Euro matura dla inwestora

To egzamin, nie chęć spora, zrobi z ciebie inwestora… Biurokracja unijna wysmażyła dwa lata temu nową dyrektywę – MIFID. Od tego czasu trwało jej wdrażanie i od przyszłej środy, o ile dobrze rozumiemy, banki będą już mogły tresować klientów wg zaleceń unijnych. Zgodnie z tą dyrektywą klienci banków i instytucji maklerskich będą musieli mieć pełną świadomość ryzyka inwestycji na którą się decydują. 

Wynika stąd że takiej świadomości dotychczas nie mieli lub że mieli ją w stopniu niedostatecznym. Co z kolei budzi uzasadnione obawy czy aby czerwone krawaty obsługujące takich nieuświadomionych klientów sami posiadają pełną świadomość ryzyka inwestycji którą im wciskają. Możliwości są dwie. Jeżeli nie posiadają pełnej świadomości ryzyka to należy ich szybko zwolnić jako niekwalifikowanych do zawodu. Jeżeli natomiast posiadają to należy ich zwolnić jeszcze szybciej ponieważ mając świadomość ryzyka nie dopełnili swojego obowiązku uczciwego i pełnego poinformowania o tym klientów.

Wychodzi nam z tego że przy zastosowaniu prostej logiki, wzmocnionej zwolnieniem paru krawatów oraz odrobiną wolnorynkowej konkurencji o klienta problem niedoinformowanych inwestorów podejmujących zbytnie ryzyko po prostu by nie istniał. Żadne dyrektywy unijne nie byłyby w związku z tym potrzebne. Co najwyżej w rzadkich okolicznościach klienta napalonego na jakąś egzotyczną derywatę i maklera nie mogącego go od tego zamysłu odwieść jakieś formalne umycie rąk w drodze pisemnej byłoby na miejscu.

No ale unijny socjał nie byłby sobą gdyby najprostszej i najbardziej oczywistej rzeczy nie skodyfikował centralnie w sążnistą, w tym przypadku prawie 80-cio stronicową biblię i nie nakazał prowincjom wcielania jej w życie. Z tego co rozumiemy z tego dokumentu chodzi przede wszystkim o poszufladkowanie klientów na parę klas, od a) nogi inwestycyjnej przez b) przeciętnego inwestora z ulicy aż po c) superinwestora. Po co ta nowa klasyfikacja nie bardzo wiadomo skoro odpowiada ona tradycyjnej ocenie maklerów: a) można mu wcisnąć wszystko, b) można mu wcisnąć prawie wszystko i c) lepiej z nim uważać.

No ale skoro centrala domaga się wcielania to prowincje wcielają aż się kurzy. Wcielanie w prowincji polskiej nie charakteryzuje się, oględnie mówiąc, brakiem agresywności czy też nadmiernym poszanowaniem klientów. Dyrektywa MIFID wspomina na przykład o grupach ryzyka i o testach. O ile jednak rozumiemy chodzi w niej o określenie tolerancji klientów na ryzyko przez samą kompanię a nie o urządzanie klientom toru przeszkód i gonienie ich po swoistej ścieżce zdrowia. Jeśli natomiast wierzyć polskim mediom (“TVN24 – Nie zdasz, nie inwestujesz “) to implementacja tej dyrektywy w prowincji polskiej ma mieć właśnie formę srogiego egzaminu w postaci specjalnej ankiety. Bez jego zdania o karierze Warrena Buffetta nie masz nawet co marzyć.

W ramach akcji “przyjazne państwo” przyjazne państwo zatroszczyło się także o to aby nie można było owej ankiety wypełnić przez internet. Klient z papierem w zębach musi w tym celu przyjaźnie gonić do banku; znaj sługo pana swego. TVN24 cieszy się na dodatek z tego w sposób godny lepszej sprawy nazywając to “końcem prawa owczego pędu w inwestowaniu”. Nie mamy pojęcia na czym owo “prawo owczego pędu” w inwestowaniu miałoby polegać. Pewnie na tym że barany w unii mogą inwestować, ale tylko po uzyskaniu europejskiego zaświadczenia że nie są podatne na owcze pędy. Czyli że są już baranami genetycznie zmodyfikowanymi przez unijny socjał.

Nikt z żurnalistów nie zadaje sobie przy tym trudu aby zgłębić nieco szczegóły zamierzonej ankiety i zorientować czytelnika o co konkretnie będzie pytany na tej euro maturze z inwestowania. Czy pytania te nie naruszą przypadkiem jego dóbr osobistych? Bo jak egzaminowany będzie musiał ujawnić egzaminującemu na przykład szczegóły swojej sytuacji materialnej to obawiamy się że naruszą. Czerwonym krawatom przecież nic do tego. Co będzie jak podania tych danych odmówi? Czy dostanie wilczy bilet?  A co jak poda dane fałszywe podszywając się pod Warrena Buffetta? Nie jest w końcu na spowiedzi…

Jakby horroru było mało TVN24 straszy dalej: jeżeli egzamin wykaże że dany produkt jest dla klienta nieodpowiedni, pracownik banku będzie miał obowiązek ostrzec go o możliwych konsekwencjach i zrobić mu swoiste szkolenie (podkr. – cynik9). Oh, la, la, to już wygląda nam na twórczość czysto rodzimą.  Na czym w takim razie to “swoiste szkolenie”, którego próżno by szukać w dyrektywie MIFID, miałoby polegać? Na pałowaniu w gabinecie prezesa? Na 24 godzinnej sesji prania mózgu? Czy może tylko na łagodnej informacji o oblaniu egzaminu na euro inwestora i zapisie na termin przyszłoroczny?

©2010 dwagrosze.com

22 thoughts on “Euro matura dla inwestora

  1. @tplewa – dzięki za klucz! Dzięki niemu dowiadujemy się, że euromatołki specjalistę w sektorze bankowości i finansów wyceniają na… dwa punkty. Zrobiona w ciągu ostatniego roku dowolna inwestycja na GPW, choćby na ślepo i za parę zł daje co najmniej 3 punkty! Następne 3 punkty daje taki sam strzał w instrumenty pochodne.

    Zaczynam się już domyślać jak wygląda punktacja w konkursach na stanowiska euromatołków…

    /-/

    [ja!]

  2. Bycie idiotą to nie żadną zbrodnią, a dodatkowy egzamin żeby to udowodnić jest chyba zbyteczny. Z drugiej strony politycy bezczelnie żerują na tej właśnie "przypadłości" społeczeństwa i wielkiego halloo nie ma, czemu mają nie korzystać z tego bankierzy i maklerzy ? Egzamin zdawany przy urnach jest anonimowy i nikt nie zabrania ponownego strzelenia samobója. To kolejny dowód, że Eurokołchoz walczy z problemami nieznanymi w innych systemach.
    Sławek

  3. Nie wiem, czy to z powodu regulacji o jakich pisze marq, ale miałem polisę inwestycyjną (czy coś takiego) w Aegonie i mogłem sobie przerzucać środki między funduszami, ale zlecenie wykonywali po 3 dniach z wyceną również po 3 dniach, a nie według cen, gdy składałem zlecenie. Podobnie było, gdy wycofywałem środki. Wycenili mi je według kursów akcji po 3 dniach od złożenia zlecenia. Przy takiej zmienności rynków jak teraz 3 dni może oznaczać +/- 10% (lub więcej w przypadku krachu). A do tego brali sporo co miesiąc za zarządzanie. Badziewie.

  4. pytanie nie zwiazane z tematem , nie moge tego znalesc w google

    moze ktos podac polskie ksiazki o wskazniku Dow Gold ratio oraz o executive order 6102, moga byc rowniez namiary na ebooki

    za odpowiedz z gory dziekuje

    człowiek z nikad

  5. Już dwa lata temu jak zakładałem konto w polskim oddziale zagranicznego (brytyjskiego) BM to wciskali mi taki papierek z pytaniami.
    Teraz pewnie po prostu EU nie majac nic do roboty dorzuciła parędziesiąt stron makulatury do odpowiednich rozporządzeń. Martwi mnie za to coraz gorszy obraz inwestowania przedstawiany w mediach, bo to może spowodować że pojawią się kampanie w stylu "chrońmy ludzi przed drapieżnymi maklerami", co może i brzmi dobrze. Ale jeśli będziemy musieli przeskoczyć 100 różnych przeszkód biurokratycznych żeby kupić za 100zł certyfikat na złoto na giełdzie, to nie będzie fajnie. Może być to trudne jak do niedawna założenie firmy, co wymagało miesiąca zabiegów.

  6. Według mojej skromnej wiedzy oparej na kodeksie cy… Według mojej skromnej wiedzy oparej na kodeksie cywilnym oświadczenie w internecie po zalogowaniu jest wystarczające.Kodeks mówi:
    "Art. 60. Z zastrzeżeniem wyjątków w ustawie przewidzianych, wola osoby dokonującej czynności prawnej może być wyrażona przez każde zachowanie się tej osoby, które ujawnia jej wolę w sposób dostateczny, w tym również przez ujawnienie tej woli w postaci elektronicznej (oświadczenie woli)."
    To oznacza, że bank nie musi otrzymać pisemnego potwierdzenia. Gdyby była taka możliwość wystarczyłoby same mrugnięcie okiem.

    Pozdrawiam
    Kamil

  7. @user:

    przeszkody techniczne w zmianie oprogramowania finansowego są niestety ogromne. systemy takie były pisane w latach .70 tych albo .80, często w technologiach uznawanych dzisiaj za skamielinę. nie wiem na ile jest to aktualne w DM ale w bankach i ubezpieczycielach na pewno (znam z doświadczenia) – takie systemy są jak dobre wino – im starsze tym lepsze, do pewnego momentu 😉

    za Wikipedią:

    "Prace nad COBOL-em zostały rozpoczęte w 1959 roku. (…) Według szacunków Gartner Group z 1997 istniało wówczas ok. 240 miliardów linii kodu napisanego w COBOL-u, ok. 90% światowych transakcji finansowych jest przetwarzanych przez programy napisane w COBOL-u"

    koszty zmiany czegokolwiek w programie napisanym dekady temu w wymarłym języku programowania są ogromne. zarówno koszty materialne jak i psychiczne 😉

    ogólnie biurokracja, zamiast uczyć ekonomii i inwestowania za młodu, stara się stworzyć pozory że dzięki działaniom przyjaznego państwa cała potrzebna edukacja skrócona zostaje do 30 min szkolenia.

  8. marq:
    Z technicznego punktu widzenia jakaś czasowa blokada pieniędzy musi być, aby były one bezpieczne (mam na myśli czysto techniczny aspekt, a nie jakieś defraudacje).

    Kiedyś sesje nie odbywały się codziennie i były dużo bardziej "analogowe" stąd pewnie te 3 dni.. teraz zapewne można by tą blokadę skrócić (nie widzę przeszkód technicznych) ale pewnie nikt tego nie ruszy…

    btw.. próbowałem zagooglać za "aferą ukrainki" ale nic nie znalazłem, czyżby za stary temat?

  9. @cynik9
    Gdyby przyłożyć do naszego publicznego rynku pw, proste logiczne prawa oparte na Własności i wolności dysponowania ową, gdzie zawarcie transakcji uważamy za skuteczne wyrażenie woli stron „podpisujące” owe transakcje – umowę prawną, to poruszamy się (na GPW, CETO itp) w niebezpiecznej sferze meinsteimowych regulacji. Tym bardziej iż owe nieżyciowe sprzeczne „z logiką” regulacje bardzo ciężko zakląć w bajty algorytmów baz transakcyjnych systemów komp. DM-ów…
    Gro „przepisów” dawnej KPW (KNF) jest niemożliwe do egzekwowania w systemie szybkich odwrotnych transakcji komputerowych, Ele wymogi owych są takie, jakbyśmy zawierali transakcje na podstawie papierowego zlecenia sygnowanego odrecznum podpisem. Pozwala to (owe przepisy) w każdym czasie wyciąć „właściwe” podmioty, jakby pojawił się „zainteresowany”…. Nie będę przytaczał przykładów na blogu, ponieważ od ponad 7 lat jestem poza rynkiem z innej Jego strony i część z nich mogła się zmienić, Znaczna nadal jest aktualna – wiem z doświadczenia z drugiej str. jako klient DM.

  10. @marq: ciekawe… przyznam że nigdy nie zgłębiałem jak działa clearing transakcji w PL. Na rzecz najbardziej budzącą zaufanie to nie wygląda…

  11. Regulacje MIFID w aspekcie rynków kapitałowych są niczym w porównaniu z „rodzima polską” regulacją naszych speców od rynków kapitałowych „Cash w D+3”…

    Od początku budowaliśmy rynek zdematerializowanych papierów wartościowych, by następnie „cofnąć się” i de facto „wyzerować” większość korzyści z owej dematerializacji osiąganych. W II połowie lat 1990. wprowadzono zasadę, że za sprzedane na GPW pw gotówkę możemy wypłacać w 3-cim dniu po sprzedaży – D+3… ale kupować możemy odwrotnie, tuż po zaksięgowaniu transakcji (??). Bardzo skracając – kupujemy pw nie mając prawa do gotówki, które to „pojawi się” za 3 dni …..
    Regulacja ta jest pokłosiem głośnej w środowisku i komentowanej przez media nawet, afery „Ukrainki” która ze swą „grupą” ‘wy….” biuro maklerskie banku BOŚ. By powtórnie inne wielkie instytucje finansowe w Pl, nie były rolowane przez „Ukrainki”, „Cygana”, „Etiopczyka” itp., itd. wymyślono prawną blokadę dysponowania własnymi pieniędzmi uzyskanymi ze sprzedaży pw do trzeciego dnia po transakcji S. De facto sprzedając pw i ponownie odwrotnie za uzyskane środki finansowe, kupując pw, kupujemy nie za „kesz”, ale za „certyfikat”, „pochodną” – za Prawo do gotówki za 3 dni ! Na GPW tak jest do dzisiaj…..

    W USA to GS i mu podobne instytucje Fin. dupczą, FED, kongres i państwo. W III RP „jedna Ukrainka” z pomocnikami wydupczyła rynek, GPW, KPW, KDPW więc trzeba było prawnie pozbawić prawa inwestora do własnych pieniędzy. Bo czymże jest „Obietnica dostania pieniędzy za sprzedaż pw za 3 dni” ?
    Regulacja ta spowodowała potrzebę dobłebnej zmiany systemów transakcyjnych w DM dość trudnych "intelektualnie" w aspekcie technologii lat 1995/97…
    Rodzi to inne zawirowania i turbulencje np. przy upadłości DM/Banku. Np. prawo do zdematerializowanych pw pozwala dochodzić roszczeń dosyć skutecznie, prawo do gotówki w drodze, „ginącej” jako pierwsza w procesie upadłości zamienia się w manna fakturę. Ale kto z regulatorów w Pl myśli o takich drobiazgach.

    Tak Patologia rodzi Podwójną Patologię. Pomału całe światowe publiczne rynki finansowe to Jedna Patologia i maszynka do wyciągania „keszu” od naiwnych i gminu.. A prawa nim rządzące w demokracji zawsze można zmieniać on-line w biegu z mocą wstecz… (vide wycena toksycznych aktywów w USA i tak zakłamywana przez 5-ciu głównych banksterów)

  12. @Cynik9

    Ze strony Inteligo:

    > Poza nielicznymi
    > postanowieniami, Dyrektywa
    > MiFID nie jest
    > bezpośrednio stosowana w
    > państwach Unii
    > Europejskiej. Oznacza to,
    > iż każde Państwo
    > członkowskie musi wydać
    > własne przepisy ustawowe i
    > wykonawcze wdrażające
    > zasady MiFID na swoim
    > terytorium.

    Przed ankieta Inteligo nie powoluje sie bezposrednio na ustawodastwo unijne, ale na zarzadzenie MinFina z 3 kwietnia 2009. Nie wiem, czy podpis elektroniczny jest potrzebny, skoro ankiete mozna wypelnic dopiero po zalogowaniu sie na swoje konto…

    Pytania z ankiety sa na poziomie audiotele (np. trzeba zaznaczyc "tak" lub "nie" w odpowiedzi na pytanie czy "Fundusze inwestycyjne różnią się oczekiwanym zyskiem oraz poziomem ryzyka inwestycyjnego") i sam fakt
    jej istnienia jest rzeczywiscie kuriozalny. Swoja droga jestem ciekaw ile procent osob na powyzsze pytanie zakresla "nie" 😉

  13. @Łoś: To że trzeba odwiedzić bank wynika na mój gust z lektury linku TVN24. Jest tam nawet mowa o powtórnej (?) wizycie. Szczegółów implementacyjnych w PKOBP nie znam ale konieczność wizyty by mnie nie zdziwiła.
    Dyrektywa MIFID mówi o dwóch osobnych testach ("Suitability" and "Appropriateness") i ma za zadanie, jak to wcześniej ktoś powiedział, rolę "dupokrytki" na wypadek gdyby poszkodowany klient pogonił maklera sądownie. Nie wiem czy droga internetowa w takim wypadku, zwłaszcza bez podpisu elektronicznego, wybroniłaby maklera utrzymującego że jak klient postawił gdzieś krzyżyk to jest doświadczonym inwestorem któremu można było zaserwować jakąś derywatę.

    anonimo:
    Jeśli do tej pory ,,czerwone krawaty" mogły naciągać każdego szarak na gwarantowany zysk z tego czy owego a teraz to nie będzie możliwe

    Będą nadal naciągać, jedyne co nie będzie możliwe to ich pogonienie sądowne.

    Ale to chyba dobrze, że napalony, nie posiadający wiedzy ,,inwestor" nie będzie mógł ryzykować majątkiem

    Inwestor nie posiadający wiedzy a za to posiadający majątek nie nazywa się inwestorem tylko spadkobiercą lub szczęściarzem (w Totolotka)… 😉

  14. Dużo bardziej naturalny i w częstszym użyciu jest dupochron.

    Co do meritum: Żeby handlować derywatami (przynajmniej w moim DM) już dawno trzeba było wypełnić ankietę. Jedno z pytań (w nowszej wersji) dotyczy stanu posiadania (dość duże przedziały), można nie podawać, aczkolwiek DM zastrzega sobie wtedy prawo do ustalania zabezpieczenia na poziomie całej wartości derywatów. Dokładny zapis mogę potwierdzić, jeżeli będą zainteresowani.

  15. Ale to chyba dobrze, że napalony, nie posiadający wiedzy ,,inwestor" nie będzie mógł ryzykować majątkiem.

    To się nie podoba tylko tym którzy zajmują się zawodowo mamieniem nieświadomych ludzi.

    Jeśli do tej pory ,,czerwone krawaty" mogły naciągać każdego szarak na gwarantowany zysk z tego czy owego a teraz to nie będzie możliwe to nie rozumiem co nie podoba się tutaj autorowi.

  16. eee papier, papier i jeszcze raz papier. Jak czytałem ten artykuł to miałem wrażenie, że jak nie zdasz tego egzaminu to powinieneś kupić obligacje.

    Druga sprawa. Ten Eurokołchoz to robi się dla bogaczy. Jezeli pracownik banku ma zrobić taki wykład to jest kolejne pół godziny. Jeżeli zarabia on dajmy 15 zł na godzinę to koszt wynosi 7,5. TO oznacza, że z znowu podniosą się koszty i będziemy musieli płacić.

    Jak ktoś inwestuje to jest jego sprawa. Co to obchodzi państwo. Państwo to nie jest przecież niańka, ani instytucja dobroczynna.

    Słyszeliście o dopłatach do wakacji? UE funduje wakacje . Ja już nie wspominam o tym, że na tym skorzysta klasa średnia. Oni mają pieniąze, aby jeździć. Biedny nie.
    Porażka

    Pozdrawiam
    Kamil
    https://kamilkuczynski.implesite.pl/a/start.html -portal o UE i USA z informacjami, których nie spotkasz w
    popularnych mediach

  17. A tak wygląda to w praktyce. Ponoć można "nie zdać" wtedy trzeba podpisać kwitek, że "wiem co robię". Od strony 4 jest klucz z odpowiedziami.

    Czy świat się składa z idiotów? Czy naprawdę istnieje jakiekolwiek sensowne i potrzebne zastosowanie tego "czegoś"?

    ankieta_w_xtb

    Proponuje też zajrzeć na stronę xtb->zakładanie konta. Tam jest ankieta wraz z procedurą. Bardzo możliwe, że dla większości z szanownych czytelników to żadne novum, ale ja byłem w ciężkim szoku (z drugiej strony nie mogłem się powstrzymać od śmiechu).

    pozdrawiam.

  18. a jak się dupokrytki nazywają w języku szekspira w kolebce biurokracji czyli belgii?

  19. @Cynik9

    > W ramach akcji “przyjazne
    > państwo” przyjazne państwo
    > zatroszczyło się także o to
    > aby nie można było owej
    > ankiety wypełnić przez
    > internet.

    Tym razem Pan bajeruje, Panie Cyniku9. majac konto w PKOBP Inteligo mozna kupic np, jednostki uczestnictwa w jakichs tam funduszach i zanim sie otworzy tzw. rejestr trzeba taka ankiete wlasnie wypelnic. Po pierwsze jednak mozna to zrobic przez Internet, a po drugie mozna – zamiast te ankiete wypelniac – kliknac na klawisz z odmowa wypelniania ankiety. Po odmowie trzeba jedynei zatwierdzic oswiadcznie banku, ze oni nie sa w stanie ocenic wiedzy tego klienta ktory odmowil i w zwiazku z tym nie wiedza, czy fundusze sa dla niego odpowiednia inwestycja. Dalej nie klikalem, bo szkoda mi pary, ale wyglada an to, ze odmowa wypelnienia ankiety nie grozi niczym powaznym.

  20. drogi czytelnik z branży komentuje drogą prywatną:

    Pracujac w instytucji finansowej i znajac tresc dyrektywy moge jedynie powiedziec, ze moim zdaniem inicjatywa ustawodawcza przyniesie 2 glowne efekty:
    – wiecej papieru w tym dodatkowe disclaimery-dupokrytki dla bankow i biur maklerskich, ktore klient bedzie musial podpisac
    – koszty zmian systemow przerzucane na klienta

    biznes jest biznes i dyrektywa w instytucjach finansowych traktowana jest jako zlo konieczne i na pewno nie przyniesie diametralnej poprawy sytuacji ciulaczy, inwestorow i innych bankowych petentow.

    Zapamiętujemy stąd dupokrytkę, piękny polski wyraz doskonale oddający istotę dyrektywy MIFID… 😉

Comments are closed.