Merkel pod Stalingradem

Pani kanclerz Niemiec Merkel jedzie do kotła pod Staling Paryżem na ciężką walkę z nacierającymi formacjami armii Czerw socjalistów francuskich pod wodzą Sarkozy’ego.

Stawką jest bailout €440 mld europejskiego funduszu bailoutowego który po odroczeniu bankructwa Grecji, Portugalii i Irlandii sam wymaga odroczenia bankructwa. To jest, aby następnie odraczać bankructwo Hiszpanii i Włoch, które sygnalizują że nie mogą z tym czekać. Po zakończeniu bailoutu czas będzie na bailout zbankrutowanej przez Włochy Francji co zbankrutuje ostatecznie Niemcy. Na szczęście wybailoutowane wcześniej kraje utworzą wtedy kolejny europejski fundusz bailoutowy aby je wybailoutować do pełnego zdrowia finansowego. Gdyby drogi czytelnik zgubiłby się w tym nieco to przystępne wyjaśnienie tego jest tutaj.

Ułatwić ten plan ma masowe wypuszczenie euroobligacji, czyli obligacji gwarantowanych przez unię. Czyli przez wszystkich i przez nikogo bo nie ma jak na razie europejskiego ciała fiskalnego mogącego to gwarantować. A nie ma bo na szczęście przeciwstawiały się temu dotychczas ostatkami rozsądku właśnie Niemcy i niektóre inne kraje słusznie sądząc że prowadzi to do ujednolicenia podatków w całej EU i do masowej urawniłowki typu sowieckiego. Polityka finansowa państw, w odróżnieniu od monetarnej, jest prerogatywą państw narodowych. Pytanie tylko jak długo jeszcze zanim z polskich podatków zaczniemy obowiązkowo finansować Greków a Finowie Portugalczyków. Wszystko ma się rozumieć w imię solidarności między prowincjami imperium.

Oczywiste jest że przeszkodami takimi jak nielegalność bailoutowania indywidualnych państw z unijnej wspólnej kasy imperium sobie głowy zawracać nie będzie. Zwycięzcy i tak nikt się o zdanie nie pyta, jak powtarzają socjaliści od lat.

Gdy więc okrążony kocioł niemieckiego oporu padnie może być szybko po ptakach. Postępy ofensywy wykorzystującej broń masowego rażenia w postaci masowo wypuszczanych euroobligacji będą znaczne. Ani się obejrzymy jak siły koalicji znajdą się pod kancelarią Rzeszy w Berlinie w sam raz na ogłoszenie dnia zwycięstwa. Nad kryzysem finansowym, oczywiście.

Naród niemiecki który chcąc dobrze spowodował trzy nieszczęścia w Europie pod rząd w ciągu stu lat za dwa z nich już odpokutował. Podejrzewamy że odpokutować mu przyjdzie także za to ostatnie, przeklinając dzień w którym demokratyczne, a jakże, porzucił swoją Deutsche mark.

Jak więc postępować ma struchlała ze strachu niemiecka kura w stalingradz paryskim kotle? Dokładnie na odwrót niż doradza jej stary lis Soros – powiedzieć mu raus oraz nein euroobligacjom. A gdyby euroobligacje przeszły to zashortować niemieckie bundy  zusammen do kupy.  Do grania na co w międzyczasie stary spekulant z pewnością się jej nie przyzna.

Ee, tam, lepiej pójdę na basen… (HT Adam Duda)

für wahre Werte...  jest złoty frank szwajcarski  dyskusję o którym zainicjowała właśnie SVP…

26 thoughts on “Merkel pod Stalingradem

  1. Cos ostatnio głośno o podatku katastralnym. Czy ktoś coś wie na ten temat? taki podatek bardzo by wzmocnil dochody budzetu. Czyli wybajlowal by panstwo na jakis czas.

  2. [OT]

    Przepraszam, za offtopic – jeśli jest bardzo nie na miejscu to proszę usunąć, ale nie mogę się powstrzymać, żeby się nie podzielić – już dawno się tak nie uśmiałem:

  3. Mirek, nie boj sie bedziesz mial spokoj:
    1. Swiety spokoj
    2. Spokoj cie ogarnie bo stracisz wszystkie pieniadze, i nie bedziesz mial problemu wybierajac: wakacje w egipcie czy w zakopanym. Po prostu nie pojedziesz na zadne wakacje.
    Jest jeszcze kilka innych spokojow ktore cie ogarna.

  4. Wszystko ma się rozumieć w imię solidarności między prowincjami imperium

    cóż za rozczarowująca łatwowierność aby tak dosłownie czytać oświadczenia polityków. gdy chodzi o kolejną wojnę czujni komentatorzy rozszyfrowują drugie dno, prawdziwe przesłanki i rzeczywistą sytuację na szachownicy, odczytując o co się wojna tak naprawdę toczy. ale w przypadku innych tematów czujności i ciekawości u komentatorów jakby nie ma. zapominają że szakale są cwane, a jeśli dostały się wśród nich jakieś osły, to mają one cwanych suflerów!

    Merkel i Sarkozy doskonale zdają sobie sprawę, że EFSF nie przekłnie ani Włoch, ani Hiszpanii. tak się składa, że na eurośmieciowe obligi znalazł się już chętny: to skupujący od dekad niemniej śmieciowe obligi Wuja Sama Pekin. Chińczycy dawno pogodzili się z tym że US Bonds nigdy nie zostaną spłacone. W tej grze chodzi tylko o trzymanie swojej populacji w robocie kosztem patologicznego bilansu handlowego. Na wypadek gdyby amerykański konsument się zakrztusił, albo dolar skokowo zleciał w dół, Chińczycy gotowi są finansować Europę tak jak do tej pory robili to z USA – aby tylko było dokąd wysyłać ajfony. Tym bardziej że idą za tym pewne polityczne profity, np. wycofanie regulowanej krzywizny skarpetek i innych barier jakie UE wprowadziła przeciwko Chinom.

    Hipoteza jest taka że EFSF to zasłona dymna a konstrukcja jego i euro-bondów to wehikuł otwierający Chińczykom drogę do zakulisowego bailoutowania strefy euro. same euro-bondy nie są do tego niezbędne ale znacząco pomagają obniżyć koszty obsługi. ECB „już teraz” skupujący śmieciowe euroobligi to prawdopodobnie element przepychanki negocjacyjnej z Chińczykami, w której gra toczy się o kształt bailoutu, rozmiar i polityczne profity. Być może Chińczycy stawiają wygórowane żądania, a UE zdając sobie sprawę z tego jak bardzo jest Chińczykom potrzebna, pokazuje na ile może dać sobie radę bez pomocy Pekinu. Także Tusk biegający za Merkelową ze swoimi (ekhm.. naszymi) gwarancjami dla euro bankrutów nie musi być osłem robiącym to dla „solidarności” – być może pod stołem ugrał gwarancję włączenia bantustanu do programu chińskich bailoutów (taki swap bailoutów)…

    A może nie 🙂 może to przekombinowana hipoteza. w każdym razie gdyby tu chodziło o ekonomię a nie politykę to by to dawno runęło i sprawy są zapewne o wiele bardziej zagmatwane niż się to z nagłówków prasowych wydaje. moim zdaniem w powszechnie przyjętej narracji brakuje Chińczyków i USA i ruchy są analizowane zbyt płytko.

    1. Oops, sorry.Automatic Teller Machine – nazwa zbiorcza wszystkich ustojstw do „wyciągania gotówki ze ściany” (cash dispenser)

  5. Niech oni się wreszcie przestaną wygłupiać, bo ja chcę jeszcze pożyć i mieć trochę spokoju na starość.

  6. Ja mam wreżenie że ta cała pomoc to jest dla banków żeby wycofały się z czymś a dołożenie Kowalskiemu więcej do spłaty.
    Jakieś 1,5 roku temu było zdjęcie (nie mogę wyszukać) przedstawiało port i dzwig który wywrócił się do wody, przyjechał drugi żeby wyciagnąc i też się wywrócił i chyba nastepny tak samo. To co teraz się dzieje właśnie tamten obrazek mi przypomina.

    1. Dokładnie tak. Pomoc jest po to, żeby banki się nie wyłożyły – bo jak się wyłożą, to ludność straci oszczędności na depozytach, i wyjdzie na ulicę, albo co gorsza, wybierze kogoś innego. I ta pomoc może się udać, banki w UE mogą zostać uratowane, tak jak w USA – kosztem wyższych podatków i/lub drukowania pieniędzy. Banki mogą przetrwać, pytanie tylko, czy przetrwa system socjalny i zadłużone rządy.

      1. Zamieszczaliśmy już kiedyś ten funny reportaż chodzący po internecie… Ktoś o ile pamiętam twierdził że to fotomontaż. Ale ilustracja do euro-bailoutów przednia..;-)

  7. Nie wiedziałem, że ktoś w Polsce ogląda Clarke and Dawe, oni trochę lewacy są ale dowcip mają przedni. Tu można ich oglądać na bieżąco, co tydzień nowy odcinek: https://www.abc.net.au/7.30/clarkedawe.htm
    Co do Merkel, to chodzą słuchy, że wypadek jej helikoptera już ją ostatecznie przekonał jak ma się zachowywać.

  8. O Christoferze, tyle razy już słyszałem o nieuchronnej klęsce Niemiec…. Pamiętam w 80 latach, potem w 90 tych ile było gadania o państwie opiekuńczym o milionach emerytów, których wnet nie będzie miał kto utrzymywać. A jeszcze, po zjednoczeniu , do dziś słyszę lamenty: ” ile to trzba będzie wydać, żeby postawić na nogi DDR”. A Niemcy jak Wańka Wstańka – poradziły sobie.
    A żeby sobie dołożyć kłopotów planują zamknąć elektrownie jądrowe i przejść w 100% na zieloną energię. Samobójcy jacyś czy jak? Przecież to nie może się udać nieprawdaż 😉
    Mein Gott, jak to dobrze, że są gdzieś jeszcze ludzie, którzy wiedzą co to tradycja i zdrowy rozsądek. Dzięki nim możemy ciągle zachować niezależność, jeździć po naszych wspaniałych duktach wąchając ten staromodny smrodek z elektrociepłowni napędzanych węglem. Takie to swojskie i nasze – aż się dusza raduje.

    1. Niemcy jak Wańka Wstańka – poradziły sobie. – na koszt przyszłych pokoleń których nikt o zdanie nie pyta. Tak radzić sobie jest stosunkowo prosto, dopóki nie zaczną przychodzić rachunki i ATM ciągle działa 😉

      planują zamknąć elektrownie jądrowe i przejść w 100% na zieloną energię. Samobójcy jacyś czy jak? Przecież to nie może się udać nieprawdaż
      Prawdaż. Dlatego aby zupełnie nie zzielenieć dla pewności inwestują w „deficytowy” Nordstrom.

      1. Cyniku poruszyles bardzo dobry temat.

        Moze na koszt przyszlych pokolen a moze i nie. Gdyby bunczucznie zalozyc, ze Niemcy potrafia wydawac pieniadze i sobie radzic nawet w najgorszych momentach to mozna odniesc wrazenie, ze tanim pieniadzem finansuja sobie rozwoj swojej gospodarki i technologii (cala ekogospodarka), a euro pozwala ich firmom utrzymywac wysoki poziom zamowien z juz zbankrutowanej poludniowej czesci europy. Czy sie zadluzaja? Alez i owszem, ale odpowiednio przyparci do muru wiekszosc mlodych wyborcow moze wymoc na wladczy i wykorzystac wieksza zawieruche na swiecie na oddluzenie – obojetnie czy przez ogloszenie bankructwa czy dodrukowania papieru.

        Kto najmniej by stracil w takim przypadku? I kto sie po tym najszybciej pozbiera?
        Bo mam wrazenie, ze w obu przypadkach odpowiedzia na to jest: Niemcy i to cale pokolenie to bedzie kilka lat zanim wroca do formy z juz oddluzonym panstwiem.

        1. Gdyby… zalozyc, ze Niemcy potrafia wydawac pieniadze i sobie radzic nawet w najgorszych momentach – u nas panuje pewien kompleks niższości w stosunku do Niemców których większość widzi jako „six feet tall”, jak mówią Amerykanie. Owszem, są lepszymi pracownikami i jak coś robią to robią dobrze. Ale jeśli chodzi o te domniemane strategiczne przewagi i mądrości oraz zdolność „młodych wyborców” do przypierania do muru kogokolwiek to bardzo w to wątpię, a rozmawiam z wieloma. Tam gdzie ktoś wcześniej pieje z zachwytu nad tym rzekomym „full eko” ja widzę głównie strategiczny blunder wymuszony socjalizmem – ergo rezygnacja z energii jądrowej. Niemcy IMO potrzebują leadera na miarę Margaret Thatcher której pani Merkel nie dorasta niestety do kostek. Także w obecnym kryzysie nie widzę jakoś żadnej myśli strategicznej czy „drugiego dna”, czego ktoś inny się doszukuje. Raczej dosyć chaotyczne latanie z gaśnicą to tu to tam.

    2. @Andrzej
      Niemcy owszem, zamykają w kontrolowany sposób obecne siłownie jądrowe. Zanim uporają się z zamknięciem i utylizacją – postawią sobie NOWOCZESNE, a nie takie które obecnie pracują na świecie czyli praktycznie pierwszą, przemysłową generację…

      Wiesz, USA też wierzyły, że wojnę kosztującą 2% GDP rocznie da się ciągnąć w nieskończoność 😀

      1. @cynik9
        Nawet pieniądze z ATMu trzeba jednak umieć wydawać – Niemcy potrafią. Polska nie.

    3. „do dziś słyszę lamenty: ” ile to trzba będzie wydać, żeby postawić na nogi DDR”. A Niemcy jak Wańka Wstańka – poradziły sobie”

      G… , a nie sobie poradziły. DDRowo coraz bardziej zaczyna przypominać pustynię. Polacy się sprowadzają do DDRowskich blokowisk bo oddawane są za pół darmo, byle tylko ktoś ściany malował i rachunki płacił. Jako, że ziemia jest tam tańsza niż w pobliskiej Polszy to bogaci Niemcy robią sobie posiadłości na -dziesiąt hektarów i zgrywają feudalnych panów. „Statystyki” mogą pokazywać, że „DDR sobie radzi”, kto tam chociaż raz czy dwa pojechał to wie, że statystyka, tak jak całe DDR to, jak to cynik9 mawia, scheiss. Zamiast gospodarki wolnorynkowej wraca tam feudalizm, a chłopów pańszczyźnianych importuje się zza Odry. Jedyne czego DDR dowiódł to fakt, że pieniędzmi się nigdy żadnej dziury nie zasypie. Dosypać tam jeszcze pierdylion eurasów, a kto żyw i tak będzie wiać na zachód.

      1. @ciek
        Trochę obiektywizmu – to co piszesz jest prawdą, ale wchłonięcie i odbudowa 20 mln kraju wiele innych państw by zbankrutowało bez ułamka efektów infrastrukturalnych jakie osiągneli Niemcy. Pożyczone czy nie, trzeba umieć wydawać…

  9. III Rzesza całe rezerwy Austrii skonsumowała bodaj w 4-6 miesięcy po Anschlussie.
    Polskę – nie polską gospodarkę – Polskę z całą jej gospodarką, terytorium i ładnymi dziewczętami trzeba by opchnąć (komu?) aby starczyło na bailout.
    A UE – pośrednio – dofinansowywujemy (na miarę możliwości) od transformacji ’89 a już napewno od rozpoczęcia przygotowań do akcesji. O co tu drzeć szaty ?

Comments are closed.