EU – harakiri w obawie przed śmiercią

czyli nakładanie sankcji na siebie

 

Nie zazdrościmy panu Tuskowi przewodniczenia wkrótce grupie, jak by to ująć delikatnie… mentally challanged,  jaką stała się unia…

Trudno dojść do innych konkluzji sądząc po ostatnim jej produkcie – nowych „sankcjach na Rosję”. Najwyraźniej straty unijnych eksporterów żywności na rosyjskich kontr sankcjach pierwszej rundy nie były wystarczające. Trzeba dalszych. Drogi czytelnik z Holandii dorzuca właśnie w tym temacie że siedzący na kupie gnijących jabłek i pleśniejących serów niedoszli eksporterzy doznali kolejnego ciosu od unijnych majstrów. Bruksela mianowicie niespodziewanie przymknęła im wypłatę obiecanych wcześniej odszkodowań za poniesione straty.

Powód – w euro bajzlu okazało się że zgłoszone roszczenia producentów wielokrotnie przewyższają  cały potencjalny eksport do Rosji! Ha, ha, ha. Za nadużycia obwinia się głównie Polaków! Ha, ha, ha. Oczami wyobraźni już widzimy dymiącego uszami urzędnika unijnego w Brukseli który stukając gorączkowo w kalkulator głowi się nad rozwiązaniem tej zagadki. Zawsze wierzyliśmy że jeśli jakiś naród kiedyś rozłoży całą tę unię to my. Teraz, z naszym wodzem na czele, może się to naprawdę udać!

Nowe euro sankcje mają tym razem szkodzić finansowo Gazpromowi i kilku innym dużym firmom rosyjskim. Brukselskim makerom najwyraźniej nie świta że po sankcjach na Gazprom następny pod młot kontr sankcji rosyjskich będzie pewnie wiercący w Rosji BP czy Shell. Aby było śmieszniej, sankcje przeciw Gazpromowi mają wejść w życie – uwaga, uwaga – tylko wtedy gdy nawieszenie broni na Ukrainie się załamie.

To już wariactwo wymagające kaftana…  Znaczy się,  EU dalej szturcha rosyjskiego niedźwiedzia patykiem w oko, niezależnie od tego czy jest winny czy nie. Ma być winny z definicji. Jeśli na przykład to junta złamie rozejm – dziab niedźwiedzia w jedno oko, na zapas. Jeśli to „separatyści” zaczną strzelać pierwsi – dziab niedźwiedzia w drugie oko, prewencyjnie. Powściągliwość Rosji kiedyś pewnie się skończy i rzeczywiście dokręci ona wtedy śrubę tym którzy tak o to proszą. Jak na przykład dokręciła ostatnio kurek z gazem polskiemu dywersantowi na Ukrainie. Nie pchaj palca między drzwi.  Na wypróbowanie czeka cała katiusza dalszych kontr sankcji rosyjskich – jak chociażby podniesienie cen tranzytu lotniczego przez Syberię. Płacąc przez nos albo latając droższą trasą okrężną na Daleki Wschód tracący biznes przewoźnicy EU będą wiedzieli komu to zawdzięczają.Spain-Catalana

Jak zwykle, w ostatecznym rozrachunku uderzone po kieszeni zostaną masy w Europie. To prawdopodobnie jedyna metoda obudzenia ich, ruszenia z ciepłych (póki co) mieszkań na ulice i pogonienia oszalałych rządzących reżimów za których sankcje przyjdzie im teraz płacić. Wszystko wskazuje na to że nakładając z polecenia amerykańskiego mąciciela coraz to nowe sankcje na Rosję unia gotowa jest popełnić  gospodarcze harakiri. Do znacznych strat i bankructw eksporterów dojdzie niebawem pogłębienie recesji w którą EU dzielnie już maszeruje. Skąd więc wezmą się te  fundusze na ekstra zbrojenia których domaga się NATO, przeżywając dzięki reaktywowanemu przez siebie „zagrożeniu rosyjskiemu” swoją drugą młodość?

Rządzące unią elity wiele luzu z niezadowoloną populacją tym razem mogą jednak nie mieć. Lata tłuste  przeszły w lata zdecydowanie chudsze. Bezrobocie jest wysokie, gniew i niezadowolenie wzrasta,  tendencje odśrodkowe rozsadzają dawny monolit. Szkoci chcą się usamodzielnić,  prawie dwa  miliony demonstrowało ostatnio w Barcelonie o to samo. Tłuste społeczeństwa zachodnie odwykły od wychodzenia na ulice.  Jeśli wyjdą na poważnie tym razem to odwrotu nie będzie. Rok 1968 w porównaniu z tym może się okazać piknikiem w parku.

Być może zresztą EU do tego już dojrzała. Imperium najwyraźniej zjada swój własny ogon i nie ma żadnych pomysłów na przyszłość. Być może potrzebuje fundamentalnego wstrząsu, zmiatającego całą dawną, skorumpowaną strukturę  i ustalającego nowe porządki…

 

.

137 Replies to “EU – harakiri w obawie przed śmiercią”

  1. Funkcjonować trzeba bez pchania się do wojennej konfrontacji, tak długo na ile to możliwe. Ale pamiętać należy o faktach i ich implikacjach. Imperializm amerykański to taki sam fakt, jak nacjonalizm ukraiński i wieczne zagrożenie ze strony Moskwy:
    „W Polsce wytworzyła się sytuacja wymagająca ze strony rządu radzieckiego szczególnej troskliwości co do bezpieczeństwa swego państwa. Polska stała się wygodnym polem do wszelkich przypadkowości i niespodzianek, które mogą stworzyć niebezpieczeństwo dla ZSRR. Rząd radziecki do ostatniego czasu pozostawał neutralnym”. Tymi słowami 17 września 1939 roku zwrócił się w radiowym przemówieniu premier ZSRS Wiaczesław Mołotow do sowieckich obywateli”.
    Europa pomoże wtedy, gdy sami sobie najpierw pomożemy, a najlepiej by było, gdybyśmy sobie nie szkodzili.
    https://www.naszdziennik.pl/mysl-felieton/97735,17-wrzesnia-nie-zapomnimy.html

    1. c.d.:
      Uzgodniony wreszcie wspólny komunikat, opublikowany 18 września, nie zdołał zatrzeć wymowy sowieckiego, opublikowanego 17 września – chociaż w tym wspólnym była mowa i o tym, że „działania wojsk nie zakładają jakiegokolwiek celu sprzecznego z interesami Niemiec czy Związku Sowieckiego”, i o tym, że „zadanie tych wojsk polega na tym, aby przywrócić w Polsce porządek i pokój, naruszone przez rozpad państwa polskiego i pomóc ludności Polski w przebudowie warunków jej bytu państwowego”.

      Moskiewska machina propagandowa pracowała dalej na pełnych obrotach, ziemie zajęte na mocy „wolnych wyborów” zostały włączone do ZSRS – a świat ogłuchł. I słuchu do dzisiaj nie odzyskał.

      Dość wspomnieć „misję pokojową” Federacji Rosyjskiej, która właśnie „zaprowadza porządek” na wschodniej Ukrainie przy żałosnych i bezradnych protestach mocarstw oraz milczącej zgodzie Niemiec. Chociaż Berlin doskonale rozumie, co oznaczają zapewnienia Rosjan, że na zajętym przez nich terytorium „nikt nie zostanie rozstrzelany bezpodstawnie”…

      https://www.naszdziennik.pl/mysl/97831,niech-sowieci-wreszcie-uderza.html

  2. @Cynik
    Z moich szacunkowych obliczeń dotyczacych Polaków i piachu – tryzuby również mają sporą przewagę nad usańcami (widocznie nas nie sięgneli).
    Mam również pewien feler – nie odróżniam rusków od ukraińców. A w poprzednich obliczeniach zarzezanych Lachów dodałem do ofiar rusków. No kurcze nie odróżniam i nic sie nie da z tym zrobić. czyżbym był również „tryzubofobem”?.
    by nie uchybić tradycji:
    „lepiej być amerykańskim niewolnikiem niż rosyjskim …”
    Pozdrówka

    1. Z takim podejsciem skonczysz jako czyjs niewolnik i bedziesz sie cieszyl, ze mogles skonczyc gorzej. Niezbyt to madre podejscie, to tak jak polscy pilkarze, ktorzy zawsze walcza aby 'obronic remis’. Przemysl to.

  3. Myślę, że w ferworze słownej potyczki coraz bardziej widać gdzie umiejscowione jest Twoje serce i dusza. Jeszce jakbyś tak doprowadził się do wewnętrznej harmonii i zlikwidował wewnętrzne rozdarcie poprzez fizycznie przeniesienie swojego ośrodka życiowego na wschód ze zgniłego zachodu to byłbyś dla swoich adwersarzy bardziej wiarygodny..

    1. gdzie umiejscowione jest Twoje serce i dusza —- szczegóły anatomiczne proponuję zostawić na inną dyskusję. Przeszkadzać one mogą tylko w „jednaniu się” z neo-banderowcami czy w „dziabaniu w kaprawe ślepia Rosji”, prewencyjnie oczywiście… jak to ładnie ujął jeden nawiedzony na tym forum 😉

      1. Trochę nudne jest już to powtarzanie o neobanderowcach, skoro w ostatnich wyborach uzyskali tyle ile oscyluje poparcie w Polsce dla ONR.

        1. Neobanderyzm jest oficjalną ideologią spajającą ukrainę zachodnią. Prezydenci składali wieńce pod pomnikami Bandery. Szerokie rzesze wybielają do dziś rzeź wołynską która jest tabu. Weterani Waffen SS Galizien otwarcie paradują, tradycje są wiecznie żywe. Żonglowanie 12% poparciem dla Swobody nie oddaje więc zupełnie sytuacji.

    2. Jest XXI wiek, a duża część rozmówców dalej jest osadzonych głęboko w erze romantyzmu, chyba poczytując codziennie Słowackiego. Tyle lat doświadczeń i zero refleksji! Nikt nie każe robić rozrachunku, kto w przeszłości ile krzywd Polsce zrobił, kto zabił więcej ludzi. Ani też nikt nie mówi o brataniu się z ludźmi, których nie lubimy. Chodzi o normalne funkcjonowanie w tej części świata, w otaczającej nas rzeczywistości POMIMO przeszłych wydarzeń. Zamiast robić interesy z wszystkimi sąsiadami, wykorzystywać położenie geograficzne i robić za pośredników w dwie strony to my cały czas mamy problem jak nie z Niemcami to z Rosją zamiast korzystać z sytuacji.

      Skąd się bierze ta bratnia pomoc w naszym narodzie, przekładająca honor i pomoc innym narodom nad naszym indywidualnym interesem?! Czy zamiast zabiegać o to żeby nas lubili postarajmy się żeby nas szanowali? Niemców nikt nie lubi, ale każdy szanuje, bo mają w dupie innych i realizują swoją politykę. A my zabiegamy żeby nas lubili Ukraincy, a przecież to jest niemożliwe, bo narodowość tego państwa jest budowana na niechęci do Ruskich i Lachów! I nie mówcie, że każda polityka na osłabienie Rosji jest dobra, może obróćmy to w druga stronę każda polityka na wzmocnieni Polski jest dobra. I tak do tej pory nie potrafię zrozumieć czemu Nord Stream nie idzie przez Polske? Taki interes za sam fakt bycia w tej części świata, kasa za nic i kolejny atut w naszych rękach.

      Czy musimy dawać powody żeby nas inni określali mianem „małpy z zegarkiem”, chociaż ja bym powiedział raczej że małpa z brzytwą, bo nie tylko nie wie co z tym zrobić, ale jeszcze sobie krzywdę zrobi. Czy musimy kultywować 'tradycje’ bycia tępym narzędziem w łapach innych krajów?

      PS.
      śmiem nawet wysnuć teorię, że w tym kraju najwięcej jest 'humanistów’, dlatego naród przedkłada swoje emocjonalne rozterki nad chłodną kalkulację.

      1. Skąd się bierze ta bratnia pomoc… był taki romantyczny nurt, którego ostatnim przedstawicielem był chyba Śp. J.Giedroyć. Wspierał on ideę rezygnacji z roszczeń na wschodzie, w tym z Lwowa i Wilna, w zamian za stymulowanie niezależności Litwy, Białorusi i Ukrainy które w jego rachubach miały stać się terytoriami nam przyjaznymi, izolujacymi nas od Sowietów. Czyli coś w rodzaju rehaszu idei Międzymorza…

        Cześć z tej wizji się zmaterializowała i nowe państwa rzeczywiście powstały. Myslę jednak że Giedroyć mylnie oceniał wiele innych rzeczy, w szczególności perspektywę ustania zagrożenia sowieckiego oraz siłę antagoninizmów anty-polskich na Litwie i Ukrainie. Wiele do myślenia daje to że stosunki wolnej Polski (no powiedzmy) z wolną Litwą są najgorsze jakie sobie można wyobrazić. Z Ukrainą to samo (praktycznie, nie PR-owo). Z byłymi komunistyczhnymi aparatczykami u władzy na Ukrainie były duzo lepsze niż później, gdy górę zaczał brać nacjonalizm i neo-banderyzm. 

  4. Jak widze, każdy kto ma inne zdanie niż to o winie USA (w dowolnej sprawie), uzyskuje zaszczytne miano rusofoba. Ja równiez proszę o przydział tego zaszczytnego mniana.
    Tak jakoś oszacowałem sobie ilu Polaków do piachu posłali ruscy a ilu usańcy i mam wrażenie, że nie bycie rusofobem jest objawem „zrytej psyche”. Bycie „merytorycznym” i „racjonalnym” w tłumieniu własnej rusofobii świadczy o nienaturalnych odchyleniach od normy. Pewne „mechanizmy psychiczne” znajdują się w psychice ludzkiej nie z przypadku a właśnie w celu optymalizacji przetrwania. Pomijanie tego (z beznamiętnym racjonalizmem) to zwyczajna głupota. Oczywiście rusofobiczna przypadłość nie wyklucza „usafobicznej” przypadłości.
    W całej grze która sie właśnie odbywa na świecie jestem za USAńcami bo moze nas tylu nie wyrżną by nadrobić straty wobec rusków?
    No prosze żadnych konkretów a treść jest 😉
    pozdrówka

    1. Zapomniałeś zakończyć swoje wyznanie tradycyjną arią polskich niewolników: „lepiej być amerykańskim niewolnikiem niż rosyjskim”… 😀

      Może i lepiej… Ale próbować żadnej opcji raczej nie będę…

    2. @Brombal:”Oczywiście rusofobiczna przypadłość nie wyklucza „usafobicznej” przypadłości.”

      O to, to. Z ust mi to wyjąłeś. Wiara, że jakiś kraj (naród) ma przyjaciół to czysta głupota. Ja ma „fobiczność” wobec Rosji, Niemiec i USA prawie jednakową.
      Nieprzypadkowo napisałem nazwy krajów (rządów), bo oczywiście do Rosjan, Niemców czy Amerykanów to ja nic nie mam.

      Ale to jest to o czym pisze Cynik. Chłodna kalkulacja co się nam bardziej opłaci (minimalizacja strat:). W sytuacji, która jest obecnie, obstawiam USA, bo Niemcy i Rosja już nas zwasalizowali i trzeba te kajdany trochę osłabić, bo zerwać chyba się nie da.

    3. To wyroznia ludzi z glowa na karku od tych kapanych w goracej wodzie, ze znajac sytuacje wokol siebie jedni zawsze oceniaja zimno rachujac co im sie oplaca a drudzy zazwyczaj robia duzo szumu bez czynienia stosownych szacunkow. Z moich obserwacji wynika, ze tych pierwszych w Polsce brakuje natomiast drugich jest nadmiar. Odwrotnie sie rzeczy maja na zachodzie, szczegolnie w krajach o germanskich korzeniach i zawsze im to wychodzilo na zdrowie. Dopuki prosty ludek bedzie ulatwial rzadzacej kascie dzielenie siebie nawzajem i podrygiwal w takt sztucznie tworzonych emocji doputy kazdy kraj bedzie potencjalnym wrogiem a racja stanu bedzie lezala tam, gdzie zechce telewizyjny autorytet moralny.
      Domena niektorych plemion w afrykanskim buszu jest, ze nie kojarza faktu stosunku plciowego z pozniejszymi narodzinami. Swietna analogia z Polakami, ktorzy nie kojarza, ze historia Polski wynika z blednych dzialan na przestrzeni setek lat w konsekwencji czego Rosja czy inne mocarstwa robily z Polakami co chcieli. I to nie bela 'wina’ tych mocarstw ze sobie poczynali z Polakami jak chcieli a wina samych polakow! Wiec rusofobia to jakis debilizm stosowany przez ludzi o mentalnosci murzynow w buszu, ktorzy nie kojarza prostych faktow nie mowiac juz o 'wielkiej’ polityce. Tacy sa zawsze kilka krokow w tyle i zawsze beda nadstawiac za kogos i dla kogos d**e.

  5. Ogólnie, jestem pod wrażeniem konstrukcji, którą tu sprzedajesz: jednoznaczne poparcie Putina, permanentne oskarżenia i pomówienia względem Zachodu (zwlaszcza USA) no i Ukraińców a robisz to w stroju nieugiętego bojownika o czystość ideową Zachodu. Nośna narracja, co ciekawe korzystająca ze starego, sprawdzonego wzorca bolszewickiego, tylko dziś celem ruskiej propagandy nie są ideowi komuniści jak drzewiej bywało, tylko ideowi libertarianie co tu zaglądają i nacjonaliści ( w pozytywnym tego słowa znaczeniu). Ale silnik tego programu jest ten sam – rzekoma zgnilizna i demoralizacja Zachodu, na co Rosja (jakże by nie), ma dostarczyć antidotum. Problem w tym, ze ta metoda propagandowa jest już świetnie rozpoznana.
    Odnośnie tego co wyżej napisałeś, to realnym interesem Polski jest wspierać Ukrainę ile tylko się da i trzymać Rosjan jak najdalej od nas a upadanie przed nimi na kolana,( bo innego modelu stosunków z Polską nie znają ) i tak niczego dobrego nie przyniesie tak jak nie przyniosło w XVIII wieku.

    1. Oj, znowu te emocje o padaniu na kolanach, wzorcach bolszewickich i „jednoznacznym poparciu” dla Putina. Nie potrafisz najwyraźniej wyjść poza nie.

      Fakt jest taki że czynnikiem agresywnym dążącym do konfrontacji z Rosją są tutaj anglo-syjonistyczne interesy usiłujące narzucić NWO, nie Rosja Putina która reaguje jedynie na narzuconą jej agresję. Nie zmienia to oczywiście starych rachunków krzywd o czym zapominać nie należy, ale i które nie powinny przesłaniać racjonalnej oceny sytuacji i właściwego umieszczenia w niej interesu narodowego.

      Życzę sukcesu w „jednaniu się” z neo banderowskim reżimem ukraińskim, przywiezionym w teczkach z Waszyngtonu. Najlepiej ronić wspólne łzy pod pomnikami Bandery…

  6. Trochę bledną ukraińsko-banderowskie zbrodnie przy rosyjskich. Sory, ale powinieneś także nawoływać do pojednania polsko-ukraińskiego, też są to już 3 pokolenia po wojnie tym bardziej, że myśmy razem przez kilkaset lat tworzyli jedno państwo..

    1. powinieneś także nawoływać do pojednania polsko-ukraińskiego —- skoro dyskusja zaczyna schodzić na dobre rady osobiste to ze swojej strony poradzę wziąć zimny prysznic powtarzając pod nim przez cały czas: precz z fobiami, precz z pojednaniami, precz z emocjami, czemu w końcu nie mogę tego zrozumieć… 😉

      Nie będę ze względów cenzuralnych precyzować gdzie mam „pojednania”, wszystko jedno jakie, z Rosjanami, Ukraińcami, z Niemcami, z Pigmejami, whatever. Porzuć wreszcie te emocje i zobacz sprawę przez pryzmat realnych interesów obecnego państwa w relacji do jego obecnych sąsiadów i obecnej rzeczywistości.

      tym bardziej, że myśmy razem przez kilkaset lat tworzyli jedno państwo —- szkodliwe mrzonki, znowy podszyte emocjami i sięganiem do odległej, wyidealizowanej przeszłości…

      To „jedno państwo” straciliśmy przez własną skrajną głupotę 200 lat temu, to raz. Dwa, krótka międzywojenna powtórka z ułozenia sobie stosunków z Ukraińcami była niczym nie mitygowaną klęską. Trzy, nigdy nie było to państwo „nas i ich”. Kresy przez te „kilkaset” lat to było państwo garstki Polaków (max 10%, w tym 1% posiadaczy ziemskich), 10% Żydów i oraz absolutnego, okrutnego niewolnictwa reszty. Z tej ostatniej wyłonił się potem naród ukraiński. Niewolnictwo trwało do połowy XIX wieku i aktualnie z okowów niewolnictwa Ukraińców wyzwolił carat, nie „my”. W zasadzie nie ma się co dziwić historycznej animozji Ukraińców do „nas”, i vice versa. Żadne fasadowe pojednania nie są ani potrzebne, ani konieczne, ani coś zmienią. Potrzebny jest rozsądek, umiar i gotowość do dialogu, w ostrożnym poszukiwaniu punktów zbieżnych. Jeżeli się da, to i biznesu.

  7. Tu nie chodzi o fobie antyrosyjskie ale o fakty a te są takie ( tylko niedawna historia)
    1937-1938 – operacja polska NKWD [rozkaz ludowego komisarza SW 00487] – zamordowano 111 tys. Polaków, 29 tys zesłano do obozów koncentracyjnych, a 100 tys deportowano na Syberię,
    1939 – aneksja Litwy, Łotwy, Estonii i wschodniej Polski, uśmiercanie polskich jeńców wziętych do niewoli pod Wilnem i Grodnem poprzez miażdżenia ich gąsienicami czołgów
    w rękach Armii Czerwonej znalazło się 240 tysięcy polskich jeńców wojennych, z tej liczby 125 tysięcy przekazano NKWD do obozów pracy i koncentracyjnych
    320 tys. Polaków zesłano na Sybir, ponad 58 tys. spośród osadzonych w obozach, kopalniach i na wolnym zesłaniu zmarło z głodu, zimna, chorób i wyczerpania spowodowanego ponadludzką pracą fizyczną i zepchnięciem na margines sowieckiego społeczeństwa
    1939 – 1941 – aresztowanie 100 tys. Polaków na anektowanych terenach II RP [zesłani na Workutę, zamordowani w Bykowni i Kuropatach, 10 tys. wymordowanych na miejscu]
    1940 – zbrodnia Katyńska [21 tys. zamordowanych obywateli Polskich, w tym 10 tys. oficerów]
    1940 – 1941 – deportacja 800 tys Polaków z Zachodniej Białorusi i Zachodniej Ukrainy [około 10% zmarło w czasie transportu]
    1941 – masowe mordowanie więźniów polskich osadzonych w więzieniach zachodniej Ukrainy i Białorusi – 35 tys. [14,7 tys. bezpośrednio, 20 tys w trakcie ewakuacji więzień]
    1944-48 – zhołdowanie Polski, Czech, Węgier, Bułgarii, Rumunii, wschodnich Niemiec
    z ziem Polski pojałtańskiej wywieziono w ramach utrwalania władzy ludowej do ZSRR ok. 40 tysięcy osób, a ogólna liczba tam represjonowanych wynosi ok. 45 tysięcy osób, w tym żołnierzy podziemia – 17 tys.
    28 marca 1945 – porwano i uwięziono w Moskwie na Łubiance 16 przywódców polskiego państwa podziemnego
    I co tu jeszcze dodawać, czy te fakty nie mówią za same za siebie?

    1. Oczywiście że chodzi o fobię… Najlepszym tego dowodem jest właśnie załączona lista faktów. Z faktami trudno dyskutować, zwłaszcza że nikt myślący nie będzie im zaprzeczał. Ale każdy myślący ale bez fobii wyszedłby z tą listą jako argumentem tylko wtedy gdyby mu kazali kochać ruskich, pojednywać się z nimi albo wybielać historię. O nic takiego jednak nie chodzi. Nikt Ci się nie każe pojednywać z ruskimi, wybaczać ani zapominać. Wez napisz sobie nad łózkiem: ruskie to s..syny dla lepszego samopoczucia i bedziesz miał pewnie nawet rację.

      Jeżeli jednak obciążona przeszłość nie pozwala 3-mu pokoleniu po wojnie prowadzić racjonalnego dialogu z oponentem albo zaślepia go do tego stopnia co {Piotra34} który chce „prewencyjnie dżgać w kaprawe ślepia” Rosji nie widząc kto obecnie sieje wojnę na Ukrainie  i prowokuje Rosję do okreslonych zachowań to trudno to wytłumaczyć czym innym jak fobią, sorry.

      Innym dowodem na skrajną fobię w PL jest porównanie z Węgrami, które komunizm sowiecki doświadczył nie gorzej niż Polskę i którzy mają tak samo mało powodów do kochania ruskich jak my. Jednak potrafią się wznieść ponad prymitywne fobie i prowadzić racjonalną  politykę, i dialog, z Rosją. Więc nie opowiadaj że w Polsce to nie fobia…

      1. Po prostu Viktor Orban i rząd węgierski prowadzi pragmatyczną politykę bo np.lepiej kupić elektrownię jądrową od Rosji za 10mld euro niż w UE za 16mld. I bynajmniej nie oznacza to, że UE nie mogłaby taniej. Owszem mogłaby tylko te 6,0mld to łapówka przeznaczona do rozkradzenia przez elity Węgier, kosztem zadłużania całego kraju i właśnie na to zgody nie było – przy okazji tak się z grubsza wpada w strefę wpływów.
        Nie oznacza to, że przeszłość została przyklepana i już nie będzie się do niej wracać. Ona została tylko sformatowana do realnych możliwości oraz aktualnej sytuacji politycznej i gospodarczej.
        Gdyby polskie elity postępowały podobnie nie doszłoby do skasowania przez rząd Mazowieckiego prawie ukończonej elektrowni atomowej https://www.neutrony.nuclear.pl/07/N07_01.htm a gazociąg Nord-Stream biegłby przez Polskę i tylko te dwie okoliczności pozwoliły by nam osiągać ogromne korzyści a w rozgrywkach UE vs Rosja bylibyśmy układającą się stroną. Bez obaw, że ktoś naszego ministra nie wpuści na salę obrad…

  8. @Antey i inni rusoobi
    Każdy kto czytał „Ojca Chrzestnego” Mario Puzo, że o filmie nie wspomnę, wie że okazywanie swoich emocji przed obcymi „to gorzej niż zbrodnia – to błąd”. Oczywiście nikt upierać się przy stanowisku, że polska rusofobia jest bezzasadna nie będzie, jednak wygrywanie na niej przy każdej okazji to właśnie wspomniany „błąd”.
    Tak czy inaczej warto ją podzielić na dwie antypatie: antycarską i antybolszewicką. Dlaczego? Ano tą pierwszą można uznać jako historycznie związaną z elitami rosyjskimi, tą drugą zaś z elitami całkiem innymi.
    Socjalizm i następnie komunizm służył tylko i wyłącznie do wymordowania właścicieli majątków ziemskich w Rosji i przejęcia ich majątków (kto nie wie o co chodzi niech poczyta o zamachu na cara Aleksandra II i pierwszej aliji https://pl.wikipedia.org/wiki/Pierwsza_alija ). Oczywiście na pewnym etapie miał on być państwowy, by po kilku pokoleniach trafić tam gdzie zaplanowano sto lat wcześniej.
    Jeśli ktoś nie rozumie o co chodzi, niech prześledzi dokładnie historię Powstania Styczniowego i rolę jaką odegrał w nim Leopold Kronenberg. Z grubsza wyglądało to tak, że bankierzy podpuścili polskich patriotów do samobójczej misji. Oczywiście należność za wszystko co do rozróby potrzebne, w tym broń, w 100% wzięto z góry, a następnie dostarczano tak długo, aż w końcu powstanie upadło. „(…)”Trzysta trzydzieści dwa tysiące morgów rozdzielił pomiędzy stu dwunastu rosyjskich dostojników, zasłużonych przy „usmirienii polskogo miatieża” – mowa o represjach popowstaniowych. 332 000 „morgów” czyli mniej więcej 160 000 hektarów, a to jest ok. 1600 km 2. Mówimy zatem o mniej więcej 2% powierzchni Królestwa Polskiego. ” https://njusacz.blogspot.com/2013/01/styczniowi-szalency.html Tutaj wykaz skonfiskowanych ziem https://www.stankiewicze.com/index.php?kat=23&sub=426 Żeby było całkiem śmiesznie rok przed powstaniem margrabia przyznał Żydom prawa do nabywania majątków ziemskich… Tak więc jeśli odrzucimy emocje i popatrzymy na bilans : 250tys. zesłanych na Syberię, konfiskata ponad 4tys. majątków ziemskich które w znacznej części trafiły do – no właśnie zgadnijcie sami. Wszystko było pomyślane jak należy:
    – byli naiwni Polacy z mająteczkami, którzy powstaną na „przypadkowo” najgorszym momencie
    – głupi i chciwi Ruscy który powstanie stłumią i się co prawda nachapią, ale ściągną na siebie odium rabuśnika i gwałciciela, bo jak historia uczy „starta ojca tak nie boli tak jak strata ojcowizny”
    Kto robił interesy po powstaniu na sprzedawaniu patriotycznych odznak upamiętniających powstanie można poczytać chociażby w książce Karola Estreichera https://pl.wikipedia.org/wiki/Karol_Estreicher_%28m%C5%82odszy%29 „Nie od razu Kraków zbudowano”. Przypadkiem jest tam też opis kto i jak propagował socjalizm.

    W sprawie ukraińskiej na szczęście nie chodzi głównie o Polskę, bo tu niestety sprawy wyglądają już mniej więcej jak przed WWII. Dlatego antenaci Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy pchają durniów napędzanych starannie pielęgnowaną rusofobią do robienia medialnej oprawy dla usankcjonowania nowego podziału własności na Ukrainie. Szczerze współczuję etnicznym Ukraińcom bo ich udziałem stanie się to co było naszym w XIXw. W kraju rozszabrowanym przez bankierów co to nie mają narodowości z Polakami cierpliwie tłumaczącymi im, że „to wszystko Putin”.

    Ale wracając do naszych baranów – tak się składa, że przy każdej większej jumie niepodobna ukryć tego kto zyskał, bo ludziska w końcu kapowały się kto ich wydoił do cna i tam kierowały swój gniew, ochoczo wspierany przez dłużników, w z grubsza właściwym kierunku. Kto nie rozumie o co chodzi, niech poczyta sobie historię Republiki Weimarskiej w pigułce – książkę Adama Fergussona „Kiedy pieniądz umiera”.
    Ostatnie dekady względnego dobrobytu były robione po prostu na kredyt. Kredyt głównie pod zastaw rosyjskich, irackich i irańskich bogactw naturalnych. Problem w tym taki, że bez wojny nikt zastawów nie wyda.
    Mamy więc po jednej stronie państwa z pętlą długu na szyi, którą międzynarodowa banksterka w 2009r. tylko lekko docisnęła, pomagając niektórym durniom zaskoczyć w którą stronę mają teraz szczekać.
    Dlatego też napasiono masy erzacem dobrobytu, aby teraz w obawie przed jego utratą grzeczniej szli na wojnę. Oczywiście myśląc, że po jej wygraniu długi znikną…
    Jednak gdyby tak miało być, nie walczono by tak strasznie o prawa mniejszości wszelakich. Wszystkie one robią za pożytecznych idiotów głęboko wierząc, że banki płacą ciężką kasę innym pożytecznym idiotom za implementowanie mniejszościowych przywilejów, bo wzruszyły się pedalskim losem. A właśnie te prawa posłużą niedługo do dodatkowej ochrony tych mniejszości, które niedługo wyślą dziesiątki tysięcy komorników do inkasowania przygłupów stojących z rozdziawioną gębą i pytających dlaczego tym razem nie będzie last minute in Egypt.

    Użyłem wielu skrótów myślowych, których nie zamierzam rozwijać. Historia wszak kołem się toczy.

    1. Dzięki za ten głos. Dla tych otwartych na myśl że poza oczywistym eksploatowaniem fobii antyrosyjskiej przez USA i ich NWO (zrozumiałej zresztą ale fatalnej bo przesłania ona szersze spojrzenie na dynamikę wydarzeń) polecam poszerzenie wiedzy lekturą monografii historycznej Daniela Beauvais – Trójkąt Ukraiński: Szlachta, carat i lud na Wołyniu, Podlu i Kijowszczyźnie 1797 – 1914

      Polecam nie bez pewnego wahania bo jest to poważna praca naukowa, z paroma przypisami źródłowymi na stronę, a więc nie dla każdego i nie czyta się tego lekko. Ale stanowi doskonałe źródło wiedzy o mechanizmach długoletniej konfrontacji żywiołu polskiego i rosyjskiego na Ukrainie, pomiędzy którymi z klasy absolutnie niewolniczej jaką był chłop pańszczyźniany wyłonił się żywioł trzeci – Ukraińcy.

    2. Ale, ale czy Rosji przypadkiem nie jest na rękę wymiksowanie się z dotychczasowego układu z Ukrainą, tzn pompowania gigantycznego szmalu, który miał utrzymać przy życiu bratni naród a tak naprawdę demoralizował i prowadził do całkowitej destrukcji państwo ukraińskie. Przecież to był skrajnie chory układ i bez łatwego wyjścia! Czy Rosji nie jest przypadkiem na rękę znaczący udział w nowym podziale własności na Ukrainie i odzyskanie utopionych miliardów?

      1. Oczywiście tak! Rosjanie nawet to nazywają „fachowo” – „zbieranie ziem ruskich”, gdzie pod płaszczykiem nacjonalizmu (bardzo popularnego w Rosji) po prostu sięgają po „swoje” klejnoty koronne zanim złodzieje z drugiej strony barykady (zapada) położą na nich łapę.

  9. a tymczasem po cichu:
    „zwycięstwo na punkty dla Rosjan – podważana przez nich umowa stowarzyszeniowa Ukrainy z UE ma wejść w życie dopiero z końcem 2015 roku. Tym samym europejska perspektywa dla Ukrainy znalazła się pod znakiem zapytania
    — pisze w komentarzu dla niemieckiej rozgłośni radiowo-telewizyjnej „Deutsche Welle” Bernd Johann, redaktor naczelny ukraińskiej części redakcji „DW”.”

    https://wpolityce.pl/swiat/213653-angela-merkel-znowu-zrobila-w-sprawie-ukrainy-dokladnie-tak-jak-chcial-tego-kreml

  10. Pewien Japończyk kiedyś, będąc w Polsce powiedział, że jesteśmy położeni geograficznie do robienia najlepszych interesów na świecie między wschodem i zachodem. Jedni narzekają, drudzy robią świetne interesy z korzyścią dla obu stron.
    Obym kiedyś dożył czasów, kiedy Polska zamiast stękając i trzęsąc gaciami zacznie robić super interesy jak Turcy,

  11. @ jarema „To że amerykanie wszczynaja wojny all around the world to jest teza?” NIE to jest pewnik . Jesteś chyba ostatnim co nie wiedział, ale teraz już wiesz!

  12. Sory, ale nie rozumiem. To ze amerykanie wszczynaja wojny all around the world to jest teza?

  13. A wiec aż się samo ciśnie na usta że po dalszej degradacji życia elity doprowadzą do sytuacji gdzie ludzie sami zażądają, nowego porządku świata.

  14. Troche mnie dziwi taka liczba niewywarzonych i emocjonalnych opinii na tym blogu kiedy wpis dotyczy Rosji. To tylko dobitnie dowodzi tezy Cynika z jakim uprzedzeniem traktowany jest nasz wschodni sasiad w Polsce i jak skuteczna jest Goebbelsowska zmasowana propaganda medialna.

    Naprawde myslicie, ze Putin jest zly a UE i USA dobre? Putin rzadzi w Rosji od 15 lat i nagle obudzil sie pewnego ranka i stwierdzil, ze zdestabilizuje stosunki gospodarcze z Europie i spowoduje, ze ludzie na calym swiecie znienawidza Rosje nawet bardziej niz USA? Litosci. Jedynym hegomonem militarnym i wywiadowczym sa USA, zaden kraj nawet nie moze byc pod tym wzgledem porownywany. Amerykanie maja bazy wojskowe w cos okolo 150 krajach na swiecie i sa posrednim lub bezposrednim przyczynkiem do niemal kazdego konfliktu zbrojnego. Zrobia wszystko wlacznie z wywolaniem wojny w Europie (o ile „elity” europejskie im na to pozwola), zeby miec pewnosc ze nikt nie bedzie bedzie probowal podwazyc dolara jako swiatowej waluty.

    1. @jarema
      Nie, myślenie „USA good, Rosja bad” to usiłują trzeźwo myślącym wmówić – zapewne z braku bardziej wyrafinowanej retoryki albo braku argumentów – bezkrytyczni fani Rosji. Postawili tezę z księżyca, którą pod hasłem „merytorycznej wielowymiarowej dyskusji” zawzięcie zwalczają. Wypisz wymaluj – iracki minister informacji.

      1. @Antey

        Czytam twoje wypowiedzi i w końcu nie rozumiem o co ci tak na prawdę chodzi. Od przysłowiowym dawaniu pałką niedźwiedziowi, czy izolowaniu Rosji. Bo szczerze, ale ciężko mi się dopatrzeć tych imperialnych dążeń Rosji. Przecież potwierdzeniem tej tezy byłyby jakieś rosyjskie podboje, chociażby zajęcie Gruzji – nie oszukujmy się, że nagle Sarkozy powstrzymał Putina (a tym bardziej, że zrobił to Kaczyński w swoim bohaterskim locie).

        Jak dla mnie działania Rosji są odpowiedzią na Majdan (sorry, ale jakoś ciężko mi się pogodzić z niezależnym wybuchem niezadowolenia na Ukrainie), z dojściem do władzy skrajnie antyrosyjskiego elementu i pewnym straceniu swojej największej bazy marynarki. Niestety Ukraina, po rozpadzie ZSRR, związała się na stałe z Rosją poprzez pozostawienie w swoich granicach Krymu (to jest raczej oczywiste) – jeżeli chciała mieć spokój to powinni wtedy zrezygnować z części swoich wschodnich terytorium, jak my w Traktacie Ryskim. Samo zajęcie Krymu było też szybkim posunięciem i teraz dopiero jest zastanawianie się co zrobić z tym półwyspem i jak zapewnić mu stabilne i jak najmniej kosztowne funkcjonowanie.

        A o całym obłędzie z sankcjami może tylko świadczyć fakt, że nawet niektóre byłe kraju bloku warszawskiego twierdzą że to szaleństwo. Zajęcie Krymu bez jednej ofiary śmiertelnej (chyba że się mylę) to jest piętnowanie, ale bombardowanie własnej ludności cywilnej to są doprawdy europejskie standardy. Zastanawiam się czy prezydent Ukrainy zastanawiał się w jakiej harmonii będzie funkcjonował jego kraj skoro część ludności potraktował w taki sposób – raczej hoduje sobie partyzantkę na przyszłe lata. Ale ewidentnie tutaj nie chodzi o dobro państwa tylko o jakiś biznes – jak to ktoś wcześniej napisał, pewni łupkowy.

        1. Czytam twoje wypowiedzi i w końcu nie rozumiem o co ci tak na prawdę chodzi —- szarady {Anteya} są dla wielu trudne do rozszyfrowania… 😀

  15. Ha, ciekawa dyskusja:)
    Można godzinami mówić o tym, jak to rosyjska gospodarka jest wielkości Teksasu, jaki to niedźwiedź padlinożerny etc itd. Emocje, dowolne, też można przywoływać. Można sobie jeszcze przez chwilę pozwolić na naiwne wizje typu:
    https://www.zerohedge.com/sites/default/files/images/user3303/imageroot/2014/09/20140901_isolated.jpg
    Ale wszystko co widzimy, to tylko przygrywka, zapowiedź, pierwsze objawy, tego co nastąpi przed końcem 2015 roku.
    A przed tym terminem nastąpi chwila prawdy dla całego zachodniego systemu finansowego, który (w tydzień) zamieni się w jeden wielki Lehman Bros. Taki, którego nie da się zadrukować. Obudzimy się w świecie, którego sobie nawet nie wyobrażamy i na własnej skórze doświadczymy jak wygląda New World Disorder, jak potrafi wyhamować credit-driven economy, jak w tydzień przestaje działać radosne 'just in time delivery’ oraz jak długa potrafi być kolejka po chleb. Przechadzając się po markecie warto sobie wyobrazić, że widzicie zamiast każdego produktu (w promocji;) kubełek ropy, który go do was przywiózł. A potem – że tego kubełka nagle nie ma lub jest 5 razy droższy. Oraz że na terenie średniego miasta znajduje się żywność w ilości wystarczającej na 2 doby.
    Od tego momentu cała geopolityka i pozycje państw ulegną całkowitemu przemeblowaniu i nie będzie ono korzystne dla części świata, w której żyjemy.
    W pewnym sensie zabawne jest, że wszyscy gracze o tym wiedzą, wie o tym Moskwa, Pekin, Bruksela i oczywiście Waszyngton. Stąd coraz głośniejsze tupanie wojskowych butów i ogólne parcie na konflikt – bo w chaosie, który nastąpi jedyną ścieżką realizacji celów politycznych i zachowania kontroli nad czymkolwiek (w tym: nad własnym społeczeństwem) będzie po prostu wojna. Szczególnie dla tych, którzy nie są w żaden sposób gotowi na zmiany.
    A Rosja jest gotowa bardziej niż nam się wydaje.
    To co widzimy na świecie teraz, to tylko wstęp, pozornie desperackie i bezsensowne akcje, które spowodowane są świadomością tego co nadchodzi. Oraz – w sprzężeniu zwrotnym – przyspieszające zadymę o skali (nie znajduję innego słowa) biblijnej. Niestety dla większości będzie ona zaskoczeniem i szokiem. Oraz nadejdzie szybko, bardzo szybko.
    Świat się zmieni.

    1. @8pasażer – i cóż z tego. Słońce nadal będzie wstawać. Banknotów będziesz używał w toalecie do czasu wprowadzenia jakichś nowych tymczasowych. Wprowadzi się jakiś stan wojenny. Nie wiem jak czym innym, ale jabłkami chwilę pożyjemy. Stracisz kasę w banku. Dolcami chwilę jeszcze pożyjesz, potem już złotem czy srebrem. Stracą ci co mają (ale tylko w banku), a większość i tak ma niewiele. Wieś odżyje. Emerytur nie będzie (i tak ma nie być). Potem się wymyśli inny system i będzie wyścig szczurów od nowa. A najlepszą inwestycją okaże się zdrowie i grube fałdy tłuszczu (żeby mieć z czego chudnąć). Osobiście poczyniłem inwestycję w drewno opałowe – odcięcie gazu mi niestraszne ;););)

    2. To nie pierwsza zapowiedź upadku światowych finansów a i zapewne jeszcze nie ostatnia 😉 Dopiero co mieliśmy kryzys który miał się zakończyć totalna wojną albo masowym wymieraniem ludzkości a tymczasem niewiele się zmieniło.. Myślę że mimo wszystko pojeżdżę jeszcze samochodem do emerytury..

  16. Można […] odnieść wrażenie że mamy do czynienia z kolejną odsłoną teatrzyka dla ubogich. Z dotychczasowych efektów tej „ekonomicznej wojny” (jak ją się nazywa) można więc wyciągnąć taki wniosek, że chodzi tylko o to aby się „postraszyć” i poudawać przed światową opinią publiczną wzajemną wrogość i „nieustępliwość” a wszystko po to by przykryć fakt dogadania się „sojuszników” Ukrainy z Rosją na rozbiór tego kraju (Poroszenko i Putin dogadali rozejm i wstępne warunki porozumienia. Federalizacja Ukrainy, autonomia dla Doniecka i Ługańska, wymiana jeńców).
    […]

    ———
    MODERACJA: Proszę uprzejmie przestrzegać regulaminu – wpisy zwięzłe, cytaty nie przekraczające 3 paragrafów, bez linków promocyjnych.

    1. link był tylko po to żeby nie wklejać większej liczby linków (do informacji PAPu które pozwoliłem sobie zebrać w jednym miejscu)… Szkoda że moderacja nie pozostawiła rzeczywiście trzech paragrafów z „przydługiego” (czytałem już dłuższe, cokolwiek to znaczy)wpisu, ale przywilej gospodarza rozumiem i szanuję… Chciałem tylko podzielić się informacją i dorzucić do dyskusji motyw całkowicie pomijany o (moim zdaniem) milczącej współpracy „wschodu i zachody” przy rozbiorze Ukrainy… Następnym razem się nie podzielę 🙂

  17. „Teraz, z naszym wodzem na czele, może się to naprawdę udać!” – nigdy bym tego führera nie nazwał naszym.

    1. Pan Witold Gadowski, którego wiedzę o wydarzeniach za kulisami bardzo szanuję, ostatnio zasugerował że Fuhrer może być nieujawnionym, a jak wynika z dokumentów, na pewno obecnym w trójmiejskiej „S”, agentem Stasi o pseudonimie Oscar. Jeżeli jest to prawdą, haki na naszego geniusza polityki ma Moskwa i Berlin + paru byłych agentów Stasi. To może wiele tłumaczyć.

  18. Eh ludzie po 30 roku życia gadają o wojnach i innych dyrdymałach i wielce kreują przyszłą rzeczywistość , a ja mam mniej niż 30 lat i po tym jak Polska przyjęła ta cześć konwencji genewskiej która eliminuje kare śmieci za dezercje mam inne zdanie niż większość . Nawet jak by do wojny doszło z armii zawodowej nic nie zostanie i szybko wróci pobór ogólny , a wtedy większość młodych sierdzili z tego bantustanu bo nikt nie chce ginąć za pomysły i idee przestarzałych elit.

    1. Z armii poborowej też nic nie zostanie – jak we współczesnej, symetrycznej regularnej wojnie zużywa się regularna armia (poborowa, ochotnicza – nie ma znaczenia) pokazały wojny bliskowschodnie.

    2. oj tam oj tam. Tak samo jak niedawno dzialalo nieoficjalne moratorium na niewykonywanie kary smierci, gdy taka obowiazywala w kodeksie – to w jeden dzien moze powstac nieofcjalne moratorium na wykonywanie kary smierci.

      wszak mieszkamy w panstwie ktore jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej.

  19. „…Zawsze wierzyliśmy że jeśli jakiś naród kiedyś rozłoży całą tę unię to my. Teraz, z naszym wodzem na czele, może się to naprawdę udać!…”
    Pewna żona posiadała męża – skrajnego melepetę. Posłała go na turniej melepetów, w przekonaniu pewnego zwycięstwa w turnieju – męża wybitnego melepety. Niestety jak to melepeta – zajął drugie miejsce.
    Podobnie z Donkiem – pojechał wszystko spieprzyć a spieprzy spieprzenie ;-).
    Pozdrówka

  20. Trafił sie ciekawy rodzynek w kontekście dyskusji pod tym wpisem. Oficjalna wersja promowana przez wszystkie media – Rosja zmniejszyła dostawy gazu. Jak się ma do prawdy? Jak pytanie do Radia Erewań – czy to prawda, że na Placu Czerwonym rozdają zegarki? W zasadzie prawda, ale nie na Placu Czerwonym, ale pod Ermitażem, nie zegarki, ale rowery i nie rozdają, ale kradną.

    Informacja z PGNiG (podkreslenia moje, wycialem nieistotne pierdy):
    Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo SA informuje, że dostawy gazu ziemnego w ramach obowiązującego Kontraktu Jamalskiego na połączeniach międzysystemowych w Drozdowiczach (Ukraina), Kondratkach (Białoruś) i Wysokoje (Białoruś) nadal nie są realizowane zgodnie ze składanymi przez Spółkę nominacjami. Deficyt dostaw w dniu 10.09.2014 r. wyniósł ok. 45 %.
    […]
    Trwa wyjaśnianie przyczyn zmniejszenia dostaw gazu z kierunku wschodniego, w szczególności czy mają one charakter techniczny czy handlowy. PGNiG nie otrzymało do chwili obecnej żadnej informacji ze strony Gazpromu o powodach zmniejszenia dostaw gazu do Polski.

    Informacja z Gaz-Systemu (podkreslenie moje):
    Operator Gazociągów Przesyłowych GAZ-SYSTEM S.A. w ciągu ostatniej doby gazowej odbierał w punktach wejścia do systemu przesyłowego na granicy polsko-białoruskiej i polsko–ukraińskiej mniejsze ilości gazu w stosunku do zwiększonych zamówień złożonych przez klienta (PGNiG S.A.).

    Prawda jest taka – zwiekszylismy zamowienia, gazu dostajemy tyle samo mniej wiecej, co chocby tydzien temu, zwiekszone zamowienia mialy isc na Ukraine (info z wczoraj: Gaz-System wznowił rewers gazu na Ukrainę – poinformowała spółka w komunikacie). Chyba że to nagłe mrozy w ostatnich dniach spowodowały gwałtowny wzrost zużycia w Polsce. Na marginesie – to że Rosja nie chce sprzedawać gazu Ukrainie via Polska jest dla mnie zrozumiałe i oczywiste. Ale aparat propagandowy leci pełną parą, komunikat jasny – Putin atakuje nas bronią gazową, zmniejsza dostawy. Słowa o tym, że nie realizują ZWIĘKSZONYCH zamówień i utrzymują mniej więcej stały poziom. Może to w końcu da niektórym do myślenia???

    Na miejscu Putina przyciąłbym prawie całkowicie dostawy na zachód w okolicach końca grudnia (jeżeli będzie rześko) lub lutego (będzie rześko), choćby z czystej złośliwości. Biorąc pod uwagę, że mają zadłużenie zagraniczne na poziomie 55,8 mld dolarów, czyli mniej więcej tyle, ile kosztowały bachanalia w Soczi (Polska – około 275 mld EUR, USA – jakieś 4.500 mld USD w 2011, ale rosnie + 2xtyle w kraju), ogólne na poziomie 8% PKB (Polska – powyżej 50%), gigantyczne rezerwy złota i walutowe, to raczej mogą sobie na to pozwolić. W ramach sankcji Niemcy im samochodów nie sprzedadzą, więc kupią sobie Lexusy, a Niemcy zainwestują w parkingi przy fabrykach, co mzniejszy bezrobocie i wszyscy happy.

    1. Rodzynek jest niestety pomijany i skutecznie przekręcany przez mainstream jako zagrożenie i rzekoma „strata” dla Polski a przecież za tym komunikatem stoi Centrum Informacyjne Rządu (!)

      „…CIR tłumaczy, że 45% jest jedynie dobową różnicą między ilością zwiększonego zamówienia PGNiG od ilości dostarczonej. Brakujące czasowo ilości surowca były uzupełniane z innych kierunków, podkreślono…”

      Należy w związku z tym postawić sobie pytanie – Komu zależało na tym żeby wywołać histerię i wzbudzić u Polaków poczucie zagrożenia „kryzysem energetycznym”, skoro tak naprawdę w tym niedoborze nie było żadnego zagrożenia dla Polski bo dotyczył on NADWYŻKI. Gazprom po prostu skorzystał z zapisu w umowie (podpisanej przecież w pełni świadomie przez stronę polską!) o możliwości odmowy realizacji ZWIĘKSZONEGO zapotrzebowania. Rosja wywąchała że nasze większe niż zazwyczaj potrzeby, są związane z chęcią sprzedaży nadwyżki gazu Ukrainie (o czym zresztą sami głośno trąbiliśmy) i po prostu zrealizowała swoje prawo zgodnie z kolejną – idiotyczną, ale jednak! – klauzulą zakazu reeksportu rosyjskiego gazu (na co również się zgodziliśmy!). Nie dość że sami na siebie wzięliśmy dziwne zobowiązania, to teraz robimy z siebie kretynów i mamy pretensje o to, że Rosja wykorzystuje te kretyńskie zapisy przeciwko nam a raczej przeciwko temu że próbujemy pomóc Ukrainie…

      Kolejna sprawa to opowiadanie (z rozmysłem czy z głupoty? – nie wiem) bredni o bezpieczeństwie w ramach „dywersyfikacji” dostaw gazu poprzez kierunki południowe i zachodnie (z Niemiec). O czym my mówimy skoro tu ciągle chodzi o ROSYJSKI gaz, tylko płynący z innych kierunków! Co nam da nawet setka innych rur skoro źródło jest jedno i to samo? Co to za bezpieczeństwo skoro Rosja może równie łatwo zmniejszyć dostawy państwom znajdującym się na tych kierunkach? Wtedy to my będziemy w roli Ukrainy na takiej zasadzie że owe państwa z powodu niedoboru nie będą w stanie nam nic sprzedać. Co z tego że zamiast prawą ręką będę sobie podbierał z koszyka lewą, skoro ktoś może mi po prostu ten koszyk w każdej chwili zabrać? 🙂

  21. Dla mnie wiele wypowiedzi tutaj niezrozumialych jest. To co mamy w Europie to znakomity model znoszenia granic, barier i nacjonalizmow. Za 50 lat nasze prawnuki powinny mowic tylko w Europie w maks 3 jezykach, wybierac sobie szkoly, prace, dom w dowolnym miejscu Europy. Wszelkie rzezie wolynskie,powstania warszawskie i tym podobne powinny byc wykladane tylko i wylacznie na lekcjach historii akademickiej i tylko dla absolwentow psychologi aby rozumieli stan umyslu oprawcow.
    To co teraz tu czytam to jak u Freuda pokazywanie swojego penisa w celu pokazania kto ma okazalszy..Ale bylem tez w Zoo..h i widzialem rozne malpy. Sa tak piekne i ludzkie ze z checia zamieszkacbym z nimi zamiast z wieloma ludzmi, ktorych zdania czytam czy slucham niekiedy.
    Co do Rosji nie martwie sie..Putin jest kolorowa marionetka na uslugach poteznego silnego kregoslupa Panstwa, niczym merkel w niemcy. Stany to widza i chca lamac kregoslupy aby przed nimi wszyscy byli na kolanach jak np Szwajcaria.(mimo nieprzystapienia do sankcji).
    Rosja potrzebuje jeszcze 30 lat pokoju.Juz zaczela sciagac najlepsze inwestycje i najlepszych fachowcow.Moze juz w nastepnym roku sama zacznie produkowac czekolade? Kto wie? 😉 Teraz Rosja nie potrzebuje Nawet hektara ziemi wiecej. To co robi teraz to odpowiedz na amerykanska inwazje.
    Kazdy kto czytal Cara Piotra Tolstoja ale Aleksego wie ze Rosja potrzebuje czasu. Ameryka czytala Cara Piotra.

    1. Rosja, która w oczach wielu ludzi jest strażnikiem tradycji i konserwatyzmu obyczajowego w obliczu moralnej zgnilizny Zachodu jest takim samym trupem jak nieszczęsna Francja. Nie wiem, czy Państwo wiecie, ale muzułmańską stolicą Europy staje się nie Paryż czy Londyn, a Moskwa. Nie obawiam się Rosji. Jedynie w sytuacji, gdy zostanie bardzo mocno sprowokowana i puszczą im nerwy. Inaczej, jak to zwykle było w historii, to kolos na glinianych nogach. To wstyd, że tak ogromne państwo o takim potencjale nie potrafi wyprodukować czegoś tak prostego jak zboża, żeby być samowystarczalnym żywieniowo. Już nie mówię o hodowli zwierząt. Gdyby odjąć Moskwę, Petersburg, Samarę i może jeszcze jakieś przyzwoite miasto, to zostaje nam III świat. Totalne zacofanie, bandytyzm, bezprawie. Mam informacje o Rosji z pierwszej ręki od osoby, która musi się obecnie użerać z tamtejszym aparatem państwowym. Tam wciąż bardzo silna jest komuna i dawna ubecja. Moja znajoma ma korzenie szlacheckie, nie robotnicze i w 80% przypadków jest szykana na każdym kroku.

      Oprócz tego milion aborcji rocznie, półtora miliona ludzi zarażonych HIV, ogromna plaga narkomanii w dużych miastach i we wschodniej części Rosji. Osobiście nie mam nic do Rosjan, natomiast jest to straszne państwo. Gdy posłucham tych opowieści, Polska jawi się prawie jak oaza praworządności. O rosyjskiej korupcji już nie wspomnę. Bez kasy nic nie załatwisz.

      Zachód Europy zdycha, Rosja zdycha, USA zdycha i staje się państwem policyjnym. Sam nie wiem gdzie teraz warto uciekać w razie jakiejś tragedii w naszej części Europy.

      1. Ja bym jednak zmykał do Azji, najpewniej do Chin. Państwo jest silne i pozwala się bogacić. Nie przeszkadza też w innych czynnościach o ile się nie ma ambicji aby „szumieć”. Polecam bloga pana Adama Machaja – o Chinach http://www.raportzpanstwasrodka.blog.onet.pl – daje niezły pogląd na realia chińskie. Sam byłem w Chinach kilka razy i mógłbym tam mieszkać.

    2. To co mamy w Europie to znakomity model znoszenia granic, barier i nacjonalizmow. Za 50 lat nasze prawnuki powinny mowic tylko w Europie w maks 3 jezykach, wybierac sobie szkoly, prace, dom w dowolnym miejscu Europy. Wszelkie rzezie wolynskie,powstania warszawskie i tym podobne powinny byc wykladane tylko i wylacznie na lekcjach historii akademickiej i tylko dla absolwentow psychologi aby rozumieli stan umyslu oprawcow.
      Ten model był realizowany z sukcesami w ZSRR, słabo tylko wyszła możliwość swobodnego przemieszczania się po terytorium Sojuza, za to samo przemieszczanie realizowane było z dużym zacięciem, przerzucano całe narody. Wstępem do jednolicenia zawsze jest demolka tradycyjnych wartości, wynarodowienie, oderwanie od tradycji, historii i rodziny, wmawianie że wszyscy są tacy sami, a nie są. W skrócie – tworzenie tzw homosovieticusa. Do czego to prowadzi, raczej wszyscy wiemy. Jak to wygląda w EU widać gołym okiem, za cztery dni referendum w Szkocji, Belgia i Hiszpania się rozłażą w szwach etc. Przykład Szkocji jest bardzo wymowny. Inny – Czechy i Słowacja, raczej nikt nie powie, że secesja wyszła im na złe. Jak napisał Cynik – małe jest piękne. Nasze prawnuki powinny mieszkać w Europie małych państw narodowych, bez granic (XIX-to wieczny wynalazek, wcześniej można się było dość swobodnie przemieszczać), bez ograniczeń handlu, bez kretyńskich norm na banany , konkurujących systemami podatkowymi etc. Trochę jak kantony w CH. W kwestii języków to też dobry przykład, w niewielkim państwie obowiązują trzy i wszystko nieźle działa. Angielski stał się współczesnym lingua franca, drzewiej była to łacina, francuski, więc z porozumieniem nie ma problemu. Olałem ostatnio naukę niemieckiego, bo w AT czy DE i tak rozmawiam po angielsku.

      To co teraz tu czytam to jak u Freuda pokazywanie swojego penisa w celu pokazania kto ma okazalszy..Ale bylem tez w Zoo..h i widzialem rozne malpy. Sa tak piekne i ludzkie ze z checia zamieszkacbym z nimi zamiast z wieloma ludzmi, ktorych zdania czytam czy slucham niekiedy.
      Nie rozumiem głębi tej wypowiedzi. Chodzi o nawiązanie do rozmów Prezesa NBP?

      Co do Rosji nie martwie sie..Putin jest kolorowa marionetka na uslugach poteznego silnego kregoslupa Panstwa, niczym merkel w niemcy. Stany to widza i chca lamac kregoslupy aby przed nimi wszyscy byli na kolanach jak np Szwajcaria.(mimo nieprzystapienia do sankcji).
      Daj nam Boże być na kolanach jak Szwajcaria…

      Rosja potrzebuje jeszcze 30 lat pokoju.Juz zaczela sciagac najlepsze inwestycje i najlepszych fachowcow.Moze juz w nastepnym roku sama zacznie produkowac czekolade? Kto wie? 😉 Teraz Rosja nie potrzebuje Nawet hektara ziemi wiecej. To co robi teraz to odpowiedz na amerykanska inwazje.
      Kazdy kto czytal Cara Piotra Tolstoja ale Aleksego wie ze Rosja potrzebuje czasu. Ameryka czytala Cara Piotra.

      Fachowców ściągała na potęgę już w czasach Piotra Wielkiego. Także do zarządzania (Romanowowie tak naprawdę nazywali się Holstein-Gottorp-Romanov, bo męska linia wygasła na Piotrze II w 1730). W XIX w. było to samo, mnóstwo zachodnich fachowców pracowało u nich, choćby P.K. Faberge, z francuskich Hugenotów). Później, w czasach Sowietów, bardziej „importowali” technologie, fachowcy nie pchali się drzwiami i oknami. Sądzę, że właśnie import ekspertów uczynił podwaliny pod późniejszą potęgę Imperium Rosyjskiego.

  22. „MODERACJA: Ucieczka jest zamknięciem dyskusji i przyznaniem się do porażki.”

    Maybe. Ale może też być jedynym pragmatycznym rozwiązaniem. Z punktu widzenia przetrwania biologicznego, a przynajmniej życia na jakimś poziomie i wg wyznawanych przez siebie zasad. Bardziej się zastanawiam czy zachód (poza Szwajcarią) to dobry kierunek. Zachód przechodzi inwazję islamską porównywalną chyba tylko z okresem zajęcia dzisiejszej Hiszpanii przez Saracenów, chodzi mi o ilość ludzi wyznania islamskiego w społeczeństwach, zaczynają coraz mocniej podnosić głowę, do tego (UE) kompletnie się rozbroiła, a gigantyczne zadłużenie i eksplodujący (świadoma dwuznaczność) socjalizm nie wróżą dobrze. Do tego tematy zastępcze, ale zamydlające oczy (gendery-srendery itp) stają się kneblem na pysk. Gdyby moja rodzina w ’39 zwinęła manatki i wyjechała np do Argentyny, pewnie byłoby nas dwa razy więcej (60% zginęło w II WS, w „nagrodę” ci co przeżyli nie mogli np robić studiów, które chcieli), nie trzeba by się dorabiać od zera po wojnie itd. Mimo konkretnego wychowania, coraz mniej poczuwam się do jakiekolwiek patriotyzmu, szczególnie w odniesieniu do państwa podsumowanego jako ch…, d… i kamieni kupa. Nie jest przyjemnie to pisać, ale logiczne rozumowanie powoduje, że trudno podchodzić do tematu inaczej. Chętnie wysłucham argumenty przeciwne, sam ich desperacko szukam. Po prostu tracę nadzieję, że państwo realnie wrogie społeczeństwu, bez jakiejkolwiek strategii (czy chodzi o politykę zagraniczną, czy zwykłe budowanie dróg, czy wyjście z zadłuzenia) za mojego życia się zmieni. To po co się katować i jeszcze ryzykować, że nas ktoś zbombarduje, nieważne czy wschód, czy zachód…

    1. Maybe. Ale może też być jedynym pragmatycznym rozwiązaniem.

      To czy może być w ogóle rozwiązaniem zalezy od tego do czego doprowadzą amerykańscy podżegacze wojenni, których apologetów jak widać i na tym forum nie brakuje… 😉
      Czasem ucieczka bywała rozwiązaniem, innym razem nie. W epoce supermocarstw nuklearnych ich nuklearna konfrontacja może uczynić ucieczkę czystą iluzją. Przypomnę że we wrześniu ’39 każdy też uciekał…

      Zastanawiające są ekstremalne zwroty jakie przyjmuje dyskusja w tym wątku. Mamy najpierw bezkrytyczne „dziabania po kaprawych slepiach ile sie da chocby i prewencyjnie” Rosji, potem drobne sparringi dotyczące spraw trzeciorzędnych, jak definicja „fobii”, a teraz przechodzimy od razu w rejon defetyzmu. A gdzie są ci którzy, fobie na bok, widzą w obecnym kierunku wydarzeń i polityce polskiej jakąkolwiek konstruktywną linię? Jaki jest konkretny interes polski w bezkrytycznym funkcjonowaniu jako ukraiński najemnik USA? Jaki biznes ma kraj w ochoczym popieraniu konfrontacji amerykańsko -rosyjskiej, o cokolwiek w niej chodzi? Jaki ma w sprzedawaniu broni Ukrainie pretendując że to nie NATO sprzedaje? Mnóstwo ciekawych wątków leżących odłogiem… 😉

      1. „Przypomnę że we wrześniu ’39 każdy też uciekał…”
        Chyba z Westerplatte do kotła Warszawskiego, albo w szpony bolszewii po 17 września. Prawie nikt nie uciekał, bo – poza Rumunią – nie było gdzie. Zresztą opcja rumuńska szybko się zamknęła. Mój Dziadek jako jeden z ostatnich przekroczył most graniczny, wylądował we Francji, tam trafił do niewoli i spędził resztę wojny w oflagu. Szczęśliwie, bo trzech braci i siostra takiego luksusu nie mieli (Kampania Wrześniowa, lotnik nad UK, dwójka w nieznanych okolicznościach w Powstaniu Warszawskim).

        Rozważam raczej antycypację wydarzeń, czyli np co by się stało, gdyby lunęli większość lub chociaż połowę rzeczy w PL w okolicach 1937 (po anschlussie Austrii i wypowiedziach Adolfa można już było przewidywać wydarzenia) i wyjechali do Szwajcarii, czy USA. Pragmatycznie patrząc – najlepsze rozwiązanie.

        Wciąż nie ma dyskusji, argument że „każdy uciekał”, jest trochę miałki, kto w takim razie mieszkał w GenGuberni i reszcie okupowanej Polski? Kogo woziły pociągi do Auschwitz? Krasnoludki? Jak ktoś uciekał we wrześniu ’39, to przed frontem, często wioskę obok lub do lasu albo przed nadchodzącym Sowietem ze Lwowa do Krakowa.

          1. Drogi Cyniku, po prostu się nie rozumiemy. Czym innym jest ucieczka w czasie działań wojennych, zazwyczaj masy bezwładnie przerzucające się po terytorium kraju, exodus z miast na wieś, przed frontem, za front, gdzie już bezpieczniej etc (o tym Pan pisze), a czym innym zaplanowana wcześniej lub nawet podjęta ad hoc decyzja o ucieczce z tonącego okrętu, bo tak to trzeba określić, czyli właściwie rodzaj emigracji. Tutaj bardziej mi pasuje masowa ucieczka z Rosji w roku 1917, u nas wyjazdy po powstaniach etc. Jako, że nikt poza Panem dyskusji nie podejmuje, chyba EOT.

      2. A gdzie są ci którzy, fobie na bok, widzą w obecnym kierunku wydarzeń i polityce polskiej jakąkolwiek konstruktywną linię?
        Podejrzewam, że na tym forum po prostu takich nie ma. Ja nie widzę nigdzie w naszej polityce jakiejkolwiek konstruktywnej linii. Parę postów wyżej nazwałem to strategią, ale chodzi o to samo. Nie przepadam specjalnie ani za Ruskimi, ani za Niemcami, jesteśmy ich poligonem mniej więcej od początku XVIII w. z krótką przerwą na XX lecie międzywojenne, ale jednostronna wersja wydarzeń promowana przez mainstream zawsze wywołuje u mnie cień wątpliwości. Podobnie jak w inwestycjach – jeżeli wszyscy wrzeszczą „kupuj!” ja słyszę „uciekaj!”. Vide artykuły o inwestowaniu w nieruchomości w 2007 roku. Zawsze będą rosnąć. A Ruscy zawsze są agresorami. A Niemcy od ćwierć wieku zawsze przyjaźni i dbający o nasz byznes. A USA zawsze strażnikiem ładu. Jasne. Wolę poczytać Koziołka Matołka.

      3. Elity uwierzyły w wielkość i bogactwo Polski. Tym samym zapragnęły „coś znaczyć” w UE czy na świecie. Liczą sie z tym, że USA jest większe, ale „pojemy przy stole pana”. To wersja pierwsza. Wersja druga – nie jest tak różowo, jest kiepsko. Więc konieczna jest „ucieczka do przodu”. Blef. Może nikt nas nie sprawdzi, a pula będzie nasza (jaka by nie była, ale przynajmniej prestiż nam skoczy). Wersji pośrednich nie widzę.

  23. Polska to jest kraj Papkinów. Dla przypomnienia, Józef Papkin to jedna z postaci „Zemsty” Aleksandra Fredry, słynąca z raczej „werbalnej” odwagi. Takich w naszym kraju nie brakuje. I to oni są gotowi „trzymać ruskiego niedźwiedzia za pysk”, co by to nie miało oznaczać. Tak się składa, że pokolenie, które mogłoby się do tej „werbalnej odwagi” odnieść już odeszło. Ze wspomnień tych ludzi wynika jednak, że „papkinada” w przeddzień wybuchu wojny w 39 r była w Polsce powszechna. Świadkowie tamtych dni zapamiętali, że nastrój panujący w warszawskich kawiarniach 31 sierpnia 39 r był jak najbardziej „bojowy” i raczej pogodny. Ludzie właściwie nie wierzyli, że Hitler się odważy nas zaatakować, a gdyby nawet to zrobił „to my mu pokażemy…”. Nastrój ten zmienił się o 180 stopni, po tym gdy pierwsze niemieckie bomby spadły na Warszawę.
    Mam podobne doświadczenie z „wojny polsko-jaruzelskiej”. Doskonale pamiętam buńczuczne zapowiedzi z ust działaczy Solidarności na dwa dni przed Stanem Wojennym oraz to co ci sami działacze mówili i robili 13 grudnia. W 39 r to była tragedia, w 81 r jedynie groteska.

  24. Przemiany ,które obecnie następują dobrze opisał Samuel Huntington w „Zderzeniu cywilizacji”. Wydaje mi się ,że Rosja znajduje się w nieciekawej dla niej sytuacji. Gdy dojdzie do wyznaczenia nowych granic cywilizacji, musi by silniejsza ,by w tym podziale uczestniczyć jako dzielący ,a nie dzielony. Na to potrzebuje czasu. Być może dążenie USA do konfliktu z Rosją jest próbą zaliczenia Rosji do krajów grupy dzielonej, póki jest to możliwe. Putin musi więc znaleźć sojusznika. Może się zwrócić do UE, z którą Rosję łączą w jakimś stopniu więzy religijne i może w mniejszym stopniu kulturowe, lub w stronę Chin. Chiny poprą Putina ,tylko wtedy gdy będzie im tak wskazywał rachunek ekonomiczny. Być może za cenę Syberii?? Nie wiem czy taka cena nie będzie dla Putina zbyt wysoka. Z drugiej strony wojska chińskie ,tylko czekają na okazję by anektować Syberię tak jak Rosja Krym. Trudno dziwić się USA ,że nie stoją patrząc czy inni zawodnicy ich dogonią ,a próbują wygrać bieg. Wydaje się ,że UE stanęła po stronie silniejszego na którego ,być może i tak jest skazana. Nie wiem czy najlepszym wyjściem dla nas nie byłoby również rozmieszczenie baz armii USA na naszym terytorium. W ewentualnym konflikcie będziemy pełnić rolę poligonu. Czy to dla wojsk krajów UE czy USA. Jednak gdyby do takiego konfliktu doszło i Rosja by go przegrała, lepiej byłoby gdyby były to wojska USA niż osłabionej wojną UE. Moglibyśmy może liczyć na nowy „plan Marshalla” i być taką rolę jaką pełni Korea Płd. w Azji.

  25. Za każdym razem dyskusja z merytorycznej schodzi na to: czy Polacy są durniami bo mają ruską fobie czy też są głupi sami z siebie. Kochani my toniemy a wy zajmujecie się opisywaniem wody. Zastanówmy się może lepiej czy w obecnej sytuacji nie należałoby zwinąć manatków i przenieść się parę tys km na zachód? Równie cenna w tym temacie była by dla mnie opinia zarówno Cynika jak i Anteya.

    ———
    MODERACJA: Ucieczka jest zamknięciem dyskusji i przyznaniem się do porażki. Może jednak warto rzeczy drażyć badając czy osiągnięcie jakiejś formy consensusu między opiniami od siebie nieraz bardzo odległymi jest możliwe? Zauważ że przy oficjalnej Podejrzanej Jednomyslności jakakolwiek dyskusja w ogóle może być heroizmem…

    1. @fanjkm
      Z Polski wyjechać – nawet tymczasowo – warto niezależnie od tego co się dzieje za/na wschodniej granicy. Podróże kształcą.

      Natomiast w PL długo będziemy w sytuacji w której głównym wrogiem będzie nie inwigilacja ze strony NSA, ale złe przechowywanie nadmiaru danych przez instytucje państwa i podmioty gospodarcze, na skutek czego można skończyć z kredytem którego się nigdy nie wzięło albo być wręcz windykowanym ze względu na zbieżność nazwiska, a „sądy” państwa teoretycznego w rozwiązaniu problemu będą raczej przeszkodą niż pomocą. Problemem jest nie przywództwo Putina ale brak przywództwa u nas. Cygani i rodzimi menele a nie Armia Czerwona. Problemem jest niewydolna gospodarka wewnętrzna a nie Rosyjskie sankcje, których koszt będzie pewnie mniejszy niż jednego stadionu czy linii metra.

      1. Problemem jest nie przywództwo Putina ale brak przywództwa u nas —- Zgoda, {Antey}, pełna zgoda!

        Ale czy nie uważasz że „dziabanie [Rosji] po kaprawych ślepiach ile sie da chocby i prewencyjnie”, które tak Ci się spodobało nieco wcześniej, jest przy braku przywództwa kompletną głupotą o zabarwieniu samobójczym?

        1. @cynik9
          Ja uważam że Rosji nie należy dziobać prewencyjnie, tylko sie od niej odizolować jako zupełnienie nieprzewidywalnego psychola i dać jej rozpracować własne psychozy w spokoju. „Mówić uprzejmie i nosić grubego kija”. Natomiast jeżeli już walić, to prosto w łeb – ale do tego trzeba mieć tęgiego kija na wielu płaszczyznach. Gospodarczo/militarnie/kulturowo – tego kija NIE MA. Ani Polska, ani UE. Mają go ew. USA, ale te są niechętne i niezdolne do jego użycia, ponadto pozostało by im wtedy za mało na znacznie bardziej istotne dla nich zapalne regiony swiata i tamtejszych zawodników wagi piórkowej (Irak), średniej (Iran), ciężkiej (Korea Płn) czy supercieżkiej (Chiny). Wisi też kwestia Indii i Pakistanu.

          Natomiast z braku lekarstwa nie wynika jeszcze brak choroby.

          Ja uważam, że Polska postępuje – kwestii Rosji – konsekwentnie; skoro już wybrano NATO zamiast neutralności z b.j. i UE zamiast własnej gospodarki. Kłopot jest taki, że pomijając mentalność „Hej, Sokoły” Polska w stosunku do Ukrainy stara się nie powtórzyć błędu z 1939 roku względem Czechosłowacji – w teorii słuszne, w praktyce neguje podstawową rzecz: że dobrego wyjścia po prostu może nie być.

          1. Ja uważam że Rosji nie należy dziobać prewencyjnie, tylko sie od niej odizolować

            Dziękuję, to kończy ten wątek. Mógłbym przysiąc że czytałem coś zupełnie innego.

    2. Sam się nad tym zastanawiałem – wiać, byle gdzie. Byle nie sluchać tego ciągłego ujadania pomieszanego ze skomleniem. Gdzieś jest państwo gdzie ludzie nie muszą ciągle porównywać się z innymi i nie cierpią na jakieś urojone poczucie wyższości? Gdzie uczą się żyć z innymi na wspólnych zasadach a nie wszystkich sobie podporządkowywać?

  26. To nie jest konflikt EUropejsko-rosyjski, tylko amerykańsko-rosyjski, gdzie Ameryka gotowa jest poświęcić EU, a dla Rosji nazwa nabywcy na fakturze na gaz ma znaczenie drugorzędne. W związku z nielojalnością „sojusznika”, zaangażowanie EU powinno polegać na przejęciu interesów amerykańskich z Rosji. Problemem EU jest tu chyba chroniczny kryzys przywództwa. Obecnie nie wiadomo, po co ta Unia jest. Bo miała być dla robienia interesów i żeby nie było wojny, a wychodzi odwrotnie. Putin to nie jest nasz przyjaciel, ale nie ma takiego obowiązku. On dba o interesu swojego kraju i narodu. Ameryka też patrzy swego. Tylko nam nie wiadomo o co chodzi?

  27. @cynik9
    Myślę, że to nie polskie fobie. A przynajmniej nie przede wszystkim. Rzeczywistość jest bardziej prozaiczna. To prymitywna propaganda robi to, do czego zawsze była używana. Z ludzi robi głupców.
    Ale tak zawsze było. Dzięki temu, tak działają mechanizmy władzy jak działają. Władcy dokonale wiedzą, że głupi lud wszystko kupi. Dowolnie bezczelnego i głupiego. Byle miał co do gara włożyć. Nawet wtedy gdy na kredyt.
    Elity chcą wyeliminować jedyną realną konkurencję, w postaci Rosji i Chin. Stausują więc klasyczną zasadę divide et impera w sposób bezczelnie wręcz chamski i widoczny. I działa. Różni inteligentni inaczej, natychmiast prezentują pożądane postawy.
    Jak psy Pawłowa. By zaś nie czuć się zbyt podle, zaprzeczają oczywiście by było to wpływ ,mediów. A nawet temu, że media zamiast być wolne, są tak totalitarne,w tej propagandzie, jak tylko można. To zawsze jest przemyślane stanowisko a nie jakieś tram pranie mózgów. Dokładnie tak jak zawsze przemyślane są zakupy. Nigdy pod wpływem reklam. Absolutnie. A mimo to, ktoś zawsze płaci za te reklamy duże pieniądze. Tak jak i za posłuszne media. Zdumiewające.

    1. Myślę, że to nie polskie fobie. A przynajmniej nie przede wszystkim… […].. Elity chcą wyeliminować jedyną realną konkurencję, w postaci Rosji i Chin.

      Zgadzam się. Wbrew tezom {Anteya} uważam że Rosja jest jedynym faktorem zdolnym powiedzieć Ameryce „nie” w sensie wojskowym a kombinacja z Chinami także w sensie ekonomicznym. Nie jestem nawet przekonany czy chodzi o wyeliminowanie konkurencji czy może raczej o rysujący się podział wpływów w nowym rozdaniu kart.

      Nie zmienia to jednak faktu że drzemiące długi czas fobie polskie amerykańskim mącicielom niezwykle łatwo było robudzić i wyzyskać we własnym interesie. Wystarczy rzucić w mediach parę sloganów jaka ta Rosja agresywna a Putin jaki Hitler a już {Piotr34} i rzesze mu podobnych gotowe są  „dziabac po kaprawych slepiach ile sie da chocby i prewencyjnie”. Tak nisko stoczyliśmy się jako naród że nie potrafimy już nawet racjonalnie wyartykułować własnego interesu narodowego w całej tej sponsorowanej z zewnątrz rozróbie.

      1. Oj przepraszam, już od kilkunastu lat dziobiemy w oko różne nacje, wystarczy choćby wspomnieć udział Polski w napaści na Irak i jego okupacji oraz inne wygibasy które wyczyniamy w ramach 'laski’ robionej USA. Różnica jest taka że USA krzyczą 'wojna z terrorystami’, puszczają przodem idiotów a sami wracają z imprezy z ropą. A my zostajemy z satysfakcją z uczestniczenia w zabijaniu ludzi i niszczeniu państwa które nigdy nic złego nam nie zrobiło.

  28. Panowie i Panie.
    Po pierwsze proponuję nie traktować z pogardą „mentalności polskiej”. Istniała swego czasu wspaniała Rzeczpospolita, która, jeżeli mierzyć ją słowami „nie jestem władcą waszych sumień” nie miała sobie równych nie tylko w ówczesnym, ale i obecnym świecie. Było to państwo wielkie i wspaniałe i pamięć tego powinna wspierać nas w ten sposób byśmy nieskrępowani przez zbędne fobie i kompleksy mogli rozwijać własne zdolności i własną aktywność. Jako Polacy właśnie.
    Po drugie mając w pamięci wszelkie krzywdy jakich doznaliśmy od Rosji i Rosjan musimy być zdolni dojrzeć fakty spoza zasłony uprzedzeń. A fakty są takie, że obecnie oazą wolności stała się Rosja. Reżimy zachodnioeuropejskie i północnoamerykański już dawno przestały być oazą czegoś, co można nazwać wolnością. Jeżeli ktoś nie chce żyć w gułagu, to musi postawić na Rosję.

    1. Historia stosunków polsko – rosyjskich jest nabrzmiała, pełna bólu i niezałatwionych kwestii. Uprzedzenia są zrozumiałe, tym bardziej że nie jest to historia zmagań które skończyły się historycznym remisem. To historia zmagań żywiołu polskiego z żywiołem wschodnim, w którym ten ostatni przeważył, dążąc okresami do całkowitej eliminacji tego pierwszego.

      Mógłby ktoś myśleć że naród który przez to przeszedł potrafi wyciągnąć z historii pewnej nauki i pewne konkluzje, stając się w pewnym sensie mądrzejszy. Zwłaszcza w warunkach kiedy jego byt narodowy zagrozony nie jest a układy geopolityczne w których wylądował bez swojego większego udziału wydają się najkorzystniejsze od dziesiątków lat. Niestety, skonstatować należy że naród jako całość, sądząc chociażby po przekroju reprezentowanym na forach dyskusyjnych a nie mówiąc już o MSM, jest zdecydowanie głupszy niż był kiedykolwiek w historii, z możliwym wyjątkiem czasów saskich. Wystarczyło paru amerykańskich manipulantów z dostępem do MSM aby jedne fobie rozbudzić, inne równie silne (banderowskie) całkowicie wygasić, i już mamy naród {Piotrów34} gotowych Rosję „dziabać po kaprawych ślepiach ile sie da chocby i prewencyjnie” na sygnał z Waszyngtonu, bezrefleksyjnie zapominających o tym jaki w tym kraj ma interes oraz na kim skrupią się konsekwencje każdej miskalkulacji w tym układzie.

      Ciekawe jest że Węgry, kraj rozpalcelowany po wojnie podobnie jak PL i którego historia z Rosją/ZSRR jest równie mocno obciążona, w odróżnieniu od nas potrafił jednak wyartykułować swój interes narodowy i prowadzi dużo bardziej racjonalną politykę, bez „robienia laski” Ameryce ani też bez „dziabania po kaprawych slepiach ile sie da chocby i prewencyjnie” Rosji.

      1. Węgrzy mają premiera z prawdziwego zdarzenia, a Polacy niestety nie.
        Wojna jest najgorszą rzeczą, jaką można sobie wyobrazić, a największą siłą posługującą się tą wojną są USA. Kropka.
        Aby żyć w rzeczywistości kreowanej przez USA, w miarę skutecznie lepiej wypadają Węgry niż Polska.
        A to, co wyprawia tzw. Unia Europejska jest brnięciem w ślepy zaułek, co w końcu zaowocuje dla wszystkich europejczyków kolejnym bardzo bolesnym doświadczeniem…
        rzeczywiście wygląda to na samobójstwo.
        pozdr.

  29. Dopóki Rosja nie wtrąciła się Amerykanom w Syrię (09.2013), z którą jest w sojuszu, to w Europie był spokój. Potem zaczął się na Ukrainie Majdan (11.2013). Największa eskalacja (zabici, snajperzy, itp) odbyła się podczas olipmiady w Soczi. Putin wyprzedził (lub przewidział) działania USA i zajął Krym. Miał łatwo, pierwszy raz na Krymie byłem w 2003 roku i jak stamtąd wróćiłem, to wiedziałem, że kiedyś to będzie Rosja (mentalność ludzi, określenie przynależności), także to nie było trudne zadanie a stawką była flota czarnomorska. Reszta to wynik poprzednich działań USA i Rosji. Moim zdaniem, to Putin jest w defensywie, ale jakie plany i na ilu poziomach mają USA to pewnie nikt nie wie. Wszystko, niestety, jest możliwe, włącznie z konfliktem zbrojnym na (prawie) całą Europę – a ten na rękę jest amerykanom. Niestety…

    1. Dopóki Rosja nie wtrąciła się Amerykanom w Syrię

      Od kiedy to Syria należy do Ameryki? 🙂

      Moim zdaniem Amerykanie wtrącili się w sprawy Ruskich, a nie odwrotnie. Jakimś dziwnym trafem Syria jest w notorycznym konflikcie z Izraelem od właściwie początku tego drugiego.

  30. Niestety powoli zaczynam skłaniać się ku opinii, że krok po kroku Rosja prowokowana jest do podjęcia działań, których „Zachód nie będzie mógł już tolerować”. Różnego rodzaju wojny celne, czy blokady gospodarcze kończyły się w historii konfliktem zbrojnym. W razie takowego nikt nie będzie pamiętał, co się stało na Majdanie, a raczej, że Rosja zaatakowała bezpodstawnie Ukrainę i nie zatrzymała się na zajęciu Krymu. Przypomina to trochę grę w trzy karty na bazarach: niby każdy wie o co chodzi, ale (podstawieni) gracze wygrywają i przekonują „opinię publiczną”, że z szulerem da się wygrać. Typowe odwracanie uwagi. Tylko patrzeć kolejnego 9/11, które wzburzy opinię publiczną i da zielone światło do moralnie słusznej wojenki, resetującej czyjeś zobowiązania.

    1. Obserwuj atomówki na Ukrainie. Idealne na false flag, a poza tym i bez false flagu mogą zamienić się w Czarnobyl, bo tam standardy są jeszcze niższe niż 30 lat temu.

  31. @piotr34
    O ile się nie mylę, to przez kilkanaście lat istnienia tego blogu powtarzane tu było do znudzenia, że opowieści o tym, że Rosja dąży do ekspansji terytorialnej to „polskie fobie” pozostające bez związku z rzeczywistością.
    No i jak się teraz prezentują te rzekome fobie?

    1. Polskie fobie prezentują się dokładnie jak drogi czytelnik własnie zaprezentował – ślepy prymitywny strach i zero jakiejś racjonalnej refleksji. Nic dodać nic ująć.

      „Kilkanaście lat istnienia tego blogu” nam niesłychanie pochlebia ale i tu drogi czytelnik się myli… 😉

      1. Właśnie w tym problem, że to co było/jest racjonalną reflekcją, np. „Rosja dąży do ekspansji terytorialnej” albo „nie rozliczono Rosji za to co robiła w czasach ZSRR więc bardzo prawdopodobne, że zrobi podobne rzeczy ponownie” usiłuje się tu przedstawiać jako „polskie fobie” bez związku z rzeczywistością. A to po prostu racjonalna ocena kierunku w którym Rosja dąży i będzie dążyć. Racjonalna dyskusja powinna sprowadzić się do tego, jakimi środkami Rosji to uniemożliwić, ale na blogu dyskusja na ten temat wydaje się być w ogóle zabroniona.

        1. Przypominam, że Rosja ekspansje zaczęła zanim o ZSRR komukolwiek się śniło – od obsesji „dostępu do ciepłych mórz” zaczynajac. Poza tym – po rozpadzie Imperium Brytyjskiego została metropolia. Po rozpadzie imperium Rosyjskiego i Sowieckiego został nadal największy obszarowo kraj na świecie.

          1. Przypominanie wydarzeń sprzed wieków jest w kontekście tej dyskusji wydaje mi się pozbawione sensu i zupełnie nie wiem czemu ma to służyć.
            Czemu niby nie przypominasz ekspansji terytorialnej, dajmy na to, Wielkiego Księstwa Litewskiego, z Witoldem wjeżdżającym konno w wody morza Czarnego koło dzisiejszej Odessy w 1415? Albo w ogóle ekspansji terytorialnej Aleksandra Macedońskiego? Ma to podobny sens.

    2. Te fobie są właśnie brutalnie obnażane.

      1. Rosja nie raczy konkretnie pomóc mordowanym przez banderowców Rosjanom z Donbasu. Mówi się nawet o zdradzeniu Noworosjan. O podboju Ukrainy na zachód od Dniepru można w zasadzie zapomnieć, bo utrzymnanie terenu to gigantycznny koszt. Atakowanie Polski tym bardziej. Koszt niebotyczny a zysk żaden. pomijam już fakt, że Polska jednak jest w NATO.

      2. Analiza map historycznych pokazuje, że zasięg terytorium Rosji znacząco spadł od jej apogeum w 1914. Dawne satelity ZSRR (który jednak z Rosją tożsamy nie był, ale…) są teraz satelitami USA. Teraz USA napiera na Ukrainie, przez ISIS zapowiada atak w Czeczenii i dalej….

      3. Wydatki wojskowe Rosji są mniejsze niż chińskie, stanowią ok. 1/10 wydatków NATO.

      Oczywiście HISTERYK będzie wiedział swoje. Jak się np. Gruzja poczubiła z Osetią, to dla HISTERYKA było jasne, że oto ruski walec przetacza się na południe. Jakoś ten ruski walec Gruzji nie zajął, choć MÓGŁ wejść i już nie wyjść. Po co? Dla samej przyjemności okupowania, prawda?. 🙂

      4. W Moskwie jest wielowładza, oligarchowie mają konta na zachodzie, mowi się o kolumnach piątej, a nawet szóstej. Mówi sie niebezpodstawnie. W latach 90 Rosja była kolonią USA, wyrwała się, ale do ekspansywnego mocarstwa to ona ma drogę daleką. Tak daleką, że niektórzy ludzie wręcz się obawiają, że Rosją będzie za słaba aby równoważyć USA. np. w Syrii Rosja skutecznie utrudniła robotę sterowanym przez USA islamistom. Czyli ta Rosja nie taka zła.

      kogo tak boli, że na świecie nie ma JEDNEGO ośrodka władzy, JEDNEGO producenta broni, JEDNEGO źródła kredytu, JEDNEJ ideologii?

      1. Bardzo blisko Moskwy (mniej niż 1000km), na ziemi gdzie 90% ludności stanowią Rosjanie Shell wg. kontraktu podpisanego jeszcze za Janukowycza (tego niby prorosyjskiego!) ma wydobywać gaz łupkowy. Kłopot w tym, że tam jest gęste zaludnienie, więc Poroszenko zachęca ludność bateriami Grad (a może Shell nie jest do tego potrzebny?). Większość ostrzałów nie ma żadnego związku z prowadzeniem walk. Są to ostrzały prowadzone „w miasto” ze swiadomością, że zamieszkuje je obca ludność. W Rosji są już setki tysięcy uchodźców. Tak Rosja prze na Zachód, że nawet nie przekaże skutecznej pomocy powstańcom, a gdy powstańcy odnoszą sukcesy Putin podstawia im nogę „planem pokojowym”. Imperium z obozami uchodżców i lękiem do jakiejkolwiek interwencji na starych historycznych teranach, bo tu nie mówimy o Polsce, Estonii, o Ukrainie, ale o rosyjskich ziemiach przypisanych Ukrainie przez Lenina.

        Bezczelność antyrosyjskiej propagandy jest niesamowita, ale to dobrze, znaczy profesjonalna. Propaganda jest ze swej natury bezczelna.

        Na tym filmie widzimy typowe, jak to się wyraził Piotrek34 pranie rusków po mordzie

        https://www.youtube.com/watch?v=1lVavDFnn-o

        Film jest od 18 lat, bo akurat po mordzie dostała 18-latka. Dostała i nie wstała, a Piotrek to żaden Sun Zi, a zwykły damski bokser. Między bajki można włożyć legendy o separatystach zabijających swoich. Miejscowa ludność ucieka do Rosji a nie do Kijowa. Bo śmierć idzie z Kijowa.

      2. @franek
        Porównaj sobie wydatki wojskowe w proporcji na mieszkańca lub na GDP krajów NATO z wydatkami Rosyjskimi.
        Od razu Ci się źródło dysproporcji rozjaśni – w szczególności dlaczego sojusz zrzeszający m.in. 4 państwa z GDP większym od rosyjskiego i jedno z porównywalnym oraz znacznie większą liczbę ludnośći ma większe wydatki 😀
        Natomiast NATO nie prowadzi rozwoju żadnego międzykontynentalnego pocisku balistycznego, a Rosja 3 (jak się sprawdzi dlaczego też jest to jasne ale pokazuje różnicę).

        1. I co z takiego porównania niby wynika? Niezależnie od liczb, proporcji czy chęci dyskutanta?
          Bo mnie np. trudno zawyrokować, czy ktoś, kto wydaje dużo, chce atakować innych, czy bronić się przed agrysywnym przeciwnikiem. Potrzebne są jeszcze inne dane by wyrokować.
          Jak nietrudno chyba zgadnąć, Tobie wychodzi, z tych liczb, agresywność Rosji zapewne.
          Mnie tylko ciekawi czy Twoja postawa, to efekt wlasnych przemyslen czy czegos odwrotnego.
          Odpowiedz znam. Ale nie znam prawdy.
          W każdym rzie, Twoje uzasadnienia tych potencjalnych przemysleń, są całkiem nieprzekonywujące.

          1. Dlatego sugerowałem samodzielne przemyślenie – jak widać, na darmo…

            Wskaźnik udziału wydatków zbrojeniowych rosji w PKB jest zbliżony do amerykańskiego – ok. 4%. Tyle że skoro PKB jest dramatycznie niższy, to i budżet wojskowy jest niższy (aczkolwiek dysproporcja zmniejsza się uwzgledniajac siłę nabywczą). W Chinach ten wskaźnik jest bliższy NATOwskiemu minimum (2%) ale z racji różnicy PKB kwota nominalna jest wielokrotnie większa niż Rosji, a uwzględniając siłę nabywcza – jeszcze wieksza.
            Chiny to niemal 2 mld ludzi, NATO – ponad 0,5 mld – Rosja – 0,14 mld.

            Rosja alokuje mniej wiecej tyle swojej gospodarki na „obronność” co agresywne supermocarstwo – daje to pojęcie o priorytetach. Tyle że ponieważ ma polowę ludności b. ZSRR i gospodarkę zbliżoną do stanu Teksas, to jej wydatki nominalne są adekwatne do rozmiaru gospodarki.

            Czy coś się już rozjaśnia ?

          2. Ma się rozjaśnieć od tego ściemniania które uprawiasz?… 😀

            Zrozum że nie mówimy tutaj o świecie liniowym, o setkach państw które wydają na zbrojenia po ileś tam procent PKB tak aby fotelowi filozofowie mogli je sobie dodawać i odejmować porównując siły i sojusze. Mówimy o dwóch nuklearnych supermocarstwach, będących z stanie – każde z osobna – zrobic z całej planety radioaktywny śmietnik many times over i o nikim innym. Rosja, z „kaprawymi oczami” które chciałeś niedawno dźgać z {Piotrem34} czy bez nich, jest jedyną siłą militarną z którą  Ameryka musi się chcąc nie chcąc liczyć. Dzięki temu własnie Putin może powiedzić „nie” i przyjąć Snowdena na przykład, podczas gdy cała EU trzesie portkami ze strachu przez Wujem Samem, mimo tych wszystkich swoich PKB itd. pozwalających na nakrycie Rosji czapkami.

            W tej sytucji jest po prostu absurdem porównywać procenty i współczynniki PKB na wydatki wojskowe, i dowodzić stąd „agresywności”. Liczy się absolutny nakład netto obu stron, i jego cel. W przypadku Rosji nakłady militarne są 7X mniejsze niż USA. Nie wiem jak w ogóle można dowodzić „agresywności” Rosji skoro Ameryka bruździ na jej progu i złapawszy na buzię europejskich wasali obkłada ją raz po raz „sankcjami”. Teraz już nawet czort wziął jakiekolwiek uzasadnienia tych sankcji, zawieszenie broni na Ukrainie czy nie. Wydaje się że amerykańskim wichrzycielom chodzi po prostu o głowę Putina na tacy, nic innego sankcji nie zdejmie. Pierwszymi którzy przekonają się czy ten gambit się powiedzie są Polacy….
            Sankcje – warto przypomnieć – stanowiły w historii nie raz i nie dwa cassus belli.

          3. Pomijacie jeszcze jedno – dużą część uzbrojenia Rosja sama produkuje, a biorąc pod uwagę własne surowce, tanią siłę robocza i osłabienie rubla (istotne dla statystyk typu % PKB wydawany na uzbrojenie liczony zwykle w $), tak naprawdę ich kwoty mają dużo większą siłę nabywczą niż to samo w USA.

          4. Rozjaśniło mi się tylko tyle, że nie zrozumiałeś, lub nie chcesz zrozumieć, tego co napisałem. Czyli tego, że same liczby o niczym nie świadczą. Przynajmniej w kwestii agresywności. Prosty, łatwy do wyłapania, zwykle celowy zresztą, błąd logiczny.
            Rozumiem, że w kwestii własnych przemyśleń i propagandy wolisz się nie wypowiadać.

  32. @cynik9
    Och, Ostatnia Sprawiedliwa Mateczka Rosja ;D
    Ja bym proponował spojrzeć na sprawę inaczej – jeżeli dobrostan UE ma zależeć od relacji z handlowych z bantustanem Rosyjskim (a chętnych na świecie na żywność i inne produkty jest więcej) – to faktycznie lepiej, aby UE się zwinęła. Takie coś można tłumaczyć w przypadku „gospodarki” państwa teoretycznego (30% eksportu do jednego, najbliższego sąsiada), ale nie drugiego bloku gospodarczego na świecie.

    Negowanie natomiast bandytyzmu Rosyjskiego na zasadzie że inni (USA, Ukraina) mają podobne epizody jest tyleż przewidywalne, co nadal nieprzekonywujące. Rosja jest prymitywnym, agresywnym krajem od czasów przedsowieckich, z poteżnymi kompleksami i fobiami. Natomiast nie jest niedźwiedziem – jest zwykłą hieną, której pogonienie wyjdzie UE tylko na dobre i może zmusi do reanimacji i przypomnienia sobie zasad ekonomii, nawet jeżeli w zasadach „do or die”. Za niedźwiedzia ta postsowiecka sierota jest uważana od tak dawna i traktowana z taką rewerencją, że to uwierzyła. Co gorsza, uwierzyli to w też czciciele Rosji 🙂

    Ciekawi też przyjęcie unijnej retoryki – jak Polska robi to samo co wszyscy, to tamci „wykazują troskę” ale Polska „leczy kompleksy”. Tudzież przypominanie czy wytykanie oczywistych rosyjskich postaw z jakiegoś powodu jest od razu – niesłusznie – klasyfikowanie jako wspieranie tak samo zsowietyzowanej Ukrainy.

    Niech sobie Rosjanie straszą sankcjami na zdrowie – niech się wpędzą do Irackiego „ropa za żywność”.

  33. zamkniecie korytarza przez Syberie bedzie niczym w porownaniu do zamkniecia rosyjskim liniom korytarza przez PL + Szwecja + Ukraina … smaczek tego juz mieli jak PL zawrocila rosyjski samolot znad Slowacji i alternatywa byl lot do Moskwy przez … Berlin ?

    🙂

    1. Gorąco radzę przewidywać partię kilka kroków do przodu, a myśli opierać między innymi na tym co było kilko kroków wcześniej. Te przepychanki nie pójdą w dobrym kierunku. Wyśmienity humor może mieć w tej sytuacji tylko wioskowy głupek. np. PESA straci kontrakt w Rosji, bo jej rosyjski partner znalazł się na czarnej liście Związku Socjalistycznych Republik Europejskich. W czasie recesji będzie domino. A może Ty kkk jesteś z tych „co sami się wyżywią”?

      Jak powiedział Piotruś34 „chudy umrze zanim gruby schudnie”. Tutaj mamy ideową kuzynkę Piotrusia.Pani Albright w programie 60 minut uznała, że wymordowanie sankcjami w latach 90 pół miliona irackich dzieci było uzasadnioną ceną za „zmiany”.

      https://www.youtube.com/watch?v=FbIX1CP9qr4

      Może Ty, Albright, Piotruś34 – zacznijcie to głodzenie od siebie? Słyszałem o oczyszczających mocach głodówek.

      1. @franek
        A o co były sankcje ? O to, że ciapowata opinia publiczna zatrzymała milionową armię przed zajęciem i zmianą władzy w 20 mln kraju. Co nieuchronnie nastąpiło po inwazji 200 tyś. armii i dekadzie niszczących sankcji.
        Tyle że Koalicja miała większe szanse ustabilizować Irak w 1992 niż w dekadę później.

      2. @franek .. przepychanki juz sie zaczely

        lepiej jak PESA straci kontrakt czy jak Polska straci PESE (przewieziona pociagami do FR jak to juz mialo miejsce w Donbasie) ??

        zielone ludziki ktore pojawily sie pare dni temu w Moldawii pokazuja jak skuteczna jest polityka uleglosci wobec Rosji

  34. Obaj wiemy ze to co napisze bedzie w kompletnej opozycji do tez Cynika;)

    Raz ze zanim od tych sankcji gruby(czyli UE)schudnie to chudy(czyli Rosja)padnie.A mimo calej tej kreatywnje ksiegowosci i kryzysu ciagle jeszcze UE jest znacznie „grubsza” niz Rosja(gdzie tez standardy liczenia PKB i rozliczania budzetu TEZ nie sa na najwyzszym poziomie delikatnie mowiac).
    Co do „dziabania” niedzwiedzia w oko-i bardzo dobrze-sila to jedyna rzecz ktora niedzwiedz szanuje,rozmumie i BOI sie.Jak tylko niedzwiedz „bryka” to OD RAZU nalezy go lac w pysk i to z NADDATKIEM-jak sie tego nie robi to niedzwiedz dochodzi do wniosku ze mozna sasiadom do gardel skakac i mamy potem defilade ruskiej armii w Warszawie.Patrzac historycznie nalezy W KONCU zauwazyc ze niedzwiedz NIGDY nie pobil nas kiedy bylismy silni tylko kiedy juz gnilismy.Ruski niedzwiedz to NIE drapieznik tylko PADLINOZERCA-na takiego kopniaki w tylek i „dziabanie” w oko to NAJLEPSZA(a moze i jedyna)metoda wychowania-oni sa niczym bezpanski glodny kundel i kija w reku musza sie bac.Wiec „dziabac po kaprawych slepiach” ile sie da chocby i prewencyjnie.

    Piotr34

    1. Dziękuję za tę wyczerpującą, choć niezbyt oryginalną reakcję adekwatnie ilustrującą polską mentalność i fobie… 😉

      W trosce jednak o poziom dyskusji na tym forum i uniknięcie powtarzania się proszę o przyjęcie do wiadomości że jedna reakcja tego typu będzie w zupełności wystarczająca i że dalsze nie są oczekiwane. EOT.

      1. Aho, wszelkie komentarze niezgodne z linią wpisu będą usuwane? To po co wolność słowa? taki anty-mainstreem, jedynie słuszny, zawsze w opozycji do oficjalnego mainstreamu…

        ———
        MODERACJA — jeżeli jesteś w stanie sformułować myśl niezgodną z linią wpisu, ale przynajmniej zgodą w regulaminem, to ja bym definitywnie spróbował. Może się uda?… 😉

        Nie chodzi o zgodność czy niezgodność opinii z linią wpisu, różnorodność opinii jest istotą dyskusji. Chodzi o pewien poziom dyskusji do którego nie wszyscy potrafią się dostosować, ale niestety – muszą… Nie chciałbym robić z tego forum poczekalni psychiatrycznej o co po wrzuceniu paru keywords jak „Rosja” łatwo… 😉

        Uprzejmie też proszę nie mylić „wolności słowa” ze słupem ogłoszeniowym, z czym jak się zdaje masz problem.

      2. W Polsce żyje spora diaspora ukraińska i jest ona od dawna poddana starannej opiece wywiadów państw zachodnich. (radzę wśród nich szukać „polskich” najemników na Ukrainie jakby co). Mamy też diasporę żydowską sympatyzującą z dzielem Ihora Kołomojskiego – oni prowadzą grę na poziomie globalnym. np. za Chodorkowskiego i Jukos będą robić vendettę.

        Tak więc nigdy nie wiadomo z kim mamy do czynienia. Z obcym agitatorem czy ogłupionym Polakiem. Co prawda Piotruś mógłby się poczuć dotknięty obydwiema wersjami, ale powiedzmy sobie szczerze. Wartość merytoryczna wpisu Piotra34 wynosi zero. Człowiekowi na pewnym poziomie po prostu byłoby wstyd prezentować publicznie takie menelskie wymiociny.

        Zaskaujące jest też, że w tej wiązance Piotruś uznał za CELOWE podkreślanie KLUCZOWYCH słów. Jest to technika pożyteczna, ale gdy tekst jest TRUDNY dla odbiorcy. np. jakaś specyfikacja TECHNICZNA. Ponieważ tekst Piotrusia jest aż do przesady prosty, nasuwa się naturalne pytanie. Za kogo ma Piotruś swoich adresatów? Za osoby niepełnosprawne umysłowo?

        ———
        MODERACJA: Moderator jest w trudnej sytuacji… 😉 Wypowiedź {Piotra34} uważam za poniżej poziomu dyskusji na tym forum dlatego prosiłem prywatnie aby wątku na tym poziomie raczej nie kontynuować. Merytorycznie jednak wypowiedź nie łamie regulaminu i nie została w związku z czym zdjęta. Co więcej, służy jako smutny choć całkowicie autentyczny punkt odniesienia.

        Aby jednak zachować bezstronność moderator musi w tym miejscu przypomnieć że regulamin zabrania odniesień osobistych, o ile mogłyby zostać odebrane jako obraźliwe. Uważam przeto że pod tym względem post ten jedzie po bandzie, co proszę wziąć pod uwagę następnym razem.

    2. @piotr34
      Zasadniczo masz rację, pomijając jeden detal… jak chce się kopnąć niedźwiedzia w pysk, trzeba mieć koncepcję poradzenia sobie z jego zębami 😉 A tej nie ma, bo nie ma i środków. Bo ogłoszono koniec historii, bo Rosja się cywilizowała, bo teraz to tylko została opcja „Kanadyjska” – „peacekeeping & humanitarian relief operations”.

      Rosja – przypominam – gospodarka mniej więcej stanu Texas, rutynowo już organizuje ćwiczenia zgrupowań wojsk porównywalnych z tymi, jakie w „bojówce” może wystawić Budeswehra (w rozsądnym czasie). Wojsk które mają za sobą jednolite przywództwo polityczne. Szwecja w czasach Zimnej Wojny zakładała mobilizację nawet 700 tys. obywateli i miała ponad 200 samolotów bojowych. A dziś ? Holandia wyprzedała czołgi, Szwedzi będę się bronić 'do ostatniego Fina’, Niemcy zachowały pobór tylko jako konstytucyjny listek figowy, Francja w zasadzie armię przemodelowała na „lekko-kolonialną” (z 1400 czołgów nowej generacji kupili 400 z których niemal połowa idzie na skład), UK udaje że wymienia sprzęt, ale dławi się gospodarczo i tnie wojska lądowe do kości, USA wychodzi z Europy. Rosja ma przed sobą, na całym kontynencie, siły mniejsze niż zimnowojenny korpus a bardziej pofragmentowane narodowo. Całe WP obecnie jest mniejsze od sił, które wprowadzały Stan Wojenny. Nowego sprzętu – poza nielicznymi F-16 którym brakuje uzbrojenia, AEW&C i tankowców – praktycznie nie ma.

      Jest dość oczywiste, że w ciągu paru dni po zestrzeleniu MH17 jakiś Rosyjski statek lub okręt wojenny na wodach miedzynarodowych powinien wylecieć w powietrze a Rosja zostać obłożona sankcjami za skażenie środowiska przy czym powinno się wtedy na okrągło i na zimno przypominać rosyjskie łgarstwa w sprawie „Kurska”. Zaś w ciągu miesiąca powinny być przy granicy (umownie tak to zdefiniujmy) z Rosją – w Norwegii, Polsce i Turcji zorganizowane demonstracyjne ćwiczenia wojsk w sile przynajmniej dywizji, z obecnością lotnictwa strategicznego USA. Słusznie czy nie, ot, ćwicznie w konsolidacji Sojuszu. Tyle że teraz z krajów NATO, „dywizję” w polu to może wystawią USA czy Turcja – i pytanie kiedy.

      Kłopot w tym, że każdy woli „sprzedać hetkę do pętelki na której zawiśnie”. Krótkoterminowo, ta polityka ma wszelkie znamiona poprawnej. Natomiast nawet jeżeli CUDEM pojawi się WOLA polityczna, po prostu NIE MA CZYM jej poprzeć. Rosja ma przewagę koordynacji i zdecydowania, a przy dużej presji i krótkim czasie liczy się to, a nie potencjał jaki być może można by zmobilizować w ciągu następnej…dekady.

      Do rozmowy nie tylko z Rosją, ale z kimkolwiek, należy przystępować z pozycji siły. Autentyczniej, nawet jeżeli niekoniecznie od razu eksponowanej. Natomiast dopuszczenie do sytuacji w której kontakty z gospodarką rodzaju Rosyjskiej mają inne znacznie niż korekta statystyczna oraz sytuacja w której 0,5 mld ludzi jest de facto zakładnikami 140 mln z kraju de facto 3-go świata…to jak z Cesartwem Rzymskim. Okazja czyni złodzieja, ale to nie złodziej odpowiada za sytuację, w której stworzono mu dogodne warunki. Bandyta nadal jest winnym rozboju, ale odpowiedzialnym za stworzenie do tego warunków jest w tej chwili ofiara.

      1. Zasadniczo masz rację —- szkoda że zasadniczo nie precyzujesz w którym dokładnie miejscu ma tę rację. Czyżby w tym: „dziabac po kaprawych slepiach” ile sie da chocby i prewencyjnie.” ? Ale w końcu trudno się dziwić że tego rodzaju zapalna, sygnalizujaca kompleksy retoryka przypada Ci do gustu skoro gdzie indziej sam twierdziłeś że to Rosja otacza USA łańcuszkiem baz, a nie odwrotnie. Czy się może zasadniczo przesłyszałem? 😀

        1. @cynik9
          Ja twierdziłem, że Ziemia jest kulą i Rosja jest w takim samym stopniu otoczona bazamy USA jak USA Rosyjskimi a suwerenność Rosji kończy się na granicach jej terytorium. I że dawno na świecie mamy inne rozdanie niż USA vs. ZSRR i ich bloki vs. proxy.

          piotr34 ma rację, że z Rosją należy rozmawiać z pozycji siły i trzymać krótko przy pysku prewencyjnie. Ja z takim stosunkiem do Rosji się w wiekszości zgadzam (przy czym ja bym nakreślił po prostu warunki współpracy i zostawił Rosję samą sobie – niech decydują jak chcą, nic nam do tego jeżeli wybiorą drogę pariasa; ich suwerenne prawo).
          Tyle że do trzymania Rosji krótko trzeba „mówić uprzejmie i nosić grubego kija”. UE w tej chwili 1. NIE mówi uprzejmie 2. NIE ma grubego kija (ani żadnego innego) 3. ma obcięgi na własnych genitaliach. I ten stan rzeczy należy poprawić, nie koniecznie aby od razu z tych możliwości korzystać, ale mieć je pod ręką w razie potrzeby.

          W latach Zimnej Wojny de facto wyłącznie dwa bloki miały monopol na wysoką technikę – obecnie sankcje, zasadniczo i tak bez sensu bo „rząd się wyżywi” są nie dość, że za słabe to jeszcze wiele towarów mogą dostarczyć teraz Hindusi i Chińczycy, surowce Zatoka Perska i Afryka . Zaś Europa nie ma czym ich skusić, aby z Rosją nie handlowali.

          USA nie ma woli, UE możliwości jedynego pozostałego nacisku – wojskowego. Sytuacja na świecie przypomina teraz sytuację w Polsce, gdzie jeden arogancki cygan moze zepsuć życie całemu osiedlu, bo nie ma ani prawnych ani politycznych środków aby legalnie go spacyfikowac.

          1. Ja twierdziłem, że Ziemia jest kulą i Rosja jest w takim samym stopniu otoczona bazamy USA jak USA Rosyjskimi — Jedynym powodem ponownego odkrywania tego że Ziemia jest kulą jest sprzedanie totalnej bzdury w dalszej części tego zdania. Gdzie te najbliższe bazy rosyjskie otaczające podobno USA? A gdzie NATO-skie otaczające pierścieniem Rosję? Gdzie rosyjskim wydatkom wojskowym do amerykańskich? Miesza Rosja w kraju graniczącym z USA czy może odwrotnie?

            Fakt którego nie da się pokryć kitem jest taki że to USA w sposób oczywisty prą do konfrontacji z Rosją, a nie odwrotnie. Niestety, zakompleksione masy w PL, dobrze charakteryzowane w poście {Piotr34}, tego nie widzą mimo że to ich d… narażona jest najbardziej jeśli kalkulacje amerykańskie nie wypalą.

          2. Co jest bardzo charakterystyczne w wypowiedziach niektórych osób – *nieistnienie*:
            – angielskiej i francuskiej broni atomowej. Wątpię, by Francuzi mieli opory przed wykonaniem uderzenia atomowego na rosyjskie wojska wkraczające do Polski,
            – Niemiec. Nie ma ich i nie prowadzą polityki. Potrzebują za to pouczeń z Polski, jak powinni ją prowadzić,
            – braku (praktycznie) styku Polski z Rosją. Rosyjskie wojska stoją na polskiej granicy, i coś z tym trzeba pilnie zrobić.

            Z tego wygląda, bardzo widoczne, pragnienie wojenki z Rosją. Takiej gruzińskiej, z założenia przegranej. Tak, by wojsko rosyjskie doszło do Warszawy, trochę pozbijało, a potem sobie poszło – a Ukochani Przywódcy zostali przy władzy.

          3. A ja wątpię. Tzn. nie tyle o oporach, co o względach praktycznych. Bo cały francuski arsenał to tyle głowic, ile NATO (czy ZSRR) planowały zdetonować na terenie Polski, a w gotowości jest tyle, ile SIOP z lat ’80 przewidywał na sama aglomerację moskiewską 😀 Wreszcie większość tego arsenału siedzi na rakietach balistycznych odpalanych z morza, co czyni je nieprzydatnymi w zwalczaniu i tak z natury odpornych na uderzenia jadrowe wojsk zmechanizowanych. Przy 1-2 okrętach na patrolu, nikt nie będzie niszczył w Polsce wojsk rosyjskich bronią _strategiczną_ szczególnie że cała szumna „armia rosyjska” to zaledwie odpowiednik… bo ja wiem… dawnej północnej grupy wojsk ?
            Wreszcie przypomne, że to obecnie Rosja ma doktrynę naśladującą NATOwską z lat 70 i wcześniejszych – rekompensowanie słabości konwencjonalnej bronią jądrową.

          4. @cynik9
            Rosja ma suwerenne prawo dyslokować swoje wojska w obrębie WŁASNYCH granic wg. uznania.
            Inni też – i sugerowanie, że Rosja ma prawo do czegokolwiek innego niż wyrażanie zaniepokojenia lub prośby o wyjaśnienia tego co sąsedzi Rosji robią U SIEBIE jest jest nieporozumieniem większym, niż psychoza otaczania Rosji przez USA bazami. I kto tu pisze o fobiach…

            I nie, Rosja nie jest konkuretem dla USA czy kogokolwiek – no, chyba że dla banana republics w rodzaju Bolandy.
            Chiny też maja broń jądrową, oprócz tego technologie, przemysł, ludność i generalnie dużo przytomniej prowadzoną politykę zagraniczna niż Rosja. Nie wspominając o kierwonictwie znacznie bardziej ogarniętym, niż unijne.

          5. sugerowanie, że Rosja ma prawo do czegokolwiek innego niż wyrażanie zaniepokojenia lub prośby o wyjaśnienia tego co sąsedzi Rosji robią U SIEBIE jest jest nieporozumieniem

            To już widzę po raz dziesiąty i po raz dziesiąty odpowiem że jest to skrajnie niebezpieczny nonsens, oderwany od realiów świata. Może tak było w epoce maczug, nie mocarstw nukleranych które nie mogą tolerować zbytniej bliskości wojskowej innego mocarstwa dającej mu potencjalną możliwość pierwszego uderzenia, z nadzieją że riposta nie będzie całkowicie dewastująca. W obliczu nagromadzonych arsenałów nukleranych balans zagrożenia MAD sprawdzał się w okresie powojennym dobrze i owszem, interesy poszczególnych państw były temu podporządkowane. Na Kubie, z pewnoscią w celu „obronnym”, ZSRR zainstalował nuklearne rakiety o kilka minut lotu od Waszyngtonu. W konfrontacji która potem nastąpiła cały świat wstrzymał oddech. Chruszczow w końcu się zreflektował i rakiety wycofał, a Kuba była pewnie niepocieszona z pogwałcenia jej suwerenności…

            Tę równowagę MAD po upadku ZSRR USA od lat jednostronnie zmieniały na własną korzyść otaczając Rosję bazami, chociaż wiem w Twoim świecie było wszystko na odwrót. I teraz możemy zbliżać się do punktu kolejnej konfrontacji, ze szczęściem byc może o ząbek mniejszym niż w kryzysie kubańskim 1962. Funny, najbardziej ślepi są Ci których grzbiety są na pierwszej linii atomowego grzyba… Stąd się też pewnie bierze ich zamiłowanie do „dziabania po kaprawych slepiach ile sie da chocby i prewencyjnie”, które tak Ci się spodobało.

          6. @cynik9
            Proponowałbym – tak dla porozumienia – pokazać mapę instalacji wojskowych USA poza granicami która będzie pokazywała 1. czas ich powstania 2. liczbe i rodzaj wojsk tam dyslokowanych.
            Debatowania z fobią przedstawianą jako FAKT się nie podejmuję.
            W świecie nieistniejącego rosyjskiego systemu wczesnego ostrzegania (radary sukcesywnie remontują, ale segment satelitarny w zasadzie nie istnieje) sugerowanie jakoby do mitycznego „pierwszego uderzenia” na Rosję były potrzebne jakieś „osaczające bazy” jest po prostu urabianiem rzeczywistości pod tezę.nych
            Pomijając już rosyjską paranoję (komu i dlaczego mialoby zależeć na szkodliwym dla całego świata mitycznym pierwszym uderzeniu) chodzi o zrozumienie fundamentalnej prawdy: świat nie jest zbudowany z myślą o zapewnianiu Rosji dobrego samopoczucia i udzielnego panowania. A rosyjski system obrony przeciwrakietowej, zbrojenia strategiczne oraz rozmieszczenie wojsk jest dokładnia tak samo destabilizujące jak przemieszczenia sił zbrojnych USA czy dowolnego innego państwa. Czyli jest tegoż państwa i jego sojuszników prywatnym biznesem.

          7. Mapę baz amerykańskich do postudiowania masz tutaj. Tutaj natomiast masz podsumowanie liczbowe:

            Wyjdź teraz z podobnym podsumowaniem baz zagranicznych dla Rosji, abyśmy w końcu mogli zdjąć ze stołu temat kto kogo okrąża i nie musieli ciągle uciekać w retorykę ze „Ziemia jest okrągła”. 

            W świecie nieistniejącego rosyjskiego systemu wczesnego ostrzegania (radary sukcesywnie remontują, ale segment satelitarny w zasadzie nie istnieje)
            Oj, rozśmieszasz mnie, {Antey}. Jeszcze powiedz że Ci się Putin osobiście zwierza jakie systemy ostrzegania ma a jakich nie ma, i że w zasadzie wsio mu ryba czy mu Ameryka światło wyłączy jakimś Tomahawkiem z Charkowa czy jakąś rakietą z Patagonii…

            Szkoda że nie byłeś taki mądry w czasie kryzysu kubańskiego (którego podejrzewam że nie pamiętasz) bo byś pewnie przekonywał Kennedy’ego aby ten się uspokoił gdyż jaka to w końcu różnica czy rakieta na Waszyngton wystrzelona będzie z Moskwy czy z Hawany… 😀

          8. Może wtrącę swoje 3 grosze. Wg mnie ogólnie rzecz biorąc po prostu Polska opowiedziała się po jednej ze stron. Nie wybraliśmy neutralności. Opowiedzenie się po stronie USA po prostu wymusza pewne zachowania polityków i mediów i jest to realizowane. Tyle. Prosta indoktrynacja, cel realizowany, fakty nieistotne. Martwi mnie jedynie pewne zdziwienie polityków a’konto rosyjskich sankcji – myśleli, że będziemy Rosję kopać, a ona nie będzie reagować ? Jeśli zdziwienie jest prawdziwe to lepiej było się nie odzywać. Jeśli ktoś prostych rzeczy nie przewiduje to jak może przewidzieć bardziej skomplikowane ? Chyba, że to gra pod publiczkę. Porównywanie Hitlera i Putina (1939) ma pewien sens – w razie draki zostaniemy na lodzie, zawsze kopie się ujadającego kundla, zwykle tego, który jest najbliżej. Reszta sfory może wtedy uciec.

      2. „Rosja ma przewagę koordynacji i zdecydowania”

        Brednie. Procesy decyzyjne w Rosji są rozbite. Aby o tym wiedzieć trzeba poznać temat a nie poprzestawać na glutach naszej propagandy robiącej z Putina wszechmocnego cara, dyktatora i Hitlera. Najlepszy dowód to wydarzenia w Donbasie. Zdecydowany kraj pchnąłby powstańcom wsparcie z powietrza i w postaci dostaw ciężkiego sprzętu. Tymczasem powstańcy walczą tym co sami wyszabrują, a jak odnoszą sukcesy, to Rosja zaraz przychodzi z planem pokojowym, bo boi się sankcji. Rosja tu najwyżej nie przeszkadzała tym ze swoich elit, które postanowiły powstańców wspomóc niejawnie dostarczając im nieco komandosów i doradców. Porównajmy to sobie z NATO, które jak zdecydowało, że na ziemiach Serbii założy swoje bazy, tak zrobiło. I nawet Belgrad bombardowali. Zgineło w tych bombardowaniach 2000 cywilów, oberwała chińska ambasada, z premedytacją zbombardowano serbską telewizję mordując dziennikarzy. TO JEST ZDECYDOWANIE. Rosja bombardować Kijowa nie odważy się. Nawet jeden jej czołg nie wjechał. ŻENADA.

        Zdecydowany kraj już teraz uśmiechąłby się do Iranu (i wtedy Izrael powściągnie Wujka Sama) i zaczął zbroić antyamerykańskie partyzantki w Ameryce Południowej oraz antyrządowe milicje w samych Stanach. Rosja jest pasywna. Na majdan zareagowała planem minimum, tzn. zajęciem Krymu w obliczu stacjonowania tam floty USA. I to w zasadzie tyle.

        Koordynację i zdecydowanie ma za to kryptokracja na Zachodzie. Oczywiście tej koordynacji jej mało, bo plączą się im pod nogami jakieś resztki po państwach narodowych. Plączą i przeszkadzają.

        1. @franek
          Jak NATO – część Europejska – w ciągu miesiaca od podjecie decyzji politycznej postawi na granicy FR 40-100 tyś. żołnierzy, to pomówimy o decyzyjności NATO.

          1. Jedynie {Antey} ze strony zwolenników „dziabania [Rosji] po kaprawych slepiach ile sie da chocby i prewencyjnie” podsuwa scenariusze pośrednie brak których sygnalizowałem poprzednio… 😉 Niestety, ani Putin ani Obama na 2GR pewnie nie zaglądają, w związku z tym nie mają okazji aby się uśmiechnąć…

            Tutaj zdaje się pokutować dawny scenariusz tłumów mięsa armatniego po obu stronach granicy jako prerekwizytu. Bez tego warunku – nie ma wojny. Żadna wojna tymczasem nie toczy się wg starych blueprintów. Po WWI oczekiwano mas koni i mas gazów bojowych. Nic z tych rzeczy. Tym razem żadne masy mięsa najpewniej potrzebne nie będą, destrukcja totalna dokonana być może zza biurek i ekranów komputerowych. Włączając w to konfrontację przypadkową i ułomny czynnik ludzki. Z tych powodów bezpośrednia konfrontacja między mocarstwami, gdziekolwiek na świecie, jest taka niebezpieczna. Domowe filozofowania o masach mięsa armatniego nijak się nie mają do realiów XXI wieku.

          2. Domowe filozofowania o masach mięsa armatniego nijak się nie mają do realiów XXI wieku.

            Realia widać z strefie Gazy i na Ukrainie – ludzie giną jak ginęli, nie ma prądu i pitnej wody, dachy walą się nad głowami. Co za różnica czy od dronów czy od pocisków T-72?

          3. Chodziło mi o to że do konfrontacji dzisiaj wystarczy błędnie naciśnięty guzik aby rzecz stała się nieodwracalna. Nie potrzeba do tego dawnych powszechnych mobilizacji i gromadzenia setek czołgów sygnalizujących zamiar uderzenia na miesiące naprzód.

          4. @cynik9
            I taka wojna toczy się teraz na Ukrainie.
            Rzecz w tym, że wojska konwencjonalne utrzymuje się również po to, aby mieć możliwość zastosowania siły fizycznej bez uciekania się do broni jądrowej.

        2. Miałem okazję widzieć jak wyglądał Belgrad po polowaniu na Slobodana Miloševića, te pięć rakiet,które trafiły w ambasadę CHRL, to była czysta premedytacja, Amerykanie mieli cynk, że Milošević, w tym dniu tam się ukrywa. Rakiety Cruise są niebywale precyzyjne,np. willa prezydencka była precyzyjnie trafiona od frontu w samo okno. Wiele innych budynków również. „Rosja bombardować Kijowa nie odważy się.” Tu nie chodzi o odwagę, dla Rosji zantagonizowanie przeciwko sobie Ukrainy to samobójstwo polityczne. Tego nie da się cofnąć. Oni nie robią tego nie robią bo chcą, tylko są do tego zmuszeni. Są jak ten niedźwiedź zagoniony w kąt, na razie powstali na dwie łapy i warczą. Tonie jest wiecznie pijany miś koala z okresu jelcynowskiej Rosji, ani wygłodzony postalinowski miś polarny, co to zje tyko wtedy, jak jak coś upoluje i zabije. Putinowski miś skubał sobie jagódki w tajdze, czasem zeżarł jakiegoś reniferka, i chciał oprzeć swój spokojny byt na sprzedaży miodku (węglowodorów) na zachód. A tu „nielzia”, nie będzie miał jak tego wysłać, ma wcinać w tajdze jagódki,nic więcej. Też bym się zdenerwował.

          G.F.

    3. … Piotruś, a teraz napisz którym paluszkiem najlepiej robić dobrze USiAkom ;)No bo jak się ten ,,niedźwiedź,, w końcu odmachnie to będziesz potrzebował pomocy, a wątpię że oni obronią cię za darmo;)

      1. Rany -a wcześniej tyle się naczytałem moderacji o poziomie dyskusji. „Palce i usiaki”? Ja rozumiem, że to jest o tych złych. Ale czy poziom dyskusji ma być stosowany tylko jeśli dotyczy tych Dobrych?

        ———
        MODERACJA – co racja to racja. {hr–aabia} pojechał po bandzie – ostrzeżenie. Nastepny taki post wyląduje w koszu.
        Niestety moderator ma tylko 2 ręce i 24h na dobę, zdarza się że coś przepuści… 🙁

    4. Istotnie, tak właśnie działa Rosja, takie ma właściwości jak piszesz. Sprawdzone w praniu;).

  35. Tyle, że (jak to zwykle bywa), po wspomnianym wstrząsie wylezą te same cwaniaki, z nowymi hasłami i stosownie zmodyfikowanymi doktrynami. Dla ciemnego ludu (jak to zwykle bywa) będzie potrzeba jeno trochę czasu, żeby ochłonął. Wątpię, żeby zapowiadający się przewrót różnił się czymś od tych, zapisanych już na kartach historii. Masy zawsze będą głupie i zawsze będzie je można było omamić od nowa. Jeśli nie demokracją, to jakimś innym wyszukanym słowem.

  36. A ja łamię sobie głowę nad tym jak to się stało, że parę miesięcy temu, jak na zawołanie, wszyscy politycy i wszyscy dziennikarze, od lewa do prawa, zaczęli śpiewać z jednego klucza – totalne potępienie Rosji i totalne uwielbienie Ukrainy.

    1. To „totalne uwielbienie dla Ukrainy” to chyba tylko u bezkrytycznych fanów Rosji występuje 😉 – bo byli tacy co przypominali Wołyń nawet w massmediach, a jeżeli chodzi o ulicę, to Ukraina i Rosja mają mniej więcej tyle samo „sympatii”.

      1. Trzymajmy się faktów. Polskojęzyczny reżim z mocy Wielkiego Brata jest sojusznikiem neobanderowskiego rządu, a to pociąga uprawianie nad Wisłą konsekwentnej propagandy.

        – Pałac kultury i nauki w Warszawie podświetlany jest na kolory ukraińskiej flagi – to nie jest uwielbienie? i to jeszcze jakie. Metody jak z Korei Północnej.
        – Tolerowanie samowolek pomników UPA i straszenie, że ewentualni „wandale” będą karani – nie jest?
        – Zatrudnianie w administracji III RP Ukraińców jawnie zgłaszających roszczenia terytorialne wobec Polski (np. Petro Sawczuk). Nie jest?
        – Przedstawiciele administracji kijowskiej są traktowani jak autorytety. W mediach bez krytycznego komentarza cytuje się nawet ich najgłupsze, najbardziej kłamliwe wypowiedzi, np. „statystyki” ofiar. Jak SBU wrzuca na YT nagranie, to u nas w Polsce staje się ono prawdą objawioną.
        – PROSZĘ CIĘ GRZECZNIE. Nie kpij z Wołynia! Skala w jakim ta zbrodnia jest wyciszana woła o pomstę do nieba. Wielka mi łaska, że czasem ktoś się przebije. W ogóle nie ma tematu uznania tej zbrodni przez Kijów. Poroszenko jawnie chwali UPA. Jest skandal w Polsce? Zero. Jarosław Banderowski w oczach swojego twardego elektoratu nadal robi za polskiego patriotę, choć na Majdanie wykrzykiwał hasło morderców z Wołynia. On powinien być u nas spalony! Nie jest, bo ludzi ogłupiono uwielbieniem dla Ukrainy.
        – Już za rządu AWS Polska kategorycznie odmawiała budowy gazociągu omijającego Ukrainę. Dzięki narzuconemu uwielbieniu Ukrainy mamy teraz Nord Stream. A gdyby nie Nord Stream to Europa miałaby teraz trochę wiecej problemów…
        – panuje embargo informacyjne na zbrodnie Kijowa i mam tu na myśli najbardziej oczywiste jak np. w Odessie.
        – przedstawiciel bojówek Prawego Sektora udziela wykładów na lewo i prawo, gazety nie robią redakcyjnego „disclaimera”. To jest swój chłop. Czy takie dojścia miał np. przedstawiciel rządu syryjskiego? Tamtych nie słuchali. Typowe zagranie propagandy. Gada przeważnie jedna strona.
        – W Donbasie jest katastrofa humanitarna. Polski rząd jednak katastrofę neguje, nie udziela pomocy humanitarnej dla obywateli wschodniej Ukrainy, bo mimo promowanej narracji „Rosja zaatakowała Ukrainę” dobrze zdaje sobie sprawę, ze tam mieszka ludność skazana przez banderowców (a nie Rosję) na śmierć. W Ukraińskiej TV Bogdan Butkiewicz powiedział nawet, że wymordować trzeba ok. 1,5 miliona osób.
        – ale jedzie za to konwój humanitarny dla ukraińskiej armii (tej pacyfikującej własnych obywateli) – kuriozum. Oficerowie tej armii dają się nawet nagrywać jak grożą celowym wysadzeniem elektrowni. Jest to zbrodnia wojenna. Czemu te nagrania nie trafiają do naszej TV? Zepsułyby uwielbienie.

        i ja to tak z palca wypisałem, z pamięci. Bo gdyby zrobić pełną analizę, to ho ho.

        Czy moga być większe oznaki uwielbienia? Oczywiście propaganda nigdy nie przyzna, że to JEST uwielbienie. Wg. propagandy jest to obiektywny stan rzeczy. A jak ktoś te uwielbienie skrytykuje, to mu wypalamy jak Ty Antey. Agent Putina, „bezkrytyczny fan Rosji”, szpieg, dywersant, wróg ludu. …a w ogóle, to ciekawe, że stręczyciele przyjaźni polsko-banderowskiej tak szybko spychają oponentów do roli ruskich agentów. To zalatuje bolszewickimi metodami.

        1. @franek
          Problem z Twoim lobby polega na tym, że nie odróżniacie krytyki Rosji (inaczej – braku ślepego poparcia dla tejże) od wspierania Ukrainy (czymkolwiek ta ostatnia nie jest). Rownież negowanie rosyjskiego ataku na Ukrainę przypomina mi też wysiłki Irackiego Ministra Informacji.

          Owszem, skala wyciszania Wołynia a także zbrodni niemieckich w Polsce jak i Jałty jest ogromna. Natomiast osobiście widziałem w mainstreamowych mediach komentarze o „okrzyku, ktory był ostatnim co słysząło 100 tys. Polaków”.

          Co do reszty – krytkujesz mainstream, powołując się na mainstream.

        2. Nie dziwmy sie Kaczyńskiemu. Wszak to on jest największym problemem PIS.

  37. @Autor:”Powód – w euro bajzlu okazało się że zgłoszone roszczenia producentów wielokrotnie przewyższają cały potencjalny eksport do Rosji! Ha, ha, ha.”

    Ale to chyba naturalne. Gdyby obowiązywała zasada, że zapomogę dostają ci co wyeksportowali w zeszłym roku, to OK. Wiadomo ile i komu wypłacić.
    Ale przecież WSZYSCY producenci jabłek mieli w tym roku szansę na eksport do Rosji więc wszyscy wystąpili o potencjalne wyrównanie strat w (możliwym:) eksporcie. Przecież nie wiadomo kto by konkretnie wyeksportował do Rosji te cholerne jabłka!

Comments are closed.