Mimo że raport CBA prześwietlający prezesa Najwyższej Izby Kontroli M. Banasia jest podobno tajny to niestrudzonym dziennikarskim asom „Dziennika Gazety Prawnej” udało się dotrzeć do niektórych jego szczegółów. No i bardzo dobrze; jak ktoś mówi że tajny, to mówi.
Jak wynika z rewelacji DGP zastrzeżenia kontrolerów wzbudziła szczególnie „nieudokumentowana” gotówka. Czyli, o ile dobrze rozumiemy, pan prezes NIK-u miał przechowywać w domu w przysłowiowej skarpecie ponad 200 tysięcy złotych polskich w gotówce. Nic dziwnego że naraził się tym poważnie PiS-owi! Nowy minister finansów, pan Kościński, zapowiedział już przecież krucjatę przeciwko chomikom takim jak pan prezes Banaś, trzymającym gotówkę w skarpetach w domu. Krucjata przyjąć ma formę bezwzględnej walki z gotówką aż do zwycięskiego końca. Tego podobno pragnie całe społeczeństwo polskie, zdaniem min. Kościńskiego. Nie ma ono najwyraźniej żadnych większych zmartwień.
Pytanie jest tylko takie czy optymistyczne oceny min. Kościńskiego wg których społeczeństwo polskie zidiociało już dostatecznie aby chcieć się pozbyć gotówki są dostatecznie trafne. Wg naszych ocen trafne one nie są, a sprawa ma się wręcz odwrotnie. Społeczeństwo polskie, nigdy i nie bez powodu niedowierzające rządzącym, dużo chętniej pozbędzie się min. Kościńskiego wraz z jego krucjatą, niż gotówki.
Casus prezesa M. Banasia pozwala tutaj na interesującą dygresję.
Oczywiście że są pewne normy które powinny być przestrzegane. Oczywiście że polityk powinien być czysty jak łza. Oczywiście że łapówkarstwo jest naganne i w każdych okolicznościach powinno wiązać się to z konsekwencjami. Ale jest pewne ale…
Wszystko ma swoją cenę. Im bliżej ideału tym cena jego osiągnięcia wzrasta wykładniczo. Ideał zera wypadków drogowych wymaga eliminacji samochodu. Ideał zera CO2 wymaga generalnie cofnięcia się do jaskiń. Gdzieś jest linia poza którą posunąć się nie ma sensu ani nie jest to dłużej praktyczne. Czas nauczyć się żyć w świecie i w społeczeństwie mniej niż idealne. Tolerować fakt że dalsze dążenie do ideału staje się szkodliwą fatamorganą której koszty realizacji przewyższą zyski.
Walka PiS-u z gotówką jest przekroczeniem tej linii. Jest próbą eliminacji „skarpet” w których obywatele, bez wiedzy rządu i bez zgody banku, mogą we własnym zakresie gromadzić prawny środek płatniczy kraju. Łącznie z prawem do nie odpowiadania na głupie pytania typu czy gotówka ta jest „udokumentowana” czy nie jest. Nawiasem, „udokumentowana” gotówka to taka o której rząd wie, co podważa sens gromadzenia jej w skarpecie w pierwszym rzędzie. „Udokumentowanie” gotówki najczęściej implikuje bowiem że złamane zostało prawo obywatela do zachowania prywatności, co powinno być wartością nadrzędną.
Jest możliwe że aspirujący do najwyższych stanowisk polityk świadomie zgodzi się na uchylenie swojej prywatności w pewnych warunkach. Da CBA klucze do swojego domu, udostępni hasło do swojego konta, pozwoli zainstalować kamery w sypialni, cokolwiek. Ale zrobi to dobrowolnie, w drodze selektywnego wyjątku od reguły.
Eliminacja gotówki przez min. Kościńskiego natomiast to zniewolenie całego społeczeństwa przez hurtowe odjęcie mu prawa do prywatności. Każda transakcja finansowa w bezgotówkowym społeczeństwie będzie znana rządowi i przez niego monitorowana. Tylko od rządu zależeć będzie czy zrobi z tego jakiś użytek i kiedy.
Oczywiście drobne promile tej „gotówki w skarpecie” są i będą powiązane z przestępczością, mniejszą lub większą. Lepiej by było aby nie były, i im mniej tych promili tym lepiej. Ale ponieważ ideału nie ma, lepiej jest dla wszystkich aby pewien margines promile zachować i tolerować. Alternatywą jest bowiem jest nic innego jak piekło państwa policyjnego próbującego wymusić ideał. Jest orwellowski aparat kontroli wszystkich i wszystkiego, wiedzący o wszystkich wszystko. Plus aparat kontrolny do kontroli kontrolujących, i tak dalej i dalej, przez wszystkie szczeble.
Dużo większa część „gotówki w skarpecie” niż pieniądze oszustów, gangsterów i dealerów narkotykowych to środki normalnych, praworządnych obywateli, których jedynym przestępstwem jest to że nie dowierzają rządzącym i nie dzielą ich optymizmu o stabilności nie opartego na niczym systemu finansowego i jego banków. Zwłaszcza gdy widzą synekury w zarządach państwowych banków rozdzielane z partyjnego klucza przyjaciołom króliczka czy kaleczącego język polski ministra finansów, wyczarowanego jak królik z cylindra. Przy bankach nie płacących i tak prawie nic depozyt złożony w domowej skarpecie, z gwarantowaną stopą procentową zero, w odróżnieniu od możliwie nawet ujemnej stopy w banku, nie jest wcale złym rozwiązaniem. Jest rozwiązaniem racjonalnym i bezpieczniejszym niż bank bo jest poza zasięgiem rządu. Gdy przymusowym bail-inem padających banków rząd oskalpuje populację tak jak na Cyprze, ostatni uśmiech należeć będzie do właścicieli skarpet z gotówką.
Bankructwo jest faktem życia i może spotkać każdą osobę, fizyczną czy prawną. Rzecz kończy potem pan komornik i zamiata co zostało. Społeczeństwo bezgotówkowe wg recept min. Kościńskiego to jednak nic innego jak uprzywilejowana kasta banków terroryzująca zniewolone masy. Brak fizycznej gotówki zagwarantuje jej immunitet od bankructwa. Widząc zagrożenie swoich środków obywatel nie będzie mógł dłużej wybrać swojej gotówki i salwować się ucieczką. Koliduje to z żelazną zasadą kapitalizmu – wolnego wyboru prowadzącego do naturalnej eliminacji z ekosystemu jednostek niezdolnych do dalszego funkcjonowania. I to właśnie – uchronienie bankowych zombies przed ewentualnym runem ze strony ich klientów – a nie żadne „ułatwienia” w płaceniu, są prawdziwym motorem walki z gotówką. Kto chce używać karty czy smartfonu – świadom ryzyka – proszę bardzo. Ale nie ma zgody na rządową „walkę z gotówką” i na jej eliminację. Sprawa jest zbyt poważna aby brał się za to rząd, zwłaszcza rząd PiS-u który w kolejnym punkcie złamałby tym konstytucję.
A powracając do wątku, osąd co lepsze pozostawimy czytelnikom. Czy lepiej mieć ufającego najwyraźniej gotówce i rozwiązaniom tradycyjnym prezesa NIK-u? Czy też może postępowego ministra finansów, likwidującego gotówkę i transformującego przez to kraj w totalitarne piekło?
Wesołych Świąt, Pomyślnego Nowego Roku i Skarpety pełnej Gotówki!
Być może jest to przygotowanie do ostatecznego rozwiązania kwestii zadłużenia kraju. Obecne długi są nie do spłacenia i być może banksterzy wspólnie z politykami przygotowują jakiś trik, o którym nie mamy pojęcia.
@zennon:”… i być może banksterzy wspólnie z politykami przygotowują jakiś trik …”
Chyba nie do końca rozumiesz rolę zadłużenia. Bankierom (i rządom) wcale nie zależy na spłaceniu długów.
Na pewno bankom zależy na tym by z odsetek żyć przez następne 1000 lat. Obecny stan jest dla nich IDEALNY!
Mają kontrolę nie tylko nad gospodarką i finansami ale także nad polityką (i politykami w demokratycznych krajach:).
Więc politycy bez oporów dają się kontrolować bankierom ? Jeśli tak jest to nie powinno być podziału na polityków i banksterów, bo to jedna spółka.
Jeśli banksterzy rządzą, to po co ten cały cyrk z zadłużeniami ? Niech ustalą wysokie oprocentowanie kredytów i niskie oprocentowanie lokat.
Nie wszystkie kraje są zadłużone, więc kto tam rządzi politycy czy banksterzy ?
@zennon:”Więc politycy bez oporów dają się kontrolować bankierom ?”
A kto powiedział, że bez oporów? Przecież chyba NIKOMU nie podoba się jak ktoś go kontroluje (ja nie lubię:).
Co widać na przykładzie oporu środowiska sędziowskiego w Polsce przed próbami kontroli przez kogokolwiek.
Tylko co może zrobić „biedny polityk” jak (np.) krajowemu systemowi finansowemu lub krajowej walucie grozi zapaść z powodu działań banków (szczególnie zagranicznych). Patrz przykład Turcji czy Iranu. Chodzi mi o to, że część działań polityków jest wymuszana przez uwarunkowania gospodarcze, które zależą w ogromnym stopniu od działań banków.
Ja tylko w kwestii technicznej: ” ideał zera dwutlenku węgla wymaga cofnięcia się do jaskiń”
A niekoniecznie, jesteśmy blisko ideału :)) Vide-> https://pl.wikipedia.org/wiki/Dwutlenek_w%C4%99gla_w_atmosferze_Ziemi
@Cynik
„Wszystko ma swoją cenę. Im bliżej ideału tym cena jego osiągnięcia wzrasta wykładniczo. Ideał zera wypadków drogowych wymaga eliminacji samochodu. Ideał zera CO2 wymaga generalnie cofnięcia się do jaskiń. Gdzieś jest linia poza którą posunąć się nie ma sensu ani nie jest to dłużej praktyczne. Czas nauczyć się żyć w świecie i w społeczeństwie mniej niż idealne. Tolerować fakt że dalsze dążenie do ideału staje się szkodliwą fatamorganą której koszty realizacji przewyższą zyski.”
Swietny wpis a juz powyzszy kawalek genialny.To jest to co twierdze od lat-NIE MA NIC ZA DARMO-nawet demokracja ma swoja cene (czyli klocacych sie pazernych politykow w TV i obiecanki w postaci „kielbasy wyborczej”)ale to ciagle nizsza cena niz za komune(powszechna bieda i ubole za drzwiami o szostej rano).
Tylko czy aby wyznawcy wolnego rynku zdaja sobie sprawe ze powyzszy kawalke dotyczy takze wyznawanej przez nich ideologii?Tak jak osiagniecie idealnego komunizmu generuje znacznie wiecej strat niz korzysci tak osiagniecie idealnego wolnego rynku rowniez generuje znacznie wiecej strat niz korzysci.Podobnie zreszta jak proba osiagniecia jakiejkolwiek (anty)utopii.
Piotr34
Rzecz w tym, że kapitalizm to nie ideologia a praktyka.
Pytanie tylko czy polski kapitalizm będzie podobny do tego w Szwajcarii czy do tego w Afryce.
Obawiam się jednak, że to drugie.
Obawiam się również. Zwłaszcza że masy od lat są indoktrynowane o „prawicowym” PiS-ie a podatki obniżał ostatnio lewicowy SDL dwadzieścia lat temu.
Nie jest to jednak zjawisko typowo polskie. W całej unii, jak i w całej Afryce, murzyni mają na przykład niezobowiązujące nikogo do niczego referenda… 😀 Szwajcaria jest tutaj wyjątkiem. Więcej, jestem przekonany że nawet jak z unii inne państwa wychodzić będą po kolei to PiS i tak zostanie gasić światło. Nie po to jego prezydent podpisywał układ lizboński i nie po to fetowany jest do tego pomnikiem.
@cynik9:”z unii inne państwa wychodzić będą po kolei to PiS i tak zostanie gasić światło”
Więcej wiary. Nastawienie społeczeństwa się zmienia a awantury z KE tylko podsycają nastroje eurosceptyczne.
Jak jeszcze staniemy się płatnikiem netto, a to może się zdarzyć już w następnym budżecie unijnym, to kto wie?
PiS też nie jest wieczny:) Wystarczy poważniejsze niedomaganie Jarkacza a koalicja, a może i sam PiS się rozpadnie.