Wydarzenie wisi w powietrzu… Legalizacja marihuany w Polsce zdaje się zbliżać. Na szczęście rządowi socjaliści zalegalizowali już wcześniej wodę i powietrze, tak więc może i marihuana dostanie swoją szansę. Nie jeden ale aż trzy projekty uchwał sejmowych walczyć będą w tej sprawie o palmę, czy raczej o krzaczek, pierwszeństwa.
W tym jeden projekt mający nawet nieco sensu. Ten ma jednak, jak się zdaje, przechlapane od samego początku. Musi być z nim coś nie tak skoro zyskał poparcie zarówno czerwonych Hunwejbinów Zandberga jak i konserwatywnej Konfederacji i samego Korwina. A co ze środkiem? Czyżby reszta sił sejmowych od prawa do lewa też zapałała nagle afekcją do marychy? Nic z tych rzeczy, w środku jest po prostu duża czarna dziura.
Czym się to skończy? Łatwo przewidzieć. Po pełnych hipokryzji popisach oratorskich posłów z lewa, z prawa i bezpłciowych sejm podejmie uchwałę która nikogo nie zadowoli. I nie dziw bo jej tematyka prawdopodobnie Polaków i tak wiele nie obchodzi. Jest natomiast idealnym tłem do zabłyśnięcia dla wielu sejmowych oratorów. Zwłaszcza że nasz barometr wskazuje wyraźnie na przedterminowe wybory a więc socjalno-bytowe problemy posłów muszą zaprzątać im głowy bardziej niż marycha. Co komu (od)dać, z jakiej strony się pokazać, tak aby móc się załapać na następne rozdanie… Oto jest pytanie.
Kontrarnym sygnałem wskazującym na przyspieszone wybory wydaje się nagle odnaleziona jedność wśród kaczyńskich socjalistów, występujących pod podwójnie mylącą nazwą „zjednoczonej prawicy”. Z braku możliwości osiągnięcia „zjednoczenia” w jakimkolwiek istotnym temacie nadarza się szansa pokazania zwartości szeregów właśnie w peryferyjnym i bezpiecznym temacie marychy. Szansa na wykazanie się pryncypialnym oburzeniem, okazja na rezolutną deklarację że nigdy… i tak dalej. A jeśli już, to tylko minimalnie i tylko z czysto polskimi, a nieznanymi gdzie indziej, odmianami marihuany „leczniczej” i „rekreacyjnej”. Być może robiąc za Miczurina naczelnik państwa doda to tego jeszcze inną, nieznaną wcześniej, odmianę…
Zaraz, jak znaleźliśmy się przy temacie marihuany? Aha, już wiem. Abonenci TwoNuggets Newsletter wiedzą od lat że aby zarobić na marihuanie, zielu o wielu zdumiewających właściwościach leczniczych, nie potrzeba być wcale dealerem narkotykowym. Wystarczy zainwestować w marihuanę poza Polską. W rosnącej liczbie krajów marihuanę uwalnia się z państwowych zakazów i nakazów. Być może po to aby odurzone społeczeństwa nie zauważyły jak się im dokręca totalitarne śruby gdzie indziej, tego nie wiemy. Wiemy natomiast że „zalegalizowana” marihuana, nie jakiś tam pojedynczy krzaczek łaskawie dozwolony, staje się potężnym przemysłem dostarczającym cenionego specyfiku, że o dochodach podatkowych państwa już nie wspomnimy. Myśl tutaj raczej o Herbapolu i o biznesie plantacji ziół.
Tylko w tym roku nasz marihuanowy zakład przyniósł inwestorom zwrot 26%, będąc wcześniej nawet ponad 50%. To co prawda nie całkiem to samo co Bitcoin (84%) ale rok się w końcu dopiero zaczął. Mamy więc nieco czasu. Czysty, przejrzysty zakład na marihuanę tam gdzie nie stanowi ona tabu.
Nie potrzebujesz do tego czekać aż sejm coś zalegalizuje – może jeden krzaczek gdzieś na strychu, z dozorem Sanepidu czy z meldowaniem się na policji co tydzień. Nie potrzebujesz występować w roli dealera, dopalacza czy sadzić pokątnie więcej krzaczków za stodołą. Nie potrzebujesz nawet czekać aż min. zdrowia wdroży specjalne maseczki anty-covidowe z dziurką na skręta, gdy tylko mu to narzuci dyrektywa unijna… 😀
Na razie w Polsce i po za nią, jest wolna amerykanka i sprzedaje się megatony badziewia pod nazwą olej CBD. Pisałem do różnych producentów(np. jeden sprzedaje w aptekach olej CBD z nasion konopii w których on nie występuje) i nie potrafili podać do końca skąd biorą swoje dane. Np. butelka 10 ml, 200 kropel, w 4 kroplach 15 mg CBD czyli sma to 750 mg a etykieta mówi CBD 1000, lub lepiej, CBD 1000mg. A to tylko nazwa handlowa, olej cbd 1000 mg. Czy jako towar medyczny nie powinno być to jakoś regulowane?
Kolejnym krokiem do legalizacji marihuany są strony internetowe na których możemy kupić e-recepty(dzięki temu można było kupić amantadynę, bo zastraszeni lekarze bali się ją wypisywać).- są też takie które sprzedają e-recepty na tzw marihuanę medyczną. Mamy dzięki temu dobry towar bez chemii, bez oprysków czy zmielonego szkła z jarzeniówek.
Można przypomnieć, że najbardziej restrykcyjną ustawę dotyczącą marihuany, która z tak wielu młodych ludzi zrobiła kryminalistów, przegłosowało PO, głosami m.in. Palikota, który jest za wolnym dostępem do marihuany, a zaklepał ją prezydent Kwaśniewski, który też jest za wolnym dostępem do niej.
towar bez… zmielonego szkła z jarzeniówek.
Wow, widzę że jakiś postęp w Polsce się jednak dokonuje… 😀 Ciekawa korespondencja!
Podobno dosypywano mielone szkło do różnych narkotyków(wciąganych nosem i palonych) by cięły nabłonek i by narkotyk szybciej się dostawał do krwioobiegu. Za dawnych lat najbardziej podrabiany był haszysz sprzedawany w USA jako soap bar(250g) – pasta do butów, różne barwniki, smary etc. Najlepszym rozwiązaniem jest oczywiście legalność sprzedaży i wolny rynek, producenci dbają o towar, powstają w miarę dobre media opiniodawcze, porównawcze. W Polsce wciąż olej CBD jest w większości opisywany przez strony handlowe i nie doczytamy się do końca prawdy a przecież chcemy się tym leczyć i wiedzieć jakie dawki i na co spożywać, szczególnie że jest to drogi towar. Ponieważ jest to sprzedawane jako suplement diety, to wszystko wolno. Ale może wejdą producenci, którzy to sprzedadzą jako lek, wtedy musza się trzymać jakiś norm, choc sprawa leku Vioxx uczy, że niekoniecznie.