zimnym – czyli jeszcze o tarczy rakietowej
O tarczy rakietowej pisaliśmy już poprzednio przy kilku okazjach. Wskazywaliśmy przy tym że przekonanie Rosji jest tylko i wyłącznie byznesem Wuja Sama a umieszczenie tarczy wbrew uzasadnionym protestom Rosji jest piramidalnym błędem. Wszystkie zagrożenia razem wzięte są bowiem pestką w obliczu perspektywy wznowionego wyścigu zbrojeń i ponownego zagrożenia kraju cieniem rosyjskich atomówek. A na tym musi skończyć się prowokacja z amerykańską tarczą rakietową gdyż Rosja nie bez podstaw uważa ją za zakłócającą istniejącą równowagę nuklearną M.A.D. Jaka by więc retoryka dotycząca tarczy nie była, tarcza jako taka wobec sprzeciwu Rosji traci po prostu swą rację bytu. Manipulatorzy różnej maści wiedzą jednak dobrze że wystarczy w Polsce rozpuścić pogłoskę że amputacja własnej nogi szkodzi Rosji, by połowa narodu dobrowolnie zaczęła się tłoczyć w gabinetach chirurgicznych by dopełnić tego patriotycznego obowiązku. Przynajmniej w tych co jeszcze nie strajkują…
I oto wygląda na to że nie zaczęta jeszcze tarcza rakietowa oddała właśnie pierwszą salwę. Nie, na razie nie do rakiet muzułmańskich. Mamy raczej rodzaj friendly fire akurat w rozgorączkowanych jej proponentów. Jak doniosła z oburzeniem Rzeczpospolita z 1 czerwca 2007 oferta amerykańskich negocjatorów w sprawie tarczy ma być „mierna”. „Nie tego oczekiwaliśmy” twierdzą zawiedzeni polscy negocjatorzy.
Czego więc nie oczekiwali? Okazuje się że rozochoceni głupotą partnerów Jankesi przyjęli że dostające rozwolnienia ze szczęścia na samą perspektywę udziału w antyrosyjskiej checy osły trojańskie ochotniczo pokryją część kosztów budowy bazy oraz – uwaga, uwaga – jej późniejszej eksploatacji! I zresztą czemu nie – trudno ostatnio znaleźć na świecie burdę nie współfinansowaną przez polskiego podatnika. Amerykanie nie chcą też płacić lokalnych podatków i opłacać polskich cieciów pilnujących terenu wokół. Ba, strona polska miałaby nawet pokrywać koszty odszkodowań za wypadki drogowe Jankesów poza terenem bazy. Czyli orzełek – ja wygrywam, reszka – ty przegrywasz. Ha, ha, ha – cynik9 chichocze jak hiena z filmu Disneya!
A kto by się – przepraszam – spodziewał czegokolwiek innego? Przecież zawsze zuchwałość żądań jednej strony jest wprost proporcjonalna do głupoty drugiej i braku elementarnego szacunku dla niej. A jeżeli Jankesi w końcu znaleźli murzyna który trefny towar którego nikt inny nie chce pragnie ściągnąc sobie na głowę to czemu go bardziej nie wykorzystać? A nóż widelec się uda?
Rzeczpospolita ujawnia również z oburzeniem że Amerykanie wysuwając żadania jednocześnie nie kiwnęli palcem w bucie aby Kongress alokował setki milionów dolarów na rakiety Patriot. Miałoby to być, zdaniem osłów trojańskich, rodzajem naiwnego zabezpieczenia kompensującego eskalację zagrożenia ze strony rakiet rosyjskich rozmieszczonych w odpowiedzi na tarczę. Można byłoby zrobić ładną fotkę do gazet i odwracając kota ogonem przedstawic wszystko jako „zwiększone” bezpieczeństwo. Wszystko jednak wskazuje na to że „osły” amerykańskie (Kongress jest w rękach demokratów których symbolem wyborczym jest osioł) są dużo bardziej inteligentne od ich polskich krewniaków. Wiedzą bowiem że przy każdej potencjalnej konfrontacji z Rosją cała tarcza ze wszystkimi Patriotami na około stanie się radioaktywnym śmietnikiem już w pierwszych minutach konfliktu. Po co więc niepotrzebnie wydawać fundusze na zbędną atrapę „bezpieczeństwa”? Zreszą i tak osły polskie dały sobie wmówić że baza ma być „eksterytorialna”, a więc radioaktywna para która z niej pozostanie to też w końcu nie będzie ich byznesem…
Czy terapia lodowatego prysznica pomoże ostudzić tarczową paranoję i oszczędzić krajowi nowego okresu zagrożenia nuklearnym holocaustem? Oby! Zdrowotne działanie zimnych prysznicy jest znane od dawna. Na razie zaś, odwieczną rzeczy koleją, osły trojańskie otrzymują nie to czego się spodziewały lecz to na co zasłużyły.
©2007cynik9