Suwerenność narodowa – termin przydatności do spożycia

Utarło się przedstawianie okresu dwudziestu międzywojennych lat polskiej suwerenności państwowej jako zrządzenia losu. Ot, rządzącemu się wzorowo krajowi nie dane było dłużej pożyć niż lat dwadzieścia. Wyrośli mu tyraniczni sąsiedzi na prawo i lewo i go w końcu rozparcelowali. Kraj utracił suwerenność na długie 50 lat.

Inne jednak światło na dwudziestolecie międzywojenne rzucił ostatnio prezydent RP JE Lech Kaczyński który podpisał 10 października 2009 tzw. układ lizboński. Zakończył tym samym kolejny dwudziestoletni epizod suwerennego państwa polskiego. Traktat ten tworzy jak wiadomo ponadnarodowe państwo europejskie z własną tożsamością prawną, a jego sygnatariusze z mocno okrojonymi prerogatywami stają się jego częściami.

Znowu więc po dwudziestu latach kraj traci suwerenność, stając się jedną z prowincji  euroimperium. Nie tak to znowu odległe od statusu „bliskiej zagranicy” PRL w imperium sowieckim. Różnica polega głównie na tym że tym razem kraj o swoją niezależność nawet nie walczy. Jego demokratycznie wybrany prezydent, przysięgający na Boga i ojczyznę stać na straży konstytucji, jawnie ją łamie. Konstytucja bowiem zobowiązuje go do stania na straży suwerenności narodowej, zaś podpisanie traktatu lizbońskiego równoznaczne jest z jej utratą.

Skłania to do refleksji czy czasem dwadzieścia lat, czas wystarczający aby urodzić się i dorosnąć, nie jest przypadkiem jakimś polskim fatum. Rodzajem limitu maksymalnej zdatności do konsumpcji towaru pod nazwą suwerenność narodowa. Po upływie tego czasu  naród pozbywa się ciążącego mu brzemienia suwerenności tak mniej więcej jak przedawnionych puszek ze szwedzką wołowiną. Najwyraźniej dwadzieścia lat wystarcza aby procesy gnilne w synapsach posunęły się wystarczająco daleko by naród sam abdykował swoją suwerenność. Aby dobrowolnie zrezygnował z tego co stanowi jego istotę i rację bytu – samodzielność wyboru. Czyni to tym razem bez walki, bez oporu, bez protestów, bez rozruchów, bez wieszania zdrajców. Ba, nawet bez figowego listka narodowego referendum i  przynajmniej pozorów zasięgnięcia szerokiej opinii na ten newralgiczny temat.

Wejście w skład euroimperium nie będzie oznaczało końca świata. Lata zapewne upłyną zanim implikacje tego kroku staną się w pełni jasne dla wszystkich. Imperium będzie jedynie powoli, nerw za nerwem, dokonywać delikatnej anestezji zainkorporowanego terytorium. Decyzja za decyzją, krok za krokiem, faworyzować będzie tych którzy imperium rządzą i przyświecać realizacji ich celów, a nie kraju. Ci którzy są rządzeni przyjmą i wykonają decyzje centrali. Nigdy w żadnym imperium inaczej nie było i nie inaczej będzie tym razem. Jedyny efekt natychmiastowy dla tubylców będzie pozytywny – doza humoru związana z oficjalnym składaniem wieńców pod pomnikami bojowników „o wolność i niepodległość”, atrybutów których się właśnie pozbyli.

Historia jednak kołem się toczy. O ile jest jakąś wskazówką to podejrzewać można że kiedyś do protestów, walki i wskazywania zdrajców jednak dojdzie. Ale będzie to sytuacja trudniejsza bo po niewczasie, sytuacja Polaka mądrego po szkodzie i patologicznie niezdolnego do myślenia w kategoriach interesu kraju. Choć z drugiej strony złośliwi powiedzą że typowo polska. Bo znowu kiedyś odległy hegemon narzucający tubylcom jak mają żyć. Znowu kiedyś heroiczny ruch oporu. Znowu wzdychanie do wolności bez której Polak „jak kwiatek bez wody usycha”. Znowu być może ofiary, aresztowania, konspiracja, wozy Drzymały, poświęcenia dla pokoleń i cała reszta narodowo-powstańczego sosu.

A do tego to najgorsze – brak pretekstu aby kreować się i tym razem na ofiarę historii, na Mesjasza narodów który utracił suwerenność na skutek brutalnej agresji sąsiadów. Tym razem kraj traci suwerenność na swoje własne życzenie i na skutek swojej własnej historycznej głupoty, przekupiony paroma srebrnikami socjalizujących architektów euroimperium z Brukseli.

©2009 DwaGrosze

61 thoughts on “Suwerenność narodowa – termin przydatności do spożycia

  1. @cynik9
    "niż na narodowo-patriotyczno-klerykalny zaścianek jaki reprezentował Giertych. "

    Odniesienie zasad budowy społeczeństwa do zasad rządzących 2000 lat cywilizacja łacińską nie jest IMO klerykalizmem. Zauważ zupełny brak poparcia dla LPR ze strony Kurii i mediów o.Rydzyka. Kuria to raczej nie zadziera z PO, a o.Rydzyk ma sojusz z PIS. Problemem LPR jest właśnie zupełny brak poparcia organizacji klerykalnych , co jest właśnie najbardziej dziwną sprawą. Bo Kościół Katolicki współpracujący pod rękę z PO i PIS dla srebrników, bez zaplecza narodowego, oddala się od "ludu" , a więc być umrze w Polsce śmiercią naturalna , tak jak w innych krajach EU.

  2. Gdzie leży przyczyna polskiej indolencji na poziomie państwowym? Nie wiem dokładnie czy można określić jeden powód. Dzisiaj na pewno to wynika z infantylizacji społeczeństwa i nachalnej łapczywości politykierów. Nie istnieje świadomość posiadania własnego interesu i potrzeby twardego stania w jego obronie. Widoczny jest syndrom ofiary, która musi się dowartościowywać historycznymi epizodami straceńczego bohaterstwa, z drugiej strony nie widzi szansy na wygranie czegokolwiek w przyszłości własnymi siłami. Tępi się sukces indywidualny tym samym zaprzepaszczając szanse na pojawienie się wartościowych liderów w technice, biznesie i polityce. Myślę, że w dużej części za tą mentalność odpowiada nasz "ukochany" katolicyzm. Czołobitność, wszechobecne poczucie winy, szykanowanie za pozytywne wyróżnianie się na tle miernoty, tłamszenie nietypowego myślenie (istotne dla innowacji!), zachowawczość i obawa przed ostracyzmem. Ot co mamy – małomiasteczkowe myślenie przeniesione przeniesione na skale całego kraju.

  3. @Ludo: Bismarck juz dawno powiedzial: "Dajcie Polakom wladze, a sami sie wykoncza"
    @cynik9: Cala uwaga z ta puenta jest celna analiza, brawo. Móglbym sie pod tym podpisac.

    No niby OK, ale co tak naprawde jest tego przyczyna? Bo jakos nie chce mi sie wierzyc ze wszyscy Polacy sa "zdolni inaczej". A jeszcze ciekawsze pytanie to "Co mozemy zrobic w tej sytuacji?"

  4. @Cynik9
    będzie nieco patetycznie

    Również Powstanie było zwyczajnym spiskiem niemiecko-rosyjskim jedni pozorowali swoją słabosc i schyłkowośc, drudzy chęc udzielenia natychmiastowej pomocy. Efekt celowe wyrżnięcie do nogi resztek inteligencji ze stolicy, zniszczenie ocalałego dziedzictwa kulturowego.

    [Co do samej decyzji dobrze się ocenia z perspektywy czasu.]

    Jednak wg mnie niezależnie od oceny trzeba upamiętniac ofiary, chociażby ku ostrzeżeniu następnych pokoleń.
    Proszę spojrzec na Izrael, ci odrobili swoją lekcje historii, a upamiętniania zrobili prawie swoją religię.

    Chyba dobrze, żeby lud wiedział czym może się skończyc brak dobrze wyposażonych sił zbrojnych, złudne polegania na sojuszach wyssanych z palca (dzisiaj poleganie na USA), czy potrząsanie szabelką, gdy przeciwnik ma czołgi (drażnienie rosyjskiego niedźwiedzia), no i polski mesjanizm, który jakoś nigdy nie wychodzi nam na zdrowie.

    Pozostaje nam wierzyc, że Polska ze swoją żywotnością może wiele zdziałac w Unii, przynajmniej na jakiś czas mamy gwarancje pokoju i szansę na rozwinięcie bardziej świadomego społeczeństwa.

    No i dorobimy się autostrad, a te zostają na dłużej 😉

  5. @salwatore:
    Kaczyński musiał walczyc jak lew, aby powstało Muzeum Powstania Warszawskiego

    Z perspektywy lat decyzja o wybuchu powstania warszawskiego pozostaje humanitarnym i wojskowym szaleństwem, okupionym hekatombą dwustu tysięcy ludzi. Nie było żadnych szans aby zmienić bieg historii w tym czasie. Sorry za własny cytat ze wpisu Ten pierwszy marsz po którym wywiązała się na ten temat bardzo ciekawa dyskusja. Przyznam że ostrość ocen w niej mnie zaskoczyła. Uczyć się na historii, analizować ją i wyciągać wnioski – jak najbardziej. Ale sekcja dotycząca powstania warszawskiego była zarówno w Muzeum Wojska Polskiego jak i w Muzeum Historycznym m.st. Warszawy. Obawiam się że głównym celem jeszcze jednego muzeum było puste pozowanie i okazja do kolejnego nabożeństwa wokół sromotnej i bezsensownej klęski. Wątpliwe jest czy JE prezydent Kaczyński jest w stanie wyciągnąć jakiekolwiek wnioski z historii, o czym podpisanie układu lizbońskiego, a w szczególności jego kuriozalne uzasadnienie tego, zaświadcza.

  6. @Ludo: Bismarck juz dawno powiedzial: "Dajcie Polakom wladze, a sami sie wykoncza"
    I slowo cialem sie stalo… Rozbiory i Targowica tez nie byly przypadkowe.

    Oj Ludo i inni (niestety) wpadacie w pułapkę zastawioną na was przez służby specjalne, te same które rządzą Polską od dawien dawna. Te same które polskosc upodlają i służą temu, który zapewni dla nich najwięcej władzy.
    Wcześniej ochoczo współpracowały z sowietami, w tzw. III RP przetrwały praktycznie nie tknięte, a agenci w żaden sposób nie zostali rozliczeni.
    Teraz swoją rolę widzą jako namiestnicy niemieckiego pana.

    Patriotyzm jest wyśmiewany, staromodny, 'moherowy' skąd biorą się takie opinie? Ano kreują je podobno wolne i niezależne media, sami pomyślcie.

    Czy to jest przypadek, że przez tyle lat nie powstało POLSKIE Muzeum II Wojny światowej??
    że Kaczyński musiał walczyc jak lew, aby powstało Muzeum Powstania Warszawskiego?

    Czy to przypadek, że na jedyną ofiarę II WW wykreowano wiadomą nacje, podczas gdy polskie straty były równie dotkliwe?

    Jak ktoś napisał Polska nie ma elit, jesteśmy jałowi jak Białoruś, tyle, że nie potrafimy się do tego przyznac.

    polecam https://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=940
    jak i inne teksty tego autora, naprawdę otwiera oczy na 'okoliczności przyrody w jakich się obecnie znajdujemy'

  7. @sceptyk-0808: może mi ktoś wytłumaczy jak to jest, że np. kupując jakąkolwiek rzecz w sklepie internetowym polskim trzeba zapłacić ok 50% więcej niż uwzgl. koszty wysyłki w sklepie niemieckim?

    Będę strzelał – przyczyną może być znajomość niemieckiego… Ci nieznający jakoś się nie skarżą… 😀 😀

  8. @jpmorg: Dla mnie smutne jest stawianie na równi Giertycha i Leppera . LPR była jedynym ugrupowaniem w parlamencie , które realizowało program wyborczy , przede wszystkim sprzeciw wobec traktatu lizbońskiego . Ulga na dziecko była de facto obniżeniem podatku.

    Z pełnym respektem ale z tym się nie zgodzę. Owszem, pod względem IQ jest między nimi ocean różnicy. Łączy ich natomiast śmieszność – która politycznie zabija. Myślę że UPR zrobiła wielki blunder idąc do łóżka z LPR. Prawdopodobnie większość UPR prędzej już głosowałaby na postkomunistów niż na narodowo-patriotyczno-klerykalny zaścianek jaki reprezentował Giertych. Jeżeli Polska Giertycha miałaby być prawdziwą alternatywą to nie dziw że wielu przestało się wahać i bardziej przychylnie patrzy w kierunku unii…

    Smutne jest co innego. To że na scenie polskiej między socjalizmem z jednej strony a wspomnianym narodowo-patriotyczno-klerykalnym zaściankiem z drugiej nie wykształcił się poważny prąd nowoczesnej myśli o kraj, oparty o wolnorynkową filozofię libertariańską, otwarty i asertywny wobec świata, tolerancyjny, nie zawiązujący do religijnych dogmatów.

Comments are closed.