Może nie w pojedynkę i może nie z dnia na dzień. Ale co się odwlecze to nie uciecze. W kolejce czeka parę innych socjalizmów: portugalski, hiszpański… Do wyboru, do koloru. Wszystkich nawet ofiarny podatnik niemiecki wy-bailoutować nie zdoła. Historia zapamięta jednak przede wszystkim Grecję bo to ona spełnić może rolę detonatora czegoś co coraz bardziej wygląda na kaskadę narodowych bankructw. Szanse aby strefa euro przeżyła to w nienaruszonym kształcie są naszym zdaniem nikłe.
Agencje donoszą dzisiaj (23.04.2010) że Grecja skonfrontowana z koniecznością przerolowania €11 mld długu w samym maju i rentownością swoich obligacji dwuletnich podchodzącą w okolice 10% rzuciła właśnie ręcznik na ring. Grecy poprosili o uruchomienie obiecanej im przed tygodniem przez EU i IMF liny ratunkowej w postaci €45 miliardów w pożyczkach.
Grecki premier Papandreou zwalił od razu winę na rynki które nie odpowiedziały pozytywnie na jego pakiet “zaciskania pasa”, co grozi “podważeniem ponoszonych przez ludzi ofiar”. Dobrze że nie wiemy jak jest “bezczelność” po grecku. Rynki nie odpowiedziały na pakiet Papandreou przede wszystkim dlatego że nie widzą w nim poważniejszego zaciskania pasa czy specjalnych ofiar. Jego tzw. austerity package składa się prawie wyłącznie z nowych podatków i bezcelowych utrudnień w rodzaju ograniczenia transakcji gotówkowych do €1500. Natomiast po stronie potrzebnych jak powietrze cięć wydatków, a w szczególności przystrzyżenia rozbuchanego socjału – dosłownie nic. A przecież dopiero jak 1/3 państwowych darmozjadów zostanie zwolniona a pensje pozostałych obcięte o 1/3 będzie można mówić o jakichś “ofiarach”.
Bankructwo niejedno ma imię. Po grecku na przykład nazywa się to “aktywacją mechanizmu wspierającego”. Mechanizm tego wspierania polegać ma, z grubsza biorąc, na tłoczeniu gotówki podatnika niemieckiego grubą rurą do Aten. Podatnik niemiecki jak się o tym wszystkim dowie zachwycony pewnie nie będzie. Zwłaszcza że o ile nas pamięć nie myli zaskarżenie tego rabunku w biały dzień w trybunale konstytucyjnym w Karlsruhe nie zostało jeszcze rozstrzygnięte.
Jeżeli trybunał odrzuci ten grecki bailout jako niekonstytucyjny to cały pakiet rozpadnie się w godzinę po orzeczeniu. Tylko to może zmusić w końcu Greków do przestania udawania greka i wzięcia się na poważnie do sanacji swojej stajni Augiasza. Nawiasem, także Greka.
Nie jest wykluczone że klucząc, zwlekając i grajac na czas kanclerzowa Merkel sama na to po cichu liczy. Chciałam dobrze, wiecie, ale ci goście są tacy nieubłagani… Musi sobie zdawać sprawę z tego że przy euro pod presją wyrzucanie miliardów na ratowanie zbankrutowanego socjału pod Akropolem byłoby niebezpiecznym precedensem. Byłby to czubek góry lodowej, początek ładowania gotówki w czarną dziurę bez końca. W procesie tym euro może najnormalniej polec, stopniowo tracąc siłę i zaufanie rynków i wywołując przy tym inflacyjny pożar. Rząd grecki też jakby nie był jeszcze zupełnie pewien czy i kiedy do tłoczenia gotówki dojdzie skoro podkreśla że “trwają negocjacje z przedstawicielami IMF i ECB aby określić zawartość i logistykę planu”. Wszystko jest więc jak widać pod kontrolą; szopa się pali a negocjacje ze strażą pożarną trwają.
Grecja ma też inny duży problem: jej deficyt rachunku bieżącego wynosi ponad 13% dochodu narodowego netto. Oznacza to że co roku będzie musiała skądś wytrzasnąć €27 miliardów. Nikt rozsądny bankrutowi na rozsądny procent tego nie pożyczy. Na wyprzedaż wysepek na Morzu Egejskim też się jeszcze nie zanosi. Zanosi się więc na to że jak raz niemiecki Hans zacznie pompować swoją gotówkę w grecką czarną dziurę to pompować będzie musiał bez końca. Nie będzie szansy aby wymusić to co jest absolutnie konieczne – drastyczną redukcję socjału poprzez depresję, połączoną z materialnym spadkiem płac i cen.
Unikanie konfrontacji z socjałem greckim wydaje się docelowo kontra produktywne dla interesów zarówno niemieckich jak i strefy euro. Pomoc Grecji bez tego i bez przymusu autentycznej redukcji wydatków oznaczać może nie mniej i nie więcej tylko początek końca euro. To czy Frau Merkel jest jedynym mężczyzną w niemieckim rządzie okaże się wkrótce.
____________
24.04.2010 – dodane porównanie rentowności obligacji 10 letnich: Grecja, Portugalia, Niemcy
25.04.2010 – co za przykra niespodzianka! Reuters: Grecja musi zgodzić się na nowe zaciskanie pasa [czytaj: na serio obciąć socjał] zanim dostanie jakąkolwiek pomoc finansową z EU a nie zrobienie tego [czytaj: czego my sobie zażyczymy] postawi taką pomoc pod znakiem zapytania – min.fin. Wolfgang Schaeuble. Czyli robiliśmy wielki szum z negocjowaniem pomocy modląc się jednocześnie aby na szumie się skończyło. Ale teraz gdy bezwstydnicy greccy mimo wszystko pytają gdzie ten obiecany szmal trzeba będzie dać się im wypchać w bardziej wyrafinowany sposób.
©2010 dwagrosze.com
Kamil pisze:
A ja zastanawiam się nad jeszcze jedną rzeczą. Cyn… A ja zastanawiam się nad jeszcze jedną rzeczą. Cynik pisze o tym, że zwolnieni 1/3 urzędników, a reszcie obniżenie o 1.3 pensji pomogłoby.
Jednak jednak nasze podatki zabierają ok. 60%-70% pensji razem z składkami.
W takim razie zmniejszenie zatrudnienia nie odciąży aż tak bardzo budżetu. Tym bardziej, że potem musieliby dostawać jeszcze zasiłki.
Jednak wydaje mi się, że na dłuższą metę to może pomóc. W końcu musieliby znaleźć sobie pracę w rentownych gałęziach gospodarki.
Pozdrawiam
Kamil
———————————
MODERATOR: Miejscem na link do własnego bloga lub na email kontaktowy jest profil tożsamości. Proszę nie dodawać do wypowiedzi linków autopromocyjnych explicite (pkt #3).
———————————
@Jacek_
Z pewnoscia, Jacku, mamy bardzo duzo socjalizmu. Widac to po struktuerze naszego dlugu publicznego. Jesli okolo 70% dlugu publicznego nalezy do wierzycieli "mieszkajacych" w Polsce to znaczy, ze panstwo im te pieniadze zabiera i wydaje na innych obywateli tego kraju w postaci emerytur, pensji w budzetowce itd. itp. A zabieranie pieniedzy jednym (tym, ktorzy pracuja i placa podatki na ZUS i OFE) i oddawanie innym jest niczym innym jak czystym socjalizmem.
Jesli chodzi o korporacjonizm, to ja nie mam nic przeciwko. Byle korporacje byly na wlasnym rozrachunku i byle szly "do piachu" na takiej samej zasadzie jak reszta, a nie dostawaly pomoc jak GM.
@HansKlos
Chiny sie bogaca, bo maja dodatni bilans handlowy. To fakt. Tyle, ze ten dodatni bilans handlowy osiagniety zostal dzieki niskim kosztom pracy. Dumping kursowy tylko dodatkowo te koszty obniza.
Jakby to niski kurs waluty sam w sobie decydowal o bogactwie badz biedzie kraju, to Szwajcarzy powinni na saksy jezdzic do Zimbabwe. Przeceniasz role kursu waluty dla rozwoju gospodarki. Kurs waluty jest to tylko jeden z elementow i wcale nie najwazniejszy.
@Takie Jeden Łoś
Jakby kurs zlotego byl inny to ludzie z pewnoscia nie kupowaliby zachodnich rzeczy, tylko zostaliby patriotycznie przy occie i musztardzie
Tutaj znów mylisz skutek i przyczynę. Ocet i musztarda były wynikiem blokowania prywatnej wytwórczości i handlu przez władzę, a nie kursem złotego.
Najlepiej dla nauki popatrzeć w stronę Chin. Rozsądnie skonstruowany i kontrolowany kurs lokalnej waluty powoduje tam wzrost bazy produkcyjnej i przyciaga inwestycje BEZPOŚREDNIE, które maja przełożenie zarówno na powstawanie nowych miejsc pracy, jak i na przejmowanie technologii. Inwestycje kapitałowe, to najczęściej zwykła spekulacja, która ma się tak do inwestycji, jak praca inżyniera do gry w ruletkę. Chiny się bogacą, bo mają DODATNI bilans handlowy. Warto o tym pamietać, bo w Polsce wzrost poziomu życia mamy głównie na KREDYT. Warto o tym pamietać w sytuacji, kiedy kredytobiorcom palą się piórka na ogonie.
@Hans Klos
> Dla tłustych kotów z
> pewnością;-)
Takze dla emerytow, ktorzy w tej chwili dostaja czasem wiecej emerytury, niz ludzie pracujacy pensji. Dla rozbudowanej administracji, dla tzw. naukowcow, opisywanych ostatnio przez Cyniak "artystow" i dla wszystkich pracujacych w panstwowych przedsiebiorstwach takich jak Poczta Polska, Polskie Linie Lotnicze i wszystkich innych przedsiebiorstwach w ktorych nazwie jest przymiotnik "polski".
@HansKlos
> Efektem otwarcia przy
> zawyżonej wartości
> złotego stało się
> gwałtowne zwiększenie
> importu, a to
> spowodowało bankructwo
> lokalnych wytwórców, a
> przy okazji spowodowało
> nierównowage handlową.
Ach, to znaczy, ze wczesniej za glebokiego komunizmu nierownowagi nie bylo i stan w ktorym na polkach byl tylko ocet i musztarda byl stanem normalnym, zas do nierownowagi doprowadzilo dopiero otwarcie granic przy zawyzonym kursie zlotego? jakby kurs zlotego byl inny to ludzie z pewnoscia nie kupowaliby zachodnich rzeczy, tylko zostaliby patriotycznie przy occie i musztardzie. Z pewnoscia tez do bankructwa lokalnych wytworcow nie doprowadzil socjalistyczny burdel, energochlonne technogie, darmowe wczasy w FWP i pijanstwo w zakladach pracy. Szkoda gadac…
Witam,
Ja z innej beczki. Ostatnio Pawlak ponowił pomysł reformy emerytur:
https://emerytury.wp.pl/kat,7531,title,Emerytalna-propozycja-wicepremiera-Pawlaka,wid,12201377,wiadomosc.html?ticaid=1a0d5
120 równej składki, emerytura w wysokości 1200. Niemożliwe? Na pierwszy rzut oka nie…
Gazeta Wyborcza rzuca się do pełzającego ataku:
piątek – 1 strona tytuł "Mącenie w emeryturach", podtytuł "Dziwny pomysł wicepremiera Pawlaka"
https://wyborcza.pl/1,75248,7805077,Macenie_w_emeryturach__Pawlak_ma_pomysl_na_nizszy.html
W sobotę komentarz na 2 stronie:
https://wyborcza.pl/1,75968,7809348,Zludne_emerytury_Pawlaka.html
Ten drugi artykuł to Wyborcza w pigułce. W każdym zdaniu co najwyżej półprawda. Mają rację tylko w jednym – że byłaby dziura w ZUS (wielkie rzeczy 😉
Dziś rano siadłem do excela i policzyłem, że jednak Pawlak się nie pomylił. Mój komentarz z wyliczeniami tu:
https://forum.gazeta.pl/forum/w,904,110494832,110539468,Manipulacja_emeryturami_Wyborczej_.html
Ciekawe jak długo się utrzyma 😉
Jak widać, są w Polsce grupy i grupki wysoko postawione, zainteresowane utrzymywaniem status quo. Jak bowiem wytłumaczyć taką obrzydliwą manipulację?
@Hans, @Łoś:
Myślę, że mamy coś w rodzaju mieszanki korporacjonizmu i socjalizmu. Im bliżej obecnego systemu USA tym więcej będzie korporacjonizmu a im bliżej UE tym więcej socjalizmu.
Przypomina to dylemat co jest gorsze: dżuma czy cholera?
jak ze niemcy sa drugim eksporterem na swiecie to oslabienie euro jest im jak najbardziej na reke wiec chetnie beda podsycac niepewnosc rynkow. A ze przy tym pare osob bedzie mialo przesrane w grecji to juz inna sprawa
my tu euroouzo obczajamy kiedy skwaśnieje, a tym czasem w ojczyźnie wolności zaczyna się skupowanie obligacyj timmiego
teraz pytanie: inflacja czy deflacja? w każdym razie dedolaryzacja 😀
@Takie Jeden Łoś
Bo jakbys nie wiedzial, to spiesze doniesc, ze w Polsce tez jest caly czas socjalizm!
Dla tłustych kotów z pewnością;-)
@Takie Jeden Łoś
Sytuacja w ktorej nic nie oplaca sie produkowac nie jest bowiem EFEKTEM niezbilansowanej wymiany handlowej. Jest dokladnie odwrotnie. SKUTKIEM braku oplacalnosci produkcji jest niezbilansowana wymiana handlowa. Myle sie?
Jak najbardziej się mylisz;-) Przypomnij sobie koniec komunizmu i otwarcie granic handlowych przy stałym kursie dolara. Efektem otwarcia przy zawyżonej wartości złotego stało się gwałtowne zwiększenie importu, a to spowodowało bankructwo lokalnych wytwórców, a przy okazji spowodowało nierównowage handlową. Nadwartościowy złoty utrzymywany jest z małymi wyjątkami do dzisiaj. W ten sposób dokonujemy w Polsce importu bezrobocia z Zachodu
@Jacek
Made in Germany jest naklejane na Made in . Ot, sekcje kadłubów okrętów podwodnych o które Grecja ścina się z Niemcami – rzekomo z powodu jakości – były produkowane w… Polsce.
Oczywiście, Niemcy mają problemy. Ale zanim oni spadną do poziomu choćby Grecji, to w Grecji wspomnienie po Turkach nie zostanie…
A tak swoją drogą to Niemcy też się sypią. Społeczeństwo się starzeje, bezrobocie rośnie, a niemieckie firmy tracą resztki konkurencyjności. Do niedawna mówiło się jeszcze, że chińskie jest tanie bo to badziewie, a niemieckie… to panie jest jakość.
Ale teraz gdy niemieckie jest produkowane w Chinach, a chińskie często jest lepsze (bo Chińczycy zaczynają już rozumieć że pod swoją marką trzeba produkować lepsze rzeczy), to kto jeszcze kupi niemiecką drożyznę.
Przykład własny: dwa lata temu kupiłem grzejnik olejowy z dumnym podpisem 'made in germany' znanej firmy. Po pół roku oddałem go do serwisu. Wymienili na nowy, ale pomyślałem że tylko miałem pecha. Po kolejnym roku znów się zepsuła ta druga sztuka. Facet naprawiający grzejniki tylko machnął ręką i powiedział żeby kupować te tańsze-chińskie bo popsują się tak samo. To samo z samochodami, telefonami, komputerami.
Unia się sypie. Amerykanie mają przynajmniej nowoczesne samoloty i US Army która może sterroryzować w razie czego pół świata. Rosja ma surowce naturalne, a co ma Unia?
"Zanosi się więc na to że jak raz niemiecki Hans zacznie pompować swoją gotówkę w grecką czarną dziurę to pompować będzie musiał bez końca."
Ale za to Hans będzie mieć dotowane wczasy w Grecji:
wczasy w Grecji
Socjalizm pełną gębą.
Grecja padła ofiarą nadmiernego rozpasania socjału, obecnie jest celem ataku "finansowych terrorystów" 🙂 Mam nadzieję, że Polska nie wejdzie nigdy do stref "Jewro" 🙂
@HansKlos
Mit greckich wydatków zbrojeniowych już raz tutaj pokopaliśmy…
@cynik9
Euro is here to stay. Accept it.
Nie po to zostało wprowadzone, aby z niego wychodzić. I strefa Euro ma mechanizmy mające zapobiec takim sytuacją, tyle że jakoś egzekwowania zapisów prawa unijnego jest taka sama, jak w Polsce lokalnego i tyle. Co najwyżej zostaną złagodzone kryteria przyjecia nowych donorów i tyle, po to żeby niemiecki podatnik miał lżej.
https://www.youtube.com/watch?v=QZfR9o00_O4
@HansKlos
> Faktem jest, że Grecja,
> podobnie jak Polska, od
> kilkudziesieciu lat ma
> niezbilansowaną wymianę
> handlową z zagranicą. Jej
> efekt to sytuacja, kiedy w
> Grecji NIC nie opłaca się
> produkować. Czy nie
> przypomina to w jakimś
> stopniu Polski?
Jako zywo przypomina. Bo jakbys nie wiedzial, to spiesze doniesc, ze w Polsce tez jest caly czas socjalizm!!! Poza tym wedlug mnie stawiasz woz przed koniem. Sytuacja w ktorej nic nie oplaca sie produkowac nie jest bowiem EFEKTEM (jak napisales) niezbilansowanej wymiany handlowej. Jest dokladnie odwrotnie. SKUTKIEM braku oplacalnosci produkcji jest niezbilansowana wymiana handlowa. A PRZYCZYNA braku oplacalnosci produkcji jest redystrybucja kapitalu przez panstwo od sektora produkcyjnego do sektora publicznego (wlaczajac w to emerytury). Myle sie?
Jest prosty myk na załatwienie sprawy euro , zmienić wspólną walutę na np. EuroTalara a euro pozostawić dla południowców Grecja,Włochy,Hiszpania,Portugalia . Na pewno się ucieszą jak będą mogły swobodnie dodrukowywać euro 🙂
Niestety ciężko pogodzić posiadanie wspólnej waluty z prowadeniem zupełnie różnej polityki fiskalnej przez poszczególne kraje. Po raz kolejny widać że aby jakaś umowa funkcjonowała nie wystarczy słowo dżentelmena. Niezbędna jest równeiż możliwość przymusowego egzekwowania jej postanowień, na wypadek gdyby jednak dżentelmen nie okaże się tak słowny jak zakładaliśmy. Integracja europejska, której akurat jestem zwolennikiem, opiera sie niestety na zbyt dużym idelaiźmie i poprawności politycznej, a tak długo jak to się nie zmieni tak długo nie osiągnie ona sukcesu. Absurdalne jest na przykład zakladanie jednomyślności wszystkich krajów UE. Żywo przypomina mi to czasy liberum veto, które wiadomo jak sie skończyły… Swoją drogą dawna Rzeczpospolita szlachecka mogłaby być uważana za protoplastę unii europejskiej. … Zdrowe rozwiązanie patowej sytuacji z Grecją powinno polegać na jej bankructwie i wykopaniu ze strefy euro z możliwością powtórnego wstąpienia po spełnieniu określonych kryteriów. Grekom by sie wprawdzie nieźle dostalo po tyłku ale przecież na to zasłużyli, ale za to byłaby to niezła nauczka dla reszty.
Mich
Jeśli Grecja dostanie kasę, jeszcze tego samego miesiąca w kolejce ustawią się Irlandia, Portugalia i …. Włochy. Nie wierzycie? Zobaczycie.. Niemcy mają ten bufor, że mogą wrócić do DM. Więc im to wisi.
Prawdę mówiąc to nie wiadomo, czy Grecję niszczy tzw. socjał, czy wydatki na armię, które są niemałe, czy po prostu zwykłe złodziejstwo ludzi będących u władzy. Faktem jest, że Grecja, podobnie jak Polska, od kilkudziesieciu lat ma niezbilansowaną wymianę handlową z zagranicą. Jej efekt to sytuacja, kiedy w Grecji NIC nie opłaca się produkować. Czy nie przypomina to w jakimś stopniu Polski? Efektem niezbilansowania handlu jest rosnące zadłużenie, a zanik rodzimej produkcji powoduje że podatków nie ma kto płacić, a ich wzrost automatycznie zamienia sie w bunt społeczny.
Nie wiem, jak inni, ale jak patrzę na Grecję, to widzę zieloną wyspę (Wz)Rostowskiego w krzywym zwierciadle;-)