czyli kapowanie firm trybem ciągłym
Życie w Polsce wyraźnie przyspiesza, bijąc przy okazji światowe rekordy. Już nie tylko miesięcznice zastępują obchodzone dawniej rocznice, których udawało się zmieścić w roku tylko jedną. Z miesięcznicami tych problemów nie ma. Rząd, jeśli wierzyć Rzepie (24.05.17), zafundować zamierza Polakom także dnice. Mamy nadzieję że się ta nazwa przyjmie bo trudno inaczej nazwać projekt nowelizacji ordynacji podatkowej przewidujący że przedsiębiorcy przesyłać mają fiskusowi dobowe wyciągi z firmowych kont. Owszem, to nie pomylka – co 24 godz! Byłby to absolutny rekord świata w inwiligilacji.
Ministerstwo finansów nadpremiera Morawieckiego chce drogą codziennej kontroli „wyłapywać podejrzane transakcje”, i do czorta z jeszcze jedną warstwą biurokracji nakładanej firmom przez „dobrą zmianę”. Zamiast produkować artykuły rynkowe firmy będą musiały przestawić część mocy przerobowych na produkcję wymaganych przez Morawieckiego danych. Dobra zmiana chce najwyraźniej obniżyć dalej i tak już niewielkie bezrobocie w kraju bo przecież produkcja codziennej porcji makulatury wymagać może dodatkowych księgowych i biegłych rachmistrzów. Co prawda banki mają spontanicznie podjać się roli kapusiów kablując do fiskusa dane rachunku nawet bez udziału firmy ale dotyczy to tylko rachunków krajowych. Banków zagranicznych do automatycznego kablowania na polskich przedsiębiorców na razie skłonić się jeszcze nie udało. W tym przypadku donoszeniem na siebie zająć się będą musiały same firmy. Po drugiej stronie skokowy wzrost wolumenu przychodzących do US danych wymagał będzie także wzmocnienia mocy kontrolnych a więc dalszego naboru nowych kadr oraz kadr kontrolerów kontrolujących te kadry.
Wprawdzie po usunięciu dawno już temu jakiejkolwiek prywatności finansowej nic i tak już nie przeszkadza fiskusowi we wglądzie do konta krajowego dowolnej firmy ale wiąże się z tym jednak pewna fatyga. Trzeba mianowicie wszcząć kontrolę czy też wysmarować pismo do banku. Podobno najnowszy wynalazek nadpremiera Morawieckiego – jednolity plik kontrolny, z jego kolejną warstwą biurokracji – już nie wystarcza. Z drugiej strony wiadomo że złowrogie karuzele VAT-u kręcą się coraz szybciej a transakcje wykonywane są w nich nawet co dzień. Tak więc dzięki dobrej zmianie, Polska wskoczy jednym susem do awangardy państw z firmami poddanymi bezbolesnemu zabiegowi totalnej, codziennej inwigilacji państwa. Kuracja Morawieckiego, oczyszczająca biznes z karuzeli VAT-u, pożyczyć może slogan z przedwojennego środka farmakologicznego: „ czyści nie przerywając snu”…
Obawiać się jednak wolno że nałożenie na firmy nawet tej warstwy biurokracji okaże się z czasem niewystarczające. Aby wykryć wszystkie podejrzane transacje konieczne może okazać się uzupełnienie programu przez wprowadzenie pozycji inspektora podatkowego na stałe oddelegowanego do kontroli jednej firmy i urzędującego w niej permanentnie. Czujny inspektor mógłby wykrywać karuzele VAT w czasie rzeczywistym, a być może nawet sam zamysł ich popełnienia. Oznaczałoby to dalszy, imponujący spadek bezrobocia, tym razem może nawet w pobliże zera.
Całe szczęście że wprowadzającą tę totalną inwigilację dobrą zmianę nie opuszcza dobry humor. Rząd nadpremiera Morawieckiego spodziewa się mianowicie wyciśnięcia tą inwigilacją z firm dodatkowo 4.5 mld złotych z firm. To oczywiście przy założeniu że przedsiębiorcy polscy dadzą się bezkarnie inwigilować, ochoczo biorąc na siebie dodatkowe obciążenia i przesyłając codzienne raporty do fiskusa. Bo jak strzeli im do głowy heretycki pomysł trzaśnięcia w końcu drzwiami i wybrania wolności przenosząc działalność zagranicę to już nie tylko nadpremier Morawiecki ale nawet święty Boże nie pomoże…
Celem sprawujących władzę w Polsce (którym Jarek i spółka noszą teczki) jest skokowa zmiana stosunków własnościowych. Zabiorą nam ziemie i firmy w zamian dadzą 500 stów na latorośle, które ulepią na niewolników.
Nieszczęściem Polaków są ich spryt i zaradność no i wiara, że jakoś się spadnie na 4 łapy.
Obawiam się, że tym razem załatwią nas skutecznie.
A jakiś feedback od przedsiębiorców jest? Z tymi dobrymi zmianami Morawieckiego to przecież jest tak, że on coś proponuje; podnosi się jazgot; on się upiera; jeszcze większy jazgot; na koniec Morawiecki nadpremier wycofuje się z genialnego pomysłu coś tam mętnie tłumacząc.
Może upraszczam, ale dla mnie ten typ jest jak sztuka nowoczesna: przerost formy nad treścią :).
Rzepa 29.05.2017
makulatura?
Przecież to wszystko dziś załatwia się jednym kliknięciem, więc jaka makulatura?
Jakim kliknięciem? Przy kontroli? Miałeś kiedyś kontrolę z urzędu? Ja miałem w zeszłym roku kontrolę ZUS w sprawie składek dwóch pracowników. Do przeprowadzenia kontroli potrzebny był właśnie księgowy postawiony na baczność i segregator żywej makulatury, bo takie życzenie było pani inspektor – co było podkładką dla niej samej w urzędzie (materiał do kserowania – takie są procedury). Po kontroli i otrzymanym „dyplomie” za wzorowe frajerstwo większość zadrukowanych papierów mogłem sobie spokojnie zmielić. A to tylko mała, młoda firma i dwóch pracowników. Kliknąć to sobie możesz zatem co najwyżej w „lajka” na Facebooku Ministerstwa Finansów…
Cynik zapomiał dodać, że nadpremier sprowadza do nas Goldmana i JP Morgan ciekawe co mu kazali starsi i mądrzejsi
Możesz dać jakiegoś linka albo coś dopowiedzieć ?
Z góry dziękuję.
Dziwne że nie nałożyli na przedsiębiorców obowiazku raportowania wyłudzeń VATu w osobnym pliku, przecież jak wrzucą je razem z uczciwymi transakcjami to biedni urzędnicy mogą się pogubić.
No to mamor nie pomoże, a właścicieli firm trafi szlag 🙂 GB zmywa się z UE, ciekaw jestem czy wynegocjują wolny przepływ kapitału i usług. Oznaczałoby to tyle, że Polacy po prostu kontynuować będą zakładanie firm w tamtejszym „Companies House” i płacić „Corporate Tax” do tamtejszego „HMRC”.