Wielki krzyk

Konstytucja nakazuje aby demokratyczne państwo prawa urzeczywistniało zasady społecznej gospodarki rynkowej. Do ich urzeczywistniania zabrał się ostatnio premier Tusk. Rząd wybrał do tego sprawdzoną choć zarzuconą od lat metodę pogromów, stosowaną dawniej głównie wobec Żydów. Tym razem wybór padł na legalnie działające biznesy handlujące tzw. “dopalaczami”. W charakterze nahajek demokratycznej władzy wystąpiła czarna sotnia państwowych inspektorów Sanepidu, zamykając i plombując setki sklepów w całym kraju.

Z niewiadomych powodów rząd nie zamknął przy okazji także aptek choć niejednego dopalacza i tam podobno można znaleźć. Być może zostawia to na drugą falę pogromów. Pogrom poprzedziła nagła i oczywiście czysto przypadkowa  propaganda wokół kilku śmiertelnych zejść na skutek użycia “dopalaczy”.  Jej efekt podobny był do dopalaczy – jeszcze miesiąc temu mało kto o nich słyszał a teraz każdy halucynuje…

O co w tym wszystkim tak naprawdę chodzi?  Rzecz którą można śmiało wykluczyć na wstępie są “dopalacze”. Premier 40-milionowego kraju nie latałby przecież publicznie za jakimiś proszkami, tak jak nie ośmiesza się publicznym zwalczaniem, dajmy na to, muchomorów sromotnikowych. Kontrola obrotu handlowego substancjami niebezpiecznymi jest rutynową sprawą administracyjną niższego szczebla, są od tego odpowiednie przepisy, sądy i lokalny aparat wykonawczy.

Jak zwykle w przypadkach gdy niezupełnie wiadomo o co chodzi przypuszczać można że chodzi o pieniądze.  Prawdopodobnie zatem obserwujemy mafijne przepychanki  na szczytach władzy,  nie bez pewnego podobieństwa do afery hazardowej.   Być może jako narkotyki legalne „dopalacze” dopaliły nielegalnym  tak mocno  że nieuczciwa konkurencja wymagała skarcenia?  Masowy pokaz państwowego terroru najwyraźniej służył  przesłaniu czytelnego sygnału kto jest górą.

Jaskrawość gwałcenia prawa przez rząd nasuwa podejrzenie że chodzić może też o  wystawienie rządu na odszkodowanie przez gryzące się pod dywanem buldogi. Art. 77. konstytucji RP daje przecież wyraźnie każdemu “prawo do wynagrodzenia szkody, jaka została mu wyrządzona przez niezgodne z prawem działanie organu władzy publicznej”. 

Nie ulega wątpliwości że zamknięcie legalnie działającej kompanii przez rząd jest deliktem  bardzo poważnym. Godzi to w podstawy porządku prawnego państwa, o ile ktoś w bantustanie polskim jeszcze by się tego doszukiwał. Jeżeli więc w unii, która na swoje szczęście czy nieszczęście go wchłonęła, istnieje jakaś możliwość apelacji to państwo polskie może to drogo kosztować.  Nie wydaje się przecież możliwe aby skargi które likwidowane firmy niewątpliwie wniosą w trybie unijnym mogły zostać rozpatrzone inaczej niż pozytywnie. A to oznacza że wcześniej czy później państwo polskie będzie musiało wynagrodzić ich właścicielom straty poniesione w rządowych pogromach. I być może właśnie o to chodzi.

Nie jest wreszcie całkiem wykluczony inny motyw pogromu. Nagłośnienie propagandowe szarży rządu na “dopalacze”, podobnie jak poprzednio wojen smoleńsko- “krzyżowych” przed pałacem prezydenckim,  może być  taktyką służącą rządowi premiera Tuska do odwrócenia uwagi populacji od rozsypujących się finansów publicznych państwa i rosnącego szybko zadłużenia.

O co by jednak w intrydze z “dopalaczami” nie chodziło sprawa ma jeszcze inny i  dużo poważniejszy aspekt. Miejsce miał inspirowany i przeprowadzony przez państwo pogrom legalnie działających biznesów. Sam demokratycznie wybrany premier, szef  sprawującej władzę partii, zamykanie legalnych biznesów określił mianem wojny w której zamierza zwyciężyć. I to jest właśnie najbardziej niepokojące.

Brutalne łamanie prawa przez organy władzy państwowej powołane do jego przestrzegania jest godne ubolewania i musi zostać napiętnowane. Stanowi groźny krok w kierunku faszyzacji państwa. To właśnie, a nie komiczne “dopalacze”,  wybiega daleko poza Polskę utwierdzając opinię o niej jako o rządzonym przez mafie bantustanie w którym rząd gwałci prawo.

Będzie wielki krzyk, że to co robimy, jest poza prawem – przeczuwa pismo nosem premier Tusk, i  oby w tym przynajmniej punkcie się nie mylił. Bo też to co robi jest fatalnym omenem na przyszłość.  Jeżeli wielki krzyk się nie podniesie,  jeżeli tryumfujące bezprawie nie spotka się z należytym odporem,  może być szybko po ptakach.  Państwo które bezkarnie likwiduje jeden biznes nie będzie miało żadnych skrupułów przed likwidacją każdego innego. Po jednym pretekście przyjdzie drugi. Potem trzeci. A potem już nawet pretekst nie będzie potrzebny. Każdy legalnie działający biznes w Polsce będzie zagrożony unicestwieniem przez totalitarnego hegemona.

©2010 dwagrosze.com

21 Replies to “Wielki krzyk”

  1. Sprawa "dopalaczy" wygląda coraz bardziej ciekawie. Gazeta opisała właśnie w jakim trybie ustawa przechodzi przez senat. Wygląda na to, że wróciliśmy do wspaniałych czasów PRL, gdzie liczy się wyłącznie wola władz. Jednoznacznie negatywna opinia prawników (i wszystkich myślących ludzi bez względu na ich stosunek do "dopalaczy") nie ma znaczenia wobec "oburzenia ludu". Aż strach ogarnia człowieka, gdy pomyśli, jak co jeszcze ci wspaniali przedstawiciele narodu są w stanie uchwalić w takim trybie.

    Przy okazji to dobry przykład pokazujący jak niepotrzebną instytucją jest senat. Nieważne, jaką głupotę wymyśli sejm. Senat przyklepie wszystko.

  2. @Anonimowy 13 października 2010 18:24:00 CEST

    Zapomniałem dodać "polskie związki zawodowe", które z cywilizowanymi związkami zawodowymi (np. Holandia) nie mają NIC wspólnego, a żeby było całkiem ciekawie – istnieją głównie w nielicznych zakładach państwowych, i ostatnie czym się zajmują, to prawa pracownicze. To organizacje nacisku politycznego i tyle, które w dodatku regularnie zakłócają porządek. Nic więcej. Jak sądzisz, gdyby miały się finansować z własnych składek członkowskich – jak często zmieniałby się tam władze ? 🙂 I jak długo te "związki" by się utrzymały ?

  3. Do Antey…
    Jak dopiszesz do swojej listy kolejny punkt: kara śmierci dla ministra finansów który nie wyjdzie co najmniej na "0" budżetowe ( a za "nadwyżkę" premia sowita ) to się zgodzę. A jak nie – jestem PRZECIW.
    TO PAŃSTWO NALEŻY OGRANICZAĆ – nie ludzi.
    Ps "Chrzanić związki zawodowe" ? Kiedy ? Gdy bezrobocie ca 10 procent ? Ja zgodzę się "chrzanić związki zawodowe" przy pełnym zatrudnieniu i niedoborze pracowników.

  4. A propos prawa i dopalaczy. Ciekawe czy przygotowywana ustawa o dopalaczach mowi cos o pseudoefedrynie. W US ostro sie za nia, tzn. za ludzi, zabrali:

    https://mises.org/daily/4775

    Niedlugo to nie wolno sie bedzie napic wiecej niz 3 espresso na dzien, zeby delikwent nie wpadl w jakas nielegalna euforie. Komedia.

  5. MODERATOR:

    @magdalena: link odrzucony z uwagi na punkt 5. Zachodzi też podejrzenie że link i strona może być prowokacją. 2GR są przeciwko bezprawnemu zamykaniu przez państwo każdego legalnie działającego biznesu. Nie należy tego mylić z udzielaniem poparcia dopalaczom.

  6. @Antey
    "A jeżeli państwo, nawet wbrew prawu, zacznie postępować rozsądnie…"
    Panstwo to bestia, ktora nie wie co to rozsadek. Jedynym w miare skutecznym srodkiem na trzymanie w ryzach tej bestii jest wlasnie prawo. Pojecie "panstwa prawa", ktorym wielu sie podnieca, osobiscie mnie ani nie ziebi, ani nie grzeje, ale "panstwo bezprawia", to juz ekstremalna kriodestrukcja.

  7. @Antey: tragedia "umierania za wolność dopalaczy" w kontekście choćby emerytur, ani trochę mnie ziębi, ani grzeje.

    Bo nie widzisz w czym problem, IMO. Dopalacze są przygodnym pretekstem, a goście z tym związani z pewnością nie owieczki. Ale to nie ma nic do rzeczy. Usiłowałem podkreślić że chodzi tu o łamanie prawa przez oficjalną władzę i tego implikacje. W emeryturach historia nie była nigdy tak czarno-biała, zawsze szło zaciemnić taką a nie inną interpretacją prawa. Tutaj nie idzie. Zamykanie legalnie działającej kompanii jest takim czarno-białym gwałceniem prawa, kropka, choćby sama kompania była prowadzona przez gangsterów. Gdy do zamykania nawołuje urzędujący premier jest to podwójnie poważne.

  8. Po dzisiejszym wypadku busa w ktorym zginelo 18 osob (czyli sporo wiecej niz od dopalaczy) z niecierpliwoscia czekam na zdecydowana akcje policji przeciwko busom, autobusom, samochodom i (byc moze takze) rowerom. Wszystkich posiadaczy praw jazdy pozamykac jako potencjalnych przestepcow, a posiadaczy dowodow rejestracyjnych za wspoludzial.

  9. @graff

    Nie widzę powodu do rozdzierania szat w sprawie "dopalaczy", skoro przeszły opisywane tu nieraz przewały emerytalne.
    Tak naprawdę nic nowego się nie stało ! A jeżeli państwo, nawet wbrew prawu, zacznie postępować rozsądnie, np:
    – pacyfikując związkokrację
    – chrzaniąc Euro
    – zabierając się w te pędy z Afganistaniu
    – wracając do kary śmierci dla przynajmniej wielokrotnych morderców
    To ja nad tym płakał nie będę, szczególnie że – jak pisałem wyżej – nic nowego się nie stało. I tragedia "umierania za wolność dopalaczy" w kontekście choćby emerytur, ani trochę mnie ziębi, ani grzeje.

  10. A może ktoś się zorientował że te "dopalacze" to rosnący rynek używek w którym państwo nie ma jeszcze odpowiedniego udziału, (jak alhohol i papierosy). teraz tylko jakaś ustawa o koncesjach, za parę lat akcyza….

  11. To ja w takim razie poprosiłbym szanownego Cynika, by przemyslal, czy mam powody, by zastanawiac sie – " ..jakbym slyszal jeden z ostatnich artow Urbasia…"
    Moze powinniscie nawiazac jakas wspolprace…ja wiem…budowac razem ten jego pomysl na RUCH?

    Przepraszam za off top i pozdrawiam

    Tom
    UK

  12. Dla mnie najstraszniejsze były słowa Tuska że "będą działać na krawędzi prawa", i że "Będzie wielki krzyk, że to co robimy, jest poza prawem".

    I nikogo (w głównych mediach) to szczególnie nie wzruszyło. W sytuacji gdy przestrzeganie prawa to podstawowy obowiązek władz.
    Dodajmy do tego że podobno adwokaci nie chcą bronić producentów/sprzedawców dopalaczy i mamy bardzo poważny problem.

    A ponieważ wygląda na to że akcja zamykania dopalaczy została przeprowadzona na podstawie decyzji(vide olgierd ) którą podważy
    licealista ze klasy społeczno-prawniczej, to tragifarsa będzie jeszcze zabawniejsza, tylko czekać.

  13. Teorię o "ustawce odszkodowaniowej" bym wykluczył. Rynek zdaje się, że dopiero rósł i wartość firmy według wycen w procesie i tak będzie niższa niż rzeczywista dochodowość. Zresztą nawet jeśli miałby dostać zawyżone odszkodowanie w ustawiony sposób, gra jest nie warta świeczki – ryzyko zawalenia się sprawy lub długiego i kosztownego procesu przekracza nawet niezły zysk z tego. Chyba, że ten biznes padał, ale na papierze wyglądał dobrze – wątpię, czy tak było.
    @ Niktwazny
    Rząd, wbrew pozorom, niekonieczne ma dostęp do dobrych prawników. Ten biznes wokół rządu opiera się na klakierskiej opinii, a realne umiejętności precyzyjnego konstruowania aktów prawnych są od dawna w zaniku (co widać). Nawet jak akurat to jest potrzebne – nie wiadomo, czy doświadczenie i referencje wzięły się z ustawionych zleceń, czy z autentycznych umiejętności.

  14. Czas pokaże o co chodzi (to i tak bez znaczenia). Grunt, że wiadomo o co z pewnością nie chodzi.

  15. Dopalacze pokazują, kto jest najważniejszy w całej WSI;-) Pieniędzy brakuje na wszystko, to trzeba ratować co się da, choćby i kolegów ze WSI, którzy sprzedają prochy;-) Na dodatek ładnie się to zgrywa z inną sprawą. Tutaj się krzyczy pożar, pożar, tfu, dopalacze, a z tyłu banda kieszenie obrabia obywatelom.-)

  16. Podoba mi się tak postawiona diagnoza. Osobiście skłaniałbym się w stronę zasłony dymnej przeciwko akcji Palikota. Możliwe też, że któryś z "królów dopalaczy" nastąpił na odcisk któremuś z żołnierzy Partii władającego lokalną synekurą. Osobiście mi dopalacze są obojętne (pomijając fakt, że delegalizacja zwiększa przestępczość vide Capone), jednak zamykanie legalnych biznesów, szczególnie tak ordynarne i śmiałe, sugeruje możliwą drogę, jaką pójdziemy, jeśli naprawdę zacznie się źle dziać.

  17. Przeczuwam, że "król dopalaczy" nie odbędzie żadnej kary. Tak samo reszta sprzedawców. Posłużyli jako narzędzie propagandy i w nagrodę dostaną od państwa jeszcze jakieś korzyści.

  18. Ciekawe co Tusek wymyśli po dopalaczach… A jest jeszcze trzeci powód tej nagonki. A mianowicie klienci tychże sklepów to w znakomitej większości wyborcy PO, a więc Tusek widząc co się dzieje, że jej wyborcy zaczynają zchodzić z tego świata, wkroczył do akcji.

  19. Gdyby rzeczywiście mafiozi mieli w tym biznes to premier wyskoczyłby już z gotowym projektem ustawy (co jak co ale ich to na dobrych prawników stać ) i rozporządzeniami . Skrojonymi w taki sposób aby legalnie dopalaczami handlować się nie dało ale łapać handlarzy również nie.

    A tak to wygląda na temat zastępczy . Wszystkie władze od 1 do 4 w rękach PO a pozytywnych efektów nie widać …

Comments are closed.