Niemcy, w kopaniu i nie tylko, grają w Europie pierwsze skrzypce… Żeby natomiast uratować Greków przed wykopaniem potrzeba cudu… Tym kończy się widocznie zrezygnowanie z usług niemieckiego trenera… Irlandia już wykopana. Czyżby tym kończyło się korzystanie z usług trenera włoskiego? Same Włochy też już na pół martwe, cień swojej dawnej wielkości. No i Polska, fuksem w poważnym turnieju jako łapówką za jego zorganizowanie, jak zwykle w fazie iluzji. Naprzód po słabiutkim remisie ze słabiutką Grecją prawie za burtą. Teraz po szczęśliwej (bardzo ładnej, trzeba przyznać) bramce Błaszczykowskiego już prawie w Kijowie.
Mistrzostwa Europy w futbolu stanowią kopię tego co dzieje się na pogrążonym w kryzysie kontynencie. Wielkie ambicje i wszechobecne halucynacje o dobrobycie na kredyt skonfrontowane z twardą ścianą realnych możliwości. Zaklinać się można bez końca że ściany nie ma, że socjał jest do uratowania, że wystarczy jeszcze jeden bailout a wiara w papierowy scheiss powróci i będzie po staremu. Obawiamy się jednak że tak prosto to tym razem nie będzie. O cuda na piłkarskiej murawie łatwiej niż w realu.
Wyłamuje się z tego porównania jedynie rozchodząca się w ekonomicznych szwach Hiszpania. Futbolowo jednak aktualny mistrz świata pokazuje że nie ma sobie obecnie równych w Europie. Być może że Hiszpanie chcą tym pokazać coś innego. Może chcą zademonstrować że, mimo kryzysu, własne i narodowe, i bez wskazówek niemieckiego trenera, ma pewną przewagę nad centralnym planowaniem i nad kosmopolitycznym euro esperanto? Wątpliwe czy Hiszpanów zdołałaby pokonać drużyna all stars przypadkowo wybranych spośród uczestników turnieju. Mimo że każda ze stars może mieć własne wysokie umiejętności.
Istnieje jednak specyficzna kohezja rozumiejącego się doskonale zespołu, która w połączeniu ze specyfiką kraju daje mu przewagę. Strategia Hiszpanów może być odpowiednia tylko dla nich. Strategia Anglików dużo bardziej odpowiadająca ich narodowemu charakterowi niż kogoś innego. Strategia Francuzów – idem. Futbol byłby dużo uboższy i dużo mniej ciekawy gdyby wszyscy mieli tę samą, ustalaną odgórnie w Brukseli strategię. Po czorta zresztą wtedy jeszcze futbol? Komisja Europejska mogłaby równie dobrze z góry ustalać wyniki.
Coś podobnego miało miejsce gdy ulepszacze świata z Brukseli wprowadzali euro, wspólną walutę w Europie. Jedna strategia, jedne stopy procentowe centralnie ustalane we Frankfurcie, miały być optymalne dla wszystkich. Nie były optymalne dla nikogo. Jedynie słuszna, odgórnie narzucona ortodoksja naprzód żywiła bezprecedensową orgię kredytową a potem doprowadziła do obecnego kryzysu.
Zespół all stars w ECB we Frankfurcie nad Menem nie ustalił stóp procentowych optymalnych jednocześnie dla Grecji, Włoch, Niemiec i Finlandii. Nawet nadzieja na to była nonsensem, takim jak sama idea wspólnej waluty dla kilkunastu różnych krajów, o różnym stopniu rozwoju, w różnych fazach cyklu ekonomicznego, o różnych systemach fiskalnych. Krajów wyznających w końcu inne wartości i mających inne tradycje, które euro biurokraci chcą ujednolicić i zawalcować w jedno ponadnarodowe imperium.
Na szczęście kryzys pomógł przejrzeć na oczy wielu tym którzy tego początkowo nie dostrzegali. Wraz z kryzysem liczba gardłujących zwolenników wchodzenia do matni wspólnej waluty stopniała gwałtownie jak śnieg na wiosnę. Jedynie pan premier Tusk, jak króliczek z poniższej reklamy baterii Energizer, chce ciągle wchodzić do euro. Wszystko wokół pada, wszystko przestaje działać, a dzielny króliczek nadal bębni na swoim bębenku i nadal maszeruje naprzód…
Podążając twoim tokiem myślenia cyniku to czeka nas teraz jakaś straszna hekatomba.Grecja jednak wyszła z grupy. 😉 😀
i tak oto skończył się sen o potędze 😉 dobrze, może Polacy wreszcie się obudzą… marne szanse ale… szkoda tylko piłkarzy, cała wina na ich barki zostanie zrzucona
rozumiem ukrytą w artykule gorycz pod warstwą drwiny ale tego procesu się nie zatrzyma.obecna Europa i to co kiedyś był polską to komunistyczne zombi a naturalnym kierunkiem jest dryf do dyktatury. to już tylko kwestia czasu i decyzji tych którzy wystawią marionetkę mającą odgrywać tzw. silnego człowieka. pasożytniczo żyjąca od pokoleń większość którym przewodzą byty tzw.urzędników państwowych nigdy nie zgodzi się na ustanie bezprecedensowej grabieży dochodów ludzi aktywnych zawodowo i zaradnych. będzie żądać jeszcze większej. 20 lat indoktrynacji zboczonej wizji społecznej i ekonomicznej kompletnie wyjałowiła umysły.zabiła zaradność i wynalazczość nauczyła że krzycząc można dobrze żyć z kradzionego.
utrwalona w umysłach iluzja raju na ziemi za cudze pieniądze skończy się zapewne czymś podobnym do upadku Jugosławii ale na większą skale z nieodłączna eksterminacja narodów. potem dla tych którzy przeżyją nastąpi powrót do Średniowiecza technicznego i duchowego.na naszych oczach upada i wymiera kiedyś dumna Europa
Skąd pewność,że Tusk Donald ciągle chce wepchnąć Polskę do strefy Euro?
Może tylko udaje, widząc co się dzieje?
Może jego pupil – Vincent R. ma premierowskie zezwolenie na jakiś szczwany, podstęny plan?
Radosny Donek musiałby być chyba ślepy, głuchy i głupi, żeby w tej sytuacji rezygnować ze złotówki na rzecz rozpadającego się środka płatniczego EU…
Fakt pozostaje (ciągle jeszcze) faktem – nie jesteśmy w unii walutowej.
Kwestia tylko, jaki wpływ na naszą kondycję ekonomniczną będzie miało wyjście Grecji z eurolandu, a następnie sekwencyjna padaczka PIIGS?
Opisywane detale unijnej rzeczywistości są (jak mawiał klasyk) oczywistą oczywistością, ale co robić, gdy zapowiadająca się katastrofa zacznie się ziszczać? Oto jest pytanie…
Znam odpowiedz na nie 😉
Pozbylismy sie suwerennosci i dzieki temu nic nie musimy robic. Inni zrobia i zadecyduja za nas, a my bedziemy bulic.
@wmo
Euro trzyma się dobrze. To co trzeszczy, to UE oraz absurd „ratingów”
heh. dobre. ale to nie prawda, ze wszyscy obywatele chcieli do Euro. dobre 5 lat temu jechalem z moja dziewczyna na stopa wokol europy i mielismy okazje porozmawiac z Niemcami, Holendrami, Francuzami, Hiszpanami i Wlochami oraz kilkoma innymi nacjami. Generalnie to wszyscy mowili, ze Euro jest problemem, bo po jego wprowadzeniu ceny gwaltownie wzrosly i obnizyl sie standard zycia.
tak się składa że wszędzie, gdzie euro nie wprowadzono również ceny gwaltownie wzrosly i obnizyl sie standard zycia 😉 ten efekt to akurat nie jest przypadłość jedynie euro 😉
…ceny gwaltownie wzrosly i obnizyl sie standard zycia
No nie wszystkim, nie wszystkim.-) Komisarzom ludowym dla przykładu wzrosło.
A propos Euro2012 to na podloge powalil mnie rysunek wyszukany przez SiPa 😉
tutaj równie sympatyczna grafika 😉
https://d24w6bsrhbeh9d.cloudfront.net/photo/4477074_700b_v1.jpg