Czyżby wśród serdecznych euro przyjaciół psy miały zjeść greckiego zajączka? Niczego nie można wykluczyć, zwłaszcza po kolapsie ostatniej euro manifestacji solidarności z Grecją. Opowiadając się zawsze po stronie słabszych i poniewieranych drogi czytelnik pozwoli że tym razem weźmiemy stronę psów. Nie muszą one zresztą wcale zjadać zajączka po którym mogłyby dostać jedynie niestrawności. Wystarczy że pociągną za spłuczkę.
Zajączek grecki zasłużył sobie na taki los. Oszukując na prawo i lewo długo rozrabiał jak prawdziwy zając w kapuście. Nawet akces do strefy euro oparty był na szachrajstwie. Socjałowi greckiemu najwyraźniej się wydawało że nadal czeki będą przychodziły a płacić będzie kto inny. Gdy teraz socjał grecki pada w końcu na nos byłoby wyjątkowo demoralizujące ratować go i obarczać kosztami i ryzykiem tego innych, którzy nie byli tak rozrzutni i żyli w ramach własnych możliwości.
Co by było gdyby zamiast poronionego pomysłu wciągania zajączka za uszy do strefy euro zajączek miałby nadal swoją drachmę? A no, świat widząc puszczającego się zajączka wyceniłby drachmę odpowiednio nisko, ostrzegając go że socjał do niczego dobrego nie prowadzi. Gdyby zajączek mimo ostrzeżeń padł na nos, jak obecnie, świat po prostu odpisałby jego drachmę na straty i zamknął grecki rozdział. Psa z kulawą nogą by więcej nie obchodził zajączek i jego socjał. Owszem, posiadacze długu greckiego zostaliby mocno przystrzyżeni. Ich obligacje stałyby się warte jedynie ułamek poprzedniej wartości, o ile nie zero. Wyszłoby to im jednak tylko na zdrowie, przypominając że inwestowanie to ulica dwukierunkowa. Zyski gwarantowane nigdzie nie są. Zwłaszcza jak w poszukiwaniu szczególnie tłustych zysków wchodzimy na coraz cieńsze gałęzie.
Kolaps drachmy i obligacji greckich w drachmach wyszedłby na zdrowie także samej Grecji. Dewaluacja waluty poprawiłaby od razu bilans handlowy. Kraj nie byłby po prostu w stanie importować tyle co przedtem. Musiałby ostro ciąć po wydatkach redukując socjał. Za to eksport w warunkach skokowo tańszej pracy i drastyczne obciętego socjału eksplodowałby przez sufit.
Jeżeli EU ma choć trochę zbiorowego oleju w głowie to powinna odciąć grecką stajnię Augiasza i pozwolić Grekom aby sami rozsortowali swoje problemy. Niech robią co chcą, niech wychodzą z unii czy ze strefy euro jak chcą, niech wracają jak chcą do swojej tradycyjnej dwucyfrowej inflacji. Trzeba dać Grekom szansę na pogotowanie się we własnym socjale i pomedytowanie do czego socjał ich doprowadził.
Grecja to raptem parę procent GDP EU. Odciąć ropiejący węzeł i nie dopuścić aby grecka gangrena rozprzestrzeniła się na inne kraje. To nie Grecja zagraża projektowi euro. Projektowi euro zagraża przede wszystkim precedens ratowania greckiego rozrzutnika kosztem innych, z innymi klientami stojącymi już w kolejce.
Być może ktoś w Niemczech zdaje sobie z tego sprawę. Pamięć DMarki twardej jak żelazo jest ciągle żywa. Raz zarażone bakcylem greckim euro natomiast przypominać będzie wkrótce włoskiego lira. Zdają sobie chyba tego sprawę również banki niemieckie. Ich ekspozycja na greckie obligacje jest wielokrotnie mniejsza niż np. banków francuskich co oziębia motywację do ratowania Greków. Jeśli już to będą one raczej beneficjentami ucieczki kapitału z zagrożonego defaultem południa Europy. Zachwycone taką perspektywą nie są za to banki francuskie które w odróżnieniu od niemieckich siedzą po uszy w greckich obligacjach. Default na długu Grecji oznaczałby dla nich olbrzymie straty.
Niewykluczone że na ten właśnie temat poróżnili się na ostatnim szczycie euro Merkel i Sarkozy. Bo chyba nie na temat samej Grecji…
©2010 dwagrosze.com
zajączek…
Wilk złapał zajączka, i go zjadł. Potem poszedł do jaskini i zaczął oglądać pornosy. Obejrzał, i stwierdził: "k…, ale jestem głupi. Zjadłem zajączka, a mogłem z nim zrobić tyle fajnych rzeczy."
Mój komentarz coś pocięło, tak że nie ma sensu. Poniżej wersja zamierzona….
Jestem z tego pokolenia co Grzesio i pamiętam taką atmosferę umysłową w latach 80 dotyczącą bloku socjalistycznego. Myśląca część społeczeństwa nie miała złudzeń , że to wszystko padnie, bo nie ma sensu ekonomicznego. Było tylko jedno wielkie pytanie KIEDY? Naprawdę nie trzeba było być wielkim myślicielem-ekonomistą-wystarczyło się rozglądać dookoła siebie. Było takie powiedzenie, że ludzie udawali , że pracują a państwo(główny wówczas pracodawca)udawało , że płaci. Dziś przypomina mi się tamta atmosfera… Jest oczywiste ,że tak dalej być nie może, ale jednocześnie widać , że system demokracji telewizyjnej jest wewnętrznie niezdolny do reform jeszcze bardziej niż komunistyczna dyktatura. Bo kto dziś wygra wybory obiecując "krew, pot i łzy"?
Chyba zostałem źle zrozumiany, używając słowa wytrych "długi gierka" i że nikt ich nam nie anulował, chciałem powiedzieć, że z doświadczenia wiemy, że długi trzeba spłacać, bo raczej ich nikt nie anuluje, i wcale nie twierdzę, że ktoś powinien je anulować, bo swoją drogą jest to sprawa honoru. Co do balowania za gierka to pamiętam że rodzice na święta przynosili winogrona i pomarańcze z delikatesów.
Mój żal faktycznie może wydawać się dziecinny, jeśli to faktycznie żal to do siebie, że dałem się oszukać, że zostałem zmanipulowany i że roznosiłem te kłamstwa dalej. Za co winić unię, ano myślę, że ludzie którzy przygotowywali akcesję wiedzieli, że to będzie taki egzotyczny zaprzęg wołu, renifera, kozy, i pewnie psa haskyego, i że na dłuższy dystans ten zaprzęg nie pojedzie. Skoro to wiedzieli to znaczy że nas okłamali, ot wszystko.
1) Ostatnie długi gierkowskie spłacono w 2009 roku. Poproszono o przyspieszenie spłaty w Klubie Paryskim na co ten łaskawie wyraził zgodę.
Nie zmienia to faktu, że radosne towarzystwo spod znaku solidarności oraz różowej landrynki równie radośnie zadłużyło kraj w ciągu 15 lat na kwotę WIELOKROTNIE większą niż Gierek… Po Gierku zostały chociaż fabryki i trochę infrastruktury drogowej. Po tych patałachach nic nie zostanie.
@Grzeso
> […]zostaliśmy z masą gierkowskich
> długów, mimo że kraj rozkradzony przez
> kogo się tylko dało, został z tymi
> długami – NIKT ich nie anulował[…]
Wydaje mi sie, ze sie mylisz. Czesc naszego dlugu w tzw. klubie paryskim zostala nam anulowana. Japonia do tej pory nam pamieta, ze zamiast splacac wlasne dlugi poprosilismy o protekcje USA, ktorych prosbie Japonia nie mogla odmowic. Japonczycy sa ludzmi honoru i dla nich uchylanie sie od placenia dlugow jest niewybaczalne. Poza tym nie za bardzo rozumiem, czemu uwazasz, ze wierzyciele mieliby nam umarzac caly dlug. Z tego co slyszalem z opisow starszych (sam jestem rocznik 1973 i czasow Gierka nie pamietam), to za gierkowskie pozyczki balowal caly kraj. Moze wiec jednak caly kraj powinien w takim razie splacac? Z Twojego postu przebija dziwny zal, ze Unia nie okazala sie dobrym wujkiem, ktory za nas nie zalatwil wszystkich spraw, mimo, ze obiecywal. Nie uwazasz takiego zalu za dziecinny? Nie uwazasz, ze dziecinna jest wiara, ze ktos za nas rozwiaze nasze problemy, ktore to my sami powinnismy rozwiazac? Zauwaz tez, ze w naszej mentalnosci niewiele sie zmienilo od czasow komuny. Wciaz wydajemy wiecej niz zarabiamy. Nie zbudowalismy infrastruktury i wzielismy kolejne pozyczki, ktore wydalismy na ladne samochody. Za co tu winic Unie?
W swojej (fatalnej zresztą) powieści "Dług Honorowy" Clancy napisał jeden dobry rozdział. O tym jak działa Wall Street. I tam wyjściem z doomsday scenario upichconego przez japończyków była najprostsza możliwa zagrywka – zainteresowani uznali sprawę za niebyłą i byznes zaczał się od początku.
"Są małe szanse na koniec świata, bo koniec świata się nie opłaca, nikomu… nikomu".
Długi "gierkowskie" to słowo wytrych i taka sama "maskotka publiki" jak "gwiezdne wojny którymi kowboj zazbroił niedźwiedzia". I to że ponosimy szczątkowe opłaty z tego tytułu nie zmienia faktu, że obecnie zapożyczamy się na dużo większe pieniądze i na dużo gorszy cel – obsługę bieżącego zadłużenia.
MODERATOR:
Proszę, daruj sobie bajkę
Proszę, daruj sobie protekcjonalny ton
———————
naruszenie punktu 4 regulaminu
Panowie, jeżeli sformułowanie myśli BEZOSOBOWO sprawia trudności to proszę potrenować w domu, bez wchodzenia na forum.
@Antey
Proszę, daruj sobie protekcjonalny ton, długi gierka nigdy nie były bajką, przeczytaj to co napisałem ze zrozumieniem proszę, gdyż wywodzę tam jedynie że .."NIKT ich nam nie anulował', co chyba jest oczywiste, skoro nadal je spłacamy, bo konsekwencje są oczywiste. Kolejne długi zaciągnięte przez czerwone pająki mają inne terminy spłat, jakoś tak że dzieci czy wnuki mają to spłacać. Zastanawiam się jak to będzie kiedy świat stanie się niewypłacalny. Kiedy upadnie wiara w pieniądz fiducjalny (ale mi wyszedł oksymoron)
pozdrawiam
@Grzesio
Proszę, daruj sobie bajkę o gierkowskich długach. Połowę z nich spłacono od razu, reszta została zrolowana lub umożona, niedobitki skończymy spłacać bodaj w 2012. SLD za samej swojej kadencji pożyczyło więcej kasy, biorąc poprawkę na siłe nabywczą nawet. Zresztą, na Wrocławskim Rynku była kiedyś wystawa fotografii z czasów PRL, w tym transparentu z napisem "Polska = Chile". Skąd kryzys w Chile się wziął, wiadomo…
@mizio
I na tym polega przewaga totalitaryzmu nad demokracją. Za totalitaryzmem stoją konkretni ludzie i koniec końców, takim czy innym kosztem daje się ich obalić a dyktatorów wypatroszyć. Demokratyczne społeczeństwo sama z siebie nie jest w stanie założyć sobie kagańca gdy jest potrzeba – woli to zadanie oddelegować na lepiej zorganizowanych z zewnątrz….
Zresztą, obietnic najpierw pot, krew i łzy a potem polepszenie ludzie wysłuchują już od dawna od czasów II RP, z wiadomym skutkiem. Nic dziwnego, że wierzą tylko w cześć o łzach.
A wracając jeszcze do treści wpisu. Dewaluacja Drachmy i default greckich długów miałyby jeszcze jedną wielką zaletę dla Grecji:
nikt przez długi czas nie chciałby jej nic pożyczyć. Kraj nie mając wyjścia musiałby przestać się zapożyczać i zacząć oszczędzać. Byłoby to przez chwilę trudne, ale na dłuższą metę bardzo korzystne dla tego sympatycznego kraju.
Po ostatnich wakacjach w Grecji w ogóle myślę sobie, że Grecy są zbyt spokojni i mili i po prostu dają sobie różne ciemnoty wciskać, bo to taki spokojny i flegmatyczny naród (w przeciwieństwie do agresywnych i hałaśliwych Włochów). Ale przychodzi przecież taki czas kiedy każdy musi w końcu uderzyć pięścią w stół i powiedzieć: to zaszło za daleko. Czego życzę Grekom.
"Nie chcąc być hipokrytą, biję się w pierś i …"
Nie co się bić w piersi. Przez pierwsze kilka lat członkostwo w EU było mocno opłacalne. Dostaliśmy mnóstwo kasy, a wiele osób skorzystało z opcji opuszczenia lokalnego burdeliku i przeprowadzenia się do pracy w bogatszych krajach.
Ale naiwne byłoby sądzić, że coś może być zawsze dochodowe lub zawsze niedochodowe. Teraz sytuacja się zmienia: grozi nam zostanie płatnikiem netto w unii (wchodzą coraz biedniejsze kraje) i przyjęcie wspólnej waluty, która likwiduje naszą niezależność ekonomiczną. Polska powinna więc wrócić do starych szlacheckich zwyczajów i powiedzieć Liberum Veto.
Skutki całej sytuacji można poczuć tez w Polsce:
Lukas Bank (76% akcji posiada francuski Credit Agricole) ostatnio podniósł stawki za prowadzenie konta. Z 0zl do nawet 4zl za miesiąc.
Parę dni temu wyczytałem (już nie pamiętam gdzie), że banki francuskie pożyczyły Grecji ok 70mld, niemieckie blisko 40 a ogółem europejskie blisko 230 miliardów euro. Tak więc unia ma silną motywację aby wspierać Grecję. Jeśli pomogą grekom nie tylko werbalnie to mogą się ustawić w kolejce inni chętni, jeśli tego nie zrobią podważą w jeszcze większym stopniu zaufanie do euro i unii oraz jeszcze bardziej podkopią fundamenty dopiero co dofinansowywanych banków. Unia jest pod ścianą i raczej wysupła z kasy parę euro. A co tego wyniknie czas pokaże.
ppup
Chciałbym tylko przypomnieć, że 22 lutego będzie miało miejsce referendum w Islandii.
ludzie udawali , że pracują a państwo(główny wówczas pracodawca)udawało , że płaci. Dziś przypomina mi się tamta atmosfera… Jest oczywiste ,że tak dalej byćJestem z tego pokolenia co Grzesio i pamiętam taką atmosferę umysłową w latach 80 dotyczącą bloku socjalistycznego. Myśląca część społeczeństwa nie miała złudzeń , że to wszystko padnie, bo nie ma sensu ekonomicznego. Było tylko jedno wielkie pytanie KIEDY? Naprawdę nie trzeba było być wielkim myślicielem-ekonomistą-wystarczyło się rozglądać dookoła siebie. Było takie powiedzenie, że nie może, ale jednocześnie widać , że system demokracji telewizyjnej jest wewnętrznie niezdolny do reform jeszcze bardziej niż komunistyczna dyktatura. Bo kto dziś wygra wybory obiecując "krew, pot i łzy"?
Moim zdaniem myślący ludzie (mniejszość) dosyć mają tej bidy i ciągłej nędzy w PL. Ci co wyjechali raczej nie wrócą do Polski bo nie będzie po co, a ci co zostali to jakoś będą żyli w tym bagienku. Ludzie w Nigerii jakoś zyją, w Zimbabwe to i w PL jakoś sobie dadzą radę. Szkoda tylko tych paru milionów co wyjechali, nie była to żadna elita, ale wyłączając tych co uciekli przed wyrokami to jednak była to aktywniejsza część społeczeństwa.
Nie chcąc być hipokrytą, biję się w pierś i przyznaję że głosowałem za wejściem do Uni, przekonując do tego kogo się dało. Po ogłoszeniu tego tak bardzo się cieszyłem, że wywiesiłem flagę uni. Jestem z pokolenia, które spieprzało przed Wojskową Radą Ocalenia Narodowego do kraju Hitlera, a które wcześniej ok. 2 razy w miesiącu rzucało do zomowców czym się dało w scenografi Nowej Huty, pokolenia które dorastało między dwoma światami bogatych niemców które wojnę przegrały i biednych rosjan którzy wojnę wygrali, w kraju w którym pierwszy sekretarz KC KPZR niejaki Breżniew dyrygował dosłownie machając rękami całym KC PZPR na sali kongresowej. Jest prawdą że stęsnieni byliśmy dobrobytu, kolorowych telewizorów, nowoczesnych samochodów, pólek pełnych mięs i wędlin, stęsknieni byliśmy normalności, a taką przedstawiano nam wszędzie, jeśli nie unia to co? – Białoruś?, pytanie nadal pozostaje otwarte. Nikt nam nie powiedział, że armia pasożytów, grabieżców, nie produktywnych urzędów będzie się mnożyć, powiedziano nam, że nie będzie granic, że będzie można jeździć po całej europie bez kontroli, ale nikt nie powiedział, że służba celna z bronią , psami może zatrzymać cię w dowolnym miejscu nawet w twoim własnym domu. Powiedziano nam, że za tymi zmianami pojawi się nowa jakość w postępowaniu prawnym, w służbie zdrowia, aż szkoda słów, chłopom wmówino, że za nic nie robienie dostaną kasę, ale małym druczkiem dopisano że nic nie robienie na skale przemysłową, a za nie skoszenie łąki kosą to na podstawie zdjęcia satelitarnego dowalą taką karę, że chłop drugi raz po te pieniądze nie pójdzie. Proszę zwróci uwagę, że wszystko to obiecywano w czasach kiedy tak naprawdę wszyscy (dorośli wtedy 😉 zajęci byliśmy produktywnością a ta zajmowała nas bez reszty. Prawdopodobnie już wtedy kiedy podejmowano decycyzję o rozszerzeniu uni, wiadomo było że to zepsuty owoc, ale twórcy – cudotwórcy za ekonomią polityczną Lorda Keynes’a obiecywali, że takie rozszerzenie rynków i połączenie w jeden organizm dokona cudów , nie wiedzieliśmy wtedy, że to dostarczanie pożywki dla nowotworu, że to my jesteśmy tą pożywką. Kiedy udało się Polsce zrzucić komunę z garba, zostaliśmy z masą gierkowskich długów, mimo że kraj rozkradzony przez kogo się tylko dało, został z tymi długami – NIKT ich nie anulował, a trudno było ryzykować np. zatrzymaniem wielkiego statku przez komornika, a i takie rzeczy się działy. Ciekawe jak świat sobie teraz poradzi w tą masą długów, bo myślenie, że dzieci…., to opowieści dziwnej treści, Józef z gór opowiadał, że jak kiedyś prezesi w GS (Gminna Spółdzielnia) nakradli tyle, że nie byli sie w stanie wypłacić to podpalali GS i jeszcze odszkodowanie było. A teraz staneliśmy w miejscu i czekamy co będzie dalej, chyba trochę jak lemingi. Żeby jakoś ten czas nie upłynął całkiem bezproduktywnie postanowiłem się z szanownymi uczestnikami tej wymiany myśli podzielić ważnym odkryciem, otóż od niepamiętnych czasów próbowano stworzyć złoto z czegoś innego, i jakoś nikomu się to nie udało,
Ale proszę szanowych za darmo zupełnie przedstawiam recepturę znalezioną u mistrza Stanisława z Krakowa Lemem zwanym, przeglądając jego tajemne księgi,
RECEPTURA OTRZYMYWANIA ZŁOTA :
"Przepis jest prosty: tyle atomów wodoru, ile zaważy atom złota, to jest 197. zatem 79 atomów wodorowych trzeba z elektronów obłuskać, potem one 79 obłuskane z pozostałymi 118 nie obłuskanymi skulgać mocno, wyrobić ciasto jądrowe, aż się pokażą mezony – i wtedy ładnie elektronami poobsadzać dokoła. Wtedy masz już czyste złoto. (Podczas obłuskiwania elektronów zważaj pilnie, aby ci się nie pogubiły jako pchły, bo jeślić potem zbraknie elektronu jednego lub trzech do obsadzenia, też otrzymasz złoto. Ale nie będzie ono błyszczące, choć żółte, i również swoją cenę mające…)". S. Lem, “Cyberiada” znalezione na https://www.chem.univ.gda.pl/~tomek/zloto.htm
pozdrawiam
Niemcy wspomoga grecje ale raczej nie normalnie (choc moze) ale jak Anglicy Islandie. 😉
A potem znow pomoga a potem padna i reszta bedzie drobiazgiem
Manta