Standard&Poor’s kontra USA

Farsa polityczna wokół podniesienia limitu długu w USA wnerwiła przynajmniej jednego gracza. Agencja ratingowa Standard & Poor’s (S&P) obniżyła rating kredytowy USA o zabek, do AA+. Jest to pierwszy przypadek w historii kiedy dług amerykański nie cieszy się najwyższym ratingiem AAA. To drugie jest dużo bardziej poważne niż to pierwsze. Ale to pierwsze jest dużo bardziej poważnym robieniem wody z mózgu niż to drugie. Dlatego też pewnie obie rzeczy dobrze się uzupełniają… 😉

Farsa wokół podniesienia limitu długu była niesmaczna od samego początku. Od samego początku wiadome było bowiem że strony muszą osiągnąć porozumienie, które osiągnęłyby nawet bez wątpliwej jakości dramaturgii w tle. Jedynym celem było solidarne obśliznięcie się obu partii w sondażach o tyle samo oraz usunięcie całej problematyki długu/deficytu z firmamentu politycznego Obamy do końca jego kariery politycznej. Cel ten udało się osiągnąć. Jak? Metodycznie! Podobno nawet konklawe można w ten sposób doprowadzić do ludożerstwa…

Przede wszystkim próg długu podniesiono w końcu o tyle co trzeba czyli o $2.1 biliona. Daje to Obamie to co trzeba czyli wolną rękę do robienia tego co trzeba do stycznia 2013 – wygrania wyborów. Dzięki temu dostaje wolną rękę w obiecywaniu nowych gruszek na wierzbie przez całą zbliżającą się kampanię 2012, i do dalszego nabierania długu przez cały ten czas. Rzecz pojawi się na ekranie radaru ponownie dopiero 1 stycznia 2013. Będzie to nieprzypadkowo w miesiącu zaprzysiężenia nowego prezydenta po ewentualnie wygranych wyborach w listopadzie 2012. Choćby więc budżet zawalił się fizycznie Obamie na głowę 2 stycznia 2013 to nie ma już siły zdolnej powstrzymać go przed zaprzysiężeniem na nową kadencję (w końcu stycznia). Jako nowo wybrany prezydent obieca oczywiście że od pierwszego dnia w biurze zacznie ostro… i tak dalej, bez precyzowania ma się rozumieć czemu przez poprzednie 4 lata w tym samym biurze nic nie zrobił. Poczym przez resztę swojej 4 letniej kadencji będzie się zajmował rzeczami znacznie przyjemniejszymi niż zawracanie sobie gitary z budżetem.

No a co osiągnęli demokraci i republikanie? Dokładnie to co zamierzali wycofując się na z góry upatrzone pozycje strategiczne. Republikanie porzucili czerwonego śledzia (1) w postaci oporu przeciwko zwiększeniu limitu długu co było wcześniej „nie negocjowalne”. Mogą za to trąbić o zmuszeniu demokratów do cięć przy jednoczesnym obronieniu klasy średniej przed podwyżką podatków. Demokraci mogą trąbić natomiast o swojej „odpowiedzialności” dzięki której nie pozwolili na zamknięcie operacji rządu federalnego przez zmuszenie republikanów do podwyżki progu zadłużenia. Po stronie cięć trąbić mogą też że najbardziej rozbuchany socjał przed cięciami obronili. Istotnie, takie święte krowy socjalizmu jak social security (emerytury ogólne – jak ZUS), Medicaid, emerytury federalne, znaczki żywnościowe, zasiłki dla bezrobotnych, etc. wszystko ostało się w całości. Cięcie innych wydatków, w tym republikańskiej świętej krowy jaką jest armia, przesunięto na koniec okresu 10 lat, kiedy to jedynym śladem po Obamie będzie wzmianka w podręcznikach historii. Szansa jest natomiast dobra na to że cięcie przez kolejnego prezydenta gigantycznych wydatków na armię, zajętej wówczas Iranem czy inną doraźnie sprokurowaną awanturą, najwyższym priorytetem raczej nie będzie.

Na szczęście w całej tej farsie, jak to z farsami często bywa, nie obyło się bez elementów humoru. Sygnalizujący zupełny brak jakiejkolwiej kontroli nad eksplodującym budżetem dokument nazwano „Budget Control Act”  ;-). Obniżenie ratingu kredytowego USA przez Standard & Poor’s trzeba będzie w takim razie nazwać „aktem dalszego umacniania wiarygodności kredytowej”.

(pełny tekst tego wpisu dostępny wcześniej  w TwoNuggets.com)

34 thoughts on “Standard&Poor’s kontra USA

  1. Chinska agencja rankingowa Dagong zdegradowala amerykanski dlug tydzien temu, trzy dni wczesniej niz S&P.
    Amerykanie mysleli ze to nie ma zadnego znaczenia ale w koncu to Chinczycy kupowali najwiecej obligacji amerykankich.

  2. „Argument z gatunku „złota się nie zje”. Prawda w dodatku… ;-)”

    Ta, kiedys doxa odpisal na taki argument, ze po skonczeniu pisania idzie zjesc mielone ze zlotowek :D.

  3. W przypadku „bielika” dochodzi tzw wycena emocjonalna, czyli ktoś chce koniecznie coś mieć i zapłaci za to więcej nie dlatego że tyle to jest warte (dla wszystkich innych) ale że tyle on sam jest gotów zapłacić by to coś mieć. Bielik to taki polski krugerrand. Wart tyle co metal w nim zawarty. Kiedyś sam byłem aktywnym filatelistą i numizmatykiem – wyleczyłem się z tego po upadku socjalizmu. Pasja była fajna ale kosztowna – sprzedałem po latach wszystko odzyskując może kilkanaście procent tego co w to przez lata włożyłem.

  4. Szaleństwo jakieś z tym złotem. 50 bielika można kupić na allegro taniej niż w NBP i to prawie o 80 PLN, za to 500 można sprzedać o ponad 200 drożej i kupcy się biją. No chyba że NBP ma bieliki tylko na stronie internetowej 😉

    1. Bielika ja się boję w oddziale NBP kupować, a Ty chcesz taką kase wywalić na gadżet z Allegro ?!

      1. A kto tu mówi o „chceniu”. Patrzę sobie tylko, jak się inwestycyjny młyn totalny zaczyna robić wśród przysłowiowych „sprzątaczek”, z całym szacunkiem dla tych Pań. Naród czerpiący mądrości z tvn-u i onetu zaczyna „zabezpieczać się na przyszłość”. Chociaż też swojego pierwszego bielika 50-tkę kupiłem na allegro. Za jakieś niecałe 300 PLN, całe 3 lata i troszkę temu.

  5. Powiedzcie mi prosze, co wielcy tego swiata moga zrobic, zeby zakonczyc bezkarny druk poszczególnych walut ale jednoczesnie nie ponoszac za to odpowiedzialnosci? Dogadają się, daruja sobie dlugi i ustanowia nowa uniwersalna walutę a wymienialnosc na nia rodzimych walut opra o jakies tam kryteria? Czy jest mozliwy wariant bez udziału fizycznego złota?
    Obawiam się, ze zloto bedzie w cenie tylko do momentu az się dogadają…

  6. Zabawa w ciuciubabke trwa ale znajac psychologie tlumu wiemy, ze jak juz kazda sprzataczka i taksowkarz zacznie mowic o tym jak dobry jest zakup zlota to skonczy sie to rajdem w dol. Jak zawsze odpowiedzi na pytanie 'kiedy’ to sie stanie nikt nie zna.

    1. W tym przypadku „jazda zlota w dol” zacznie sie jak gospodarka swiatowa zacznie odzyskiwac sily, ale bedzie to trwalo co najmniej kilka lat po krachu a … jeszcze krachu nie bylo, wiec jesli nawet wczesniej taksowkarz i sklepowa zaczna mowic o zlocie to nic to nie bedzie znaczyc, tymbardziej ze pewnie malo kogo wtedy bedzie stac zeby zloto kupic.

      1. Nie wiem co masz na mysli poprzez krach ale nie sadze, ze dojdzie do krachu a’la lata 30ste. Predzej dojdzie do dodrukowania dolarow/euro/jenow i dojscia do wysokiej inflacji jak na standardy zachodnie czyli 15% r/r w zachodnim swiecie (czyli cos podobnego do lat 80tych) . Ja mozna popatrzec na to co dzialo sie w takich przypadkach to po wystrzeleniu cen surowcow jest pozniej dosc szybki – przewaznie kilku miesieczny powrot do cen sprzed jazdy w gore. To mozna by nazwac przesileniem – to nigdy nie nastepuje i nie trwa latami w miare poprawy gospodarki. Czasem po prostu juz jest tak zle, ze gorzej byc nie moze i ceny zaczna spadac – swoja droga malo kogo w obecnej chwili stac na zloto, jesli mowimy o klasie sredniej juz nie wspominajac o osobach z nizszymi dochodami.

        Pozdrowienia!

        1. W poprzednich okresach nie bylo tylu konsumentow na surowce, biedniejszy brazylijczyk, hindus czy chinczyk nie kupi zlota ale nawet w kryzysie bedzie chcial kupic kawalek balchy aby mu na glowe nie kapalo czy rurki aby umys rece w kranie lub wyposazyc gospodarstwo w nawadnianie, teraz maja wieksza sile nabywcza aby proste cele realizowac. Wieksza niewiadoma jest wlasnie ze zlotem z uwagi na mozliwosc konfiskaty przez rzady.

          1. @Dobromir

            Rząd może (próbować) skonfiskować dokładnie wszystko. A siedząc po ciemku, o głodzie i chłodzie bo np. miedź się stała towarem strategicznym, złoto przyda się najwyżej do nabicia strzelby gładkolufowej… 😀

  7. Myli się Pan pisząc: „Daje to Obamie to co trzeba czyli wolną rękę do robienia tego co trzeba do stycznia 2013 – wygrania wyborów. Dzięki temu dostaje wolną rękę w obiecywaniu nowych gruszek na wierzbie przez całą zbliżającą się kampanię 2012, i do dalszego nabierania długu przez cały ten czas. Rzecz pojawi się na ekranie radaru ponownie dopiero 1 stycznia 2013”.
    Prognozy wzrostu na ten rok zakładały 4% PKB na plusie. Już wiadomo, że to niemożliwe. Pieniądze skończą się szybciej, niż Obama myśli. I co wtedy?Znowu podnoszenie limitu długu?Czy w końcu oszczędności?Nie dojedzie do stycznia 2013. Jak uda mu się dojechać do stycznia 2012 to będzie dobrze…dla niego.

  8. Zaczyna się końcówka gry w papierowy pieniądz. Dolar się zeszmaca, euro zaraz nie będzie, jena drukują bez opamiętania, nawet SNB startuje w wyścigu deprecjacji walut; ten chiński hujan to nawet nie papierowa waluta, to podróbka. Rynkom chyba przestaje wystarczać odkładanie rozwiązania probemów na przyszłość, a to naprawdę zmiana jakościowa. Rozpad socjalizmu nabrał tempa.

    A propos początku 2013. Moody’s mówi, że jeśli USA nie zrobią tego i tamtego, to rating może być obniżony na początku 2013. Do wyborów, a może nawet do zaprzysiężenia, Obama ma z nimi spokój.

  9. z tymi międzynarodowymi „ratingami” to chyba podobnie jak naszymi „rekomendacjami” inwestorskimi – tekst z Amerbroker jeszcze z 2009 r – chyba nic nie stracił na aktualności.
    https://amerbroker.pl/?go=content&action=show&id=82

    Wynik jest taki jak sobie zażyczył (zapłacił) zamawiający. Dopiero gdy nawet w przedszkolu prowadzi się dysputy ekonomiczne i gdy każda sprzątaczka wie, że USA są bankrutem wtedy trzeba napisać kilka słów prawdy. Z tym, że pisząc ową „prawdę” trzeba zachować ostrożność bo wnerwiony Brack Husejn OB. może zakazać działalności gospodarczej agencji X czy Y podobnie jak Tusk zakazał działalności sklepów „z dopalaczami” 🙂

  10. Czy jest obecnie jakiekolwiek państwo, zmniejszające swoje zadłużenie – czytaj nie emitujące kolejnych obligacji i jednocześnie wykupujące w terminie zapadalności te już wyemitowane? Wielkiego Długu nikt nigdy nikomu nie zamierza spłacać. Póki co trwa zabawa w „rolowanie”. No to zaczekajmy kto kogo najwięcej na tym „wyroluje”.

    1. Właściwym pytaniem jest które państwo ma surplus aby z niego coś zacząć spłacać…;-) W Europie z tego co pamiętam jest to Szwajcaria, tuż nad poprzeczką, i Norwegia, z większym zapasem.

  11. Przykład USA pokazuje dobitnie, że na sinusoidzie historii lecimy znów w dół w odmęty jakiegoś nowego średniowiecza lub innego ciemnogrodu. Drastyczne cięcia w programach badań kosmicznych dotknęły mnie nawet bardziej niż jakieś hucpy na bliskim wschodzie. Myślę też, że o wiele większe znaczenie mają dla ogólnie pojętej „cywilizacji”. Zbrojenia to też jest „bieżąca konsumpcja” i próby zżerania własnego ogona, pożytku z tego tyle, co uda się wynaleźć w międzyczasie i rzucić do sektora cywilnego, a zawsze jest tego mniej niż w podobnych warunkach byłby w stanie wyprodukować sektor cywilny. Ciekawe ile będzie trwał nowy ciemnogród, mam nadzieję, że nie ponad 1000 lat 🙁

    1. @Ciek
      NASA jaką się zna i ceni skończyła się razem z programem Apollo.
      Właściwie sens ich utrzymania mają tylko misje JPL-owe: Voyager’y i małe sprawne, efektywne sondy w rodzaju rowerów marsjańskich. Reszta to tylko rendery i muzea.

  12. Ponoc APMEX i jakis dealer z UK przestaly przyjmowac zamowienia na kupno zlota. Jesli teraz ceny metalu zaczna piac sie ostro w gore… to mozemy byc pewni ze niebawem zloto zostanie zdelegalizowane?

    Wychodzi na to, ze to moze byc czarny poniedzialek…

    pzdr
    Ludo

  13. @Antey
    Widziałeś „Pentagon Wars”? Ach ten bradley 😉

    @cynik9
    Pan Bill Still, autor „The money masters” oraz „The Secret of Oz”. Fajnie by było zobaczyć polemikę z tezami przedstawionymi przez tego człowieka.

  14. Do stycznia 2013 to wiele się wydarzy: najpierw padnie €strefa, potem zbankrutują USA, nie wspominając o środku czyszczącym (III W.Św.)

  15. Social Security – jaka znowu swieta krowa socjalizmu? Ot jeszcze jeden podatek, ktory kazdy pracujacy musi odprowadzic ze swojej pensji, a ktory potem na biezaco jest przejadany przez rzad federalny.

  16. @cynik9
    Jedna rzecz dt. cięć wydatków na armię – proszę się przyjrzeć ich strukturze. Obama uciął nożem lub ograniczył każdy nowy,pochłaniający pieniądze program zbrojeniowy.
    Większość wydatków idzie na racjonalną modernizację + na wydatki czysto operacyjne.

  17. No to zupełnie jak u nas w Polszcze. Jeszcze do niedawno byliśmy zieloną wyspą, ale niektorzy w to nie wierzyli i twierdzili, że Polska nie jest przygotowana na idącą ku nam falę finansowych nieszczęść. Teraz, po oficjalnych zaprzeczeniach, można już śmiało gromadzić złoto, srebro, franki, a nawet konserwy.-)

      1. Właśnie, platyna na rynku jest w cenie złota, a bulionówki platynowe w sklepach są po 9k zł do 12k zł… Skąd te ceny?
        Czy to cło, marża, czy naciąganie klientów w stylu „panie co pan, złoto absurdalnie drogie? Zobacz pan, tu obok krugerranda, ile kosztuje taka sama monetka z platynki”

        1. Na platynę w PL jest VAT 23%. Dalej parę procent marży dealerskiej, reszta to prawdopodobnie naciąganie. Czyli „koszty bicia” (po kieszeni) 😉

          1. Hm, znalazłem na którejś stronie uncję platyny w sztabce za 5400zł z groszami, podczas gdy bulionówki na tejże stronie są dwa razy droższe. Nie wiadomo co myśleć na temat relacji ceny złota do platyny. Można by się zastanowić, czy już boom na złoto osiąga maksimum.

  18. W uzupelnieniu do tego wpisu warto jeszcze przeczytac wpis u Gwiazdowskiego, w ktorym skomentowal on reakcje Chin na ekscesy budzetowe USA. A w tej reakcji byl fragment: „należy wprowadzić międzynarodowy nadzór nad amerykańskim dolarem[…]”.

Comments are closed.