czyli dokończenie planu Hootona
Nie wiedzieć czemu Polacy wiecznie narzekają. Był komunizm to chcieli aby było lepiej. Zrobiło się lepiej a dalej narzekają, tym razem na Angelę. Nie chcą nawet oferowanych przez nią murzynów z Afryki.
To ostatnie można zresztą od biedy zrozumieć. Gdyby unia zaoferowała wraz z murzynami kawałek Afryki to co innego. Można by było mieć jakąś kolonię i pobawić się w kolonialistów, co nas niestety historycznie ominęło. Łatwiej też byłoby realizować obietnice kolejnych polskich rządów o emeryturach pod palmami bo w Polsce, mimo postępów globalnego ociplenia, ciągle z tym ciężko.
Tymczasem dzieją się dzieje a Polacy narzekać na swój los naprawdę nie powinni. Jak można narzekać skoro nasz odwieczny wróg i rywal, znów pod wodzą demokratycznie wybranej niepoczytalnej jednostki, dokonuje na oczach całej Europy historycznego seppuku? Opętany polityczną poprawnością, z parlamentem od lat pozbawionym praktycznie opozycji, sprowadza do siebie murzynów i arabów milionami. W finansowanej przez Sorosa wędrówce ludów traci tożsamość i sens istnienia jako wspólnota, transformując się w amorficzną masę multikulti. Islam należy do Niemiec – powiedziała kiedyś Merkel, i w tym popełniając błąd. To Niemcy jakie znała Europa należeć będą wkrótce do islamu.
Na naszych oczach dzieje się rzecz granicząca z cudem, o której całe pokolenia Polaków mogły jedynie marzyć. Żywioł germański, zgodnie z oryginalnym planem Hootona, odchodzi w szyku zwartym do historii. Wraz z nim odchodzi zmora germańskiego ekspansjonizmu i Drang nach Osten, przyczyna tylu zgryzot sąsiadów. Kiedy Ernest Hooton proponował ostateczne swój plan rozwiązania kwestii niemieckiej po wojnie drogą masowego importu afrykańskiego materiału genetycznego i rozcieńczenia nim rasy germańskiej celem osłabienia wrodzonej jej buty i agresywności, plan jego rozważano poważnie. Stanowić miał część planu Morgenthaua dosłownego zaorania Rzeszy niemieckiej, jej całkowitej dezindustrializacji i podzielenia na trzy czysto rolnicze bantustany.
Liczono się wprawdzie z tym że plany te, zwłaszcza ich bardziej drastyczne warianty przewidujące także masową kastrację męskiej części populacji, nadmiernego entuzjazmu nie wywołają. Tym niemniej żaden z ówczesnych polityków zachodnich nie marzył chyba nawet aby plan Hootona ochoczo wcielali w życie sami Niemcy, masowo importując Afrykę do siebie.
A jednak. Po dekadach absorpcji fal gastarbeiterów, naprzód z biedniejszych krajów EWG, potem z Turcji a w końcu z Bałkanów, do decydującego przyspieszenia doszło niedawno. Dwa lata temu granice Niemiec dla każdego kto tylko chce otwarła była enerdowska specjalistka od agitpropu Angela Merkel. Uczyniła to całkowicie na własną rękę, bez konsultowania kogokolwiek w unii którą Niemcy, za pomocą swoich pudli kanapowych, kontrolują. Wydaje się że stara dobra szkoła propagandy komunistycznej, wsparta paraliżującą wszystko polit-poprawnością, nie rdzewieje. Na apel Angeli darmowego socjału dla wszystkich odpowiedziały tłumnie miliony „uchodźców”, od dżungli Afryki po piaski Sahary i po Hindukusz.
Ten proces stopniowego zatapiania dumnego niegdyś i wciąż wpływowego niemieckiego okrętu, fala za falą, należałoby poprzeć ze wszystkich sił. Już widzimy te masy ściągniętych z Nigerii czy Somalii niepiśmiennych Hotentotów, spieszących do pracy nad Renem aby zastąpić starzejącą się siłę roboczą BMW czy Mercedesa. I nie ma też co czynić z tego Angeli wyrzutów skoro masy jej szaleństwo dzielą dając sobie wmówić że ci którzy nazywają je po imieniu to „skrajna prawica”. Kiedy to Niemcy, matecznik socjalizmu od narodowej wersji Hitlera do pan-europejskiej wizji Angeli, po raz ostatni miały jakąkolwiek prawicę, nie wspominając już o „skrajnej”?
Niech więc Angela importuje dalej te swoje nowe miliony. Sie schaffen das, Frau Merkel. Lepszego prezentu Polsce Niemcy zrobić nie mogły, niech się reparacje przy tym schowają! Nawet te wmuszane nam w gardło 7 tysięcy „uchodźców” w charakterze dopustu bożego można by jakoś przeboleć dla dobra sprawy, byle by Angela przyjęła za to do siebie kolejne 700 tysięcy. I tak przecież nikt z nich na miejscu w Polsce nie zostanie. Nie ten socjał, nie te meczety. A o przymusie pobytu w „polskich” obozach nie ma przecież mowy. Specjalistów od obozów przymusowych to mamy za Odrą, choć Timmermans usiłuje znaleźć ich tutaj.
Już obawialiśmy się że dobra passa Polski może się skończyć wraz z oprzytomnieniem narodu niemieckiego który dostając być może swoją ostatnią demokratyczną szansę powie w wyborach szalonej Angeli stop, wyrzuci ją z mostka kapitańskiego i zacznie jej wariactwa odwracać. O ile przynajmniej nie jest na to zbyt późno. Ale okazuje się że jest, i że na szczęście nic takiego nam nie grozi. Naród demokratycznie wybrał kontynuację zbiorowego samobójstwa i dał swojej specjalistce od agitpropu kolejne 4 lata na dokończenie planu Hootona.
Odnotowujemy wprawdzie opóźniony przebłysk rozsądku w postaci pojawienia się w Bundestagu po raz pierwszy od dekad jakiejś opozycji w postaci 13.5% wyniku Alternative für Deutschland. To jednak chyba zbyt mało i zbyt późno. Niemcy, dzięki Angeli i praniu mózgów jakie im regularnie spuszczają demokratycznie wybierane jednostki, alternatywy dla zejścia ze sceny już nie mają. Za 4 lata połowa sprowadzonej do Niemiec Afryki będzie miała prawa wyborcze, za 8 reszta. Bardzo wątpliwe aby zagłosowała przeciwko swoim dobrodziejom.
Aż wyborcy w Kalifacie Brandenburskim opowiedzą się w końcu za szarią i zakończą tym samym zarówno fatygę demokratycznych wyborów jak i epizod germański w historii Europy.
Artykuł na Bloombergu nieprzypadkowo zaraz po ogłoszeniu wyników wyborów w Niemczech:
https://www.bloomberg.com/news/articles/2017-09-26/the-dark-past-in-merkel-s-backyard
Uprzedzam, retoryka trochę śmierdzi propagandą, ale jest ciekawym przykładem na to, jak się obecnie lansuje pro-EU punkt widzenia.
Czy cynik9 oglądał film „Er is wieder da”, czyli „co by było gdyby Hitler pojawił się w DE dzisiaj?”
Chyba nie, czy to ten dokument autorstwa Martina Schultza? 😉
Cytat z filmu:
„- To całe pomieszanie ras to też nic dobrego. Weźmy tego owczarka. Jest czystej krwi. A jeśli teraz pani skrzyżuje go z jamnikiem, to co z tego wyjdzie?
– Owczarkojamnik.
– I jak to będzie wyglądało?
– Zabawnie.
– I niech pani wyobrazi sobie krzyżówkę dwóch owczarkojamników. Nigdy już nie będzie z tego owczarka. Owczarek na zawsze zostanie stracony. Rasa zaginie! Właśnie to ma miejsce teraz w Niemczech.”
Polecam. Naprawdę dobry film, którego gatunek trudno określić, ale na 100% nie jest to komedia, jak podaje dystrybutor (to może być opis na rynek niemiecki, ale to tylko potwierdzałoby słowa jednego z „aktorów” w tym filmie: „Jeśli dzisiaj, na monachijskim rynku, Hitler budzi sympatię, a niektórym aż łezka się w oku kręci na jego wspomnienie, to z Niemcami jest coś nie tak”).
Ja bym to nazwał fabularyzowanym prankiem, którego twórcy postanowili sprawdzić, czy hitlerowskie tezy znalazłyby dzisiaj posłuch w Niemczech oraz jak z pomocą współczesnych mediów populiści kreują, a następnie wykorzystują społeczne nastroje.
Wygląda ciekawie i mam troszkę więcej luzu. Przyjrzę się!
@fg:” Rasa zaginie! ”
No ale w jej miejsce pojawi się 10 innych ras. Owczarko-jamnik, owczarko-owczarko-jamnik, owczarko-jamnik-jamnik, … Dlaczego to źle?? Może z tych nowych 10 ras ze 2 będą lepiej przystosowane do życia niż oryginalny owczarek, który nie umie złapac borsuka, bo jest za duży żeby wejść do jego nory. Czy rasa owczarek jest „lepsza” od tych nowopowstałych? Przecież w Naturze cały czas biegnie proces adaptacji do zmieniających się warunków i nawet istniejące rasy zmieniają się i po 20 pokoleniach są „trochę inne” niż pierwowzór.
Na to własnie wydają się liczyć Niemcy – na hotentotogermanów, płynnie łączących gen tańca, śpiewu i nic nierobienia z genem wiecznej dokładności i pracowitości. W rezultacie dostać mogą interesującą nową rasę która dokładnie nic nie robi wiecznie za to tańcząc i śpiewając… 😉
@HeS
O tym właśnie jest film: pokazuje, że politycy większe sukcesy uzyskują dzięki operowaniu wizją utraty czegoś, niż wizją pojawiających się mozliwości. Nie mam tu wyrobionej „marki”, ale polecam. Naprawdę warto obejrzeć.
Jakoś nikt nie widzi faktu, że nienawiść do Merkel jest duża, a tu taki sukces. Czyzby w Niemczech nie było ważne kto głosuje, a kto liczy głosy dziwne to i podejrzane.
Nienawiść może i jest duża, ale Schulza chyba nie kochają jeszcze bardziej.
Cóż mieli wybór między dżumą a cholerą. Wybrali to co już znali, żadnych zaskoczeń, wiedzą, że idą ku krawędzi, więc każdy po swojemu będzie się przygotowywał. A taki Schulz mógłby wymyśleć jeszcze jakieś zakosy i musieliby na nie reagować, a nie skupić się na swoim, bo rzeczywistość zewnętrzną mają jako tako ogarniętą.
Drogi Cyniku, widzę u Ciebie klasyczne objawy wishfull thinking jeśli chodzi o upadek Niemiec. Nie ma co na to liczyć.
Zacznijmy od bilansu dochodu narodowego za 2016,a więc za rok, gdy przybyło 1,5 mln głodomorów: https://www.bundesfinanzministerium.de/Content/DE/Pressemitteilungen/Finanzpolitik/2017/01/2017-01-12-pm02.html;jsessionid=C19B6C6DC540B04B3058088323C11BD0
Wynika z niego jasno, że mimo gigantycznych wydatków na głodomorów, bilans nawet nie drgnął w dół. Ja Schaueblemu wierzę. To jest Finanzminister podobny do Theo Weigla, który trzyma dyscyplinę.
Inny temat to możliwość uzyskania obywatelstwa niemieckiego. Najpierw dowiedz się jak jest, a później pisz. Otóż w Niemczech nadal obowiązuje jak to mówią niemieccy lewacy „rasistowskie” prawo krwi, czyli trzeba mieć niemieckiego ojca lub matkę, aby otrzymać niemieckie obywatelstwo. Dzięki temu większość Turków w Niemczech nadal nie ma niemieckiego obywatelstwa, mimo że żyją w tym państwie od dziesiątek lat. O niemieckim obywatelstwie wszyscy nowi przybysze nawet nie mają co śnić. Jednocześnie w ostatnich kilku latach do Niemiec przybyło mnóstwo obywateli z innych krajów EU, w tym setki tysięcy Polaków: https://de.statista.com/statistik/daten/studie/1221/umfrage/anzahl-der-auslaender-in-deutschland-nach-herkunftsland/ , których jak się okazuje, póki co głodomory z Afryki i Azji mało co obchodzą, skoro i tak żyją sobie w Niemczech lepiej niż w Polsce. A powoli Ukraińcy również przesuwają się z Polski dalej na zachód.
Z pewnością przypływ białych do Niemiec znakomicie równoważy przypływ głodomorów.
Na dodatek Angela, właśnie dzięki wzrostowi popularności AfD musiała jakoś zareagować, no i w 2017 do Niemców przybył tylko ułamek głodomorów w porównaniu z 2016.
Następną konsekwencją wpływu AfD będzie zbliżenie do Rosji. Wprawdzie Angela się zarzeka, że nie lubi Putina, ale Nord Stream 2 z pewnością zbudują, bo jest to w żywotnym interesie Niemiec, które już teraz 29% energii mają ze źródeł odnawialnych:
https://www.bmwi.de/Redaktion/DE/Dossier/erneuerbare-energien.html
i oczywiście ruski gaz chętnie odsprzedają Polsce i innym po cenie konkurencyjnej do LPG z USA, Kataru, czy Norwegii. Bo to przecież czysta energia 🙂 . Nie to co zdrowy polski węgiel, którego już teraz brakuje. AfD wybije też z głowy ugodowej Angeli wszelkie mrzonki o jakichś reparacjach dla Polski. Raczej wzrośnie liczba procesów obywateli niemieckich, którzy pozostawili mienie w Polsce i nadal widnieją w księgach wieczystych jako prawowici właściciele. Zresztą niemieccy urzędnicy pomagają i skutecznie pouczają aussiedlerów co mają robić, aby takie mienie odzyskać. I słusznie. Polski burdel musi być karany. Myślę też, że już niedługo AfD będzie w Niemczech (i nie tylko) pokazywana jako skrajnie prawicowa. Na razie nie widziałem argumentów, które by potwierdzały ich skrajną prawicowość, bo przecież chwalenia „żołnierzy wyklętych” z Wehrmachtu nie można za to uznać. W końcu każda niemiecka rodzina miała całą męską część w Wehrmachcie. Deutschland erwache. Zapewniam Cię Cyniku, że ten import głodomorów (któremu osobiście jestem zdecydowanie przeciwny, bo przecież łatwiej germanizować Polaków, Ukraińców, Rosjan, Węgrów, czy Rumunów), nie spowoduje załamania Niemiec 🙂 .
Demografia działa bardzo powoli, ale podstępnie i nieubłaganie. np. III RP ma teraz rentę demograficzną, bo nie łoży na dzieci. Katastrofy nie widać. Katastrofa będzie za kilkanaście lat.
Niemcy? Za 30 lat zobaczymy jak murzyński inżynier z BMW konkuruje z chińskim i koreańskim inżynierem, jak na mordę pada poziom nauczania, bo arabskie wyrostki biją „kujonów”. Na razie to się trzyma, bo mulkti-kulti jest wprowadzane w krajach b. rozwiniętych i w dodatku będących centralnymi krajami dla kapitału (kosztem „rynków wschodzących”). To pięknie maskuje degradację społeczną, np. Szwecji.
Na szczęście demografia działa powoli i dlatego też Niemcy mają dosyć czasu, żeby uporządkować sprawy uchodźców oraz ich asymilacji. Doświadczenie z Turkami jest kiepskie, a z tymi, którzy przybyli później jeszcze gorsze. Jednak teraz po ostatnich wyborach głos AfD będzie słyszany znacznie głośniej i trudniej ich będzie zamieść pod dywan przez mainstreamowe media niemieckie. Zresztą Merkelowa sama powiedziała, że musi koniecznie coś zrobić, aby wyborcy AfD jednak od AfD odeszli. A co trzeba zrobić, no to dobrze wiadomo i myślę, że już wkrótce będziemy tego świadkami.
Czy mamy zatem popierać AfD jako partię, który będzie lepsza z punktu widzenia Polski? troche to naciągane według mnie, bo w tym wypadku niedaleko już do jeszcze większego umocnienia się faszystów, co ma miejsce powoli i w Polsce. Mając w pamięci wydarzenia sprzed kilkudziesięciu lat, chyba nie warto zachęcać do ksenofobii i rasizmu – wystarczy że nasz największy „sojusznik” zza Wielkiej Wody robi to na swoim podwórku, i niech tamże to pozostanie.
Czy mamy zatem
Mamy zatem robić dwie rzeczy i tylko te dwie:
A – nie klepać bez zastanowienia o ksenofobii i rasizmie bez zapoznania się z tematem, a tylko i wyłącznie dlatego że manipulowane media o tym klepią,
B – dla lewackiego, globalizującego establishmentu przy korycie, na lewo od którego jest tylko ściana, każdy konkurent do władzy będzie zawsze „skrajną prawicą”, jesli w ogóle nie tłuszczą rewizjonistów, dewiantów i potomków Hitlera.
W wywiadzie dla prasy szwajcarskiej jakiś czas temu AfD powiedziała o co jej chodzi: „więcej Szwajcarii w Niemczech”. Nie dziw że lewackiego ekstremisty Schultza i niezdarnie próbującą się od niego dystansować Merkel brzmieć to musi jak dopust boży… 😀
No brzmi jakby swięty mikołaj spełniał marzenia Polaków – niech temu sukinsynowi sąsiadowi zdechnie krowa 🙂
No i można tanio naród uszczęśliwić? Można.
Może w ramach pomocy sąsiedzkiej trzeba się zacząć dogadywać na co lepsze nieruchomości z islamskimi imigrantami, bo potem będzie pozamiatane i reparacji sobie nie załatwimy?
niech temu sukinsynowi sąsiadowi zdechnie krowa 🙂
Raczej mimo dobrosąsiedzkich rad gość sprowadza stada wściekłych krów i rewolwerem zmusza sąsiadów aby je też przyjąć. Jak sam w tym procederze zachoruje to czort z nim…
Zwlaszcza jak ten sasiad pol rodziny ci wymordowal, zajumal z domu rodzinnego dziela sztuki, calosc po wszystkim podpalil, a teraz wymawia sie, ze to nie on, to „nazisci”.
nie wiem nic o brakach w rodzinie, ani o żadnych dziełach sztuki co by babci zginęły. A nawet jakby zginęły to co mi do tego – nie moje… Moi przodkowie jak widać przeżyli i Wasi raczej też – no chyba że zdeponowali Was w przedwojennym banku spermy…
Poza tym wygląda na to że w 1939 w Polsce każdy miał chałupę wypchaną dziełami sztuki i złotem, wielkie posiadłości ziemskie no i po około 10 babć i dziadków na osobę (jeden dziadek w obozie, drugi w partyzantce, trzeci wywiezony na roboty przymusowe, czwarty na Sybir, piąty zabity w powstaniu itd.), tak przynajmniej należało by przyjąć żeby to narodowe poczucie krzywdy uzasadnić
@gbur
skoro Ci „sadziedzi” nic nie ukradli ani nikogo nie zamordowali to po co wogole sie wypowiadasz w tym temacie?
Przebaczyc moga TYLKO I WYLACZNIE poszkodowani- nikogo twoje zdanie nie obchodzi wiec zachowaj je dla siebie.
Może i nie obchodzi, ale chyba nadal wolno je wyrazić, prawda? Co najwyżej będzie ono zakwestionowane, więc proponowałbym jednak obniżyć trochę temperaturę wypowiedzi.
Poza tym, poszkodowani są de facto WSZYSCY którzy żyli i dorastali w powojennej Polsce, bo z powodu ruiny kraju oraz zmiany konfiguracji politycznej nie dane im było uczestniczyć w odbudowie Europy za pomocą Planu Marshalla (odrzuconego przez administrację Bieruta, chyba wiadomo na czyje polecenie) i związanym z tym rozwojem ekonomicznym i technicznym. Utracone korzyści to też krzywda. Nierzadko dochodzona w sądzie.
—
MOD: „obniżyć trochę temperaturę wypowiedzi” – POPIERAM APEL {mimir}a. Admin jest zajęty ale jak się mu cierpliwość skończy to chamstwo wyeliminuje radykalnie i bezpardonowo.
można mieć pretensje do całego świata że Polska znalazła się akurat obok Niemiec i ZSRR w latach największych konfliktów w Europie no ale tak to już jest że od czasu do czasu los państw mniej znaczących jest całkowicie podporządkowany działaniom tych potężnych. A Polska tak naprawdę wyszła z tej wojny w niezłym stanie, można powiedzieć że właściwie dużo lepiej niż by wskazywało przygotowanie militarne czy zdolności dyplomatyczne rządu. Kraj nie był w stanie się bronić no i de facto nie bardzo miał rację bytu jako samodzielne państwo.
>A Polska tak naprawdę wyszła z tej wojny w niezłym stanie (…)
Całe szczęście, że Cynik zakazał osobistych wypowiedzi, bo bym się nie powstrzymał…
Mam 46 lat, krótkie dzieje mojej familii
– dziadek Roman (brat babci) podoficer, wywieziony na Wschód, zabity w sowieckim obozie
– dziadek Stach (brat babci) – członek AK, aresztowanie po wojnie, kilka lat w pudle, na czarnej liście przez wiele lat po wojnie
– dziadek Stanisław (mąż babci) – członek AK, aresztowanie przez Niemców i pobyt w KL, mieszkanie i reszta w Wawie przepadło, na czarnej liście przez wiele lat po wojnie
– ojciec Józef – przed wojną mieszkał w okolicach Grodna, wydostał się z ZSRR z armią Berlinga, zostawił wszystko
– dalsza rodzina – mieszkała w okolicach Wołynia, do dziś nie wiadomo jak zginęli
To nie są wyjątki, takich ludzi były miliony. Więc jak słyszę, że właściwie nic się nie stało to mnie krew zalewa.
Nie chodzi o szmal, chodzi o to właśnie, żeby nikt nie mówił: Polakom podczas II WW właściwie nic się nie stało, a w ogóle to oni tę wojnę zaczęli. I jeszcze Żydów mordowali!
A kto mówi że 'nic się nie stało’. Stało się – była wojna, Polska oberwała przy okazji, ileś ludzi zginęło w każdym z państw które objęla. Ale jak się jest żołnierzem to raczej należy się liczyć z możliwością śmierci albo pójścia do niewoli w czasie wojny.
Co nie zmienia faktu że Polska jako państwo tylko szczęśliwym trafem ocalała, równie dobrze mogła wcale nie występować na powojennej mapie – ten kraj niewiele miał do powiedzenia w sprawie przebiegu swoich granic.
@gbur
„Co nie zmienia faktu że Polska jako państwo tylko szczęśliwym trafem ocalała, równie dobrze mogła wcale nie występować na powojennej mapie”
Równie dobrze można założyć, że jej powstanie było zaplanowane jako strefa buforowa. Miejsce na ewentualne rozwiązywanie konfliktów interesów. Teren do powstrzymania ewentualnego natarcia za pomocą paru atomówek.
Nie było oficjalnego KGB w Polsce, a było KGB na Ukrainie i na Białorusi, na Łotwie, i w Estonii. Wniosek jest taki, że nie trzyma się swoich stałych oddziałów na terenach, które mogą zostać zrównane w każdej chwili z ziemią.
Nasze szczęście w nieszczęściu jest takie, że żadna ze stron nie postanowiła zmienić stref wpływów w sposób konfrontacyjny. I jakoś dotrwaliśmy do tej chwili.
@gbur:”Stało się – była wojna”
Fajnie to opisujesz. Tak jakby wybuch wojny, to było jakieś zdarzenie losowe (jak uderzenie pioruna:). Nie pisz, że „była wojna”, tylko że Niemcy NAJECHAŁY parę krajów, w tym Polskę. Pisanie że była wojna skończy się stwierdzeniem, że to Polska ją wywołała. Zresztą taką „narrację” już słychać w krajach Zachodu.
No to śmiało, niech się wobec tego wypowiedzą tylko ci co faktycznie podczas wojny ucierpieli albo stracili SWÓJ majątek 🙂 Tu się zgadzamy. Fantastykę i urojenia zostawmy specjalistom i niech życie toczy się dalej.
To sie wypowiem-moja rodzina stracila podczas wojny na dzisiejsze jakies 4-5 milionow zlotych.
Jeśli w nieruchomościach to pewnie gdzieś tu są… 🙂 w Polsce. Ciekawe czy nowy właściciel popiera pomysł reparacji.
@gbur:”Jeśli w nieruchomościach to pewnie gdzieś tu są”
A co jeśli w wyniku bombardowania kamienica została zrównana z ziemią. Czyli jej NIE MA. Chcesz właścicielowi oddać sam grunt a za zniszczony budynek to się mu nic nie należy? I nie powołuj się na problemy podziału pomiędzy przeszłym i obecnym włascicielem. Jak będą pieniądze (od sprawcy:), to oni się już dogadają w sprawie podziału. A nawet jak się nie dogadają to ten problem nie jest problemem wandala, który zniszczył czyjeś mienie.
HeS, mam wrażenie że próbujesz gdzieś na manowce zejść
Nigdzie nie piszę że Piotr34 nie ma podstaw do ubiegania się o jakieś odszkodowania. Nie mam pojęcia jak oszacował straty ale pewnie dysponuje jakąś dokumentacją i może dochodzić swoich praw.
Chodzi o to że
a) większość gardłujących w tej sprawie nie ma tak naprawdę żadnych podstaw do ubiegania się o odszkodowania
b) nawet jeśli coś stracili to jest duża szansa że przywłaszczyli to sobie Polacy/czy też polskie państwo
c) wiele kamienic w Warszawie zostało zburzonych już po wojnie żeby przypadkiem nie było wątpliwości że poprzedniemu właścicielowi budynek się nie należy. Nie wiem czy tak było i w innych miastach.
d) zniszczenia od bombardowań to raczej niewielki procent wszelkich strat majątkowych
w skrócie – uważam że wyskakiwanie rządu z roszczeniami nie zostało przygotowane w żaden rozsądny sposób – ktoś prosto z tyłka sobie coś wyjął że 'się należy’ i rzucił w eter bo musiał się czymś na szybko 'Unii’ odwinąć. A teraz usilnie pracują nad tym żeby jakieś 'papiery’ do tego dorobić i ustalić za co i komu konkretnie się należy. Oczywiście o odszkodowaniach dla obywateli zero. Gdyby rządowi idioci choć więcej jak 15 minut poświęcili na ten temat i porządnie to przygotowali, a nie jako doraźny odwet na UE, to może ktoś by się tym przejął, a tak to zostanie tylko smród i zmarnowana okazja na wyprostowanie czegokolwiek.
@gbur:”narodowe poczucie krzywdy uzasadnić”
Ależ to proste. W/g mnie w KAŻDEJ polskiej, szeroko pojętej (dziadki/wujkowie/…) rodzinie są pokrzywdzeni przez wojnę. Rodzina to nie tylko mąż,żona i dzieci. Pojęcie rodziny (osób powiązanych więzami krwi) jest znacznie szersze i obejmuje także dalszych krewnych. Ja w swojej rodzinie miałem mnóstwo osób pokrzywdzonych. Zesłanych na roboty do Niemiec (ojciec), więźnia obozu (wujek), uciekiniera ze wschodu (matka). Nie wiem skąd pochodzisz i gdzie masz „korzenie” ale to dziwne że żaden z Twoich krewnych nie poniósł strat w czasie wojny. Chyba, że jesteś młody, nie interesujesz się (jeszcze:) losami swojego „rodu” i z nikim bliskim nie rozmawiasz na takie tematy. No ale w takim razie może masz braki w danych na swój temat.
No poniósł, jeden dziadek był wywieziony do Niemiec na roboty, drugi gdzieś tam w wojsku służył, babcia z biedy musiała iść na służbę… ale to ich życie, ich czas i ich nieszczęścia. I ja miałbym się domagać rekompensaty za ich niedole? Albo ktoś inny miałby się poczuwać do inkasowania 'reparacji’ za tych co żadne reparacje im już niepotrzebne? Jakim tytułem, rządowi i inni pieniacze bez honoru, poczuwacie się do tych należności?
@gbur:” I ja miałbym się domagać rekompensaty za ich niedole?”
Nikt od Ciebie tego nie wymaga. A dlaczego (np.) JA miałbym zrezygnować z reparacji? Bo są tacy co nic nie stracili? To trochę tak jakbyś zażądał od policji żeby nie ścigała mordercy (czy złodzieja), bo TY nie jesteś ofiarą przestępstwa i nie będziesz płacił (np. ze swoich podatków) za takie „fanaberie”. Całkiem interesujące podejście tylko nie bardzo wiem skąd wziąłeś taką etykę. Z domu? Ze szkoły? Jak nie odniosłeś szkód, to jak to ładnie nazywają prawnicy „nie masz interesu prawnego” i nie jesteś stroną w sporze. A jeśli państwo polskie zamierza wystąpić w imieniu swoim (i swoich obywateli) to tylko dlatego, że tych obywateli (i strat) jest „dużo” i stanowią całkiem sporą siłę polityczną (sprawa społeczna:). Pewnie jakby pokrzywdzonych było niewielu to pies z kulawą nogą by się tym nie zajmował.
Jeśli ktoś faktycznie odniósł szkody to proszę bardzo. Ale mnie np. nie wypłacają odszkodowania jak wujek zostanie przejechany na przejściu albo jak ciocię okradną. Ale kto wie, może Ci się coś należy, w końcu tyle lat cierpiałeś myśląc o niedoli swojego przodka i ciągle wyobrażając sobie tych germańskich oprawców. To może faktycznie życie zrujnować, takie lata wychowania w poczuciu krzywdy, a my je za darmo fundujemy kolejnym pokoleniom.
—
MOD: {gbur}, zrób mi przyjemność i też, dla własnego bezpieczeństwa, przejdź z form osobowych na bezosobowe -> regulamin. Każdą impertynencję czy kąśliwą uwagę można przekazać delikatnie w formie bezosobowej, bez walenia się maczugami „ty”/”wy” i jechania po bandzie.
@gbur:” Ale kto wie, może Ci się coś należy, ”
Gwoli wyjaśnienia, MNIE się akurat nic nie należy i dawałem tylko przykład szkód poniesionych przez polskie (np. moją) rodziny w czasie wojny. Ale wyobrażam sobie, że komuś zbombardowano dom i nie rozumiem dlaczego miałby rezygnować z odszkodowania? Bo co? Bo bombardować wolno, bo „jest wojna”? A tak na marginesie to nie bądź taki pewny, że za przejechanie kogoś na przejściu nic się nikomu nie należy. Bo jak ta osoba ma rodzinę i dzieci na utrzymaniu, to jak najbardziej może iść do sądu i dostać od sprawcy rentę na utrzymanie dzieci, które może bez (przejechanego) ojca umarłyby z głodu. Owszem nie wszyscy krewni mają „interes prawny” i sąd może powództwo oddalić, ale to zależy od decyzji sądu. I ja nie widzę w zasądzaniu odszkodowań nic niestosownego czy niesprawiedliwego.
Widzę że kaczyński red hering przez wielu został przyjęty za face value… 😉 Świadczy o tym licytacja strat i szukanie łatwych analogii, jak z tym przejechaniem na pasach. Tymczasem mam wrażenie że z międzypaństwowymi reparacjami w 70 lat po wojnie nalezy być ostrożnym jak kot na gorącej blasze i przewidywać dokładnie wszelkie reperkusje tego.
Decydującym czynnikiem jest szeroko rozumiana pozycja państwa i perspektywy jej poprawy względem innych. Tym bardziej że interesy poważnie się nakładają w sytuacji członkostwa w EU. Innymi słowy, podnoszenie reparacji w stosunku do unijnego suwerena i wiara w nie ma sens tylko wtedy gdy liczy się na zyski netto z tej operacji. W sytuacji gdy niemiecki suweren jest największym partnerem handlowym PL, futruje PL już od lat „reparacjami” zwanymi dopłatami, funduszami rozwoju etc. i jest generalnie krajem w miarę przyjaznym, nie widzę po prostu sytuacji w której faktycznie dochodzi do wypłaty czegokolwiek, bez strat w pozycji kraju. O zyskach można zapomnieć. A ponieważ Kaczyński pewnie zdaje sobie z tego sprawę ciekawszym tematem dyskusji niż licytacja co komu Wehrmacht odstrzelił jest: za co konkretnie gotowy jest JK tego czerwonego śledzia poświęcić?
Babcia mojej zony dostawala odszkodowanie od rzadu niemieckiego za prace przymusowa. Wiec moze to wy […]
—-
MOD post wyp…ny zgodnie z ostrzeżeniem, sorry.
W takim razie muszę przyznać że to dosyć rzadkie. Większość rodzin w Polsce (wydaje mi się, że przytłaczająca) kogoś straciła. Dziadka, brata dziadka, prababcię – kogoś do ~3 pokolenia wstecz. Mówimy tu oczywiście o zgonach bezpośrednio w wyniku działań wojennych – bombardowania, obozy koncentracyjne, aresztowania, czy może partyzantka.
Co do dzieł sztuki to istotnie, trzeba trochę ostrożnie, bo nie każdy miał w domu płótna, czy srebrną zastawę. Sporo ludzi miało jednak domy/mieszkania po utracie których nie dostali nic, ani od Niemiec ani od PRL. Nawiasem mówiąc PRL dostała ponoć jakieś reparacje (szczegółów nie znam, musiałbym zapytać dziadka), ale nikt z byłych właścicieli _czegokolwiek_ nie zobaczył ani grosza, co oczywiście nie dziwi.
’większość rodzin w Polsce’ – to truizm, jak sięgnąć wystarczająco głęboko to się okaże że większość rodzin w Polsce straciła kogoś w bitwie pod Grunwaldem albo jest krewnymi Piasta Kołodzieja.
Oczywiście, zgadza się, ale wydaje mi się że mówimy tutaj o współczesnej Republice Federalnej Niemiec (bo to tam były wybory) która jest prawnym spadkobiercą 3-ej Rzeszy, która doprowadziła do 2-ej wojny światowej. Zatem rozważamy ten okres czasu. W przeciwnym razie brniemy w kierunku abstrakcyjnej dyskusji o krzywdach wyrządzonych plemionom celtyckim przez imperium rzymskie (ani jedni ani drudzy nie mają prawnych spadkobierców).
Co do spadkobierców
uprawiamy bardzo dziwny rodzaj gimnastyki, z jednej strony udowadniając że RFN jest spadkobiercą III Rzeszy, a z drugiej twierdząć ze Polska żadnym spadkobiercą PRL nie jest i nie odpowiada za decyzje poczynione w tamtych czasach.
Gówno prawda, jak Polska chce wykreślić PRL z historii to niech zacznie od zwrotu nieruchomości które nielegalnie przejęła po wojnie. Wtedy, po podliczeniu kosztu i wykazaniu woli uznania praw przedwojennych właścicieli i ich spadkobierców, może niech zacznie mówić o wyrównianiu rachunków z Niemcami. Bo na razie to wygląda tak że kto chce to sobie może żądać co mu się tam uroi, a prawowitych właścicieli kopie się w dupę przy każdej okazji – cały naród pochyla się nad niedolą meneli z warszawskich komunałek w centrum, od pokoleń mieszkających na koszt podatników w kamienicach których miasto nie jest legalnym właścicielem…
Możesz mi pokazać, w którym miejscu napisałem że (obecna) RP nie jest spadkobiercą prawnym PRL? Gdyby tak było, Klubowi Paryskiemu zostałby pokazany środkowy palec zamiast pieniędzy na spłatę pożyczki zaciągniętej jeszcze w czasach administracji Gierka. Co więcej, wyraźnie powiedziałem że (o ile mi wiadomo) PRL dostała jakieś reparacje których przedwojenni właściciele mienia nigdy nie zobaczyli. Nikt się tutaj od zobowiązań PRL-u nie odcina.
Mnie cośkolwiek dziwi zaś, że powszechne są żądania odszkodowań od RFN jako spadkobierczyni III Rzeszy, natomiast nikt nawet nie piśnie chociażby o kopiejce odszkodowania od Federacji Rosyjskiej jako spadkobierczyni ZSRR. Przecież RP utraciła na rzecz ZSRR ca. połowę terytorium (tego na wschód od Bugu), w prześladowaniach w drugiej połowie lat 30-tych najliczniejszymi ofiarami byli Polacy, elity – cóż, uparcie lasowana przez dziesięciolecia wersja, że jeńców z Kozielska, Starobielska i Ostaszkowa zamordowali Niemcy jest chyba ostatecznie skompromitowana, iluż ludzi było wywożonych do gułagów, ilu z nich tam zmarło powolną śmiercią, czyż ZSRR nie podjudzał Warszawiaków do powstania (spotkałem tezę, czy że nawet kilku wysokich rangą oficerów podejmujących decyzję o Powstaniu Warszawskim było radzieckimi agentami), czy ZSRR nie zwalczał organizacji niepodległościowych w pierwszych latach po wojnie, czy ZSRR nie kantował RP na reparacjach wojennych od Niemiec – wbrew ustaleniom wywożąc do ZSRR fabryki zdemontowane na ziemiach po-niemieckich (wchodzących w skład RP po wojnie), czyż nie szabrował na gigantyczną skalę majątek ruchomy zastany na tych terenach, potem tak rozliczając reparacje w eksporcie węgla, że RP do tych rozliczeń… dopłacała grube sumy do ZSRR, na koniec składając PRL propozycję (nie do odrzucenia) – zrzeczenia się reparacji od Niemiec (wiem, że NRD – ale zgodnie z postanowieniami Deklaracji Poczdamskiej 15% reparacji wojennych przyznanych ZSRR miała otrzymać Polska, a ZSRR miał pozyskiwać reparacje ze terenów Niemiec, które okupował – czyli praktycznie z NRD, tylko NRD). I za to wszystko – ani kopiejki reparacji? Znam gospodarza pewnego bloga 🙂 , który już latami lansuje tezę o hmmm… inprintowanej, bezrefleksyjnej anty-rosyjskości przytłaczającej większości elit i społeczeństwa polskiego. A tu proszę – sądząc po żądaniach odszkodowań kierowanych do Niemiec i Rosji (ew. również Litwy, Białorusi i Ukrainy) można dojść do wniosku, że między Wisłą a Bugiem powszechna jest ślepa miłość do Rosji 🙂 I nie mniejsza do pozostałych wschodnich sąsiadów. 😉
Niestety, gospodarz tego bloga ma rację podejrzewając że niektórzy goście bredzą nieprzytomnie…
ZSRR, owszem, był sprawcą wielu szkód i nieszczęść podbitych narodów, i własnej populacji również, ale wygrał wojnę, ogromnym dla siebie kosztem, czym chcąc czy nie chcąc, uchronił znaczną część Europy wschodniej przed biologiczną zagładą.
Owszem, jak komuś ulży nazwanie tego zastąpieniem jednej zarazy drugą to niech będzie. Sprawia to jednak że zagadnięty o odszkodowania sukcesor ZSRR może PL wystawić zwrotnie taki rachunek że nawet bredzącym o odszkodowaniach pospadają kapcie… ;-). Nie znaczy to że nie ma krzywd i że nie należy dążyć do wyprostowania historii i nazwania rzeczy po imieniu. Ale smutna prawda jest też taka że gdyby nie ZSRR to nie byłoby tutaj nikogo żywego, łącznie z jednostkami brędzącymi dzisiaj czy o „miłości do Rosji” czy o odszkodowaniach.
@cynik 27 September 2017 22:58
„Niestety, gospodarz tego bloga ma rację podejrzewając że niektórzy goście bredzą nieprzytomnie…”
Myślę, że z tym stwierdzeniem zgodzi się każdy czytelnik bloga, aczkolwiek każdy chyba będzie miał na myśli inne osoby. 🙂
„ZSRR, owszem, był sprawcą wielu szkód i nieszczęść podbitych narodów, i własnej populacji również, ale wygrał wojnę, ogromnym dla siebie kosztem, czym chcąc czy nie chcąc, uchronił znaczną część Europy wschodniej przed biologiczną zagładą.”
Czy ktoś zna kogoś, kto twierdzi inaczej? Jeśli tak, to może to proszę podeprzeć stosownym cytatem?
„zagadnięty o odszkodowania sukcesor ZSRR może PL wystawić zwrotnie taki rachunek że nawet bredzącym o odszkodowaniach pospadają kapcie… ;-).”
Bardzo się cieszę, że brak żądań odszkodowań od sukcesora ZSRR wynika (w każdym przypadku) z chłodnej, rozumnej kalkulacji a nie ze strachu przed nadmiernym „fikaniem” niedźwiedziowi. 🙂
„Ale smutna prawda jest też taka że gdyby nie ZSRR to nie byłoby tutaj nikogo żywego,”
Tylko i wyłącznie gwoli ścisłości – zapewne chodzi o to, że nikogo żywego spoza „Herrenvolku”. 🙁
Pozwolę się jeszcze odnieść do komentarza z 27 September 2017 23:50:
„Świadczy o tym licytacja strat i szukanie łatwych analogii, jak z tym przejechaniem na pasach.”
Też odnosiłem wrażenie, że niektórzy komentujący wpadli w licytację na poziomie moralnym odnośnie poniesionych ofiar i strat ca. 75 lat. Spróbowałem przypomnieć, że konsekwentne stosowanie rozliczeń na tej zasadzie musiałoby objąć więcej niż 1 sukcesora ówczesnych państw sąsiednich…
„Tymczasem mam wrażenie że z międzypaństwowymi reparacjami w 70 lat po wojnie nalezy być ostrożnym jak kot na gorącej blasze i przewidywać dokładnie wszelkie reperkusje tego.”
Cóż, to akurat jest dla mnie oczywiste od kilku dziesiątek lat…
Cieszę się w takim razie że zgadzamy się co do nieprzytomnego bredzenia 😀 którym jest okładanie się z Rosją wzajemnymi reparacjami wojennymi w których nie ma szans aby ją przelicytować, nawet licząc ofiary i straty polskie potrójnie.
Tak, jakby w rodzinach byli tylko dziadkowie! Ja najczęściej słyszałem jednak o braciach, siostrach itd. Czyli potencjalnie ciotkach i wujkach mojego ojca, których na oczy nie miałem możliwości zobaczyć, i ich dzieci, które nigdy nie narodziły się.
Co do skradzionych dziel sztuki, ktorych rzekomo tylko niewielki procent udalo sie odzyskac: https://pl.wikipedia.org/wiki/Grabie%C5%BC_polskich_d%C3%B3br_kultury_w_czasie_II_wojny_%C5%9Bwiatowej
Poza tym to, ze mnie wtedy na swiecie nie bylo, nie oznacza, za mam teraz o tamtych wydazeniach zapomniec i dac zapomniec innym. Zwlaszcza, ze mieszkajac ponad dekade za granica co raz to slysze od obcokrajowcow alternatywne wersje tamtych wydazen. Nieraz tak wykrecaja kota ogonem, ze wychodzi na to, ze to my ta wojne zaczelismy i jestesmy wszystkiemu winni.
Ja zadnych reparacji dla siebie nie oczekuje, bo materialnie moja rodzina nic nie utracila, choc ojciec byl wiezniem Majdanku, choc wyszedl za spora lapowke zaplacona przez zamozne jeszcze wtedy ciotki, jego brat zostal zamordowany w Oswiecimiu, a kuzynka z matka byly wiezniarkami Pawiaku, z czego matka tam zostala rozstrzelana, a kuzynka przezyla, ale z powodu tych wydarzen chorowala psychicznie po wojnie. Takie PTSD miala jak to sie teraz fachowo okresla.
Zwlaszcza jak ten sasiad pol rodziny ci wymordowal, zajumal z domu rodzinnego dziela sztuki, calosc po wszystkim podpalil, a teraz wymawia sie, ze to nie on, to “nazisci”.
No i dlatego mamy klaskać w dłonie gdy cywilizacja europejska wali się w gruzy? Pomijam już jak nasi „patrioci” potrafią eksploatować winy niemieckie i rosyjskie, a omijają Ukraińców i Żydów, bo wiadomo kto kręci polityką historyczną. Apeluję o jedno. Jeśli już tak przejmujecie się tym co było 70 lat temu, to pomyślcie jak Europa będzie wyglądała za kolejne 70 lat. Wy naprawdę myślicie, że cały Zachód się zamieni w Afryke, a na tym tle Polska będzie błyszczeć? U nas jest ta sama polityka, a za 70 lat możemy być już wyrównani w dół na poziomie kontynentu.
Na naszych oczach dzieje się rzecz granicząca z cudem, o której całe pokolenia Polaków mogły jedynie marzyć.
Ja tam sie srednio ciesze. Sami mamy narastajacy problem demograficzny, ktory w latach 20tych zacznie nas dokuczliwie uwierac. Latany on jest importem Ukraincow, ale nie wiem, czy mozna ich uznac za zyczliwych Polakom? Nie wiem tez, czy beda sie oni z Polakami asymilowac, jesli bedzie ich tu 5-6 milionow. Moze sie to skonczyc konfliktem etnicznym. A Niemcy jak popelnia samobojstwo, to my za nasza zachodnia granica bedziemy mieli dodatkowo stan krwawego chaosu z mozliwym finalem w postaci jakiegos islamskiego panstwa wyznaniowego. Gdzie tu powod do radosci? Zamiast samobojstwa wroga bardziej by mnie cieszyla madra polityka naszych wladz, ktore zamiast sciagac Ukraincow moglyby sprobowac sciagnac nasza wlasna diaspore – pare milionow z UK, pare milionow z Niemiec i pare milionow z Kazachstanu itp. Takie rozwiazanie nie jest jednak, jak widac, brane pod uwage i z jakiegos powodu maja byc Ukraincy zamiast Polakow.
w postaci jakiegos islamskiego panstwa wyznaniowego. Gdzie tu powod do radosci?
No, nie przesadzajmy. Od margrabiego Gerona po Bismarcka, Hitlera i podobne w celach choć może nie w środkach państwo Merkel, zawsze niemiecki ekspansjonizm na wschód był niemałą zmorą której usunięcie byłoby IMO całkiem niezłym powodem do radości, a jak nie to przynajmniej satysfakcji z ciekawego obrotu historii.
Historia zaś pokazała że nasze życie z islamskim państwem wyznaniowym na granicy było o niebo bezpieczniejsze i lepiej nam leżało niż z chrześcijańskim żywiołem germańskim.
No to ale musisz sie tej historii sam douczyc. Istnialy rzeczywiscie czasy, kiedy Slask byl slowianski (nie mylic z polskim) i przyszli muzulmanie i wybili 90% ludnosci. Doslownie 90 procent.
Na prawde wierzycie, ze jak islamisci przejma Niemcy, to zostawia Polske w spokoju?
No ale z drugiej strony, to macie juz konkretne doswiadczenia z szybka zmiana wiary na potrzeby polityki.
—-
MOD: no widzisz, masz tu przykład jak wpadasz w problemy. Z pogądami autora możesz się zgadzać lub nie, nazwać je idiotycznymi czy bezsensownymi, ale wara Ci od jego osoby która nie jest tematem wpisu ani nie jest to Twój biznes dyskutować zakres edukacji historycznej cynika9.
Koniec tej edukacji o regulaminie tego forum. Każdy następny post z użyciem form osobowych będzie, pardon me, wyp…lany – tylko FORMY BEZOSOBOWE.
i pare milionow z Kazachstanu
To jeden z mitów nie mających nic wspólnego z rzeczywistością. Obecnie w Kazachstanie jest więcej Polaków z obecnej emigracji (brak ekstradycji) niż tych co trafiali tam z wywózek i liczyć ich należy raczej w setkach, maksymalnie tysiącach.
Islamskie panstwa wyznawniowe jesli tlyko nie maja ropy sa slabe,biedne,zle zorganizowane i sklocone-poradzimy sobie z nimi miedzy sniadaniem a obiadem.Z IV Rzesza by tak latwo nie poszlo.
A Imperium Osmańskie ? Świetnie zorganizowane , zaawansowane technicznie , setki lat trzęsło okolicą a i resztkówka jest silnym państwem czego nie można powiedzieć o takiej np: Austrii .
Scenariusz kiedy „lisy” islamu spokojnie maszerują przez instytucje bez strat przejmując masę upadłościową europy zachodniej , demokratycznie wprowadzając prawo szaria i kalifat jest chyba niebezpieczniejszy dla Polski niż „lwy” rozpętujące w imię Allaha jugosławię 2.0
Przy wspolczynniku dzietnosci 1.32, to na dluzsza mete nie poradzimy sobie nawet sami ze soba.
To „radzenie sobie” metodą czystej ilości, z całkowitym pominięciem jakości, nosi w sobie jakieś dziwne echa socjalistycznych totalitaryzmów, IMO. Wyspa Wielkanocna też postawiła kiedyś tylko na ilość… Niewykluczone że mieli tam swój własny 500+… 😉
No ja przepraszam, ale to wlasnie socjalistyczne totalitaryzmy dbaly o jakosc.
Cynik to jednak niepoprawny optymista….Diagnozy prezentuje słuszne, ale to wszystko potrwa duuużo dłużej a po drodze wiele jeszcze zaszkodzą Polsce i krwi nam napsują….Upadek imperiów to najczęściej był długotrwały proces a Niemcy posiadają potężne zasoby i nie wierzę, że w ciągu dekady osłabną tak bardzo nawet jeśli samobójcza polityka migracyjna będzie kontynuowana
Zgoda, na wszystko potrzeba czasu. W dodatku jeśli chcemy odnieść profit z błędu przeciwnika to tylko pod warunkiem nie zrobienia błędu samemu. W przypadku PL jest to istotnie duże wyzwanie… 😉
Z drugiej strony na mentalnie skorumpowanym i niezdolnym do odruchów samoobrony zachodzie nie jest tak że na dramatyczne zmiany czekać trzeba będzie aż islamiści dorównają liczbowo autochtonom.
Wzniecane po IIWŚ w niemieckich duszach poczucie winy wykastrowało ich charaktery. Trzeba było coś z tym zrobić. Wychowanie nowego pokolenia trwałoby za długo, więc sięgnięto po import ludności islamskiej, którą cechuje ten sam poziom miłości do Żydów, jaki cechował „prawdziwych Niemców”. Tym razem w razie przegranej nie trzeba będzię szukać nazistów wśród Niemców. Winnych rozpozna się po zielonym kolorze.
sięgnięto po import ludności islamskiej, którą cechuje ten sam poziom miłości do Żydów,
… czego rezultatem będzie przejęcie tego samego poziomu miłości do pracy i porządku co zaimportowani przybysze… 😀
Polska nie może pozwolić na relokację nachodźców od Niemców z prostego powodu. Jeżeli taki łepek przydzielony do Polski ucieknie na zachód to zgodnie z prawem EU zostanie siłą sprowadzony ponownie do Polski. Problem w tym, że za taką każdą deportację z terenu Niemiec i innych państw rachunek do zapłaty będzie dostawać Polska bo tu zgodnie z relokacją EU nachodźca został przydzielony. Tu chodzi o kasę.
a ponieważ żaden z murzynów z Włoch którzy mieliby się tu znaleźć nie jest „uchodźcą” więc całą procedurę zamknąć można od razu na granicy odmową w paszporcie i niech sobie idą dokąd chcą, jako turyści… 😉 Np do Angeli… 😉
Wynik wyborow jest dla Polski wrecz idealny.Slaba Merkel,skompromitowany Schultz do tego bredzacy o opozycji i AFD-akurat majaca tyle sily zeby robic zadymy.Niemcy staja na krawedzi zamieszek ulicznych.
A ponizej cos ciekawego na temat uchodzcow.Ja od jakiegos czasu glosze zreszta podobne teze-ten caly kryzys uchodzcow to byla operacja majaca na celu wybielenie Niemcow i pokazanie jacy to oni humanitarni i postepowi(a potem sie problem przerzuci na wschod).Tylko cos nie wyszlo,nowi “pupile” okazali sie znacznie bardziej roszczeniowi niz przypuszczano i Niemcy zostali z mega problemem.Calkiem mozliwe zreszta iz ktos Niemcom ten “genialny” pomysl celowo podsunal(i tu sie zgodze z Cynikem-Hegemon i narod handlowy).Sadze zreszta ze pomysl reparacji dla PL tez im zdaje sie podoba(ostatnia wizyta znacznego rabina w PL i wzajemne wazelinowanie z Kaczynskim)-Niemcow sie pognebi(oni im Holocaustu NIGDY nie wybacza-Niemcy tu sie LUDZILI) a i powazny procent od PL sie wybebni.Wszyscy wygrywaja(oprocz Niemcow ale oni juz przestaja sie liczyc-to juz tylko swinka-skarbonka do rozbicia).
https://euroislam.pl/witajcie-uchodzcy/
Wam to sie juz tez w glowach poprzewracalo. 70 lat po wojnie a byscie sie tylko bili i mscili. Pomijajac juz kwestie, ze Polacy wcale tez swieci nie byli. A moze by tak zaczac pracowac? A moze nawet cos wiecej? Moze wspolpracowac?
„Wszyscy wygrywaja(oprocz Niemcow”. Oczywisicie. Zobacz tylko gdzie idzie wiekszosc polskiego exportu. Jak padnie niemiecka gospodarka to padnie i polska. I to jeszcze szybciej niz niemiecka.
„Bili i mscili”-na zlodzieju czapka gore co?
A wspolpracowac mozemy ale co to za wspolpraca ze zlodziejem i morderca?
Nazywasz mnie zlodziejem i morderca?
Po pierwsze cynik, gdzie moderacja.
Po drugie: sluchaj […]nie, podaj adres a tym morderca sie stane.
—-
MOD: panowie, obniżyć proszę temperaturę bo wywalę obu… 😉 {Piotr34} jest tutaj pod uważną obserwacją ale w tym konkretnym przypadku wina za eskalację jest Twoja. Nie rozumiesz z jakichś powodów że użycie formy „wy” [w domysle „Polaczki”] jest zapalne i może być uznane za obraźliwe. Nikt Cię nie nazwał złodziejem i mordercą – tutaj nie kłam, respondent sugerował jedynie że skoro „złodziejami i mordercami” nazywasz jedną stronę (co wynika z wypowiedzi) to istnieje szansa że druga nie jest lepsza.
Cały problem wynika z tego że obaj nie stosujecie się do regulaminu który zaleca powstrzymanie się od stosowania form osobowych przynajmniej w sytuacjach łatwo zapalnych. Koniec wątku.
NIe nazwalem ciebie osobiscie ale broniac ich zapalczywie wypowiadasz sie tak jabys mial tu jakis osobisty interes.Adresu nie daje na prawo i lewo ale twoja zapalczywoisc w tej materii daje do myslenia.
@Cynik9
„Pod obserwacja”-a dziekuje,milo wiedziec ze ktos czuwa;)
Andreas
” Zobacz tylko gdzie idzie wiekszosc polskiego exportu. Jak padnie niemiecka gospodarka to padnie i polska. I to jeszcze szybciej niz niemiecka.”
….i żadnych więcej wniosków. Ech, ta nasza odwieczna niewolnicza mentalność.
@Autor:”szariat za odrą”
To fantastyczne (dla mnie) wydarzenia. Mogę obserwować eksperyment na „żywym ciele” społeczeństwa (niemieckiego). Niestety obawiam się, że każda akcja wyzwala reakcję i za kilka lat zaobserwujemy nagły powrót do patriotyzmu w Niemczech łącznie ze stawianiem pomników Hitlerowi. Pewnie stanie się to nie za mojego życia (stary jestem:), ale to będzie problem dla przyszłych pokoleń Polaków. Dlatego uważam, że obecność wojsk amerykańskich w Polsce jest konieczna i niezbędna. Może za kilka(naście) lat będziemy na tyle silni (a Niemcy na tyle osłabi), że żadna ze stron nie naruszy istniejącego status quo. Ale sytuacja jest chwiejna.
Dokładnie tak. Europa, szczególnie Niemcy, ma wielowiekową tradycję radzenia sobie z podobnymi sytuacjami. Wystarczy kilka lat na radykalizację społeczeństwa (co jest debilnie proste w czasach mediów masowych)i w przeciągu jednej nocy sytuacja odmieni się diametralnie. Życie, to nie je bajka – jak brzmią słowa piosenki.
@HeS
Ja tylko przypomne, ze przyczyna dla ktorej potrzebujemy teraz wsparcia US ARMY jest wieloletnie rozbrojenie Polski, rozpoczete symbolicznie przez tzw. afere karabinowa zorganizowana do spolki przez naszych najlepszych przyjaciol na poczatku lat 90tych.
„za kilka lat zaobserwujemy nagły powrót do patriotyzmu w Niemczech łącznie ze stawianiem pomników Hitlerowi.”
Prognoza trafna
„obecność wojsk amerykańskich w Polsce jest konieczna i niezbędna”
Jednak wniosek wyciągnięty z prognozy beznadziejny. tysiąc lat Polska istniała bez takich wojsk i jakoś żyła. Jak mamy się opierać na cudzej sile wojskowej to lepiej od razu sie poddać po co mamy się męczyć. Po 1. wojskami amerykańskimi dowodzą Amerykanie. Jeśli stwierdzą że mają interes w wojnie w Europie Środkowej to odpalą rakietę i wojna gotowa, a odpowiedzialni będą Polacy bo to z naszego terytorium ta rakieta poleci. Po 2. obecność wojsk amerykańskich nas osłabia mentalnie ponieważ zaczniemy sie czuć złudnie bezpieczni, a jak przyjdzie co do czego oni zawsze mogą sie spakować i ewakuować w kilka godzin. (podobnie jak pakt NATO daje nam złudne bezpieczeństwo) Po 3. Za kilkanaście lat nie będziemy silniejsi bo kraj w którym ilość socjalizmu rośnie z każdym rokiem nie może być silniejszy (chyba że nastawi cały przemysł na wojnę którą sam musi wywołać)
Właściwy wniosek – budować silne własne państwo z silną gospodarką. Właściwa metoda – wprowadzić daleko idącą wolność gospodarczą.
@filharmoniker:”a odpowiedzialni będą Polacy bo to z naszego terytorium ta rakieta poleci.”
Prognoza nietrafna:). Równie dobrze ta rakieta może wylecieć z terytorium Niemiec, Włoch, Rumuniii, … Z każdego miejsca gdzie stacjonują w Europie Amerykanie. Czyli zewsząd. Na podstawie czego wnioskujesz, że (jeśli wyleci) to z Polski? Nie widzę związku przyczynowo-skutkowego. A może Amerykanie nas lubią bardziej niż Niemców i prowokacyjnie wystrzelą rakietę z terytorium Niemiec:)
na takiej podstawie że za to co się dzieje na terytorium danego państwa jest odpowiedzialne to państwo.
na takiej podstawie że za to co się dzieje na terytorium danego państwa jest odpowiedzialne to państwo. Oczywiscie mnie nie obchodzi jesli rakieta poleci z Rumunii – to Rumuni bedą mieli problem, mnie obchodzi żeby nie wyleciała z terytorium Polski dlatego nie chcę tu żadnych obcych wojsk, nawet tych sojuszniczych.
Nie należy lekceważyć ani Niemców ani samej Angeli Merkel. Sprowadzanie uchodźców nie zmierzało do zapewnienia siły roboczej Niemcom – gdyby chodziło o pracowników, to można ich znaleźć w Europie, na wschód od państwa niemieckiego. Moim zdaniem zdarzenia miały przebiegać według scenariusza: spowoduj kryzys, poczekaj na jego efekty, zaproponuj rozwiązanie. Kluczem miał być system relokacji uchodźców po wszystkich krajach członkowskich. W dalszej perspektywie obecność (przymusowa oczywiście) uchodźców w krajach takich jak Polska, Węgry, być może Czechy bez wątpienia spowodowałaby wzrost napięć społecznych zwłaszcza w sytuacji znacznego zwiększenia liczby uchodźców. Obiektywne i niezależne media oczywiście wyolbrzymiłyby ewentualne konflikty idt. I wtedy pojawiłyby się postulaty konieczności głębszej integracji (np. wspólna armia europejska w celu obrony wartości europejskich – kto miałby największy wpływ na taką armię?).Generalnie Niemcy jako rozdający karty w UE są zainteresowani jak największym poziomem integracji, jak wskazuje zachowanie A. Merkel per fas et nefas. Zarysowany proces na razie zahamował (zmiana warty w USA, stanowcza odmowa ze strony niektórych państw dawnego bloku sowieckego), czy ulegnie on wykolejeniu, pozostaje jeszcze sprawą otwartą.
Masowy import murzynów drogą do armii europejskiej i wiekszej integracji? Coś mało przekonujący ten scenariusz.
Pozostanę przy swojej ocenie – broń masowej migracji została celowo zdetonowana w Europie aby ją osłabić i jednocześnie zrobić miejsce komuś innemu gdzie indziej. Niemcy mają swoje koncepcje Europy ale nie widzę scenariusza dla którego masowy import Hotentotów byłby czymś innym niż kłopotem w drodze. Presja na Polskę w szeregu innych dziedzinach jest IMO próbą aksamitnego zamachu stanu przez erozję poparcia dla legalnego rządu któremu nie po drodze z niektórymi „wartościami europejskimi”, w tym płaszczeniu się przed Niemcami.
Byłbym tutaj trochę ostrożny z otwieraniem szampana, bo (historycznie rzecz biorąc) za każdym razem jak Niemcy popadały w skrajność, czasem najpierw się powoli staczając, to się to wszystkim wokół odbijało mocną czkawką. Guma politycznej poprawności jest nadal naciągana, ale jak w końcu strzeli…
Działania Pani Merkel są zgodne z naszą racją stanu ( rozpiernicza Niemcy systemowo) ale przy założeniu,że my coś sami zaczynamy kombinować i się ogarniać, bo póki co to bardziej polskich pracowników niemieckich panów interesuje interes Niemiec niż ich własny.
Nie wiem jakie są rzeczywiste motywacje Angeli i pozostałej elitarnej tłuszczy polityków europejskich. Nie sądzę by nie rozumieli i nie rozpoznawali, zachodzących obecnie procesów. Obecne zachowania mają jakiś inny cel.(Chyba ;-)).
Mam jeszcze inną koncepcję – akcja propagandowego mieszania pod beretami Niemcom (Europejczykom) dotarła do „elit” i zrobiła to samo – samonapędzająca się propaganda. Przyrost stopnia idiotyzmów może na takie zjawisko wskazywać.
Pozdrawiam
Wiesz, spać mi to nie daje 😉 Teoria Cynika, że hegemon zdetonował w Europie bombę masowej imigracji trzyma sie kupy i nie odpowiada na wszystkie pytania. Na pierwszy rzut oka, hegemon stosuje pewne elementy tego u siebie. Ma być 'diversity’ za wszelką cenę, nawet jakości. Na razie jest nie tak łatwo się do hegemona dostać, ale wyraźnie widać, że komuś to przeszkadza.
Bo tak się lewakom ubzdrurało. Ciekaw jestem, jaka część planu hegemona to chłodne wyrachowanie a jaka część to ślepa wiara w lewackie teorie? Po raz pierwszy chyba, w historii, „stać nas” (jako ludzkość) na to, żeby sobie cały glob przeprojektować. Żaden problem zaimportować 500 000 000 tu czy tam. I tego się boję. Mieszanie ras, zaludnianie dowolnych obszarów na świecie. Zrobimy sobie eksperyment, zaprojektujemy świat (wg lewaków) idealny.
Co, jeśli ONI naprawdę w to wierzą?
i ch … im w d
Amen!
😀