Młodzi, wykształceni, wyjeżdżający z wielkich miast

I nie tylko z wielkich bo z małych też. Nie mówiąc już nawet o wsiach. Nie, nie o Polsce tu mowa bo tu połowa z tych którzy mogli  wyjechać już dawno to zrobiła. Mowa o młodych Portugalczykach którzy pakują manatki i wyjeżdżają masowo za pracą zagranicę. Zmuszają ich do tego konsekwencje bankructwa socjalizmu, efektownie wieńczonego bezsensownymi wydatkami  na organizację piłkarskich mistrzostw Europy w 2004. Czyli z grubsza ta sama kombinacja która ma szansę rozłożyć także nas, poczynając od 2012. Jedyna różnica to ta że Portugalia została wtedy przynajmniej wicemistrzem Europy co nam w każdym razie nie grozi…

Wszystkie te stadionowe ekstrawagancje, obecnie kupy betonu i stali, stoją teraz bezużyteczne. W Polsce nie będzie nawet jak do nich  dojechać bo autostrady w proszku*.  Zostanie po tym jedynie kupa długów do spłacenia. A gdy kraj, jak Portugalia, jest bankrutem wymagającym niemieckiej kroplówki, to spłacanie idzie mozolnie i zapowiada się na dekady. Jak tu się więc dziwić młodym i wykształconym, a przynajmniej podszkolonym w filologii angielskiej, że wieją nie mając zamiaru partycypować w tym bagnie długów.

W Polsce na przykład  nie zważając na najlepszego ministra finansów w Europie który heroicznie przemieścił się tu z UK  dwa miliony “młodych, wykształconych” przemieściło się w kierunku odwrotnym. Niewątpliwy ciężar gatunkowy pana ministra nie był w stanie tych dwóch milionów zrównoważyć. Wątpliwe czy za swojej drugiej kadencji na którą się niestety zanosi pan minister będzie w stanie zrównoważyć ubytek kolejnych dwóch milionów.

Chociaż z drugiej strony wypadki się zdarzają i do kolejnej masowej emigracji za drugiej kadencji min.Rostowskiego może także i nie dojść. Nie będzie to jednak raczej zasługą jego cudu gospodarczego ale raczej tego że EU się po prostu do tego czasu rozsypie, wraz ze swoim swobodnym przepływem ludzi, kapitału i idei. A ściślej – z tym co jeszcze do tego czasu z tego zostanie. Już przecież pod naciskiem innych młodych i wykształconych, głównie pochodzenia arabskiego, poległ układ z Schengen i  pojawiły się ponownie kontrole paszportowe.  Ciekawe jak daleko za tym są znowu wizy i  kontrola samych paszportów…   Kapitał też swobodnie jeszcze przepływa ale głównie to od rządów do zbankrutowanych banków.   Kapitał prywatny jest natomiast mocno przestraszony i jeśli jeszcze przepływa to głównie do złota. Skąd prędko raczej wypływać nie będzie.

Pozostaje więc swobodny przepływ idei.  Te swobodnie będą się oczywiście jeszcze przez jakiś czas kręcić  w swojej muszli,   zanim kolejny rząd nie pociągnie za spłuczkę kontroli internetu.   Rząd premiera Tuska próbował tego na przykład  już kilka razy,  na razie bezskutecznie.  Ale w próbach nie ustaje bo co tu dużo ukrywać, na wszystko jest przecież jakaś szansa. Nawet na to że  pan Arłukowicz, do niedawna  komunista z SLD,  zostanie wybrany z pierwszego miejsca listy PO w Szczecinie gdzie umieścił go sam premier Tusk. Tak więc demokratyczna heca przeszła już w pełny absurd i w dwadzieścia lat po upadku komunizmu znowu w ustawionych wyborach swobodnie wybieramy komunistów do władzy.   A potem będziemy się  pewnie dziwili że powróciła także cenzura.

Ze wszystkimi tymi exodusami “młodych, wykształconych, z wielkich miast” i tak dalej jasne jest że pozostali na pobojowisku starsi, mniej wykształceni i nie tylko z wielkich miast piętrzących się długów państwowych za Chiny nie spłacą.   To znaczy Chiny owszem, przyjdą i coś im nawet jeszcze pożyczą, jak właśnie ostatnio Portugalczykom i Grekom. Ale nie czynią tego przecież bezinteresownie a nieszczęśliwy naród pogrąża się jeszcze głębiej w długach. O podobnej fali emigracji donoszą także z Irlandii.  Niedawno jeszcze prężnego a dziś leżącego na grzbiecie celtyckiego tygrysa opuszcza wzbierający szybko strumień rdzennych mieszkańców wyspy. Motywacja jest podobna – po co siedzieć latami w beznadziei w charakterze niewolnika bankierów niemieckich i w długach po uszy skoro gdzie indziej można lepiej i z nadzieją na przyszłość się urządzić. Nigdzie przecież gdzie demokracja i socjalizm doprowadziły kraj do ruiny, z możliwym wyjątkiem Węgier premiera Orbana, nie zanosi się na nic innego jak tylko na jeszcze większą dawkę socjalizmu, demokracji, podatków i przymusu.

Co nas prowadzi do niewesołej refleksji nad przyszłością Europy. EU jak się zdaje dryfuje w kierunku dostatniego niemieckiego trzonu otoczonego łańcuszkiem upadłych, zależnych od centrali protektoratów w rodzaju Puerto Rico.  Na całe szczęście większość kandydatów na protektoraty ma,  podobnie jak Puerto Rico,   ciepły klimat…

——————

* dodane 7.06.2011: Raport NIK 06.2011Największe opóźnienia dotyczą modernizacji infrastruktury drogowej. Nie uda się oddać do użytku 14 odcinków dróg o łącznej długości 403,9 km. Niestety dotyczy to siedmiu odcinków autostrad, określonych jako kluczowe i siedmiu odcinków dróg ekspresowych.

48 Replies to “Młodzi, wykształceni, wyjeżdżający z wielkich miast”

  1. Nie wiem jak tam Portugalczycy, ale Amerykanie masowo wyjeżdżają do Korei Płd na „saksy”. No może nie do końca, bo do szkół językowych uczyć angielskiego. Zarobek to 2000USD, co dla wszystkich „nauczycieli”, których spotkałem w Seulu, było ogromną sumą. Trochę mnie to zszokowało, bo nie spodziewałem się, że 2kUSDmc dla tak bogatego kraju powinno stanowić standart, a nie niedosięgnioną wypłatę dla której opuszcza się ojczyznę.

  2. No tak Cynik zwiastuje powrót Świętego Cesarstwa Rzymskiego (ale już chyba nie narodu niemieckiego:-)) otoczonego dookoła swoimi wasalami…

    Tylko powiedz mi co będzie jak skończy się „projekt €” – zostaną z wywaloną w kosmos walutą i co dalej (notabene to jest powód tego, że nie wierzę w projekt silnej eurogrupy, a jeśli nawet powstanie szybko upadnie) zrobią? Przecież do gospodarka nastawiona na eksport!
    Wszyscy ale to dokładnie wszyscy w EU (no może oprócz GB i H) jadą na tym samym wózku i wszyscy zaczynają kopiować drogę Stanów z hasłem na ustach „kto nie bankrut ten frajer”.
    Poza tym wystarczy jeden bankrut wprowadzający restrukturyzację długu i cały misterny plan pójdzie się …

    1. Jak p.Fedakowa chlapnie coś przypadkowo z sensem to znak pewny że zbliżają się wybory. Można wg tego ustawiać zegarek… 😀 😀

  3. @MariuszP, Adam Duda
    Zgodnie z ordynacją wyborczą, nie ważne czy zagłosujemy na pierwszego czy ostatniego, i tak dostanie się pierwszy, mam rację?

    No to nie jest tak, że nie masz racji;-) Masz racje, ale w części, ponieważ w wyborach do sejmu najpierw liczone są głosy oddane na listy i odcina się te, na które nie padło powyżej 5%. Potem w zależności od tego ile % padło na poszczególne listy, to przeliczane jest na głosy na liście. Dopiero na koniec z listy wybierane są te osoby, które otrzymały najwięcej głosów.

    W skrócie oznacza to, że głosując na kogoś na liście, obojętnie na kogo i tak pośrednio oddajesz głos na innych umieszczonych na tej samej liście wyborczej. Dlatego też, jeśli chcesz cokolwiek zmienić, to głosuj raczej zgodnie z zaleceniami „Nie dla psa kiełbasa” na listy spoza „bandy czworga”. I tak najprawdopodobniej bardziej obłudnych, przekupnych i sprzedajnych polityków nie wybierzesz, a jest szansa, że uda Ci się wybrać kogoś sensownego;-)

    W wyborach do senatu sprawa jest prosta – głosujesz na osobę i wchodzi ta, która otrzymała największą liczbę głosów, a wynika to z istnienia jednomandatowych okręgów wyborczych.

    Przy dwudniowym głosowaniu, aby zminimalizować przypadki „nocnych modłów nad urną” należy głosować drugiego dnia, najlepiej później. To dość skutecznie uniemożliwia „dosypywanie” głosów dla „jedynie słusznej partii”

    1. Dzięki za to wyjaśnienie. Może jestem zapóźniony w rozwoju ale dla mnie było to bardzo pomocne… 😉 Sugerowałbym aby zrobić z tego może osobny wpis podkreślający czarno na białym właśnie ten mechanizm „wyborów” LIST i jego konsekwencje bo istnieje poważna szansa, IMO, że nie jest to dostatecznie szeroko rozumiane. Z kolei z punktu widzenia demokratycznych szakali im bardziej namotana i niejasna jest procedura tym lepiej.

      Tutaj jest ordynacja wyborcza która WYRAŹNIE MÓWI ŻE GŁOSUJE SIĘ NA LISTY przez postawienie jednego „x” przy nazwisku jednego kandydata jednej listy. Resztę szakale załatwiają we własnym gronie. A zatem wycofuję się ze wcześniejszej uwagi – skreślanie „jedynek” nie ma praktycznie żadnego sensu. Sens ma tylko NIE POSTAWIENIE krzyżyka przy dowolnej liście z „bandy czworga”.

  4. Cynik pisze ze „EU jak się zdaje dryfuje w kierunku dostatniego niemieckiego trzonu otoczonego łańcuszkiem upadłych, zależnych od centrali protektoratów w rodzaju Puerto Rico”. Z kolei maczeta ockhama twierdzi, ze „biedaki bez kontaktów i doświadczenia” pojada do Niemiec.
    Zatem te Niemcy to beda (a moze juz sa), jak sie zdaje, jakims Wunderlandem dostatnich biedakow.

    1. Jakim znowu wunderlandem? Po prostu jako tako funkcjonującym centrum imperium przy rozpadających się peryferyjnych protektoratach.

      1. @cynik
        Skoro wg Ciebie, uwzgledniajac obserwowalne obecnie tendencje migracyjne, Niemcy maja stac sie centrum imperium, to jak to pogodzic z Twoim jednoczesnym brakiem wiary co do trwalosci EU jako takiej? W imie rozdzialu wiary od rozumu, czy co?

        Zakladajac, ze rzeczywiscie EU „zadryfuje” w opisanym przez Ciebie kierunku, mialoby to koniecznie skonczyc sie jej rozpadem? A moze wprost przeciwnie? Moze byloby to szansa na Pax Romana, sorry, Pax Berlina (byleby nie Pax Ottomana, that would be too far gone!) Dwa wieku bez wojny! Czyli tak do mniej wiecej 2150 roku!

        1. Myślę że skaczesz trochę z jednej skrajności w drugą, doszukując się sprzeczności tam gdzie jej nie ma. Prawdą jest oczywiście to co piszesz o braku wiary niżej podpisanego co do trwałości EU jako takiej. Ale jako taka to EU jest już skończona już teraz, IMO. Co z tego się wyłoni jest natomiast sprawą otwartą i możliwości są różne, a w szczególności do nazywania tego rozpadem lub nie. Generalnie uważam że Niemcy z kilku powodów, w tym historycznych, nie zdecydują się chyba na kompletne zaniechanie projektu i powrót do państw narodowych. Chyba że będziemy mieli jakąś szerszą rewolucję w rodzaju 1968. Konsekwencją tego jest to że staną się centrum tego co zostanie po EU – jakiejś grupy państw wokół nich nazywających się grupą „silnego euro”, „euro-marki”, „strefą głębszej integracji”, you name it. Kwestia czy to nawać „rozpadem’ czy nie jest czysto akademicka. Dla obecnej EU jest oczywistym rozpadem, a dla polityków okazją do zachowania twarzy że rozpadu nie ma tylko „bardziej efektywna, mniejsza strefa współpracy”, z dajmy na to EuroMark zastepującą euro i Bundesbankiem zastępującym ECB. Południowi bankruci do tego w charakterze „członków luźno stowarzyszonych” i z proforma nadzieją że jak się zdarzy cud to jeszcze mogą dołączyć do centrali…bla, bla. W takiej sytuacji wydaje mi się oczywiste że Berlin stałby się centrum takiego tworu przyciągając najlepsze siły z prowincji na podobieństwo Wiednia w cesarstwie Austro-Węgierskim.

          Wątpliwa jest IMO rola Francji w takim rozwoju wydarzeń i nie widzę jej jakoś w charakterze przeciwwagi Niemiec, raczej zajętej odbudową własnego kieszonkowego imperium w Afryce Płn. Więcej, myślę że link frankońsko -germański też się wypalił historycznie i bardziej prawdopodobne jest przeorientowanie tej „strefie głębszej integracji” pod przewodnictwem Niemiec na rodzaj historycznego sojuszu z Rosją co w wielu aspektach wydaje się coraz bardziej atrakcyjną alternatywą.

          1. Przedstawiony przez Ciebie scenariusz na przyszlosc Europy jest dosc prawdopodobny. Nie zgadzam sie tylko z Toba co do jego oceny: jesli tylko „centrala” bedzie w stanie wykorzystac sensownie dodatkowy ludzki kapital, co tylko sie cieszyc. Na polnocy Europy bedzie sie pracowac a na poludniu wypoczywac. Wyspy greckie powykupuja duze prywatne firmy turystyczne. Dlugi sie posplaca. Malo mobilni poludniowcy beda krecic drinki przy basenach a z czasem do ich krecenia zatrudnia ludzi z polnocy Afryki. Byleby tylko nie doszlo do powrotu do panstw narodowych, bo do zamykania swoich niewolnikow w „narodowych” granicach to stamtad tylko krok. Nie do pogodzenia jest ideologia panstw narodowych z ideologia otwartej Europy.

          2. Nie zgadzam sie tylko z Toba co do jego oceny: jesli tylko „centrala” bedzie w stanie wykorzystac sensownie dodatkowy ludzki kapital, co tylko sie cieszyc.

            No to się zbiegamy w takim razie. Nie pamiętam abym oceniał czy coś jest dobrze czy źle, interesując się głównie kierunkiem zmian i uwarunkowaniami.

            Nie do pogodzenia jest ideologia panstw narodowych z ideologia otwartej Europy

            Z tym się jednak nie zgodzę uważając tę obawę za polski kompleks uwarunkowany być może komunistyczną kwarantanną. Co więcej, jest prawdopodobne że „powrót” do państw narodowych z obecnego punktu prowadziłby nie tyle do jakichś szczególnych partykularyzmów ile właśnie do pogłębienia zdrowych, bo opartych na woli narodów, tendencji integrujących na płaszczyźnie ekonomicznej. EWG była „otwarta” na rozścierz na długo zanim Polaków wypuścili z klatki komunizmu i wątpię czy idea bloku wolnego handlu w Europie zostanie kiedyś porzucona. Porzucone zostać mogą jedynie mrzonki o imperium politycznym.

  5. może warto zainicjować akcję typu: głosujmy zgodnie z przekonaniami, ale na przekór partyjnym układankom, czyli olewamy „jedynki”, albo np. głosujemy na ostatnich na listach…

    1. głosujmy zgodnie z przekonaniami, ale na przekór partyjnym układankom, czyli olewamy „jedynki”

      Ustawianie na czołowych miejscach list wyborczych sprytnych partyjnych szakali jest żałosną konwulsją demokratycznego kultu i afrontem dla inteligencji wyborcy na którego ośle instynkty liczą. Akcja „olewania jedynek” mi się podoba – głosuj na kogo chcesz ale z definicji skreśl jedynkę rządzącej partii.

      1. Zgodnie z ordynacją wyborczą, nie ważne czy zagłosujemy na pierwszego czy ostatniego, i tak dostanie się pierwszy, mam rację?
        Akcja „Nie dla psa kiełbasa” zakłada, żeby głosować na dowolną partię, byle spoza sejmu.

      2. Znów nasunął mi się temat JOW. W nawiązaniu do wcześniejszej wypowiedzi, ludzi przywiezionych w teczkach nikt w danym okręgu nie wybierze, bo nie są z nim mentalnie związani i guzik by dla takiego regionu zrobili. Zastanawiam się co cynik9 sądzi na temat jednomandatowych?

  6. @GrubyMiś
    „Te 3% ma tak samo w dupie państwo jak reszta… A jak ich wybrać…?”

    I dlatego tak mi się podoba pomysł JKM. Jak się nie da świń od koryta odsunąć, to należy zlikwidować koryto.
    Na początek zacznijmy propagować wśród znajomych 10 przykazań wyborczych Cynika9 oraz akcję „Nie dla psa kiełbasa” nim pomysły jak ten tutaj:
    https://media.wp.pl/kat,1022947,wid,13470771,wiadomosc.html?ticaid=1c702
    zyskają poparcie mas.

  7. Masy beda walic do Niemiec i UK. Francja? Watpie. Moze Skandynawia.
    Australia chce pieknych, mlodych i najlepiej managerow w takich dziedzinach jak IT, geologia czy budownictwo. Dla fryzjerow i innych kelnerow szlaban zamkniety. Kanada raczej ma podobna polityke emigracyjna. Poza tym to nie taki hip-hop przeniesc sie na druga polkule jak sie ma np. starzejacych sie rodzicow, ktorymi ktos musi sie zajac, zawsze to lepiej i blizej byc w Europie.

  8. GrubyMiś
    Ten pomysł z rządami 3% oświeconych nie byłby chyba taki zły. Wyobrażasz sobie demokrację na dryfującym okręcie? A, jakby nie patrzeć socjalizm w demokratycznych wyborach wygrywa. Znaczna część populacji nie wyciąga żadnych wniosków z losu USA, Irlandii, Portugalii itp. I to nie tylko wśród przeżuwaczy TVNowski wiadomości. Do tej pory słuchaczy Trójki uważałem za środowisko zdecydowanie powyżej średniej. Aż tu nadchodzi audycja „Za a nawet przeciw” a w niej temat :Czy podwyżki płac (minimalnych) poszerzą szarą strefę i zwiększą bezrobocie? I wyobraź sobie, że ZA – 49%, PRZECIW – 51%.
    Zresztą cała ta demokracja w obecnym wydaniu ogranicza się nie tylko do wyboru ludzi z lepszym PR, ale nawet do wyboru ludzi, których wcale wybrać nie chcesz ( bo kto rozsądny uwierzy, że imć Arłukowicz nagle z lewicowca i krytyka PO, stał się „prawicowcem” i zwolennikiem PO, i to zupełnie bezinteresownie, a nie wybrać się tego pana po prostu nie da).
    Ja jako 35 latek jestem pesymistą (czyli optymistą z bagażem doświadczeń) i obawiam się, że po tej hiperinflacji już będzie za późno na cokolwiek. A nawet wtedy nie jestem pewny czy będzie popyt na nasze poglądy.

    1. @Mariusz P
      Te 3% ma tak samo w dupie państwo jak reszta… A jak ich wybrać…?
      Mam wrażenie, że cały los społeczeństw jest zbudowany na motywie koła w szczytowym momencie szybko w dół, a potem mozolne odbudowywanie…
      W każdym razie inflacja, chcąc nie chcąc wymusi kierunek zmian. Trzeba chyba to zaakceptować dalej toczyć swoją kulkę jak ten żuczek…

      1. @GrubyMiś

        Ja JKM bym nie nazywał oszołomem, gdyż jego wypowiedzi są logiczne, aż za logiczne i większość ludzi nie rozumie o co mu chodzi. I tu jest setno sprawy – przy takich wypowiedziach powinnien zostać tylko przychylnym felietonistom a nie politykiem, bo niestety nie ma PR, a to się zawsze w polityce liczyło (tym bardziej teraz w erze mass media).

        Może i te 3% miałoby w dupie interes państwa, ale sądze że w mniejszym stopniu niż cała masa społeczno-związkowa rabująca reszte społeczeństwa swoimi socjalnymi żadaniami.

        W pewnym momencie przestałem być zwolennikiem pełnej demokracji, gdyż większość ludzi to idioci których teraz za pomocą telewizji można super sterować (przykładów jest pełno od wykupywania jodyny z aptek po wypytywanie się w lokalnym warzywniaku skąd pochodzą ogórki).

        1. …jego wypowiedzi są …. aż za logiczne i większość ludzi nie rozumie o co mu chodzi. I tu jest sedno sprawy – przy takich wypowiedziach powinien zostać tylko … felietonistą a nie politykiem

          Hey, czy to nie czasem jakieś sugestie pod adresem autora???…. ha,ha,ha. 😉 😉 😉 Na szczęście ten się do polityki nie zabiera…

        2. Panie Szymonie pozwolę się z panem nie zgodzić -sama logika twierdzeń nie gwarantuje że coś dobrego przyniosą. Poza tym mysle że większość ludzi rozumie JKM tylko po prostu się z nim nie zgadza. Sam mialem podobny do Pana pogląd i tez pod wpływem JKM ale z czasem zacząlem mysleć samodzielnie. Przecież wlaściwie to mamy domkniętą klasę polityczna, która nie przejmuje sie glosem ludu w większości ważnych spraw (więc sytuacja jest bliska tych 3% i nic dobrego z tego nie wynika). Poza tym wladza musi mieć legitymacje (bo panowanie z woli bożej już nie wróci) a polacy odzyskali państwowość po 1wś płacąc dobrowolną daninę krwi i mają świadomość że to jest ich państwo i na żadne rządy elit sie nie zgodzą. Zresztą strasznie to hasło przypomina sposób myślenia ludzi z UW i GW. Oni też byli elitą i jakoś nie wyszło. Myślę że Polska wlaśnie cierpi na totalny niedobór demokracji a nie na nadmiar. Szczerze powiem że koncept demokracja=wybory co 4 lata wydaje mi sie smieszna. Inna rzecz że zeby byla demokracja to musi być demos więc jest kwestią otwartą i do dyskusji jak to ma wygladać. Ja osobiście widziałbym to tak że prawa glosu nie mieliby urzędnicy, służby mundurowe cała budżetówka, osadzeni, ludzie na zasiłkach i rentach(emeryci mieliby bo przecież emerytura to ich wypracowane dochody na które placili zus). Poza tym można by wprowadzić demokracje posrednią tzn ludzie wybieraliby elektorów ze swojej gminy -dzielnicy czy wsi -ludzi posiadających nieruchomość i bezpośrednio znanych dzieki temu wiekszość spoleczeństwa która jest zamotana i zmęczona propagandą z ulgą odda im glos w sprawie wyboru władz publicznych. Myślę że to lepsze niż rządy przeintelektualizowanych jajoglowych, Zresztą nie żyjemy w prózni i gdyby nawet jak sugerował JKM ktoś siłą przejąl władzę to bundeswehra i marinecorps skożystaja z okazji by zrobić u nas misję stabilizacyjną -mamy zloża gazu!
          Pozdrawiam

          1. Ja osobiście widziałbym to tak że prawa glosu nie mieliby urzędnicy, służby mundurowe cała budżetówka, osadzeni, ludzie na zasiłkach i rentach(emeryci mieliby bo przecież emerytura to ich wypracowane dochody na które placili zus).

            Ciepło, ciepło… Po prostu prawo głosu, tj. decydowanie o wydatkach ze wspólnej skarbonki przysługuje tylko temu kto dokłada do tej skarbonki, bez wyjątków. Ci co wiszą na państwie prawa głosu nie mają, choćby wykonywali najbardziej potrzebną robotę, np. nauczyciele (chyba że w sektorze prywatnym) czy emeryci (chyba że się utrzymują sami). Dodałbym jeszcze do tej grupy także „kapitalistów” na czas gdy ich firma utrzymuje się kontraktów państwowych…

          2. Elektorów? Wystarczą jednomandatowe okręgi wyborcze i możliwość udziału w elekcji tylko w miejscu swojego zameldowania. Koniec przywózki kondydatów w teczkach i układania list przez wodzów. Jeżeli dany kandydat nie wywiązuje się z obietnic (dla swojego regionu i nie tylko), a sprawdzić mozna to bardzo łatwo, to nie zostanie wybrany na następną kadencję. To wystarczający bat. A głosy, że w JOW mozna sobie „kupić” stołek w parlamencie są śmieszne. Powiem więcej, ludzie którzy mają pieniadze, mają mniejszą pokusę, żeby „nachapać się” przy korycie.

  9. @maczeta ockhama
    Brazylia jest równie bogata jak ZSRR – obszar, surowce i statystyki. A ludzie, w większości, przeraźliwie biedni a kraj ma olbrzymie trudności rozwojowe i endemiczne wręcz problemy infrastrukturalne w skali kraju, mimo imponujących osiągnięć jak np. system komunikacji miejskiej w Sao Paulo.

    @cynik9
    O efektach francuskiej polityki prorodzinnej już pisałem kiedyś – można się śmiać, ale ja mam wszelkie powody aby zgodzić się z opinią GrubegoMisia w tej kwestii. Wreszcie, we Francji wydajność pracy jest wbrew pozorom wysoka – tylko zatrudnienie dużo niższe niż w innych krajach rozwiniętych. Na sam koniec – Francja ma broń jądrową, i nie musi (jak Brytyjczycy) prosić USA o klucze…

    Co do Portugalii – to całe pokolenie roczników lat ’80 tam nazywa się teraz „casinha dos pais” czyli „w domu z rodzicami”.

    @witold

    Przecież dlaczego UK wpuściło od razu Polaków i resztę ? Aby stworzyć przeciwwagę dla tych spoza naszego kręgu kulturowego…

  10. @Adam Duda

    Jak zwał to zwał… Tylko prawda jest taka, że ta „wydająca się nam lepszą” strona nie potrafi się „sprzedać” (w pozytywnym tego słowa znaczeniu). Wystarczy obejrzeć spoty z kongresu prawicy: przygotowanie mówców, sposób ubrania osób w tle, po samą mównicę wołał o pomstę o nieba. jak wszedł Rybiński to myślałem, oglądając to, że w inny wymiar się przeniosłem – kontrast aż po oczach bił…

    Chcąc przełamać obecny monopol trzeba mieć jakąś koncepcję na ten wyścig… Oglądając młodzieżówki widzę jakie jest nastawienie do jkm. W zasadzie się z nim zgadzają, a na pewno zgadzają się z cynikiem, jednak tylko bycie członkiem wyłaniającego się dwupartyjnego środowiska może zagwarantować sukces. O dziwo w związku z bill outem Polski w A.D. 2012/2013 widzę mocny zaciąg do PiS, ludzi „chcących być elitą liberalnej gospodarki”, a konsekwencji 5-10 lat wyklarowanie się w Polsce środowiska z pozytywnym nastawieniem do gospodarki wolnorynkowej, mających pomysł na zwycięstwo. Będą to ludzie co prawda, nomen omen cyniczni jednak już z jakimś pomysłem. Możliwe więc są w samym PiSie zmiany, a odstawienie Kaczyńskiego w perspektywie po 2015 nie jest takie nieprawdopodobne, a jeszcze bardziej stworzenie nowego skutecznego ruchu. Sam PiS wbrew socjalnym zapewnieniom przyjmie pewnie orbanowo-cameronowski kurs (z resztą widać współpracę tych środowisk).
    Strona lewa sceny politycznej po bill outcie najprawdopodobniej będzie wymaga re-brandingu – bo się nazwa PO może le kojarzyć, a scenariusz węgierski ze słynnym „spieprzyliśmy”, po dwóch latach po zwycięstwie nie jest taki nieprawdopodobny.

    Wbrew pozorom w Polsce ludzie z szerzonymi tu poglądami mają szansę, czego jest przykładem wynik PO w wyborach A.D. 2008 – przy jasno określoną, wizją zmian, która będzie sowicie okraszona wytłumaczeniem w jaki sposób zmiany będziemy wprowadzać, szansa na sukces zaistnieje.

    Poza tym JKM chce zostać następca Pinocheta – traktuje członków jak potencjalną rewolucyjna armię. Traktuje wszystkich dookoła jak debili, mówiąc o rządach 3% oświeconych – pewnie z nadania boskiego…

    Reasumując jako 21 latek jestem optymistą – jeszcze tylko hiperinflacja po leczeniu inflacji drukowaniem, na północnej półkuli i będzie lepiej…:P Zacznie się popyt na nasze poglądy.

  11. Grupy Miś

    Epatowanie prawicą bądź lewicą tylko zamydla obraz. Te terminy już dawno straciły jasność przekazu.

    Jak już do liberalizm* kontra socjalizm, bądź liberalizm kontra utylitaryzm

    * to libertarianizm z domieszką utylitaryzmu i realizmu.

  12. Co do tych kalifatów – moim zdaniem francuskie jest łatwiej spacyfikować…
    Wszak niemcy zamieszkują obecnie głównie muzułmanie tureccy – a to państwo słabe nie jest (https://www.altair.com.pl/start-6327), natomiast francja ma problem głównie z koloniami…

    A co do Niemców – mój dobry i serdeczny kolega mieszkając w Niemczech (zachód) był świadkiem sceny, gdy grupka turków wpadła do autobusu i zaczęła wykrzywiać (sic!) antyniemieckie teksty… na co bardzo już zaawansowana wiekowo Niemka skwitowała to jednym zdaniem – przed wojną było tu kilka milionów żydów… To nie jest pochwała holokaustu, to jest realna ocena zjawisk i ostrzeżenie przed tym do czego w końcu będzie, na terenie europy zachodniej, usiało dojść.
    A Polska – nie będzie tak źle wszak trzeba wreszcie odstrzelić korwina z jego hasłami bez wizji (od utopi to już niejednego mieliśmy), robiąc z niego męczennika wolności, zakatowanego przez nazistowskich socjalistów (faszyści wszak zarezerwowani są dla prawicy:P). Wtedy mając imię JKM na ustach będziemy mogli domagać się realizacji jego politycznego testamentu… W swoim wydaniu oczywiście – Trzeba wreszcie dostosować prawice do warunków gry…
    Może wreszcie cynik by przeszedł jeszcze bardziej do ofensywy think tank’owej, bo temat emerytur rozwiązał sensownie,a jakoś w Polsce brak jest sensownej wizji rozwiązania problemów społecznych, zwłaszcza wśród wyznawców JKM (reszta wie jak to zrobić, ale w sumie im się to nie opłaca i mają to w dupie) Piszę to po raz kolejny… ale boli mnie dogorywanie idei prawicowej w Polsce przez skupienie się wokół tego wytrwałego oszołoma…

  13. Sorry cyniku, ale jakoś ten element mnie nie przekonuje… Wbrew pozorom bardziej we Francję wierze – ze względu na demografię niż Niemcy.

    Moim zdaniem ktoś w końcu z resztą, idąc węgierskim przykładem oleje ten układ i moim zdaniem może być Polska

    1. bardziej we Francję wierze – ze względu na demografię

      W takim razie powiedziałbym wprost że wierzę w świetną przyszłość kalifatu paryskiego… Co nie oznacza oczywiście że kalifat brandenburski będzie daleko z tyłu… ;-D

      ktoś w końcu z resztą, idąc węgierskim przykładem oleje ten układ i moim zdaniem może być Polska

      Miejmy nadzieję. Ale co do PL to wydaje się że każdy sensowny ruch jest wykluczony.

  14. Ale czy ktoś mi może wytłumaczyć, dlaczego wierzy się w silne Niemcy, które będą jeszcze silniejsze? Jakie są tego podstawy? Wszyscy będą na nich pracować, a oni będą dalej spijać socjalne drinki z parasolem?

    Dla mnie tylko kwestią jest powiedzenie , nie dam, bo nie mam przez kilka państw i położenie kilku ichniejszych banków…

    Moja skromna ocena wskazuje, że oni taplają się w tym samym szlamie co my.

    1. dlaczego wierzy się w silne Niemcy, które będą jeszcze silniejsze? Jakie są tego podstawy?

      Proste – inni będą jeszcze słabsi i bardziej uzależnieni…

  15. A Pan Jan jan stracił znajomych poza Internetem, że rezonuje spiskową narracją.

    1. @N42w4: UWAGA MODERACYJNA – zgodnie z regulaminem tego forum proszę trzymać się własnego biznesu i nie interesować się biznesem innych. W razie wątpliwości uwagi formułować bezosobowo.

  16. Portugalia ciągnie od Euro2004 już 7 lat.
    Za mniej niż 7 lat u nas przecież wystąpi Cud Łupkowy i żadnego załamania gospodarczego nie będzie. 🙂

  17. Jakis rok temu rozmawialem z mlodym portugalskim taksowkarzem pracujacym w UK – juz wtedy opowiadal, ze perspektywy dla ludzi w wieku 20-30 lat sa w Portugalii bardzo ograniczone. I juz wtedy bylo widac dosc duza obecnosc Portugalczykow na brytyjskim rynku pracy. Mysle, ze teraz, wraz z naplywem Rumunow, Bulgarow i oczywiscie Polakow, bedzie im ciezko wbic sie na tutejszy rynek pracy.

  18. Coz – portugalczykow do dzis pelno w UK – juz DAWNO ci ktorzy maja z nimi kontakt ( teraz polacy tutejsi , ze tak sie wyraze) wiedzą ze Portugalia – to niestety dla portugalczykow nie jest raj… Mozliwe ze wielu dolączy do krewniakow w UK – sa tu spore diaspory ( np w East Anglia po kilka tysiecy w srednich miastach)
    Pozdrawiam z UK

  19. Towarzysz Stalin przemieszczal miliony ludzi, cale narody, siła. Dzisiejsi biurwokraci przemieszczają „sposobem”. Idea wiecznie żywa.Ludzie naiwnie wierzą w demokracje zachodnią, jeżeli kiedyś ta demokracja była to już dawno się skończyła. Teraz rządzą mafie lichwiarzy i banksterów. Gołym okiem widać jak podpalają świat tu już nie chodzi o pieniądze….ONI dąza do depopulacji czyli wymordowania miliardow ludzi….i szczerze o tym mowią…na youtube mozna posluchac. Dobrego samopoczucia dla tych ktorzy mowili i mowia….”mnie tam wszystko jedno kto będzie rzadzil byle by mi było dobrze”.

  20. Portugalczycy są obecnie w całkiem niezłej sytuacji- przynajmniej maja gdzie emigrować. W Angoli trwa sobie w najlepsze naftowy boom, Brazylia jest piękna i bogata. Tyle że, ani jedno ani drugie miejsce się nie nadaje dla biedaków bez kontaktów i doświadczenia. Ci pojada do Niemiec…

  21. ”docelowym przeznaczeniem będą Niemcy, niegdyś już zatrudniające masy portugalskich kelnerów i fryzjerów”

    Jak sie z Turkami pomieszcza. Chce to widziec.

  22. Mam jedno pytanie . Dokąd emigrują Potrugalczycy , Irlandczycy lub inni z PIIGS? Do USA ? Może za ileś lat z europy będzie się emigrować na zmywak ale w Chinach? Co o tym sądzisz Cyniku?

    1. Słyszałem że sporo Irlandczyków emigruje obecnie do Australii. Podejrzewam że USA też cieszy się powodzeniem; w XIX w na skutek wielkiej fali emigracji populacja wyspy spadła coś o połowę a więc co druga rodzina ma pewnie teraz jakichś pociotków w Ameryce. Tego czy im Ameryka teraz najbardziej pomoże nie wiem.

      Co do Portugalczyków to artykuł mówi wprawdzie o UK ale myślę że docelowym przeznaczeniem będą Niemcy, niegdyś już zatrudniające masy portugalskich kelnerów i fryzjerów… Nowym celem przy odrobinie szczęścia może okazać się też Brazylia, coraz bardziej atrakcyjny BRIC, IMO, oraz kto wie czy nie dawne kolonie w Afryce. Byłaby to niezła ironia losu…

    2. ta tylko kto emigruje?
      młodzi co nie są nigdzie zaczepieni itd.. ale wielu wraca, bo „wielki świat” jest dla nich zbyt „inny”.
      Irlandia to dziwny skansen, gdzie masz siedziby (oraz R&D) wiekszości największych korporacji IT i jednocześnie poziom matematyki DUŻO niższy niż u nas.
      Masz też masę tępych ludzi bez żadnych umiejętności, ludzi których z rynku do końca wyparli słabo wykwalfikowani Polacy, Słowacy itd.. Chociaż w sumie to wyparły ich z rynku lenistwo i ręka „social welfare”, która płaciła tyle, że pracować się „nie opłacało” (chyba, że w budownictwie).

      A co tam niech wyjeżdżają, mniej konkurencji. podsumowując mając odpowiednie umiejętności (S/W, H/W design) praca tu dalej jest, chociaż wymagania wzrosły.

  23. Więc ?
    Czy prawica ma jakikolwiek sens w świecie socjalizmu ? Skoro „matryca kapitalizmu ( USA) ” brnie w „socjalizm” ? Kto to ma naprawiać ? Słabiutka Polska ? Litości… Zjedzą ją w 5 sesji giełdy.

  24. Trzeba przyznać, że ostatnimi czasy geografia zaczyna się cieszyć rosnącą popularnością. Nie tak dawno wydawało się jeszcze wszystkim, że centrum wszechświata stanowią wybrzeża północnego Atlantyku i wszystko inne wokół tego się kręci. Tymczasem proszę, okazuje się, że „trzeci” świat to też ciekawe miejsce i chociaż nie ma tam dopłat to rolnictwo kwitnie, a ludzie mają gdzie mieszkać nawet bez programu Developer na Swoim i coraz więcej oczu się w tamtą stronę zwraca. Zaryzykowałbym twierdzenie, że Pan Tusk ze swoją ekipą oraz wesoła brygada odgrzewanych kotlecików, która go prędzej czy później zastąpi otwierają swemu ludowi oczy i choć do nowej epoki oświecenia raczej to nie doprowadzi, jest zdecydowanie jednym z największych osiągnięć każdej ekipy i zupełnie niesprawiedliwie nikt się tym nie chwali.

Comments are closed.