😉 Tak samo jak prawo do odmowy realizacji dowolnej transakcji kartą kredytową bez podania przyczyny (nie robi się tego powszechnie z uwagi na publicity, ale dupochrony w regulaminach zwykle są).

      1. Że były limity to wiedziałem, jestem z mbankiem już dobre 12 lat 🙂 ale za każdym razem jak czytam zmiany w regulaminie mam wrażenie, że naprawdę trzeba być głupcem żeby trzymać w tym banku większe sumy pieniędzy.

        1. trzeba być głupcem żeby trzymać w tym banku większe sumy pieniędzy. —- a w jakim lepiej? 😀

          1. Odppowiedź na to pytanie staje się dużo bardziej skomplikowana w miarę wzrostu wypracowanego kapitału. Inaczej do tematu podejdzie `goły` student a inaczej 50-latek z dorobkiem życia do ochrony. A jeszcze inaczej właściciel biznesu rodzinnego prowadzonego od pokoleń.

  2. Mam problem z pojęciem (nadużywanym) tzw. „lewactwa”. Służy ona zazwyczaj jako maczuga, przy pomocy której jedne demoliberalne sekty zwalczają inne, też demoliberalne (coś, jak PiS i PO). Pojęcia lewica i prawica są tak wyprane z sensu, że w zasadzie nic nie znaczą. Trawestując N.G. Davile: lewicowcy i prawicowcy mogą się wymieniać kadrami… Zresztą, stanie na prawo, czy lewo od establishmentu nie jest sensowne. To pojęcia rodem z piekła rewolucji antyfrancuskiej. Należy stać naprzeciw, w obozie zdrowego rozsądku (sc.reakcji).

    1. Re „lewactwo” – wynik postawy wielu drogich czytelników którzy będąc socjalistami z krwi i kości obrażają się jednocześnie na przypomnienie im tego („co, ja socjalista? Przenigdy!”) 😉

      „Stać w obozie zdrowego rozsądku” mówisz? – proszę bardzo. Z tym że zdrowy rozsądek z socjalizmem łączy się kiepsko… 😉 i jeżeli idee socjalistyczne zaczynają się kłócić z arytmetyką prostą, budżetem czy systemem rachunkowym wtedy trudno nazwać je inaczej jak lewackimi mrzonkami. 

    2. najlepsze jest to ze lewica jest kojarzona z ateizmem choć w swoich poglądach bliska jest poglądom Jezusa, bo zakazuje kary śmierci, chce by bogatsi dzielili sie z biednymi
      natomiast prawica niby wierzy w Jezusa ale w swoich poglądach jest bliska ówczesnym faryzeuszom, chce kary śmierci i jak ktoś jets biedny to znaczy ze na to załużył i niech zdycha
      jak widać kompletne pomieszanie pojęć

      dlatego „lewica- prawica” tak naprawdę nic nie znaczy
      tyle tylko że jak się z czyms nie zgadzasz to mówisz że to jest „lewactwo” i wiadomo w tym momencie że Ty masz rację a nie oni 🙂
      proste umysły nie oczekują wyrafinowanych diagnoz i odpowiedzi wiec wytrych „lewactwo” jest w sam raz

      1. Skoro socjalista twierdzi że Jezus zakazywał kary śmierci to nie wypada nam się spierać w tej materii. Oczekuję innych rewelacji, jak na przykład wyczytania tego że Stary Testament też surowo jej zakazuje… Sprawę oddaję uczonym w Piśmie Świętym… 😉

        1. jezus sugerował ze jak ktoś Cię kopnie w d..ę to masz nadstawiac drugi pośladek – czy jakoś tak
          w kazdym razie to lewactwo na maksa

          1. @zenek:”jezus sugerował ze jak ktoś Cię kopnie w d..ę to masz nadstawiac drugi pośladek”

            To bzdury. Powielasz jakieś antykatolickie kalki.
            Zaręczam Ci, że jak kopniesz katolika, to możesz śmiało dostać od niego po ryju i będzie to całkowicie zgodne z jego doktrynami wiary.

            A propos, z miesiąc temu jakiś lektor w radiu relacjonował zamach islamistów na chrześcijan. Na koniec zażartował w stylu:
            „Przypominam wszystkim muzułmańskim ekstremistom, że za dwa tygodnie KK świętuje zakończenie roku miłosierdzia”

          2. gdyby stwórca nie chciał żeby nadstawiać drugi pośladek to by stworzył ludzi z jednym półdupkiem.

      2. Jeżeli mnie pamięć nie myli, Jezus nigdzie nie proponował, żeby bogatym rekwirować siłą własność, aby następnie rozdawać ją biednym. Zamiast tego perswadował, że słuszne jest dzielenie się, a ograniczenie życia do akumulowania bogactwa nie ma sensu.

        Zatem nie, na najbardziej podstawowym poziomie ta postać NIE MOŻE być wzorem dla lewicy, która odbieranie siłą uznaje i propaguje.

        Współczesny socjalista to taki dyktator bez jaj i w przebraniu – on jak każdy autorytarysta uważa, że ma być tak, jak on chce, bo tak jest przecież DOBRZE (raczej nawet NAJLEPIEJ) i generalnie inni nie powinni mieć wyboru, bo jeszcze wybiorą inaczej niż on chce; po cichu akceptuje większość form przemocy, żeby do tego doprowadzić, ale jednocześnie próbuje wybielać się przed lustrem, że jest po prostu „dobrym człowiekiem”, z odwołaniami do chrześcijaństwa włącznie. To jest świadomościowa tragifarsa.

        1. jezus mówił nie tylko o dzieleniu się tylko że powinieneś porzucić dobra doczesne które posiadasz i żyć skromnie
          zresztą, niech będzie i dzielenie się, czyż nie jest to lewactwo?
          jak możńa dzielić się z nierobami?
          niech sami sobie zapracują

          do tego leczył za darmo!

          za prawdę powiadam wam jezus był największym lewakiem w histori!

          1. Ty czytasz w ogóle posty, na które odpowiadasz Zenku?

            Czy rozumiesz różnicę między perswazją a przymusem?

            Lewica nie „nawołuje” do dzielenia się, tylko do GRABIEŻY jednych i ROZDAWANIA innym. To są kompletnie inne kategorie.

            Plus, czołowi działacze lewicowi bynajmniej nie działają za darmo.

          2. na tym polega myślenie lewactwa – ponieważ nie są to ich pieniądze to łatwo im gadać głupoty. Gdyby taki zenek czy inny miał z własnej kieszeni pod przymusem opłacać różnej maści nierobów to gadałby zupełnie inaczej. Przecież nikt nie broni tym wszystkim szczodrym założyć fundację i przekazywać znaczne środki własne na pomoc różnej maści potrzebującym. Pewnie działało by to o wiele wydajniej i pieniądze trafiałyby naprawdę tam gdzie trzeba.
            Fajnie to widać w przypadku UBI – ma być bo jest super tylko nie wiadomo kto miałby za to płacić, tzn najlepiej żeby płacili oczywiście ci co mają jeszcze jakieś pieniądze.

      3. Oj, o nauce Jezusa Chrystusa @Zenek to Ty za dużo nie wiesz. Poczytaj Nowy Testament (ze zrozumieniem). Nie ma tam nic o czym tu piszesz.

  3. https://pl.wikipedia.org/wiki/Prawo_Godwina

    czasy się zmieniły więc trzeba wyedytować wikipedię i zastąpić „hitlerowców,nazistów” „lewakami, lewactwem”

    to bardzo wygodne, że jeśli się z czymś nie zgadzamy to nie musimy argumentować, ani nawet wysłuchiwać argumentów innych, wystarczy że nazwiemy to lewactwem i jest pozamiatane

    że też ja nie umiem na taką łatwiznę iść tylko jak głupi jakaś staram się argumentować i linkować fakty :/

    1. Drogi {zenku}, Twoje oryginalne idee ubarwiają to forum w tak znacznym stopniu że masz tu specjalne prawa! Mam jednak nadzieję że jako socjalista Ty przynajmniej się na to nie obrazisz lecz wręcz przeciwnie, poczujesz się dumny i doceniony!

      1. ależ Ty lubisz szufladkować
        jak to jest ze ja lewak i socjalista jestem ze energetyką jądrową?
        a podejrzewam że Ty mimo że „antylewak” możesz być jednak za tym by więziennictwo nie było prywatne?

        1. jak to jest ze ja lewak i socjalista jestem ze energetyką jądrową — po prostu temat jest znacznie trudniejszy do wniknięcia niż slogany o UBI…

          podejrzewam że Ty mimo że “antylewak” możesz być jednak za tym by więziennictwo nie było prywatne? — i tu też socjalistyczna wiara w państwo Cię całkowicie zawodzi… 😉 Czemu niby prywatny kić, tańszy dla podatników niż państwowa tjurma, miałby być gorszy? Problemem jest nie to u kogo w gościnie przebywa skazany ale to kto go skazuje i dlaczego. I tu masz Twoje państwo w pełnej krasie.

          1. czyli jednak nie widzisz problemu

            „Gdy w USA w połowie lat 80. jak grzyby po deszczu wyrastały prywatne zakłady karne, sądzono, że odciąży to budżet państwa o koszty utrzymania przestępców. I faktycznie, różnica wyniosła około 15 proc., co rocznie przyniosło oszczędności rzędu 150 mln dol. Ale od tamtego czasu, mimo że nie odnotowano wzrostu brutalnej przestępczości, liczba amerykańskich więźniów zwiększyła się kilkakrotnie. Rozrósł się więzienny biznes. Organizacje broniące praw człowieka biją na alarm: więźniowie nie powinni być tanią siłą roboczą. Inaczej myślą akcjonariusze prywatnych zakładów karnych, którzy dzięki swojej działalności weszli już nawet na Wall Street. Sami lobbują polityków, by kary dla przestępców w USA były jeszcze surowsze.”
            https://bezkarnoscpolicji.info/bezpozorow/wieziennictwo/wiezienny-biznes-w-usa-resocjalizacja-czy-niewolnictwo/

            naturalny mechanizm wolnorynkowy
            właściciele więzień lobbują by sędziowie karali więzieniem
            jeszcze kilkadziesiąt lat i połowa USA będzie kiblować dzięki prawom wolnego rynku 🙂

          2. Problemu to Ty {zenku} nie widzisz bo nie pamietasz czasów kiedy totalitarne państwo było jednocześnie prawodawcą, prokuratorem, sędzią i egzekutorem wyroków.. Nie ma nic gorszego niż to. Właściciele więzień niech sobie lobują za czym chcą ale nie wmówisz mi że państwo które produkuje lobbystów klasy Barosso jest lepszym kandydatem na wszystkie 4 role niż podzielenie tych ról między przynajmniej kilku graczy.

          3. Ja pamiętam te czasy, ale nie mogę sobie przypomnieć kupowania wówczas ustaw przez „lobbystów”. Pamiętam również przymus pracy więźniów a fachowiec w zawodzie mógł zawsze liczyć na większy wyrok niż osobnik o dwóch lewych rękach.
            Teraz ten koczowniczy system przeniósł się do USA tylko został zgodnie z tzw. duchem czasów i wymogami ideologii „wolnego rynku” częściowo sprywatyzowany.

          4. nie mogę sobie przypomnieć kupowania wówczas ustaw przez “lobbystów” — i bardzo słusznie bo żadnych lobbystów nie było. Ustawę zamawiało i otrzymywało biuro polityczne KC, ze wszystkimi głosami za. Po co ktoś miałby za czymś lobować?

            Staram się podkreślić, najwyraźniej bezskutecznie, jedną rzecz – że lobbing z definicji wskazuje na pewną formę pluralizmu a to w każdym razie lepsze jest niż komunistyczny monopol który tak się podoba {zenkowi}.

          5. W takim razie jeszcze wspomnę o łapówkach dla prokuratorów i sędziów – zjawisku ponadczasowym i występującym również w totalitarnym ustroju słusznie minionym.
            One też były pewną formą pluralizmu 😉 wcale nie bardziej naganną niż kupowanie ustaw.

  4. Globalne ocieplenie to taki współczesny zakład Pascala.

    Jeśli zakładasz ocieplenie to wygrywasz teraz kasę z CO2.
    Jeśli w przyszłości nadal będzie się ocieplać to za kasę z CO2 jedziesz na wakacje.
    Jeśli w przyszłości ochłodzi się to za kasę z CO2 kupujesz puchową kurtkę.

    Jeśli natomiast zakładasz ochłodzenie, to od nikogo nie będzie bonusów za CO2 (czyli nic).
    Jeśli w przyszłości ociepli się to mniej wydasz wtedy na ogrzewanie.
    Jeśli w przyszłości ochłodzi się to będziesz musieć wydać więcej kasy na ogrzewanie i puchową kurtkę.

    😉

    1. Tylko wynik w tym zakładzie jest taki, że jeżeli będzie się dalej ocieplać to raczej nie jedziemy na wakacje tylko jesteśmy w ciemnej zupie.

      1. A jeśli niebo spadnie na ziemię to wszyscy będziemy chodzili w niebieskich czapkach… 😉 Co na temat teorii globalnego spadu nieba na ziemię i tego konsekwencji? I globalnego pełnomocnictwa dla Goldmana na handel czapkami?

        1. Skąd ten cynizm cyniku? I co ma tutaj Goldman do rzeczy? To, że niektore hieny starają się zrobić kasę na man-made globciu nie znaczy że go nie ma. Tak samo jak to, że firmy farmaceutyczne robią kasę na szczepionkach nie znaczy, że te nie działają.

          1. Odwracasz proporcje. To nie hieny starają się robić kasę na man-made globciu tylko hiena-made globcio służy im do robienia kasy… 😉

          2. Tak samo jak to, że firmy farmaceutyczne robią kasę na szczepionkach nie znaczy, że te nie działają.

            Oczywiscie, ze dzialaja. Powodujac multum efektow ubocznych wymagajacych od rodzicow zaszczepionych nieszczesnikow wieloletniego kupowania od big pharmy kolejnych lekow i kosmetykow. Czasem dzialaja tez antykoncepcyjnie, ale to glownie w Afryce, gdzie rozne Gates’y tego swiata dodaja do szczepionek hormon HCG i aplikuja je kobietom w wieku rozrodczym wykonujac w ten sposob swoja „boska robote”.

          3. @Cynik – Wybacz za ad personam, ale jak widzę inteligentnego antyszczepionkowca to żyłka mi pęka na czole.

            @Łoś – rozumiem, że związki rtęci w szczepionkach powodują autyzm?


            MOD: nie ma co wybaczać, po prostu posty z uwagami ad personam łamią regulamin i są wywalane na dzień dobry. Doradzam oponentom schłodzić dyskusję o kilka stopni.

          4. Żeby Ci ta żyłka nie pękła – bo zostawia blizny na czole (a może i gdzie indziej?) 😉

            Temat szczepionek jest długi jak rzeka, w krajach poważnych (jak np. hegemon) jest to fakt ogólnie znany bo i mocno poddany pod badania grup, które mogą wyłożyć kasę na te badania. I świadomość jest tam inna, a i rozumienie pojęcia „wolność” też.

            Problem szczepionki rozbija się o trzy podstawowe kwestie:
            a) odbiera się ludziom prawo stanowienia o sobie – a bezsprzecznie takim prawem jest prawo wyboru sposobu leczenia / zapobiegania chorobom
            b) wmawia sie ludziom, że szczepionki są przebadane podczas gdy nie są, wystarczy się dokształcić w temacie tudzież poprzeglądać archiwa u hegemona – jedno z takich archiwów przykładowo ukazuje przesłuchanie przed kongressmanami szefa ichniego sanepidu gdzie padają proste i konkretne pytania odnośnie przeprowadzanych badań a odpowiedzi (po kilkukrotnym ponowieniu pytań) są równie proste – mianowicie badań brak
            c) wmawia się ludziom, że to szczepionki wyrugowały jakieś straszliwe choróbska z oblicza ziemi, co również jest niestety mitem. Literatury fachowej na ten temat jest multum, nie warto się o to pienić bo jest to po prostu fakt

            Polecam ostatnie seminaria Suzzane Humphries (doktor medycyny), niedawno wykładała w Szwecji. Rzeczowe podejście do tematu.

          5. @mk:”Wybacz za ad personam, ale jak widzę inteligentnego antyszczepionkowca to żyłka mi pęka na czole.”

            DLACZEGO? Co Ci przeszkadza, że ktoś nie chce się (lub swoje dzieci) szczepić. Przecież to on ryzykuje, nie Ty. Dla mnie to niezrozumiałe.

            Kiedyś (w gronie nauczycieli:) wdałem się w dyskusję na temat szkolnictwa. Że niekoniecznie programy nauczania mają być ujednolicone, że może rodzice na poziomie lokalnym (szkoły?) powinni mieć wpływ na to co się ich dzieci uczy. Na to nauczycielki podniosły argument, że rodzice są głupi i będą swoje dzieci kazali uczyć „głupot”, np. (przesadnie) że Ziemia jest płaska. Ja się zdziwiłem czemu komuś przeszkadza, że cudze dziecko jest uczone głupot. Mnie wcale by nie przeszkadzało że mój sąsiad uczy swoje dzieci, że Ziemia jest płaska albo że teoria ewolucji jest głupia (albo na odwrót). Nie bardzo mogłem zrozumieć co powoduje, że jacyś obcy ludzie chcą się wtrącać co kto uczy swoje dzieci.

            Dla mnie problem ze szczepionkami jest podobny. Jak ktoś uważa, że szczepienia są niepotrzebne, to niech się nie szczepi. Jak sie pomylił, to może za to odpokutuje (ciężka choroba). Ale może ma rację bo być może w jego przypadku uniknął ciężkich poszczepiennych powikłań. Kto wie??

          6. Nie szczepienie dzieci przeszkadza mi z jednego powodu zwanego: niszczenie zbiorowej odporności. Jak odpowiednio wysoki procent populacji jest zaszczepiony to spada rozprzestrzenienie niektórych syfów i np. takie noworodki które jeszcze nie mogą być na pewne syfy zaszczepione są na nie mniej narażone.

            Krótki opis sytuacyjny: rodzic A zamiast lekarzom wierzy Harremu z Tybetu i nie zaszczepi swojego dzieciaka i ten dzieciak złapie syfa na którego nie jest zaszczepiony i idą do przychodni pediatrycznej, sekcja dzieci chorych. W tejże przychodni jest 3 tygodniowy niezaszczepiony noworodek rodzica B z katarkiem, i jest teraz zajebiście narażony na złapanie czegoś od czego może umrzeć, bo jest 3 tygodniowym noworodkiem. End of Story.

            Tak samo nie chciałbym żeby np. mój sąsiad przez ścianę otworzył w swoim dużym pokoju zakład napełniania butli z gazem. Mimo że to jego pokój i jego 4 ściany.

          7. Okay, wydaje się że przydałby się w tych totalitarnych poglądach ząb za ząb jakiś lżejszy powiew libertarianizmu… 😉

            Jak rodzic wierzy Tybetowi to dziecka może sobie nie szczepić, kropka. Byleby w razie problemów walił do Tybetu a nie do lokalnej przychodni pediatrycznej do której wstęp wymaga spełnienia pewnych warunków związanych z interakcją z innymi jednostkami. Podobnie jesli rodzice nieszczepionych powołają prywatną szkołe tybetańską to powinni mieć do tego prawo, podczas gdy dostęp do szkoły publicznej również wymaga spełnienia pewnych warunków.

            Znacznie praktyczniejszy od rzucania zakazów, nakazów i dyrektyw jest libertariański kompromis live and let live – tam gdzie nie przeszkadza to innym robię to co chcę, tam gdzie przeszkadza potrzebny jest dialog.

          8. Cyniku, zupełnie się z Tobą nie zgadzam.

            Nawet jeśli ktoś nie szczepił bo uwierzył Harremu z Tybetu to przychodnia tak czy siak ma obowiązek pacjenta leczyć tak długo, jak długo pacjent płaci obowiązkowy haracz.

            Jeśli ubezpieczenie zdrowotne byłoby dobrowolne i możnaby wybrać dostarczyciela ubezpieczenia – wtedy owszem, Twój argument miałby sens o ile w ubezpieczeniu napisanoby „ubezpieczamy tylko szczepionych”. Wtedy zarówno ubezpieczyciel jak i ubezpieczany wiedzą, jakie będą konsekwencje nieszczepienia (zapewne rezygnacja z ubezpieczenia, ale co tam).

          9. Cyniku, zupełnie się z Tobą nie zgadzam.

            Zakazane to nie jest…;-) i  niestety na polskim forum nie dziwi – idee libertariańskie są tutaj większości obce… 😉

            Ale oczywiście trudno zgadzać się czy nie z nimi wycinkowo, przyjmując całą totalitarną resztę. Nie istnieje coś takiego jak libertariański przymus ubezpieczeń zdrowotnych…

          10. Coś takiego jak „odporność zbiorowa” albo „stadna” nie istnieje, to „quackery”, szarlataneria.

            Poza tym Twój strach świadczy o tym, że dobrze przeczuwasz, że szczepienie Ciebie nie chroni – boisz się że Twoje dziecko jednak złapie tą chorobę, na którą szczepiłeś (a wtedy niedość że podjąłeś ogólnie znane ryzyko powikłań poszczepiennych u Twojego dziecka to jeszcze musisz uporać się z chorobą).

            Naprawdę, polecam Suzanne Humphries na początek. Temat głęboki jak rów mariański. Jeśli @cynik pozwoli wrzuciłbym jutuba o hegemońskiej wpadce z brakiem badań.

          11. Hi.Hi. Fajnie popatrzeć jak jeździcie od bandy do bandy. 😉 Ciekawe czy ktoś puściłby swoje dzieciaki do szkoły, do której uczęszczają dzieci chore, przykładowo na błonicę, bo z powodów ideologicznych rodzice ich nie szczepią. To może pójść na całość i wpakować je intergacyjnie razem z prątkującymi gruźlicą dzieciakami bliskowschodnich refugisów. Jak zapytałem się zaprzyjaźnonego doktorka, czy w tym sezonie „świniogrypowym” mam się z rodziną zaszczepić, to spojrzał na mnie jak na durnia, i litościwie ograniczył się do darmowej porady by kupić sobie zapas soku z malin i miodu. Z drugiej strony, jestem pewien, że jak bym się wybierał na wycieczkę do wyzwolonej od nadmiernego interwencjonizmu państwowego Somalii, i się nie zaszczepił na typowe choroby z tamtego regionu, to by mi profilaktycznie wypalił przyjacielskiego kopa w …

            G.F.

          12. @Goldfinger, ciekawe spostrzeżenie o jeżdżeniu od bandy do bandy 😉 Możnaby to samo powiedzieć o Twoim poście.

            Jeśli wierzysz w moc szczepień i znasz ryzyko powikłań (rozumiem że również znasz skład szczepionek oraz jakie są dopuszczalne stężenia toksyn jakie zniesie niemowlę, badania których nie przeprowadzono i nikt przy zdrowych zmysłach ich nie przeprowadzi) to dlaczego boisz się tych prątkujących? Przecież jesteś odporny? Chyba że nie jesteś. Wtedy po co szczepisz?

          13. @Goldfinger

            A skad Ci sie Goldfinger wzielo przekonanie, ze ktos nie szczepi swoich dzieci z powodow ideologicznych? Znasz kogos takiego? Ja znam sporo osob ktore nie szczepia, lub szczepia wybiorczo, ale nie znam nikogo, kto nie szczepi z powodow ideologicznych.

          14. @Gość
            „…ciekawe spostrzeżenie o jeżdżeniu od bandy do bandy 😉 Możnaby to samo powiedzieć o Twoim poście…”

            Jak sie płynie pod wiatr, to czasem trzeba zmienić hals, inaczej nigdy nie dopłyniesz tam gdzie zamierzałeś. 😉

            Boję się prontkujących, bo takie szczepienie na gruźlicę to trzeba odnawiać co 10 lat, jak będziesz miał pecha to i trafisz na odmianę lekoodporną bo jakiś kretyn przerwał za wcześniej leczenie, bo w międzyczesie wyniósł się z przytulnego obozu w Austrii do bardziej przytulnego obozu pod Cale, to zonk. Twój zonk.

            Nie znam składu szczepionek, nie będę się osobiście szarpał z chciwą branżą farmaceutyczną. Jak w większości spraw będę musiał zaufać specjaliście, w tym wypadku lekarzowi. Moge konsultowac sie np. z trzema lakarzami dla pewności. Nie ma wyjścia, komuś w takiej sprawie muszę zaufać.

            Przyglądnięcie się libertarianismowi w ekstremum, zagrożenia epidemiologicznego, może być interesujące. Gdyby wolny rynek wydał taką kasę, jaka przeznacza na zwalczanie łysienia, na lek na malarię, to tej drugiej by już nie było. Problem w tym, że to biedniejsi klienci, bez kasy niech sobie zdychają.

            G.F.

          15. Gdyby wolny rynek wydał taką kasę, jaka przeznacza Gdyby wolny rynek wydał taką kasę, jaka przeznacza …

            Wolny rynek zawsze wydaje kasę optymalnie i nie potrzebuje żadnych porad w tym zakresie. Potrzebuje jedynie być chroniony przed dawcami darmowych rad którzy chcą te rady narzucić tak aby inni je potem finansowali.

          16. @goldfinger – niestety praktyka pokazuje, że `specjalista` któremu ufasz nie ma pojęcia o czym mówi. Zwłaszcza gdy podpiera się `badaniami` rzekomo przeprowadzonymi przez renomowaną instytucję, które to się potem okazują szwindlem. Zresztą – ufaj komu chcesz i daj żyć innym, którzy mają obiekcje i odmawiają wierzyć naiwnym tłumaczeniom `specjalistów`.

          17. @Goldfinger

            Jesli chodzi o szczepionke na gruzlice to ja akurat uwierzylem argumentacji Brytow i Teutonow, ktorzy te szczepionke odradzaja. Argumentacja jest (byla?) taka, ze ma ona stale obnizajaca sie skutecznosc (aktualnie okolo 40%), stosunkowo duze prawdopodobienstwo powiklan, a co za tym idzie jej podawanie jest bez sensu w aktualnej sytuacji epidemiologicznej. Przy czym slowo „aktualnej” tyczylo sie czasu sprzed ca. 2.5 roku, kiedy to po prostu bylo male prawdopodobienstwo zetkniecia sie dziecka z osoba pratkujaca. Teraz moze sie to zmienic i moze trzeba bedzie rozwazyc szczepienie. Na razie czekam co bedzie dalej z naplywem ciapatych do Bolandy, ale mam wrazenie, ze ta przyjemnosc chyba nas akurat ominie, wiec i szczepienie BCG bedzie sobie mozna poki co darowac.

          18. @Goldfinger:”Ciekawe czy ktoś puściłby swoje dzieciaki do szkoły, do której uczęszczają dzieci chore, przykładowo na błonicę,”

            Akurat z tym nie ma problemów. Jak zaszczepiłeś swoje dziecko, to przecież jest odporne i możesz je spokojnie wysłać do takiej szkoły. Błonica załatwi nieszczepione dzieci znacznie szybciej niż twoje. W przypadku szczepień cierpią tylko ci co się nie zaszczepili. Chyba że szczepienia nie dają takiej odporności o jakiej mówią koncerny;). W przypadku rzadkich chorób w realnym świecie skuteczność szczepionki trudno stwierdzić.
            Może zachorowalność wśród zaszczepionych jest podobna jak w populacji niezaszczepionych? Trzeba by zbadać zachorowalność na te choroby wśród tych setek tysięcy imigrantów, którzy przybyli spoaza Europy i pewnie nie byli szczepieni na takie choroby jak błonica czy koklusz. Zresztą po co badać emigrantów. Przecież w większości krajów europejskich (np. Francji) nie ma obowiązkowych szczepień i wystarczy tam zbadać odsetek zachorowań, bo pewnie odsetek osobników nieszczepionych jest znacznie większa.

          19. @HeS – zachorowalność wśród szczepionych jest większa niż wśród nieszczepionych i są akurat badania to stwierdzające 🙂

            Podstawa odporności człowieka leży zupełnie gdzie indziej i wynika z ciężkiej pracy i studiów nad samym sobą bo każdy jest inny i nie ma jednego remedium które wszystkich uzdrowi i sprawi że będą piękni. Zdrowie i odporność to efekt studiów i diety. Jest fajne powiedzenie – „sh*t in sh*t out” – które akurat w przypadku biologii człowieka świetnie oddaje meritum problemu.

          20. @Gość

            Nawet nie wiesz, jak to milo sie dowiedziec, ze nie jestem jedynym oszolomem w towarzystwie. Serio 😉

          21. @Łoś – osiągnąłem apogeum oszołomstwa jak mi się urodził syn. Szczęśliwie nie rodziliśmy w Polsce (gdzie z tego co wiem `oferują` shota już po urodzeniu, kiedy rodzice są najbardziej skołowani i przerażeni bo w końcu życie właśnie im się zmienia o 180stopni) – tu lokalnie chcieli nam wcisnąć zastrzyk z witaminą K na co też zgody nie wyraziliśmy. Miałem nawet draft papiera powołującego się na tutejsze prawo zmuszający lekarza podpisanie się imieniem i nazwiskiem pod stwierdzeniem, że szczepionka nie może zaszkodzić mojemu dziecku jednocześnie wylistowując zestaw najgorźniejszych związków których sobie bym nie życzył. Nie musiałem użyć.

            I żeby było to oczywiste (bo argumentem stada jest zawsze dobro dziecka) – nie szczepię ze względu na dobro dziecka i nie urodziłem się z taką świadomością. Co więcej nikt mnie do zmiany sposobu myślenia nie zmusił, nawet lekarze których wiedzą się posiłkuję a którzy poddawają w wątpliwość zasadność szczepienia w ogóle (a niemowląt w szczególności ze względu na niewykształcone WSZYTKO od mózgu począwszy a na nerkach/wątrobie skończywszy) nie zmuszają. Oni mówią po prostu, że sami nie szczepią i szczepienie bądź nie to Twój wybór. Gdyby zakazywali szczepienia nie byliby tak na dobrą sprawę lepsi od tych, którzy nachalnie wręcz (wiem co mówię) do szczepień zmuszają. Na początku dużo było grzebania i szukania. Wiedza jest dostępna, jest jej dużo i w przeciwieństwie do wiedzy „pro szczepionkowej” po prostu trzyma się kupy.

            Ps. szukam chętnej rodziny (rodzin) do wynajęcia tutora i rozpoczęcia nauczania domowego, coby moje oszołomstwo nie zaginęło wraz ze mną 😉 ciekaw jestem ilu takich chętnych bym znalazł. Miejsce zamieszkania nie gra roli (aczkolwiek Polska jest teraz problematyczna ze względu na kary za nieszczepienie) 🙂

          22. @Gość

            Z tego co wiem, to kar za nieszczepienie w PL juz nie ma (chyba, ze jakis niedouczony Sanepid jeszcze stara sie karac sila rozpedu, ale coraz mniej takich, bo przegrywali w sadach). Jest obowiazek, ale niewywiazanie sie z niego nie podlega penalizacji.

          23. Takie Jeden Łoś

            „Z tego co wiem, to kar za nieszczepienie w PL juz nie ma”

            Kar nigdy nie było. Były grzywny przymuszające na etapie postępowania egzekucyjnego w administracji.

            „jakis niedouczony Sanepid jeszcze stara sie karac sila rozpedu, ale coraz mniej takich, bo przegrywali w sadach”

            PPIS/WPIS jest doskonale obeznany w obowiązujących przepisach. To brak faktycznej odpowiedzialności tak materialnej jak i dyscyplinarnej miejscowego kacyka sanitarnego powoduje, że pozwala sobie na bezprawie.

            Z tego tez powodu organ w PRLv2.0 potrafi swobodnie zignorować niuanse/obostrzenia prawa procesowego, które w mig zostaną wychwycone przez nawet mało rozgarniętego prawnika. I to jest powód, dla których niektóre skargi na decyzje PIS ws. obligu szczepień zainicjowane rodziców poległy przed WSA/NSA. Przyczyną uchyleń decyzji były rażące naruszenia przez PIS norm prawa procesowego a nie materialnego. Chyba, że pan zna inne orzeczenia. Jeśli tak, to poproszę o sygnatury.

          24. Gość

            „szukam chętnej rodziny (rodzin) do wynajęcia tutora i rozpoczęcia nauczania domowego, coby moje oszołomstwo nie zaginęło wraz ze mną 😉 ciekaw jestem ilu takich chętnych bym znalazł. Miejsce zamieszkania nie gra roli”

            Ze względów logistycznych miejsce zamieszkania gra kluczową rolę w przypadku nauczania domowego, jeśli chce się nauczać zusammen a nie stricte indywidualnie. Zamieszkanie może nie grać roli w przypadku rokrocznych egzaminów.

      2. @mk:”że jeżeli będzie się dalej ocieplać to raczej nie jedziemy na wakacje tylko jesteśmy w ciemnej zupie.”

        Konkretnie kto jest w .upie??
        Przecież jeszcze pamiętam jak naukowcy udowadniali (poszukaj w sieci) że w wyniku GO poziom oceanów podniesie się o kilka metrów i miasta przybrzeżne zostaną podtopione. Nawet jak to prawda, to kto straci? Cała Ludzkość? Nie. Stracą mieszkańcy miast przybrzeżnych a i to nie wszędzie.

        Właśnie oglądałem jakiś program rolniczy o sadowniku, który ma sad z kilkudziesięcioma (~80) odmianami jabłoni, które były uprawiane na terenach Polski. Opowiadał, że część z tych gatunków wymagała klimatu ZNACZNIE cieplejszego niż obecnie (a mamy przerażające GO:) i taki klimat był na terenie Polski. Później część z tych gatunków przestała być uprawiana, bo klimat się znacznie oziębił i ten okres (średniowiecze) zyskał nawet miano „małej epoki lodowcowej”.
        Przypominam, że w/g zapisków historycznych z Polski do Szwecji jeździło się saniami przez zamarznięty Bałtyk a jakiś spryciarz otworzył zajazd na lodzie, w którym można było odpocząć w drodze. Nie bez powodu przez kilka ostatnich lat obserwuję zmianę nazewnictwa. Naukowcy już nie mówią o walce z GO tylko o „walce ze zmianami klimatu”. Chyba doczekamy się w Polsce walki z porami roku:)

        1. W wielkim skrócie – fakt, przy zmianach klimatycznych na części planety będzie nam sympatyczniej niż teraz. Ale na innej części przestanie dać się żyć. I ludzie którzy są w miejscu gdzie przestanie dać się żyć będą chcieli przejść tam gdzie się żyć da. Czyli będzie bardzo ciekawie – a ja wolałbym żyć w nudnych czasach.

          Nie mówiąc już że zalanie miast portowych to ogromna strata w kapitale wypracowanym przez setki lat. Pewnie przygłup Krugman by powiedział że to wspaniale dla gospodarki, bo będziemy mieć dużo pracy, ale ja akurat wyznaje trochę inne podejście w tym temacie.

          1. @mk:”I ludzie którzy są w miejscu gdzie przestanie dać się żyć będą chcieli przejść tam gdzie się żyć da.”

            Przecież tak jest „od zawsze”. Od conajmniej kilkudziesięciu lat kupa ludzi z Afryki, Azji, Ameryki Południowej i Europy migruje do krajów z lepszą gospodarką, klimatem czy szansami na lepsze życie. Zmiany klimatyczne, o ile zachodzą, to bardzo powolny proces. Na pewno wielokrotnie wolniejszy niż jakieś wojny czy rewolucje, które przepędzają miliony ludzi w kilka lat. Demonizujesz dynamikę wpływu zmian klimatu na migrację ludności.

          2. @mk – w wielkim skrócie, jak udowodnisz że migracje, o których piszesz będą (kiedy? a może już są?) skutkiem zmian klimatycznych? W jaki sposób zmierzysz ocieplanie klimatu? wyliczysz jakąś globalną średnią hmm? Jako inżynier z dobrymi podstawami w metrologii byłbym bardzo ciekawy metody pomiaru globalnego ocieplenia. Podpowiem dla ułatwienia sprawy – taka metoda nie istnieje.

          3. Widzę kolejny zawodnik który zawsze wie wszystko lepiej. Ten wpis antyszepionkowy też Twój? Jeśli tak, mam nadzieje że jak dzieciak Ci zachoruje, to nie pójdziesz z tym do lekarza – w końcu co oni wiedzą w porównaniu z internautą uzbrojonym w google.

            A co do braku pomiaru ocieplenia klimatu:

            https://naukaoklimacie.pl/aktualnosci/andrzej-szczesniak-my-nie-znamy-mechanizmow-202

            Masz, tutaj rozłożone większość mitów klimato-sceptyków, na przykładzie bredni powtarzanych przez pana Szczęśniaka (prawdopodobnie raczej lubianego tutaj przez czytelników bloga ekperta branży energetycznej). Rozłożone to przez ludzi którzy się tym zajmują zawodowo.

            Nie wiem ile moich wpisów czytałeś z tego przydługiego wątku komentarzy, ale ja nie jestem ekspertem klimatycznym ani za takiego się nie podaję. Ja po prostu słucham ludzi którzy mają w danym temacie dogłębną fachową wiedzę, a nie ekspertów zza monitora szafujących wyroki po przeczytaniu paru zmanipulowanych wpisow na blogu.

            Dlatego Ci nie odpowiem o metodach pomiaru temperatury klimatu, ale jestem pewien że jak chcesz zostać zmasakrowany merytorycznie to sobie podyskutuj z tamtymi ludźmi, to może sobie uświadomisz że nawet nie wiesz czego nie wiesz w tym temacie.

            And I’m out. Definitywnie.


            MOD: And I’m out. Definitywnie. To własnie chciałem zaproponować bo znowu jedziesz niebezpiecznie po bandzie. Powtarzam – w sytuacjach wątpliwych BEZ ODNIESIEŃ OSOBOWYCH – dla własnego bezpieczeństwa…

          4. @mk – metrologia jest nieubłagana, wystarczy postudiować podstawy żeby z łatwością odsiewać ziarna od plew. A „pomiar globalnego ocieplenia” to plewy – doucz się a na pewno przyznasz mi rację. Nie musisz być ekspertem od klimatu żeby zrozumieć na czym polega pomiar temperatury, jak często w ciągu roku i w ilu miejscach możesz go wykonać. Następnie nie musisz być ekspertem od pomiarów, żeby zrozumieć że próba wyciągnięcia sensownych wniosków z rozłożonych przestrzennie pomiarów w jakimś okresie czasu to nie lada zadanie. Nie da się tego zwięźle określić „temperatura ziemi wzrosła 0.5 stopnia celcjusza w ciągu ostatniego roku” – takie nonsensy kupują ludzie, którzy wolą zaufać „ekspertom” i w życiu nie wykonali nawet prostego ćwiczenia z submiarką (tudzież termometrem, być może nawet rtęciowym!) w ręku.

  5. Tak z czystej ciekawości, do wszystkich tutaj autorytetów w sprawach klimatycznych, których to skroni cień wątpliwości nie splami.

    Skąd wiecie, że globalnego ocieplenia nie ma?

    1. Podpowiada nam to nasza kobieca intuicja 😉 A tak na serio, to nie wiemy, ale spedzilismy kiedys pare tygodni na analizowaniu roznych danych, metod ich pozyskiwania itp. i nam wyszlo, ze ci, ktorzy mowia, ze globalne ocipienie jest, to tak naprawde tego tez nie wiedza. A nawet jesli globalne ocipienie jest w istocie, to udowodnienie, ze sprawca jest czlowiek to nastepna „puszka z Pandora”.

      1. Mam tylko nadzieję że, gdyby się okazało że jednak się ociepliło, to nie zwalimy wszystkiego na pierdzące krowy.

      2. Czyli parę tygodni spędzonych na rozkminie tematu dały efekt, że tak naprawdę to nie wiadomo? (btw. praca magisterska czy co? 🙂 )Kolejny przykry dowód, że żyjemy w tzw. „post-factual time”… You pick your own truth…

        Tak więc, jako że nie mam czasu sam zostać ekspertem klimatycznym, to muszę wybrać która prawda do mnie przemawia, i myślę że 99.9% osób jest w dokładnie takiej samej sytuacji. Jako, że mam tendencje do wiary we wspólny wysiłek kolektywu osobwego spod znaku konwencjonalnej nauki, krótki research nakazuje wybranie prawdy, że global warming jest i trzeba się tym zająć bo będziemy udupieni. Tak jak trzeba było się zająć 50 lat temu trującym ołowiem w benzynie.

        „Global warming is a hoax” daje w googlach wyniki głównie na stronach typu „medycyna naturalna” oraz „globalclimatescam dot com”. Looks like bullshit to me. Jak ktoś jest w stanie szybko rzucić mi pod nos coś bardziej wiarygodnego, to zamieniam się w słuch. Bo jak na razie to stawiam znak równości między ruchami antyszczepionkowymi a ruchem „global-warming-is-a-hoax”

        1. Jak ktoś jest w stanie szybko rzucić mi pod nos coś bardziej wiarygodnego

          Typowy glos konsumenta przyzwyczajonego, ze ktos ma cos za niego zrobic i to juz i natychmiast. Jesli tak, to google to rzeczywiscie zrobilo dla Ciebie w 3 sekundy i jesli Ci to odpowiada, to sobie w googlowe madrosci wierz i plac wszystkim Goldmanom tego swiata az do konca swoich dni. Ja za Ciebie pracy domowej odrabial nie bede!

          1. Czemu od razu taka agresja? Rozumiem, że jest oburzającym oczekiwanie, żeby dotarcie do „najprawdziwszej prawdy” w zakresie zmian klimatycznych nie wymagało przekopania połowy sieci i babrania się samemu w research papers?

            No jak to jest, że wszelkie koncerny świata siedzące w paliwach kopalnych nie są w stanie zasponsorować porządnego badania naukowego mającego zaprzeczyć globalnemu ociepleniu, a potem rozpropagować wyników w sposób nie uwłaczający standardom wizualnym dzisiejszej sieci. Może ktoś zna odpowiedź na to pytanie?

            Wydaje mi się, że kluczowym z punktu widzenia osoby inteligentnej jest identyfikacja obszarów na których się zna (zazwyczaj ten obszar to obszar pracy zawodowej), i na takich na których się nie zna i znać się nie będzie, nawet jeżeli spędzi dwa tygodnie czytając i kompilując informacje z sieci. Bo czym jest 100h spędzone na zglębianiu danego tematu w porównaniu z kimś kto zajmuje się daną kwestią zawodowo? Codziennie? Od kilku lat? Poczucie że można mieć własne zdanie na każdą ważną kwestię jest iluzją, koniec końców człowiek i tak opiera się na autorytetach.

            Mając rodzinę i pracę zawodową zwyczajnego człowieka nie stać na nic ponad tą świadomość.

          2. Nie agresja, tylko irytacja. Oburzenie na intelektualne lenistwo, a teraz jeszcze dojdzie oburzenie na sposob argumentacji, ktory zaklada, ze niefachowiec musi w swoich sadach opierac sie na sadach fachowcow. Obecny system doprowadzil te linie argumentacji do perfekcji i doszlo do tego, ze big farma chce wstrzykiwac jakies gowno ludziom, bo fachowcy uznaja to za konieczne, Goldmany chca z ludzi doic kase, bo fachowcy uznaja to za madre itp. itd., a ludzie maja potulnei placic i wstydzic sie swojej niefachowosci, choc to oni ponosza potem konsekwencjie decyzji podejmowanych przez fachowcow. Niedlugo nie bedzie mozna sobie samemu zrobic jajecznicy na sniadanie bez dyplomu mistrza kuchni i pozwolenia dietetyka.

            A nie zawsze trzeba byc wielkiej mocy fachowcem, zeby moc odroznic prawde od klamstwa.

            Tu jest publikacja opisujaca badania naukowe z czasow, kiedy jeszcze robiono je rzetelnie:

            https://docs.lib.noaa.gov/rescue/mwr/054/mwr-054-06-0241.pdf

            Sa tam szczegolowo dyskutowane bledy przy przeprowadzaniu pomiarow temperatury wody. Na podstawie tych pomiarow odtworzono potem jakoby dokladnie zmiany temperatur powietrza na poczatku 20go wieku. Problem w tym, ze te bledy sa de facto wielokrotnie wieksze niz szacowane ocipienie na przestrzeni ostatnich kilkudziesieciu lat. Jak sie ta prace cytuje to na ogol sie mgliscie wyjasnia, ze bledy sie usredniaja przy wielu pomiarach. Ale wedlug mnie to jest zwykla sciema, bo zeby bledy usrednic to trzeba by na kazdym statku, w tym samym czasie wielokrotnie przeprowadzac kazdy pomiar. Ta praca mnie ostatecznie przekonala, ze to co nam wciskaja o ocipieniu to jest BS.

          3. A ja uważam, że jest wręcz odwrotnie – w obecnym czasie, głównie przez internet, została podważona instytucja autorytetu profesjonalistów w danej dziedzinie, czego doskonałym przykładem jesteś Ty. Myślisz, że jak pokopiesz trochę piłkę z chłopakami na Orliku to w zasadzie mógłbyś już zostać piłkarzem ekstraklasy.

            W ogólności, ludzie trochę myślący ustawiają się w kontrze do wiedzy mainsteamowej nie będąc świadomymi, że są takimi samymi lemingami jak ludzie od których się czują lepsi (czyli od łykającej wszystko tłuszczy).

            Nie wierzymy w szczepionki, bo wielka farma chce nam wcisnąć trucizne w żyły. Lepiej przytykać amazońskie żaby do skóry. Wszyscy lekarze którzy zalecają szczepienie dzieci to członkowie spisku lub idioci.
            Globcia nie ma, dorobek naukowy tysięcy ludzi zajmujących się tym zawodowo został właśnie podważony artykułem sprzed 90lat. Te tysiące ludzi to znowu członkowie spisku i idioci. Zrób im przysługę, oświeć ich, prześlij im ten artykuł, na pewno go nie znają! Na pewno też przez ostatnie 90 lat kolektywnie nie opracowali żadnej innej metody wyznaczania historycznych temperatur…

            Gdzie zajdziemy idąc takim rozumowaniem? Chemtrails? Teoria wklęsłej ziemi?

          4. @mk:”została podważona instytucja autorytetu profesjonalistów w danej dziedzinie”

            To prawda ale nie tylko za sprawą internetu. Wystarczy posłuchać dyskusji lekarzy, naukowców, ekonomistów, którzy dyskutują między sobą. Przecież co człowiek, to opinia. A poglądy ekonomistów dzielą się na różne (przeciwstawne!) odłamy i sekty. Nie ma czegoś takiego jak „prawdy objawione” więc i specjaliści się mylą.
            Ja słucham co mówią specjaliści ale i tak chciałbym decydować sam a nie być zmuszany (np. przez władze) do postępowania zgodnego z opiniami specjalistów.
            Autorytety upadają i słusznie, bo często to są jak pisze Michalkiewicz „autorytety wystrugane przez media z banana”.

          5. My nie idziemy „takim rozumowaniem”. Mysmy rzetelnie przeanalizowali dane Brooksa i wyciagnelismy wnioski. A poniewaz zajmujemy sie analiza danych zawodowo od ponad 20tu lat, wiec mamy wprawe w znajdywaniu „trupow w szafie”.

          6. @HeS: co do ekonomii, zgoda – są różne szkoły, wzajemnie niekompatybilne. Dodatkowo, zazwyczaj ekonomiści znają się wyłącznie na swojej broszce i dyskusje między przedstawicielami różnych szkół brzmią jak dyskusja ślepego z głuchym.
            Ale ekonomia nie jest reprezentatywna dla ogółu nauki – nie da się w niej czegoś ostatecznie dowieść (zbytnia podatność na założenia), ani nie da się przeprowadzać wyizolowanych badań w jak w medycynie czy fizyce eksperymentalnej. Inaczej mówiąc – raczej nie ma czegoś takiego jak różne szkoły medyczne spierające się co do tego jak działa człowiek i można zidentyfikować patrząc z zewnątrz coś na kształt ogólnego konsensusu w danej kwestii (o ile nie znajduje się ona na frontierze badań).

            A co decydowania samemu – ja jestem jak najbardziej za wolnością osobistą w sferze myślenia, a także postępowania, ale niestety pewne zachowania całej społeczności mają skumulowane negatywne efekty zewnętrzne które moglibyśmy chcieć wyeliminować, a to niestety prowadzi do ograniczeń wolności. Np. jestem bardzo zadowolony, że dziesiąt lat temu zabroniono używania benzyny z ołowiem i nikt mnie teraz tym świństwem nie truje. A jak wprowadzano zakaz to pewnie nie było to ekonomicznie efektywne i taka wacha była droższa. Emitowanie CO2 potencjalnie może podpadać pod tę kategorię.

          7. @HeS

            Prawdziwi i rzetelni specjalisci to sie myla najczesciej za gruba kase. Co zreszta bylo tez widac, slychac i czuc przy okazji globalnego ocipienia, kiedy ujawniono korespondencje tych „specjalistow” od masowania danych.

          8. Jak na zamowienie NASA dostarczyla nowych, ciekawych danych. Okazalo sie, ze zmiany temperatury o 1 stopien to moga byc powodowane przez naturalne zjawiska przyrodnicze, a nie niekoniecznie przez dzialanosc czlowieka:

            https://www.dailymail.co.uk/news/article-3974846/Stunning-new-data-indicates-El-Nino-drove-record-highs-global-temperatures-suggesting-rise-not-man-emissions.html

            Ciekawe, czy nowe dane pojawily sie dzieki temu, ze Kilaria przerznela wybory i wygral Trump?

          9. @TJŁ:”Prawdziwi i rzetelni specjalisci to sie myla najczesciej za gruba kase.”

            Hmm, a po czym laik ma poznać „rzetelnego specjalistę” i do tego być pewnym że się nie myli (może „za kasę”). Podałeś jeszcze jeden argument przeciwko bezkrytycznej wierze w specjalistów i autorytety.

            Nie pamiętam który z dziennikarzy w trakcie dyskusji o kryzysie w Trybunale Konstytucyjnym naigrywał się pytając:
            „Czyżbyście przestaliście wierzyć bezstronnym profesorom prawa?”

            Chyba samo życie pokazało do czego są zdolni „specjaliści i autorytety”.

          10. @Hes

            Laik nie pozna, Dlatego tyle oszustw z powolywaniem sie na ewiedze ekspercka. Jedyna rada jest zasada, ze niezaleznie od opinii specjalistow w roznych dziedzinach, kazdy sam decyduje o swojej kasie i osobie. Zadnych popierdywan o „herd immunity”. Chcesz miec „herd immunity”? OK. Niech sobie stado kupi lokale na jedym zamknietym osiedlu i szczepi sie nawet po 3 razy dziennie.

      1. Nie aż tak dobry jak niezakłócona zamiana paliw kopalnych na energię z CO2 jako efektem uboczny.

        1. Tylko wtedy gdy tak zdecydują „wielcy tego świata”. Do tego czasu handelek kredytami CO2 to świetny biznes bo handlujesz czymś czego nie ma, przy tym niszczysz konkurencję i dławisz kraje wschodzące. Teraz rozumiesz o czym mowa?

  6. En fin, istota lewackiego referendum w Szwajcarii

    Mowiac szczerze, to ja nie za bardzo kumam, co jest takiego lewackiego w tym referendum i pomysle zrezygnowania z energii atomowej. Dotychczasowe doswiadczenie pokazuja wrecz, ze energia atomowa prowadzi do zyskow dla jednych, a w przypadku jakiegos nieszczescia do nieuniknionych strat o nieprzewidywalnych rozmiarach dla wszystkich. Czyli da facto wlasnie jej uzytkowanie blizsze jest lewackiemu pojmowaniu odpowiedzialnosci za swoje decyzje. „Prawacy” optujacy za energia atomowa bowiem jakos do tej pory sie nie kwapia z pelna likwidacja skutkow awarii w Fukushimie, ktora to elektrownia do tej pory dzien w dzien zrzuca do morza kilkaset ton radioaktywnego g…a . Moze wiec latwiej zrezygnowac z czesci zuzywanej energii. W koncu nie kazde miszakanie musi miec w naszej strefie klimatycznej zamontowana klime.

    1. Nie kuma bo nie czyta Pan dokładnie. Rezygnacja z energii atomowej w CH jest uzgodniona i ostatnie referendum nie było żadnym plebiscytem na tak czy nie. Lewactwu chodziło własnie o spowodowanie „nieuniknionych strat o nieprzewidywalnych rozmiarach dla wszystkich” przez zmuszenie rządu do dużo wcześniejszego demonatażu central i kupowania prądu z zagranicy aby ubytek wytwarzanej energii w ten sposób wyrównać. Nie ma to żadnego sensu, podobnie jak większość postulatów lewactwa.

      Moze wiec łatwiej zrezygnowac z czesci zuzywanej energii. — Okay, o redukcji zuzycia energii można dyskutować. Ale zamiast zagrzebywania głowy w piasek, trzeba wtedy otwarcie przyznać że oznacza to regres cywilizacyjny w znacznej skali. Chętnie zobaczę ilu byłoby za tym… Nie można z jednej strony odrzucać węglowodorów (bo CO2), z drugiej podniecać się do Tesli (bo zero emissions) a z trzeciej wyrzucać także atom nie wskazując skąd ma się brać prąd do tej Tesli. OZE zusammen do kupy nie są realistyczną alternatywą dla odrzuconego atomu.

      Faktem jest że lewactwo ogrzewa się w Europie i internetuje na prądzie pochodzącym w 29% z atomu. Jeżeli mniej atomu oznaczałoby mniej energii i proporcjonalnie mniej lewactwa to skłonny byłbym rozważyć taką redukcję… 😉

      1. OK. Mea culpa z tym dokladnym czytaniem. Ale zmniejszenie zuzycia pradu na prawde nie oznacza znaczacego regresu cywilizacyjnego. Po prostu przestanie sie zuzywac prad na pierdoly typu klima, bez ktorej dlugie lata sie wszyscy obywali, a teraz nawet w Wawie w klimacie umiarkowanym coraz czesciej mozna spotkac bloki na ktorych wisza agregaty. Tym bardziej, ze przeciez paliwa kopalne spokojnie mozna uzywac nie zwracajac specjalnej uwagi na pokrzykiwania lewactwa, bo wiadomo juz, ze zadnego globalnego ocipienia nie ma i najprawdopodobniej nie bedzie. Ja w kazdym razie wole umierac od CO2 niz od 90Sr. I mysle, ze jak sie wreszcie eurokolchoz rozleci i panstwa odzyskaja troche suwerennosci, to tez wiekszosc wroci do spalania wlasnych weglowodorow, zamiast uzywac atom, za ktory trzeba drogo placic atomowym gangsterom.

        1. Zgoda. Nie jesteśmy bynajmniej w 2GR entuzjastami atomu, usiłujemy jednak lewactwo przycisnąć do muru – jeśli szczyty (napić się i zakąsić) w Paryżu odgrażają się o „zero emissions in 2050” eliminując ropę i gaz, a jednoczesnie chcą wyrzucić atom, to się tego nie da zastąpić fantazjowaniem o OZE. Są ponadto technologie „czystego węgla” z których państwo siedzące na węglu nie powinno rezygnować pod wpływem lewackiej ortodoksji że solary i wiatraki wszystko załatwią.  

          1. … nie każde ,,lewactwo,, jest przeciw atomowi, np. nasze z krzyżem w zębach jest za. Ja osobiście jestem sceptyczny,, ze względów bezpieczeństwa. I nie chodzi mi tu, aż tak o Czernobyl czy Fukuszimębo wypadki się zdarzają, bardziej obawiam się że na wypadek jakiejś wojny, mogą być one celem dla rakiet.

          2. mogą być one celem dla rakiet. —- a to nie lepiej pod każdym względem użyć głowicy nuklearnej? Po co ktoś by niszczył siłownie nuklearne? Co komu po paru dymiących Czernobylach?

          3. Bo nie da sie powiedziec, ze „przez przypadek, zamiast glowicy burzacej zainstalowalismy jadrowa”. Ale da sie powiedziec, ze nasza rakieta z glowica burzaca zboczyla z kursu i przez przypadek trafila w elektrownie jadrowa. Taki akt moglby byc np. ostatnim ostrzezeniem przed puszczeniem Iskandera w Redzikowo.

      2. a to jest różnica czy lewak czy prawak zużywa prad na pier***lenie głupot w internecie? Że też nie przyszło mi to wczesniej do głowy… a może od kopania lewaka powstaje dobra energia?

        1. Różnica jest podstawowa. Podczas gdy obaj mogą p…. głupoty w internecie tylko lewak myśli że będzie to mógł robić za darmo na prądzie z solaru i wiatraków, po tym jak zwalczy paliwa kopalne i atom… 😉

    1. Jak zobaczyłem określenia „satanistyczny rytuał” czy „satanistyczni globaliści” to już byłem ostrożny ale, niech tam, dam szansę…

      Z materiału dowiedziałem się że ceremonia była z koszmarną muzyką. Rzeczywiście, jak na mój gust, niespecjalna, ale zdaje się że Panowie Dziennikarze (?) nie są krytykami muzycznymi, ja również nie, więc może powściągliwość w ocenach byłaby wskazana. Dalej mamy symbolikę satanistyczną właściwie bez konkretnego wypunktowania co by to miało być, bo, sorry, ale rogi kozła to trochę mało jeśli jesteśmy w górach. „Sami biali” – ok, ale Szwajcaria nie bawi się aż tak w poprawność polityczną, więc nie powinno to właściwie dziwić. „Rozkaz do ataku” (albo coś podobnego) – tutaj się zgubiłem, albo może to był ten zegar.

      Całość wygląda rzeczywiście trochę apokaliptycznie i mnie się średnio podoba, ale ok – jakiś artysta nie trafił z przekazem.

      Konkrety? Z tunelu wywieziono mnóstwo urobku, co by sugerowało wykucie znacznie więcej niż tylko tunel. Więcej konkretów? No nie bardzo, ale wygląda to tak jakby wykuli jakiś ogromny schron, albo coś takiego.

      Nikt tego wprawdzie nie potwierdza, ale czy byłoby to takie dziwne że w Szwajcarii wykuli jeszcze jeden schron pod górą??? W kraju który jest znany z zaawansowanej infrastruktury podziemnej i z tego, że do nie tak dawna każdy prywatny dom musiał mieć schron przeciwatomowy? Nota bene, tutaj by ta apokaliptyczna inscenizacja w zasadzie pasowała…

      Dzięki za zmarnowanie 20 minut mojego życia…

      Again, subiektywnie uroczystość – na ile ją widziałem z tych fragmentów – też mi się nie podobała, ale zakładam że to kwestia gustu. Coraz częściej zauważam że większość „współczesnych form sztuki” średnio mi się podoba. Widocznie się starzeję. Chyba nie tylko ja, bo google zapytany na ten temat chwali się parametrami tunelu (niezła robota, trzeba przyznać) oraz niesmakiem prasy w związku „bizarre ceremony”. Lansowanie teorii o satanistycznym rytuale i bliżej nieokreślonym spisku uważam jednak za naciągane dopóki nie usłyszę/zobaczę konkretniejszych argumentów.

      1. @mimir

        Dziekuje. Chcialem tez wyrazic swoje zdanie na temat linku ale miałem pewne obawy, że złamię trochę punktów regulaminu gdyż byłem głodny i niewyspany. Ująłeś to co myślę dużo łagodniej i dobrze.

        Link jest jakości tego (aczkolwiek dużo mniej śmieszny): https://www.youtube.com/watch?v=YxobYlQ_rm4

        Moim zdaniem całe to amerykańskie nowochrześcijaństwo i ich wyznawcy powinni znaleźć się w czymś co sami wymyślili: https://en.wikipedia.org/wiki/Human_zoo

        Coby nie było, że coś jest ad personam, to ujmę to tak: gdybym zaczął wszędzie widzieć lucyfera to zacząłbym czytać więcej książek pisanych w oryginale od lewej do prawej a nie odwrotnie i rozważył wejście na 200mg chlorpromazyny dziennie.

        I tak, jasne, jak masz za dużo władzy i kasy to zaczynasz robić dziwne rzeczy. Okultyzmy i nieokultyzmy, wszystko, bo możesz wszystko. Zbyszek Stonoga rozwala sie fercami 350kmph po autostradach, jakiś tam inny koleś przebiera sie za kangury i gania z policją. Nie oznacza to że przyjdzie na naszą planetę szatan i zacznie zjadać wielodzietne rodziny.

        Jakość linków ostatnio w komentarzach strasznie spada…

        —-
        MOD: niestety spada i jesli się spontanicznie nie poprawi do damy sobie spokój z wolno zamieszczanymi linkami. MOD nie ma czasu tego sprawdzać i ufa we własciwy osąd drogich czytelników.

      2. @mimir@impeer
        Możliwe, że jesteś tą samą osobą. Każda opiniotwórcza strona, która nie jest zinfiltrowana ale ma wystarczający ruch ma swoich opiekunów. Dbają oni o to, żeby niepożądane komentarze pozostawały w wątpliwości. Dokonuje się tego poprzez przeciw-komentarze, które wyglądają wiarygodnie i pozwalają czytelnikom-ofiarom łatwiej odrzucić niechciane przez szefów treści. W innych tematach, akurat nie wymagających interwencji, te osoby będą się zachowywać normalnie i racjonalnie aczkolwiek bez pasji. Nie oskarżam, tylko em, staram się opisać mechanizm.

        „Z tego co widziałem to tylko sztuka”. Dlaczego nie obejrzeć całości? Trwa niecałą godzinę. Tak samo sztuka jak to, co wyprawia Marina Abramovic ze swoim gotowaniem ducha (spirit cooking) u szefa DNC Johna Podesty. Jawny, jednoznaczny satanizm z ofiarami z ludzi, dzieci, kanibalizmem i seksualnymi podtekstami. Oczywiście oficjalnie cała ta sztuka jest wykonywana na atrapach albo zwierzętach. Co się dzieje za zamkniętymi drzwiami można się tylko domyślać. XXX.
        Gdy się wyszuka hasło wyskakuje cała masa stron założonych przez służby, które temat kaleczą albo łączą z numerologicznymi bzdetami – zakopać w bezsensownej papce. Wybory w stanach wyciągnęły na jaw cenzurę w googlach i wszystkich głównych mediach społecznościowych. Wiadomo było, że tak jest ale teraz zostało przyznane.

        „Jesteś szalony, widzisz rzeczy” – mierna próba gas lighting. Oczywiście, mamy tylko poszlaki, powiązania, ślady pieniędzy, historyczne dowody podobnych wypadków w całym „wolnym świecie”. Nie ma na wierzchu taśmy z Merkelową poświęcającą niemowlaka molochowi, ani Obamy gwałcącego 3-letniego chłopca. Ale normalny człowiek widząc te poszlaki powinien reagować z trwogą w sercu i uzasadnionym gniewem a nie znudzonym machnięciem ręką, bądź plugawym wyzwiskiem. Nie żebym twierdził, że psychopatia nie jest statystycznie występującą w populacji cechą, broń Boże, ot choćby chirurdzy są dosyć pożyteczni. Tylko większość ludzi wolałaby działających na swoich popędach psychopatów zamknąć w za bardzo wysokim murem, albo to co inuici robią z kunlangeta… XXX

        —-
        MOD: okay, enough is enough. Linki usunięte, wygaszam ten podwątek.

  7. Dziś mam gorszy dzień to sobie pojeżdże po lewactwie.

    Najgorsi nie są ci na górze, tylko ich poplecznicy. Ci u górze doskonale wiedzą, że chodzi o kasę i władzę, a nie żadne środowisko. Miniony za to myślą na odwrót, a robią czarną robotę – przywiązują się do drzew, reaktorów itp.

    Lewactwo najchętniej wrzuciłoby ludzkość do jaskini, żeby nie przeszkadzało Ziemii w obracaniu się. Ale równie chętnie używają dobrodziejstw „brudnej” energii tj. smartfony, ubrania, auta i inne, co krytykują sposoby, w jakie są produkowane te przedmioty – tanie fabryki w Azji Płd-Wsch…

    Lewactwo to stan nie filozofia, to stan braku umysłu.

    1. cały czas mam wrażenie że sobie 'jeździcie’ ale głównie po chochołach – to jakiś wymyślony 'lewak’ cały ze słomy bo prawdziwego to na oczy nikt nie widział. Wcześniej był leming, wykształciuch, komuch, imigrant, no co komu tam się akurat zapotrzebuje żeby żal swojego żywota wylać…
      I ok, niech każdy sobie tego lewaka dręczy, mam tylko nadzieję że któregoś dnia się nie obudzę jako lewak bo tak zdecydowało 'społeczeństwo’.

      1. ‘jeździcie’ ale głównie po chochołach —- jeżdżenia po osobach zabrania regulamin 2GR oraz kodeks karny.

        ‘lewak’ cały ze słomy bo prawdziwego to na oczy nikt nie widział.
        —- Ale słyszał… Nie każdy lubi wstawiać swoją fotografię do profilu… Nie widziałem tylko jednego typu lewaka – który by się do lewactwa przyznawał… 😀

        1. No toż prawda jak i ta że czarownica też się nie chciała przyznać, dopóki się jej dobrze nie przypiekło.
          Ale nawet dzieci już się z tego śmieja i w czary nie wierza. Teraz straszymy je lewakiem.
          I co za różnica czy ktoś się uważa za lewaka czy nie – jak się uprzecie zrobicie z niego czarownicę i zainteresowany ma tu najmniej do powiedzenia… Następnym razem przyłaczam się do towarzystwa z pałkami i biegnę z nimi na lewaki polować – to chyba jedyna sensowna strategia

          1. Teraz straszymy je lewakiem —- nie przesadzajmy, jeśli dotychczas dzieci nie boją się tatusia i mamusi to gorzej nie będzie. Ja bym się bardziej obawiał o tatusia i mamusię, kiedy dzieci podrosną i zobaczą czego narobili z UBI… 😉

          1. Mozna się zgadzać lub nie ale nie bardzo rozumiem czemu ktoś ma się obrażać za „lewaka” czy „socjalistę”. Najwyraźniej boli konfrontacja głoszonych sloganów z nazwaniem ich po imieniu…

            Podejrzewam że interviewer deklarujący iż „każdy na lewo od PiSu jest lewakiem” może być cymbałem któremu wydaje się że PiS jakimś cudem jest „prawicowy”. Tymczasem J.Kaczynski i jego partia występują z programem zdecydowanie socjalistycznym. Majdanie chorągiewką narodową i krzyżem nie robi tutaj wielkiej różnicy, liczą się programy i posunięcia. Jeżeli na bazie tego kryterium ktoś deklaruje się lewakiem (ergo – nie PiSem) to owszem, funkcjonowanie jego umysłu może być kwestionowane.

            O panu Mannie ani o natemat nie słyszałem więc się nie wypowiadam dalej.

          2. Może za lewaka nie ma się o co obrażać, ale zwykle dodaje się coś typu lewak = menel, lewak = zboczeniec i morderca dzieci i tak dalej 😉
            Taki kochany naród po prostu.

          3. @gbur:”Taki kochany naród po prostu.”

            Może po prostu naród pamięta co lewacy robili z nim w PRLu.
            Ja pamiętam i dlatego mam określone (negatywne:) skojarzenia.
            Chyba że ci co rządzili w PRL to nie byli lewacy, totalniacy.

          4. Totalniacy z całą pewnością. Ale ideologicznych lewaków gdzieś po okresie późnego Gomułki tak wielu chyba nie było, raczej totalniaccy oportuniści.

          5. nikt nawet wtedy o lewakach nie słyszał, a co dopiero mówić o jakimś pamiętaniu.

          6. @gbur:”a co dopiero mówić o jakimś pamiętaniu.”

            No proszę, znowu wychodzę na jakiegoś dziwoląga, który pamięta coś co „nikt” nie pamięta. Chyba, że socjaliści (czy popularne określenie: komuniści) to nie lewacy.
            No ale cóż. W dzisiejszych czasach nawet Hitler to prawicowy ekstremista więc na pewno lewaków nie ma i nigdy nie było na całym bożym świecie.

  8. Myślę, że Twój optymizm jest przedwczesny. Tajemnicy bankowej niet. Satanistyczni globaliści już zaznaczyli swoje terytorium niczym szczający pies:
    https://www.youtube.com/results?search_query=Switzerland+Gotthard+Tunnel
    Co do atomu, widać nie potrzeba im w tym miejscu fabryki produkującej atomówki, bo tym są reaktory oparte na plutonie. Jest alternatywa, sperbezpieczna i tania alternatywa ale nie, lepiej się trzymać potencjalnego Czernobyla albo Fukishimy ponieważ reasons:
    https://en.wikipedia.org/wiki/Thorium-based_nuclear_power

    1. Cykl paliwowy na torze jest znany od dawna ale w warunkach praktycznych nazywanie tego „alternatywą” jest pustym sloganem, podobnie jak rzucenie hasłem „pebble bed” czy podobnym. Pomysły owszem są ale wdrożenie do praktyki przemysłowej to zupełnie inna śpiewka.

      1. W pewnym stopniu alternatywą są konopie

        https://shoovar44.neon24.pl/post/70813,uklad-endo-kanabinoidowy-cz-1
        https://shoovar44.neon24.pl/post/71228,uklad-endo-kanabinoidowy-cz-2
        https://shoovar44.neon24.pl/post/71422,uklad-endo-kanabinoidowy-cz-3
        https://shoovar44.neon24.pl/post/71485,uklad-endo-kanabinoidowy-cz-4
        https://shoovar44.neon24.pl/post/71835,uklad-endo-kanabinoidowy-cz-5
        https://shoovar44.neon24.pl/post/74001,uklad-endo-kanabinoidowy-cz-6
        https://shoovar44.neon24.pl/post/69640,kanabinoidy-lekiem-na-raka
        https://shoovar44.neon24.pl/post/69391,konopia-vs-soja
        https://shoovar44.neon24.pl/

        https://bladymamut.wordpress.com/2012/09/28/o-konopnych-nasionach-slow-kilka/

        https://bladymamut.wordpress.com/2012/06/13/cannabis-sativa-l-pozyteczna-konopia/

        Są DWIE rośliny – KONOPIE.

        Konopie siewne (Cannabis sativa) inaczej konopie przemysłowe.

        Konopie indyjskie (Cannabis sativa subsp. indica (Lam.)
        1976 – podgatunek indyjski dawniej bywał wyodrębniany jako osobny gatunek – Konopie Indyjskie (C. indica Lam.) Występuje w Indiach, Iranie i Afganistanie.

        Dzisiaj – prawdopodobnie by narobić w głowach panujacych większego zamętu uczeni wymyślili na zamówienie chemików, że to jeden gatunek, i to co należne marihuanowym konopiom indyjskim, dostało się przede wszystkim niewinnym i bardzo pożytecznym konopiom siewnym.

        W Indiach, Iranie i Afganistanie mogą sobie zakazywać i nic z tego nie wynika.

        W krajach które zakazały upraw Konopi siewnej – przemysłowej – zrujnowano kawał pięknej tradycji i produkcji doskonałego rolniczego surowca w imię miłości do przemysłu chemicznego.

        Ciekawostka.
        Konopie to roślina dwupłciowa. Są chłopcy. I są dziewczęta. Może to dlatego w niektórych krajach zabroniono uprawy? Innego, rozsądniejszego z ekonomicznego punktu widzenia, wytłumaczenie tego faktu – Nie widać.

        W czasach kiedy w Polsce hodowano jeszcze legalnie konopie (nie tak to dawno było) latem chłopcy i dziewczęta na wieczorne randki, czy ogniska, szczególnie nad wodą, najchętniej umawiali się na skraju pola konopi. Zero komarów. Zero mrówek.

        Dość żartów.

        Przechodzimy do konkretów.

        Zacznę od ciekawostek.

        Najdawniejsze chińskie wykopaliska archeologiczne wskazują , że konopie były używane w już 8500 lat temu (odkryto między innymi liny konopne, powrozy, sznurki, tkaniny z włókna konopnego).

        Konopie odkryto w Azji. Były już znane kilka tysięcy lat przed naszą erą. Dawniej używano ich w celach leczniczych i obrzędowych.

        W przemyśle na szeroką skalę stosowano konopie jeszcze w pierwszej połowie XX wieku.

        Konopie zostały niesłusznie zdemonizowane i zakazane pod wpływem szeroko zakrojonej propagandy.

        Najbardziej pożyteczną odmianą są konopie przemysłowe (Cannabis sativa). Różnią się od konopi indyjskich zawartością substancji psychoaktywnych THC (poniżej 1%), zastosowaniem i wielkością. Mogą osiągnąć nawet ponad 5 metrów wysokości i w zależności od odmiany i warunków rosną około 6 miesięcy. Można je uprawiać praktycznie w każdym klimacie poza kołem podbiegunowym.

        Konopie przemysłowe są roślinami łatwymi w uprawie. Rosną nawet na mało urodzajnej glebie i są odporne na działanie niekorzystnych warunków. Znoszą okresy suszy, jak i krótkotrwałe zalania wodą. Ze względu na swój szybki wzrost nie mają konkurencji wśród chwastów. Natomiast specyficzny zapach odstrasza szkodniki.

        Do uprawy konopi przemysłowych nie są potrzebne żadne herbicydy, ani pestycydy. Sztuczne nawozy są również zbędne, gdyż wystarczają im składniki zawarte w glebie.

        Jeżeli nie potrzebna chemia – to po co te chwasty hodować – zapytali chemicy!!!

        Zbyteczne jest także dodatkowe nawadnianie, ponieważ deszcze z opadów w zupełności zaspokajają pragnienie konopi. W praktyce można je uprawiać z dobrymi rezultatami w każdym miejscu, gdzie nie ma arktycznego lodu, ani piasku pustynnego.

        Rośliny te mają niezwykle dobroczynny wpływ na glebę. Ich mocny system korzeniowy doskonale ją spulchnia i wiąże. Dzięki temu mogą być sadzone na wałach przeciwpowodziowych wzmacniając je. Ponadto w korzeniach pozostałych po ścięciu znajduje się dużo składników odżywczych, co korzystnie wpływa na żyzność gleby. Dlatego są doskonałym przedplonem dla wielu zbóż i roślin uprawnych.

        Konopie mają bardzo cenną właściwość, dzięki której wyciągają metale ciężkie i toksyczne substancje z gruntu. To sprawia, że idealnie nadają się do oczyszczania skażonych terenów. Pochłaniają również bardzo dużo CO2 podczas wzrostu poprawiając jakość powietrza. Te wszystkie korzyści sprawiają, że konopie przemysłowe są jednymi z najbardziej ekologicznych i użytecznych roślin na świecie.

        Jednak wciąż ich uprawa jest niewielka, a w wielu krajach zakazana lub utrudniona przez restrykcyjne prawo.

        Słowo Bangladesz w wolnym tłumaczeniu oznacza „kraj ludzi konopi”. W latach 60-tych Bangladesz podpisał z USA pakt antynarkotykowy zgadzając się na zaprzestanie uprawy naturalnej tam konopi. Pozbawienie gleby odpornej i trwałej rośliny stało się przyczyną wypłukania milionów ton uprawnej gleby do morza i niepowstrzymanych powodzi.

        Ciekawostki z konopnego świata.
        Czytaj do końca!
        Warto!

        George Washington i Thomas Jefferson uprawiali konopie.

        Ben Franklin posiadał wytwórnię papieru konopnego.

        Jefferson spisał pierwszy szkic deklaracji niepodległości na papierze z konopi.

        Henry Ford eksperymentował z konopiami przy wyrobie karoserii do swoich samochodów. Chciał wprowadzić samochody z konopi napędzane biopaliwem konopnym na skalę światową.

        Rudolph Diesel zaprojektował swój silnik, aby mógł jeździć na oleju z konopi.

        Ponad 30 przemysłowo rozwiniętych państw rozróżnia konopie od marihuany. Międzynarodowe porozumienia dotyczące marihuany robią wyjątki dla konopi przemysłowych.

        Konopie powinny wyprzeć bawełnę, która jest uprawiana z ogromnymi ilościami chemikaliów szkodliwych dla człowieka i środowiska.

        Statystyki pokazują, że 50% pestycydów używanych na całym świecie jest rozpylanych na bawełnę.

        Od piątego stulecia p.n.e. do końca XIX wieku 90% żagle wszystkich statków były wykonane z konopi.

        Materiał z konopi bardzo dobrze nadaje się do izolacji krokwi dachowych oraz ścianek działowych. Właściwości izolacji z konopi pozytywnie wpływają na mikroklimat w mieszkaniu dzięki regulacji wilgotności powietrza.

        Uniwersalność konopi polega na tym, że przynoszą one korzyści nie tylko na skalę przemysłową. Nawet zwykli rolnicy mogą wytwarzać różne produkty na własną rękę.

        Plastik konopny kosztuje o połowę mniej niż polipropylen, a ponadto ulega biodegradacji. Rozkłada się w czasie krótszym niż 12 miesięcy.

        Konopie były głównym surowcem do wyrobu farb i lakierów w USA przed r.1937, kiedy to zakazano uprawy konopi przemysłowych nie odróżniając ich od marihuany. Prohibicję wspierały wtedy firmy petrochemiczne zainteresowane wyparciem z rynku naturalnych produktów.

        Biopaliwo samochodowe z konopi nie wydziela siarki podczas spalania i nie powoduje wzrostu ilości CO2 w atmosferze.

        W Polsce po powodzi stulecia w 1997 r. Instytut Włókien Naturalnych zaproponował Ministerstwu Rolnictwa wykorzystanie swoich roślin do oczyszczania terenów skażonych. Podczas badań w okolicach Huty Miedzi w Głogowie odkryto, iż hektar konopi wchłania z ziemi aż 0,5 kg miedzi, 160 g ołowiu i sporo kadmu.

        Z konopi można zrobić ponad 25.000 produktów.

        Pierwsze spodnie marki Levis, jak i pierwsza flaga USA były zrobione z konopi.

        Prażone nasiona konopi są świetną przynętą dla ryb.

        Zastosowania konopi.
        Konopie są niezwykle użytecznymi roślinami w przemyśle. Jak wyliczono mają one kilka tysięcy (!) różnych zastosowań, dlatego powiemy tylko o tych najważniejszych.

        PALIWO
        Konopie mogą być używane do produkcji ekologicznego oleju napędowego.
        Wytwarzają więcej biomasy, niż każdy inny gatunek rośliny. Konopie mają ogromny potencjał, by stać się pierwszorzędnym źródłem naturalnego paliwa etanolowego.

        BUDOWNICTWO
        Z konopi można zbudować ekologiczny i solidny dom. Budynek z konopi nie potrzebuje dodatkowego docieplenia, gdyż utrzymuje w środku stałą temperaturę. Jest szczelny akustycznie i bardzo wytrzymały. Ponadto użycie do budowli konopi wiąże bardzo dużo CO2 z atmosfery.

        Z włókien konopi robi się uszczelnienia hydrauliczne, beton zbrojony, tynk, izolacje, płyty paździerzowe, boazerię, sklejkę, materiały na pokrycie dachu i podłogi.

        FARBY I LAKIERY
        Przy użyciu konopi można wytworzyć nietoksyczne farby, lakiery i detergenty.
        W 1935 roku do ich produkcji wykorzystano 58.000 ton nasion konopi.

        PAPIER
        Produkcja papieru przy użyciu konopi jest zdecydowanie bardziej ekologiczna, niż konwencjonalne przetwarzanie drewna. Papier z konopi nie wymaga wybielania chlorem. Jest mocniejszy i bardziej długotrwały, niż papier z drewna. Dlatego używa się go do ważnych dokumentów bankowych i archiwów.

        1 ha konopi dostarcza cztery razy więcej celulozy, niż 1 ha lasu.
        Konopie rosną kilka miesięcy. Las minimum kilkanaście lat.

        Zwykły papier można przetworzyć 3 razy.
        Papier z konopi można przetworzyć 7 razy.

        TEKSTYLIA
        Włókna konopne są jednymi z najmocniejszych naturalnych włókien występujących w przyrodzie. Materiał z konopi ma niezwykłą wytrzymałość na ścieranie, wilgoć i niekorzystne warunki atmosferyczne. Z tego względu jest używany do produkcji lin w żegludze morskiej.

        Konopie stosuje się we włókiennictwie wytwarzając ekologiczną odzież. Deklasują one bawełnę praktycznie pod każdym względem. Dorównać mogą im jedynie ubrania z lnu, jednak konopie są wytrzymalsze. Ubrania z konopi mają właściwości antybakteryjne, antygrzybiczne, antystatyczne, antyalergiczne. Chronią doskonale przed działaniem promieni UV. Ponadto są w pełni organiczne i biodegradowalne.

        KOSMETYKI
        Olejem z konopi można zastąpić bazowy składnik większości kosmetyków, jakim jest pochodna ropy naftowej. Dzięki temu można stworzyć bezpieczne mydła dla dzieci i dorosłych, preparaty do golenia, masło do ciała oraz wiele innych produktów. Jest to doskonała naturalna alternatywa dla naszej skóry zawierająca kompleks kwasów omega-3, omega-6 i omega-9.

        CANNABIS Pharma-derm TO PIERWSZA FIRMA NA CZESKIM RYNKU
        WYKORZYSTUJĄCA JAKO BAZOWY SKŁADNIK KOSMETYKÓW
        OLEJ Z NASION KONOPI.

        Produkty Cannaderm do pielęgnacji ciała i włosów produkowane są w środowisku farmaceutycznym, zgodnie z obecnymi przepisami dotyczącymi produkcji certyfikowanych kosmetyków naturalnych i żywności ekologicznej.

        Bioaktywny olej konopny jest TŁOCZONY NA ZIMNO z nasion konopi siewnej CANNABIS SATIVA zawiera unikalną równowagę nienasyconych kwasów tłuszczowych omega-3 i Omega 6, które, wraz z innymi bioaktywnymi składnikami, tj. witaminy, minerały, fitosterole, czy chlorofil, wpływa bardzo pozytywnie na funkcjonowanie ciała ludzkiego.

        Naukowe badania wykazały, że olej konopny uzyskiwany na zimno nie zawiera żadnych substancji psychoaktywnych, takich jak THC, białka lub innych substancji resztkowych, które mogą być potencjalnie drażniące dla skóry ludzkiej.

        100% czysty olej konopny może być stosowany bezpośrednio na skórę bez niekorzystnych skutków dermatologicznych.

        Olej z nasion konopi siewnej (Cannabis sativa) ma naturalne właściwości antybakteryjne, a stosowany bezpośrednio na skórę ma działanie terapeutyczne, antyzapalne, regenerujące i przeciwświądowe przy wielu chorobach skórnych: AZS, łuszczycy, trądziku, egzemach, owrzodzeniach, odleżynach i innych zapalnych dermatozach. Zawiera niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe (NNKT), które są odpowiedzialne za wiele bardzo ważnych procesów w organizmie – budowę błon komórkowych, usuwanie toksyn z komórek, dostarczanie substancji odżywczych, wzmacnianie układu odpornościowego, zapobieganie zakażeniom, zmniejszanie stanów zapalnych, bólów i obrzęków mięśni i stawów.

        Głównymi składnikami oleju są kwas linolowy z grupy kwasów tłuszczowych omega 6 (50- 70%) i kwas linolenowy z grupy omega 3 (15 – 25 %) w bardzo korzystnej proporcji 3:1.

        Tłoczony na zimno olej z nasion konopnych ma doskonałe właściwości odżywcze, immunostymulujace, przeciwalergiczne, regeneracyjne, przeciwstarzeniowe, jak również emoliencyjne. Chlorofil, który powoduje zielone zabarwieie oleju działa przeciwzapalnie i łagodząco. Zmniejsza wytwarzanie prozapalnych mediatorów oraz przyśpiesza ziarninowanie i regenerację błon śluzowych oraz skóry.

        Konopie siewne użyte do produkcji oleju z nasion zawierają mniej niż 0,3% delta-9-tetrahydrokannabinolu (główna substancja odurzająca w konopiach) dlatego olej stosowany w kosmetykach Cannaderm nie posiada właściwości psychoaktywnych. Ze względu na bardzo niskie dawki THC w produktach do pielęgnacji ciała, jak i fakt iż transfer lipofilowego THC przez skórę do krwi jest powolny i nieskuteczny, nie stwierdzono żadnego zagrożenia dla zdrowia i toksyczności po użyciu kosmetyków zawierających olej z nasion konopi.”

        https://www.naturalna-medycyna.com.pl/biuletyn/Biuletyn-61.html

        1. Bardzo fajne wprowadzenie do tematu konopii. Jestem za wszystkimi 25000 tysiącami zastosowań!.. Łącznie z marychą… 😉

          Za wyjątkiem mylenia tego z realistyczną alternatywą energetyczną dla atomu. W Europie mówimy o olbrzymiej ilości – 1/3 – wytwarzanej w ten sposób energii obecnie. Wątpię aby cokolwiek z charakterze uprawianej biomasy stanowić by mogło w Europie realistyczną alternatywę dla atomu, nawet gdyby każdy zaczął uprawiać konopie w ogródku czy nawet na dachu… Jeżeli postulaty „zero CO2” niedawnego szczytu w Paryżu wziąć na poważnie to dla atomu nie bardzo widać alternatywę, IMO. Wiara mocna i żarliwa nie jest alternatywą, dopóki dzięki niej kaloryfery nie staną się cieplejsze.

      2. Masz rację, rozumiejąc warunki praktyczne jako natychmiast dostępne rozwiązanie, oraz politycznie możliwe rozwiązanie. Reaktor Oak Ridge chodził bez problemów, więc potencjał jest. Trzeba to tylko podnieść w skali. Co do szczegółów to mamy słowo eksperta przeciw słowu drugiego, czyli wierz człowieku w co chcesz. Jednak mnie się wydaje, że raczej chodzi tutaj o prezerwację starych potężnych monopoli i interes MIC.

        1. Głównym problemem w przyszłości będzie gromadzenie , a nie produkcja energii elektrycznej.
          https://www.deon.pl/wiadomosci/swiat/art,25252,chile-rozdaje-za-darmo-prad-zbyt-duza-produkcja.html

          Biogazownie w Niemczech miały stanowić uzupełnienie systemu energetycznego przez kogenerację . Niestety brak biomasy powoduje , że nie pracują na maksa. Biomasa łączy w sobie cechy paneli słonecznych, regulatora stosunków wodnych i opadów, właściwości gleby, itd.
          https://gramwzielone.pl/bioenergia/3702/spiegel-biogazownie-to-w-niemczech-coraz-wiekszy-problem-jest-ich-za-duzo

          Być może Niemcy , czy Szwajcarzy wiedzą coś po Fukushimie i nie chcą ryzykować posiadania atomu, nawet za darmo.
          Posiadanie elektrowni atomowych może okazać się kiedyś handicapem .

          Bomba atomowa niszczy na krótki okres. Elektrownia jądrowa na zawsze.

  9. UBI wcale nie jest szaleństwem , mamy coraz większe zautomatyzowanie produkcji, ( w Polsce nie bo praca tańsza niż w Chinach)

    1. Na wypadek gdyby ktoś nie lubił szaleństw nazywamy to także lewacką inicjatywą. Mam nadzieję że to przynajmniej nikogo nie obraża… 😉

      1. Cyniku,

        UBI ma sens, ale pod dwoma warunkami.

        Po pierwsze, jego wysokość powinna być niska: gdzieś w okolicach minimum egzystencji, co wg polskiego Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych przekłada się na około 500 zł na osobę na miesiąc.
        Po drugie, UBI powinno zastąpić przynajmniej część innych świadczeń socjalnych – na tyle dużą, żeby łączna kwota świadczeń wypłacanych przez państwo po wprowadzeniu UBI spadła.

        Tak sformułowane UBI to funkcjonalnie po prostu inna forma ubezpieczenia społecznego: zamiast czekać aż kogoś nieszczęście losowe spotka i wtedy dać mu zasiłek celowy – niech dostanie zasiłek uniwersalny już teraz i wykorzysta go na przygotowanie się w sposób, który uzna za stosowny. Albo i niech przehula, bo kto mu zabroni? W końcu doświadczenia życiowe też mają swoją wartość.

        Jest też w UBI sens głębszy, biorący się stąd że człowiek jest zwierzęciem społecznym – i w związku z tym redystrybucja dóbr jest częścią jego naturalnego repertuaru zachowań: można powiedzieć że człowieczeństwo zawiera w sobie pewną domieszkę socjalizmu. Nie ma co od tego uciekać w antysocjalny purytanizm; UBI jest jednym z narzędzi przenoszących tą część ludzkiej natury na poziom państwa.

        1. A ja już myślałem że UBI ma bezwarunkowy sens dla wszystkich którzy go otrzymują, dopóki go otrzymują… Czyżby coś zamiast niczego mogło nie mieć sensu? To to lewacki ideał…

          1. Heh.
            Socjał jest fajny. Zawsze jest fajnie jak frajerzy dają prezenty.
            Wystarczyło oficjalnie zamknąć działalność, oficjalnie zostać rolnikiem, oficjalnie mieć dochód roczny 1975 zł z 1ha i otwierają się ciekawe możliwości:
            500+ na wszystkie dzieciaki
            zasiłek rodzinny
            dopłaty do obiadów
            zasiłek na rozpoczęcie roku szkolnego
            dopłaty do opału
            i jeszcze kilka innych…
            Miesięcznie dodatkowe 2k pln to zawsze miły prezent.

            W sumie skoro w ostatnich latach zapłaciłem kilkaset tysięcy w podatkach to chyba wystarczy?

          2. To chyba jednak było ironiczne. W systemie tak skomplikowanym jak gospodarka wszystko, ale to wszystko ma sens jedynie pod pewnymi warunkami.

            Powiązania w gospodarce sprawiają, że system jako całość dąży do stabilności. Zmiana jednego parametru tą stabilność zaburza, ale również wywołuje zmiany w innych parametrach które w końcu prowadzą do osiągnięcia innego stanu stabilnego – chyba że wprowadzisz zmianę, która przekroczy zdolność systemu do samokorekcji. Wtedy system staje się chaotyczny i co prawda też w końcu się ustabilizuje, ale jaki ten nowy stabilny poziom będzie – nie sposób przewidzieć.

            I nawet UBI przestaje mieć sens, jeśli wprowadzi gospodarkę w stan chaotyczny. Ja śmiem twierdzić, że nie stanie się tak jeśli kwota UBI będzie niska – bo będzie to wbrew pozorom niewielka zmiana w już istniejących przepływach pieniężnych. Za to powstały wtedy system świadczeń społecznych będzie prostszy i mniej podatny na nadużycia, co jest wartością samą w sobie.

          3. Myślę że krążysz wokół jakiejś fantasmagorii usiłujac ją zracjonalizować. Co to znaczy „mały UBI”? Ciążę w 50%?

            Postaw sprawę jasno – jeżeli postulujesz WYWALENIE SOCJALU as we know it i hurtowe zastapienie go STRUKTURALNIE TAŃSZYM UBI to proszę bardzo. Ale do tego to nie nas tutaj musisz przekonywać ale lewactwo któremu wcale nie o to nie chodzi. Przekonaj najpierw lewactwo do ELIMINACJI SOCJALU, bez wyjątków i bez kruczków. Potem można dyskutować o UBI.

          4. Tak, to jest to co proponuję. A przekonywałem, bo miałem wrażenie że Gospodarz nie jest do tego przekonany.

          5. w finlandii zaczynamy eksperyment z dochodem gwarantowanym już 1 stycznia 2017
            wprowadzają ten socjal mimo że są w zasadzie w recesji
            to dopiero będzie zdziwienie „prawaków” jak PKB im urosnie 😛

          6. Urośnie to im przede wszystkim… populacja „uchodźców”…;-) You bet. Jeśli natomiast ten „interesting policy experiment involving a sample of the population, which may or may not include some form of basic income paid to all participants: which in turn may not be unconditional, and may be worth a lot less than €800” doprowadzi do eksplozji PKB to mnie obudź… Byle by Zieloni nie brali się za jego liczenie…

          7. to dopiero będzie zdziwienie “prawaków” jak PKB im urosnie 😛

            Oczywiscie, ze im urosnie. PKB wyrazone w dolarach zimbabweanskich najbardziej roslo w Zimbabwe, kiedy prase drukarska w tym kraju obslugiwal Gideon Gono. Podobno PKB wzroslo tam w 2008 roku kikadziesiat milionow razy! A potem z niewiadomych przyczyn przeszli na dolara amerykanskiego i juz im przestalo rosnac 😉

        2. Nie wiesz, jak działają ludzie. Jeżeli dasz komuś UBI już teraz, i on je już teraz przehula, to nie pozbywasz się problemu z ubezpieczeniem społecznym, tylko go jeszcze pogłębiasz, bo wciąż będzie do podjęcia kluczowa decyzja: „co należy zrobić z ludźmi, którzy celowo działają na własną szkodę”, np. uzależnionym albo chorym psychicznie (np. ten problem dotyczy bardzo wielu bezdomnych). Danie im po prostu pieniędzy „z nieba” nie skutkuje niczym pozytywnym, a w wielu sytuacjach wręcz pogarsza sytuację, identycznie jak naiwna charytatywność w postaci rzucania kasy żebrakom.

          Jeżeli odpowiemy sobie na powyższe pytanie, że „to ich sprawa” i z bezdomnymi/uzależnionymi etc. będziemy radzić sobie za pomocą opłacanych służb z pałami, to te służby tez kosztują. Jeżeli odpowiemy sobie na to pytanie, że ludziom jednak należy spróbować jakoś pomóc, to dawanie im pieniędzy jest czymś przeciwnym. W obu przypadkach UBI nie ma sensu.

          Są oczywiście różne działania, które można podejmować i one naturalnie też kosztują. Teraz pozostaje kwestia dwóch rzeczy: moralna – czy mamy prawo narzucać innym finansowanie pomocy, względnie czy mamy prawo stosować wobec takich „problematycznych” ludzi przemoc, żeby nie psuli nam dobrego samopoczucia swoją obecnością w przestrzeni publicznej. Analiza ekonomiczna dalej zależy od odpowiedzi na te pytania, bo może okazać się, że skoro nie do końca akceptujemy przerabianie problematycznych jednostek na biomasę, strzelanie do nich z balkonu czy przepędzanie poza zasięg wzroku w imię eleganckiego widoku z okna, to jednocześnie profesjonalna pomoc pracownika społecznego z prawdziwego zdarzenia (nie piszę o dzisiejszym MOPS) może okazać się tańsza niż wydatki na odpowiednie służby mundurowe. Często przywoływana w takich przypadkach charytatywność, działająca na zasadzie zrywu serca, nie rozwiązuje problemu i NIE sprawdziła się nigdy na większą skalę, w sensie zawsze była bardzo mocno wspierana przez policyjną pałę. Dużo zależy od tego, w jakiej społeczności chcemy żyć i jakie zachowania akceptujemy wobec innych, niektórym nie przeszkadza walający się po ulicy śmierdzący menel, czy z drugiej strony traktowanie go jak worka do skopania.
          Rozumiem, że za propozycją UBI stoi filozofia, że jednak nie chcemy rozwiązań czysto siłowych, jednak z punktu widzenia jednostek naprawdę wykluczonych rozdawanie im pieniędzy nie poprawia ich sytuacji, a wręcz poszerza szeregi. Pomijam już fakt, że na to rozdawanie trzeba komuś innemu zabrać, a ci, którym się zabiera najwięcej w relacji do stanu posiadania są ludzie najubożsi.

          1. Danie im [uzależnionym albo chorym psychicznie] po prostu pieniędzy “z nieba” nie skutkuje niczym pozytywnym,

            I w tym problem! Tyle tylko że „uzależniony” to nie tylko narkoman leżący na chodniku ale dawniej zdrowy, przynajmniej psychicznie, gość uzależniony dawniej od socjału a teraz od UBI…

            za propozycją UBI stoi filozofia
            — jedyną filozofią którą widzę jest wiara że budżet się nie liczy i że rozdawnictwo z jednej strony nie będzie miało fatalnych następstw z drugiej bo obok gigantycznego rozdawnictwa wszystko inne pozostanie po staremu.

          2. Nie pamiętam, żebym miał styczność z jakąkolwiek analizą ekonomiczną UBI, która jasno i dokładnie wskazywałaby skąd je brać, żeby rozdać, oprócz założenia, że 'jak zwykle’, czyli z worka zagrabionego komuś mienia. Dlatego skupiłem się jedynie na komentarzu z punktu widzenia skutków w pewnych przypadkach.

            Zgadzam się, że UBI, tak samo jak w ogóle idea państwa opiekuńczego, prowadzi do zamiany ludzi w ograniczone bioroboty, niezdolne do samodzielnego życia. Może zresztą taki jest prawdziwy cel, jak niby ktoś, kto jedyne znane sobie źródło utrzymania „dostaje od władzy” miałby się przeciwko tej władzy buntować, demonstrować, wyrażać sprzeciw. Byłby to zresztą rzeczywiście rewolucyjny postęp, zamiast kogoś łapać i pałować, wystarczy zmniejszyć, opóźnić, wreszcie wstrzymać przelewy (w zależności od koniecznego etapu życzliwej perswazji nt. właściwego rozumienia dobra społeczeństwa), a zastrzelić dopiero w ostateczności przy okazji np. próby kradzieży, kiedy go głód przyciśnie. 😉

    2. Na temat dochodu gwarantowanego dosyć przekonywujący wywód przeprowadził ongiś ekonomista M. Rothbard, w skrócie miało się to wg. niego zakończyć ekonomicznym krachem. Było to w epoce, gdy „masowa automatyzacja produkcji” pozostawała ciągle jeszcze w powijakach, więc może (?) Rothbard się myli. Linku do źródła nie podam bo to było w jakiejś książce.

Comments are closed.