Chór an(g)ielskich śpiewaków

obiecuje Szkotom złote góry,  byleby tylko zagłosowali „nie”

Szkoci, strzeżcie  się an(g)ielskiego chóru fałszywych proroków  usiłujących odwieść was od wybrania wolności w nadchodzącym referendum!

Takiego chóru właśnie jak leaderzy trzech głównych partii politycznych podpisujących nagle publiczne deklaracje   obiecujące wam cuda niewidy,  złote góry  i w ogóle raj na ziemi,  bylebyście tylko się zawahali  i w ostatniej chwili powiedzieli wolności „nie”.  Donosi o tym ich tuba propagandowa  BBC.   Podejrzane?   You bet!   Establishment  najwyraźniej moczy spodnie ze strachu,   puszczają mu już nerwy.  Cenny widok.  Samo to mówi najwięcej.

devilsong

Nie potrzebujecie żadnych obiecanek cacanek.  Nie potrzebujecie aby Londyn dozował wam „more power”.  Całą „power”  będziecie mieli wkrótce dla siebie. Macie własną „power” w postaci ropy i to ich tak boli.  Co z tą „power” zrobicie  to wasza sprawa.

Możecie ją łatwo roztrwonić,  fakt. Ale możecie też z niej mądrze skorzystać i dać przykład Europie, stając się kwitnącą nacją z nadwyżką budżetową, będącą atrakcyjnym magnesem dla kapitału. Niektórzy siegają nawet do wizji drugiej Szwajcarii.  Tego nie wiemy.  Być może jest to sięganie zbyt wysoko.  Ale wystarczy abyście w drodze do pierwszej Szwajcarii nie byli przynajmniej podsłuchiwani przez Londyn…  😉

Potrzebujecie wolności i prawa do decydowania o swoim własnym losie.  Nikt nie wymyślił jeszcze na to substytutu.  Nie ma na to protezy.  Nikt tego wam nie da,  także nie chór an(g)ielskich śpiewaków.  To trzeba wziąć samemu.

Nadchodzi szansa na którą czekaliście 300 lat.  Nie zmarnujcie jej, następna może trafić się dopiero za kolejne 300.

——————–

Nie to abyśmy w 2GR mieli jakąś bezpośrednią stawkę w szkockim   referendum.  Nie mamy.  Ale mamy stawkę pośrednią bo cała Europa ją ma.  Ma ją każdy kto nie chce żyć w  antydemokratycznym molochu zmierzającym niebezpiecznie w kierunku orwellowskiej tyranii.  Molochu w którym ludzie nie mają nic do powiedzenia a brukselska centrala zagrabia w swoją stronę coraz więcej narodowych prerogatyw.

Referendum –  najbardziej demokratyczne z możliwych wyrażenie opinii przez rządzonych – jest dla brukselskich typów anatemą.  Kanclerz Merkel wykluczyła już  referenda w Niemczech.  Do szkockiego dochodzi tylko dzięki  wyjątkowej bucie elit które w najgorszych marach sennych nie spodziewały się że poparcie dla idei może skoczyć z 10% w 2012 do ponad 50% w dwa lata później.

Co może być bardziej demokratyczne i bardziej bezdyskusyjne  jak suwerenna decyzja narodu w głosowaniu powszechnym i bezpośrednim o samostanowieniu,    o decydowaniu o własnym losie?   Co może być bardziej szlachetne jak idea bogatszej,    bardziej różnorodnej i bardziej  pluralistycznej Europy ojczyzn,  zamiast monolitycznego imperium sterowanego z Brukseli ponad głowami jego podmiotów?

Szkocki krok ku niepodległości może stać się pierwszym kamykiem który poruszy lawinę.  Może zmienić oblicze Europy i miejmy nadzieję że je zmieni.

Pod sukces referendum!

scotch

 

 

 

 

 

 

 

 

.

Posted in UK

53 Replies to “Chór an(g)ielskich śpiewaków”

  1. No i po temacie – Szkoci z UK na zawsze? Ha ha ha…
    A może to efekt znany jako 'Tyrania Status Quo’?
    Albo, że chór an(g)ielskich wujów jest taki zniewalający…
    No chyba, że w grę wchodzą interpretacje typu: głos rozsądku, wyraz strachu przed nieznaną przyszłością lub efekt manipulacji itd.

    Ostatecznie można rzec: Vox populi, vox Dei.
    Londyn odetchnął, a funt poszybował w górę na poziom najwyższy od kilku lat!

  2. oftop

    Nadal jest problem zamiescic komentarz z platformy mobilnej wersja mobile.Przegladajac strone w pelnej wersji moge dodawac normalnie.
    Moze Admin cos pomoze

    ——-
    ADMIN: mógłbyć wysłać na priv bliższe info (HW/SW) i w czym problem? U mnie z samsung/android wszystko działa ok.

  3. Szkoci juz wiedza,ze wojny surowcowe widac na horyzoncie.
    Wyczuwaja nadchodzaca konfrontacje.Walijczycy podnosza glos o separacji z GB.
    To oslabiloby pozycje,morale i terytorium UK.
    Dla Sowietow to wymarzona okazja by inicjowac zmiany na swoje potrzeby.
    Jedynym przeciwnikiem z ktorym liczy sie Ru jest GB.

    Zalozmy-
    15 lat temu rozpoczyna sie wojne ideologiczno kulturalna.
    Wplyw mediow rosnie, technologia wychowywania mas równiez.
    Ten , komu forsa idzie gazem, obraca ja przeciwko placacemu.
    Pozwala mu sie rozleniwic,pozwala by instynkt przetrwania zanikal.
    Podsuwa spoleczenstwu rozrywke , ktora rozrywa..zdol.osc oszacowania sytuacji
    w czasie,planowania.
    Bawmy sie…
    A potem bang bang.. 😉

  4. Szkoci powinni przynajmniej mieć świadomość, że po uzyskaniu niepodległości, mogą w podobny sposób (referendum) stracić Orkady i Szetlandy, które mogą wykorzystać sytuację i postarać się o przyłączenie po do Norwegii,

  5. Jestem jak najbardziej za niepodległością Szkocji jak i za innymi ruchami separatystycznymi, ale nie widzę za dużych szans by Szkocja stała się drugą Szwajcarią. W najlepszym razie drugą Norwegią (i tak nieźle dla Szkotów), jednak myślę że gładko wejdzie do UE i będzie tam jej najgorliwszym zwolennikiem. Tak sądzę patrząc na poglądy głównych polityków Szkocji. Są dużo bardziej lewicowi i pro-unijni niż większość polityków w Londynie. To mnie smuci, bo jestem za separatyzmem który produkuje nowe i konkurujące ze sobą zaciekle kapitalistyczne państwa minimum a nie za przerzucaniem regionów z rąk jednego molocha do drugiego (jak Krym dajmy na ten przykład). To do niczego ciekawego nie prowadzi.
    No ale może nie ma sensu krakać za wcześnie. Najpierw niepodległość a potem może Szkoci, znani przecież z jakby to ująć – „zaradności” 🙂 obudzą się, policzą swój nowy majątek i stwierdzą że najbezpieczniej będzie samemu nim zarządzać. Cuda czasem się zdarzają 🙂

  6. Cyniku, czy konsekwentnie idąc tym tokiem myślenia popierasz dążenia separatystyczne Śląska?

    1. Dobry punkt, tylko tendencyjnie postawione pytanie z tym „separatyzmem”… 😉 Rzesze lemmingów w tym kraju podjęły IMO fatalną decyzję o pozbawieniu się niezależności narodowej wchodząc do unii europejskiej która jest odrebnym państwem. Nie jest więc jasne o separatyzm od czego konkretnie chodzi. Pytanie ma trochę wydżwięk „czy jesteś za separatyzmem Mokotowa”…

      Zasadniczo jestem zawsze za decentralizacją, samostanowieniem i wolnością. Jeśli Ślązacy chcą utworzyć, powiedzmy, nowy kanton szwajcarski i administracyjnie podczepić się pod Berno, a odczepiając się od Warszawy czy od Unii, to powinni mieć do tego prawo, oczywiście.

      1. No dobrze, ale przecież Wielka Brytania również ma ten sam status i zatem wszystkie Twoje uwagi tyczą się także Szkocji, jako tego „Mokotowa”.

        1. Uwaga o „Mokotowie” dotyczyła słowa „separatyzm” który ma zabarwienie pejoratywne. Na mój gust uwagi o samostanowieniu i decentralizacji powinny być dostatecznie jasne.

      2. No, nie jestem przekonany, próba oderwania Śląska przez Ślązaków to raczej by podpadała pod zdradę stanu. Czy jakoś tak.

        G.F.

        1. podpadała pod zdradę stanu — jakiego znowu „stanu”? I odrywać od czego w końcu, od powierzchni ziemi? {Goldfinger}, obudź się! Mamy inne państwo w międzyczasie, a lokalne sądy otwarcie deklarują prymat jego prawa nad dawnym prawem polskim. Więc jaki znowu „stan” aby go zdradzać? Nie tylko autonomiczny euro region Śląska jest możliwością, czemu nie autonomiczny euro region Pomorza Zachodniego? Nie lepiej podatki płacić lokalnie Szczecinowi a nie Tuskowi czy komu tam teraz w centrali w Warszawie?

          1. „Zdrada stanu – przestępstwo, zbrodnia godząca w najistotniejsze interesy państwa, jak udział obywatela w działaniach przeciw własnemu krajowi, próba obalenia jego rządu poprzez zamach stanu, UCZESTNICTWO W DZIAŁALNOŚCI ZMIERZAJĄCEJ DO USZCZUPLENIA TERYTORIUM PAŃSTWOWEGO, próba zabójstwa głowy państwa.”

            Faktycznie przespałem moment, w którym definicję „zdrady stanu” diabli wzięli. Kiedy to było? Niech zgadnę: 2004 – wejście do UE. To może,Warszawka się oderwie od całej reszty, przynajmniej nie będzie się musiała dokładać do janosikowego.
            😉

            G.F.

    2. Ludzie, co wy ciągle o „separatyźmie” Śląska?
      Owszem, działała kilka lat marginalna organizacja (nie pamiętam nazwy) stawiająca sobie takie cele, nie cieszyła się jednak popularnością i samo-rozwiązała się chyba 3 albo 4 lata temu.
      Natomiast powoli zdobywa coraz większe poparcie postulat PRZYWRÓCENIA woj. Śląskiemu AUTONOMII, analogicznej do AUTONOMII woj. Śląskiego w II RP (https://pl.wikipedia.org/wiki/Statut_Organiczny_Wojew%C3%B3dztwa_%C5%9Al%C4%85skiego), w o wiele węższym wszelako zakresie…
      Prosiłbym więc by więcej opierać się na faktach i używać adekwatnych określeń. Z góry dziękuję!

  7. W idealnym swiecie to MOZE i secesja Szkocji mialaby sens ale nie w swiecie realnym.Niepodlegla Szkocja bedzie miala na poludniu 10 razy wiekszego sasiada ktory zrobi WSZYSTKO aby pokazac ze secesja byla bledem(take sa realia polityki).WSZYSTKO wlaczajac utrudnienia handlowe,ataki medialne(BBC to globalny gigant propagandowy) i klody na forach miedzynarodowych.Przy roznicy potencjalow jak 1 do okolo 7 wynik tej konfrontacji moze byc tylko jeden.Dla Szkocji optymalne rozwiazanie w SWIECIE REALNYM to pozostac w UK wyciagajac maksimum korzysci z autonomii-i sadze ze tak wlasnie sie stanie.

    Piotr34

    1. Być może… Z mojej optyki, odległej co prawda od sytuacji na gruncie ale za to bezstronnej, niezalezna Szkocja ma jednak świetne karty. Rzadko który aspirant do niezaleznego bytu państwowego może podejść w pobliże. Polityka jest sztuką osiągania możliwego maksimum i myślę że droga do tego wiedzie jednak przez formalną niezależność. Owszem, pewien okres utrudnień musi być wkalkulowany w cenę, z tym należy się liczyć. Myśle jednak że wszystko jest do perfekcyjnego ułożenia, nie mówimy w końcu o powstaniu jakiegoś obcego ciała w rodzaju „ISIS-bis”, lecz organizmu związanego z EU. Dla EU, USA i Anglii w ostatecznym rachunku znacznie bardziej opłaca się mieć niepodległą Szkocję „in the tent, pissing outside” niż na odwrót. A jest Polska może taka znowu „niepodległa”?

    2. Jak zadrą z City to proporcje są nie jak 1 do 7 a 1 do kilkudziesięciu, kilkuset. Sama zaś Wielka Brytania nie liczy się, to zbankrutowany trup, który przy obecnej polityce emigracyjnej za 50 lat nie będzie się różnił od RPA. Szkoci powinni uciekać z tego tonącego okrętu. Sami mogą popełnić wiele błędów, mogą dostać się pod podobną kontrolę co Anglicy, ale ucieczka to warunek konieczny przeżycia. Globaliści nie operują pojęciem „autonomia”, o tym zapomnij. Globaliści dyktują wielkim mocarstwom jak mają traktować np. małżeństwa gejów. W tym orwelowskim świecie to państwo jest autonomią, autonomia jest województwem, a województwa nie ma. Jest centralizacja.

      Jak chcą Szkoci autonomię de facto, to muszą mieć własne państwo.

    3. Tylko jak to zrobić. Jeśli referendum padnie Anglicy się mocno usztywnią i wszystkie ich obietnice pozostaną tylko obietnicami.

  8. Jedyna? Czyżby? A fakt, że większość jest zwyczajnie zbyt głupia by podejmować dobre decyzje dla ogółu? I że egoizm i partykularne interesy zazwyczaj przedkładamy nad dobro ogółu? Że przeciętny śmiertelnik nie widzi dużo dalej niż własne podwórko? To nie są wady demokracji?

  9. a co powiedza powiedza wszyscy przeciwnicy UE tym milionom emigrantow, ktorzy beda musieli wrocic na zielona wyspe gdy UE rozpadnie sie i wygonia cudzoziemcow ?

    wszyscy chyba mysla ze plusy UE pozostana, tylko znikna negatywne rzeczy,

    jak nagle te 4 mln wrociloby z zagranicy to nawet na zasilki po 100 euro braknie kasy na zielonej wyspie …

    1. Nie rozumiem, co to za problem żeby pracować w kraju nie należącym do UE? Np. wielu Polaków pracuje w Norwegii, mimo, że Norwegia nie jest w UE. To nie jest wielki dar od UE, że Polacy mogą wyjechać za granicę i pracować.

      Projekt UE był na początku obiecujący (wspólny rynek) ale teraz to biurokratyczny moloch, który narzuca nam przepisy i przejada owoce naszej pracy. Bez UE będzie nam lepiej, ponieważ bilans przynależności do UE jest ujemny.

  10. Ja akurat wystopienie Szkocji widze bardzo czarno dla Szkotow i Anglikow, ale skutek mam nadzieje ze odniesie taki sam jak maluje tu przed nami autor. Odlaczenie Szkocji bedzie zalazkiem powstania europejskiej wersji „korei polnocnej”, co po pierwsze da tym co ostatly sie ze dwie szare komorki do myslenia, dwa oslabi to unie, trzy bardzo oslabi to UK, dzieki czemu jest spora szansa na szybkie niekontrolowane pekniecie bani na nieruchomosciach w UK. Co w dluzszej perspektywie akurat jest bardzo dobre dla wszystkich. Mam nadzieje ze bania wtedy posypie sie w calej europie – jako antagonista wszelkich macherow bankowych z jednym z ich guru Keynesem nie uwazam ze poglad na w dluzsza perspetywe jest jedynie ze wszyscy bedziemy martwi. Pocieszam sie tym ze w dluzszej perspektywie wszystkie komuchy trafia do piekla 😛
    ps.
    Czy szanowny autor przedstawil by po krotce swoje zdanie na temat ostatnich wydarzen na Ukrainie(umowa z EU) w kontakscie nadzieji na richly upadek tego pruskiego Lewiatana?

  11. A przykład Szwajcarii? Może ludzie (lud) stają się mądrzejsi z każdym przeprowadzonym referendum, stają się dodatkowo świadomi własnej siły oraz wolności. Wiedzą jakie decyzje podejmują (polityków w Polsce ciężko przewidzieć, choć zwykle działają przeciwnie do obietnic, o ile działają). Trudny wybór głosować na kogoś, kot nie wiadomo jak się zachowa. Lepiej głosować za decyzją (precyzyjnie sformułowaną). Dobrze by było, gdyby w Polsce przeprowadzano przynajmniej jedno rocznie referendum z co najmniej kilkoma pytaniami (z ważnością niezależną od frekwencji) z obligatoryjnym przyjęciem postanowień. Pierwsze referenda mogłyby być tragediami typu ,,Czy chcesz płacy minimalnej równej 10 000zł” itp. i niewielką frekwencją, co sprzyjałoby przyjęciom dziwnych (łagodnie mówiąc) przepisów; ale po jakimś czasie ludzie zauważając, że mają jakiś wpływ, łącząc skutki z decyzjami z poprzednich referendów, zmądrzeliby (mam nadzieję) oraz przychodziliby w większej frekwencji. Może wreszcie by rozwiązano wiele kwestii światopoglądowych (sorry, taki mamy ustrój – ich było 50,01%). Może ludzie by się zorientowali, iż nie są wcale gorsi od tych zasiadających w sejmie, że przywileje polityków i oni sami takiej ilości/liczbie nie są potrzebni. Może to naiwna wizja, zwłaszcza, że nie widzę by świnie dały się bez wierzgania tłustymi nóżkami odessać od żłoba. Nawet jeśli by coś się takiego stało (reptilianie po stronie Polaków?), to UE szybko zauważyła, że wirus prawdziwej demokracji może być szkodliwy, zatem trzeba go zlikwidować.

    Odnośnie Szkocji – jak patrzę na te komentarze pełne dumy pod różnymi scenami/muzyką z filmu Braveheart (tak, jestem podatny na propagandę w takiej formie; zwłaszcza chińskie filmy na mnie tak wpływają), to aż samemu chciałoby się być Szkotem, albo przynajmniej trochę starszym, aby pamiętać zmiany w Polsce.

  12. Słysząc słowo demokracja od razu dzwoni mi w uszach „zbiorowa świadomość”, górująca nad „świadomością” jednostki, rodziny, rodu, plemienia itd.

    Tak więc: zbiorowa świadomość Szkotów wzięła górę nad zbiorową świadomością banksterów/Anglielskich władców/typów z Brukseli.

    Demokracja jest dobra, gdy jest świadoma (np w Szwajcarii czy Szkocji). Nieświadoma, leniwa demokracja jest tragiczna w skutkach.

    Ciekawe w tym kontekście jest, skąd wziął się nagły (w dwa lata z 10 na 50%) przypływ świadomości u Szkotów. Wygląda mi to na działanie wrogich agentów. Czyi są to agenci – a kto skorzysta na rozpadzie Zjednoczonego Królestwa? 🙂

  13. Referendum – najbardziej demokratyczne z możliwych wyrażenie opinii przez rządzonych – jest dla brukselskich typów anatemą.

    Oczy przecieram ze zdumienia i nie dowierzam. Jeszcze niedawno czytałem na tym blogu o zgubnych skutkach demokracji, a teraz jest ona wybawieniem Szkotów od kieratu brukselskich typów? Czyli jednak coś tam dobrego w demokracji tkwi 😀

    1. Nie czytałeś uważnie… 😉 Demokracja na początku jest ok, kłopot polega na tym że z biegiem czasu się degeneruje do cyrku. Punkt zwrotny jest wtedy kiedy większość się kapnie ze może demokratycznie przyznawać sobie coraz to nowe przywileje kosztem mniejszości. A jeszcze wczesniej kapną się zwykle banksterzy że mogą wszystkich hurtowo wydymać instalując pod parawanem „demokracji” swoich macherów. To jedyna wada demokracji… 🙂

      1. Niestety to bardzo powazna wada demokracji. Demokracja zawsze sie zle skonczy bo to rzady wiekszosci oraz „rzady hien nad oslami”.

      2. To nie jedyna wada demokracji a jedna z wielu wad.
        Odnośnie wiekszości, która przyznaje sobie przywileje względem mniejszości to zjawisko jest wyraźnie odwrotne. Wystarcza „zgrana kupa” by kosztem większości sie uprzywilejować. (Przykładowo: homo, lesbo, turbo, górnicy, gender, posłowie, rolnicy, prawnicy, bankierzy no przedszkolacy ;_)
        pozdrówka

      3. Jest wiele możliwych patologii. np. taka: większość ludzi jest politycznie bierna i głupia, więc nie przypilnuje swoich posłów. Za to bardziej obrotna mniejszość jest cwana i z posłami dogada się w kuluarach. W ten sposób mniejszość przejmuje „demokratyczne” państwo. To jest esencja demokracji w naszym wydaniu. Głupoty ludności nie skomentuje bo to temat rzeka, ale bierność to prosty mechanizm. Bierność jest naturalnym efektem naszego systemu. Widzisz, że w tym kraju absolutnie nic od ciebie nie zależy, rządzi jakiś duopol partyjny – tracisz zainteresowanie polityką. Koniec. Proste. A jak to rozwiązać?

        Oczywiście można tę patologię zwalczać na kilka sposobów:

        1. instytucja referendów wciąga ludzi w procesy decyzyjne i zabija bierność
        2. decentralizacja władzy jak w pkt 1, a ponadto zabezpiecza lokalne społeczności przed obłędem stada. W kraju zdecentralizowanym jest większa szansa znaleźć jakieś ostoje normalności. Jest poza tym zdrowa konkurencja.

        Oczywiście Władza zdaje sobie sprawę z zagrożeń, więc referendów nie urządza, a decentralizację mamy taką, że właśnie integrujemy się na szczeblu kontynentalnym. Teraz w stolicy kontynentu przyznaje się dotację na remont ławeczki z Bzikach Dolnych. A więc jak mieszkańca Bzików Dolnych ma interesować np. osoba burmistrza skoro „dobro” przyznaje sam Cesarz?

  14. W sumie do przyszłej granicy mam nie daleko. trzeba by się wybrać do Szkocji co by uzupełnić zapasy whisky zanim jakieś cła dla krajów z poza Unii wprowadzą 🙂

  15. @cynik9
    Krótko mówiąc, Szkoci realizują wizję UE – promującą „regiony” kosztem Państw (związkowych czy narodowych).
    Dlaczego ? Cóż, wyjście Bawarii z UE będzie problemem dla Bawarii i tak otoczonej państwami unijnymi. Wyjście z UE całych Niemiec…a…. to oznacza że UE by wyszła z siebie.

  16. tego trunku w Szkocji nie pije się z lodem 🙂 tylko z wodą , najlepiej z tego samego źródła , z którego czerpie się wodę do jego produkcji 🙂
    z lodem piją tylko amerykanie 🙁

    1. Tak piją tylko nieliczni koneserzy. Widziałem już picie z Coca colą (popularne) i Irn Bru. Ci co piją z lodem są uważani za 'hardcorowców’.

  17. Zgadzam się z wnioskami zawartymi w artykule i właśnie z tej perspektywy tłumaczę sobie dramatyczne/histeryczne wręcz zachowanie się Camerona i angielskiej opinii publicznej. Czego chcą sami Szkoci? Oczywiście samodzielności i większej swobody w zaprowadzaniu (po swojemu) „socjalistycznego raju”, za którego ograniczanie Wlk. Brytania ostatnio wzięła się bardzo poważnie, czy stoi jednak za tym coś więcej być może. Poważnie wygląda bowiem inny wątek genezy szkockiej secesji, który muszę się przyznać od dość dawna chodzi mi po głowie a chodzi o rosyjski trop w finansowaniu separatyzmu szkockiego (było już wklejane przy okazji poprzedniego wpisu ad rem ale dla tych co nie trafili na lekturę pozwalam sobie na powtórkę https://rafalbauer.pl/inzynierowie-dusz/)…
    Abstrahując jednak od tego czy za tym „separatyzmem” też stoją ruskie (czy ktoś inny) należy sobie powiedzieć że Anglicy ze względu na potencjalne straty (terytorialne, ekonomiczne/City i prestiżu) zrobią absolutnie wszystko (łącznie ze sfałszowaniem wyborów) żeby zatrzymać przy sobie Szkocję jako integralną część imperium. Stawiam „orzechy przeciwko dolarom” 😛 że Szkocja nie odłączy się od Anglii (a przynajmniej nie teraz). Pamiętać bowiem należy o tym, że nie ważne, kto (i jak) głosuje, „ważne, kto liczy głosy” 😉

    1. pomimo tego, że generalnie jestem za samostanowieniem, to jednak nie wiem czy w tym wypadku szkoci się trochę nie przejadą. Ogólnie po wyjściu powinni zmienić liderów ruchu niepodległościowego, bo obecni uprawiają wishful thinking odnośnie waluty jaką się będą posługiwać i ich przyszłego członkostwa w EU. Odnośnie waluty będą mieć problem ze strony Anglii a jeżeli chodzi o ich członkostwo to chyba po zimnym trupie Hiszpanii. Dlatego zamiast pierdzielić głupoty mogliby ogłosić realny plan działania. W obecnej formie raczej przypomina to film braveheart gdzie po okrzyku 'Freedom!’ następuje śmierć.

      1. mogliby ogłosić realny plan działania. —- na pewno nie przed demokratycznym głosowaniem! 😀 Sensowny plan działania musiałby zawierać pewne rzeczy mniej popularne, jak mniej socjalu, co w demokracji rzadko przechodzi…

        1. na pewno nie przed demokratycznym głosowaniem! 😀 – ale czy właśnie takie sposób myślenia nie jest błędny? już od początku tworzenia państwa traktujemy jego obywateli jak idiotów, zamiast przedstawienia planu nadawajmy w telewizji braveheart’a 24/7. Jeżeli mają budować szkocki patriotyzm na populizmie to może lepiej sobie darować niż narażać swój naród na walnięcie głową w beton – no chyba że tak naprawdę chodzi tu tylko o ambicje lokalnych włodarzy, którym obecne przywileje już nie wystarczają.

          W tym wypadku demokracja to jest tylko atrapa i cyniczne wyrachowanie bezmózgich obywateli, a czy nie chodzi o ich świadomy udział w decyzjach w państwie. Wydaje mi się jakby w planach wskazali jakiś sensowny plan, nawet ciężki i mówiący prawdę o przyszłych problemach, to więcej ludzi by w to uwierzyło. Bo ludzie na szczęście coraz bardziej sceptycznie podchodzą do obietnic polityków, w szczególności tych podkoloryzowanych.

          1. Problem polega na tym, że oni boją się słowa 'nacjonalizm’ jak ognia. No i Braveheart nie pojawił się w telewizji. Nawet nie zaznaczyli rocznicy bitwy pod Bannockburn – nic nie było na ten temat w mediach. Temat patriotyzmu nie pojawiał się w ogóle. I dlatego cała kampania opiera się na odwoływaniu się do kieszeni.

    2. A dlaczego Rosjanie nie mieliby finansować demokracji i wolności w Szkocji, skoro Anglicy tak ochoczo finansują je w Rosji i innych krajach?

    3. Metoda aby każdy europejski ruch niepodległościowy i narodowy kwitować jako rosyjską agenturę, to czysta bolszewia z charakterystyczną dla niej szpiegomanią i niechęcią do decentralizacji władzy. Mimo wszystko przeczytałem zalinkowany artykuł, bo a nuż jest tam coś ciekawego? Okazało się, że cała argumentacja za finansowaniem przez Moskwę szkockiego separatyzmu sprowadza się do fragmentu:

      „Choć w Warszawie niewiele na ten temat wiadomo, nad Tamizą gorliwie poszukuje się rosyjskich szpiegów. Wszystko za sprawą stanowczych słów Olega Gordijewskiego, który był uprzejmy stwierdzić, iż Rosja ma nad Tamizą znacznie więcej szpiegów niż w najlepszych latach zimnej wojny. Należy przy tym przyjmować, że były sowiecki szpieg wie, co mówi”.

      Stanowcze słowa, no, no… Za sprawą kilku stanowczych słów szukano również broni masowego rażenia w Iraku a nawet ten Irak zniszczono (na jakieś 50 lat!), więc nie przesadzajmy. Bauer zapomniał również dodać, że Gordijewski szpiegiem sowieckim owszem był, ale później przewerbował się do MI6. Nawiasem mówiąc Wikipedia podaje naiwny motyw przewerbowania (szok z powodu inwazji na Czechosłowację). Cóż…”kasa” nie brzmi dumnie, a może Gordijewski faktycznie idealista. Ciekawe czy doznał podobnego szoku w czasie brytyjskiej inwazji na Irak. Chyba nie. Czyżby młodzieńczy idealizm przeminął? Tak czy siak Gordijewski pracuje dla państwa 1) od którego chce się oderwać Szkocja, 2) które z Rosją jest w konflikcie. Zatem są to opinie strony zaangażowanej nie źródłowe dowody.

      Przy okazji kilka smaczków z tekstu blogera, który ponoć nie ściemnia:

      „Putinowi zależy na tym, aby dojść do niej w ramach militarnej operacji budzącej respekt i trwogę”.

      Przyznam, że czytanie niczym niepopartych twierdzeń irytuje mnie jako przykład niechlujstwa intelektualnego (albo agitacji). Czemu Putinowi zależy na tym? Ani słowa wyjaśnienia. Powinno pewnie wystarczyć, że Putin to zły człowiek jest, a źli ludzie lubią wzbudzać respekt i trwogę. Mniejsza o charakter Putina. Skupmy się na faktach:

      1) Dotychczasowe działania Rosji są bardzo dalekie od amerykańskiego stylu „Szok i przerażenie”. Krym – bez walki. Donbas – wsparcie ograniczone do tego stopnia, że nikt ich za rękę nie złapał. Nie liczę propagandy na miarę słuchowiska Wellsa z 1938 pt. „inwazja z Marsa”. Zapewniam, że zmasowany atak czołgów i lotnictwa to nie jest rzecz o której tylko się słyszy. Nawet w warunkach rozejmu nie ma wzmianki o tym ruskim walcu. Czyli sam Kijów w ni wierzy w to co paple do kamer…

      2) „Szok i przerażenie” kosztuje ogromne sumy. Godzina lotu samolotu – kilka tysięcy dolarów. Pocisk manewrujący – pół miliona. Utrzymanie kilku setek tysięcy chłopa – nie chce mi się liczyc… Nawet rozwalanie państwa III świata w tym stylu jest bardzo kosztowne. Sun Zi uczył, że wojny energetycznej (fiycznej) należy unikać.

      3) Wydatki na zbrojenia.

      https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_countries_by_military_expenditures

      Wykresy powalają. Na respekt i trwogę jak na razie monopol ma NATO. Respekt i trwoga na Ukrainie to lekko licząc 100 do 300 mld$ w rok, a potem stały wydatek konsumujący większość budżetu armii. W tym czasie trzeba anulować np. budowę nowoczesnych myśliwców i tylko uzupełniać zużyte materiały. Stać Rosję na to? A nawet jeśli, to jaka jest efektywność takiego działania?

      4) Zachód (USA) jest inicjatorem sankcji. Sankcje nakłada z byle powodu, np. zestrzelenia malezyjskiego Boeinga, choć brak dowodów rosyjskiej winy, a np. sama Malezja przychyla się do wersji, że strzelali Ukraińcy. Rosja jako strona słabsza, sankcji stara się unikać i nakłada wyłącznie sankcje odwetowe. Atak w stylu „repekt i trwoga” oznacza danie Zachodowi argumentu za wprowadzeniem nowych sankcji. Po co? Żeby uciąć finansowanie wojny którą się toczy?

      5) USA przygotowały Ukrainę do zrobienia Rosjanom drugiego Afganistanu/Czeczenii (a jak widać nie przewidzieli pacyfikacji powstania, więc zabunkrowane na drugiej linii Stingery teraz kurzą się). Rosjanie o tym wiedzą i nie palą się z interwencją na wielka skalę.

      A teraz uwaga. Cymes:

      „W tym wariancie Polska pójdzie najpewniej drogą militaryzacji, ponieważ amerykańskim strategom zamarzy się pewnie 200 a może i 300-tysięczna armia jak w najlepszych czasach Układu Warszawskiego. Senne miasteczka przyjmą ponownie miłe lokalnej gospodarce garnizony, przemysł raźno skoczy z produkcją wszystkiego, w co tylko trzeba wyposażyć formujące się na nowo bataliony. Obecna przerośnięta kadra natychmiast okaże się zbyt szczupła, a lampasy zamajaczą przed oczami tych wszystkich, którzy w obecnej armii pogodzili się już z tym, że nigdy ich nie dostaną. Ostrzelani weterani z eksportowych wojen powrócą do dobrze opłacanej służby i przekażą najważniejsze w każdej armii realne bojowe doświadczenia. Czy budżet to wszystko wytrzyma? To zależy. Przy umiejętnie podbijanym politycznym bębenku pieniądze budżetowe uzupełnią środki unijne – w końcu nikt we Francji, Holandii czy Belgii nie wątpliwości, czy lepiej się wykupić z wojaczki czy też potencjalnie dać zastrzelić. Do kieszeni sięgnie pewnie również Ameryka. Może się okazać, że polski ideowy zawodowiec jest tańszy od amerykańskiego najemnika. Na koniec pozostanie jeszcze ofiarność społeczna. Historia FON i innych objawów szczodrości narodowej to, jak się niegdyś okazało, całkiem efektywna technika”.

      1) „Przemysł raźno skoczy” – jest to wojenna wersja teorii rozbitej szyby.

      2) Unia i USA sypną groszem – bezpodstawne obiecanki, w ogóle nie na miejscu.

      3) FON – ja nie wiem czy Bauer pisze ironicznie czy aż tak traci kontakt z rzeczywistością. FON zakończył się przecież klęską wrześniową. Odpowiednik FON działa teraz na Ukrainie. tzn. ludność ma płacic podwyżoszne podatki wojenne ORAZ dobrowolne składki, a w tym czasie oligarchowie kradną ze zdwojoną mocą. Przypominam też, że część społeczna FON uzbierała kwotę nie wyższą niż 40mln złotych. Starcza na jeden niszczyciel albo 20-30 samolotów. To jest wielkość zaniedbywalna, w ogóle wstyd o tym pisać jako sukcesie z którego można wyciągać wnioski na przyszłość. Kto w tym zlodziejskim kraju zapłaci na FON bis. Panie Bauer, pan pomyślal choć chwilę zanim chwycił za pióro?

      Zwracam też uwagę na niepokojące zdanie: „w końcu nikt we Francji, Holandii czy Belgii nie wątpliwości, czy lepiej się wykupić z wojaczki czy też potencjalnie dać zastrzelić”. Kolejna bezpodstawna, nonszalancko rzucona teza, a nawet dwie: 1) Bauer mówi za wszystkich Francuzów, nawet tych kilku co już walczą po stronie Noworosji https://xportal.pl/wp-content/uploads/2014/08/article530.jpg 2) Ruscy chcą zastrzelić Holendrów, Francuzów i Belgów.

      Ale nie to jest najgorsze. Wg. Bauera to MY mamy byc tym, ktory da się zastrzelić za pieniądze unijne! Jak Bauer to sobie wyobraża? NATO umawia się z Rosją, że Ukraina i Polska to plansza do gry na której toczymy wojenkę lokalnie totalną, ale globalnie ograniczoną? Oczywiście bajania Bauera nie mają żadnego żadnego sensu ze strategicznego punktu widzenia i nie odnoszą się do sytuacji międzynarodowej. Bauer rzuca na lewo i prawo jakimiś myślami, ale nie układa ich w ciąg przyczynowo skutkowy. Z tego krotkiego fragmentu wynika również, w świecie Bauera nie istnieje na przykład coś takiego jak broń jądrowa. I nie tylko to wynika. Bauer dość naiwnie opisuje doświadczenia naszej zawodowej armii, tzn. że one teraz są jak znalazł. Panu Bauerowi trzeba przypomnieć, że nasi „misjonarze” są zupełnie nieprzygotowani na walkę z przeciwnikiem, który ma coś więcej niż sandały i kałach. Misjonarze nie ćwiczą walki z czołgiem, logistyki w sytuacji okrążenia i ostrzału artyleryjskiego. Ich doświadczenie jest bardziej policyjne niż wojskowe. To są okupanci a nie szturmowcy.

      Rosyjskim postępom towarzyszy jasny sprzeciw wobec militarnego wsparcia Ukrainy,

      To też dobre. Rosyjskie „postepy”, to jak na razie:

      – 200tys (ONZ) do 700tys (Rosja) uchodźców w Rosji. Czyli postęp jakby jest, ale nie w tą stronę.
      – aneksja Krymu w trybie doraźnym (bo puczyści widzieli tam bazy USA). Krym jest w dodatku terytorium utraconym przez Rosję na rzecz Ukrainy decyzją administracji ZSRR (Chruszczow), gdzie ludność opowiada się za przynależnością do Rosji.
      – anemiczne wsparcie powstania na wschodzie. średnica obszaru kontrolowanego przez separatystów nie przekracza 200km. I znowu – obszar ten należal do Rosji, ale decyzją administracyjną ZSRR (tym razem Lenin) przeszedł wraz z tubylczymi Rosjanami w skład Ukrainy. Halo! Obecny obszar panowaia separatystów jest MNIEJSZY niż kilka miesięcy temu. To jest postęp? To jest kotłowanie się we własnym mateczniku.

      Interesujące, że pan Bauer zauważył problem złóż gazu łupkowego i jego kolidowanie z miejscową ludnością. Brawo Panie Bauer. A teraz niech Pan obiektywnie rozważy jak to wygląda. Tę ludność (rosyjską) protegowani USA wykurzają bateriami rakiet Grad, a Rosja nic. Ja CZEKAM na ten putinowski „szok i przerażenie”, bo mam już dosyć oglądania roboty bezkarnych banderowców.

      https://cs620428.vk.me/v620428251/11382/im_0-cj2INc.jpg
      https://s1.hostingkartinok.com/uploads/images/2014/06/661d0f0702770aaee8800fc17d75f5ff.jpg
      https://cs619328.vk.me/v619328171/1121d/Y-F2ulv-3yc.jpg

      TYCH banderowców:

      https://wolna-polska.pl/wp-content/uploads/2014/08/ab0-562×400.jpg
      https://wolna-polska.pl/wp-content/uploads/2014/08/ab4-598×400.jpg

      bo to ten element pozwala sobie na barbażyński ostrzał obiektów cywilnych, a potem pęka w realnej walce z facetami i ojcami zamordowanych których zdjęcia wkleiłem wyżej.

      i mam już dość podżegaczy wojennych, którzy lekką rączką pchają nas w szambo, w dodatku z wyboru, bo Polska nie została przecież przez Rosję zaatakowania, natomiast USA organizując proxy 700km od Moskwy napiera obecnie w centrum cywilizacji rosyjskiej. Konflikt może przerodzić się w wojnę jądrową, zwłaszcza gdy teren III RP obrodzi licznymi stanowiskami wyczekiwanych przez Bauera amerykańskich rakiet „obronnych”. Wtedy opłaci się w te rakiety strzelać – USA od kilku lat mają juz doktrynę uprzedzającego uderzenia atomowego i bardzo niecierpliwią sie, że ich przewaga tak się marnuje. O tym wie Rosja, wiedzą Chiny wiem nawet ja, a pan Bauer-bez-ściemy nie wie?

      Panie Bauer. Masz Pan miejsce w schronie na antypodach, że z Pana taki jastrząb? A może zapiszesz się do tej 300tys polskiej armii sformowanej w ramach natowskiego drang nach osten?

      1. @franek.

        1. Słowo 'barbarzyński’ (przynajmniej na razie:-) pisze się przez 'rz’, a nie 'ż’.

        2. Ukraińska strona podaje, że separatyści strzelają do cywilów, a separatyści podają, że to ukraińskie wojsko strzela do cywilów.
        A teraz pytanie: p. franek, czy było się samemu na miejscu, że tak pewnie podaje powtarzane opinie jako fakty?

        Nie tylko w klinicznej psychologii już dawno stwierdzono, że bardzo często krytykuje się w innych to, co siedzi głęboko w nas samych…
        Dlaczego?

        1. Nie trzeba być samemu na miejscu by wiedzieć, że separatyści nie mogą regularnie ostrzeliwać samych siebie tylko po to by strona ukraińska i zachodnie media mogły ich o to obwiniać. To zwyczajnie urąga zwykłej logice.

      2. Pan Bauer nie ma pewnie prywatnego schronu. Zresztą nawet jego posiadanie nie czyni automatycznie jastrzębiem. Zapewne ma interes by tak pisać. Jest zbyt inteligentny by robić to nieświadomie i poruszać tego tematu też nie musiał. Sprawa zatem prosta. Ma lub wydaje mu się, że ma, interes w tym by z Polaków robić mięso armatnie.

  18. Nie obawiasz się, cyniku, że oderwanie się Szkocji osłabi jedyny w UE kraj, który ma jakieś opory przed radosnym wyrzekaniem się swej suwerenności na rzecz Niemiec, pani Merkel i jej brukselskich klakierów pokroju pana Tuska czy pana Juneckera?

    Jakoś ciężko mi sobie wyobrazić, że za tym precedensem pójdą następne, typu rozpad Belgii, oderwanie Katalonii czy Korsyki. Już władzuchna się o to postara.

    1. Nie, nie obawiam sie w najmniejszym stopniu, nie wierząc w żadne osłabienie jesli Szkocja szansę tę wykorzysta. Nie zniknie przecież ani nie zapadnie się pod ziemię, będzie jak było plus inna motywacja ludzi i inna postawa. Wolność i samodzielność może czynić cuda produktywności i inwentywności, jeśli jesteś na swoim, musisz polegać na sobie i troszczyć się o własne podwórko.

      To czy tak rzeczywiście będzie zależy oczywiście od Szkotów. Jeżeli sami zadecydują że np. niepodległość konieczna im była jedynie po to by szybciej przyjąć euro 😉 i głębiej się zadłużać to sorry, no cigar.

  19. Zdaje się, że Merkel wcale nie wyrugowała instytucji referendum w Niemczech. W RFN od zarania w końcówce lat 40-tych go nie było w systemie prawnym. Nigdy. I dobrze :).

Comments are closed.