TVP „dociera” do publicznego dokumentu niemieckiego
Internet w Polsce obiega dokument do którego wg mediów „dotarli” polscy filuci z TVP. Nikt nie wie jacy, nikt nie wie jak i dlaczego. Wiadomo jedynie że to co nie udało się setkom prasowych lisów w Brukseli czy Berlinie, udało się właśnie polskim prometeuszom z tvp.pl… Czy to trochę nie dziwne?
Wydarty „dokument” do którego „udało się dotrzeć” TVP, upstrzony watermarkami tvp.info, jest kilku stronicową deklaracją pobożnych życzeń eurokratów. Dotyczą one dalszego „zacieśniania integracji” w Europe. Autorami są ministrowie spraw zagranicznych Francji i Niemiec, Ayraoult i Steinmeier.
Co o tym wszystkim sądzić? Otóż sądzić można tylko tyle że jacyś filuci w Polsce otrzymali rozkaz z góry „dotarcia” do powszechnie dostępnego dokumentu niemieckiego oraz zrobienia następnie z tego niesłychanej wrzawy akurat w Polsce. Bo do Polski wrzawa ta zdaje się właśnie ograniczać. „Dotarcie” podchwycone zostało ochoczo przez każdy zależny brukowiec w Polsce, z sensacyjnym sugestiami tajemnego frankońsko – teutońskiego przymierza.
W rzeczywistości sprawa jest prosta i nie budzi nigdzie emocji porównywalnych z tymi co w Polsce. Chodzi o dokument dostępny publicznie dla każdego w miarę rozgarniętego internauty na stronie niemieckiego ministerstwa spraw zagranicznych pod tym linkiem. W wersji *.pdf materiał jest dostępny pod tym linkiem. Dokument powstał najwyraźniej po weekendowym spotkaniu ważniejszych krajów „starej” unii tuż po Brexicie. Wygląda nam on na panikarską próbę damage control.
Establishment unijny w następstwie Brexitu musi dosłownie moczyć spodnie. Brexit w dłuższej perspektywie nie jest zagrożeniem dla UK, jest dla UK szansą. Zagrożeniem jest dla EU w obecnej formie, z której każdy rozsądny kraj będzie wkrótce żądał swojego exitu. Czemu nie ma się cieszyć takimi samymi warunkami welwetowego rozwodu co UK? To jest, z wyjątkiem Polski w której 72% poparcie dla EU jest najwyższe z państw unijnych. Zapewni nam to prawdopodobnie rolę członka gaszącego światło.
Zapoczątkowując dezintegrację EU Brexit jest także wielką szansą powincji imperium na odzyskanie swojej suwerenności i podmiotowości, z jednoczesnym zachowaniem dostępu do bloku wolnego handlu. EU była takim blokiem przez długie lata, zanim nie przejęli go marksiści kulturowi w Brukseli i nie przerobili w niekontrolowaną przez nikogo, antydemokratyczną dyktaturę. Brexit jest zagrożeniem jedynie dla unijnego establishmentu, dla unii Tusków, Schultzów i Junckerów i patrycjatu tak zwanego „parlamentu europejskiego”, którzy stracąc EU stracą swoje apanaże i wpływy. Nic dziwnego że będą ich bronić do samego końca.
Widząc zapalony pod EU lont unijny establishment dalej niczego nie rozumie z zachodzących procesów. Błędnie odczytując aspiracje swoich społeczeństw brnie dalej w kierunku ściany. Myśli że ratunkiem dla tonącej pod antydemokratycznym kieratem unii będzie „ucieczka do przodu”. Że zbawi ją więcej biurokracji, więcej integracji, więcej tego dzięki czemu EU się właśnie rozlatuje.
I kto proponuje tę „ucieczkę do przodu” w kilka dni zaledwie po Brexicie? Proponują ją dwa przebrzmiałe reżimy o znikomym poparciu społecznym. Jeden to zdyskredytowany socjalizm francuski z 14% poparciem. Drugi to spalona Merkel która ściągnęła Niemcom na kark miliony migrantów i której dość ma dobrze ponad 70% społeczeństwa. Nowe siły zmiany czekają już na skrzydłach. Rok wyborów 2017 w Europie będzie czasem wielkiej zmiany. Zmiany nie w kierunku „większej integracji” ale przeciwnie, dokończenia procesu pokojowej dezintegracji anty-demokratycznych struktur w to czym unia była pierwotnie – blokiem suwerennych państw tworzących wspólny rynek. Resztki reżimów które reprezentują Ayroult i Steinmeier próbują w próżni jaką zostawił Brexit raz jeszcze przejąć inicjatywę zanim nie odstawi ich na boczny tor historia.
Merytorycznie deklaracje Ayroulta i Steinmeiera nie są warte specjalnej uwagi. Można je sobie poczytać do poduszki pod załączonymi linkami. Znowu ten sam toksyczny cocktail państwowego interwencjonizmu mający prowadzić do „ożywienia” i jobs, znowu straszenie dwoma prędkościami, plus wizja integrującego się bez końca superpaństwa frankońsko-teutońskiego które temu szaleństwu nadawać ma ton. Wspólna polityka migracyjna, „dokończenie” reform EMU czyli pójście pod wodę z kamieniem młyńskim euro na szyi, utrata resztek narodowej suwerenności przez wybranych kastratów wchodzących w jego skład.
Po Brexicie spodziewać się można było tego że odezwą się głosy ku pokrzepieniu padającego na nos morale tych którzy jeszcze zostali. Tego że Ayroult, Steinmeier i spółka będą sobie halucynować bo są pewni że oprócz Brytyjczyków którzy mieli szczęście, reszta jest już tak bierna że o własnym ratunku nie pomyśli. Myślimy że się mylą. Nastepnym exitem po Brexicie będzie być ten Steinmeiera i Ayroulta, po wyborach 2017 w obu krajach… Potem Nedexit, Frexit, Italexit…
Jeżeli jest w tym wszystkim coś warte refleksji to nie tyle halucynacje dziadka Steinmeiera, ale ich podejrzany kontekst w Polsce. Właśnie to podejrzane „dotarcie” do publicznie dostępnych materiałów przez TVP oraz jeszcze bardziej podejrzane ich nagłośnienie w Polsce jest nieco niepokojące. Czemu akurat w Polsce? Ktoś ma w tym interes i jaki? Nie całkiem jasne.
A masy zaś, jak to masy, dają się łatwo wpuścić w maliny zaciekle dyskutując nierelewantne szczegóły podrzuconego im celowo papieru.
a może właśnie chodzi o to że :
– GB nie wyjdzie z UE gdyż przez jakiś rok będą mieli trzęsienie ziemi u siebie (spadek funta, spadek giełdy, spadek ratingów, wzrost niepokojów, podatków itp.) co spowoduje zmianę nastawienia społeczeństwa. Ale wówczas wspaniałomyślni komisarze powiedzą no dobrze możecie zostać ale przyjmujecie Euro.
– Polska jako lider bloku postsowieckiego w UE musi również przejść ścieżkę strachu bo i owszem u nas jest wysokie poparcie dla UE ale tej gospodarczej a nie politycznej z utratą suwerenności szczególnie na rzecz Niemiec jako lidera UE. Dlatego wzbudza się u nas (sami niemieccy politycy tego chcą) niechęć do UE i Niemiec abyśmy na przykładzie GB zobaczyli czym kończy się rozwód z UE. A ten rozwód będzie warunkiem nieprzyjęcia Euro. Wówczas zapanuje strach i w tym momencie dogodne warunki dla większej integracji Unii.
Ale na jesieni są wybory w USA i są możliwe zmiany planów, w zależności kto wygra.
heh, Armstrong też pisze o tym dokumencie, tyle, że z komentarzem w stylu „upcoming European Civil War”
https://www.armstrongeconomics.com/international-news/europes-current-economy/the-european-elitist-dream-the-superstate-as-it-is-becoming-known/
https://www.armstrongeconomics.com/international-news/europes-current-economy/the-berlin-forecast-europe-the-focal-point/
—-
MOD: post łamie art 7. regulaminu. Przez przypadek nie wylądował w koszu.
>MOD: post łamie art 7. regulaminu. Przez przypadek nie wylądował w koszu.
Link kieruje na serwis 2NN i pisze „strona nie znaleziona”. Uprasza się o poprawienie linkowania, żeby było wiadomo co w tym sławetnym regulaminie jest 😉
Czytelnik ma całkowitą rację! Szalenie nam przykro i dziękujemy za wykrycie tej usterki. Poprawione!
Regulamin forum 2GR jest tutaj.
Punkt 7 wspomnianego regulamin brzmi:
7. Mail. Udział w forum nie wymaga rejestracji; oczekujemy natomiast podania poprawnie weryfikującego się adresu emailowego. Przez podanie fałszywego adresu mailowego komentarz może zostać uznany za spam i odrzucony.
Dziękujemy bardzo za czujność…
A ja myślę że to „dotarcie” do „tajnych” informacji to zwykłe mitomaństwo „narodowych” merdiów, które ostatnimi czasy kopiują nie tyle styl programów znienawidzonego TVNu, ile metodę prania mózgów tej szczekaczki (która po „dobrej zmianie” pełni obecnie rolę „antysystemowej”), bo nic tak nie cementuje i nie mobilizuje elektoratu jak teorie spiskowe, i inne chodliwe towary (maszerowanie i lanie wody na wymyślnych rocznicowych/miesięcznicowych spędach „nowej” władzy) zawarte w przymusowej „ofercie publicznej” tej. tzw. „narodowej” tiwi…
Patologiczne rządy zawsze muszą mieć jakiegoś wroga i spiski które będzie można obciążyć odpowiedzialnością za własne niepowodzenia.
Na czym opiera się twierdzenie, że jesteśmy przypadkiem kraju, czyli „…Polski w której 72% poparcie dla EU jest najwyższe z państw unijnych.” ?
Badania sentymentu pro-unijnego są częste. Ten wynik akurat utkwił mi w pamięci z ostatniego jaki widziałem. Być może mam nawet gdzieś ten obrazek. Niższą ale też wysoką oceną miały w nim Węgry.
Tu jest tabelka z podaniem źródła. https://www.szczesniak.pl/3091
Przy okazji z tej samej serii lęki przed Rosją
https://www.szczesniak.pl/3090
Bardzo podobny wynik. Też „naj”, więcej nawet niż na Ukrainie. Ludzie boją się inwazji zielonych ludzików na Warszawę i tego, że Putin podstępnie przejmie kontrolę nad Polską ponieważ ostro zainwestował w konta na jutubie. Te sprawy świetnie się nakręcają, bo lęk przed imperialistami umacnia nasz Sojuz. Pardon. Sojusz. 😀
Juz nie tylko w Polsce. Jeden z linkoe ponizej, ale powtorzylo to wiele angielskojezycznych serwisow.
https://www.dailymail.co.uk/news/article-3662827/Has-Britain-avoided-European-superstate-France-Germany-draw-plans-morph-EU-countries-one-control-members-armies-economies.html
Ja ten dokument widzę inaczej. Do samego końca nie było wiadomo, która strona przeważy w referendum, więc eurokraci musieli być przygotowani na dwie opcje. W razie wygranej „remain” oświadczono by „cieszymy się z rozsądnego wyboru Brytyjczyków, zabawa trwa dalej, wszystko bez zmian”. W razie wygranej „leave” jest to, co akurat widzimy: oficjalny smutek, a naprawdę radość, że główna zawalidroga na drodze do pełnej unii odchodzi, w związku z czym ponagla się ją, aby odeszła jak najszybciej, skoro już ma wychodzić i bez tej przeszkody tworzymy superpaństwo. Spotkanie „zaskoczonych” tym faktem ministrów SZ „twardego jądra UE” i przyspieszone tworzenie europejskiego superpaństwa. A zmiana w wyniku wyborów w Niemczech i Francji? Jeżeli nie wygrają w nich kolejno Front Narodowy i AfD to nic się nie zmieni, bo cała reszta w obu tych państwach to establishment, który zasadniczo pragnie „ever closer union” z nieco tylko inaczej rozłożonymi akcentami.
A może po prostu ktoś chce zbić 72% poparcia dla mumii do jakiegoś ciekawszego poziomu dającego więcej pola do manewru?
Ale kto? Poparcie 72% jest wstydliwym dowodem na to jak przeżarte socjalizmem jest to społeczeństwo i jak łatwo jest je manipulować głupotami typu UBI i darmowego lunchu…
w Polsce po prostu nic nie działa na serio. Ani nic złego, ani nic dobrego. Na ten moment siłą Polski jest jej specyficzna słabość i stąd płynąca niesterowność (w jakąkolwiek stronę), ale na jak długo wystarczy takiego „kapitału”? Podobnie jest z tym poparciem dla UE. 72% jest za, a nawet przeciw, a w sumie to jest wszystko jedno, bo „moja chata z kraja i by mnie było dobrze”.. Tak to jakoś działa
darmowy lunch ? trzeba podatek i zus odprowadzić,
Socjalizm jak i kapitalizm mają swoje plusy i minusy. Jeżeli jest dobrze rozwinięty jak w krajach Skandynawskich, przynosi to spore korzyści, zwłaszcza jeżeli jest to socjalizm oparty na zasadach wolnorynkowych. Co do Polski musi Pan zrozumieć jedną rzecz. Polacy są głównie społeczeństwem „chłopskim” w którym większość pochodzi z robotniczych rodzin, które to w życie swoich dzieci nie wkładają żadnych zasadniczych wartości odnośnie budowania sukcesu. Gdzie ci ludzie mieli się tego nauczyć, skoro Polski „kapitalizm” w dużej mierze był budowany przez ludzi powiązanych z aparatem komunistycznych władz, które na drodze koneksji zbudowali przedsiębiorstwa, są pewne wyjątki ale reguła jest regułą. Kolejne pokolenia będą to stopniowo eliminować, ale to będzie proces, który może trwać i 100 lat. Temat znam z autopsji kończyłem liceum ekonomiczne, później studia ekonomiczne przez 7 lat nauki nie usłyszałem od żadnego wykładowcy, nauczyciela słowa sprzedaż a przecież jest to kwintesencją każdej działalności biznesowej dopiero jako trener MLM nauczyłem się robienia biznesu. Socjalizm to ustrój dla każdego natomiast kapitalizm dla nielicznych jedynie zdeterminowanych jednostek. Z tym Pan nie wygra. Wall Street w Stanach konsekwentnie wybiera socjalistów w wyborach w Polsce podobnie.
https://www.youtube.com/watch?v=lbQHwsTrdhw osobiście nigdy nie miałem zaufania do Kulczyka.
Socjalizm oparty na zasadach wolnorynkowych nie istnieje z definicji. Socjalizm to rodzaj kolektywizmu, czyli ustroju w ktorym jednostka i jej wolnosc sa podporzadkowani wyimaginowanemu dobru ogolu.
A socjalizm to ustroj dla kazdego, ale do czasu. Tzn. do czasu az sie skoncza pieniazki odziedziczone z lepszych czasow. Potem w miare postepu socjalizmu walka klasowa sie zaostrza – jak pisal klasyk demokracji. Zaostrza sie, bo socjalizm zabiera tym, ktory maja i od sciany moga sie odwrocic jedynie ci, ktorzy sie z tym pogodza. Nie wiem jak pochodzac z kraju, ktory od 70 lat grzeznie w socjalistycznym bagnie, mozna wypisywac takie pierdoly.
W przypadku Skandynawii system wolnorynkowy działa jak najbardziej. Nie spotkałem się do tej pory z problemami jakie można spotkać w Polskiej administracji. Pewną wadą są dość wysokie koszty wejścia na rynek i opodatkowanie, ale w sumie i tak to się zwraca w postaci wyższych cen, które na ogól są akceptowane przez tamtejsze społeczeństwo. W rankingach wolności gospodarczej kraje Skandynawskie również wliczają się do pionierów co jest bardzo odległe dla Polski.
Co to za wolny rynek w ktorym gracze musza ze 70-80% swoich przychodow wydac pod panstwowym przymusem? Zart…
A dobrodziejstw wolnego rynku w nieruchomosciach to ja w Sztokholmie doswiadczylem na wlasnej skorze, wiec mi nie musisz opowiadac.
no, ale trzeba przyznać, że jak już grzecznie zapłacisz podatki, to idziesz do sklepu gdzie jest konkurencja miedzy firmami. Plan centralny jest, ale nie wchodzi w byle duperele, a z kolei Volvo to nie było byle dziadostwo z demoludów pętające się na marginesie światowego rynku. Szwecja to zupełnie inny rodzaj socjalizmu niż w PRL. Co nie znaczy, że lepszy. Pod pewnymi względami znacznie gorszy.
Co mnie bardzo zdziwilo, to w Szwecji w ogole obecnosc innych marek poza szwedzkimi byla – 15 lat temu, kiedy tam mieszkalem – bardzo ograniczona, a sieci handlowe wszedzie dostepne byly wlasciwie tylko 3 i wszystkie szwedzkie. Zadnych Lidli, Kauflandow, Leclercow, Auchanow itp. francuskich czy niemieckich molochow. Zreszta wcale bym sie nie zdziwil, gdyby wszystkie 3 miejscowe sieci i tak nalezaly do rodziny Wallenbergow 😉
Wszelkie kwestie związane z przez z i po Brexitem to zabiegi czysto PR-owe i socjotechniczne. Proponuje zobaczyć sobie ostatni program T. Lisa – facet z propagandą zupełnie oszalał. Winę za Brexit ponoszą oczywiście Niemcy i Francuzi, którzy poprzez nagonkę medialną starają się rzucać tematy zastępcze. Na wydarzeniach zarabia nikt inny jak dziennikarze i stacje telewizyjne, portale informacyjne, większe odwiedziny=większe wpływy reklamowe. Za miesiąc nikt nie będzie o tym pamiętał…
„Brexit w dłuższej perspektywie nie jest zagrożeniem dla UK, jest dla UK szansą.”
Szansą na całkowity rozpad UK. Co to za United Kingdom bez Szkocji i Irlandii Północnej?
W Szkocji gdzie mieszkam ludzie w referendum zagłosują za wyjściem z UK.
Więc jeśli gospodarz twierdzi, że to początek końca UE to wypadłoby by napisać coś o końcu UK. U mnie w pracy właśnie rozpad UK jest tematem numer jeden a UE jest na drugim miejscu.
Najśmieszniejsze jest to, że za wyjściem zagłosowali ludzie starsi, którzy są beneficjentami systemu. Przez najbliższe 10 lat to właśnie oni odczują podwyższoną inflację, spadek siły nabywczej ich emerytur. Tym śmieszniejsze, że uwierzyli w kłamstwa klauna Farage, który twierdził, że 350mln funtów zamiast do UE trafi do NHS. Teraz wiadomo, że kasa zamiast do tych naiwnych emerytów pójdzie na obsługę długu. Problem imigrantów rozwiąże się zapewne sam bo nikt nie będzie zainteresowany pracować z funtem po 4zł. Koszty życia są tutaj wysokie i jeśli ceny się nie zmienią a waluta straci na wartości ( a mówi się o parytecie do dolara). To zaraz okaże się, że nie ma kto pracować przy tych emerytach.
Ja nie mieszkam w Szkocji więc nie mam podstaw twierdzić iż tę piękną krainę zamieszkują sami durnie, co konkluduję z tej wypowiedzi. To że lud chce ciągnąć socjał i aby to móc zagłosuje nawet na przyłączeniem się do Burkina Faso jest jasne. Mniej jasne jest z jakich powodów, oprócz głupoty, spodziewa się docelowo dostać więcej socjalu z Brukseli niż z Londynu. Tym bardziej że Londyn płacąc mniej Brukseli będzie miał więcej do rozdania. Dlatego czekałbym prędzej na nową ofertę Londynu i też całe to buńczuczne gadanie o „wyjściu z UK” uważał za bzdurę dopóki strony nie zaczną sensownie dyskutować liczb, szans i możliwości.
Notabene – small is beatiful. Jesteśmy zawsze za emancypacją, decentralizacją i samostanowieniem. Niech się Szkocja odłączy, jak chce, czemu nie? Nie kupujemy tylko trucia że w EU w obecnych warunkach będzie cokolwiek lepsza, bogatsza czy bezpieczniejsza niż mogłaby być niezależnie.
U mnie w pracy właśnie rozpad UK jest tematem numer jeden — i to całkowicie wyjaśnia postawę Szkotów i ich zawiedzione oczekiwania po ewentualnej secesji… 😉
Po pierwsze jest praca, której w unii pod przewodnictwem Brukseli nie ma i nie będzie…
A po drugie jest praca typu unijnego, gdzie zamiast pracować można politykować przy kawce… 😉 Co także dobiegnie końca z uwagi na punkt pierwszy.
Czyli jednak jest Was co najmniej dwóch. Kwestia zasadnicza: czy w jednej osobie?
Żeby zrozumieć postawę Szkotów trzeba znać trochę ich historię. Najwidoczniej ci „durnie” mają serdecznie dość jeszcze starszej unii brytyjskiej do której wcale wchodzić nie chcieli. Więc w oczach zwykłego Szkota wyjście z UK jest właśnie odzyskaniem własnej niepodległości mimo, że nadal będą pod butem UE.
Zresztą mam pewne obawy kto ma więcej do zaoferowania Anglia Szkocji czy Szkocja Anglii. Bo Szkocja śpi na złożach ropy i gazu (nawet 99 proc. brytyjskich zasobów ropy i około 60 proc. zasobów gazu wydobytych w ciągu najbliższych 30 lat, może znaleźć się na terenie szkockich wód.)
Tak więc miałbym większe obawy o kondycję gospodarki Anglii jak Szkocji (która dzięki tej ropie może doić Anglię z kasy).
Strasznie naiwnym trzeba być, żeby wierzyć, że UE od tak pozwoli bez bólów odejść. Zemści się i to konkretnie, głównie po to, żeby wybić innym EXITy. Rozpad UK dla UE jest jak najbardziej na rękę. Więc będą robili wszystko, żeby do tego doszło. UK ma coś zaproponować Szkocji? Ciekawe tylko co jeśli UE przebije Anglię w tych ofertach. Gospodarz twierdzi, że CITY w Londynie jest bezpieczne. Ja twierdzę, że UE w życiu nie pozwoli na utrzymywanie takiego centrum rozliczeniowego poza granicami UE.
Zresztą marginalizacja UK już się rozpoczyna:
„Po wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej język angielski przestanie być jednym z języków urzędowych Wspólnoty – poinformowała dziś Danuta Hübner”
No dobra ale spójrzmy w drugą stronę. Zwolennicy BREXITu patrzą w kierunku Wspólnoty Narodów. Im marzy się odbudowa imperium brytyjskiego. Czy ktokolwiek wierzy w to, że po tym imperium jeszcze cokolwiek zostało?
Jedyne co zostało to drabinka klasowa. Bo Polak dla Brytyjczyka znajduje się niżej niż obywatel takich Indii. Zresztą Szkot jakoś specjalnie wysoko w tej drabince nie jest bo na południu do dzisiaj jest wyzywany od wieśniaków z północy. Przerośnięte EGO to główny problem Brytyjczyków. Myślą, że są ważniejsi niż jest to w rzeczywistości. Problem będzie w momencie kiedy okaże się, że z tego Great Britain zostanie Little Britain i nie są tacy wyjątkowi jak im się wydaje.
Z zainteresowaniem czytam ten punkt widzenia, z większością punktów się jednak nie zgadzam. Uderza mnie w tym wszystkim statyzm, zakładanie że jesli coś się wycinkowo zmieniło to, ceteris paribus, konsekwencje będą takie a takie bo reszta uwarunkowań pozostanie niezmieniona. Nic bardziej mylnego, zmieni się wszystko bez wyjątku, i to w sposób którego statyczne rozumowanie nie obejmie.
Jeżeli Szkoci żywią jakieś historyczne grievances wobec Anglików to oczywiście niech się oddzielą. Czesi mogli, coś milionowa Estonia mogła się usamodzielnić, Malta, Cypr to Szkocja nie może? Z drugiej strony jeśli śpią na złożach ropy to powinni się obudzić znacznie wcześniej, przynajmniej wtedy co Czesi i Słowacy. Wysuwanie tego argumentu dzisiaj nie ma wiele sensu, IMO. Wystarczy poobserwować pływającą w ropie Arabię Saudyjską…
Kluczowe pytanie dla kraju separującego się od innego jest IMO następujące: czy mam guts, ludzi i elity chcące i zdolne sterować kraj drogą niezależną, ku przyszłości lepszej niż stan wasala odległej centrali. Jeżeli Szkoci na to pytanie odpowiedzą twierdząco to powinni z całą pewnością się usamodzielnić i wybić się na wolność. To wielka rzecz. Jeżeli chcą się natomiast odczepić od Londynu po to aby podczepić się pod Brukselę to są IMO, jak Pan trafnie okreslił, durniami… 😉 Bruksela, czego jeszcze nie widzą, to nie frachtowiec napchany złotem. To nie nawet tankowiec z ropą, jak ich kraj. To Titanic napełniony do połowy wodą…
Zresztą marginalizacja UK już się rozpoczyna: „Po wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej język angielski przestanie być jednym z języków urzędowych Wspólnoty – poinformowała dziś Danuta Hübner”
To, przepraszam, żart? Czy też kolejne potwierdzenie weird, to say the least, mentalności szkockiej? 😉 Przedstawicielka brukselskich euro-mutantów która przez lata zapuściła już pewnie korzenie w Brukseli i pewnienie mówi słowa w jęz. Szekspira, martwi się o to że Bruksela sama na złość mamie odmrozi sobie nos? I to ma być marginalizacja? To mam dla niej propozycję: niech zastąpią angielski arabskim! Przyda się na pewno bardziej!
Ja twierdzę, że UE w życiu nie pozwoli… —- I bardzo prawdopodobne, tu się zgadzamy! Ale w PRL towarzysze też przysięgali że „władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy”. Istotne nie jest to co przysięgają towarzysze, jak Hubner, ale ile tego życia im zostało…
Z tą marginalizacją odnośnie języka zgoda argument to nie jest. Język angielski po prostu być nie może językiem urzędowym w tworze w którym żaden z krajów nie wybrał go jako urzędowy.
Jednak tak się zastanawiam co właściwie UK chce osiągnąć tym BREXITem w który nadal jakoś wierzyć mi się nie chce. Bo zaraz Szkocja zagłosuje za wyjściem i później ponowione zostanie referendum w Anglii.
„Czy byłbyś skłonny zostać w strukturach UE pod warunkiem, że Szkocja zostanie w UK.” Szach i mat koniec BREXITu.
Inna sprawa, że ten BREXIT to taki trochę strzał w stopę jak wczorajszy mecz z Islandią. Bo na czym tak właściwie ma polegać ten nowy lepszy model? Odejściu z UE i przyłączenia się do EOG? Gdzie składka członkowska przecież niższa nie będzie a w nagrodę odcina się z innych środków unijnych (bo w pewnych programach część tej kasy przecież wraca.)
No chyba nikt trzeźwo myślący nie wierzy, że UK ma jakiejkolwiek szanse przetrwać bez dostępy do rynku europejskiego.
Jeśli ten BREXIT stanie się faktem (wcale nie musi). To kształt tej reklamowanej niepodległości przez autora może być co najmniej mdły. Bo technicznie za wiele to nie zmieni jeśli chodzi o składki do UE, dostęp do rynku pracy, przemieszczanie ludności itp.
Żeby te niepodległościowe nowe warunki nie okazały się gorsze od tych posiadanych na smyczy…
Żeby te niepodległościowe nowe warunki nie okazały się gorsze od tych posiadanych na smyczy… —- to trochę jak utyskiwanie chromającego że mu nagle odrosła noga… 😉
Pisałem już we wpisie Koszmar szwajcarski —- jeżeli kogoś męczą koszmary senne z powodu Brexitu to niech się przejedzie z wycieczką do Szwajcarii. UK nie grozi żaden większy koszmar niż ten. W CH wszystkie te rozterki przerabiali ćwierć wieku temu. Też establishment parł do powstającej unii jak ćmy do światła, też zapewniano o końcu świata w przypadku nie dołączenia do bratniej rodziny narodów europejskich. Reszta jest historią, a po-Brexitowe straszenie – absurdem. Żadnych szachów, żadnych matów, żadnych końców świata.
Jedno z czym się zgodzę to to że dostęp do rynku europejskiego nie będzie gratis, i nie jest ani dla Norwegii ani dla Szwajcarii (która nie jest członkiem EOG, NB). Ale znowu, trudno tutaj dyskutować poważnie z branymi apriori danymi z sufitu typu składka członkowska przecież niższa nie będzie. A niby skąd to Pan wie? Jeśli ma Pan jakąś tajemną wiedzę tego typu to proponowałbym jej opublikowanie, wielu będzie ciekawych… A jeżeli nie to trudno określić to inaczej niż zrzędzenie bez specjalnego celu. Aktualnie są wyliczenia na internecie szacujące hipotetyczną składkę UK, pro-ratoed do modelu szwajcarskiego, na około połowę tego co płaci UK obecnie. Nie jest to z pewnością zero, wolnego lunchu nie ma, ale za drugą połowę można zrobić mnóstwo różnych rzeczy. Jak subsydiować własne rolnictwo a nie gdzie indziej… 😉 Albo przekupić Szkotów… 😉
Ale najważniejsze są przede wszystkim kolosalne oszczędności z tytułu odczepienia się od unijnej biurokracji. Na przykład tylko coś 6% z brytyjskich MiŚ-i sprzedaje cokolwiek w ogóle do EU, a każdy ponosi koszty dostosowania się do idiotycznych nieraz reguł. Inną kolosalną zaletą jest że państwo stowarzyszone ma wybór, przynajmniej w pewnym zakresie, podziękowania za udział w pewnych programach unijnych, których centrala brukselska nie może narzucić siłą, np. na gruntach politycznych. Jak migranci na przykład.
Dziś w radiu słyszałem, że po Brexit’cie składki członkowskie wzrosną dla innych krajów i dla Polski ponoć o 500mln tylko nie dosłyszałem czego czy Euro czy PLN.
Tak Pan narzeka na uderzający statyzm założeń wywodów Piotra, a jednocześnie wierzy albo w taki sam statyzm, albo w zmianę polityki UK na tyle szybką, by zdołała uchronić państwo przed upadkiem. A tu się liczy siła bezwładu: nie da się zatrzymać socjalnego pociągu pełnego emerytów, rencistów i śniadolicych lub hebanowych beneficjentów systemu zasiłkowego (obywateli Commonwealth – a jakże!) bez wykolejenia, ofiar i zniszczeń.
I jeszcze to założenie o niezbędnych Szkotom guts, ludziach i elitach, przy jednoczesnym utyskiwaniu na unijne wiernopoddaństwo – przecież to wewnętrznie sprzecznie albo przynajmniej głęboko statyczne (fuj). Kto mówi, że Szkoci będą stanowić sami o sobie? Skoro tak chcą to UE, to może zaakceptują jakiś zarząd komisaryczny (z oberkapo na przykład w osobie niejakiego Verhofstadta, gdy już nawet jego właśni ziomkowie nie będą go w stanie dłużej znieść).
Albo ta suwerenność na bazie kopalin – czemu niby teraz, a nie wczoraj albo pół wieku temu. A czemu nie? Nie ma miary uniwersalnej. Może korzystniejsze było pozostawanie w Zjednoczonym Królestwie. A teraz – kłania się niejaki cynik9 – mogą mieć tak wyprane mózgi, że z rozkoszą podchwycą pomysł rejsu Tytanikiem opalanym ICH ropą i ICH gazem.
I ta mantra o Szwajcarii i Norwegii: w przeciwieństwie do UK, te kraje nigdy nie były członkami UE. Po pierwsze poziom umysłowego zjebania rządzących Unią może być na tyle wysoki, że gospodarcze skutki ukarania UK nie będą ich obchodzić. Po drugie, poza osławionym City, gdzie w gruncie rzeczy generuje się dług, a nie tworzy dobra realne, do których prędzej czy później wszystko się sprowadza, co UK ma do zaoferowania? Staną się jakimś głównym hubem dla chińskiego importu do Europy (a może Afryki albo Kanady)? A może konkurentem dla Chin, USA i wciąż UE w produkcji stali, miedzi czy aluminium? A może USA dodrukuje jeszcze kilka milionów ton dolarów, aby wesprzeć Wielkiego (?) Brytana w trzymaniu UE, Rosji i Chin z dala od ich podwórka?
Statyzm, drogi Panie, to zła rzecz.
„Problem imigrantów rozwiąże się zapewne sam bo nikt nie będzie zainteresowany pracować z funtem po 4zł.”
Nie przejmuj sie, w Polsce byla kupa chetnych pracowac przy 17 pensach za 1PLN, a sa tacy na swiecie, ze za miske ryzu tez beda robic.
W Szkocji zatrudnienie jest na poziomie 2067k, w tym 545k to sektor publiczny[1]. Nie wiem, ile z tych (prywatnych) MiSP jest na cycku publicznym, ale zapewne nie malo. Straszenie niepodlegloscia to granat hukowy poki co, kto sypnie wiecej kura ziarna.
W przypadku niepodleglosci Szkocji, stana przed wieloma problemami ktorymi sobie nie musieli d… zawracac. Obronnosc ? Wlasna waluta ? Welfare state ? etc
Posrod (Irlandii Pln/Walii) maja najwyzsze zadluzenie publiczne (lokalne) (per household) 6166GBP[2], a jakby spojrzec na budzet to udzial srodkow z dotacji rzadowych (Londynu) i Pan Dlug jest dosc spory.
Jedyne co sie Szkocji udalo to wypchnac umilowana Labour Party z lokalnego parlamentu.
—
[1]https://www.gov.scot/Topics/Statistics/Browse/Labour-Market/TrendPublicSectorEmp
[2]https://www.theguardian.com/news/datablog/2015/mar/05/why-local-government-debt-so-high-scotland
No właśnie, naczynamy mówić biznes. Strony chcące się odseparować siedzą na przeciw siebie i dyskutują nitty gritty details. Jak dzielimy dług? My przymykamy social transfers w waszą stronę, a wy w naszą. Kto na tym lepiej wyjdzie? I tak dalej… potrafię sobie wyobrazić że ochota seperacyjna szybko wówczas przejdzie bo wolność i suwerenność mają zazwyczaj wysoką cenę. Ale, jak powiedziałem wcześniej, small is beautiful, życzymy separującym się stronom powodzenia. Niech tylko nikt nie zakłada ze Bruksela przebiera nogami aby płacić szkocie rachunki któych odmówi Londyn.
Trąbili o tym od rana w tv więc coś na rzeczy być musi. Pytanie dla kogo „good” jest brexit? Dla Polski? Bo to o Polskę powinniśmy się martwić w pierwszym rzędzie. Jakoś plusów dla Polski nie widzę. Dla Brytyjczyków może tak. Polska nagle straci w Unii przeciwwagę dla wariactw Niemiec i bolszewickiej Francji. Z tym „superpaństwem”, jak raczyły to określać media, wygląda to tak, jakby cała ta bolszewicka hołota z Merkel na czele tylko zacierała rączki i czekała na brexit, żeby już przez nikogo nie ograniczanym zacząć wdrażać swój plan anschlussu Europy. A Polska oczywiście widzi, czy widziała, w UK partnera „strategicznego”. Przy pozostaniu w UE UK to wydaje się naciągane.Teraz wydaje się już zwyczajnie tak samo naiwne jak w 39. Polska jak wiadomo UK obchodzi tylko o tyle, o ile można ją wykorzystać jako pionka i poświęcić w tej, czy innej aferze geopolitycznej.
Strach pomyśleć co czekałoby Polskę w takiej „zacieśnionej” Unii pod światłym przewodnictwem Niemiec i śniadą hordą użytą jako rozpuszczalnik narodów. Mam nadzieję, że jednak i nasz rząd i reszta słabszych w UE się postawi. W to że rząd Tuska radośnie zgodziłby się na wszystko, radośnie przy tym merdając ogonkiem, nie mam żadnej wątpliwości. Na szczęście her Tusk z komitetu centralnego zjednoczonej partii robotniczej ludu (nie)pracującego miast i wsi Europy , zwanej dla niepoznaki Komisją Europejską, czy tam Radą Europy, nie rządzi już w Polsce. Co prawda neobolszewicki PiS niczego nie zmienił ani nie zmieni na lepsze, co najwyżej na gorsze, ale jest przynajmniej szansa, że na wariactwa utopistów zareaguje nieco bardziej stanowczo.
Kaczyński: Europa musi być supermocarstwem. Popieramy konfederację państw https://pikio.pl/kaczynski-europa-powinna-byc-supermocarstwem/
NASZ NEWS: Superpaństwo zamiast UE – ultimatum Francji i Niemiec https://www.tvp.info/25939371/nasz-news-superpanstwo-zamiast-ue–ultimatum-francji-i-niemiec
Gdzie ta suwerenność co Premier powtarza po 10 raz w połowie wystąpień
https://static.presspublica.pl/red/rp/pdf/DokumentUE.pdf – tutaj tekst
a reszta linków potwierdza istnienie dokumentu
https://www.reuters.com/article/britain-eu-germany-france-idUSB4N16V021
https://www.yahoo.com/news/german-french-ministers-plan-strong-europe-uncertain-world-093806920–business.html
https://www.parisguardian.com/index.php/sid/245314705
https://www.china.org.cn/world/Off_the_Wire/2016-06/27/content_38758491.htm
Po prostu należy wpisać w Google „a strong europe in a world of uncertainties” by znaleźć od groma odnośników potwierdzających istnienie dokumentu.
Dzięki. Nie chodziło mi o sam dokument który jest pod źródłowym linkiem cytowanym we wpisie ale o bezmyślne powoływanie się przez wielu na niskiej jakości reakcyjne źródła polskie które łatwo jest wzbudzić do wypisywania byle głupot bez jakiejkolwiek kontroli.
Co ma znaczyć że TVP „dotarła” do publicznego dokumentu na stronie min. spraw zagranicznych Niemiec, „obszczyła” go swoimi logo i robi z tego hucpę? Najwyraźniej istotne jest nie to co w dokumencie ale to co poza nim. A na to ci cytujący polskie bulwarówki jakoś nie wpadną.
No i czego Cyniku9 mnie wyciąłeś z poprzedniego postu?
Przecież, zasadniczo, miałem rację 🙂
.
No i dlaczego nie napiszesz: PiSowska wrzutka? Bo i co innego? W końcu, przecież Prezes musi być obrońcą niepodległości…
—-
MOD: nikogo z drogich czytelników nie „wycinamy” na merits własnej wypowiedzi. Natomiast jesteśmy uczuleni na rozpowszechnianie scheissu w postaci linków do polskich bulwarówek, kontrolowanych przez obce interesy. Ostrzegam w szczególności przed linkami do GW…
Co do PiSu – rozważałem tę opcję, moze masz rację. Sądząc jednak po typach wstawianych linków nie wydaje się to zbyt prawdopodobne.
A czyja jest teraz TVP?
A co mówi niezastąpiony p. profesor?
“Jeśli Jarosław Kaczyński powie na niemieckie ultimatum NIE (a jego działania praktyczne będą wyrazem tego NIE), to jestem gotów ogłosić go katechonem niepodległości Polski.”
TO DZIAŁA!
.
A że zareagowali identycznie bardzo różni ludzie – no cóż głupota jest rozłożona równomiernie u rządzących i opozycji. Tylko co poniektóre blogi się bronią 🙂
.
A co dalej – zobaczymy. Jednoczenie Europy ma sens, rzecz w tym że nie wtedy gdy łączy się wszystkich… Zobaczymy…
Czyja jest nie wiem, tak dokładnie nie śledzę rzeczy. To już nie państwowa? Jasne jest że musi mieć olbrzymią siłę oddziaływania wobec której ludzie porzucają zwykłą podejrzliwość i wybióczość; jak panie w TV mówią to musi być prawda… Dlatego dla higieny psychicznej lepiej jest nie płacić żadnego haraczu na rządowe „obiektywne” media, przyjąć że wszystko dzieje się za pieniądze, i że wszystko za pieniądze kłamie… 😉