„Będą wyższe kary za brak maseczek w sklepie”, „Ekspert: za brak maseczek powinny być drakońskie kary”, „Kontrole w sklepach: co jeszcze będzie sprawdzała policja?”. Tytuły z MSM. Covid i kary, kary, wszędzie kary. Media w totalitarnym amoku nawołują teraz do maseczek. Do niedawna zapluwały się przeciwko, powtarzając za ministrem zdrowia jego bzdury że maski nic nie dają. W parę miesięcy i w parę afer później maseczki powróciły do łask. Pewnie „instruktorom narciarskim” pierwsza ich partia się już rozeszła…
Nie jednak maski rzucają się tutaj najbardziej w oczy ale jakaś dziwna, kolektywna surowość kraju, jakaś kombinacja grubiaństwa, głupoty i arytmetyki zero-jedynkowej. Sami zajmowaliśmy się tematem masek, apelując na YT o ich używanie gdy pan minister zdrowia u red. Mazurka się z nich naśmiewał. Ale czy obecni eksperci medialni, wraz z rządowymi, wiedzą że maska masce nierówna? Że skuteczność masek jest ograniczona i że nie jest całkiem jasne jaka ona dokładnie jest?
Dalecy jesteśmy od wycofywania się z apelu o noszenie masek, zwłaszcza w państwie w którym grupy przestępcze w środku pandemii potrafią odciąć 38M ludzi od możliwości ich nabycia w internecie. Tym niemniej podejście do noszenia, czy nie noszenia masek, w społeczeństwie w miarę racjonalnym nie powinno mieć nic wspólnego z policyjną pałką i z rządowym nakazem. Rząd polski ma w tym akurat niestety poparcie szerokich mas. Masy, po części z własnej niepewności a po części z niewiedzy przyklasną chętnie jego najbardziej totalitarnym zapędom. Zapędy egzekwowane są następnie przez nie grzeszący nadmierną inteligencją państwowy aparat pałowania.
Nikt chyba nie będzie twierdził że wypełniający normę mandatów drogowych policjant, przerzucony na front walki z covid-19, nie będzie wykonywał innej normy mandatów w pierwszym rzędzie. Spałuje w razie potrzeby gościa biegającego sobie w parku bez maseczki! Bo tak zlecił mu min. zdrowia. Ciemne masy, populistyczny rząd oraz jego aparat do pałowania to w warunkach pandemii sytuacja bez specjalnych widoków na happy end. Zwłaszcza gdy tłum sam nawołuje aby kary były „drastyczne”. Drastyczne, ale dla kogo? Nie przecież na grubych aferzystów, jak ci od respiratorów w min. zdrowia. Tłum żąda „drastycznych” kar dla współobywatela który nie nosi szmatki przed ustami. Wymóg który zmienia się zresztą regularnie. Czemu policjant nie mógłby powiedzieć jedynie: „obywatelu, czy wiesz że rząd zaleca iż noszenie maski w tych warunkach może być korzystne dla twojego zdrowia”? I koniec. Bez autoryzacji do wystawiania jakichkolwiek kar czy mandatów.
Jakim prawem dalej rząd uzurpuje sobie prawo do chronienia wolnych ludzi przed wirusem? Powinien ich ostrzec i pouczyć, sugerując może to i owo, ale niczego nie narzucać. W szczególności tam gdzie w grę wchodzi wolny wybór obywatela, nie kolidujący z wyborem kogoś innego. Może właściciel knajpy „Covid” nie ma nic przeciwko temu aby jego klienci swobodnie zarażali się, czy to grypą czy covidem-19, o czym otwarcie wszystkich informuje szyldem na drzwiach? W końcu 95% ludzi przebywa infekcję bez żadnych reperkusji, więc czemu im tego odmawiać?
Ci zaś którzy nie chcą być zarażeni z oczywistych względów do knajpy „Covid” się nie wybiorą. Ale szansę dostrzeże w tym właściciel innej knajpy „No-Covid”, który zaspokoi potrzeby tych którzy covida-19 się obawiają. Wprowadzi na przykład jakieś testy błyskawiczne przy wejściu czy wymagać będzie okazania ważnych, tak aby zapewnić że knajpa będzie 100% wolna od wirusa. Czemu i jemu rząd miałby odciąć źródło dochodu, podczas gdy w pandemii chętnych klientów z pewnością mu nie braknie?
To samo ze sklepami. Czemu wszystkie sklepy w całym, wielomilionowym kraju muszą na komendę centralnego rządu w Warszawie nakładać albo zdejmować maski? Rejon przecież rejonowi nie równy, sklep nie równy sklepowi. Są sklepiki do których wchodzić bez maski strach nawet bez covida-19. Są inne, gdzie w przejściach można tańczyć i gdzie maska jest mniej potrzebna. Powinna być to decyzja na poziomie indywidualnego sklepu, no, może powiatu.
Wreszcie sama maska. Rząd kupujący maski od pokątnych handlarzy czy podejrzanych „instruktorów narciarskich” nie jest najpewniej w stanie zaopatrzyć społeczeństwa w wysokiej jakości maski N95. Nie rozumie jednak że bez zapewnienia dostępu ludziom do masek tego standardu wymaganie noszenia innych, bez precyzowania jakich, graniczy zasadniczo z farsą. Zupełnie niepotrzebnym zamordyzmem jest w tym autoryzowanie policji do wymierzania „drakońskich” kar tylko na bazie tego czy ktoś w tej farsie uczestniczy czy nie. Co na przykład jeśli jakiś żartowniś w Polsce wejdzie do sklepu nosząc maseczkę higieniczną w sposób taki jak ten jego kolega w Londynie obok? Też mu lokalne trepy wymierzą „drastyczną” karę? A może odwrotnie, dostanie pochwałę bo przecież maskę nosi? Czy rząd w swojej kolejnej tarczy numer 123 ma precyzować na czym maskę nosić wolno a na czym nie?
Tak, brakuje nam tego co George H.W. Bush określił kiedyś jako „kinder, gentler nation”. Państwa z większym luzem, choć nie mniejszą skutecznością, perswazji i tolerancji a nie „drastycznych” kar i zero-jedynkowych rozwiązań. Więcej informacji i sugestii, mniej zakazów i nakazów.
Pandemia medialno-polityczna jaką jest covid-19 służy głównie do dyscyplinowania mas, sprawdzenia na ile można sobie pozwolić zanim zaczną się protesty i rozróby na ulicach oraz zamaskowania kolejnego kryzysu ekonomicznego, który jak wiemy został po prsotu zadrukowany.
Nie przeczę, że jest jakiś tam wirus i jak wchodzę do sklepu to sam zakładam dla spokoju kaganiec, ale wolałbym aby mnie nikt do tego nie zmuszał pod groźbą kar finansowych. Jeśli osoby starsze czy te bardziej strachliwe czują się wtedy bezpieczniej to mogę założyć maskę na te kilka czy kilkanaście minut, jednak zmuszanie dekretami wywołuje we mnie tylko sprzeciw i chęć zrobienia na przekór „świętemu” Łukaszowi.
Na grypę zachorowało w Polsce w zimie 1970/71 ponad 6 mln osób. Absencja w zakładach pracy sięgała 80 proc.
Według Głównego Inspektora Sanitarnego (jak znam ówczesne realia polityczne, to one sa bardzo niedoszacowane), z powodu powikłań (głównie zapaleń płuc i niewydolności krążenia) zmarło wówczas 25 tys. Polaków czyli umierało 170 osób dziennie. I ciekawostka – POLSKA – do 31 grudnia 2019 r. stwierdzono zakażenie HIV u 25 544 osób, odnotowano 3 768 zachorowań na AIDS a 1 429 chorych zmarło.
I to jest epidemia rok w rok
Prawda jest taka, że Covid jest iskrą zapalną kryzysu gospodarczego, który był już w pełnej gotowości i banksterka nie wiedziała jak go wyzwolić.
https://plus.expressbydgoski.pl/jak-pol-wieku-temu-wirus-z-chin-zajrzal-prlowi-w-oczy-grypa-hongkong/ar/c15-14783426
Ciekawy link i interesujące dane z PRL.
Odnośnie „hiszpanki”, o której pisałem na blogu w Twonuggets.com przeszło rok temu w jej 100-lecie, należałoby zrobić dwa sprostowania. Po pierwsze nazwa nie pochodzi od tego że „ktoś myślał ze grypa jest z Hiszpanii” lecz od tego że zatrważające dane o śmiertelności pandemii, zwłaszcza na frontach, pochodziły wówczas tylko z prasy hiszpańskiej. Hiszpania była w WWI krajem neutralnym i jej prasa swobodnie informowała o skali zarazy i ofiarach. Oba walczące z sobą obozy natomiast miały ścisłe embargo na te wiadomości tak aby nie wywołać paniki wśród populacji oraz zaniku dyscypliny wśród żołnierzy. Innym istotnym szczegółem było to że żołnierzy amerykańskich szczepiono wówczas mocno niedoskonałymi szczepionkami oraz chorym podawano końskie dawki aspiryny. Aspiryna właśnie zeszła wówczas z patentu i każdy ją produkował a podawane dawki przewyższały wielokrotnie dawki dopuszczalne obecnie. Prowadziło to do drastycznej obniżki odporności organizmu co też powodowało że ofiarą pandemii padali przede wszystkim młodzi mężczyźni, rzecz wówczas całkiem niezrozumiała.
@Autor:”że ofiarą pandemii padali przede wszystkim młodzi mężczyźni”
Kolega czytał szersze opracowanie na ten temat. Rzeczywiście umierali najczęściej ludzie w wieku 40-45 lat. Wyglądało to tak jakby organizm sam się zabijał walcząc z chorobą. To że dzisiaj grypa jest w większości chorobą łagodną okupione zostało hekatombą ofiar w przeszłości. Nabyliśmy „odporność stadną”. Dlatego walka z covidem nic nie da. I tak musimy nabyć odporność stadną. Inaczej będziemy mieli maseczkowy cyrk przez następne 10 lat. Dlatego Szwecja poszła „na całość”. Kto (stary) ma umrzeć niech umiera. Lekarstwa na cowid nie będzie tak jak nie ma na grypę (po 100 latach!).
————————————————————
Uwaga techniczna do Administratora serwisu.
Nie działa mi prawidłowo odświeżanie listy komunikatów. Jak raz odczytam stronę, to w cache mam już zawsze zafiksowaną listę komunikatów. Czytnik RSS prawidłowo doczytuje nowe ale wybranie nowego komunikatu (w czytniku) i przejście na stronę główną nie pokazuje go. Tak jakby serwer nie sygnalizował zmiany zawartości strony (komunikaty są jej integralną szęścią). Po usunięcia danych z cache wszystko działa OK. Ktoś ma podobny efekt? Używam Firefox+Ubuntu 18.04.
Mam to samo
Witam
Poza ładnym wpisem chciałbym Jeszce trochę dodać dziegciu
Blog z założenia skoncentrowany jest na pieniądzach i koniecznej szerokiej wiedzy w tym zakresie. Tak samo należy podejść do covid-a i poczytać. Z tej wiedzy, jak już ktoś się zagłębi wynika przede wszystkim szkodliwość maseczek: niedotlenienie płuc, zwiększona (im lepsza maseczka tym bardziej), większa ilość wdychanego dwutlenku węgla, a w efekcie większe problemy w tzw. przyszłości.
Pomijamy w tych dramatycznych informacjach o postępach covid wszystkie inne n przypadki (samobójstwa (także w wyniku covid), ofiary na drogach) gdzie skierowanie tylko części olbrzymich zmarnotrawionych środków na covid z pewnością polepszyłoby sytuację i to znacząco i realnie.
Dodatkowo ze sprawozdań firm funeralnych w okresie marzec – czerwiec wynika ponad 30% spadek zgonów – lekarze przestali „leczyć”????
Na koniec trochę o respiratorach. Ich zakup to oszustwo, wiadomo, ale nie są potrzebne, gdyż człowiek, którego trzeba podłączać do respiratora nie ma problemu z tlenem i z jego dostarczaniem w odpowiedniej ilości a z jego przenoszeniem w organizmie, (hemoglobina i zmiana wartościowości żelaza), potrzebna jest transfuzja a nie respirator.
Argumenty o wdychaniu CO2 i szkodliwości masek są pochodną głównie polskiego, bezmózgowego podejścia do masek w ogóle, charakteryzującego się ekstremalnymi zwrotami, od potępiania masek w czambuł przez urzędującego ministra zdrowia po nakaz jogowania po parku w maskach. W obu przypadkach chodzi o półgłówków o zacięciu totalitarnym którzy dorwali się do wydawania decyzji. Nikt nie twierdzi że gimnastyka w masce jest najzdrowsza ale też rzadko trafia się kraj który to narzuca, a jeszcze rzadziej który bardziej niż w efektach noszenia masek zainteresowany jest w ściąganiu gigantycznych mandatów na ich brak.
na szczęście rzad zostanie zwolniony od noszenia maseczek – wszyscy dostana zaświadczenia od lekarza psychiatry
Poproszę o linki do sprawozdań firm funeralnych świadczących o 30% spadku zgonów w okresie marzec-czerwiec.
Może ma pan też analogiczne dane z innych krajów takich jak UK, Hiszpania, Włochy, Francja, USA, Brazylia, Meksyk?
Panowie, w uproszczeniu maski dzielimy na:
FFP3 (znane jako N95) – skuteczność filtracji do 95%
FFP2 – skuteczność filtracji do 90%
FFP1 – skuteczność filtracji do 80%
Chirurgiczne – różna skuteczność – 50-60%
Domowej produkcji bawełniane – przy 2 warstwach w porywach do 25% – i takie nosi większość ludzi.
Maseczki z sztucznych elastycznych tkanin o dużej przepuszczalności – poniżej 10%
Warto dodać przyłbice – 0% filtracji, chroni tylko przed bezpośrednim kichnięciem.
mikro kropelki przejdą spodem przyłbicy niczym dym papierosowy.
Zwróćcie też uwagę jak ludzie te maski noszą, zwykle zakrywają tylko usta, zdejmują je jak mówią,
nie dopasowują masek do twarzy (wielkie szczeliny przy nosach).
Maski powinny być codziennie zmieniane lub wygrzewane w 70c przez 40 minut,
tymczasem widzę pełno ludzi w maskach brudnych i zmechaconych ze zużycia.
Tak więc pic na wodę fotomontaż ta cała pandemia i ochrona przed nią.
Sęk w tym, że maseczka raczej nie chroni noszącego. Ona ma chronić innych. Zatem decyzja o noszeniu to nie autonomiczny wybór dotyczący swojego zdrowia. Tu chodzi o dobro ogółu, z którym niestety tradycyjne wolności obywatelskie wchodzą tu w konflikt.
Zgadza się ale zależy też sporo od tego jaka maska. Dla większości przypadków istotnie obowiązuje zasada „twoja maska chroni mnie, moja maska chroni ciebie”. Czemu nie wziąć po prostu przykładu ze Szwajcarii gdzie w transporcie zbiorowym jest federalne polecenie noszenia masek, bez dyskusji. W sklepach za to jest to decyzja kantonalna, kilka kantonów to wprowadziło, w reszcie jest tylko sugestia noszenia. Pojedynczy sklep może także wprowadzić taki obowiązek i nie wpuścić klienta bez maski.
@cynik:”Dla większości przypadków istotnie obowiązuje zasada „twoja maska chroni mnie, moja maska chroni ciebie”
A czemu nie przyjąć starej, dobrej zasady: „Moja maska chroni mnie, twoja maska chroni ciebie”?
Od września ruszają szkoły i już są zapowiedzi, że uczniów na lekcjach nie będą obowiązywać maseczki.
To gdzie tu jakaś logika? W sklepie obowiązkowa maseczka a w klasie gdzie będzie stłoczonych (przez kilkadziesiąt minut!) 30 uczniów nie??
Tak na marginesie już widać, że „pandemia covida” nie różni się niczym specjalnym od corocznej epidemii grypy w krajach europejskich. W Polsce w sezonie jesienno-zimowym na choroby grypo-podobne zapada ~300 tys. ludzi/miesiąc i nikt (jak dotąd:) nie kazał nosić maseczek. Pewnie pojawi się nowa, świecka tradycja. Z tymi maseczkami, to trochę jak z wyposażeniem samochodu w różne bezsensowne akcesoria (np. gaśnica, apteczka, kamizelki odblaskowe, …), żeby tylko podnieść cenę auta i ograniczyć ich wpływ na środowisko(??). Tak jakby produkcja tych akcesoriów nie zatruwała środowiska i wyprodukowanie dodatkowych milionów niepotrzebnych gadżetów było obojetne dla planety. Czysty absurd.
Moja maska chroni mnie, twoja maska chroni ciebie”?
Bo przyjmuje się że skuteczność maski w stosunkowo małym stopniu polega na wyłapywaniu kropelek śliny z wirusem a w znacznie większym w zmniejszeniu impetu efektu „prysznica” przy kichaniu lub kaszlu, skutkiem czego droga przebywana przez wirusy a zatem ich pole rażenia jest znacznie mniejsze niż bez maski.
„Bo przyjmuje się że skuteczność maski w stosunkowo małym stopniu polega na wyłapywaniu kropelek śliny z wirusem a w znacznie większym w zmniejszeniu impetu efektu „prysznica” przy kichaniu lub kaszlu, skutkiem czego droga przebywana przez wirusy a zatem ich pole rażenia jest znacznie mniejsze niż bez maski.”
Zgoda, ale w takim razie jak ja mam maskę to moja maska chroni mnie przed efektem prysznica drugiej osoby. Suma summarum, moja maska chroni mnie (przed „prysznicami” innych) i Ciebie (przed moim prysznicem). Jeżeli coś pomijam to proszę o wyjaśnienie.
Aktualnie uważam, że jednostronna narracja „moja maska chroni Ciebie” jest po to, żeby ludzi zwrócili się przeciwko sobie a nie przeciwko… rządzącym i ich pomysłami. Tak jak pisałeś zresztą, jeszcze niedawno aktualną narracją było negowanie noszenia masek w ogóle. Teraz nagle media podały, że „moja maska chroni Ciebie” i ludzie „nagle” uważają, że jak ktos nie nosi maski to naraża innych. Zapominając o tym co było parę tygodni wcześniej.
Jeżeli coś pomijam to proszę o wyjaśnienie.
Z dostępnych danych wynika że większość zakażeń covid-19 ma mechanizm kropelkowy, a stosunkowo rzadko dochodzi do zakażenia drogą aerozolu (wirusa unoszącego się w powietrzu. Jeśli tak to każda maska, nawet niedoskonała, stanowi pewną barierę, a dwie maski są jeszcze lepsze stanowiąc 2 bariery.
Wydaje się że eksperci medyczni którzy krytykowali maski a teraz są za mają na myśli nieco inną dynamikę transmisji. Uważają oni mianowicie że efektywność masek w zatrzymywaniu wirusa jest generalnie znikoma, a znacznie ważniejszym czynnikiem jest utrzymanie dystansu 2m, ponieważ przemieszczająca się cząsteczka śliny z wirusem na niej takiej odległości nie pokona. Rola maski u osoby zarażającej inne polega w takim przypadku głównie na osłabianiu gejzerów śliny z wirusem jakie powstają przy kichaniu czy kaszlu. Tłumaczę sobie to w ten sposób że cząstka sliny z wirusem „wystrzelona przy kichnięciu” bezpośrednio poleci dalej niż gdyby kichający kichał przez maskę.
„Z dostępnych danych wynika że większość zakażeń covid-19 ma mechanizm kropelkowy, a stosunkowo rzadko dochodzi do zakażenia drogą aerozolu (wirusa unoszącego się w powietrzu. Jeśli tak to każda maska, nawet niedoskonała, stanowi pewną barierę, a dwie maski są jeszcze lepsze stanowiąc 2 bariery.
Wydaje się że eksperci medyczni którzy krytykowali maski a teraz są za mają na myśli nieco inną dynamikę transmisji. Uważają oni mianowicie że efektywność masek w zatrzymywaniu wirusa jest generalnie znikoma, a znacznie ważniejszym czynnikiem jest utrzymanie dystansu 2m, ponieważ przemieszczająca się cząsteczka śliny z wirusem na niej takiej odległości nie pokona. Rola maski u osoby zarażającej inne polega w takim przypadku głównie na osłabianiu gejzerów śliny z wirusem jakie powstają przy kichaniu czy kaszlu. Tłumaczę sobie to w ten sposób że cząstka sliny z wirusem „wystrzelona przy kichnięciu” bezpośrednio poleci dalej niż gdyby kichający kichał przez maskę.”
To co Pan napisal ma oczywiscie sens, ale moja maska chroni mnie przed gejzerami sliny innej osoby, tak samo jak druga osobe przed moimi gejzerami. Wynik jest taki, ze nie tylko chroni innych, ale rowniez mnie przed innymi.
Wieksze czastki sliny maja mniejszy zasieg gdy ja kichne i mam zalozona maske (mniejsze „przejda” w zaleznosci od typu maski) – pelna zgoda.
Tak samo te same wieksze czasteczki sliny z wirusem zatrzymaja sie na masce drugiej osoby (o ile doleca), gdy ja kichne bez maski (mniejsze „przejda”). Nie ma znaczenia ktora strona nosi maske.
Noszenie maski zmniejsza zasieg wiekszych czasteczek osoby kichajacej, ale w ostatecznym rachunku to nie ma znaczenia, gdy po drugiej stronie jest taka sama maska. Wtedy te wieksze czasteczki tak samo zostana zatrzymane tylko, ze po drugiej stronie (na masce drugiej osoby).
transmisja zakazenia jest ta sama co przy grypie, czemu nikt sie stosuje takich zabezpieczeń w tym samym przypadku???? a grypę mamy wszak co roku i to pomimo sprzedawanych hurtowo za ciężkie pieniadze „szczepionek”.
opisy jak to ciężko przeszedłem covid nie sa żadnym świadectwem bo dotyczą indywidualnych jednostek, tak samo w przypadku grypy, takze były i będą jednostki które bardzo ciezko ją przechodzą, ale to nie świadczy ze mamy z tego powodu zwariować dokumentnie, a w tym kierunku idziemy (oczywista poza wykorzystaniem covida do narzucenia bezterminowej (bo żaden rzad z tego już nie zrezygnuje) wszechobecnej kontroli wszystkiego.
Palowac,palowac ile wlezie-przeciez rodzina ministra(tego i owego a nawet jeszcze nastepnego)”musi” zarobic a i sluzby „musza” dostac kolejne uprawnienia aby moc sie „wykazac” i w spokoju przejsc na „zasluzona,cieplutka emeryturke” w wieku lat 35-a co!!!!!!!!
Nie podoba sie?-a Ty covidowcu jeden,wrogu narodu i ruska onuco oraz agencie japonsko-hiszpansko-peruwianski!!!!!!!!!!!
@piotr34:”przeciez rodzina ministra”
To jak w „starym dowcipie”:
Które Państwo wyszło najlepiej na koronawirusie?
Państwo Szumowscy.