i subtelna wiadomość dla wasali
Włączenie się Rosji do rozwiązania sponsorowanej przez Amerykę wojny domowej w Syrii było mocne i zostało niewątpliwie zauważone. Interesująca była zwłaszcza otwierająca akcję salwa 26 rakiet cruise (seaborne LACM – land-attack cruise missile) – wystrzelonych z kilku niewielkich okrętów na morzu Kaspijskim w odległe o 1500 km terrorystyczne cele położone w syryjskich prowincjach Raqqa, Aleppo, i Idlib. Rakiety kierowane były drogą okrężną przez Iran i Irak i z dokładnością do trzech metrów wszystkie trafiły w wyznaczone cele. Lecący z blisko trzykrotną szybkością dźwięku kilkanaście metrów nad ziemią i aktywnie manewrujący LACM typu Kalibr-NK jest bronią stealth – jego detekcja jest niezwykle trudna. Hegemon ograniczył się do pospiesznego wycofania lotniskowca Theodore Roosevelt z zatoki Perskiej i kłamliwego raportu w CNN jakoby któraś z rakiet zawadziła o coś w Iranie.
Kalibr-NK budzi respekt, i nie bez powodu. A jeśli nie to powinien. Uderza szybko, niespodziewanie i z dużą precyzją. Na przeciwnika musi to mieć efekt wysoce demoralizujący. Nawet jeśli zna on moment odpalenia nie ma pojęcia co będzie uderzone przysłowiowym gromem z jasnego nieba. Półtonowa głowica Kalibr-a może być zarówno konwencjonalna jak i jądrowa.
Roczne bezskuteczne bombardowania państwa islamskiego w Syrii przez USA, które wcześniej pomogły je utworzyć, mogłyby wskazywać na nadzwyczaj silne umocnienia tamtejszych terrorystów. Bardziej prawdopodobna jest jednak podwójna gra hegemona który zamiast tępienia terrorystów chciał przede wszystkim usunąć Assada. W rzeczywistości trudno jest podejrzewać aby do wymiecenia brodatej zgrai z kałachami, potrafiącej głównie rytualnie mordować bezbronne ofiary, potrzeba było aż broni kalibru Kalibr-a NK.
Wydaje się że celem salwy Kalibr-ów NK w Syrię było przede wszystkim przesłanie wiadomość hegemonowi i jego wasalom w Europie. Wiadomość jest prosta, i trafiająca równie precyzyjnie co Kalibr-NK. Rozbudowa militarnej infrastruktury NATO wymierzonej wyłącznie w Rosję na jej obrzeżach nie ma wielkiego sensu, ani wojskowego ani finansowego. Taktyczna broń nuklearna w Europie czy instalacje antybalistyczne „tarczy rakietowej” w Rumunii czy w Polsce, stać będą od początku na muszce hipersonicznych, niewidocznych i super precyzyjnych Kalibr-ów, gotowych do ich likwidacji w sekundy.
W konsekwencji sprowadzanie na terytorium Polski elementów amerykańskiej „tarczy rakietowej” wymierzonej w Rosję, bo trudno przypuścić aby ktokolwiek wierzył jeszcze w strącanie „rakiet irańskich”, miałoby efekt dokładnie odwrotny do zamierzonego. Bezpieczeństwa od tego kraj nie zyska lecz je straci. Postawić to może nawet pod znakiem zapytania jego dalszą egzystencję. Jasne jest bowiem że raz rozmieszczone instalacje takie zmiecione zostaną bezwarunkowo już w pierwszych sekundach każdego potencjalnego konfliktu supermocarstw. Nawet jeżeli spięcie jest rezultatem przypadkowego błędu, i nawet jeśli wybuch większej konfrontacji uda się zażegnać, to dla trafionego pierwszą salwą wasala może być za późno. NATO za Gdańsk umierać na pewno nie będzie…
A powracając do konfliktu syryjskiego, mamy nadzieję że Rosja z Kalibr-ami będzie oszczędna i że nie wykończy wszystkich terrorystów zbyt wcześnie, z tych przynajmniej którzy nie przedostali się jeszcze do EU jako „uchodźcy”. Ci mogą się jeszcze przydać na miejscu. We wspólnym europejskim interesie leży aby żadna rura gazowa, wszystko jedno czy katarska czy saudyjska, nie szła przez Syrię. Zależność energetyczna od Rosji wychodziła Europie od lat na zdrowie i, z pewnym wentylem bezpieczeństwa w postaci paru gazoportów, nie ma powodu aby coś zmieniać. Powód jest prosty – im więcej zależności energetycznej od Rosji tym mniej zależności od hegemona i od elementów przez niego kontrolowanych. To nie Rosja chce kontrolować Europę i nie Rosja wywołuje wojny wokół niej. To hegemon podpala Bliski Wschód i Ukrainę, to on osłabia EU potokiem uciekinierów i to on narzuca Europie niechciany TTIP.
A bezrobotni terroryści islamscy, po laniu jakiego doznali w Syrii, po swoje przepustki do raju (o ile nie pomylą tego z EU) zabiegać mogą przecież gdzie indziej. Jak na przykład wyzwalając ziemię świętą z rąk niewiernych czy krzepiąc wiarę przodków u innych klientów hegemona w Jordanii i w Katarze. Nie mówiąc już nawet o wyzwoleniu miejsc świętych islamu w Arabii Saudyjskiej spod władzy rządzących tam średniowiecznych klaunów, nie mniej fanatycznych niż ich podopieczni z Al Nusry.
.
Czy szanowny gospodarz może wytłumaczyć jak n rur z gazem jest lepsze on n+1 z gazem, zakładając, że nie kontraktujemy się na trzy millenia do przodu, bo totalnie nie rozumiem?
Nie dokładanie grosików do allahoskarbonki to inny temat ale patrząc na to jedynie z perspektywy dostępności/ceny surowca, to większa podaż = wyższa konkurencja = niższa cena, a jak negocjacje nie po naszej myśli by szły to zawsze możemy im smalec napompować w drugą stronę 😀
jak n rur z gazem jest lepsze on n+1 — arytmetyka działa tylko pod nieobecność hegemona i jego mącenia. Dziecinadą jest wizja n+1 kurków do wyboru do koloru, z których można wolnorynkowo sobie wybrać…
Plany imigracyjne dla EU
https://wirtualnapolonia.com/2015/10/26/dyktat-rotszyldow-co-najmniej-milion-ludzi-rocznie-to-koniec-waszej-europy/
„Zależność energetyczna od Rosji wychodziła Europie od lat na zdrowie i, z pewnym wentylem bezpieczeństwa w postaci paru gazoportów, nie ma powodu aby coś zmieniać.”
No bez jaj. Od kiedy chodzenie na czyjejś smyczy jest dobre ? Nawet jeżeli do tej pory nie spowodowało to tragedii to jaka jest gwarancja, że nie nastąpi to wkrótce ? A prawdziwych kosztów tej zależności pewnie nawet nie znamy bo żaden rząd się nie przyzna, że uległ szantażowi Rosji.
I w czym gorsza byłaby sytuacja gdyby tej smyczy nie było bo np. Europa miałaby alternatywne źródła taniego gazu i ropy ? Nie mogła by już kupować od Rosji ? Mogłaby tyle, że po niższej cenie.
Europejscy wasale chodzą na smyczy hegemona, nie Rosji, co zagemonstrowali strzelając sobie w kolano sankcjami i zademonstrują znowu podpisując nakazany im TTIP.
A pierwszym priorytetem hegemona jest, jak wiadomo powszechnie, troska o tani gaz dla swoich europejskich wasali, ha, ha, ha.
Europa jest ponadto zależna od rosyjskiego gazu raptem na coś 35% w sumie, więc nie wiem skąd te insynuacje o braku alternatywnych źródeł. Nikt poczytalny w Europie nie mówi zresztą o „szantażu Rosji”, sorry….
Bo ten „szantaż Rosji”, „zakręcanie kurka” itp. to puste hasło propagandowe. Realnego zakręcania nie było w szczytowym okresie napięć Ziemnej Wojny, nie ma teraz, nie ma przerw, nie ma żadnych żądań (warunek konieczny szantażu). Są za to nagłówki w gazetach, pytania do ekspertów „czy Rosja zakręci” i obrazki satyryczne z misiem zakręcającym kurek. Pouczająca jest lektura starych gazet: https://szczesniak.pl/node/934 Gdzieś na blogi Szcześniaka wdziałem zlepek skanów tytułów polskiej prasy nt. Gazpromu. Z tytuów mówiących o „zakręcaniu”, „szantażu” itd. można zrobić tapetę. ŻADNA z tych obaw NIGDY się nie sprawdziła. Mamy po prostu katarynkę skompromitowanych histeryków.
Przypomina mi się tytuł (o ile pamiętam z Wyborczej) z 2003 roku: „Saddam wybrał wojnę”, choć atak na Irak był przyklepany rok wcześniej i władze Iraku nie miały w tej sprawie nic do gadania. A jednak w umysłach gawiedzi za wojnę odpowiadał Irak. Tak pisały gazety. Po prostu propaganda musi być nachalna, powtarzalna, a im głupsza tym lepiej. Ludzie powtarzający przez 10 lat kompletne brednie będą mieć trudności w zaakceptowaniu faktu, ze dali z siebie zrobić idiotów. To się nazywa dysonans poznawczy. Po 12 latach od inwazji na Irak gadałem z ludźmi, którzy wyśmiewali mnie za sprzeciw przeciw „obalaniu dyktatora”, „misji pokojowej”, „stabilizacji”. Czy dziś się wstydzą? Nie. Zero refleksji, zero wyciągania wniosków. Po drodze zaliczyli jeszcze kilka histerii typu „wyzwalanie Libii”. Za każdym razem tak samo ciemna masa. Joseph Goebbels powiedział:
Im większe kłamstwo, tym ludzie łatwiej w nie uwierzą.
Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą.
Trzeba po prostu na łeb upaść by wierzyć w ten szantaż gazowy. Handel gazem rodzi współuzależnienie. Rosja szantażująca Europę natychmiast przestaje być wiarygodnym dostawcą i sama wyrzuca się z europejskiego rynku. I nie tylko europejskiego, bo Chiny również nie zakupią gazu w tak niepewnym źródle. Po odcięciu natychmiast traci dopływ dewiz… Sankcje, blokady i embarga – OK, ale tam gdzie inicjator sankcji nie traci albo traci nieporównywalnie mniej niż ofiara. Jakie korzyści miałaby Rosja z zakręcenia kurka. Po roku nie sprzedałaby nowego gazu nikomu. NIKOMU.
Zakręcanie dla samego zakręcania. Atak dla samego ataku. To jest ten sam schemat jak z Saddamem mającym zaatakować USA dla samej przyjemności atakowania Ameryki. Zero motywu, zero sensu ekonomicznego. Propagandowy bełkot mający z ofiary zrobić zagrożenie. Ostatnio nasilił się taki bełkot w temacie zbrojnego najazdu Rosji na Polskę, choć taki najazd nie ma żadnego uzasadnienia ekonomicznego. Ludzie są w amoku, doprowadzono ich do stanu krańcowego ogłupienia. Znajoma twierdzi, że Most Łazienkowski w Warszawie nakazał spalić osobiście Putin aby utrudnić działania polskiej armii. Doktorat z nauk ścisłych, wiek optymalny (20-40 lat), a takie trociny w głowie. Oto co propaganda robi z ludźmi.
Hegemon ograniczył się do pospiesznego wycofania lotniskowca Theodore Roosevelt z zatoki Perskiej i kłamliwego raportu w CNN jakoby któraś z rakiet zawadziła o coś w Iranie.
Nie dodal Pan, ze Roosevelt byl 26tym prezydentem USA, co moze oznaczac, ze nie przypadkowo tych Kalibrow bylo akurat 26 😉
no te kalibry były w wersji podźwiękowych pocisków manewrujących i nie są aż tak bardzo stealth 🙂
inna sprawa że do tej pory żadne państwo nie wykonało ataku na taka odległośc salwą pocisków manewrujących i przynajmniej oficjalne źróła nie zdawały sobie sprawy że ruskie mogą
eksportowa wersja kalibra może atakowac na 300km
teraz wszyscy uważają że ruskie mogą do 2500km
i zdziwko też wzieło ze z takich malutkich łódeczek ruskie tym strzelają 🙂
Autor dość jednoznacznie zasugerował, że budowa jakiejkolwiek tarczy antyrakietowej mija się z celem. Swoją drogą w którą stronę powinniśmy skierować ew. swoją tarczę antyrakietową? 😉 Wchodzenie bez wazeliny w d… USA nie wyszło nam na zdrowie (Irak, Afganistan, kupno przestarzałych patriotów, członkostwo w elitarnym „wizowym” klubie razem z Rumunią, Bułgarią i Chorwacją itp.). Z drugiej strony to samo działanie skierowane na Rosję również nic nam nie dawało/daje (Nord Stream, umowa Pawlaka na gaz, embarga na cokolwiek pod byle pretekstem). Pytanie tylko co Polska powinna zrobić jeśli wasalizacja w jedną czy w drugą stronę nie wychodzi nam na zdrowie?
Może przestać głupio robić? Ale jak tu przestać gdy jakakolwiek wzmianka o Rosji wywołuje narodowe rozwolnienie?
Gdyby ktoś u nas myślał, rozsądnie to nie kupowałby/sprowadzałby tarczy antyrakietowej. Jak gospodarz zauważył, Rosja rozwali to zanim zdążymy wykonać telefon do Waszyngtonu. Przecież my i tak nic konkretnego nie kupimy, a już na pewno nic coby mogło komukolwiek zaszkodzić. Lepiej od Lockheeda kupić kilka tysięcy hektolitrów burbona i rozlokować gdzieś strategicznie na terenie kraju. Może się Rosjanie zreflektują. W sumie to chodzi też o biznes. Francuzi (na życzenie wiadomo kogo) Mistrale w Rosji zamienili Caracale w Polsce (bo wiadomo kto się podłożył i po prostu nie wygrał).
Cynik po raz kolejny analiza precyzyjna niczym uderzenie Kalibra 🙂
Witam. Tak mi się skojarzyło, że najbardziej obecnie obciążone imigrantami są państwa, które chciały „wycofać” swoje złoto z USA.
Przypadek?
Niemiecka typowa niedziela https://www.focus.de/politik/videos/hogesa-demo-wildes-geschubse-wasserwerfer-und-traenengas-hier-trifft-die-polizei-auf-antifaschisten-in-koeln_id_5038790.html
Życie jest trochę bardzie złożone niż tezy głoszone przez Cynika.
Mamy istotne powody by nie kochać Rosji a do hegemona też należy podchodzić z ograniczonym zaufaniem.
Jedna salwa wiosny nie czyni.
Takich rzeczy nie rozpatruje się w kategoriach miłości lecz interesu narodowego. Wyrażasz się bardzo ogólnikowo, więc trudno ocenić co masz na myśli pisząc o tej „miłości” (ciekawe czy sam wiesz?). Jeśli chodzi o historię… Odwoływania do historii to śliski temat, bo okupant prowadzi własną politykę historyczną. np. rocznice Katynia są obchodzone hucznie i ze wskazaniem Rosjan jako etnicznych winowajców (he he), natomiast w czasie rocznicy Rzezi Wołyńskiej pojawiają się komunikaty, że rosyjska agentura chce skłócić nas z Ukraińcami.
Nie bardzo rozumiem czemu mamy się z góry skazywać na embargo w handlu z Rosją skoro Rosja jest dla nas rynkiem zbytu: Pesa sprzedaje tramwaje do Moskwy, Rosja kupuje osprzęt do energetyki, żywność itd. a w zamian może sprzedać surowce. To przecież deal który z Polski tworzyłby potęgę przemysłową a z Rosji naszą kolonię surowcową. Bo co? Bo „Mamy istotne powody by nie kochać Rosji”? tzn. jakie? Poza propagandowym postrzeganiem historii i takim „winami” Rosji jak „agresja na Ukrainę” czy „prześladowania opozycji demokratycznej i gejów”.
a do hegemona też należy podchodzić z ograniczonym zaufaniem
Tu nie ma co debatować nt. zaufania, ponieważ jesteśmy kolonią USA z działającą tu jawną agenturą amerykańską.
https://pikio.pl/szydlo-wytypowana-przez-usa-i-przeszkolona-na-lidera/
Przy czym Szydło nie jest wyjątkiem. Podałem info o niej, bo ma być premierem naszego nieszczęsnego kraju. Tak więc Twoje apele w obecnej sytuacji mają słabe zastosowanie, delikatnie mówiąc.