Uff, co za ulga! Rozpad strefy euro jednak z pewnością nie nastąpi. Oznajmił o tym wiceprezes NBP Koziński, stwierdzając że Polska powinna „absolutnie” kontynuować drogę w kierunku strefy euro.
Doprawdy trudno sobie wyobrazić co byśmy zrobili bez takich mężów opatrznościowych. Jeszcze ktoś mógłby sobie pomyśleć że wchodzenie do toksycznego szamba strefy euro leży niekoniecznie w interesie kraju który właśnie opatrzność uchroniła, przynajmniej czasowo, przez tym błędem. Wprawdzie premier Tusk nadal przebiera nogami z niecierpliwości aby jak najszybciej pozbyć się suwerenności nad narodową walutą ale reszta podmiotów którym podobno przewodzi zaczyna powoli łapać że nie jest to najlepsza idea.
Dlatego też jedną rzecz młoda polska demokracja ma z głowy – zapytanie się o zdanie w tak fundamentalnej sprawie swojego hegemona, ludu pracującego miast i wsi w referendum. Referendum oczywiście nie będzie bo mężowie opatrznościowi w rodzaju Kozińskiego i jego szefa wiedzą lepiej, a reszta dobrodziejstw euro i tak nie doceni wobec czego wynik referendum byłby niejasny. Jak wiadomo, w EU referenda są dozwolone tylko wtedy gdy wynik jest z góry jasny i zgodny z wytycznymi biura politycznego w Brukseli. W przypadku wyniku negatywnego są tylko kłopoty. Trzeba albo strugać głupa i otwarcie wynik ignorować, jak w przypadku wyników referendów n/t układu lizbońskiego we Francji i Holandii, albo powtarzać to samo referendum aż do pozytywnego skutku, jak w Irlandii. Zmęczony tym lud w końcu przyzna się do wszystkiego, byleby go dłużej nie nachodzili. Z tych dwóch możliwości euro demokraci w Brukseli preferują więc tę trzecią – załatwienie sprawy pod stołem bez żadnych bzdur z ludem i referendami. Tak jak załatwiono porzucenie Dmarki w Niemczech i zastąpienie jej wspólną walutą esperanto.
Lud w Niemczech miał jakieś zdrowe instynkty i nie chciał pozbywać się swojej chluby i symbolu powojennego cudu gospodarczego. Jeszcze nawet dzisiaj 70% Niemców jest za przywróceniem Dmarki. Wobec czego referendum było no-no od samego początku, anatema dla demokracji niemieckiej jeszcze gorsza niż machanie swastyką. W Polsce referendum na temat przystąpienia do EU owszem, odbyło się, w czym od razu przejawiła się wyższość młodej demokracji polskiej nad niemiecką. Tyle że od samego początku było jasne co wybierze lud. Mając wybór między Europą a kolejnym półwieczem komunizmu lud wybrał to pierwsze. Z układem lizbońskim i pozbyciem się niepodległości tak łatwo by już nie poszło bo nawet u nas lud się czegoś uczy. Referendum na ten temat było więc już surowo zakazane.
Mimo wszystko zdumiewa zaślepienie najwyższych funkcjonariuszy państwa którzy naciskają gaz do dechy w sytuacji gdy wszyscy poza nimi zaczynają w końcu widzieć ścianę. Zamiast votum dziękczynnego że ślepy los pozwolił nam uchronić się przed udziałem w kosztownej, rozpadającej się właśnie imprezie wspólnej waluty dla kilkunastu różnych krajów, są ludzie tak całkowicie odporni na wyciąganie wniosków że gotowi są wjechać w tę ścianę na pełnej szybkości.
Być może dawniej niewiedza i nadzieja matka mogła popychać niektórych ku eksperymentom. Obecnie jednak, gdy strefa euro mimo ustawicznych bailoutów i jeżących włosy na karku strat rozchodzi się w szwach, kiedy dla wszystkich ekonomiczny bezsens wspólnej waluty staje się ewidentny i kiedy dotknięte kryzysem kraje przeklinają dzień w którym w bagno to wstąpiły, w Polsce ciągle jest ktoś gotowy popychać naród w kierunku katastrofy.
no i oni właśnie tak pomagają by kłopoty wciąż trwały 🙂
ogłoszenie nielimitowanego skupu obligacji (tylko ogłoszenie)
albo ogłoszenie euroobligacji w przyszłości (samo ogłoszenie)
te kłopoty by zakończyły bo zadłużenie Europy jest połową zadłużenia USA, ale Niemcy tego nie chcą, peryferia musza się palić bo to by niemcy przejmowały władze, by mogły eksportować, by ich obligacje były pożądanym towarem
więc będziemy mieć do czynienia z wiecznym kryzysem, który nie doprowadzi do rozpadu tylko będzie trwał przynajmniej do momentu aż wszyscy skapitulują i każdy kraj będzie robił to co postanowi w berlinie następca Merkel
Jeden, za to podstawowy błąd tego rozumowania: strefa euro to nie jest świat cały i kapitał może swobodnie uciec od niemieckich bundów. Bajdurzenie…
Już więcej sensu ma hipoteza, że kryzys jest przedłużany do czasu, aż niemieckie i francuskie banki korzystnie wycofają się z południowych obligacji. Dopiero wtedy wszystko się rozleci, bo Niemcy zgaszą światło.
zawsze byłem przeciwnikiem euro, ale obecnie sytuacja zaczyna wyglądać tak że nam się to opłaci bo wzrośnie nasza siła nabywcza, skończa się problemy z zadłużeniem w walutach obcych
Ci co się martwią że spadnie nasza konkurencyjność oczywiście mają rację, tyle że u nas zarabia się tak słabo że i tak będziemy bardziej konkurencyjni niż grecy czy hiszpanie a jednak polski pracownik pracujący za euro w Polsce będzie i bardziej zdyscyplinowany więc w zdecydowanej większości pracy nie straci
ten negatywny aspekt zostanie łatwo zniwelowany przez gwałtowne obniżenie kosztu kredytu w Polsce
co do rozpadu euro
nastraszyli nas wszystkich i my się straszymy
ale to absurd jest
czy jak województwo pomorskie okaże się niewypłacalne to spowoduje upadek złotówki?
jak ktoś napisał, to projekt polityczny i tylko wola polityczna decyduje czy euro będzie dalej czy nie, problemy poszczególnych podmiotów są problemami poszczególnych podmiotów a nie samej waluty
euro miałoby kłopoty i mogłoby upaść gdyby nie można było nim zapłacić
skoro na świecie chętniej przyjmuje się euro niż pln to prędzej upadnie pln niż euro 🙂
wola polityczna jest taka by euro trwało bo dzięki niemu niemcy powoli przejmują władzę polityczną w całej europie, dzieki kłopotom krajów peryferyjnych niemiecki eksport jest bardzo konkurencyjny (marka by ich zabiła – powrót do stagnacji i bezrobocia) a dodatkowo ich obligacje idą po kosztach czego by bez „zagrożenia upadkiem euro” by nie było bo każdy by sobie wolał jakieś bardziej zyskowne kupić a tak ze strachu kupi niemieckie nawet ze stratą 🙂
czy jak województwo pomorskie okaże się niewypłacalne to spowoduje upadek złotówki?
Nie! Spowoduje jedynie kolaps banków zachodnioeuropejskich których rezerwy trzymane w obligacjach województwa pomorskiego staną się nic nie warte oraz kolaps banków amerykańskich które je ubezpieczały CDS-ami. Na tej ruinie globalnego systemu bankowego złotówka dzielnie wytrwa… 😉
dzieki kłopotom krajów peryferyjnych niemiecki eksport jest bardzo konkurencyjny – No właśnie, dlatego też Niemcy nie powinny żadną siłą pomagać krajom peryferyjnym bo jak im pomogą to ich kłopoty znikną a wraz z nimi konkurencyjność niemieckiego eksportu… 😉
zabłądziłem tu po meczu finałowym…
co za beznadziejne czepialstwo w tym wątku! a co ma powiedzieć wiceprezes banku centralnego oficjalnie zapytany o coś, do czego jesteśmy traktatowo zobligowani? (przy okazji sprawozdania NBP za 2011)
na razie strefa Euro to dla nas abstrakcja, możecie przynajmniej 5 lat spać spokojnie; czy jeszcze wtedy będzie istniała, a może będą dwie (euromarka i europeso)? chwilowo droga do strefy Euro prowadzi przez spełnienie kryteriów z Maastricht; kto z wyżej piszących jest przeciwny temu, żeby nasza gospodarka je spełniała?
Dla tych, którzy inwestują w różnych miejscach na świecie, wstąpienie Polski do Eurolandu ma drugorzędne znaczenie…
Ten kawałek rzeczywistości interesuje przede wszystkim członków polskiego rządu o pokroju aukcyjnych sprzedawców przydziałowych biletów na mecze EURO 2012.
Reszta autochtonów nie ma tu nic do gadania (z wyjątkiem wymiany poglądów na forach i blogach).
Niedługo pozostanie nam jedynie próba dopasowania się do skutków sytuacji, przygotowywanej po cichu przez twardą Angelę…
Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego!
A co sprytniejsi jakoś się wymigają…
@cynik9
„Wprawdzie premier Tusk nadal przebiera nogami z niecierpliwości aby jak najszybciej pozbyć się suwerenności nad narodową walutą”
Jestem odmiennego zdania. Od 3 lat nie zauważam chęci rządu do wchodzenia do strefy euro. Jest polityczne wsparcie do idei samej unii, wyrażane szczególnie na szczytach, bo bycie w unii Polsce się po prostu opłaca. Jesteśmy beneficjentem unijnych programów, które napędzają nam gospodarkę, ale bodaj 2 lata temu Rostowski powiedział – euro tak, ale nie teraz. Miał powiedzieć euro nie?? W chwili gdy chwiała się idea samej unii?
Cyniku – męczące stało czytanie o tym, jak to Tusk pragnie wejść do wspólnej waluty. Nie wiem, czy inaczej postrzegasz rzeczywistość, czy może ta krytyka Tuska jest niezbędnym, cennym motywem bloga. Mnie to już męczy…
Nie rozumiem jak może męczyć krytyka Tuska, facet nie tylko nie zrobił NIC dla ludzi ale jeszcze obłożył nas takimi daninami że nam w pięty idzie. Do tego oszukuje nas na każdym kroku. Czyli nie dośc że kłamie to jeszcze nas coraz bardziej okrada. Moim zdaniem jedyne czym ludzi przekonuje to tym że mają chody w Brukseli i dużo kasy dla Polski wyciągną, i takie zreszta było motto ostatniej kampanii wyborczej PO – 300 MLD z UE. Dokładnie ten sam rodzaj kampanii który był używany do przekonania ludzi do wejścia do UE – że będą sypać kasą i będzie jak za Gierka. Jaki można mieć stosunek do człowieka który kłamie i kradnie ?
Koziński ma rację. Gdy zaatakują Polskę, to nasze banki, które „inwestują” w polskie obligacje się rozpłaczą, trzeba poczekać aż ludzie przestaną masowo spłacać kredyty. Gdy będziemy w strefie euro, rozpłaczą się wspólnie z Brukselą. I chyba tylko o to chodzi. Z punktu widzenia kolesi przy korycie to ma sens.
Nie rozumiem skąd ten optymizm (na temat odrzucenia traktatu lizbońskiego w referendum przez Polaków, jakby tylko ich o to spytać)? Przecież to pewne, że naród byłby za! Narodowi jest wbijane do głowy codziennie, że tylko łunja, i nie ma alternatywy!
Że łunja daje pieniążki, że łunja to postęp, przyszłość!
I tak samo w przypadku euro…
Liczą się fakty, a nie 'gdybanie’.
1. W unii jesteśmy i korzystamy z paru rzeczy typu dotacje, swobodne podróżowanie, mieszkanie, pracowanie itd.
2. A dopasowywanie się Polski do standardów uniijnych w zakresie prawa, limitów, waluty itd. jest konsekwentnie przeciągane.
3. Czas płynie a wspólna waluta i system bankowy w EU idą w dół.
4. Projekty wyciągnięcia EU z kryzysu są tylko dyskutowane, a nie wdrażane.
W tej sytuacji pozostaje (jak mawiał pewien rabin): patrzeć, słuchać i … trwać w pokoju.
Wlasnie przeczytalam ze Europa a wlasciwie European Bank for Reconstruction and Development (EBRD) ma pozyczyc krajom „dążącym do demokracji po Wiośnie Ludów” czyli Tunezji, Egiptowi, Libii i innym na Bliskim Wschodzie 5.2 miliardy euro.
Zastanawiam sie tylko kto bedzie pozyczal ERBD pieniadze – moze Chiny?
Mając wybór między Europą a kolejnym półwieczem komunizmu
– cynkiu9, doprawdy…? To referendum było istotnie tak przedstawiane – „albo Unia albo Białoruś. A czy była to prawda, jest to nadal co najmniej dyskusyjne…
Wreszcie, jest – a przynajmniej powinno być już jasnym – że projekt Euro spokojnie przeżyje przynajmniej Unię Europejską jako taką. To UE – założenia programowe, polityka itp – jest kładziona na ołtarzu ofiarnym na intencję ratunku wspólnej waluty, czyli ostatniego, jedynego środka globalnego oddziaływania przez państwa europejskie (mniejsza o to w jakiej grupie).
Europa nie ma surowców, nie ma monopolu na know-how, nie ma silnej armii, nie ma NICZEGO co jest w stanie zaoferować reszcie świata – poza alternatywą dla dolara/jena/juana…
To referendum było istotnie tak przedstawiane – “albo Unia albo Białoruś. A czy była to prawda
Może i nie była, ale niuanse trzeciej drogi były poza zdolnością percepcyjną mas. Komunizm ludzi wyjałowił a prestydigitacja okągłego stołu ogłupiła do punktu że poza „wchodzeniem do Europy” nie było żadnej praktycznej alternatywy.
Muszą wejść do strefy Euro, zanim USA podniesie stopy procentowe. Podniesienie stóp przez Fed zassie kapitał z rynków wschodzących. Polnische Wirtschaft dalej obowiązuje- finansujemy się pożyczanym kapitałem który za jakiś czas stąd odfrunie. PKB spadnie a dług liczony do PKB pofrunie jak strzała. Muszą wejść do strefy euro! Nastąpi zapewne wiele ciekawych zjawisk. Nie udawajcie że nie wiecie o co chodzi!
Już wiem dlaczego chcemy do Euro, wystarczy pooglądać te zdjęcia – https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/5,114944,11996770,Merkel_na_gdanskim_stadionie__kibicuje_Niemcom_i_zartuje.html?i=0
Jak tu nie odmówić Angeli, co by to było jak by Grecja wygrała ?
Skoro o nierzeczywistej rzeczywistości mowa, to spieszę donieść, że w Protokołach Mędrców S. jest napisane, że jak będzie krach państw spowodowany długiem, nastąpi objawienie rządu światowego.
niejaki Jim Rickards twierdzi, że euro to projekt polityczny, a nie ekonomiczny i dlatego też nie dość, że nikt nit zostanie wykopany, nikt nie odejdzie, to jeszcze strefa euro powiększy się o kolejnych członków
any thoughts ?
Myślę że w ostatecznym rachunku największe szansa ma prawdopodobnie rodzaj kontrolowanego splitu na dwie strefy, jednej ze starym euro na południu i drugiej z nowym (mocnym) na północy. Wydaje się ża na to sterują Niemcy którzy w przedłużaniu o kryzysu mają jak najbardziej interes, IMO, w tym zerowe koszty finansowania swojego długu i osłabianie pozycji Francji.
znamy znamy tę projekcję, bo oczywiście subskrybujemy twonuggets 🙂
ale oprócz Cynika, lubimy też Rickardsa, a on należy do wielkich uspokajaczy tych, co są przerażeni tym co się dzieje w eurokołchozie ..
jeden z ostatnich wpisów z jego twittera : „#SteveRoach says #Euro a Ponzi https://bloom.bg/OAGfe8. For the record, Europe has more people, lower debt/GDP, higher GDP & more #gold than US”
oczywiście opinia Cynika i Rickards się ze sobą nie kłócą … może nawet uzupełniają ?
@babolo
USA mają więcej surowców, silniejszą pozycję na świecie, silniejsze siły zbrojne.
Większość złota europejskiego jest w USA.
W tym kontekście przechwalanie się GDP (które, ja to by nie rosło, jak się biliony przerzuca) jest śmieszne :>
Pytanie prawie wakacyjne do Autora : o kim to mowa w tym art ? 😉
” Miejscowa legenda mówi tak. W latach 50. nieopodal Czaplinka przejeżdżała czarna wołga, a w niej Ważna Figura z Warszawy. Ważna Figura wysiadła nad jeziorem Drawsko, przeciągnęła się, aż strzeliło w stawach, wzięła w płuca solidny haust świeżego powietrza, rozejrzała się wokół i westchnęła: – Jak tu pięknie. Szkoda, żeby takie piękno marnowało się bez ludzi.
I tak zapadła decyzja, żeby pod Czaplinkiem stworzyć PGR.”
Tyle że ta persona wołgą a nie konno podróżowała 😉
a link do całości tutaj 🙂
https://poznajpolske.onet.pl/reportaze,49/muzeum-pgr-w-bolegorzynie-do-przeszlosci-i-z-powrotem,43291.html
Inspirujący link… ale legendę dorobił zdaje się żurnalista. Trochę ta troska o ludzi w latach 50 nie pasuje… Wiem że posiadłośc na wyspie Bielawa na jez. Drawskim miał kiedyś L.Komołowski.
@ magnum
„skoro obywatelom sie to nie oplaca, to komu sie oplaca na sile wpychanie nas do EURO?”
Pytanie jak najbardziej uzasadnione. Tylko trzeba by, jak sie zdaje, sprecyzowac termin „oplacalnosci”:
Rzad kraju prowadzacego polityke inflacyjna czy polityke ekspansji kredytowej sztucznego pieniadza bedzie zainteresowany tym, zeby przeniesc w czasie efekt prowadzenia takiej polityki jakim jest krach przynajmniej na czas rzadow partii opozycyjnej. Rynek wczesniej sie zorientuje o zblizajacym sie krachu jesli bedzie istnialo odniesienie do waluty innego kraju, prowadzacego nawet podobna polityke tylko w mniejszym stopniu. WYGODNIE dla takiego rzadu byloby zatem zeby takiego odniesienia nie bylo. Stad marzenia socjalistow o swiatowym fiat money. Moze wtedy udaloby sie zrobic BOOM trwajacy nawet 20 lat! A po nas to chocby potop.
Moze inaczej: jak trwale bylyby rzady socjalistow w kraju otoczonym krajami wolnego rynku? Przeciez dla tychze socjalistow jedynym wyjsciem na pozostanie „au pouvoir” byloby wyjscie szydla militarnej agresji z pustego socjalistycznego worka.
Zatem projekt EURO nie jest tylko przypadkowym projektem politycznym, tylko proba urzeczywistnienia socjalistycznej utopii, ktora nikomu sie nie oplaci. W ostatecznym rozrachunku nawet rzadzacym.
Spisane na dowod wlasnej niewiedzy, choc przy skromnie skrywanej nadziei, ze sie ma choc troche racji.
Pozdrawiam.
tez zauwazylym wysyp artykulow w polskiej prasie naganiajacych na wejscie do EURO. jesli zapytac ludzi z dowolnego kraju europejskiego, to powiedza, ze przyjecie wspolnej waluty nie bylo dobrym krokiem i ze na tym stracili. skoro obywatelom sie to nie oplaca, to komu sie oplaca na sile wpychanie nas do EURO?
Pamietajmy, ze mowimy tu o politykach i ich specyficznej mowie. Pierwsza rzecza, ktora uczy sie polityka to, to by nigdy nie mowic tego, co ma sie naprawde na mysli. Kazde slowo, kazde zdanie wypowiadane jest publicznie dla osiagniecia jakiegos konkretnego celu. I w tym konkretnym wypadku chodzi o cos wiecej niz tylko nasze male panstewko.
Zeby uzyc analogii – mamy tonacego Tytanica i cala zaloga powtarza, ze wszystko bedzie dobrze i nie nalezy panikowac, mimo ze sami stoja juz po kolana w wodzie.
A kolejnym faktem bardzo czesto ignorowanym przez czytelnikow tego bloga jest to, ze ogol ludnosci jest jednak glupi i zachowuje sie tak, jak im ktos na gorze mowi. Wiec ci na gorze musza brac pelna odpowiedzialnosc za to, co mowia i KIEDY.
Skoro 'Kazde slowo, kazde zdanie wypowiadane jest publicznie dla osiagniecia jakiegos konkretnego celu. I w tym konkretnym wypadku chodzi o cos wiecej niz tylko nasze male panstewko’, to o co chodzi w tym przypadku?
Czy po ogłoszeniu przez wiceszefa NBP, że Polska dąży do przyjęcia Euro, Unia odetchnie z ulgą?
I co z tego ma 'głupi ogół ludności’? Czy coś się zmieni?
Jakąż to odpowiedzilaność za to, co mówią, biorą Ci na górze?
Wolne żarty…
@Autor:”Mimo wszystko zdumiewa zaślepienie najwyższych funkcjonariuszy państwa którzy naciskają gaz ”
Hmm, istnieje znacznie prostsze wyjaśnienie.
Może to są w większości zwykłe „sprzedawczyki” lub ludzie luźno związani z Polską (nie zależy im).
za ekonomia24.pl:
„Prezes (NBP – PAP) i zarząd uważa, że (…) drogę do strefy euro powinniśmy absolutnie kontynuować. Inną sprawą jest czas wejścia do strefy euro. Naturalnie czas nie jest korzystny – dodał [Kozinski].”
Czy ktos moglby mi powiedziec ile konkretnie kosztuje takie „kontynuowanie drogi”, szczegolnie w sposob „absolutny”?
No bo jesli takie „kontynuowanie” (ale bez „wchodzenia”!, przynajmniej nie „teraz”!) nie kosztuje nic, to nad belkotem biurokraty nie ma co sie za wiele rozwodzic, czyz nie?
dalej za ekonomia24.pl:
„To nie jest tylko kwestia ryzyka kursowego, o którym się najczęściej mówi (…); widzimy w tym bezpieczeństwo nie tylko ekonomiczne Polski – powiedział Koziński.”
Pytanie, o jakim innym bezpieczenstwie jest mowa?
Inne pytanie: W jakich warunkach „suwerenne” fiat money jest, czy moze byc, rozwiazaniem „niebezpiecznym”? Czy „uniwersalne” fiat money jest bardziej „bezpieczne” od „suwerennego” i dla kogo?
Czy w gruncie rzeczy nie chodzi o to, ze rzad Chin jest zly na rzad USA, ze nie ma co zrobic z ta nagromadzona masa dolarow, podobnie jak rzad USA jest zly na Brukselo-Berlin o bezuzyteczne Euro w swojej kasie, zapominajac, ze kilka lat wczesniej to kabza Brukselo-Berlina byla nabita bezuzytecznymi zielonymi papierkami? No i ze Polska w tych wzajemnych zlosciach Wielkich „musi” sie oczywiscie przylaczyc do ktoregos obozu, najlatwiej do Euro-obozu w obecnych warunkach, bo jak juz przyjdzie do rekoczynow, to tak bedzie dla Niej „bezpiecznie”, chociaz tak czy siak bedzie rozdebtana pod butami bijacych sie ze soba gigantow (?).
Jest jeszcze taka alternatywa, że pan z NBP ma lepszy wgląd na stan finansów naszego państwa i jest tym tak przerażony, że szuka na siłę jakiejś spódnicy, której się trzeba przytrzymać.
Pozdrawiam
Owszem, istnieje taka możliwość. Tym bardziej że utrzymywana jest droga linia kredytowa w IMF… 🙁
Z pewnością stan finansów jest przerażający, ale słaba złotówka szybko spowoduje duży wzrost eksportu (już przy 4,30 nasz eksport sobie nieźle będzie radził). Ale jeśli przyjmiemy euro, to szybko wejdziemy w buty grecji i portugalii.
@przemofree
Słaba złotówka również spowoduje pogroszenie bilansu płatniczego państwa, Polska zresztą i tak jest importerem netto. Z tego choćby powodu najważniejsze jest posiadania jak najmocniejszej waluty. Koniec kropka.
Zubożania całego kraju kosztem nakręcenia wskaźników paru przedsiębiorstw to absurd.
Jak najsilniejsza waluta jest dla mnie oczywistym pozytywem. Nie jestem deklem szukającym szansy w eksportowaniu owoców naszej pracy i plonów ziemii za bezcen. Niestety przy takiej polityce gospodarczej, jaką prowadzi III RP (włączając w to zadłużenie zewnętrzne, akcyzę na pracę, biurokratyzację, lewo zamiast prawa itd…), uwięzienie nas w kazamatach euro będzie doskonałym akceleratorem. Akceleratorem który spoowoduje, że skutki zderzenia ze ścianą będą daleko bardziej dramatyczne.
Co do bilansu płatniczego, to zrównoważy się on przy nieco słabszej złotówce i tyle. Będziemy musieli odpokutować swoje wyborcze grzechy ostatnich 20 lat. Potem przy bankructwie ZUS-u ok. 2015-2017 słaba złotówka ochroni przedsiębiorstwa nadmiernie obciążone podatkami, bądź inflacją przed totalnym zgonem.
A kto będzie miał za chwilę kasę na kupowanie czegokolwiek od nas?
Musi być najpierw kupiec z pieniędzmi…a tych w EU coraz mniej, bo kasa idzie na ratowanie PIIGS!
Kasa zawsze będzie – po prostu zamiast kupić niemiecki wyrób nieco lepszej jakości, za to dwukrotnie droższy, kupią taki zrobiony w III RP, ale za połowę ceny. To nie nasze firmy będą szukać nabywców, a te ze strefy euro. My będziemy potrzebowali słabej złotówki, żeby firmy obarczone nadmiernymi podatkami idącymi na bankrutujące państwo, były choć trochę konkurencyjne…
Co za różnica, czy zobowiązania Państwa przewyższają jego dochody 3 a niechby i 8 krotnie ? Płatnik i tak padnie na pysk, różnica w liczbie poszkodowanych inwestorów.
W jaki sposób stan finansów Państwa może tu mieć znaczenie ? Szczególnie, że jak widać, wiarygodnośc finansowa kraju nie zależy ani trochę od oczywistych rzeczy, głównie od nagonki i percepcji stau rzeczy – czysto subiektywnych. Czy 5 lat temu, czy rok, czy za rok – Grecja i tak była bankrutem. Tylko od pewnego momentu zaczęto robić z tego sprawę, jakby wcześniej nie było tego wiadomo – a dług nie pojawił się overnight
Witam, zwracam uwagę na dwie kwestie : referendum nt. przystąpienia do strefy Euro już się w Polsce odbyło w czerwcu 2003r. Wtedy to lud zdecydował, że wchodząc do UE wchodzimy do strefy euro. Do uzgodnienia jest jedynie kiedy. Bliski jest mi tu pogląd Janusza Korwin-Mikke, które jako datę przystąpienia do strefy euro podaje 2225.:) Ponadto nie uważam, żeby wybór był wtedy dokonywany między Europą, a „kolejnym półwieczem komunizmu”. Raczej między suwerennością, a eurosocjalizmem.
Pozdrawiam serdecznie
są ludzie tak całkowicie odporni na wyciąganie wniosków że gotowi są wjechać w tę ścianę na pełnej szybkości.
Wrecz przeciwnie. Wnioski wyciagaja. I dlatego wola wjechac na sciane na pelnej predkosci, niz ladowac pod Smolenskiem jak Prezes Skrzypek, lub spotkac sie z seryjnym samobojca, jak Lepper, czy Petelicki.
10/10 🙂
Rozsądek podpowiada oczywistą oczywistość, jakby powiedział pewien klasyk, bo nikt o zdrowych zmysłach nie chciałby się pchać tam, gdzie za chwilę będzie jęczało grono bankrutów z Grecją, Hiszpanią i Włochami na czele.
Istnieje jednak wiele rozmaitnych opinii w poruszanym temacie. Przy czym użycie określenia „kamikadze” jest najmniej niefortunne. Przecież wspomniani piloci japońscy mieli jasno wytyczony cel (trafienie i zatopienie okrętów US Navy), do którego dążyli kosztem swojego życia. Pomijam tu całą otoczkę militarną, polityczną i kulturową.
Natomiast w przypadku przedstawicieli NBP, określenie „kamikadze” miałoby rację bytu, gdyby byli oni zainteresowani zniszczeniem NBP i polskiego systemu finansowego (np. jako agenci wrogiego wywiadu). Alternatywnym wytłumaczeniem może być ewentualna głupota panów z tytułami naukowymi, którzy publicznie wypowiadają brednie typu: 'Prezes (NBP – PAP) i zarząd uważa, że (…) drogę do strefy euro powinniśmy absolutnie kontynuować’.
Czy jest jakieś trzecie podejrzenie? Chyba tylko cyniczna gra personalna o stołki i chęć przypodobania się aktualnym panom z rządu.
Z drugiej jednak strony istnieje inny sygnał: 'Do strefy euro przystąpimy w momencie, kiedy będzie ona na tyle naprawiona, że będziemy uważali, że takie przystąpienie Polski byłoby bezpieczne – powiedział dziennikarzom w Luksemburgu Rostowski.’
W sumie wygląda na to, że odbywa się tu gra, polegająca na wyczekiwaniu i wykonywaniu pozornych ruchów w nieokreślonym kierunku. Faktem jest, że ciągle nie jesteśmy w strefie Euro i nie wiadomo kiedy będziemy oraz czy kiedykolwiek tam trafimy. Np. dlatego, że zanim rząd w Polsce podejmie decyzję, to już nie będzie gdzie wstąpić, bo Euro ostatecznie padnie. A nasi „mężowie opatrznościowi” bardzo by chcieli, ale nie zdążyli.
To chyba trochę uspokaja podatników, z których pieniędzy polscy decydenci corqaz szerzej korzystają.
Faktem też jest, że mimo rosnących kłopotów unijnej waluty, relacja złotówki do euro powędrowała od 3,20 w czerwcu 2008 do 4,20 w czerwcu 2012 (chwilami ocierając się o 4,80!).
A zdawałoby się, że na tle słabnącego Euro i dołujących gospodarek w EU, złotówka powinna się umacniać. Są zatem czynniki, mające silniejszy wpływ na kurs PLN.
Tzw. analitycy podają, że to efekt wycofywania się inwestorów z takich rynków, jak Polska.
Istnieje też podejrzenie, że padaczka euro odbija się na polskiej kondycji ekonomicznej min. z tego powodu, że unijni odbiorcy naszych towarów będą systematycznie ograniczać zakupy.
Mimo wszystko, nasza gospodarka (oficjalnie) ciągle jeszcze wykazuje wzrost.
Nie zmniejsza to jednak niepokoju, nie mających żadnego wpływu na sytuację zwykłych ludzi. Na tym tle szczególną niechęć wzbudza stwierdzenie wiceprezesa NBP o kontynuowaniu polskiej drogi do (przepraszam za wyrażenie) EURO…
Można co najwyżej popyskować sobie na blogach i rozważać emigrację.
Czasami jak czytam takie newsy to zastanawiam, czy ja nie żyje czasem w jakimś filmie Monty Python’a, absurd goni absurd. Bo przecież w normalnym świecie człowiek, na tym stanowisku, za takie opinie powinien w najlepszym razie zostać wyśmiany i przegoniony przez miasto z wymalowanym na plecach hasłem 'Idiota’, a w najgorszym (dla niego) posądzonym o działanie na szkode państwa i usadzony w kamieniołomie.
Ale jak politycy mają nie popierać wejścia do Euro kiedy widzą jak 'Unia’ zrzuca się na ratowanie swoich bankrutów? Żadnej odpowiedzialności, żadnych konsekwencji swoich idiotycznych decyzji, wystarczy oddać sterowanie Brukseli a samemu zajmować się brylowaniem.
Bo u nas zdecydowana większość stanowisk (jeśli nie wszystkie) obsadzona jest zgodnie z zasadą „bierny, mierny, ale wierny”. Widocznie rozkaz o wejściu do strefy euro nie został odwołany to chłopaki realizują go nie zważając na nic. Dobrze to świadczy o ich niewolniczej mentalności, przypomina mi to zachowanie policji w gettach podczas II wś., albo kapo w obozach.
https://www.youtube.com/watch?v=bnr5Cy8u02U&feature=player_detailpage
–
MODERACJA: proszę uprzejmie przestrzegać regulamin tego forum który wymaga krótkiej wzmianki tekstowej czego dany link dotyczy. W razie braku czasu u moderatora wszystkie „gołe” linki jako spam wędrują do kosza.
No przecież tam nie siedzą aż tacy idioci, by nie widzieć bezsensu który głoszą. Obstawiam, że to parcie do Euro ma jakąś nieznaną ludowi podstawę, podobnie jak ogólne światowe parcie na katastrofę finansową spowodowaną długami i kreacją pieniądza przez banki. Jak dla mnie, to część jakiegoś etapu, który ma się zakończyć w taki a nie inny sposób. Pytanie tylko – co będzie potem?
@skonany
Nie warto szukać spisku, gdzie wystarczy głupota. Polska nie zostawiła sobie przy okazji akcesji opcji zachowania własnej waluty i koniec, kropka, choćby zęby w ścianę. Postanowiono, przy bezprecedensowej historycznie aprobacie społeczeństwa, wejsć do klubu dla snobów – trzeba więc pieczątkę na rękę i zapłacić frycowe.
można też odwlekać decyzję do końca – eurolandu lub naszego…
😉
@Antey: Masz rację jeśli chodzi o przymus akcesji. Plus jest taki, że nie podana była data, dlatego nikt nie będzie płakał, jak spróbujemy np. za 100 lat. A jak nie będzie gdzie? To cicho zapytamy i pójdziemy sobie spokojnie skąd przyszliśmy 🙂
A tak z innej bajki – to po prostu nie wierzę, że tego nie widzą. Muszą mieć w tym konkretny interes.