John (gość, USA): Ach, co za piękne lobby! Nie mogę uwierzyć że w miejscu gdzie właśnie stoimy przechadzali się przed 600-set laty zakuci w żelazo średniowieczni rycerze… Nie mamy nic takiego w Stanach, najstarsze dwie cegły na krzyż to raptem niecałe 200 lat…
Kasia (recepcjonistka): Musze pana zmartwić, sir. Zamek wybudowano od podstaw dwa lata temu, a nie 600.
John: Co? przecież w tym miejscu miał stać średniowieczny zamek?
Kasia: Owszem, stał do ostatniej wojny kiedy to Niemcy….
John: Aaa, rozumiem. Łobuzy niemieckie wysadziły go pewnie w powietrze wycofując się! Co za barbarzyństwo…
Kasia: Niezupełnie, sir. Stał do ostatniej wojny kiedy to Niemcy się wycofali pod naporem Rosjan….
John: Aaa, rozumiem, wszystko jasne! To Sowieci go rozgrabili i zrujnowali. Co za łobuzy….
Kasia: Niezupełnie, sir. Stał do ostatniej wojny kiedy to Niemcy się wycofali pod naporem Rosjan, po których przyszli Polacy, którzy zostali nowymi właścicielami zamku. Rozumie pan?
John: Przyznam się że coraz mniej! To kto jest teraz właścicielem zamku? Papuasi? Myślałem że jest nadal w rękach polskich…
Kasia: To się akurat zgadza. Zamek od tamtego czasu był w rękach polskich.
John: W takim razie nic już nie rozumiem! Powiedziała pani przecież że budynek wybudowano dwa lata temu… Po co zatem zamek budowano skoro był on w rękach polskich? Żeby budować trzeba mieć wolny plac…
Kasia: Wolny plac to akurat był. Stał pusty i czekał na inwestora.
John: Pusty plac? Czy plac ten był nadal w rękach polskich?
Kasia: Oh, John, przecież już panu tłumaczyłam że od wojny wszystko tutaj jest w rękach polskich.
John: Zaraz, zaraz, nic już z tego nie pojmuję… po wojnie zamek w rękach polskich, na placu w rękach polskich… Dwa lata temu plac w rękach polskich. Ale nie ma zamku w rękach polskich, skoro trzeba go było budować od zera. Gdzie się więc ten cholerny zamek w rękach polskich podział?
Kasia: Hmm, hmm, jak by tu powiedzieć… w polskich kieszeniach! Został rozszabrowany!
John: Słabo mi… czy mogę prosić o szklankę wody?
—————————
[dodane 12 Marzec 2007] – Jak to nigdy nie wiadomo jakie echa poruszy wpis na publicznym blogu! Autor podkreśla niniejszym że powyższa referencja do roku 2012 jest zupełnym przypadkiem i że nie ma nic wspólnego ani z przepowiedniami wojny Nostradamusa, ani z przepowiedniami końca świata Oriona, ani też z przepowiednią końca świata wg kalendarza Majów w grudniu 2012! Czy wszystko wymieniłem? 😉
[dodane 31 Marzec 2007] – Okazuje się że nie wszystko. Czytelnik zwraca uwagę że 2012 jest również setną rocznicą tragedii Titanica… 😉
[dodane 8 Lipiec 2007] – Mamy inną przepowiednię końca świata – w 2012 Polska z Ukrainą, Hospody Pomyłuj, biorą się za organizację Euro2012… 😀
[dodane 27 Listopad 2021] video: Schloss Falkenburg
©2006cynik9
Zgadzam się z Panem Cynikiem. Ostatnie zdanie również bardzo udane – mało który Amerykanin jest na tyle uświadomiony, by wiedział, gdzie jest Polska. A wracając do Zamku – szkoda, że stał sie on tylko kartą przetargową w kolejnych wyborach – kandydaci obiecują odbudowę zamku, a później… Nie ma to jak chwyt marketingowy 😉
Dobry punkt! Cynik9 czuje sie zmuszony do powtórzenia swojego defensywnego refrenu – nie jest wojującym przeciwnikiem
odbudowy. Jeśli Polacy zniszczyli to nie tylko mogą ale i powinni odbudować. Chodzi raczej o to co i jak – czyli opakowanie całego
przedsięwzięcia. Nadal myślę że nowoczesny obiekt, stylizowany na ostatnią bryłę zamku, byłby nie tylko zamknięciem nie najchlubniejszego
epizodu z przeszłosci ale i mocnym akcentem w przyszłość. Natomiast wydaje mi się że próby wskrzeszania historycznego pierwowzoru od zera, na powaznie, szczególnie
sięgając do najstarszych materiałów, mogą i będą budzić wątpliwości. Szczególnie że jego kasacja przed 30 laty była w końcu
kolektywną, niewymuszoną wolą większości…. Ale i w tym przypadku życzę „odbudowniczym” sukcesu.
W jednym natomiast nie mam żadnych wątpliwości. Typowy John, będąc do krwi i kości logiczny i bez bagażu europejskiej historii,
nigdy nie zrozumie jak można bezsensownie niszczyć swoją własność! Gwarantuję że wyzwoli to pytania o stan mentalny i piątą klepkę.
Dla niego niszczyć coś by znowu odbudowywać to definicja stania w miejscu. Ale dopiero wtedy jak mu ktoś zacznie wyjaśniać że to
logiczne i normalne może pomyśleć sobie coś niepochlebnego o nas, na codzień bowiem wcale anty-polski nie jest.
O ile wogóle wie gdzie Polska leży… 😉
Nie bardzo rozumiem przesłanie. Dlaczego przewodniczka nie powie po prostu prawdy? Nie bardzo rozumiem dlaczego Amerykanin ma problem ze zrozumieniem sytuacji. Przecież Amerykanie chętnie przypisuja negatywną rolę Polakom. Dlaczego mu tak trudno zrozumieć, ze zamek zmarnowali Polacy. Całe zamieszanie chyba wytworzone nieco sztucznie.
Wracając do przesłania. Jesli w okresie stalinowskim dopuszczono do dewastacji i zniszczenia zamku, to znaczy, że już nic nie mozna z tym zrobić, że trzeba „być konsekwentnym” i ukrywać to. Jesli Polacy zniszczyli, to Polacy nie mogą odbudować? A dlaczego? Bo Amerykanin nie zrozumie tego?